- Riley Acquart
Re: Pokój Wspólny
Sro Sty 25, 2017 6:00 pm
Płacząca dziewczyna przez jakiś czas skrywała twarz w swych dłoniach. Z pewnością nie miała ochoty patrzeć na świat przez pryzmat łez. Była taka zagubiona. Jakie to szczęście zarazem, że Riley tego dnia straciła kontrolę nad czasem i pozostała w pokoju wspólnym aż do północy. Mogła spieszyć na ratunek osobie, której właśnie zawalił się świat. Tuż przed wypowiedzią poszkodowanej, dłonie dziewczyny opadły i po raz pierwszy nastolatki mogły wymienić się spojrzeniem. Oczom Acquart ukazały się delikatne rysy twarzy, prosty zgrabny nosek oraz duże oczy ogarnięte rozpaczą. Brunetka nie rozpoznała koleżanki z domu lwa... i nic w tym dziwnego. Nie rozwodziła się nad identyfikacją nieznajomej. Przyjęła, że szatynka jest z piątej klasy. Dziewczyny w jej wieku tak szybko dojrzewają i z dnia na dzień wyrastają na małe kobietki. Pomyłka z rozpoznaniem młodszych koleżanek jest więc bardzo prawdopodobna.
Riley otarła dłonią kilka łez małej czarownicy, kiedy ta poczęła uzasadniać swoją rozpacz, jednak z ów wypowiedzi niewiele zrozumiała. Problem dziewczyny jest bardziej skomplikowany niż nastolatka uprzednio zakładała i wcale nie świadczyło, że ktoś ją skrzywdził. Koleżanka po chwili padła na jej kolana i znowu poczęła szlochać. Gryfonka odgarnęła niesforne włosy z pleców nieznajomej, a drugą dłonią delikatnie pogładziła ją po kręgosłupie. Chciała ją jakoś wesprzeć, choć istota problemu wciąż pozostawała zagadką. Siła dedukcji była jednak mocną stroną Riley dlatego domyślając się o co chodzi wyszeptała:
- Jesteś w ciąży?
- Bertram Smith
Re: Pokój Wspólny
Sro Sty 25, 2017 7:38 pm
Doceniała to jak troskliwie zajęła się nią Gryfonka, pomału zaczęła się do niej przekonywać, chciała się w końcu wygadać, troska płynąca od dziewczyny, na których kolana leżała spływała na nią. Pozwoliła sobie na leciutki uśmiech. Może jednak jakoś dam sobie radę, na pewno przydałaby mi się dobra przyjaciółka. Po całym dniu ukrywania tego faktu, nie mogła już dłużej wytrzymać. Poczuła jak gładzi ją po kręgosłupie, przeszedł ją przyjemny dreszcz. Gdy zapytała ją o ciążę o mało co się nie przestraszyła, bo to mogłoby mieć bardzo dziwne i fatalne skutki dla niej.
- Nie, nie jestem w ciąży - powiedziała po cichu.
Przecież to byłby dla niej dramat, w ogóle to nie wchodziło grę.
Jej spokojny głos sprawił, że poczuła, że musi się jej po prostu wygadać.
- Wiesz, to stało się rano, jakoś po śniadaniu, wyszłam na dwór, w czasie śniadania jeszcze byłam chłopakiem, pokręcone to wiem, ale taka jest prawda, no i wróciłam wieczorem, bo nie chciałam by mnie ktoś zobaczył w takim stanie? - wyszeptała to jej i znów zalała się łzami.
- Nie, nie jestem w ciąży - powiedziała po cichu.
Przecież to byłby dla niej dramat, w ogóle to nie wchodziło grę.
Jej spokojny głos sprawił, że poczuła, że musi się jej po prostu wygadać.
- Wiesz, to stało się rano, jakoś po śniadaniu, wyszłam na dwór, w czasie śniadania jeszcze byłam chłopakiem, pokręcone to wiem, ale taka jest prawda, no i wróciłam wieczorem, bo nie chciałam by mnie ktoś zobaczył w takim stanie? - wyszeptała to jej i znów zalała się łzami.
- Riley Acquart
Re: Pokój Wspólny
Czw Sty 26, 2017 7:27 am
Pierwszy strzał okazał się chybiony. Co w ogóle podkusiło nastolatkę by podejrzewać płaczącą dziewczynę o zajście w ciążę... Przecież w Hogwarcie nie było jeszcze żadnego takiego przypadku, a przynajmniej nikt nigdy o tym głośno nie mówił. Zresztą, już na Mugoloznastwie wspomina się o niemagicznych środkach antykoncepcyjnych, więc ciąża w naszej szkole jest mało prawdopodobna. Nawet sowy nie składają tutaj jajek, a co dopiero czarodzieje. W Hogwarcie musi być rozpylona jakaś magiczna aura anty-miłosna, która zapobiega romansom i wszelakim kontaktom fizycznym. Ale mniejsza już o zbliżenia, Riley jak zwykle zakręciła się w swych myślach. Ważne było, że ten problem nie dotyczy naszej poszkodowanej.
Zapadła krótka cisza. Gryfonka nie naciskała swojej koleżanki. Pozwoliła jej na wszystko, byle tylko poczuła się bezpiecznie i komfortowo... a kiedy w końcu szatynka zabrała ponownie głos, Acquart aż zamurowało. Z początku pomyślała, że dziewczyna żartuje, ale szybko odsunęła tę myśl. Płacz wiele tłumaczył. Dopiero po pary sekundach nastolatka odparła:
- Kim byłaś?... Chłopakiem?... A rano przemieniłaś się w dziewczynę i pozostałaś nią aż do teraz… - Gryfonka spojrzała na zegar, po czym pokręciła głową i dodała - ...to niemożliwe. Eliksir Wielosokowy zwykle działa bardzo krótko, w dodatki ciężko go uwarzyć. Stawiałabym raczej na jaką klątwę, ale one zazwyczaj o północy tracą moc... Chyba że to jakaś paskudna klątwa.
- Bertram Smith
Re: Pokój Wspólny
Czw Sty 26, 2017 10:28 am
- Tak, właśnie było... - załkała. Przysłuchiwała się co do niej mówiła dziewczyna, słyszała o Eliksirze Wielosokowym, ale podświadomość podpowiadała jej, że to na pewno nie to. Gdy usłyszała słowo klątwa, jej serduszko zaczęło bić szybciej, a ona pobladła na twarzy. Jeśli została przeklęta by na zawsze być kobietą, cały świat zawalił by się jej. Nie, to nie może być klątwa.
- To chyba nie ... klątwa - głos łamał się jej gdy wypowiadała te słowa. - Mój dzisiejszy sok z dyni, smakował jakoś inaczej niż zwykle, jakaś taka inna woń w nim była, nie chcę byś sama. - Wtuliła swoją główkę w Gryfonkę, która troszczyła się o nią, było to dla niej coś bardzo miłego.
- Ehh... a jeśli tak mi zostanie na zawsze, to co wtedy zrobię? Rodzice mnie nie poznają, nikt kogo wcześniej znałam może mnie nie rozpoznać - posmutniała wyraźnie, swoje oczka skierowała w oczy dziewczyny, w oczach Bertiny malowała się prośba: "Pomóż mi". Skoro już i tak jest dziewczyną, będzie potrzebować pomocy w kobiecych sprawach.
- Pomożesz mi się przyzwyczaić do tej nowej sytuacji? Mogę dziś spać z Tobą, boję się być sama? - zapytała Gryfonkę, na której kolanach leżała.
- To chyba nie ... klątwa - głos łamał się jej gdy wypowiadała te słowa. - Mój dzisiejszy sok z dyni, smakował jakoś inaczej niż zwykle, jakaś taka inna woń w nim była, nie chcę byś sama. - Wtuliła swoją główkę w Gryfonkę, która troszczyła się o nią, było to dla niej coś bardzo miłego.
- Ehh... a jeśli tak mi zostanie na zawsze, to co wtedy zrobię? Rodzice mnie nie poznają, nikt kogo wcześniej znałam może mnie nie rozpoznać - posmutniała wyraźnie, swoje oczka skierowała w oczy dziewczyny, w oczach Bertiny malowała się prośba: "Pomóż mi". Skoro już i tak jest dziewczyną, będzie potrzebować pomocy w kobiecych sprawach.
- Pomożesz mi się przyzwyczaić do tej nowej sytuacji? Mogę dziś spać z Tobą, boję się być sama? - zapytała Gryfonkę, na której kolanach leżała.
- Riley Acquart
Re: Pokój Wspólny
Pią Sty 27, 2017 8:15 am
- Może to nie klątwa, ale z pewnością czarna magia... bo od przeterminowanego soku dyniowego jeszcze nikt nie zmienił płci, prawda... – brunetka wciąż upierała się przy swoim zdaniu. Młodym czarodziejom zbyt często przytrafiały się złe rzeczy, więc z pewnością i teraz ktoś maczał palce w tym zdarzeniu. Kolejny sabotaż. Na szczęście jeszcze nikt nie zginął, tak jak to miało miejsce na błoniach, bądź w Hogsmeade. Ten atak ma zapewne inne zadanie. Nie zmienia to jednak powagi sytuacji.
Nastolatka objęła koleżankę i pozwoliła jej się uspokoić. Brunetka nie miała doświadczenia w opiekowaniu się drugą osobą, ale wszystko co robiła było instynktowne. Najwidoczniej w jej sercu mieściła się nie tylko gryfońska odwaga, ale również empatia. Mocny uścisk miał dodać dziewczynie otuchy.
- Nie martw się. Wszystkie problemy da się rozwiązać, wystarczy tylko odrobina czasu – pocieszała ją słowami, wciąż trzymając poszkodowaną w objęciach – Zmiana płci musi być wynikiem czarnej magii, albo złowrogiego eliksiru, dlatego warto poradzić się profesora Hucksberry, albo naszej szkolnej pielęgniarki... albo profesor McGonagall w końcu jest opiekunką Gryffindoru. Ale o tym zadecydujemy rano, bo teraz jest cisza nocna... a ja już mam dość ganiania się po nocy z tym nawiedzonym woźnym.
Dziewczyny uwolniły się z objęcia i ponownie spojrzały sobie głęboko w oczy. Riley otarła łzy z policzków koleżanki i zgodziła się delikatnym uśmiechem na wspólną noc. Za chwilkę dodała:
- Nie musisz się niczym martwić, zaopiekuję się tobą dzisiejszej nocy... Ale powiedz mi jak masz na imię? Czy pamiętasz w ogóle kim byłaś przed zmianą?
- Bertram Smith
Re: Pokój Wspólny
Pią Sty 27, 2017 5:59 pm
- Myślę, że to jakiś eliksir, tylko dlaczego ja? - zapytała ją ale nie oczekiwała odpowiedzi.
Gdy Gryfonka mocno ją przytuliła poczuła ciepło, kogoś kto chce jej pomóc, może być dziewczyną ma pokazać jej zalety innej płci.
Słuchała uważnie wszystkich propozycji i sama zastanawiała się, która będzie najbardziej korzystna. Ciężko powiedzieć jakby zareagowali nauczyciele, więc pomysł, żeby zaczekać z tym do rana przyjęła z wielką ulgą, która odmalowała się na jej twarzy. Pokiwała głową, kiedy wspomniała o użeraniu się z woźnym Filchem, nie miała ochoty w tym ciele dostać jakiejś kary.
Na jej usta wpełznął uśmiech, kiedy dziewczyna powiedziała, że zajmie się nią w nocy, teraz trzeba było zmierzyć się z trudniejszym pytaniem i odpowiedzieć kim było się przed zmianą płci, na szczęście wspomnienia kim jest pozostały, uczepiła się ich jak kotwicy.
- Dla niepoznaki, mów mi Bertina. - Pomyślała o tym, żeby nie wzbudzać powszechnych plotek, bo mogłoby to wywołać nie lada panikę.
- Przed zmianą byłam Bertramem, chłopakiem z szóstej klasy, czasem z kolegami wtedy robiliśmy wojny na pudding, może pamiętasz? - zagadnęła do opiekującej się nią dziewczyny.
- Riley Acquart
Re: Pokój Wspólny
Sob Sty 28, 2017 7:46 am
Trwało to jakiś czas, ale w końcu szatynka przestała płakać. Riley zauważyła nawet niewielki uśmiech na twarzy dziewczyny, kiedy starała się jej pomóc i zaoferowała swój kącik do spania. Wreszcie mamy postęp i smutek znikał z serca nowej koleżanki. Wystarczyło dać poszkodowanej promyk nadziei i podzielić się łóżkiem. W prawdzie łóżka w Hogwarcie nie są zbyt duże, ale dziewczyny z pewnością się na jednym zmieszczą. Już nie takie rzeczy przetrzymywały te mięciutkie mebelki.
Już brunetka pomagała wstać poszkodowanej z zamiarem przejścia do dormitorium dziewczyn, lecz nagle znieruchomiała. Zaskoczyła ją prawdziwa tożsamość ofiary. Z początku myślała, że uczniem któremu zmieniono płeć jest osoba, której nie zna. Jakiś młodszy gryfon i to w dodatku beksa. Ale okazało się, że była to osoba z jej otoczenia. Kolega z klasy.
- Bertram... Bertram Smith... Ale niespodzianka.
Nic więcej nastolatka z siebie nie wyrzuciła. Patrzyła na rysy twarzy nowej koleżanki starając się wychwycić pierwotne podobieństwo do znanego jej chłopaka, jednak niczego nie odszukała. Bertram zmienił się nie do poznania. Nie był to jednak czas na dziwowanie się, robiło się późno i przyszedł najwyższy czas by położyć się do łóżka. Riley złapała swoją nową koleżankę za rękę i poprowadziła do dormitorium dziewczyn.
[2 x zt.]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach