Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Sala Wejściowa Empty Sala Wejściowa

Pon Wrz 02, 2013 1:47 pm
Przez nią wchodzi się do zamku. Tutaj właśnie pierwszoroczni są informowani o Ceremonii Przydziału.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Pią Lis 22, 2013 11:20 pm
Stanęła w kolejce do woźnego, żeby ten sprawdził dokładnie, że jest na liście mogących uczestniczyć w wypadzie do Hogsmeade. Cieszyła się, że wreszcie trochę się rozerwie od dziwnie smutnych myśli. Gdzie były te wszystkie lata beztroski? Gdzie się podziała ta radość z małych rzeczy, kiedy jedynym tak naprawdę zmartwieniem był James Potter? Ano właśnie. Właśnie. Dawno nie widziała okularnika i martwiła się równie mocno o niego, jak o Severusa. Ale musiała po prostu im zaufać. Zaufać, że sobie poradzą, że są przecież silni i dorośli i wiedzą co robić.
Wiedziała, że i ona była winna skomplikowania się relacji między nią a Snapem i między nią a Potterem. Ale nie mogła nic na to poradzić.
Ale czy aby na pewno, panno Evans? Jesteś aż tego pewna, pani prefekt naczelna?
Przemądrzały głosik odezwał się w jej głowie.
Nic nie mogę zrobić. NIC. Nigdy nic nie mogłam zrobić...
No i pięknie! Właśnie rozmawiała sama ze sobą. Westchnęła i poprawiła swój szalik w kolorach Gryffindoru. Dzisiaj zdecydowała się na włożenie swojego zielonego płaszcza i zostawieniu rozpuszczonych włosów.
Ruszyła dalej wraz z kolejką. Ciekawe ile jeszcze to potrwa.
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Pią Lis 22, 2013 11:45 pm
Tak, nareszcie. Wypad do Hogsmeade, to coś, co w końcu mogło zmienić egzystencję dziewczyny na trochę mniej monotonną, ale mówimy oczywiście tylko o jej punkcie widzenia. Dla innych jest czystą zagadką. Bo co innego można powiedzieć o chodzącym paradoksie? Raczej, a tak właściwie to na pewno nic.
Szła powoli, przecież nikt jej nie gonił, więc nie rozumiała, czemu niektórym aż tak się śpieszy. Dopiero kiedy z niedaleka zobaczyła jaka jest kolejka, uznała, że nie ma ochoty na stanie i marnowanie czasu, który prawdopodobnie mogłaby przeznaczyć na coś szlachetnego jak rzucanie stanikami w Filcha. Oh, jak ona kocha te swoje małe hobby. W każdym razie w sekundę znalazła się za rudowłosą dziewczyną, na szczęście wampirze umiejętności czasem się przydają, a tak na marginesie, chyba nikt nie zauważył.
Przyjrzała się Lily, od razu uznając, że Gryfonka jest jakoś dziwnie przygotowana. Ona sama miała na sobie szalik w kolorach Slytherinu, ale po za tym ciepło miał zapewnić jej tylko Granatowy płaszcz, którego nie miała zamiaru zapiąć, szary sweter i jeansowe spodnie. No i jeszcze ta parasolka przeciwsłoneczna w ręce. Ale to już szczegóły, w które nie warto się ani trochę zagłębiać. Włosy, jak to zwykle u niej bywa, były rozpuszczone, aby innym było o wiele łatwiej je podziwiać. Tak piękny odcień nie zdarza się często. Dzisiaj były ułożone w piękne niepoukładane fale, które były u niej naturalne, ale przecież Asmicie zdarza się inaczej układać włosy.
Zaczęła się powoli zastanawiać, czemu to tak długo trwa. Chciała już podejść do Filcha powiedzieć "Jak wrócę, przyniosę ci Zielony" i wyjść w pięknym stylu, ale wszyscy jakoś tak się... ociągali.
- Czy to nie może iść szybciej... Matko, ja chciałam wyjść do Hogsmeade a nie spędzić pół życia w kolejce... - Trzeba sobie jakoś radzić, Wels... daje radę.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lis 23, 2013 3:01 pm
Trzeba jednak było poczekać i niestety nic się nie poradzi na to, że ta kolejka tak wolno ruszała do przodu. Zapewne Argus Filch rozkoszował się tym, że mógł spowalniać wyjście uczniów do wioski czarodziejów. Rudowłosa westchnęła i rozejrzała się, szukając znajomych twarzy - niestety nie znalazła tych, których szukała, za to w oko wpadła jej nietypowa Ślizgonka. Lily musiała przyznać, że miała ona dość interesujący kolor włosów. Potem dziewczyna się odezwała i rudowłosa nie mogła powstrzymać uśmiechu.
Co jak co, ale nie tylko Ślizgonka miała obiekcje do prędkości sprawdzania nazwisk przez woźnego.
Jednakże na nieszczęście Wels, Argus Filch to usłyszał i posłał w jej stronę złe spojrzenie.
Jeszcze chwila i będę w wiosce i pójdę na piwo krewowe i skosztuję tego pysznego ciasta karmelowego!
Pomyślała z zadowoleniem i jeszcze raz spojrzała na chodzącą dziewczynę paradoks.
- To te wszystkie środki bezpieczeństwa wydłużają wyjście do Hogsmeade - powiedziała do niej, nie zastanawiając się dlaczego właściwie zapragnęła, jakby odpowiedzieć jej na tę skargę. Raczej wątpiła, żeby ktoś chciał wynieść coś niebezpiecznego z Hogwartu - no ale skoro tak sobie życzyło Ministerstwo, niechaj więc tak będzie.
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lis 23, 2013 3:39 pm
Dla Asmity to była po prostu tortura. U niej wszystko powinno dziać się szybko. Przecież nie może się nudzić. Wiedziała, że Filch prawdopodobnie robi to wszystko specjalnie, ale co będzie się tym przejmować. Jeśli jemu to podwyższy samoocenę, to dobrze. Asmita będzie mogła znowu mu ją obniżyć i wszystko będzie tak jak zawsze. Nawet nie patrzyła, czy znajdzie kogoś znajomego, wiedziała iż to ta mało prawdopodobne jak to, że Sanguis "wypełznie" spod jej płaszcza w dzień. Chciała go jakoś z niego wyciągnąć, żeby móc sobie z nim pogadać po drodze. Nie, to nie jest dziwne.
Zauważyła złe spojrzenie woźnego i żeby jeszcze trochę go zdenerwować, wysłała mu buziaka. Oh, nie ma to jak podręczyć Filcha.
Odwróciła się w stronę Lily i chwilę się jej przyjrzała.
- Matko. Jakbym chciała wynieść coś niebezpiecznego to na pewno wychodziłabym tenty.... chyba prędzej wyszłabym przez okno... - Powiedziała trochę zażenowanym głosem. Po chwili zaczęła grzebać w wewnętrznych kieszeniach płaszcza. Uśmiechnęła się zadowolona i wyciągnęła z jednej śpiącego Sanguisa, którego położyła sobie na ramieniu. Pyknęła go dwa razy w pyszczek i już po chwili ciemnobrązowy nietoperz zaczął układać się na jej ramieniu.
- Mój kochany, malutki nietoperzyk. - Uśmiechnęła się. Zawsze lubiła się chwalić, a jaka okazja jest lepsza niż wielka kolejka uczniów?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lis 23, 2013 6:29 pm
Kolejka owszem szła wolno, lecz cóż poradzić na te wszystkie procedury. Wreszcie coś jakby przyspieszyło i Argus Filch sprawdzał listę szybciej. Niedługo uczniowie znajdą się w Hogsmeade, gdzie będą mogli spokojnie napić się piwa kremowego, czy zrobić zakupy.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Lis 23, 2013 7:40 pm
Ucieszyła się, kiedy kolejka przyspieszyła. Być może Filch miał dosyć tych wszystkich głośnych narzekań uczniów i postanowił zwiększyć tempo. Była jednak pewna, że z powrotem nie będzie już tak przyjemnie - zbyt dobrze znała te wszystkie procedury. Ciarki przeszły po kręgosłupie Lily, ale dziewczyna nie zamierzała tracić dobrego humoru. Wszak nieczęsto mogła się tak zupełnie odprężyć, jak teraz. Te wszystkie zajęcia, powtórki, pilnowanie porządku i wewnętrzne rozterki średnio korzystnie działały na nią samą. A dziś mogła na chwilę się zapomnieć.
Uśmiechnęła się do Ślizgonki z rosnącym zainteresowaniem w zielonych oczach, przypatrując się jak dziewczyna wyciąga nietoperza z kieszeni swojego płaszcza.
- Rzeczywiście mały, ale też nie sprawia groźnego wrażenia - powiedziała przyjaźnie rudowłosa i przesunęła się dalej w kolejce. Najwidoczniej nie wszyscy Ślizgoni mieli coś do jej krwi, co dodawało jej otuchy.
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lis 24, 2013 6:24 pm
Niewielki postęp, ale jednak coś. Teraz będzie wiedziała, że w przyszłości musi po chamsku wepchnąć się na początek kolejki, a jak ktoś będzie miał jakieś wątpliwości to uda tą złą, wredną Ślizgonkę, którą po części jest. Nikt jej nie zabroni. I następnym razem musi przygotować sobie stanik... Jakby Filch nie chciał trochę przyśpieszyć tempa.
Najwyraźniej Asmita przypadła do gustu pannie Evans. To dobrze. Nie ważne jakich masz sprzymierzeńców, ważne jak dużo ich masz. Jeśli Wels się z kimś pokłóci, to będzie miała jedną osobę więcej po swojej stronie.Ona wyznaje zasadę "jeśli się ze mną kłócisz, to ja niszczę ci życie". Trochę kontrowersyjna, ale jakże skuteczna.
Pogłaskała swojego pupilka po główce i uśmiechnęła się do Lily. Ona nie miała potrzeby czepiania się uczniów nieczystej krwi. Przecież sama jest półkrwi, więc to byłoby bez sensu.
- Mam ochotę na piwo kremowe. - Może Lily też, a przecież wtedy będą mogły iść razem. Oby, Wels nienawidzi braku towarzystwa.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lis 24, 2013 8:08 pm
- W sumie ja też bym się napiła, tak na początek - powiedziała, odwzajemniając się uśmiechem. Odetchnęła z ulgą, ciesząc się, że nie będzie sama. Przynajmniej oderwie się na dobre od tych wszystkich smutnych myśli. Poza tym "Trzy miotły" były idealne na początek - potem odprężona będzie mogła zająć się zakupami i ewentualnym kupowaniem prezentów na święta. Przydałoby się, bo nigdy nie wiadomo, czy w grudniu będzie jeszcze wypad. A nawet jeśli będzie, tym sposobem ominie kilka kolejek i zaoszczędzi na czasie.
Wreszcie wysunęła się do przodu i czekała, aż podejrzliwie przyglądający się jej woźny sprawdzi, czy jest na liście i czy nie ma przy sobie żadnych niedozwolonych przedmiotów.
Posłała krótkie spojrzenie zielonych tęczówek w stronę Asmity i z małym uśmiechem poszła przed siebie. Miała nadzieję, że w razie czego Ślizgonka ją znajdzie w tym tłumie, zmierzającym do Hogsmeade.

[z/t]
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Lis 24, 2013 10:15 pm
Szła i szła, aż w końcu udało się. Filch w końcu sprawdził czy jest na liście i czy nie chce "przemycić" czegoś, czego nie powinna. Oczywiście nie była aż tak głupia, żeby cokolwiek takiego wziąć. Nie tym razem. Po za tym, gdyby bardzo chciała, to nie wyszła by przez kontrolę Argusa Filcha. Kiedy w końcu udało jej się wyjść z zamku, zaczęła przeciskać przez tłumy uczniów, w wyrafinowany sposób. Rozpychała się rękoma między nimi i robiła "ekhem ekhem". Zauważyła kilka krzywych spojrzeń skierowanych w jej stronę. Ale TERAZ to zignorowała. Potem będzie wyrywać tym osobom nóżki.

/z.t/
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Pią Gru 27, 2013 8:30 pm
/mam nadzieję, że piszę we właściwym miejscu/
przeskok czasowy:
Po rozgrywce z Erin, które zakończyło się odejściem Remusa (samo-maso mode on) i niefortunną przemianą w czasie pełni (na szczęście generalnie nikomu nic się nie stało), Lupin spędził miesiąc księżycowy (rehabilitacja po okresie, gdy futerkowy problem przybiera na sile) w skrzydle szpitalnym i powoli doszedł do siebie. Potem prawdopodobnie zagubił się gdzieś w czasoprzestrzeni, unikając Erin, jak tylko się dało i skupiając się na nauce - perfekcyjna droga ucieczki. Zresztą, OWUTEM-y już blisko, o czym przypomina wszystkim na każdym kroku, doprowadzając ludzi do szaleństwa.

Czasem miał wrażenie, że scena na polanie była tylko fantasmagorią. Coś tak nierealnego trudno było opisać słowami. To spotkanie, ta rozmowa, ten pocałunek nigdy nie powinny mieć miejsca. O ile prościej żyłoby się im, gdyby wymazać z pamięci tę chwilę. Ale nawet zmieniacz czasu niewiele by pomógł. Kiedyś musiało dojść do tej konfrontacji, musiały paść te słowa, te wzajemne wyrzuty. Ona wyznała mu to, co od dawna leżało jej na sercu. On w bestialski i bezduszny sposób odrzucił to wszystko. Bał się. O nią. O siebie. O jej złamane serce, o krzywdę, którą kiedyś mógł jej nieświadomie wyrządzić, o istnienie z nim - na marginesie społecznym. Wyśmiał ją. Jak zwykłą, zauroczoną w swym wykreowanym w myślach ideale dziewczynkę. Nie mógł pozwolić na coś, co nie powinno mieć racji bytu.
Przecież wiedział, że miał rację. Że postąpił słusznie. Tylko dlaczego, na Merlina, szukał jej kruczoczarnych włosów w morzu istot zmierzających rano do Wielkiej Sali? Mimowolnie przechadzał się po jej ulubionych miejscach, nie zastanawiając się nawet, skąd w ogóle je zna. Siadał tak jak ona, na parapecie okna w Pokoju Wspólnym Gryfonów, kiedy wszystkich znużył już sen, a ogień trzaskał cicho, monotonnie. Tam, gdzie przeprosił ją za Tamten Dzień. Ciągnęło go na trybuny, skąd zawsze obserwował poczynania swego przyjaciela. I jej. Niezliczoną ilość razy przechodził koło jej ulubionego miejsca na wieży, skąd oglądała nocne spektakle, wpatrując się w magiczny firmament. Złapał się nawet na tym, że w trakcie nauki, na pamiętnej polanie, nasłuchiwał trzepotu skrzydeł ptaków, kątem oka obserwował pobliskie drzewa. Na żadnej z gałęzi nie siedział czarny kruk.
Erin odgrodziła się barierą, którą sam zbudował. Uczyniła to, o co ją poprosił.
Lupił przygryzł wargi, niemal do krwi, wciąż wpatrując się pustym, zamyślonym wzrokiem w czubki swych wysłużonych butów. Opierał się nonszalancko o ścianę, skryty w rogu sali wejściowej. Ręce włożył do kieszeni szaty. Miał ochotę rozpłynąć się w powietrzu. Po jaką cholerę zmuszali wszystkich do udziału w tym przeklętym balu? Nawet nie chodzi o to, że to będzie kompromitacja roku w jego wykonaniu, najbardziej obawiał się tego, że to ona zostanie jego partnerką.
Nie było rzeczy, o której bardziej by marzył?
Zganił się w myślach, po raz kolejny w ciągu trzydziestu minut, odkąd podpierał tu ścianę i westchnął cicho. To będzie naprawdę długi wieczór.
Amber Brickstone
Oczekujący
Amber Brickstone

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Pią Gru 27, 2013 10:49 pm
Na temat tańca nie należało jej dwa razy mówić. Amber, gdy tylko się dowiedziała o lekcjach walca, rzuciła wszystko - przypadkiem trafiła książką w kota koleżanki - i zbiegła do sali wejściowej. Odgarnęła włosy z twarzy i poprawiła bluzkę. Jeszcze jedno spojrzenie w zbroję obok wejscia... wdech i wydech... i weszła do sali. Zaszokowała... ją pustka. Jak ludzie mogli tak nieochoczo przychodzić na lekcje tańca? Amber westchnęła poirytowana tym stanem rzeczy. Włożyła ręce do kieszeni. Chyba.. ktoś jedna był. Gryfon z siódmego roku! Chyba miał na nazwisko Lupin... zastanowiłą się chwilkę.
-Cześć! -zawołała dosyć sympatycznie w jego kierunku. Wyglądał na takiego, który nie był skory do rozmów.. wzruszyła ramionami i usiadła po turecku przy ścianie naprzeciwko Gryfona. Z nudy stukała palcami w kolana, myśląc, jaka melodia zostanie obrana na bal.
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Gru 28, 2013 10:19 am
Drzwi do Sali Wejściowej ponowie się otworzyły, a w progu nich ukazała się drobna osóbka. Szóstoklasistka w barwach Gryffindoru przez niektórych zwana Strzygą. Riley, bo tak naprawdę miała na imię ów dziewczyna, wcale nie była upiorna. Wręcz przeciwnie. Paradoksalnie była całkiem urocza. Zgrabna, filigranowa o delikatnych rysach twarzy. Przydomek bardziej określał jednak jej duszę. Nie da się ukryć, że zbyt często wpadała w kłopoty.
- Cześć wszystkim – odparła spokojnie i leniwie podreptała w kierunku gryfona. Wiadomo, że na początku uczniowie zawsze gromadzą się w nieformalnych grupkach. Cztery domy – cztery grupki. By jednak dziewczyna w barwach Hufflepuffu czuła się swobodnie, Riley na znak przyjaźni puściła do niej oczko.
- To będą fajne zajęcia – pomyślała i oczami wyobraźni powiodła w kierunku nadchodzącego balu. Gryfonka nigdy nie tańczyła walca angielskiego, a na samo wyobrażenie jak potyka się o suknię podczas uroczystości, na jej twarzy zawitał uśmiech. Miała przeczucie, że królową balu na pewno niezostanie. Oby tylko nie dostała ujemnych punktów dla swojego domu za maksymalne podeptanie swojego tanecznego partnera. Oby…
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Gru 29, 2013 12:14 am
Chcecie się bawić? Chcecie zakosztować jadu, bólu, nienawiści, wszelkiego paskudztwa ludzkiej duszy?
Czy Wy w ogóle wiecie, co to jest strach, naiwniacy? Czy wiecie jak wygląda śmierć i kiedy człowiek nie ma już nic do stracenia? Kiedy nie patrzy na coś takiego jak wybawienie, a pojęcia typu niebo i piekło są dla niego względne? Śmieszne czyż nie? Zabawne, że o tym wspominam, że wplatam to wszystko tutaj, że właśnie jestem tym, czego nie spodziewalibyście się, czego unikacie przez całe życie i to i tak Was tylko bawi, nie bierzecie nic na poważnie, tkwicie w ciasnych ramach, dajecie się szufladkować, dajecie sobą pomiatać i wydaje się Wam, że jest coś takiego jak szczęście.
Otóż moi drodzy państwo - nie ma! Nie ma żadnego szczęścia, żadnego pieprzonego happy endu, a los drwi z Was wszystkich.
A C. to ja. To ja jestem waszą Śmiercią, waszym Żniwiarzem, waszym Przekleństwem. Sądzicie, że to tylko puste słowa?
Że ta Ślizgonka okłamuje samą siebie, że karmi się złudzeniami?
Nawet nie wiecie, jak się mylicie. Bo cóż, ona była kiedyś taka, jak Wy.
Też się lubiła uśmiechać, lubiła czuć, że ktoś jest obok, że ją potrzebuje, a zapach pieczonych jabłek sprawiał, że nie mogła przestać się cieszyć z tego, że żyje.
A teraz co? Teraz jest zgubą dla siebie i innych, jest lodem, jest potępieńcem. I tak już będzie, aż nie zostanie już nic, albo nie będzie już... Jej.
Weszła do tej sali, bo to był obowiązek, bo już dość miała kłopotów i szlabanów, bo chciała sprawić, że lód pokona ogień.
A tego ognia było tutaj za wiele.
Uśmiechnęła się szyderczo do nich wszystkich na powitanie, odgarnęła czarne włosy z czoła i zajęła miejsce niedaleko Gryfona, rzucając mu prowokujące spojrzenie.
Może to Ty właśnie dziś zostaniesz jej ofiarą, hm?
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Gru 29, 2013 9:35 am
Niemrawy uśmiech na twarzy, który nie obejmował oczu, formalne skinienie głową i ciche 'dzień dobry' - to wszystko, na co było go dzisiaj stać. Niemal wtopił się w szaroburą ścianę, zlewając się z nią kolorytem wychudzonej twarzy. Cienie pod oczami, czarne worki, zdawały się być grą światłocienia, jednak w niebotyczny sposób uwydatniały to, jak mizernie wyglądał. Szata zwisała z niego, nawet nie wiedział, kiedy schudł dobre pięć kilo. Wyglądał po prostu paskudnie. Był cieniem, który chował się po kątach, szukając schronienia. Był cieniem, który bał się ujrzeć w świetle dziennym prawdy. Był cieniem, który snuł się po zamku, nie wydając żadnych dźwięków, znikającym w feerii barw i ferworze rozmów.
Jego osobistą przestrzeń naruszyła ciemnowłosa Ślizgonka, na którą nigdy wcześniej nie zwrócił uwagi. Stąpała po posadzce Hogwartu, jakby należało jej się wszystko, obrzucając uczniów zaczepnymi, zadziornymi spojrzeniami, zadzierając nosa wysoko. Lupin zmarszczył lekko brwi, mrużąc oczy. Nie lubił tak szybko oceniać innych. Ale w jej przypadku wszystko było jasne. Córa Salazara pasowała do swego domu perfekcyjnie. Właśnie dlatego Ślizgoni często nie dali się lubić. Samą mową ciała, gestykulacją, zwykłym spojrzeniem potrafili pokazać, że jesteś tylko pyłem zanieczyszczającym ich buty.
Gryfon mimowolnie wyprostował się, napinając lekko mięśnie karku. Nie powinna z nim dzisiaj zadzierać. Nie miał nastroju do żadnych słownych przepychanek, ale był na tyle wkurzony, że nie pozwoli na znieważanie swej osoby.
Nie odwrócił wzroku. Nie dzisiaj.
Myślisz, dziewczynko, że Ty jesteś śmiercią? Szare miraże, czyste mrzonki przysłaniają ludziom widok na to, kim są naprawdę. A Ty możesz co najwyżej pragnąć władzy, doznania czarnej magii, afiszowania się swą wyższością, spijania słodyczy cierpienia innych. Nie czyni Cię to jednak śmiercią.
Takich osób jest wiele. Demonów zniszczenia, niosących za sobą zgliszcza, palących mosty.
Ale jeśli ktokolwiek wie, jak to jest zobaczyć śmierć w lustrzanym odbiciu - to z pewnością będzie Lupin. Cóż z tego, że wszystko dzieje się wbrew jego woli? Że potwór, który przykuł go do siebie kajdanami niewoli drzemie w jego środku i ukazuje się w pełnej krasie tylko raz w miesiącu?
Sama świadomość tego, kim naprawdę jest, zmienia wszystko.
Nie masz pojęcia, jakie to uczucie.


Ostatnio zmieniony przez Remus J. Lupin dnia Nie Gru 29, 2013 4:38 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Sala Wejściowa Empty Re: Sala Wejściowa

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach