- Lynette Nott
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Sro Sty 04, 2017 4:07 am
Giotto samą swoją osobą wprowadził taki chłód, że szybko wrócili na stare śmiecie. Zerknęła w przelocie na Enzo, szukając po nim jakiejś reakcji na napad arogancji jego kuzyna, kiedy w końcu zdecydowała, że przynajmniej w jednym się zgadzali. Tu ich drogi się rozchodziły. Lynette, Enzo, Gio, wszyscy obrali zupełnie inne kierunki. Każdy udając się w swoją stronę miał swoje sprawy do załatwienia. Lynn najpewniej chciała się gdzieś zaszyć, ćwicząc kolejne zaklęcia pojedynkowe. Ewentualnie dopracowując to, które dzisiaj jej nie wychodziło.
Ostatecznie jednak zdążyła tylko skinąć głową młodszemu z Nero, bo drugi pognał swoją drogą. Jak kot chodził swoimi ścieżkami. Mogłaby jeszcze dodać coś o tym, że było miło: „Powtórzmy to kiedyś”, ale tak po prawdzie wcale nie była pewna. Trójkę ludzi połączył na błoniach jeden cel, jakim było zwykłe doszlifowanie swoich umiejętności.
Dalej każdy radził sobie sam. Nie odprowadzała ich już spojrzeniem, nie liczyła na jakiekolwiek czułości i ciepłe pożegnania, a mimo to, jak Gio zawinął się do nich plecami i bez mrugnięcia okiem zniknął w odnodze korytarza, warknęła pod nosem, chyba całkiem podświadomie:
— Prymitywny cham.
Zaraz potem sama znalazła swoją drogę. Pierwsze co, udała się do dormitorium, zmyć z siebie kurz, brud i oczyścić drobne otarcia, jednocześnie sprawdzić stan pleców. Dalej… grafik miała zbyt ciasny, żeby się nim dzielić.
zt
Ostatecznie jednak zdążyła tylko skinąć głową młodszemu z Nero, bo drugi pognał swoją drogą. Jak kot chodził swoimi ścieżkami. Mogłaby jeszcze dodać coś o tym, że było miło: „Powtórzmy to kiedyś”, ale tak po prawdzie wcale nie była pewna. Trójkę ludzi połączył na błoniach jeden cel, jakim było zwykłe doszlifowanie swoich umiejętności.
Dalej każdy radził sobie sam. Nie odprowadzała ich już spojrzeniem, nie liczyła na jakiekolwiek czułości i ciepłe pożegnania, a mimo to, jak Gio zawinął się do nich plecami i bez mrugnięcia okiem zniknął w odnodze korytarza, warknęła pod nosem, chyba całkiem podświadomie:
— Prymitywny cham.
Zaraz potem sama znalazła swoją drogę. Pierwsze co, udała się do dormitorium, zmyć z siebie kurz, brud i oczyścić drobne otarcia, jednocześnie sprawdzić stan pleców. Dalej… grafik miała zbyt ciasny, żeby się nim dzielić.
zt
- Enzo Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Sro Sty 04, 2017 4:15 am
No i tak oto nadszedł koniec ich wspólnego treningu. Giotto polazł sobie gdzieś a on został z Lyn jednak po chwili też udał się w swoją stronę. Postanowił najpierw coś zjeść ponieważ całe to chodzenie z miejsca na miejsce i w ogóle używanie tylu zaklęć wyczerpało go więc to w sumie logiczne że musiał doładować swoje baterie. Schował ręce do kieszeni i skierował swoje kroki w stronę żarła które niedługo znajdzie się w jego żołądku.
- Ciekawe czy jeszcze kiedyś się spotkamy - Powiedział sam do siebie cicho pod nosem myśląc oczywiście o tej dziewczynie.
To że spotka się z Giotto było więcej niż pewne jednak o niej wiedział naprawdę mało co go nieco drażniło. Lubił wiedzieć o ludziach z którymi przebywa jednak teraz miał ważniejsze sprawy na głowie. Jeśli znajdzie czas i nie zapomni o niej to możliwe że odnajdzie ją gdzieś w szkole ale teraz JEŚĆ!
z/t
- Ciekawe czy jeszcze kiedyś się spotkamy - Powiedział sam do siebie cicho pod nosem myśląc oczywiście o tej dziewczynie.
To że spotka się z Giotto było więcej niż pewne jednak o niej wiedział naprawdę mało co go nieco drażniło. Lubił wiedzieć o ludziach z którymi przebywa jednak teraz miał ważniejsze sprawy na głowie. Jeśli znajdzie czas i nie zapomni o niej to możliwe że odnajdzie ją gdzieś w szkole ale teraz JEŚĆ!
z/t
- Mistrz Gry
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Pią Sty 06, 2017 7:49 pm
Podsumowanie:
Giotto Nero: +8 PD, -12 PŻ (siniaki, może drobne krwawienie)
Lynette Nott: +7 PD, -10 PŻ (siniaki, stłuczenia)
Enzo Nero: +7 PD, -14 PŻ (duże zmęczenie, siniaki)
Giotto Nero: +8 PD, -12 PŻ (siniaki, może drobne krwawienie)
Lynette Nott: +7 PD, -10 PŻ (siniaki, stłuczenia)
Enzo Nero: +7 PD, -14 PŻ (duże zmęczenie, siniaki)
- Enzo Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 2:59 pm
W ten ugotowany na twardo dzień, dwóch ugotowanych na twardo zawodników, postanowiło trenować ugotowanie na twardo, gdyż nikt nie był tak ugotowany na twardo jak oni w tej ugotowanej na twardo szkole. No więc bracia Nero postanowili ponownie spotkać się obok pomnika niedaleko zakazanego lasu aby potrenować zaklęcia. Było to ich ulubione miejsce do tego typu spraw ponieważ mało kto tutaj przychodził i nie przeszkadzał im, a dodatkowo widok dwóch Nero powinien dodatkowo zniechęcić ewentualnych gapiów którzy pewnie "niechcący" oberwali by jakimś ventusem bądź everte statum gdyż któryś z chłopaków by "nie trafił" w tego drugiego. Blondyn był bardzo wyluzowany gdyż od dawna namawiał starszego z rodu by z nim poćwiczył. Chciał stać się silniejszy, by jego siła zaklęć wzrosła oraz by był bardziej przydatny podczas misji ocalenia świata przed złem króla szkieleta. Niestety nie znaleźli porzuconego super robota dlatego musieli sobie poradzić sami używając swoich umiejętności magicznych oraz fizycznych.
-Che sará, sará - Powiedział do brata i wyciągnął różdżkę.
Stanowczo za mało rozmawiali ze sobą po włosku.
-Che sará, sará - Powiedział do brata i wyciągnął różdżkę.
Stanowczo za mało rozmawiali ze sobą po włosku.
- Giotto Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 6:40 pm
Bracia Nero zdecydowali potrenować tego ugotowanego na twardo dnia, czując, że są odpowiednio ugotowani na twardo i że mają zadatki na prawdziwych antybohaterów, niczym z powieści hard-boiled, które tak ochoczo w ostatnim czasie czytali. Po przeprowadzonym śledztwie, dotyczącego zmiany płci części osób w Hogwarcie, dotarli do zaskakujących faktów, mianowicie:
1. Dziewczyny też srają.
2. Laski z rana wyglądają jak dementorzy.
3. Mózg kobiety jak orzeszek, co zostało udowodnione przez szanowanego specjalistę w dziedzinie spiedoleń umysłowych - Doktora Yamuka z międzynarodowego instytutu nauki i szamanizmu w Kazachstanie.
Oczywiście ich praca ograniczyła się tylko do tego, że kupili fajne kaszkiety, takie jakie mają prawdziwi detektywi, fajki i lupy, którymi jedyne co zrobili to przysmażyli kilka mrówek w słońcu. Tak naprawdę już na samym początku pojechali na rybky i się najebali nad jeziorem, zostawiając tę sprawę trochę głupszym. Ostatecznie wyszło i tak na ich, bo przynajmniej wędki ich potem odwiozły do domu.
Giotto akurat przechadzał się korytarzami Hogwartu, gdy nagle na jego morpher przyszła wiadomość "tytytyrytyty", znak ten oznaczał, że wzywał ich Zordon i powinni się spotkać w punkcie strategicznym przy pomniku nieznanego czarodzieja. Nero stawił się na miejscu punktualnie, choć za chuja nie wiedział, na którą ma tam być. Miał przy sobie oczywiście różdżkę i dobre chęci, bowiem przydałoby się trochę potrenować.
Słysząc słowa brata, który już na niego czekał, uśmiechnął się lekko.
- Ugabuga. - odparł pewnie.
Zdecydowanie starszemu z braci Nero również brakowało ojczystego języka, dlatego zaszczycił Enzo tym jakże trafnym, a jednocześnie wymownym stwierdzeniem.
- Dzisiaj nie będziemy trenować zaklęć. Muszę zwiększyć siłę mojej legilimencji, a ty musisz się nauczyć przed tym bronić, tak na wszelki wypadek. - rzucił, wyciągając różdżkę. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? - spytał, gdyż podczas ostatnich rozmów Enzo wykazywał chęć do treningu oklumencji, ale przecież do dzisiaj mogło się coś zmienić. Ślizgon wolał po prostu dopytać brata, by być w stu procentach pewien, że to odpowiedni moment na tego typu ćwiczenia.
1. Dziewczyny też srają.
2. Laski z rana wyglądają jak dementorzy.
3. Mózg kobiety jak orzeszek, co zostało udowodnione przez szanowanego specjalistę w dziedzinie spiedoleń umysłowych - Doktora Yamuka z międzynarodowego instytutu nauki i szamanizmu w Kazachstanie.
Oczywiście ich praca ograniczyła się tylko do tego, że kupili fajne kaszkiety, takie jakie mają prawdziwi detektywi, fajki i lupy, którymi jedyne co zrobili to przysmażyli kilka mrówek w słońcu. Tak naprawdę już na samym początku pojechali na rybky i się najebali nad jeziorem, zostawiając tę sprawę trochę głupszym. Ostatecznie wyszło i tak na ich, bo przynajmniej wędki ich potem odwiozły do domu.
Giotto akurat przechadzał się korytarzami Hogwartu, gdy nagle na jego morpher przyszła wiadomość "tytytyrytyty", znak ten oznaczał, że wzywał ich Zordon i powinni się spotkać w punkcie strategicznym przy pomniku nieznanego czarodzieja. Nero stawił się na miejscu punktualnie, choć za chuja nie wiedział, na którą ma tam być. Miał przy sobie oczywiście różdżkę i dobre chęci, bowiem przydałoby się trochę potrenować.
Słysząc słowa brata, który już na niego czekał, uśmiechnął się lekko.
- Ugabuga. - odparł pewnie.
Zdecydowanie starszemu z braci Nero również brakowało ojczystego języka, dlatego zaszczycił Enzo tym jakże trafnym, a jednocześnie wymownym stwierdzeniem.
- Dzisiaj nie będziemy trenować zaklęć. Muszę zwiększyć siłę mojej legilimencji, a ty musisz się nauczyć przed tym bronić, tak na wszelki wypadek. - rzucił, wyciągając różdżkę. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? - spytał, gdyż podczas ostatnich rozmów Enzo wykazywał chęć do treningu oklumencji, ale przecież do dzisiaj mogło się coś zmienić. Ślizgon wolał po prostu dopytać brata, by być w stu procentach pewien, że to odpowiedni moment na tego typu ćwiczenia.
- Enzo Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 7:02 pm
Gdy już zielony ranger oraz biały byli na miejscu pozostało tylko znaleźć kilku kitowców by skopać im tyłki. Jak na złość nie znaleźli żadnego toteż postanowili skopać ogródek babci z wisconsin gdzie dostali się na plecach smokozorda który po mega ewolucji smokozordnite dostał skrzydeł tak jak po wypiciu cysterny redbula. Kiedy jednak już wrócili pod pomnik starszy z braci oznajmił że nie będą dziś ćwiczyć żadnych zaklęć które zmienią wodę w wino, albo spokojne spotkanie w szybki wpierdol co było specjalnością tego młodszego. Sztukę tę poznał w szanowanej szkole dla młodych biznesmenów Ishiyamie do której uczęszczał przed hogwartem oraz miał tam lekcje uzupełniające z wpierdoloznawctwa.
- Tak tak. Moc jest ze mną. Dołożymy tym motomonom - Powiedział zadowolony słysząc słowa Giotto który chciał nauczyć go jak korzystać z oklumencji.
- Trochę o tym słyszałem jednak powinniśmy zdaje się zacząć od absolutnych podstaw zanim użyjesz na mnie legilimencji. Jako że znasz już to, to pewnie masz kilka rad dla takiego amatora jak ja - Westchnął z zaciekawieniem.
Wiedział że ta umiejętność może mu się przydać podczas ich wyprawy w kosmos.
- Tak tak. Moc jest ze mną. Dołożymy tym motomonom - Powiedział zadowolony słysząc słowa Giotto który chciał nauczyć go jak korzystać z oklumencji.
- Trochę o tym słyszałem jednak powinniśmy zdaje się zacząć od absolutnych podstaw zanim użyjesz na mnie legilimencji. Jako że znasz już to, to pewnie masz kilka rad dla takiego amatora jak ja - Westchnął z zaciekawieniem.
Wiedział że ta umiejętność może mu się przydać podczas ich wyprawy w kosmos.
- Giotto Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 7:23 pm
Nero już od dawna miał w głowie tylko te najbardziej istotne rzeczy: skopanie tyłków kitowcom; próba odnalezienia porzuconego super robota w parku; podróż na Cybertron ze swoim morowym kamratem; no i oczywiście zamiana zwierząt w puchary na wóde. Dziś jednak nadszedł czas innych, dużo trudniejszych treningów, które mogą się przydać podczas przesłuchiwania Deceptikonów. W ogóle ostatnio gdzieś Nero wyczytał, że Ziemia jest zadłużona na kilka bilionów dolarów. I według niego właśnie to był ostateczny dowód, że nie jesteśmy sami w kosmosie, że Kennedy to Reptilianin, że niedługo na naszej planecie zjawią się Autoboty i tylko jeden superbohater będzie mógł ich zmobilizować, mowa oczywiście o Bartkusie Prime.
Biały ranger był zdecydowany, by pomóc dzisiaj zielonemu wojownikowi trenować umiejętność oklumencji. Giotto pewien siebie spojrzał na Enzo, którego pamiętał z wielu wybitnych czynów, między innymi z wytrzymania maratonu alkoholowego z Krzysztofem Krawczykiem.
- Nie będę owijał w bawełnę. - zaczął spokojnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - To taki rodzaj magii, od którego się nie obronisz na samym początku, choćbyś nawet znał Zbigniewa Stonogę. - dodał, potakując sobie samemu głową z przymkniętymi oczami.
- Efekty pojawią się dopiero za jakiś czas, wszystko zależy od tego ile będziemy trenować. Na chwilę obecną jestem w stanie odczytać twoje wspomnienia sprzed kilku dni i to też nie wszystkie. Sam proces jest jednak bolesny i mogę dowiedzieć się wielu rzeczy, o których nawet mi nie chciałbyś powiedzieć. - rzekł pewien siebie, cały czas rozmawiając z Tommym Olivierem w języku włoskim.
Biały ranger był zdecydowany, by pomóc dzisiaj zielonemu wojownikowi trenować umiejętność oklumencji. Giotto pewien siebie spojrzał na Enzo, którego pamiętał z wielu wybitnych czynów, między innymi z wytrzymania maratonu alkoholowego z Krzysztofem Krawczykiem.
- Nie będę owijał w bawełnę. - zaczął spokojnie, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - To taki rodzaj magii, od którego się nie obronisz na samym początku, choćbyś nawet znał Zbigniewa Stonogę. - dodał, potakując sobie samemu głową z przymkniętymi oczami.
- Efekty pojawią się dopiero za jakiś czas, wszystko zależy od tego ile będziemy trenować. Na chwilę obecną jestem w stanie odczytać twoje wspomnienia sprzed kilku dni i to też nie wszystkie. Sam proces jest jednak bolesny i mogę dowiedzieć się wielu rzeczy, o których nawet mi nie chciałbyś powiedzieć. - rzekł pewien siebie, cały czas rozmawiając z Tommym Olivierem w języku włoskim.
- Enzo Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 7:35 pm
Bartkus Prime to jedyna nadzieja ludzkości poza nimi no i oczywiście smokozordem który był ich najpotężniejszą bronią. Słysząc że legilimencja jest bolesna trochę się wzdrygnął bo tak jak każdy zdrowy na umyśle człowiek nie lubił uczucia bólu szczególnie tego psychicznego, a on kilka urazów takich miał. Otrząsnął się jednak i uśmiechnął będąc pewnym swojej ścieżki.
- No to zaczynajmy - Powiedział zmotywowany.
Wiedział że jeśli chce zapewnić spokój swoim bliskim musi opanować tą umiejętność. Jeśli chce ocalić Claire do której pałał wielką sympatią przed ewentualnym porwaniem lub rzeczą jeszcze gorszą musiał poznać oklumencję. Jego motywacja była naprawdę duża ponieważ miał kogo ochraniać, nie chodziło tu tylko o niego ale i o bliskie mu osoby jak nawet ten z którym teraz będzie trenował. Wiedział że jego też musi chronić bo przecież właśnie dlatego udają się we dwóch w podróż, aby się wzajemnie osłaniać i wrócić szczęśliwie z tarczą a nie na niej.
- Szybko zanim się rozmyślę - Dodał po chwili z dziarskim uśmiechem.
Był lekko przerażony gdyż to pierwszy raz gdy ktoś będzie grzebał w jego głowie, jednak nie było teraz odwrotu. Nie mógł stchórzyć ponieważ to nie było zapisane w ich kodzie genetycznym.
- No to zaczynajmy - Powiedział zmotywowany.
Wiedział że jeśli chce zapewnić spokój swoim bliskim musi opanować tą umiejętność. Jeśli chce ocalić Claire do której pałał wielką sympatią przed ewentualnym porwaniem lub rzeczą jeszcze gorszą musiał poznać oklumencję. Jego motywacja była naprawdę duża ponieważ miał kogo ochraniać, nie chodziło tu tylko o niego ale i o bliskie mu osoby jak nawet ten z którym teraz będzie trenował. Wiedział że jego też musi chronić bo przecież właśnie dlatego udają się we dwóch w podróż, aby się wzajemnie osłaniać i wrócić szczęśliwie z tarczą a nie na niej.
- Szybko zanim się rozmyślę - Dodał po chwili z dziarskim uśmiechem.
Był lekko przerażony gdyż to pierwszy raz gdy ktoś będzie grzebał w jego głowie, jednak nie było teraz odwrotu. Nie mógł stchórzyć ponieważ to nie było zapisane w ich kodzie genetycznym.
- Giotto Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 7:46 pm
Bartkus Prime i Smokozord były to dwie najpotężniejsze, mechaniczne istoty, które mogły nas ochronić. Nie bez powodu Giotto i Enzo byli wtajemniczeni w cybertrońskie wojny, bowiem to oni mieli pod opieką monstrualnego smoko-robota, do którego brakowało kilku części. Król Szkielet, Megatron, Megalodon i Rita Repulsa szykowali się już od dawna na podbój naszej pięknej planety, ale nie z nimi te numery, chłopaki zawsze dołożą tym motomonom.
To prawda, że tchórzostwo nie było zapisane w ich kodzie genetycznym. W ich kodzie genetycznym były zapisane następujące dwie rzeczy: majonez i marchewka. Enzo był gotowy na zmagania, zatem Giotto postanowił nie przetrzymywać go dłużej, choć wiedział, że jeśli trafi dostatecznie dobrze, to młodszy z braci Nero wyląduje zaraz na ziemi w pozycji leżącej. Legilimencja pomimo bólu psychicznego miała dość niezłą siłę odrzutu.
- Zobaczymy z kim tam grałeś dzisiaj duele. - rzucił z lekkim uśmiechem i wyciągnął różdżkę w stronę brata. Chwilę później uderzył w niego zaklęciem legilimens, które zostało wypowiedziane wyłącznie w myślach, a to wszystko dzięki magii niewerbalnej.
Chłopak trafił swojego kuzyna zaklęciem, ale jednak jego siła była tak słaba, że nie zdoła wyczytać kompletnie nic z jego myśli. Nie było jednak co się załamywać, wszakże Nero dopiero od niedawna był legilimentą i na dobrą sprawę zdziwiłby się, gdyby bez problemu wszedł do głowy kuzyna i zdołał dotrzeć nawet do wspomnień na kiblu, np. jakie artykuły czytał w tym czasie w gazecie podczas srania. To było raczej niewykonalne w tym stanie.
- Chyba coś się zjebało. Nie działe te wideło. - machnął kilka razy drewnianym przedmiotem, po czym chwilę się zastanowił. - Może wędką będzie lepiej, co sądzisz? - rzekł po włosku, wyraźnie zdegustowany brakiem formy.
To prawda, że tchórzostwo nie było zapisane w ich kodzie genetycznym. W ich kodzie genetycznym były zapisane następujące dwie rzeczy: majonez i marchewka. Enzo był gotowy na zmagania, zatem Giotto postanowił nie przetrzymywać go dłużej, choć wiedział, że jeśli trafi dostatecznie dobrze, to młodszy z braci Nero wyląduje zaraz na ziemi w pozycji leżącej. Legilimencja pomimo bólu psychicznego miała dość niezłą siłę odrzutu.
- Zobaczymy z kim tam grałeś dzisiaj duele. - rzucił z lekkim uśmiechem i wyciągnął różdżkę w stronę brata. Chwilę później uderzył w niego zaklęciem legilimens, które zostało wypowiedziane wyłącznie w myślach, a to wszystko dzięki magii niewerbalnej.
Chłopak trafił swojego kuzyna zaklęciem, ale jednak jego siła była tak słaba, że nie zdoła wyczytać kompletnie nic z jego myśli. Nie było jednak co się załamywać, wszakże Nero dopiero od niedawna był legilimentą i na dobrą sprawę zdziwiłby się, gdyby bez problemu wszedł do głowy kuzyna i zdołał dotrzeć nawet do wspomnień na kiblu, np. jakie artykuły czytał w tym czasie w gazecie podczas srania. To było raczej niewykonalne w tym stanie.
- Chyba coś się zjebało. Nie działe te wideło. - machnął kilka razy drewnianym przedmiotem, po czym chwilę się zastanowił. - Może wędką będzie lepiej, co sądzisz? - rzekł po włosku, wyraźnie zdegustowany brakiem formy.
- Mistrz Gry
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 7:46 pm
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 4, 1
'Pojedynek' :
Result : 4, 1
- Enzo Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 8:03 pm
Takich trzech jak ich dwóch to ani jednego. Nie bali się najazdu obcych, zemsty sithów czy też Frezera. Oni mięli tę moc do powstrzymywania wszystkiego co tylko zagrażało planecie ziemi tak jak kapitan planeta, czy tsubasa. Enzo A.K.A Green Ranger A.K.A Tygrysia Maska A.K.A Major MajoEnzo był przyszykowany na każdy scenariusz a szczególnie na taki gdzie we dwóch idą się najebać no i na rybki przy okazji. Kiedy brat wycelował w niego zaklęciem legilimens spojrzał na niego z uśmiechem starając się zablokować wszystkie swoje wspomnienia siłą przyjaźni tak jak to było w feir srejlu. Na początku poczuł się lekko inaczej ponieważ zaklęcie chyba go trafiło jednak nic poza tym nie poczuł, żadnego bólu ani też przeszukiwania swoich wspomnień w poszukiwaniu przepisu na majonez babci Enzinki.
- Sądzę że aby wejść do cukierni trzeba wziąć rozpęd - Skwitował słowa brata na temat wideło.
Nie miał pojęcia co też się stało z jego różdżką ale pewne było to iż nie zadziałała tak jak powinna.
- No wędka to pewnie by mi wyczytała wspomnienia jeszcze z poprzedniego życia - Powiedział i przytaknął sobie głową.
Ciekawe kim był w zeszłym wcieleniu? Pewnie słoikiem majonezu.
- Sądzę że aby wejść do cukierni trzeba wziąć rozpęd - Skwitował słowa brata na temat wideło.
Nie miał pojęcia co też się stało z jego różdżką ale pewne było to iż nie zadziałała tak jak powinna.
- No wędka to pewnie by mi wyczytała wspomnienia jeszcze z poprzedniego życia - Powiedział i przytaknął sobie głową.
Ciekawe kim był w zeszłym wcieleniu? Pewnie słoikiem majonezu.
- Giotto Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 8:31 pm
Takie to właśnie trzy pięć osiem w ich wykonaniu. Dobrze, że nie są w Stanach, bo tam to jest tak zwany soccer modny i u nich gole z główki się nie liczom. Aż przypomniały mu się czasy, gdy wspólnie z Motomyszami z Marsa, Szalonym Jackiem Piratem, Roboluchem i grupą zapaśników Mucha Lucha, pokonywali zmanipulowanego przez PiS Kapitana Planetę, a także jego alter-ego [s]Kaena[/s] Kapitana Toksynę.
Giotto A.K.A White Ranger A.K.A Gio von Carroten A.K.A Shad Rakieta z domu Pterodaktyl również był przygotowany na trening, całe szczęście jednak to on miał dzisiaj robić za tego złego glinę i przesłuchiwać myśli swojego brata. Niestety ani różdżka, ani moc przekazana od naczelnych w celu pokonania zła Króla Szkieleta, nie pomogła mu wykonać odpowiednio zaklęcia legilimens. Gdyby teraz babcia z Wisconsin widziała co za imbe odpierdalają tutaj jej wnuczkowie, to pewnie wydziedziczyłaby ich i nici z przejęcia wróżbiarskiego interesu, a także najznakomitszych kart yugioh, jakie ich babcia miała w talii, a były to takie egzemplarze jak: Dziecko Smoka, Kozaky, Mirror Force i te pierdolone Pendulumy.
Giotto machnął prowizorycznie jeszcze kilka razy, po czym najzwyczajniej w świecie westchnął i przeczekał moment.
- Nie zakopuj ciał poległych towarzyszy, lepiej wpierdol je do rzeki. - zakończył te filozoficzną debatę i raz jeszcze stanął w pozycji bojowej.
Machnął różdżką i wykonał odpowiednią sekwencję, by tym razem zaklęcie legilimens zadziałało. W głowie wypowiedział inkantację i wio!
Tym razem nie trafił nawet w Enzo, a w przebiegającego gdzieś w tle królika, do którego wspomnień i tak nie dał rady dotrzeć. Najwidoczniej zwierzak był znakomitym oklumentą i tak naprawdę nie chciał być przesłuchiwany przez Nero, gdyż ewidentnie wpierdolił już za dużo marchewek w swoim życiu i jest na czarnej liście Ślizgona. Wybronił się jednak i na razie nie wyląduje obok tego pierdolonego ptaszka z egzaminu na ruszcie, niech się cieszy życiem, w końcu niejedna marchewka przed nim jeszcze.
- Ja myślem, że jesteśmy hyczy kurwa i dlatego to nie działa. - stwierdził spokojnie, choć już trochę denerwowało go to, że jego zaklęcia nie działają.
Giotto A.K.A White Ranger A.K.A Gio von Carroten A.K.A Shad Rakieta z domu Pterodaktyl również był przygotowany na trening, całe szczęście jednak to on miał dzisiaj robić za tego złego glinę i przesłuchiwać myśli swojego brata. Niestety ani różdżka, ani moc przekazana od naczelnych w celu pokonania zła Króla Szkieleta, nie pomogła mu wykonać odpowiednio zaklęcia legilimens. Gdyby teraz babcia z Wisconsin widziała co za imbe odpierdalają tutaj jej wnuczkowie, to pewnie wydziedziczyłaby ich i nici z przejęcia wróżbiarskiego interesu, a także najznakomitszych kart yugioh, jakie ich babcia miała w talii, a były to takie egzemplarze jak: Dziecko Smoka, Kozaky, Mirror Force i te pierdolone Pendulumy.
Giotto machnął prowizorycznie jeszcze kilka razy, po czym najzwyczajniej w świecie westchnął i przeczekał moment.
- Nie zakopuj ciał poległych towarzyszy, lepiej wpierdol je do rzeki. - zakończył te filozoficzną debatę i raz jeszcze stanął w pozycji bojowej.
Machnął różdżką i wykonał odpowiednią sekwencję, by tym razem zaklęcie legilimens zadziałało. W głowie wypowiedział inkantację i wio!
Tym razem nie trafił nawet w Enzo, a w przebiegającego gdzieś w tle królika, do którego wspomnień i tak nie dał rady dotrzeć. Najwidoczniej zwierzak był znakomitym oklumentą i tak naprawdę nie chciał być przesłuchiwany przez Nero, gdyż ewidentnie wpierdolił już za dużo marchewek w swoim życiu i jest na czarnej liście Ślizgona. Wybronił się jednak i na razie nie wyląduje obok tego pierdolonego ptaszka z egzaminu na ruszcie, niech się cieszy życiem, w końcu niejedna marchewka przed nim jeszcze.
- Ja myślem, że jesteśmy hyczy kurwa i dlatego to nie działa. - stwierdził spokojnie, choć już trochę denerwowało go to, że jego zaklęcia nie działają.
- Mistrz Gry
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 8:31 pm
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 2, 1
'Pojedynek' :
Result : 2, 1
- Enzo Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 8:52 pm
No tak. PiS chciał podjebać słońce jednak oni nie mogli na to pozwolić gdyż wtedy umarła by ich matczyna planeta. Dlatego wraz ze sprinterem, pokonali Szredera. Nauka oklumencji była kolejnym etapem w ich ewolucji na wyższy stopień wtajemniczenia mistrzów yugioh oraz do odziedziczenia milenijnych przedmiotów od ich aktualnych posiadaczy. Enzo był godnym następcą do posiadania milenijnego wpierdolu a Giotto do zobycia milenijnej szyszki. Dziś jednak chyba nie uda im się zbytnio poćwiczyć gdyż starszy z braci miał taką siłę zaklęć jakby wczoraj nawciągał się jakiegoś mocarza czy innego ścierwa i teraz jedyne w co może trafić to hefalumpy biegające wokół niego. Było to dosyć śmieszne ale zarazem też tragiczne ponieważ w takim tempie Enzo nauczy się tej magicznej sztuczki dopiero po ślubie kiedy będzie musiał ukrywać jakieś rzeczy przed Claire. No ale czego się nie robi by małżeństwo przetrwało.
- Lepiej być zaklinaczem deszczu niż zapalać światło - Odpowiedział trochę znudzony.
Czyżby Giotto zakochał się i nie mógł używać zaklęć? Trzeba potraktować go chyba Cruciatusem.
- Lepiej być zaklinaczem deszczu niż zapalać światło - Odpowiedział trochę znudzony.
Czyżby Giotto zakochał się i nie mógł używać zaklęć? Trzeba potraktować go chyba Cruciatusem.
- Giotto Nero
Re: Pomnik niedaleko Zakazanego Lasu
Nie Mar 05, 2017 9:08 pm
Mistrz Splinter kiedyś ich przestrzegł, że jeśli jest tu śmietnisko, to potem będzie już tylko chujnia. Oboje pamiętali w jak ważnej chwili zostały wypowiedziane te słowa, to było dokładnie wtedy gdy orkowie atakowali Helmowy Jar i Gondor przyciął w chuja, gdy wróg zdobywał zachodnią bruzdę. Mistrz Cynamon, którego cytatem zainspirował się szczur-ninja, zginął w bohaterskiej walce na przedpolach ekonomika, pokonany przez własny debilizm i inwazje karłów-mutantów, którzy punkt strategiczny mieli w kiblu, tuż obok kominka teleportacyjnego Berniego.
Ewidentnie Giotto brakowało patolusia, gdyż od kilku dni jechał na ostatnich oparach. Poza tym, dawno nie walili wódy i po prostu jakoś odechciało mu się czegokolwiek, dobrze, że chociaż dalej miewał posiedzenia na kiblu ze swoimi myślami, bo wtedy byłoby już krucho.
- Chyba za mało wapnia. - westchnął zrezygnowany.
Postanowił jednak raz jeszcze próbą inwigilowania myśli Enzo. Musiał przecież pokazać, że nie jest zakochany, ani też w innym spierdolonym stanie umysłu, bowiem ewidentnie to nie pokrywało się z jego misją. Pamiętając swój pobyt w Hell's Kitchen u Wojciecha Podesta Harona, wspominał walkę na patelnie w pierwszym odcinku ze swoim bratem, za którą wypierdolili ich z programu, a potem sam Podest Dzbanaro robił to samo ze swoją klientelą, był gotów do następnej rundy.
Westchnął lekko i raz jeszcze wykonał gest różdżką, wypowiadając w głowie inkantacje zaklęcia legilimens. W kostkach wyjebało mu trzy, pięć (no i osiem też pewnie gdzieś było), więc teraz zaklęcie w pełni się udało i był w stanie dokładnie widzieć kilka wspomnień z ostatnich dni życia Enzo. Dopiero teraz zaczynał się prawdziwy trening.
Ewidentnie Giotto brakowało patolusia, gdyż od kilku dni jechał na ostatnich oparach. Poza tym, dawno nie walili wódy i po prostu jakoś odechciało mu się czegokolwiek, dobrze, że chociaż dalej miewał posiedzenia na kiblu ze swoimi myślami, bo wtedy byłoby już krucho.
- Chyba za mało wapnia. - westchnął zrezygnowany.
Postanowił jednak raz jeszcze próbą inwigilowania myśli Enzo. Musiał przecież pokazać, że nie jest zakochany, ani też w innym spierdolonym stanie umysłu, bowiem ewidentnie to nie pokrywało się z jego misją. Pamiętając swój pobyt w Hell's Kitchen u Wojciecha Podesta Harona, wspominał walkę na patelnie w pierwszym odcinku ze swoim bratem, za którą wypierdolili ich z programu, a potem sam Podest Dzbanaro robił to samo ze swoją klientelą, był gotów do następnej rundy.
Westchnął lekko i raz jeszcze wykonał gest różdżką, wypowiadając w głowie inkantacje zaklęcia legilimens. W kostkach wyjebało mu trzy, pięć (no i osiem też pewnie gdzieś było), więc teraz zaklęcie w pełni się udało i był w stanie dokładnie widzieć kilka wspomnień z ostatnich dni życia Enzo. Dopiero teraz zaczynał się prawdziwy trening.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach