- Ventus Zabini
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 3:07 pm
Przewrócił tylko oczami widząc ten uśmiech. Ven mało ludzi lubił jeszcze mniej tolerował. Czasami zastanawiał się jak można być tak dwulicowym. Nie rozumiał tego. Jedynie wzruszył ramionami. Ana była z tych osób, które jako tako tolerował i nie wiedział czemu, bo ten jej uśmiech i ta słodka wersja go irytowała. On nic nie grał i dzięki temu był prawdziwy, a ta mała szumowinka była taka - nijaka? Nie wiedział. Pstryknął ją w czoło, gdy się do niego tak wyszczerzyła.
- Przy mnie nie udawaj.
Wzruszył ramionami i schował paczkę. On był uzależniony od nikotyny i nigdy by nie odmówił. Tak już miał. Za wcześnie zaczął i jakoś nie miał ochoty kończyć, ale szczerze byłby w stanie rzucić palenie, gdyby tego chciał. No ale na coś musi umrzeć.
- I skąd ci przyszło, że się zgodzę?- zapytał nachylając się do jej twarzy, tym samym uświadamiając jej, że jest tylko małym kurduplem.
Ven był wysoki i do tego wyglądał na starszego niż te dwie cyferki, które oznaczały jego wiek. Chciał się trochę podroczyć, zbić dziewczynę z pantałyku. Od zawsze było wiadome, że on miał na wszystkich wyjebane i nie słuchał się tego co się do niego mówiło, ale każdy wiedział, że miał niezłą zabawę z droczenia się z dziewczynami. Lubił momenty, w których się na niego wkurzały, ale i tak zawsze do niego lgnęły. W prawdzie wiedział, że Ana nie jest z tych co liżą stopy facetom, ale i tak lubił jej dokuczać odrobinę.
- Przy mnie nie udawaj.
Wzruszył ramionami i schował paczkę. On był uzależniony od nikotyny i nigdy by nie odmówił. Tak już miał. Za wcześnie zaczął i jakoś nie miał ochoty kończyć, ale szczerze byłby w stanie rzucić palenie, gdyby tego chciał. No ale na coś musi umrzeć.
- I skąd ci przyszło, że się zgodzę?- zapytał nachylając się do jej twarzy, tym samym uświadamiając jej, że jest tylko małym kurduplem.
Ven był wysoki i do tego wyglądał na starszego niż te dwie cyferki, które oznaczały jego wiek. Chciał się trochę podroczyć, zbić dziewczynę z pantałyku. Od zawsze było wiadome, że on miał na wszystkich wyjebane i nie słuchał się tego co się do niego mówiło, ale każdy wiedział, że miał niezłą zabawę z droczenia się z dziewczynami. Lubił momenty, w których się na niego wkurzały, ale i tak zawsze do niego lgnęły. W prawdzie wiedział, że Ana nie jest z tych co liżą stopy facetom, ale i tak lubił jej dokuczać odrobinę.
- Ana Stark
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 3:19 pm
- A skąd wiesz, że nie uśmiecham się do Ciebie z prawdziwego serduszka? – Przekrzywiła główkę w bok. Kochała udawać Puchonki, a przynajmniej te z dowcipów. Dziewczyny z tego domu zawsze były wesołe, grzeczne i pomocne.
- Dobra… - Machnęła ręką. – Bardzo dobrze wiesz, że nic tam nie mam. Cholera. Czasami zapominam, że Ty również wiesz, co sobie myślę o większości ludzi z tego durnego zamku. – Westchnęła ciężko. Czasami nie podobało się jej to, że jej sztuczki nie działały na Ślizgona. Musiała uciekać się do innych metod, aby go czymś zainteresować. Starkówna w duchu wiedziała, że nie zawsze się jej to udawało, ponieważ rolę słodziutkiej dziewczynki odgrywała już za długo, aby mieć lepsze pomysły na życie.
Ana może i kurduplem była, ale jakoś jej to nie przeszkadzało. Założyła ręce na piersiach, a brodę zadarła wyżej, aby również przyjrzeć się Venowi. Uniosła jedną brew do góry, a następnie dołączyła do niej druga. Wzruszyła ramionami.
- Zawsze mogę zabawić się sama, ale co to za zabawa w pojedynkę? To jest podobne do seksu i masturbacji. Samemu też można osiągnąć orgazm, chociaż z drugą osobą jest o wiele zabawniej. – Gdyby ktoś był bardzo ciekawy – nie, Ana nie uprawiała jeszcze seksu. Na litość Merlina! Miała dopiero piętnaście lat. To, że była nietypową Ślizgonką, nie miało z tym nic wspólnego. Plotki pewne mówiły co innego.
- Chcesz się przyłączyć to fajnie. Nie chcesz… to nie. Gdybyś jednak nie chciał i nie był ciekawy, co takiego knuję, to byś nawet nie ruszył tyłka z cieplutkiego łóżeczka, prawda? – Podrapała się po nosie, a następnie odeszła od niego kilka kroków. Kichnęła. Zapewne winowajcą był kurz, wątpliwe, aby papierosy.
- Dobra… - Machnęła ręką. – Bardzo dobrze wiesz, że nic tam nie mam. Cholera. Czasami zapominam, że Ty również wiesz, co sobie myślę o większości ludzi z tego durnego zamku. – Westchnęła ciężko. Czasami nie podobało się jej to, że jej sztuczki nie działały na Ślizgona. Musiała uciekać się do innych metod, aby go czymś zainteresować. Starkówna w duchu wiedziała, że nie zawsze się jej to udawało, ponieważ rolę słodziutkiej dziewczynki odgrywała już za długo, aby mieć lepsze pomysły na życie.
Ana może i kurduplem była, ale jakoś jej to nie przeszkadzało. Założyła ręce na piersiach, a brodę zadarła wyżej, aby również przyjrzeć się Venowi. Uniosła jedną brew do góry, a następnie dołączyła do niej druga. Wzruszyła ramionami.
- Zawsze mogę zabawić się sama, ale co to za zabawa w pojedynkę? To jest podobne do seksu i masturbacji. Samemu też można osiągnąć orgazm, chociaż z drugą osobą jest o wiele zabawniej. – Gdyby ktoś był bardzo ciekawy – nie, Ana nie uprawiała jeszcze seksu. Na litość Merlina! Miała dopiero piętnaście lat. To, że była nietypową Ślizgonką, nie miało z tym nic wspólnego. Plotki pewne mówiły co innego.
- Chcesz się przyłączyć to fajnie. Nie chcesz… to nie. Gdybyś jednak nie chciał i nie był ciekawy, co takiego knuję, to byś nawet nie ruszył tyłka z cieplutkiego łóżeczka, prawda? – Podrapała się po nosie, a następnie odeszła od niego kilka kroków. Kichnęła. Zapewne winowajcą był kurz, wątpliwe, aby papierosy.
- Ventus Zabini
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 3:33 pm
Nie skomentował jej pierwszych słów, bo po co? Oboje wiedzieli jakie Ven ma wyobrażenie ludzi. Znaczy Ven jeszcze jako tako ich szanował, żeby nie było. On do nich nic nie miał, ale wkurwiało (tak wkurwiało, nie wkurzało) go to, że każdy patrzył na tą cholerną krew. Skąd kurwa wiesz, że akurat jest czysta. Co dbałeś o to, aby tam jakiś kurz nie wleciał, czy może filtrowałeś ją odparowując brudy? Ta, dobre sobie. Zawsze jakaś skaza się tam znajdzie. Zawsze. Nic nie jest idealne.
- Wiesz, zabawa na lodzie jakoś mi się nie podoba. jak wiesz wolę coś co można rozwalić. Jak na przykład nosy innych - sugestia do tego, że jest pałkarzem w szkolnej drużynie.- Albo coś wysadzić - uśmiechnął się chytrze.- Jeśli coś takiego mi dasz może się zgodzę - jego uśmiech nie schodził z ust. Nachylił się do jej ucha, gdy wspomniała o seksie.
- Coś sugerujesz?- wiedział, że to porównanie było wzięte z wsio dupy, ale nie mógł się powstrzymać przed małą zabawą.
- No dobrze mów o co dokładnie chodzi - wyprostował się i zaciągnął dymem.
- Wiesz, zabawa na lodzie jakoś mi się nie podoba. jak wiesz wolę coś co można rozwalić. Jak na przykład nosy innych - sugestia do tego, że jest pałkarzem w szkolnej drużynie.- Albo coś wysadzić - uśmiechnął się chytrze.- Jeśli coś takiego mi dasz może się zgodzę - jego uśmiech nie schodził z ust. Nachylił się do jej ucha, gdy wspomniała o seksie.
- Coś sugerujesz?- wiedział, że to porównanie było wzięte z wsio dupy, ale nie mógł się powstrzymać przed małą zabawą.
- No dobrze mów o co dokładnie chodzi - wyprostował się i zaciągnął dymem.
- Ana Stark
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 3:45 pm
Ana była półkrwi, więc się też o krwi nie odzywała. W Slytherinie wylądowała zapewne z powodu dwulicowości. Matka nie była za bardzo zadowolona z wyboru Tiary Przydziału, ponieważ sama uczęszczała do… Gryffindoru. Niezbyt dobrze to wyszło, prawda?
Uśmiechnęła się, kiedy od razu przeszedł do konkretów. W myślach zacisnęła rękę w pięść i wykonała gest „wygrałam”. Na szczęście nie zrobiła tego będąc w klasie.
- Jemu możesz nos rozwalić. – Podniosła rękę, aby wskazać palcem na popiersie jakiegoś czarodzieja. Było trzymane w gablocie. Ana była bardzo słaba w historii magii, dlatego nie miała zielonego pojęcia, kim on właściwie był. Mógłby być nawet Merlinem, a ona by go nie poznała… Edukacja Ann, jeśli chodziło o dzieje magiczne zakończyła się już w pierwszej klasie.
- A co? Chcesz potworzyć ze mną nieco historii magii? – Na jej ustach pojawił się delikatny uśmieszek, ale nie ten fałszywy, którym zazwyczaj obdarzała wszystkich dookoła.
- W takim razie… Myślę, że zrobimy wielką rozróbę. Poniszczymy ławki, rozwalisz nos temu gogusiowi. Zrobimy z ławek wieżę, jeszcze pamiętam jak to się robiło… A na sam koniec wszystko oblodzę. Wilk będzie syty, a owca cała. Przynajmniej tak myślę. I spieprzymy. Gdyby ktoś nas złapał, to będziemy mówić, że Irytek nas goni… Czy coś. Użyję swoich umiejętności. – Zamrugała oczami, aby zaprezentować „trzepotanie rzęsami” (kto to właściwie wymyślił?!).
Uśmiechnęła się, kiedy od razu przeszedł do konkretów. W myślach zacisnęła rękę w pięść i wykonała gest „wygrałam”. Na szczęście nie zrobiła tego będąc w klasie.
- Jemu możesz nos rozwalić. – Podniosła rękę, aby wskazać palcem na popiersie jakiegoś czarodzieja. Było trzymane w gablocie. Ana była bardzo słaba w historii magii, dlatego nie miała zielonego pojęcia, kim on właściwie był. Mógłby być nawet Merlinem, a ona by go nie poznała… Edukacja Ann, jeśli chodziło o dzieje magiczne zakończyła się już w pierwszej klasie.
- A co? Chcesz potworzyć ze mną nieco historii magii? – Na jej ustach pojawił się delikatny uśmieszek, ale nie ten fałszywy, którym zazwyczaj obdarzała wszystkich dookoła.
- W takim razie… Myślę, że zrobimy wielką rozróbę. Poniszczymy ławki, rozwalisz nos temu gogusiowi. Zrobimy z ławek wieżę, jeszcze pamiętam jak to się robiło… A na sam koniec wszystko oblodzę. Wilk będzie syty, a owca cała. Przynajmniej tak myślę. I spieprzymy. Gdyby ktoś nas złapał, to będziemy mówić, że Irytek nas goni… Czy coś. Użyję swoich umiejętności. – Zamrugała oczami, aby zaprezentować „trzepotanie rzęsami” (kto to właściwie wymyślił?!).
- Ventus Zabini
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 4:27 pm
- I tak coś rozsadzę - mruknął patrząc na klasę.
Tak. Uwielbiał rozwalać, nie bez powodu był pałkarzem. Idealnie do tego pasował. Mógł się na wszystkim wyżyć i tyle. ta klasa też była idealna. Tyle ławek, popiersi i okien. Mniam... No, ale znał granice. Niestety. Spojrzał na dziewczynę i wysłuchał jej paplaniny. Może i zachowywał się teraz jak dziecko, ale czasami lubił coś zepsuć, aby było ciekawie. Poczuć ten dreszczyk emocji, mimo że czasem mogło to się skończyć szlabanem. i tak miał na to wyjebane. Wyciągnął różdżkę z buta.
- Ty pierwsza?- zapytał, a potem westchnął.- Nie ważne...
Uniusł różdżkę, machnął i powiedział cicho:
- Bombardo - i po chwili głowa tego gostka zrobiła bum. Ciekawe doznanie. Nie czekając dalej, rzecił następne.
- Confringo - i wybuchło miejsce, za którym stał zawsze nauczyciel.
Tak. Uwielbiał rozwalać, nie bez powodu był pałkarzem. Idealnie do tego pasował. Mógł się na wszystkim wyżyć i tyle. ta klasa też była idealna. Tyle ławek, popiersi i okien. Mniam... No, ale znał granice. Niestety. Spojrzał na dziewczynę i wysłuchał jej paplaniny. Może i zachowywał się teraz jak dziecko, ale czasami lubił coś zepsuć, aby było ciekawie. Poczuć ten dreszczyk emocji, mimo że czasem mogło to się skończyć szlabanem. i tak miał na to wyjebane. Wyciągnął różdżkę z buta.
- Ty pierwsza?- zapytał, a potem westchnął.- Nie ważne...
Uniusł różdżkę, machnął i powiedział cicho:
- Bombardo - i po chwili głowa tego gostka zrobiła bum. Ciekawe doznanie. Nie czekając dalej, rzecił następne.
- Confringo - i wybuchło miejsce, za którym stał zawsze nauczyciel.
- Ana Stark
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 4:38 pm
Dziewczyna tylko pokręciła głową, kiedy chłopak i tak postanowił coś rozsadzić. A nie łatwiej było trzymać się jej planu? No nic! Nie zamierzała się przecież obrażać za coś tak głupiego. Miała to być rozwałka, prawda? Skoro Venowi wielką radość sprawiało rozwalanie rożnych przedmiotów, niech tak będzie! Zresztą, sama zachęcała go do rozwalenia nosa temu dziwnemu czarodziejowi.
Ana ruszyła tanecznym krokiem przez salę. Wyciągnęła swoją różdżkę zza paska spódniczki. Nakręciła kilka piruetów, coś zaczęła śpiewać pod nosem. Wreszcie skupiła się na tym, co takiego chciała osiągnąć.
- Wingardium Leviosa! – Smagnęła różdżką tak jak ją uczono na pierwszym roku, aby unieść w powietrze pobliską ławkę. Położyła ją ostrożnie na stojącej obok. I tak powoli zaczęła tworzyć swoją wieżę. Naprawdę uparła się na ten lodowy pałac i nikt nie będzie jej mówił, że ma tego nie robić! Ławek robiło się co raz mniej, miała więcej miejsca do wesołego pląsania po klasie. Tak, tak, cały czas tańczyła bawiąc się z latającymi ławkami oraz krzesłami.
- Wingardium Leviosa! – I jeszcze raz, tym razem do wieży dołączyła rozwaloną katedrę nauczyciela. Ana uważała, że i tak profesorek niczego nie zauważy… Był duchem, nie zauważył nawet, kiedy umarł.
- Niszcz dalej! Będzie fajniejsza wieża! – Chyba nagle się jej spodobało, jak chłopak niszczy różne obiekty, bo co raz więcej poniszczonych rzeczy lądowało na wielkiej kupie złomu na środku klasy. Kto to właściwie zrozumie, co autor miał na myśli?
Ana ruszyła tanecznym krokiem przez salę. Wyciągnęła swoją różdżkę zza paska spódniczki. Nakręciła kilka piruetów, coś zaczęła śpiewać pod nosem. Wreszcie skupiła się na tym, co takiego chciała osiągnąć.
- Wingardium Leviosa! – Smagnęła różdżką tak jak ją uczono na pierwszym roku, aby unieść w powietrze pobliską ławkę. Położyła ją ostrożnie na stojącej obok. I tak powoli zaczęła tworzyć swoją wieżę. Naprawdę uparła się na ten lodowy pałac i nikt nie będzie jej mówił, że ma tego nie robić! Ławek robiło się co raz mniej, miała więcej miejsca do wesołego pląsania po klasie. Tak, tak, cały czas tańczyła bawiąc się z latającymi ławkami oraz krzesłami.
- Wingardium Leviosa! – I jeszcze raz, tym razem do wieży dołączyła rozwaloną katedrę nauczyciela. Ana uważała, że i tak profesorek niczego nie zauważy… Był duchem, nie zauważył nawet, kiedy umarł.
- Niszcz dalej! Będzie fajniejsza wieża! – Chyba nagle się jej spodobało, jak chłopak niszczy różne obiekty, bo co raz więcej poniszczonych rzeczy lądowało na wielkiej kupie złomu na środku klasy. Kto to właściwie zrozumie, co autor miał na myśli?
- Ventus Zabini
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 5:19 pm
Chwilę patrzył na te jej wygibasy, a potem zabrał się za leniwe rozsadzanie ławek. Nigdzie się nie śpieszył. najchętniej jeszcze by to wszystko spalił, ale stwierdził, że to będzie za wiele. Ana nie musiała mu dwa razy powtarzać, aby rozwalać. On to ma od urodzenia. Zawsze wszystko niszczył. Nawet laleczki swojej siostrzyczki. Jak fajny widok, gdy dziewczyna się złościła. Właściwie mało ich chyba miała. To teraz nie ważne. Na zmianę użyła tych zaklęć. Byleby było bum. Spojrzal a dziewczynę i jej pląsy. Cóż, może była ładna, ale on jakoś nie widział w niej nikogo wartościowego. Nie lubił takiego sztucznego zachowania, jakie pokazywała przy innych. Czasami miał ochotę ją zdemaskować, ale w ostatniej chwili się przed tym cofał, więc nie zrobił tego. Nie był nawet pewny, czy ona to zauważyła.
- Co teraz?- zapytał, gdy prawie wszystko było przez niego rozwalone.
- Co teraz?- zapytał, gdy prawie wszystko było przez niego rozwalone.
- Ana Stark
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 5:36 pm
A kto by mu właściwie uwierzył, że ta cudowna Ana, co pomaga pierwszaczkom zadomowić się w Hogwarcie, tak naprawdę jest wredną suką, która ma to wszystko w dupie? Kontakty! Kontakty rządziły tym światem. Trzeba było wiedzieć jak zrobić dobre wrażenie na wszystkich i jak chronić swój własny tyłek, gdyby ktoś nagle chciał rozsiewać o nas durne ploty. Ło!
Ana wszystkie porozwalane rzeczy wysłała na wieżę. Wreszcie nie było właściwie niczego, co mogłoby się nadawać do rozwałki ani przesunięcia. Dziwne, że jeszcze nikt nie wpadł do klasy. Chyba wszyscy inni byli zajęci swoimi sprawami. Może to i dobrze? Dziewczyna przestała pląsać po pomieszczeniu, aby przyjrzeć się ich pracy.
- Piękne. – Cmoknęła. Jeszcze kolejny ruch różdżką i wypowiedziała zaklęcie:
- Aquamenti! – Z jej różdżki wystrzelił strumień wody. Zaczęła oblewać całą wieżę wodą. Woda spływała w dół, ale dziewczyna się nie przejmowała. Lała jej tyle, aby wystarczyło do dokończenia dzieła. Kiedy wreszcie stwierdziła, że nabroiła dość, skupiła się na ostatecznym zaklęciu. Westchnęła ciężko. Uniosła dłonie do góry niczym dyrygent.
- Glacius! – Nie przerywając zaklęcia obeszła całą wieżę, a woda, którą przed chwilą wyczarowała, powoli zaczynała przemieniać się w lód. Kiedy Starkówna dokończyła swoje dzieło, klasa historii magii nie wyglądała tak jak wcześniej. Na samym środku stała lodowa góra wykonana z ławek, krzeseł oraz różnych pierdół, które porozwalał Ślizgon.
- Cudnie. – Uśmiechnęła się szeroko. – Chyba częściej będę wysyłać do Ciebie karteczki, jesteś prawdziwym ekspertem od rozwalania. – Ana przyjrzała się raz jeszcze ich „ciężkiej” pracy. Nie wiedziała co jeszcze zrobić. Szkody były dość duże i pewnie długo zajmie komuś naprawianie całego tego bajzlu. Nie dbała o to.
- Chyba idziemy. Jak tak patrzę na zegarek, to może zdążymy jeszcze na jakąś kolację… Czy cuś. – Spojrzała na zegarek. W sumie to zgłodniała. Spojrzała wymownie na chłopaka, czy zamierza uciec z klasy już czy też ma jakiś inny pomysł.
Ana wszystkie porozwalane rzeczy wysłała na wieżę. Wreszcie nie było właściwie niczego, co mogłoby się nadawać do rozwałki ani przesunięcia. Dziwne, że jeszcze nikt nie wpadł do klasy. Chyba wszyscy inni byli zajęci swoimi sprawami. Może to i dobrze? Dziewczyna przestała pląsać po pomieszczeniu, aby przyjrzeć się ich pracy.
- Piękne. – Cmoknęła. Jeszcze kolejny ruch różdżką i wypowiedziała zaklęcie:
- Aquamenti! – Z jej różdżki wystrzelił strumień wody. Zaczęła oblewać całą wieżę wodą. Woda spływała w dół, ale dziewczyna się nie przejmowała. Lała jej tyle, aby wystarczyło do dokończenia dzieła. Kiedy wreszcie stwierdziła, że nabroiła dość, skupiła się na ostatecznym zaklęciu. Westchnęła ciężko. Uniosła dłonie do góry niczym dyrygent.
- Glacius! – Nie przerywając zaklęcia obeszła całą wieżę, a woda, którą przed chwilą wyczarowała, powoli zaczynała przemieniać się w lód. Kiedy Starkówna dokończyła swoje dzieło, klasa historii magii nie wyglądała tak jak wcześniej. Na samym środku stała lodowa góra wykonana z ławek, krzeseł oraz różnych pierdół, które porozwalał Ślizgon.
- Cudnie. – Uśmiechnęła się szeroko. – Chyba częściej będę wysyłać do Ciebie karteczki, jesteś prawdziwym ekspertem od rozwalania. – Ana przyjrzała się raz jeszcze ich „ciężkiej” pracy. Nie wiedziała co jeszcze zrobić. Szkody były dość duże i pewnie długo zajmie komuś naprawianie całego tego bajzlu. Nie dbała o to.
- Chyba idziemy. Jak tak patrzę na zegarek, to może zdążymy jeszcze na jakąś kolację… Czy cuś. – Spojrzała na zegarek. W sumie to zgłodniała. Spojrzała wymownie na chłopaka, czy zamierza uciec z klasy już czy też ma jakiś inny pomysł.
- Ventus Zabini
Re: Klasa Historii Magii
Czw Sty 01, 2015 6:11 pm
Ruszył w stronę drzwi, ale nie zamierzał wychodzić. Patrzył jak dziewczyna robiła swoje dzieło. Może, gdyby nadal nie myślał o zielonych oczach to by bardziej się z tego cieszył, ale miał taką świadomość, że to tylko jedna marna zabawa dla dzieci. To go tak bardzo jakoś nie zadowalało. To był Ven - on potrzebował czegoś większego i spektakularnego. Jedna wielka dziecinada. Prychnął cicho i zaczął chodzić przy drzwiach kręcąc różdżkę na palcach. Zerkał jak Ana się bawi, a jego zaczynało to nudzić. Nawet fajnie to wyglądało, ale czegoś brakowało. Gdyby tak dać jeszcze nazwę -specjalnie na prezent dla profesorka.
- Może nazwać te zamek tak jak w historii są te zamki?- zapytał.- Taki prezent dodatkowy, że uważamy na lekcji? Tyle, że nie uważam - wyszczerzył się.- Bo na te zajęcia nie chodzę.
- Polecam się.
Gdy zdecydowali co z tym zrobić. Po prostu wyszedł z klasy jak gdyby nigdy nic i ruszył przed siebie. Jakoś nie miał humoru na te zabawy dla dzieci. Nie wiedział co było w tym zabawnego. Mógł w prawdzie zabrać ze sobą dokądś Ane, ale był w tym sens? Teraz miał problem z zielonymi oczami, bo cholernie zaczynały go irytować.
[z/t] x2
- Może nazwać te zamek tak jak w historii są te zamki?- zapytał.- Taki prezent dodatkowy, że uważamy na lekcji? Tyle, że nie uważam - wyszczerzył się.- Bo na te zajęcia nie chodzę.
- Polecam się.
Gdy zdecydowali co z tym zrobić. Po prostu wyszedł z klasy jak gdyby nigdy nic i ruszył przed siebie. Jakoś nie miał humoru na te zabawy dla dzieci. Nie wiedział co było w tym zabawnego. Mógł w prawdzie zabrać ze sobą dokądś Ane, ale był w tym sens? Teraz miał problem z zielonymi oczami, bo cholernie zaczynały go irytować.
[z/t] x2
- Nauczyciele
Re: Klasa Historii Magii
Pią Cze 19, 2015 2:36 pm
Nie ukrywajmy, że lekcje historii nie były nadmiernie popularnymi lekcjami - i to na pewno nie przez to, że kiedy pojawiał się pan Binns, wszyscy zastanawiali się, gdzie zaposiali te poduszki, które obiecali sobie spakować do plecaków tego akurat dnia, żeby móc spokojnie przekimać, kołysani jakże uspakajającym głosem tego konkretnego profesora... Nadszedł znowu dzień, w którym trzeba było się z nim zmierzyć - chcąc nie chcąc przedmiot ten był bardzo przydatny i mile widziany w większości prac, zresztą: człowiek wykształcony, to człowiek mający choćby maleńkie pojęcie o historii! A dzisiaj miały się odbyć zajęcia z historii Anglii; nie jest sekretem wszakże, że najważniejsze to wiedzieć cokolwiek o kraju, w którym się żyje - potem można się zajmować pozostałymi tematami, profesor Binns wiedział, że aktualnie przerobiony materiał pozostawiał natomiast wiele do życzenia - dlatego też duch unosił się przy tablicy z na wpół otwartymi powiekami, splecionymi za plecami dłońmi i czekał na uczniów, którzy mieli się pojawić, by pobrać od niego niezbędną wiedzę.
- Witajcie moi drodzy... - Odezwał się flegmatycznie, kiedy już zadzwonił dzwonek i zebrało się paru uczniów, jakby chciał, ale nie mógł - tylko ciii... Lepiej, żeby żaden z was mu tego nie wyrzucał - jeszcze by się obraził... - Dzisiaj skupimy się na spisku Desparda i roku 1802...
- Witajcie moi drodzy... - Odezwał się flegmatycznie, kiedy już zadzwonił dzwonek i zebrało się paru uczniów, jakby chciał, ale nie mógł - tylko ciii... Lepiej, żeby żaden z was mu tego nie wyrzucał - jeszcze by się obraził... - Dzisiaj skupimy się na spisku Desparda i roku 1802...
- Sahir Nailah
Re: Klasa Historii Magii
Pią Cze 19, 2015 3:06 pm
Było coś dobrego w tym dniu - jakiś fart kompletnego przegranego, o ile w ogóle miałeś prawo się wypowiadać w tym temacie - wkroczyłeś do sali z torbą przewieszoną przez ramię i korzystając z okazji, że nie ma jeszcze nikogo, zająłeś miejsce w samym rogu sali, na samym tyle, przy oknie, opuszczając torbę na podłogę, by wyjrzeć przez szybę na zewnątrz - ten fart polegał mianowicie na tym, że przeszukiwania dormitoriów, które na dzisiaj zostały zapowiedziane, miało zacząć się od V rocznika i wychodziło na to, że dopiero po tym, jak nauczyciele sprawdzą wszystkie pokoje, zorganizowane zostanie przesłuchanie, które pewnie przypadnie na zbliżający się weekend... zbliżający, co? Dopiero tydzień się rozpoczął, dopiero wstawał świeży ranek, który złoto-pomarańczowym przebłyskiem położył się na twojej bladej twarzy, zmuszając cię do przymknięcia oczu w leniwy sposób. Zsunąłeś z ramion płaszcz i przełożyłeś go przez oparcie krzesła, ulotnie spoglądając na nauczyciela, który już zaczynał lekcje, by zaraz znowu wyjrzeć przez okno - lecz mówić, że nie słuchałeś? Nie, skądże - słuchałeś bardzo uważnie... tylko oprócz tego słuchania, jak zazwyczaj, pomijałeś całą klasę w ich bytności. Równie dobrze mógłbyś być tu sam - byłoby nawet o wiele lepiej i wygodniej.
- Blaise Rain
Re: Klasa Historii Magii
Pią Cze 19, 2015 4:21 pm
O zgrozo, historia magii - najgorszy przedmiot na świecie, na którym umiera się z nudów i najlepszym sposobem na przetrwanie go jest rysowanie kutasów na pergaminach koleżanek albo zarysowywanie im zeszytów - najlepiej to na zeszycie Sherisse, o ile się zjawi, ostatnio jakoś jej nie widział - może, biedaczka, dotkliwie przeżyła pogrzeb? A może, o ile Bóg cię pobłogosławił, rozmyła się i wreszcie dano ci to szczęście, żeby więcej ten wiedźmy nie widzieć?! Ona była wilą - na pewno była wilą, bo to było nienormalne, żeby wszyscy się tak za nią oglądali, w głowie się to nie mieści... Podstępna żmija! - a jeszcze ją Krukiem Tiara ozwała, miast prawidłowo przydzielić ją do Ślizgonów! Albo nie, nie - odwołuję to, co napisałem, zapomnijcie - jednak lepiej, żeby była w domu, od którego dzielił ich cały Hogwart, kiedy przebywali w swoich Pokojach Wspólnych - tak, zdecydowanie ci pasowało takie wyjście... Tak czy siak, kiedy wszedłeś do klasy, zauważyłeś tylko jedną osobą - zająłeś jedną z tylnich ławek, spoglądając na wchodzących w milczeniu, czując już tą ciężką atmosferę konieczności przetrwania tej godziny na słuchaniu tego starego pierda... Bez urazy, ale Rain właśnie szukał jakiegokolwiek ciekawego zajęcia, byle tylko właśnie ducha nie słuchać.
- Riley Acquart
Re: Klasa Historii Magii
Pią Cze 19, 2015 4:27 pm
ŁUBUDU... A cóż to za huk, a cóż to za hałas przeszył całą klasę? Drzwi zatrzęsły się przeraźliwie i omal nie wyleciały z futryny. Po chwili klamka ponowie opadła, a w progu sali historii magii ukazała się filigranowa dziewczyna. Była to oczywiście Riley, która przemykając się przez próg usilnie rozmasowywała swoje obolałe ramię. Nie było wątpliwości, że to ona przed momentem próbowała wyważyć drzwi swoim ciałem... Ma dziewczyna rozmach.
- Przepraszam za... zamieszanie - odparła w kierunku nauczyciela z lekkim załamaniem w głosie - Zapomniałam że drzwi do tej sali otwierają się w kierunku korytarza, a nie odwrotnie... Jeszcze raz przepraszam.
Brunetka z lekkim rumieńcem zakłopotania na policzkach szybko pomknęła w kierunku swojego stałego miejsca. Do ostatniej ławki, ale po przeciwległej stronie klasy niźli zajęli Sahir i Blaise. Jej ławka była wyjątkowa, bo nosiła ślady inicjałów dziewczyny wyskrobanych cyrklem. R.A. w koronie - jej dzieło z poprzednich zajęć. Ciekawe co tym razem wyskrobie na ławce ta niesforna Gryfonka. Bo z pewnością coś wyskrobie... świadczyła o tym jej torba, którą ustawiła na stoliku tak by zasłonić się przed profesorem i całą resztą.
- Przepraszam za... zamieszanie - odparła w kierunku nauczyciela z lekkim załamaniem w głosie - Zapomniałam że drzwi do tej sali otwierają się w kierunku korytarza, a nie odwrotnie... Jeszcze raz przepraszam.
Brunetka z lekkim rumieńcem zakłopotania na policzkach szybko pomknęła w kierunku swojego stałego miejsca. Do ostatniej ławki, ale po przeciwległej stronie klasy niźli zajęli Sahir i Blaise. Jej ławka była wyjątkowa, bo nosiła ślady inicjałów dziewczyny wyskrobanych cyrklem. R.A. w koronie - jej dzieło z poprzednich zajęć. Ciekawe co tym razem wyskrobie na ławce ta niesforna Gryfonka. Bo z pewnością coś wyskrobie... świadczyła o tym jej torba, którą ustawiła na stoliku tak by zasłonić się przed profesorem i całą resztą.
- Cassie Blake
Re: Klasa Historii Magii
Sob Cze 20, 2015 10:54 am
Co zmusiło ją tego dnia, by skierowała swoje drobne kroczki do sali od historii magii, która kojarzyła się jej wyłącznie z niczym niezmąconymi godzinami wypełnionymi snem i marzeniami, co o dziwo praktykowała praktycznie cała klasa i Cassie nie musiała się wtedy ani trochę, ani odrobinę czuć winna, że jako jedyna odpływa w marzenia i nawet nie zadaje sobie trudu, by podnieść pióro i zacząć notować? Co sprawiło, że tego dnia podniosła się z łóżka, zjadła śniadanie i to śniadanie całkiem pożywne i zapewniające mnóstwo energii, jakby przeczuwała, że wydarzy się coś ważnego, coś istotnego, co może przewrócić jej życie do góry nogami – a może tylko lekko nim wstrząsnąć, delikatniej od tego złowieszczego ruchu tektonicznego, który odczuwała teraz gdzieś w głębi samej siebie, który kusząco trącał ją palcem, ponaglając, przyśpieszając spełnienie przeznaczenia – właśnie przeczuwając rzeczy niezwykłe, ale z drugiej strony co niezwykłego mogło się stać na historii magii, zapytasz pewnie Czytelniku? - więc przeczuwając je zbiegła szybko do sali, by móc zająć swoje stałe miejsce, które od tylu lat pamiętało jej obecność.
Wystarczyło jednak, by przestąpiła próg sali jedynego profesora ducha, żeby dostrzegła drobną nieprawidłowość, która do tej pory nie miała w tej sali miejsca – a może miała miejsce, tylko blondynka nigdy nie zwróciła na to uwagi, zbyt skupiona na sobie i na swoich wewnętrznych przeżyciach? Może tyle straciła, pogrążając się w marzeniach, gdy miała ją tuż pod nosem i wystarczyło otworzyć oczy? Nieprawidłowością była obecność dodatkowej osoby, na której widok nogi same zatrzymały się w miejscu, nie bacząc na lewitującego niedaleko profesora – ten zresztą wcale nie wydawał się zaskoczony czy zdziwiony nagłym wtargnięciem uczennicy, kontynuując swój wywód równie flegmatycznie, jak zapewne robił to w godzinę swojej śmierci – jednakże nieprawidłowość ta była o tyle poważniejsza i o tyle mocniej nadwyrężyła mur zbudowany przez dziewczynę, mur oddzielający ją od rzeczywistości i pozwalający do tej pory jedynie śnić, że owa nieprawidłowość siedziała na jej miejscu, tak bezpiecznie dalekim od reszty klasy, a teraz tak boleśnie pełnym obecnością tej nieprawidłowości. Westchnęła cichutko w duchu, zmuszając się, by wykonać kilka kolejnych kroków, tych kroków które przybliżały ją do pierwszej wolnej ławki zapewniającej teraz swobodę i podparcie – och, Cassie, Cassie, właśnie podparcia teraz ci najbardziej brakowało, czyż nie? - ale które uparcie chciały iść w zupełne inne miejsce. Wybór był duży, bowiem w klasie znajdowały się zaledwie trzy osoby, a reszta ławek świeciła pustkami, gołe blaty wypełniając jedynie pojemnikami na tusz, choć te, nieużywane na pewno przez uczniów, chyba że wielkich nadgorliwców, już dawno zdążyły wyschnąć, pełniąc raczej ozdobną niż praktyczną rolę.
Uśmiechnęła się blado do Gryfonki i usiadła ławkę przed nią, bezpiecznie daleko od dwójki pozostałych uczniów i niebezpiecznie blisko zarazem, ale nie mogła się zdobyć na to, by usiąść w pierwszym rzędzie, narażona na spojrzenia profesora, gdyby ten nagle zmienił swoje wieloletnie zwyczaje i długie monologi niespodziewanie przerwał, by rzucić spojrzeniem na zgromadzoną klasę.
- Liv Mendez
Re: Klasa Historii Magii
Nie Cze 21, 2015 1:34 pm
Nawet nie zauważyła kiedy zrobiło się tak późno. W pośpiechu opuściła błonia kierując się do dormitorium, aby ubrać szkolne szaty, a później na I piętro, gdzie odbywały się zajęcia z Historii Magii. Najnudniejszy przedmiot, jednak Gryfonka wciąż na niego uczęszczała. Ojciec nie pozwoliłby na brak znajomości przeszłości magicznego świata, tak samo jak matka, nie pozwalała na zapominanie o historii świata mugoli. Po części sama się tym interesowała. Może nie w jakimś ogromnym stopniu, ale czuła, że powinna być świadoma, tego co działo się na świecie, kiedy jej jeszcze nawet nie było w planach. Jej ani jej rodziców czy też dziadków. Nie oznaczało to również, że z ciągłym zaciekawieniem przysłuchiwała się wykładom profesora Binnsa. Bywały momenty, kiedy i ona na nich przysypiała bo jakże niektóre wydarzenia bywały interesujące i słuchało się ich z otwartą buzią, tak inne były nudne jak flaki z olejem i oczy sama zamykały się, gdy tylko profesor zaczynał o nich wspominać.
Dzisiaj, chyba nie będę potrafiła się na niczym skupić. Rozmowa z Mathiasem rozłościła ją. Zastanawiała się, po co w ogóle rozpoczęła z nim, tą nic nie znaczącą sprzeczkę. Mogła go ominąć, udawać, że go nie widziała i spokojnie wrócić do dormitorium. Ale nie… Bo po co… Musiała się odezwać. Musiała. Wbiegła do klasy, może zbyt szybko. Wydukała ciche ‘dzień dobry’ i rozejrzała się po Sali szukając jakiegoś dobrego miejsca. Było to dosyć trudne, gdyż nie wielu uczniów znajdowało się w pomieszczeniu i wszystkie miejsca w ostatnich ławkach były zajęte. Posłała delikatny uśmiech do Riley. Zastanawiała się czy dziewczyna przestała się już gniewać za jej wybryki. Mimo wszystko, skierowała się do ławki przed Ślizgonem. Tam też usiadła. Torbę położyła obok i poprawiła krawat w kolorach jej Domu, który podczas biegu przekrzywił się delikatnie. Wciąż była zdenerwowana, ale próbowała przybrać maskę spokoju na swoją twarz.
Dzisiaj, chyba nie będę potrafiła się na niczym skupić. Rozmowa z Mathiasem rozłościła ją. Zastanawiała się, po co w ogóle rozpoczęła z nim, tą nic nie znaczącą sprzeczkę. Mogła go ominąć, udawać, że go nie widziała i spokojnie wrócić do dormitorium. Ale nie… Bo po co… Musiała się odezwać. Musiała. Wbiegła do klasy, może zbyt szybko. Wydukała ciche ‘dzień dobry’ i rozejrzała się po Sali szukając jakiegoś dobrego miejsca. Było to dosyć trudne, gdyż nie wielu uczniów znajdowało się w pomieszczeniu i wszystkie miejsca w ostatnich ławkach były zajęte. Posłała delikatny uśmiech do Riley. Zastanawiała się czy dziewczyna przestała się już gniewać za jej wybryki. Mimo wszystko, skierowała się do ławki przed Ślizgonem. Tam też usiadła. Torbę położyła obok i poprawiła krawat w kolorach jej Domu, który podczas biegu przekrzywił się delikatnie. Wciąż była zdenerwowana, ale próbowała przybrać maskę spokoju na swoją twarz.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|