Go down
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Pią Sty 16, 2015 11:51 pm
Wiedziała, że krótkie będzie jej życie. Nie miała pojęcia, że jednak tak szybko to nastąpi. Unosiła się i leciała powoli przed siebie jak zahipnotyzowania nie kontaktując z nikim i czym co ją otaczało. Jej ciało, a raczej duch zatrzymał się na korytarzu mieszczącego się na piątym piętrze. Czuła się...lekko i niezwykle dobrze. Wolno oparła swoje półprzezroczyste nogi na ziemi i spoglądała na nie, jak coś co nie powinno prawa istnieć. Co się stało? Dlaczego tutaj przyszła? Czy ona umarła?
Tak wiele pytań w jej głowie kołowały się, że nie wiedziała na które sama powinna odpowiedzieć. Ostatnie co jej głowa pamięta to...ból przeszywające jej ciało. Później, była tylko...ciemność i pustka. Zaśmiała się. Krótko i wesoło. Naprawdę umarła. Toż to jej życie głupie było i nudne, a teraz. Teraz będzie się błąkać po korytarzach tego zamczyska przez wieczność. Może to lepiej. Będzie mogła przemyśleć wszystko co w swym życiu zrobiła i ewentualnie swe błędy naprawi. W przyszłym wcieleniu wiadomo. Uniosła się lekko i niepewnie zaś dłonią dotknęła ściany, lecz nie poczuła zimna tego kamienia. Dłoń jej przeszła przez materiał. Odsunęła rękę zaskoczona i nadal była w szoku przez to co się zdarzyło. Przez to niesforne jej uczucie jakie miała skupić się nie mogła na niczym. Miała tu przecież znajomych, nauczycieli, szkołę do skończenia. Teraz to wszystko posypało się. Stała z opuszczona głową, zastanawiała gdzie mogła by pójść, gdzie się udać. Jednak nie wiedziała dokąd mogła by podążyć. Korytarz na jakim była by pusty, a uczniowie z młodszych klas albo ja omijali szerokim łukiem albo kiwali głową pospiesznie na przywitanie lecąc na kolejne lekcje. Widać tak już miało być i niczego już nie cofnie, jednak chociaż coś uda się jej naprawić w tym nowym dla niej życiu?
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Sob Sty 17, 2015 12:22 am
Właśnie, dokąd pójść, skoro nogi już nie dotykały ziemi? Dokąd udać się, gdy można było latać, a względna wolność rozpościerała skrzydła? Zostałaś związana z tym zamkiem i już go nie opuścić, nawet nie pamiętasz, jak umarłaś, czyż nie? Nie możesz pamiętać, bo nie byłaś wtedy nawet świadoma, możesz oskarżać Nailaha, że to On pozbawił Cię resztek krwi i zostawił w tym ciemnym korytarzu, nawet nie racząc zanieść Cię do skrzydła szpitalnego... Wszystko było jak sen. A Ty jak to odczuwasz? Czy wreszcie dostałaś swoją jasność, kiedy Ciemność przestała stać u twego boku, czy wreszcie możesz spojrzeć na życie swoje i innych z odwrotnej perspektywy? Nie wiem, czy zamianę w ducha można nazwać kolejną szansą. Wiesz, w gruncie rzeczy umarłaś, dotknęłaś Bram Niebieskich, ale mimo to nie zdecydowałaś się ich przekroczyć - postanowiłaś wrócić, ponieważ niedokończone sprawy i wola życia za bardzo Cię wiązały z tym światem. Czy jesteś tego chociaż świadoma? Jeśli nie, to nie przejmuj się, jeszcze będziesz miała wiele na to okazji, przed tobą czas przestał się zaciskać - będziesz spoglądała, jak wszystko przemija, a Ty stoisz w miejscu...
Jesteś gotowa? Ciemność się zbliża...
Nailah zatrzymał się tuż przed Tobą z jakimś zeszytem pod ręką, podczas gdy drugą dłoń miał wsuniętą w kieszeń spodni - jego mina nie wskazywała na żadne poruszenie głębszych emocji, kiedy zamiast żywą jawiłaś mu się wspomnieniem samej siebie, nienamacalnym wspomnieniem na dodatek - jego minę można było zaliczyć do tych znudzonych, która idealnie wpasowywała się w rysy jego twarzy, w ciężką otchłań oczu i posturę lekko pochylonych w przód ramion, jaką sobą prezentował...
- Nie potrafisz pobierać prawidłowych lekcji, co? - Co miał sobie pomyśleć, widząc Cię taką, jeśli nie to, żeś popełniła samobójstwo? Przejechał oczyma po twojej sylwetce, szukając śladów po żyletce, po sznurze, ale może połknęłaś jakieś tabletki, czy jakiś eliksir - trudno by było, żeby niektóre specyfiki odzwierciedlały się w zewnętrznym wyglądzie ducha... - Co sobie głupia zrobiłaś? - Samobójstwo, naprawdę? Byłeś pewien, że pragnienie życia będzie się w niej intensywnie jarzyć po tej przygodzie, którą jej zafundowałeś, a tu się okazało, że wcale nie... Czemu jednak miałbyś sądzić inaczej? Myśl o tym, że pożarł ją Bazyliszek, kiedy była bezbronna, jakoś nie chciała ci się zapalić w umyśle.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Sob Sty 17, 2015 12:54 am
Obróciła powoli swoje ciało ku głosowi. Choć znany dobrze jej to do twarzy nie mogła imienia sobie przypomnieć. Spoglądała na ciebie przechylając lekko głowę w bok. Powinna go znać i znała go, jednak imię jego gdzieś umknęło. Jednak słowa wypowiedziane coś jej mówiły i ton głosu.
-Jakich lekcji? - Spytała nie rozumiejąc jego słów. Jeżeli chodziło o zadzieranie z wampirami, bo to jak na razie jedyna rzecz jaka  pamięta. To wie iż nie powinna je denerwować, bo skończy się to dla niej...źle. Jak widać. Niby skończyć się miało i do nieba miała podążyć, lecz Bóg chciał by ona po tej ziemi stąpać jeszcze mogła. Choć pewność jej czy zadanie tutaj miała malało z każdą możliwą sekundą. Jednak wie, że czas to teraz będzie jej najlepsza przyjaciółka. bo w końcu ze sobą sporo czasu ze sobą spędzą na rozmyślaniu wielu spraw.
-Nic. Ostatnie...Ostatnie co pamiętam to ból w szyi. A potem...ciemność i pustka. - Odpowiedziała zgodnie z prawdą, bo czemu miała by kłamać? Z resztą czy czułą do niego urazę po tym co jej zrobił? Nie. Sama się o to prosiła, wiedziała po co do niego szła i czego od niego chce. Sama była sobie winna, że poszła tam na spotkanie z nim. Zapłaciła za to wszystko wysoką cenę i teraz odpokutuje krążąc po tych korytarzach bez większego celu.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Sob Sty 17, 2015 2:45 am
Zmrużył lekko oczy, wpatrując się w Ciebie intensywnie, co było zgoła trudne, gdy byłaś półprzeźroczysta, mimo wszystko wzrok chciał podążać za tym, co za tobą, gdy twe zwierciadła duszy były tak przenikliwe - ha! Zwierciadła duszy! Dobre sobie! Ciekawe, jak u ducha nazywać oczy, skoro u ludzi były one kwintesencją niematerialnej części, a tu ta niematerialność stała przed Tobą otworem? Dziwne, dość nienaturalne, nigdy nie miałeś większego kontaktu z przedstawicielami istnień, którym Cook się stała i w sumie nie bardzo wiedziałeś, jak powinieneś zareagować na to, że jeszcze wczoraj była cała, może nie zdrowa, ale na pewno żywa. Przecież ktoś by na pewno ją znalazł z rana, nie zostawiłeś ją z tak małą ilością krwi, by mogła tam zginąć... a może jednak? Może straciłeś nad sobą panowanie i właśnie Ty sprawiłeś, że... Zmarszczyłeś brwi, poruszając niespokojnie, mocniej zacisnąłeś palce na swoich notatkach, nie chcąc wyciągać błędnych wniosków, ale z drugiej strony jej ciało nie nosiło żadnych znamion tego, że sama sobie coś zrobiła, a skoro mówi, że ostatnie, co pamięta, był ból w szyi... Nie, nie, nie, jak to możliwe? Nie mogłeś jej zabić, to na pewno nie tak, to się nie może dziać naprawdę..! Odetchnąłeś mocniej, starając się zebrać myśli i nie tracić zimnej krwi bez potrzeby - tak, Elizabeth chyba naprawdę miała talent do denerwowania ludzi bez większej potrzeby, tak jak Nailah miał zdolność do zwiastowania nieszczęścia, które często śmiercią było - jeśli nie fizyczną, to tą psychiczną na pewno.
Nie możesz jej winić, że niczego nie pamięta, w końcu duchy tak mają z tego, co słyszałeś - mało który pamięta, dlaczego i jak umarł, mało który pamięta, co się przed jego śmiercią działo, niektóre podobno tracą pamięć o wszystkim - życie im się zamazuje... jak jest w rzeczywistości nigdy nie sprawdziłeś, bo jak wspominane było - z duchami miałeś kontakt równy zeru prócz mijania się od czasu do czasu na korytarzach - Irytek się nie liczył, On z całą stanowczością wykraczał poza normy normalnych duchów - jak jest z Eli? Pamięta cokolwiek? Coś tam na pewno, wnioskując z tego, co Ci mówiła...
- Ty... My... - Och, no proszę, czyżbyś zapomniał języka w gębie? Skrzywiłeś się z niezadowolenia, zamykając dziób, bo przecież nie będziesz jej się tutaj teraz jąkał. Ale czy powiedzieć jej prawdę? Jeśli to Ty ją zabiłeś... Co jeśli pójdzie komuś powiedzieć? Jeśli coś się czyni trzeba brać na siebie ciężar tych czynów... - Pamiętasz ból w szyi, ponieważ Cię ukąsiłem. - Powiedziałeś w końcu wprost, oglądnąwszy się za ramię, by sprawdzić, czy nikt niechciany się nie zbliża - z głupiego przyzwyczajenia, bo przecież byś usłyszał. - Sama do mnie przyszłaś. - To chore, tamta zabawa była chora, zdawałeś sobie z tego sprawę, i... sprawiła zdecydowanie za dużo przyjemności, z czego teraz, myśląc na trzeźwo, w dzień, gdy Noc nie wybudzała twego jestestwa, dumny nie byłeś. - Pamiętasz chociaż, jak masz na imię? Poznajesz mnie?
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Sob Sty 17, 2015 10:45 am
Prawdą było co mu powiedziała o ty co ostatnie czuła jako istota czujaca. Teraz stojąc przed Tobą spoglądała na Ciebie spokojnym wzrokiem widocznie nigdzie się nie spiesząc. Po chwili dostrzegła zaciskającą rękę na jakimś papierze. Czyżby go zdenerowala albo rozloscila? Nie powiedziała raczej nic co by na to wskazywało. Domyslala się, że jako człowiek pewnie była mocno irytująca osobą, czyżby było tak nadal? Nie miała zielonego pojęcia, spoglądając na ciebie chciała sobie imię przypomnieć lecz w głowie żadne znane jej słowo nie pojawiło się.
- Ugryzles? Więc jesteś wampirem? - Spytała zaciekawiona przekzywajac swojswoją głowę lekko w bok. Wiedziała, że skoro istnieją ludzie to są i też czarodzieje. Zwykle zwierzęta oraz te magiczne. Na końcu ludzie zwykli oraz ci co posiadają dar, choć nie każdy wie jak z niego poprawnie korzystać. Chyba sama była jedną z takich osób.
- Ja...Ja nazywam się Elizabeth Cook, a ty.. - Wiedziała, że znać go powinna w końcu sam mówił, że się z nim spotkała. Czyżby to był ten co ją zabił? Nie, to niemożliwe. On. On tylko ją zranił, choć nie wiedziała czym i jak. Wszystko co widziala wyglądało jak z zaparowanej szyby. Wszystkiego dostrzec nie mogła i nie umiała.
- Nazywasz się...Sahir? I jesteś wampirem. - Tak tylko tych dwóch rzeczy mogła być pewna spoglądając na niego. Choć imię wypowiedziała to był jednak chwilowy przebłysk. Może więcej będzie takich miała? Z czasem wszystko powinna sobie przypomnieć. Spędzi ze swoją nową przyjaciółka dużo czasu.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Sob Sty 17, 2015 5:57 pm
Nie miał żadnych powodów, żeby Ci nie wierzyć, a mimo to podchodził nieufnie do wypowiedzianych przez Ciebie słów, nie wiedząc, jak się ustosunkować, jak teraz traktować Ciebie - osobę, której chciał dać na nowo powód do życia, tymczasem Ty zmarłaś. I dlaczego? Czemu coś takiego musiało się przydarzyć, byś teraz musiał się zastanawiać, czy to jednak nie twoja wina... ale gdyby była twoja, to nosiłaby ślady uszkodzeń na swojej skórze, które jej zostawiłeś poza odznaczeniem kłów - byłeś teraz jedynym wampirem w szkole i naprawdę nie miałeś ochoty zostać z niej przedwcześnie wydalony, jeszcze było kilka sekretów Hogwartu, które chciałeś poznać i przebadać, do końca roku trochę czasu jest... Dobrze, nie ważne - nadal nijak nie mogłeś dojść do tego, co się z nią stało, gdzie jest jej ciało? Powinieneś wrócić na miejsce zbrodni, ale to mogłoby być podejrzane, co robić? Na początek dobrze by było się uspokoić i przełknąć niepokój, który w twoim wnętrzu zatańczył - niepokój i wyrzuty sumienia.
Skinąłeś głową w odpowiedzi - przestałeś ukrywać ten fakt od momentu, gdy plotki rozeszły się po całym Hogwarcie, nie widziałeś powodów ku temu, by się skrywać, skoro już los obdarzył Cię kłami, zamierzałeś z nich korzystać, jak i ze wszystkich dodatkowych możliwości tego przekleństwa, niechcianego, ale istniejącego, od którego jedynym sposobem uwolnienia się byłyby ramiona Śmierci - ta zaś zdecydowanie odmawiała przyjęcia Cię do swego spokojnego królestwa.
Kiedy spoglądałeś na tą duszę, wydawała się taka spokojna, taka... lekka. Zupełnie inaczej niż za jej życia, gdy wszystko ciążyło na jej głowie, kiedy los przygniatał barki, z czym kompletnie sobie nie radziła - teraz te problemy odpłynęły, ale zapewne nawrócą, jeśli tylko wspomnienie przeszłości zaatakuje jej delikatną jaźń, teraz będącą jak kryształ bez skazy - pytanie tylko, czy ona sobie z tymi skazami poradzi, czy dopuści je do siebie, a jeśli tak, to czy zdoła je wypolerować na nowo? Nie powinieneś się nad tym zastanawiać, teoretycznie ta dziewczyna była obcą dla Ciebie osobą... No tak, lecz nie byłbyś sobą, gdybyś nie poświęcił jej swych myśli w chociaż minimalnym stopniu.
Spójrz - i poślubiłaś Śmierć, a Czas stała się twoją najlepszą przyjaciółką.
- Chodziliśmy do tej samej klasy. - Może to nie jest jakoś zbytnio niezbędne jej do wiedzy, może ona w ogóle nie chce przypominać sobie tego, co kiedyś było..? - I zdaje się, że się mnie bałaś. - To chyba było dosyć istotne do dodania, skoro już i tak mówiłeś o tym, że się znaliście.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 4:42 am
Nigdy nie potrafiła wyobrazić sobie jak to jest, kiedy ktoś umiera, dodatkowo spotkać znajomego, który umarł? Musiało być to naprawdę dziwne dla takiej osoby, ona nie potrafiła sobie tego wyobrazić. Jego wypowiedziane słowa sprawiły, że zaczęła się śmiać. Zaśmiała się dość głośno i lekko nie przejmując się tym, że przed chwilą mineli ją kilkoro uczniów. Zaslonila ręką swoje usta by nie wyglądało to tak, że śmieje się z niego. Nadal to wszytko było dziwne i w jakimś stopniu jej ludzkie odruchy zostały w jej duchu. Jej samej to nie przeszkadzało, w końcu od zawsze wiedziała, że jest dość oryginalną jednostka.
- Wybacz to było niemiłe z mojej strony, przepraszam. - Kiedy spojrzała na kilku uczniów, którzy przechodzili obok niej usmiechali się nieśmiało nieśmiało w jej stronę, kiedy usłyszeli jej śmiech. Uśmiechnęła się do nich i pomachala im widząc, że kierują się na swoje zajęcia. Po chwili swój wzrok skierowała ku swojemu rozmówcy.
- Rozbawiły mnie Twoje słowa. Nie wyglądasz na groźnego czy niebezpiecznego. - Całkiem możliwe było, że się go obawiała. Z resztą ona sama bała się naprawdę wiele rzeczy i osób, wiec jedna rzecz więcej czy mniej nie robiła dla niej różnicy. Teraz wie, że to był błąd. Zamknęła się na wszystko i wszystkich nie dopuszczając ich do swojego wnętrza, tym sposobem jedynie pogorszyła swoją sytuację. Teraz jednak niczego nie naprawi, ale wie, że może ostrzec innych by i oni nie popełnili tego błędu co ona.
- Skoro byliśmy w tej samej klasie chyba nie rozmawialiśmy za wiele ze sobą. - Znając jej ludzką naturę samo słowo "wampir" mogło ja odstraszać. Jednocześnie idąc w ręce takiej osoby chciała zwrócić na siebie swoją uwagę. Uśmiechnęła się ciepło do swojego rozmówcy. Uniosła się lekko do góry będąc teraz na wysokości jego oczu. Skierowała wzrok na jego rękę w, której trzymał swoje notatki. Zajęcia. No tak. Przecież w szkole nadal trwają lekcje.
- Szedles właśnie na zajęcia? Przepraszam nie chciałam Cię zatrzymywać. - Uśmiechnęła się przepraszajaco. Jednak czy jako duch nie wyglądało to dziwnie? Zapewne tak. Może w przyszłości znikną jej odruchy ludzkie, śmiech i wspomnienia związane z tym miejscem. Na razie jedynie chciałaby się przyzwyczaić do tego wszystkiego co się jej przytrafiło. Później to już zaufa losowi to co jej przyniesie.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 5:05 am
Przechyliłeś mocniej głowę, ponownie się skrzywiając i ściągając brwi, tym nie mniej nie przerwałeś jej śmiechu, bo co..? Bo nie wypadało, bo niech się śmieje i wyśmieje Cię za wszystkie czasy? W końcu dla kogoś, kto już zmarł, chociaż sam dwa razy o granice bram Hadesu się otarłeś, wszystko, co żywe musiało być niebywale zabawne, zwłaszcza kiedy niektórzy podchodzili do niego z ekstrawertyzmem, kiedy tak biegali, weseli, nie wiadomo, z czego się ciesząc, skoro i tak ich wszystkich pogrzebie dobra Matka Ziemia - dość ponure, tak, zdaję sobie z tego sprawę, tak jak i zdawał sobie z tego sprawę Nailah, kiedy badał ten temat myślami, przypatrując się wesołej twarzy, dla której usprawiedliwienia na tą wesołość szukałeś... chociaż "usprawiedliwienie" to złe słowo, nie do końca pasuje. Bardziej nadawałoby się poszukiwanie "wytłumaczenia", ot i co... Elizabeth najwyraźniej przynajmniej w tym momencie to co ludzkie zostawiła za sobą, zresztą niby czemu miałaby się Ciebie teraz bać? Wyciągniesz różdżkę i rzucisz w nią avade kedavre? Wypijesz jej krew? Udusisz ją? Nic z tych rzeczy... gdyby tak się dało pewien duch imieniem Irytek na pewno aż tyle by nie przetrwał w tych murach, bo jest mnóstwo uczniów o mniej potulnej nawet niż Nailah naturze, którym ten duch zalazł za skórę... Dobie się tylko raz naprzykrzył, kiedy skuł cię kajdanami z Rockers i kazał wam nurkować do lodowatego jeziora po klucz. Taaaka zabawa była, mówię wam...
Z lekkim zdziwieniem rozszerzyłeś powieki i automatycznie spojrzałeś w dół, na własną sylwetkę - nie jesteś straszny? Dosyć śmieszne, ale w sumie nigdy się nie zastanawiałeś nad tym, czy inni się ciebie boją... jeśli Cię mijali na korytarzach i nie wchodzili Ci w drogę to znaczy, że raczej nie uważali Cię za osobę przyjazną - w tej kwestii mieli 100 procent racji.
- Nie, nie bardzo... - Przyznałeś, znów nawiązując z nią kontakt wzrokowy i rozluźniając nieco mięśnie. Nie rozmawialiście, bo nie szukałeś żadnych pogadanek, zawsze wolałeś spędzać czas samotnie, zaś na lekcjach skupiać się na tym, co było do nauczenia. - Jestem zwolniony z lekcji. - Ponieważ ledwo co wyszedłeś z Munga, w którym powinieneś spędzić jeszcze przynajmniej tydzień, a ty z niego nawiałeś... - Myślałem raczej o czymś przyjemniejszym niż ich odrabianie. Rysuję. - Wyjaśniłeś gładko, nie zrażony jej wybuchem, nawet go akceptując, bo rzeczywiście, w porównaniu do zabijaków całkiem przyzwoicie się prezentowałeś.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 8:39 am
Przyglądając się jego reakcjom zauważyła, że chyba w jakiś sposób rozluźnił swoje ciało. Nie wiedziała czemu wcześniej wyczuła jego zdenerwowanie. Wydawało jej się? Zapewne. Jednak cieszyła się, że nie zatrzymała go ani nie przeszkodziła w żadnym ważnym dla niego rzeczy.
- Masz talent rysowniczy? Rysuje coś konkretnego? Przepraszam jeżeli wtykam nos w nie swoje sprawy. - Wzruszyła lekko swoimi ramionami. Przyglądając mu się stwierdziła, że nie jest niebezpieczny. Albo stwarza taki mur by każdy tak myślał by samotnie przez świat iść. Jak dla niej niezbyt dobra decyzja zyciowa.
- Przeszkodziłam Ci w czymś teraz? - Przechylila głowę lekko w bok. Skoro trzymał w ręku jakieś rysunki zmierzał zapewne do sali bądź innego miejsca by sobie po rysować, czyż nie? Ona. Ona pewnie zacznie się wluczyc po korytarzach bez żadnego celu. Teraz i tak nie będzie miała nic ciekawszego do roboty. A w końcu ucznia nie chciała zatrzymywać, bo w końcu rozmowy z duchami nie są wcale interesujące. Tak naprawdę rzadko kto z nimi rozmawia. Duchy lubią spokój i ciszę to dla nich czas na wyciszenie się. Sahir nie wyglądał na zainteresowany dalszą rozmową z nią, a ona z grzeczności nie będzie tego przedłużać.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 5:16 pm
W tym tańcu trzeba uważać, ten taniec odbywa się na lodzie, a łyżew brak - płaskie podeszwy ślizgają się i trudno o zachowanie równowagi, a cóż, jeśli się okarze, że lód ten jest zbyt kruchy i gdy się przewrócimy załamie się pod naszym ciężarem? Lepiej tego nie sprawdzać, niech niewiedza w tym temacie dodaje lepszego dreszczyku emocji... ale z drugiej strony jaki dreszcz emocji mogą odczuwać duchy? Przecież pod ich nogami lód się nie załamie, one nie utoną - utonąć może tylko wciąż żywy partner... i dziw, że żywi woleli się trzymać od takich z dala? Jeśli mają już tonąć, to wolą zabrać ze sobą żywot też tego, z kim zaczęli się bujać po jeziorze - taka ich mściwa, egoistyczna natura, w której na pierwszym miejscu pyta się: "dlaczego to tylko ja mam mieć źle?".
Odetchnąłeś lekko, wpatrzony w jej spokojną twarz, zastanawiając się, co też jej może po głowie chodzić, co to za spokój, którym emanowała? Spokój i beztroska, której brak jej było w życiu - cóż, przynajmniej teraz może trochę odetchnąć, w końcu czy nie każdemu się to należy? Już nie miała tej aury, która by rozsierdzała, teraz chyba wręcz przeciwnie... Miała w sobie coś takiego, że chyba nie potrafiłbyś się na nią poważnie gniewać. Taką, w której wolałeś być uległy... Bo na pewno to nie jest wina zmęczenia, jakoś wobec innych spotkanych osób trudno było o jakiejkolwiek uległości mówić...
- To... nie jest żaden sekret... Jeśli chcesz to mogę cię narysować. - Nie jest to żadne wtykanie nosa w nie swoje sprawy, przecież nie pytała o coś wielce prywatnego, bo choć chyba nikt poza Daszą nie wiedział, że rysujesz, no i Alex siłą rzeczy, która dostała twoje pamiętniki, to chodziłeś na kółko rysownicze i gdyby ktoś chciał się zainteresować, to by wiedział, sam zaś nie odczuwałeś potrzeby, aby się narzucać... Ciekawe w zasadzie, kto będzie teraz to kółko prowadził, skoro Nightray zmarł?
- Tak jak Ty, mam nieograniczoną ilość czasu... - Ba! Nawet na twojej twarzy pojawił się cień uśmiechu, łagodnego i chyba nawet szczerego... - Więc nie, droga Elizabeth, nie przeszkadzasz mi.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 6:16 pm
-Och, mogłabym je zobaczyć? - Spytała proszącym tonem. Skoro nie był to dla niego sekret chciałaby je chociaż pooglądać.
-Wiem, że ja żadnego talentu nie miałam, choć hm...granie na nerwach się nie liczy, nie? - Spytała rozbawiona, a po chwili po prostu wesoło się zaśmiała pod nosem. Faktycznie jeżeli to był jej jedyny talent za życia to nie poleciłaby go komuś. Na pewno nie. Chociaż może po części była w tej dziedzinie ekspertem, ale domyślała się, że zbyt wiele czasu wtykała nos tam gdzie nie powinna. Teraz jej duchowy żywot zakręcił się o sto osiemdziesiąt stopni. Czyżby było to widoczne na gołą rękę? Sama nie potrafiła tego stwierdzić, z resztą na pewno o takie rzeczy nie musi się martwić.
-Narysować? Mnie? Ale jestem przezroczysta to niemożliwe. - Powiedziała zniżając na chwile się i spoglądając na swoje półprzezroczyste ciało astralne. Nie mogła sobie wyobrazić żeby ktokolwiek ją narysował. Przecież jej prawie nie widać! Spoglądała na swoje rozmówce widocznie zaskoczoną miną po czym pokręciła głową na boki uśmiechając się wesoło pod nosem. Oj tak teraz o często będzie się uśmiechać, jak nie zawsze. Za życia tego nie robiła więc teraz powinna zacząć. Kiedy spojrzała na jego twarz po raz pierwszy dostrzegła na jego ustach uśmiech. Nie wiedzieć czemu był on dla niej naturalny, w końcu każdy człowiek się uśmiecha, nawet wampir, który przed nią stał. Intuicja posiadana za życia nie była wyostrzona, lecz teraz jakby nasiliła się lecz w dobrym znaczeniu tego słowa. Może dlatego, że po prostu odczuwa, że to z kim rozmawia jej nie okłamuje? Albo po prostu czuje się przy niej odprężony i rozluźniony. Jeszcze nie wiedziała, która z tych słów dobranych jest prawidłowe, może wszystkie albo żadne.
-Cieszę się! Naprawdę nie chciałam byś gdzieś się spóźnił przez naszą konwersację. - Na jej ustach ponownie zawitał lekki i delikatny uśmiech na jej półprzezroczystej twarzy. Spojrzała na swoje stopy, które wyglądały dla niej śmiesznie. Nadal się nie przyzwyczaiła do tego, że jest duchem.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 8:21 pm
Dlaczego niby miałbyś ich jej nie pokazać? Rysunki były czymś bardzo osobistym, czymś, co rwało serce i odzwierciedlało to, czego nie było widać w otchłani oczu i ktoś uważny, kto nie jest zaślepiony maskami, które przybierasz i zmieniasz jak rękawiczki, mógł wiele z nich wyczytać... tylko że większość osób widziała tylko to, co oczywiste i powierzchowne. Zaś ta druga część doszukiwała się czegoś zbyt głęboko... a może to Ty jesteś tutaj po prostu dziwny i zwyczajnie sam nie wiesz, czego chcesz? Mógłbyś siebie o to śmiało podejrzewać, nigdy poznanie samego siebie nie było dla ciebie tak trudne jak w przeciągu ostatnich lat, kiedy wybito Cię z twej siły bycia... Dobrą Wróżką, jak to słusznie Alexandra określała - uczucia, które rozumiałeś, ale których nie potrafiłeś jej przekazać słowami, nie potrafiłeś krzyknąć jej w twarz tego, co powinieneś. Błąd. Wielki błąd. Ty - wielki Pokerzysta, który bawił się słowami jak nikt inny i w ramach potrzeby kierował rozmowę tam, gdzie było mu wygodniej - Ty właśnie nie miałeś odpowiednich słów... I chyba nawet nazbyt Cię to nie dziwiło, przynajmniej tak mi się wydaje - przyjmujesz wszystko wokół siebie i to, co w sobie miałeś jako rzecz, z którą po prostu się trzeba pogodzić, a jakiekolwiek jej odrzucanie kończyć się będzie niepotrzebnym i niechcianym natłokiem myśli. I bólem serca. Tego, które lepiej, aby pozostało zwykłą bryłą lodu.
Czarnowłosy przesunął się na bok korytarza i wskoczył zgrabnie na szeroki i głęboki parapet okna, w którym rozsiadł się wygodnie, wyciągając zeszyt na kolana, by jednym krótkim machnięciem głowy zaprosić duszycę, by zajęła miejsce obok niego.
- Duchy potrafią wchodzić w interakcję ze światem rzeczywistym, ale nie wiem, czy to jest takie proste, jakim się wydaje. - Najlepszym przykładem był Irytek - wyciągnąłeś w kierunku dziewczyny przedmiot, ale nie puściłeś go. - Spróbuj. Może to jednak nie jest specjalnie trudne. - Zachęciłeś ją - niech działa o własnych siłach, niech wie, że nie jest tylko duchem, który będzie przenikać przez ściany, przez uczniów i nikt jej nie będzie dostrzegał. W końcu duchy to tak samo istoty rozumne i z sercem, jak i każdy normalny czarodziej... Może patrzyłeś na to w ten sposób, ponieważ sam nie należałeś do gatunku ludzkiego i akceptacja każdego nadnaturalnego przychodziła ci naturalnie..?
- Mam dobrą pamięć. - Zdecydowanie za dobrą. Przerażająco dobrą. To zapewne również skutek bycia krwiopijcą. - Nawet jeśli nie uda mi się Ciebie odtworzyć z tego stanu, w jakim się znajdujesz, sięgnę pamięcią po twą twarz za życia. - Więc nie, rysunek ten nie byłby większym problemem. - Spóźnić się... - Powtórzyłeś nieco sarkastycznie - i taki też uśmiech zawitał na twojej twarzy: arogancki i ironiczny, który... chyba nie napiszę, że był mu bliższy. Był bliższy od tego miłego ale tylko w ostatnim czasie. Pokręcił lekko głową. - Niekiedy ciężko mówić o spóźnieniu, kiedy czas przestaje istnieć, a świat mimo to przesuwa się do przodu. - Tylko ty zostajesz w miejscu.
Mija Cię wszystko, co znałeś.
Umiera wszystko, co kochałeś.
To jest właśnie tragizm nieśmiertelności.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 9:49 pm
Spojrzała na chłopaka kiedy wskoczył na parapet, po chwili namysłu przysunęła się bliżej niego po czym "usiadła" na przeciwko niego siadając po turecku. W sumie każda pozycja była dla niej wygodna, ale w takiej pozycji siadała często wiec się jej utrwaliło. Zwłaszcza, kiedy siedziała na ziemi to przybierała taką pozycję.
-Duchy potrafią takie rzeczy? Na czym to polega? - Przekrzywiła głowę mocno w jedną stronę nie wiedząc kompletnie o co mu chodzi. Kiedy wyciągnęła w jej stronę przedmiot przyglądała się, oczywistym było dla niej fakt, że ręka przez nią przejdzie. Kiedy przesunęła po materiale przedmiotu faktycznie się tak stało. Ale może? Istnieje jakiś chociaż minimalny sposób, że mogła by go dosięgnąć. Mogła by go poczuć..ale nie wiedziała na jakiej zasadzie by to wszystko działało. Zamknęła oczy trzymając między palcami przedmiot po czym zaczęła się skupiać naprawdę mocno by coś zrobić, ale co z tego skoro to nie przynosiło efektu? Po chwili rozluźniła się i wyobraziła sobie, że bierze go do ręki. Choć minimalny to poczuła jak trzyma coś w rękach. Otworzyła oczy trzymając w ręku zeszyt, lecz po chwili po prostu spadł na parapet z hukiem. Skrzywiła się na to.Zmęczyła się, ale w takim duchowym znaczeniu jakby częściowo wyładowała baterie, a siedząc w tym świecie jakby je ładowała.
-Nie widzę siebie w takich rzeczach. - Wyprostowała się i palcem chciała sięgnąć po zeszyt jednak unieść go nie mogła, a jej ręka po prostu przenikła, jak wszystko.
-To raczej dobrze, że masz taką pamięć. to jakiś plus. Z resztą narysowanie ducha to nadal dziwny pomysł. - Stwierdziła cicho. Słysząc, że może odtworzyć jej wizerunek jako osoby za życia otworzyła szerzej oczy. Jednak nie powinno ją to dziwić, ponoć codziennie widzieli się na zajęciach od ładnych paru lat.
-Czas zawsze istniał i będzie prowadził swój własny tryb.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 10:38 pm
Podwinął jedną nogę pod udo, żeby wygodnie mu się siedziało i obrócił w kierunku Elizabeth - teraz siedzieli naprzeciwko siebie, chociaż w ulotności kobiety nabierało się wrażenia, że ona bardziej lewituje, unosi się w powietrzu, niż rzeczywiście kamiennego parapetu dotyka - przychodziło jej to naturalnie, dlatego też nie przenikała przez ścianę i nie zapadała się gdzieś... nie wiadomo gdzie. Swoją drogą taki duch mógł być naprawdę przydatnym sprzymierzeńcem... Nie, zaraz - sprzymierzeńcem? O czym ty myślisz? Od kiedy stałeś się tak okropny, by dzielić zdarzenia losowe na te tobie przydatne i sprzyjające, nie zastanawiając się nawet nad tym, jak inni mogą się z tym czuć? Kiedy zmieniłeś się na tyle, aby w pierwszej kolejności myśleć o swej wygodzie, o pożytkach, które mogą ci dawać dane rozmowy, a przestałeś się cieszyć z tego, że wyraźnie trwają? W tym zapomnieniu i zamyśleniu, w które odpłynąłeś uśmiechnąłeś się dość smutno, niemrawo, po chwili dopiero sobie uświadamiając, że w bezruchu zamarłeś - najwyraźniej zabiłeś Elizabeth i teraz tylko czekać, jak po ciebie przyjdą i wyrzucą z tej szkoły... Pewnie już znaleźli jej ciało... I co Ci po tym, że wcale jej zabijać nie chciałeś, że chciałeś tylko jej coś udowodnić, co z wytłumaczenia, że to starożytny zew, nad którym nie miałeś kontroli... albo nie chciałeś mieć. Ha... żeby tego się dowiedział musiałbyś się zastanowić, zagłębić w temacie... a przecież robisz wszystko, aby do tego nie doszło.
- Sam nie wiem... - Przyznałeś, bo i niby skąd miałbyś wiedzieć? - Taki Irytek bez problemu potrafi podnosić przedmioty. - Doskonałym przykładem było właśnie spięcie Ciebie i Rockers kajdankami na walniętynkach... - Pewnie potrzeba czasu na nauczenie się tego. - Sięgnąłeś po zeszyt, który spadł na wolną przestrzeń was dzielącą - nic w pośpiechu, nic w pośpiechu, zwłaszcza, gdy nie musiało się obawiać, że życia na coś nie starczy - to miało dobre i złe strony, tym nie mniej ludzie często mieli skłonność do spoglądania jedynie na te najmniej przyjemne aspekty.
- Może i dziwny, ale niby czemu mamy się trzymać utartych schematów? - Wygiąłeś kąciki warg w nieco aroganckim uśmieszku, otwierając zeszyt i sięgając do powycieranych spodni, żeby z nich wyciągnąć ołówek - znalazłeś pustą stronę i położyłeś go sobie na kolanach, zaczynając kreślić podstawę dla dzieła.
- Dla nas z pewnością. Jednak ludzie nie mogą tak powiedzieć. Żyją, żeby umrzeć. Śpieszą się, choć ten pośpiech to kolejne gwoździe do ich trumny. Więc jaki życie ma sens? - Pytanie w sumie dość banalne, a jednocześnie takie, które każdy choć raz sobie zadał - jaki jest sens życia i co mnie czeka po śmierci?
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Nie Sty 18, 2015 11:27 pm
Przyglądała mu się w milczeniu, kiedy tak zastygł, faktycznie wyglądał wtedy jak prawdziwy posąg, lecz widziała unoszącą się jego klatkę piersiową, która oznaczała, że nadal oddycha.
-Irytek? To jakiś duch? - Spytała przekrzywiając lekko głowę w bok. W sumie nie wiele wiedziała o innych duchach za życia więc i teraz jej wiedza na temat tych istot jest dość niewielka. Choć sama nazwa tej istoty coś jej mówiła to mimo wszystko nie mogła to połączyć z żadnym obrazem jakiejś postaci. No nic. Może dostanie odpowiedź na swoje pytanie bądź sama kiedyś się dowie kimże jest ta istota magiczna.
-Może kiedyś się tego nauczę. - Odpowiedziała ze spokojem po czym spoglądała na to jak podnosisz rękę. Samo zainteresowanie może i było zwykłe jednak ona przykuła większą uwagę JAK go trzyma. Może to było głupie, ale dla niej ważne doświadczenie, które może się jej w przyszłości przydać. Kiedy zauważyła, że chłopak zaczyna rysować nieco się wyprostowała się i nie ruszała. By mógł w spokoju porysować. Każda pozycja była dla niej dobra, zwłaszcza, że i tak nie odczuwała żadnego dyskomfortu czy też odcisków od siedzenia na parapecie.W sumie to ona lewitowała nad nim.
-Życie jest po to by się nim cieszyć, czerpać radość z nawet drobnych rzeczy, lecz tak samo jak tych wielkich. Sens życia. Sama chyba takiego nie miałam, ale myślę, że założenie rodziny i cieszenie się z dzieci, wnuków i wszystkiego co Cię spotyka po drodze to największe szczęście i radość od życia.
Sponsored content

Korytarz - Page 3 Empty Re: Korytarz

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach