- Irytek
Re: Korytarz
Nie Lut 07, 2016 11:31 pm
Koty... Najinteligentniejsze zwierzaki jakie tu biegały, o wiele ciekawsze od sów, żab, pająków czy czego oni tam sobie nie sprowadzali dla towarzystwa. Zawsze chadzały swoimi własnymi ścieżkami, tak jak i on. Do tego miały szósty zmysł i wiedziały, gdzie spojrzeć, ilekroć pojawiało się coś paranormalnego. Coś czego zmarłe dusze uczą się lata po śmierci, kotowate miały od urodzenia. Meggs mogła im pozazdrościć.
- Tak, wiem. - odrzekł krótko i z prawdą. Wiedział o czym mówiono w tym zamku, więc taka informacja jak niechlubna opinia o Salomei oczywiście nie umknęła jego uwadze przez te wszystkie lata. Tak samo bystra okazała się ślizgonka, nawet jeśli znowu zadawała pytanie komuś kto za nimi nie przepadał.
- Od kiedy to ty zaczynasz rozmowę ze mną, a nie na odwrót? - przystanął w miejscu i obdarzył ją zaintrygowanym spojrzeniem. Stojąc na ziemi tak blisko dziewczyny dało się zauważyć jego średni wzrost, choć w powietrzu zawsze wydawał się o wiele wyższy. Do tego wyprostowana postawa i ręce splecione za plecami odpowiadały bardziej dawnym dżentelmenom, niż na oko siedemnastoletniemu chłopakowi o ognistej czuprynie. Zabawne, miał całe wieki na karku, a na podstawowy wizerunek wybrał kogoś młodszego od niej.
- Tak, wiem. - odrzekł krótko i z prawdą. Wiedział o czym mówiono w tym zamku, więc taka informacja jak niechlubna opinia o Salomei oczywiście nie umknęła jego uwadze przez te wszystkie lata. Tak samo bystra okazała się ślizgonka, nawet jeśli znowu zadawała pytanie komuś kto za nimi nie przepadał.
- Od kiedy to ty zaczynasz rozmowę ze mną, a nie na odwrót? - przystanął w miejscu i obdarzył ją zaintrygowanym spojrzeniem. Stojąc na ziemi tak blisko dziewczyny dało się zauważyć jego średni wzrost, choć w powietrzu zawsze wydawał się o wiele wyższy. Do tego wyprostowana postawa i ręce splecione za plecami odpowiadały bardziej dawnym dżentelmenom, niż na oko siedemnastoletniemu chłopakowi o ognistej czuprynie. Zabawne, miał całe wieki na karku, a na podstawowy wizerunek wybrał kogoś młodszego od niej.
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Nie Lut 07, 2016 11:59 pm
Zatrzymała się zaraz za nim i odwróciła do niego. Patrzenie na niego z tej perspektywy było całkiem ciekawe. Nie musiała aż tak bardzo zadzierać głowy, stojąc niedaleko niego. Mimo wszystko, nadal był trochę wyższy. Panna Dark plasowała się gdzieś w okolicach dolnej granicy przeciętnego wzrostu Brytyjki, co czyniło między nimi dobre dziesięć-piętnaście centymetrów różnicy widocznej nawet teraz. Niemniej jednak, znacznie wygodniej patrzyło się w oczy piętnaście centymetrów nad sobą niż w te zawieszone kilkadziesiąt centymetrów wyżej. Wtedy na dłuższą metę mógłby nawet kark zdrętwieć. Inna sprawa, że Irytek nigdy nie zagrzewał jednego miejsca na tyle długo, by mogło do tego dojść.
- Odkąd przechadzasz się zwyczajnie po korytarzach zamiast teleportować się tam, gdzie akurat masz ochotę. - Wyszczerzyła się do niego. Taka była prawda. Złapanie poltergeista kiedy sam tego nie chciał graniczyło z cudem. Mógł być wtedy gdziekolwiek, a w następnej sekundzie w innej części gdziekolwiek. Teraz jednak był materialny przez dłuższy czas i znajdował się w jednym miejscu od dłuższej chwili, więc szanse na spotkanie wzrastały, choć gdyby panna Dark akurat go szukała, to z pewnością wredne zrządzenie losu kazałoby jej skręcić w inny korytarz, niż ten własnie.
- Odkąd przechadzasz się zwyczajnie po korytarzach zamiast teleportować się tam, gdzie akurat masz ochotę. - Wyszczerzyła się do niego. Taka była prawda. Złapanie poltergeista kiedy sam tego nie chciał graniczyło z cudem. Mógł być wtedy gdziekolwiek, a w następnej sekundzie w innej części gdziekolwiek. Teraz jednak był materialny przez dłuższy czas i znajdował się w jednym miejscu od dłuższej chwili, więc szanse na spotkanie wzrastały, choć gdyby panna Dark akurat go szukała, to z pewnością wredne zrządzenie losu kazałoby jej skręcić w inny korytarz, niż ten własnie.
- Irytek
Re: Korytarz
Pon Lut 08, 2016 12:23 am
Zaśmiał się. On i teleportacja? Ci czarodzieje to jednak nic nie wiedzieli o istotach jego pokroju. Nie żeby był ekspertem, zwłaszcza co do zwyczajów wymagających porównania, jednak swoje ciało znał lepiej niż jakikolwiek magiczny uczony miałby szansę zbadać. Prawda o jego niektórych sztuczkach była o wiele dziwniejsza niż to co zakładała ślizgonka.
- Jesteś urocza, gdy pleciesz bzdury, wiesz? - coś zabłysło w czerwonych tęczówkach, a niepokojący uśmiech znowu wypełzł na twarz poltergeista. - Prawie równie bardzo co wtedy, gdy cię... - nachylił się w stronę jej twarzy, ale po chwili znowu zaczął się śmiać. Coś go kusiło, wspomnienie momentu przy lustrze, kiedy to ten jeden raz poczuł się prawdziwie wolny i bezkarny. Wtedy właśnie wspomniał o czymś, czego oboje mieli nigdy więcej nie przywoływać. Czy to znowu poskutkuje? Czy i tym razem rozmowa zacznie nakręcać się w taki sposób by mógł spróbować dokończyć to, czego nie zaczął ostatnio? Był cholernie ciekaw i chciał tego znowu doświadczyć, choć przecież nie zależało mu na skrzywdzeniu dziewczyny.
Kolejne szybkie spojrzenie na przekrzywiony krawat i uśmiech powoli zniknął, zastąpiony zwykłym wyrazem nicponia. Nie powinien myśleć w ten sposób, jednak nie potrafił zdusić w sobie pragnienia powrotu do tamtej dzikiej postaci. "Lepiej będzie, gdy wszyscy wyjadą." Na wakacje zawsze zamykali szkołę. Będzie musiał wykorzystać resztki energii po ich odejściu na to by nie mogli wrócić. Coś wymyśli, zazwyczaj utrzymywał się jeszcze do tygodnia bez towarzystwa żywych. Nowego semestru już nie zaczną, nie w Hogwarcie. Do tego czasu jednak lepiej by wszystkich unikał, również Natalie.
Wyprostował się i odwrócił wzrok w głąb korytarza.
- Jeśli szukasz miejsca odosobnienia, to na końcu jest mała, niezamknięta sala. Miłej nauki. - te ostatnie dwa słowa były zarazem pożegnaniem, gdy chłopak odwrócił się i ruszył niespiesznie w przeciwnym kierunku, tym z którego dopiero co nadeszła nastolatka. Nie miał jej nic więcej do dodania.
- Jesteś urocza, gdy pleciesz bzdury, wiesz? - coś zabłysło w czerwonych tęczówkach, a niepokojący uśmiech znowu wypełzł na twarz poltergeista. - Prawie równie bardzo co wtedy, gdy cię... - nachylił się w stronę jej twarzy, ale po chwili znowu zaczął się śmiać. Coś go kusiło, wspomnienie momentu przy lustrze, kiedy to ten jeden raz poczuł się prawdziwie wolny i bezkarny. Wtedy właśnie wspomniał o czymś, czego oboje mieli nigdy więcej nie przywoływać. Czy to znowu poskutkuje? Czy i tym razem rozmowa zacznie nakręcać się w taki sposób by mógł spróbować dokończyć to, czego nie zaczął ostatnio? Był cholernie ciekaw i chciał tego znowu doświadczyć, choć przecież nie zależało mu na skrzywdzeniu dziewczyny.
Kolejne szybkie spojrzenie na przekrzywiony krawat i uśmiech powoli zniknął, zastąpiony zwykłym wyrazem nicponia. Nie powinien myśleć w ten sposób, jednak nie potrafił zdusić w sobie pragnienia powrotu do tamtej dzikiej postaci. "Lepiej będzie, gdy wszyscy wyjadą." Na wakacje zawsze zamykali szkołę. Będzie musiał wykorzystać resztki energii po ich odejściu na to by nie mogli wrócić. Coś wymyśli, zazwyczaj utrzymywał się jeszcze do tygodnia bez towarzystwa żywych. Nowego semestru już nie zaczną, nie w Hogwarcie. Do tego czasu jednak lepiej by wszystkich unikał, również Natalie.
Wyprostował się i odwrócił wzrok w głąb korytarza.
- Jeśli szukasz miejsca odosobnienia, to na końcu jest mała, niezamknięta sala. Miłej nauki. - te ostatnie dwa słowa były zarazem pożegnaniem, gdy chłopak odwrócił się i ruszył niespiesznie w przeciwnym kierunku, tym z którego dopiero co nadeszła nastolatka. Nie miał jej nic więcej do dodania.
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Pon Lut 08, 2016 12:50 am
Uniosła jedną brew. Rzeczywiście, nie wiedziała jak dokładnie działają zdolności Irytka. Teleportacja była tu raczej skrótem myślowym niż nawiązaniem do magii czarodziejów. Uznała to za zwykłe określenie jego pojawiania się czasem ni z tego, ni z owego. A może wcale tego nie robił? Co jeśli tylko przelatywał zawsze obok jako niematerialny i niewidzialny byt? Co jeśli był tak nierozerwalnie związany z tym miejscem, że tak naprawdę całe je wypełniał? Nie, to .można było odrzucić. Wtedy byłby praktycznie wszechwiedzący, a wiadomo, że to nieprawda.
Panna Dark tym razem nie bardzo przejęła się nawiązaniem. Cały czas stała niewzruszenie i mu się przyglądała. Jedynie rysy jej twarzy stały się jakby nieco poważniejsze, ale brew i lekki uśmieszek pozostały jednak na swoim miejscu.
Straciła z nim kontakt wzrokowy, gdy jego oczy zboczyły gdzieś w okolice jej szyi. Dziewczyna zauważyła, jak jego twarz się zmienia, jednak nie wydała się przy tym smutna. Z nim jednak nic nie było wiadomo.
Po chwili jak gdyby nigdy nic, poltergeist postanowił się oddalić. Natalie stała przez chwilę, próbując ogarnąć myśli. Chłopak zdążył przebyć w tym czasie dobre parę metrów. Ślizgonka odwróciła się w końcu za nim, ale nie zaczęła go gonić. Zamiast tego zaczęła mówić nieco głośno, by mimo odległości mógł wszystko dobrze usłyszeć. Choć czy to było konieczne? Korytarz był pusty. Dźwięk i bez tego mógł się spokojnie nieść.
- Wiesz, że choć raz straciłeś nad sobą panowanie, wcale nie oznacza, że zaczniesz teraz bez powodu mordować niewinne istotki? - zapytała, dość lekkim, jak na znaczenie tych słów, tonem.
- Spójrz na mnie. - Rozłożyła ręce. - Czuję się tak każdego dnia, a jednak odpowiedź na pytanie o morderstwa brzmiała "nie" i szybko się nie zmieni. Nie musisz wszystkich całkowicie odrzucać. Choć pewien dystans nie jest złym pomysłem. - Ostatnie zdanie dodała nieco ciszej. - Żyjesz setki lat i nigdy nie było problemu. Naprawdę uważasz się za aż tak słabego by nie poradzić sobie ze samym sobą? - Jak zwykle przy takich pytaniach, nie oczekiwała odpowiedzi. Chciała tylko dać mu do myślenia.
Panna Dark tym razem nie bardzo przejęła się nawiązaniem. Cały czas stała niewzruszenie i mu się przyglądała. Jedynie rysy jej twarzy stały się jakby nieco poważniejsze, ale brew i lekki uśmieszek pozostały jednak na swoim miejscu.
Straciła z nim kontakt wzrokowy, gdy jego oczy zboczyły gdzieś w okolice jej szyi. Dziewczyna zauważyła, jak jego twarz się zmienia, jednak nie wydała się przy tym smutna. Z nim jednak nic nie było wiadomo.
Po chwili jak gdyby nigdy nic, poltergeist postanowił się oddalić. Natalie stała przez chwilę, próbując ogarnąć myśli. Chłopak zdążył przebyć w tym czasie dobre parę metrów. Ślizgonka odwróciła się w końcu za nim, ale nie zaczęła go gonić. Zamiast tego zaczęła mówić nieco głośno, by mimo odległości mógł wszystko dobrze usłyszeć. Choć czy to było konieczne? Korytarz był pusty. Dźwięk i bez tego mógł się spokojnie nieść.
- Wiesz, że choć raz straciłeś nad sobą panowanie, wcale nie oznacza, że zaczniesz teraz bez powodu mordować niewinne istotki? - zapytała, dość lekkim, jak na znaczenie tych słów, tonem.
- Spójrz na mnie. - Rozłożyła ręce. - Czuję się tak każdego dnia, a jednak odpowiedź na pytanie o morderstwa brzmiała "nie" i szybko się nie zmieni. Nie musisz wszystkich całkowicie odrzucać. Choć pewien dystans nie jest złym pomysłem. - Ostatnie zdanie dodała nieco ciszej. - Żyjesz setki lat i nigdy nie było problemu. Naprawdę uważasz się za aż tak słabego by nie poradzić sobie ze samym sobą? - Jak zwykle przy takich pytaniach, nie oczekiwała odpowiedzi. Chciała tylko dać mu do myślenia.
- Irytek
Re: Korytarz
Pon Lut 08, 2016 1:10 am
Chodzenie nie było takie złe, zwłaszcza teraz, gdy musiał zabić jeszcze więcej czasu niż zwykle. Zamiast zawracać ludziom głowy, unikał ich, a przez to wcale nie mijały mu dni szybciej. Był już całkiem niezły kawałek od Natalie, gdy doszedł go jej głos. Momentalnie zjawił się znowu przy niej.
- Skąd wiesz, że nie chcę zacząć? - zanim się obejrzała, jego dłoń już była na jej ramieniu. Szybkim, choć dość brutalnym ruchem odsłonił jej szyję, nie przejmując się dosyć ciasno zawiązanym krawatem. Przejechał palcem po jednej z blizn. - Po coś to zostawiła? - w jego spojrzeniu mieszała się odraza z fascynacją. Puścił Nat odwracając się do niej bokiem. Nagle zaczął się śmiać na cały głos. Chociaż nie, to nie był śmiech, tylko raczej chichot, jak u hieny. - Nie wiedziałem, że to takie fajne, wiesz? - jeśli Darkównę wzrok nie mylił, to Irytkowi chyba zaczęły się trząść ręce. Przyłożył jedną do swych ust, które na siłę walczyły z nerwowym uśmiechem. Miał rozbiegane, trochę nieobecne spojrzenie, które starał się utkwić na oknie, dopóki wreszcie nie odetchnął i ich nie zamknął.
- Ale to nie ważne i cię nie obchodzi. Nie powinno. Już zaraz stąd wyjedziesz, więc to nie twój problem. To mój problem i ja sam sobie z nim poradzę. - odwrócił się i skierował tym razem w stronę ściany, najwidoczniej z zamiarem poszukania bardziej odosobnionego miejsca.
- Skąd wiesz, że nie chcę zacząć? - zanim się obejrzała, jego dłoń już była na jej ramieniu. Szybkim, choć dość brutalnym ruchem odsłonił jej szyję, nie przejmując się dosyć ciasno zawiązanym krawatem. Przejechał palcem po jednej z blizn. - Po coś to zostawiła? - w jego spojrzeniu mieszała się odraza z fascynacją. Puścił Nat odwracając się do niej bokiem. Nagle zaczął się śmiać na cały głos. Chociaż nie, to nie był śmiech, tylko raczej chichot, jak u hieny. - Nie wiedziałem, że to takie fajne, wiesz? - jeśli Darkównę wzrok nie mylił, to Irytkowi chyba zaczęły się trząść ręce. Przyłożył jedną do swych ust, które na siłę walczyły z nerwowym uśmiechem. Miał rozbiegane, trochę nieobecne spojrzenie, które starał się utkwić na oknie, dopóki wreszcie nie odetchnął i ich nie zamknął.
- Ale to nie ważne i cię nie obchodzi. Nie powinno. Już zaraz stąd wyjedziesz, więc to nie twój problem. To mój problem i ja sam sobie z nim poradzę. - odwrócił się i skierował tym razem w stronę ściany, najwidoczniej z zamiarem poszukania bardziej odosobnionego miejsca.
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Pon Lut 08, 2016 1:29 am
Spodziewała się dwóch możliwych reakcji. Jedna, że pozornie zignoruje jej słowa i odejdzie. Druga, że w mgnieniu oka do niej wróci. Tym razem nastąpiła druga.
Panna Dark nawet nie zareagowała, kiedy chwycił jej koszulę i odsłonił blizny, przypadkowo odrywając przy tym dwa guziki, które upadły na podłogę i potoczyły się gdzieś, nie zwracając uwagi na to, czy będą jeszcze komuś potrzebne.
- Gdybyś chciał, to być ze sobą nie walczył, a ja byłabym już zimnym trupem - stwierdziła spokojnie. Ciało zareagowało instynktownie. Serce zaczęło szybciej bić, a adrenalina podskoczyła. Umysł dziewczyny wydawał się jednak nie zmienić. Tak, jakby naprawdę nie bała się tracącego nad sobą panowanie poltergeista.
Ta pewność siebie mnie kiedyś zabije.
Westchnęła w myślach.
- Zostawiłam je po to, by pamiętać, że muszę przy innych trzymać moje demony na wodzy - odparła zgodnie z prawdą. To był jedyny powód, dla którego jej ciało nadal zdobiły te paskudne pręgi.
- Nie chcę ot tak cię olać. - Była w naprawdę fatalnej sytuacji. Chciała mu pomóc, jednocześnie wiedząc, jak jej obecność może na niego działać.
- Nie chcę, byś przechodził przez to, co ja - ostatnie zdanie wyszeptała do siebie. Nie zamierzała go już zatrzymywać. Odczekała, aż zniknął jej z oczu, po czym udała się w kierunku sali, do której początkowo zmierzała. Zanim tam jednak dotarła, odratowała koszulę na ile było to możliwe, a krawat zwyczajnie zdjęła. Była sobota, nie musiała go nosić, bo nie była w mundurku.
[z/t] x2
Panna Dark nawet nie zareagowała, kiedy chwycił jej koszulę i odsłonił blizny, przypadkowo odrywając przy tym dwa guziki, które upadły na podłogę i potoczyły się gdzieś, nie zwracając uwagi na to, czy będą jeszcze komuś potrzebne.
- Gdybyś chciał, to być ze sobą nie walczył, a ja byłabym już zimnym trupem - stwierdziła spokojnie. Ciało zareagowało instynktownie. Serce zaczęło szybciej bić, a adrenalina podskoczyła. Umysł dziewczyny wydawał się jednak nie zmienić. Tak, jakby naprawdę nie bała się tracącego nad sobą panowanie poltergeista.
Ta pewność siebie mnie kiedyś zabije.
Westchnęła w myślach.
- Zostawiłam je po to, by pamiętać, że muszę przy innych trzymać moje demony na wodzy - odparła zgodnie z prawdą. To był jedyny powód, dla którego jej ciało nadal zdobiły te paskudne pręgi.
- Nie chcę ot tak cię olać. - Była w naprawdę fatalnej sytuacji. Chciała mu pomóc, jednocześnie wiedząc, jak jej obecność może na niego działać.
- Nie chcę, byś przechodził przez to, co ja - ostatnie zdanie wyszeptała do siebie. Nie zamierzała go już zatrzymywać. Odczekała, aż zniknął jej z oczu, po czym udała się w kierunku sali, do której początkowo zmierzała. Zanim tam jednak dotarła, odratowała koszulę na ile było to możliwe, a krawat zwyczajnie zdjęła. Była sobota, nie musiała go nosić, bo nie była w mundurku.
[z/t] x2
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Pią Lut 26, 2016 10:38 pm
(śniadanie 2) 14 maja 1978 roku
Świetnie. Teraz będę niedospana i głodna na zajęciach. Przyziemne sprawy u mnie leżą.
Westchnęła, wbiegając truchtem po schodach na pierwsze piętro i szybkim, nieco żołnierskim krokiem skierowała się we w sumie nie znanym sobie kierunku. Po prostu, musiała stamtąd wyjść, by dopełnić efektu. Gdyby nie tamta scena, to pewnie siedziałaby nad notatkami jeszcze przynajmniej przez kwadrans, a tak była skazana na włóczenie się po szkole bez celu, bo bo dormutorium rzecz jasna wrócić nie mogła, gdyż kręciła się tam zbyt wiele osób, których nie lubiła.
Zanim tu dotarła, zdążyła już dojeść macanego przez Irytka tosta.
Na korytarzu nikogo nie było, bo wszyscy udali się na pierwszy tego dnia posiłek. Dlatego też mogła sobie wreszcie pozwolić na zrzucenie maski wielce obrażonej dziewczyny i w końcu się uśmiechnąć.
Twoje "nigdy więcej" trwało chyba jeszcze krócej niż poprzednio.
Zaśmiała się bezgłośnie.
Świetnie. Teraz będę niedospana i głodna na zajęciach. Przyziemne sprawy u mnie leżą.
Westchnęła, wbiegając truchtem po schodach na pierwsze piętro i szybkim, nieco żołnierskim krokiem skierowała się we w sumie nie znanym sobie kierunku. Po prostu, musiała stamtąd wyjść, by dopełnić efektu. Gdyby nie tamta scena, to pewnie siedziałaby nad notatkami jeszcze przynajmniej przez kwadrans, a tak była skazana na włóczenie się po szkole bez celu, bo bo dormutorium rzecz jasna wrócić nie mogła, gdyż kręciła się tam zbyt wiele osób, których nie lubiła.
Zanim tu dotarła, zdążyła już dojeść macanego przez Irytka tosta.
Na korytarzu nikogo nie było, bo wszyscy udali się na pierwszy tego dnia posiłek. Dlatego też mogła sobie wreszcie pozwolić na zrzucenie maski wielce obrażonej dziewczyny i w końcu się uśmiechnąć.
Twoje "nigdy więcej" trwało chyba jeszcze krócej niż poprzednio.
Zaśmiała się bezgłośnie.
- Irytek
Re: Korytarz
Pią Lut 26, 2016 10:54 pm
Miał świetny humor, ona najwidoczniej też. Korytarz wiał pustkami... Czy mogło być lepiej? Niestety tak. Potrzebował ciała. Wleciał do pierwszej lepszej sali i rozejrzał się. Pustki.
Wszyscy na śniadaniu...
Jego też tam ciągnęło i to jak! Po prostu ta cała nagromadzona energia była jak kotwica zawiązana u jego nogi, opadająca na dno, gdy on naprawdę chciał pozostać na powierzchni. Ale spokojnie, to ustanie jak tylko znajdzie jakąś miernotę.
Kolejna sala i znów nic. Następna i... bingo. Nie wybrzydzał, nie miał na to czasu. Wybiegł z pustej komnaty zostawiając za sobą rzeczy ofiary i dogonił ślizgonkę.
- Ale mu przywaliłaś, woah! Jesteś serio brutalna. - do Darkówny dobiegła dziewczyna z nieułożonymi, ciemnymi włosami na twarzy i odziana w poniszczoną, starą szatę. Nie była brzydka z buzi, ale to z pewnością nie był typ popularnej osoby. Ktoś kto daje sobą pomiatać był idealnym celem dla bytu paranormalnego. Często takie dzieciaki nawet nie walczyły...
- Chcesz powtórkę? - wyszczerzyła się radośnie, oblana lekkim rumieńcem. Szampański nastrój utrzymywał się dalej w poltergeiście i wpływał na przejętą nastolatkę, której oczy jaśniały z ekscytacji jak chyba nigdy za zwykłego życia.
- No, ale nie bicia, tylko tego wcześniej. - poprawiła szybko.
Wszyscy na śniadaniu...
Jego też tam ciągnęło i to jak! Po prostu ta cała nagromadzona energia była jak kotwica zawiązana u jego nogi, opadająca na dno, gdy on naprawdę chciał pozostać na powierzchni. Ale spokojnie, to ustanie jak tylko znajdzie jakąś miernotę.
Kolejna sala i znów nic. Następna i... bingo. Nie wybrzydzał, nie miał na to czasu. Wybiegł z pustej komnaty zostawiając za sobą rzeczy ofiary i dogonił ślizgonkę.
- Ale mu przywaliłaś, woah! Jesteś serio brutalna. - do Darkówny dobiegła dziewczyna z nieułożonymi, ciemnymi włosami na twarzy i odziana w poniszczoną, starą szatę. Nie była brzydka z buzi, ale to z pewnością nie był typ popularnej osoby. Ktoś kto daje sobą pomiatać był idealnym celem dla bytu paranormalnego. Często takie dzieciaki nawet nie walczyły...
- Chcesz powtórkę? - wyszczerzyła się radośnie, oblana lekkim rumieńcem. Szampański nastrój utrzymywał się dalej w poltergeiście i wpływał na przejętą nastolatkę, której oczy jaśniały z ekscytacji jak chyba nigdy za zwykłego życia.
- No, ale nie bicia, tylko tego wcześniej. - poprawiła szybko.
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Pią Lut 26, 2016 11:07 pm
Nie doszła do połowy korytarza, a usłyszała za sobą nadbiegające kroki. Początkowo chciała je zignorować, ale te wyraźnie się do niej zbliżały.
Czego chcesz?
Wyryło się w jej głowie pytanie, zanim jeszcze się odwróciła.
Zmierzyła dziewczynę od stóp do głów. Nie, jej też nie znała, ale to nie było istotne. Natalie była prefektem, więc to ją wiele osób znało i czegoś od niej chciało. Zdążyła przywyknąć, więc nie rzucała do ludzi z marszu: "Daj mi spokój" tylko czekała, aż się wytłumaczą.
- Mhmm - przytaknęła bez entuzjazmu.
Ostatnio ciągle mi to mówią. Może powinnam po szkole występować na ringu?
Zmarszczyła brwi, słysząc jej pytanie.
- Co? - Nie zrozumiała, ale to nic. Uzupełnienie tej wypowiedzi kazało jej ruszyć mózgiem, a kiedy już skojarzyła fakty oczy jej ise rozszerzyły.
- O nie. Nie mów mi, że znowu się kimś bawisz. - To był on. To musiał być on. To było najbardziej logiczne wyjaśnienie jej wypowiedzi. Niestety, nie wyjaśniało dlaczego on to robił.
Czego chcesz?
Wyryło się w jej głowie pytanie, zanim jeszcze się odwróciła.
Zmierzyła dziewczynę od stóp do głów. Nie, jej też nie znała, ale to nie było istotne. Natalie była prefektem, więc to ją wiele osób znało i czegoś od niej chciało. Zdążyła przywyknąć, więc nie rzucała do ludzi z marszu: "Daj mi spokój" tylko czekała, aż się wytłumaczą.
- Mhmm - przytaknęła bez entuzjazmu.
Ostatnio ciągle mi to mówią. Może powinnam po szkole występować na ringu?
Zmarszczyła brwi, słysząc jej pytanie.
- Co? - Nie zrozumiała, ale to nic. Uzupełnienie tej wypowiedzi kazało jej ruszyć mózgiem, a kiedy już skojarzyła fakty oczy jej ise rozszerzyły.
- O nie. Nie mów mi, że znowu się kimś bawisz. - To był on. To musiał być on. To było najbardziej logiczne wyjaśnienie jej wypowiedzi. Niestety, nie wyjaśniało dlaczego on to robił.
- Irytek
Re: Korytarz
Pią Lut 26, 2016 11:30 pm
...ona powinna nauczyć się go milej widać. Albo lepiej, sam ją tego nauczy!
- Nie bądź taka oschła. Daj buzi~! - czarownica złapała Nat za szatę i pocałowała, wolną ręką obejmując w pasie. Jak tak dalej pójdzie, ślizgonka wyjdzie na puszczalską, bo kto uwierzy jej, że nagle wszyscy bez powodu i jej zachęty się do niej kleją? To jednak nie zaprzątało teraz małej, czarnowłosej główki w której krył się rudowłosy egoista. W ten sposób nikt nie mógł mu niczego udowodnić, a inne duchy nie były stanie go wyczuć. Potem całą noc będzie zmęczony, ale oj tam, przecież tak samo mieli ludzie i sobie z tym radzili! Wreszcie Irytek mógł robić to na co miał ochotę, nie przejmując się konsekwencjami... czyli tak jak według niego od zawsze powinno być! No i, co najważniejsze, Natalie został już tylko miesiąc w Hogwarcie. Powstrzymywanie się przy niej i tak mu nie wychodziło. Rudzielec wolał więc spędzić ten czas przyjemnie, niż na wiecznym pilnowaniu się.
Rączka uczennicy, po szatach wiadomo było, iż należącej do Hufflepuffu, powędrowała z pasa aż do krańca spódniczki koleżanki i wsunęła się pod nią, zatrzymując na udzie.
- Nie mów, że tego nie chcesz. Wczoraj prawie odleciałaś... - mruknęła do niej z szelmowskim uśmiechem.
- Nie bądź taka oschła. Daj buzi~! - czarownica złapała Nat za szatę i pocałowała, wolną ręką obejmując w pasie. Jak tak dalej pójdzie, ślizgonka wyjdzie na puszczalską, bo kto uwierzy jej, że nagle wszyscy bez powodu i jej zachęty się do niej kleją? To jednak nie zaprzątało teraz małej, czarnowłosej główki w której krył się rudowłosy egoista. W ten sposób nikt nie mógł mu niczego udowodnić, a inne duchy nie były stanie go wyczuć. Potem całą noc będzie zmęczony, ale oj tam, przecież tak samo mieli ludzie i sobie z tym radzili! Wreszcie Irytek mógł robić to na co miał ochotę, nie przejmując się konsekwencjami... czyli tak jak według niego od zawsze powinno być! No i, co najważniejsze, Natalie został już tylko miesiąc w Hogwarcie. Powstrzymywanie się przy niej i tak mu nie wychodziło. Rudzielec wolał więc spędzić ten czas przyjemnie, niż na wiecznym pilnowaniu się.
Rączka uczennicy, po szatach wiadomo było, iż należącej do Hufflepuffu, powędrowała z pasa aż do krańca spódniczki koleżanki i wsunęła się pod nią, zatrzymując na udzie.
- Nie mów, że tego nie chcesz. Wczoraj prawie odleciałaś... - mruknęła do niej z szelmowskim uśmiechem.
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Pią Lut 26, 2016 11:42 pm
- Oj nie - zaczęła oponować, ale i tak już zaczął się do niej kleić. Przez fakt, iż zaczęła się natychmiast wyrywać, nie trafił dokładnie w jej usta, choć o nie zahaczył. Opętana przez poltergeista dziewczyna nie należała do najsilniejszych, to też wyrwanie się z jej objęć było dla Darkówny znacznie łatwiejsze, niż gdyby miała do czynienia z samym rudzielcem. W takich momentach nagle okazywało się, że wkurzona Natalie wcale taka słaba nie jest.
Swoją drogą, ciekawe czy Felice zwróciła uwagę na swoje siniaki na nadgarstku i je wyleczyła...
Chwyciła wreszcie jej ręce za nadgarstki i przycisnęła do jej ciała w okolicach obojczyków.
- Nie, nie chcę. Nie, gdy jesteś w czyimś ciele. To też ci muszę tłumaczyć? - była wyraźnie zirytowana, ale panowała nad sobą. Zdążyła już zapisać sobie gdzieś pod czaszką, że temu wariatowi momentami trzeba tłumaczyć najbardziej oczywiste rzeczy.
- I dlaczego cię teraz wzięło na przejmowanie cudzych ciał, zamiast stawić się osobiście? - dodała. To pytanie też ją nurtowało i chciała jak najszybciej poznać na nie odpowiedź.
Swoją drogą, ciekawe czy Felice zwróciła uwagę na swoje siniaki na nadgarstku i je wyleczyła...
Chwyciła wreszcie jej ręce za nadgarstki i przycisnęła do jej ciała w okolicach obojczyków.
- Nie, nie chcę. Nie, gdy jesteś w czyimś ciele. To też ci muszę tłumaczyć? - była wyraźnie zirytowana, ale panowała nad sobą. Zdążyła już zapisać sobie gdzieś pod czaszką, że temu wariatowi momentami trzeba tłumaczyć najbardziej oczywiste rzeczy.
- I dlaczego cię teraz wzięło na przejmowanie cudzych ciał, zamiast stawić się osobiście? - dodała. To pytanie też ją nurtowało i chciała jak najszybciej poznać na nie odpowiedź.
- Irytek
Re: Korytarz
Pią Lut 26, 2016 11:56 pm
To nie tak miało wyjść... Gdy Nat go praktycznie obezwładniła, wystarczyło to by zrobił się potulniejszy. Była niestety silna i jak sama dobrze pamiętała, potrafiła narobić siniaka podczas zwykłej zdawałoby się czynności. Puchonka skrzywiła się.
- Au, au, au, to boli! - zapiszczała z pretensją i zaczęła wyrywać, co tylko pogorszyło jej sytuację.
- Ale czemu nie? Przecież nikogo nie ma... - malinowe usteczka wykrzywiły się w podkówkę, a wielkie, błyszczące oczy wbiły pełne pytań spojrzenie w twarz ślizgonki.
O co Natalie mogło znowu chodzić? Irytek zrozumiał, że przy świadkach może miała jakieś krępacje, ale tutaj byli prawie sami. Prawie, bo wisiały jeszcze portrety, ale one chętniej obrobiłyby jego dupę, niż dwóch zwykłych uczennic. To był właśnie jeden z powodów dla których przybiegł do Darkówny w ciele nastolatki, choć nie zamierzał jej tego mówić.
- A jaką ci to robi różnicę? Ja to ja, nie ważne jak wyglądam. - mruknęła cicho brunetka.
- Au, au, au, to boli! - zapiszczała z pretensją i zaczęła wyrywać, co tylko pogorszyło jej sytuację.
- Ale czemu nie? Przecież nikogo nie ma... - malinowe usteczka wykrzywiły się w podkówkę, a wielkie, błyszczące oczy wbiły pełne pytań spojrzenie w twarz ślizgonki.
O co Natalie mogło znowu chodzić? Irytek zrozumiał, że przy świadkach może miała jakieś krępacje, ale tutaj byli prawie sami. Prawie, bo wisiały jeszcze portrety, ale one chętniej obrobiłyby jego dupę, niż dwóch zwykłych uczennic. To był właśnie jeden z powodów dla których przybiegł do Darkówny w ciele nastolatki, choć nie zamierzał jej tego mówić.
- A jaką ci to robi różnicę? Ja to ja, nie ważne jak wyglądam. - mruknęła cicho brunetka.
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Sob Lut 27, 2016 12:10 am
Boli, boli. I lepiej się do tego przyzwyczaj, bo ja wykorzystuję zamiany ról. I brutalna ze mnie kobieta, jak sam zauważyłeś.
Poluzowała nieco uchwyt, ale nie pozwoliła się dziewczynie wyrwać. Przez chwilę zastanawiała się czy poltergeist nie opuścił przypadkiem jej ciała, ale jej zachowanie, gdy minimalnie ochłonęła ją od tego odwiodło.
Nie. To dalej on.
Westchnęła ciężko.
- Może dla ciebie nie robi to większej różnicy, ale mnie denerwuje, bo to nie do końca ty. Przy zwykłej zmianie wyglądu mógłbyś mnie jeszcze przekonywać, ale kiedy przejmujesz czyjeś ciało, to fizycznie całuję tę osobę, nie ciebie, a to mi się zdecydowanie nie podoba - wyjaśniła już nieco spokojniej, coraz lepiej opanowując zdenerwowanie z każdym kolejnym słowem. Może i była potworem, ale jak widać z anielską cierpliwością do tłumaczenia mu wszystkiego nawet w gniewie.
- Poza tym, po prostu odstręcza mnie wizja kontaktu ze śliną losowych osób ze szkoły, ok? A ciebie co? Nic w życiu nie brzydziło? - Miała nadzieję, że chociaż na zasadzie porównania uda jej się wbić mu to dosadnie do głowy.
Poluzowała nieco uchwyt, ale nie pozwoliła się dziewczynie wyrwać. Przez chwilę zastanawiała się czy poltergeist nie opuścił przypadkiem jej ciała, ale jej zachowanie, gdy minimalnie ochłonęła ją od tego odwiodło.
Nie. To dalej on.
Westchnęła ciężko.
- Może dla ciebie nie robi to większej różnicy, ale mnie denerwuje, bo to nie do końca ty. Przy zwykłej zmianie wyglądu mógłbyś mnie jeszcze przekonywać, ale kiedy przejmujesz czyjeś ciało, to fizycznie całuję tę osobę, nie ciebie, a to mi się zdecydowanie nie podoba - wyjaśniła już nieco spokojniej, coraz lepiej opanowując zdenerwowanie z każdym kolejnym słowem. Może i była potworem, ale jak widać z anielską cierpliwością do tłumaczenia mu wszystkiego nawet w gniewie.
- Poza tym, po prostu odstręcza mnie wizja kontaktu ze śliną losowych osób ze szkoły, ok? A ciebie co? Nic w życiu nie brzydziło? - Miała nadzieję, że chociaż na zasadzie porównania uda jej się wbić mu to dosadnie do głowy.
- Irytek
Re: Korytarz
Sob Lut 27, 2016 12:24 am
Brutalne babsko! Za co on ją tak uwielbiał? Ach, no tak. "Chaos i zniszczenie"... Szkoda, że wiązały się one z bólem!
Znowu zaczęła swoją tyradę. Kiedy nie pytał ją co ma zrobić, to niechętnie tego wysłuchiwał. Zwłaszcza teraz, gdy wolałby wykorzystać ten czas na o wiele przyjemniejsze rzeczy niż jej tłumaczenia.
- Dobra, no... - przewrócił oczami, nie bardzo kupując jej argumentację. Dopiero trafne pytanie porównawcze wszystko zmieniło i puchonka spojrzała na Natalie z powagą.
- Ser pleśniowy. - te słowa wypowiedziała tak grobowym tonem, że aż prosiło się o piorun w tle.
- Wyciskacie płyn z jakiegoś zwierza i utwardzacie, a potem czekacie aż się zepsuje i dopiero jecie. TO. JEST. CHORE. - nigdy go nie próbował. Nigdy nie zamierzał. Sam pomysł był tak odstręczający, że aż poczuł jak go mdli... albo raczej ją, bo był teraz w ciele nastolatki o słabym żołądku. Skrzywiła się.
- Jakoś mi gorzej nagle...
Znowu zaczęła swoją tyradę. Kiedy nie pytał ją co ma zrobić, to niechętnie tego wysłuchiwał. Zwłaszcza teraz, gdy wolałby wykorzystać ten czas na o wiele przyjemniejsze rzeczy niż jej tłumaczenia.
- Dobra, no... - przewrócił oczami, nie bardzo kupując jej argumentację. Dopiero trafne pytanie porównawcze wszystko zmieniło i puchonka spojrzała na Natalie z powagą.
- Ser pleśniowy. - te słowa wypowiedziała tak grobowym tonem, że aż prosiło się o piorun w tle.
- Wyciskacie płyn z jakiegoś zwierza i utwardzacie, a potem czekacie aż się zepsuje i dopiero jecie. TO. JEST. CHORE. - nigdy go nie próbował. Nigdy nie zamierzał. Sam pomysł był tak odstręczający, że aż poczuł jak go mdli... albo raczej ją, bo był teraz w ciele nastolatki o słabym żołądku. Skrzywiła się.
- Jakoś mi gorzej nagle...
- Natalie Dark
Re: Korytarz
Sob Lut 27, 2016 12:42 am
Chociaż już w połowie zaczęła dostrzegać, że Irytka najwidoczniej nudzi jej dłuższe wyjaśnienie, nie zamierzała go przerywać. Musiała mu to wbić do głowy zanim kolejna nieznajoma jej osoba zacznie się do niej przystawiać.
Oj wtedy to dopiero nauczyłby się czegoś o odczuwaniu bólu...
Jeśli zaciskające się na nadgarstkach palce były dla niego taką udręką, to była ciekawa jak zareagowałby na tamtego kopniaka w przeponę. Albo takiego, którym obdarowałaby kolegę, gdyby nie fakt, że nie miała wtedy szans trafić. Rudzielec nabawiłby się chyba przy niej jakiejś traumy.
Dziewczyna przed nią nagle spoważniała, zaskakując tym Ślizgonkę, jednak słowa, jakie były powiązane z tą miną trochę ją rozbawiły.
- W sumie, zgodzę się z tobą. Sera pleśniowego nie wzięłabym do ust - przytaknęła, choć cały wcześniejszy (przed czekaniem aż się zepsuje) opis tworzenia tego produktu jej nie ruszał. Wiedziała, skąd się bierze jedzenie na talerzu, ale jednak je jadła. Poza tym, czytała o gorszych rzeczach.
Na przykład odżywianie się pająków. Plują do ofiary by strawiło ją żywcem od środka, a później wysysają. Fuj.
Kolejne słowa wywołały u Natalie odruchową reakcję. Puściła jej ręce i odsunęła się na bok, robiąc przy tym obrót o 180 stopni i lądując przy ramieniu dziewczyny. To było bezpieczniejsze położenie.
- Tylko mi nie mów, że spróbujesz po tej wzmiance wymiotować. - Po nim wszystkiego można się było spodziewać. Kto wie, jak on mógł reagować w czyimś ciele.
Ustaliliśmy już, że jest tak silny jak opętana osoba. Co jeszcze?
Oj wtedy to dopiero nauczyłby się czegoś o odczuwaniu bólu...
Jeśli zaciskające się na nadgarstkach palce były dla niego taką udręką, to była ciekawa jak zareagowałby na tamtego kopniaka w przeponę. Albo takiego, którym obdarowałaby kolegę, gdyby nie fakt, że nie miała wtedy szans trafić. Rudzielec nabawiłby się chyba przy niej jakiejś traumy.
Dziewczyna przed nią nagle spoważniała, zaskakując tym Ślizgonkę, jednak słowa, jakie były powiązane z tą miną trochę ją rozbawiły.
- W sumie, zgodzę się z tobą. Sera pleśniowego nie wzięłabym do ust - przytaknęła, choć cały wcześniejszy (przed czekaniem aż się zepsuje) opis tworzenia tego produktu jej nie ruszał. Wiedziała, skąd się bierze jedzenie na talerzu, ale jednak je jadła. Poza tym, czytała o gorszych rzeczach.
Na przykład odżywianie się pająków. Plują do ofiary by strawiło ją żywcem od środka, a później wysysają. Fuj.
Kolejne słowa wywołały u Natalie odruchową reakcję. Puściła jej ręce i odsunęła się na bok, robiąc przy tym obrót o 180 stopni i lądując przy ramieniu dziewczyny. To było bezpieczniejsze położenie.
- Tylko mi nie mów, że spróbujesz po tej wzmiance wymiotować. - Po nim wszystkiego można się było spodziewać. Kto wie, jak on mógł reagować w czyimś ciele.
Ustaliliśmy już, że jest tak silny jak opętana osoba. Co jeszcze?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach