- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 7:52 pm
-No wiesz upadek taki jednak boli mimo wszystko. A upadek taki fizyczny czy psychiczny boli jak cholerka. Wiedziała co mówi, bo zdarzało się jej upadać na ziemię dość często w swoim dzieciństwie. Była wdzięczna bogu ,że z tego wyrosła, bo teraz na co dzień nie miała pojęcia jak by z tego wyszła żywa.
-Jesteś niemiły tak grozić dzieciakowi jeszcze zawału serca dostanie, no. - Nadymała swoje zarumienione policzki w geście oburzenia choć, raczej wyszło słodko. Kiedy potargał jej włosy przymknęła lekko oczy. -No ej!. - Zaśmiała się cicho poprawiając swoje włosy lekko. Jeżeli chodzi o Kyo, to jak go poznała bliżej to go nawet polubiła mimo tego, że innym lubi pogrozić, ale palcem. A to zawsze plus jeżeli nie dochodzi do rękoczynów. Kiedy pochwalił jej rumieńce, Lizzy poczuła jak te jeszcze bardziej się pogłębiła i zniżyła głowę częściowo chowając ją w bluzie chłopaka, co wyglądało przeuroczo zapewne.
-D-dzięki. Taki komplement z twoich to niecodzienność - Uśmiechnęła się nieśmiało zawstydzona.
-Jesteś niemiły tak grozić dzieciakowi jeszcze zawału serca dostanie, no. - Nadymała swoje zarumienione policzki w geście oburzenia choć, raczej wyszło słodko. Kiedy potargał jej włosy przymknęła lekko oczy. -No ej!. - Zaśmiała się cicho poprawiając swoje włosy lekko. Jeżeli chodzi o Kyo, to jak go poznała bliżej to go nawet polubiła mimo tego, że innym lubi pogrozić, ale palcem. A to zawsze plus jeżeli nie dochodzi do rękoczynów. Kiedy pochwalił jej rumieńce, Lizzy poczuła jak te jeszcze bardziej się pogłębiła i zniżyła głowę częściowo chowając ją w bluzie chłopaka, co wyglądało przeuroczo zapewne.
-D-dzięki. Taki komplement z twoich to niecodzienność - Uśmiechnęła się nieśmiało zawstydzona.
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:00 pm
-Eeee... pierwszaki jakoś najmniej się mną przejmują. Więc raczej nic mu nie będzie- Nie wiedzieć dlaczego pierwszaki po prostu go olewały. Wydawało by się, że powinny raczej trząść się ze strachu.
-Ja ich nawet lubię. Są upierdliwe, ale jak jakiemuś nie pomóc.- Chociaż by pamiętna akcja z kotem na drzewie. Chyba z tydzień leczył te zadrapania na twarzy bo kot do przyjaznych nie należał. No i jeszcze poobijany zadek od upadku z drzewa. W sumie dobrze, że to nie była wierzba bijąca bo wtedy ciekawe czy było by co z niego zbierać.
-A co... przyzwyczaiłaś się bardziej do tego, że prędzej bym powiedział, że wyglądasz jak pomidor- Mruknął spokojnie i przechylił lekko głowę w bok. Podszedł do niej i odsłonił jej twarz.
-Nie przesadzaj z tym zasłanianiem się. Nie jesteś wcale aż tak czerwona- Cóż u Kyo rumieńce przeważnie wchodziły trochę na policzki i na nos przez co wtedy wyglądał stosunkowo dziwnie i śmiesznie zupełnie jak nie on.
-Ja ich nawet lubię. Są upierdliwe, ale jak jakiemuś nie pomóc.- Chociaż by pamiętna akcja z kotem na drzewie. Chyba z tydzień leczył te zadrapania na twarzy bo kot do przyjaznych nie należał. No i jeszcze poobijany zadek od upadku z drzewa. W sumie dobrze, że to nie była wierzba bijąca bo wtedy ciekawe czy było by co z niego zbierać.
-A co... przyzwyczaiłaś się bardziej do tego, że prędzej bym powiedział, że wyglądasz jak pomidor- Mruknął spokojnie i przechylił lekko głowę w bok. Podszedł do niej i odsłonił jej twarz.
-Nie przesadzaj z tym zasłanianiem się. Nie jesteś wcale aż tak czerwona- Cóż u Kyo rumieńce przeważnie wchodziły trochę na policzki i na nos przez co wtedy wyglądał stosunkowo dziwnie i śmiesznie zupełnie jak nie on.
- Ellie Whitaker
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:07 pm
- Oczywiście, tak, wszystko jasne Alex. Rozumiem, co mi chciałaś przekazać. Chyba tylko... Troszkę źle to zrozumiałam. - uspokoiła dziewczynę. Przez moment poczuła się nieco zakłopotana tym, że wprowadziła ją w taki właśnie stan. Uśmiechnęła się delikatnie, a to był taki uroczy, zakłopotany uśmiech. Taki w sensie "przepraszam, nie chciałam".
-Więc pomoc za pomoc! - syknęła do Zordon'a uradowana i klasnęła w dłonie. Naturalnie zabierając wcześniej tą swoją pomocną dłoń z ramienia Alex. Zerknęła pierw na Zordona, potem na Alex, a na samym końcu zaczęła rozglądać się po pokoju. Taka już była Ell, pomoc za pomoc. Znaczy się, Ellie nie do końca leżały te wszystkie przysięgi, lojalność, przyjaźń, odwaga, bla, bla… Cóż, były wartości których dziewczyna nie do końca potrafiła zrozumieć. Ale jak ktoś coś dla niej zrobił - była mu wdzięczna. Nigdy nie wykorzystałaby nikogo.
Przez kilka minut zaczęła wyobrażać sobie różne sytuacje i ogółem rzecz biorąc to, czego mogłaby od chłopaka zażadać. Zaczęła się bitwa. Zażartować z tego, czy serio go o coś poprosić? Zresztą, czego mogłaby chcieć od jakiegoś praktycznie losowego kolesia z Hufflepuff’u. A dobra, walić to, zażartujmy z tego.
-Mogę służyć Ci radą. Bardzo mi przykro z powodu Ciebie i Sharon. - powiedziała czułym głosem, robiąc sobie deliaktnie mówiąc żarty. Pewnie troche to głupio brzmi teraz dla Alex, której wcześniej ta nie umiała pomóc.
Ell zmarszczyła brwi i zerknęła rozbawiona na koleżankę obok.
-Więc pomoc za pomoc! - syknęła do Zordon'a uradowana i klasnęła w dłonie. Naturalnie zabierając wcześniej tą swoją pomocną dłoń z ramienia Alex. Zerknęła pierw na Zordona, potem na Alex, a na samym końcu zaczęła rozglądać się po pokoju. Taka już była Ell, pomoc za pomoc. Znaczy się, Ellie nie do końca leżały te wszystkie przysięgi, lojalność, przyjaźń, odwaga, bla, bla… Cóż, były wartości których dziewczyna nie do końca potrafiła zrozumieć. Ale jak ktoś coś dla niej zrobił - była mu wdzięczna. Nigdy nie wykorzystałaby nikogo.
Przez kilka minut zaczęła wyobrażać sobie różne sytuacje i ogółem rzecz biorąc to, czego mogłaby od chłopaka zażadać. Zaczęła się bitwa. Zażartować z tego, czy serio go o coś poprosić? Zresztą, czego mogłaby chcieć od jakiegoś praktycznie losowego kolesia z Hufflepuff’u. A dobra, walić to, zażartujmy z tego.
-Mogę służyć Ci radą. Bardzo mi przykro z powodu Ciebie i Sharon. - powiedziała czułym głosem, robiąc sobie deliaktnie mówiąc żarty. Pewnie troche to głupio brzmi teraz dla Alex, której wcześniej ta nie umiała pomóc.
Ell zmarszczyła brwi i zerknęła rozbawiona na koleżankę obok.
- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:08 pm
-One się chyba powinny bać, a cię olewają Zaśmiała się cicho i wytknęła mu język lekko. W sumie nie wiedziałą czemu tak jest, ale jak najwidoczniej Kyohei nie przeszkadzało, a pierwszaki go nei znały więc sobie pozwalały na dużo.
-No tak, każdy mi tak mówi Powiedziała cicho, zawsze się z niej śmiali, że jak się rumieni robi się cała czerwona przez co nazywali ją pomidorem. Właśnie w takich chwilach płakała albo uciekała do łazienki. Po jakimś czasie po prostu się przyzwyczaiła do takich sytuacji jakie miała. Posmutniałą widocznie kiedy kyohei uniósł jej głowę, nie lubiła opowiadać o swojej przeszłości, bo każdy miał swoje problemy większe lub mniejsze. Wiedziała o tym.
-Heh dzięki za pocieszenie Jej głos był cichy i smutniejszy niż zazwyczaj. Jej twarz powoli uspokajała się i wracała do normalnych kolorów.
-No tak, każdy mi tak mówi Powiedziała cicho, zawsze się z niej śmiali, że jak się rumieni robi się cała czerwona przez co nazywali ją pomidorem. Właśnie w takich chwilach płakała albo uciekała do łazienki. Po jakimś czasie po prostu się przyzwyczaiła do takich sytuacji jakie miała. Posmutniałą widocznie kiedy kyohei uniósł jej głowę, nie lubiła opowiadać o swojej przeszłości, bo każdy miał swoje problemy większe lub mniejsze. Wiedziała o tym.
-Heh dzięki za pocieszenie Jej głos był cichy i smutniejszy niż zazwyczaj. Jej twarz powoli uspokajała się i wracała do normalnych kolorów.
- Kim Miracle
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:09 pm
- No dobrze będę czekać na tą sowę – uśmiechnęła się.
Spojrzała na kulę i zaśmiała się, a potem na zafascynowanego przyjaciela. No, ale nie żałowała, że poznała tego Gryfona, przecież mogą się jeszcze kiedyś spotkać z nim, bo czemu nie. Za bardzo polubiła Franka, aby tracić z nim kontakt.
- Jest prawdziwa i mugolska – powiedziała.
Spojrzała na jego zaczerwienią twarz i zaśmiała się, ale cieszyła się, że nie odmówił. Gdyby odmówił pewnie usiadłaby z nim gdzieś w kącie, aby chociażby pogadać.
- To chodź – zawołała wesoło i złapała za rękę.- Nie szkodzi, daj się ponieść muzyce!- zawołała i zaczęła z nim pląsać w rytm muzyki.
Spojrzała na kulę i zaśmiała się, a potem na zafascynowanego przyjaciela. No, ale nie żałowała, że poznała tego Gryfona, przecież mogą się jeszcze kiedyś spotkać z nim, bo czemu nie. Za bardzo polubiła Franka, aby tracić z nim kontakt.
- Jest prawdziwa i mugolska – powiedziała.
Spojrzała na jego zaczerwienią twarz i zaśmiała się, ale cieszyła się, że nie odmówił. Gdyby odmówił pewnie usiadłaby z nim gdzieś w kącie, aby chociażby pogadać.
- To chodź – zawołała wesoło i złapała za rękę.- Nie szkodzi, daj się ponieść muzyce!- zawołała i zaczęła z nim pląsać w rytm muzyki.
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:16 pm
Chłopak widział, że chyba trochę ją dotknął tym żartem.
-Eli... hej... przepraszam nie chciałem ci zrobić przykrości.- No tak zawsze musiał coś głupiego palnąć.
-Ja lubię pomidory. Są fajne, smaczne, miękkie, no i kolor ładny.- I dopiero po chwilce zdał sobie sprawę z tego co odpierdziela.
-Byś się zamknął Kyo...- Mruknął cicho do siebie odwracając głową w bok. No tak kiedy jest mu głupio zaczyna paplać na lewo i prawo nie wiele zastanawiając się nad tym co mówi.
-Przepraszam... naprawdę- Mruknął jeszcze raz. Przez chwilę popatrzył na dziewczynę i podszedł bliżej do niej i nachylił się nad nią aby popatrzeć jej w oczy.
-Jak ktoś ci będzie dokuczał z tego powodu, to powiedz mi chociaż słowo... a obiecuję, że więcej tego nie zrobi- Cóż Kyo w obronie ludzi których lubi potrafił robić naprawdę różne rzeczy. Chociaż by dowodem na to było to, że pozwolił siebie wywalić ze szkoły tylko po to aby uchronić od tego swoich kumpli.
-Eli... hej... przepraszam nie chciałem ci zrobić przykrości.- No tak zawsze musiał coś głupiego palnąć.
-Ja lubię pomidory. Są fajne, smaczne, miękkie, no i kolor ładny.- I dopiero po chwilce zdał sobie sprawę z tego co odpierdziela.
-Byś się zamknął Kyo...- Mruknął cicho do siebie odwracając głową w bok. No tak kiedy jest mu głupio zaczyna paplać na lewo i prawo nie wiele zastanawiając się nad tym co mówi.
-Przepraszam... naprawdę- Mruknął jeszcze raz. Przez chwilę popatrzył na dziewczynę i podszedł bliżej do niej i nachylił się nad nią aby popatrzeć jej w oczy.
-Jak ktoś ci będzie dokuczał z tego powodu, to powiedz mi chociaż słowo... a obiecuję, że więcej tego nie zrobi- Cóż Kyo w obronie ludzi których lubi potrafił robić naprawdę różne rzeczy. Chociaż by dowodem na to było to, że pozwolił siebie wywalić ze szkoły tylko po to aby uchronić od tego swoich kumpli.
- Zordon Reid
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:25 pm
Zordon naprawdę nie pojmował rozumowania ani jednej dziewczyny, ani drugiej. Alex proponowała mu odpuszczenie sobie całkowite Sharon, co było dla niego zupełnie nie do pomyślenia. Jak można sobie coś odpuszczać, przy tak gorącym i namiętnym uczuciu, które dopiero co zakiełkowało? Nawet nie spróbować? Nawet nie zakosztować czegokolwiek? Nie, to nie był Zordon.
- Wybacz, ale naprawdę takie coś to nie ja! Nie mógłbym się wyzbyć swoich uczuć, swoich pragnień! Nie mógłbym ich przenieść na kogoś innego! Zagdy wżdy to niepoprawne moralnie i wbrew kodeksowi Puchońskiemu! - powiedział poważnie. Całkiem poważnie. Może aż za poważnie. Ale go na poważnie proszę nie brać, bo to nie miało sensu.
Zauważył butelkę w połowie pełną (nie pustą) i postanowił ją sobie przywłaszczyć. I się napić z rozpaczy miłości.
A Ellie nie rozumiał z powodu tej wymiany coś za coś. Na całe szczęście się dziewczyna opamiętała i w końcu zrozumiała jego uczucia do Sharon! W sumie Zordon nawet nie pamiętał, by wymieniał imię swej miłości, ale dobra.
- Ellie, słońce! Chociaż jedna co mnie rozumie! Czyli co? Poudajemy przed Sharon? PROOOOOOOOOOOSZĘ! Chodź, już, teraz, chodź!
- Wybacz, ale naprawdę takie coś to nie ja! Nie mógłbym się wyzbyć swoich uczuć, swoich pragnień! Nie mógłbym ich przenieść na kogoś innego! Zagdy wżdy to niepoprawne moralnie i wbrew kodeksowi Puchońskiemu! - powiedział poważnie. Całkiem poważnie. Może aż za poważnie. Ale go na poważnie proszę nie brać, bo to nie miało sensu.
Zauważył butelkę w połowie pełną (nie pustą) i postanowił ją sobie przywłaszczyć. I się napić z rozpaczy miłości.
A Ellie nie rozumiał z powodu tej wymiany coś za coś. Na całe szczęście się dziewczyna opamiętała i w końcu zrozumiała jego uczucia do Sharon! W sumie Zordon nawet nie pamiętał, by wymieniał imię swej miłości, ale dobra.
- Ellie, słońce! Chociaż jedna co mnie rozumie! Czyli co? Poudajemy przed Sharon? PROOOOOOOOOOOSZĘ! Chodź, już, teraz, chodź!
- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:25 pm
Pokręciła głową na boki. -Nie to nic, przyzwyczaiłam się do tego, że każdy mnie przezywa. To codzienność... Jej głos cichł im dalej mówiła przez co w jej oczach pojawiły się łzy, a czując je wytarła je czym prędzej.
-Nie przepraszaj mnie, nie masz za co - Faktycznie chłopak palnął coś głupiego, a ona niepotrzebnie przypomniała sobie coś nie fajnego z przeszłości. Wzruszyła lekko ramionami, chłopak chciał zażartować a mu nie wyszło. Kiedy chłopak popatrzył w jej oczy zamrugała kilka razy zaskoczona.
-Nie...Nie trzeba naprawdę - Powiedziała cicho uśmiechając się lekko kącikiem ust, choć nie był to uśmiech szczęścia, bo było w nim widać smutek.
-Chyba jednak nie potrzebnie przyszłam na tą imprezę, nie nadaję się do takich miejsc. - Dodała po chwili ciszej.
-Nie przepraszaj mnie, nie masz za co - Faktycznie chłopak palnął coś głupiego, a ona niepotrzebnie przypomniała sobie coś nie fajnego z przeszłości. Wzruszyła lekko ramionami, chłopak chciał zażartować a mu nie wyszło. Kiedy chłopak popatrzył w jej oczy zamrugała kilka razy zaskoczona.
-Nie...Nie trzeba naprawdę - Powiedziała cicho uśmiechając się lekko kącikiem ust, choć nie był to uśmiech szczęścia, bo było w nim widać smutek.
-Chyba jednak nie potrzebnie przyszłam na tą imprezę, nie nadaję się do takich miejsc. - Dodała po chwili ciszej.
- Frank Longbottom
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:32 pm
Frank nie wierzył Kim. Kula na pewno musiała posiadać jakieś czary w sobie, choćby takie najmniejsze. Te kolorowe iskierki jakie rzucała były tak prześliczne, że potrafiły roztopić duszę. Frank musiał sobie kiedyś taką kupić! Jeszcze nie wiedział do czego ją wykorzysta, ale na przykład na takim jego ślubie... Nie żeby myślał o jakimkolwiek ślubie! ... na ślubie mogłaby być.
- No dobrze, zatańczmy, ale Kim! Nie śmiej się tylko, bo ja na prawdę do tej pory tylko walc i tym podobne. Byłem nawet w szkole tańca przez jedne wakacje, ale tam nas surowo karali za takie swawole, więc nawet nie próbowałem - wyznał jej. - Choć takie normalne tańce wcale mi nie szły tak źle... Nawet czacza. Umiesz tańczyć czaczę? - zapytał z nadzieją. To był taki skoczny taniec, więc może da się Kim namówić.
Frank zaczął podrygiwać nieśmiało w rytm muzyki, to uginając lekko kolana, to ruszając głową, a nawet troszkę rączkami. Ale nadal to nie wyglądało zbyt popisowo. Ale pewnie gdyby zaczął tańczyć tak jak potrafił to wyglądałoby to aż nazbyt popisowo. Biedaczek.
- No dobrze, zatańczmy, ale Kim! Nie śmiej się tylko, bo ja na prawdę do tej pory tylko walc i tym podobne. Byłem nawet w szkole tańca przez jedne wakacje, ale tam nas surowo karali za takie swawole, więc nawet nie próbowałem - wyznał jej. - Choć takie normalne tańce wcale mi nie szły tak źle... Nawet czacza. Umiesz tańczyć czaczę? - zapytał z nadzieją. To był taki skoczny taniec, więc może da się Kim namówić.
Frank zaczął podrygiwać nieśmiało w rytm muzyki, to uginając lekko kolana, to ruszając głową, a nawet troszkę rączkami. Ale nadal to nie wyglądało zbyt popisowo. Ale pewnie gdyby zaczął tańczyć tak jak potrafił to wyglądałoby to aż nazbyt popisowo. Biedaczek.
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:33 pm
-Taak... ja też nie odnajduję się za dobrze w takich miejscach- Nie zmieniało nic faktu, że lubił swoje ciasne miejsca w których się często zaszywał.
-Hmmm... co ty na to aby się zmyć stąd. Będzie można spokojnie pogadać i nie trzeba będzie się przekrzykiwać.- Chociaż w sumie to nie było pytanie. Raczej coś w rodzaju rzucenia propozycji które nie można odrzucić. Wyminął zgrabnie dziewczynę i stojąc do niej plecami wyciągnął w jej kierunku rękę. Cóż jeżeli źle się tutaj czuła to on ją z wielką przyjemnością wyciągnie. Kit z tym, że jest już godzina policyjna, ale może uda się im jakoś zaszyć tak aby nikt ich nie znalazł... w sumie strasznie głupio to zabrzmiało. Po za tym, Kyo czuł się trochę głupio, że walnął taki głupi tekst i zrobił jej przykrość... chociaż z drugiej strony skąd mógł niby wiedzieć, że ona aż tak się tym przejmuje.
-Hmmm... co ty na to aby się zmyć stąd. Będzie można spokojnie pogadać i nie trzeba będzie się przekrzykiwać.- Chociaż w sumie to nie było pytanie. Raczej coś w rodzaju rzucenia propozycji które nie można odrzucić. Wyminął zgrabnie dziewczynę i stojąc do niej plecami wyciągnął w jej kierunku rękę. Cóż jeżeli źle się tutaj czuła to on ją z wielką przyjemnością wyciągnie. Kit z tym, że jest już godzina policyjna, ale może uda się im jakoś zaszyć tak aby nikt ich nie znalazł... w sumie strasznie głupio to zabrzmiało. Po za tym, Kyo czuł się trochę głupio, że walnął taki głupi tekst i zrobił jej przykrość... chociaż z drugiej strony skąd mógł niby wiedzieć, że ona aż tak się tym przejmuje.
- Alexandra Grace
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:37 pm
Puchoni są zaślepieni miłością, czy jak? Nie żeby coś, ale warto czasami pomyśleć o innych. Kurde, biedne dziewczę. Ale co poradzić? Jej mama mówiła zawsze, że miłość jest ślepa, głucha, niemowa i nic nie czuję. Coś w tym jest, a przynajmniej działa w przypadku tego chłopaka.
- Weź się lepiej upewnij, czy ona Ciebie też tak uwielbia. Życzę powodzenia - Nie miała ochoty na oszustwa. W końcu wymaga się od niej jakiejś postawy i musi to respektować. Niech sobie biegną grać w tę grę, a ona porobi coś innego. Leczenie serc złamanych miłością nie należy do jej kompetencji. Większe tragedię się dzieją na świecie niż to.
- Życzę wam powodzenia i miłej zabawy. A ja znikam, ku wyższym celom - Dosłownie. Upolowała sobie stolik przy wejściu do pomieszczenia na którym był alkohol. Zostawiła samych swoich towarzyszy i poszła się napić. Gdy była na miejscu z daleka od ich konspiracji nalała sobie trochę napoju i oparła o ścianę. Szerokiej drogi wszystkim i wspaniałego wieczoru, ale jej przyszedł właśnie czas na odpoczynek.
- Weź się lepiej upewnij, czy ona Ciebie też tak uwielbia. Życzę powodzenia - Nie miała ochoty na oszustwa. W końcu wymaga się od niej jakiejś postawy i musi to respektować. Niech sobie biegną grać w tę grę, a ona porobi coś innego. Leczenie serc złamanych miłością nie należy do jej kompetencji. Większe tragedię się dzieją na świecie niż to.
- Życzę wam powodzenia i miłej zabawy. A ja znikam, ku wyższym celom - Dosłownie. Upolowała sobie stolik przy wejściu do pomieszczenia na którym był alkohol. Zostawiła samych swoich towarzyszy i poszła się napić. Gdy była na miejscu z daleka od ich konspiracji nalała sobie trochę napoju i oparła o ścianę. Szerokiej drogi wszystkim i wspaniałego wieczoru, ale jej przyszedł właśnie czas na odpoczynek.
- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:38 pm
-No tak to mamy se sobą coś wspólnego to jakiś plus - Uśmiech znowu pojawił się na jej ustach, choć był lekki to jednak.
-Ale jest godzina policyjna, gdzie my niby pójdziemy ? sumie nie miała pojęcia gdzie mogli by się udać, ale propozycja by się stąd urwać była dla niej bardzo kusząca. Widząc rękę chłopaka chwyciła ją delikatnie. Lepsze to niż siedzenie tutaj i przekrzykiwanie się w trakcie imprezy. A jeżeli będą mogli gdzieś porozmawiać no to tylko plus na ich obojga. Widać było, że każdy tutaj coś robił, i dostrzegła również kilka osób, całkiem jej obce pewnie z innego roku. Ciekawiło ją, kiedy i jak oni zdobyli hasło.
-Ale jest godzina policyjna, gdzie my niby pójdziemy ? sumie nie miała pojęcia gdzie mogli by się udać, ale propozycja by się stąd urwać była dla niej bardzo kusząca. Widząc rękę chłopaka chwyciła ją delikatnie. Lepsze to niż siedzenie tutaj i przekrzykiwanie się w trakcie imprezy. A jeżeli będą mogli gdzieś porozmawiać no to tylko plus na ich obojga. Widać było, że każdy tutaj coś robił, i dostrzegła również kilka osób, całkiem jej obce pewnie z innego roku. Ciekawiło ją, kiedy i jak oni zdobyli hasło.
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:46 pm
-Nie wiem... pomyślę po drodze- Powiedział zgodnie z prawdą. Jakoś nigdy nie planował tego gdzie się w danej chwili znajdzie. Zacisnął delikatnie rękę dziewczyny i upewnił się, że jeszcze stoi za nim. W końcu ruszył z miejsca i zaczął przeciskać się między ludźmi aby dojść do wyjścia z z pokoju wspólnego. W sumie cieszył się, że będzie mógł spędzić z nią trochę chwil sam na sam. Jak chciał z kimś porozmawiać to wolał to zrobić w bardziej ustronnym i mniej głośnym miejscu. Kiedy w końcu wyszli Kyo od razu przyspieszył kroku aby trafić już na miejsce.
z/t x2
z/t x2
- Giotto Nero
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:49 pm
Los płata figle, nie ma co o tym dyskutować. W końcu, co taki Giotto robi na imprezie pełnej Puchonów, Krukonów i Gryfonów, bawiących się w najlepsze? A no zapewne szuka jakiegoś pretekstu do zadymy, albo przyszedł się tu po prostu napić. Tak by się mogło wydawać na samym początku, gdyż Nero jednak jest tu z innych względów. Dostał zaproszenie, no i przyda mu się trochę odreagować, w końcu ile można myśleć o zmarłych, prawda?
Zjawił się w gustownym mundurku Slytherinu, wzbudzając powszechny podziw, piski i orgazmy. A przynajmniej tak by chciał, no bo jednak Ślizgoni nie cieszyli się zbyt dobrą opinią. Wszedł w miarę po cichu i od razu udał się w jakiś zaciszny kąt, gdzie będzie tylko on i jego whisky, którego będzie się doszukiwał z największą nadzieją. Kompletnie nie zwrócił uwagi na to, że w tym miejscu stoi już jakaś dziewczyna... z Gryffindoru. No kurwa pięknie... teraz to się znając życie zacznie coś złego. W końcu, on Slytherin, ona Gryffindor. To się nie mogło udać, nie ma opcji. Mimo tego wszystkiego, chłopak postanowił wydusić z siebie coś w stylu "cześć", które jednak wyszło mu miernie. Wiadomo było, że teraz każde jego słowo może być pretekstem do kłótni, dlatego też wziął to co miał wziąć, czyli swojego whiskacza i bez słowa odsunął się na kilka metrów, sącząc sobie powoli rarytas.
Zjawił się w gustownym mundurku Slytherinu, wzbudzając powszechny podziw, piski i orgazmy. A przynajmniej tak by chciał, no bo jednak Ślizgoni nie cieszyli się zbyt dobrą opinią. Wszedł w miarę po cichu i od razu udał się w jakiś zaciszny kąt, gdzie będzie tylko on i jego whisky, którego będzie się doszukiwał z największą nadzieją. Kompletnie nie zwrócił uwagi na to, że w tym miejscu stoi już jakaś dziewczyna... z Gryffindoru. No kurwa pięknie... teraz to się znając życie zacznie coś złego. W końcu, on Slytherin, ona Gryffindor. To się nie mogło udać, nie ma opcji. Mimo tego wszystkiego, chłopak postanowił wydusić z siebie coś w stylu "cześć", które jednak wyszło mu miernie. Wiadomo było, że teraz każde jego słowo może być pretekstem do kłótni, dlatego też wziął to co miał wziąć, czyli swojego whiskacza i bez słowa odsunął się na kilka metrów, sącząc sobie powoli rarytas.
- Alexandra Grace
Re: Pokój Wspólny
Wto Lis 11, 2014 8:57 pm
Idealnie. Może się pobiją co? Co za głupie zachowanie. Alex może bywała... nieogarnięta, ale o istnieniu pana Nero nie dało się nie wiedzieć. Tym bardziej zirytowało ją, że wielce Ślizgon nie może nawet patrzeć na Gryfonkę. Czyżby była to wielka ujma na honorze? Bądź, co bądź ona nie miała zamiaru nikogo skreślać. Jej polityka bycia ponad podziałami żyje i ma się dobrze. Nawet w takiej sytuacji. Odpowiedziała mu kulturalnie na powitanie i do tego z uśmiechem. Dała mu chwilę na tą, jakże brawurową ucieczką, a potem ponownie dołączyła do niego. Nie ma tak dobrze. Mogą sobie wężyki nie lubić Gryfonów, ale nie oznacza to, że mają się unikać.
- Aż tak źle wyglądam, czy od razu uznałeś, że będę krzyczeć na Twój widok? - Nie ma jak szczere pytanie pani Grace. Taka już jest, kawa na ławę i koniec bajki. Nie wspominając o tym, że zwyczajnie chciała pogadać z kimś, kto nie próbował zdobyć serca jakiejś dziewczyny, która oblała go piwem. Lepsze towarzystwo Ślizgona, jakikolwiek by nie był niż kogoś zakochanego. Albo sobie pogadają albo pozabijają. W obu przypadkach będzie ciekawie.
- Aż tak źle wyglądam, czy od razu uznałeś, że będę krzyczeć na Twój widok? - Nie ma jak szczere pytanie pani Grace. Taka już jest, kawa na ławę i koniec bajki. Nie wspominając o tym, że zwyczajnie chciała pogadać z kimś, kto nie próbował zdobyć serca jakiejś dziewczyny, która oblała go piwem. Lepsze towarzystwo Ślizgona, jakikolwiek by nie był niż kogoś zakochanego. Albo sobie pogadają albo pozabijają. W obu przypadkach będzie ciekawie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach