- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 3:58 pm
Och, jak on tego chciał!
- Oczywiście~! - objął ją jedną ręką w pasie i przyciągnął bliżej siebie, drugą dłoń gładząc jej odsłonięte udo. Z każdą chwilą pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne, zaś sam poltergeist rozpalał się (albo raczej napalał) jeszcze mocniej. Nawet Salomea miała dość i uciekła niezadowolona z komnaty, być może poskarżyć się swej właścicielce, bądź zwyczajnie znaleźć spokojniejszy kąt.
- Meggs... Powiedz mi co mam zrobić... - wydyszał jej do ucha, ani na sekunde nie wypuszczając z objęć. - Chcę byś była jak najszczęśliwsza. - dodał szeptem nim obsypał ją kolejnymi pocałunkami. W tym momencie nic nie miało znaczenia; ani miejsce, ani ostatnia pogawędka z Baronem, ani nawet możliwość nagłego zjawienia się Darkówny czy innej ślizgonki. Teraz liczyli się tylko oni dwoje.
- Oczywiście~! - objął ją jedną ręką w pasie i przyciągnął bliżej siebie, drugą dłoń gładząc jej odsłonięte udo. Z każdą chwilą pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne, zaś sam poltergeist rozpalał się (albo raczej napalał) jeszcze mocniej. Nawet Salomea miała dość i uciekła niezadowolona z komnaty, być może poskarżyć się swej właścicielce, bądź zwyczajnie znaleźć spokojniejszy kąt.
- Meggs... Powiedz mi co mam zrobić... - wydyszał jej do ucha, ani na sekunde nie wypuszczając z objęć. - Chcę byś była jak najszczęśliwsza. - dodał szeptem nim obsypał ją kolejnymi pocałunkami. W tym momencie nic nie miało znaczenia; ani miejsce, ani ostatnia pogawędka z Baronem, ani nawet możliwość nagłego zjawienia się Darkówny czy innej ślizgonki. Teraz liczyli się tylko oni dwoje.
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 4:16 pm
Może moment w którym rozsiadła się wygodnie na Irytku, nie był do końca przemyślany, ale za to jak bardzo efektowny! Kątem oka zauważyła jak ręka poltergeista ląduje na jej udzie, jednak nie odgoniła jej od siebie.
Wczuwała się w całowanie rudzielca, przeczesując spokojnie jego włosy. Westchnęła uroczo w jego usta słysząc pytanie. Minimalnie odsunęła się od niego, aby przypadkiem nie nacieszył się jej pocałunkami.
- Po prostu ze mną bądź. Nie zostawiaj mnie...
Wymruczała cicho, opierając swój policzek o jego polik, szybko się od niego odsuwając.
- Irytku... Wszystko w porządku? Jesteś gorący...
Wymamrotała pospiesznie, kładąc dłoń na jego czole, tak jak zawsze robiła to jej mama, gdy sprawdzała u niej czy ma gorączkę.
Wczuwała się w całowanie rudzielca, przeczesując spokojnie jego włosy. Westchnęła uroczo w jego usta słysząc pytanie. Minimalnie odsunęła się od niego, aby przypadkiem nie nacieszył się jej pocałunkami.
- Po prostu ze mną bądź. Nie zostawiaj mnie...
Wymruczała cicho, opierając swój policzek o jego polik, szybko się od niego odsuwając.
- Irytku... Wszystko w porządku? Jesteś gorący...
Wymamrotała pospiesznie, kładąc dłoń na jego czole, tak jak zawsze robiła to jej mama, gdy sprawdzała u niej czy ma gorączkę.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 4:33 pm
- Nie chcę cię zostawiać, nigdy... - zapewnił, ale w końcu nie wytrzymał i dodał z żalem. - ...ale będę musiał, już niedługo. I nie mogę nic na to poradzić. - odwrócił wzrok akurat w momencie, gdy przyłożyła rękę do jego czoła. Tak mało czasu mu pozostało, bo czymże było kilka tygodni przy całych wiekach istnienia? Miał ją opuścić, jak co wakacje. Wiedziała to i obiecała czekać, lecz nie wiedziała, nie mogła się nawet domyślać, że nie zamierzał szybko wracać. Sam już nawet miał wątpliwości czy było to słuszne z jego strony, ale... bał się. Pierwszy raz się bał. Tego do czego był zdolny i co mógł zrobić, jeśli odpowiednio wcześniej nie zareaguje i nie uchroni innych przed samym sobą. Ludzie życie było mu zawsze obojętne. Nie chciał mieć na nie większego wpływu i korzystał z tego co ze sobą niosło, nie podejmując za nikogo decyzji. Nie był ani diabłem, ani aniołem, nie ratował nikogo z opresji, ale też nie narażał niczyjego życia. Może czasem zdrowie, albo dumę, ale nie dalsze istnienie. Teraz tego zapragnął, zobaczył jak fajnie jest mieć władzę nad kimś, jak łatwo mu przychodzi czerpanie z tego przyjemności. I to go w nim przerażało. Jeśli miał się już poddać swej naturze, to niech robi to w odosobnieniu jak reszta jego braci. Tak jak to zawsze powinno być.
- Mimo to... Zaczekasz na mnie? - uśmiechnął się lekko, błagalnie. Nawet gdyby miała skłamać, taka świadomość pomogłaby mu z podjęciem się tak trudnego zadania. Był egoistą i nic nie mógł na to poradzić.
- Mimo to... Zaczekasz na mnie? - uśmiechnął się lekko, błagalnie. Nawet gdyby miała skłamać, taka świadomość pomogłaby mu z podjęciem się tak trudnego zadania. Był egoistą i nic nie mógł na to poradzić.
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 4:46 pm
Powolutku odsunęła rękę od jego czoła, cicho wzdychając. Nie podobało jej się, że nagle odwrócił od niej wzrok. Jakby coś przed nią ukrywał...
Już nie raz poruszali sytuację, kiedy będzie musiał zniknąć. Na całe szczęście Maggie nie znała ukrytych intencji poltergeista. Nie wiedziałaby jak ma wybić mu to z głowy, a na pewno by musiała to zrobić. Nigdy nie pozwoliłaby mu zniknąć i nie pojawić się za kilka stuleci. O ile w ogóle chciałby się pojawić.
- Irytku... To tylko dwa miesiące... Czekałam już na ciebie przez osiemnaście lat. Wydaje mi się, że wytrzymam jeszcze dwa miesiące.
Wyszeptała cicho, bawiąc się jednym kosmykiem jego włosów.
- Ale nie będę czekać, ani dnia dłużej.
Ostrzegła go marszcząc groźnie brwi, zaraz jednak wybuchając cichym śmiechem. Ucałowała go leciutko w policzek, przytulając się do niego.
Już nie raz poruszali sytuację, kiedy będzie musiał zniknąć. Na całe szczęście Maggie nie znała ukrytych intencji poltergeista. Nie wiedziałaby jak ma wybić mu to z głowy, a na pewno by musiała to zrobić. Nigdy nie pozwoliłaby mu zniknąć i nie pojawić się za kilka stuleci. O ile w ogóle chciałby się pojawić.
- Irytku... To tylko dwa miesiące... Czekałam już na ciebie przez osiemnaście lat. Wydaje mi się, że wytrzymam jeszcze dwa miesiące.
Wyszeptała cicho, bawiąc się jednym kosmykiem jego włosów.
- Ale nie będę czekać, ani dnia dłużej.
Ostrzegła go marszcząc groźnie brwi, zaraz jednak wybuchając cichym śmiechem. Ucałowała go leciutko w policzek, przytulając się do niego.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 4:56 pm
W pierwszej chwili poczuł jakby ulgę słysząc jej słowa, jednak po ostatnim zdaniu coś go skręciło w środku.
"Ani dnia dłużej."
Spokojnie, zastanów się. Przecież nie będzie nikogo w zamku poza duchami, nikt jej nie wyegzorcyzmuje, choćby bardzo tego chciała. Gorzej jak zechce odejść stąd na zawsze, wtedy już nic się nie da zrobić. Nie wiedziałby nawet, gdzie jej szukać, ani czy nie znalazła już sposobu na opuszczenie tego świata. Poza tym nie mógł opuszczać zamku, nie chciał nawet. To był jego dom i tu zamierzał pozostać do końca. Ale ona już nie...
"Ale nie będę czekać, ani dnia dłużej."
Sytuacja bez wyjścia. Zostawi wszystko jak było, to kiedyś dojdzie do 'wypadku' i tak czy inaczej wszystko się schrzani. Spróbuje temu zapobiec, to ją straci.
Mocno się w nią wtulił i pomimo upływających minut nie chciał puścić. Musiał się nią nacieszyć na zapas, żeby mieć co wspominać resztę egzystencji. Żeby nie żałować, że jak miał jeszcze szansę, to nie poświęcał jej każdej chwili. Jego temperatura powoli się ustabilizowała, kiedy leżeli tak oboje w łóżku, blisko siebie i w milczeniu. Chciał by to się nigdy nie skończyło.
"Ani dnia dłużej."
Spokojnie, zastanów się. Przecież nie będzie nikogo w zamku poza duchami, nikt jej nie wyegzorcyzmuje, choćby bardzo tego chciała. Gorzej jak zechce odejść stąd na zawsze, wtedy już nic się nie da zrobić. Nie wiedziałby nawet, gdzie jej szukać, ani czy nie znalazła już sposobu na opuszczenie tego świata. Poza tym nie mógł opuszczać zamku, nie chciał nawet. To był jego dom i tu zamierzał pozostać do końca. Ale ona już nie...
"Ale nie będę czekać, ani dnia dłużej."
Sytuacja bez wyjścia. Zostawi wszystko jak było, to kiedyś dojdzie do 'wypadku' i tak czy inaczej wszystko się schrzani. Spróbuje temu zapobiec, to ją straci.
Mocno się w nią wtulił i pomimo upływających minut nie chciał puścić. Musiał się nią nacieszyć na zapas, żeby mieć co wspominać resztę egzystencji. Żeby nie żałować, że jak miał jeszcze szansę, to nie poświęcał jej każdej chwili. Jego temperatura powoli się ustabilizowała, kiedy leżeli tak oboje w łóżku, blisko siebie i w milczeniu. Chciał by to się nigdy nie skończyło.
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 5:11 pm
Nie chciała go tracić. Nawet jeśli brzmiało to cholernie egoistycznie, wolałaby żeby Irytek kogoś skrzywdzić w dalekiej przyszłości, niż gdyby miał zniknąć nagle bez powodu i bez pożegnania się. Mogła na niego czekać, ale ile to mogło trwać? Dwa miesiące? Rok? Dwa? Nie chciała oczekiwać na niego przez kilkaset lat martwiąc się i nie wiedząc dlaczego ją zostawił. Za kilkanaście lat, gdy zamek zostanie opuszczony, zapewne znajdzie się jakiś podróżnik, badacz, chętny do zwiedzenia starego zamku. Było niemalże pewne, że taka osoba będzie chciała zdobyć kolejne doświadczenie w czymś takim jak egzorcyzmy. A wtedy zrozpaczona Maggie będzie chętną duszyczką, chcącą wziąć udział w tym doświadczeniu.
Ułożyła wygodnie głowę na klatce piersiowej młodzieńca i cicho westchnęła. Najwidoczniej przytulanie stało się jej ulubionym zajęciem.
- Wszystko porządku?
Wyszeptała cicho, przymykając lekko oczy. Czuła, że było coś nie tak, ale nie za bardzo wiedziała o co chodzi.
Ułożyła wygodnie głowę na klatce piersiowej młodzieńca i cicho westchnęła. Najwidoczniej przytulanie stało się jej ulubionym zajęciem.
- Wszystko porządku?
Wyszeptała cicho, przymykając lekko oczy. Czuła, że było coś nie tak, ale nie za bardzo wiedziała o co chodzi.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 5:19 pm
Mógł jej powiedzieć co go dręczyło. Powinien nawet. Jednak... nie potrafił tego zrobić. Zawsze w pierwszym odruchu odpowiadał, że wszystko w porządku, a potem temat się kończył i nie było po co do niego wracać. Nawet Natalie nie zwierzał się ze wszystkiego, a co najwyżej zadawał pytania po których mogła go rozpracować. Maggie nawet na to nie mogła liczyć.
- Taa. - uśmiechnął się lekko, wciąż nie wypuszczając jej z objęć. Właśnie w taki sposób miał nadzieję zasnąć w te wakacje. Blisko niej, zakochany i spokojny, powoli odpływający w zapomnienie. Tym razem być może na zawsze...
- Taa. - uśmiechnął się lekko, wciąż nie wypuszczając jej z objęć. Właśnie w taki sposób miał nadzieję zasnąć w te wakacje. Blisko niej, zakochany i spokojny, powoli odpływający w zapomnienie. Tym razem być może na zawsze...
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 7:48 pm
Brakowało jej tego. Tak bardzo brakowało jej wtulenia się w młodzieńca, który obejmował ją swymi silnymi ramionami. Tęskniła za nim, chociaż minęło tylko kilka godzin od kiedy ostatni raz była w jego objęciach.
Powoli oparła płasko rękę na jego torsie, następnie na dłoni opierając swój podbródek. Zamrugała kilkakrotnie powiekami i wlepiła uważne spojrzenie w oblicze poltergeista.
- Dlaczego nie chcesz mi się zwierzyć? Nie ufasz mi?
Wyszeptała cicho, jakby nie chcąc przerywać tej całej sielanki. Obawiała się, że raz do pokoju może wbić jakaś wkurzona ślizgonka i w jakiś sposób ich stąd wygonić, ale co gorsza - rozgadać innych. Z drugiej strony, po wyznaniu Irytka w Wielkiej Sali, wszyscy już o nich wiedzieli.
Powoli oparła płasko rękę na jego torsie, następnie na dłoni opierając swój podbródek. Zamrugała kilkakrotnie powiekami i wlepiła uważne spojrzenie w oblicze poltergeista.
- Dlaczego nie chcesz mi się zwierzyć? Nie ufasz mi?
Wyszeptała cicho, jakby nie chcąc przerywać tej całej sielanki. Obawiała się, że raz do pokoju może wbić jakaś wkurzona ślizgonka i w jakiś sposób ich stąd wygonić, ale co gorsza - rozgadać innych. Z drugiej strony, po wyznaniu Irytka w Wielkiej Sali, wszyscy już o nich wiedzieli.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 7:57 pm
- To nie tak. - mruknął wciąż na nią nie patrząc, z przymkniętymi powiekami tuląc ją do siebie, jakby usypiając lub starając się usnąć już teraz, przed czasem, choć nie było to możliwe.
Ufał jej, a przynajmniej tak mu się wydawało. Były jednak rzeczy o których jej nie mówił i nie zamierzał. O pocałunku z Natalie, o zdarzeniu przy lustrze... Ona też miała milczeć, więc nie martwił się, że to wyjdzie na jaw. Oboje uznali te sytuacje za nieprzeznaczone dla uszu Sulivan, ale to nie tak, że chciał mieć przed nią tajemnice. Ona... ona po prostu nie spytała go o te konkretne sytuacje, a on nie czuł się zobowiązany, ani tym bardziej chętny, by jej o nich opowiadać. Być może, gdyby zapytała go jasno i bez ogródek, nie śmiałby jej okłamać. Nie mogła jednak tego zrobić, gdyż o niczym nie miała pojęcia. To było wygodne i poltergeist korzystał z tego całymi garściami.
- Nie przejmuj się. Nie ma czym. - pocałował ją w policzek i znowu schował twarz w jej długich włosach. Tak mu było najlepiej.
Ufał jej, a przynajmniej tak mu się wydawało. Były jednak rzeczy o których jej nie mówił i nie zamierzał. O pocałunku z Natalie, o zdarzeniu przy lustrze... Ona też miała milczeć, więc nie martwił się, że to wyjdzie na jaw. Oboje uznali te sytuacje za nieprzeznaczone dla uszu Sulivan, ale to nie tak, że chciał mieć przed nią tajemnice. Ona... ona po prostu nie spytała go o te konkretne sytuacje, a on nie czuł się zobowiązany, ani tym bardziej chętny, by jej o nich opowiadać. Być może, gdyby zapytała go jasno i bez ogródek, nie śmiałby jej okłamać. Nie mogła jednak tego zrobić, gdyż o niczym nie miała pojęcia. To było wygodne i poltergeist korzystał z tego całymi garściami.
- Nie przejmuj się. Nie ma czym. - pocałował ją w policzek i znowu schował twarz w jej długich włosach. Tak mu było najlepiej.
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 8:10 pm
Westchnęła głośno słysząc jak Irytek próbuje wymigać się od odpowiedzi. Złapała jego twarz w obie dłonie i jednym gestem zmusiła go, aby spojrzał jej w oczy. Podparła swe czoło o jego, nie pozwalając mu uciec wzrokiem na bok.
- Dlaczego taki jesteś? Kocham cię Irytku i chce wiedzieć o tobie wszystko. Dlaczego nie chcesz odpowiadać na moje pytania?
Jej głos był cichy, jakby nie chciała, aby ktokolwiek oprócz niego słyszał jej słowa.
- Wydaje mi się, że jest czym się przejmować. Stałeś się... inny, a ja nie wiem czy to z mojego powodu.
Szczerze? Zdecydowanie bardziej wolała, gdy Irytek rozrabiał i wywijał dowcipy, niżeli chował w lochach i uciekał przed ludźmi. To było do niego niepodobne.
- Dlaczego taki jesteś? Kocham cię Irytku i chce wiedzieć o tobie wszystko. Dlaczego nie chcesz odpowiadać na moje pytania?
Jej głos był cichy, jakby nie chciała, aby ktokolwiek oprócz niego słyszał jej słowa.
- Wydaje mi się, że jest czym się przejmować. Stałeś się... inny, a ja nie wiem czy to z mojego powodu.
Szczerze? Zdecydowanie bardziej wolała, gdy Irytek rozrabiał i wywijał dowcipy, niżeli chował w lochach i uciekał przed ludźmi. To było do niego niepodobne.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 8:20 pm
Co to było, przesłuchanie? Jeśli tak, to dobry glina właśnie zmienił się w złego i wyciągnął asa z rękawa. Irytek mógł udawać, że wszystko w porządku dopóki nie spoglądał w te pełne ufności oczy. Teraz był już na przegranej pozycji.
- Bo... nie wiem, jakoś... - chciał się odsunąć, ale przecież na nim siedziała, do tego wlepiała w niego swe jasne tęczówki, więc westchnął tylko poddając się jej woli. - Nikogo nigdy nie obchodziły odpowiedzi, nawet jak zadawali pytania. Zresztą, spowiedź mi nie pomoże, więc po co gadać? - pogłaskał ją po policzku uśmiechając się lekko. - Jesteś wyjątkowa, wiesz? Jeżeli zmieniłem się przez ciebie to tylko na lepsze. - dodał z nadzieją, że taka odpowiedź ją usatysfakcjonuje.
- Bo... nie wiem, jakoś... - chciał się odsunąć, ale przecież na nim siedziała, do tego wlepiała w niego swe jasne tęczówki, więc westchnął tylko poddając się jej woli. - Nikogo nigdy nie obchodziły odpowiedzi, nawet jak zadawali pytania. Zresztą, spowiedź mi nie pomoże, więc po co gadać? - pogłaskał ją po policzku uśmiechając się lekko. - Jesteś wyjątkowa, wiesz? Jeżeli zmieniłem się przez ciebie to tylko na lepsze. - dodał z nadzieją, że taka odpowiedź ją usatysfakcjonuje.
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 8:29 pm
Tak. To było przesłuchanie, z tym jednak wyjątkiem, że podejrzewany złoczyńca nie chciał się do niczego przyznać. Powoli zbliżyła się do ucha poltergeista, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem.
- Ale teraz masz mnie i chcę, żebyś mi się zwierzał i mówił co cię trapi.
Mruknęła już znacznie wyraźniej wprost do jego ucha, zaraz ponownie wracając do wpatrywania się w jego czerwone ślepia.
- Nie zmieniłeś się na lepsze Irytku...
Zaczęła całkiem poważnie, dając mu przelotnego, krótkiego buziaka w usta.
- Zostało jeszcze kilka tygodni szkoły... Gdybyś zmienił się na lepsze teraz zamiast leżeć ze mną w łóżku i się przytulać, wrzucałbyś ropuchy za szatę biednym Krukonom, albo zalewał piąte piętro z łazienki prefektów.
Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech, którym starała się zmienić jego nastawienie.
- Podobałeś mi się taki.
Dodała, mrucząc cicho.
- Ale teraz masz mnie i chcę, żebyś mi się zwierzał i mówił co cię trapi.
Mruknęła już znacznie wyraźniej wprost do jego ucha, zaraz ponownie wracając do wpatrywania się w jego czerwone ślepia.
- Nie zmieniłeś się na lepsze Irytku...
Zaczęła całkiem poważnie, dając mu przelotnego, krótkiego buziaka w usta.
- Zostało jeszcze kilka tygodni szkoły... Gdybyś zmienił się na lepsze teraz zamiast leżeć ze mną w łóżku i się przytulać, wrzucałbyś ropuchy za szatę biednym Krukonom, albo zalewał piąte piętro z łazienki prefektów.
Na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech, którym starała się zmienić jego nastawienie.
- Podobałeś mi się taki.
Dodała, mrucząc cicho.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Sob Lut 13, 2016 8:48 pm
Miała rację, niestety. Przynajmniej co do zwierzania do którego chyba musiał zacząć się przyzwyczajać. Co do jego zmiany... Tu już go zaskoczyła, a na jego bladą twarz zawitał wredny uśmieszek.
- Serio, kręciło cię to? - niby kiedyś śmiał się, że została tu by patrzeć jak maltretuje jej znajomych, ale wtedy nazwała go idiotą. To w końcu jak było? Zresztą, nie ważne. Miał powód ku tej zmianie i nie miał on za wiele wspólnego z gryfonką.
Próbował odwrócić wzrok, ale przytrzymała go w miejscu, nie dając się odwrócić. Chciała zwierzeń, tak? I nie zamierzała dać za wygraną? Dobrze, nie było sensu dalej lawirować.
- Meggs... - zaczął cicho, lecz nie wytrzymał jej intensywnego spojrzenia i zamknął oczy nim kontynuował. - Nie jestem taki wspaniały jak uważasz. Wcale nie jestem aż tak różny od reszty swojego gatunku. Myślę... Jestem pewien, że lepiej byłoby dla wszystkich, gdybym przestał się im narzucać. W końcu tego chcieli od samego początku.
Odkąd tylko powstał, zawsze chcieli by zniknął. Tyle wieków walczył o uznanie, ale nigdy go w pełni nie otrzymał. Czas było się poddać, tak po prostu. Dać sobie siana.
- Serio, kręciło cię to? - niby kiedyś śmiał się, że została tu by patrzeć jak maltretuje jej znajomych, ale wtedy nazwała go idiotą. To w końcu jak było? Zresztą, nie ważne. Miał powód ku tej zmianie i nie miał on za wiele wspólnego z gryfonką.
Próbował odwrócić wzrok, ale przytrzymała go w miejscu, nie dając się odwrócić. Chciała zwierzeń, tak? I nie zamierzała dać za wygraną? Dobrze, nie było sensu dalej lawirować.
- Meggs... - zaczął cicho, lecz nie wytrzymał jej intensywnego spojrzenia i zamknął oczy nim kontynuował. - Nie jestem taki wspaniały jak uważasz. Wcale nie jestem aż tak różny od reszty swojego gatunku. Myślę... Jestem pewien, że lepiej byłoby dla wszystkich, gdybym przestał się im narzucać. W końcu tego chcieli od samego początku.
Odkąd tylko powstał, zawsze chcieli by zniknął. Tyle wieków walczył o uznanie, ale nigdy go w pełni nie otrzymał. Czas było się poddać, tak po prostu. Dać sobie siana.
- Maggie Sulivan
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Nie Lut 14, 2016 12:39 pm
- Oczywiście! Było wtedy znacznie ciekawiej w zamku. Zawsze się coś niespotykanego działo.
Zaśmiała się widząc jego nieco wredny uśmiech.
- Nie bez podstawy przez pięć lat latałam za tobą po zamku, żeby zobaczyć co wywiniesz.
Przyznała się, przewracając przy okazji oczami. W Hogwarcie nie miała zbyt wielu znajomych, a ta dziewczyna, która ją otruła... Należało się jej i tyle. Maggie była mściwa. Tego nie dało się ukryć, już tym bardziej gdy była możliwość nastraszenia zabójczyni. Skrzywiła się lekko, gdy zamknął oczy. Ostrożnie palcami odchyliła jego powiekę, aby zmusić go do spojrzenia na nią.
- Irytku. Patrz na mnie, kiedy ze mną rozmawiasz.
Mruknęła gdy to nie podziałało i pociągnęła mocniej za jego sterczący kosmyk włosów.
- Irytku... Jesteś inny. Co jest zabawnego w krzywdzeniu innych? Nie wolisz słyszeć śmiechu ludzi, albo widzieć momentu, w którym orientują się, że to dzięki tobie ich zupa jest za słona, a Pokój Wspólny wywrócony do góry nogami? I od kiedy robisz to, co od ciebie oczekują? Zawsze byłeś jak kot. Chodziłeś swoimi drogami, nie patrząc na zdanie innych. Bądź jak facet, którego znam od ponad dwudziestu lat.
Zaśmiała się widząc jego nieco wredny uśmiech.
- Nie bez podstawy przez pięć lat latałam za tobą po zamku, żeby zobaczyć co wywiniesz.
Przyznała się, przewracając przy okazji oczami. W Hogwarcie nie miała zbyt wielu znajomych, a ta dziewczyna, która ją otruła... Należało się jej i tyle. Maggie była mściwa. Tego nie dało się ukryć, już tym bardziej gdy była możliwość nastraszenia zabójczyni. Skrzywiła się lekko, gdy zamknął oczy. Ostrożnie palcami odchyliła jego powiekę, aby zmusić go do spojrzenia na nią.
- Irytku. Patrz na mnie, kiedy ze mną rozmawiasz.
Mruknęła gdy to nie podziałało i pociągnęła mocniej za jego sterczący kosmyk włosów.
- Irytku... Jesteś inny. Co jest zabawnego w krzywdzeniu innych? Nie wolisz słyszeć śmiechu ludzi, albo widzieć momentu, w którym orientują się, że to dzięki tobie ich zupa jest za słona, a Pokój Wspólny wywrócony do góry nogami? I od kiedy robisz to, co od ciebie oczekują? Zawsze byłeś jak kot. Chodziłeś swoimi drogami, nie patrząc na zdanie innych. Bądź jak facet, którego znam od ponad dwudziestu lat.
- Irytek
Re: Dormitorium dziewcząt z VII roku
Nie Lut 14, 2016 1:59 pm
No, ba! W końcu dbał o to by nikt nie miał szansy się nudzić, a szczególnie on sam! Myśl, że Sulivan zawsze podobało się to co robił dla własnej przyjemności była pokrzepiająca. Zakochała się w nim takim jakim naprawdę był, a nie jakim starał się dla niej stać. I jak jej tu nie uwielbiać?
- Aua... - mruknął, gdy próbowała wyrwać mu włosy. Szybko jednak zapomniał o bólu, gdy dała mu do myślenia tym co właśnie powiedziała. - To nie jest zabawne, nie musi być. - nie mógł dłużej znieść jej intensywnego spojrzenia, więc przyciągnął ją do siebie i wtulił jej twarz w swój tors. Dopiero wtedy udało mu się przyznać do tego, co go trapiło. - Nie chcę tego, ale nie mogę przestać o tym myśleć. Zrobiłem coś czego nie powinienem, ale w tamtym momencie podobało mi się to bardziej niż cokolwiek do tej pory. I... pragnę więcej, chociaż wiem, że to się źle skończy. - nie dał jej się odsunąć, spojrzeć na niego, nie tym razem. Nie zniósłby tych oczu po tym do czego właśnie się przyznał. Meggs miała rację, on zawsze robił to co chciał bez zważania na innych, jednak... Nawet Irytek miał jakiś kodeks moralny, granice, których nie przekraczał. Po tylu stuleciach upodabniania się do ludzi i życia wśród nich, naprawdę nie zależało mu na ich trwałej krzywdzie. Chyba jednak wyrobił sobie coś na wzór sumienia, nawet jeśli nie zawsze zgodnego z ludzkim.
- Aua... - mruknął, gdy próbowała wyrwać mu włosy. Szybko jednak zapomniał o bólu, gdy dała mu do myślenia tym co właśnie powiedziała. - To nie jest zabawne, nie musi być. - nie mógł dłużej znieść jej intensywnego spojrzenia, więc przyciągnął ją do siebie i wtulił jej twarz w swój tors. Dopiero wtedy udało mu się przyznać do tego, co go trapiło. - Nie chcę tego, ale nie mogę przestać o tym myśleć. Zrobiłem coś czego nie powinienem, ale w tamtym momencie podobało mi się to bardziej niż cokolwiek do tej pory. I... pragnę więcej, chociaż wiem, że to się źle skończy. - nie dał jej się odsunąć, spojrzeć na niego, nie tym razem. Nie zniósłby tych oczu po tym do czego właśnie się przyznał. Meggs miała rację, on zawsze robił to co chciał bez zważania na innych, jednak... Nawet Irytek miał jakiś kodeks moralny, granice, których nie przekraczał. Po tylu stuleciach upodabniania się do ludzi i życia wśród nich, naprawdę nie zależało mu na ich trwałej krzywdzie. Chyba jednak wyrobił sobie coś na wzór sumienia, nawet jeśli nie zawsze zgodnego z ludzkim.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach