- Maggie Sulivan
Re: Gobelin
Sob Lut 13, 2016 10:22 am
- A jak mogę się czuć od osiemnastu lat przelatując przez wszystko i wszystkich, zamknięta w murach tego zamku?
Mimo słów, które wypowiedziała, na jej ustach gościł szeroki uśmiech. Wyciągnęła przed siebie prawą dłoń oglądając przez nią gobelin.
- Ale wbrew pozorom cieszę się, że zginęłam tutaj. W Hogwarcie zawsze się coś dzieje i zawsze można coś podpatrzeć. Dobrze, że nie umarłam w jakimś pustym domu, bo pewnie umarłabym z nudów.
Dopiero po chwili zorientowała się, że nieświadomie zażartowała i zachichotała cicho. Nie przeszkadzały jej pytania na temat jej śmierci. Nathalie wyglądała na miłą osóbkę i Maggie mogłaby opowiedzieć jej o wszystkim, byleby przynajmniej na kilka minut móc z nią porozmawiać.
Mimo słów, które wypowiedziała, na jej ustach gościł szeroki uśmiech. Wyciągnęła przed siebie prawą dłoń oglądając przez nią gobelin.
- Ale wbrew pozorom cieszę się, że zginęłam tutaj. W Hogwarcie zawsze się coś dzieje i zawsze można coś podpatrzeć. Dobrze, że nie umarłam w jakimś pustym domu, bo pewnie umarłabym z nudów.
Dopiero po chwili zorientowała się, że nieświadomie zażartowała i zachichotała cicho. Nie przeszkadzały jej pytania na temat jej śmierci. Nathalie wyglądała na miłą osóbkę i Maggie mogłaby opowiedzieć jej o wszystkim, byleby przynajmniej na kilka minut móc z nią porozmawiać.
- Nathalie Powell
Re: Gobelin
Nie Lut 14, 2016 12:29 am
Puchonka była zaskoczona tak pozytywnym nastawieniem Maggie. Bardzo spodobało jej sie to podejście i od razu miała poprawiony humor. Słuchając wypowiedzi ducha, sama zaczęła się zastanawiać jakby to było. Jednak po chwili potrząsnęła lekko głową by wyrzucić takie myśli z głowy.
Nath podzielała zdanie Meggs - tutaj zawsze się coś działo. Mimo to, że w tym momencie nie miała ochoty na inne towarzystwo, to bardzo lubiła spędzać czas w zamku. Jest tu tak wiele nie odkrytych miejsc, tyle ciekawych historii. Całe życie można byłoby spędzić na odkrywaniu, a co dopiero wieczność...
- Masz rację, jak umierać, to tutaj - powiedziała z uśmiechem.
Zerknęła na książkę i po chwili nasunęło jej się pytanie, które zanim pomyślała...
- Jak zginęłaś? - ...to wypaliła. Zasłoniła ręką twarz i jej policzki oblały się rumieńcem - Przepraszam, nie powinnam... - zaczęła mamrotać.
Nath podzielała zdanie Meggs - tutaj zawsze się coś działo. Mimo to, że w tym momencie nie miała ochoty na inne towarzystwo, to bardzo lubiła spędzać czas w zamku. Jest tu tak wiele nie odkrytych miejsc, tyle ciekawych historii. Całe życie można byłoby spędzić na odkrywaniu, a co dopiero wieczność...
- Masz rację, jak umierać, to tutaj - powiedziała z uśmiechem.
Zerknęła na książkę i po chwili nasunęło jej się pytanie, które zanim pomyślała...
- Jak zginęłaś? - ...to wypaliła. Zasłoniła ręką twarz i jej policzki oblały się rumieńcem - Przepraszam, nie powinnam... - zaczęła mamrotać.
- Maggie Sulivan
Re: Gobelin
Nie Lut 14, 2016 5:41 pm
- Nic nie szkodzi... Na prawdę. Dawno nikt o to nie pytał, ale wszystko pamiętam z dokładnością. Zmarłam dokładnie 26 grudnia 1960r. Były wtedy ferie świąteczne, ale jakoś w tym roku zostałam w szkole. Moja koleżanka ze Slytherinu też zostawała, bo jej rodzice wyjechali gdzieś do rodziny mugolskiej, a ona wolała zostać w zamku, niż zniżyć się do rozmowy z mugolem.
Urwała, prychając cicho jakby chciała tym samym wyrazić pogardę do zabójczyni.
- Dori - tak miała na imię - wykorzystywała mnie. Chociaż wtedy tego nie widziałam, robiłam za nią wszystkie prace domowe i w miarę możliwości pozwalałam ściągać jej od siebie na egzaminach. Zmarłam w Wielkiej Sali. Przy stole Gryffindoru. Przyszła do mnie z szerokim uśmiechem i z fiolką w dłoni. Wmówiła mi, że to eliksir Euforii. Wiesz... Byłyśmy młode...Lubiłyśmy szaleć. Myślałam, że będzie fajnie. Ostatnie co usłyszałam to jej słowa: "- To twoja nauczka. Nigdy już nie napiszesz zadania na nędzne N." i osunęłam się na ziemię. Zauważyłam jeszcze jej wredny uśmiech, a później patrzyłam jak wynoszą moje ciało.
Wzruszyła ramionami, jakby jej słowa w ogóle na nią nie działały, chociaż wydawało jej się, że wszystko działo się kilka godzin temu.
Urwała, prychając cicho jakby chciała tym samym wyrazić pogardę do zabójczyni.
- Dori - tak miała na imię - wykorzystywała mnie. Chociaż wtedy tego nie widziałam, robiłam za nią wszystkie prace domowe i w miarę możliwości pozwalałam ściągać jej od siebie na egzaminach. Zmarłam w Wielkiej Sali. Przy stole Gryffindoru. Przyszła do mnie z szerokim uśmiechem i z fiolką w dłoni. Wmówiła mi, że to eliksir Euforii. Wiesz... Byłyśmy młode...Lubiłyśmy szaleć. Myślałam, że będzie fajnie. Ostatnie co usłyszałam to jej słowa: "- To twoja nauczka. Nigdy już nie napiszesz zadania na nędzne N." i osunęłam się na ziemię. Zauważyłam jeszcze jej wredny uśmiech, a później patrzyłam jak wynoszą moje ciało.
Wzruszyła ramionami, jakby jej słowa w ogóle na nią nie działały, chociaż wydawało jej się, że wszystko działo się kilka godzin temu.
- Nathalie Powell
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 11:48 am
Nathalie zapatrzona w Meggs słuchała uważnie opowieści. Wraz z rozwinięciem historii, jej usta otwierały się szerzej ze zdziwienia. Nie mogła sobie wyobrazić jak można być takim człowiekiem by zrobić coś takiego. Od zawsze wiedziała, że Ślizgoni sa wredni, ale nie spodziewała się takiego czegoś.
- Co się stało z tą dziewczyną? - zaczęła Nath, wciąż utrzymując niedowierzanie na twarzy - Odkryli, że to ona podała ci ten eliksir?
Blondynce zaczęło się nasuwać mnóstwo pytań w głowie. Dodatkowo zaczęła się też zastanawiać jak to wyglądało w wypadku Maggie.
- Co czułaś jak to się stało? - dodała powoli - Jak stała się duchem to nie mogłaś wyjaśnić co się właściwie stało? Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda jak umierasz.
Uświadomiła sobie, że zasypuje biedną dziewczynę tyloma pytaniami, że pewnie ją wystraszy. Znów lekko się zaczerwieniła, ale mimo to czekała na odpowiedz. Była bardzo ciekawa i usłyszawszy tą historie, zrobiło jej się przykro. Nie mogła uwierzyć, że tak bliska osoba jest w stanie zrobić coś takiego. Niby bliska - dopowiedziała sobie w duchu.
- Co się stało z tą dziewczyną? - zaczęła Nath, wciąż utrzymując niedowierzanie na twarzy - Odkryli, że to ona podała ci ten eliksir?
Blondynce zaczęło się nasuwać mnóstwo pytań w głowie. Dodatkowo zaczęła się też zastanawiać jak to wyglądało w wypadku Maggie.
- Co czułaś jak to się stało? - dodała powoli - Jak stała się duchem to nie mogłaś wyjaśnić co się właściwie stało? Szczerze mówiąc, nie wiem jak to wygląda jak umierasz.
Uświadomiła sobie, że zasypuje biedną dziewczynę tyloma pytaniami, że pewnie ją wystraszy. Znów lekko się zaczerwieniła, ale mimo to czekała na odpowiedz. Była bardzo ciekawa i usłyszawszy tą historie, zrobiło jej się przykro. Nie mogła uwierzyć, że tak bliska osoba jest w stanie zrobić coś takiego. Niby bliska - dopowiedziała sobie w duchu.
- Maggie Sulivan
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 12:38 pm
- Zamknij buzię, bo ci mucha wleci.
Zaśmiała się głośno, zmieniając swoją pozycję i siadając na ławce po turecku.
- Wiesz jak to jest z bogatymi dzieciakami czystej krwi. Wszystko zostało zamiecione pod dywan. Moi rodzice dostali dużo pieniędzy w ramach rekompensaty, ale dla mnie nie robiło to żadnego znaczenia. Cokolwiek by nie zrobili, nie przywróciliby mnie już do życia. Wiem, że ukończyła Hogwart, ale moja w tym była głowa, że nie zdała ze zbyt dobrymi wynikami.
W jej oczach pojawił się nieznaczny błysk, kiedy przeniosła spojrzenie z goblina na uczennicę.
- Wmówiłam jej, że wszystko jej wybaczyłam, więc zaufała mi i załapała kolejne "enki" z innych przedmiotów. Wiesz... Nie jestem aniołkiem, więc nie uważaj, że zaliczam się do tych "dobrych". Ostatnie co pamiętam to cierpki smak eliksiru na języku i dziwne gorąco w klatce piersiowej. Potem wszystko znikło.
Zaśmiała się głośno, zmieniając swoją pozycję i siadając na ławce po turecku.
- Wiesz jak to jest z bogatymi dzieciakami czystej krwi. Wszystko zostało zamiecione pod dywan. Moi rodzice dostali dużo pieniędzy w ramach rekompensaty, ale dla mnie nie robiło to żadnego znaczenia. Cokolwiek by nie zrobili, nie przywróciliby mnie już do życia. Wiem, że ukończyła Hogwart, ale moja w tym była głowa, że nie zdała ze zbyt dobrymi wynikami.
W jej oczach pojawił się nieznaczny błysk, kiedy przeniosła spojrzenie z goblina na uczennicę.
- Wmówiłam jej, że wszystko jej wybaczyłam, więc zaufała mi i załapała kolejne "enki" z innych przedmiotów. Wiesz... Nie jestem aniołkiem, więc nie uważaj, że zaliczam się do tych "dobrych". Ostatnie co pamiętam to cierpki smak eliksiru na języku i dziwne gorąco w klatce piersiowej. Potem wszystko znikło.
- Nathalie Powell
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 12:50 pm
Zasłoniła buzię ręką by więcej jej buzia się nie otworzyła. Wiedziała, że teraz wygląda dziwnie. Dokładnie znała możliwości bogatych dzieciaków, a szczególnie Ślizgonów. Jeszcze nie znalazła osoby z tego domu, która w jakiś sposób byłaby warta uwagi. Każdy miał swoją chorą dumę i wywyższał się na każdym kroku. Jej mina zmieniła się na taką, jakby zjadła torebkę kwaśnych żelek.
- Oh rozumiem. Szczerze mówiąc, nie wiem czy bym zdołała odpuścić takiej osobie - powiedziała i zwróciła swój wzrok w dół - Ja to bym chyba nawiedzała w dormitorium w nocy i nie dawała żyć. A co zrobi duchowi? No przecież nic. - powiedziała z lekkim rozbawieniem i spojrzała ponownie na Maggie.
- No aniołkiem nie jesteś, ale mimo to mnie traktujesz dobrze. - Nath zawiesiła się na chwilę.
Spojrzała w przestrzeń. Nikogo nie mogła dostrzec na polu widzenia, ale wciąż patrzyła, a raczej myślała. W głowie kłębiło się wiele myśli, była coraz bardziej ciekawa życia ducha. A raczej, nie życia.
- Tyle przeżyłaś, a z tego co widzę, jesteś bardzo pogodną osobą. Nie da się ciebie nie lubić! - zaczęła spokojnie uśmiechając się dyskretnie - Jak to robisz, że taka jesteś?
- Oh rozumiem. Szczerze mówiąc, nie wiem czy bym zdołała odpuścić takiej osobie - powiedziała i zwróciła swój wzrok w dół - Ja to bym chyba nawiedzała w dormitorium w nocy i nie dawała żyć. A co zrobi duchowi? No przecież nic. - powiedziała z lekkim rozbawieniem i spojrzała ponownie na Maggie.
- No aniołkiem nie jesteś, ale mimo to mnie traktujesz dobrze. - Nath zawiesiła się na chwilę.
Spojrzała w przestrzeń. Nikogo nie mogła dostrzec na polu widzenia, ale wciąż patrzyła, a raczej myślała. W głowie kłębiło się wiele myśli, była coraz bardziej ciekawa życia ducha. A raczej, nie życia.
- Tyle przeżyłaś, a z tego co widzę, jesteś bardzo pogodną osobą. Nie da się ciebie nie lubić! - zaczęła spokojnie uśmiechając się dyskretnie - Jak to robisz, że taka jesteś?
- Maggie Sulivan
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 1:04 pm
- Gryfoni i Ślizgoni chyba nie potrafią być dobrymi przyjaciółmi.
Podsumowała całą historię, wpatrując się w gobelin.
- Wiesz... Dość długo nie lubiłam chodzić do dormitorium Ślizgonów. Nie kojarzą mi się zbyt dobrze i dopiero od jakiegoś czasu byłam tam dwa razy. Nie mam jednak zamiaru przebywać tam dłużej niż to konieczne.
Wzruszyła ramionami, przypominając sobie moment, w którym szukała Irytka. Przemogła się tylko dla niego i nie było siły, która zmusiłaby ją do zrobienia tego dobrowolnie.
Wybuchnęła głośnym śmiechem słysząc kolejne pytanie Puchonki.
- Umarłam w wieku siedemnastu lat. Jako duch żyję już od osiemnastu. Nie mogę przez cały czas smęcić.
Przy ostatnim słowie, parsknęła rozbawiona przewracając oczami. Aż dziwne, że słowo, którego nienawidziła z ust rudzielca, teraz bez problemu wyleciało z jej ust!
- Umarłam jako nastolatka, a duchy nie dojrzewają tak szybko. Najwidoczniej dużo mi z tego okresu pozostało.
Podsumowała całą historię, wpatrując się w gobelin.
- Wiesz... Dość długo nie lubiłam chodzić do dormitorium Ślizgonów. Nie kojarzą mi się zbyt dobrze i dopiero od jakiegoś czasu byłam tam dwa razy. Nie mam jednak zamiaru przebywać tam dłużej niż to konieczne.
Wzruszyła ramionami, przypominając sobie moment, w którym szukała Irytka. Przemogła się tylko dla niego i nie było siły, która zmusiłaby ją do zrobienia tego dobrowolnie.
Wybuchnęła głośnym śmiechem słysząc kolejne pytanie Puchonki.
- Umarłam w wieku siedemnastu lat. Jako duch żyję już od osiemnastu. Nie mogę przez cały czas smęcić.
Przy ostatnim słowie, parsknęła rozbawiona przewracając oczami. Aż dziwne, że słowo, którego nienawidziła z ust rudzielca, teraz bez problemu wyleciało z jej ust!
- Umarłam jako nastolatka, a duchy nie dojrzewają tak szybko. Najwidoczniej dużo mi z tego okresu pozostało.
- Nathalie Powell
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 1:20 pm
- Ślizgoni zawsze mnie doprowadzają do szału. Jak jakiegoś widzę, to tak jakbym miała uczulenie - powiedziała i od razu dostała gęsiej skórki. Odkryła kawałek szaty i pokazała dziewczynie - Patrz! Mówiłam, jak choroba normalnie! Sama myśl o nich sprawia, że mam kiepski humor.
Nathalie w pełni uśmiechnęła się do Maggie. Nie mogła uwierzyć, że zawsze tak bardzo unikała duchów. Nie miała obaw, że coś jej mogą zrobi - w końcu są duchami - jednak nigdy nie czuła do nich sympatii. Zawsze wydawali się pochłonięci sobą, jakby nie chcieli towarzystwa żywych osób. Ich zachowanie odtrącało blondynkę, ale jak widać - nie wszyscy są tacy jak przypuszczała.
- Wiesz, rzadko spotykam osoby, które akceptują moją szczerość - powiedziała z lekkim rozbawieniem i odłożyła w końcu książkę z rąk. - Ja wiem, że niektóre moje pytania są nie na miejscu... Jednak one czasem tak po prostu wylatując mi z buzi, nie panuję nad tym. Szczerość to moja cecha wrodzona i zawsze mówię co myślę. Niestety większość ludzi tego nie docenia i twierdzi, że jestem bezczelna - powiedziała to udając wysoko postawione osoby, które przenikają jedynie fałszem i nie szczerym uśmiechem. Po chwili jednak dodała - Tobie to nie przeszkadza, przynajmniej tak mi się zdaje.
Nathalie z Maggie czuła się tak swobodnie, jakby znała ją od zawsze. Wiedziała, że może powiedzieć wszystko, a ona nie obrazi się na nią. Duchy mają większe pole ucieczki, bo jeszcze mogą przechodzić przez ściany. Mogła by tu zostać z nią i rozmawiać przez cały czas.
Nathalie w pełni uśmiechnęła się do Maggie. Nie mogła uwierzyć, że zawsze tak bardzo unikała duchów. Nie miała obaw, że coś jej mogą zrobi - w końcu są duchami - jednak nigdy nie czuła do nich sympatii. Zawsze wydawali się pochłonięci sobą, jakby nie chcieli towarzystwa żywych osób. Ich zachowanie odtrącało blondynkę, ale jak widać - nie wszyscy są tacy jak przypuszczała.
- Wiesz, rzadko spotykam osoby, które akceptują moją szczerość - powiedziała z lekkim rozbawieniem i odłożyła w końcu książkę z rąk. - Ja wiem, że niektóre moje pytania są nie na miejscu... Jednak one czasem tak po prostu wylatując mi z buzi, nie panuję nad tym. Szczerość to moja cecha wrodzona i zawsze mówię co myślę. Niestety większość ludzi tego nie docenia i twierdzi, że jestem bezczelna - powiedziała to udając wysoko postawione osoby, które przenikają jedynie fałszem i nie szczerym uśmiechem. Po chwili jednak dodała - Tobie to nie przeszkadza, przynajmniej tak mi się zdaje.
Nathalie z Maggie czuła się tak swobodnie, jakby znała ją od zawsze. Wiedziała, że może powiedzieć wszystko, a ona nie obrazi się na nią. Duchy mają większe pole ucieczki, bo jeszcze mogą przechodzić przez ściany. Mogła by tu zostać z nią i rozmawiać przez cały czas.
- Irytek
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 1:39 pm
On nie potrzebował zaproszenia, ani nawet pozwolenia na przerywanie tak pasjonujących rozmów o niczym. Po prostu się zjawiał i wylewał puchonkom wiadro mydlin na głowę, tak jak teraz to spotkało biedną Nathalie. Zaśmiewając się z nastolatki ociekającej niedawno używaną przez Filcha wodą do mycia podłóg, Irytek oparł się o Sulivan.
- Świetnie odwróciłaś jej uwagę, ZUPEŁNIE NIE WIDZIAŁA TEGO WIADRA! - taka partnerka w zbrodni to spełnienie marzeń. Rudzielec z satysfakcją przyglądał się reakcji panienki Powell, która doznała przedwczesnej kąpieli, samemu obejmując gryfonkę w pasie, jakby od początku pomagała mu w tym niecnym planie.
Och, jak on się cieszył z powrotu do psocenia!
- Świetnie odwróciłaś jej uwagę, ZUPEŁNIE NIE WIDZIAŁA TEGO WIADRA! - taka partnerka w zbrodni to spełnienie marzeń. Rudzielec z satysfakcją przyglądał się reakcji panienki Powell, która doznała przedwczesnej kąpieli, samemu obejmując gryfonkę w pasie, jakby od początku pomagała mu w tym niecnym planie.
Och, jak on się cieszył z powrotu do psocenia!
- Maggie Sulivan
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 1:53 pm
Zaśmiała się głośno, szybko zasłaniając usta ręką. Nathalie była naprawdę przyjaźnie nastawioną dziewczyną i Magg mogłaby się z nią zaprzyjaźnić.
- Gdybym miała ciało to pewnie też bym dostała jakiejś wysypki.
Dodała, pomiędzy salwami śmiechu i podciągnęła przezroczysty rękaw szaty, aby pokazać równie przezroczystą rękę. Uniosła ją do góry jakby chcąc uważnie przyjrzeć się materii, na której nie miało szans pojawić się nawet zaczerwienie.
Maggie uwielbiała towarzystwo ludzi, chociaż to oni byli zawsze zabiegani i nie zwracali na nią żadnej uwagi. Z wdzięcznością przyjmowała sam fakt, że byli na tyle uprzejmi, gdy spiesząc się omijali ją, a nie przelatywali przez nią.
- Uważ...!
Nie dokończyła ostrzeżenia, bo zawartość wiadra, które trzymał poltergeist wylądowało na biednej Puchonce. Zszokowana, uniosła obie ręce do ust, nie mogąc usunąć przerażenia wymalowanego w jej jasnych, dużych oczach.
- Nic o tym nie wiedziałam. Naprawdę! Przepraszam!
Nerwowo próbowała wytłumaczyć jej całe zajście.
- Irytku! Ja ją polubiłam!
Dodała naburmuszona, przenosząc zdenerwowany wzrok na poltergeista.
- Gdybym miała ciało to pewnie też bym dostała jakiejś wysypki.
Dodała, pomiędzy salwami śmiechu i podciągnęła przezroczysty rękaw szaty, aby pokazać równie przezroczystą rękę. Uniosła ją do góry jakby chcąc uważnie przyjrzeć się materii, na której nie miało szans pojawić się nawet zaczerwienie.
Maggie uwielbiała towarzystwo ludzi, chociaż to oni byli zawsze zabiegani i nie zwracali na nią żadnej uwagi. Z wdzięcznością przyjmowała sam fakt, że byli na tyle uprzejmi, gdy spiesząc się omijali ją, a nie przelatywali przez nią.
- Uważ...!
Nie dokończyła ostrzeżenia, bo zawartość wiadra, które trzymał poltergeist wylądowało na biednej Puchonce. Zszokowana, uniosła obie ręce do ust, nie mogąc usunąć przerażenia wymalowanego w jej jasnych, dużych oczach.
- Nic o tym nie wiedziałam. Naprawdę! Przepraszam!
Nerwowo próbowała wytłumaczyć jej całe zajście.
- Irytku! Ja ją polubiłam!
Dodała naburmuszona, przenosząc zdenerwowany wzrok na poltergeista.
- Nathalie Powell
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 2:04 pm
Nathalie poczuła falę zimna przeszywającego ją od czubka głowy, aż do palców stóp. Głowę spuściła w dół, a woda spływała jej po całym ciele. Zamurowało ją. Nie mogła się ruszyć, czuła jakby zamroziło jej każdą część ciała. Siedziała tak przez dłuższą chwilę i spojrzała w górę na dwa duchy. Na jej twarzy zagościł strach, rozpacz i Merlin jeden wie co jeszcze. Nie wiedziała co ma zrobić, zaczęła się bać. Tak nie wiele brakowało a by zaufała jakiemuś duchowi. Czemu nie mogła trzymać się swoich przeświadczeń i uciec na samym początku. Czemu zawsze chciała dać wszystkim szanse. Ojciec miał rację, w końcu jej dobroć odwróci się od niej i kopnie w tyłek.
Nie wydobyła z siebie żadnego słowa, jedynie można było usłyszeć pisk przerażenia, nad którym nie panowała. Nie była w stanie wyrazić innych emocji. Spojrzała kontem oka na Maggie, która złowrogo patrzyła na nieproszonego gościa, lecz to ją nie przekonało. Bała się uciec, bała się zrobić jakikolwiek zły ruch. Chciała uciec, ale nie mogła się poruszyć. Była tak przerażona, że tylko zamknęła oczy i czekała aż ona w końcu wyzionie ducha.
Nie wydobyła z siebie żadnego słowa, jedynie można było usłyszeć pisk przerażenia, nad którym nie panowała. Nie była w stanie wyrazić innych emocji. Spojrzała kontem oka na Maggie, która złowrogo patrzyła na nieproszonego gościa, lecz to ją nie przekonało. Bała się uciec, bała się zrobić jakikolwiek zły ruch. Chciała uciec, ale nie mogła się poruszyć. Była tak przerażona, że tylko zamknęła oczy i czekała aż ona w końcu wyzionie ducha.
- Irytek
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 2:14 pm
No niby coś tam wiedział o fobii Powellowej, o tym unikaniu duchów czy czymś takim. W końcu wiedział wiele rzeczy o uczniach tej szkoły, zwłaszcza te, które dało się zaobserwować czy od kogoś zasłyszeć. Mimo to nie paliło go sumienie na widok przemokniętej niewiasty z wielkimi jak spodki oczami pełnymi przerażenia. Bardziej zaskoczyła go reakcja Sulivan.
- No, ale mnie polubiłaś bardziej~! - ucałował ją i uśmiechnął się radośnie, czekając aż w końcu doceni jego kunszt komediowy. - Co jest, Meggs? Przecież sama chciałaś bym wrócił do żartów, zrobiłem to dla ciebie. - to musiało brzmieć dwulicowo. Gryfonka najpierw zdobywa zaufanie Nathalie by potem poszczuć ją Irytkiem... Może w przypadku innej osoby miałoby to mniejszy wpływ, lecz w tej sytuacji raczej przekreślało szanse na nową, owocującą przyjaźń. Jaka szkoda... Prawda bywała jednak okrutna. Gdyby nie duszyczka, poltergeist dalej unikałby ludzi. Coś za coś.
- No, ale mnie polubiłaś bardziej~! - ucałował ją i uśmiechnął się radośnie, czekając aż w końcu doceni jego kunszt komediowy. - Co jest, Meggs? Przecież sama chciałaś bym wrócił do żartów, zrobiłem to dla ciebie. - to musiało brzmieć dwulicowo. Gryfonka najpierw zdobywa zaufanie Nathalie by potem poszczuć ją Irytkiem... Może w przypadku innej osoby miałoby to mniejszy wpływ, lecz w tej sytuacji raczej przekreślało szanse na nową, owocującą przyjaźń. Jaka szkoda... Prawda bywała jednak okrutna. Gdyby nie duszyczka, poltergeist dalej unikałby ludzi. Coś za coś.
- Maggie Sulivan
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 2:22 pm
- Ciebie kocham, a nie lubię. To dwie różne rzeczy. Chciałam zaprzyjaźnić się z kimś, kto nie jest tobą. Zrobiłam to pierwszy raz od osiemnastu lat!
Obruszyła się lekko, spoglądając na przerażoną dziewczynę, w której oczach widziała strach i przerażenie. Miała ogromną ochotę ją teraz przytulić i pocieszyć, ale z wiadomych przyczyn nie mogła tego zrobić. Nie chciała narażać Puchonki na dodatkowe zimno, które spowodowałby jej dotyk.
- Owszem chciałam, ale nie żebyś robił to z moimi znajomymi! Naprawdę ją polubiłam.
Dodała hardo, chcąc jakoś pomóc dziewczynie, chociaż nie za bardzo wiedziała jak.
- Może spróbujesz osuszyć się za pomocą różdżki? Było jakieś takie zaklęcie...
Zaczęła intensywnie rozmyślać nad czarem, którego uczyła się jeszcze za życia. Było to dość trudne, bo było to kilkanaście lat temu i duszyczka zdążyła już niektóre nazwy zapomnieć.
Obruszyła się lekko, spoglądając na przerażoną dziewczynę, w której oczach widziała strach i przerażenie. Miała ogromną ochotę ją teraz przytulić i pocieszyć, ale z wiadomych przyczyn nie mogła tego zrobić. Nie chciała narażać Puchonki na dodatkowe zimno, które spowodowałby jej dotyk.
- Owszem chciałam, ale nie żebyś robił to z moimi znajomymi! Naprawdę ją polubiłam.
Dodała hardo, chcąc jakoś pomóc dziewczynie, chociaż nie za bardzo wiedziała jak.
- Może spróbujesz osuszyć się za pomocą różdżki? Było jakieś takie zaklęcie...
Zaczęła intensywnie rozmyślać nad czarem, którego uczyła się jeszcze za życia. Było to dość trudne, bo było to kilkanaście lat temu i duszyczka zdążyła już niektóre nazwy zapomnieć.
- Nathalie Powell
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 4:48 pm
Nathalie z chwili na chwile zaczynała czuć rozluźnienia ciała. To skłaniało ją ku temu by w końcu uciec z miejsca zdarzenia. Duchy zajęte rozmową bardzo sprzyjały w tej sytuacji. Już zaczynała się szykować, złapała książkę i powoli zaczynała wstawać. Jak na jej nie szczęście Maggie zwróciła się w jej stronę ze świetnym pomysłem.
- Wy.. wysuszyć - wymamrotała telepiąc się. Nie podniosła tym razem wzroku, powiedziała to tak jakby ich nie było obok.
Uciekaj! - mówił jej głos w głowie. - Na co ty jeszcze czekasz?.
Dziewczyna wstała nagle jak na komendę. Zaczęło z niej ściekać jeszcze bardziej, a zimno doskwierać w większym stopniu. Odwróciła się do duchów i spojrzała przerażona. Chciała być silna, ale nogi jakby same zaczęły stawiać kroki do ucieczki.
- Wy.. wysuszyć - wymamrotała telepiąc się. Nie podniosła tym razem wzroku, powiedziała to tak jakby ich nie było obok.
Uciekaj! - mówił jej głos w głowie. - Na co ty jeszcze czekasz?.
Dziewczyna wstała nagle jak na komendę. Zaczęło z niej ściekać jeszcze bardziej, a zimno doskwierać w większym stopniu. Odwróciła się do duchów i spojrzała przerażona. Chciała być silna, ale nogi jakby same zaczęły stawiać kroki do ucieczki.
- Irytek
Re: Gobelin
Pon Lut 15, 2016 5:31 pm
- Dobra, już. Dobra. - przewrócił oczami. Kobiety... Mówią jedno, myślą drugie, a czego chcą to chyba same nie są pewne! Irytek zerknął na stojącą przed nimi puchonkę, a w jego oczach coś błysnęło. Pomysł. - Chodź, pomogę ci~! - wiecie jak to jest znaleźć się w oku cyklonu? Nie? To się cieszcie, bo Nathalie właśnie miała się przekonać. Poltergeist zniknął by skupić się tylko i wyłącznie na wysuszeniu swej biednej, już i tak wymęczonej ofiary. Podmuch wiatru to był pikuś, coś co wykorzystywał do trzaskania drzwiami czy zwiewania peleryn na głowy. Tym razem powietrze w komnacie zawirowało chłodem, a im dłużej obie dziewczyny czekały na to co kombinował rudzielec, tym mocniej piździło, aż czarownica zakręciła się wokół własnej osi jak bączek. Darmowa karuzela w wesołej szkole pod patronatem złośliwego poltergeista. Zamydlona woda sącząca się z blond włosów i ciemnej szaty została średnio skutecznie, lecz z pewnością bardzo efektownie odwirowana na ściany, podłogę, gobelin (tak przede wszystkim) i wszystko inne co było w okolicy. Nieco suchsza, choć jeszcze bardziej zziębnięta puchonka mogła tylko sobie w brodę pluć, że nie uciekła póki miała okazję. No, i jeśli niedawno jadła, to mogła poczuć jak wszystko chce z niej wyjść górną partią ciała.
- TADAM! - pełen satysfakcji wyszczerz pojawił się jakiś metr nad głową uczennicy. - Lepiej, prawda? Jak uważasz, Meggs? - zerknął zadowolony na duszyczkę. Powinna być z niego dumna! Tak ładnie pomógł, a nie musiał!
- TADAM! - pełen satysfakcji wyszczerz pojawił się jakiś metr nad głową uczennicy. - Lepiej, prawda? Jak uważasz, Meggs? - zerknął zadowolony na duszyczkę. Powinna być z niego dumna! Tak ładnie pomógł, a nie musiał!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach