- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Czw Gru 03, 2015 4:59 pm
- "Wszyscy się dowiedzą"? Niby o czym? - nie rozumiał tego, jej irracjonalnego lęku, zahamowań. Co z tego, że by o nich plotkowali? Ciągle coś ktoś o nim gadał i uważał to za o wiele lepsze od bycia ignorowanym, czy zapomnianym. Jedna plotka więcej nie robiła mu różnicy. On chciał wiedzieć. Chciał i już. Nie było tu miejsca na dyskusje, nie było co się targować i prosić. Nastolatka musiała być świadoma tego czym grozi chwalenie się sekretami w towarzystwie poltergeista i skoro zaczęła temat, miała święty obowiązek go skończyć. Jeśli nie prośbą, to groźbą. I pewnie Irytek zaraz odstawiłby jakąś szopkę mającą na celu skłonić Sulivan do zwierzeń, gdyby nie to co zrobiła w następnej kolejności... - Ej! - nie potrafił się przyzwyczaić do dotyku inicjowanego przez drugą osobę. Normalny facet na jego miejscu by się zmieszał, ustąpił czy przeprosił. Poczułby się głupio, może nawet zażenowany. Niestety, Irytek nie czuł się wcale, a nawet jeśli, to nie do końca wiedział jak takie doznanie interpretować. Przez długą, ciągnącą się w nieskończoność chwilę wpatrywał się w nią, po czym zniknął z jej oczu oraz objęć. Niemal w tej samej chwili przez pomieszczenie przeszedł potężny podmuch, który pozrywał kilka portretów, resztę nastraszając na tyle by pouciekały z ram. Nastała grobowa cisza.
[zt]
[zt]
- Maggie Sulivan
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Czw Gru 03, 2015 5:10 pm
Może i Irytek był przyzwyczajony do plotek na swój temat, ale Maggie nie chciała być na językach wszystkich obrazów, a może i nawet uczniów. Już raz wszyscy rozmawiali na jej temat. Był to dzień jej śmierci, o którym nie chciała wspominać. Przez kilka najbliższych dni słyszała "Maggie", "No wiesz, ta Sulivan została otruta". Udawała wtedy, że ich nie słucha, że o niczym nie wie.
Wzdrygnęła się lekko, nagle nie mając oparcia w Irytku. Speszona, rozejrzała się po całej sali, gdy przez wieżę przetoczył się na tyle mocny podmuch, że zrzucił kilka obrazów ze ściany.
- Przepraszam.
Szepnęła w pustą przestrzeń. I tyle z jej dobrego samopoczucia. Przynajmniej wiedziała już, że jeżeli będzie chciała się pozbyć poltergeista, wystarczy go przytulić. Pozbierała porozrzucane po całym pomieszczeniu notatki Binnsa i sama udała się w bliżej nieokreślonym kierunku.
z.t
Wzdrygnęła się lekko, nagle nie mając oparcia w Irytku. Speszona, rozejrzała się po całej sali, gdy przez wieżę przetoczył się na tyle mocny podmuch, że zrzucił kilka obrazów ze ściany.
- Przepraszam.
Szepnęła w pustą przestrzeń. I tyle z jej dobrego samopoczucia. Przynajmniej wiedziała już, że jeżeli będzie chciała się pozbyć poltergeista, wystarczy go przytulić. Pozbierała porozrzucane po całym pomieszczeniu notatki Binnsa i sama udała się w bliżej nieokreślonym kierunku.
z.t
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Sty 26, 2016 9:31 pm
(późne popołudnie) 06 maja 1978 roku
Wyszła z sali do astronomii z zamiarem udania się prosto do dormitorium. Była sama. Tym razem odwiedziła to miejsce nie z powodu lekcji, a jedynie dlatego, że szukała chwili spokoju. Klasa, w której odbywały się głównie nocne lekcje nadawała się do tego idealnie.
W drodze do pokoju zmieniła jednak zdanie i zatrzymała się prze dwóch pomnikach. Podniosła głowę i wpatrywała się przez moment w ich twarze.
Symbol wielkiej, nieszczęśliwej miłości. Też mi coś. Ludzie zawsze muszą tak utrudniać sobie życie?
Westchnęła cicho, opierając się plecami o ścianę.
Oni przynajmniej mieli jakiś cel w życiu. Drugiego człowieka, a ja? Wieczne dążenie do potęgi, w którym nie ma miejsca, dla kogoś innego.
Zamyśliła się. Może te wiosenne miłostki denerwowały ją nie tylko dlatego, że po prostu były irytujące, a trochę im zazdrościła? Czyżby nawet zimna panna Dark podświadomie marzyła o osobie, która mogłaby kochać? Ta wizja wydawała się nieco abstrakcyjna, ale co jeśli była prawdziwa? Dziewczyna miała cierpieć z powodu samotności?
Nie. Wiem, co widziałam w lustrze. Chcę potęgi. Nie prowansalskiego domku, męża i gromadki dzieci. To mnie nie interesuje.
Potrząsnęła głowa, odganiając od siebie te myśli.
Wyszła z sali do astronomii z zamiarem udania się prosto do dormitorium. Była sama. Tym razem odwiedziła to miejsce nie z powodu lekcji, a jedynie dlatego, że szukała chwili spokoju. Klasa, w której odbywały się głównie nocne lekcje nadawała się do tego idealnie.
W drodze do pokoju zmieniła jednak zdanie i zatrzymała się prze dwóch pomnikach. Podniosła głowę i wpatrywała się przez moment w ich twarze.
Symbol wielkiej, nieszczęśliwej miłości. Też mi coś. Ludzie zawsze muszą tak utrudniać sobie życie?
Westchnęła cicho, opierając się plecami o ścianę.
Oni przynajmniej mieli jakiś cel w życiu. Drugiego człowieka, a ja? Wieczne dążenie do potęgi, w którym nie ma miejsca, dla kogoś innego.
Zamyśliła się. Może te wiosenne miłostki denerwowały ją nie tylko dlatego, że po prostu były irytujące, a trochę im zazdrościła? Czyżby nawet zimna panna Dark podświadomie marzyła o osobie, która mogłaby kochać? Ta wizja wydawała się nieco abstrakcyjna, ale co jeśli była prawdziwa? Dziewczyna miała cierpieć z powodu samotności?
Nie. Wiem, co widziałam w lustrze. Chcę potęgi. Nie prowansalskiego domku, męża i gromadki dzieci. To mnie nie interesuje.
Potrząsnęła głowa, odganiając od siebie te myśli.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Sty 26, 2016 9:56 pm
Co to byłby za obchód zamku, gdyby nie krótkie zajrzenie do Rozy i George'a? Narobili swego czasu niezłego szumu i cały Hogwart żył ich romansem, nawet Irytek! Teraz pewnie nie przejmowałby się tą sprawą aż tak mocno, lecz kiedyś był bardziej podatny na przejmujące historie i sam mocno kibicował zakochanym. Teraz nie kibicował już nikomu, bo po co? Quidditch go nie interesował, gdyż odbywał się na dworze, a niezmienna, coroczna walka o puchar domów każdemu przejadłaby się po całych stuleciach. Gdyby chociaż zawodnicy się zmieniali, ale nie... Zawsze były tylko cztery domy. Helga i jej milusińscy. Rowena i nudne mole książkowe. Godryk ze swoimi urwisami i Salazar... Salazarowych podopiecznych nie dało się określić inaczej niż zwyczajnie żmijami. Zdarzały się wyjątki, głównie przez nieudolność pozszywanej szmatki, której pozwolono decydować o przydziale, ale większości zwyczajnie nie dało się znieść. No, ale Natalie nie była taka jak większość, prawda? Iryś dojrzał ją przelatując obok pomnika i z miejsca zapragnął się przywitać. Normalnie bywał mniej pozytywny w towarzystwie zielonych i wolał zostawiać na nich te najwredniejsze psikusy, lecz panna Dark już wiele razy mu pomogła, więc ograniczył się do zmaterializowania przed nią z szelmowskim uśmiechem opierając o posąg.
- Co tu robisz, hm? Nie masz lepszych rzeczy do roboty od tępego patrzenia w tę dwójkę? - obejrzał się na kamienne postaci. - I tak im nie wyszło, nie ma co tu rozkminiać. Chociaż faktycznie ładnie razem wyglądali.
- Co tu robisz, hm? Nie masz lepszych rzeczy do roboty od tępego patrzenia w tę dwójkę? - obejrzał się na kamienne postaci. - I tak im nie wyszło, nie ma co tu rozkminiać. Chociaż faktycznie ładnie razem wyglądali.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Sty 26, 2016 10:14 pm
Już prawie wracała do siebie. Już prawie stąpała po ziemi, budząc się z zamyślenia. Już prawie była w pełni świadoma otaczającego ją świata. "Już prawie" robi jednak wielką różnicę.
Odruchowo odskoczyła, widząc przed sobą nagle czyjąś twarz. Daleko jednak ie mogła uciec, ze względu na ścianę tuż za jej plecami. Szybko wzięła się w garść i nawet nie skomentowała jego niespodziewanej materializacji tuż przed nią. Przywykła już (prawie) do jego sposobu rozpoczynania rozmowy, więc wolała zachowywać się, jakby było to coś najzupełniej normalnego.
- Co? - wyrwało jej się, gdy wracała myślami do korytarza, na którym się znajdowała. - Ach to. Po prostu się zamyśliłam - wyjaśniła szybko.
- I wcale nie wpatrywałam się tępo. - Naburmuszyła się żartobliwie.
Poltergeist był chyba jedyną osobą, której nie obrywało się od panny Dark nawet za niezbyt grzeczne komentarze. Dziewczyna potrafiła utrzymać nerwy na wodzy, gdy to było konieczne albo raczej, gdy ich okazywanie nie dawało pożądanych efektów.
- Przy okazji, Dzień dobry, Irytku. - Zaakcentowała powitanie, o którym rudzielec najwyraźniej zapomniał. Dobre wychowanie było jednak głęboko w niej zakorzenione i nie potrafiła się czasem przed tym powstrzymać. Musiała wszystkich poprawiać.
Odruchowo odskoczyła, widząc przed sobą nagle czyjąś twarz. Daleko jednak ie mogła uciec, ze względu na ścianę tuż za jej plecami. Szybko wzięła się w garść i nawet nie skomentowała jego niespodziewanej materializacji tuż przed nią. Przywykła już (prawie) do jego sposobu rozpoczynania rozmowy, więc wolała zachowywać się, jakby było to coś najzupełniej normalnego.
- Co? - wyrwało jej się, gdy wracała myślami do korytarza, na którym się znajdowała. - Ach to. Po prostu się zamyśliłam - wyjaśniła szybko.
- I wcale nie wpatrywałam się tępo. - Naburmuszyła się żartobliwie.
Poltergeist był chyba jedyną osobą, której nie obrywało się od panny Dark nawet za niezbyt grzeczne komentarze. Dziewczyna potrafiła utrzymać nerwy na wodzy, gdy to było konieczne albo raczej, gdy ich okazywanie nie dawało pożądanych efektów.
- Przy okazji, Dzień dobry, Irytku. - Zaakcentowała powitanie, o którym rudzielec najwyraźniej zapomniał. Dobre wychowanie było jednak głęboko w niej zakorzenione i nie potrafiła się czasem przed tym powstrzymać. Musiała wszystkich poprawiać.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Sty 26, 2016 10:40 pm
Dziewczyna miała bardzo dobre podejście, gdyż dla poltergeista pojawianie się i znikanie bez słowa było faktycznie normą i sam raczej nie wpadłby na to by się zmienić czy chociaż czynić jakieś wyjątki.
- ZAMYŚLIŁAŚ? To ślizgoni tak potrafią? - ryknął śmiechem opierając się o posąg. Normalny człowiek najpewniej dałby sobie już siana, zważywszy na to, iż osoba z jakiej właśnie szydzi nie raz uratowała mu dupę, ale przecież Irytek nie był ani normalny, ani człowiekiem. - Rozumiem, że wyewoluowaliście już na ten poziom, gdzie jesteście w stanie skupić się na czymś więcej niż samouwielbieniu i typie krwi? Całkiem nieźle jak na tysiąc lat rozwoju!
Pamiętaj, Natalie - to tylko żarty. Przyjacielskie przekomarzanie ze strony dupka, który włazi ci na łeb zawsze jak ma problem, porywa z rozmowy i zamraża sypialnię, a kiedy wszystko u niego w porządku to nawet nie przywita się jak należy. Fajnie jest się kumplować z poltergeistem, co nie? Swoją drogą ten rudy bałwan już zgiął się w pół, tak go cieszyły jego własne żarty. Po prostu ideał faceta! Maggie miała doprawdy niedościgniony gust.
- ZAMYŚLIŁAŚ? To ślizgoni tak potrafią? - ryknął śmiechem opierając się o posąg. Normalny człowiek najpewniej dałby sobie już siana, zważywszy na to, iż osoba z jakiej właśnie szydzi nie raz uratowała mu dupę, ale przecież Irytek nie był ani normalny, ani człowiekiem. - Rozumiem, że wyewoluowaliście już na ten poziom, gdzie jesteście w stanie skupić się na czymś więcej niż samouwielbieniu i typie krwi? Całkiem nieźle jak na tysiąc lat rozwoju!
Pamiętaj, Natalie - to tylko żarty. Przyjacielskie przekomarzanie ze strony dupka, który włazi ci na łeb zawsze jak ma problem, porywa z rozmowy i zamraża sypialnię, a kiedy wszystko u niego w porządku to nawet nie przywita się jak należy. Fajnie jest się kumplować z poltergeistem, co nie? Swoją drogą ten rudy bałwan już zgiął się w pół, tak go cieszyły jego własne żarty. Po prostu ideał faceta! Maggie miała doprawdy niedościgniony gust.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Sty 26, 2016 11:39 pm
Uniosła jedną brew.
- Tak, wbrew pozorom czasem myślimy o czymś innym. - Również oparła się o ścianę i zaplotła ręce na piersi. - Zdradzę Ci pewien sekret. Kiedy Ślizgon zaczyna myśleć o czymś więcej niż o czubku własnego nosa, to znak, że coś się dzieje - powiedziała konspiracyjnym szeptem i również się zaśmiała, jednak nieco ciszej niż poltergeist. W przeciwieństwie do niego, nie miała w zwyczaju hałasować na całą wieżę.
Pokiwała głową.
- Kilka tysięcy lat, Irytku. Ludzie ewoluują jednak nieco wolniej - poprawiła go, choć wiedziała, że tym samym tylko pogrąża siebie i swoich kolegów w tych przekomarzaniach. Nic sobie z tego jednak nie robiła. Wiedziała, że dla rudzielca to tylko niewinne wygłupy i nie należało ich brać na serio ani specjalnie się z ich powodu nie spinać. Ot niewinne złośliwości.
- A moja wspaniałość i czystość krwi jest tak wielka, że nie muszę się nad nią nawet zastanawiać. - Pokazała mu czubek języka i zaciśnięte na nim białe ząbki. Zdecydowanie wolała, kiedy dopisywał mu humor.
Przestała się jednak na moment śmiać i przyjrzała mu się uważnie.
- Powiesz mi może teraz, dlaczego kilka dni temu zamroziłeś mi pokój czy to tajemnica? - Przekrzywiła lekko głowę, nie spuszczając go z oczu.
- Tak, wbrew pozorom czasem myślimy o czymś innym. - Również oparła się o ścianę i zaplotła ręce na piersi. - Zdradzę Ci pewien sekret. Kiedy Ślizgon zaczyna myśleć o czymś więcej niż o czubku własnego nosa, to znak, że coś się dzieje - powiedziała konspiracyjnym szeptem i również się zaśmiała, jednak nieco ciszej niż poltergeist. W przeciwieństwie do niego, nie miała w zwyczaju hałasować na całą wieżę.
Pokiwała głową.
- Kilka tysięcy lat, Irytku. Ludzie ewoluują jednak nieco wolniej - poprawiła go, choć wiedziała, że tym samym tylko pogrąża siebie i swoich kolegów w tych przekomarzaniach. Nic sobie z tego jednak nie robiła. Wiedziała, że dla rudzielca to tylko niewinne wygłupy i nie należało ich brać na serio ani specjalnie się z ich powodu nie spinać. Ot niewinne złośliwości.
- A moja wspaniałość i czystość krwi jest tak wielka, że nie muszę się nad nią nawet zastanawiać. - Pokazała mu czubek języka i zaciśnięte na nim białe ząbki. Zdecydowanie wolała, kiedy dopisywał mu humor.
Przestała się jednak na moment śmiać i przyjrzała mu się uważnie.
- Powiesz mi może teraz, dlaczego kilka dni temu zamroziłeś mi pokój czy to tajemnica? - Przekrzywiła lekko głowę, nie spuszczając go z oczu.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Sty 26, 2016 11:58 pm
Atmosfera była luźna, jemu do śmiechu, a dobry humor Nat tylko wieńczył całą tę beztroską chwilę. Nie przejęła się i dobrze, bo przecież nie chciał jej wkurzyć. Kiedy wreszcie się uspokoił, spojrzał w jej stronę by moment później już stać obok dziewczyny, także oparty plecami o ścianę, jakby wystarczyło by spojrzał, gdzie chce się znaleźć i już tam był.
- Zaiste, panienko. Twa godność i zalety nie mają końca! - odwrócił się twarzą w jej stronę, ale spojrzenie utkwił gdzieś ponad nią w pustej przestrzeni. - Co za różnica dlaczego czasem wieje chłodem w miejscu i tak zimnym i niedostępnym? - wciąż nie widział nic złego w tym co się wtedy działo w dormitorium ślizgonów i niechętnie wspominał rozmowę z Baronem. Przynajmniej odbyła się bez świadków, nawet obrazy nie miały szansy podsłuchać, więc nikt w zamku poza nimi dwoma o tym nie wiedział i nie miał szans się już dowiedzieć. Żaden z panów nie pragnął rozgłosu zaistniałej sytuacji; Baron ze względu na niską wartość jaką jej przypisywał, zaś Irytek... Cóż, też miał swoje powody. Był plotkarzem, lecz o sobie zawsze mówił najmniej i pilnie strzegł swoich tajemnic. Choć niektórym udało się pociągnąć go bardziej za język...
- Niezbyt pasujesz do jednego pokoju z Rockers i jej podobnymi. - stwierdził nagle i... pogłaskał ją po głowie. Lekko, jak starszy brat młodszą siostrzyczkę. Na koniec rozczochrał jej trochę włosy, żeby nie było za miło i uśmiechnął się. - Albo bardzo dobrze udajesz, choć w takim wypadku mało byś na tym zyskiwała. - po chwili namysłu dorzucił jeszcze. - Nie spodziewasz się chyba wdzięczności czy nagrody od czegoś takiego jak ja, co nie? To byłoby zbyt naiwne jak na ciebie.
- Zaiste, panienko. Twa godność i zalety nie mają końca! - odwrócił się twarzą w jej stronę, ale spojrzenie utkwił gdzieś ponad nią w pustej przestrzeni. - Co za różnica dlaczego czasem wieje chłodem w miejscu i tak zimnym i niedostępnym? - wciąż nie widział nic złego w tym co się wtedy działo w dormitorium ślizgonów i niechętnie wspominał rozmowę z Baronem. Przynajmniej odbyła się bez świadków, nawet obrazy nie miały szansy podsłuchać, więc nikt w zamku poza nimi dwoma o tym nie wiedział i nie miał szans się już dowiedzieć. Żaden z panów nie pragnął rozgłosu zaistniałej sytuacji; Baron ze względu na niską wartość jaką jej przypisywał, zaś Irytek... Cóż, też miał swoje powody. Był plotkarzem, lecz o sobie zawsze mówił najmniej i pilnie strzegł swoich tajemnic. Choć niektórym udało się pociągnąć go bardziej za język...
- Niezbyt pasujesz do jednego pokoju z Rockers i jej podobnymi. - stwierdził nagle i... pogłaskał ją po głowie. Lekko, jak starszy brat młodszą siostrzyczkę. Na koniec rozczochrał jej trochę włosy, żeby nie było za miło i uśmiechnął się. - Albo bardzo dobrze udajesz, choć w takim wypadku mało byś na tym zyskiwała. - po chwili namysłu dorzucił jeszcze. - Nie spodziewasz się chyba wdzięczności czy nagrody od czegoś takiego jak ja, co nie? To byłoby zbyt naiwne jak na ciebie.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 12:24 am
Gdy Irytek teleportował się koło niej, jedynie odwróciła głowę i czekała na dalszy przebieg rozmowy.
- Cóż, wydawałeś się smutny, więc byłam ciekawa, co się stało - stwierdziła krótko, ale postanowiła nie drążyć tematu. Nie wyglądał, jakby miał ochotę jej się z tego spowiadać, a ciągnięcie go za język raczej nie było dobrym pomysłem. Z resztą, dziewczyna poniekąd domyślała się, co się stało.
Maggie.
To była najprostsza odpowiedź, jaką podpowiadał jej mózg.
- Ej. - Zawarczała cicho, gdy zanurzył palce w jej bujnej czuprynie i po chwilowym zaskoczeniu, przybrała minę niezadowolonego dziecka. Odczekała cierpliwie aż skończy, po czym spojrzała na kilka kosmyków zwisających jej teraz przed twarzą. Powoli zaczynała rozważać skrócenie nieco tej burzy loków lub chociaż wymyślenie sposobu na jej opanowanie.
Zaczęła je pospiesznie układać, wypuszczając przy tym powoli powietrze z ust, jakby starała się uspokoić.
- O Rockers mi lepiej nawet nie wspominaj. Siedem lat w legowisku węży razem z nią. - Otrzepała się. - Siedem lat z ludźmi, którym czasem wystarczyło krzywe spojrzenie, by uznali Cię za swojego wroga. Jak ja się cieszę, że za niedługo ich wszystkich pożegnam. - Uśmiechnęła się jednym kącikiem i odbiła od ściany. Stanęła na środku korytarza i odwróciła w stronę Irytka.
- Jestem Ślizgonem. Jasne, ze udaję. Cały czas i przy wszystkich. Zmieniam charakter jak rękawiczki, by wykorzystywać ludzi wokół. - Wyszczerzyła się do niego. Ciężko było w tej chwili stwierdzić czy mówi prawdę, czy jednak żartuje.
Nagle ładnie się wyprostowała, po czym skłoniła się jakby była lokajem.
- Ależ jakbym śmiała oczekiwać nagrody za moje usługi wobec wielkiego i wspaniałego Irytka. Sam zaszczyt pomagania Tobie to dla mnie nagroda - wyrecytowała wyniosłym tonem, jednak na samym końcu już nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Wyprostowała się.
- Wystarczy mi, że nie będziesz się nade mną pastwił przez pozostały mi tu czas. Serio. O ile kubeł atramentu na czyjejś głowie jest zabawny, o tyle wolałabym go nie uświadczyć na własnej - dodała już nieco poważniej. - Choć na całkowity immunitet od twoich żartów nawet nie liczę - dokończyła po kolejnej chwili.
- Cóż, wydawałeś się smutny, więc byłam ciekawa, co się stało - stwierdziła krótko, ale postanowiła nie drążyć tematu. Nie wyglądał, jakby miał ochotę jej się z tego spowiadać, a ciągnięcie go za język raczej nie było dobrym pomysłem. Z resztą, dziewczyna poniekąd domyślała się, co się stało.
Maggie.
To była najprostsza odpowiedź, jaką podpowiadał jej mózg.
- Ej. - Zawarczała cicho, gdy zanurzył palce w jej bujnej czuprynie i po chwilowym zaskoczeniu, przybrała minę niezadowolonego dziecka. Odczekała cierpliwie aż skończy, po czym spojrzała na kilka kosmyków zwisających jej teraz przed twarzą. Powoli zaczynała rozważać skrócenie nieco tej burzy loków lub chociaż wymyślenie sposobu na jej opanowanie.
Zaczęła je pospiesznie układać, wypuszczając przy tym powoli powietrze z ust, jakby starała się uspokoić.
- O Rockers mi lepiej nawet nie wspominaj. Siedem lat w legowisku węży razem z nią. - Otrzepała się. - Siedem lat z ludźmi, którym czasem wystarczyło krzywe spojrzenie, by uznali Cię za swojego wroga. Jak ja się cieszę, że za niedługo ich wszystkich pożegnam. - Uśmiechnęła się jednym kącikiem i odbiła od ściany. Stanęła na środku korytarza i odwróciła w stronę Irytka.
- Jestem Ślizgonem. Jasne, ze udaję. Cały czas i przy wszystkich. Zmieniam charakter jak rękawiczki, by wykorzystywać ludzi wokół. - Wyszczerzyła się do niego. Ciężko było w tej chwili stwierdzić czy mówi prawdę, czy jednak żartuje.
Nagle ładnie się wyprostowała, po czym skłoniła się jakby była lokajem.
- Ależ jakbym śmiała oczekiwać nagrody za moje usługi wobec wielkiego i wspaniałego Irytka. Sam zaszczyt pomagania Tobie to dla mnie nagroda - wyrecytowała wyniosłym tonem, jednak na samym końcu już nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Wyprostowała się.
- Wystarczy mi, że nie będziesz się nade mną pastwił przez pozostały mi tu czas. Serio. O ile kubeł atramentu na czyjejś głowie jest zabawny, o tyle wolałabym go nie uświadczyć na własnej - dodała już nieco poważniej. - Choć na całkowity immunitet od twoich żartów nawet nie liczę - dokończyła po kolejnej chwili.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 12:57 am
Wydał się jej smutny? Już miał zacząć tyradę o swym braku uczuć, gdy coś go powstrzymało. Nie czuł już takiej pewności wobec tego faktu jak niegdyś, ale ciężko było mu się do tego przyzwyczaić. Na szczęście temat się urwał i nie musiał zagłębiać się myślami w tej skonfliktowanej w nim części, przynajmniej teraz.
Uwielbiał długie, dziewczęce włosy. Trochę tęsknił za pleceniem Kaylin warkoczyków, ale krukonkę gdzieś wcięło i nijak nie dało się na nią trafić. Być może wyjechała przedwcześnie do domu? A może... Nie, nie ważne. Nie warto nawet żywić nadziei na jej powrót, tak samo jak to będzie po odejściu Natalie, Pottera i reszty. Tacy już są ludzie, przemykają przez jego niekończącą się egzystencję, robią dużo szumu wokół siebie i znikają na zawsze. Kiedy ślizgonka uciekła na środek komnaty, podążył za nią wzrokiem w milczeniu. Była zabawna. Ni to sztuczna, ni dwulicowa, a jednak zdawało się, że nie zawsze szczera. Miała w sobie coś i najpewniej otrzymałaby aprobatę Salazara, gdyby ten wciąż chodził po tym świecie, więc tiara nie była wcale tak zupełnie pozbawiona intuicji. Mimo to Irytek wiedział już, że zrobi wyjątek i za tą jedną zieloną także w swoim czasie zatęskni.
Westchnął mimowolnie i założył ręce za głowę. Z pobłażliwym wyrazem twarzy spokojnym tonem zaczął się głośno zastanawiać.
- I co tu począć? Nigdy się wszystkim nie dogodzi. Każdego śmieszą szpasy, gdy zdarzają się innym, ale sami nie chcą być ofiarami. Nie powiesz mi jednak, że jakoś specjalnie często na ciebie pada. - miał świetną pamięć i był pewien, że nie zamęczał Darkówny przez praktycznie cały jej pobyt w tym zamku. Nie była dobrym celem, nie spodziewał się ani docenienia żartu ze strony jej najbliższego otoczenia, ani specjalnej satysfakcji z irytowania tak zaskakująco normalnej uczennicy jak na standardy Slytherinu. Pomijając dekorowanie wspólnego pokoju zielonych czy kawały zgotowywane ogółowi szkoły bądź konkretnego domu, Nat miała raczej mało styczności z prozą czy sztuką poltergeista. Co się tyczy sprawy z Megg... Cóż, ona należała do zupełnie innej kategorii.
- Zresztą, jak sama zauważyłaś, już niedługo uwolnisz się ode mnie na zawsze, więc muszę wykorzystać twoje ostatnie chwile w Hogwarcie. - wyszczerzył się.
Uwielbiał długie, dziewczęce włosy. Trochę tęsknił za pleceniem Kaylin warkoczyków, ale krukonkę gdzieś wcięło i nijak nie dało się na nią trafić. Być może wyjechała przedwcześnie do domu? A może... Nie, nie ważne. Nie warto nawet żywić nadziei na jej powrót, tak samo jak to będzie po odejściu Natalie, Pottera i reszty. Tacy już są ludzie, przemykają przez jego niekończącą się egzystencję, robią dużo szumu wokół siebie i znikają na zawsze. Kiedy ślizgonka uciekła na środek komnaty, podążył za nią wzrokiem w milczeniu. Była zabawna. Ni to sztuczna, ni dwulicowa, a jednak zdawało się, że nie zawsze szczera. Miała w sobie coś i najpewniej otrzymałaby aprobatę Salazara, gdyby ten wciąż chodził po tym świecie, więc tiara nie była wcale tak zupełnie pozbawiona intuicji. Mimo to Irytek wiedział już, że zrobi wyjątek i za tą jedną zieloną także w swoim czasie zatęskni.
Westchnął mimowolnie i założył ręce za głowę. Z pobłażliwym wyrazem twarzy spokojnym tonem zaczął się głośno zastanawiać.
- I co tu począć? Nigdy się wszystkim nie dogodzi. Każdego śmieszą szpasy, gdy zdarzają się innym, ale sami nie chcą być ofiarami. Nie powiesz mi jednak, że jakoś specjalnie często na ciebie pada. - miał świetną pamięć i był pewien, że nie zamęczał Darkówny przez praktycznie cały jej pobyt w tym zamku. Nie była dobrym celem, nie spodziewał się ani docenienia żartu ze strony jej najbliższego otoczenia, ani specjalnej satysfakcji z irytowania tak zaskakująco normalnej uczennicy jak na standardy Slytherinu. Pomijając dekorowanie wspólnego pokoju zielonych czy kawały zgotowywane ogółowi szkoły bądź konkretnego domu, Nat miała raczej mało styczności z prozą czy sztuką poltergeista. Co się tyczy sprawy z Megg... Cóż, ona należała do zupełnie innej kategorii.
- Zresztą, jak sama zauważyłaś, już niedługo uwolnisz się ode mnie na zawsze, więc muszę wykorzystać twoje ostatnie chwile w Hogwarcie. - wyszczerzył się.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 1:20 am
A mogłam o tym nie wspominać...
Zdanie to przeleciało przez jej myśli z komicznym wydźwiękiem. Jej instynkt kameleona nakazywał jej w tej chwili wszystko odbierać jako żart i coś zabawnego. Tak było znacznie łatwiej przystosować się do otoczenia... do Irytka. I to podejście jak widać się sprawdzało. Była w stanie przekomarzać się z nim, śmiać się i całkiem nieźle bawić, choć na co dzień byłaby zapewne wściekła, gdyby ktokolwiek inny się tak wobec niej zachowywał.
Jej osobowość teraz nie była jednak szczelną i sztuczną maską. Można to było raczej nazwać "inną wersją" tej samej Nat. Tak, takie ujęcie tego było znacznie łatwiejsze i tłumaczyło, dlaczego w odgrywanych przez nią rolach nie było czuć sztuczności. One wszystkie były po części prawdziwe.
- Taka smutna prawda. Ludzie lubią śmiać się z kogoś, ale z siebie już niekoniecznie. - Wzruszyła ramionami i zrobiła leniwy piruet, odwracając się na moment w stronę rzeźb.
- Nie. Aż tak często mi nie uprzykrzałeś życia. Moje reakcje na żarty nie były dość zabawne - skwitowała, również wspominając ostatnie lata. Panna Dark miała w tym wypadku cudowny dar chowania się ze swoją niezwykłością i ukrywania w tłumie szarych twarzy. Potrafiła nie zwracać na siebie uwagi, gdy było to konieczne i może właśnie dlatego poltergeist zwrócił na nią uwagę dopiero w ostatnim roku nauki.
- Kto wie czy ostatnie. Całkiem możliwe, że skończę tu jako nauczyciel - stwierdziła z zamyśleniem. Ciągle nie podjęła decyzji, na temat swojej przyszłości.
Hogwart? Ministerstwo? Lecznictwo? Coś innego? Wydawało jej się, że nigdzie nie znajdzie swojego miejsca.
Odwróciła się gwałtownie z powrotem do Irytka. Miała wrażenie, że zostawanie do niego odwróconym plecami nie jest najbezpieczniejszym pomysłem.
- A tak z ciekawości. W jakiej pracy Ty byś mnie widział? - Uśmiechnęła się do niego, czekając na odpowiedź. W tej chwili nie szukała rady, a była po prostu ciekawa. Nawet nie spodziewała się, że może odpowiedzieć poważnie.
Zdanie to przeleciało przez jej myśli z komicznym wydźwiękiem. Jej instynkt kameleona nakazywał jej w tej chwili wszystko odbierać jako żart i coś zabawnego. Tak było znacznie łatwiej przystosować się do otoczenia... do Irytka. I to podejście jak widać się sprawdzało. Była w stanie przekomarzać się z nim, śmiać się i całkiem nieźle bawić, choć na co dzień byłaby zapewne wściekła, gdyby ktokolwiek inny się tak wobec niej zachowywał.
Jej osobowość teraz nie była jednak szczelną i sztuczną maską. Można to było raczej nazwać "inną wersją" tej samej Nat. Tak, takie ujęcie tego było znacznie łatwiejsze i tłumaczyło, dlaczego w odgrywanych przez nią rolach nie było czuć sztuczności. One wszystkie były po części prawdziwe.
- Taka smutna prawda. Ludzie lubią śmiać się z kogoś, ale z siebie już niekoniecznie. - Wzruszyła ramionami i zrobiła leniwy piruet, odwracając się na moment w stronę rzeźb.
- Nie. Aż tak często mi nie uprzykrzałeś życia. Moje reakcje na żarty nie były dość zabawne - skwitowała, również wspominając ostatnie lata. Panna Dark miała w tym wypadku cudowny dar chowania się ze swoją niezwykłością i ukrywania w tłumie szarych twarzy. Potrafiła nie zwracać na siebie uwagi, gdy było to konieczne i może właśnie dlatego poltergeist zwrócił na nią uwagę dopiero w ostatnim roku nauki.
- Kto wie czy ostatnie. Całkiem możliwe, że skończę tu jako nauczyciel - stwierdziła z zamyśleniem. Ciągle nie podjęła decyzji, na temat swojej przyszłości.
Hogwart? Ministerstwo? Lecznictwo? Coś innego? Wydawało jej się, że nigdzie nie znajdzie swojego miejsca.
Odwróciła się gwałtownie z powrotem do Irytka. Miała wrażenie, że zostawanie do niego odwróconym plecami nie jest najbezpieczniejszym pomysłem.
- A tak z ciekawości. W jakiej pracy Ty byś mnie widział? - Uśmiechnęła się do niego, czekając na odpowiedź. W tej chwili nie szukała rady, a była po prostu ciekawa. Nawet nie spodziewała się, że może odpowiedzieć poważnie.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 1:52 am
Ano racja, zawsze śmieszniej jest, gdy własna duma na tym nie cierpi. Gadzia panienka znała się na rzeczy, a swym komentarzem dotyczącym reakcji uświadomiła poltergeista jak bardzo jej nie doceniał. Była cwana, cwańsza niż pierwotnie zakładał. Wiedziała czego oczekiwał i specjalnie mu tego nie dawała co okazało się bardzo skuteczne w kontakcie z rudą paskudą.
Skorzystał z chwili, gdy dziewczę odwróciło się do rzeźb i podleciał do niej. Wyciągnął rękę by sięgnąć jej włosów i swoim nieszczególnie znanych wśród żywych zwyczajem zacząć bawić się jej włosami, gdy ta nagle się odwróciła. Zimna dłoń wylądowała na policzku nastolatki i nie zniknęła z niego nawet po odejściu pierwotnego zaskoczenia ze strony rudzielca. Zadała mu pytanie jeszcze zanim zorientowała się w tej dziwnej sytuacji, ewentualnie pomimo niezręcznej bliskości. Nie kazał jej długo czekać na odpowiedź.
- Ciebie? Widziałbym na srebrnym ekranie, gdzie łamałabyś serca i owijała sobie widownię wokół palca jednym uśmiechem. - kino nie było tak popularne wśród czarodziejów jak to było z mugolami, ale zaczynało zdobywać rynek równie stabilnie jak fotografia. Nie to było jednak istotne w tej chwili.
Nachylił się i zatrzymał kilka milimetrów przed jej twarzą. Ametystowe źrenice zapisał sobie głęboko w pamięci przekonany, że jeszcze wiele lat będzie wracał wspomnieniami do tego momentu. Bo ona i tak zaraz odejdzie, potem zapomni go i zajmie się własnym życiem, aż wreszcie umrze, podczas, gdy on będzie wracać w to miejsce i jak co noc przypominać sobie każdą osobę jaka wywarła na nim większe wrażenie. A wśród nich tę nadzwyczaj pomocną żmiję o miękkich ustach, które ucałował tak lekko i szybko jakby co najwyżej wiatr je musnął.
Skorzystał z chwili, gdy dziewczę odwróciło się do rzeźb i podleciał do niej. Wyciągnął rękę by sięgnąć jej włosów i swoim nieszczególnie znanych wśród żywych zwyczajem zacząć bawić się jej włosami, gdy ta nagle się odwróciła. Zimna dłoń wylądowała na policzku nastolatki i nie zniknęła z niego nawet po odejściu pierwotnego zaskoczenia ze strony rudzielca. Zadała mu pytanie jeszcze zanim zorientowała się w tej dziwnej sytuacji, ewentualnie pomimo niezręcznej bliskości. Nie kazał jej długo czekać na odpowiedź.
- Ciebie? Widziałbym na srebrnym ekranie, gdzie łamałabyś serca i owijała sobie widownię wokół palca jednym uśmiechem. - kino nie było tak popularne wśród czarodziejów jak to było z mugolami, ale zaczynało zdobywać rynek równie stabilnie jak fotografia. Nie to było jednak istotne w tej chwili.
Nachylił się i zatrzymał kilka milimetrów przed jej twarzą. Ametystowe źrenice zapisał sobie głęboko w pamięci przekonany, że jeszcze wiele lat będzie wracał wspomnieniami do tego momentu. Bo ona i tak zaraz odejdzie, potem zapomni go i zajmie się własnym życiem, aż wreszcie umrze, podczas, gdy on będzie wracać w to miejsce i jak co noc przypominać sobie każdą osobę jaka wywarła na nim większe wrażenie. A wśród nich tę nadzwyczaj pomocną żmiję o miękkich ustach, które ucałował tak lekko i szybko jakby co najwyżej wiatr je musnął.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 2:16 am
Poczuła się nieco dziwne, gdy poltergeist zaczął bez skrępowania bawić się jej włosami. Na ogół nie pozawalała ich ludziom dotykać. Nawet fryzjera zbyt często nie odwiedzała. Dotyk ją po prostu zazwyczaj drażnił. Wymagał zbytniej bliskości ludzi, którym nie ufała.
Odwróciła się do Irytka, spodziewając się, że zakończy wtedy swoją zabawę i znów będzie zachowywał względnie bezpieczną odległość. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego, poczuła jego dotyk na policzku.
Uśmiechnęła się lekko.
- To mogłoby być całkiem ciekawe i nawet opłacalne. Niestety, nie nadaję się do występów przed dużą publicznością - stwierdziła szczerze. O ile była świetną aktorką na co dzień i w kameralnym gronie, o tyle granie wyszukanych ról i występy na scenie nie były dla niej. Nie lubiła aż tak rzucać się w oczy.
Źrenice powiększyły jej się w przerażeniu.
Ty chyba nie zamierzasz...
Odruchowo zaczęła się cofać, jednak za późno. Poczuła jego dotyk na swoich ustach.
NIE!
Odskoczyła.
- Co Ty robisz? - zapytała z oburzeniem i wymierzyła szybki cios w jego rudą czuprynę. Nie zamierzała użyć do tego jakiejś dużej siły. Z resztą, nawet nie była pewna czy zdoła trafić jego, czy tylko powietrze.
Odwróciła się do Irytka, spodziewając się, że zakończy wtedy swoją zabawę i znów będzie zachowywał względnie bezpieczną odległość. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego, poczuła jego dotyk na policzku.
Uśmiechnęła się lekko.
- To mogłoby być całkiem ciekawe i nawet opłacalne. Niestety, nie nadaję się do występów przed dużą publicznością - stwierdziła szczerze. O ile była świetną aktorką na co dzień i w kameralnym gronie, o tyle granie wyszukanych ról i występy na scenie nie były dla niej. Nie lubiła aż tak rzucać się w oczy.
Źrenice powiększyły jej się w przerażeniu.
Ty chyba nie zamierzasz...
Odruchowo zaczęła się cofać, jednak za późno. Poczuła jego dotyk na swoich ustach.
NIE!
Odskoczyła.
- Co Ty robisz? - zapytała z oburzeniem i wymierzyła szybki cios w jego rudą czuprynę. Nie zamierzała użyć do tego jakiejś dużej siły. Z resztą, nawet nie była pewna czy zdoła trafić jego, czy tylko powietrze.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 2:32 am
To miała być pamiętna chwila, którą wspominałby całymi wiekami. Liczył na lekkie oburzenie czy głupią minę, bo przecież tak zawsze reagowały dziewczyny na niespodziewane pocałunki, ale zamiast tego...
- AŁA! - nie trafiła go, jej ręka przeleciała na wylot, gdyż odruchowo zdążył się zdematerializować, ale równie mechanicznie wrzasnął przypominając sobie plaskacza od Sullivan. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle... Mimo to jakimś cudem nie uczył się na błędach. Zaskoczony spojrzał na nią z pretensją. - Kolejna agresywna... - burknął niezadowolony pod nosem. Chciał jej podziękować, odwdzięczyć się i zachować w pamięci jako coś przyjemnego, a ta jakiegoś okresu dostała! Baby, kto je zrozumie...?
Zniknął z fochem, choć po towarzyszącej zjawiskom paranormalnym obniżonej temperaturze dało się domyślić, że wciąż tu był. Może nie chciał by znowu podnosiła na niego ręce, choć przecież nie była w stanie go skrzywdzić, albo nie wiedział co zrobić i wybrał udawaną ucieczkę zbyt zaintrygowany jej osobą i niespodziewaną reakcją by faktycznie opuścić wieżę? Cokolwiek nim nie kierowało, nie zdawał się widzieć nic złego w tym co zrobił, a nawet Nat mogłaby się założyć, że czekał na... przeprosiny.
- AŁA! - nie trafiła go, jej ręka przeleciała na wylot, gdyż odruchowo zdążył się zdematerializować, ale równie mechanicznie wrzasnął przypominając sobie plaskacza od Sullivan. Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle... Mimo to jakimś cudem nie uczył się na błędach. Zaskoczony spojrzał na nią z pretensją. - Kolejna agresywna... - burknął niezadowolony pod nosem. Chciał jej podziękować, odwdzięczyć się i zachować w pamięci jako coś przyjemnego, a ta jakiegoś okresu dostała! Baby, kto je zrozumie...?
Zniknął z fochem, choć po towarzyszącej zjawiskom paranormalnym obniżonej temperaturze dało się domyślić, że wciąż tu był. Może nie chciał by znowu podnosiła na niego ręce, choć przecież nie była w stanie go skrzywdzić, albo nie wiedział co zrobić i wybrał udawaną ucieczkę zbyt zaintrygowany jej osobą i niespodziewaną reakcją by faktycznie opuścić wieżę? Cokolwiek nim nie kierowało, nie zdawał się widzieć nic złego w tym co zrobił, a nawet Nat mogłaby się założyć, że czekał na... przeprosiny.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Sty 27, 2016 2:48 am
Cóż, to było "lekkie oburzenie" tyle, że w wykonaniu Natalie. Powiedzmy, ze jej reakcje były czasem nieco inne niż by się można spodziewać, jednak późniejsze użycie słowa "kolejna" sugerowało, że jednak nie była aż taka wyjątkowa ze swoimi reakcjami.
Mimowolnie zaśmiała się w duchu, słysząc jego jęk bólu, którego przecież nie uświadczył. Jak widać, nawet poltergeisty doświadczały tego głupiego opóźnienia, gdy najpierw drzesz się, że boli, a dopiero później zdajesz sobie sprawę z tego, że jednak nie.
Tym razem miała nadzieję na w miarę sensowną odpowiedź na pytanie. Niestety, uzyskanie jej jak zwykle nie było takie łatwe, gdyż chłopak jak widać wolał chować głowę w piasek niż normalnie z kimś porozmawiać.
Westchnęła i zaplotła ręce na piersiach. Chłodna temperatura w pomieszczeniu i zwykłe przeczucie, sugerowały jej, że Irytek wcale nie uciekł daleko. Z resztą, w najgorszym wypadku powie kilka zdań do powietrza. Co jej szkodzi?
- Irytku, ja naprawdę Cię pytam. Co to miało być? - powtórzyła. Tym razem odrobinkę spokojniej.
- Najpierw prosisz mnie o pomoc w udobruchaniu Maggie, a teraz wyskakujesz z czymś takim. Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie powinieneś całować znienacka innych osób poza nią? - zapytała, rozglądając się po sali, ale nie ruszając się z miejsca. Liczyła, że psotnik jeszcze się pojawi, choć miała w tej chwili szczerą ochotę coś mu zrobić i zdecydowanie nie byłoby to przyjemne dla niego doznanie.
Mimowolnie zaśmiała się w duchu, słysząc jego jęk bólu, którego przecież nie uświadczył. Jak widać, nawet poltergeisty doświadczały tego głupiego opóźnienia, gdy najpierw drzesz się, że boli, a dopiero później zdajesz sobie sprawę z tego, że jednak nie.
Tym razem miała nadzieję na w miarę sensowną odpowiedź na pytanie. Niestety, uzyskanie jej jak zwykle nie było takie łatwe, gdyż chłopak jak widać wolał chować głowę w piasek niż normalnie z kimś porozmawiać.
Westchnęła i zaplotła ręce na piersiach. Chłodna temperatura w pomieszczeniu i zwykłe przeczucie, sugerowały jej, że Irytek wcale nie uciekł daleko. Z resztą, w najgorszym wypadku powie kilka zdań do powietrza. Co jej szkodzi?
- Irytku, ja naprawdę Cię pytam. Co to miało być? - powtórzyła. Tym razem odrobinkę spokojniej.
- Najpierw prosisz mnie o pomoc w udobruchaniu Maggie, a teraz wyskakujesz z czymś takim. Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie powinieneś całować znienacka innych osób poza nią? - zapytała, rozglądając się po sali, ale nie ruszając się z miejsca. Liczyła, że psotnik jeszcze się pojawi, choć miała w tej chwili szczerą ochotę coś mu zrobić i zdecydowanie nie byłoby to przyjemne dla niego doznanie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach