- Charlotte Rascal
Re: Klasa Astronomii
Wto Kwi 12, 2016 12:24 pm
Charlotte nie miała zamiaru robić dziewczynie powtórki. Natalie była jedną ze zdolniejszych uczennic w Hogwarcie i jej wiedza była naprawdę rozległa. Nie było sensu marnować czasu na przypominanie tych samych definicji i zjawisk.
- Masz rację. Fizyka byłaby idealnym dopełnieniem astronomii, niestety Ministerstwo Magii jest przekonane, że zajęcia z astronomii w zupełności wystarczają.
Profesorka nigdy specjalnie nie kryła się z niechęcią do Ministerstwa Magii, które uważało, że wszystkie rozwiązania, dotyczące szkoły są najlepsze. W trakcie kilkunastu minut lekcji, Rascal, nawet gdyby najbardziej chciała, nie mogła zająć się rozszerzeniem wiedzy uczniów, a ograniczony czas powodował, że nie mogła poświęcić każdemu uczniowi należytej uwagi. Dlatego też dla takich osób jak Panna Dark, znajdowała lukę w swoim grafiku, aby móc wytłumaczyć im dodatkowe zagadnienia.
Gdy dziewczyna wskazała Charlotte odpowiednią stronę, nauczycielka złapała za swoje okulary, które leżały na biurku i założyła je na nos.
- Niestety nie mogę rozszerzać astronomii do dodatkowych zagadnień, jeżeli cała grupa nie opanuje szkolnego materiału. Nie wszyscy interesują się niebem i tym co dzieje się w kosmosie, a nie mogę pozwolić, aby zostawali w tyle i nie brali czynnego udziału w zajęciach.
Wytłumaczyła spokojnie, starając się zbyt nachalnie nie spoglądać na rozmówczynie. Uważnie przejrzała tekst, marszcząc od czasu do czasu brwi. Czytając na temat gwiazd zdegenerowanych, słuchała tego, co ma jej do powiedzenia Ślizgonka, od czasu do czasu przytakując głową, na znak, że ją słucha.
Zaśmiała się słysząc o nieudanym prezencie od wuja uczennicy.
- Myślę, że damy sobie z tym radę.
Z uśmiechem na ustach, puściła dziewczynie nikłe oczko i podeszła do starego regału z licznymi książkami. Znalazła jeden podręcznik, który wydawał jej się najodpowiedniejszy i otworzyła go, nim jeszcze dotarła do swojego miejsca.
- Zacznijmy może najpierw od białych karłów. Powiedz mi najpierw co wiesz na ich temat, a później zobaczymy co dokładnie powinniśmy przedyskutować.
Poprosiła nastolatkę, siadając na krześle i na razie odkładając otwarty podręcznik na bok. W danej chwili nie był on, aż tak potrzebny.
- Masz rację. Fizyka byłaby idealnym dopełnieniem astronomii, niestety Ministerstwo Magii jest przekonane, że zajęcia z astronomii w zupełności wystarczają.
Profesorka nigdy specjalnie nie kryła się z niechęcią do Ministerstwa Magii, które uważało, że wszystkie rozwiązania, dotyczące szkoły są najlepsze. W trakcie kilkunastu minut lekcji, Rascal, nawet gdyby najbardziej chciała, nie mogła zająć się rozszerzeniem wiedzy uczniów, a ograniczony czas powodował, że nie mogła poświęcić każdemu uczniowi należytej uwagi. Dlatego też dla takich osób jak Panna Dark, znajdowała lukę w swoim grafiku, aby móc wytłumaczyć im dodatkowe zagadnienia.
Gdy dziewczyna wskazała Charlotte odpowiednią stronę, nauczycielka złapała za swoje okulary, które leżały na biurku i założyła je na nos.
- Niestety nie mogę rozszerzać astronomii do dodatkowych zagadnień, jeżeli cała grupa nie opanuje szkolnego materiału. Nie wszyscy interesują się niebem i tym co dzieje się w kosmosie, a nie mogę pozwolić, aby zostawali w tyle i nie brali czynnego udziału w zajęciach.
Wytłumaczyła spokojnie, starając się zbyt nachalnie nie spoglądać na rozmówczynie. Uważnie przejrzała tekst, marszcząc od czasu do czasu brwi. Czytając na temat gwiazd zdegenerowanych, słuchała tego, co ma jej do powiedzenia Ślizgonka, od czasu do czasu przytakując głową, na znak, że ją słucha.
Zaśmiała się słysząc o nieudanym prezencie od wuja uczennicy.
- Myślę, że damy sobie z tym radę.
Z uśmiechem na ustach, puściła dziewczynie nikłe oczko i podeszła do starego regału z licznymi książkami. Znalazła jeden podręcznik, który wydawał jej się najodpowiedniejszy i otworzyła go, nim jeszcze dotarła do swojego miejsca.
- Zacznijmy może najpierw od białych karłów. Powiedz mi najpierw co wiesz na ich temat, a później zobaczymy co dokładnie powinniśmy przedyskutować.
Poprosiła nastolatkę, siadając na krześle i na razie odkładając otwarty podręcznik na bok. W danej chwili nie był on, aż tak potrzebny.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Astronomii
Pią Maj 27, 2016 3:37 pm
Kończę sesję pomiędzy Charlotte a Natalie, z powodu zbyt długiego nieodpisywania.
[z/t x2]
[z/t x2]
- Ismael Blake
Re: Klasa Astronomii
Pią Wrz 16, 2016 7:25 pm
Poprzednia nauczycielka Astronomii podobno jakoś długo nie zabawiła w Hogwarcie. A teraz podobno były aż dwie. Co prawda Isma nie widziała na korytarzach ani jednej, ani drugiej, ale wierzyła ludziom na słowo. Musiała, bo przecież nie zdarzyło jej się też spoglądać w kierunku stołu dla nauczycieli, by spróbować chociaż plotkę potwierdzić.
Astronomia należała do jednych z przyjemniejszych dla niej zajęć. Ot - niebo, gwiazdy, nic skomplikowanego. Trzeba było posiadać zerową wyobraźnie, by nie umieć znaleźć na nieboskłonie odpowiednich gwiazdozbiorów, a akurat tego ruda miała pod dostatkiem. Jej życie wewnętrzne kwitło i miało się bardzo dobrze.
Wmaszerowała do sali dziarskim krokiem i z przerażeniem - tak, dosłownie z przerażeniem, stwierdziła, że jest pierwsza. Ale jak to. Jakim cudem, na wszystkich bogów, ona była pierwsza w sali? Pomyliła się z czasem? Błędnie wykonała kalkulacje dotyczące spóźnialstwa? Przetoczyła niewieszającym---- spojrzeniem po sali i niestety - wszystkie obawy okazywały się być prawdą. Nie no, chwila. A może pomyliła drzwi? Albo dni...
Stała tak przez dłuższą chwilę w progu. Szybko jednak doszła do wniosku, że niestety - wszystko jest okej i przyjdzie jej przez jakiś czas siedzieć samej ze sobą. W sumie spoko. Lubi siebie i swoje towarzystwo. Da radę. Weszła więc do środka i zajęła pierwsze lepsze miejsce.
Astronomia należała do jednych z przyjemniejszych dla niej zajęć. Ot - niebo, gwiazdy, nic skomplikowanego. Trzeba było posiadać zerową wyobraźnie, by nie umieć znaleźć na nieboskłonie odpowiednich gwiazdozbiorów, a akurat tego ruda miała pod dostatkiem. Jej życie wewnętrzne kwitło i miało się bardzo dobrze.
Wmaszerowała do sali dziarskim krokiem i z przerażeniem - tak, dosłownie z przerażeniem, stwierdziła, że jest pierwsza. Ale jak to. Jakim cudem, na wszystkich bogów, ona była pierwsza w sali? Pomyliła się z czasem? Błędnie wykonała kalkulacje dotyczące spóźnialstwa? Przetoczyła niewieszającym---- spojrzeniem po sali i niestety - wszystkie obawy okazywały się być prawdą. Nie no, chwila. A może pomyliła drzwi? Albo dni...
Stała tak przez dłuższą chwilę w progu. Szybko jednak doszła do wniosku, że niestety - wszystko jest okej i przyjdzie jej przez jakiś czas siedzieć samej ze sobą. W sumie spoko. Lubi siebie i swoje towarzystwo. Da radę. Weszła więc do środka i zajęła pierwsze lepsze miejsce.
- Silver Burke
Re: Klasa Astronomii
Pią Wrz 16, 2016 7:32 pm
Egzaminy zbliżały się coraz większymi krokami, więc zamek wydawał się niemal obumarły. Korytarze opustoszały, a uczniowie zalegli w dormitoriach lub bibliotece, schowani za murami zbudowanymi z książek. Silver w tej kwestii nie odstawała od reszty i zakuwała w każdej wolnej chwili. Nawet idąc z klasy do klasy wertowała zgromadzone w ciągu roku notatki. Nie chcąc tracić czasu w drodze z dormitorium do odległej wieży astronomicznej, zaczytywała się w niezwykle skomplikowanych recepturach eliksirów, starając się wyryć je na pamięć.
- Muchy siatkoskrzydłe... pijawki... rdest ptasi... ślaz... - Powtarzała sobie pod nosem raz za razem, co jakiś czas zerkając do notatek, czy czegoś nie pomieszała. Zawsze, kiedy się myliła syczała pod nosem ze złością i zaczynała od nowa. Może i była to marna metoda nauki, jednak w jej przypadku niezwykle skuteczna, bo zawsze coś w głowie zostawało, prawda?
Kiedy już wmaszerowała po krętych schodach na samą górę wieży, nacisnęła niepewnie na klamkę i wkroczyła do pomieszczenia, cały czas trzymając nos w notatkach. Szła w kierunku swojej ławki praktycznie na pamięć, bowiem przez te wszystkie lata zawsze siedziała dokładnie w tym samym miejscu.
- Dzień dobry, pani profesor - rzuciła pomiędzy rymowankami i nuceniem różnych ingrediencji, a następnie klapnęła na krześle i zaczęła na ślepo wyciągać przybory z torby.
- Muchy siatkoskrzydłe... pijawki... rdest ptasi... ślaz... - Powtarzała sobie pod nosem raz za razem, co jakiś czas zerkając do notatek, czy czegoś nie pomieszała. Zawsze, kiedy się myliła syczała pod nosem ze złością i zaczynała od nowa. Może i była to marna metoda nauki, jednak w jej przypadku niezwykle skuteczna, bo zawsze coś w głowie zostawało, prawda?
Kiedy już wmaszerowała po krętych schodach na samą górę wieży, nacisnęła niepewnie na klamkę i wkroczyła do pomieszczenia, cały czas trzymając nos w notatkach. Szła w kierunku swojej ławki praktycznie na pamięć, bowiem przez te wszystkie lata zawsze siedziała dokładnie w tym samym miejscu.
- Dzień dobry, pani profesor - rzuciła pomiędzy rymowankami i nuceniem różnych ingrediencji, a następnie klapnęła na krześle i zaczęła na ślepo wyciągać przybory z torby.
- Julie Blishwick
Re: Klasa Astronomii
Pią Wrz 16, 2016 8:05 pm
Odczuwała stres, ponieważ nie uczęszczała na zajęcia przez prawie pół roku. Liczyła na to, że nowa nauczycielka astronomii nie wyrzuci jej z sali, ponieważ nie powinna być na tych zajęciach. Jednak wiele profesorów nie miało nic przeciwko, aby zdolna uczennica nadrabiała zaległości w taki sposób, jak nadprogramowe uczestnictwo w lekcjach.
Lubiła astronomię i poważnie się zastanawiała, czy będzie ją zdawać na sumach, chociaż do niczego nie była jej potrzebna w zawodach, nad jakimi się zastanawiała. Chociaż wszystko mogło się zmienić, więc może spróbować... Pewnie nie zrezygnuje... Nie...
Weszła powoli na wieżę astronomiczną. Była jedną z pierwszych osób w klasie, prowadzącej także nie było. Spojrzała na uczennice starszych klas, które już zajęły swoje miejsca. Uśmiechnęła się do siebie, aby dodać sobie odwagi. Usiadła na końcu klasy. Nie chciała rzucać się w oczy, ani nie planowała udzielać się na lekcji, ponieważ miała być tylko słuchaczem. Odświeżyć swoją wiedzę przed egzaminami, bo kto wie, czy nie będą powtarzać materiału lub nawiązywać do podstaw.
Wyciągnęła wszystkie niezbędne przedmioty i zaczęła z nerwów przeczesywać swoje pióro do pisania.
Lubiła astronomię i poważnie się zastanawiała, czy będzie ją zdawać na sumach, chociaż do niczego nie była jej potrzebna w zawodach, nad jakimi się zastanawiała. Chociaż wszystko mogło się zmienić, więc może spróbować... Pewnie nie zrezygnuje... Nie...
Weszła powoli na wieżę astronomiczną. Była jedną z pierwszych osób w klasie, prowadzącej także nie było. Spojrzała na uczennice starszych klas, które już zajęły swoje miejsca. Uśmiechnęła się do siebie, aby dodać sobie odwagi. Usiadła na końcu klasy. Nie chciała rzucać się w oczy, ani nie planowała udzielać się na lekcji, ponieważ miała być tylko słuchaczem. Odświeżyć swoją wiedzę przed egzaminami, bo kto wie, czy nie będą powtarzać materiału lub nawiązywać do podstaw.
Wyciągnęła wszystkie niezbędne przedmioty i zaczęła z nerwów przeczesywać swoje pióro do pisania.
- Alice Hughes
Re: Klasa Astronomii
Pią Wrz 16, 2016 8:28 pm
- Niech to kaczka... - zaklęła Hughes i cicho warknęła. Obrzydliwa, nieco już wyblakła jednak wciąż niewystarczająco zesnięta guma do żucia przyczepiła jej się do podeszwy i za nic nie chciała zlecieć. Dziewczyna wolała nie ryzykować zaklęciem - w końcu spore szanse, że wraz z gumą usunęłaby też nogę - i teraz, szurając usiłowała dostać się do klasy. Astronomia była jednym z przedmiotów, do których ciężko jej było określić swój stosunek. Ni to ziębi, ni to grzeje - jak zapewne powiedziałaby jej babka. Gdyby miała babkę. Zapewne spory udział miały w tym nauczycielki. Pani Yaxley, jasno dająca do zrozumienia, że obecność uczniów w klasie to dla niej kara i jej następczyni - urocza blondyneczka, która uciekła z tego wariatkowa zamku zanim Alice udało się zapamiętać jej nazwisko. Puchonka słyszała tylko to, że jej wkładem w edukację uczniów był przepis na ciastka, który miał zostać umieszczony w następnym numerze szkolnego szmatławca zwanego gazetką.
Wreszcie, na praktycznie przedostatnim stopniu długich schodów, Alice udało się pozbyć lepkiej ozdoby. Cicho wzdychając, ni to z ulgi ni to ze zmęczenia, weszła więc do klasy w nieco lepszym nastroju. Widząc rudą głowę puchońskiej Zmory, zmusiła się do wątłego uśmiechu i ruszyła w stronę najbardziej oddalonego od niej miejsca.
Wreszcie, na praktycznie przedostatnim stopniu długich schodów, Alice udało się pozbyć lepkiej ozdoby. Cicho wzdychając, ni to z ulgi ni to ze zmęczenia, weszła więc do klasy w nieco lepszym nastroju. Widząc rudą głowę puchońskiej Zmory, zmusiła się do wątłego uśmiechu i ruszyła w stronę najbardziej oddalonego od niej miejsca.
- Livia Edwards
Re: Klasa Astronomii
Pią Wrz 16, 2016 10:39 pm
Aż dziw, że nie weszła do klasy jako pierwsza, bo astronomia była jednym z jej ulubionych przedmiotów. Nie dość, że mogła wlepiać wzrok w gwiazdy ile tylko chciała, to jeszcze mogła przy tym milczeć, bo przecież obserwacja nieboskłonu wymagała skupienia. Faktem pozostawało jednak, że jak wiele innych zajęć, astronomia odbywała się w wieży. A to oznaczało jedno. Schody. O zgrozo! Mimo tych kamiennych, niezliczonych przeciwności losu Livii udało się jednak dotrzeć na zajęcia względnie wcześnie. Co prawda gdzieś przed samym wejściem do klasy wredne zrządzenie losu zmusiło ją do morderczego starcia z jakimś obrzydlistwem, które po bliższych oględzinach okazało się starą gumą do żucia, ale połączona z paniką determinacja i parę zaklęć ostatecznie załatwiły sprawę. Swoim zwyczajem weszła do klasy, zdobywając się jedynie na lekkie skinienie głową i przysiadła na pierwszym, dostrzeżonym wolnym miejscu. Co prawda nie spodziewała się dziś żadnych zajęć praktycznych (choć nadzieja umiera ostatnia!), ale humor i tak nieco jej się poprawił. Dla zabicia czasu wyjęła przytargany ze sobą atlas z mapami nieba i zaczęła go przeglądać. Westchnęła delikatnie, kiedy na kilku środkowych kartkach dostrzegła coś, czego być tam nie powinno. Białe, symbolizujące gwiazdy kropki zostały połączone w przedziwne, nie do końca zachwycające wzory. Liv delikatnie zmarszczyła brwi, przyglądając się "dziełu" podpisanemu krótko jako "gwiezdna kupa". Najwyraźniej Vivi miała ostatnio całkiem niezły ubaw.
- David o'Connell
Re: Klasa Astronomii
Sob Wrz 17, 2016 1:10 am
Ledwo udało mu się wdrapać na wieżę. Nie był pewien, czy to, co czuje, to zmęczenie, kac, zawroty głowy czy jakie cholerstwo, ale zdecydowanie nie było dobrze. Chciało mu się rzygać mimo, że nic nie jadł przez cały dzień. Dzięki temu raczej nie zapowiadało się na powtórzenie wyczynu jednej z Puchonek (tego z Zielarstwa), chociaż nawet, gdyby - zdążyłby pójść gdzieś, gdzie nikt nie musiałby tego oglądać. Uważał, że puszczanie pawia należało do czynności, które wykonuje się samotnie.
Tuż przed drzwiami przykleiła mu się pod but stara i mocno zmiędlona guma do żucia, którą ktoś zostawił w takim miejscu chyba specjalnie dla niego. Miał w dupie odklejanie tego, od razu podjął decyzję o tym, że będzie musiał nauczyć się z nią żyć.
Wszedł do klasy i zajął pierwsze miejsce z brzegu, żeby nie musieć iść już ani kroku dalej. Dzisiaj nawet nie udawał, że próbuje zawiązać krawat. Czerwono-złoty pasek smętnie zwisał po obu stronach szyi. Wyglądał, jakby miał niedługo przesunąć się na bok i spaść. Carney oparł głowę na rękach, a nogi wyciągnął daleko do przodu. Był blady, a oczy miał podkrążone zjawiskowymi siniakami.
Nie trwało długo, zanim całkiem położył się na ławce, zasłaniając twarz przed światłem.
Tuż przed drzwiami przykleiła mu się pod but stara i mocno zmiędlona guma do żucia, którą ktoś zostawił w takim miejscu chyba specjalnie dla niego. Miał w dupie odklejanie tego, od razu podjął decyzję o tym, że będzie musiał nauczyć się z nią żyć.
Wszedł do klasy i zajął pierwsze miejsce z brzegu, żeby nie musieć iść już ani kroku dalej. Dzisiaj nawet nie udawał, że próbuje zawiązać krawat. Czerwono-złoty pasek smętnie zwisał po obu stronach szyi. Wyglądał, jakby miał niedługo przesunąć się na bok i spaść. Carney oparł głowę na rękach, a nogi wyciągnął daleko do przodu. Był blady, a oczy miał podkrążone zjawiskowymi siniakami.
Nie trwało długo, zanim całkiem położył się na ławce, zasłaniając twarz przed światłem.
- Riley Acquart
Re: Klasa Astronomii
Sob Wrz 17, 2016 10:24 am
Schody na szczyt wieży astronomicznej ciągnęły się bez końca. Wspinaczka na samą górę mogła wydawać się dla wielu uczniów monotonna i wyczerpująca... ale nie dla Riley. Nastolatka pokonywała każdy schodek z lekkością i fascynacją... Fascynowała ją wysokość, którą podziwiała zatrzymując się co chwilę i wychylając przez barierkę. Spirala schodów była bardzo urokliwa. Czuła się niczym w mugolskiej latarni morskiej, jaką czasem odwiedzała podczas wakacji. Oczywiście wieża astronomiczna była znacznie większa od latarni, dlatego urok tego miejsca był również większy. Bez względu czy patrzyło się w przepaść wieży, czy w górę stropu, widok zza barierki był cudny.
Gryfonka tak była zaoferowana wspinaczką, że nim się obejrzała, dotarła już na szczycie. Stanęła tuż przed klasą i zawahała się. Nie miała ochoty wchodzić do sali astronomicznej. Nie od razu. Dziewczyna oparła się więc o barierkę i wciąż podziwiała widoki. Minęło kilka cennych minut nim postanowiła iść na lekcję. Na koniec splunęła przez barierkę, odwróciła się w kierunku drzwi klasy i przestąpiła przez próg. Przywitała się z kolegami i koleżankami króciutkim cześć i pomknęła w głąb sali. Zajęła miejsce gdzieś w środku.
- Tomas Duncan
Re: Klasa Astronomii
Sob Wrz 17, 2016 3:31 pm
Z uśmiechem majaczącym gdzieś w kącikach ust kierował się w stronę klasy astronomii. Pokonywał po dwa stopnie a pod pachą ściskał zwinięte w rulon materiały. Słyszał już o zmianie nauczycieli niektórych przedmiotów, w tym astronomii, i był niezwykle ciekaw kto się im trafił. Zwłaszcza, że astronomia należała do jednego z jego ulubionych przedmiotów. Nie była ona szczególnie potrzebna w jego przyszłej karierze, ale sprawiało mu dużą przyjemność badanie nieba, gwiazd i tym zależnych.
Wkroczył do sali lekko zadyszany. Przeczesał dłonią rozwichrzone włosy, co i tak niewiele dało, i wszedł w głąb klasy. Ujrzał kilka znajomych twarzy i skinął głową w formie przywitania. Po krótkim zastanowieniu ostatecznie podszedł do Alice i uśmiechnął się do niej promiennie.
-Dzień dobry. - Przywitał się z nią i stanął obok, czekając aż zbierze się reszta uczniów i pojawi się nowa nauczycielka.
Wkroczył do sali lekko zadyszany. Przeczesał dłonią rozwichrzone włosy, co i tak niewiele dało, i wszedł w głąb klasy. Ujrzał kilka znajomych twarzy i skinął głową w formie przywitania. Po krótkim zastanowieniu ostatecznie podszedł do Alice i uśmiechnął się do niej promiennie.
-Dzień dobry. - Przywitał się z nią i stanął obok, czekając aż zbierze się reszta uczniów i pojawi się nowa nauczycielka.
- Caroline Rockers
Re: Klasa Astronomii
Sob Wrz 17, 2016 3:39 pm
Astronomia, oczywiście, że nie zamierzała opuścić kolejnych zajęć. Astronomia, gdzie można bezkarnie patrzeć w nocne niebo, kreśląc na pergaminie nowe ścieżki pulsujących gwiazd i planet. Poprawiła ciemne włosy, zaplecione w gruby warkocz i przeszła korytarze by następnie czekać, aż kolejne schody przeniosą ją wyżej, skąd będzie mogła się udać do wieży astronomicznej. Ignorowała grupy Krukonów czy Gryfonów, wyciszyła się na nieprzyjemny szczebiot dziewcząt, odrzuciła głośne myśli, które wręcz narzucały się jej ze swoją treścią. Palce zacisnęła na swojej torbie, chmurne oczy zmrużyła, gdy w końcu schodami zaczęła wspinać się coraz wyżej, aż znalazła się w klasie Astronomii. Z wysoko uniesioną głową, rozejrzała się po pomieszczeniu, aż jej oczy natrafiły na znajomą sylwetkę Krukonki. Przez twarz Rockers przemknął cień, który znikł równie szybko, co się pojawił.
Ignorancja.
Zajęła jedną z wolnych ławek w ostatnim rzędzie, wyciągając wszystkie niezbędne przedmioty.
Ignorancja.
Zajęła jedną z wolnych ławek w ostatnim rzędzie, wyciągając wszystkie niezbędne przedmioty.
- Alexandra Grace
Re: Klasa Astronomii
Sob Wrz 17, 2016 10:07 pm
Spokojnie, zdążysz.
Powtarzała te słowa niczym mantrę, która miałaby skrócić trasę bądź wydłużyć tę nauczycielka. Co do zbawiennego wpływu powtarzania pewnych słów można by było się kłócić. Jedno było pewne - pojawiła się lekko zdyszana, ale punktualna. Jakimś cudem udaje jej się dotrzymać postanowienia, że będzie chodziła na lekcje i to bez spóźnień tak, jak to było zanim w zamku zaczął prześladować ją pech. Brawa dla tej pani! Fryzurę wciąż ma beznadziejną (nieokiełznane jest pewne włosie, cóż, nie można mieć wszystkiego), ale przynajmniej charakter zaczyna wracać do podstawowej wersji systemu. Miała więc całkiem niezły humor. Jeszcze jeśli uda się jej coś zrobić dobrze to naprawdę przyzna, że chyba Los wynagradza jej beznadziejny fragment tego roku. Bo jak to tak... kolejna lekcja z rzędu udana? To już nie mógłby być przypadek. Przynajmniej nie dla niej. Wszystko w końcu ma znaczenie prawda?
No nie, bo wybrała randomową ławkę i nawet nie spojrzała, czy ktoś obok siedzi, czy to nie jakiś arcywróg, czy też po prostu osobnik oczekujący obecności kogoś innego. Jakby to, jakie miejsce zajmuje miało znaczenie to nie zrobiłaby tego. Chyba. Z nią to również bywa. Czasami najlogiczniejsze rozwiązanie (no nie wiem... bronienie się, kiedy ktoś chce cię zabić na przykład?) nie działa w jej przypadku. Tylko jakaś siła wyższa jest w mocy pojąć to, czemu jej mózg tworzy jakąś inną rzeczywistość.
Powtarzała te słowa niczym mantrę, która miałaby skrócić trasę bądź wydłużyć tę nauczycielka. Co do zbawiennego wpływu powtarzania pewnych słów można by było się kłócić. Jedno było pewne - pojawiła się lekko zdyszana, ale punktualna. Jakimś cudem udaje jej się dotrzymać postanowienia, że będzie chodziła na lekcje i to bez spóźnień tak, jak to było zanim w zamku zaczął prześladować ją pech. Brawa dla tej pani! Fryzurę wciąż ma beznadziejną (nieokiełznane jest pewne włosie, cóż, nie można mieć wszystkiego), ale przynajmniej charakter zaczyna wracać do podstawowej wersji systemu. Miała więc całkiem niezły humor. Jeszcze jeśli uda się jej coś zrobić dobrze to naprawdę przyzna, że chyba Los wynagradza jej beznadziejny fragment tego roku. Bo jak to tak... kolejna lekcja z rzędu udana? To już nie mógłby być przypadek. Przynajmniej nie dla niej. Wszystko w końcu ma znaczenie prawda?
No nie, bo wybrała randomową ławkę i nawet nie spojrzała, czy ktoś obok siedzi, czy to nie jakiś arcywróg, czy też po prostu osobnik oczekujący obecności kogoś innego. Jakby to, jakie miejsce zajmuje miało znaczenie to nie zrobiłaby tego. Chyba. Z nią to również bywa. Czasami najlogiczniejsze rozwiązanie (no nie wiem... bronienie się, kiedy ktoś chce cię zabić na przykład?) nie działa w jej przypadku. Tylko jakaś siła wyższa jest w mocy pojąć to, czemu jej mózg tworzy jakąś inną rzeczywistość.
- Asteria Freya Brown
Re: Klasa Astronomii
Nie Wrz 18, 2016 12:14 am
To miała być jej pierwsza lekcja - nie znaczyło to jednak wcale, że powinna w jakikolwiek sposób się tym zadręczać i stresować. Nie znaczyło to też także, że miała zamiar pojawić się przed czasem, niecierpliwie wyczekując, aż pojawią się kolejni uczniowie. Dawała uczniom szansę na zjawienie się o czasie. Gdy zegar wybił godzinę odpowiednią, w klasie wciąż siedziała tylko młodzież, dopiero gdy wskazówki zegara przesunęły się lekko, kobieta pojawiła się w drzwiach sali. Spokojna, zdawać by się mogło - wyniosła, obserwująca ich wszystkich szarymi oczami z umiarkowaną uwagą. Drzwi skrzypnęły cicho i zamknęły się dając znak, że tym samym lekcję można było uznać za rozpoczętą.
Kobieta odłożyła parę zwojów, które wyglądały na mapy nieba, a także parę pergaminów na biurko, po czym obeszła je i stanęła przed uczniami.
- Dzień dobry wszystkim, którzy postanowili dzisiaj pojawić się na mojej lekcji. - zaczęła dość cichym, spokojnym głosem, w specyficzny sposób akcentując r. - Nazywam się Asteria Brown i od tej pory będę waszą nauczycielką astronomii. Mam nadzieję, że nasze lekcje będą przebiegać sprawnie i bez większych problemów. - zdawała się mówić tak, jakby z największą ostrożnością dobierała słowa. Jakby każde, które padło z jej ust, było przemyślane parokrotnie. Stalowe spojrzenie wodziło od jednej, do drugiej twarzy, wyraźnie szukając kontaktu wzrokowego i jakiegokolwiek potwierdzenia, że ktoś jej słucha.
- Na samym początku chciałam zauważyć, że żadne z was nie odrobiło pracy domowej, zadanej przez poprzedniego nauczyciela tego przedmiotu. Z jednej strony martwi mnie to, jednak z drugiej pragnę przypomnieć, gdyby ktoś zapomniał, że wątki astrologiczne najlepiej zostawić za drzwiami gdyż nie są one przedmiotem naszych zajęć. Mamy skupiać się na konkretach, faktach, a nie przypuszczeniach, które bardziej pasują do lekcji wróżbiarstwa. Niemniej jednak, nie zamierzam karać was za jakiekolwiek... uzupełnianie braków swojej wiedzy w ten sposób. Dobrze wiem jak ciężkie mogą być dla niektórych te zajęcia. - dopiero pod koniec, jej niewzruszony, znudzony wręcz wyraz twarzy zmienił się i usta wygięły się delikatnie w ironicznym uśmiechu. Sama nie przepadała za laniem wody, jednak też doskonale pamiętała jak sama była uczennicą i jak w ten sposób wielu chciało jakoś zagadać nauczyciela i stworzyć pozory posiadanej wiedzy. Mimo, że sama czasem lubiła pobawić się w czytanie zodiaku, to w tym momencie chciała po prostu skupić się na powtórzeniu materiału. Egzaminy zbliżały się wielkimi krokami i to było coś, czego oczekiwali od niej może nie uczniowie, ale na pewno kadra nauczycielska.
- Przedmiotem naszej dzisiejszej lekcji będą gwiazdozbiory. Chciałabym prosić, żeby któreś z was powiedziało mi, ile mamy gwiazdozbiorów, a także na jakie rodziny się dzielą. - cofnęła się o krok i oparła o blat biurka, jednocześnie szukając spojrzeniem jakiejś chętnej twarzy, która mogłaby odpowiedzieć na jej pytanie i dać swoistego rodzaju wstęp do dalszej dyskusji.
Kobieta odłożyła parę zwojów, które wyglądały na mapy nieba, a także parę pergaminów na biurko, po czym obeszła je i stanęła przed uczniami.
- Dzień dobry wszystkim, którzy postanowili dzisiaj pojawić się na mojej lekcji. - zaczęła dość cichym, spokojnym głosem, w specyficzny sposób akcentując r. - Nazywam się Asteria Brown i od tej pory będę waszą nauczycielką astronomii. Mam nadzieję, że nasze lekcje będą przebiegać sprawnie i bez większych problemów. - zdawała się mówić tak, jakby z największą ostrożnością dobierała słowa. Jakby każde, które padło z jej ust, było przemyślane parokrotnie. Stalowe spojrzenie wodziło od jednej, do drugiej twarzy, wyraźnie szukając kontaktu wzrokowego i jakiegokolwiek potwierdzenia, że ktoś jej słucha.
- Na samym początku chciałam zauważyć, że żadne z was nie odrobiło pracy domowej, zadanej przez poprzedniego nauczyciela tego przedmiotu. Z jednej strony martwi mnie to, jednak z drugiej pragnę przypomnieć, gdyby ktoś zapomniał, że wątki astrologiczne najlepiej zostawić za drzwiami gdyż nie są one przedmiotem naszych zajęć. Mamy skupiać się na konkretach, faktach, a nie przypuszczeniach, które bardziej pasują do lekcji wróżbiarstwa. Niemniej jednak, nie zamierzam karać was za jakiekolwiek... uzupełnianie braków swojej wiedzy w ten sposób. Dobrze wiem jak ciężkie mogą być dla niektórych te zajęcia. - dopiero pod koniec, jej niewzruszony, znudzony wręcz wyraz twarzy zmienił się i usta wygięły się delikatnie w ironicznym uśmiechu. Sama nie przepadała za laniem wody, jednak też doskonale pamiętała jak sama była uczennicą i jak w ten sposób wielu chciało jakoś zagadać nauczyciela i stworzyć pozory posiadanej wiedzy. Mimo, że sama czasem lubiła pobawić się w czytanie zodiaku, to w tym momencie chciała po prostu skupić się na powtórzeniu materiału. Egzaminy zbliżały się wielkimi krokami i to było coś, czego oczekiwali od niej może nie uczniowie, ale na pewno kadra nauczycielska.
- Przedmiotem naszej dzisiejszej lekcji będą gwiazdozbiory. Chciałabym prosić, żeby któreś z was powiedziało mi, ile mamy gwiazdozbiorów, a także na jakie rodziny się dzielą. - cofnęła się o krok i oparła o blat biurka, jednocześnie szukając spojrzeniem jakiejś chętnej twarzy, która mogłaby odpowiedzieć na jej pytanie i dać swoistego rodzaju wstęp do dalszej dyskusji.
- Caroline Rockers
Re: Klasa Astronomii
Nie Wrz 18, 2016 1:12 am
Zainteresowanie nową nauczycielką było niewielkie, przynajmniej z jej strony. Ostatnimi czasy profesorowie często się zmieniali, dotyczyło to zwłaszcza takich przedmiotów jak Astronomia, ONMS czy też Numerologia. Aż dziwne, zważywszy, że ponoć tylko stanowisko nauczyciela OPCM jest przeklęte. Po wypakowaniu się, oparła się o krzesło, wysuwając nieznacznie długie nogi do przodu i pozwalając by chmurne oczy skupiły się na kobiecie. Brown. Kolejne znane nazwisko. Brown. Był taki kiedyś, zjadła go wiedźma. Odwzajemniła spojrzenie, ale na wzmiankę, że niby nikt nie odrobił pracy domowej, uniosła jedną brew do góry.
- Ja i zapewne jeszcze kilka innych osób, wysłało tę pracę do poprzedniego nauczyciela. Najwyraźniej zapomniał wpisać oceny - wtrąciła się, nie komentując wzmianki o wątkach astrologicznych. Niemalże prychnęła, gdy nauczycielka wspomniała o trudnych zagadnieniach. Stwierdziła jednak, że to nie na miejscu i powstrzymała się, czekając na dalsze słowa. Padło pytanie, zaczęło się czekanie na chętną osobę. Być może odpowiedziałaby, być może spróbowałaby unieść swoją rękę do góry i podzielić się z wiedzą, ale nie chciała. Nie teraz. Nie lubiła się wychylać bez powodu, brać udział w bezsensownym popisie wiedzy. Wiedziała, czego chce, wiedziała co chce osiągnąć. Kochała Astronomię, ale przede wszystkim tę praktyczną, pozwalającą na sięgnięcie gwiazd.
- Ja i zapewne jeszcze kilka innych osób, wysłało tę pracę do poprzedniego nauczyciela. Najwyraźniej zapomniał wpisać oceny - wtrąciła się, nie komentując wzmianki o wątkach astrologicznych. Niemalże prychnęła, gdy nauczycielka wspomniała o trudnych zagadnieniach. Stwierdziła jednak, że to nie na miejscu i powstrzymała się, czekając na dalsze słowa. Padło pytanie, zaczęło się czekanie na chętną osobę. Być może odpowiedziałaby, być może spróbowałaby unieść swoją rękę do góry i podzielić się z wiedzą, ale nie chciała. Nie teraz. Nie lubiła się wychylać bez powodu, brać udział w bezsensownym popisie wiedzy. Wiedziała, czego chce, wiedziała co chce osiągnąć. Kochała Astronomię, ale przede wszystkim tę praktyczną, pozwalającą na sięgnięcie gwiazd.
- Lily Evans
Re: Klasa Astronomii
Nie Wrz 18, 2016 3:09 am
Spóźniła się. Mogła się tego spodziewać, że tak się skończy kolejna, krótka drzemka, która zamiast trwać pół godziny, zajęła jej ponad godzinę. Po prostu świetnie. Niemniej nie było tego złego, co by na dobre nie wyszło, choć jak można mówić o jakim dobru, skoro nie pojawiła się na lekcji na czas? Gładziła po drodze wymięty mundurek, różdżką zaś przywracała włosy do poprzedniego stanu i przywołała swoją torbę, którą zapomniała ze sobą zabrać. Dobrze, że zostawiła okno w dormitorium otwarte a na korytarzu w porę zdążyła złapać nadlatujący bagaż. Wspięła się po schodach wieży astronomicznej w górę, aż stanęła przed klasą, zapukała i po chwili weszła, przechodząc od razu do powitania i przeproszenia nowej nauczycielki.
- Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie, pani profesor - powiedziała nieco zmęczona, gotowa ponieść ewentualne konsekwencje. Zdążyła akurat usłyszeć pytanie kobiety, zanim zajęła jedno z wolnych miejsc w pierwszym rzędzie. W pamięci odszukała kilka informacji, a jej ręka wyskoczyła w powietrze.
- Mamy 7 gwiazdozbiorów. Gwiazdozbiory okołobiegunowe północne, zimowe niebo północne i zimowe niebo południowe, gwiazdozbiory wiosenne, letnie, jesienne i okołobiegunowe południowe - udzieliła tym razem krótkiej odpowiedzi, mając nadzieję, że właśnie o to chodziło profesor Brown.
- Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie, pani profesor - powiedziała nieco zmęczona, gotowa ponieść ewentualne konsekwencje. Zdążyła akurat usłyszeć pytanie kobiety, zanim zajęła jedno z wolnych miejsc w pierwszym rzędzie. W pamięci odszukała kilka informacji, a jej ręka wyskoczyła w powietrze.
- Mamy 7 gwiazdozbiorów. Gwiazdozbiory okołobiegunowe północne, zimowe niebo północne i zimowe niebo południowe, gwiazdozbiory wiosenne, letnie, jesienne i okołobiegunowe południowe - udzieliła tym razem krótkiej odpowiedzi, mając nadzieję, że właśnie o to chodziło profesor Brown.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|