Go down
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lut 20, 2016 8:05 pm
(ranek) 12 maja 1978 roku

Natalie zerwała się z łóżka jako pierwsza. Od razu udała się do łazienki gdzie ogarnęła swój wygląd... albo raczej zrobiła co mogła, bo cienie wokół oczu nigdy jej nie schodziły, a burza loków na głowie miała własne plany co do fryzury na dziś i za nic w świecie nie zamierzała ich zmieniać.
Przywdziała starą parę roboczych startych dżinsów i wysokie niezniszczalne trzewiki. Do tego ciepła koszula w zieloną kratę i obszerny czarny płaszcz. Strój idealny, biorąc pod uwagę chłodny i wilgotny poranek za oknem, połączony z bieganiem po chaszczach wokół Hogwartu.
Chwyciła jeszcze swoją nieodłączną torbę, do której wrzuciła dwa pierwsze tomy Sherlocka Holmesa, które uprzednio oczywiście zmniejszyła, by nie zabierały niepotrzebnego miejsca.
Sprawdziła też czy ma wszystkie potrzebne rzeczy, a w szczególności pojemniki na zebrane rośliny, po czym udała się na umówione miejsce.

Na korytarzach praktycznie nikogo jeszcze nie było. Pojedynczy uczniowie wlekli się smętnie w sobie tylko znanych kierunkach, a zajęte swoimi sprawami duchy, zatrzymywały się jedynie na moment, by powitać ślizgonkę i życzyć jej miłego dnia.
Dziewczyna zatrzymała się dopiero w Sali Wejściowej, gdzie oparła się o ścianę i zerkała co jakiś czas w stronę schodów. Spojrzała na zegarek, zastanawiając się, ile może zająć Krukonce dotarcie na miejsce.
Chyba nie wyleciało jej to z głowy, prawda? Książki powinny być wystarczającym wabikiem na nią i zachętą, by zrobiła to, czego od niej chcę.
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lut 20, 2016 8:25 pm
Fascynująca książka nie pozwalała Felice zasnąć do późnych godzin nocnych, ale mimo to wstała skoro świt, zupełnie rześka i wypoczęta. Cicho przygotowała się do spaceru i wyszła z Wieży Krukonów dokładnie w chwili zakończeniu ciszy nocnej.

Tak się cieszyła, że biegła prosto do Sali Wejściowej, nie spowalniając się lekturą, co w jej przypadku było naprawdę zdumiewające. Jej czarna, lekko wypłowiała i wystrzępiona u dołu robocza szata powiewała w rytm jej kroków, a skórzana torba podskakiwała radośnie.

- Hej Nat! - zawołała wpadając do Sali Wejściowej. - IDZIEMY?!
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lut 20, 2016 9:00 pm
Ledwie spojrzała na tarczę zegarka, a już usłyszała nadbiegające kroki. Podniosła głowę, a jej oczom ukazała się szybko zbliżająca ruda główka. Darkówna przywitała ją szerokim uśmiechem.
Właściwie, naprawdę cieszyła się, że ją widzi. Felice wydawała jej się być całkiem ciekawą osóbką. Co prawda, strasznie zatracającą się w swoim świecie, ale za to... hmm... bardzo uczynną. Do tego ta nie dokończona historia, w którą były obie wplątane. Warto było chyba stworzyć między nimi pozytywne relacje, czyż nie?
- Witaj, Felice - odparła, kłaniając się jej głową i odpychając od ściany, by stanąć na równe nogi. Zmierzyła ją wzrokiem od stóp do głów.
- Masz wszystko, co potrzebne? Rękawiczki? Jakieś pojemniki? Jesteś pewna, ze te buty ci zaraz nie przemokną? - zapytała wskazując podbródkiem jej obuwie.
Ślizgonka nigdy nie miała rodziny... albo inaczej. Nigdy nie miała rodziny, która nie byłaby starsza od niej o kilkanaście lat. Nie tworzyła też często bliskich relacji dlatego mając teraz przed sobą Krukonkę, z która najprawdopodobniej coś ją łączyło, nie była pewna, jak ma się zachowywać. Kiedy jeszcze zaczął do niej docierać poziom rozkojarzenia panny Felicis, Natalie zaczęła nieświadomie otaczać ją opieką, jak młodszą siostrę. Co z tego, że dziewczyna była w rzeczywistości starsza. Co z tego, że była od niej wyższa. Dla Darkówny była po prostu słabą istotką, którą należało otoczyć ramieniem, zanim sama zrobi sobie krzywdę. Trochę jak pewien poznany przez nią niedawno Gryfon. Chłopak też żył w kompletnym oderwaniu od rzeczywistości.
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lut 20, 2016 9:12 pm
- Biegałam w tych butach po puszczy Amazońskiej, przetrwają wszystko! - zapewniła wesoło Felice. To była prawda, buty, które nosiła, były sukcesywnie powiększane, więc rosły razem z nią. Uwielbiała w nich chodzić, w dodatku rodzice otoczyli je zaklęciami ochronnymi przed wilgocią i mrówkami. Felice kiedyś bardzo bała się mrówek. Ponad to były z wystarczająco mocnej skóry, by zatrzymać ugryzienie pająka czy węża.

- Nie mogę się doczekać spaceru. Musze oczyścić umysł, chyba za bardzo bujam w obłokach ostatnio. Masz pojęcie, że od kilku dni zachwycałam się zaklęciem, które okazało się mieć totalnie inne działanie, niż myślałam?! Totalnie!

W głosie dziewczyny było słychać niedowierzanie. Jak, jak mogło do tego dojść, że zamyśliła się w takim stopniu, że zaczęła tworzyć własne wersje czytanego tekstu?!

- Mam swoją teorię na ten temat. Myślę, że czytając o działaniu Oculus Animalis zaczęłam myśleć "co by było gdyby...", a potem tak mnie te domysły przejęły, że zdawało mi się, że to prawdziwe działanie tego czaru. Wyobraź sobie moje rozczarowanie kiedy wczoraj w nocy przeczytałam definicję jeszcze raz...
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lut 20, 2016 9:31 pm
Po puszczy Amazońskiej?
Natalie otworzyła nieco szerzej oczy.
No tak. Panna Felicis sporo podróżowała i to właśnie z tego powodu tak często zmieniała szkoły. Ślizgonka na moment o tym zapomniała. Dla niej wizja zwiedzania świata była wręcz nierealna. Dziewczyna praktycznie całe życie spędziła w Wielkiej Brytanii i jakoś nie spieszyło jej się do zwiedzania innych zakątków świata. Może kiedyś. Może kiedy bardzo będzie chciała zobaczyć jakieś konkretne miejsce. Na chwilę obecną nie czuła potrzeby opuszczania rodzimej wyspy. Dlatego też przypomnienie jej, że nie wszyscy żyją tak, jak ona nieco ją zdziwiło.
- W takim razie spokojnie wytrzymają. - Uśmiechnęła się i puściła do niej oko.
Ruszyła wolno, wzdłuż ściany w stronę drzwi, odwracając głowę do Felice, gdy ta rozpoczęła swoje nowe opowiadanie.
- Mhmm - przytaknęła jedynie, nie chcąc jej przerywać, ale dając do zrozumienia, że jej słucha.
Na końcu lekko się zaśmiała.
- Więc jakież to działanie wymyśliłaś dla zaklęcia tłumaczonego jako "Oko Zwierzęcia"? - Uniosła brew. Nie, nie nabijała się z niej. Była naprawdę zainteresowana i pozytywnie nastawiona, jak przy pewnym... I wróciły negatywne emocje, ale szybko je od siebie odepchnęła.
Nie. Z nią się to nie stanie. Nie zranię jej. Teraz się pilnuję. Muszę.
Mimowolnie przetarła miejsce, gdzie pod zwojami materiału kryły się dwie blizny.
Przez ten pośpiech zapomniałam je ukryć pod zaklęciem, ale to nic. Są zakryte. Z resztą, zdążę to poprawić jeszcze przed zajęciami.
- Idziemy? Opowiesz mi po drodze. - Chwyciła za klamkę wielkich drzwi, w pełni gotowa na ich małą wyprawę.
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lut 20, 2016 9:50 pm
- Myślę, że nie do końca się zastanawiałam nad tłumaczeniem. W różnych językach różne zaklęcia mają różne bzdurne i niepasujące nazwy, a jednak działają, prawda? Chociaż... to które mi się nasuwa było akurat dowcipem znajomego ze szkoły w Polsce, chciał wszystkim udowodnić, że wołając "marchewka!" wyczaruje nietoperza... no i udało mu się. Tak jakby. Przez cały tydzień nie mogliśmy się tego draństwa ze szkoły pozbyć.

Felice zaczerpnęła tchu. Przy Natalie czuła, że może gadać i gadać bez końca, jeśli tylko ma na to ochotę. No chyba że Darkównie zmieniał się nagle humor, wtedy trzeba się nieco ogarnąć żeby nie psuć sobie dnia. O czym to ona mówiła...? Ah tak.

- Myślałam, że tym zaklęciem można zmienić dowolną część swojego ciała, upodobniając ją do części ciała zwierzęcia. Tak myślałam. Nawet miałam tysiące pomysłów na zastosowanie praktyczne, a tu co? Można najwyżej poruszać się bez problemu w nocy, jak kot, albo obserwować wszystko sokolim okiem z dużych odległości. No i jeszcze... Tak właściwie to... Myślisz, że zmieniając oczy na końskie widzielibyśmy prawie dookoła siebie? To znaczy... Wiesz, czy zmieniłyby się tylko oczy czy tez umiejscowienie oczu?

[z/t x2]
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lut 21, 2016 2:26 am
(ranek 3) 12 maja 1978 roku

Dziewczyna przez całą drogę nie odwracała się za siebie, jedynie ściskała mocno nadgarstek koleżanki by mieć pewność, że dziewczyna jej się nie zgubiła i przypadkiem nie próbuję wrócić pod tamto drzewo.
Brnęła prosto do celu. Prosto do głównego wejścia do zamku. Musiała jakoś opanować poplątane myśli, a jasny cel był na to świetnym sposobem.
Dotrzeć do zamku. Odstawić Felice w bezpieczne miejsce. Byle dalej ode mnie. Schować się w lochach aż mi przejdzie. Nikt nie może mnie taką widzieć. Musze wytrzymać do czasu, aż będę sama.
Dzięki powtarzaniu tych zdań w kółko, była w stanie jakoś utrzymać się przy zdrowych myślach. Na razie i tylko pozornie. W rzeczywistości była świadoma tego, że przez kontakt z czarną magią i wyczerpanie ostatnimi dniami, zupełnie traciła nad sobą kontrolę i było to nieuniknione.

Wparowała do Sali Wejściowej praktycznie nie zatrzymując się przy drzwiach. Mimo iż wielkie, musiały ustąpić pod naporem ramienia i kopniaka wychodzącej z siebie Ślizgonki. Dopiero, gdy obie weszły do środka, puściła rękę Krukonki i zatrzasnęła za nimi drzwi, opierając się o nie plecami. Przymknęła oczy, kierując twarz w stronę sufitu i biorąc głęboki wdech.
Pierwsze zadanie wykonane.
Zadrżała jej szczęka. Wiedziała, że nie wytrzyma już długo. Otworzyła oczy i utkwiła je w Felicis.
- Nie zbliżaj się tam więcej, rozumiesz? Z tego nie wyniknie nic dobrego - oznajmiła tonem, który mógł przyprawić człowieka o ciarki na plecach.
Nie była sobą i dało się to wyczuć, choć naprawdę starała się to zamaskować.


Ostatnio zmieniony przez Natalie Dark dnia Nie Lut 21, 2016 3:46 am, w całości zmieniany 1 raz
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lut 21, 2016 2:40 am
Droga do zamku była wystarczająco długa, żeby myśli Felice zaczęły przybierać inny ton.

A może jednak? Może jednak powie tej tajemniczej JEJ że ten tajemniczy ON kocha JĄ? W zasadzie mogłaby się dopytać co takiego działo się pod starym dębem na błoniach. Ktoś na pewno wiedział. Może Magg coś jej powie? Zasadniczo... czemu nie spróbować...?

- Czy ja wiem... To dość interesujące miejsce, chodź muszę przyznać, że budzi skrajne emocje - powiedziała z zamyśleniem Felice. Była niesamowicie ciekawa jakie wrażenie odniosła Natalie, no ale nie mogła spytać czy przypadkiem Ślizgonka nie zarejestrowała paplaniny w wężomowie... - Zakładam... Zakładam, że słyszałaś tam coś? Dość kiepsko wyglądasz, jeśli mam być szczera.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lut 21, 2016 2:50 am
Panna Dark podeszła do Felice i chwyciła ją za ramiona, co było jej błędem, gdyż Krukonka mogła teraz zarejestrować przebiegający po jej ciele dreszcz.
- Nie-zbliżaj-się-tam - wyrecytowała wpatrując się w jej oczy, jakby próbowała wbić jej to zdanie do głowy. Ciężko było jej w tej chwili trzeźwo myśleć i skupić się na ochronie rudowłosej, gdy pod czaszką kotłowały jej się wizje rozmaitych tortur jakim mogłaby ją tu i teraz poddać.
To zabawne, ile różnych zwykłych przedmiotów można użyć do zadawania innym bólu z premedytacją... NIE!
- Tam działy się bardzo złe rzeczy. Śmierć. Czarna magia. - Starała się uspokoić. Przełknęła ślinę. - Nie powinnam była cię tam zabierać - szepnęła, puszczając jej ramiona.
Bała się, że znów zacznie nieświadomie zaciskać palce na jej ciele. Nie wiedziała, czy jej uścisk już na zafundował jej siniaków na nadgarstku.
Wzięła głęboki oddech.
- Jeśli chcesz, poszukaj informacji w Hogwarcie. Ktoś na pewno będzie coś wiedział. - Potarła nerwowo zmarszczkę między brwiami.
- Tak, tak. Muszę odpocząć. Źle reaguję na miejsca z taką aurą - zbyła jej stwierdzenie.
Źle wyglądam? No jasne, że źle wyglądam! DO CHOLERY JASNEJ. Staram się nie rzucić ci się tu do gardła, a ty stwierdzasz, że źle wyglądam!
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lut 21, 2016 3:19 am
- O rany, Nat, cała drżysz! - Felice bardzo zmartwiła się tym, jak źle koleżanka zniosła całą tą sytuację. - To pewnie przez to, że od rana nic nie jadłaś.

Ehhh, tak to jest. Sama też się często łapała na tym, że nic nie jadła na przykład przez pół dnia. A potem były efekty. Osłabienie, nieciekawy humor... No i te cenie pod oczami. Nat wyglądała strasznie. Nie mogła jej przecież tak zostawić, jeszcze gdzieś po drodze zemdleje i co będzie...

- Wiem co ci pomoże - stwierdziła z satysfakcją. - Gorąca czekolada, to jest to. Czasem się zdarza na śniadaniu, a nawet jeśli nie, to znajdziemy coś innego. No chodź.

Dziewczyna delikatnie chwyciła dłonie Ślizgonki, żeby się uwolnić z jej uścisku i ostrożnie pociągnęła ją w kierunku Wielkiej Sali. A może od razu do Skrzydła Szpitalnego...? Naprawdę tak źle wyglądała. Biedna. Zapracowana przed egzaminami i w ogóle wszystkim. Na wszelki wypadek Krukonka nie chowała różdżki. Co będzie, jeśli dziewczyna by nagle zemdlała czy coś...? Ehhh, biedna, biedna Nat...
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lut 21, 2016 3:41 am
Jesteś głupia czy ślepa?
Warknęła opanowująca ją zła część świadomości.
Cicho. Cicho. Musze coś wymyślić.
Przyjrzała się jej przejrzystym oczom, nie odnajdując w nich ani krzty kłamstwa. Dziewczyna naprawdę się o nią martwiła. Nie widziała w niej potwora tylko osłabioną dziewczynę.
Co z tobą? Ehh. Muszę coś wymyślić. Tak. Czekolada.
Natalie zamrugała kilkukrotnie, jakby od razu się uspokajając. Rozluźniła nieco mięśnie by uspokoić nieco drżenie ciała.
- Tak, czekolada i śniadanie. Myślę, że to mi pomoże. - Puściła jej ramiona i chwyciła Felice za dłonie, którymi próbowała ją złapać.
Ślizgonka była teraz przestawiona na tryb walki, więc nie tak łatwo było ją podejść i choćby odrobinę zablokować, bez jej wiedzy. Tak, jak teraz.
- Felice, proszę, idź już do sali i zaczekaj tam na mnie, dobrze? - Uśmiechnęła się do niej. Tym razem wyglądało to naprawdę przekonująco. Jakby nic jej nie dolegało.
- Zaraz tam do ciebie dołączę, dobrze? Nie martw się o mnie. Jestem trochę roztrzęsiona, ale nie zemdleję po drodze. - Przyglądała jej się łagodnie i wydawała się naprawdę rozluźniona. Tylko ktoś znający ją lepiej lub czytający w myślach mógłby dostrzec, jak bardzo nienaturalna jest to dla niej poza.
ZRÓB CO CI KAŻĘ DO CHOLERY! MAM TEGO DOŚĆ. MOGĘ SIĘ STARAĆ CIĘ CHRONIĆ, ALE CUDOTWÓRCĄ NIE JESTEM!
Opuściła powoli ręce dziewczyny i skierowała ich kroki w stronę sali. Puściła jedną z jej rąk, ale bynajmniej nie tą, którą Krukonka ściskała różdżkę. To byłby błąd taktyczny, pozwolić jej na swobodne machanie nią.
Odprowadziła ją do drzwi do Wielkiej Sali, cały czas trzymając w jednej ręce różdżkę, a w drugiej rękę Felice, w której ona trzymała swoją. Niby niewinny gest, jednak w wypadku walki dawał jej nieznaczną przewagę.
Puściła ją dopiero przy sali, gdzie delikatnie ją popchnęła do środka. Dookoła było już sporo uczniów.
- Spokojnie. Zaraz tu przyjdę. Musze tylko załatwić jedną drobną sprawę - obiecała, spoglądając jej w oczy, po czym puściła jej rękę i natychmiast wmieszała się w grupkę nadchodzących Ślizgonów. Chłopcy byli od niej wyżsi, to też bez większego problemu zniknęła rudowłosej z oczu.

[z/t]
Felice Felicis
Oczekujący
Felice Felicis

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lut 21, 2016 1:10 pm
Słowa Natalie były spokojne i bardzo wiarygodnie brzmiały. Felice w pierwszej chwili odetchnęła z ulgą, ale potem... potem poczuła się zagrożona. Ślizgonka uniemożliwiła jej rzucanie zaklęć, świadomie lub nie, a na to Krukonka nie mogła nie zwrócić uwagi.

Droga do Wielkiej Sali wlokła się w nieskończoność, ale gdy już do niej dotarła, niepokój i napięcie spłynęły z niej jak za sprawą zaklęcia. Natalie zniknęła. Poszła, rozpłynęła się w powietrzu, a razem z nią czarne chmury. Felice odetchnęła.

Kiedy usiadła przy stole Krukonów, wyciągnęła dziennik i znalazła w nim pusta stronę. W jej dłoni pojawiło się pióro, a czarny atrament nakreślił cztery słowa:

"NATALIE MA OCZY DEMONA"

[z/t]
Irytek
Poltergeist
Irytek

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Mar 19, 2016 11:34 pm
Nie uciekł daleko, orientując się, że to nie ma sensu, skoro może zwyczajnie zniknąć. Zamiast jednak to zrobić, zaszyć się w lochach czy w innej części zamku i znowu popaść w zimową wersję depresji, skierował się... do wyjścia. Otworzył potężne drzwi wejściowe i stanął w progu, z wyraźnym wahaniem.
Wiecie jak to jest być małym dzieckiem w zatłoczonym centrum handlowym, mocno trzymającym mamusię za rękę? Czuje się wtedy ten lęk przed światem, przed zgubieniem się i niemożnością odnalezienia drogi do domu. Coś mniej więcej takiego zatrzymywało Iryta ilekroć chciał opuścić Hogwart. Ciekawił go świat poza murami zamku, często marzył, że idzie pozwiedzać chociaż błonie czy Zakazany Las, nie mówiąc o dalszych terenach, jednak kiedy przychodziło do akcji, bardzo niechętnie zerkał w stronę podwórza i za nic nie chciał dać się wyciągnąć. Jego światem był zamek, a wszystko poza nim było obce, niezbadane i przytłaczające. Oczywiście działał na niego instynkt gatunku, który nie był skory do opuszczania nawiedzanego domostwa, ale on wolał tłumaczyć to sobie w inny, bardziej ludzki sposób. "Po prostu nie mam dziś ochoty". I tak każdego dnia, przez całe wieki.
Teraz uważał, że nie może już czuć się gorzej. Cokolwiek było przed nim, wśród zielonych traw i wysokich, wyczekujących w oddali drzew, było lepsze od tej cholernej budowli w której na każdym kroku mógł trafić na kogoś kto się go bał, miał do niego żal czy tylko czekał by mu przypomnieć jak niewiele jest wart.
Jebać to. Raz pegazowi śmierć.
Postąpił krok, jedną ręką ściskając framugę drzwi, jakby bał się, że w innym wypadku świat zewnętrzny porwie go ze sobą i już nie pozwoli zawrócić. Niczym hydrofobik na brzegu basenu, mierzył swoje szanse, drżąc na samą myśl o kolejnym posunięciu. Tylko czego on się tak bał?
Cokolwiek tam jest, musi być lepsze niż tutaj.
Puścił się i zrobił jeszcze kilka kroków, zbyt przejęty by zwrócić uwagę na zamykające się za nim drzwi. Dopiero trzaśnięcie go otrzeźwiło, zaskakując na tyle by na moment zniknął. W następnej chwili stał już w swojej zwykłej formie, plecami oparty i zewnętrzną ścianę zamku. Z zamkniętymi oczami starał się powstrzymać przed przeniknięciem przez mury i powrotem do środka.
Tu go nikt nie będzie szukał. Tu go nie znajdą.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Mar 20, 2016 12:38 am
(przed południem) 17 maja 1978 roku

Miała już tego dość. Sprawdziła większość pomieszczeń na parterze, ale ile mogła biegać po zamku i szukać kogoś, kto mógł jednak zmienić zdanie i stać się niewidzialnym? Trochę żałowała, że nie wybiegła z sali zaraz za nim, ale wtedy jakoś nie pomyślała.
Właściwie, dlaczego ja w ogóle zaczęłam go szukać? Przecież to nie ma sensu. Jakie były szanse, że go dopadnę? Jedna na sto? Mniej?
Westchnęła zrezygnowana, idąc w jakimś nieokreślonym celu. Wyjątkowo nie patrzyła przed siebie, a na swoje stopy i wyłożoną dywanem podłogę. Podniosła wzrok dopiero wtedy, gdy ostatni metr czerwonego materiału się skończył, a ona weszła do jakiejś sali.
Sala Wejściowa. W sumie, dawno nie wychodziłam nie licząc biegania.
Wzruszyła ramionami i podeszła do drzwi. Nie wyszła jednak. Zatrzymała się przy nich i oparła o nie czoło. Przymknęła powieki.
Nie lubiła wychodzić. Otwarta przestrzeń za bardzo kojarzyła jej się z dziwną, nieprzyjazną pustką. Zdecydowanie wolała bardziej zamknięte przestrzenie. Może i nie nazwałaby siebie agorafobem, ale zwyczajnie za tym nie przepadała i "dla przyjemności" wychodziła naprawdę rzadko.
Kurcze. Za chwilę skończę tę szkołę i nie będę już mogła siedzieć w jednym wielkim budynku przez cały dzień. Będę musiała chodzić do pracy. I do sklepu. I do innych miejsc. Czy tego chcę, czy nie. A może by tak jednak znaleźć sobie jakieś zajęcie w domu i zmusić kogoś do przynoszenia mi jedzenia? Niee. Mój dom to nie to samo. On będzie mi się wydawał jakiś mały, po mieszkaniu w tym miejscu.


Ostatnio zmieniony przez Natalie Dark dnia Pią Mar 25, 2016 5:01 pm, w całości zmieniany 1 raz
Irytek
Poltergeist
Irytek

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Mar 20, 2016 12:55 am
Kto by podejrzewał dzielną Darkównę o takie lęki? Z pewnością nie poltergeist, który pomimo wcale nie najgorszej pogody i bliskości zamku, który czuł tuż za plecami, stał przerażony jak dawno mu się nie zdarzyło, z mocno zamkniętymi oczami i bez sił by ruszyć się w przód, zarazem zbyt uparty by się cofnąć.
Ostatnim razem nie było aż tak źle.
Ostatnim razem sam nie był pewien dlaczego wyszedł i to zupełnie bez zastanowienia, ciągnięty niewidzialną siłą za tłumem przygnębionych ludzi. Ostatnim razem wcale się nie przejmował, w ogóle nie w głowie mu była cała ta przestrzeń, możliwości, wszystko. Wtedy było inaczej niż teraz, gdy miał pełną świadomość tego gdzie i dlaczego się znajduje, a jego zupełne rozemocjonowanie nie pomagało wziąć się w garść. Jeszcze za czasu pogrzebu nie wierzył, że ma uczucia. Teraz szczerze żałował, że je posiadał. Bez nich było o niebo łatwiej. Nieporównywalnie wręcz.
Nie wróci, nie zrobi tego. Nic mu tam nie grozi i może właśnie w tym tkwi problem? Nagle zrozumiał co musiała czuć Sulivan, gdy rozważała egzorcyzmy. On nie miał tak łatwej opcji. Właściwie to nie słyszał dotąd o żadnym sposobie na odejście takiego czegoś jak on, po dobroci czy siłą, a nie pierwszy raz miał na to ochotę. Wieczność nie była fajna, nie równała się tylko samej zabawie i nowym znajomościom, ale przede wszystkim niekończącym się rozczarowaniom o których nie sposób zapomnieć. Ludzie z wiekiem mieli coraz gorszą pamięć i nie przejmowali się problemami z dzieciństwa, zwyczajnie nie mogąc ich sobie przypomnieć. On każdy swój błąd, każdy ochrzan od Barona i każdą twarz osoby jaką polubił, a która nigdy po Hogwarcie nie wróciła, pamiętał tak jakby to wszystko działo się przed chwilą. I miał cholernie dużo czasu by nad tym ubolewać. Właściwie to już rozumiał dlaczego tak bardzo nie chciał uwierzyć w posiadanie przezeń emocji. Tak było mu prościej odpędzać od siebie naprzykrzające się myśli i zajmować głupimi, powtarzalnymi dowcipami. Teraz nawet na ten mechanizm nie mógł liczyć. Ani na nikogo. Żałosne.
Uśmiechnął się lekko. Takie coś jak on nie powinno narzekać, podobno zawsze może być gorzej. Tylko jakoś w tym momencie nie mógł sobie wyobrazić gorszej sytuacji, chociaż bardzo starał się na tym skupić. Nic nie przychodziło mu do głowy.
Sponsored content

Sala Wejściowa - Page 21 Empty Re: Sala Wejściowa

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach