Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Sala Filcha Empty Sala Filcha

Pon Wrz 02, 2013 1:56 pm
Wchodzisz do środka i od razu uderza cię odór stęchlizny. Rozglądasz się wokoło, widzisz tylko zakurzone kufry i wypolerowane kajdany. W ten oto sposób trafiłeś do Sali Tortur Filcha
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Pią Sie 22, 2014 4:08 pm
W sumie nie wiedziała, co nią kierowało, kiedy nagle skierowała swe kroki w stronę lochów, a stamtąd w jakiś nieznany jej korytarz. Zupełnie, jakby zapomniała o tym, że jest zima i że w podziemiach jest jeszcze chłodniej, niż w reszcie zamku. Nawet pochodnie, które oświetlały jej drogę zdawały się płonąć zimnym ogniem; poczuła zresztą ciarki, które przeszły jej po kręgosłupie. Chciała jednak znaleźć jakieś miejsce, gdzie mogłaby w spokoju warzyć eliksiry, a lochy wydawały jej się najbardziej odpowiednie ze względu na małą ilość uczniów, którzy się tu zapuszczają. Były też "ale", bo jakby inaczej? Każdy medal ma dwie strony, jak to zwykle mawiał jej kochany ojciec. Na samą myśl o nim, poczuła ciepło na sercu, które dodało jej otuchy.
Wracając jednak do argumentów przeciw tej lokalizacji, to były to Filch, duchy, oraz... Ślizgoni. Ich najbardziej się obawiała. Może i Evans była odważna (godło lwa na jej piersi świadczyło o tym najlepiej) i mało co zdolne było ją przestraszyć, czy też sprawić, żeby odpuściła obrany przez siebie cel, to jednak czuła pewien niepokój na myśl o znalezieniu się sam na sam z jakąś grupką czystokrwistych maniaków, no bo jak zapewne wszyscy wiecie, Lily Evans była szlamą, co już sprawiało, że nienawidziło ją 3/4 domu węża. No ale cóż zrobić?
Na swoje szczęście, rudowłosa oprócz różdżki, posiadała odznakę z którą gady musiały się liczyć. Tak więc rozglądając się na boki weszła do pierwszej lepszej komnaty. Nie chciała włóczyć się zbyt długo, bo jeszcze trafiłaby na kogoś i co by było?
W nozdrza uderzył ją odór staroci i stęchlizny. Czy ktoś tu w ogóle zaglądał?! W każdym razie to było nawet dla niej lepiej, miejsce wydawało się być idealne do warzenia eliksirów!
Wyciągnęła różdżkę i rozjaśniła ciemność, która panowała w sali. Kiedy Lumos je oświetliło, omal nie krzyknęła z zaskoczenia. Wszędzie bowiem walały się jakieś wymyślne sprzęty do tortur, skrzynie i kajdany. Aż sama nie wiedziała, czy lepiej opuścić pomieszczenie, czy jednak zostać i poszperać. Zwłaszcza, że najwyraźniej ktoś zbliżał się do miejsca, w którym obecnie przebywała...
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Sob Sie 30, 2014 8:42 pm
On, podobnie jak Lily, nie wiedział z jakiego powodu się tu znalazł. Przeuczcie? Być może. Bardzo prawdopodobne, że któryś z wewnętrznych głosów podpowiedział mu, by zjawił się dokładnie o tej porze w lochach. Właściwie nie powinno to dziwić, zważając na fakt, że Pokój Wspólny Ślizgonów mieści się właśnie w tej części Hogwartu. Mimo porannego nieogarnięcia, niewyspania i przemęczenia, coś pokierowało nim tak, że postanowił wypełznąć z nory i podążyć w nieco odmiennym kierunku. A może to właśnie przez bycie rozkojarzonym napatoczył się na pannę Evans? Cholera wie.
Niewielki blask, który próbował wydostać się przez szpary w drzwiach, przykuł jego uwagę. Postanowił sprawdzić, co się tam wyrabia... A nuż to te pieprzone Huncwoty! Szczęśliwy poczułby się dopiero wtedy, gdyby narobił im kłopotów sprowadzając Filcha, albo co gorsza - Irytka. Może obrzuciłby ich czymś miłym, na przykład łajnobombą? Niestety, zamiast czwórki pokrak, ujrzał rudą czuprynę.
Nie.
To na pewno nie ona.
Czy taki zbieg okoliczności jest możliwy? Czy rzeczywiście możliwym było spotkać ją, w dodatku samą? Wytrzeszczył oczy, po czym podszedł bliżej i wszedł do pomieszczenia. Poruszał się prawie bezszelestnie, więc ruda nie miała pojęcia, że ktoś za nią stoi.
- Co Ty tutaj robisz? - szepnął, owiewając jej kark i czuprynę jego łagodnym oddechem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Czw Wrz 04, 2014 10:20 pm
ROZPOCZĘCIE SESJI FILCHOWEJ

Ach, jakże uroczo! Walentynki trwają pełną parą i każdy szczęśliwie zakochany korzysta z tego dnia, jak może. Szkoda tylko, że to niekoniecznie mile skończy się dla tych, którzy przebywają właśnie w tej sali. Bo jeszcze nie wiecie, moi drodzy z której strony i od kogo nadejdzie atak! Wszak to ta sławna specjalna "sala Filcha", która niegdyś, służyła bardzo dobrze wszystkim woźnym i od kiedy Argus trafił do zamku, należała właśnie do niego. Niestety, krótko mógł się nią nacieszyć, bowiem kary cielesne na uczniach zostały surowo zakazane! Nawet niewinne wieszanie ich kajdanami nie było mile widziane przez profesora Dumbledore'a. A Argus Filch musiał się go niestety słuchać i zrezygnować z takich "drobnych" przyjemności.
Jednak czas wrócić do rzeczywistości! Sądzicie, że Wam się upiekło? Oj nie nie nie! Absolutnie! Kłopoty dopiero na Was spadną, ale to po kolei...
Mamy przecież czas, czyż nie? Kiedy Severus wszedł do sali tuż za Lily, drzwi dziwnie zaskrzypiały, a łańcuchy jakby uniosły się wyżej i zaczęły się kołysać. Duch, wiatr, a może swoistego rodzaju ostrzeżenie? Przeczekacie, czy raczej opuścicie pomieszczenie, póki woźny Was jeszcze nie przyłapał?

Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Nie Wrz 07, 2014 11:00 pm
Najwyraźniej szczęście nie sprzyjało Severusowi, skoro zamiast Huncwotów znalazł właśnie ją. A może wręcz przeciwnie? Rzadko przecież można było spotkać ją samą bez jakiegoś towarzystwa, czy też typowej gromady ludzi, która w jakiś sposób wpisywała się w jej otoczenie. A teraz, nie do końca wiedząc czemu, stoi w tej niezbyt przyjaźnie wyglądającej sali, chcąc dowiedzieć się o niej czegoś więcej, zamiast zwyczajnie uciec zanim będzie za późno. Kroki ucichły, a rudowłosa zrobiła kilka kroków do przodu, unosząc wyżej różdżkę i przyglądając się dziwnie grzechoczącym łańcuchom. Od tych odgłosów dostała wręcz gęsiej skórki i kiedy nagle skrzypnęły drzwi, podskoczyła do góry i przycisnęła do siebie magiczny patyk.
Nawet nie spodziewała się tego, że ktoś może tu być, oprócz niej. Wydawało jej się, że jest bezpieczna i może bez większych przeszkód nieco pomyszkować w rzeczach woźnego. Zapewne, nie będzie tutaj takich ciekawych rzeczy, jak w jego gabinecie, ale kto wie na co może natrafić? Z pewnością nie jedna osoba byłaby zaskoczona tym nietypowym dla Lily myśleniem, ale nawet i ona potrafi czasem zaskoczyć. Poza tym ten dreszczyk emocji, który temu towarzyszył był niezwykły. Chyba zaczynała rozumieć, dlaczego Huncwoci tak często robili coś niedozwolonego.
Czy to nie dziwne? I pewnie myślałaby o tym intensywnie, przez kilka dobrych minut, gdyby ktoś nie szepnął do jej ucha i przyprawił niemalże o zawał. Rudowłosa odwróciła się szybko, chcąc przekonać się, kto to jest i czy nie będzie mieć przypadkiem kłopotów. I już chciała zacząć się tłumaczyć, albo postarać się w jakiś inny sposób wybrnąć z tej sytuacji, kiedy jej zielone oczy zetknęły się z czarnymi tęczówkami Ślizgona. Trzymała więc nisko różdżkę, która stanowiła o odległości między nimi i uśmiechnęła się niepewnie do niego. W końcu ostatnio między nimi było całkiem w porządku i miała nadzieję, że to się nie zmieni i że nie powrócą te złe chwile.
- Szukałam miejsca w którym mogłabym bez żadnych przeszkód potrenować warzenie eliksirów i tak trafiłam do tej nietypowej sali, która zapewne należy do Filcha. A Ty? - Spytała, siląc się na spokojny ton, by nie dać po sobie poznać, że nieco boi się tych dziwnych odgłosów, która wydaje ta komnata. Miała też niepokojące przeczucie, że jak tak dalej pójdzie to ktoś tu ich przyłapie.
Rabastan Lestrange
Slytherin
Rabastan Lestrange

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Wto Wrz 09, 2014 8:14 am
O tak, panno Evans. Ktoś was zaraz przyłapie i jednocześnie sam da się przyłapać. Rozdrażniony i zaspany Rabastan szybko maszerował korytarzem. Miał za sobą paskudny poranek, bo Walentynki to zawsze trudny czas dla kogoś kto ma wiele fanek... zwłaszcza, gdy jesteś zaręczony z pewną bardzo paskudną osóbką. Ale dość już, nie chciał o tym myśleć. Wystarczy, że nadal śledziła go chmura confetti w kształcie srebrno-zielonych serduszek. Potrzebował zapalić. Bardzo. Ale uciekając z Pokoju Wspólnego przed oczami postronnych nawet nie zabrał ze sobą swetra. Odpadała więc wycieczka na dziedziniec. W chłodnej ciemności lochów marzł w swoim szkolnym mundurku, więc wolał nie myśleć co czekałoby go na zewnątrz. W takim razie musiał znaleźć jakieś ustronne miejsce w lochach. Odganiając się od natrętnych serduszek dotarł w okolicę sali Filcha. Za uchem miał papierosa, którego teraz odpalił i zaciągnął się mocno. Jedno z serduszek za bardzo zbliżyło się do tlącego się żaru i spłonęło, co Rabastan skwitował pełnym aprobaty pomrukiem. Wtedy do jego uszu doszły przytłumione głosy. Zaciekawiony uniósł brwi i ruszył w ich kierunku. Kto to jeszcze kręci się po jego lochach? Przez uchylone drzwi zobaczył dwójkę uczniów w drżącym świetle Lumos. Zaśmiał się niemal bezgłośnie. Czyżby schadzka kochanków? Cóż komuś byłoby to na rękę. Lestrange rozpoznał sylwetkę Snape'a i szlamowatej prefekt z Gryffindoru. Zaciągnął się po raz kolejny i uchylił drzwi. Zatrzymał się w progu, niedbale oparty o framugę. Kiedy nie miał papierosa w ustach, przypalał nim nękające go serduszka. Rudy, wredny, anty-kupidyn.
- Uważaj Snape, nie stój tak blisko, bo się czymś zarazisz. - zakpił niemal radośnie, przyglądając im się ze złośliwą satysfakcją.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Sob Wrz 13, 2014 11:28 pm
Najwyraźniej kolejna osoba postanowiła weź do sali, która nie powinna być dostępna dla nikogo z wyjątkiem Filcha i ewentualnych ofiar, jeśli kary cielesne wróciłby jednak do łask w Hogwarcie. Ale niestety, smutne i niepełne było życie woźnego i musiał sobie używać w inny sposób; głównie przez szpiegowanie uczniów, którzy tylko czekali by coś zmajstrować. Jednak wracając do całej sytuacji, kiedy ich trójka przebywała sobie w tej komnacie, Argus właśnie naprawiał niszczenia, które spowodował Irytek w walentynkowej wersji. Wściekły do granic możliwości, szorował różową farbę na IV piętrze, klnąc tak szpetnie pod nosem, że powstydziłby się nie jeden podejrzany czarodziej z gospody pod świńskim łbem. Kiedy więc skończył cały upaprany tym różowym świństwem, postanowił pójść za swoją kotką, Panią Norris, która dawała mu znać, że coś się dzieje w lochach.
- Co mój mały skarbie? Znowu jakieś bachory rozrabiają? Przeklęte dzieciaki i ich cukierkowe święto! Nawet na chwilę nie mam spokoju - zacharczał, udając że pluje na podłogę i ruszając za stworzeniem. Miał nadzieję, że złapie uczniów na gorącym uczynku, zwłaszcza, że zaraz miała wybić godzina policyjna. Już w głowie miał cały scenariusz by móc poprawić sobie humor dzisiejszego dnia. Och tak! Zaprowadzić ich do ich opiekunów, a potem móc z przyjemnością obserwować, jak czyszczą jakieś srebra, albo zajmują się sprzątaniem boiska.
Woźny więc pełen nadziei, znalazł się w podziemiach i nasłuchiwał uważnie, by móc wyśledzić jakieś podejrzane sygnały. Pani Norris po chwili miauknęła i wskazała mu odpowiednie drzwi, pod którymi sączyło się ledwo widoczne światło - drzwi, które prowadziły do jego specjalnej sali.
Pchnął je więc szybko, wlatując do komnaty i obrzucając wszystkich zebranych wściekłym spojrzeniem.
- No no no! Kogo my tu mamy! Jakim prawem przebywacie w mojej komnacie, wy wstrętne smarki, co?! Nie uczono Was żeby nie pchać nosa tam gdzie nie trzeba?! Oj, już ja się Wami zajmę! Popamiętacie mnie do końca życia! - Warknął i zaczął wymachiwać lampą, czerwieniąc się na twarzy pod wpływem silnych uczuć. Jego oczy błysnęły dziko, kiedy zauważył rudowłosą. - I do tego jeszcze prefekt! No proszę! Już Wy mnie popamiętacie! Nikt nie ma prawa tutaj przebywać, nikt! No to co macie na swe usprawiedliwienie, hę?!
Najwyraźniej dwaj Ślizgoni i Gryfonka byli w dość poważnych tarapatach. Czy uda im się uniknąć szlabanu, czy też raczej poniosą nauczkę? Wszystko leży w waszych rękach! Jeśli się nie postaracie, to no cóż...różnie się to może potoczyć, zwłaszcza, że to w końcu ta słynna Sala Tortur, a łańcuchy jakby tylko czekały, aż ktoś ich użyje...
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Sob Wrz 27, 2014 11:29 am
Tkwił w bezruchu, czekając na reakcję Lily. Kobiety są tak dziwnymi istotami, że nie sposób przewidzieć ich zachowań, stąd też to napięcie, które wisiało gdzieś w powietrzu. Drgnął, gdy usłyszał tak dobrze znany mu łagodny ton panny Evans. Poczuł przyjemne odprężenie, a jego mięśnie rozluźniły się, dając chwilową ulgę. Niestety, na cholernie krótko, bo chwilę potem ktoś NIEPROSZONY dołączył do ich towarzystwa. Odwrócił się nerwowo,  a chwilę później zdał się sprawę z tego, że musiało to wyglądać przekomicznie. Widok wystraszonego Severusika, którego płoszy parę kroków, to prawdziwa pożywka dla osób, które lubią się z niego „czasem” ponabijać. Choć teraz dla odmiany to nie on był obiektem kpin, a jego przyjaciółka, Lily. Nie miał najmniejszego zamiaru aprobować zachowania Rabastana, do którego wcale nie żywił jakiejś większej sympatii.
- Gorszą zarazą, niż Ty, to ja się nie zarażę - odburknął, łapiąc Evans za dłoń, po czym oboje ślimaczym tempem skierowali się ku drzwiom. Tak trudno było mu złapać Gryfonkę, a kiedy w końcu ją spotkał, to przypałętał się taki i masz babo placek. Nici z ich rozmowy.
Chwytając klamkę, poczuł, że w tym samym czasie ktoś inny złapał ją z drugiej strony; nie musiał długo myśleć, by zorientować się, że za parę sekund spotkają ich problemy. Konkretnie dwa problemy – jeden stary i śmierdzący, a drugi wyliniały i równie przyjemnie pachnący.
- Cholera – zaklął pod nosem, po czym chwycił dłoń Lily z całej siły i spróbował przecisnąć się przez drzwi, popychając Filcha na drzwi. W prawdziwe udało mu się wybiec stamtąd, ale nie był pewien, czy długie łapska woźnego nie dosięgną końców jego szaty. Gdyby tak się nie stało, to ucieczkę tę można byłoby zaliczyć do cholernie łatwych, prawda? Szkoda tylko, że w życiu ponad połowa sytuacji toczy się niekorzystnie dla nas.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Sob Wrz 27, 2014 9:49 pm
Nie przejmowała się zbytnio niczym, była zbyt zaabsorbowana tym, że Severus również się tu zjawił i właściwie przyłapał ją niemalże na gorącym uczynku, choć przecież nic złego nie robiła. Od początku chodziło tylko o znalezienie spokojnego opuszczonego miejsca, do którego nikt by nie zaglądał z wyjątkiem niej. Dobrze, że był to jednak znany Evans Ślizgon, niżeli ktoś w rodzaju Rosiera, czy też Filcha. Jakoś nie wyobrażała sobie, co by ją czekało. Woźny możliwe, że wlepiłby jej szlaban, wściekając się, że śmiała przebywać w jego sali, natomiast ktoś pokroju Evana...no cóż, różnie mogłoby być, nie? Natomiast Severus wydawał się niegroźny, może jedynie zachowywał się ostatnimi czasy dziwnie, ale wiedziała, że nadal był tym starym Sevem. Odetchnęła więc z ulgą, a oczy jej delikatnie rozbłysły, choć czaił się w nich nieco psotny błysk. Zapomniała nawet na chwilę o niepokoju, który przecież praktycznie od samego początku jej towarzyszył. A potem ktoś nagle wszedł do sali, a w jej nozdrza uderzył papierosowy dym. Zmarszczyła delikatnie mały nosek i zwróciła oczy w tamtą stronę. Ślizgon. Jeden z tych z "podejrzanego" kręgu, które na jej widok rzucało złośliwymi uwagami, albo spojrzeniami. Kojarzyła go, ale nie pamiętała ani jego imienia, ani nazwiska. Kiedy się odezwał, Lily zacisnęła ręce w pięści i niebezpiecznie zamrugała, czując niechęć do rudowłosego osobnika.
- Radziłabym Ci uważać na słowa. Masz do czynienia z prefektem naczelnym - odparła chłodno, powstrzymując się od wybuchu. - O tej porze powinieneś być w swoim Pokoju Wspólnym, a nie szwendać się po zamku.
To, że oni również powinni, nie miało póki co znaczenia. Prefekci mogli przecież przebywać na korytarzach po godzinie policyjnej, kiedy mieli dyżur, a Rabastan nie musiał wcale wiedzieć o tym, że w tym dniu Evans go nie miała.
Po chwili jednak Severus pociągnął ją w stronę wyjścia i kiedy już miała coś powiedzieć, jakoś zareagować, to do sali wszedł Argus Filch ze swoją kotką. Lily momentalnie pobladła i zagryzła dolną wargę z zdenerwowania, gorączkowo myśląc, jak się wytłumaczyć i to tak, by woźny uwierzył. A na dodatek Snape ciągnął ją dalej! Przecież to tylko jeszcze bardziej rozjuszy tego zgryźliwego człowieka! Wydała z siebie mały okrzyk, kiedy próbowali się przecisnąć obok Filcha i rzuciła przerażone spojrzenie w stronę przyjaciela.
- To chyba nie jest dobry pomysł... - zdążyła jeszcze wyszeptać, zanim wszystko potoczyło się w nieoczekiwany sposób.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Czw Paź 02, 2014 9:42 pm
Kiedy uczniowie nic nie odpowiedzieli na jego słowa, woźny uśmiechnął się naprawdę paskudnie, a pani Norris utkwiła uparte spojrzenie najpierw w Severusie, potem w Rabastanie. Nim jednak ponownie zdążył otworzyć usta, Snape postanowił spróbować się wymsknąć z sali z rudowłosą Gryfonką, na co, choć zdziwiony Filch, zareagował błyskawicznie, chwytając go za koniec szaty i zmuszając ich obydwoje do zatrzymania się. Evans zresztą zbytnio nie stawiała oporu, a Ślizgon nie należał do najsilniejszych, więc mimo wszystko udało się Argusowi jakoś ich zatrzymać. Sapiąc ciężko i zgrzytając zębiskami, wprowadził ich znowu do swojej sali. Trzeci osobnik najwyraźniej postanowił, póki co wszystko przemilczeć. Ale na widok papierosa, tkwiącego w jego ustach, charłak uśmiechnął się mściwie, wiedząc, że cała trójka gorzko tego pożałuje.
- Nie tak szybko, smarkacze! Myślicie sobie, że co?! Że uciekniecie i nie poniesiecie konsekwencji? O nie nie nie! Nie ma, nie ma! Wy wstrętne wścibskie uczniaki! Ja już Wam pokaże! I jeszcze śmiecie takie akcje wyczyniać! - Zaczął mówić coraz głośniej, po czym kaszlnął i podszedł do Lestrange'a. - Palenie jest SUROWO ZABRONIONE!
I wyciągnął peta z jego ust, po czym solidnie zdeptał, czerpiąc z tego chorą satysfakcję. Jego twarz znowu się zaczerwieniła ze złości.
- Skoro tak chętnie spędzaliście sobie tutaj czas, to zostaniecie w tej sali na dłużej! Nie wypuszczę z Was stąd, dopóki cała sala nie zostanie wysprzątana i to bez użycia magii! - Zarechotał okropnie i pozbawił całą trójkę różdżek. - A jak coś Wam nie pasuje, to zaraz chętnie Was zaprowadzę do dyrektora i wtedy zobaczymy, jacy jesteście mądrzy!
Zanim Ślizgoni i Gryfonka zdążyli się odezwać, Argus Filch obrzucił ich wszystkich mściwym spojrzeniem i nie czekając na ich tłumaczenia, albo sprzeciwy, opuścił szybko salę wraz ze swoją kotką. Po chwili można było usłyszeć odgłos zamykających się drzwi i głośne miauknięcie Pani Norris.
- Jakieś ścierki i miotła powinny gdzieś tam być! "Miłej" zabawy życzę - krzyknął z nutką zadowolenia w głosie, po czym zwrócił się do Pani Norris. - A ty, kochanie ich pilnuj, żeby niczego nie kombinowali.
I tak Argus Filch, pokryty resztą różowej brei, udał się do swojego gabinetu, przy okazji sprawdzając, czy przypadkiem nikt jeszcze nie robił czegoś niedozwolonego. Jego kotka natomiast czaiła się pod drzwiami, niczym ich strażnik.
I co teraz zrobią uczniowie? Wezmą się za sprzątanie, czy też raczej spróbują znaleźć inny sposób by się stąd uwolnić?



Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Nie Lis 02, 2014 10:21 pm
Próba wycofania się z sali zakończyła się fiaskiem, co było do przewidzenia. Ucieczka przed woźnym była wysoce niewskazana dla takiej kaleki, jak on. Jeszcze by się potknął o własne stopy, a wtedy dopiero narobiłby sobie krzywdy. Teraz, kiedy zostali już "osaczeni" przez ich ulubionego pracownika Hogwartu, tak naprawdę nie mieli zbyt wielkiego pola do manewru. Ponownie spróbować zwiać, postawić się, czy może zwyczajnie przyjąć do wiadomości jego polecenia i grzecznie je wykonać? Severus rozważałby tę pierwszą opcję, ale obawiał się, że Lily nawet przez myśl nie przeszłoby czmychnięcie z sali Filcha. Ślizgon nawet nie raczyłby naciskać - w końcu doskonale wie, że panna Evans jest prefektem, a im robienie takich rzeczy nie przystoi.
Snape nawet nie pomyślał, by spytać Rabastana co o tym wszystkim sądzi. Prawdę mówiąc, to guzik go to obchodziło, więc i po cóż miałby się pytać? Miał głęboko w poważaniu zdanie osoby, która obrażała jedną z najważniejszych osób w jego życiu.
- No, Lily, decyzja należy do Ciebie. Zmywamy się stąd, czy grzecznie podporządkowujemy się temu gburowi? - spytał, choć odpowiedź doskonale znał. Wycofał się w głąb sali, celem znalezienia jakichś przyrządów, które ułatwiłby im jakoś to zadanie.. zapowiada się cholernie ciekawa robota.

(krótko, bo krótko, ale już nie chcę tego blokować:<)
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Pon Lis 03, 2014 7:41 pm
Pobladła i ze zdenerwowania przygryzła dolną wargę, jak to miała w zwyczaju. Niezbyt jej odpowiadało to, co woźny dla nich przygotował, a na dodatek ton, jakiego użył. Oczywiście, powinna być do tego przyzwyczajona, w końcu to nie było nic nowego, że Argus Filch "delikatnie" mówiąc, nie przepadał za uczniami i szukał tylko pretekstu by ich jakoś ukarać. Już chciała się odezwać, żeby przypomnieć mu, że przecież jest prefektem i miała prawo się tutaj zajrzeć, ale woźny nie dał jej na to szansy, więc zrezygnowana rudowłosa oddała mu różdżkę i posłała Severusowi pokrzepiające spojrzenie. Kiedy ich "ukochany" szkolny pracownik opuścił salę, odetchnęła z ulgą i nie zwracając najmniejszej uwagi na Rabastana, ruszyła za przyjacielem w głąb pomieszczenia w celu odnalezienia potrzebnych rzeczy.
- Nie, Sev. Uciekanie nie ma sensu, jeszcze bardziej go to tylko rozjuszy. A może podczas sprzątania znajdziemy coś ciekawego? Kto wie, co tu tak naprawdę trzyma Filch? - Powiedziała zachęcająco w jego stronę i chwyciła za jakieś ścierki i środki czyszczące i wzięła się do roboty.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Sro Lis 05, 2014 12:44 am
Oboje więc zajęli się sprzątaniem, natomiast Rabastan chcąc nie chcąc, też musiał coś robić. Chwycił więc za jakąś ścierkę i niezwykle powoli zaczął ścierać kurze z jakieś podejrzanie wyglądającej skrzyni. Nikt nie wiedział, czy coś w sobie kryła, czy też może pełniła inną funkcję w tym pomieszczeniu. Severus i Lily po chwili znaleźli się blisko jakieś półki na której znajdowało się kilka zakurzonych rulonów pergaminu i dziwnie wyglądająca buteleczka z jakimś eliksirem. Pierwszą osobą, która ją dostrzegła był Snape. Zanim Evans zdążyła się w ogóle zorientować, że coś tam jest, chłopak schował ją do kieszeni, podając dziewczynie kilka rulonów. Oboje zajęli się pracą i w końcu po kilku godzinach zjawił się sam Argus Filch, by ocenić ich efekty pracy i w końcu wypuścić z sali.
- No, może być. A teraz zmywajcie się stąd, smarkacze i żebym Was więcej tutaj nie widział!
I tak cała trójka opuściła tę komnatę, rozchodząc się w stronę swoich Pokoi Wspólnych.

[z/t dla wszystkich]

ZAKOŃCZENIE SESJI FILCHOWEJ
Lily Evans:
+10 PD, +20 fasolek

Severus Snape:
+10 PD, +10 fasolek, +Buteleczka Eliksiru Miłosnego
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Pią Sty 02, 2015 2:30 pm
Cyganka miała ciągoty do dziwnych miejsc. Kiedyś słyszała o jakiejś sławnej komnacie tortur Filcha, która oczywiście już przez lata nie była używana, ale podobno nadal napawała strachem wszystkich uczniów. Romka była raczej ciekawa co za skarby woźny w niej może trzymać. Dlatego też wyszła spokojnie z pokoju wspólnego i udała się długim korytarzem. Tak naprawdę tylko mniej więcej wiedziała gdzie ta sala leży, więc musiała liczyć na łut szczęścia. Podeszła do pierwszych drzwi które napotkała i nacisnęła klamkę, nic się nie stało. Drzwi były zamknięte. Cóż dla czarodzieja zamknięte drzwi to żadna przeszkoda. Esmeralda wyciągnęła swoją różdżkę i szepnęła cicho.
-Alohomora- Usłyszała szczęknięcie zamka w drzwiach który świadczył o tym, że teraz cyganka mogła bez przeszkód odkryć tajemnicę którą kryły. Jej mała rączka na której znajdowały się pozłacane bransoletki sięgnęła ponownie do klamki i nacisnęła na nią. Drzwi jęknęły tylko cicho ze starości, a po chwilce zielonym oczom dziewczyny ukazała się niewielka salka. Od razu można było wyczuć ponurość tego miejsca. Zakurzone samotne kajdany zwisały ze ścian, a kufry wręcz nęciły aby je otworzyć. Dziewczyna zamknęła za sobą cicho drzwi aby nie wzbudzać podejrzeń. Podeszła do kajdan i chwyciła je w swoje rączki. Łańcuchy zabrzęczały cicho. Zaczęła się zastanawiać czy te opowieści były prawdziwe. Nie chciało się jej w to wierzyć. Przecież chyba nikt by nie pozwolił tak dręczyć ludzi... chociaż kto to może wiedzieć. W dzisiejszych czasach też nie jest kolorowo. Można dostać curciatusem tak naprawdę w każdej chwili. Zielonooka westchnęła tylko cicho zrozpaczona nad tym, że komu kolwiek przyjemność może przynieść cierpienie drugiego człowieka. Podeszła do kufra, próbowała podnieść jego wieko, ale okazało się być zamknięte. Zamek wyglądał na porządny przez co zwykłe Alohomora na pewno by nie wystarczyło. Rozejrzała się po pomieszczeniu w nadziei, że znajdzie coś czym mogła by otworzyć kufer, ale ku jej rozpaczy nic takiego nie zauważyła. Usiadła zrezygnowana na ziemi, nie zwracała nawet uwagi na to, że w jej złotawą spódnicę wdały się małe plamki kurzu.
avatar
Slytherin
Regulus Black

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Pią Sty 02, 2015 8:42 pm
Sala Filcha znajdowała się w lochach, całkiem niedaleko pokoju wspólnego Ślizgonów. A w Hogwarcie zaś panowały pewne... reguły. Reguły, które zabraniały młodym uczniom otwartej nauki czarnej magii. Rodzina Black natomiast znana była z dość lekkiego podejścia do tej sztuki.
Jako najukochańszy synek rodziców, otrzymał kilka odpowiednich dla siebie ksiąg, z których mógł studiować bardzo trudną, ale i szlachetną czarną magię, będącą od pokoleń w jego rodzinie. Trzymane były w specjalnie zabezpieczonej czarami skrzyni, tak aby jedynie członek jego rodziny mógł ją otworzyć... Nie mógł jednak trzymać jej pod łóżkiem w dormitorium, ponieważ takie odkrycie miałoby dla niego zgubne skutki. Dlatego grzecznie poprosił pana Filcha o przetrzymanie kuferka w swojej kwaterze. Pod jego nieobecność chłopak często tu zaglądał, aby przejrzeć bardzo ciekawe księgi.
Był właśnie w kwaterze i czytał jedną z ksiąg wrzeszczących ksiąg, kiedy usłyszał kroki. Sądził, że to pan Filch, więc od razu schował to do swojej skrzyni po czym zamknął ją i schował się za jedną z większych gór tychże skrzyń.
Jednak do komnaty weszła dziewczyna. Nie byle jaka, bo znana w całym zamku półwilla, skradająca serce nawet wielu z uczniów Slytherinu. On sam miał do niej neutralny stosunek i ograniczał swoje (nie)zaloty do ciekawego spoglądania na jej atuty, co było zupełną normalnością. Mógł patrzeć... A ona się nie opierała. Dlatego właśnie wyszedł ze swojej kryjówki i zasiadł na jednej z wielkich skrzyń i zaczął się przyglądać.
- Dzień dobry. - powiedział nagle.
Sponsored content

Sala Filcha Empty Re: Sala Filcha

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach