- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 6:52 pm
- Huh… - Podrapał się po głowie. – W takim razie będziesz musiała mi kiedyś pokazać, gdzie się ona znajduje. Może nie dzisiaj, bo jak się opcham tym sernikiem malinowym, to będę przypominał wielką kulę, a nie normalnego Krukona. Jeśli bym poszedł jeszcze do kuchni… Pewnie bym się w drzwiach nie zmieścił, a w dodatku nie miałbym żadnych spodni, aby ubrać. – Pokręcił głową. Śmiał się sam z siebie. Wyobraził sobie, że zjadł o wiele za dużo i wyglądał jak ogromna kula. Wizja wydawała mu się naprawdę śmieszna.
- Chyba jeszcze można, przynajmniej tak coś słyszałem, więc może jeszcze zdążysz się wybrać. – Uśmiechnął się. Nigdy nie rozumiał dlaczego wychodzenie do Hogsmeade odbywało się tylko w wyznaczonych dniach. Mieli już po siedemnaście lat, naprawdę dorośli uważali, że zrobią coś głupiego? – Zawsze też można złożyć zamówienie przez sowę. Ja tam wolę używać do tego szkolnych, bo przynajmniej wiem, że doleci do adresata. Asami może i ładna jest, ale bardzo często zawodzi. – Wzruszył ramionami. Matka wybrała mu sowę. Stwierdziła, że skoro nazywa się Fluffy, powinien mieć ładną sóweczkę. I miał. Niestety, jej umiejętności pozostawiały wiele do życzenia.
- Jeśli Ci jeszcze raz coś spadnie na stopę, to mów. Jestem mistrzem masażu. Po tylu razach, ile coś mi upadło na którąś z części ciała… Stałem się mistrzem osobistego masażu! – Wyszczerzył się znad sernika.
- Chyba jeszcze można, przynajmniej tak coś słyszałem, więc może jeszcze zdążysz się wybrać. – Uśmiechnął się. Nigdy nie rozumiał dlaczego wychodzenie do Hogsmeade odbywało się tylko w wyznaczonych dniach. Mieli już po siedemnaście lat, naprawdę dorośli uważali, że zrobią coś głupiego? – Zawsze też można złożyć zamówienie przez sowę. Ja tam wolę używać do tego szkolnych, bo przynajmniej wiem, że doleci do adresata. Asami może i ładna jest, ale bardzo często zawodzi. – Wzruszył ramionami. Matka wybrała mu sowę. Stwierdziła, że skoro nazywa się Fluffy, powinien mieć ładną sóweczkę. I miał. Niestety, jej umiejętności pozostawiały wiele do życzenia.
- Jeśli Ci jeszcze raz coś spadnie na stopę, to mów. Jestem mistrzem masażu. Po tylu razach, ile coś mi upadło na którąś z części ciała… Stałem się mistrzem osobistego masażu! – Wyszczerzył się znad sernika.
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 7:12 pm
-Jasne nie ma sprawy, możemy pójść jednego dnia jeżeli oboje będziemy głodni. tak wiesz nocne zajadanie. - Połknęła resztę ciasteczka jaki miała w ustach po czym lekko oblizała dwa palce od okruszków.
-A z tymi drzwiami to nie przesadzaj. - Zaśmiała się cicho pod nosem nie mogła sobie wyobrazić Steve, który jest gruby i nie zmieści się w drzwiach, skoro o wygląda jak skóra i kości, nie obrażając nikogo oczywiście. to ona by już szybciej przytyła niż on.
-Wiesz samej to tak mi się nie chce specjalnie, ale póki jest okazja chyba się wybiorę. - Rzadko kiedy ostatnio kiedy mogli się wybrać do Hogs więc teraz powinna wykorzystać sytuację i pójść do Hogs po swoje zapasy słodyczy.
-Nie, ja to wole samodzielnie iść , bo nie wiem na co będę miała ochotę. - Wzruszyła lekko ramionami, nigdy nie wiadomo na co akurat przyjdzie jej ochota, choć z reguły bierze te same rzeczy. Uniosła brew ku górze słysząc jego słowa po czym uśmiechnęła się wesoło.
-Mam nadzieję, że nic już mi nie spadnie, ale jakby co to mogę do ciebie wpaść. Choć to się raczej nie wydarzy. - Odwzajemniła jego uśmiech biorąc ostatnie ciastko z talerzyka i ugryzła go kawałek.
-A z tymi drzwiami to nie przesadzaj. - Zaśmiała się cicho pod nosem nie mogła sobie wyobrazić Steve, który jest gruby i nie zmieści się w drzwiach, skoro o wygląda jak skóra i kości, nie obrażając nikogo oczywiście. to ona by już szybciej przytyła niż on.
-Wiesz samej to tak mi się nie chce specjalnie, ale póki jest okazja chyba się wybiorę. - Rzadko kiedy ostatnio kiedy mogli się wybrać do Hogs więc teraz powinna wykorzystać sytuację i pójść do Hogs po swoje zapasy słodyczy.
-Nie, ja to wole samodzielnie iść , bo nie wiem na co będę miała ochotę. - Wzruszyła lekko ramionami, nigdy nie wiadomo na co akurat przyjdzie jej ochota, choć z reguły bierze te same rzeczy. Uniosła brew ku górze słysząc jego słowa po czym uśmiechnęła się wesoło.
-Mam nadzieję, że nic już mi nie spadnie, ale jakby co to mogę do ciebie wpaść. Choć to się raczej nie wydarzy. - Odwzajemniła jego uśmiech biorąc ostatnie ciastko z talerzyka i ugryzła go kawałek.
- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 7:22 pm
- Nocne zajadanie – powtórzył po niej kiwając głową. Naprawdę, jedzenie było na wysokim szczeblu piramidy potrzeb Steve’a, chociaż niestety, kiedy się uczył często o nim zapominał. – Chyba będę musiał częściej przychodzić do pokoju wspólnego, aby nie ominęła mnie nocna ekspedycja klubowa. – Uśmiechnął się szeroko. Zawsze żałował, że nie mógł wchodzić do dormitorium dziewcząt, pomimo tego, że czytał „Historię Hogwartu” nadal nie lubił konstruktorów zamku. Po prostu nie i tyle.
- Oj tam, oj tam. Lubię się droczyć. Zresztą jak się uśmiechasz, to naprawdę ładnie wyglądasz. – Zaraz potem pacnął sobie w czoło. Wyszło tak, jakby uważał, że dziewczyna nie jest ładna, jeśli się nie uśmiecha. Oh Fluffy! Jesteś taki głupi! – Znaczy się zawsze jesteś ładna, ale kiedy się uśmiechasz to stajesz się jeszcze piękniejsza. – Miał nadzieję, że wybrnął z tego wszystkiego. Nieco mu ulżyło. Zaraz znów wepchał sobie do buzi kawał porcji malinowego sernika. Po prostu go uwielbiał!
- Zawsze możesz brać wszystko. Ja tak robię… A potem moja kieszeń płacze, ponieważ wydałem stanowczo za dużo. – Roześmiał się radośnie po raz kolejny. Przysunął do siebie nieco soku malinowego i popił sernik. Wszystko w malinach dzisiaj, co?
- Szkoda – stwierdził cicho wpatrując się w sernik. On tutaj masaże proponuje, a tutaj nagle zostaje zgaszony. Szkoda.
- Oj tam, oj tam. Lubię się droczyć. Zresztą jak się uśmiechasz, to naprawdę ładnie wyglądasz. – Zaraz potem pacnął sobie w czoło. Wyszło tak, jakby uważał, że dziewczyna nie jest ładna, jeśli się nie uśmiecha. Oh Fluffy! Jesteś taki głupi! – Znaczy się zawsze jesteś ładna, ale kiedy się uśmiechasz to stajesz się jeszcze piękniejsza. – Miał nadzieję, że wybrnął z tego wszystkiego. Nieco mu ulżyło. Zaraz znów wepchał sobie do buzi kawał porcji malinowego sernika. Po prostu go uwielbiał!
- Zawsze możesz brać wszystko. Ja tak robię… A potem moja kieszeń płacze, ponieważ wydałem stanowczo za dużo. – Roześmiał się radośnie po raz kolejny. Przysunął do siebie nieco soku malinowego i popił sernik. Wszystko w malinach dzisiaj, co?
- Szkoda – stwierdził cicho wpatrując się w sernik. On tutaj masaże proponuje, a tutaj nagle zostaje zgaszony. Szkoda.
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 7:32 pm
No tak może ona nie zajada się tak mocno jak Steve, ale mimo to lubi po nocach wcinać ciasteczka, albo pić sok pomarańczowy. Od takie jej małe tajemnice. Uśmiechnęła się pod nosem lekko delektując się ciastkiem jaki miała.
-Ano, ja w sumie lubię siedzieć w wspólnym pokoju i czytać książki zwłaszcza jak się pali w kominku. Wtedy jest milusio i cieplutko. - Uśmiechała się lekko pod nosem, kiedy sobie tylko wyobraziła jak siedzi otulona kocykiem przy kominku i czytająca książkę. Spojrzała na chłopaka, kiedy powiedział, że ładnie wygląda, kiedy się uśmiechała.
-Dziękuje miło słyszeć takie rzeczy. - Posłała chłopakowi ciepły uśmiech po czym puściła mu oczko zaczepnie. Następnie wzięła większy grys swojego ciastka i zaczęła go powoli jeść.
-Ubrudziłeś się. - Wzięła serwetkę ze stołu po czym wytarła mu kąciki ust z sernika. Uśmiechnęła się lekko rozbawiona takim widokiem.
-Ja z reguły dwa razy się zastanowię co chce jeżeli mam mało pieniędzy. - Choć nie narzeka na stan swojego portfela to jednak czasami warto się zastanowić dwukrotnie nim się coś kupi z Miodowego Królestwa.
-Oj nie smuć się jak mi coś spadnie to do Ciebie przyjdę. - Rozczochrała jego włosy uśmiechajać się wesoło do niego.
-Ano, ja w sumie lubię siedzieć w wspólnym pokoju i czytać książki zwłaszcza jak się pali w kominku. Wtedy jest milusio i cieplutko. - Uśmiechała się lekko pod nosem, kiedy sobie tylko wyobraziła jak siedzi otulona kocykiem przy kominku i czytająca książkę. Spojrzała na chłopaka, kiedy powiedział, że ładnie wygląda, kiedy się uśmiechała.
-Dziękuje miło słyszeć takie rzeczy. - Posłała chłopakowi ciepły uśmiech po czym puściła mu oczko zaczepnie. Następnie wzięła większy grys swojego ciastka i zaczęła go powoli jeść.
-Ubrudziłeś się. - Wzięła serwetkę ze stołu po czym wytarła mu kąciki ust z sernika. Uśmiechnęła się lekko rozbawiona takim widokiem.
-Ja z reguły dwa razy się zastanowię co chce jeżeli mam mało pieniędzy. - Choć nie narzeka na stan swojego portfela to jednak czasami warto się zastanowić dwukrotnie nim się coś kupi z Miodowego Królestwa.
-Oj nie smuć się jak mi coś spadnie to do Ciebie przyjdę. - Rozczochrała jego włosy uśmiechajać się wesoło do niego.
- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 7:45 pm
Steve kiwnął głową. Kiedy wracał do domu na przerwę świąteczną, najczęściej rozwalał się naprzeciwko kominka. W pokoju wspólnym jednak tego nie robił. Dlaczego? Sam nie potrafił znaleźć na to odpowiedzi.
- Ja to zazwyczaj się zamykam w dormitorium albo chowam się w bibliotece, aby mnie bibliotekarka nie znalazła i tak spędzam całą noc. Przed SUMami robiłem to cały czas. Chłopaki próbowali mnie znaleźć, niestety bezskutecznie. – Całe jego życie to zarywanie nocek. Pamiętał jak raz znalazł cudowną powieść o smokach i nie potrafił się od niej oderwać. Opuścił nawet kilka zajęć, aby ją przeczytać. Nauczyciele byli w szoku, ponieważ do Steve’a nie było to podobne.
A tego, że nagle weźmie serwetkę i wytrze mu usta, całkowicie się nie spodziewał. Szczególnie, że poczuł się całkowicie zgaszony po tej małej propozycji masażu. Może jednak ciut ciut dziewczyna go lubiła? Powiedzmy sobie szczerze: jeśli chodziło o dziewczyny, Fuffy twierdził, że jest na przegranej pozycji z powodu swojego fajtłapstwa. Próbował więc im imponować w inny sposób – wiedzą, grą w qudditcha, czymkolwiek!
- W takim razie będę czekać. – Dokończył jedzenie sernika. Czuł, że chyba już nic nie zje. Był pełny. Rozsiadł się na ławce, wyprostował długie nogi. Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ o tej porze nie było za dużo uczniaków, a w dodatku nikt nie siedział naprzeciwko nich.
- Ale się najadłem… Uwielbiam sernik malinowy.
- Ja to zazwyczaj się zamykam w dormitorium albo chowam się w bibliotece, aby mnie bibliotekarka nie znalazła i tak spędzam całą noc. Przed SUMami robiłem to cały czas. Chłopaki próbowali mnie znaleźć, niestety bezskutecznie. – Całe jego życie to zarywanie nocek. Pamiętał jak raz znalazł cudowną powieść o smokach i nie potrafił się od niej oderwać. Opuścił nawet kilka zajęć, aby ją przeczytać. Nauczyciele byli w szoku, ponieważ do Steve’a nie było to podobne.
A tego, że nagle weźmie serwetkę i wytrze mu usta, całkowicie się nie spodziewał. Szczególnie, że poczuł się całkowicie zgaszony po tej małej propozycji masażu. Może jednak ciut ciut dziewczyna go lubiła? Powiedzmy sobie szczerze: jeśli chodziło o dziewczyny, Fuffy twierdził, że jest na przegranej pozycji z powodu swojego fajtłapstwa. Próbował więc im imponować w inny sposób – wiedzą, grą w qudditcha, czymkolwiek!
- W takim razie będę czekać. – Dokończył jedzenie sernika. Czuł, że chyba już nic nie zje. Był pełny. Rozsiadł się na ławce, wyprostował długie nogi. Mógł sobie na to pozwolić, ponieważ o tej porze nie było za dużo uczniaków, a w dodatku nikt nie siedział naprzeciwko nich.
- Ale się najadłem… Uwielbiam sernik malinowy.
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 8:00 pm
-Jak kto woli ja lubię siedzieć przy kominku. - No tak w sumie jedyni zamykają się w bibliotece jak Steve, albo przesiaduje się cały dzień przed kominkiem jak Anabell. Z resztą jeżeli miała jakąś ciekawą lekturę przed nosem to raczej już nikt jej nie mógł od niej odebrać. Nawet jeżeli książki nie była związana z jej zainteresowaniami to i tak czytała wszystko co miała pod ręką. Chyba była zbyt otwartą osobą, skoro zaskoczyła chłopaka gestem, kiedy wytarła mu usta. Polubiła go i dodatkowo mają wspólne zainteresowania więc nie mogła narzekać. W sumie to ona z każdym się potrafi dogadać. No przynajmniej miała taką nadzieję.
-A ja mam nadzieję, że mi nagle nic z nieba nie spadnie. - Zaśmiała się cicho pod nosem po czym dokończyła swoje ciastko, które miała w ręce. Dodatkowo nalała sobie sok pomarańczowy. Wzięła sobie szklankę do ręki i zaczęła pić powoli trunek.
-A w sumie Tobie jak minąl dzień? Bo jakoś zagadaliśmy się o jedzeniu i nie miałam okazji spytać. - Uśmiechnęła się kącikiem ust wypijając połowę soku ze swojej szklanki. Najwidoczniej pić się jej chciało, za dużo słodkiego chyba zjadła.
-A ja mam nadzieję, że mi nagle nic z nieba nie spadnie. - Zaśmiała się cicho pod nosem po czym dokończyła swoje ciastko, które miała w ręce. Dodatkowo nalała sobie sok pomarańczowy. Wzięła sobie szklankę do ręki i zaczęła pić powoli trunek.
-A w sumie Tobie jak minąl dzień? Bo jakoś zagadaliśmy się o jedzeniu i nie miałam okazji spytać. - Uśmiechnęła się kącikiem ust wypijając połowę soku ze swojej szklanki. Najwidoczniej pić się jej chciało, za dużo słodkiego chyba zjadła.
- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 8:12 pm
Oj tam, oj tam. Steve zawsze tak reagował na wszystko. Kiedy w piątek klasie zaprezentował wszystkim swoje umiejętności taneczne, a po wszystkim dziewczyna, z którą zatańczył, poprosiła, aby ją pocałował, to uciekł. Niestety, kiedy tak biegł przerażony, potknął się o próg i wyłożył się jak długi. Taki był właśnie Fluffy. Niby próbował oczarować dziewczyny, a jak przychodziło do co czego, to uciekał. Trudno było mu wyjaśnić dlaczego tak było. Taka już jego natura.
- Jeśli siedzisz ze mną, jest wielkie prawdopodobieństwo katastrofy. Kiedy przechodzę obok Sybilli, zawsze przepowiada mi śmierć oraz zniszczenie. – O umiejętnościach tej dziewczyny chyba słyszał każdy. – Tylko, że chyba ona przepowiada to wszystkim. Zresztą… I tak kiedyś umrzemy, więc to nie jest nowość. – Wzruszył ramionami.
- Gdyby jednak coś leciało z nieba, to Cię obronię. Niech zleci na mnie. Ciebie już dotknął mój pech, więc na dzisiaj już limit wykorzystany. Teraz tylko powinien nadal mnie dosięgać. – Dokończył picie soku malinowego. To by było na tyle z tej wielkiej wyżerki.
- Hymmm… Byłem na zajęciach. Nic dzisiaj nie wysadziłem, co profesor McGonagall zapisała sobie w dzienniczku. Poszperałem po bibliotece, chciałem coś znaleźć nowego o smokach. Niestety, dostałem w łeb, bo książka, którą wybrałem była z działu Ksiąg Zakazanych. Muszę od kogoś wysępić podpis. – Westchnął niezadowolony. – Wracając jednak do mojego dnia. Przeglądając Proroka Codziennego znalazłem kupon na dwa sykle. Wtedy to nagle przyleciała Asami i mi go zabrała. Dalszą historię już znasz.
- Jeśli siedzisz ze mną, jest wielkie prawdopodobieństwo katastrofy. Kiedy przechodzę obok Sybilli, zawsze przepowiada mi śmierć oraz zniszczenie. – O umiejętnościach tej dziewczyny chyba słyszał każdy. – Tylko, że chyba ona przepowiada to wszystkim. Zresztą… I tak kiedyś umrzemy, więc to nie jest nowość. – Wzruszył ramionami.
- Gdyby jednak coś leciało z nieba, to Cię obronię. Niech zleci na mnie. Ciebie już dotknął mój pech, więc na dzisiaj już limit wykorzystany. Teraz tylko powinien nadal mnie dosięgać. – Dokończył picie soku malinowego. To by było na tyle z tej wielkiej wyżerki.
- Hymmm… Byłem na zajęciach. Nic dzisiaj nie wysadziłem, co profesor McGonagall zapisała sobie w dzienniczku. Poszperałem po bibliotece, chciałem coś znaleźć nowego o smokach. Niestety, dostałem w łeb, bo książka, którą wybrałem była z działu Ksiąg Zakazanych. Muszę od kogoś wysępić podpis. – Westchnął niezadowolony. – Wracając jednak do mojego dnia. Przeglądając Proroka Codziennego znalazłem kupon na dwa sykle. Wtedy to nagle przyleciała Asami i mi go zabrała. Dalszą historię już znasz.
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 8:24 pm
Oparła się bokiem o stół po czym spojrzała z zaciekawieniem na chłopaka.
-E, nie przesadzasz przypadkiem? - Przecież nie można mieć aż takiego pecha w życiu. No ona nie należała do takich ludzi, którzy posiadają pecha. Z reguły to ona ma wszystko jeżeli jest wystarczająco się uprze na dany przedmiot. Ale też nigdy nie narzekała na brak jakiś rzeczy w swoim życiu. Po prostu żyła chwilą i nie przejmowała się przeszłością i przyszłością.
-Oj tam przesadzasz tym pechem mówię Ci. Z resztą dzisiaj jeszcze nie spotkało mnie nic złego. No oprócz faktu, żę na mnie wpadłeś, ale to była drobnostka. - Zaśmiała się cicho pod nosem przypominając sobie wcześniejszą wpadkę na korytarzu. Nie należała ona do miłych.
-Hm czyli ciekawy dzień, a szukałeś coś konkretnego o smokach czy ogólnie? - W końcu ich rozmowa się jakoś trzyma więc bardzo ją to cieszyło. Oblizała lekko kącik ust z swojego soku po czym powoli dopijała resztę soku pomarańczowego.
-E, nie przesadzasz przypadkiem? - Przecież nie można mieć aż takiego pecha w życiu. No ona nie należała do takich ludzi, którzy posiadają pecha. Z reguły to ona ma wszystko jeżeli jest wystarczająco się uprze na dany przedmiot. Ale też nigdy nie narzekała na brak jakiś rzeczy w swoim życiu. Po prostu żyła chwilą i nie przejmowała się przeszłością i przyszłością.
-Oj tam przesadzasz tym pechem mówię Ci. Z resztą dzisiaj jeszcze nie spotkało mnie nic złego. No oprócz faktu, żę na mnie wpadłeś, ale to była drobnostka. - Zaśmiała się cicho pod nosem przypominając sobie wcześniejszą wpadkę na korytarzu. Nie należała ona do miłych.
-Hm czyli ciekawy dzień, a szukałeś coś konkretnego o smokach czy ogólnie? - W końcu ich rozmowa się jakoś trzyma więc bardzo ją to cieszyło. Oblizała lekko kącik ust z swojego soku po czym powoli dopijała resztę soku pomarańczowego.
- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 8:32 pm
- Pech to moje drugie imię. – Wyszczerzył się. Odkąd pamiętał, taki był. Jego przygoda w Hogwarcie zaczęła się od przytrzaśnięcia sobie szaty w przedziale, a kiedy przeprawiali się łódkami na drugi brzeg, wpadł do wody. Drobne wypadki oraz większe katastrofy były wpisane w jego życie. – Myślisz, że kto traci czasami nasze punkty? Ktoś musi! To tak dla równowagi, aby innym domom nie było łyso, że rządzimy tą budą! – Wyszczerzył swoje ząbki w szczerym uśmiechu. Miał do tego dystans i to się liczyło.
- Nie mów hop zanim nie przeskoczysz. Tak mi zawsze ojciec mówił. Przeważnie miał rację. – Mówiąc to udawał poważy głos swojego tatusia.
- Ogólnie. Lubię wszystkie książki o smokach. Powieści, podręczniki, książki podróżnicze… Wszystko! Tak sobie myślę, że jak skończę tę budę, to chciałbym zostać łowcą smoków. Może robota czasami jest dość niewdzięczna, ale szalenie interesująca. – Rozmarzył się przez chwilę. – Gram w qudditcha, więc mam refleks, aby unikać tłuczka. Może mi to pomoże w unikaniu usmażenia się. – Chociaż znając jego szczęście. – Zresztą, zobaczymy. A Ty co? Co planujesz robić po skończeniu edukacji w Hogwarcie?
- Nie mów hop zanim nie przeskoczysz. Tak mi zawsze ojciec mówił. Przeważnie miał rację. – Mówiąc to udawał poważy głos swojego tatusia.
- Ogólnie. Lubię wszystkie książki o smokach. Powieści, podręczniki, książki podróżnicze… Wszystko! Tak sobie myślę, że jak skończę tę budę, to chciałbym zostać łowcą smoków. Może robota czasami jest dość niewdzięczna, ale szalenie interesująca. – Rozmarzył się przez chwilę. – Gram w qudditcha, więc mam refleks, aby unikać tłuczka. Może mi to pomoże w unikaniu usmażenia się. – Chociaż znając jego szczęście. – Zresztą, zobaczymy. A Ty co? Co planujesz robić po skończeniu edukacji w Hogwarcie?
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 8:46 pm
Oj tam oj tam od razu pech. Ona sama nie narzeka, z reguły miała więcej szczęścia niż pecha w szkole. Na początku znalazła fajny przedział,a potem siedziała z siostrą i jakimś chłopakiem w przedziale wiec fajnie mijał im czas. A potem wpadła na Hagrida i przestraszyła się go jak go zobaczyła pierwszy raz. Ale potem stwierdziła, że to bardzo fajny facet! Kiedyś musi wpaść do niego na herbatkę i ciasteczka.
-No tak równowaga to ważna rzecz. - Pokiwała głową na zgodę. Tak jak w szczęściu i pechu trzeba mieć równowagę. By wszystko się zgadzało.
-Książki o smokach są całkiem fajne. Ale sama chyba nie podeszłabym do prawdziwego, za bardzo bym się bała. - Wzruszyła ramionami do takich prawdziwych smoków nie podeszła by bliżej niż pięćdziesiąt metrów. Plus lornetka w ręce i może oglądać te zwierzątka z daleka.
-A! Właśnie jak ci idzie gra? Nie poobijałeś się ostatnio za bardzo co nie? - Skoro chłopak mówi, że ma takiego pecha to jakoś nie widziała go w qudditcha, ale kto wie. Ktoś zawsze ma jakieś plusy i minusy. Może chłopak faktycznie dobrze lata na miotle, choć go w akcji jeszcze nie widziała więc nie będzie go oceniać.
-A wiesz, bardzo lubię czytać o jasnowidztwie i wróżeniu, może kiedyś zostanę ekspertem od takich rzeczy. - Wzruszyła lekko ramionami po czym uśmiechnęła się lekko, odstawiła pustą szklankę na stół.
-No tak równowaga to ważna rzecz. - Pokiwała głową na zgodę. Tak jak w szczęściu i pechu trzeba mieć równowagę. By wszystko się zgadzało.
-Książki o smokach są całkiem fajne. Ale sama chyba nie podeszłabym do prawdziwego, za bardzo bym się bała. - Wzruszyła ramionami do takich prawdziwych smoków nie podeszła by bliżej niż pięćdziesiąt metrów. Plus lornetka w ręce i może oglądać te zwierzątka z daleka.
-A! Właśnie jak ci idzie gra? Nie poobijałeś się ostatnio za bardzo co nie? - Skoro chłopak mówi, że ma takiego pecha to jakoś nie widziała go w qudditcha, ale kto wie. Ktoś zawsze ma jakieś plusy i minusy. Może chłopak faktycznie dobrze lata na miotle, choć go w akcji jeszcze nie widziała więc nie będzie go oceniać.
-A wiesz, bardzo lubię czytać o jasnowidztwie i wróżeniu, może kiedyś zostanę ekspertem od takich rzeczy. - Wzruszyła lekko ramionami po czym uśmiechnęła się lekko, odstawiła pustą szklankę na stół.
- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 9:18 pm
- Nie wyglądasz na bojaźliwą. – Spojrzał na nią z ukosa. Najadł się, napoił. Był już szczęśliwy. Teraz pewnie do pełni potrzebował ciekawej powieści, gorącej kąpieli i mógł iść „lulu”. Pewnie chciałby jeszcze dosięgnąć Asami, aby zabrać jej kupon.
- Na szczęście jest o wiele lepiej niż w poprzednim sezonie. Całkiem dobrze sobie radzę. Niedługo będziemy grać ze Slytherinem. Przyjdziesz nam kibicować? – Zazwyczaj i tak wszyscy ciągnęli na mecze, wiec dlaczego dziewczyna miałaby nie przyjść? – Mam nadzieję, że nie będzie lało. Już tak raz graliśmy. To nie było miłe. Samo latanie… Kocham latać. Czuję się wtedy wolny. I czuję, że mniej niebezpieczeństw na mnie czyha na górze niż tam na dole. – W sumie to była prawda. Kiedy grał w quidditcha, czyhały na niego jedynie tłuczki oraz inni zawodnicy, którzy czekali, aby go sfaulować. W życiu było więcej niedogodności. – Może to też kolejny powód dlaczego kocham smoki. Mają skrzydła, mogą robić wszystko, co tylko zapragną. O ile ich jakiś czarodziej nie złapie. – Kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów.
- Potrafisz wróżyć? Masz dar? Taki prawdziwy? – zainteresował się. On sam nigdy nie chodził na wróżbiarstwo. Lubił za to numerologię.
- Na szczęście jest o wiele lepiej niż w poprzednim sezonie. Całkiem dobrze sobie radzę. Niedługo będziemy grać ze Slytherinem. Przyjdziesz nam kibicować? – Zazwyczaj i tak wszyscy ciągnęli na mecze, wiec dlaczego dziewczyna miałaby nie przyjść? – Mam nadzieję, że nie będzie lało. Już tak raz graliśmy. To nie było miłe. Samo latanie… Kocham latać. Czuję się wtedy wolny. I czuję, że mniej niebezpieczeństw na mnie czyha na górze niż tam na dole. – W sumie to była prawda. Kiedy grał w quidditcha, czyhały na niego jedynie tłuczki oraz inni zawodnicy, którzy czekali, aby go sfaulować. W życiu było więcej niedogodności. – Może to też kolejny powód dlaczego kocham smoki. Mają skrzydła, mogą robić wszystko, co tylko zapragną. O ile ich jakiś czarodziej nie złapie. – Kiwnął głową na potwierdzenie swoich słów.
- Potrafisz wróżyć? Masz dar? Taki prawdziwy? – zainteresował się. On sam nigdy nie chodził na wróżbiarstwo. Lubił za to numerologię.
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 10:25 pm
-No, ale nigdy nie widziałam prawdziwego smoka więc nie wiem jakbym się zachowała. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą i obróciła się plecami do stołu i wyprostowała je. Od razu lepiej się poczuła. Siedzenie w jednej pozycji bywa czasami naprawdę nie wygodne, zwłaszcza jak się siedzi w Wielkiej Sali.
-No pewnie, że przyjdę! Nigdy szczególnie nie przepadałam za lataniem na miotle, ale swojemu domowi zawsze będę kibicować no i Tobie. - Uśmiechnęła się lekko pod nosem po czym założyła nogę na nogę. Spoglądała na swoje nogi przez chwilę, lecz po chwili podniosła wzrok na chłopaka nieco zaskoczona.
-No tak w takim razie masz coś wspólnego ze smokami. - Powiedziała łagodnie po czym zamrugała kila razy.
-Wiesz ja...trochę się uczyłam tarota, dzięki lekcjom numerologii. Dzięki kartom czasami udaje mi się przewidzieć co komuś się przytrafi, miłość, śmierć, wypadek czy coś w tym stylu. Ale daru jako takiego nie posiadam. - Wzruszyła lekko ramionami, ostatnio właśnie dzięki lekcjom numerologii zainteresowała się tarotem i nawet kilka razy jej wyszło, kiedy przepowiadała przyszłość swojej siostrze. Al nadal w tym wszystkim była żółtodziobem.
-No i jestem w tym słaba. - Zakłopotana opuściła wzrok. Nigdy nie była w niczym w 100% dobra więc chociaż z tarota zrobić jakiś pożytek.
-No pewnie, że przyjdę! Nigdy szczególnie nie przepadałam za lataniem na miotle, ale swojemu domowi zawsze będę kibicować no i Tobie. - Uśmiechnęła się lekko pod nosem po czym założyła nogę na nogę. Spoglądała na swoje nogi przez chwilę, lecz po chwili podniosła wzrok na chłopaka nieco zaskoczona.
-No tak w takim razie masz coś wspólnego ze smokami. - Powiedziała łagodnie po czym zamrugała kila razy.
-Wiesz ja...trochę się uczyłam tarota, dzięki lekcjom numerologii. Dzięki kartom czasami udaje mi się przewidzieć co komuś się przytrafi, miłość, śmierć, wypadek czy coś w tym stylu. Ale daru jako takiego nie posiadam. - Wzruszyła lekko ramionami, ostatnio właśnie dzięki lekcjom numerologii zainteresowała się tarotem i nawet kilka razy jej wyszło, kiedy przepowiadała przyszłość swojej siostrze. Al nadal w tym wszystkim była żółtodziobem.
-No i jestem w tym słaba. - Zakłopotana opuściła wzrok. Nigdy nie była w niczym w 100% dobra więc chociaż z tarota zrobić jakiś pożytek.
- Steve Fluffy
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 10:41 pm
- W takim razie jeśli uda mi się po Hogwarcie, coś zdziałać w kierunku smoków i nie będzie to przygodowa książka, która będzie tylko wytworem mojej wybujałej fantazji, możesz być pewna, że otrzymasz ode mnie zaproszenie, abyś popatrzyła sobie na te bestyjki. – Uśmiechnął się. Oczywiście o ile mu wszystko w życiu ładnie się potoczy. Dziwne czasy nadchodziły, musiał mieć na uwadze, że nie zawsze rzeczy układały się po jego myśli.
- Czasami tyłek boli od siedzenia na tym kijku. Może i są zaklęcia poduszkowe, aby było wygodniej, ale i tak nie zawsze jest. Zależy to od miotły. Duża miotła może naprawdę zmienić komfort latania oraz wrażenia. – Podrapał się po policzku. Miotłami też się pasjonował, zresztą jak wszyscy z drużyny. Czasami dobra miotła przesądzała do wyniku meczu.
- A tam zaraz słaba! Co Ty mówisz! – Spojrzał na nią nie za bardzo dowierzając. – Myślę, że naprawdę mało wierzysz w swoje siły i umiejętności. Masz łeb jak sklep, dużo energii. Jestem pewny, że wiele osób Ci tego zazdrości. – Wreszcie wstał z ławeczki. – Jestem pewien, że jeszcze wielokrotnie usłyszymy o Anabell Nightmare, słynnej wróżbitce. – I zupełnie niczym się nie przejmując, podszedł do niej, aby pocałować ją w czubek głowy.
- Wracam do dormitorium. Potem idę wymienić książki. Do zobaczenia! – Pożegnał się z dziewczyną i opuścił Wielką Salę.
[Z tematu!]
Bardzo dziękuję za pierwszą sesyjkę!
- Czasami tyłek boli od siedzenia na tym kijku. Może i są zaklęcia poduszkowe, aby było wygodniej, ale i tak nie zawsze jest. Zależy to od miotły. Duża miotła może naprawdę zmienić komfort latania oraz wrażenia. – Podrapał się po policzku. Miotłami też się pasjonował, zresztą jak wszyscy z drużyny. Czasami dobra miotła przesądzała do wyniku meczu.
- A tam zaraz słaba! Co Ty mówisz! – Spojrzał na nią nie za bardzo dowierzając. – Myślę, że naprawdę mało wierzysz w swoje siły i umiejętności. Masz łeb jak sklep, dużo energii. Jestem pewny, że wiele osób Ci tego zazdrości. – Wreszcie wstał z ławeczki. – Jestem pewien, że jeszcze wielokrotnie usłyszymy o Anabell Nightmare, słynnej wróżbitce. – I zupełnie niczym się nie przejmując, podszedł do niej, aby pocałować ją w czubek głowy.
- Wracam do dormitorium. Potem idę wymienić książki. Do zobaczenia! – Pożegnał się z dziewczyną i opuścił Wielką Salę.
[Z tematu!]
Bardzo dziękuję za pierwszą sesyjkę!
- Anabell Nightmare
Re: Stół Krukonów
Pią Sty 02, 2015 10:54 pm
-Och! Na pewno przyjdę pooglądać te bestyjki to może nie zjedzą na kolację. - Zaśmiała się cicho pod nosem. Nie widziała siebie oglądająca smoki i jeszcze się cieszyć się z tego jak małe dziecko. Ale kto wie. Nigdy na oczy smoka nie widziała więc tak naprawdę wszystko się może zdarzyć.
-No tak miotła to podstawa jeżeli się chce latać. - Jakoś nie lubiła latać, to nie tak, że miała lęk wysokości czy coś w tym stylu. Po prostu nie przepadała za tymi zajęciami i tyle. Wolała wszystko oglądać z ziemi stojąc twardo na ziemi.
-Dz-Dziękuje to bardzo miłe z twojej strony. Postaram się by mi to jakoś lepiej wychodziło. - Uśmiechnęła się niepewnie pod nosem. Jeżeli coś już jej wychodzi, a wiele jest takich rzeczy to chce to udoskonalić pod każdym względem. Kiedy tylko chłopak wstał i pocałował jaw czubek głowy zarumieniła się delikatnie na ten gest. Zamrugała kilkakrotnie zaskoczona po czym odprowadziła go wzrokiem.
-Papa. Do zobaczenia. - Mruknęła cicho. W sumie też sama powinna się udać do biblioteki by wymienić tą książkę o wampirach. Ale! Zapomniała, że ma przeczytać ostatni rozdział. Wstałą po chwili zastanowienia i zarzuciła torbę na ramię i wolnym krokiem wyszła z Wielkiej Sali.
z.t
Również dziękuję za pierwszą sesje <3
-No tak miotła to podstawa jeżeli się chce latać. - Jakoś nie lubiła latać, to nie tak, że miała lęk wysokości czy coś w tym stylu. Po prostu nie przepadała za tymi zajęciami i tyle. Wolała wszystko oglądać z ziemi stojąc twardo na ziemi.
-Dz-Dziękuje to bardzo miłe z twojej strony. Postaram się by mi to jakoś lepiej wychodziło. - Uśmiechnęła się niepewnie pod nosem. Jeżeli coś już jej wychodzi, a wiele jest takich rzeczy to chce to udoskonalić pod każdym względem. Kiedy tylko chłopak wstał i pocałował jaw czubek głowy zarumieniła się delikatnie na ten gest. Zamrugała kilkakrotnie zaskoczona po czym odprowadziła go wzrokiem.
-Papa. Do zobaczenia. - Mruknęła cicho. W sumie też sama powinna się udać do biblioteki by wymienić tą książkę o wampirach. Ale! Zapomniała, że ma przeczytać ostatni rozdział. Wstałą po chwili zastanowienia i zarzuciła torbę na ramię i wolnym krokiem wyszła z Wielkiej Sali.
z.t
Również dziękuję za pierwszą sesje <3
- Trevor MacDougall
Re: Stół Krukonów
Pon Sty 26, 2015 1:03 am
Przyszedł do Wielkiej Sali nieco wcześniej niż zazwyczaj i od razu skierował się w stronę stołu Krukonów. Jego zwyczajowe miejsce zajął jakiś rozgadany trzynastolatek wymachujący rękami i opowiadający jakieś niestworzone, choć dla słuchaczy niewątpliwie interesujące historie, o tym jak to straszliwy demon, którego uwięziono w lochach Hogwartu podpowiada Filchowi gdzie szukać tych uczniów, którzy niewiele sobie robią z godziny policyjnej. Trevora historie te obchodziły mało, bo do tej pory ciszę nocną zignorował raptem raz i nie miał potrzeby pogłębiania tych doświadczeń, ale umiał docenić artystyczne kłamstwo, więc wiele sobie nie robiąc usiadł na kolejnym wolnym miejscu. Za sąsiadkę miał Szarą Damę, więc o twórczym rozwinięciu zasłyszanych kłamstw nie było mowy, zresztą duch mógłby jeszcze złośliwie tą plotkę potwierdzić i zamienić spokojny żywot w Trevora w ten maniakalnego egzorcysty. Wybrał milczenie i wbił wzrok stół jakby nigdy wcześniej go nie widział i teraz pragnął zapamiętać absolutnie każdy detal.
O czym miał przemawiać Dyrektor oczywiście nie wiedział, chociaż logicznym wydawało się, że padną słowa o stracie i żalu po tej nieszczęsnej Puchonce, która zniknęła i odnalazła się dopiero w postaci lekko przejrzystej. Prawdziwy pech, że teraz będzie musiała znosić Irytka przez całą wieczność. Mógłby pewnie ogłosić odwołanie SUM-ów, o to by była miła wiadomość. No chyba, że oznaczałaby przeniesienie egzaminów na inny złośliwszy termin. Mógłby opowiedzieć pewnie też co się dokładnie stało z profesorem Numerologii i wyjaśnić skracającą się średnią życia w Hogwarcie, ale MacDougall wątpił, żeby dowiedzieli się czegoś konkretnego. Im więcej szumu wobec działań tym większa szansa, że nie wypalą, a Trevor liczył raczej na to, że grono nauczycielskie wreszcie znajdzie sensowne rozwiązanie problemu, niż będzie tłumaczyć mu się ze wszystkich swoich planów. Mniej trzymania dziatek za rączki, a więcej stanowczości powiedziałby, gdyby ktoś go zapytał i gdyby nie uważał wyrażania własnych nieprzemyślanych opinii za wybitnie nie na miejscu.
O czym miał przemawiać Dyrektor oczywiście nie wiedział, chociaż logicznym wydawało się, że padną słowa o stracie i żalu po tej nieszczęsnej Puchonce, która zniknęła i odnalazła się dopiero w postaci lekko przejrzystej. Prawdziwy pech, że teraz będzie musiała znosić Irytka przez całą wieczność. Mógłby pewnie ogłosić odwołanie SUM-ów, o to by była miła wiadomość. No chyba, że oznaczałaby przeniesienie egzaminów na inny złośliwszy termin. Mógłby opowiedzieć pewnie też co się dokładnie stało z profesorem Numerologii i wyjaśnić skracającą się średnią życia w Hogwarcie, ale MacDougall wątpił, żeby dowiedzieli się czegoś konkretnego. Im więcej szumu wobec działań tym większa szansa, że nie wypalą, a Trevor liczył raczej na to, że grono nauczycielskie wreszcie znajdzie sensowne rozwiązanie problemu, niż będzie tłumaczyć mu się ze wszystkich swoich planów. Mniej trzymania dziatek za rączki, a więcej stanowczości powiedziałby, gdyby ktoś go zapytał i gdyby nie uważał wyrażania własnych nieprzemyślanych opinii za wybitnie nie na miejscu.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach