Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
- Mistrz Labiryntu
Dormitorium dziewcząt z VI roku
Pon Wrz 02, 2013 2:13 pm
Dormitorium dziewcząt
W dormitorium znajduje się:
- pięć łózek z baldachimem,
- pięć dużych, dębowych szaf,
- pięć średnich komód,
- łazienka.
- pięć łózek z baldachimem,
- pięć dużych, dębowych szaf,
- pięć średnich komód,
- łazienka.
- Liv Mendez
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Sob Sty 03, 2015 7:45 pm
Liv gestem zaprosiła Alex do środka dormitorium należącego do dziewczyn z VI rocznika. Nikogo w nim nie było. W sumie nie wiedziała gdzie podziały się współlokatorki, ale to nie przeszkadza by zacząć imprezę bez nich. Jak przyjdą to dołączą. Riley miała przyprowadzić jakąś nową znajomą. Z innego Domu. Zapewne teraz próbuje ją tutaj wprowadzić. Chociaż, znając ją nie zajmie jej to zbyt dużo czasu. Zawsze ma genialne pomysły.
Dziewczyny po drodze wstąpiły do Kuchni, po jedzenie. Skrzaty jak zwykle dały im sporo pyszności. Nie musiały pytać nawet. Wystarczyło, że przekroczyły próg Kuchni od razu zostały zasypane stertą jedzenia. Każdy skrzat coś im przynosił. Wzięły tyle ile zdołały unieść. Liv wszystko położyła na swoim łóżku. Jedzenie to była jej działka. Riley miała zająć się alkoholem no i muzyką. W końcu, w czymś trzeba topić smutki i czymś trzeba opić wygraną.
Jednym machnięciem różdżki przysunęła wszystkie łóżka, tak aby stały obok siebie. Dzięki temu zrobiło się dużo wolnej przestrzeni. Będą miały gdzie potańczyć jeśli przyjdzie im na to ochota albo po prostu powygłupiać.
Było jej to bardzo potrzebne. Usłyszeć taki szczery śmiech. Zauważyć radość innych. Musiała odnaleźć piękno.
Ze swojego kufra i kufra Riley wyjęła mnóstwo małych świeczek. Kiedyś kupiły je w Hogsmeade właśnie na takie okazje. Poustawiała je w różnym miejscach dormitorium i wszystkie zapaliła, co dało bardzo przyjemny efekt po zgaszeniu światła. Uśmiechnęła się delikatnie na ten widok.
- Znasz Riley? – spojrzała pytająco na Alex. Zastanawiała się czy kiedykolwiek się poznały, czy wie o orientacji jej współlokatorki i czy nie będzie jej to przeszkadzało. Riley to naprawdę super dziewczyna, z którą można się bardzo dobrze dogadać.
Spojrzała na zegarek. Dziewczyny miały być już za chwilę. Rozejrzała się po pokoju czy jeszcze powinna coś zrobić. Wciąż była zła, ale nie chciała zepsuć tego wieczoru. Podeszła do okna i zasłoniła je. Na razie nie włączała żadnej muzyki. Riley ma lepszy gust muzyczny jeśli chodzi o takie imprezy.
Właśnie usłyszała rozmowy na schodach i ciche śmiechy. Przeczuwała, że to przyjaciółka ze swoją znajomą. Podeszła do drzwi i je otworzyła.
- Nareszcie! – Zawołała gdy zauważyła współlokatorkę z jakąś dziewczyną, której wcześniej nie poznała.
Dziewczyny po drodze wstąpiły do Kuchni, po jedzenie. Skrzaty jak zwykle dały im sporo pyszności. Nie musiały pytać nawet. Wystarczyło, że przekroczyły próg Kuchni od razu zostały zasypane stertą jedzenia. Każdy skrzat coś im przynosił. Wzięły tyle ile zdołały unieść. Liv wszystko położyła na swoim łóżku. Jedzenie to była jej działka. Riley miała zająć się alkoholem no i muzyką. W końcu, w czymś trzeba topić smutki i czymś trzeba opić wygraną.
Jednym machnięciem różdżki przysunęła wszystkie łóżka, tak aby stały obok siebie. Dzięki temu zrobiło się dużo wolnej przestrzeni. Będą miały gdzie potańczyć jeśli przyjdzie im na to ochota albo po prostu powygłupiać.
Było jej to bardzo potrzebne. Usłyszeć taki szczery śmiech. Zauważyć radość innych. Musiała odnaleźć piękno.
Ze swojego kufra i kufra Riley wyjęła mnóstwo małych świeczek. Kiedyś kupiły je w Hogsmeade właśnie na takie okazje. Poustawiała je w różnym miejscach dormitorium i wszystkie zapaliła, co dało bardzo przyjemny efekt po zgaszeniu światła. Uśmiechnęła się delikatnie na ten widok.
- Znasz Riley? – spojrzała pytająco na Alex. Zastanawiała się czy kiedykolwiek się poznały, czy wie o orientacji jej współlokatorki i czy nie będzie jej to przeszkadzało. Riley to naprawdę super dziewczyna, z którą można się bardzo dobrze dogadać.
Spojrzała na zegarek. Dziewczyny miały być już za chwilę. Rozejrzała się po pokoju czy jeszcze powinna coś zrobić. Wciąż była zła, ale nie chciała zepsuć tego wieczoru. Podeszła do okna i zasłoniła je. Na razie nie włączała żadnej muzyki. Riley ma lepszy gust muzyczny jeśli chodzi o takie imprezy.
Właśnie usłyszała rozmowy na schodach i ciche śmiechy. Przeczuwała, że to przyjaciółka ze swoją znajomą. Podeszła do drzwi i je otworzyła.
- Nareszcie! – Zawołała gdy zauważyła współlokatorkę z jakąś dziewczyną, której wcześniej nie poznała.
- Riley Acquart
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Sob Sty 03, 2015 10:27 pm
Oczywiście Riley się spóźniła, ale o jej poczuciu czasu większość znajomych już wiedziała. Ale czas to pojęcie względne prawda... Dziewczyna prawie zawsze pojawiała się ostatnia, bez względu na to czy miała wpaść na zajęcia, na trening, czy na randkę. Żartowano sobie z niej czasem, mówiąc że Riley spóźni się nawet na swój pogrzeb. Dowcipnisie. Na szczęście dzisiaj mogła jako tako się usprawiedliwić. Przyszła odrobinę za późno, gdyż była na ważnej wieczornej misji. A mianowicie przemycała do dormitorium dziewczyn, swoją nową koleżankę z innego domu. Była to Ciri Turner, sympatyczna Krukonka, którą poznała w Hogsmeade.
Riley przepuściła blondynkę w drzwiach po czym sama przestąpiła przez próg i zamknęła za sobą drzwi. Zaraz po tym dodała z uśmiechem na twarzy:
- Jesteśmy, już jesteśmy... - odparła przeciągle uspokajając oczekującą Liv i machając na powitanie do Alex. Stanęła obok koleżanki z Ravenclawu i kontynuowała - nie wiem czy wszyscy się znają, jeśli nie, to pragnę wam przedstawić Ciri, naszą koleżankę z domu Kruka.
Cirilla obecnie wcale nie wyglądała na uczennicę Ravenclawu, a wszystko za sprawą jej nowych barw. Riley by przeprowadzić blondynkę obok wścibskiej Grubej Damy, musiała zastosować znany i sprawdzony trik z przebieranką. Dlatego Ciri miała na sobie marynarkę i krawat Gruffindoru pożyczony od Riley.
Oczywiście później brunetka odbiła pałeczkę i poczęła przedstawiać nowej koleżance Gryfonki:
- To jest Liv, moja współlokatorka i koleżanka od wszelkich psot... A tu przedstawiam Ci Alex, koleżankę z drużyny Quidditcha i niesamowity obrońca wszystkich kafli... Czuj się jak u siebie. Wszystkie jesteśmy jak siostry.
Brunetka podeszła do krawędzi złączonych łóżek i rzuciła się na miękkie poduchy. Był to zamierzony manewr, bo musiała przeturlać się na drugą stronę pokoju, gdzie mieściła się jej szafka. Po chwili wyjęła z niej butelkę piekielnie mocnej Whisky. Odwróciła się ponownie do koleżanek i odparła żartobliwie:
- A teraz przedstawiam wam moją najlepszą towarzyszkę zabaw Ognistą Mery.
Ucałowała butelkę i postawiła ją na stoliku, po czym poczęła szukać w głębi swej szafki czterech szklaneczek. Bo przecież nie będą wznosić toastów pijąc na przemian z gwinta. Prawda?
Riley przepuściła blondynkę w drzwiach po czym sama przestąpiła przez próg i zamknęła za sobą drzwi. Zaraz po tym dodała z uśmiechem na twarzy:
- Jesteśmy, już jesteśmy... - odparła przeciągle uspokajając oczekującą Liv i machając na powitanie do Alex. Stanęła obok koleżanki z Ravenclawu i kontynuowała - nie wiem czy wszyscy się znają, jeśli nie, to pragnę wam przedstawić Ciri, naszą koleżankę z domu Kruka.
Cirilla obecnie wcale nie wyglądała na uczennicę Ravenclawu, a wszystko za sprawą jej nowych barw. Riley by przeprowadzić blondynkę obok wścibskiej Grubej Damy, musiała zastosować znany i sprawdzony trik z przebieranką. Dlatego Ciri miała na sobie marynarkę i krawat Gruffindoru pożyczony od Riley.
Oczywiście później brunetka odbiła pałeczkę i poczęła przedstawiać nowej koleżance Gryfonki:
- To jest Liv, moja współlokatorka i koleżanka od wszelkich psot... A tu przedstawiam Ci Alex, koleżankę z drużyny Quidditcha i niesamowity obrońca wszystkich kafli... Czuj się jak u siebie. Wszystkie jesteśmy jak siostry.
Brunetka podeszła do krawędzi złączonych łóżek i rzuciła się na miękkie poduchy. Był to zamierzony manewr, bo musiała przeturlać się na drugą stronę pokoju, gdzie mieściła się jej szafka. Po chwili wyjęła z niej butelkę piekielnie mocnej Whisky. Odwróciła się ponownie do koleżanek i odparła żartobliwie:
- A teraz przedstawiam wam moją najlepszą towarzyszkę zabaw Ognistą Mery.
Ucałowała butelkę i postawiła ją na stoliku, po czym poczęła szukać w głębi swej szafki czterech szklaneczek. Bo przecież nie będą wznosić toastów pijąc na przemian z gwinta. Prawda?
- Miriam Rovenley
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Sob Sty 03, 2015 11:29 pm
Jak tylko doszły ją słuchy o zbliżającym się piżama-party, stwierdziła że, czemu nie, przyłączy się do zabawy. Ostatnimi czasy trochę brakło jej towarzystwa, a sama nie miała bliższego kontaktu z dziewczynami jej rocznika. Chciała nieco lepiej poznać jej rówieśniczki, a przecież właśnie nadarzyła się taka okazja. W szczególności ucieszył ją fakt, że to tylko wieczór w piżamach, a więc nie trzeba się wysilać nad właściwym ubiorem. Miriam była jedną z tych niewielu dziewczyn, które nie cierpiały się stroić.
Być może trochę się spóźniła, ale nie było to niczym nadzwyczajnym. Ta dziewczyna nigdy nie potrafiła zmieścić się w określonym czasie. Zauważyła, że nie tylko Gryfonki zebrały się tutaj, ale również przedstawicielki innych domów. Miriam była zdumiona - w jaki sposób się tutaj dostały? Stwierdziła, że nie będzie się teraz nad tym zastanawiać.
- Cześć - powitała wszystkich, uśmiechając się lekko. - Zdaje się, że jestem trochę spóźniona. - zauważyła niepewnie, patrząc na Riley, najwyraźniej przygotowującą toast.
- Jestem Miriam - dla tych, które nie wiedzą. - przedstawiła się. Ona sama nie znała zaproszonych tutaj dziewczyn spoza ich domu.
Być może trochę się spóźniła, ale nie było to niczym nadzwyczajnym. Ta dziewczyna nigdy nie potrafiła zmieścić się w określonym czasie. Zauważyła, że nie tylko Gryfonki zebrały się tutaj, ale również przedstawicielki innych domów. Miriam była zdumiona - w jaki sposób się tutaj dostały? Stwierdziła, że nie będzie się teraz nad tym zastanawiać.
- Cześć - powitała wszystkich, uśmiechając się lekko. - Zdaje się, że jestem trochę spóźniona. - zauważyła niepewnie, patrząc na Riley, najwyraźniej przygotowującą toast.
- Jestem Miriam - dla tych, które nie wiedzą. - przedstawiła się. Ona sama nie znała zaproszonych tutaj dziewczyn spoza ich domu.
- Cirilla Turner
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Nie Sty 04, 2015 6:04 pm
Oczywiście, trochę się denerwowała. Nawet nie trochę, a bardzo. Odetchnęła z ulgą, kiedy Gruba Dama wpuściła je do środka. Oczywiście, teraz przyszedł czas na drugą część, która dla Ciri mogła być nawet trudniejsza od poprzedniej. Nie bardzo wiedziała jak powinna się zachowywać… raczej siedzieć cicho? A może odzywać się, ale nie za często? Dlaczego kontakty z innymi ludźmi muszą być aż takie skomplikowane?
Nieco dziwnie czuła się w szacie Gryffindoru. Kompletnie do niej nie pasowała… A może wydawało jej się tak tylko dlatego, że przywykła już do niebieskich barw Ravenclaw? Dormitorium było bardzo przytulne – mieli własny kominek, wygodne fotele…. Mimo wszystko po prostu czuła, że tu nie pasuje, jakby była kimś zupełnie obcym. Na szczęście, kiedy weszła do sypialni dziewcząt poczuła się odrobinę lepiej. Tutaj sypialnie nie różniły się tak bardzo od tych w jej domu. Tylko zasłony miały inną barwę.
- Hej… – przywitała się, próbując za wszelką cenę patrzeć przed siebie, a nie w podłogę. Chyba nawet jej wyszło, mogłaby być z siebie dumna.
Przyjrzała się każdej z dziewczyn, które zostały jej przedstawione. Nie znała Liv, ale wyglądało na to, że była całkiem spoko. Chociaż co tam Ciri wie… Mogło równie dobrze okazać się, że jest zupełnie na odwrót. Uśmiechnęła się do Alex, bo znały się zajęć. Jej również nie znała zbyt dobrze, ale przynajmniej kojarzyła, a to jest już coś.
Usiadła na ziemi i bardzo starała się opanować zdenerwowanie. W końcu nigdy nie była na tego typu „imprezie”… Trudno się więc dziwić, że lekki stresik był. No dobra, może nie całkiem lekki. Ale nie było też najgorzej. W końcu jakoś wślizgnęła się do środka, a to już połowa sukcesu.
- Ciri – przedstawiła się Miriam, która chwilkę się spóźniła. Trudno było jej ją ocenić, ale również wyglądała na całkiem miłą.
Odetchnęła, starając się myśleć racjonalnie. Przecież to nie ślizgonki, tylko gryfonki. Będzie dobrze, nie ma co się przejmować.
Nieco dziwnie czuła się w szacie Gryffindoru. Kompletnie do niej nie pasowała… A może wydawało jej się tak tylko dlatego, że przywykła już do niebieskich barw Ravenclaw? Dormitorium było bardzo przytulne – mieli własny kominek, wygodne fotele…. Mimo wszystko po prostu czuła, że tu nie pasuje, jakby była kimś zupełnie obcym. Na szczęście, kiedy weszła do sypialni dziewcząt poczuła się odrobinę lepiej. Tutaj sypialnie nie różniły się tak bardzo od tych w jej domu. Tylko zasłony miały inną barwę.
- Hej… – przywitała się, próbując za wszelką cenę patrzeć przed siebie, a nie w podłogę. Chyba nawet jej wyszło, mogłaby być z siebie dumna.
Przyjrzała się każdej z dziewczyn, które zostały jej przedstawione. Nie znała Liv, ale wyglądało na to, że była całkiem spoko. Chociaż co tam Ciri wie… Mogło równie dobrze okazać się, że jest zupełnie na odwrót. Uśmiechnęła się do Alex, bo znały się zajęć. Jej również nie znała zbyt dobrze, ale przynajmniej kojarzyła, a to jest już coś.
Usiadła na ziemi i bardzo starała się opanować zdenerwowanie. W końcu nigdy nie była na tego typu „imprezie”… Trudno się więc dziwić, że lekki stresik był. No dobra, może nie całkiem lekki. Ale nie było też najgorzej. W końcu jakoś wślizgnęła się do środka, a to już połowa sukcesu.
- Ciri – przedstawiła się Miriam, która chwilkę się spóźniła. Trudno było jej ją ocenić, ale również wyglądała na całkiem miłą.
Odetchnęła, starając się myśleć racjonalnie. Przecież to nie ślizgonki, tylko gryfonki. Będzie dobrze, nie ma co się przejmować.
- Alexandra Grace
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Nie Sty 04, 2015 8:37 pm
Ło Merlinie i św. Mungu! Wchodzisz, a tu jedno wielkie bum. Każdy coś robi. Jakieś świeczki, pytania, przywitania, alkohol. Za dużo na raz do ogarnięcia. Było tego tyle, że Alex szybko przestawiła się na normalność. W tłumie ginie wiele rzeczy, a i humor się zmienia. W końcu zapowiadało się na miło spędzony czas. Swojskie towarzystwo. Praktycznie każdą już gdzieś minęła, to zagadała, albo chociaż widziała. Oznaczało to tyle, że raczej nie są seryjnymi mordercami, fanatyczkami czystości krwi, czy jakąś inną niebezpieczną poczwarą. Robiąc taką kalkulację Alex stwierdziła w swoim sercu, że raczej to przeżyje, a wręcz jeszcze lepiej - przeżyje bardzo dobrze.
- Obecnie mój mózg stanął w miejscu, wybacz - Nie słuchała, bo rozpraszała się wszystkim, co się działo. Niby kilka osób, a jakby tornado przeszło przez to pomieszczenie. Będzie musiała się ogarnąć, co by nie robić złego wrażenia zbytnio. Do tego mogła uczcić wygraną i odreagować mniej udane chwile. Warto więc to wykorzystać. Okazja czyni złodzieja, a impreza czyni dobry wieczór i kropka. Takie zasady gry. Może i ma zły dzień, ale nie oznacza to, że nie może być lepszy.
- Miło was poznać - Szczerze cieszyła się z takiego spotkania. Nie miała żadnych ludzi, których mogłaby nazwać przyjaciółmi, więc nie często bywała na takich rzeczach. A każda nowość to dobra sprawa. W końcu każdemu należy się chwila lepsza od tych złych, a nie potok masakr, tragedii i dramatów. Czas wolny - ponoć ma się do niego prawo.
- To ja. Alex, obrońca PRAWIE wszystkich kafli - Prawda w oczy kole. Coś tam zawsze wpadnie. Ból nieukojony z tego powodu, ale nie da się zatrzymać każdego. Nie znalazł się przynajmniej jeszcze taki talent, który zdziałał takie oto cuda. Może będzie pierwsza w historii, której kiedyś się tak uda? Znaleźć metodę na bronienie wszystkiego. Chciałoby się tak. A zawsze można marzyć i biec z tym celem. W końcu tak nie będzie nudno.
- Ej, nie gryziemy - szepnęła w stronę Ciri i usiadła obok niej. Oczywiście uśmiechając się do wszystkich dookoła włącznie ze swoją towarzyszką obok.
- Obecnie mój mózg stanął w miejscu, wybacz - Nie słuchała, bo rozpraszała się wszystkim, co się działo. Niby kilka osób, a jakby tornado przeszło przez to pomieszczenie. Będzie musiała się ogarnąć, co by nie robić złego wrażenia zbytnio. Do tego mogła uczcić wygraną i odreagować mniej udane chwile. Warto więc to wykorzystać. Okazja czyni złodzieja, a impreza czyni dobry wieczór i kropka. Takie zasady gry. Może i ma zły dzień, ale nie oznacza to, że nie może być lepszy.
- Miło was poznać - Szczerze cieszyła się z takiego spotkania. Nie miała żadnych ludzi, których mogłaby nazwać przyjaciółmi, więc nie często bywała na takich rzeczach. A każda nowość to dobra sprawa. W końcu każdemu należy się chwila lepsza od tych złych, a nie potok masakr, tragedii i dramatów. Czas wolny - ponoć ma się do niego prawo.
- To ja. Alex, obrońca PRAWIE wszystkich kafli - Prawda w oczy kole. Coś tam zawsze wpadnie. Ból nieukojony z tego powodu, ale nie da się zatrzymać każdego. Nie znalazł się przynajmniej jeszcze taki talent, który zdziałał takie oto cuda. Może będzie pierwsza w historii, której kiedyś się tak uda? Znaleźć metodę na bronienie wszystkiego. Chciałoby się tak. A zawsze można marzyć i biec z tym celem. W końcu tak nie będzie nudno.
- Ej, nie gryziemy - szepnęła w stronę Ciri i usiadła obok niej. Oczywiście uśmiechając się do wszystkich dookoła włącznie ze swoją towarzyszką obok.
- Liv Mendez
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Nie Sty 04, 2015 9:15 pm
Szeroki uśmiech wstąpił na jej drobną twarz kiedy ujrzała Riley i Ciri. Od razu poczuła to fale ciepła, ta fale pozytywnych emocji. To jej było potrzebne. W pokoju zrobiło się niezłe zamieszanie, ale czy to nie oznacza, że nie może skupić się na własnych myślach? Dokładnie! Dlatego też jeszcze bardziej się ucieszyła. Mogła w końcu wszystko zresetować. Pozwolić sobie na odpoczynek. Zaklaskała w dłonie, gdy dziewczyny weszły do środka zamknęła drzwi.
- Miło mi Cię poznać Ciri. Liv – wyciągnęła dłoń i delikatnie ją uścisnęła. – Mam jedzenie! – Wskazałą dłonią na swoje łóżko, które było zawalone jedzeniem. – Gruba Dama nie zorientowała się, że wpuszcza Krukonkę? – Zaśmiała się. Zawsze taka dokładna, a tutaj mały przekręt i się nie domyśliła.
Zastanawiała się czy Miriam przyjdzie. Informowała ją o tej małe imprezie, ale dziewczyna miała sporo roboty i nie wiedziała czy się wyrobi. Długo nie musiała czekać na odpowiedź. Po chwili drzwi do pokoju ponownie się otworzyły i stanęła w nich właśnie Miriam. Liv odwróciła się w stronę współlokatorki i pomachała jej z entuzjazmem, aby wchodziła.
- Super, że przyszłaś. – Podeszła do gramofonu i włożyła pierwszą lepszą płytę. Po chwilę wydobyła się jakaś spokojna muzyka. Na początek może być. Rozejrzała się i jej oczy zabłyszczała gdy zobaczyła butelkę Ognistej. A jednak jej się to udało.
- Czyli opijamy wygraną! – Zawołała z radością. Czuła, że ten wieczór będzie naprawdę dobry. Po ciężkich tygodniach to jej się przyda. A po za tym będzie mogła jakoś wynagrodzić dziewczynom jej ostatnie zachowanie. Unikanie rozmów z nimi…
- Alex byłaś świetna – podeszła do swojego łóżka i sięgnęła bo babeczkę, zaczęła ją jeść. Dzisiaj nie patrzy na kalorie. Dzisiaj niczym się nie przemuje. Jedynie czego chce, to dobrze się bawić!
- Miło mi Cię poznać Ciri. Liv – wyciągnęła dłoń i delikatnie ją uścisnęła. – Mam jedzenie! – Wskazałą dłonią na swoje łóżko, które było zawalone jedzeniem. – Gruba Dama nie zorientowała się, że wpuszcza Krukonkę? – Zaśmiała się. Zawsze taka dokładna, a tutaj mały przekręt i się nie domyśliła.
Zastanawiała się czy Miriam przyjdzie. Informowała ją o tej małe imprezie, ale dziewczyna miała sporo roboty i nie wiedziała czy się wyrobi. Długo nie musiała czekać na odpowiedź. Po chwili drzwi do pokoju ponownie się otworzyły i stanęła w nich właśnie Miriam. Liv odwróciła się w stronę współlokatorki i pomachała jej z entuzjazmem, aby wchodziła.
- Super, że przyszłaś. – Podeszła do gramofonu i włożyła pierwszą lepszą płytę. Po chwilę wydobyła się jakaś spokojna muzyka. Na początek może być. Rozejrzała się i jej oczy zabłyszczała gdy zobaczyła butelkę Ognistej. A jednak jej się to udało.
- Czyli opijamy wygraną! – Zawołała z radością. Czuła, że ten wieczór będzie naprawdę dobry. Po ciężkich tygodniach to jej się przyda. A po za tym będzie mogła jakoś wynagrodzić dziewczynom jej ostatnie zachowanie. Unikanie rozmów z nimi…
- Alex byłaś świetna – podeszła do swojego łóżka i sięgnęła bo babeczkę, zaczęła ją jeść. Dzisiaj nie patrzy na kalorie. Dzisiaj niczym się nie przemuje. Jedynie czego chce, to dobrze się bawić!
- Miriam Rovenley
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Nie Sty 04, 2015 10:58 pm
Miriam uśmiechnęła się do Ciri, która właśnie się jej przedstawiła. Dostrzegła zdenerwowanie Krukonki. Miała jednak nadzieję, że się do nich przekona. Gryfonki to w końcu co innego niż Ślizgonki, które z kolei nie przyjęłyby, znając życie, żadnej z nich do swojego dormitorium. Uśmiechnęła się do dziewczyn, sama nie wiedząc na kim konkretnie skupić swoją uwagę. Przez chwilę nic nie mówiła, ale gdy Liv pochwaliła Alex, znalazła pewien "punkt zaczepienia".
- Właśnie! Świetnie grałaś, Alex. - dodała, patrząc właśnie na nią. Siedziała obok niej, więc nie miała z tym problemu.
- Oo, Liv, kalooorie! - zażartowała, widząc jak zajada babeczkę. Zachichotała, po czym sama podeszła obok niej, sięgając po jedną.
- I tak jestem gruba. - rzuciła żartobliwie, wzruszając ramionami. Tak naprawdę, wcale nie była gruba ani tak nie myślała, ale lubiła się czasem z siebie ponabijać. Tak jak każdy, no nie? Poza tym, nigdy nie przywiązywała większej wagi do odchudzania się i bycia szczupłą.
- Właśnie! Świetnie grałaś, Alex. - dodała, patrząc właśnie na nią. Siedziała obok niej, więc nie miała z tym problemu.
- Oo, Liv, kalooorie! - zażartowała, widząc jak zajada babeczkę. Zachichotała, po czym sama podeszła obok niej, sięgając po jedną.
- I tak jestem gruba. - rzuciła żartobliwie, wzruszając ramionami. Tak naprawdę, wcale nie była gruba ani tak nie myślała, ale lubiła się czasem z siebie ponabijać. Tak jak każdy, no nie? Poza tym, nigdy nie przywiązywała większej wagi do odchudzania się i bycia szczupłą.
- Riley Acquart
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Nie Sty 04, 2015 11:07 pm
Szklaneczki po chwili zostały przygotowane. Pięć sztuk wliczając Miriam, która wpadła w ostatniej chwili. Dosłownie jeszcze minutka spóźnienia, a dziewczyna musiała by pić z gwinta. Riley ostrożnie przetransportowała szklaneczki na środek pokoju i położyła je na podłodze gdzie siedziały piątoklasistki. Wróciła się jeszcze po Ognistą i również rozsiadła się na podłodze.
- Z Grubą Damą nie było problemu - odparła po chwili w kierunku Liv, która zapytała o moment przemytu Krukonki - wtopiłyśmy się w tłum innych Gryfonów wchodzących do domu. W dodatku wieczorem Gruba Dama traci czujność po całodniowej służbie i stęka tylko by się pośpieszyć.
Dziewczyna po chwili zabrała się za polewanie trunku. Miała do tego wprawę. Jedyny problem jaki wystąpił przy tym procesie, to sam początek. Nakrętka stawiała straszny opór, lecz po chwilowym wysiłku w końcu ustąpiła. Brunetka rozlała pierwszą serię i podała każdej koleżance po szklance. Ostatnią nalała sobie i odparła:
- Chcę was tylko ostrzec o mocy tego trunku, bo wynosi ona blisko sześćdziesiąt procent. Etykieta nie kłamie. Razem z Ciri przekonałyśmy się o tym w gospodzie Pod Świńskim Łbem. Uważajcie więc na swoje gardła.
Uśmiechnęła się na koniec i uniosła Whisky do góry mówiąc:
- No to za spotkanie... Oby takich więcej.
Zbliżyła szklankę do swych ust i zrobiła spory łyk. Od razu poczuła płomień w ustach, a w kącikach swych oczu zabłysły niewielki łzy. Pierwszy łyk zawsze robił na niej piorunujące wrażenie. Całe szczęście, że ostrzegła dziewczyny przed degustacją.
W sumie Piżama Party można było uznać za rozpoczęte. Teraz tylko liczyło się szaleństwo. Ale od czego by tu zacząć? Straszne historie, czy zwierzenia najlepiej zostawić na koniec. Teraz przydałyby się jakieś plotki, gra z wyzwaniami, bądź coś co wzmocni ich więź. A może któraś ma jakiś ciekawy pomysł na zabawę...
- Z Grubą Damą nie było problemu - odparła po chwili w kierunku Liv, która zapytała o moment przemytu Krukonki - wtopiłyśmy się w tłum innych Gryfonów wchodzących do domu. W dodatku wieczorem Gruba Dama traci czujność po całodniowej służbie i stęka tylko by się pośpieszyć.
Dziewczyna po chwili zabrała się za polewanie trunku. Miała do tego wprawę. Jedyny problem jaki wystąpił przy tym procesie, to sam początek. Nakrętka stawiała straszny opór, lecz po chwilowym wysiłku w końcu ustąpiła. Brunetka rozlała pierwszą serię i podała każdej koleżance po szklance. Ostatnią nalała sobie i odparła:
- Chcę was tylko ostrzec o mocy tego trunku, bo wynosi ona blisko sześćdziesiąt procent. Etykieta nie kłamie. Razem z Ciri przekonałyśmy się o tym w gospodzie Pod Świńskim Łbem. Uważajcie więc na swoje gardła.
Uśmiechnęła się na koniec i uniosła Whisky do góry mówiąc:
- No to za spotkanie... Oby takich więcej.
Zbliżyła szklankę do swych ust i zrobiła spory łyk. Od razu poczuła płomień w ustach, a w kącikach swych oczu zabłysły niewielki łzy. Pierwszy łyk zawsze robił na niej piorunujące wrażenie. Całe szczęście, że ostrzegła dziewczyny przed degustacją.
W sumie Piżama Party można było uznać za rozpoczęte. Teraz tylko liczyło się szaleństwo. Ale od czego by tu zacząć? Straszne historie, czy zwierzenia najlepiej zostawić na koniec. Teraz przydałyby się jakieś plotki, gra z wyzwaniami, bądź coś co wzmocni ich więź. A może któraś ma jakiś ciekawy pomysł na zabawę...
- Cirilla Turner
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Pon Sty 05, 2015 1:09 pm
No cóż, na razie nie było najgorzej. W sumie zapowiadał się całkiem miły wieczór. Kto by się spodziewał, że pierwsze piżama party, na które pójdzie Ciri odbędzie się właśnie w pokoju dziewczyn z gryffindoru?
- Mam nadzieję. – powiedziała, uśmiechając się do Alex. Ciri wiele dałaby za to, żeby być taką pozytywną osobą jak ona. Miała masę znajomych, koleżanek… Tylko że gdyby Ciri próbowała taka być, to nie byłaby już w pełni sobą. A nie chciała się zmieniać. Uch… Strasznie to skomplikowane.
– To prawda, byłaś świetna. – dodała. Nie znała się jakoś wybitnie na Quidditchu, ale Alex szło naprawdę dobrze. Prawda, wybronienie wszystkiego byłoby raczej niewykonalne. Znając siebie, Ciri nie obroniłaby nawet jednego z nich. W grze w Quidditcha była naprawdę beznadziejna.
Widząc, że dziewczyny jedzą babeczki, również zdecydowała się sięgnąć po jedną z nich. Jeśli było coś, co potrafiło poprawić Ciri humor, to na pewno były to słodycze… Cukier zawsze miał na nią pozytywny wpływ. Oczywiście, najbardziej lubiła czekoladę, ale inne słodycze również uwielbiała. Wzięła pierwszy kęs i wsłuchała się przez chwilę w muzykę, puszczoną przez Liv. Na jakiś sposób była ona uspokajająca. Proszę bardzo - wystarczyły cukier i muzyka, a Ciri już poczuła się o wiele lepiej. Chociaż oczywiście, wciąż nieco się denerwowała. W końcu pięć osób w jednym pokoju to jak dla Ciri całkiem sporo. O ile już rozmowa z jedną sobą sprawia jej problemy, to rozmowa w tak „dużym” gronie może być jeszcze trudniejsza.
Potaknęła, słysząc słowa Riley. Oj tak, Ognista była naprawdę mocna. Mimo wszystko, wzięła jedną ze szklanek i upiła maleńki łyczek. Maleńki, a i tak podziałał. Skrzywiła się lekko, ale po chwili uśmiechnęła. Kto wie, może nawet będzie w stanie przekonać się do alkoholu?
Jeśli chodzi o zabawy i tego typu rzeczy, to Ciri raczej nic nie wymyśli. Kompletnie nie miała pojęcia o tym, w co mogą grać i co robić… Nie ma co jej winić – w końcu nigdy nie grała w butelkę, nigdy nie słuchała strasznych historii, nigdy nikomu się nie zwierzała (nie licząc kota). To mogło być trochę dołujące, ale w końcu tego wieczoru wszystko może się zmienić, prawda?
- Mam nadzieję. – powiedziała, uśmiechając się do Alex. Ciri wiele dałaby za to, żeby być taką pozytywną osobą jak ona. Miała masę znajomych, koleżanek… Tylko że gdyby Ciri próbowała taka być, to nie byłaby już w pełni sobą. A nie chciała się zmieniać. Uch… Strasznie to skomplikowane.
– To prawda, byłaś świetna. – dodała. Nie znała się jakoś wybitnie na Quidditchu, ale Alex szło naprawdę dobrze. Prawda, wybronienie wszystkiego byłoby raczej niewykonalne. Znając siebie, Ciri nie obroniłaby nawet jednego z nich. W grze w Quidditcha była naprawdę beznadziejna.
Widząc, że dziewczyny jedzą babeczki, również zdecydowała się sięgnąć po jedną z nich. Jeśli było coś, co potrafiło poprawić Ciri humor, to na pewno były to słodycze… Cukier zawsze miał na nią pozytywny wpływ. Oczywiście, najbardziej lubiła czekoladę, ale inne słodycze również uwielbiała. Wzięła pierwszy kęs i wsłuchała się przez chwilę w muzykę, puszczoną przez Liv. Na jakiś sposób była ona uspokajająca. Proszę bardzo - wystarczyły cukier i muzyka, a Ciri już poczuła się o wiele lepiej. Chociaż oczywiście, wciąż nieco się denerwowała. W końcu pięć osób w jednym pokoju to jak dla Ciri całkiem sporo. O ile już rozmowa z jedną sobą sprawia jej problemy, to rozmowa w tak „dużym” gronie może być jeszcze trudniejsza.
Potaknęła, słysząc słowa Riley. Oj tak, Ognista była naprawdę mocna. Mimo wszystko, wzięła jedną ze szklanek i upiła maleńki łyczek. Maleńki, a i tak podziałał. Skrzywiła się lekko, ale po chwili uśmiechnęła. Kto wie, może nawet będzie w stanie przekonać się do alkoholu?
Jeśli chodzi o zabawy i tego typu rzeczy, to Ciri raczej nic nie wymyśli. Kompletnie nie miała pojęcia o tym, w co mogą grać i co robić… Nie ma co jej winić – w końcu nigdy nie grała w butelkę, nigdy nie słuchała strasznych historii, nigdy nikomu się nie zwierzała (nie licząc kota). To mogło być trochę dołujące, ale w końcu tego wieczoru wszystko może się zmienić, prawda?
- Riley Acquart
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Sro Sty 07, 2015 9:04 am
Kilka dziewczyn wahało się z degustacją Whisky. Trudno powiedzieć co było tego powodem. Czy zbyt duża ilość procentów, a może Gryfonki obawiały się, że do alkoholu dla żartów brunetka dosypała im coś specjalnego. Jak na razie tylko Riley oraz Ciri odważyły się skosztować Ognistej i jakoś nic im się nie stało. By dodać pozostałym odwagi Gryfonka odparła z uśmiechem:
- Jest takie powiedzenie: „Kto nie pije, ten kabluje”... Śmiało, jeden łyczek nikomu nic nie zrobi.
Wiadomo, że dziewczyny w piciu mają słabszą głowę od chłopców, ale nie popadajmy w stereotypy. Jedna szklaneczka Whisky nie spowoduje, że dziewczyny zaczną rozbierać się i skakać po łóżku... a szkoda. Ale nie ma co namawiać ludzi do złego. Najwyżej z kolejnym rozdaniem, dziewczyna się wstrzyma. Kto będzie miał ochotę, to sięgnie za butelkę, a kto nie, to nie.
Skoro dziewczyny obawiały się alkoholu, to co zrobią gdy przyjdzie im zmierzyć się z najokropniejszymi fasolkami Bertiego Botta. Riley miała bowiem pomysł na malutką zabawę. Po chwili więc sięgnęła po pudełko „Fasolek Wszystkich Smaków” z łóżka i dodała:
- Zagramy w małą grę. To będzie gra w „wyzwanie”, a mianowicie będziemy kosztować po kolei fasolek, ale tylko tych, które wyglądają przerażająco. O zgniłych barwach i szarościach. Może nam się trafić coś okropnego, albo wręcz przeciwnie. Ale dziewczyna która wypluje fasole i nie będzie wstanie jej zjeść, będzie miała karę... Na przykład będzie musiała zdradzić nam jakiś swój sekret. Dodam od razu, że sekrety zostają między nami... No to kto się odważy na pierwszą fasolę.
Brunetka położyła pudełko przed siebie w oczekiwaniu na pierwszą odważną. Sama natomiast zrobiła kolejny łyczek Ognistej.
- Jest takie powiedzenie: „Kto nie pije, ten kabluje”... Śmiało, jeden łyczek nikomu nic nie zrobi.
Wiadomo, że dziewczyny w piciu mają słabszą głowę od chłopców, ale nie popadajmy w stereotypy. Jedna szklaneczka Whisky nie spowoduje, że dziewczyny zaczną rozbierać się i skakać po łóżku... a szkoda. Ale nie ma co namawiać ludzi do złego. Najwyżej z kolejnym rozdaniem, dziewczyna się wstrzyma. Kto będzie miał ochotę, to sięgnie za butelkę, a kto nie, to nie.
Skoro dziewczyny obawiały się alkoholu, to co zrobią gdy przyjdzie im zmierzyć się z najokropniejszymi fasolkami Bertiego Botta. Riley miała bowiem pomysł na malutką zabawę. Po chwili więc sięgnęła po pudełko „Fasolek Wszystkich Smaków” z łóżka i dodała:
- Zagramy w małą grę. To będzie gra w „wyzwanie”, a mianowicie będziemy kosztować po kolei fasolek, ale tylko tych, które wyglądają przerażająco. O zgniłych barwach i szarościach. Może nam się trafić coś okropnego, albo wręcz przeciwnie. Ale dziewczyna która wypluje fasole i nie będzie wstanie jej zjeść, będzie miała karę... Na przykład będzie musiała zdradzić nam jakiś swój sekret. Dodam od razu, że sekrety zostają między nami... No to kto się odważy na pierwszą fasolę.
Brunetka położyła pudełko przed siebie w oczekiwaniu na pierwszą odważną. Sama natomiast zrobiła kolejny łyczek Ognistej.
- Alexandra Grace
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Sro Sty 07, 2015 4:02 pm
Typowy wieczorek, tak? Też dobrze! Alex nie ruszyła nic specjalnie. Oczywiście mowa o jedzeniu. Nie miała jakoś ochoty na słodycze. Nie żeby się odchudzała albo tego typu bzdury. Po prostu jej brzuszek sam decydował o tym, kiedy mu się zapragnie coś spożyć, a i nie miała żadnej zachcianki do chwycenia po nie (przecież nie jest w ciąży, żeby je mieć...). Tym sposobem, ponoć niezdrowo, zakończyła tłumaczenie wszystkim, że nie była dobra (bo i tak czuła), gdyż sama na sobie nieco się zawiodła i sięgnęła po napój. W końcu przyszła się bawić, a nie dyskutować o tym, czy poszedł jej mecz. To zostawmy zainteresowanym tym sportem, jak i na inną datę. Wygrali i to się liczy, a że tak to się zakończyło to mogą to opić. Co dodatkowo jest świetną sprawą. Ta akurat Gryfonka była zaznajomiona z tym tworem, który wypijają. Nigdy nie rzygała ani też nie upiła się tak, by niczego nie pamiętać, co skutkowało tym, że po alkohol chwytała. Jednakże tylko i wyłącznie w ilościach, które może znieść. Pewnie i bez tego porobiłaby coś głupiego. Granic swojej głowy jednak sprawdzać nie będzie. Wypiła, co miała i zostawiła czas na później, by po to chwycić. Nie przypuszczała, że jakoś szybko im to zejdzie, gdyż zwyczajnie jej towarzyszki nie wyglądały na takie. Mogła dzięki temu nie obawiać się, że dla niej zabraknie.
- Pożeram w całości - stwierdziła jeszcze ze śmiechem w stronę Ciri i zaczęła skupiać się na tym, co takiego miałyby robić. Oczywiście natychmiast zachwyciła się pomysłem. Świetnie! Do tego ciekawie. Szczególnie gdyby jednak zdarzyłoby się im upić, bo wtedy ponoć ludzie mówią tylko prawdę. A że sama nie miała we własnym mniemaniu nic do ukrycia to czemu nie? Najwyżej odkryje, iż istnieje taki twór, jak coś czego nie chciałaby powiedzieć. Co jest dość skomplikowane, bo nigdy nie zdarzyło się jej rozmawiać na taki temat, czy też w taki sposób, by poczuć jakiekolwiek ograniczenie. Wolna od wszystkiego. Nawet jeśli powie za dużo i niektórym wydawać będzie się to dziwne, złe etc.
- Ja! - Zawsze pierwsza do wszystkiego, czego bezpieczeństwo lub też komfort jest sporne (czy też chwiejne, średnio prawdopodobne). Ruszyła się więc i wybrała fasolkę.
Była specyficzna. Ciemno szara w czarnej kropki. Każdy jednak ten kolor był dziwnie zmieszany i jakby niewyrazisty. Zachęcająco nie wyglądała, ale wyzwanie to wyzwanie.
- Raz się żyje, co nie? - zapytała dziewczyny ze śmiechem i otworzyła buzię, wkładając podejrzaną fasolkę w swoje usta. Przegryzła ją i...
Masakra totalna z najgorszych możliwych. Poczuła dziwny zapach, jak i smak zgniłych jaj, co nie jest najmilszym doświadczeniem. Dziwnie ostre i obrzydliwe. Chciała powalczyć z tym, ale wiedziała że nie da rady. Natychmiast wypluła to, co skaziło jej usta i machinalnie poszła się napić. Oczywiście tego, co miały pod ręką. Jeden łyczek i smak zabity, ale czekało ją wyzwanie.
- Myślcie więc nad karą, gdyż zgniłe jaja nie smakują zbyt wybornie. Nie polecam - Będzie czuła to w najgorszych koszmar do końca życia.
- Pożeram w całości - stwierdziła jeszcze ze śmiechem w stronę Ciri i zaczęła skupiać się na tym, co takiego miałyby robić. Oczywiście natychmiast zachwyciła się pomysłem. Świetnie! Do tego ciekawie. Szczególnie gdyby jednak zdarzyłoby się im upić, bo wtedy ponoć ludzie mówią tylko prawdę. A że sama nie miała we własnym mniemaniu nic do ukrycia to czemu nie? Najwyżej odkryje, iż istnieje taki twór, jak coś czego nie chciałaby powiedzieć. Co jest dość skomplikowane, bo nigdy nie zdarzyło się jej rozmawiać na taki temat, czy też w taki sposób, by poczuć jakiekolwiek ograniczenie. Wolna od wszystkiego. Nawet jeśli powie za dużo i niektórym wydawać będzie się to dziwne, złe etc.
- Ja! - Zawsze pierwsza do wszystkiego, czego bezpieczeństwo lub też komfort jest sporne (czy też chwiejne, średnio prawdopodobne). Ruszyła się więc i wybrała fasolkę.
Była specyficzna. Ciemno szara w czarnej kropki. Każdy jednak ten kolor był dziwnie zmieszany i jakby niewyrazisty. Zachęcająco nie wyglądała, ale wyzwanie to wyzwanie.
- Raz się żyje, co nie? - zapytała dziewczyny ze śmiechem i otworzyła buzię, wkładając podejrzaną fasolkę w swoje usta. Przegryzła ją i...
Masakra totalna z najgorszych możliwych. Poczuła dziwny zapach, jak i smak zgniłych jaj, co nie jest najmilszym doświadczeniem. Dziwnie ostre i obrzydliwe. Chciała powalczyć z tym, ale wiedziała że nie da rady. Natychmiast wypluła to, co skaziło jej usta i machinalnie poszła się napić. Oczywiście tego, co miały pod ręką. Jeden łyczek i smak zabity, ale czekało ją wyzwanie.
- Myślcie więc nad karą, gdyż zgniłe jaja nie smakują zbyt wybornie. Nie polecam - Będzie czuła to w najgorszych koszmar do końca życia.
- Miriam Rovenley
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Sro Sty 07, 2015 5:14 pm
Miriam chwilę się wahała, bo nigdy nie degustowała podobnego trunku. Wiedziała jedynie, że Whisky jest bardzo mocna i wręcz paląca gardło. Ale czy to miało od razu oznaczać, że nie wypije? Takie wątpliwości nie mogły jej psuć zabawy, o nie! Raz się żyje! Wyciągnęła rękę w stronę nalanej dla niej Whisky, na sekundę zatrzymując dłoń przed szklanką. Szybko jednak się zreflktowała i upiła łyk. Jeden maleńki łyczek, a już poczuła jej mocne działanie na jej nie przyzwyczajone do podobnych trunków gardło. Lekko się skrzywiła, odkładając szklankę.
- Naprawdę mocna - skwitowała z uśmiechem, nie wyobrażając sobie aby miała wypić całą szklankę Whisky jednego wieczoru. Ale kto wie? Może się upiją - to by było wesoło! Ciekawe co by sobie poświadomie, pod wpływem alkoholu, wyjawiły nawzajem? xd
Teraz Miriam wysłuchała zasad gry Riley i choć brzmiało to ciekawie, Gryfonka nie wyobrażała sobie siebie z determinacją przeżuwającej obrzydliwą fasolkę o smaku wymiocin, albo czegoś jeszcze gorszego... No, ale cóż. Życie. Tymczasem Alex zgłosiła się na pierwszą ochotniczkę, a Miriam jedynie przyglądała się, jak dziewczyna bierze fasolkę i wkłada ją do ust. Z mimiki jej twarzy nietrudno było doczytać się obrzydzenia i Rudowłosa nie zdziwiła się, gdy Alex wypluła fasolkę i szybko pobiegła się napić. Cóż, nie poszczęściło jej się.
- Nie chcę wiedzieć jak to smakowało. - stwierdziła w odpowiedzi na słowa dziewczyny z lekkim rozbawieniem. - Więc co nasza nieszczęsna Alex dostanie jako karę? - zapytała reszty, sama nie mając zbyt ciekawych pomysłów do zaproponowania.
- Naprawdę mocna - skwitowała z uśmiechem, nie wyobrażając sobie aby miała wypić całą szklankę Whisky jednego wieczoru. Ale kto wie? Może się upiją - to by było wesoło! Ciekawe co by sobie poświadomie, pod wpływem alkoholu, wyjawiły nawzajem? xd
Teraz Miriam wysłuchała zasad gry Riley i choć brzmiało to ciekawie, Gryfonka nie wyobrażała sobie siebie z determinacją przeżuwającej obrzydliwą fasolkę o smaku wymiocin, albo czegoś jeszcze gorszego... No, ale cóż. Życie. Tymczasem Alex zgłosiła się na pierwszą ochotniczkę, a Miriam jedynie przyglądała się, jak dziewczyna bierze fasolkę i wkłada ją do ust. Z mimiki jej twarzy nietrudno było doczytać się obrzydzenia i Rudowłosa nie zdziwiła się, gdy Alex wypluła fasolkę i szybko pobiegła się napić. Cóż, nie poszczęściło jej się.
- Nie chcę wiedzieć jak to smakowało. - stwierdziła w odpowiedzi na słowa dziewczyny z lekkim rozbawieniem. - Więc co nasza nieszczęsna Alex dostanie jako karę? - zapytała reszty, sama nie mając zbyt ciekawych pomysłów do zaproponowania.
- Liv Mendez
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Czw Sty 08, 2015 5:45 pm
A więc impreza się zaczęła. Dokończyła swoją babeczkę i sięgnęła po szklankę z trunkiem. Cieszyła się, że i dziewczyny również częstują się. A co do Ognistej? Miała z nią już do czynienia. Czasem z lepszym, czasem z gorszym skutkiem. Zależało to od jej zachowania. Od jej samopoczucia.
Dzisiaj, co prawda nie było najlepsze, ale miała nadzieję, że nie zaleje się w trupa. Przynajmniej będzie próbowała zachować trzeźwość umysłu.
Upiła mały łyczek. Nie chciała szaleć. Od razu poczuła rozchodzące się po jej ciele ciepło. Jej gardło ją paliło, ale była przygotowana na to uczucie.
Uśmiechnęła się do koleżanek gdy odłożyła szklankę na podłogę. Przysłuchała się słowom Miriam. Dobry pomysł. Nawet chciała się zgłosić jako pierwsza. Chciała się zabawić. Gorzej z tą karą, bo ona raczej nie otwiera się tak szybko przed ludźmi, ale może jej się uda zjeść fasolkę i jej nie wypluć, ani nie zwymiotować.
Już otworzyła usta, aby powiedzieć, że ona może być pierwsza, ale Alex ją wyprzedziła. Uśmiechnęła się szeroko do niej i spojrzała na wylosowaną przez nią fasolkę. Nie wyglądała apetycznie. Normalnie, gdyby jadła owe smakołyki, taką fasolkę od razu odrzuciłaby na bok. Od razu widać, że jest ohydna, ale wyzwanie do wyzwanie. Przyjrzała się dokładnie młodszej Gryfonce. Miała nadzieję, że jej się uda, ale jednak Alex szybko wypluła zawartość i od razu sięgnęła po Ognistą. Liv zaśmiała się i przytaknęła Miriam.
- No dobra, słowo się rzekło. To może, tak na początek, nic strasznego. Opowiedz o najwstydliwszej sytuacji jaka Cię spotkała – wyszczerzyła się do niej. – Oczywiście, jak zdradzisz nam to, będziesz mogła wskazać, która następna ma losować fasolkę – przeczesała włosy i popatrzyła na dziewczyny. Tak było sprawiedliwie. Przynajmniej tak jej się wydawało. Żadna nie zaprotestowała, więc przeniosła swój wzrok na Alex i czekała na jej odpowiedź. Sięgnęła po szklankę i upiła kolejny łyk.
- Ale to jest mocne – zaśmiała się i ponownie odstawiła kubek na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał.
Dzisiaj, co prawda nie było najlepsze, ale miała nadzieję, że nie zaleje się w trupa. Przynajmniej będzie próbowała zachować trzeźwość umysłu.
Upiła mały łyczek. Nie chciała szaleć. Od razu poczuła rozchodzące się po jej ciele ciepło. Jej gardło ją paliło, ale była przygotowana na to uczucie.
Uśmiechnęła się do koleżanek gdy odłożyła szklankę na podłogę. Przysłuchała się słowom Miriam. Dobry pomysł. Nawet chciała się zgłosić jako pierwsza. Chciała się zabawić. Gorzej z tą karą, bo ona raczej nie otwiera się tak szybko przed ludźmi, ale może jej się uda zjeść fasolkę i jej nie wypluć, ani nie zwymiotować.
Już otworzyła usta, aby powiedzieć, że ona może być pierwsza, ale Alex ją wyprzedziła. Uśmiechnęła się szeroko do niej i spojrzała na wylosowaną przez nią fasolkę. Nie wyglądała apetycznie. Normalnie, gdyby jadła owe smakołyki, taką fasolkę od razu odrzuciłaby na bok. Od razu widać, że jest ohydna, ale wyzwanie do wyzwanie. Przyjrzała się dokładnie młodszej Gryfonce. Miała nadzieję, że jej się uda, ale jednak Alex szybko wypluła zawartość i od razu sięgnęła po Ognistą. Liv zaśmiała się i przytaknęła Miriam.
- No dobra, słowo się rzekło. To może, tak na początek, nic strasznego. Opowiedz o najwstydliwszej sytuacji jaka Cię spotkała – wyszczerzyła się do niej. – Oczywiście, jak zdradzisz nam to, będziesz mogła wskazać, która następna ma losować fasolkę – przeczesała włosy i popatrzyła na dziewczyny. Tak było sprawiedliwie. Przynajmniej tak jej się wydawało. Żadna nie zaprotestowała, więc przeniosła swój wzrok na Alex i czekała na jej odpowiedź. Sięgnęła po szklankę i upiła kolejny łyk.
- Ale to jest mocne – zaśmiała się i ponownie odstawiła kubek na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał.
- Cirilla Turner
Re: Dormitorium dziewcząt z VI roku
Pią Sty 09, 2015 9:09 pm
Wow. Ten pomysł był… dziwaczny. Ciri nie bardzo wiedziała co o tym wszystkim myśleć, ale wiedziała jedno: Na pewno nie zgłosi się pierwsza. W końcu to chyba robota dla gryfonem, no nie? Kogoś odważnego, czyli na pewno nie dla niej. Zresztą, nawet gdyby chciała się zgłosić, to ręka zapewne odmówiłaby jej posłuszeństwa.
Upiła jeszcze jeden maleńki łyczek Ognistej. Hmm… No, powiedzmy, że może było to jednak coś, od czego można byłoby się uzależnić. Tylko że Ciri raczej to nie dotknie – w końcu, pomimo tego, że siedziała właśnie w sypialni dziewcząt z gryffindoru, jeszcze zachowała resztki rozsądnego myślenia. A przynajmniej tak jej się wydawało i taką miała nadzieję.
Mimo wszystko, nie była w stanie się nie roześmiać, kiedy Alex wypluła fasolkę. No cóż, czyli to nie tylko Ciri ma zawsze pecha. To zawsze jakieś pocieszenie. Nie była pewna, co dziewczyny mogą wybrać jako „karę”. Sama wolała nic nie mówić, bo nie była pewna co w ogóle wchodzi w grę. Serio – nic nie przychodziło jej do głowy.
Uniosła brwi, słysząc „wyzwanie” jakie dostała Alex. Najwstydliwsza sytuacja? Oj, ta gra zapowiadała się całkiem ciekawie. A może nie do końca? W końcu chyba każda z nich będzie musiała zjeść fasolkę… czyli Ciri, jak zwykle pechowo, zapewne tez będzie musiała coś zrobić lub odpowiedzieć na jakieś pytanie. A była raczej osoba, która nie dzieliła się sekretami z innymi. No, nie licząc jej kotki. Ale to chyba się nie liczy. Mimo wszystko, rozwiązanie zaproponowane przez Liv było całkiem sprawiedliwe, więc Ciri kiwnęła głową.
Upiła jeszcze jeden maleńki łyczek Ognistej. Hmm… No, powiedzmy, że może było to jednak coś, od czego można byłoby się uzależnić. Tylko że Ciri raczej to nie dotknie – w końcu, pomimo tego, że siedziała właśnie w sypialni dziewcząt z gryffindoru, jeszcze zachowała resztki rozsądnego myślenia. A przynajmniej tak jej się wydawało i taką miała nadzieję.
Mimo wszystko, nie była w stanie się nie roześmiać, kiedy Alex wypluła fasolkę. No cóż, czyli to nie tylko Ciri ma zawsze pecha. To zawsze jakieś pocieszenie. Nie była pewna, co dziewczyny mogą wybrać jako „karę”. Sama wolała nic nie mówić, bo nie była pewna co w ogóle wchodzi w grę. Serio – nic nie przychodziło jej do głowy.
Uniosła brwi, słysząc „wyzwanie” jakie dostała Alex. Najwstydliwsza sytuacja? Oj, ta gra zapowiadała się całkiem ciekawie. A może nie do końca? W końcu chyba każda z nich będzie musiała zjeść fasolkę… czyli Ciri, jak zwykle pechowo, zapewne tez będzie musiała coś zrobić lub odpowiedzieć na jakieś pytanie. A była raczej osoba, która nie dzieliła się sekretami z innymi. No, nie licząc jej kotki. Ale to chyba się nie liczy. Mimo wszystko, rozwiązanie zaproponowane przez Liv było całkiem sprawiedliwe, więc Ciri kiwnęła głową.
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach