Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Erin, usłyszawszy wieść o tym, że rozpoczyna się naprawdę sensowna część lekcji - czyli ta praktyczna - aż uśmiechnęła się szeroko. Puściła oczko do Lily, która jak niemal zawsze uzupełniła czyjąś wypowiedź w sposób niezwykle dokładny i książkowy. Potter czasem wręcz zastanawiała się, jak ona to robiła i mówiła o niej per. "Chodząca Encyklopedia". Cóż, Evans musiała mieć naprawdę dobrą pamięć. Zawsze jej tego zazdrościła.
Uzyskawszy możliwość wypróbowania swych sił na ogromnym pająku, niemal natychmiast znalazła się tuż obok April, która również zdecydowała się na wypróbowanie swoich sił. Erin wyciągnęła rękę w stronę stwora i, wykonując podobny ruch dłoni do tego, który wcześniej obrał profesor, wypowiedziała:
- Conjunctivitis!

The member 'Erin Potter' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :

Result :

Kiedy lubisz coś robić, czujesz satysfakcję. Tracisz poczucie czasu i już nic nie ma dla ciebie znaczenia.
Meredith zawsze uważała, że nic tak bardzo nie sprawiało jej radości jak zatracenie się w magii, a zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią należały jej zdaniem do jednych z najbardziej podstawowych i fundamentalnych umiejętności każdego czarodzieja i bez wątpienia czuła by się bardzo źle, gdyby okazało się, że nawaliła i czegoś nie potrafi.
Dla niej to była po prostu czysta formalność, a nic lepiej nie sprawdza umiejętności czarodziejskich niż praktyka, po prostu sucha teoria potrafi czasami zawodzić.
Pojedynek ze stworem o wielkich, długich, włochatych odnóżach, żółtych ślepiach i ostrych jak brzytwa szczypcach z pewnością zaliczał się do nie najłatwiejszych, ale jednocześnie i do nienajprzyjemniejszych zadań. Uważała je co najmniej za obrzydliwie.
Jednak nie obawiała się ich i nie wywoływały u niej panicznego lęku czy strachu, pewnie dużo gorzej byłoby, gdyby miała fobie przeciw pająkom.
Dlatego była bardzo ciekawa jak jej pójdzie i nie mogła się już dłużej doczekać swojej kolejki.
Gdy w końcu się jej udało, stanęła pewnie przed swoim pająkiem, uniosła różdżkę i głośno oraz stanowczo, wypowiedziała słowa zaklęcia celując w niego.
-Conjunctivitis!

The member 'Meredith Gilbert' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :

Result :

Pięć punktów, może nie było to aż tak dobre jak jebane siedem punktów, ale wciąż wystarczające. Nie był w końcu dłużej prefektem, nie miał powodu się starać. W zasadzie chyba nawet nie wypadało, gdyby wziąć pod uwagę, że większości z obecnych pewnie przynajmniej raz w życiu groził śmiercią, a przy co najmniej kilku przeszedł od słowa do czynu. Wyrywanie się na zajęciach OPCM mogło popsuć mu image.
Obserwował zmagania pozostałych uczniów, gdy przyszła pora na konkretne działania. 2/3 osób trafiły pająka prosto w oczodół. Może nie było to najbardziej humanitarne dla nich ćwiczenie, ale kompletnie mu to nie przeszkadzało. Astarothowi z resztą też, sądząc po rossssskosznym syczeniu spod kołnierza skórzanej kurtki. Uniósł swój tyłek zza biurka, ustawiając się obok krukonki. Jeżeli mogę być z Wami szczery, to Collins najchętniej posłałby zaklęcie oślepiające prosto w jej twarz. Uprzedzając je cruciatusem. Ale zaklęcia niewybaczalne, chyba są faux pas na lekcjach Obrony Przed Czarną Magią.
Spojrzał jebanemu stawonogowi prosto w randomowe ślepie, których miał naście. Wykonał swobodny obrót różdżką po okręgu.
- Conjunctivitis.
Niech się dzieje co chce. Rzucił zaklęcie.

The member 'Shane Collins' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :

Result :

Była naprawdę zadowolona, że udało jej się zdobyć punkty dla Gryffindoru, zwłaszcza, że ostatnimi czasy znacząco prowadził Slytherin, co tylko jeszcze bardziej motywowało ją do działania. Chodząca Encyklopedia? No bez przesady, może troszkę bardziej lubiła czytać książki i zapamiętywać różne informacje. Trochę ją to kosztowało, ale zarazem sprawiało wielką przyjemność. Kiedy profesor Hucksberry wyczarował pająki, wzdrygnęła się lekko, posłała uśmiech w stronę Erin i stanęła przed jednym ze stworzeń, wyprostowana z uniesioną różdżką. Zrobiła taki sam ruch, jak profesor i z nadzieją na to, że jej się uda wymówiła głośno i wyraźnie odpowiednie zaklęcie:
- Conjunctivitis!

The member 'Lily Evans' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :

Result :

Zbiegła szybko po schodach na pierwsze piętro. Na szczęście złapała jakąś osobę po drodze i zapytała o drogę. Dlaczego ona nadal nie pamięta tych miejsc? Przecież to jest jej drugi dom. Była wściekła i zirytowana. Otworzyła drzwi, uprzednio pukając, aby nie pogorszyć swojej sytuacji i pierwsze co zrobiła to z krzykiem "przepraszam za..." bum upadła na podłogę, ponieważ torba zsunęła się jej z ramienia i zaplątała między nogami.
- Spóźnienie... - wydukała z solidnym rumieńcem na twarzy. Wstała szybko i spojrzała na nauczyciela ignorując innych uczniów oraz sytuację  w pomieszczeniu.- Panie profesorze, znowu się zgubiłam - przyznała nieśmiało.- Przepraszam za spóźnienie i dzień dobry - spuściła głowę. Weszłą do środka zamykając za sobą drzwi. Chyba powinna zapytać, czy może zostać na lekcji. W końcu spóźnienie i takie tam. Miała też nadzieję, że nie zostaną jej odjęte za to punkty.
- Czy mogę zostać na lekcji?

Skoro przeszli już do tej części praktycznej, to warto byłoby ruszyć się i coś zrobić. Zwłaszcza, że zaklęcie było dość interesujące, przynajmniej jej zdaniem i mogło w przyszłości się przydać. Rockers dmuchnęła we włosy, które wchodziły jej do ust i wyciągnęła różdżkę z kieszeni, stając tuż obok rudowłosej Gryfonki. Nie zamierzała jednak zajmować sobie nią głowę - wolała skupić się na tym, by poszło jej lepiej, niż Collinsowi, który zawsze zadzierał głowę, jeśli szło o jakiekolwiek zaklęcia. Ale nie tym razem o nie, zdecydowanie zamierzała mu skopać dupę. Podciągnęła więc rękawy swojej szaty i spojrzała szaleńczym wzrokiem wprost w jedną parę ślepi obrzydliwego stworzenia.
- Conjunctivitis!
Oczywiście wykonała przy tym różdżką ruch przypominający koło.

The member 'Caroline Rockers' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :

Result :

- Brawo dla panny Ryan i panny Potter! Po 10 punktów za każdą z Was. Ćwiczcie dalej, jestem pewien, że wyniki będą coraz to lepsze - odparł i oparł się o jedną z ławek, przypatrując się im i temu, jak sobie radzą. A Hucksberry przyznać musiał, że nie było najgorzej; wiedział jednak, że stać ich na więcej. Kiedy poprawiał swoją szatę i przeczesywał palcami włosy, ktoś wkroczył do sali. Uniósł jedną brew do góry i milczał, gdy dziewczyna tłumaczyła przed nim, dlaczego się spóźniła na OPCM.
- W porządku panno...Miracle. Może pani zostać na lekcji, ale mam nadzieję, że to był pierwszy i ostatni raz. Niech pani się przypatruje, jak ćwiczą inni, by potem do nich dołączyć - odparł po chwili, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Charles wiedział, że nie powinien zbytnio pobłażać uczniom, ale nie miał jakoś powodów, żeby od razu kogoś skreślać, skoro zdarzyło się to pierwszy raz.

Pająk, psiakrew pomiot samego boga, nawet nie mrugnął na jego zaklęcie. W zasadzie to cały szkopuł tkwił w tym, że zaklęcia jako takiego nie było. Puf i nie wyszło. Spojrzał na Rockers, która najwyraźniej za cel swojego życia obrała utarcie mu nosa i poniżenie przed całą klasą, że niby gorszy od niej. Błagam Cię, moja Ty słodka gadzino. Nie byłabyś w stanie przerosnąć mnie, nawet gdybyś pobierała nauki od samego Salazara. Nie ta liga, złotko.
Znów stanął w gotowości do rzucenia zaklęcia. Przemyślał to wszystko - w samym założeniu urok był banalny. Jeden, prosty ruch jak przy leviosie, formułka na werbalne, jako że to dopiero nauka. Uważać, by wymówić je poprawnie, bo komuś może stać się krzywda. Z cała pewnością komuś stanie się krzywda, ale nie przypadkiem.
Jego żółte ślepia spoczęły na stawonogu, który nigdzie się nie wybierał. Nie uciekał przed Panem Węży, wielkim Gadem w samej osobie, a to chyba powinna być jego naturalna reakcja obronna. O ile mnie pamięć nie myli to węże i pająki nie idą w parze. Ba, nie idą nawet tą samą drogą w tym samym mieście. Inna historia, inna książka, inny kurwa gatunek literacki.
Drzewiec wycelowany między jego oczy.
- Conjunctivitis.
Różdżka przecięła ze świstem powietrze, zataczając okrąg.

The member 'Shane Collins' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :

Result :

Chyba naprawdę się nieraz boję, wiecie. Boję się samej siebie, kiedy wpadam w trans i nie mogę z niego wyjść. Oczywiście uczucie, kiedy mogę spełniać swoje egoistyczne-sadystyczne zachcianki jest naprawdę niesamowite. Gorzej proszę państwa, jak się przy tym traci kontrolę. Rozumiecie, prawda? Nagłe bum i się okazuje, że sobie leżę w kałuży własnej krwi, bo przez stracenie resztki opanowania uwalnia się coś cholernie złego i niebezpiecznego i jedyną osobą, która zdolna jest TO powstrzymać okazuje się psychopatyczny błazen i jego zawirowane poczucie robienia czegoś słusznego. Tylko to...jest cholernie nie fair. Powiem więcej. To jest chujowe. A teraz sobie gadam w myślach, chyba po raz pierwszy, mając tak trzeźwy i czysty umysł. I patrzę na Niego; moje niedoszłe spełnienie, które zostało rozwiane w ułamku chwili. Właśnie Ja, Ta potępiona, Ta żmija, Ta pojebana. I wątpię, żeby kiedykolwiek to zrozumiał. Więc w duchu się śmieję i próbuję go skrócić o głowę, pozbawić choć odrobinę pewności siebie. Wbić w Niego swojego malutkiego gwoździa i się tym rozkoszować.
C. posłała mu niemalże rozbawione spojrzenie, czując jak wargi rozciągają się w parodię uśmiechu. Po chwili oczy skierowała ponownie na pająka i machnęła ponownie różdżką, czując jak w twarz uderza ją rozkoszny mroźny powiew. Czyżby był przeciąg?
- Conjunctivitis.
Gryź własny ogon, Collins. To wychodzi Ci najlepiej.