- Mistrz Labiryntu
Posąg Merlina
Pon Wrz 02, 2013 1:35 pm
Bije od niego tajemniczym blaskiem. Przebywając blisko posągu tego potężnego czarodzieja, ma się wrażenie, że wiedza sama wpada do głowy.
- Alex White
Re: Posąg Merlina
Sro Lis 13, 2013 7:22 pm
/ https://magiclullaby.forumpl.net/t370-portret-mopsusa#1081
Korytarz był opustoszały. Lekcje skończyły się już jakiś czas temu, a ponieważ był środek tygodnia, wszyscy nagle postanowili zająć się lekcjami w dormitoriach. Wszyscy z wyjątkiem Alex. Dotknęła skórzanej pochwy na różdżkę, przymocowanej paskami do jej uda. To było coś, co zawsze miała przy sobie i ułatwiało naprawdę wiele. Broń miała zawsze pod ręką, niezależnie czy chodziło o szkolną bójkę, czy coś poważniejszego. Teraz jednak tylko pogładziła czarną skórę. Jaki był właściwie plan "A"? Pogadać z Irytkiem i spróbować go przekonać. Plan "B" wymagał o wiele większego nakładu pracy i dziewczyna wolała mieć coś w zanadrzu. Rozejrzała się jeszcze raz, sprawdzając czy aby na pewno nikogo nie ma na korytarzu i nabrała powietrza w płucach.
- Irytku!- krzyknęła, a echo poniosło jej głos po zamku.- Irytku!- zawołała jeszcze raz, tym razem pewniej.
Potem zapadła cisza, a ona stała spięta i przygotowana na wszelkie uderzenie w tył głowy jakimś przedmiotem. Nerwowo pocierała palcami rączkę zdobionej różdżki.
Korytarz był opustoszały. Lekcje skończyły się już jakiś czas temu, a ponieważ był środek tygodnia, wszyscy nagle postanowili zająć się lekcjami w dormitoriach. Wszyscy z wyjątkiem Alex. Dotknęła skórzanej pochwy na różdżkę, przymocowanej paskami do jej uda. To było coś, co zawsze miała przy sobie i ułatwiało naprawdę wiele. Broń miała zawsze pod ręką, niezależnie czy chodziło o szkolną bójkę, czy coś poważniejszego. Teraz jednak tylko pogładziła czarną skórę. Jaki był właściwie plan "A"? Pogadać z Irytkiem i spróbować go przekonać. Plan "B" wymagał o wiele większego nakładu pracy i dziewczyna wolała mieć coś w zanadrzu. Rozejrzała się jeszcze raz, sprawdzając czy aby na pewno nikogo nie ma na korytarzu i nabrała powietrza w płucach.
- Irytku!- krzyknęła, a echo poniosło jej głos po zamku.- Irytku!- zawołała jeszcze raz, tym razem pewniej.
Potem zapadła cisza, a ona stała spięta i przygotowana na wszelkie uderzenie w tył głowy jakimś przedmiotem. Nerwowo pocierała palcami rączkę zdobionej różdżki.
- Mistrz Gry
Re: Posąg Merlina
Sro Lis 13, 2013 8:45 pm
Irytek kręcił się po piętrach, siejąc chaos, poza tym kochał to, jak Filch się złościł i kombinował, jak odblokować I piętro i Parter. A tu niespodziaanka! Bo poltergeist nikogo nie przepuści, więc uczniowie musieli inaczej kombinować. Miał z tego sporo zabawy. Poza tym bawił się swoją nową zdobyczą kulą portretu.
Właśnie sobie latał po I piętrze, jak usłyszał - bo słuch miał bardzo dobry, jak ktoś go woła z II piętra. Chichocząc duch pojawił się za uczennicą i rzucił w nią kredą.
- Czego ode mnie chcesz? - Zapytał, nadal chichocząc i latając wokół niej.
- Alex, Alex
Cała biała,
O Syriuszu dziś myślała.
Biedna taka zawstydzona,
Bo jej majtki widziała cała szkoła!
Nie płacz, Alex
Zwykła sprawa -
Nie dostaniesz dziś kakaa!
Irytek Ci dziś wróży,
Zjedz trochę płatków z róży,
A być może to pomoże
Zrobić z Ciebie Blacka żonę! - Zachichotał złośliwe i rzucił w nią doniczką z różą, którą zabrał z cieplarni.
Właśnie sobie latał po I piętrze, jak usłyszał - bo słuch miał bardzo dobry, jak ktoś go woła z II piętra. Chichocząc duch pojawił się za uczennicą i rzucił w nią kredą.
- Czego ode mnie chcesz? - Zapytał, nadal chichocząc i latając wokół niej.
- Alex, Alex
Cała biała,
O Syriuszu dziś myślała.
Biedna taka zawstydzona,
Bo jej majtki widziała cała szkoła!
Nie płacz, Alex
Zwykła sprawa -
Nie dostaniesz dziś kakaa!
Irytek Ci dziś wróży,
Zjedz trochę płatków z róży,
A być może to pomoże
Zrobić z Ciebie Blacka żonę! - Zachichotał złośliwe i rzucił w nią doniczką z różą, którą zabrał z cieplarni.
- Alex White
Re: Posąg Merlina
Sro Lis 13, 2013 9:21 pm
Alex odskoczyła na bok, uchylając się przed doniczką. Spojrzała pobłażliwie na ducha, a jej brew powędrowała wyzywająco do góry. Wreszcie nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. Zasada pierwsza, umiej śmiać się z siebie samej i nie okazuj irytacji.
- A Irytek, taki duszek,
mały, mały jak okruszek!
Boi się wielkiego Barona,
przed którym drży cała szkoła.
Lata, lata jak ta mucha,
koło uczniowskiego ucha.
Porozmawiać chciałam szczerzę,
bo w Twe żarty już nie wierzę.
To numery przestarzałe,
zupełnie na twą niską miarę.
Jednak znam pomysłów kilka,
co ukłują jak szpilka.- wyrecytowała, opierając się arogancko o ścianę.- Masz coś, co chcę Irytku. Pytanie, czy dobijesz ze mną targu i wymienisz owe "coś" na kilka niezłych pomysłów na dowcipy?- jej głos był już spokojny i opanowany.- Widzisz... Naprawdę Cię cenię! Jestem pod wrażeniem Twojego ogromnego talentu, ale okropnie boli mnie fakt, że nikt Cię nie docenia. Nikt z wyjątkiem mnie.- uśmiechnęła się najpiękniej jak potrafiła i zdmuchnęła z twarzy zabłąkany kosmyk włosów.
- A Irytek, taki duszek,
mały, mały jak okruszek!
Boi się wielkiego Barona,
przed którym drży cała szkoła.
Lata, lata jak ta mucha,
koło uczniowskiego ucha.
Porozmawiać chciałam szczerzę,
bo w Twe żarty już nie wierzę.
To numery przestarzałe,
zupełnie na twą niską miarę.
Jednak znam pomysłów kilka,
co ukłują jak szpilka.- wyrecytowała, opierając się arogancko o ścianę.- Masz coś, co chcę Irytku. Pytanie, czy dobijesz ze mną targu i wymienisz owe "coś" na kilka niezłych pomysłów na dowcipy?- jej głos był już spokojny i opanowany.- Widzisz... Naprawdę Cię cenię! Jestem pod wrażeniem Twojego ogromnego talentu, ale okropnie boli mnie fakt, że nikt Cię nie docenia. Nikt z wyjątkiem mnie.- uśmiechnęła się najpiękniej jak potrafiła i zdmuchnęła z twarzy zabłąkany kosmyk włosów.
- Mistrz Gry
Re: Posąg Merlina
Czw Lis 14, 2013 2:17 pm
Chichotał nadal i zrobił piruet w powietrzu, kiedy mówiła swój wierszyk. Był pod małym wrażeniem dziewczyny, spodobała mu się jej rymowanka. Zrobił więc mały ukłon przed nią.
- Ładnie Alex dziś zrymowała,
Irytkowi nawet zaimponowała.
Lecz czy pomoże to się zobaczy,
Niech panna White tak nie kozaczy.
Irytek nie pomaga nikomu,
Więc spuść dziewczynko z tonu.
Po namyśle jednak się zgodzę,
Skoro tym, co mi proponujesz komuś zaszkodzę.
Cóż to za nowa heca się szykuje!
Już się tym Irytek rajcuje! - Podrzucał w rękach kryształową kulę, patrząc w jej oczy. Nie uraziła go, skądże znowu! Jedynie zaciekawiła, poza tym, czekał na to, czym się z nim podzieli. Po chwili rzucił w jej stronę kulę, chichocząc.
- Czekam, panno White, czekam!
- Ładnie Alex dziś zrymowała,
Irytkowi nawet zaimponowała.
Lecz czy pomoże to się zobaczy,
Niech panna White tak nie kozaczy.
Irytek nie pomaga nikomu,
Więc spuść dziewczynko z tonu.
Po namyśle jednak się zgodzę,
Skoro tym, co mi proponujesz komuś zaszkodzę.
Cóż to za nowa heca się szykuje!
Już się tym Irytek rajcuje! - Podrzucał w rękach kryształową kulę, patrząc w jej oczy. Nie uraziła go, skądże znowu! Jedynie zaciekawiła, poza tym, czekał na to, czym się z nim podzieli. Po chwili rzucił w jej stronę kulę, chichocząc.
- Czekam, panno White, czekam!
- Alex White
Re: Posąg Merlina
Czw Lis 14, 2013 7:11 pm
Na jej twarzy rozkwitł piękny uśmiech satysfakcji. Złapała zręcznie kulę i obróciła ją w dłoni. Nie sądziła, że to będzie takie proste.
- Filch ma fioła na punkcie tej starej kotki. Co by się stało, mój drogi, gdyby zapakować ją do pudełka i wysłać w świat? W sowiarni jest pełno sów, które tylko czekają, aby dostarczyć tak wyjątkową przesyłkę do... Dajmy na to Ministerstwa Magii?- zaproponowała, po czym ukłoniła się nisko i puściła do niego oczko.- Miło się z Tobą robi interesy Irytku!- pożegnała go i ruszyła szybkim krokiem przez korytarz. Myślała tylko o tym, że za kilka dni, być może z Hogwartu zniknie jakiś kocurek. Mała cena.
/ https://magiclullaby.forumpl.net/t41-klasa-astronomii
- Filch ma fioła na punkcie tej starej kotki. Co by się stało, mój drogi, gdyby zapakować ją do pudełka i wysłać w świat? W sowiarni jest pełno sów, które tylko czekają, aby dostarczyć tak wyjątkową przesyłkę do... Dajmy na to Ministerstwa Magii?- zaproponowała, po czym ukłoniła się nisko i puściła do niego oczko.- Miło się z Tobą robi interesy Irytku!- pożegnała go i ruszyła szybkim krokiem przez korytarz. Myślała tylko o tym, że za kilka dni, być może z Hogwartu zniknie jakiś kocurek. Mała cena.
/ https://magiclullaby.forumpl.net/t41-klasa-astronomii
- Patrick Fitzroy
Re: Posąg Merlina
Nie Lis 02, 2014 10:54 pm
Hogwarcki posąg Merlina nie był aż tak niezwykły. W różnych zakątkach Anglii, a nawet i całego świata, bywało tak, że obraz tego wielkiego czarodzieja niemal onieśmielał swoją posturą, wyrazem twarzy, czy nawet samym istnieniem. W jednym dalekim zakątku indyjskiej dżungli stał posąg Merlina, trzymającego krowę na sznurze. Wielu Indusów na początku stulecia napotykało się na ten obraz i odczuwało swojego rodzaju niesmak. Nikt jednak nie był w stanie zniszczyć, czy chociażby zdewastować tego miejsca. Ministerstwo Magii postanowiło zainterweniować i choć odrobinę ukryć istnienie tego obiektu. Rzucono na niego podobne czary, do tych które sprawiają, że Hogwart wydaje się jedynie starą ruiną dla mugolskiego oka. Ale dlaczego o tym wszystkim piszę?
Cóż, Patrick należał do entuzjastów każdego rodzaju ciekawej historii i kiedy usłyszał na temat indyjskiego posągu Merlina postanowił dokładnie zbadać jego pochodzenie. Po krótkim szperaniu w bibliotece znalazł kilka woluminów, które właśnie leżały obok niego, czekając na swoją kolej. Sam Patrick siedział u podnóża posągu i przeglądał jedno z tomisk. Czemu tutaj? A czy istnieje bardziej idealne miejsce na takie rzeczy niż to właśnie miejsce? Nie.
Dodatkowo ostatnimi dniami wydawało się, że już nigdzie nie można zaznać chwili spokoju bez towarzystwa, więc Patrick postanowił poszukać szczęścia tutaj.
Jak się okaże za chwilę, na darmo.
Cóż, Patrick należał do entuzjastów każdego rodzaju ciekawej historii i kiedy usłyszał na temat indyjskiego posągu Merlina postanowił dokładnie zbadać jego pochodzenie. Po krótkim szperaniu w bibliotece znalazł kilka woluminów, które właśnie leżały obok niego, czekając na swoją kolej. Sam Patrick siedział u podnóża posągu i przeglądał jedno z tomisk. Czemu tutaj? A czy istnieje bardziej idealne miejsce na takie rzeczy niż to właśnie miejsce? Nie.
Dodatkowo ostatnimi dniami wydawało się, że już nigdzie nie można zaznać chwili spokoju bez towarzystwa, więc Patrick postanowił poszukać szczęścia tutaj.
Jak się okaże za chwilę, na darmo.
- Elizabeth Cook
Re: Posąg Merlina
Nie Lis 02, 2014 11:08 pm
Chodziła, a możne lepiej to nazwać zwiedzaniem, bo w sumie nie wiedziała gdzie powinna się udać by chwilę zaznać spokoju. Dobrze, że ciepło się ubrała, bo było jej nieco zimno, ale do zmarźlaków nie należała, więc był z tego jakiś plus. w końcu dotarła na drugie piętro do Posągu Merlina. Podchodziła powoli do owego pomnika patrząc na niego, biła od niego jakąś dziwna aura, co w aktualnej chwili nie przeszkadzało jej. Dopiero teraz zauważyła jakiegoś chłopaka czytającego książkę, kojarzyła go choć domyślała się jedynie, że jest z tego samego roku co ona. Nasunęła na twarz bardziej kaptur chowając swoje rude włosy, choć i tak kosmyk włosów wysunął się jakby chciał mi zrobić na złość. Wsunęła głębiej ręce do kieszeni kurtki. Byli tylko we dwójkę, więc był plus. Nie lubiła tłumów więc poszło jej to na rękę.
- Patrick Fitzroy
Re: Posąg Merlina
Nie Lis 02, 2014 11:20 pm
Krukoni mieli tą rzadką umiejętność, która pozwalała im czytać, uczyć się i pisać o każdej porze i w każdych warunkach. I tutaj nasuwa się pytanie: dlaczego więc Patrick musiał mieć to idealne miejsce, na dodatek mieć je tylko dla siebie, bez żadnej publiczności? Można odpowiedzieć na nie prosto: Patrick miał problemy z ludźmi. Ale można też pokusić się o skomplikowaną odpowiedź opisującą jego relacje z rodzicami, z babką, z innymi ludźmi na jego roku, z nauczycielami, a nawet z jeziorną kałamarnicą (z którą z niebywałych powodów Patrick miał na pieńku i z tego tytułu naprawdę rzadko wychodził na błonia). Czy się jednak pokusimy? Na pewno nie tak od razu. Żeby zrozumieć dogłębnie Patricka, będzie trzeba poczekać jeszcze kilka ładnych długich postów. Podawanie wszystkiego na tacy wcale nie należy do dobrej zabawy. Trzeba dozować przyjemności.
Wracając jednak do tematu, Patrick naprawdę potrzebował samotności, a to, że ktoś zatrzymał się tuż przy nim było naprawdę odczuwalne. Fitzroy ze złością wsadził zakładkę w czytane miejsce i podniósł wzrok spodziewając się zobaczyć jednego ze swoich znajomych. Bywali oni niesamowicie wścibscy i uczynili by pewnie wiele, by przeszkodzić w badaniach Patricka.
A jednak nie. Nie miał przed sobą nikogo w barwach Ravenclawu.
- Pomóc ci w czymś? - zapytał niezbyt przyjaznym głosem, ale też nie aż tak złośliwym.
Wracając jednak do tematu, Patrick naprawdę potrzebował samotności, a to, że ktoś zatrzymał się tuż przy nim było naprawdę odczuwalne. Fitzroy ze złością wsadził zakładkę w czytane miejsce i podniósł wzrok spodziewając się zobaczyć jednego ze swoich znajomych. Bywali oni niesamowicie wścibscy i uczynili by pewnie wiele, by przeszkodzić w badaniach Patricka.
A jednak nie. Nie miał przed sobą nikogo w barwach Ravenclawu.
- Pomóc ci w czymś? - zapytał niezbyt przyjaznym głosem, ale też nie aż tak złośliwym.
- Elizabeth Cook
Re: Posąg Merlina
Pon Lis 03, 2014 11:45 am
Kiedy chłopak włożył zakładkę do książki uniosła brew do góry patrząc na chłopaka przez dłuższą chwilę w milczeniu. Dopiero po paru chwilach odezwała się. -Nie, nie trzeba. Szukałam jakiegoś spokojnego miejsca gdzie mogłabym posiedzieć. - Powiedziała spokojnie po czym jej kaptur nieco zsunął się do tyłu odsłaniając jej twarz i kolor włosów. Uśmiechnęła się niepewnie do chłopaka. Wolałaby tu zostać, bo wszędzie indziej jest tłum ludzi co nie bardzo się jej podoba. Nie można ją nazwać antyspołeczną, bo chodzi na wszystkie zajęcia. Mimo wszystko to kobietę trudno zrozumieć i jej wszystkie humorki. Przyglądała się chłopakowi ciekawym spojrzeniem z rękami wsuniętymi w kieszeniach swojej kurtki.
- Patrick Fitzroy
Re: Posąg Merlina
Pon Lis 03, 2014 7:48 pm
Nie spodobała mu się ta krótka chwila milczenia, zanim dziewczyna nie odpowiedziała na jego pytanie. Nie był przyzwyczajony do długiego odpowiadania na pytania, większość jego znajomych, odpowiadała niemal natychmiast, jakby ktoś ich poganiał, albo do wygrania była jakaś niezwykle wartościowa nagroda. Patrick również tak robił, bo zazwyczaj był zdania, że im szybciej odpowie tym szybciej rozmowa dobiegnie końca i będzie miał z głowy niechciane towarzystwo. Nie mówię wcale, że Elizabeth w tym wypadku była niechciana. Patrick po prostu jeszcze nie wiedział wszystkiego.
- Czyli jest nas dwoje - odpowiedział jej, jednocześnie wracając do swojej lektury. Nie zabraniał jej przebywania w tym dokładnie miejscu, w jego towarzystwie, ale też i nie zachęcał. Jej wybór. Była wolnym człowiekiem. Tak jak i Patrick.
Chłopak wyciągnął swoją różdżkę, ukrytą w kieszonce rękawa, by rzucić po cichu sprytne zaklęcie oznaczające tekst w książce. Będzie musiał go później przekopiować, bo bibliotekarka domagała się jeszcze dzisiaj zwrotu tego woluminu, a to co akurat czytał wydawało się niesamowicie istotne w jego poszukiwaniach. Mianowicie odnalazł wzmiankę, o pewnej kobiecie, która miała dosyć niespotykany talent jasnowidzenia dotyczący przedmiotów. Patrick zazwyczaj nie wierzył w takie bzdury jak wróżbiarstwo, ale wierzył w indywidualne talenty magiczne, które czasem niepoprawnie zostawały nazywane jasnowidzeniem. I w tym przypadku całkiem możliwe, że tak było.
- Czyli jest nas dwoje - odpowiedział jej, jednocześnie wracając do swojej lektury. Nie zabraniał jej przebywania w tym dokładnie miejscu, w jego towarzystwie, ale też i nie zachęcał. Jej wybór. Była wolnym człowiekiem. Tak jak i Patrick.
Chłopak wyciągnął swoją różdżkę, ukrytą w kieszonce rękawa, by rzucić po cichu sprytne zaklęcie oznaczające tekst w książce. Będzie musiał go później przekopiować, bo bibliotekarka domagała się jeszcze dzisiaj zwrotu tego woluminu, a to co akurat czytał wydawało się niesamowicie istotne w jego poszukiwaniach. Mianowicie odnalazł wzmiankę, o pewnej kobiecie, która miała dosyć niespotykany talent jasnowidzenia dotyczący przedmiotów. Patrick zazwyczaj nie wierzył w takie bzdury jak wróżbiarstwo, ale wierzył w indywidualne talenty magiczne, które czasem niepoprawnie zostawały nazywane jasnowidzeniem. I w tym przypadku całkiem możliwe, że tak było.
- Elizabeth Cook
Re: Posąg Merlina
Pon Lis 03, 2014 8:12 pm
Spojrzała na chłopaka, w sumie jest ich dwoje więc miłą nadzieję, że w niczym nie będzie mu przeszkadzać. Po chwili i dostała swoją odpowiedź zadowolona weszła na pomnik i usiadła z prawej strony chłopaka. Nie usiadła blisko chłopaka by mu nie przeszkadzać, ale też za daleko usiąść nie mogła bo pomnik do wielkich nie należał. Kiedy już siedziała wysunęła ręce z kieszeni, bo nieco się jej spociły. Poruszała palcami kilkakrotnie oraz złączyła palce patrząc na krajobraz, który ją otaczał. w sumie to nie było nic ciekawego to co ją otaczało, choć było to lepsze niż siedzenie gdzieś w tłumnym miejscu. Uwielbiała takie puste miejsce, gdzie mogła by przebywać sama ze swoimi myślami i nie musiała być w centrum uwagi. Po chwili nieco znudzona zerknęła na to co czyta chłopak jednak nie była tak natrętna by patrzeć natrętnie w jego książkę. Po prostu była ciekawa co czyta. Uśmiechnęła się lekko pod nosem patrząc w stronę chłopaka i po chwili spojrzała na ziemię, a konkretnie swoje stopy.
- Patrick Fitzroy
Re: Posąg Merlina
Pon Lis 10, 2014 4:44 pm
- Mogłabyś mi nie zaglądać przez ramię? - zapytał spokojnie nie podnosząc wzroku. Czasami przecież się wie, kiedy ktoś na ciebie patrzy, choć sam go nie widzisz. Mugole nazywają to szóstym zmysłem, a czarodzieje zazwyczaj zwalają takie sprawy na klątwy, a ci bardziej szaleni na wymyślne stwory czające się w ciemnościach. Sam Patrick najczęściej podejrzewał poruszające się obrazy, co było chyba najbardziej prawdziwym wyjściem z sytuacji. Choć teraz oczywiście obwiniać ich nie musiał, bo doskonale zdawał sobie sprawy z obecności dziewczyny.
Swoją drogą odrobinę go dziwiła. Przyszła, usiadła i nic nie robiła. Sam Patrick nie potrafił nic nie robić. To zupełnie było sprzeczne z jego naturą. W końcu na świecie jest tyle rzeczy do osiągnięcia, że marnowanie czasu na głupie bezczynne siedzenia drażniło go nawet jeżeli on sam tego nie robił.
- Jeżeli chcesz możesz mi przejrzeć tamtą książkę - rzucił nadal nie patrząc na Puchonkę. Podarował jej propozycję (jego zdaniem nie do odrzucenia), ale co ona z nią zrobi to właściwie tylko jej sprawa. Na pewno nie będzie jej namawiał, jak i nie namawiał jej do zostania tutaj.
Swoją drogą odrobinę go dziwiła. Przyszła, usiadła i nic nie robiła. Sam Patrick nie potrafił nic nie robić. To zupełnie było sprzeczne z jego naturą. W końcu na świecie jest tyle rzeczy do osiągnięcia, że marnowanie czasu na głupie bezczynne siedzenia drażniło go nawet jeżeli on sam tego nie robił.
- Jeżeli chcesz możesz mi przejrzeć tamtą książkę - rzucił nadal nie patrząc na Puchonkę. Podarował jej propozycję (jego zdaniem nie do odrzucenia), ale co ona z nią zrobi to właściwie tylko jej sprawa. Na pewno nie będzie jej namawiał, jak i nie namawiał jej do zostania tutaj.
- Elizabeth Cook
Re: Posąg Merlina
Pon Lis 10, 2014 6:08 pm
-Och wybacz, nie chciałam być natrętna. - Powiedziała cicho do chłopaka i wzruszyła lekko ramionami. Spojrzała na chłopaka lekko unosząc brew do góry, w sumie nie przeszkadzała mu. Sama lubiła takie miejsce od tak posiedzieć i nic nie robić. Patrzeć na krajobraz jaki ją otaczał drzewa, niebo i inne rzeczy. Spoglądała na niego, kiedy kazał jej przejrzeć książkę.
-Przejrzeć książkę ? Nie, dzięki, nie przyszłam tu by pooglądać cudze książki. - Odpowiedziała chłopakowi obojętnym tonem i powoli zsunęła nogi, bo lekko jej zdrętwiały.
-Przejrzeć książkę ? Nie, dzięki, nie przyszłam tu by pooglądać cudze książki. - Odpowiedziała chłopakowi obojętnym tonem i powoli zsunęła nogi, bo lekko jej zdrętwiały.
- Patrick Fitzroy
Re: Posąg Merlina
Wto Lis 11, 2014 4:31 pm
Ugh. UGH. Nie to nie. Patrick z dobroci serca, chciał jej pomóc w znalezieniu jakiegoś sensu w jej siedzeniu, ale jak nie to nie. Naprawdę. Nic go nie obchodziła jej bezczynność. Ani jej obecność. Naprawdę nic mu nie robiła. Miał swoje zajęcie. Swoją pracę, na której powinien się skupić i nie zwracać uwagi na to co zupełnie obca dziewczyna obok robi. Albo czego nie robi.
Zajrzał w kolejny akapit swojej książki, ale kiedy już go przeczytał, za nic nie mógł sobie przypomnieć o czym czytał. Zrezygnował jednak z ponownego prześledzenia tej samej części tekstu.
Bo jednak naprawdę rozpraszała go obecność Puchonki. Może wcześniej był przekonany o tym, że nic mu nie będzie jak się przysiądzie, ale teraz zmienił zdanie.
- W takim razie po co tu jesteś? - zapytał spoglądając na nią. - Przyszłaś posiedzieć i się poobijać? Aż tyle czasu wolnego macie w Hufflepuffie?
Jego ton nie był miły.
Zajrzał w kolejny akapit swojej książki, ale kiedy już go przeczytał, za nic nie mógł sobie przypomnieć o czym czytał. Zrezygnował jednak z ponownego prześledzenia tej samej części tekstu.
Bo jednak naprawdę rozpraszała go obecność Puchonki. Może wcześniej był przekonany o tym, że nic mu nie będzie jak się przysiądzie, ale teraz zmienił zdanie.
- W takim razie po co tu jesteś? - zapytał spoglądając na nią. - Przyszłaś posiedzieć i się poobijać? Aż tyle czasu wolnego macie w Hufflepuffie?
Jego ton nie był miły.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|