- Addyson Clemen
Re: Pusta Sala
Czw Lut 18, 2016 4:32 pm
Addyson dość szybko się poddawała. Była przyzwyczajona do perfekcji. Jej notatki zawsze były napisane równym pismem, a słowa zapisane były w równych od siebie odstępach. Nigdy nie była przyzwyczajona do tego, że coś jej nie wychodziło, chociaż zdarzało się to często, a na jej twarzy zawsze malowało się takie samo zaskoczenie!
Na codzień nie używała magii, bo ta nie była jej w ogóle potrzebna. Wolała robić wszystko sama, tak jak robią to mugole. Fascynowała się nimi i dziwiła się jak oni w ogóle potrafią posługiwać się bez magii? Nie znali przecież nic takiego jak magiczne eliksiry, które potrafiły wyleczyć w przeciągu kilku godzin, czy też nie potrafili poznać swojej przyszłości za pomocą szklanej kuli. A jednak dalej funkcjonowali i żyli. Niezwykłe!
Po raz kolejny skupiła się na przedmiocie leżącym na ławce i ponownie machnęła różdżką w jego kierunku.
- Accio wisiorek.
Mruknęła chwilę później, uważnie wpatrując się w lecący w jej kierunku przedmiot. Wbrew pozorom Accio wydawało jej się całkiem przydatnym zaklęciem, nawet jeśli chciałaby ściągnąć jakąś księgę, która znajdowała się na wysokiej półce. Puchonka była niska, więc sama się dziwiła, dlaczego jeszcze nie nauczyła się tak łatwego czaru użytkowego.
Odłożyła z powrotem biżuterię na blat, ostatni raz próbując rzucić uczone zaklęcie.
- Accio wisiorek.
Ocknęła się w momencie, gdy Natalie się do niej odezwała. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, przenosząc wzrok na dziewczynę.
- Chyba całkiem nieźle.
Posłała jej zadowolony uśmiech machając łańcuszkiem w powietrzu.
- A tobie?
Dodała, wskazując na jej rękę.
Na codzień nie używała magii, bo ta nie była jej w ogóle potrzebna. Wolała robić wszystko sama, tak jak robią to mugole. Fascynowała się nimi i dziwiła się jak oni w ogóle potrafią posługiwać się bez magii? Nie znali przecież nic takiego jak magiczne eliksiry, które potrafiły wyleczyć w przeciągu kilku godzin, czy też nie potrafili poznać swojej przyszłości za pomocą szklanej kuli. A jednak dalej funkcjonowali i żyli. Niezwykłe!
Po raz kolejny skupiła się na przedmiocie leżącym na ławce i ponownie machnęła różdżką w jego kierunku.
- Accio wisiorek.
Mruknęła chwilę później, uważnie wpatrując się w lecący w jej kierunku przedmiot. Wbrew pozorom Accio wydawało jej się całkiem przydatnym zaklęciem, nawet jeśli chciałaby ściągnąć jakąś księgę, która znajdowała się na wysokiej półce. Puchonka była niska, więc sama się dziwiła, dlaczego jeszcze nie nauczyła się tak łatwego czaru użytkowego.
Odłożyła z powrotem biżuterię na blat, ostatni raz próbując rzucić uczone zaklęcie.
- Accio wisiorek.
Ocknęła się w momencie, gdy Natalie się do niej odezwała. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, przenosząc wzrok na dziewczynę.
- Chyba całkiem nieźle.
Posłała jej zadowolony uśmiech machając łańcuszkiem w powietrzu.
- A tobie?
Dodała, wskazując na jej rękę.
- Mistrz Gry
Re: Pusta Sala
Czw Lut 18, 2016 4:32 pm
The member 'Addyson Clemen' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Natalie Dark
Re: Pusta Sala
Czw Lut 18, 2016 11:48 pm
- Wiesz, że nie musisz mówić, co przywołujesz jeśli jest w zasięgu twojego wzroku? Nazwy używasz, gdy przywołujesz coś z daleka. - Nie byłaby sobą, gdyby się nie wtrąciła. Miała w sobie zbyt mocno rozwiniętą potrzebę poprawiania wszystkiego i wszystkich. Wszystko musiało być dokładne i precyzyjne. WSZYSTKO! Walczyła z tym nawykiem, ale cóż. Nie zawsze wychodziło.
Uśmiechnęła się, gdy wisiorek zdołał bez większych trudności dotrzeć do rąk właścicielki.
- Tak. Dobrze ci idzie. Potrzebujesz tylko praktyki. - Puściła do niej oko. Maska serdeczności była w tej chwili wręcz idealna. Pod nią jednak nie było już tak pięknie. Uprzedzenia wobec Puchonów nie mogły jej tak łatwo opuścić. Do tego ślizgońskie ego i przekonanie o swoim wielkim potencjale magicznym. Panna Dark automatycznie ustawiała się ponad osobami, które nie władały perfekcyjnie różdżką, a Addyson dziś się w to dla niej wpisywała.
Chyba największym szczęściem Natalie w tej szkole było szybkie nauczenie się łgać jak z nut. Kiedy jej koledzy z domu unosili się przy wszystkich dumą i odcinali sobie drogę do kontaktów, Darkówna zaciskała zęby i uśmiechała się uprzejmie nawet do Gryfonów, kiedy było jej to na rękę.
- To? Ach. Chyba mi się udało. - Zaśmiała się i wyciągnęła zza pleców prawa rękę, unosząc ją na wysokość oczu i się jej przyglądając.
- Cóż, znajduje się tu rana cięta, plaster i bandaż. - Obróciła dłoń z każdej strony, lecz po żadnym z wymienionych nie było śladu.
- Właśnie! - Spojrzała na zegarek i zapamiętała godzinę. - Musze jeszcze sprawdzić, ile mniej więcej potrafi się utrzymać - wymamrotała zrywając się z ławki i podchodząc do teczki, by zacząć w niej czegoś szukać. Jej myśli pobiegły już w zupełnie innym kierunku.
Uśmiechnęła się, gdy wisiorek zdołał bez większych trudności dotrzeć do rąk właścicielki.
- Tak. Dobrze ci idzie. Potrzebujesz tylko praktyki. - Puściła do niej oko. Maska serdeczności była w tej chwili wręcz idealna. Pod nią jednak nie było już tak pięknie. Uprzedzenia wobec Puchonów nie mogły jej tak łatwo opuścić. Do tego ślizgońskie ego i przekonanie o swoim wielkim potencjale magicznym. Panna Dark automatycznie ustawiała się ponad osobami, które nie władały perfekcyjnie różdżką, a Addyson dziś się w to dla niej wpisywała.
Chyba największym szczęściem Natalie w tej szkole było szybkie nauczenie się łgać jak z nut. Kiedy jej koledzy z domu unosili się przy wszystkich dumą i odcinali sobie drogę do kontaktów, Darkówna zaciskała zęby i uśmiechała się uprzejmie nawet do Gryfonów, kiedy było jej to na rękę.
- To? Ach. Chyba mi się udało. - Zaśmiała się i wyciągnęła zza pleców prawa rękę, unosząc ją na wysokość oczu i się jej przyglądając.
- Cóż, znajduje się tu rana cięta, plaster i bandaż. - Obróciła dłoń z każdej strony, lecz po żadnym z wymienionych nie było śladu.
- Właśnie! - Spojrzała na zegarek i zapamiętała godzinę. - Musze jeszcze sprawdzić, ile mniej więcej potrafi się utrzymać - wymamrotała zrywając się z ławki i podchodząc do teczki, by zacząć w niej czegoś szukać. Jej myśli pobiegły już w zupełnie innym kierunku.
- Addyson Clemen
Re: Pusta Sala
Sob Lut 20, 2016 8:10 pm
- Ale wydaje mi się, że to nic złego, mówić nazwę przedmiotu, nawet jeśli jest w zasięgu mojego wzroku.
Wzruszyła lekko ramionami, nie przejmując się z krytyką (bo tak to właśnie odebrała) wydobywającą się z ust Ślizgonki. Addyson naprawdę nie podejrzewała, że dodatkowo wypowiedzenie nazwy przedmiotu, to pomyłka. Znając szczęście Puchonki jeszcze przywołałaby do siebie krzesło, albo ławkę. Na wszelki wypadek lepiej się zabezpieczyć.
- Tak... Poćwiczę jeszcze trochę w dormitorium.
Uśmiechnęła się szeroko, ponownie zakładając wisiorek na szyję i chowając go pod szatą. Wiedziała, że Puchoni byli traktowani z góry, nawet przez Krukonów. Wszystkim wydawało się, że "żółci", to niezdary potykające się o własne krańce szat, ale nikt nie pomyślał o tym, że niektórzy z nich naprawdę starali się, aby zaistnieć w świecie magii.
Z cichym westchnięciem schowała różdżkę pod szatę i powoli podeszła do Natalie.
- Tak... Wygląda całkiem nieźle. Podobno poprawnie rzucone zaklęcie Mimetes Vulnus powinno trzymać się przez cały dzień.
Wybacz, że tak marnie :c
Wzruszyła lekko ramionami, nie przejmując się z krytyką (bo tak to właśnie odebrała) wydobywającą się z ust Ślizgonki. Addyson naprawdę nie podejrzewała, że dodatkowo wypowiedzenie nazwy przedmiotu, to pomyłka. Znając szczęście Puchonki jeszcze przywołałaby do siebie krzesło, albo ławkę. Na wszelki wypadek lepiej się zabezpieczyć.
- Tak... Poćwiczę jeszcze trochę w dormitorium.
Uśmiechnęła się szeroko, ponownie zakładając wisiorek na szyję i chowając go pod szatą. Wiedziała, że Puchoni byli traktowani z góry, nawet przez Krukonów. Wszystkim wydawało się, że "żółci", to niezdary potykające się o własne krańce szat, ale nikt nie pomyślał o tym, że niektórzy z nich naprawdę starali się, aby zaistnieć w świecie magii.
Z cichym westchnięciem schowała różdżkę pod szatę i powoli podeszła do Natalie.
- Tak... Wygląda całkiem nieźle. Podobno poprawnie rzucone zaklęcie Mimetes Vulnus powinno trzymać się przez cały dzień.
Wybacz, że tak marnie :c
- Natalie Dark
Re: Pusta Sala
Sob Lut 20, 2016 9:17 pm
Pokiwała głową, nie oponując przeciwko jej logice. Skoro wolała, to co Natalie będzie się z nią kłócić? Darkówna nigdy nie czuła jakiejś specjalnej potrzeby, by wpychać ludziom do głów jej przekonania w tak mało istotnych kwestiach. Swoje zdanie wyrazić musiała, ale kłócić się o nie nigdy nie zamierzała.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem tak, że pojawiło się w jej policzku nawet coś na kształt dołeczka. Panna Dark nienawidziła dołeczków w policzkach. Ona nie miała dołeczków w policzkach! Każdy, kto twierdził inaczej był kłamcą!
- W takim razie powodzenia. Na pewno szybko to dopracujesz. - Odwróciła wzrok i spojrzała w szybę, a później wygrzebała z torby jakiś dziennik, w którym coś zapisała, po czym schowała z powrotem, zanim Addyson się do niej zbliżyła.
Pokazała jej rękę, w której był utkwiony wzrok dziewczyny. Sama również się jej ponownie przyjrzała. Westchnęła ciężko.
- Podejrzewam, że tym razem przejdzie za jakąś godzinę lub dwie. Nie starałam się rzucić silnego zaklęcia, bo tylko eksperymentowałam, a nie chciałam się przy okazji uszkodzić. Magia może się czasem wymknąć spod kontroli. - Wzruszyła ramionami i oparła dłoń z powrotem na ławce.
Spojrzała Addyson w oczy i znów uśmiechnęła się jednym kącikiem ust, tym razem inaczej. Dziewczyna miała naprawdę szeroki wachlarz uśmiechów. Inny na każdą okazję. Ten, w połączeniu z oczami, wyrażał pewność w to, co mówi.
- Ale kiedy to dopracuję, to z pewnością będę w stanie utrzymać to zaklęcie przez cały dzień. - Zacisnęła palce na brzegu ławki, gdy jakieś fantomowe uczucie kazało jej chwycić się za blizny, z powodu których postanowiła się nauczyć tego zaklęcia.
Zachowuj się normalnie.
//Będę się musiała za chwilę ulatniać.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem tak, że pojawiło się w jej policzku nawet coś na kształt dołeczka. Panna Dark nienawidziła dołeczków w policzkach. Ona nie miała dołeczków w policzkach! Każdy, kto twierdził inaczej był kłamcą!
- W takim razie powodzenia. Na pewno szybko to dopracujesz. - Odwróciła wzrok i spojrzała w szybę, a później wygrzebała z torby jakiś dziennik, w którym coś zapisała, po czym schowała z powrotem, zanim Addyson się do niej zbliżyła.
Pokazała jej rękę, w której był utkwiony wzrok dziewczyny. Sama również się jej ponownie przyjrzała. Westchnęła ciężko.
- Podejrzewam, że tym razem przejdzie za jakąś godzinę lub dwie. Nie starałam się rzucić silnego zaklęcia, bo tylko eksperymentowałam, a nie chciałam się przy okazji uszkodzić. Magia może się czasem wymknąć spod kontroli. - Wzruszyła ramionami i oparła dłoń z powrotem na ławce.
Spojrzała Addyson w oczy i znów uśmiechnęła się jednym kącikiem ust, tym razem inaczej. Dziewczyna miała naprawdę szeroki wachlarz uśmiechów. Inny na każdą okazję. Ten, w połączeniu z oczami, wyrażał pewność w to, co mówi.
- Ale kiedy to dopracuję, to z pewnością będę w stanie utrzymać to zaklęcie przez cały dzień. - Zacisnęła palce na brzegu ławki, gdy jakieś fantomowe uczucie kazało jej chwycić się za blizny, z powodu których postanowiła się nauczyć tego zaklęcia.
Zachowuj się normalnie.
//Będę się musiała za chwilę ulatniać.
- Mistrz Gry
Re: Pusta Sala
Wto Lut 23, 2016 12:09 am
Accio opanowywane przez Addyson w końcu zaczęło częściej wychodzić. Zaklęcie co prawda nie dawało stuprocentowego efektu, gdyż to wymagało częstszego używania, jednakże w końcu dziewczyna je pojęła.
[Możesz wpisać je do swojej Karty Rozwoju, +1 PD]
[Możesz wpisać je do swojej Karty Rozwoju, +1 PD]
- Addyson Clemen
Re: Pusta Sala
Wto Lut 23, 2016 4:25 pm
- Taaak... Coś o tym wiem.
Zaśmiała się cicho, przypominając sobie, że już niejednokrotnie Hogwart utracił przez nią kociołki, kiedy źle dobrała składniki na zajęciach eliksirów, albo po prostu wrzuciła je w złej kolejności. Poza tym... Czy to nie dziwne, że wystarczy w złą stronę zamieszać wywar, albo zrobić to o jedno okrążenie za dużo, a kociołek wylatuje w powietrze? Znacznie łatwiej było interesować się magicznymi roślinami, które były znacznie mniej nieprzewidywalne.
A propo zielarstwa...
W pewnym momencie twarz Puchonki stała się nienaturalnie blada. Na śmierć zapomniałaby o zadaniu z zielarstwa! Dodatkowo musiała dokończyć swój zielnik, przy którym miała sporo roboty. Ostatnio z dziennika wypadło kilka kartek, co spowodowało całkowite zaburzenie reszty stronnic. Teraz musiała wszystko od nowa poukładać, a jeżeli to jej się nie uda, to będzie zmuszona, aby przerysować i przepisać wszystkie notatki do nowego zeszytu.
- Na litość Merlina! Zapomniałam o Zielarstwie! Muszę uciekać. Przepraszam.
Starając się wytłumaczyć wszystko dziewczynie, schowała głęboko do kieszeni swoją różdżkę i w dłonie chwyciła książkę, którą ze sobą przytaszczyła.
- Do zobaczenia na następnym spotkaniu klubów!
Pomachała jej na pożegnanie i wybiegła z sali niczym strzałka wypuszczona z łuku.
[z.t]
- Natalie Dark
Re: Pusta Sala
Wto Lut 23, 2016 6:46 pm
Natalie powoli zaczynała sobie uświadamiać, że czas, który mogła poświęcić na naukę z Addyson dobiegał końca. Terminy potwornie goniły ślizgonkę choć nie dawała tego po sobie poznać.
Już zaczynała się zastanawiać, jak powiedzieć o swoim ulatnianiu się Puchonce, gdy ta nagle zerwała się jak oparzona i mamrocząc coś, wypadła z sali.
Natalie przez chwilę stała wpatrzona w drzwi, za którymi zniknęła dziewczyna, by po chwili samej zebrać swoje rzeczy i skierować się do wyjścia.
I to by było na tyle.
[z/t]
Już zaczynała się zastanawiać, jak powiedzieć o swoim ulatnianiu się Puchonce, gdy ta nagle zerwała się jak oparzona i mamrocząc coś, wypadła z sali.
Natalie przez chwilę stała wpatrzona w drzwi, za którymi zniknęła dziewczyna, by po chwili samej zebrać swoje rzeczy i skierować się do wyjścia.
I to by było na tyle.
[z/t]
- Natalie Dark
Re: Pusta Sala
Pon Lut 29, 2016 9:58 pm
(po lekcjach) 13 maja 1978 roku
Darkówna jak zwykle zawitała do dormitorium tylko na chwilę. Po lekcjach kręciło się tam zbyt wielu uczniów, a dziewczyna zdecydowanie nie lubiła wypoczywać w towarzystwie. Zamiast tego wolała schować się w jakimś opuszczonym kącie. Zabrała ze sobą kilka książek z zaklęciami i uciekła na piąte piętro, do jednej ze starych sal, w których zwykła się ukrywać.
Położyła rzeczy na jednej z ławek i ogarnęła pomieszczenie wzrokiem. Było widać, że rzadko tu ktoś zaglądał. Kurz i lekki bałagan może i nie raziły w oczy, jednak dla pedanta nie były najprzyjemniejszym widokiem.
Ślizgonka skrzywiła się i wygrzebała jedną z wypożyczonych książek.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I tak miałam poćwiczyć magię praktyczną.
Zatrzymała się na stronie z zaklęciami sprzątającymi.
- Chłoszczyść - mruknęła i już wiedziała, że nigdy nie zamierza używać tego zaklęcia na głos. Tylko podczas nauki.
To brzmi idiotycznie.
Westchnęła ciężko i podniosła się z miejsca, wyciągając swoją szarą różdżkę. Stanęła wyprostowana i poprawiła rękawy. Zamachała nią.
- A więc... - Wdech. - Chłoszczyść - wypowiedziała głośno, starając się nie połamać sobie języka.
Zaklęcie zadziałało od razu jednak nie na ogromną skalę. Ławka przed nią została momentalnie oczyszczona z kurzu.
Uczennica uśmiechnęła się z satysfakcją.
Czyli dobrze to wymawiam.
Odwróciła się w stronę okien i powtórzyła formułę, a szyby zalśniły na nowo.
Kto powiedział, że nie można łączyć przyjemnego z pożytecznym... i jeszcze bardziej pożytecznym jednocześnie?
Darkówna jak zwykle zawitała do dormitorium tylko na chwilę. Po lekcjach kręciło się tam zbyt wielu uczniów, a dziewczyna zdecydowanie nie lubiła wypoczywać w towarzystwie. Zamiast tego wolała schować się w jakimś opuszczonym kącie. Zabrała ze sobą kilka książek z zaklęciami i uciekła na piąte piętro, do jednej ze starych sal, w których zwykła się ukrywać.
Położyła rzeczy na jednej z ławek i ogarnęła pomieszczenie wzrokiem. Było widać, że rzadko tu ktoś zaglądał. Kurz i lekki bałagan może i nie raziły w oczy, jednak dla pedanta nie były najprzyjemniejszym widokiem.
Ślizgonka skrzywiła się i wygrzebała jedną z wypożyczonych książek.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I tak miałam poćwiczyć magię praktyczną.
Zatrzymała się na stronie z zaklęciami sprzątającymi.
- Chłoszczyść - mruknęła i już wiedziała, że nigdy nie zamierza używać tego zaklęcia na głos. Tylko podczas nauki.
To brzmi idiotycznie.
Westchnęła ciężko i podniosła się z miejsca, wyciągając swoją szarą różdżkę. Stanęła wyprostowana i poprawiła rękawy. Zamachała nią.
- A więc... - Wdech. - Chłoszczyść - wypowiedziała głośno, starając się nie połamać sobie języka.
Zaklęcie zadziałało od razu jednak nie na ogromną skalę. Ławka przed nią została momentalnie oczyszczona z kurzu.
Uczennica uśmiechnęła się z satysfakcją.
Czyli dobrze to wymawiam.
Odwróciła się w stronę okien i powtórzyła formułę, a szyby zalśniły na nowo.
Kto powiedział, że nie można łączyć przyjemnego z pożytecznym... i jeszcze bardziej pożytecznym jednocześnie?
- Mistrz Gry
Re: Pusta Sala
Pon Lut 29, 2016 9:58 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Nathalie Powell
Re: Pusta Sala
Wto Mar 01, 2016 3:24 pm
Dziewczyna po zajęciach była dość wykończona. Z głową zwieszoną poruszała się po korytarzu na V piętrze. Spokojnie stawiała kroki i pierwszy raz w życiu dziękowała, że nikt się nią nie przejmuje. Wymijają ją i o nic nie pytają.
Gdy zobaczyła już schody to uśmiechnęła się delikatnie. Coraz bliżej zejścia w dół by móc położyć się w swoim wygodnym łóżku. W dzisiejszym dniu marzyła tylko o tym. Zanim jednak doszła do końca, coś zwróciło jej uwagę. Zaczęła się uważnie przyglądać postaci, którą zobaczyła.
To duch... to duch... to ON!
Nathalie zobaczyła Irytka. Poltergeist, który tak przestraszył dziewczynę przy ostatnim spotkaniu. Uśmiech automatycznie zbladł. Poczuła jak się trzęsie.
Przecież nie przejdę! A jeśli on mnie zobaczy? Co ja zrobię?
Nie wiele myśląc zaczęła biec w drugą stronę, gdy tylko napotkała jakieś drzwi to łapała za klamkę. Na jej szczęście, sala była otwarta. Szybko znalazła się po drugiej stronie i zatrzasnęła je jak najmocniej. Nie przemyślała tego, że postać może przechodzić przez ściany, ale mimo wszystko poczuła się bezpieczniej.
Odetchnęła z ulgą i odwróciła się by zobaczyć gdzie tak właściwie się znalazła. Widok Natalie Dark na środku sali lekką ją zaskoczył. Pomieszczenie wydawało się być nieużytkowane, więc co ona tam robiła?
- Cześć - powiedziała dysząc głośno - Co ty tu robisz? - palnęła automatycznie z przymrużonymi oczami, ale nie wyczuła, że to tak naprawdę może ona jest tu nieproszona.
Gdy zobaczyła już schody to uśmiechnęła się delikatnie. Coraz bliżej zejścia w dół by móc położyć się w swoim wygodnym łóżku. W dzisiejszym dniu marzyła tylko o tym. Zanim jednak doszła do końca, coś zwróciło jej uwagę. Zaczęła się uważnie przyglądać postaci, którą zobaczyła.
To duch... to duch... to ON!
Nathalie zobaczyła Irytka. Poltergeist, który tak przestraszył dziewczynę przy ostatnim spotkaniu. Uśmiech automatycznie zbladł. Poczuła jak się trzęsie.
Przecież nie przejdę! A jeśli on mnie zobaczy? Co ja zrobię?
Nie wiele myśląc zaczęła biec w drugą stronę, gdy tylko napotkała jakieś drzwi to łapała za klamkę. Na jej szczęście, sala była otwarta. Szybko znalazła się po drugiej stronie i zatrzasnęła je jak najmocniej. Nie przemyślała tego, że postać może przechodzić przez ściany, ale mimo wszystko poczuła się bezpieczniej.
Odetchnęła z ulgą i odwróciła się by zobaczyć gdzie tak właściwie się znalazła. Widok Natalie Dark na środku sali lekką ją zaskoczył. Pomieszczenie wydawało się być nieużytkowane, więc co ona tam robiła?
- Cześć - powiedziała dysząc głośno - Co ty tu robisz? - palnęła automatycznie z przymrużonymi oczami, ale nie wyczuła, że to tak naprawdę może ona jest tu nieproszona.
- Natalie Dark
Re: Pusta Sala
Wto Mar 01, 2016 4:50 pm
Okna wyglądały już lepiej, ale Ślizgonka nie zamierzała spocząć na laurach. Reszta sali nadal nie wyglądała najlepiej.
Dziewczyna odwróciła się o dziewięćdziesiąt stopni, w kierunku kilku pajęczyn, kryjących się pod sufitem i machnęła na nie różdżką, powtarzając w myślach formułę, jednak w tym momencie usłyszała za sobą trzask drzwi. Rozproszyła się, a zaklęcie zamiast oczyścić kąty sali, wzbiło tylko w powietrze kilka kartek z biurka, robiąc przy tym nieco więcej bałaganu.
Świetnie...
Odwróciła się powoli w stronę nowo przybyłej.
- Hej - mruknęła w odpowiedzi na powitanie i skinęła głową. - Mogłabym zapytać o to samo - odparła niespecjalnie zawstydzona swoją obecnością w tej sali.
To było jedno z jej miejsc. Przychodziła tu często ćwiczyć i hej no, miała do tego pełne prawo. Tak samo jak Powell miała prawo się tutaj władować (choć mogła chociaż zapukać zamiast wparować z buta), dlatego też Darkówna nie zamierzała jej sąd wyrzucać, ale też nie czuła się zobowiązana jej z niczego tłumaczyć. Niemniej jednak, zamierzała jej udzielić interesujących ją informacji.
Zmarszczyła brwi i poluzowała krawat. Lubiła koszule i tak dalej, ale ten dociągnięty pod szyję węzeł ją czasami denerwował.
- Sprzątam. A raczej ćwiczę zaklęcia i przy okazji sprzątam - wyjaśniła zwięźle. Rozmowy z poltergeistem nauczyły ją, jak przekazywać informacje w jak najmniejszej ilości słów.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust jakby sobie o czymś przypomniała.
- Po ostatnich spotkaniach z Irytkiem, dochodzę do wniosku, że uczą nas tu zdecydowanie za małej ilości zaklęć czyszczących. - Zachichotała.
Brokat w dormitorium. Zamrożona sypialnia. Sztuczna krew na korytarzu. Zdemolowana Wieża Astronomiczna. Trzy zniszczone koszule. Zrabowany komplet ubrań... A to wszystko w ile? Dwa tygodnie? Ehh...
Dziewczyna odwróciła się o dziewięćdziesiąt stopni, w kierunku kilku pajęczyn, kryjących się pod sufitem i machnęła na nie różdżką, powtarzając w myślach formułę, jednak w tym momencie usłyszała za sobą trzask drzwi. Rozproszyła się, a zaklęcie zamiast oczyścić kąty sali, wzbiło tylko w powietrze kilka kartek z biurka, robiąc przy tym nieco więcej bałaganu.
Świetnie...
Odwróciła się powoli w stronę nowo przybyłej.
- Hej - mruknęła w odpowiedzi na powitanie i skinęła głową. - Mogłabym zapytać o to samo - odparła niespecjalnie zawstydzona swoją obecnością w tej sali.
To było jedno z jej miejsc. Przychodziła tu często ćwiczyć i hej no, miała do tego pełne prawo. Tak samo jak Powell miała prawo się tutaj władować (choć mogła chociaż zapukać zamiast wparować z buta), dlatego też Darkówna nie zamierzała jej sąd wyrzucać, ale też nie czuła się zobowiązana jej z niczego tłumaczyć. Niemniej jednak, zamierzała jej udzielić interesujących ją informacji.
Zmarszczyła brwi i poluzowała krawat. Lubiła koszule i tak dalej, ale ten dociągnięty pod szyję węzeł ją czasami denerwował.
- Sprzątam. A raczej ćwiczę zaklęcia i przy okazji sprzątam - wyjaśniła zwięźle. Rozmowy z poltergeistem nauczyły ją, jak przekazywać informacje w jak najmniejszej ilości słów.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust jakby sobie o czymś przypomniała.
- Po ostatnich spotkaniach z Irytkiem, dochodzę do wniosku, że uczą nas tu zdecydowanie za małej ilości zaklęć czyszczących. - Zachichotała.
Brokat w dormitorium. Zamrożona sypialnia. Sztuczna krew na korytarzu. Zdemolowana Wieża Astronomiczna. Trzy zniszczone koszule. Zrabowany komplet ubrań... A to wszystko w ile? Dwa tygodnie? Ehh...
- Mistrz Gry
Re: Pusta Sala
Wto Mar 01, 2016 4:50 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Nathalie Powell
Re: Pusta Sala
Wto Mar 01, 2016 5:53 pm
- Ym.. ja.. - zająknęła się, a na jej twarzy pojawił się rumieniec - Wybacz, nie chciałabym by to źle zabrzmiało.
Mimo, że Ślizgonka nie była jej ulubioną towarzyszką, nie chciała w niej mieć też wroga. Po ostatnich spotkaniach nabrała do niej szacunku i nie chce by to się zmieniło. Nie musiały być przyjaciółkami, a nawet koleżankami, ale znajomymi już tak.
Ruszyła przed siebie by mieć lepszy widok. Sala była stara i cała brudna. Nath nie była zaskoczona, że Darkówna myślała o jej posprzątaniu.
W sumie jednak była trochę... Jaki normalny uczeń to robił?
Zmarszczyła lekko brwi i zerknęła na Nat.
- A jakiego dokładnie zaklęcia? - powiedziała i zanim zdążyła się ugryźć w język to dodał - Czy mogłabym razem z tobą?
Czy ja muszę za każdym razem to robić? Najpierw myślisz, potem mówisz! Kiedy ja się w końcu nauczę?!
- Znaczy... - przeciągnęła przełykając głośno ślinę - Samej mi to kompletnie nie idzie, a jeśli może chciałabyś mi pomóc. To plus dla twojej nauki i przy okazji dla mnie. Co o tym myślisz? - tłumaczyła się bardzo szybko (często tak ma gdy się denerwuje) i na koniec dodała krzywy uśmiech, który bodajże miał zachęcić Ślizgonkę do zgody.
Usłyszawszy imię ducha, przez którego właściwie tu trafiła, aż jej ciarki przeszły po plecach. Nie chciała komentować tego co akurat powiedziała dziewczyna. Unikała poltergeista jak tylko mogła, ale też nie chciała by Natalie pomyślała, że jest tchórzem. Z tego powodu starała się nie dawać nic po sobie poznać ciemnowłosej. Zaczęła po prostu spacerować po sali niczym po błoniach, by uspokoić emocje.
Mimo, że Ślizgonka nie była jej ulubioną towarzyszką, nie chciała w niej mieć też wroga. Po ostatnich spotkaniach nabrała do niej szacunku i nie chce by to się zmieniło. Nie musiały być przyjaciółkami, a nawet koleżankami, ale znajomymi już tak.
Ruszyła przed siebie by mieć lepszy widok. Sala była stara i cała brudna. Nath nie była zaskoczona, że Darkówna myślała o jej posprzątaniu.
W sumie jednak była trochę... Jaki normalny uczeń to robił?
Zmarszczyła lekko brwi i zerknęła na Nat.
- A jakiego dokładnie zaklęcia? - powiedziała i zanim zdążyła się ugryźć w język to dodał - Czy mogłabym razem z tobą?
Czy ja muszę za każdym razem to robić? Najpierw myślisz, potem mówisz! Kiedy ja się w końcu nauczę?!
- Znaczy... - przeciągnęła przełykając głośno ślinę - Samej mi to kompletnie nie idzie, a jeśli może chciałabyś mi pomóc. To plus dla twojej nauki i przy okazji dla mnie. Co o tym myślisz? - tłumaczyła się bardzo szybko (często tak ma gdy się denerwuje) i na koniec dodała krzywy uśmiech, który bodajże miał zachęcić Ślizgonkę do zgody.
Usłyszawszy imię ducha, przez którego właściwie tu trafiła, aż jej ciarki przeszły po plecach. Nie chciała komentować tego co akurat powiedziała dziewczyna. Unikała poltergeista jak tylko mogła, ale też nie chciała by Natalie pomyślała, że jest tchórzem. Z tego powodu starała się nie dawać nic po sobie poznać ciemnowłosej. Zaczęła po prostu spacerować po sali niczym po błoniach, by uspokoić emocje.
- Natalie Dark
Re: Pusta Sala
Wto Mar 01, 2016 7:39 pm
Słowa Natalie jak widać uświadomiły Puchonce jej obecną pozycję, bo nieco się zmieszała. Ślizgonka jednak nie zwróciła na to większej uwagi. To znaczy, dostrzegła to, ale nie zaprzątała sobie tym głowy. Reakcja jej w końcu nie zaskoczyła.
Młoda. Roztrzepana. Szybciej mówi, niż przemyśli. Stara się być grzeczna.
Może i nie spędziła z dziewczyną zbyt wiele czasu, ale nawet tyle wystarczyło, by stworzyć sobie w głowie zarys jej postaci. Panna Powell nie była rozwydrzoną nastolatką, która pluła na nią jadem z powodu kolorów domu. Po prostu była do niej sceptycznie nastawiana, jak większość. Można jej było to łatwo wybaczyć.
Odchrząknęła.
- Chłoszczyść - powtórzyła, starając się wymówić to tak wyraźnie, jak tylko była w stanie, a przy okazji nie napluć w stronę piątoklasistki. Być może nieco to przerysowała, ale co z tego? Miała dobry humor. Była nawet gotowa się trochę powygłupiać, a to, że do towarzystwa miała Powell, a nie jakiegoś kumpla nie stanowiło dla niej przeszkody.
Zaśmiała się cicho i krótko.
- Język można sobie na tym połamać - mruknęła, obierając za cel kolejną ławkę, machnęła różdżką i powtórzyła.
- Chłoszczczyść. - Niestety, zająknęła się przy wymowie, gdy starała się to powiedzieć naturalnie. Różdżka strzeliła z niezadowoleniem, a Ślizgonka uśmiechnęła się kwaśno, bynajmniej nie zirytowana czy zrezygnowana.
- A nie mówiłam? - Uśmiechnęła się nieco bardziej neutralnie, jednym kącikiem i zerknęła na koleżankę. Nie przejmowała się niepowodzeniem. Nawet na jej oczach. W końcu była człowiekiem i nawet jej zdarzały się potknięcia.
Skinęła ręką na oczyszczony niedawno stolik.
- Jeśli chcesz odłozyć sobie jakieś rzeczy, to polecam tamtą ławkę. Ją już sprzątnęłam - oświadczyła. Wzięła głęboki wdech.
- Możesz zostać. Nie przeszkadza mi to. - Odwróciła się w stronę torby i machnięciem różdżki wydobyła z niej jakąś książkę, która natychmiast wskoczyła do jej ręki. Darkówna podeszła do czystej ławki i otworzyła ją na 37 stronie.
- Tutaj opisano to zaklęcie. Jedno z najczęściej używanych do sprzątania w domu. Nie jest specjalnie skomplikowane - zaczęła tłumaczyć spokojnym głosem, sunąc palcem po tekście. Wydawała się w tej chwili znacznie milsza, niż Puchonka miała do tej pory zobaczyć. Natalie lubiła pomagać ludziom i proszenie jej o pomoc zdecydowanie pomagało wkupić się w jej łaski. Byle nie za często. Wtedy zaczynało ją to drażnić.
Młoda. Roztrzepana. Szybciej mówi, niż przemyśli. Stara się być grzeczna.
Może i nie spędziła z dziewczyną zbyt wiele czasu, ale nawet tyle wystarczyło, by stworzyć sobie w głowie zarys jej postaci. Panna Powell nie była rozwydrzoną nastolatką, która pluła na nią jadem z powodu kolorów domu. Po prostu była do niej sceptycznie nastawiana, jak większość. Można jej było to łatwo wybaczyć.
Odchrząknęła.
- Chłoszczyść - powtórzyła, starając się wymówić to tak wyraźnie, jak tylko była w stanie, a przy okazji nie napluć w stronę piątoklasistki. Być może nieco to przerysowała, ale co z tego? Miała dobry humor. Była nawet gotowa się trochę powygłupiać, a to, że do towarzystwa miała Powell, a nie jakiegoś kumpla nie stanowiło dla niej przeszkody.
Zaśmiała się cicho i krótko.
- Język można sobie na tym połamać - mruknęła, obierając za cel kolejną ławkę, machnęła różdżką i powtórzyła.
- Chłoszczczyść. - Niestety, zająknęła się przy wymowie, gdy starała się to powiedzieć naturalnie. Różdżka strzeliła z niezadowoleniem, a Ślizgonka uśmiechnęła się kwaśno, bynajmniej nie zirytowana czy zrezygnowana.
- A nie mówiłam? - Uśmiechnęła się nieco bardziej neutralnie, jednym kącikiem i zerknęła na koleżankę. Nie przejmowała się niepowodzeniem. Nawet na jej oczach. W końcu była człowiekiem i nawet jej zdarzały się potknięcia.
Skinęła ręką na oczyszczony niedawno stolik.
- Jeśli chcesz odłozyć sobie jakieś rzeczy, to polecam tamtą ławkę. Ją już sprzątnęłam - oświadczyła. Wzięła głęboki wdech.
- Możesz zostać. Nie przeszkadza mi to. - Odwróciła się w stronę torby i machnięciem różdżki wydobyła z niej jakąś książkę, która natychmiast wskoczyła do jej ręki. Darkówna podeszła do czystej ławki i otworzyła ją na 37 stronie.
- Tutaj opisano to zaklęcie. Jedno z najczęściej używanych do sprzątania w domu. Nie jest specjalnie skomplikowane - zaczęła tłumaczyć spokojnym głosem, sunąc palcem po tekście. Wydawała się w tej chwili znacznie milsza, niż Puchonka miała do tej pory zobaczyć. Natalie lubiła pomagać ludziom i proszenie jej o pomoc zdecydowanie pomagało wkupić się w jej łaski. Byle nie za często. Wtedy zaczynało ją to drażnić.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach