- Mistrz Labiryntu
Klasa Astronomii
Pon Wrz 02, 2013 1:09 pm
Klasa Astronomii
W tym miejscu odbywają się zajęcia teoretyczne z Astronomii. Na tym przedmiocie poznajemy ruchy planet i gwiazd. Praktyka natomiast najczęściej ma miejsce na balkonie.
- Alex White
Re: Klasa Astronomii
Czw Lis 14, 2013 7:41 pm
/ https://magiclullaby.forumpl.net/t70-posag-merlina#1099
Weszła do klasy i rozejrzała się uważnie. Szczerze mówiąc nigdy nie przepadała za astronomią, choć nie mogła zaprzeczyć, że był to przydatny przedmiot. Wciąż trzymała w dłoni kulę, pocierając ją delikatnie kciukiem. Wkroczyła głębiej do pomieszczenia, szukając nauczyciela. Co prawda istniała możliwość, że go tu nie zastanie, ale musiała być dobrej myśli. Naprawdę, ostatnie czego teraz chciała, to latać po całym zamku i szukać profesora.
- Halo? Panie profesorze?- odezwała się, ale odpowiedziała jej tylko cisza. W ostateczności wyśle Lucyfera z listem.
Weszła do klasy i rozejrzała się uważnie. Szczerze mówiąc nigdy nie przepadała za astronomią, choć nie mogła zaprzeczyć, że był to przydatny przedmiot. Wciąż trzymała w dłoni kulę, pocierając ją delikatnie kciukiem. Wkroczyła głębiej do pomieszczenia, szukając nauczyciela. Co prawda istniała możliwość, że go tu nie zastanie, ale musiała być dobrej myśli. Naprawdę, ostatnie czego teraz chciała, to latać po całym zamku i szukać profesora.
- Halo? Panie profesorze?- odezwała się, ale odpowiedziała jej tylko cisza. W ostateczności wyśle Lucyfera z listem.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Astronomii
Czw Lis 14, 2013 8:22 pm
Alex szło dość dobrze, trzeba było przyznać, że dziewczyna miała niebywałe szczęście - sprawa Irytka poszła w miarę sprawnie. Teraz została kwestia niesamowitej herbaty i wiersza dla portretu jasnowidza. Pytanie jednak, czy profesor podzieli się ze swoim niezwykłym nektarem. Właśnie szykował się na kolejne zajęcia w swoim gabinecie, kiedy ktoś wszedł i zaczął go wołać. Powoli, poprawiając szatę, zszedł na dół do dziewczyny. Z delikatnym uśmiechem powitał uczennicę.
- Ach, witaj Alex! Cóż Cię do mnie sprowadza, hm?
Na razie było dosyć łatwo...
- Ach, witaj Alex! Cóż Cię do mnie sprowadza, hm?
Na razie było dosyć łatwo...
- Alex White
Re: Klasa Astronomii
Czw Lis 14, 2013 9:03 pm
Alex niemal podskoczyła, słysząc głos profesora. Uśmiechnęła się delikatnie i odwróciła w jego stronę.
- Dzień dobry proszę pana. Przychodzę z drobnym problemem.- zaczęła.- No więc Irytek zablokował przejście do skrzydła szpitalnego. Rozumie pan, że to dość niebezpieczne. Komuś może się coś stać i co wtedy?- udała zmartwienie i wyszło jej to całkiem nieźle.- Tak więc portret tego jasnowidza, Mopsusa... On zna hasło, ale powiedział, że wyjawi je tylko, kiedy spełnię jego warunki. Tak się złożyło, że jednym z nich jest pańska przepyszna herbata.- wyjaśniła na jednym wdechu, po czym spojrzała na nauczyciela błagalnym wzrokiem, swoich niemożliwie niebieskich oczu.- Pomógłby mi pan? W końcu od tego zależy między innymi zdrowie i dobro uczniów Hogwartu.
W myślach szeptała cichą modlitwę, aby nauczyciel po prostu zaparzył jej tą herbatę. Tutaj nie było innego wyjścia, jak uzyskać napar prosto od mężczyzny. Nie miała ani planu B, ani C. Szczerze mówiąc nie czuła się z tym faktem najlepiej. Zawsze miała coś w zanadrzu, jakby pierwsza opcja nie wypaliła. Biedna White nawet nie miała pojęcia jak w najbliższym czasie los się na nią uweźmie.
- Dzień dobry proszę pana. Przychodzę z drobnym problemem.- zaczęła.- No więc Irytek zablokował przejście do skrzydła szpitalnego. Rozumie pan, że to dość niebezpieczne. Komuś może się coś stać i co wtedy?- udała zmartwienie i wyszło jej to całkiem nieźle.- Tak więc portret tego jasnowidza, Mopsusa... On zna hasło, ale powiedział, że wyjawi je tylko, kiedy spełnię jego warunki. Tak się złożyło, że jednym z nich jest pańska przepyszna herbata.- wyjaśniła na jednym wdechu, po czym spojrzała na nauczyciela błagalnym wzrokiem, swoich niemożliwie niebieskich oczu.- Pomógłby mi pan? W końcu od tego zależy między innymi zdrowie i dobro uczniów Hogwartu.
W myślach szeptała cichą modlitwę, aby nauczyciel po prostu zaparzył jej tą herbatę. Tutaj nie było innego wyjścia, jak uzyskać napar prosto od mężczyzny. Nie miała ani planu B, ani C. Szczerze mówiąc nie czuła się z tym faktem najlepiej. Zawsze miała coś w zanadrzu, jakby pierwsza opcja nie wypaliła. Biedna White nawet nie miała pojęcia jak w najbliższym czasie los się na nią uweźmie.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Astronomii
Czw Lis 14, 2013 9:32 pm
Zamyślił i po chwili uśmiechnął się do niej szeroko. W sumie... czemu nie? Może jej pomóc, skoro tak sytuacja się miała.
- Rozumiem. Ach ten złośliwy Irytek! Z pewnością woźny się wścieknie i pójdzie z tym dyrektora - powiedział i przejechał palcami po czuprynie. - Gdyby nie chodziło o tak ważną sprawę, zapewne nie byłbym taki skłonny by się podzielić swoją herbatą, bo aktualnie mam jej naprawdę mało, no ale jeśli tu idzie o zdrowie uczniów... - dodał i szybko poszedł do swojego gabinetu, by po chwili wrócić z parującą filiżanką.
- Uważaj na nią, nie mam jej już więcej, więc jeśli rozlejesz to nie będę mógł Ci pomóc - ostrzegł ją i posłał w stronę Alex pokrzepiający uśmiech.
Jednak poszło łatwiej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać...
Przynajmniej pozornie.
- Rozumiem. Ach ten złośliwy Irytek! Z pewnością woźny się wścieknie i pójdzie z tym dyrektora - powiedział i przejechał palcami po czuprynie. - Gdyby nie chodziło o tak ważną sprawę, zapewne nie byłbym taki skłonny by się podzielić swoją herbatą, bo aktualnie mam jej naprawdę mało, no ale jeśli tu idzie o zdrowie uczniów... - dodał i szybko poszedł do swojego gabinetu, by po chwili wrócić z parującą filiżanką.
- Uważaj na nią, nie mam jej już więcej, więc jeśli rozlejesz to nie będę mógł Ci pomóc - ostrzegł ją i posłał w stronę Alex pokrzepiający uśmiech.
Jednak poszło łatwiej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać...
Przynajmniej pozornie.
- Alex White
Re: Klasa Astronomii
Czw Lis 14, 2013 10:01 pm
Dziewczyna odetchnęła z ulgą i z wdzięcznością przyjęła parujący napar. Pachniał bardzo intrygująco i trzeba było przyznać, że ślina sama napływała do ust, zwłaszcza w tak zimny dzień.
- Dziękuję panu.- uśmiechnęła się szeroko.- Jestem panu winna ogromną przysługę.- dodała na pożegnanie i ostrożnie ruszyła z filiżanką, starając się patrzeć pod nogi. Tak okropnie żałowała, że w Hogwarcie nie można się teleportować. Bolał ją też fakt, że ani jedzenia, ani picia nie dało się w żaden sposób pomnożyć lub wyczarować. Jedna z podstawowych zasad, która była do kitu! Dlatego mugole byli wbrew pozorom silniejsi. Oni nie posiadali magii. Byli skazani wyłącznie na siebie i jakoś sobie radzili. Była już na krętych schodach. Kroczek po kroczku... Cholera, to zajmie miesiąc!
/ https://magiclullaby.forumpl.net/t370-portret-mopsusa
- Dziękuję panu.- uśmiechnęła się szeroko.- Jestem panu winna ogromną przysługę.- dodała na pożegnanie i ostrożnie ruszyła z filiżanką, starając się patrzeć pod nogi. Tak okropnie żałowała, że w Hogwarcie nie można się teleportować. Bolał ją też fakt, że ani jedzenia, ani picia nie dało się w żaden sposób pomnożyć lub wyczarować. Jedna z podstawowych zasad, która była do kitu! Dlatego mugole byli wbrew pozorom silniejsi. Oni nie posiadali magii. Byli skazani wyłącznie na siebie i jakoś sobie radzili. Była już na krętych schodach. Kroczek po kroczku... Cholera, to zajmie miesiąc!
/ https://magiclullaby.forumpl.net/t370-portret-mopsusa
- Liv Mendez
Re: Klasa Astronomii
Wto Gru 02, 2014 8:03 pm
Panienka Mendez spokojnym krokiem zmierzała w stronę Wieży Astronomicznej. Gryfonka nie spieszyła się, gdyż wiedziała, że ma jeszcze sporo czasu. Po za tym, lewa noga, nie pozwalała jej na szybkie poruszanie. Karciła się w duchu, że po raz kolejny, nie udała się do Skrzydła Szpitalnego. Nie robiła tego specjalnie. O nie. Tylko, zawsze wynajdowała pilniejsze rzeczy do zrobienia. Po kilku minutach znalazła się przed klasą do Astronomii. Otworzyła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie było jeszcze nikogo z uczniów. Powiedziała ciche ‘Dzień dobry’ w stronę nauczyciela i zajęła miejsce pod ścianą. Torbę położyła na ziemi i wyjęła wszystkie potrzebne rzeczy do zajęć. Lubiła astronomie. Nie był to przedmiot, z którym wiązała jakieś wielkie nadzieję, ale ciekawiła ją ta tematyka. Uwielbiała, w nocy, przez teleskop, oglądać te wszystkie ciała niebieskie. Na zajęciach zawsze panował spokój, który ją uspokajał. Po za tym, na Astronomii rzadko kiedy przydarzały się jej wypadki. To był jeden z przedmiotów, na który przychodziła z przyjemnością.
- Lacaille Yaxley
Re: Klasa Astronomii
Sro Gru 03, 2014 2:04 pm
Swoim zwyczajem zawitała do sali kilkanaście minut przed rozpoczęciem kolejnych zajęć; omiotła pomieszczenie spojrzeniem, upewniając się iż wszystko w nim jest w jak najlepszym porządku, po czym wśród głośnego stukotu obcasów udała się w stronę swojego biurka. Rzuciła na blat ciężkie naręcze papierów i westchnęła cicho; była zmęczona, a przez to i w nie najlepszym humorze - miała nadzieję na jak najbardziej bezproblemowy przebieg dzisiejszej lekcji. Cieszyła się, że to właśnie klasa szósta będzie gościła teraz w progach jej sali, zdecydowanie byli jednym z najmniej problemowych roczników. Siódmoroczni to już zupełnie inna sprawa...
Yaxley usiadła wygodnie na krześle za nauczycielskim biurkiem i machnęła różdżką, przywołując na blat kartę z listą obecności oraz kubek z parującą gorącą herbatą. Teraz wystarczyło zaczekać na pojawienie się uczniów, a reszta powinna pójść już gładko. Na dzisiejsze zajęcia zaplanowała temat lekki i w miarę przyjemny, niewymagający zbyt wiele od młodych adeptów magii. Uważała, że oni tak samo jak i ona zasługują od czasu do czasu na poluzowanie cugli. Upiła mały łyk ziołowego naparu, otwierając przy tym jeden z podręczników i wertując kilka pierwszych stron.
Dopiero pojawienie się w klasie uczennicy spowodowało uniesienie wzroku znad kart opasłej księgi. Obrzuciła dziewczynę uważnym spojrzeniem, uśmiechając się przy tym nieznacznie. Panna Mendez. Lubiła dziewczynę, mimo iż ta nie była ani czystej krwi - co niestety było dość istotne dla Yaxley - ani też nie pochodziła z faworyzowanego przez nauczycielkę Slytherinu. Uczyła się za to nieźle, a i sprawiała wrażenie jakby astronomia faktycznie ją ciekawiła - co czyniło ją dość wyjątkowym okazem w hogwardzkich murach.
- Dzień dobry, Liv - odpowiedziała na przywitanie, po czym z powrotem wróciła do wertowania papierów zalegających na biurku.
Miała nadzieję, że reszta uczniów również pojawi się niedługo. Nie tolerowała spóźnień na swoich zajęciach - mocno wybijały ją z rytmu, poza tym odbierała je jako okazywanie braku szacunku do jej osoby.
Yaxley usiadła wygodnie na krześle za nauczycielskim biurkiem i machnęła różdżką, przywołując na blat kartę z listą obecności oraz kubek z parującą gorącą herbatą. Teraz wystarczyło zaczekać na pojawienie się uczniów, a reszta powinna pójść już gładko. Na dzisiejsze zajęcia zaplanowała temat lekki i w miarę przyjemny, niewymagający zbyt wiele od młodych adeptów magii. Uważała, że oni tak samo jak i ona zasługują od czasu do czasu na poluzowanie cugli. Upiła mały łyk ziołowego naparu, otwierając przy tym jeden z podręczników i wertując kilka pierwszych stron.
Dopiero pojawienie się w klasie uczennicy spowodowało uniesienie wzroku znad kart opasłej księgi. Obrzuciła dziewczynę uważnym spojrzeniem, uśmiechając się przy tym nieznacznie. Panna Mendez. Lubiła dziewczynę, mimo iż ta nie była ani czystej krwi - co niestety było dość istotne dla Yaxley - ani też nie pochodziła z faworyzowanego przez nauczycielkę Slytherinu. Uczyła się za to nieźle, a i sprawiała wrażenie jakby astronomia faktycznie ją ciekawiła - co czyniło ją dość wyjątkowym okazem w hogwardzkich murach.
- Dzień dobry, Liv - odpowiedziała na przywitanie, po czym z powrotem wróciła do wertowania papierów zalegających na biurku.
Miała nadzieję, że reszta uczniów również pojawi się niedługo. Nie tolerowała spóźnień na swoich zajęciach - mocno wybijały ją z rytmu, poza tym odbierała je jako okazywanie braku szacunku do jej osoby.
- Liv Mendez
Re: Klasa Astronomii
Sro Gru 03, 2014 5:05 pm
Uśmiechnęła się delikatnie w stronę pani profesor i kiwnęła delikatne głową na słowa jej przywitania. Spojrzała na zegarek, lekcja już prawie powinna się zacząć, a w klasie pustki. Dopiero sobie przypomniała, że na jej roczniku, mało kto uczęszcza na ten przedmiot. Więc albo ktoś jeszcze się pojawi, albo będzie miała indywidualną lekcję. Nie przejmowała się tym szczególnie, jak już wcześniej wspominała lubiła ten przedmiot. A tym bardziej, będąc w małej grupce będzie mogła odpocząć. Wciąż źle sypiała. Za każdym razem budziła się z powodu braku powietrze, za każdym razem śniło jej się, że tonęła. Po za tym, Cień gdzieś uciekł i nie pokazywał się od paru dobrych dni. Pewnie przestraszył się jej nocnych koszmarów...
Brak snu dawał się we znaki. Liv ziewnęła zakrywając usta dłonią. Po chwili, oparła łokieć o blat stolika, a na dłoni oparła głowę. Było tak cicho i spokojnie. Słychać było jedynie stukanie ogromnego zegara, który znajdował się w jednym z roków klasy. Tik, tak, tik, tak... Liv wsłuchała się w tą monotonną melodię i zamknęła oczy. 'Tylko na chwilkę, odpocznę i poczuję się lepiej. Przecież nie zasnę. To nie w moim stylu.' Panna Mendez zbyt długo nie walczyła sama ze soba, na szczęście na korytarzu rozległ się głośny stukot, który obudził dziewczynę. Rozejrzała się przestraszna. Czuła się głupio. Miała ogromną nadzieję, że nauczycielka tego nie widziała. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Na lekcjach zawsze jest maksymalnie skupiona. To wszystko przez brak snu. Tylko co z tym zrobić? W końcu musi odespać. Tak. Pójdzie do Skrzydła Szpitalnego i załatwi sprawę z nogą i ze snem. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Przetarła oczy, wyprostowała się i skupiła swój wzrok na tablicy, czekając na rozpoczęcie zajęć.
Brak snu dawał się we znaki. Liv ziewnęła zakrywając usta dłonią. Po chwili, oparła łokieć o blat stolika, a na dłoni oparła głowę. Było tak cicho i spokojnie. Słychać było jedynie stukanie ogromnego zegara, który znajdował się w jednym z roków klasy. Tik, tak, tik, tak... Liv wsłuchała się w tą monotonną melodię i zamknęła oczy. 'Tylko na chwilkę, odpocznę i poczuję się lepiej. Przecież nie zasnę. To nie w moim stylu.' Panna Mendez zbyt długo nie walczyła sama ze soba, na szczęście na korytarzu rozległ się głośny stukot, który obudził dziewczynę. Rozejrzała się przestraszna. Czuła się głupio. Miała ogromną nadzieję, że nauczycielka tego nie widziała. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Na lekcjach zawsze jest maksymalnie skupiona. To wszystko przez brak snu. Tylko co z tym zrobić? W końcu musi odespać. Tak. Pójdzie do Skrzydła Szpitalnego i załatwi sprawę z nogą i ze snem. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Przetarła oczy, wyprostowała się i skupiła swój wzrok na tablicy, czekając na rozpoczęcie zajęć.
- Riley Acquart
Re: Klasa Astronomii
Sro Gru 03, 2014 9:21 pm
Drzwi do astronomicznej klasy ponownie się otworzyły, a przez próg przestąpiła filigranowa brunetka. Była to Riley Acquart. Kolejna Gryfonka do kolekcji. Czyżby dzisiejsze zajęcia z Astronomii były tylko dla Gryffindoru? Na to wyglądało, choć w jej planie miała zaznaczone, że są to zajęcia dla całego szóstego rocznika. Ale mniejsza o to. Może to pomyłka. A może jeszcze ktoś się zjawi, choć do rozpoczęcia lekcji już niewiele zostało.
Dwójka uczniów na zajęciach, to brzmi przerażająco. Riley bowiem nie błyszczała zbytnio z Astronomii, więc obawiała się że przy takiej frekwencji dostanie mnóstwo pytań od nauczycielki Lacaille, na które nie będzie znała odpowiedzi.
- Dzień dobry Pani Profesor - odparła zachowawczo choć z uśmiechem na twarzy, po czym pomknęła w kierunku koleżanki. Usiadła obok i wyszeptała - Cześć Liv... ale dziś nas malutko na zajęciach. Wybuchła jakaś epidemia w Wielkiej Sali, czy jak?
Oczywiście żartowała. Nic w Wielkiej Sali nie wybuchło, bo niczego takiego jeszcze nie zaplanowała. Ale był to dobry pomysł na przyszłość. Mała klątwa Shigelli (czyli nagły atak sraczki) jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A wręcz przeciwnie, może uratować komuś tyłek przed zajęciami z Eliksirów, czy Historii Magii.
Dwójka uczniów na zajęciach, to brzmi przerażająco. Riley bowiem nie błyszczała zbytnio z Astronomii, więc obawiała się że przy takiej frekwencji dostanie mnóstwo pytań od nauczycielki Lacaille, na które nie będzie znała odpowiedzi.
- Dzień dobry Pani Profesor - odparła zachowawczo choć z uśmiechem na twarzy, po czym pomknęła w kierunku koleżanki. Usiadła obok i wyszeptała - Cześć Liv... ale dziś nas malutko na zajęciach. Wybuchła jakaś epidemia w Wielkiej Sali, czy jak?
Oczywiście żartowała. Nic w Wielkiej Sali nie wybuchło, bo niczego takiego jeszcze nie zaplanowała. Ale był to dobry pomysł na przyszłość. Mała klątwa Shigelli (czyli nagły atak sraczki) jeszcze nikomu nie zaszkodziła. A wręcz przeciwnie, może uratować komuś tyłek przed zajęciami z Eliksirów, czy Historii Magii.
- Sahir Nailah
Re: Klasa Astronomii
Czw Gru 04, 2014 7:11 am
Ten weekend włącznie z poprzednim tygodniem były dość... spektakularne. Zamiast odpocząć, odbierałeś wrażenie, że jesteś tylko bardziej zmęczony, a mimo to twoja noga oczywiście zabłądziła na zajęcia, zamiast szukać od nich ucieczki - lubiłeś lekcje pod każdą postacią, typowy Krukon, jakby na to nie patrzeć - choćby miał iść z wysoką gorączką, katarem, kaszlem, raną w brzuchu, na plecach, z nogą, czy bez nogi - byle tylko dopełznąć do wodopoju, który pozwalał zebrać trochę mądrości, nie koniecznie dla samego siebie, wszak każdy w odpowiedniej chwili mógł stać się nauczycielem, nieść swą wiedzę, którą zdobył, innym, którzy w temacie się nie orientowali.
Bezszelestnie wśliznął się do pomieszczenia tuż za Riley, przytrzymując drzwi, które już chciała zamknąć, żeby nie zostały mu one zamknięte tuż przed nosem - wbił otchłań oczu w jej osłonięty włosami kark, które zaraz od tego magicznego punktu oderwał, przenosząc go na nauczycielkę siedzącą przy biurku i grzebiącą coś w papierach - nie twoja sprawa, co robiła, tym nie mniej skinąłeś głową, rzucając krótkie "dzień dobry" - tego wymagała kultura, szacunku wobec profesora. Dość zabawne, naprawdę miałeś w sobie ten szacunek?
Zamknąłeś za sobą drzwi i zająłeś miejsce, jak zawsze, z dala od okna, pierwsze miejsce wolne, ale rzeczywiście dziwnie mało osób przyszło, pewnie jeszcze kilka się pojawi, pewnie kilka się spóźni - jak jakaś persona, choćby jedna, nie miała wielkiego wejścia tuż po dzwonku, to był doprawdy cud. Przynajmniej raz dziennie się takowa zdarzała, a że to był ranek, pierwsze zajęcia, to nic dziwnego.
Nailah postawił swoją torbę z brzegu stołu i usiadł na krześle, kierując oczy na nauczycielkę i zamierając w bezruchu.
Bezszelestnie wśliznął się do pomieszczenia tuż za Riley, przytrzymując drzwi, które już chciała zamknąć, żeby nie zostały mu one zamknięte tuż przed nosem - wbił otchłań oczu w jej osłonięty włosami kark, które zaraz od tego magicznego punktu oderwał, przenosząc go na nauczycielkę siedzącą przy biurku i grzebiącą coś w papierach - nie twoja sprawa, co robiła, tym nie mniej skinąłeś głową, rzucając krótkie "dzień dobry" - tego wymagała kultura, szacunku wobec profesora. Dość zabawne, naprawdę miałeś w sobie ten szacunek?
Zamknąłeś za sobą drzwi i zająłeś miejsce, jak zawsze, z dala od okna, pierwsze miejsce wolne, ale rzeczywiście dziwnie mało osób przyszło, pewnie jeszcze kilka się pojawi, pewnie kilka się spóźni - jak jakaś persona, choćby jedna, nie miała wielkiego wejścia tuż po dzwonku, to był doprawdy cud. Przynajmniej raz dziennie się takowa zdarzała, a że to był ranek, pierwsze zajęcia, to nic dziwnego.
Nailah postawił swoją torbę z brzegu stołu i usiadł na krześle, kierując oczy na nauczycielkę i zamierając w bezruchu.
- Patrick Fitzroy
Re: Klasa Astronomii
Czw Gru 04, 2014 6:29 pm
Drzwi otworzyły się sekundę później, po tym jak Sahir je zamknął. Tym razem z powodu Patricka. Kolejne dzień dobry i kolejne zajęcie jednego z wolnych miejsc. Nic nadzwyczajnego. Bo co ciekawego może być w przybyciu na zajęcia? Owszem istnieją przypadki, które potykają się na progu, czy przynoszą ze sobą całą imprezę, czy jakąś burzową chmurę, ale Patrick do nich nie należał. Zawsze na czas, ale nie za wcześnie. Ubrany regulaminowo, na ramieniu zawieszona wypchana do granic możliwości torba, odrobiona praca domowa i nastawienie na naukę.
Nuda, nuda, nuda.
Aż się prosiło o przerwanie tej całej monotonności codzienności. Choćby jakiś uśmiechem, skinięciem głowy, czymkolwiek skierowanym do kolegów z jego roku. Przecież niedaleko niego był Sahir, nie dość, że z tego samego roku to i jeszcze z jego domu. Dalej była Riley, z którą niedawno przeżyli atak rozwścieczonych sów i Peszka. Ale nie, Patrick zupełnie nie zwrócił na nich uwagi.
Choć właściwe to było trochę dziwne. Bo przecież nie zawsze ignorował wszystko i wszystkich z takim zapałem. Z Alice rozmawiał prawie codzienne i na pewno witał się z innymi. Uch, pewnie znów głowę zaprząta mu jakaś niesforna historyczna zagwozdka, którą niedawno posłyszał i teraz nie może się od niej opędzić. Tak, to musiało być to. Chyba, że to było coś z całkiem innej paki... Jego babka? Cóż, raczej się nie dowiemy.
Zresztą czas na lekcje, nie na dramy.
Nuda, nuda, nuda.
Aż się prosiło o przerwanie tej całej monotonności codzienności. Choćby jakiś uśmiechem, skinięciem głowy, czymkolwiek skierowanym do kolegów z jego roku. Przecież niedaleko niego był Sahir, nie dość, że z tego samego roku to i jeszcze z jego domu. Dalej była Riley, z którą niedawno przeżyli atak rozwścieczonych sów i Peszka. Ale nie, Patrick zupełnie nie zwrócił na nich uwagi.
Choć właściwe to było trochę dziwne. Bo przecież nie zawsze ignorował wszystko i wszystkich z takim zapałem. Z Alice rozmawiał prawie codzienne i na pewno witał się z innymi. Uch, pewnie znów głowę zaprząta mu jakaś niesforna historyczna zagwozdka, którą niedawno posłyszał i teraz nie może się od niej opędzić. Tak, to musiało być to. Chyba, że to było coś z całkiem innej paki... Jego babka? Cóż, raczej się nie dowiemy.
Zresztą czas na lekcje, nie na dramy.
- Draco Brown
Re: Klasa Astronomii
Nie Gru 07, 2014 7:53 pm
Wieża Astronomiczna była najwyższym punktem zamku. Znajdowało się w niej okrągłe pomieszczenie z kilkunastoma ławkami, w którym to odbywały się teoretyczne zajęcia z dziedziny astronomii, czyli nauki o ciałach niebieskich. Lubiłem te zajęcia, jako iż zawsze można było się na nich dowiedzieć czegoś nowego i ciekawego, toteż z checią w nich uczestniczyłem. Kiedy wszedłem do klasy, nauczycielka siedziała już za biurkiem, wodząc wzrokiem po wchodzących i zajmujących miejsca uczniach.
-Dzień dobry!-powitałem ją uprzejmie, zajmując drugą ławkę pośrodku sali, po czym wyciągnąłem przybory i rozejrzałem się po sali, do której schodzili się z wolna uczniowie.
-Dzień dobry!-powitałem ją uprzejmie, zajmując drugą ławkę pośrodku sali, po czym wyciągnąłem przybory i rozejrzałem się po sali, do której schodzili się z wolna uczniowie.
- Lacaille Yaxley
Re: Klasa Astronomii
Nie Gru 07, 2014 8:17 pm
Błękitne spojrzenie uniosło się powoli znad sterty papierów i przesunęło się po postaciach uczniów wchodzących do sali, tym razem jednak uśmiech nie pojawił się na ustach kobiety, skinęła wyłącznie głową w ramach powitania każdego przybyłego. Kątem oka zerknęła na duży zegar stojący w rogu sali z ulgą rejestrując początek zajęć - czym szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. Wyciągnęła na wierzch kartę z obecnościami i drobnym schludnym pismem wypełniła ją nazwiskami szóstoklasistów przybyłych na astronomię. Zmarszczyła przy tym nieznacznie czoła w dezaprobacie dla dzisiejszej frekwencji - dziedzina nauki, której nauczała nigdy nie cieszyła się szczególnym powodzeniem wśród starszych roczników mających wybór przedmiotów. Nie wiedziała czy to wina astronomii, która na pierwszy rzut oka niewiele miała wspólnego z magicznym światem czarodziei (cóż za brednia!) czy też jej samej i sposobu w jaki prowadziła zajęcia. Nie było to jednak szczególnie ważne w tym momencie, będzie miała czas później zastanowić się nad tą wszak dość istotną kwestią.
Wstała z krzesła, poprawiając przy tym swą długą czarną szatę. Na nienaturalnie bladej twarzy kobiety zagościł delikatny uśmiech, który po chwili zgasł przez co wydała się jeszcze bardziej oziębła niż była w rzeczywistości.
- Witam na dzisiejszych zajęciach. Przed nami fascynująca podróż po niebie, tym razem jednak wyłącznie w teorii. Następne zajęcia będą miały bardziej praktyczną formę - zaczęła, przechodząc z jednego końca sali na drugi i z powrotem.
Nie przepadała za lekcjami w klasie; jednak żeby można było przeprowadzić zajęcia na balkonie, polegające na obserwacji nieba było trzeba wcześniej zapoznać młodych adeptów magii z pewnymi podstawami, które pomogą im w zdobyciu niezbędnego doświadczenia. A co za tym idzie umiejętności i zadowalających ocen, dzięki którym będą mogli przejść do następnego etapu edukacji. Dlatego często żeby zaoszczędzić czas, który można było poświęcić na praktykę prosiła by uczniowie przychodzili na zajęcia zawczasu przygotowani z wcześniej podanego przez nią zagadnienia.
- Jeśli dobrze pamiętam pod koniec ostatniej lekcji prosiłam byście szczególną uwagę poświęcili Słońcu. Mam nadzieję, że każdy znalazł choć chwilę czasu by bliżej zapoznać się z tym tematem - zatrzymała się w miejscu i wyciągnęła różdżkę z kieszeni szaty, machnęła nią w kierunku swojego biurka i przywołała do siebie mały stosik kartek. - Na pewno wiadomo wam, że Słońce na przestrzeni wieków podobnie jak wiele innych zjawisk naturalnych było przedmiotem kultu przeróżnych kultur. Wokół niego kręciło się życie religijne chociażby starożytnego Egiptu czy też Imperium Inków oraz Azteków. Do dziś stanowi ważne ogniwo na przykład w hinduizmie, aczkolwiek to już zakrawa nam o mugoloznastwo, więc nie będziemy się w to zagłębiać. Możecie poczytać o tym we własnym zakresie, jeśli jesteście zainteresowani. Wracając do tematu... Liczne zabytki zostały stworzone właśnie z myślą o obserwacji zjawisk związanych ze Słońcem, na pewno kojarzycie chociażby Stonehenge będący jedną z najsłynniejszych budowli megalitycznych w Europie i na świecie. Na następną lekcję proszę o przedstawienie mi w krótkiej formie pisemnej charakterystyki tego kromlechu i dołączenie do niej ręcznie narysowanego rzutu z góry. Wiadomo, że nie musi być to arcydzieło, ważne by było czytelne i schludne. Osobiście za bardzo ciekawą budowlę uważam El Castillo znajdującą się w Meksyku; zaobserwowano iż podczas równonocy wiosennej i jesiennej cienie na ścianach przybierają kształty wijących się węży. Mogłoby to zainteresować szczególnie uczniów Slytehrinu, których to gad ten jest symbolem. Oczywiście, gdyby nieco więcej ich przedstawicieli postanowiło zaszczycić mnie swoją obecnością - ostatnie zdanie zostało wypowiedziane z bardzo nieprzyjemnym wydźwiękiem. Nie zamierzała popuścić Ślizgonom tak niskiej frekwencji na jej zajęciach; panicz Brown był jedynym uczniem domu Węża, który pojawił się na dzisiejszych zajęciach.
- Zresztą sami na pewno czytaliście to wszystko w podręczniku, to i resztę tematu poświęconego Słońcu. Dlatego teraz proszę by każdy z was napisał mi krótką, suchą charakterystykę tej gwiazdy. Nie chodzi mi o żadne szczegółowe dane czy historię, zwykłe fakty, które utkwiły wam w pamięci. W tym symbol, którym oznaczamy Słońce, ważna sprawa. Następnie postaram się uzupełnić posiadaną przez was wiedzę o kilka istotnych elementów, a także odpowiedzieć na pytania jeśli takowe się pojawią - rozesłała kartki na ławki uczniów i zajęła miejsce za swoim biurkiem.
Zdawała sobie sprawę, że na dzisiejszych zajęciach poszła po najmniejszej linii oporu. Miała jednak wiele na głowie i nie w smak było rozwodzić się nad tak banalnym jej zdaniem tematem. Nie mogła pozbierać myśli, które od ostatniej wizyty w gabinecie dyrektora krążyły po jej głowie niczym drapieżne sępy gotowe wydrzeć co tylko się da z otchłani jej umysłu. Miała nadzieję, że szóstoklasiści bez trudu poradzą sobie z zadanym ćwiczeniem, a ona będzie mogła w tym czasie zastanowić się nad pewnymi niedogodnościami, które ostatnimi czasy pojawiły się w jej życiu zawodowym i prywatnym.
- Nie muszę chyba dodawać, że jest to praca samodzielna? Macie na to jakieś piętnaście może dwadzieścia minut, pierwszoroczniak ze złamaną ręką powinien sobie z tym poradzić - poinformowała ich, spuszczając przy tym spojrzenie na dokumenty znajdujące się przed nią.
Nie trudno się domyślić, iż już po chwili zajęta była przeglądaniem ich zawartości.
/przepraszam za zwłokę. podeślijcie mi te Wasze wypociny na pw.
Wstała z krzesła, poprawiając przy tym swą długą czarną szatę. Na nienaturalnie bladej twarzy kobiety zagościł delikatny uśmiech, który po chwili zgasł przez co wydała się jeszcze bardziej oziębła niż była w rzeczywistości.
- Witam na dzisiejszych zajęciach. Przed nami fascynująca podróż po niebie, tym razem jednak wyłącznie w teorii. Następne zajęcia będą miały bardziej praktyczną formę - zaczęła, przechodząc z jednego końca sali na drugi i z powrotem.
Nie przepadała za lekcjami w klasie; jednak żeby można było przeprowadzić zajęcia na balkonie, polegające na obserwacji nieba było trzeba wcześniej zapoznać młodych adeptów magii z pewnymi podstawami, które pomogą im w zdobyciu niezbędnego doświadczenia. A co za tym idzie umiejętności i zadowalających ocen, dzięki którym będą mogli przejść do następnego etapu edukacji. Dlatego często żeby zaoszczędzić czas, który można było poświęcić na praktykę prosiła by uczniowie przychodzili na zajęcia zawczasu przygotowani z wcześniej podanego przez nią zagadnienia.
- Jeśli dobrze pamiętam pod koniec ostatniej lekcji prosiłam byście szczególną uwagę poświęcili Słońcu. Mam nadzieję, że każdy znalazł choć chwilę czasu by bliżej zapoznać się z tym tematem - zatrzymała się w miejscu i wyciągnęła różdżkę z kieszeni szaty, machnęła nią w kierunku swojego biurka i przywołała do siebie mały stosik kartek. - Na pewno wiadomo wam, że Słońce na przestrzeni wieków podobnie jak wiele innych zjawisk naturalnych było przedmiotem kultu przeróżnych kultur. Wokół niego kręciło się życie religijne chociażby starożytnego Egiptu czy też Imperium Inków oraz Azteków. Do dziś stanowi ważne ogniwo na przykład w hinduizmie, aczkolwiek to już zakrawa nam o mugoloznastwo, więc nie będziemy się w to zagłębiać. Możecie poczytać o tym we własnym zakresie, jeśli jesteście zainteresowani. Wracając do tematu... Liczne zabytki zostały stworzone właśnie z myślą o obserwacji zjawisk związanych ze Słońcem, na pewno kojarzycie chociażby Stonehenge będący jedną z najsłynniejszych budowli megalitycznych w Europie i na świecie. Na następną lekcję proszę o przedstawienie mi w krótkiej formie pisemnej charakterystyki tego kromlechu i dołączenie do niej ręcznie narysowanego rzutu z góry. Wiadomo, że nie musi być to arcydzieło, ważne by było czytelne i schludne. Osobiście za bardzo ciekawą budowlę uważam El Castillo znajdującą się w Meksyku; zaobserwowano iż podczas równonocy wiosennej i jesiennej cienie na ścianach przybierają kształty wijących się węży. Mogłoby to zainteresować szczególnie uczniów Slytehrinu, których to gad ten jest symbolem. Oczywiście, gdyby nieco więcej ich przedstawicieli postanowiło zaszczycić mnie swoją obecnością - ostatnie zdanie zostało wypowiedziane z bardzo nieprzyjemnym wydźwiękiem. Nie zamierzała popuścić Ślizgonom tak niskiej frekwencji na jej zajęciach; panicz Brown był jedynym uczniem domu Węża, który pojawił się na dzisiejszych zajęciach.
- Zresztą sami na pewno czytaliście to wszystko w podręczniku, to i resztę tematu poświęconego Słońcu. Dlatego teraz proszę by każdy z was napisał mi krótką, suchą charakterystykę tej gwiazdy. Nie chodzi mi o żadne szczegółowe dane czy historię, zwykłe fakty, które utkwiły wam w pamięci. W tym symbol, którym oznaczamy Słońce, ważna sprawa. Następnie postaram się uzupełnić posiadaną przez was wiedzę o kilka istotnych elementów, a także odpowiedzieć na pytania jeśli takowe się pojawią - rozesłała kartki na ławki uczniów i zajęła miejsce za swoim biurkiem.
Zdawała sobie sprawę, że na dzisiejszych zajęciach poszła po najmniejszej linii oporu. Miała jednak wiele na głowie i nie w smak było rozwodzić się nad tak banalnym jej zdaniem tematem. Nie mogła pozbierać myśli, które od ostatniej wizyty w gabinecie dyrektora krążyły po jej głowie niczym drapieżne sępy gotowe wydrzeć co tylko się da z otchłani jej umysłu. Miała nadzieję, że szóstoklasiści bez trudu poradzą sobie z zadanym ćwiczeniem, a ona będzie mogła w tym czasie zastanowić się nad pewnymi niedogodnościami, które ostatnimi czasy pojawiły się w jej życiu zawodowym i prywatnym.
- Nie muszę chyba dodawać, że jest to praca samodzielna? Macie na to jakieś piętnaście może dwadzieścia minut, pierwszoroczniak ze złamaną ręką powinien sobie z tym poradzić - poinformowała ich, spuszczając przy tym spojrzenie na dokumenty znajdujące się przed nią.
Nie trudno się domyślić, iż już po chwili zajęta była przeglądaniem ich zawartości.
/przepraszam za zwłokę. podeślijcie mi te Wasze wypociny na pw.
- Liv Mendez
Re: Klasa Astronomii
Nie Gru 07, 2014 10:24 pm
Chwile przed rozpoczęciem zajęć obok niej miejsce zajęła jej współlokatorka. Uśmiechnęła się promieniście w jej kierunku, gdyż dawno jej nie widziała. Niby mieszkały razem, ale non stop się mijały. Albo ona spała, gdy Liv wracała, albo było odwrotnie. Tak samo było z porankami.
- No nie wiem. Już myślałam, że będę jedyną na lekcji. - zaśmiała się i rozejrzała po sali. Za chwile zaczeli schodzić się uczniowie. Co prawda nie było ich za wielu, ale zawsze coś. I tak właśnie rozpoczęły się zajęcia. Panna Mendez całą uwagę skupiła na pani profesor i uważnie wsłuchiwała się w jej słowa. Niekiedy przytakiwała głową, gdy sama wiedziała o czym mówi, a czasami z ciekawością chłonę nowe informacje. Co prawda, nie były to lekcje w plenerze, które najbardziej lubiła, ale te też były interesujące. Mogła również odpocząć. O dziwo nawet odechciało jej się spać. A szczególnie, gdy nauczycielka zadała pracę na lekcji. Przed nią znalazła się pusta, czysta kartka. Nie od razu zabrała się za pisanie. Na początku przypomniała sobie wszystko co wie o Słońcu, później ułożyła sobie plan pracy i zaczęła pisać. Zawsze tak robiła. Dzięki temu o niczym nie zapominała i nie pomijała istotnych faktów.
- No nie wiem. Już myślałam, że będę jedyną na lekcji. - zaśmiała się i rozejrzała po sali. Za chwile zaczeli schodzić się uczniowie. Co prawda nie było ich za wielu, ale zawsze coś. I tak właśnie rozpoczęły się zajęcia. Panna Mendez całą uwagę skupiła na pani profesor i uważnie wsłuchiwała się w jej słowa. Niekiedy przytakiwała głową, gdy sama wiedziała o czym mówi, a czasami z ciekawością chłonę nowe informacje. Co prawda, nie były to lekcje w plenerze, które najbardziej lubiła, ale te też były interesujące. Mogła również odpocząć. O dziwo nawet odechciało jej się spać. A szczególnie, gdy nauczycielka zadała pracę na lekcji. Przed nią znalazła się pusta, czysta kartka. Nie od razu zabrała się za pisanie. Na początku przypomniała sobie wszystko co wie o Słońcu, później ułożyła sobie plan pracy i zaczęła pisać. Zawsze tak robiła. Dzięki temu o niczym nie zapominała i nie pomijała istotnych faktów.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|