- Regulus Black
Re: Korytarz
Czw Gru 11, 2014 8:39 pm
- To Ci właśnie zasugerowałem, Mendez. Powszechnie wiadomo, że kobiety mogą stawać się świetnymi czarownicami, jednak brak im siły, zwłaszcza w górnych partiach ciała. - wygłosił, dumnym tonem. Oczywiście on, z punktu widzenia czarodzieja nie ujmował nic kobietom, nie dyskryminował ich, jedynie stwierdzał znany fakt.
Wstyd, tak? Dla niego nie był to powód do wstydu, dziewczyna powinna wręcz się cieszyć, że jakiś mężczyzna ją dostrzega! Nawet jeśli jest gruby i nieładny, to jednak świadczy o tym, że w ogóle może się podobać. I w końcu na takiego, którego i ona doceni z wzajemnością.
Ślizgon splótł ręce na piersi i uniósł lekko brew.
- W dormitoriom jest nas piątka, a niektórzy to okropni plotkarze. - powiedział cicho, sugerując jej oczywisty fakt, że Slytherin mógł już huczeć od plotek o dziewczynie, co było kompletną bujdą na resorach. Ale będzie zabawnie patrzeć jak będzie czerwienić się za każdym razem, kiedy pojawi się choćby na zajęciach z jego domem.
- Nie znalazłem miłosnego listu do mnie, więc nie mam po co ich przetrzymywać. Musiałaś go lepiej schować. - zażartował tylko po czym odwrócił się i posyłając jej spokojny gest pożegnalny, ruszył w stronę pobliskich schodów i zaraz zniknął z pola widzenia.
[z/t]
Wstyd, tak? Dla niego nie był to powód do wstydu, dziewczyna powinna wręcz się cieszyć, że jakiś mężczyzna ją dostrzega! Nawet jeśli jest gruby i nieładny, to jednak świadczy o tym, że w ogóle może się podobać. I w końcu na takiego, którego i ona doceni z wzajemnością.
Ślizgon splótł ręce na piersi i uniósł lekko brew.
- W dormitoriom jest nas piątka, a niektórzy to okropni plotkarze. - powiedział cicho, sugerując jej oczywisty fakt, że Slytherin mógł już huczeć od plotek o dziewczynie, co było kompletną bujdą na resorach. Ale będzie zabawnie patrzeć jak będzie czerwienić się za każdym razem, kiedy pojawi się choćby na zajęciach z jego domem.
- Nie znalazłem miłosnego listu do mnie, więc nie mam po co ich przetrzymywać. Musiałaś go lepiej schować. - zażartował tylko po czym odwrócił się i posyłając jej spokojny gest pożegnalny, ruszył w stronę pobliskich schodów i zaraz zniknął z pola widzenia.
[z/t]
- Liv Mendez
Re: Korytarz
Czw Gru 11, 2014 8:48 pm
Nie chciała się już z nim spierać. I tak by nic nie ugrała. Być może kiedyś będzie miała okazje pokazać mu, że był w będzie. Ale to na pewno nie stanie się dzisiaj.
Cieszyć się, że taki ktoś jak jego kumplem zwrócił na nią uwagę. Jakoś nie potrafiła. Po za tym, to jak się teraz zachowywał… Cóż, było minęło.
Nie wiedziała czy wierzyć chłopakowi czy nie. Był Ślizgonem mógł podstępnie ją okłamać. Ale mógł i mówić i prawdę. Jednak, jego kumpel nie pochwalił się tym, że z nią rozmawiał. Nie pochwalił się skutkiem rozmowy, więc może wszystko rozejdzie się po kościach. Dadzą jej w końcu spokój i nikt więcej nie dowie się o tym zajściu.
- Mam nadzieję, że nie jesteś z tego fakty zawiedziony, Black. – Nie otrzymała odpowiedzi, gdyż chłopak się pożegnał i ruszył w swoim kierunku. Miło, że jej nie olał i od tak sobie poszedł. W końcu, był z rodu czysto krwistych i pewnie zna zasady dobrych manier. Kiwnęła mu głowa znak pojednania, a sama zeskoczyła z parapetu i ruszyła powolnym krokiem w stronę swojego dormitorium.
[z/t]
Cieszyć się, że taki ktoś jak jego kumplem zwrócił na nią uwagę. Jakoś nie potrafiła. Po za tym, to jak się teraz zachowywał… Cóż, było minęło.
Nie wiedziała czy wierzyć chłopakowi czy nie. Był Ślizgonem mógł podstępnie ją okłamać. Ale mógł i mówić i prawdę. Jednak, jego kumpel nie pochwalił się tym, że z nią rozmawiał. Nie pochwalił się skutkiem rozmowy, więc może wszystko rozejdzie się po kościach. Dadzą jej w końcu spokój i nikt więcej nie dowie się o tym zajściu.
- Mam nadzieję, że nie jesteś z tego fakty zawiedziony, Black. – Nie otrzymała odpowiedzi, gdyż chłopak się pożegnał i ruszył w swoim kierunku. Miło, że jej nie olał i od tak sobie poszedł. W końcu, był z rodu czysto krwistych i pewnie zna zasady dobrych manier. Kiwnęła mu głowa znak pojednania, a sama zeskoczyła z parapetu i ruszyła powolnym krokiem w stronę swojego dormitorium.
[z/t]
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Pon Gru 29, 2014 2:41 pm
Kolejny zwykły, nudny, całkowicie przeciętny dzień... A co było w tym najgorsze? To, że Annabelle miała pełną świadomość, że czeka ją jeszcze nieskończenie wiele takich dni. Oj tak, wieczność potrafi być niesamowicie męcząca. Latając sobie korytarzami, Ann zastanawiała się co też może jej się dzisiaj przytrafić. Spotka kogoś znajomego? Albo pozna zupełnie nową osobę? A może natknie się na kogoś kompletnie nudnego i przeciętnego? Mogło jeszcze przytrafić się coś, co zdarzało się najczęściej... czyli nic. Znowu spędzi godziny na bezcelowym włóczeniu się po zamku i rozmyślaniu o nudnych sprawach. No dobra, może te "sprawy" nie zawsze były takie nudne dla przeciętnego ucznia Hogwartu. No bo czy jest wiele osób, które mogą pochwalić się tym, że rozmyślają sobie o własnej śmierci? Jednak dla Annabelle, której czasami niezwykle ciężko było odpędzić od siebie tego typu wspomnienia, nawet i to robiło się nudne i męczące. Czasem zastanawiała się czy wszystkie duchy tak mają. Czy każdy tak bardzo rozpamiętuje swoją śmierć i myśli o poprzednim życiu? A może to po prostu ona jest jakaś nienormalna?
Tak więc, zaczynała już powoli godzić się z myślą, że znowu straci cały dzień na myśleniu o własnej śmierci, kiedy zobaczyła Zacka. Trudno byłoby się jej nie ucieszyć. Lubiła młodego gryfona, był jedną z tych osób w Hogwarcie, które czymś się wyróżniały od reszty. I nie chodziło tu tylko o to czy jest niewidomy, czy też nie, ale o to, jaki był w swoim wnętrzu. Nie był sztuczny, ale otwarty i nie załamywał się nad swoim losem. Lubiła z nim rozmawiać i pomagać mu rozpoznawać otoczenie. Kiedyś nie wiedziała, czemu sprawia jej to aż taką przyjemność i coś w rodzaju satysfakcji. Niedawno uświadomiła sobie, że jest to w jakimś rodzaju sposób na "odkupienie win" z przeszłości. No bo, umówmy się, aniołkiem to ona wtedy nie była... raczej wręcz przeciwnie. jednak teraz się zmieniła i chyba to było najważniejsze.
- Witaj Zack. - przywitała się, z delikatnym uśmiechem. Dawno go nie widziała, więc trudno było jej się nie cieszyć, że go widzi.
Tak więc, zaczynała już powoli godzić się z myślą, że znowu straci cały dzień na myśleniu o własnej śmierci, kiedy zobaczyła Zacka. Trudno byłoby się jej nie ucieszyć. Lubiła młodego gryfona, był jedną z tych osób w Hogwarcie, które czymś się wyróżniały od reszty. I nie chodziło tu tylko o to czy jest niewidomy, czy też nie, ale o to, jaki był w swoim wnętrzu. Nie był sztuczny, ale otwarty i nie załamywał się nad swoim losem. Lubiła z nim rozmawiać i pomagać mu rozpoznawać otoczenie. Kiedyś nie wiedziała, czemu sprawia jej to aż taką przyjemność i coś w rodzaju satysfakcji. Niedawno uświadomiła sobie, że jest to w jakimś rodzaju sposób na "odkupienie win" z przeszłości. No bo, umówmy się, aniołkiem to ona wtedy nie była... raczej wręcz przeciwnie. jednak teraz się zmieniła i chyba to było najważniejsze.
- Witaj Zack. - przywitała się, z delikatnym uśmiechem. Dawno go nie widziała, więc trudno było jej się nie cieszyć, że go widzi.
- Zack Raven
Re: Korytarz
Pon Gru 29, 2014 3:59 pm
Przemierzałem powoli korytarze. Nie wiedziałem jaki miałem w tym cel, ale szukałem kogoś. Tak, ciebie Anna, ty jesteś moim celem, którego szukam cały dzień. Nie czuję cię, więc nie jest to zbyt proste, ale się nie poddam. Chcę cię odnaleźć, chcę znowu z tobą porozmawiać. Czemu ostatnio cię nie widywałem? Chodziłem tam gdzie byłaś ty.
No cóż. Chciałbym znowu usłyszeć twój piękny głos. To jak do mnie mówisz, twój śmiech też chciałbym usłyszeć. Zobaczyć znowu to co dzieje się wokół mnie. Ruszyłem, więc w stronę korytarza, w którym miałem nadzieję cię spotkać. Wiem, że musisz tu być. Mam nadzieję, że mnie nie unikałaś. Nie wiem, czemu cię polubiłem, nie wiem czemu akurat to ciebie pragnę spotkać. Czemu odrzucam tą świadomość, że jesteś duchem? Przepraszam…
Moje kroki były wolne. Nie śpieszyłem się. Nie chciałem się śpieszyć. Nagle usłyszałem twój głos. Moje serce zabiło szybciej, a ciało i umysł się rozpromieniły. Ucieszyłem się. Na moich ustach zawitał lekki uśmiech, ten który posyłam tylko tobie.
- Witaj – powiedziałem stojąc nieruchomo, nie odwracając się i nie kręcąc.- Szukałem ciebie – wyznałem bez żadnych zahamowań.
Zawsze byłem szczery w stosunku do ciebie. Nie masz pojęcia jak twoja osoba na mnie działa. Nie rozumiałem tego co do ciebie czułem i nie wiem czemu nie chcę, abyś była duchem.
- Strasznie mi ciebie brakowało – dodałem jeszcze.- Niedawno poznałem kilka fajnych osób – powiedziałem i na chwilę zamilkłem, nie wiedziałem co miałem ci powiedzieć.
No cóż. Chciałbym znowu usłyszeć twój piękny głos. To jak do mnie mówisz, twój śmiech też chciałbym usłyszeć. Zobaczyć znowu to co dzieje się wokół mnie. Ruszyłem, więc w stronę korytarza, w którym miałem nadzieję cię spotkać. Wiem, że musisz tu być. Mam nadzieję, że mnie nie unikałaś. Nie wiem, czemu cię polubiłem, nie wiem czemu akurat to ciebie pragnę spotkać. Czemu odrzucam tą świadomość, że jesteś duchem? Przepraszam…
Moje kroki były wolne. Nie śpieszyłem się. Nie chciałem się śpieszyć. Nagle usłyszałem twój głos. Moje serce zabiło szybciej, a ciało i umysł się rozpromieniły. Ucieszyłem się. Na moich ustach zawitał lekki uśmiech, ten który posyłam tylko tobie.
- Witaj – powiedziałem stojąc nieruchomo, nie odwracając się i nie kręcąc.- Szukałem ciebie – wyznałem bez żadnych zahamowań.
Zawsze byłem szczery w stosunku do ciebie. Nie masz pojęcia jak twoja osoba na mnie działa. Nie rozumiałem tego co do ciebie czułem i nie wiem czemu nie chcę, abyś była duchem.
- Strasznie mi ciebie brakowało – dodałem jeszcze.- Niedawno poznałem kilka fajnych osób – powiedziałem i na chwilę zamilkłem, nie wiedziałem co miałem ci powiedzieć.
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Pon Gru 29, 2014 4:23 pm
Ostatnio trochę rzadziej włóczyła się po korytarzach… Sama nie wiedziała do końca dlaczego, ale coraz częściej zaglądała do pustych sal i tym podobnych miejsc. Jakoś ostatnio, bardziej niż zwykle, potrzebowała trochę czasu w samotności, z dala od tłumów. Dlaczego? Ostatnio coraz częściej żałowała swoich wyborów i chciała przemyśleć parę rzeczy. Szczególnie po spotkaniu z Liv wszystko jakoś wróciło do niej i znowu nadmiernie nad tym rozmyślała.
Tęskniła za Zackiem, chociaż pewnie nie odczuwała tego, jak by odczuwała za życia. Ostatnio zdawało jej się, że czas płynie odrobinę szybciej… Może to dlatego, że przeżyła już tyle lat i jeden zwykły dzień nie wydawał się już tak długi jak kiedyś?
- Miło cię widzieć. – powiedziała, wciąż z uśmiechem na twarzy. Najchętniej by go uściskała, ale gdyby to zrobiła, to raczej nie byłoby to przyjemne dla żadnego z nich. Czasami miewała jeszcze takie ludzkie odruchy, ale na szczęście zazwyczaj w porę się powstrzymywała.
- Mi ciebie też. – odpowiedziała, również szczerze. Zack był jedną z tych nie wielu osób, z którymi lubiła spędzać czas i rozmawiać. Był kimś w rodzaju przyjaciela, którego tak bardzo brakowało jej za życia. – Opowiesz mi o nich? Potem ja opowiem ci kogo ja poznałam. – Wiedziała, że jeśli Zack mówi, że poznał parę fajnych osób, to są one naprawdę wyjątkowe i warto o nich posłuchać. A może wśród nich jest ktoś, z kim również i Annabelle będzie mogła spędzić trochę czasu? A może ktoś, komu będzie mogła pomóc?
Tęskniła za Zackiem, chociaż pewnie nie odczuwała tego, jak by odczuwała za życia. Ostatnio zdawało jej się, że czas płynie odrobinę szybciej… Może to dlatego, że przeżyła już tyle lat i jeden zwykły dzień nie wydawał się już tak długi jak kiedyś?
- Miło cię widzieć. – powiedziała, wciąż z uśmiechem na twarzy. Najchętniej by go uściskała, ale gdyby to zrobiła, to raczej nie byłoby to przyjemne dla żadnego z nich. Czasami miewała jeszcze takie ludzkie odruchy, ale na szczęście zazwyczaj w porę się powstrzymywała.
- Mi ciebie też. – odpowiedziała, również szczerze. Zack był jedną z tych nie wielu osób, z którymi lubiła spędzać czas i rozmawiać. Był kimś w rodzaju przyjaciela, którego tak bardzo brakowało jej za życia. – Opowiesz mi o nich? Potem ja opowiem ci kogo ja poznałam. – Wiedziała, że jeśli Zack mówi, że poznał parę fajnych osób, to są one naprawdę wyjątkowe i warto o nich posłuchać. A może wśród nich jest ktoś, z kim również i Annabelle będzie mogła spędzić trochę czasu? A może ktoś, komu będzie mogła pomóc?
- Zack Raven
Re: Korytarz
Wto Gru 30, 2014 1:37 pm
- Z wielką przyjemnością ci o nich opowiem - na moich ustach cały czas był delikatny uśmiech. Lubiłem spędzać z tobą czas. W prawdzie nigdy nie mogłem cię dotknąć, nigdy cię nie wyczuwałem, ale potrafiłaś słuchać nawet o rzeczach, które nie były ciekawe. Podszedłem do ściany i osunąłem się na dół siadając na podłodze. Zanim zacząłem ci opowiadać zamyśliłem się na chwilkę.
- Powiesz mi jeszcze raz jak tu jest?- zapytałem. Chciałem słuchać twojego głosu. On dawał mi ukojenie. Sprawiał, że moje myśli zwalniały, a ja nie myślałem juz o tym, że jestem kulą u nogi dla każdego czarodzieja.
Nie wiedziałem od czego zacząć. Nie wiedziałem, co ci opowiedzieć i w jaki sposób. Mógłbym powiedzieć ci o chłopaku, który jest wampirem - tak myślę. O dziewczynie, która lubi tańczyć i o tej, z którą chwilę rozmawiałem. I oczywiście o tej najważniejszej. tej, która zapadła mi w głowie chyba nawet mocniej niż ty. Westchnąłem i gdy skończyłaś opisywać korytarz, ja zabrałem się za opowiadanie moich spotkań.
- Poznałem Esme, dziewczyna lubi tańczyć i ma ładnie brzmiące dzwoneczki, które są strasznie przyjemne. Obiecałem jej, że zagram dla niej na pianinie. Jest jeszcze Lizzy, miła dziewczyna, z którą dobrze mi się rozmawiało. I dziwny chłopak, chyba Sahir, który mnie ugryzł - potarłem ślad na szyi. Nie jest już tak mocno widoczny, ale chyba zawsze będę pamiętać to dziwne uczucie. Wzdrygnąłem się lekko.- No i najważniejsze. Cirilla, nie mogę przestać o niej myśleć. Chcę się z nią zaprzyjaźnić, bo jest samotna. Chodzi ze mną do klasy. Strasznie żałuję tego, że nie mogę zobaczyć jej rysunków - uśmiechnąłem się lekko.- Teraz twoja kolej.
- Powiesz mi jeszcze raz jak tu jest?- zapytałem. Chciałem słuchać twojego głosu. On dawał mi ukojenie. Sprawiał, że moje myśli zwalniały, a ja nie myślałem juz o tym, że jestem kulą u nogi dla każdego czarodzieja.
Nie wiedziałem od czego zacząć. Nie wiedziałem, co ci opowiedzieć i w jaki sposób. Mógłbym powiedzieć ci o chłopaku, który jest wampirem - tak myślę. O dziewczynie, która lubi tańczyć i o tej, z którą chwilę rozmawiałem. I oczywiście o tej najważniejszej. tej, która zapadła mi w głowie chyba nawet mocniej niż ty. Westchnąłem i gdy skończyłaś opisywać korytarz, ja zabrałem się za opowiadanie moich spotkań.
- Poznałem Esme, dziewczyna lubi tańczyć i ma ładnie brzmiące dzwoneczki, które są strasznie przyjemne. Obiecałem jej, że zagram dla niej na pianinie. Jest jeszcze Lizzy, miła dziewczyna, z którą dobrze mi się rozmawiało. I dziwny chłopak, chyba Sahir, który mnie ugryzł - potarłem ślad na szyi. Nie jest już tak mocno widoczny, ale chyba zawsze będę pamiętać to dziwne uczucie. Wzdrygnąłem się lekko.- No i najważniejsze. Cirilla, nie mogę przestać o niej myśleć. Chcę się z nią zaprzyjaźnić, bo jest samotna. Chodzi ze mną do klasy. Strasznie żałuję tego, że nie mogę zobaczyć jej rysunków - uśmiechnąłem się lekko.- Teraz twoja kolej.
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Wto Gru 30, 2014 2:18 pm
To, co dla innych mogło wydawać się nieciekawe, dla Annabelle było jedyną ucieczką od samotności i nudy. Zresztą, im dłużej egzystowała, bo życiem raczej nie można tego nazwać, tym więcej ciekawych rzeczy dostrzegała w tym, co mogło wydawać się nieciekawe, a za nudne uważała to, co kiedyś wydawało jej się być sensem życia.
Usiadła obok Zacka, żeby mógł lepiej ją słyszeć. Dla niej nie miało to zbytniej różnicy czy siedziała, leżała, stała… W końcu jako duch nie czuła fizycznego zmęczenia.
- Korytarz jest raczej wąski i w tej chwili poza nami nie ma tu nikogo. Po jednej stronie na ścianach wiszą gobeliny i pochodnie. Po drugiej stronie znajdują się duże okna. Jest dość jasno oświetlony i przebywając tu, czuję się jak w domu. – opowiedziała mu, zastanawiając się czemu Zack tak bardzo lubi, kiedy opowiada mu o tych miejscach. To znaczy, oczywiście podejrzewała, że skoro był niewidomy, to chciał mieć chociaż przybliżony obraz pomieszczeń, w których się znajduje. Ale opowiadała mu to już na tyle często, że te miejsca mógłby znać na pamięć. Jednak nie miało to dla niej aż tak dużego znaczenia, a skoro Zackowi sprawiało przyjemność, mogła mówić tak długo, jakby tego chciał.
Wysłuchała uważnie opowieści Zacka o poznanych osobach. Żadnej z nich jak dotąd nie miała okazji poznać. Wzdrygnęła się lekko, kiedy opowiadał o Sahirze… nie była pewna czy akurat z nim chciałaby mieć do czynienia. Ślad ugryzienia wyglądał dosyć podejrzanie, ale na szczęście już się goił, więc Zackowi nic poważniejszego się nie stało. Za to zdziwiła się nieco kiedy usłyszała o Cirilli. Skoro była taka samotna, to jakim cudem Annabelle jej jeszcze nie spotkała? Znała w końcu dosyć dużo miejsc, w których spędzają czas takie osoby jak ona.
- Nie znam żadnej z nich... – powiedziała, kręcąc głową. Oczywiscie, nie oznaczało to, że jeszcze ich nie pozna. – Możesz ją poprosić, żeby ci je opisała, tak jak ja opisuję ci miejsca, w których się znajdujemy. – poradziła jeszcze w sprawie tej nieznajomej i samotnej dziewczyny. Ciekawe co z tego wyniknie?
- Ja poznałam dwie osoby. – powiedziała, po chwili zastanowienia. Nie była raczej towarzyska, więc dwie osoby, to jak na nią i tak całkiem sporo. – Pierwsza z nich to Liv, dziewczyna z twojego domu. Pocieszyłam ją i, jak mam nadzieję, pomogłam jej poradzić sobie z pewnym lękiem. – Tutaj więcej nie mogła zdradzić i miała nadzieję, że Zack to zrozumie. Problem Liv był raczej osobisty i, chociaż była pewna, że Zack nikomu by o tym nie powiedział, wolała dochować tajemnicy. – Drugi to Archibald, chłopak ze Slytherinu. Jest samotny i zazwyczaj trzyma się z dala od ludzi.
Usiadła obok Zacka, żeby mógł lepiej ją słyszeć. Dla niej nie miało to zbytniej różnicy czy siedziała, leżała, stała… W końcu jako duch nie czuła fizycznego zmęczenia.
- Korytarz jest raczej wąski i w tej chwili poza nami nie ma tu nikogo. Po jednej stronie na ścianach wiszą gobeliny i pochodnie. Po drugiej stronie znajdują się duże okna. Jest dość jasno oświetlony i przebywając tu, czuję się jak w domu. – opowiedziała mu, zastanawiając się czemu Zack tak bardzo lubi, kiedy opowiada mu o tych miejscach. To znaczy, oczywiście podejrzewała, że skoro był niewidomy, to chciał mieć chociaż przybliżony obraz pomieszczeń, w których się znajduje. Ale opowiadała mu to już na tyle często, że te miejsca mógłby znać na pamięć. Jednak nie miało to dla niej aż tak dużego znaczenia, a skoro Zackowi sprawiało przyjemność, mogła mówić tak długo, jakby tego chciał.
Wysłuchała uważnie opowieści Zacka o poznanych osobach. Żadnej z nich jak dotąd nie miała okazji poznać. Wzdrygnęła się lekko, kiedy opowiadał o Sahirze… nie była pewna czy akurat z nim chciałaby mieć do czynienia. Ślad ugryzienia wyglądał dosyć podejrzanie, ale na szczęście już się goił, więc Zackowi nic poważniejszego się nie stało. Za to zdziwiła się nieco kiedy usłyszała o Cirilli. Skoro była taka samotna, to jakim cudem Annabelle jej jeszcze nie spotkała? Znała w końcu dosyć dużo miejsc, w których spędzają czas takie osoby jak ona.
- Nie znam żadnej z nich... – powiedziała, kręcąc głową. Oczywiscie, nie oznaczało to, że jeszcze ich nie pozna. – Możesz ją poprosić, żeby ci je opisała, tak jak ja opisuję ci miejsca, w których się znajdujemy. – poradziła jeszcze w sprawie tej nieznajomej i samotnej dziewczyny. Ciekawe co z tego wyniknie?
- Ja poznałam dwie osoby. – powiedziała, po chwili zastanowienia. Nie była raczej towarzyska, więc dwie osoby, to jak na nią i tak całkiem sporo. – Pierwsza z nich to Liv, dziewczyna z twojego domu. Pocieszyłam ją i, jak mam nadzieję, pomogłam jej poradzić sobie z pewnym lękiem. – Tutaj więcej nie mogła zdradzić i miała nadzieję, że Zack to zrozumie. Problem Liv był raczej osobisty i, chociaż była pewna, że Zack nikomu by o tym nie powiedział, wolała dochować tajemnicy. – Drugi to Archibald, chłopak ze Slytherinu. Jest samotny i zazwyczaj trzyma się z dala od ludzi.
- Zack Raven
Re: Korytarz
Wto Gru 30, 2014 7:12 pm
Słuchałem cię uważnie, oparłem głowę o ścianę i patrzyłem przed siebie. Nie wiem, czy mogę to tak nazwać, ale niech jest. Próbowałem to sobie wyobrazić, ale nie potrafiłem. Tak bardzo chciałbym coś zobaczyć, ale nie wychodzi. Próbuję, staram się. Nie umiem nic uwarzyć. Jesteś wspaniała Annabelle. Chciałbym, abyś zawsze do mnie mówiła. Objąłem swoje nogi. Tak bardzo chciałbym cię zobaczyć. Chciałbym wiedzieć jak wyglądasz. Chciałbym cię dotknąć, przytulić, poczuć, ale nie potrafię. Nie mogę, nie pozawalasz.
- Wiem, zapytam ją o to, ale przy następnym spotkaniu – uśmiechnąłem się nieznacznie. Zawsze wiesz czego potrzebuję, zawsze wiesz co mi powiedzieć. Dlaczego tyle o mnie wiesz, a ja o tobie tak niewiele? No racja, nie próbowałem się o to pytać. Za bardzo bałem się ciebie skrzywdzić.
Wysłuchałem ciebie uważnie. Tak, znałem to imię. Wiele razy pewnie ktoś ją wołał, chociaż nie jestem pewien.
- Też ciekawie – uśmiechnąłem się.- Nigdy nie słyszałem o samotnych Ślizgonach. Każdy mówił, że trzymają się w grupie – pociągnąłem nosem. Ostatnio czułem, że chyba się przeziębię, ale pewnie to szybko minie.
Zamilkłem na chwilę. Nie wiedziałem co chciałem ci jeszcze powiedzieć. Westchnąłem. Chyba nic mnie nie gryzie, a może ty masz jakieś problemy?
- Zawsze chciałem się ciebie o to zapytać. Zawsze unikałem tego pytania, ale każdy kto mnie znał powtarzał mi ciągle to samo, ale nie chciałem w to wierzyć – zacząłem, ale nie potrafiłem tego dokończyć.
- Jesteś duchem, prawda?- zamknąłem oczy. Annabelle, moja kochana, zawsze to wiedziałem, ale nigdy nie zapytałem w Prost, ani ty mi tego nie powiedziałaś.
- Wiem, zapytam ją o to, ale przy następnym spotkaniu – uśmiechnąłem się nieznacznie. Zawsze wiesz czego potrzebuję, zawsze wiesz co mi powiedzieć. Dlaczego tyle o mnie wiesz, a ja o tobie tak niewiele? No racja, nie próbowałem się o to pytać. Za bardzo bałem się ciebie skrzywdzić.
Wysłuchałem ciebie uważnie. Tak, znałem to imię. Wiele razy pewnie ktoś ją wołał, chociaż nie jestem pewien.
- Też ciekawie – uśmiechnąłem się.- Nigdy nie słyszałem o samotnych Ślizgonach. Każdy mówił, że trzymają się w grupie – pociągnąłem nosem. Ostatnio czułem, że chyba się przeziębię, ale pewnie to szybko minie.
Zamilkłem na chwilę. Nie wiedziałem co chciałem ci jeszcze powiedzieć. Westchnąłem. Chyba nic mnie nie gryzie, a może ty masz jakieś problemy?
- Zawsze chciałem się ciebie o to zapytać. Zawsze unikałem tego pytania, ale każdy kto mnie znał powtarzał mi ciągle to samo, ale nie chciałem w to wierzyć – zacząłem, ale nie potrafiłem tego dokończyć.
- Jesteś duchem, prawda?- zamknąłem oczy. Annabelle, moja kochana, zawsze to wiedziałem, ale nigdy nie zapytałem w Prost, ani ty mi tego nie powiedziałaś.
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Wto Gru 30, 2014 8:31 pm
Nawet gdyby Zack mógł ją zobaczyć, to i tak nie byłoby to zbyt dużo. Zobaczyłby tylko kształt, cień dziewczyny, którą kiedyś była. Nie mógłby zobaczyć koloru jej włosów, ani oczu… Ani nawet koloru skóry, czy ubrań. Bez barw, człowiek staje się szary i ponury, wcale nie wydaje się już być taki niezwykły. Annabelle wyglądała teraz jak zwykła, przezroczysta siedemnastolatka… Co z tego, że kiedyś jej włosy były ładnego koloru blond, a jej oczy miały piękny odcień błękitu? Teraz wydawało się to nie mieć kompletnie żadnego znaczenia.
Może właśnie od tego są przyjaciele? Poznają cię nawet lepiej, niż ty sam jesteś w stanie poznać samego siebie. Bo prawda jest taka, że, jak na ironię, jest o wiele łatwiej zrozumieć drugiego człowieka niż samego siebie.
Annabelle trudno było mówić o swojej przeszłości. Akurat miała pewność, że Zackowi mogłaby zaufać, ale jakoś nigdy nie zapytał, a sama jakoś również nie miała odwagi tak po prostu zacząć o tym mówić.
- Jak widać, nie wszyscy. – powiedziała, uśmiechając się smutno. Archibald miał z nią naprawdę dużo wspólnego. W końcu ona również była ze Slytherinu, chociaż Zack przecież o tym nie wiedział. Kiedyś bała się, że gdyby się dowiedział, uznałby, że jest dokładnie taka sama jak oni… Oczywiście, teraz znali się na tyle dobrze, że przecież by tego nie zrobił. Ale milczała… Nie pytał, więc milczała.
Czy ona ma jakieś problemy? Trudno powiedzieć… Jeśli założyć, że to, że ponad wiek temu podjęła najgorszą decyzję swojego życia i teraz nie może tego cofnąć jest jakimś problemem, to tak.
Wysłuchała uważnie Zacka, od pierwszych słów czując, jakie dokładnie zada pytanie. Wiedziała, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy o to zapyta. Bała się go, pewnie równie bardzo jak on. Kiedy dokończył, przez chwilę milczała. Okłamać go? Nie, nie mogła tego zrobić. Czyli musiała powiedzieć prawdę.
- Tak… jestem duchem. – powiedziała cicho tak, że ledwo mógłby to usłyszeć. – Przepraszam. – dodała, jeszcze ciszej, zdając sobie sprawę z tego, ile bólu musiała mu sprawić jej odpowiedź. Gdyby mogła, przytuliłaby go teraz, albo chociaż chwyciła za rękę…
Może właśnie od tego są przyjaciele? Poznają cię nawet lepiej, niż ty sam jesteś w stanie poznać samego siebie. Bo prawda jest taka, że, jak na ironię, jest o wiele łatwiej zrozumieć drugiego człowieka niż samego siebie.
Annabelle trudno było mówić o swojej przeszłości. Akurat miała pewność, że Zackowi mogłaby zaufać, ale jakoś nigdy nie zapytał, a sama jakoś również nie miała odwagi tak po prostu zacząć o tym mówić.
- Jak widać, nie wszyscy. – powiedziała, uśmiechając się smutno. Archibald miał z nią naprawdę dużo wspólnego. W końcu ona również była ze Slytherinu, chociaż Zack przecież o tym nie wiedział. Kiedyś bała się, że gdyby się dowiedział, uznałby, że jest dokładnie taka sama jak oni… Oczywiście, teraz znali się na tyle dobrze, że przecież by tego nie zrobił. Ale milczała… Nie pytał, więc milczała.
Czy ona ma jakieś problemy? Trudno powiedzieć… Jeśli założyć, że to, że ponad wiek temu podjęła najgorszą decyzję swojego życia i teraz nie może tego cofnąć jest jakimś problemem, to tak.
Wysłuchała uważnie Zacka, od pierwszych słów czując, jakie dokładnie zada pytanie. Wiedziała, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy o to zapyta. Bała się go, pewnie równie bardzo jak on. Kiedy dokończył, przez chwilę milczała. Okłamać go? Nie, nie mogła tego zrobić. Czyli musiała powiedzieć prawdę.
- Tak… jestem duchem. – powiedziała cicho tak, że ledwo mógłby to usłyszeć. – Przepraszam. – dodała, jeszcze ciszej, zdając sobie sprawę z tego, ile bólu musiała mu sprawić jej odpowiedź. Gdyby mogła, przytuliłaby go teraz, albo chociaż chwyciła za rękę…
- Zack Raven
Re: Korytarz
Sro Gru 31, 2014 4:43 pm
- Może kiedyś go spotkam - zastanowiłem się chwilę.
Czy chciałem spotykać się ze Ślizgonami? Wolałem ich unikać, bo byli nieobliczalni. Nigdy nie wiedziałem, czego miałem się po nich spodziewać. Ten świat, podobno zielonych był inny, a ja na pewno byłbym ich tematem drwin i kpin. Cieszę się, że trafiłem do Gryfindoru, ponieważ tutaj każdy mi pomaga, mimo że nie potrzebuję pomocy, a tam pewnie by mnie zdeptano.
Czekałem, aż mi odpowiesz. Bałem się, tak - to prawda, ale bardzo chciałem się poznać prawdę. Nie jestem już dzieckiem, powinienem znać prawdę. I tak wiedziałbym, że kłamiesz, bo nie wyczuwam już twojej magii, jest ulotna, nie jest zamknięta w ciele. Nie czuję twojego ciepła, ani nic, co by potwierdziłoby, że jesteś człowiekiem. No proszę cię, nie milcz, mów. Cisza mnie dobija. Wiem, że ty też nie chcesz, abym odszedł. Chciałbym dzisiaj dowiedzieć się o tobie wszystkiego. Może uda mi się wyzbyć tego dziwnego uczucia, które sprawia, że nie potrafię przestać o tobie myśleć.
Powiedziałaś, twój głos był bardzo cichy, ale ja tak bardzo go lubię. Przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz, a w głowie się zagotowało. Nie wiem czemu była taka reakcja, przecież to wiedziałam. Byłem tego świadom, a jednak uderzyło we mnie. Zamilkłem.
- Nie przepraszaj - uśmiechnąłem się lekko.- To moja wina, to ja odrzucałem tą świadomość od siebie. Wiedziałem to, a... a jak to się stało, że nim jesteś? - zapytałem ostrożnie nie podnosząc głowy, nie było to potrzebne.
Czy chciałem spotykać się ze Ślizgonami? Wolałem ich unikać, bo byli nieobliczalni. Nigdy nie wiedziałem, czego miałem się po nich spodziewać. Ten świat, podobno zielonych był inny, a ja na pewno byłbym ich tematem drwin i kpin. Cieszę się, że trafiłem do Gryfindoru, ponieważ tutaj każdy mi pomaga, mimo że nie potrzebuję pomocy, a tam pewnie by mnie zdeptano.
Czekałem, aż mi odpowiesz. Bałem się, tak - to prawda, ale bardzo chciałem się poznać prawdę. Nie jestem już dzieckiem, powinienem znać prawdę. I tak wiedziałbym, że kłamiesz, bo nie wyczuwam już twojej magii, jest ulotna, nie jest zamknięta w ciele. Nie czuję twojego ciepła, ani nic, co by potwierdziłoby, że jesteś człowiekiem. No proszę cię, nie milcz, mów. Cisza mnie dobija. Wiem, że ty też nie chcesz, abym odszedł. Chciałbym dzisiaj dowiedzieć się o tobie wszystkiego. Może uda mi się wyzbyć tego dziwnego uczucia, które sprawia, że nie potrafię przestać o tobie myśleć.
Powiedziałaś, twój głos był bardzo cichy, ale ja tak bardzo go lubię. Przez moje ciało przeszedł zimny dreszcz, a w głowie się zagotowało. Nie wiem czemu była taka reakcja, przecież to wiedziałam. Byłem tego świadom, a jednak uderzyło we mnie. Zamilkłem.
- Nie przepraszaj - uśmiechnąłem się lekko.- To moja wina, to ja odrzucałem tą świadomość od siebie. Wiedziałem to, a... a jak to się stało, że nim jesteś? - zapytałem ostrożnie nie podnosząc głowy, nie było to potrzebne.
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Czw Sty 01, 2015 6:38 pm
Wbrew pozorom, nie wszyscy ślizgoni byli aż tacy źli, jak wszyscy myśleli. Owszem, większość z nich miała obsesję na punkcie czystości krwi i nie byli zbyt przyjaźni dla uczniów z innych domów. Jednak większość z nich odznaczała się również lojalnością i wiarą w idee, co sprawiało, że również w pewnym sensie byli wyjątkowi. Oczywiście, Annabelle nie próbowałaby ich też zbytnio bronić… W końcu sama musiała przyznać, że, chociaż właśnie w tym domu spędziła siedem lat swojego życia, to teraz niemal pogardzała większością z nich. Inna sprawa, że Tiara wcale nie planowała jej przydzielić właśnie do tego domu, ale to już zupełnie inna historia…
Uśmiechnął się… Może więc nie jest tak źle?
- Powinnam była ci to jakoś powiedzieć… – powiedziała, kręcąc głową. Problem był taki, że jakoś nigdy nie potrafiła. Zupełnie, jakby bała się, że kiedy Zack dowie się prawdy, to nie będzie już miał ochoty się z nią widywać.
Teraz, kiedy Zack już o to zapytał, nie miała wątpliwości, że może mu zaufać i powiedzieć co jej się przydarzyło. Chociaż było to trochę bolesne, a wspomnienia wciąż wydawały się być niezwykle świeże, to czuła potrzebę opowiedzenia mu o wszystkim. Kim była, czemu została duchem, jakie błędy popełniła… Sama czasem odczuwała potrzebę zwierzenia się komuś z tego wszystkiego.
- Zmarłam w 1792… – zaczęła, nie bardzo wiedząc, co dokładnie Zack chce usłyszeć. Całą historię? A może od razu powinna przejść do końca? – Podczas Turnieju Trójmagicznego. Chłopak z Durmstrangu trafił mnie zaklęciem uśmiercającym.
- Możesz mnie zapytać o co chcesz… – powiedziała i wlepiła wzrok w podłogę. – Jestem ci to winna, w końcu nigdy nic ci nie mówiłam.
Uśmiechnął się… Może więc nie jest tak źle?
- Powinnam była ci to jakoś powiedzieć… – powiedziała, kręcąc głową. Problem był taki, że jakoś nigdy nie potrafiła. Zupełnie, jakby bała się, że kiedy Zack dowie się prawdy, to nie będzie już miał ochoty się z nią widywać.
Teraz, kiedy Zack już o to zapytał, nie miała wątpliwości, że może mu zaufać i powiedzieć co jej się przydarzyło. Chociaż było to trochę bolesne, a wspomnienia wciąż wydawały się być niezwykle świeże, to czuła potrzebę opowiedzenia mu o wszystkim. Kim była, czemu została duchem, jakie błędy popełniła… Sama czasem odczuwała potrzebę zwierzenia się komuś z tego wszystkiego.
- Zmarłam w 1792… – zaczęła, nie bardzo wiedząc, co dokładnie Zack chce usłyszeć. Całą historię? A może od razu powinna przejść do końca? – Podczas Turnieju Trójmagicznego. Chłopak z Durmstrangu trafił mnie zaklęciem uśmiercającym.
- Możesz mnie zapytać o co chcesz… – powiedziała i wlepiła wzrok w podłogę. – Jestem ci to winna, w końcu nigdy nic ci nie mówiłam.
- Zack Raven
Re: Korytarz
Pią Sty 02, 2015 5:40 pm
Znałem te historie o czystości krwi i nigdy ich nie rozumiałem. Nie miałem pojęcia jaki sens jest w patrzeniu na czysto krwistych czarodziejów, ale nigdy mi nie wpajano o tym wiedzy, więc pewnie nie zrozumiem. Zostawiłem te rozmyślania na później i teraz uwagę całą skupiłem na tobie. Uśmiechnąłem się. Zawsze starasz się mnie pocieszać, ale nie bierz winy na siebie.
- Może nie byłem na to gotowy?- zapytałem, abyś nie miała poczucia winy. Ja tylko chciałem wierzyć, że jesteś dziewczyną z krwi i kości, ale nie przeszkadza mi to, że jesteś duchem. Jestem już gotowy na prawdę, więc się tym nie przejmuj.
Wsłuchałem się w to. Nie wiedziałem, czy miałem się cieszyć, że umarłaś, czy też nie. W końcu gdybyś nie umarła, pewnie bym cię nie poznał, ale jednak trochę się wściekłem, gdy dowiedziałem się o tym postępku. Nie rozumiałem jak można się tak zachować. Westchnąłem i zastanowiłem się nad następnym pytaniem.
- Jaka byłaś, gdy żyłaś?
- Może nie byłem na to gotowy?- zapytałem, abyś nie miała poczucia winy. Ja tylko chciałem wierzyć, że jesteś dziewczyną z krwi i kości, ale nie przeszkadza mi to, że jesteś duchem. Jestem już gotowy na prawdę, więc się tym nie przejmuj.
Wsłuchałem się w to. Nie wiedziałem, czy miałem się cieszyć, że umarłaś, czy też nie. W końcu gdybyś nie umarła, pewnie bym cię nie poznał, ale jednak trochę się wściekłem, gdy dowiedziałem się o tym postępku. Nie rozumiałem jak można się tak zachować. Westchnąłem i zastanowiłem się nad następnym pytaniem.
- Jaka byłaś, gdy żyłaś?
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Sob Sty 03, 2015 2:01 pm
Trudno było jej nie mieć poczucia winy. W końcu sama wiedziała o Zacku całkiem sporo, a o sobie jakoś nigdy nie miała ochoty mówić…. W ogóle ciężko było jej mówić o sobie. To pewnie dlatego, że kiedy już to robiła, to zazwyczaj kończyło się to na opowiadaniu o swojej śmierci. A to chyba nie mogło być dla nikogo szczególnie przyjemne. Chociaż, kto to wie? Sir Nicholas na przykład chyba nie miał z tym aż takiego problemu. Czyli może to jednak Annabelle była dziwna?
- Byłam… zupełnie inna. – powiedziała, kiedy wysłuchała kolejnego pytania. Z jednej strony odczuła lekką ulgę, że nie pytał o więcej szczegółów związanych ze śmiercią, ale z drugiej równie ciężko było jej mówić o tym, jaka była. W końcu wstydziła się swojej przeszłości, tego jaka była… Ale jeszcze z trzeciej strony chciała o tym opowiedzieć Zackowi, bo na to zasługiwał i kiedyś musiała w końcu to zrobić. – Ja… pochodziłam z rodziny czystej krwi… nasz ród wygasał i rodzice zawsze powtarzali mi, że nie mogę ich zawieść… więc byłam taka, jaka chcieli żebym była… Trafiłam do slytherinu i zachowywałam się jak... jak oni. –trochę się zacinała, bo jakoś trudno było jej to ubrać w słowa. Mogła mieć tylko nadzieję, że Zack zrozumie, że teraz jest inna. Że się zmieniła i żałuje tego, jaka była.
- Byłam… zupełnie inna. – powiedziała, kiedy wysłuchała kolejnego pytania. Z jednej strony odczuła lekką ulgę, że nie pytał o więcej szczegółów związanych ze śmiercią, ale z drugiej równie ciężko było jej mówić o tym, jaka była. W końcu wstydziła się swojej przeszłości, tego jaka była… Ale jeszcze z trzeciej strony chciała o tym opowiedzieć Zackowi, bo na to zasługiwał i kiedyś musiała w końcu to zrobić. – Ja… pochodziłam z rodziny czystej krwi… nasz ród wygasał i rodzice zawsze powtarzali mi, że nie mogę ich zawieść… więc byłam taka, jaka chcieli żebym była… Trafiłam do slytherinu i zachowywałam się jak... jak oni. –trochę się zacinała, bo jakoś trudno było jej to ubrać w słowa. Mogła mieć tylko nadzieję, że Zack zrozumie, że teraz jest inna. Że się zmieniła i żałuje tego, jaka była.
- Zack Raven
Re: Korytarz
Sob Sty 03, 2015 2:36 pm
Słuchałem uważnie, bo chciałem, bo nie chciałem cię odrzucać. Ludzie za życia zawsze popełniają błędy. Tak jak moi rodzice, którzy podrzucili mnie pod drzwi sierocińca. Tylko... Wyobrażałem to sobie inaczej, ale rozumiem to. Wiem, może nie wiem? Nie nie wiem jaka jest presja rodziców na dzieciach, ale nie chciałem cię tracić. nadal cię lubię, ale chcę to przemyśleć. W końcu zawsze ze mną byłaś. Zawsze mnie wspierałaś. czasami nie rozumiałaś mojego zachowania, moich przyzwyczajeń, np. wtedy gdy pytam się ciebie o wygląd miejsc.
Uśmiechnąłem się lekko, ale byłem zmęczony. Chciałem już iść do domu, do mojego dormitorium. Zasnąć. Może znowu przyśnią mi się te dziwne barwy.
- Rozumiem cię Annabelle, nie musisz się przejmować - powiedziałem i wstałem.- Ja już pójdę. Chcę iść spać - miałem nadzieję, że mnie źle nie zrozumiesz.
- Do następnego spotkania - szepnąłem niepewnie i ruszyłem do siebie.
[z/t]
Uśmiechnąłem się lekko, ale byłem zmęczony. Chciałem już iść do domu, do mojego dormitorium. Zasnąć. Może znowu przyśnią mi się te dziwne barwy.
- Rozumiem cię Annabelle, nie musisz się przejmować - powiedziałem i wstałem.- Ja już pójdę. Chcę iść spać - miałem nadzieję, że mnie źle nie zrozumiesz.
- Do następnego spotkania - szepnąłem niepewnie i ruszyłem do siebie.
[z/t]
- Annabelle Gardener
Re: Korytarz
Sob Sty 03, 2015 2:59 pm
Oj tak, presja rodziców często jest zbyt duża. Przykład Annabelle doskonale to pokazuje. Oczywiście, teraz doskonale widziała jak głupie było to, co robiła przez całe życie. I nawet trudno opisać słowami, jak strasznie tego żałowała. Chociaż w sumie doskonale ukazuje to fakt, że to przez właśnie to została duchem.
- Cześć… – pożegnała się krótko, ale sama nie ruszyła się z miejsca. Oczywiście, musiał to wszystko przemyśleć. Nie dziwiła mu się. W końcu, zapewne miał ją za zupełnie inną osobę. No ale cóż, nie można cofnąć czasu… A wielka szkoda. Tak bardzo chciałaby nie słuchać się tak bardzo rodziców, nie wziąć udziału w Turnieju, nie zostać duchem. Wieść szczęśliwe życie i umrzeć w spokoju.
Na razie mogła mieć tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Że Zack nie przestanie się z nią spotykać i pozostaną przyjaciółmi.
/zt
- Cześć… – pożegnała się krótko, ale sama nie ruszyła się z miejsca. Oczywiście, musiał to wszystko przemyśleć. Nie dziwiła mu się. W końcu, zapewne miał ją za zupełnie inną osobę. No ale cóż, nie można cofnąć czasu… A wielka szkoda. Tak bardzo chciałaby nie słuchać się tak bardzo rodziców, nie wziąć udziału w Turnieju, nie zostać duchem. Wieść szczęśliwe życie i umrzeć w spokoju.
Na razie mogła mieć tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Że Zack nie przestanie się z nią spotykać i pozostaną przyjaciółmi.
/zt
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach