Strona 24 z 25 • 1 ... 13 ... 23, 24, 25
- Natalie Dark
Re: Sala Wejściowa
Pon Mar 21, 2016 12:25 am
Być może nie do końca o takie rozwiązanie mu chodziło i chwila oczekiwania zaczęła go nudzić, czego nie wstydził się pokazać. Nie przejęła się tym specjalnie. Zdążyła już przywyknąć do takiego zachowania. Cieszyła się, że przynajmniej nie zaczął tego komentować i cierpliwie, jak na siebie, czekał.
Kiedy już zdołała się jakoś przebrać, zerknęła w jego stronę. Chyba jak raz interesowało ją, jak zareaguje na jej strój. Nie nosiła sukienek. Nie przepadała za nimi i zakładała je tylko wtedy, gdy wymagała tego okazja. Ewentualnie raz na ruski rok, kiedy naszła ją jakaś dziwaczna ochota.
Zdziwiła się, kiedy zaczął jej zaplatać włosy w warkocz. Zdecydowanie wolała kiedy jej kosmyki żyły własnym życiem lub były podtrzymywane w niektórych miejscach przez wsuwki. Na całkowite ich związanie decydowała się chyba tylko czasem podczas spania lub okazjonalnie w ciągu dnia.
Tym razem mogła mu ustąpić. I tak wyglądała już "nie po swojemu", więc co jej szkodził jeszcze warkocz. Z resztą, ten dzień sam w sobie był już jakiś pokręcony.
A swoją drogą, ta fryzura chyba miała nawet swoje plusy, co dziewczyna zauważyła, kiedy poltergeist zaczął ją całować po karku, do którego zwykle nie miał takiego dostępu przez kapryśne kłaki.
Uśmiechnęła się nieznacznie, przez ten gest.
Ciekawa reakcja...
Chyba naprawdę musiała mu się podobać w takim wydaniu.
Może warto to zapamiętać. Zawsze może się przydać.
Jej podejście zmieniło się dopiero wtedy, gdy ręka Irytka znowu zaczęła niebezpiecznie dobierać się jej nóg. Chwyciła ją i skierowała z powrotem na swój brzuch.
- Irytku, a my nie mieliśmy gdzieś iść? - mruknęła niby mimochodem.
Kiedy już zdołała się jakoś przebrać, zerknęła w jego stronę. Chyba jak raz interesowało ją, jak zareaguje na jej strój. Nie nosiła sukienek. Nie przepadała za nimi i zakładała je tylko wtedy, gdy wymagała tego okazja. Ewentualnie raz na ruski rok, kiedy naszła ją jakaś dziwaczna ochota.
Zdziwiła się, kiedy zaczął jej zaplatać włosy w warkocz. Zdecydowanie wolała kiedy jej kosmyki żyły własnym życiem lub były podtrzymywane w niektórych miejscach przez wsuwki. Na całkowite ich związanie decydowała się chyba tylko czasem podczas spania lub okazjonalnie w ciągu dnia.
Tym razem mogła mu ustąpić. I tak wyglądała już "nie po swojemu", więc co jej szkodził jeszcze warkocz. Z resztą, ten dzień sam w sobie był już jakiś pokręcony.
A swoją drogą, ta fryzura chyba miała nawet swoje plusy, co dziewczyna zauważyła, kiedy poltergeist zaczął ją całować po karku, do którego zwykle nie miał takiego dostępu przez kapryśne kłaki.
Uśmiechnęła się nieznacznie, przez ten gest.
Ciekawa reakcja...
Chyba naprawdę musiała mu się podobać w takim wydaniu.
Może warto to zapamiętać. Zawsze może się przydać.
Jej podejście zmieniło się dopiero wtedy, gdy ręka Irytka znowu zaczęła niebezpiecznie dobierać się jej nóg. Chwyciła ją i skierowała z powrotem na swój brzuch.
- Irytku, a my nie mieliśmy gdzieś iść? - mruknęła niby mimochodem.
- Irytek
Re: Sala Wejściowa
Pon Mar 21, 2016 11:41 am
Zapewne większość kobiet nie byłoby zadowolonych z poganiania ich do przebrana się na środku sali i nie każda równie cierpliwie znosiłaby ostentacyjne zachowanie niewychowanego młodzieńca. Na szczęście Darkówna była wyjątkowa także i pod tym względem, co Irytek wbrew pozorom nawet doceniał. Nawet, bo w tej chwili już nic poza jej nową kreacją nie zajmowało mu myśli.
Jak raz wyglądała dokładnie tak jak powinna wyglądać młoda dama. Nie pokazywała więcej niż trzeba było, ale też nie chowała nóg w dwóch rulonach materiału, który nieodzownie kojarzył mu się z płcią, którą dawno temu wybrał dla siebie. Ciemne włosy w końcu ujarzmiła prosta, praktyczna fryzura, nie odbierając im jednak charakterku.
- Hmm? - ani na moment nie oderwał się od pieszczenia jej ciała, nie przejęty zupełnie próbami ślizgonki zapanowania nad jego rękoma. Kiedy zabrała je spod sukienki na brzuch, niemal od razu wzniosły się na biust. W tej chwili mogła zatęsknić za biednym "nie powinniśmy", które uratowałoby ją z sytuacji, bez nadwyrężania ich relacji zbliżającym się ochrzanem. Delikatne aluzje zupełnie nie działały na chłopaka, co było zaskakujące, biorąc pod uwagę jak bardzo słuchał się jej jeszcze do tego ranka. Jedynym pocieszeniem pozostawała trauma związana z seksem. Czegokolwiek się nie dopuści, z pewnością nie spróbuje TEGO.
Jak raz wyglądała dokładnie tak jak powinna wyglądać młoda dama. Nie pokazywała więcej niż trzeba było, ale też nie chowała nóg w dwóch rulonach materiału, który nieodzownie kojarzył mu się z płcią, którą dawno temu wybrał dla siebie. Ciemne włosy w końcu ujarzmiła prosta, praktyczna fryzura, nie odbierając im jednak charakterku.
- Hmm? - ani na moment nie oderwał się od pieszczenia jej ciała, nie przejęty zupełnie próbami ślizgonki zapanowania nad jego rękoma. Kiedy zabrała je spod sukienki na brzuch, niemal od razu wzniosły się na biust. W tej chwili mogła zatęsknić za biednym "nie powinniśmy", które uratowałoby ją z sytuacji, bez nadwyrężania ich relacji zbliżającym się ochrzanem. Delikatne aluzje zupełnie nie działały na chłopaka, co było zaskakujące, biorąc pod uwagę jak bardzo słuchał się jej jeszcze do tego ranka. Jedynym pocieszeniem pozostawała trauma związana z seksem. Czegokolwiek się nie dopuści, z pewnością nie spróbuje TEGO.
- Natalie Dark
Re: Sala Wejściowa
Pon Mar 21, 2016 9:55 pm
Pod względem upodobań dotyczących jej ubioru chyba nigdy nie mieli się dogadać. Darkówna zawsze stawiała praktyczność ponad wygląd. Może i dbała również o schludny i dopasowany strój, ale to, by w niczym jej nie przeszkadzał, było najważniejsze. Dlatego spodnie zawsze wygrywały z bardziej kobiecymi sukienkami i spódnicami. Z nimi nie było obawy, że te zwoje materiału (w wypadku dłuższych kiecek) się w coś zaplątają albo jakiś dziwny, niespodziewany ruch odsłoni za wiele. Ona uwzględniała tu nawet zawiśnięcie do góry nogami. Nie wiedziała, dlaczego miałoby się to stać, ale i tak brała to pod uwagę. Z resztą, dowód na prawdziwość swoich założeń uzyskała przed chwilą. Jeśli "zwykłego" dnia ktoś bez ostrzeżenia może zacząć podrzucać cię pod sufit, to zdecydowanie lepiej mieć na sobie spodnie, niż irytującą, podwijającą się spódniczkę.
O nie. Tak się nie bawimy.
Momentalnie chwyciła jego ręce, kiedy znowu spróbował zawędrować nimi tam, gdzie zdecydowanie nie powinien. Wymknęła się jakoś z jego objęć i odwróciła do niego twarzą, jednak się nie odsuwała i nadal trzymała jego ręce.
- Tego to ty mój drogi miałeś nie robić. - Tym razem brzmiała już na nieco poirytowaną.
- Za słabo cię ostatnio ugryzłam, by wybić ci to z głowy? - dodała nieznacznie unosząc jeden z kącików ust.
O nie. Tak się nie bawimy.
Momentalnie chwyciła jego ręce, kiedy znowu spróbował zawędrować nimi tam, gdzie zdecydowanie nie powinien. Wymknęła się jakoś z jego objęć i odwróciła do niego twarzą, jednak się nie odsuwała i nadal trzymała jego ręce.
- Tego to ty mój drogi miałeś nie robić. - Tym razem brzmiała już na nieco poirytowaną.
- Za słabo cię ostatnio ugryzłam, by wybić ci to z głowy? - dodała nieznacznie unosząc jeden z kącików ust.
- Irytek
Re: Sala Wejściowa
Pon Mar 21, 2016 10:10 pm
Ból fizycznym był chyba ostatnim kagańcem jaki naprawdę mocno go trzymał w ryzach. Mógł planować rozwalić wszystko w drobny mak w wakacje, nie przejmować się już opinią innych, nawet Sulivan, ale kiedy wspominał jak ta mała żmija ukąsiła go w wargę to z miejsca się opanował.
- Wredota. - mruknął z niezadowoloną miną dziecka, któremu kupiono paczkę cukierków, ale pozwolono zjeść tylko dwa. Tak się nie powinno postępować! Jak można ubrać się w tak zmysłowy sposób, a potem oczekiwać grzecznego zachowania? Bezczelne i okrutne.
- Poczekam aż pójdziesz spać. - uśmiechnął się złośliwie, nie dając po sobie poznać czy mówił serio, czy tylko żartował. Niezależnie od faktycznych zapędów, postąpił do niej krok i ucałował w policzek.
- Chodźmy. - zabrał od niej ręce, bez problemu przenikając przez nią, zanim ofiarował jej swoje ramię. W mgnieniu oka sam zmienił ubiór, rezygnując z jasnozielonej marynarki na rzecz samej koszuli, dokładnie w odcieniu oczu Darkówny. Zaczekał aż nastolatka złapie go za rękę i ruszył wraz z nią w stronę lochów.
[zt x 2]
- Wredota. - mruknął z niezadowoloną miną dziecka, któremu kupiono paczkę cukierków, ale pozwolono zjeść tylko dwa. Tak się nie powinno postępować! Jak można ubrać się w tak zmysłowy sposób, a potem oczekiwać grzecznego zachowania? Bezczelne i okrutne.
- Poczekam aż pójdziesz spać. - uśmiechnął się złośliwie, nie dając po sobie poznać czy mówił serio, czy tylko żartował. Niezależnie od faktycznych zapędów, postąpił do niej krok i ucałował w policzek.
- Chodźmy. - zabrał od niej ręce, bez problemu przenikając przez nią, zanim ofiarował jej swoje ramię. W mgnieniu oka sam zmienił ubiór, rezygnując z jasnozielonej marynarki na rzecz samej koszuli, dokładnie w odcieniu oczu Darkówny. Zaczekał aż nastolatka złapie go za rękę i ruszył wraz z nią w stronę lochów.
[zt x 2]
- Simon Jordan
Re: Sala Wejściowa
Czw Lis 03, 2016 9:59 pm
Egzaminy tak go wymęczyły, że powtarzając jeszcze zaklęcia i uroki zwyczajnie zasnął z książką na piersiach, a kiedy już się zerwał poczuł, że burczy mu w brzuchu i to mocno. Spojrzał na zegarek i spostrzegł, że już dawno jest po kolacji. Postanowił jednak stąd wyjść i liczyć na szczeście, że znajdzie jakieś jedzenie. Mógł iść do kuchni, ale denerwowały go te skrzaty, które naskakiwały wokół jakby był jakimś cudem. Dziwnym trafem znalazł się przed Salą Wejściową, a tam... opakowania po cukierkach. Wkurzył się, bo nie dość, że był głodny to jeszcze znalazł tylko puste papierki po słodyczach, a chętnie sam by kilka zjadł! Był nieufny, nie wiedział dokąd mogą prowadzić, ale ciekawość wzięła górę i szedł tropem niebieskich papierków. Miał nadzieję, że zaprowadzą go do jedzenia, bo brzuch coraz głośniej dawał o sobie znać, a on na pewno nie zaśnie głodny. Znalazł się przed jakimiś drzwami, nie wiedział nawet w której części zamku się znajdował. W powietrzu lewitowały cukierki. Całe. Nie zjedzone. Tworzyły dziwny wzór, który wyglądał jak gwiazda. Zatrzymał się, sceptycznie nastawiony. Podejrzewał, że to jakiś kawał, że może są czymś nasączone. Z drugiej strony nikogo tu nie było, nikt go nie widział, ani nie śledził, a on był taki głodny.
- Mistrz Gry
Re: Sala Wejściowa
Pon Gru 05, 2016 8:22 pm
[z/t dla Simona z powodu niewłączenia się wszystkich graczy w halloweenową zabawę]
- Annie Arias
Re: Sala Wejściowa
Pon Kwi 23, 2018 11:00 pm
-Eliksir słodkiego snu jest dobry, ale ponoć nadużycie go jest straaaszne - rzekła i by dać małą otoczkę dramatyzmu machnęła rękoma robiąc wielkie koło nie wiadomo po co. Jakby to miało oznaczać, że jej koszmar zrobi puf i zniknie. Czy coś w tym stylu.
-Jasne leć, ja też się nieco ogarnę w tym czasie - rzekła machając jej na do widzenia. W końcu grunt to się ogarnąć i wysuszyć! A to ważna sprawa była, bo nikt nie che być chory, nawet ona sama. Pobiegła do swojego dormitorium, powiesiła płaszcz tak by mógł wyschnąć kiedy jej nie będzie. Ubrała grubszy sweter w razie gdyby zaczęło mocno wiać, a jej było by zimno. Nałożyła pelerynę swojego domu. Grunt to się zabezpieczyć na zaś. Tak przygotowana już z gotowymi obrazami na kartce, które były bezpieczne schowane w jej torbie. Następnie zostało jej rozglądanie się za Gryfonką, w razie co schowała się gdzieś z boku by wiatr na nią nie dmuchał. Brrr. Stanie tam to samo zło. Zaczęła pocierać dłonie o siebie, żałowała, że nie zabrała ze sobą rękawiczek. Teraz bardzo by się jej przydały! Co za gapa z niej... Nuciła pod nosem jakąś piosenkę wymyśloną na poczekaniu przez siebie. Czekała na przybycie Gryfonki.
-Jasne leć, ja też się nieco ogarnę w tym czasie - rzekła machając jej na do widzenia. W końcu grunt to się ogarnąć i wysuszyć! A to ważna sprawa była, bo nikt nie che być chory, nawet ona sama. Pobiegła do swojego dormitorium, powiesiła płaszcz tak by mógł wyschnąć kiedy jej nie będzie. Ubrała grubszy sweter w razie gdyby zaczęło mocno wiać, a jej było by zimno. Nałożyła pelerynę swojego domu. Grunt to się zabezpieczyć na zaś. Tak przygotowana już z gotowymi obrazami na kartce, które były bezpieczne schowane w jej torbie. Następnie zostało jej rozglądanie się za Gryfonką, w razie co schowała się gdzieś z boku by wiatr na nią nie dmuchał. Brrr. Stanie tam to samo zło. Zaczęła pocierać dłonie o siebie, żałowała, że nie zabrała ze sobą rękawiczek. Teraz bardzo by się jej przydały! Co za gapa z niej... Nuciła pod nosem jakąś piosenkę wymyśloną na poczekaniu przez siebie. Czekała na przybycie Gryfonki.
- Eileen Gray
Re: Sala Wejściowa
Wto Kwi 24, 2018 7:51 am
Eileen naprawdę ucieszyło znalezienie towarzyszki do rozmowy. Właściwie do tej pory najlepszy kontakt miała z Nathalie Powell, choć po wakacjach nie miały jeszcze okazji porozmawiać. Tak czy siak, dziewczyna miała szczęście do Puchonów, co nieco ją zaskakiwało. To raczej dom gryfa powinien obfitować w przyjaciół... Ale to nieistotne.
Dziewczyna szybko się przebrała i podsuszyła włosy, a zmoknięte notatki rozłożyła do wyschnięcia. Jeszcze na szybko oczysciła ubrudzone książki i torbę, w końcu jednak była gotowa by wrócić do Annie.
- Już jestem - oznajmiła po przyjsciu do sali wejsciowej. - Co to za piosenka, którą nucisz?
Dziewczyna szybko się przebrała i podsuszyła włosy, a zmoknięte notatki rozłożyła do wyschnięcia. Jeszcze na szybko oczysciła ubrudzone książki i torbę, w końcu jednak była gotowa by wrócić do Annie.
- Już jestem - oznajmiła po przyjsciu do sali wejsciowej. - Co to za piosenka, którą nucisz?
- Annie Arias
Re: Sala Wejściowa
Wto Kwi 24, 2018 12:55 pm
Nie mogła się doczekać aż Gryfonka przyjdzie, ,było jej zimno! Cholernie zimno. Wolała by usiąść gdzieś przy kominku i wcinać ciastka dyniowe oraz pić gorącą herbatę by się nieco ogrzać. Brrr, nie lubiła takiej pogody, nic tylko pada, wieje, jest brzydko i wcale, ale to wcale się nie che wychodzić na dwór. Bezsensu jest ta pogoda tak w ogóle. Październik to głupi miesiąc. Kiedy tak stała po chwili pojawiła się Gryfonka. Mój ty bohaterze w czarnym płaszczu! zawołała wesoło w swoich myślach na jej widok.
-O, cześć. Piosenka? To nie była piosenka, nuciłam sobie by nie zamarznąć tu na śmierć - rzuciła wesoło i ręką machnęła obojętnie.
-To co idziemy? Przyznam, że zjadłabym coś i w sumie ogrzałabym się przy kominku. Co ty na to? Taka ciepła herbatka i ciastka brzmią niezłe nie? - rzuciła wesołym tonem. Wzięła swoją torbę i przerzuciła przez ramię gotowa do dalszej drogi.
-O, cześć. Piosenka? To nie była piosenka, nuciłam sobie by nie zamarznąć tu na śmierć - rzuciła wesoło i ręką machnęła obojętnie.
-To co idziemy? Przyznam, że zjadłabym coś i w sumie ogrzałabym się przy kominku. Co ty na to? Taka ciepła herbatka i ciastka brzmią niezłe nie? - rzuciła wesołym tonem. Wzięła swoją torbę i przerzuciła przez ramię gotowa do dalszej drogi.
- Eileen Gray
Re: Sala Wejściowa
Wto Kwi 24, 2018 1:04 pm
Nie sposób było się nie uśmiechnąć na widok tak pozytywnej istotki jak Annie. Wesołe słowa same w sobie grzały serduszko, tak że kominek zdawał się mniej potrzebny niż dotychczas. Ale oczywiście, warto było się przenieść w dogodniejsze miejsce.
- Ah tak - skinęła ze zrozumieniem. - Myślałam, że to może coś... specjalnego.
Pozostawała jednak kwestia tego, dokąd się miały wybrać. Najprzyjemniej w taką pogodę siedziało się w Pokoju Wspólnym, ale nie były przecież z tego samego Domu. Trzeba było się zdecydować na jakieś inne miejsce.
- Bardzo chętnie - odpowiedziała na propozycję kominka i ciepłej herbatki. - Tylko... masz pomysł dokąd się wybrać? Wielka Sala? Właściwie... nie wiem która godzina. Obiad już się skończył? A do kolacji pewnie daleko.
- Ah tak - skinęła ze zrozumieniem. - Myślałam, że to może coś... specjalnego.
Pozostawała jednak kwestia tego, dokąd się miały wybrać. Najprzyjemniej w taką pogodę siedziało się w Pokoju Wspólnym, ale nie były przecież z tego samego Domu. Trzeba było się zdecydować na jakieś inne miejsce.
- Bardzo chętnie - odpowiedziała na propozycję kominka i ciepłej herbatki. - Tylko... masz pomysł dokąd się wybrać? Wielka Sala? Właściwie... nie wiem która godzina. Obiad już się skończył? A do kolacji pewnie daleko.
- Annie Arias
Re: Sala Wejściowa
Wto Kwi 24, 2018 1:29 pm
-Nieee no co ty ja tam twierdzę, że śpiewać nie potrafię, a w sumie nie chciała bym skrzywdzić kogoś obcego swoim strasznym śpiewem - Tak szczerze powiedziawszy nigdy nie śpiewała, nuciła o wiele więcej. Często zdarzało jej się to robić w trakcie malarstwa. Nigdy też nie sądziła, że mogła by być śpiewakiem, nie przeszło jej to przez głowę od tak po prostu. Mogła też istnieć w jej głowie teoria spiskowa, które jej mówiła, że jest nieświadoma tego, że umie śpiewać. Musiała by tylko ćwiczyć codziennie tak jak to robi w malarstwie. Cóż za szalony plan. Ale jak najbardziej możliwy do zrealizowania.
-Już chyba po obiedzie, ale mam pomysł! - klasnęła wesoło w dłonie. Wielka Sala odpadała w końcu obie były z innych domów i nie mogły by razem zjeść, ale znalazła idealne miejsce, które się do tego nadaje.
-W lochach jest kuchnia, a tam też jest Pokój Wspólny Puchonów i Ślizgonów. Wrrr nie lubię ich - mruknęła na sam konie marszcząc brwi, nie lubiła gości z ślizgonów zawsze jej dokuczają na korytarzach. Nie, że wszyscy są śliscy jak jasna cholera to dokuczanie mają w krwi! Dziady jedne. Ona się nie da trzeba robić faighto faighto by z nimi walczyć i wyjść na swoje. Choć zawsze gdy w głowie ma plan idealny, w praktyce zawsze szlag trafia i wychodzi jak zawsze.
-To co? Idziemy?! Zjadłabym coś! - rzekła wesoło, nie mogła się doczekać aż napełni swój brzuszek dobrym żarełkiem z kuchni. Złapała dziewczę za rękę i pociągnęła za sobą nucąc pod nosem wesołą piosenkę, wymyśloną oczywiście na poczekaniu przez Annie.
Jeżeli chcesz może być z/t x2 do kuchni w Lochach.
-Już chyba po obiedzie, ale mam pomysł! - klasnęła wesoło w dłonie. Wielka Sala odpadała w końcu obie były z innych domów i nie mogły by razem zjeść, ale znalazła idealne miejsce, które się do tego nadaje.
-W lochach jest kuchnia, a tam też jest Pokój Wspólny Puchonów i Ślizgonów. Wrrr nie lubię ich - mruknęła na sam konie marszcząc brwi, nie lubiła gości z ślizgonów zawsze jej dokuczają na korytarzach. Nie, że wszyscy są śliscy jak jasna cholera to dokuczanie mają w krwi! Dziady jedne. Ona się nie da trzeba robić faighto faighto by z nimi walczyć i wyjść na swoje. Choć zawsze gdy w głowie ma plan idealny, w praktyce zawsze szlag trafia i wychodzi jak zawsze.
-To co? Idziemy?! Zjadłabym coś! - rzekła wesoło, nie mogła się doczekać aż napełni swój brzuszek dobrym żarełkiem z kuchni. Złapała dziewczę za rękę i pociągnęła za sobą nucąc pod nosem wesołą piosenkę, wymyśloną oczywiście na poczekaniu przez Annie.
Jeżeli chcesz może być z/t x2 do kuchni w Lochach.
- Eileen Gray
Re: Sala Wejściowa
Wto Kwi 24, 2018 1:42 pm
- Szczerze mówiąc nigdy nie byłam w kuchni - bąknęła Eileen. - Nie mam pojęcia jak się tam dostać... Ani gdzie jest, ani czy do wejścia potrzeba hasła czy czegoś w tym rodzaju.
Spojrzała z zakłopotaniem na Annie. Skąd ona wiedziała o takich rzeczach? Eileen była tu już pięć lat, zaczynała szóstą klasę, a nie wiedziała takich rzeczy. Może to ze względu na położenie Dormitoriów...? Skoro i pokój Puchonów i kuchnia były w lochach... No, to mogłoby wyjaśniać sprawę.
-Oh! - pociągnięcie za rękę bardzo ją zaskoczyło. - Tak tak, idziemy...
Nie mając większego wyboru, ale też bardzo zainteresowana szykującym się nowym odkryciem, dziewczyna dała się poprowadzić w nieznane rejony zamkowych murów.
[z/t] x2
Spojrzała z zakłopotaniem na Annie. Skąd ona wiedziała o takich rzeczach? Eileen była tu już pięć lat, zaczynała szóstą klasę, a nie wiedziała takich rzeczy. Może to ze względu na położenie Dormitoriów...? Skoro i pokój Puchonów i kuchnia były w lochach... No, to mogłoby wyjaśniać sprawę.
-Oh! - pociągnięcie za rękę bardzo ją zaskoczyło. - Tak tak, idziemy...
Nie mając większego wyboru, ale też bardzo zainteresowana szykującym się nowym odkryciem, dziewczyna dała się poprowadzić w nieznane rejony zamkowych murów.
[z/t] x2
- Laila Haweroth
Re: Sala Wejściowa
Sob Gru 22, 2018 7:58 pm
Początki zimy zazwyczaj nie są 'jak z bajki', zwłaszcza w Anglii, a pogoda nie zachęca do popołudniowo-wieczornych spacerów. Przenikające zimno wiatru i deszcz przemieszany ze śniegiem, zostawiające na ziemi wielkie kałuże błota...tak mniej więcej rysowały się widoki na tereny okołozamkowe, gdy Laila mimo wszystko postanowiła opuścić ciepłe mury zamku. Ktoś musiał przecież pomóc gajowemu w ogarnięciu tego całego zoo, prawda? Naturalnie, w ciepłe i przyjemne dni nie jest tak ciężko ochotników, jednak o tej porze roku wszystkie obowiązki spadają na głowę nauczyciela nad Magicznymi Stworzeniami / gajowego i garstkę 'zapaleńców.
Po trzech godzinach biegania w błocie, wróciła w końcu do sali wejściowej z wrażeniem kompletnego przemoknięcia. W zasadzie to nie było tak bardzo jedynie wrażenie. Gdy tylko rudowłosa poczuła cieplejsze (i już nie tak mokre) powietrze, ściągnęła z siebie płaszcz i rękawiczki, wzdrygając się.
- No pięknie - mruknęła do siebie, widząc kałużę błota obok siebie. Lepiej, żeby wozny jej teraz nie spotkał. Im szybciej znajdzie sie w Pokoju Wspólnym, tym lepiej dla niej... może nawet tym razem usiądzie bliżej płomieni kominka na jakiś czas, dopóki poczucie przemarznięcia nie minie.
Po trzech godzinach biegania w błocie, wróciła w końcu do sali wejściowej z wrażeniem kompletnego przemoknięcia. W zasadzie to nie było tak bardzo jedynie wrażenie. Gdy tylko rudowłosa poczuła cieplejsze (i już nie tak mokre) powietrze, ściągnęła z siebie płaszcz i rękawiczki, wzdrygając się.
- No pięknie - mruknęła do siebie, widząc kałużę błota obok siebie. Lepiej, żeby wozny jej teraz nie spotkał. Im szybciej znajdzie sie w Pokoju Wspólnym, tym lepiej dla niej... może nawet tym razem usiądzie bliżej płomieni kominka na jakiś czas, dopóki poczucie przemarznięcia nie minie.
- Jules Nox
Re: Sala Wejściowa
Sob Gru 29, 2018 7:41 pm
Zszedł do sali wejściowej. By wyjść na świeże powietrze zresztą kto mądry bedzie wyłaził na takie zimno!
Był ubrany w czarny płaszcz dokładnie zasunięty i zapięty pod nim miał bluzę dającą ciepło. Dżinsy - wysokie buty na nogach. W ręku trzymał szalik, który zamierzał założyć przy wyjściu z budynku,niebieski, gruby szalik okręcił dwa razy dookoła szyi.Na pierwszy rzut oka nikogo nie zauważył, jednak, gdy się odwrócił zobaczył dziewczynę - ze swojego domu powiedział krótko:
- Cześć - przywitał się. [b] No i różdżkę w kieszeń, bo nic nie wiadomo.
Był ubrany w czarny płaszcz dokładnie zasunięty i zapięty pod nim miał bluzę dającą ciepło. Dżinsy - wysokie buty na nogach. W ręku trzymał szalik, który zamierzał założyć przy wyjściu z budynku,niebieski, gruby szalik okręcił dwa razy dookoła szyi.Na pierwszy rzut oka nikogo nie zauważył, jednak, gdy się odwrócił zobaczył dziewczynę - ze swojego domu powiedział krótko:
- Cześć - przywitał się. [b] No i różdżkę w kieszeń, bo nic nie wiadomo.
- Laila Haweroth
Re: Sala Wejściowa
Sob Gru 29, 2018 8:46 pm
Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. W tym momencie przemoknięte ubranie było na tyle istotne, że nie zwróciła uwagi na zbliżające się kroki. Dopiero czyjś głos wyrwał ją z pomrukiwania niezadowolonych i niezbyt zrozumiałych słów pod nosem. Dziewczyna drgnęła, unosząc gwałtownie głowę w stronę chłopaka
- Hej - rzuciła krótko, nie kryjąc zaskoczenia. Oczywiście kojarzyła go, krukon. Kątem oka zauważyła ubranie chłopaka i połączyła fakty. Czyli jednak nie tylko ona miała takie super pomysły w głowie...
- Wychodzisz? Zdecydowanie odradzam - stwierdziła z lekkim uśmiechem, rozkładając znacząco ręce aby zaprezentować dość niezachęcający widok mokrego ubrania i zabłoconych butów. Jeśli miał coś ważnego do załatwienia, to oczywiście nie zamierzała go powstrzymywać, no ale jednak ta pogoda do zwykłego spaceru się nie nadawała.
- Hej - rzuciła krótko, nie kryjąc zaskoczenia. Oczywiście kojarzyła go, krukon. Kątem oka zauważyła ubranie chłopaka i połączyła fakty. Czyli jednak nie tylko ona miała takie super pomysły w głowie...
- Wychodzisz? Zdecydowanie odradzam - stwierdziła z lekkim uśmiechem, rozkładając znacząco ręce aby zaprezentować dość niezachęcający widok mokrego ubrania i zabłoconych butów. Jeśli miał coś ważnego do załatwienia, to oczywiście nie zamierzała go powstrzymywać, no ale jednak ta pogoda do zwykłego spaceru się nie nadawała.
Strona 24 z 25 • 1 ... 13 ... 23, 24, 25
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach