- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 1:11 pm
Maggie nie miała zamiaru odpuszczać. Właściwie i tak nie miała nic konkretniejszego do roboty, więc łaziła za Irytkiem krok w krok. Oczywiście leciała kilka metrów od niego, gdyby poltergeist miał ochotę się nagle zatrzymać. Nie miała ochoty wylądować nosem w jego plecach.
Wleciała do pokoju wspólnego Gryfków i rozejrzała się uważnie. Od momentu jej śmierci była tu kilkakrotnie, aby jako duch pogadać ze swoimi przyjaciółkami. Kiedy jednak ukończyli Hogwart, nie miało sensu przylatywanie tutaj. Od tylu lat nic się tutaj praktycznie nie zmieniło.
- Aż mdli.
Mruknęła cicho i przeleciała po całym okrągłym pomieszczeniu przyglądając się wiszącym obrazom. W końcu zatrzymała się za plecami poltergeista, zaplatając ręce na piersi.
- Wydaje mi się, że dosłownie odwrócenie pokoju do góry nogami, byłoby efektowniejsze.
Skoro pytał to otrzymał odpowiedź. I tak zrobi jak będzie chciał.
Wleciała do pokoju wspólnego Gryfków i rozejrzała się uważnie. Od momentu jej śmierci była tu kilkakrotnie, aby jako duch pogadać ze swoimi przyjaciółkami. Kiedy jednak ukończyli Hogwart, nie miało sensu przylatywanie tutaj. Od tylu lat nic się tutaj praktycznie nie zmieniło.
- Aż mdli.
Mruknęła cicho i przeleciała po całym okrągłym pomieszczeniu przyglądając się wiszącym obrazom. W końcu zatrzymała się za plecami poltergeista, zaplatając ręce na piersi.
- Wydaje mi się, że dosłownie odwrócenie pokoju do góry nogami, byłoby efektowniejsze.
Skoro pytał to otrzymał odpowiedź. I tak zrobi jak będzie chciał.
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 1:29 pm
Oczywiście, że zamierzał zrobić po swojemu. Opinia innych nie mogła go już mniej obchodzić, ale fajnie było się mieć do kogo zwrócić, gdy już zamierzało się zabrać do zabawy. Zwłaszcza, gdy ta osoba nie mogła w niej uczestniczyć.
Jednym szybkim ruchem otworzył na oścież wszystkie okna. Następnie wzleciał do uciekających z ram obrazów i zaczął je zdejmować ze ścian, po czym udając, że celuje, wyrzucał je z wieży. Pozostałe w ścianie gwoździe zbierał do kieszeni marynarki, najwidoczniej zamierzając zaserwować gryfonom po trochę gimnastyki z każdej dziedziny. Kiedy dama z ostatniego obrazu, jasnowłosa czarownica o niezbyt inteligentnym wyrazie twarzy wybiegła z ram, po czym wróciła do nich by zabrać z szuflady grzebień i rozczesując swoje długie loki odeszła na dobre, Irytek prychnął śmiechem.
- Pewnie poszła na miejsce jakieś zbrodni. No, wiesz. PRZECZESYWAĆ TEREN. - to było takie suche, że gdyby był tu ktoś żywy, to zaraz pobiegłby po butlę z wodą. Wszystko było jednak lepsze od biernej zjawy za plecami. Zgoda, nie miała jak się przysłużyć sprawie i mu pomóc, ale mogła chociaż zabawiać go rozmową! Na tyle chyba było ją stać... Z oczywistych względów rudzielec nie zamierzał inicjować poważnych rozmów, nie z Sulivan, która była dla niego zbyt nieprzewidywalna. Cisza zaczynała jednak nieco przytłaczać.
Jednym szybkim ruchem otworzył na oścież wszystkie okna. Następnie wzleciał do uciekających z ram obrazów i zaczął je zdejmować ze ścian, po czym udając, że celuje, wyrzucał je z wieży. Pozostałe w ścianie gwoździe zbierał do kieszeni marynarki, najwidoczniej zamierzając zaserwować gryfonom po trochę gimnastyki z każdej dziedziny. Kiedy dama z ostatniego obrazu, jasnowłosa czarownica o niezbyt inteligentnym wyrazie twarzy wybiegła z ram, po czym wróciła do nich by zabrać z szuflady grzebień i rozczesując swoje długie loki odeszła na dobre, Irytek prychnął śmiechem.
- Pewnie poszła na miejsce jakieś zbrodni. No, wiesz. PRZECZESYWAĆ TEREN. - to było takie suche, że gdyby był tu ktoś żywy, to zaraz pobiegłby po butlę z wodą. Wszystko było jednak lepsze od biernej zjawy za plecami. Zgoda, nie miała jak się przysłużyć sprawie i mu pomóc, ale mogła chociaż zabawiać go rozmową! Na tyle chyba było ją stać... Z oczywistych względów rudzielec nie zamierzał inicjować poważnych rozmów, nie z Sulivan, która była dla niego zbyt nieprzewidywalna. Cisza zaczynała jednak nieco przytłaczać.
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 2:34 pm
Nigdy nie było mowy, że Maggie ma go zabawiać. Duszyczka miała tylko ciągle się włóczyć się na Irytkiem, niekoniecznie raczyć go swoimi spostrzeżeniami. Dodatkowo nie mogła mu w żaden sposób pomóc przy przemeblowywaniu Pokoju Wspólnego. Dumbledore powinien osobiście mianować poltergeista jako dekoratora wnętrz! Jak nowocześnie wyglądałyby pokoje Ślizgonów, Krukonów, Puchonów i Gryfonów, gdyby tylko do pracy zabrał się rudzielec!
W milczeniu obserwowała uciekające postacie z ram i porządek, który powstawał na ścianach. Podeszła do otwartego okna, ostrożnie się wychylając, aby dostrzec znikające obrazy.
Odwróciła się na tyle szybko, aby uniknąć obrazu, który właśnie wylatywał przez okiennice. W ostatnim momencie się uchyliła i dostrzegła pannę, która wróciła po grzebień. Spojrzała na nią z głupim wyrazem na twarzy, a następnie wzrok przeniosła na Irytka. Prychnęła cicho, słysząc jego dowcip. Uśmiechnęła się lekko, zatrzymując się w bezpiecznej odległości od robiącego porządki Irytka. Siedziała cicho. Nie miała zamiaru wszystkiego mu ułatwiać.
W milczeniu obserwowała uciekające postacie z ram i porządek, który powstawał na ścianach. Podeszła do otwartego okna, ostrożnie się wychylając, aby dostrzec znikające obrazy.
Odwróciła się na tyle szybko, aby uniknąć obrazu, który właśnie wylatywał przez okiennice. W ostatnim momencie się uchyliła i dostrzegła pannę, która wróciła po grzebień. Spojrzała na nią z głupim wyrazem na twarzy, a następnie wzrok przeniosła na Irytka. Prychnęła cicho, słysząc jego dowcip. Uśmiechnęła się lekko, zatrzymując się w bezpiecznej odległości od robiącego porządki Irytka. Siedziała cicho. Nie miała zamiaru wszystkiego mu ułatwiać.
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 2:51 pm
Nie chciała mu uprzyjemniać czasu, jednak był do tego już przyzwyczajony i bardzo szybko przestał w ogóle zwracać na nią uwagę. Łatwo było zapomnieć o kimś kto był tylko milczącym tłem. Powoli ich relacja wracała do normy - ona stała gdzieś obok, a on zdawał się jej wcale nie zauważać.
Po pozbyciu się wszystkich obrazów i zdobyciu gwoździ, Iryś bez wysiłku podniósł jeden z foteli i zaczął go przybijać do sufitu. To... nie był zbyt dobry pomysł. Metalowe maleństwa nie miały szans utrzymać ciężkiego mebla na dłużej niż parę sekund. Zużył je wszystkie, a fotel i tak zdawał się gotów w każdej chwili runąć na podłogę. Niezrażony tym postanowił zmienić nieco swoje plany i na chwilę obecną wyrzucał same drobiazgi, zostawiając cięższe gabaryty na koniec. Takim też sposobem za okno poleciały pozostawione tu książki, pergaminy, koce, zdjęcia, gazety i świece. Dla osoby z zewnątrz musiało wyglądać to interesująco, była też szansa, że ktoś na dworze oberwie w głowę poduszką, albo w najgorszym wypadku kubkiem po herbacie. Po ogołoceniu pomieszczenia, gdy ostały się już tylko kanapy, krzesła, fotele i stoliki, poltergeist zabarykadował nimi jedyne wyjście. Zadowolony z wykonanej pracy, podleciał do okna i wyjrzał przez nie zamyślony. Lubił patrzeć na horyzont. Tam, gdzie nigdy go nie było i nie będzie.
Po pozbyciu się wszystkich obrazów i zdobyciu gwoździ, Iryś bez wysiłku podniósł jeden z foteli i zaczął go przybijać do sufitu. To... nie był zbyt dobry pomysł. Metalowe maleństwa nie miały szans utrzymać ciężkiego mebla na dłużej niż parę sekund. Zużył je wszystkie, a fotel i tak zdawał się gotów w każdej chwili runąć na podłogę. Niezrażony tym postanowił zmienić nieco swoje plany i na chwilę obecną wyrzucał same drobiazgi, zostawiając cięższe gabaryty na koniec. Takim też sposobem za okno poleciały pozostawione tu książki, pergaminy, koce, zdjęcia, gazety i świece. Dla osoby z zewnątrz musiało wyglądać to interesująco, była też szansa, że ktoś na dworze oberwie w głowę poduszką, albo w najgorszym wypadku kubkiem po herbacie. Po ogołoceniu pomieszczenia, gdy ostały się już tylko kanapy, krzesła, fotele i stoliki, poltergeist zabarykadował nimi jedyne wyjście. Zadowolony z wykonanej pracy, podleciał do okna i wyjrzał przez nie zamyślony. Lubił patrzeć na horyzont. Tam, gdzie nigdy go nie było i nie będzie.
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 3:13 pm
Maggie chętnie zagadałaby Irytka na nic nie znaczące tematy. Nie wiedziała, czy rudzielec byłby równie skory do takich rozmów.
Obserwowała uważnie młodzieńca, kiedy próbował przybić lichymi gwoździami, dość ciężki fotel do sufitu, a później rezygnując ze swojego planu zaczął wyrzucać praktycznie wszystko przez okno.
Spokojnie rozejrzała się po całym pomieszczeniu, które teraz było odnowione. Firma "Tu Posprzątał Irytek S.A" spisała się znakomicie! Większość uczniaków będzie miała duży problem z odnalezieniem swoich osobistych rzeczy. Przeniosła spojrzenie na poltergeista, który teraz spokojnie stał przy oknie. Sama ustawiła się dość blisko ściany na której wcześniej wisiał obraz, wpatrując się w strapionego Irytka. Miała ogromną ochotę do niego podejść i coś zrobić. Nie wiedziała jednak jak ma się zachować.
Ostatecznie jednak, zbliżyła się do postaci i zawisła za jego plecami.
- Irytku, wszystko w porządku? Coraz częściej widuje cię takiego zamyślonego...
Obserwowała uważnie młodzieńca, kiedy próbował przybić lichymi gwoździami, dość ciężki fotel do sufitu, a później rezygnując ze swojego planu zaczął wyrzucać praktycznie wszystko przez okno.
Spokojnie rozejrzała się po całym pomieszczeniu, które teraz było odnowione. Firma "Tu Posprzątał Irytek S.A" spisała się znakomicie! Większość uczniaków będzie miała duży problem z odnalezieniem swoich osobistych rzeczy. Przeniosła spojrzenie na poltergeista, który teraz spokojnie stał przy oknie. Sama ustawiła się dość blisko ściany na której wcześniej wisiał obraz, wpatrując się w strapionego Irytka. Miała ogromną ochotę do niego podejść i coś zrobić. Nie wiedziała jednak jak ma się zachować.
Ostatecznie jednak, zbliżyła się do postaci i zawisła za jego plecami.
- Irytku, wszystko w porządku? Coraz częściej widuje cię takiego zamyślonego...
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 3:31 pm
Zdołał zupełnie przestać się nią interesować. Chyba nawet założył, że już dawno się znudziła i sobie poszła, więc kiedy usłyszał jej głos nagle zza swoich pleców, prawie sam wyleciał z wieży. Tylko jakaś niewidzialna siła, niechęć do opuszczania murów zatrzymała go w połowie ściany i cofnęła na wcześniejsze miejsce. Obejrzał się na Megg i uśmiechnął na siłę.
- A co miałoby nie być w porządku? - wzruszył ramionami i znowu wyjrzał przez okno. Szybko jednak zrezygnował z przyglądania się zachodzącemu słońcu i ponownie odwrócił twarzą do dziewczyny. Założył ręce za głowę i oparł lekko o kamienny parapet. Po dłuższej pauzie, poszerzył wyszczerz i dodał zaskakująco potulnym tonem. - Na dłuższą metę nie jestem taki ciekawy. Trzeba było iść na drugą stronę, niż tu zostawać. Może tam byłoby lepiej. - nikt nie wiedział co jest po tamtej stronie. Duchy nie miały okazji tam dotrzeć, a ci którym się to udało już nie wracali. Istoty amortalne pokroju poltergeistów czy dementorów miały o tym jeszcze mniej do powiedzenia. Niektórzy wierzyli, że dalej już nic nie ma, a inni spodziewali się cudów na kiju. Nie było jednak możliwości by raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości z tym związane. Mimo to Iryś musiał chyba mieć te bardziej optymistyczną wizję zaświatów. Gdyby potrafił współczuć, na pewno żałowałby Megg i błędnego wyboru jakiego jego zdaniem dokonała.
- A co miałoby nie być w porządku? - wzruszył ramionami i znowu wyjrzał przez okno. Szybko jednak zrezygnował z przyglądania się zachodzącemu słońcu i ponownie odwrócił twarzą do dziewczyny. Założył ręce za głowę i oparł lekko o kamienny parapet. Po dłuższej pauzie, poszerzył wyszczerz i dodał zaskakująco potulnym tonem. - Na dłuższą metę nie jestem taki ciekawy. Trzeba było iść na drugą stronę, niż tu zostawać. Może tam byłoby lepiej. - nikt nie wiedział co jest po tamtej stronie. Duchy nie miały okazji tam dotrzeć, a ci którym się to udało już nie wracali. Istoty amortalne pokroju poltergeistów czy dementorów miały o tym jeszcze mniej do powiedzenia. Niektórzy wierzyli, że dalej już nic nie ma, a inni spodziewali się cudów na kiju. Nie było jednak możliwości by raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości z tym związane. Mimo to Iryś musiał chyba mieć te bardziej optymistyczną wizję zaświatów. Gdyby potrafił współczuć, na pewno żałowałby Megg i błędnego wyboru jakiego jego zdaniem dokonała.
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 3:45 pm
Irytek chyba jeszcze nie wiedział jak bardzo Maggie potrafi być uparta w swoim dążeniu do celu. Obiecała sobie, że będzie podążać za Irytkiem i tak też miała zamiar zrobić. Zachichotała cicho, widząc jego reakcję na jej głos. Od razu widziała, że nie był na to przygotowany. Zapomniał o jej obecności w pokoju Gryffindoru?
- Przestraszyłeś się mnie?
Wyszczerzyła się zadowolona i dumna z siebie. Jakkolwiek by się nie zarzekał, że to nie prawda, ona wiedziała lepiej.
- Irytku... Nie sprawiaj, żebym żałowała.
Szepnęła już znacznie ciszej, opuszczając wzrok. Bez spoglądania na poltergeista, ponownie obleciała całe pomieszczenie chcąc w pewnym stopniu ochłonąć.
Szybko jednak wróciła do rudzielca, szeroko się uśmiechając.
- Nie wiadomo jak jest po drugiej stronie, ale mi się tu podoba.
- Przestraszyłeś się mnie?
Wyszczerzyła się zadowolona i dumna z siebie. Jakkolwiek by się nie zarzekał, że to nie prawda, ona wiedziała lepiej.
- Irytku... Nie sprawiaj, żebym żałowała.
Szepnęła już znacznie ciszej, opuszczając wzrok. Bez spoglądania na poltergeista, ponownie obleciała całe pomieszczenie chcąc w pewnym stopniu ochłonąć.
Szybko jednak wróciła do rudzielca, szeroko się uśmiechając.
- Nie wiadomo jak jest po drugiej stronie, ale mi się tu podoba.
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 4:04 pm
- Nie, no. Bez przesady! - przecież nie mógł jej przyznać racji. Tu nie chodziło o zachowanie twarzy czy urażoną dumę, lecz usilne przeświadczenia, których za nic w świecie nie chciał zmienić. A jednym z nich była właśnie sprawa emocji. - Strach to domena żywych. - powtarzał to tak często, że musiał w to naprawdę mocno wierzyć. I chociaż przeczył sam sobie czerpiąc radość z dokuczania innym i złoszcząc się, kiedy go ignorowano, Irytek i tak wiedział swoje.
- Co masz na myśli? - odleciała od niego i już pogodził się z tym, że znowu strzeliła na niego focha, kiedy Megg zawróciła i z uroczą naiwnością broniła swego zdania. Co ona widziała w tym zapyziałym zamku? Czego oczekiwała po rudzielcu i całej reszcie? A może właśnie niczego nie pragnęła od nich? Chciała tu tylko być i nic poza tym... Brzmiało to nudnie i naciąganie, ale i takie przypadki się zdarzały. Poltergeist nie mógł jednak pojąć czemu akurat on tak interesował martwą uczennicę. W głowie na powrót rozbrzmiały mu szaleńcze zapewnienia Belanger. Ta ich niby randka i jej wielkie marzenia. Zawsze uchodziła wśród rówieśników za oszołoma, można było się spodziewać po niej takich odchyłów. Lecz jej namolność zdawała się przejść na Sulivan, a może... Może zawsze tam była? Może to od niej się zaczęła?
- Megg, powiedz szczerze. - uśmiechnął się wrednie. - Czy ty się we mnie zakochałaś?
- Co masz na myśli? - odleciała od niego i już pogodził się z tym, że znowu strzeliła na niego focha, kiedy Megg zawróciła i z uroczą naiwnością broniła swego zdania. Co ona widziała w tym zapyziałym zamku? Czego oczekiwała po rudzielcu i całej reszcie? A może właśnie niczego nie pragnęła od nich? Chciała tu tylko być i nic poza tym... Brzmiało to nudnie i naciąganie, ale i takie przypadki się zdarzały. Poltergeist nie mógł jednak pojąć czemu akurat on tak interesował martwą uczennicę. W głowie na powrót rozbrzmiały mu szaleńcze zapewnienia Belanger. Ta ich niby randka i jej wielkie marzenia. Zawsze uchodziła wśród rówieśników za oszołoma, można było się spodziewać po niej takich odchyłów. Lecz jej namolność zdawała się przejść na Sulivan, a może... Może zawsze tam była? Może to od niej się zaczęła?
- Megg, powiedz szczerze. - uśmiechnął się wrednie. - Czy ty się we mnie zakochałaś?
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 5:05 pm
Uśmiechnęła się perfidnie, słysząc jego wykręty. Wiedziała, że tak będzie. Splotła ręce na piersi i bezczelnie wgapiała się w twarz poltergeista.
- Kłamiesz.
Powiedziała krótko, pewna swego. Wierzyła, że wbrew pozorom, Irytek miał uczucia i emocje do których nie chciał się przekonać i w nie uwierzyć.
- Przed chwilą się mnie przestraszyłeś. Widać to było w twojej twarzy. Poza tym nie powiesz mi chyba, że specjalnie prawie wyleciałeś z zamku, kiedy tylko się odezwałam? Nie wspominając już o próbie dotykania ciebie. Zawsze uciekasz. Nie lubisz tego prawda?
Uśmiechała się. Jej słowa nie były ostre, ale dokładnie przemyślane, aby jak najszybciej dotarły do tępej głowy poltergeista. Przyznała się, że została w zamku dla niego. Że chciała być blisko Irytka. Ten niestety stwierdził, że chciała tylko widzieć jak znęca się nad jej znajomymi i uznał ją na psychola.
- Miłość to domena żywych.
Prychnęła, parodiując go i tak właściwie, ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając jego słowom.
- Kłamiesz.
Powiedziała krótko, pewna swego. Wierzyła, że wbrew pozorom, Irytek miał uczucia i emocje do których nie chciał się przekonać i w nie uwierzyć.
- Przed chwilą się mnie przestraszyłeś. Widać to było w twojej twarzy. Poza tym nie powiesz mi chyba, że specjalnie prawie wyleciałeś z zamku, kiedy tylko się odezwałam? Nie wspominając już o próbie dotykania ciebie. Zawsze uciekasz. Nie lubisz tego prawda?
Uśmiechała się. Jej słowa nie były ostre, ale dokładnie przemyślane, aby jak najszybciej dotarły do tępej głowy poltergeista. Przyznała się, że została w zamku dla niego. Że chciała być blisko Irytka. Ten niestety stwierdził, że chciała tylko widzieć jak znęca się nad jej znajomymi i uznał ją na psychola.
- Miłość to domena żywych.
Prychnęła, parodiując go i tak właściwie, ani nie potwierdzając, ani nie zaprzeczając jego słowom.
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 8:33 pm
Złośliwy uśmieszek pasował do niej, dodawał tej zazwyczaj wydającej się smętną twarzy trochę ikry. Szkoda, że zarzucała mu tak nieprawdopodobne rzeczy. Bo po co miał kłamać... w tej konkretnej chwili? Owszem, może i nie był zawsze szczery, lecz w tej kwestii wynikało to z przekonania, a nie chęci zatajenia prawdy.
"Czemu miałbym kłamać?" Nie zdążył zadać tego pytania, gdy Megg zalała go swymi spostrzeżeniami. Nie były błędne... A raczej nie wydawałyby się takie postronnej osobie. Rudzielec bez zastanowienia zaczął się bronić, wcinając jej co każde zdanie.
- Wcale się nie przestraszyłem. - zanegował to tak szybko i ostro, że wcale nie brzmiało to realnie. - Nie, nie widać było. Wmawiasz sobie. - upierał się dalej. - Nigdzie nie wyleciałem, tylko się ruszyłem. A nawet jakbym wyleciał, to co z tego?! - dyskusja stawała się coraz bardziej zażarta, zwłaszcza z jego strony. W momentach odseparowania od żywych, kiedy był sobą i nie miał na cudzych emocjach polegać, stawał się zupełnie nieobliczalny. Nawet jak wariował, wiadomym było, że przy radosnym tłumie gapiów będzie skory do żartów i popisów, zaś przy zdenerwowanej dzieciarni straci chęć do swawoli i zacznie się co najwyżej wyżywać. W tej chwili nie było możliwym stwierdzić jak zareaguje. Sam nad sobą nie panował.
- Nigdzie nie uciekam! Nie muszę. Nic mi nie grozi. Nikt mi nic nie zrobi. Mogę robić na co tylko mam ochotę, ale to nie daje prawa innym robić tego wobec mnie! - ochłonął dopiero, gdy nabrała dystansu i zrobiła kółko po komnacie. Już spokojniejszym, niemalże wyśmiewczym tonem stwierdził.
- Wcale nie tak dawno byłaś żywa. Nie powiesz mi, że już zapomniałaś jak to jest? Przecież to takie niezwykłe... - ostatnie słowo prawie wypluł. Ile on się nie nasłuchał o wspaniałości tego stanu to nie zliczy. Wystarczało jednak by miał tego momentami dość, przynajmniej ze strony innych. Wszakże sam wiecznie poruszał ten temat...
"Czemu miałbym kłamać?" Nie zdążył zadać tego pytania, gdy Megg zalała go swymi spostrzeżeniami. Nie były błędne... A raczej nie wydawałyby się takie postronnej osobie. Rudzielec bez zastanowienia zaczął się bronić, wcinając jej co każde zdanie.
- Wcale się nie przestraszyłem. - zanegował to tak szybko i ostro, że wcale nie brzmiało to realnie. - Nie, nie widać było. Wmawiasz sobie. - upierał się dalej. - Nigdzie nie wyleciałem, tylko się ruszyłem. A nawet jakbym wyleciał, to co z tego?! - dyskusja stawała się coraz bardziej zażarta, zwłaszcza z jego strony. W momentach odseparowania od żywych, kiedy był sobą i nie miał na cudzych emocjach polegać, stawał się zupełnie nieobliczalny. Nawet jak wariował, wiadomym było, że przy radosnym tłumie gapiów będzie skory do żartów i popisów, zaś przy zdenerwowanej dzieciarni straci chęć do swawoli i zacznie się co najwyżej wyżywać. W tej chwili nie było możliwym stwierdzić jak zareaguje. Sam nad sobą nie panował.
- Nigdzie nie uciekam! Nie muszę. Nic mi nie grozi. Nikt mi nic nie zrobi. Mogę robić na co tylko mam ochotę, ale to nie daje prawa innym robić tego wobec mnie! - ochłonął dopiero, gdy nabrała dystansu i zrobiła kółko po komnacie. Już spokojniejszym, niemalże wyśmiewczym tonem stwierdził.
- Wcale nie tak dawno byłaś żywa. Nie powiesz mi, że już zapomniałaś jak to jest? Przecież to takie niezwykłe... - ostatnie słowo prawie wypluł. Ile on się nie nasłuchał o wspaniałości tego stanu to nie zliczy. Wystarczało jednak by miał tego momentami dość, przynajmniej ze strony innych. Wszakże sam wiecznie poruszał ten temat...
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 9:06 pm
Wkurzała się z każdym zdaniem, w którym przeszkadzał jej Irytek.
- Przestraszyłeś.
Powiedziała pewna swego i dźgnęła palcem wskazującym w pierś chłopaka.
- I przestań mi przerywać!
Krzyknęła w końcu na rudzielca, wplotła palce w swoje włosy i szarpnęła nimi, zaciskając mocno powieki.
Przybliżyła się do niego, tak jak miał to w zwyczaju robić poltergeist. Od jego twarzy dzieliło ją tyko kilka milimetrów.
- Tak. Zakochałam się w tobie. Zadowolony?
Prychnęła w końcu, odsuwając się od niego i odwracając się do rudzielca plecami, obrażona, że wyciągnął to z niej siłą. Miała zamiar uciec, ale... Przecież obiecała mu, że się od niego nie odczepi. Nie mogła go zostawić, żeby później się z niej nabijał.
- Przestraszyłeś.
Powiedziała pewna swego i dźgnęła palcem wskazującym w pierś chłopaka.
- I przestań mi przerywać!
Krzyknęła w końcu na rudzielca, wplotła palce w swoje włosy i szarpnęła nimi, zaciskając mocno powieki.
Przybliżyła się do niego, tak jak miał to w zwyczaju robić poltergeist. Od jego twarzy dzieliło ją tyko kilka milimetrów.
- Tak. Zakochałam się w tobie. Zadowolony?
Prychnęła w końcu, odsuwając się od niego i odwracając się do rudzielca plecami, obrażona, że wyciągnął to z niej siłą. Miała zamiar uciec, ale... Przecież obiecała mu, że się od niego nie odczepi. Nie mogła go zostawić, żeby później się z niej nabijał.
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Pon Gru 07, 2015 9:20 pm
- Skąd możesz mieć taką pewność? Nic o mnie nie wiesz! - warknął, a gdy znowu chciała go dźgnąć, złapał ją za nadgarstek, uniemożliwiając przemądrzałej pannicy dotknąć go bez jego zgody. Kiedy kazała mu nie wcinać się w każde jej słowo, wolną ręką zaczął kłapać, naśladując jej gadaninę. Do tego doszło "bla bla bla" i głupia mina z wywróconymi oczami. "Jasne. Uważaj, bo cię posłucham. Gadaj sobie ile chcesz."
Zachowywała się jak zupełna wariatka. Próbowała sobie chyba wyrwać włosy, zacisnęła oczy i podnosiła na niego głos. Tego mu właśnie brakowało! Zanim się spostrzegł, skróciła dzielący ich dystans i...
- ...co? - już była daleko. Wydawała się chcieć uciec, więc ruszył za nią, nieświadom, że Megg wciąż na poważnie brała ich mały układ z wcześniej. Stanął jej naprzeciw i z lekkim uśmiechem niedowierzania zadał to jedno, wymagane do sytuacji pytanie. - Serio?
Zachowywała się jak zupełna wariatka. Próbowała sobie chyba wyrwać włosy, zacisnęła oczy i podnosiła na niego głos. Tego mu właśnie brakowało! Zanim się spostrzegł, skróciła dzielący ich dystans i...
- ...co? - już była daleko. Wydawała się chcieć uciec, więc ruszył za nią, nieświadom, że Megg wciąż na poważnie brała ich mały układ z wcześniej. Stanął jej naprzeciw i z lekkim uśmiechem niedowierzania zadał to jedno, wymagane do sytuacji pytanie. - Serio?
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Wto Gru 08, 2015 12:09 pm
- Czasami wydaje mi się, że sam o sobie dużo nie wiesz.
Wyrwała szarpnięciem rękę z jego dłoni i opuściła ją wzdłuż swojego ciała.
Skrzywiła się kiedy zaczął ją przedrzeźniać. Najchętniej by go uderzyła, kiedy wywracał oczami i bełkotał, przerywając jej. Ostatecznie jednak zacisnęła pięści, klnąc siarczyście w myślach.
Widzę, że Maggie dość szybko awansuje w oczach poltergeista. Z psychola nagle stała się wariatką. Ciekawe kim jeszcze się stanie w czasie rozmów z rudzielcem.
Chętnie olałaby układ i uciekła, jednak Irytek ponownie zagrodził jej drogę, stając przed nią i nie pozwalając jej się ruszyć. Najchętniej, by go wyminęła, jednak z nieokreślonych przyczyn stała jak wryta, wgapiając się w młodzieńca.
- Nie. Na niby, wiesz? Taka zabawa. Mało śmieszna.
Prychnęła oburzona, że Irytek nie wziął na serio jej słów, tylko wgapiał się w nią z niedowierzającym spojrzeniem.
Wyrwała szarpnięciem rękę z jego dłoni i opuściła ją wzdłuż swojego ciała.
Skrzywiła się kiedy zaczął ją przedrzeźniać. Najchętniej by go uderzyła, kiedy wywracał oczami i bełkotał, przerywając jej. Ostatecznie jednak zacisnęła pięści, klnąc siarczyście w myślach.
Widzę, że Maggie dość szybko awansuje w oczach poltergeista. Z psychola nagle stała się wariatką. Ciekawe kim jeszcze się stanie w czasie rozmów z rudzielcem.
Chętnie olałaby układ i uciekła, jednak Irytek ponownie zagrodził jej drogę, stając przed nią i nie pozwalając jej się ruszyć. Najchętniej, by go wyminęła, jednak z nieokreślonych przyczyn stała jak wryta, wgapiając się w młodzieńca.
- Nie. Na niby, wiesz? Taka zabawa. Mało śmieszna.
Prychnęła oburzona, że Irytek nie wziął na serio jej słów, tylko wgapiał się w nią z niedowierzającym spojrzeniem.
- Irytek
Re: Pokój Wspólny
Wto Gru 08, 2015 12:29 pm
- Wiem wystarczająco. - kłamstwo. Wypowiedziane pewnie i stanowczo, jednak już po chwili można było dostrzec rodzącą się niepewność w czerwonych oczach.
Puścił zjawę i robił swoje, za nic mając jej nietęgą minę i formujące się w pięści dłonie, gotowe pokazać mu, że momentami przegina. Dopiero wycofanie Megg, jej wyznanie i próba, jak mu się zdawało, ucieczki przywołały go do jako takiej ogłady i z zadziwiającą powagą zabrał głos.
- To brzmi mało śmiesznie, bo nie ma najmniejszego sensu. - jeszcze podczas wyznania Mercedes mógł być gotów brnąć w takie układy i ryzykować, lecz wiele od tamtej pory się wydarzyło i tylko utwierdził się w przekonaniu, że ludzkie uczucia są zmienne, a on sam jest niezdolny do odwzajemniania ich. - Co ci się niby we mnie podoba? - po krótkiej pauzie dodał. - I skąd masz pewność? - na jego twarz wrócił złośliwy, nieco prześmiewczy uśmieszek. - Jeszcze chwilę temu nie wydawałaś się zakochana.
Ostatnia, która wyznawała mu takie rzeczy zmieniła nagle zdanie i równie nagle dała mu spokój. Na przestrzeni lat widział wiele zakochanych nastolatek, które jak rękawiczki zmieniały obiekty swych westchnień. Zazwyczaj rozchodziło się o wygląd, od strony chłopców również. On jednak wcale nie wyglądał tak jak się w tej chwili prezentował. Wiedzieli o tym nieliczni, ale mógł dowolnie zmieniać wizerunek. Po prostu od stuleci z tego nie korzystał, nie na dłuższą metę.
Puścił zjawę i robił swoje, za nic mając jej nietęgą minę i formujące się w pięści dłonie, gotowe pokazać mu, że momentami przegina. Dopiero wycofanie Megg, jej wyznanie i próba, jak mu się zdawało, ucieczki przywołały go do jako takiej ogłady i z zadziwiającą powagą zabrał głos.
- To brzmi mało śmiesznie, bo nie ma najmniejszego sensu. - jeszcze podczas wyznania Mercedes mógł być gotów brnąć w takie układy i ryzykować, lecz wiele od tamtej pory się wydarzyło i tylko utwierdził się w przekonaniu, że ludzkie uczucia są zmienne, a on sam jest niezdolny do odwzajemniania ich. - Co ci się niby we mnie podoba? - po krótkiej pauzie dodał. - I skąd masz pewność? - na jego twarz wrócił złośliwy, nieco prześmiewczy uśmieszek. - Jeszcze chwilę temu nie wydawałaś się zakochana.
Ostatnia, która wyznawała mu takie rzeczy zmieniła nagle zdanie i równie nagle dała mu spokój. Na przestrzeni lat widział wiele zakochanych nastolatek, które jak rękawiczki zmieniały obiekty swych westchnień. Zazwyczaj rozchodziło się o wygląd, od strony chłopców również. On jednak wcale nie wyglądał tak jak się w tej chwili prezentował. Wiedzieli o tym nieliczni, ale mógł dowolnie zmieniać wizerunek. Po prostu od stuleci z tego nie korzystał, nie na dłuższą metę.
- Maggie Sulivan
Re: Pokój Wspólny
Wto Gru 08, 2015 1:11 pm
- Czyżby?
Mruknęła, unosząc lekko brew do góry. Irytek nie wyglądał na przekonanego co do swoich słów.
Maggie naprawdę miała ochotę mu przywalić, chociażby tylko po to, aby zmazać z jego twarzy ten uparty uśmiech, którym próbował nie dopuścić spostrzeżeń duszyczki do swojej tępej głowy. Sulivan inaczej nie mogła tego określić. Irytek był najzwyczajnien w świecie głupi.
Skrzywiła się na potok pytań, którymi została przytłoczona.
Nie chciała na nie odpowiadać. Nie chciała na niego patrzeć. Jedyne o czym marzyła, to zaszycie się w jakimś kącie w Hogwarcie i wyrzucaniu sobie swojej głupoty. Po co ona w ogóle się przyznała? Powinna siedzieć cicho, albo wszystkiemu zaprzeczyć. Źle jej było w odosobnieniu? Przez to wszystko nie będzie mogła już nigdy więcej chociażby spojrzeć na poltergeista. Powinna dalej być smętną i nudną Maggie, zamiast wplątywać się w jakiekolwiek relacje z Irytkiem. Odezwała się w końcu po krótkiej ciszy i intensywnym zastanowieniu się nad doborem słów.
- Zapomnij...
Tak powinno być. Rudzielec powinien szybko wymazać z pamięci jej słowa i żyć tak jak dotychczas - nie patrząc na Magg z niezadowoleniem i urazą.
Mruknęła, unosząc lekko brew do góry. Irytek nie wyglądał na przekonanego co do swoich słów.
Maggie naprawdę miała ochotę mu przywalić, chociażby tylko po to, aby zmazać z jego twarzy ten uparty uśmiech, którym próbował nie dopuścić spostrzeżeń duszyczki do swojej tępej głowy. Sulivan inaczej nie mogła tego określić. Irytek był najzwyczajnien w świecie głupi.
Skrzywiła się na potok pytań, którymi została przytłoczona.
Nie chciała na nie odpowiadać. Nie chciała na niego patrzeć. Jedyne o czym marzyła, to zaszycie się w jakimś kącie w Hogwarcie i wyrzucaniu sobie swojej głupoty. Po co ona w ogóle się przyznała? Powinna siedzieć cicho, albo wszystkiemu zaprzeczyć. Źle jej było w odosobnieniu? Przez to wszystko nie będzie mogła już nigdy więcej chociażby spojrzeć na poltergeista. Powinna dalej być smętną i nudną Maggie, zamiast wplątywać się w jakiekolwiek relacje z Irytkiem. Odezwała się w końcu po krótkiej ciszy i intensywnym zastanowieniu się nad doborem słów.
- Zapomnij...
Tak powinno być. Rudzielec powinien szybko wymazać z pamięci jej słowa i żyć tak jak dotychczas - nie patrząc na Magg z niezadowoleniem i urazą.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach