- Mistrz Gry
Re: Stół Puchonów
Pon Sie 27, 2018 2:06 am
Zamykam, bo lokalizacja będzie potrzebna, a gracze zwlekają z postami.
[z/t dla wszystkich]
[z/t dla wszystkich]
- Annie Arias
Re: Stół Puchonów
Czw Sie 30, 2018 1:31 pm
Kiedy dyrektor ogłosił konkurs na strój jej serce zabiło normalnie dziesięć razy mocniej niż zwykle. W końcu mogła się za kogoś przebrać! No oczywiście zanim wymyśliła za kogo to musiała przejrzeć ton książek i zastanowić się kto to mógłby być i w końcu na to wpadła. Z pomocą mamusiowej magii i odrobiny fryzjera, którym była ona sama musiała sobie poradzić najlepiej jak potrafiła z swoim zadaniem.
Niepewnie schodziła po schodach dormitorium i kierowała się do wielkiej sali, mimo ciężkiej pracy czuła się trochę zakłopotana. Spoglądała w ziemię kiedy szła w stronę swojego stołu puchonów. Pierwsze co rzucało się wszystkim w oczy to burza włosów i to dosłownie. Natapirowała wszystkie i napuszyła by było ich jak najwięcej. Ogólnie na jej głowie był jeden wielki nie ład, który jednocześnie mówił "tak to własnie miało wyglądać". Następnie można było dostrzec jej sukienkę w odcieniu ciemnym niebieskim. Wyglądała tak, że była zszyta w kilku miejscach szwami bardzo widocznymi, dwoma na ramionach, w pasie i ostatnia na wysokości jej kolan. Długie na koło centymetr szwy wyglądały na mocne i konkretne. Dekolt sukienki był długi w szpic aż do mostka. Ale żeby nie wyglądać aż tak wyzywająco ów dekolt można związać ciemno brązowym sznurkiem. Tak, dokładnie takim samym jak się wiąże buty. Suknia była długa aż do kostek. Na stopy zaś zawitały baleriny czarne jak smoła, spód buta był na tyle gruby żeby można było nimi normalnie chodzić po szkole. Buty zaś były proste, czarne bez żadnych dodatków, brudne od piasku w różnych miejscach, najwidoczniej nie dało się tego domyć.
Zasiadła w końcu przy stole puchonów i zerkała z ciekawością na inne osoby, które przychodziły przebrane za śmieszne albo przerażające osoby lub rzeczy. Nim jeszcze jedzenie pojawiło się na stole wstała w poszukiwaniu Julesa, a nuż go znajdzie.
Z/t do stołu krukonów
Niepewnie schodziła po schodach dormitorium i kierowała się do wielkiej sali, mimo ciężkiej pracy czuła się trochę zakłopotana. Spoglądała w ziemię kiedy szła w stronę swojego stołu puchonów. Pierwsze co rzucało się wszystkim w oczy to burza włosów i to dosłownie. Natapirowała wszystkie i napuszyła by było ich jak najwięcej. Ogólnie na jej głowie był jeden wielki nie ład, który jednocześnie mówił "tak to własnie miało wyglądać". Następnie można było dostrzec jej sukienkę w odcieniu ciemnym niebieskim. Wyglądała tak, że była zszyta w kilku miejscach szwami bardzo widocznymi, dwoma na ramionach, w pasie i ostatnia na wysokości jej kolan. Długie na koło centymetr szwy wyglądały na mocne i konkretne. Dekolt sukienki był długi w szpic aż do mostka. Ale żeby nie wyglądać aż tak wyzywająco ów dekolt można związać ciemno brązowym sznurkiem. Tak, dokładnie takim samym jak się wiąże buty. Suknia była długa aż do kostek. Na stopy zaś zawitały baleriny czarne jak smoła, spód buta był na tyle gruby żeby można było nimi normalnie chodzić po szkole. Buty zaś były proste, czarne bez żadnych dodatków, brudne od piasku w różnych miejscach, najwidoczniej nie dało się tego domyć.
Zasiadła w końcu przy stole puchonów i zerkała z ciekawością na inne osoby, które przychodziły przebrane za śmieszne albo przerażające osoby lub rzeczy. Nim jeszcze jedzenie pojawiło się na stole wstała w poszukiwaniu Julesa, a nuż go znajdzie.
Z/t do stołu krukonów
- Katherine Esme Cullen
Re: Stół Puchonów
Pon Wrz 03, 2018 9:52 am
Kiedy dyrektor ogłosił,że odbędzie się konkurs w którym będzie można się za kogoś przebrać bardzo się ucieszyła.Za pomocą magii przerobiła swój strój tak aby się wyróżniał idealnie i dał atmosferze lekki charakter.
Schodziła powoli po schodach z dormitorium aby się udać następnie do Wielkiej Sali zjeść posiłek.
Swoje blond kręcone włosy spięte miała na czubku głowy a reszta opadała jej na ramiona.Koszulkę miała w kolorze brązu czego dopełniała tego samego koloru mini spódniczka na dole falowana,a na wierzch koszulki dopełniała bordowa bluza zapinana na trzy guziki z szerokimi mankietami zakończonymi brązową koronką a do tego wysoki kołnierz przy szyi,do tego miała na nogach czarne siatkowe rajstopy a efektem końcowym były czarne za kolana buty na obcasie.Efektem końcowym był lekki makijaż oraz sztuczne wampirze kły.
Strój na Halloween:
Schodziła powoli po schodach z dormitorium aby się udać następnie do Wielkiej Sali zjeść posiłek.
Swoje blond kręcone włosy spięte miała na czubku głowy a reszta opadała jej na ramiona.Koszulkę miała w kolorze brązu czego dopełniała tego samego koloru mini spódniczka na dole falowana,a na wierzch koszulki dopełniała bordowa bluza zapinana na trzy guziki z szerokimi mankietami zakończonymi brązową koronką a do tego wysoki kołnierz przy szyi,do tego miała na nogach czarne siatkowe rajstopy a efektem końcowym były czarne za kolana buty na obcasie.Efektem końcowym był lekki makijaż oraz sztuczne wampirze kły.
Strój na Halloween:
- Sharon Gallagher
Re: Stół Puchonów
Sro Wrz 05, 2018 2:22 am
Trochę się denerwowała z powodu przyjścia na ucztę, w ogóle sporo rzeczy się działo ostatnimi czasy i kompletnie nie ogarniała. Ani otoczenia. Ani siebie. Co ta Szampon Wspaniały, nie? Ale tak jakoś wyszło, co tu dużo mówić. Na dodatek odkryła, że sporo w ostatnim czasie myślała o Charlesie i o tym, co stało się w dormitorium chłopców VII roku. W sumie to była na siebie zła. W sumie to miała ochotę okładać się pięściami po głowie za swoją głupotę. Podniosła na niego głos! Siedziała tam nie wiadomo ile! A do tego... do tego te listy! I WIDZIAŁA GO BEZ KOSZULI. Co by mama powiedziała?!
Sharon Gallagher, nie masz wstydu.
W sumie to fajnie by było jakby jednak przyszedł, nawet bez przebrania. Dobrze by było zobaczyć również Amelię, która bardzo jej ostatnio pomogła, a także w końcu takie osoby jak Cassie i Kyohei. Ciekawe czy udało mu się dogadać z nauczycielami... Ach, jakby jeszcze przybył Gilderoy. I Ciril! Byłaby naprawdę, ale to naprawdę bardzo szczęśliwa, mogąc patrząc na nich w na pewno olśniewających strojach. Rozmarzyła się i wpadła na ścianę udającą drzwi i teraz zaczął boleć ją nos. Zaczęła go sobie trzeć, minęła resztę uczniów i weszła do Wielkiej Sali. Jej wystrój, wygląd nauczycieli a nawet samego woźnego sprawił, że na chwilę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Wszystko wyglądało tak świetnie! Zwłaszcza woźny przestał być taki upiorny, chociaż - zaraz! - czy drugi Argus Filch nie siedział przypadkiem przy stole nauczycielskim?! Co się tutaj działo? Zrobiła wielkie oczy i bez słowa zajęła miejsce przy stole Puchonów, stwierdzając że nie ma sensu tego roztrząsać. Przyglądała się trochę za długo dziewczynie przebranej za wampirzycę, myśląc że może to Cassie, ale nie, to jednak nie była ona. Sharon westchnęła i poprawiła swój strój. Sama przebrała się za narzeczoną Frankensteine'a widząc w tym dobrą okazję by spróbować pośmiać się z siebie samej. Włosy jakoś ułożyła dzięki zaklęciom i eliksirowi w formie żelu, twarz pokolorowała, dodając bieli, szarości, plam i sińców, usta pomalowała ciemną czerwienią. No i oczywiście do tego potargana biała sukienka z długimi rękawami zrobiona z prześcieradła. Dało radę. Na widok jedzenia jej oczy zrobiły się większe.
Wow, ale super, wszystko ją kusiło.
Po zjedzeniu trochę jedzenia postanowiła się udać do stołu nauczycielskiego.
[z/t dla Sharon]
Strój Sharon.
Sharon Gallagher, nie masz wstydu.
W sumie to fajnie by było jakby jednak przyszedł, nawet bez przebrania. Dobrze by było zobaczyć również Amelię, która bardzo jej ostatnio pomogła, a także w końcu takie osoby jak Cassie i Kyohei. Ciekawe czy udało mu się dogadać z nauczycielami... Ach, jakby jeszcze przybył Gilderoy. I Ciril! Byłaby naprawdę, ale to naprawdę bardzo szczęśliwa, mogąc patrząc na nich w na pewno olśniewających strojach. Rozmarzyła się i wpadła na ścianę udającą drzwi i teraz zaczął boleć ją nos. Zaczęła go sobie trzeć, minęła resztę uczniów i weszła do Wielkiej Sali. Jej wystrój, wygląd nauczycieli a nawet samego woźnego sprawił, że na chwilę nie wiedziała co ze sobą zrobić. Wszystko wyglądało tak świetnie! Zwłaszcza woźny przestał być taki upiorny, chociaż - zaraz! - czy drugi Argus Filch nie siedział przypadkiem przy stole nauczycielskim?! Co się tutaj działo? Zrobiła wielkie oczy i bez słowa zajęła miejsce przy stole Puchonów, stwierdzając że nie ma sensu tego roztrząsać. Przyglądała się trochę za długo dziewczynie przebranej za wampirzycę, myśląc że może to Cassie, ale nie, to jednak nie była ona. Sharon westchnęła i poprawiła swój strój. Sama przebrała się za narzeczoną Frankensteine'a widząc w tym dobrą okazję by spróbować pośmiać się z siebie samej. Włosy jakoś ułożyła dzięki zaklęciom i eliksirowi w formie żelu, twarz pokolorowała, dodając bieli, szarości, plam i sińców, usta pomalowała ciemną czerwienią. No i oczywiście do tego potargana biała sukienka z długimi rękawami zrobiona z prześcieradła. Dało radę. Na widok jedzenia jej oczy zrobiły się większe.
Wow, ale super, wszystko ją kusiło.
Po zjedzeniu trochę jedzenia postanowiła się udać do stołu nauczycielskiego.
[z/t dla Sharon]
Strój Sharon.
- Charles Cameron Clark
Re: Stół Puchonów
Nie Paź 21, 2018 3:52 pm
Niektórzy zwyczajnie przychodzą, nie robią żadnego zamieszania i grzecznie zajmują miejsce przy stole. Inni urządzają epickie wejście, miotacze ognia, dzika muzyka, nagły chaos, który przynieśli razem ze sobą. Ale nie Charles - on niemal wyłonił się znikąd, niezauważalny i bezszelestny. Uczta miała się ku końcowi, ale było mu to na rękę. Zamierzał zjeść kolację i ze stoickim spokojem Wielką Salę opuścić.
Gdyby nie głód, który ciągnął go za rękaw niczym bezdomny na stacji PKP, CCC nie zaszczyciłby halloweenowej uczty swoją obecnością - bez względu nawet i na te nieszczęsne świstki od Sharon, która wręcz nagabywała go, by tylko przyszedł.
Ugh.
Kompletnie ignorował stroje, wszystkich uczniów, nauczycieli. Nawet duchy. Z drugiej jednak strony - Clark nie potrzebował strasznego przebrania, by siać grozę zimnym spojrzeniem i swoistym już powarkiwaniem na ludzi, którzy ośmielili mu się przeszkodzić w konsumpcji.
Gdyby nie głód, który ciągnął go za rękaw niczym bezdomny na stacji PKP, CCC nie zaszczyciłby halloweenowej uczty swoją obecnością - bez względu nawet i na te nieszczęsne świstki od Sharon, która wręcz nagabywała go, by tylko przyszedł.
Ugh.
Kompletnie ignorował stroje, wszystkich uczniów, nauczycieli. Nawet duchy. Z drugiej jednak strony - Clark nie potrzebował strasznego przebrania, by siać grozę zimnym spojrzeniem i swoistym już powarkiwaniem na ludzi, którzy ośmielili mu się przeszkodzić w konsumpcji.
- Mistrz Gry
Re: Stół Puchonów
Sro Lis 28, 2018 6:45 pm
Zakończenie dobiegło końca, uczniowie mogli się rozejść.
[z/t dla Katherine i Charlesa]
[z/t dla Katherine i Charlesa]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach