- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 12:57 am
Skrzyżowała ręce na piersi w oczekiwaniu, na jego reakcję. Sądząc po wyrazie twarzy i spojrzeniu, naprawdę coś zaczynało do niego docierać. Ten wniosek bardzo zaskoczył Darkównę, choć przecież oznaczał, że jej starania jak zwykle nie spełzły na niczym. Natalie chyba nigdy nie była tak zaskoczona swoim sukcesem, jak teraz. Nie zamierzała jednak spocząć na laurach. Poltergeist był zbyt niestabilną osóbką, by można było się spodziewać, że wbicie mu do głowy ułamka tej wiedzy da niebotyczne rezultaty. To nadal był bardzo niebezpieczny grunt.
Dziewczyna pokiwała głową.
- Mówiłam Ci już. Byłaby zazdrosna i byłoby jej smutno - przytaknęła.
Nareszcie coś do niego dotarło.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust.
- Nie zamierzam nic nikomu mówić, ale Ty powinieneś zrobić to samo, jasne? Nikomu ani słowa, bo może się to źle skończyć. - Wyciągnęła do niego rękę na znak przypieczętowania umowy.
I panna Dark znów miała postawić na swoim, mimo braku użycia bardzo nieczystych zagrań. Ona miała święty spokój odnośnie tego incydentu, Maggie miała nie być zła, a Irytek wreszcie się czegoś nauczył. Czy mogło pójść coś nie tak? Ależ oczywiście. Znając poltergeista, nawet ta umowa nie gwarantowała, ze wszystko będzie dobrze.
- Udawajmy, że to nigdy nie miało miejsca, ok? - dodała, mając nadzieję, że będzie to już miała z głowy, a Irytek nigdy więcej nie wywinie jej takiego numeru.
Dziewczyna pokiwała głową.
- Mówiłam Ci już. Byłaby zazdrosna i byłoby jej smutno - przytaknęła.
Nareszcie coś do niego dotarło.
Uśmiechnęła się jednym kącikiem ust.
- Nie zamierzam nic nikomu mówić, ale Ty powinieneś zrobić to samo, jasne? Nikomu ani słowa, bo może się to źle skończyć. - Wyciągnęła do niego rękę na znak przypieczętowania umowy.
I panna Dark znów miała postawić na swoim, mimo braku użycia bardzo nieczystych zagrań. Ona miała święty spokój odnośnie tego incydentu, Maggie miała nie być zła, a Irytek wreszcie się czegoś nauczył. Czy mogło pójść coś nie tak? Ależ oczywiście. Znając poltergeista, nawet ta umowa nie gwarantowała, ze wszystko będzie dobrze.
- Udawajmy, że to nigdy nie miało miejsca, ok? - dodała, mając nadzieję, że będzie to już miała z głowy, a Irytek nigdy więcej nie wywinie jej takiego numeru.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 1:09 am
- Dobra, jasne. - nie zamierzał tego rozpowiadać, skoro mogło to urazić martwą gryfonkę. Uścisnął dłoń ślizgonki i usiadł w powietrzu po turecku. Skoro pocałunek nie miał miejsca, trzeba było założyć, że wciąż się jej nie odwdzięczył. I chociaż dotychczas nie zdarzało mu się za często mieć takową potrzebę, zwłaszcza wobec ludzi, to w tym konkretnym przypadku chciał wyrównać rachunki. Tylko nic nie przychodziło mu do głowy... Chciał czy nie, musiał ją o to zwyczajnie wypytać.
Z zamyślonym wyrazem twarzy przyglądał się czarownicy, aż w końcu wyrzucił z siebie niby obojętnie;
- Czy... jest coś co ty byś chciała wiedzieć? - te niewinnie brzmiące pytanie w rzeczywistości dawało Nat przyzwolenie na zadanie wszelkich pytań istocie, która miała za sobą prawie tysiąc lat istnienia, co czyniło ją równie starą jak ten budynek. Irytek nie należał do rozmownych, nie na tematy, które go nie interesowały, a już zwłaszcza jeśli chodziło o wszelkie wywiady, ale był skłonny zrobić wyjątek. Nie miał nic co mógłby dać Darkównie, zresztą coś mu mówiło, że o to Megg też byłaby zazdrosna. Pozostawało mu udostępnić jej chociaż cząstkę swojej wiedzy, jeśli było coś co mogło ją ciekawić.
Z zamyślonym wyrazem twarzy przyglądał się czarownicy, aż w końcu wyrzucił z siebie niby obojętnie;
- Czy... jest coś co ty byś chciała wiedzieć? - te niewinnie brzmiące pytanie w rzeczywistości dawało Nat przyzwolenie na zadanie wszelkich pytań istocie, która miała za sobą prawie tysiąc lat istnienia, co czyniło ją równie starą jak ten budynek. Irytek nie należał do rozmownych, nie na tematy, które go nie interesowały, a już zwłaszcza jeśli chodziło o wszelkie wywiady, ale był skłonny zrobić wyjątek. Nie miał nic co mógłby dać Darkównie, zresztą coś mu mówiło, że o to Megg też byłaby zazdrosna. Pozostawało mu udostępnić jej chociaż cząstkę swojej wiedzy, jeśli było coś co mogło ją ciekawić.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 2:30 am
Uśmiechnęła się zadowolona z wyjaśnienia sobie sprawy i potrząsnęła jego ręką.
Uniosła jedną brew, zdziwiona nieco jego nagłym zamyślaniem. Ileż ona by dała aby móc bezkarnie czytać ludziom (i nie tylko ludziom) w myślach. Co prawda, mogła ćwiczyć legilimencję, ale to nie to samo. Poza tym, pewnie nie działałoby zbyt dobrze na poltergeisty, więc w tej chwili i to było tu bezużyteczne. Znacznie ciekawszą opcją byłaby możliwość naturalnego słyszenia myśli rozmówców. Ach ile rzeczy by to nieraz zmieniło. Cóż, zapewne pogorszyłoby jej stosunki z wieloma osobami, ale też sporo jej ułatwiło. Niestety, takie zdolności były daleko poza możliwościami czarodziei, który nawet po wielu latach treningu, byli w stanie odczytać jedynie nikły zarys czyichś myśli, jeśli nie zamierzali brutalnie wdzierać mu się do głowy.
- "Co chciałabym wiedzieć"? - To pytanie ją zaskoczyło.
O co może mu chodzić? Czyżby nawet on miał czasem odruch by się komuś odwdzięczyć? Cóż, teoretycznie to możliwe.
Zamyśliła się na chwilę, przechadzając po pomieszczeniu. Nie miała pojęcia, na jakie nurtujące ją pytanie może odpowiedzieć poltergeist.
Coś związanego z jego naturą i pochodzeniem? Niee. Albo tego nie wie, albo nie jest istotne.
Coś związanego z uczniami? To mnie nie interesuje. Za miesiąc stąd wyjeżdżam, więc na nic mi głupie plotki.
O Hogwart? Zna go jak mało kto...
I w tym momencie nad głową czarownicy powinna zapalić się kreskówkowa żarówka.
BINGO.
Na twarzy dziewczyny pojawił się na moment nieco jadowity uśmiech, ale szybko go ukryła. Rudzielec nie powinien był go nawet dostrzec, bo była w tym momencie odwrócona do niego plecami.
Obróciła się na pięcie i uśmiechnęła do niego tajemniczo.
- Właściwie... jest coś, co mógłbyś mi powiedzieć - zaczęła. - Mieszkasz tu od stuleci i znasz ten zamek jak własną kieszeń. Jest więc coś, co możesz wiedzieć, a mi może się przydać. W zamku jest wiele ukrytych przejść i zakamarków. Wszyscy wiedzą o ich istnieniu, ale rzadko kto je odnajduje. Niektóre z ukrytych przejść prowadzą do Hogsmeade. Gdybyś wiedział o jakimś i mógł mi je wskazać, to koniec mojej edukacji wcale by nie oznaczał, że więcej się nie spotkamy. Nawet, jeśli nie wrócę tu w przyszłym roku jako praktykantka. - Przechyliła głowę na bok, czekając na jego odpowiedź.
Czy była zła i wszędzie szukała zysku? Może troszeczkę. Mimo wszystko, czy jej podejście naprawdę było aż takie okropne? Wcale go przecież nie wykorzystywała. Najpierw sama mu wiele pomogła i zamierzała pomagać dalej. Wtedy nie szukała w tym korzyści. Mogła chyba chcieć skorzystać z okazji i zdobić coś dla siebie. Poza tym, to on sam zaproponował przysługę...
Uniosła jedną brew, zdziwiona nieco jego nagłym zamyślaniem. Ileż ona by dała aby móc bezkarnie czytać ludziom (i nie tylko ludziom) w myślach. Co prawda, mogła ćwiczyć legilimencję, ale to nie to samo. Poza tym, pewnie nie działałoby zbyt dobrze na poltergeisty, więc w tej chwili i to było tu bezużyteczne. Znacznie ciekawszą opcją byłaby możliwość naturalnego słyszenia myśli rozmówców. Ach ile rzeczy by to nieraz zmieniło. Cóż, zapewne pogorszyłoby jej stosunki z wieloma osobami, ale też sporo jej ułatwiło. Niestety, takie zdolności były daleko poza możliwościami czarodziei, który nawet po wielu latach treningu, byli w stanie odczytać jedynie nikły zarys czyichś myśli, jeśli nie zamierzali brutalnie wdzierać mu się do głowy.
- "Co chciałabym wiedzieć"? - To pytanie ją zaskoczyło.
O co może mu chodzić? Czyżby nawet on miał czasem odruch by się komuś odwdzięczyć? Cóż, teoretycznie to możliwe.
Zamyśliła się na chwilę, przechadzając po pomieszczeniu. Nie miała pojęcia, na jakie nurtujące ją pytanie może odpowiedzieć poltergeist.
Coś związanego z jego naturą i pochodzeniem? Niee. Albo tego nie wie, albo nie jest istotne.
Coś związanego z uczniami? To mnie nie interesuje. Za miesiąc stąd wyjeżdżam, więc na nic mi głupie plotki.
O Hogwart? Zna go jak mało kto...
I w tym momencie nad głową czarownicy powinna zapalić się kreskówkowa żarówka.
BINGO.
Na twarzy dziewczyny pojawił się na moment nieco jadowity uśmiech, ale szybko go ukryła. Rudzielec nie powinien był go nawet dostrzec, bo była w tym momencie odwrócona do niego plecami.
Obróciła się na pięcie i uśmiechnęła do niego tajemniczo.
- Właściwie... jest coś, co mógłbyś mi powiedzieć - zaczęła. - Mieszkasz tu od stuleci i znasz ten zamek jak własną kieszeń. Jest więc coś, co możesz wiedzieć, a mi może się przydać. W zamku jest wiele ukrytych przejść i zakamarków. Wszyscy wiedzą o ich istnieniu, ale rzadko kto je odnajduje. Niektóre z ukrytych przejść prowadzą do Hogsmeade. Gdybyś wiedział o jakimś i mógł mi je wskazać, to koniec mojej edukacji wcale by nie oznaczał, że więcej się nie spotkamy. Nawet, jeśli nie wrócę tu w przyszłym roku jako praktykantka. - Przechyliła głowę na bok, czekając na jego odpowiedź.
Czy była zła i wszędzie szukała zysku? Może troszeczkę. Mimo wszystko, czy jej podejście naprawdę było aż takie okropne? Wcale go przecież nie wykorzystywała. Najpierw sama mu wiele pomogła i zamierzała pomagać dalej. Wtedy nie szukała w tym korzyści. Mogła chyba chcieć skorzystać z okazji i zdobić coś dla siebie. Poza tym, to on sam zaproponował przysługę...
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 3:10 am
Nat musiała naprawdę nie spodziewać się takiego obrotu sytuacji, a jej zaskoczenie wywołało lekki uśmiech na twarzy rudzielca. Nie dziwota, skoro słynął z tego, że na wszelkie próby wyciągnięcia od niego ciekawszych informacji zaczynał udawać głuchego, albo pleść androny. Tym jednak razem był gotów odpowiedzieć na każde zadane przez ślizgonkę pytanie.
- Zgadza się. - oparł głowę na ręce i z satysfakcją przyglądał się jak czarownica przemyślała swoje opcje. Był ciekaw o co spyta, co takiego mogło ją na tyle zaintrygować by zwróciła się o to do niego. Nie widział jej paskudnego uśmiechu, lecz wyczuł narastającą ekscytację, więc musiała wpaść na jakiś naprawdę dobry pomysł. Wysłuchał jej i na koniec parsknął śmiechem. Jakkolwiek nie ubrałaby tej prośby w ładne słówka i wyjaśnienia, on i tak przypuszczał, że musiało się za tym kryć coś więcej. Doprawdy, nigdy w historii tego zamku nie zdarzyło się by jakiś absolwent zakradał się do Hogwartu na herbatkę z duchami. Mogli coś knuć, czegoś szukać lub wykorzystywać tunele do różnych dziwnych, często niebezpiecznych akcji, ale Irytek prędzej by zszedł z tego świata na zawał niż doczekał się odwiedzin człowieka stęsknionego za nim czy resztą nieżywej gromadki.
- Tak, jestem pewien, że właśnie to jest głównym powodem dla którego chcesz wiedzieć takie rzeczy. - mógł zmienić zdanie, albo ją okłamać. Była też opcja podania jej przejścia do jednego z zawalonych tuneli, których nie dało się nawet magią poruszyć i wtedy dostałaby co chciała, a zarazem wyszła z pustymi rękoma. Irytek jednak już zadecydował. - Na czwartym piętrze wisi lustro, pewnie nie raz się w nim przeglądałaś. Jest za ciężkie by je ruszyć, a po rzuceniu na nie zaklęcia wygaduje jakieś głupie formułki o szanowaniu szkolnego mienia czy coś w tym stylu. Ale jeśli zastukasz w nie trzy razy i ładnie poprosić by cię puściło to szkło się rozstąpi i będziesz mogła przejść.
//Wiedza o przejściu przez lustro jest mini nagrodą za kilka porządnych sesji, które rozwiązały spór pomiędzy Irytkiem i Maggie. Możesz wpisać to sobie w KP.//
- Zgadza się. - oparł głowę na ręce i z satysfakcją przyglądał się jak czarownica przemyślała swoje opcje. Był ciekaw o co spyta, co takiego mogło ją na tyle zaintrygować by zwróciła się o to do niego. Nie widział jej paskudnego uśmiechu, lecz wyczuł narastającą ekscytację, więc musiała wpaść na jakiś naprawdę dobry pomysł. Wysłuchał jej i na koniec parsknął śmiechem. Jakkolwiek nie ubrałaby tej prośby w ładne słówka i wyjaśnienia, on i tak przypuszczał, że musiało się za tym kryć coś więcej. Doprawdy, nigdy w historii tego zamku nie zdarzyło się by jakiś absolwent zakradał się do Hogwartu na herbatkę z duchami. Mogli coś knuć, czegoś szukać lub wykorzystywać tunele do różnych dziwnych, często niebezpiecznych akcji, ale Irytek prędzej by zszedł z tego świata na zawał niż doczekał się odwiedzin człowieka stęsknionego za nim czy resztą nieżywej gromadki.
- Tak, jestem pewien, że właśnie to jest głównym powodem dla którego chcesz wiedzieć takie rzeczy. - mógł zmienić zdanie, albo ją okłamać. Była też opcja podania jej przejścia do jednego z zawalonych tuneli, których nie dało się nawet magią poruszyć i wtedy dostałaby co chciała, a zarazem wyszła z pustymi rękoma. Irytek jednak już zadecydował. - Na czwartym piętrze wisi lustro, pewnie nie raz się w nim przeglądałaś. Jest za ciężkie by je ruszyć, a po rzuceniu na nie zaklęcia wygaduje jakieś głupie formułki o szanowaniu szkolnego mienia czy coś w tym stylu. Ale jeśli zastukasz w nie trzy razy i ładnie poprosić by cię puściło to szkło się rozstąpi i będziesz mogła przejść.
//Wiedza o przejściu przez lustro jest mini nagrodą za kilka porządnych sesji, które rozwiązały spór pomiędzy Irytkiem i Maggie. Możesz wpisać to sobie w KP.//
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 3:28 am
Nie mogła mieć pewności czy poltergeist jej nie oszuka. W relacjach z nim zawsze było to ryzyko. Będziesz święcie przekonanym, że wkupiłeś się w jego łaski i jesteś bezpieczny, a tu bam! I kończysz jak ostatni idiota, a wszystko było żartem. Niestety, czasem gdy czegoś chciałeś, to musiałeś zaryzykować. Tak, jak i teraz.
Natalie uśmiechnęła się i skinęła głową na znak podziękowania.
- Bardzo panu dziękuję za tę informację - odparła z tym samym przerysowanym poddaństwem, co podczas wygłupów i składania mu pokłonów. Niemniej jednak, naprawdę była mu wdzięczna. Hogwart skrywał wiele tajemnic, a poznanie choć jednej z nich było wielkim zaszczytem. Bycie dobrym jednak czasem popłacało. Choć to się jeszcze okaże.
Panna Dark jak zwykle wolała podejść sceptycznie do podanej jej przez psotnika instrukcji i zamierzała wypróbować ostrożnie (na ile to możliwe) wypróbować ją w najbliższym czasie. Teraz jednak wolała przyjąć, że wierzy jego prawdomówność. Zarzucanie mu podpuchy w momencie, gdy robił coś z dobrej woli nie byłoby zbyt miłe.
Zaśmiała się i podniosła na niego swoje szczwane fioletowe oczy.
- Może nie głównym, ale na pewno jednym z kilku. Naprawdę chętnie Cię jeszcze zobaczę po ukończeniu szkoły. Jesteś zbyt oryginalną postacią, by tak łatwo odpuścić sobie znajomość z Tobą. - Puściła do niego oko. Może i jako facet zupełnie nie był w jej typie, ale jako towarzysza do rozmów naprawdę go lubiła. Momentami może i ją denerwował, męczył albo przeszkadzał, ale kto tego nie robił? Z resztą, skoro ogólny bilans wychodził na plus, to chyba warto było pielęgnować tę znajomość. Zwłaszcza, że panna Dark wcale nie była taka dobra w tworzeniu bliższych relacji.
Natalie uśmiechnęła się i skinęła głową na znak podziękowania.
- Bardzo panu dziękuję za tę informację - odparła z tym samym przerysowanym poddaństwem, co podczas wygłupów i składania mu pokłonów. Niemniej jednak, naprawdę była mu wdzięczna. Hogwart skrywał wiele tajemnic, a poznanie choć jednej z nich było wielkim zaszczytem. Bycie dobrym jednak czasem popłacało. Choć to się jeszcze okaże.
Panna Dark jak zwykle wolała podejść sceptycznie do podanej jej przez psotnika instrukcji i zamierzała wypróbować ostrożnie (na ile to możliwe) wypróbować ją w najbliższym czasie. Teraz jednak wolała przyjąć, że wierzy jego prawdomówność. Zarzucanie mu podpuchy w momencie, gdy robił coś z dobrej woli nie byłoby zbyt miłe.
Zaśmiała się i podniosła na niego swoje szczwane fioletowe oczy.
- Może nie głównym, ale na pewno jednym z kilku. Naprawdę chętnie Cię jeszcze zobaczę po ukończeniu szkoły. Jesteś zbyt oryginalną postacią, by tak łatwo odpuścić sobie znajomość z Tobą. - Puściła do niego oko. Może i jako facet zupełnie nie był w jej typie, ale jako towarzysza do rozmów naprawdę go lubiła. Momentami może i ją denerwował, męczył albo przeszkadzał, ale kto tego nie robił? Z resztą, skoro ogólny bilans wychodził na plus, to chyba warto było pielęgnować tę znajomość. Zwłaszcza, że panna Dark wcale nie była taka dobra w tworzeniu bliższych relacji.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 3:44 am
Właściwie to nie obchodziło go co nastolatka zrobi z tą wiedzą, ale miał nadzieję, że doceni jego gest. Gdy podziękowała w ten swój sztucznie ugrzeczniony sposób, wyśmiał ją na cały głos i machnął ręką.
- Weź mnie tak nie nazywaj. Wystarczy, że Meggs mówi mi, że jestem stary... - wredne babsko. Niby go kochała, świetnie, ale szkoda, że to uczucie ograniczało się do przedrzeźniania i strojenia fochów. Do tego było zaraźliwe, co Nat z gracją mu uświadomiła. I w co on się wpakował? Wieczność z taką co o byle co kręci nosem i zmienia zdanie co pięć minut, a skrywanie tajemnic należy do ulubionych zajęć. Gdyby nie miała tak ślicznych oczu i nie była zawsze obok, gdy jej potrzebował...
Przeciągnął się i przelotnie objął spojrzeniem posąg kochanków. Nigdy nie przypuszczał, że kiedyś znajdzie się na miejscu George'a. "Chłopie, jeśli Roze miewała takie same pretensje, to się nie dziwę, że wam nie wyszło." Pomijając dzielącą ich przepaść społeczną i niechęć rodzin rzecz jasna. Rudzielec odwrócił twarz do Darkówny i wyszczerzył zębiska.
- Jasne, skoro tak mówisz. - nie ona pierwsza gadała takie rzeczy. Obiecanki cacanki, z ludźmi zawsze tak było, zwłaszcza kiedy dostawali to na czym im bardzo zależało. Kiedyś wierzył w takie zapewnienia, ale ile razy można było czekać na marne? Prościej było się nie przejmować.
- Weź mnie tak nie nazywaj. Wystarczy, że Meggs mówi mi, że jestem stary... - wredne babsko. Niby go kochała, świetnie, ale szkoda, że to uczucie ograniczało się do przedrzeźniania i strojenia fochów. Do tego było zaraźliwe, co Nat z gracją mu uświadomiła. I w co on się wpakował? Wieczność z taką co o byle co kręci nosem i zmienia zdanie co pięć minut, a skrywanie tajemnic należy do ulubionych zajęć. Gdyby nie miała tak ślicznych oczu i nie była zawsze obok, gdy jej potrzebował...
Przeciągnął się i przelotnie objął spojrzeniem posąg kochanków. Nigdy nie przypuszczał, że kiedyś znajdzie się na miejscu George'a. "Chłopie, jeśli Roze miewała takie same pretensje, to się nie dziwę, że wam nie wyszło." Pomijając dzielącą ich przepaść społeczną i niechęć rodzin rzecz jasna. Rudzielec odwrócił twarz do Darkówny i wyszczerzył zębiska.
- Jasne, skoro tak mówisz. - nie ona pierwsza gadała takie rzeczy. Obiecanki cacanki, z ludźmi zawsze tak było, zwłaszcza kiedy dostawali to na czym im bardzo zależało. Kiedyś wierzył w takie zapewnienia, ale ile razy można było czekać na marne? Prościej było się nie przejmować.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 4:07 am
Wybuchnęła śmiechem. Nie ma to jak w żartach niechcący przypomnieć dziecinnemu poltergeistowi, że w rzeczywistości jest strasznie stary.
- Dobrze już dobrze. W każdym razie, dziękuję. - Uspokoiła się, ale w jej oczach nadal tańczyły wesołe ogniki. Dziewczyna chyba naprawdę lubiła z nim przebywać. O ile na początku chodziło głównie o to, by mu nie podpaść i nie dać mu powodu by jej dokuczał, o tyle teraz spędzała z nim czas, bo naprawdę to lubiła. Był jedną z niewielu osób, które potrafiły wywołać u niej szczery śmiech i odciągnąć ją od tych wszystkich zmartwień związanych ze zbliżającym się dorosłym życiem.
Być może Irytek jej w tej chwili nie wierzył, ale dziewczyna naprawdę zamierzała się z nim później jeszcze spotkać. Może nie byłaby w stanie wyruszyć na tę wyprawę i bawić się w skradanki tylko po to, by z nim pogadać, ale kiedyś przy okazji z pewnością rozejrzy się za tą ruda czupryną. Choćby po to, aby udowodnić mu, że nie wszystkie jego znajomości muszą się urwać po zakończeniu edukacji, a niektórzy potrafią dotrzymać słowa. Tak, Darkówna bardzo poważnie brała szczerze składane obietnice.
W tym momencie Natalie zdała sobie sprawę z upływającego czasu. Zmarszczyła brwi.
- Która to godzina? - zapytała, zerkając na zegarek.
- Szlam. Zaraz spóźnię się na kolację! - wykrzyknęła poprawiając nieodłączna torbę na ramieniu i kierując się w stronę wyjścia. Zatrzymała się jednak i obróciła na pięcie.
- Do zobaczenia, Irytku. - Ukłoniła mu się z uśmiechem i pognała w stronę Wielkiej Sali. Czekała ją jeszcze daleka droga, a nie miała ochoty przegapić ostatniego dziś posiłku.
Jak widać, nie tylko poltergeistowi przysługiwała możliwość szybkiego i nagłego ulatniania się.
[z/t] jeśli Iryt nie będzie miał innych planów
- Dobrze już dobrze. W każdym razie, dziękuję. - Uspokoiła się, ale w jej oczach nadal tańczyły wesołe ogniki. Dziewczyna chyba naprawdę lubiła z nim przebywać. O ile na początku chodziło głównie o to, by mu nie podpaść i nie dać mu powodu by jej dokuczał, o tyle teraz spędzała z nim czas, bo naprawdę to lubiła. Był jedną z niewielu osób, które potrafiły wywołać u niej szczery śmiech i odciągnąć ją od tych wszystkich zmartwień związanych ze zbliżającym się dorosłym życiem.
Być może Irytek jej w tej chwili nie wierzył, ale dziewczyna naprawdę zamierzała się z nim później jeszcze spotkać. Może nie byłaby w stanie wyruszyć na tę wyprawę i bawić się w skradanki tylko po to, by z nim pogadać, ale kiedyś przy okazji z pewnością rozejrzy się za tą ruda czupryną. Choćby po to, aby udowodnić mu, że nie wszystkie jego znajomości muszą się urwać po zakończeniu edukacji, a niektórzy potrafią dotrzymać słowa. Tak, Darkówna bardzo poważnie brała szczerze składane obietnice.
W tym momencie Natalie zdała sobie sprawę z upływającego czasu. Zmarszczyła brwi.
- Która to godzina? - zapytała, zerkając na zegarek.
- Szlam. Zaraz spóźnię się na kolację! - wykrzyknęła poprawiając nieodłączna torbę na ramieniu i kierując się w stronę wyjścia. Zatrzymała się jednak i obróciła na pięcie.
- Do zobaczenia, Irytku. - Ukłoniła mu się z uśmiechem i pognała w stronę Wielkiej Sali. Czekała ją jeszcze daleka droga, a nie miała ochoty przegapić ostatniego dziś posiłku.
Jak widać, nie tylko poltergeistowi przysługiwała możliwość szybkiego i nagłego ulatniania się.
[z/t] jeśli Iryt nie będzie miał innych planów
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Pią Sty 29, 2016 4:23 am
Mówiła szczerze, czuł to tak samo jak radość z niej płynącą. Sam również miał wyśmienity humor i także się skłonił, materializując sobie na głowie wykwintny kapelusz jedynie po to by móc go uchylić starym zwyczajem przed damą. Całe te jakże owocne dla obu stron spotkanie minęło mu szybko niczym ledwie krótki moment, a okazało się, że nadeszła już pora kolacji i Natalie pospiesznie zebrała się do wyjścia. Nie zatrzymywał jej, ale kiedy zatrzymała się by go pożegnać, prychnął przewracając oczami.
- Idź już, bo ci wszystko wyjedzą. - pogonił ją. Gdy poczuł jak się oddala i wreszcie zanika w morzu innych osób, Irytek ostatni raz zerknął na jeden ze swoich ulubionych posągów. Rozemary w delikatnych objęciach ukochanego, wpatrzona w jego twarz, gdy on pochyla się nad nią do pocałunku. Jej włosy rozwiane, jego oczy zamknięte. Zawsze chciał odegrać z kimś tę scenkę, zwłaszcza, że pamiętał jak prezentowała się na żywo. Teraz wiedział już, że jedyną z którą mógłby to zrobić była Sullivan. Kiedyś. Tymczasem zniknął zajrzeć na Wielką Salę, poprzeszkadzać trochę co poniektórym w posiłku. W końcu po to istniał, nieprawdaż?
[zt]
- Idź już, bo ci wszystko wyjedzą. - pogonił ją. Gdy poczuł jak się oddala i wreszcie zanika w morzu innych osób, Irytek ostatni raz zerknął na jeden ze swoich ulubionych posągów. Rozemary w delikatnych objęciach ukochanego, wpatrzona w jego twarz, gdy on pochyla się nad nią do pocałunku. Jej włosy rozwiane, jego oczy zamknięte. Zawsze chciał odegrać z kimś tę scenkę, zwłaszcza, że pamiętał jak prezentowała się na żywo. Teraz wiedział już, że jedyną z którą mógłby to zrobić była Sullivan. Kiedyś. Tymczasem zniknął zajrzeć na Wielką Salę, poprzeszkadzać trochę co poniektórym w posiłku. W końcu po to istniał, nieprawdaż?
[zt]
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sob Lut 06, 2016 1:44 pm
(noc) 10 maja 1978 roku
PATROL
Noc. Cicha, ciemna i zimna noc. Tak przyjemna dla zmysłów umęczonych gwarem dnia. Tym przyjemniejsza, gdy mogłeś bezkarnie przechadzać się korytarzami, nie przejmując się, że ktoś cię przyłapie. To ty tu byłeś na polowaniu. Szkoła była twoja i tylko twoja.
Natalie zmrużyła oczy i zaczerpnęła rześkiego powietrza. Spokój panujący o tej porze na zamku naprawdę ją uspokajał. Lubiła też tę zabawę w podchody. Momentami była całkiem zabawna. Zwłaszcza, kiedy dopadło się jakąś przerażoną duszyczkę, która momentalnie robiła się cała czerwona i błagała, by nie mówić o tym opiekunowi domu. Niestety, były też te mniej przyjemne przypadki, kiedy niepokorny uczeń postanawiał wyciągnąć różdżkę i usiłował bronić się przed konsekwencjami... pakując się w jeszcze większe tarapaty. O ile panna Dark rozumiała jeszcze włóczenie się nocą po szkole, o tyle te nieudolne próby obezwładnienia jej przed niektórych młodzików uznawała za żenujące.
Teraz przyszła wreszcie pora na odwiedzenie wieży astronomicznej. Przy wejściu do niej, rozdzieliła się ze swoją parą, gdyż tamta miała jeszcze coś do załatwienia. Natalie nie wnikała. Była w stanie przymknąć oko na takie małe sekrety, kiedy ktoś poza nimi zachowywał się względem niej nienagannie.
Weszła po schodach i zatrzymała się przy pomnikach, by chwilę odsapnąć i rzucić ponownie zaklęcie. Niestety, Oculus Animalis czasem tego wymagało. Nie była w stanie utrzymać go przez całą noc bez ani jednej przerwy. A dlaczego używała go zamiast zwykłego Lumos? Było bardziej efektywne. Kocie oczy nie były widoczne z daleka, w przeciwieństwie do światła bijącego z końca różdżki.
PATROL
Noc. Cicha, ciemna i zimna noc. Tak przyjemna dla zmysłów umęczonych gwarem dnia. Tym przyjemniejsza, gdy mogłeś bezkarnie przechadzać się korytarzami, nie przejmując się, że ktoś cię przyłapie. To ty tu byłeś na polowaniu. Szkoła była twoja i tylko twoja.
Natalie zmrużyła oczy i zaczerpnęła rześkiego powietrza. Spokój panujący o tej porze na zamku naprawdę ją uspokajał. Lubiła też tę zabawę w podchody. Momentami była całkiem zabawna. Zwłaszcza, kiedy dopadło się jakąś przerażoną duszyczkę, która momentalnie robiła się cała czerwona i błagała, by nie mówić o tym opiekunowi domu. Niestety, były też te mniej przyjemne przypadki, kiedy niepokorny uczeń postanawiał wyciągnąć różdżkę i usiłował bronić się przed konsekwencjami... pakując się w jeszcze większe tarapaty. O ile panna Dark rozumiała jeszcze włóczenie się nocą po szkole, o tyle te nieudolne próby obezwładnienia jej przed niektórych młodzików uznawała za żenujące.
Teraz przyszła wreszcie pora na odwiedzenie wieży astronomicznej. Przy wejściu do niej, rozdzieliła się ze swoją parą, gdyż tamta miała jeszcze coś do załatwienia. Natalie nie wnikała. Była w stanie przymknąć oko na takie małe sekrety, kiedy ktoś poza nimi zachowywał się względem niej nienagannie.
Weszła po schodach i zatrzymała się przy pomnikach, by chwilę odsapnąć i rzucić ponownie zaklęcie. Niestety, Oculus Animalis czasem tego wymagało. Nie była w stanie utrzymać go przez całą noc bez ani jednej przerwy. A dlaczego używała go zamiast zwykłego Lumos? Było bardziej efektywne. Kocie oczy nie były widoczne z daleka, w przeciwieństwie do światła bijącego z końca różdżki.
- Ciril Hootcher
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sob Lut 06, 2016 4:14 pm
Ta noc nie różniła się niczym od każdej innej. Nadszedł czas egzaminów, wszyscy albo już spali, albo uczyli się w dormitorium przy świetle ognia wytaczającym się z kominka. On tak nie umiał. Nie w tej chwili, kiedy to w głowie kłębiło mu się tak wiele myśli. Wszech ogarniający chaos bawił się jego umysłem, tak wiele skrajnych emocji i uczuć miotało nim to w jedną to w drugą stronę. Można rzec, że był tym stanem nawet pijany. Jak inaczej nazwać osobę, która nie może przestać myśleć o zaspakajaniu swoich zachcianek… Niekoniecznie dobrych.
Tym razem także nie miał zamiaru ślęczeć przy pracach domowych i nauce. W końcu jakoś to pójdzie, najwyżej powtórzy rok, no chyba, że uda mu się stąd uciec… Gdzieś tam w zakamarkach jego móżdżku znajdowała się nadzieja, że Czarny Pan po niego przyjdzie i pomoże mu w spełnianiu swojego przeznaczenia. Los prowadził go właśnie w tę stronę. Adrenalina i chęć przeżywania jak najśmielszych przygód pchały go w zdradliwe macki ciemności.
Po zjedzeniu kolacji i przygotowaniu się do snu, położył się w swoje łóżko i nasłuchiwał, kiedy w dormitorium nastanie cisza. Godzina policyjna trwała już jakiś czas, a te darmozjady w dalszym ciągu nie szły spać. Akurat dzisiaj musieli siedzieć na tyłkach do tak później godziny, że w końcu powieki same opadły i pogrążył się w ciemności.
Nawet nie wiedział kiedy przebudził się z dziwnego snu, skąpany potem. Rozejrzał się w niedowierzaniu dookoła i z zadowoleniem przyjął fakt, iż wszyscy już spali w swoich ciepłych pieleszach. Bez namysłu wskoczył w swoje ciemne szaty i cicho jak myszka wyślizgnął się z sypialni do pokoju wspólnego, w którym żar dogorewał na resztce drewna. Powoli, bezszelestnie wysunął się za drzwi i ruszył w eskapadę.
Wieża astronomiczna o tej porze nocy była bardzo dobrym miejscem do przemyśleń. Skierował się właśnie w jej stronę, mając nadzieję, że coś nie pokrzyżuje mu planów. Ciekawe czy ktoś jeszcze spacerował, tak jak on, po zamku nocą. Większość uczniów nie zna pewnie tego błogiego uczucia spokoju.
W końcu jego kroki można było usłyszeć w pobliżu pomnika Rozemary i Georga. Były ostrożne, ale słyszalne…
Tym razem także nie miał zamiaru ślęczeć przy pracach domowych i nauce. W końcu jakoś to pójdzie, najwyżej powtórzy rok, no chyba, że uda mu się stąd uciec… Gdzieś tam w zakamarkach jego móżdżku znajdowała się nadzieja, że Czarny Pan po niego przyjdzie i pomoże mu w spełnianiu swojego przeznaczenia. Los prowadził go właśnie w tę stronę. Adrenalina i chęć przeżywania jak najśmielszych przygód pchały go w zdradliwe macki ciemności.
Po zjedzeniu kolacji i przygotowaniu się do snu, położył się w swoje łóżko i nasłuchiwał, kiedy w dormitorium nastanie cisza. Godzina policyjna trwała już jakiś czas, a te darmozjady w dalszym ciągu nie szły spać. Akurat dzisiaj musieli siedzieć na tyłkach do tak później godziny, że w końcu powieki same opadły i pogrążył się w ciemności.
Nawet nie wiedział kiedy przebudził się z dziwnego snu, skąpany potem. Rozejrzał się w niedowierzaniu dookoła i z zadowoleniem przyjął fakt, iż wszyscy już spali w swoich ciepłych pieleszach. Bez namysłu wskoczył w swoje ciemne szaty i cicho jak myszka wyślizgnął się z sypialni do pokoju wspólnego, w którym żar dogorewał na resztce drewna. Powoli, bezszelestnie wysunął się za drzwi i ruszył w eskapadę.
Wieża astronomiczna o tej porze nocy była bardzo dobrym miejscem do przemyśleń. Skierował się właśnie w jej stronę, mając nadzieję, że coś nie pokrzyżuje mu planów. Ciekawe czy ktoś jeszcze spacerował, tak jak on, po zamku nocą. Większość uczniów nie zna pewnie tego błogiego uczucia spokoju.
W końcu jego kroki można było usłyszeć w pobliżu pomnika Rozemary i Georga. Były ostrożne, ale słyszalne…
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sob Lut 06, 2016 4:44 pm
Skupiła się myślami na zaklęciu i machnęła wyjętą z szat różdżką. Jej oczy znów straciły normalną, lekko fioletową barwę. Tym razem na rzecz prawie białych tęczówek i wielkich oczu sowy. Panna Dark wciąż próbowała i sprawdzała jak wygląda świat oczami różnych gatunków zwierząt. Strasznie ją to fascynowało. Tm razem odkryła ku swojemu lekkiemu zdziwieniu, że wzrok pożyczony od sowy sprawuje się znacznie lepiej, niż pionowe kocie źrenice.
Zanotować. Od dziś udaję puchacza.
Zaśmiała się bezgłośnie i wepchnęła różdżkę z powrotem do rękawa.
Uśmiechnęła się sama do siebie. Odrobina spokoju była jej dzisiaj naprawdę potrzebna. Przez to ciągłe zamieszanie, powtórki, problemy i kłótnie czuła się zupełnie wyczerpana psychicznie. W takich momentach trochę żałowała, że nie ma przyjaciół, z którymi mogłaby się nieco odprężyć i trochę pożartować. Myśląc o tym, spoważniała.
Właśnie, że miałaś kogoś, kto pełnił taka funkcję i jak się to skończyło?
Dotknęła miejsca, gdzie pod koszulą skrywały się dwie różowe blizny, efekt nie do końca udanego pospiesznego leczenie. Mimo wszystko i tak nieźle jej poszło, biorąc pod uwagę fakt, że leczyła się pospiesznie sama, by nikt nie zauważył.
Westchnęła.
Przyjaźnie nie są dla mnie. Zawsze nieświadomie zatruwam swą trucizną osoby, które się zanadto zbliżą.
Z zamyślenia wyrwały ją czyjeś kroki, słyszane za plecami. Gwałtownie podniosła głowę do góry, wsłuchując się w ten dźwięk. Ktoś się zbliżał i był bardzo blisko. Ledwie go usłyszała.
Wstrzymała oddech i na palcach udała się w stronę pobliskich pomników, za którymi się ukryła. Nie zamierzała wybiegać przed nieznanego podróżnika z krzykiem: "A co ty tu robisz?! Do łóżka. Już!" To byłoby głupie. Wolała zaczekać i obserwować przebieg wypadków, a później ewentualnie wkroczyć do akcji.
Przecież musi tedy przechodzić, prawda?
Zanotować. Od dziś udaję puchacza.
Zaśmiała się bezgłośnie i wepchnęła różdżkę z powrotem do rękawa.
Uśmiechnęła się sama do siebie. Odrobina spokoju była jej dzisiaj naprawdę potrzebna. Przez to ciągłe zamieszanie, powtórki, problemy i kłótnie czuła się zupełnie wyczerpana psychicznie. W takich momentach trochę żałowała, że nie ma przyjaciół, z którymi mogłaby się nieco odprężyć i trochę pożartować. Myśląc o tym, spoważniała.
Właśnie, że miałaś kogoś, kto pełnił taka funkcję i jak się to skończyło?
Dotknęła miejsca, gdzie pod koszulą skrywały się dwie różowe blizny, efekt nie do końca udanego pospiesznego leczenie. Mimo wszystko i tak nieźle jej poszło, biorąc pod uwagę fakt, że leczyła się pospiesznie sama, by nikt nie zauważył.
Westchnęła.
Przyjaźnie nie są dla mnie. Zawsze nieświadomie zatruwam swą trucizną osoby, które się zanadto zbliżą.
Z zamyślenia wyrwały ją czyjeś kroki, słyszane za plecami. Gwałtownie podniosła głowę do góry, wsłuchując się w ten dźwięk. Ktoś się zbliżał i był bardzo blisko. Ledwie go usłyszała.
Wstrzymała oddech i na palcach udała się w stronę pobliskich pomników, za którymi się ukryła. Nie zamierzała wybiegać przed nieznanego podróżnika z krzykiem: "A co ty tu robisz?! Do łóżka. Już!" To byłoby głupie. Wolała zaczekać i obserwować przebieg wypadków, a później ewentualnie wkroczyć do akcji.
Przecież musi tedy przechodzić, prawda?
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Wto Lut 16, 2016 8:47 pm
- Mnie szukasz? - trudno stwierdzić czy Irytek odwrócił uwagę ślizgonki od Hootchera z dobrej woli, czy miał ku temu własne powody. Wyszedł jednak z okupowanej przez chłopaka kryjówki, tak by zdawało się, iż to on od początku się za nią chował. Nie byłby to pierwszy raz jak w ten sposób straszył uczniów, a ciemną nocą dawało naprawdę niezły efekt.
Uśmiechnął się lekko, nieco tajemniczo. Oparł o statuę, którą tak chętnie odwiedzał i wlepił spojrzenie w dziwne, sowie oczy.
- Fioletowe bardziej ci pasują, wiesz? - mruknął coś co miało być chyba komplementem i skrzyżował ręce na wysokości torsu. Nie miał ochoty do rozmowy, ale nie spieszył się z odejściem. Sam nie był pewien czego oczekiwał, więc tylko stał w milczeniu.
Uśmiechnął się lekko, nieco tajemniczo. Oparł o statuę, którą tak chętnie odwiedzał i wlepił spojrzenie w dziwne, sowie oczy.
- Fioletowe bardziej ci pasują, wiesz? - mruknął coś co miało być chyba komplementem i skrzyżował ręce na wysokości torsu. Nie miał ochoty do rozmowy, ale nie spieszył się z odejściem. Sam nie był pewien czego oczekiwał, więc tylko stał w milczeniu.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Lut 17, 2016 5:29 pm
Lekko się wzdrygnęła, słysząc głos poltergeista. Nie spodziewała się go tu, jednak już po chwili ukazała się jej jego twarz. Nasłuchiwała jeszcze przez chwilę, ale nic więcej nie słyszała. Czyżby to on znów postanowił spacerować "po ludzku" po korytarzach?
Na to wygląda.
Uśmiechnęła się do niego i wzruszyła ramionami.
- Niestety. Te fioletowe jeszcze nie widzą w ciemności - stwierdziła dość cicho z uwagi, że nocą nic nie mogło jej zagłuszyć .Nawet, gdyby szeptała, jej słowa niosłyby się po całym pomieszczeniu.
- Nie, nie szukałam ciebie. Mam patrol. - Odeszła od posągu i skierowała się w stronę okna, z którego uderzył ją powiew chłodnego powietrza.
Uśmiechnęła się smutno do siebie, wspominając jak ostatnio kończyły się ich samotne rozmowy.
Oby tym razem było lepiej.
Aura wokół niej specjalnie się nie zmieniła. Nadal była spokojna i nawet zadowolona towarzystwem rudzielca. Może jednak maskowało się tam też coś na kształt ostrożności, która była chyba całkiem zrozumiała z uwagi na ostatnie dni.
Spojrzała na gwiazdy.
- Co u Maggie? Czy to również jedno z pytań, które zbywasz? - zagaiła.
W sumie, nie widziała zjawy od tamtego spotkania na szczycie wieży. Miała nadzieję, że w miarę im się ułożyło i udało się jej naprostować poltergeista.
Na to wygląda.
Uśmiechnęła się do niego i wzruszyła ramionami.
- Niestety. Te fioletowe jeszcze nie widzą w ciemności - stwierdziła dość cicho z uwagi, że nocą nic nie mogło jej zagłuszyć .Nawet, gdyby szeptała, jej słowa niosłyby się po całym pomieszczeniu.
- Nie, nie szukałam ciebie. Mam patrol. - Odeszła od posągu i skierowała się w stronę okna, z którego uderzył ją powiew chłodnego powietrza.
Uśmiechnęła się smutno do siebie, wspominając jak ostatnio kończyły się ich samotne rozmowy.
Oby tym razem było lepiej.
Aura wokół niej specjalnie się nie zmieniła. Nadal była spokojna i nawet zadowolona towarzystwem rudzielca. Może jednak maskowało się tam też coś na kształt ostrożności, która była chyba całkiem zrozumiała z uwagi na ostatnie dni.
Spojrzała na gwiazdy.
- Co u Maggie? Czy to również jedno z pytań, które zbywasz? - zagaiła.
W sumie, nie widziała zjawy od tamtego spotkania na szczycie wieży. Miała nadzieję, że w miarę im się ułożyło i udało się jej naprostować poltergeista.
- Irytek
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Lut 17, 2016 5:43 pm
"Jeszcze nie widzą w ciemności", czyżby coś planowała? Po tej damie wszystkiego można było się spodziewać, zaś uwagę Iyrtka przykuwało się niezmiernie łatwo.
- Skoro tak mówisz. - wyszczerzył ostre zębiska. Nie zamierzał jej nastraszyć, zresztą i tak nie robiło to na niej wrażenia. Po prostu sam również pamiętał ich ostatnie, samotne spotkanie i wyczuł w Natalie niepewność, która świadczyła o tym, iż myśli ślizgonki lawirowały wokół podobnego tematu. Nie byli jednak sami, choć mogła w to wierzyć. Ostrożność i opanowanie Cirila dawały niejaką gwarancję rudzielcowi, że tym razem nie straci nad sobą panowania.
- Wiem. Jesteś w końcu prrrefektem. - zamruczał jej do ucha... chwila, czy on dopiero co nie był przy pomniku? Za poltergeistem nie dało się nadążyć, wystarczyło mrugnięcie by już opierał się o ramię dziewczyny i plątał jej falujące na wietrze włosy. Ręce mu zadrżały dopiero na wspomnienie Sulivan.
- Właściwie to nie jestem pewien. - puścił ciemne kosmyki i oparł się o kamienną ścianę. Nie kontynuował tematu, wybierając milczące zamyślenie.
- Skoro tak mówisz. - wyszczerzył ostre zębiska. Nie zamierzał jej nastraszyć, zresztą i tak nie robiło to na niej wrażenia. Po prostu sam również pamiętał ich ostatnie, samotne spotkanie i wyczuł w Natalie niepewność, która świadczyła o tym, iż myśli ślizgonki lawirowały wokół podobnego tematu. Nie byli jednak sami, choć mogła w to wierzyć. Ostrożność i opanowanie Cirila dawały niejaką gwarancję rudzielcowi, że tym razem nie straci nad sobą panowania.
- Wiem. Jesteś w końcu prrrefektem. - zamruczał jej do ucha... chwila, czy on dopiero co nie był przy pomniku? Za poltergeistem nie dało się nadążyć, wystarczyło mrugnięcie by już opierał się o ramię dziewczyny i plątał jej falujące na wietrze włosy. Ręce mu zadrżały dopiero na wspomnienie Sulivan.
- Właściwie to nie jestem pewien. - puścił ciemne kosmyki i oparł się o kamienną ścianę. Nie kontynuował tematu, wybierając milczące zamyślenie.
- Natalie Dark
Re: Pomnik Rozemary i Georga
Sro Lut 17, 2016 6:25 pm
Skąd w jej wypowiedzi wzięło się "jeszcze"? A no stąd, że Ślizgonka podczas powtórek natknęła się ponownie na zaklęcie, którego próbowała już dawno temu. Niestety, wtedy nie miała dość siły, by utrzymać je na tyle długo bez opadania z sił, aby używanie go miało jakikolwiek sens. Teraz się to jednak zmieniało. Nie była już aż takim dzieckiem. Za niedługo miała się nawet wliczać już do grona dorosłych. Był to najwyższy czas na odkurzenie starych aspiracji i ponowne wzięcie się za naukę trudniejszych zaklęć. Teraz była już na to gotowa... bardziej niż wtedy.
Wstrzymała na moment oddech, gdy pojawił się tuż za jej plecami.
Czy on przestanie to kiedyś robić? Nie.
Odpowiedziała sobie sama na to pytanie.
Przynajmniej już nie podskakiwała, gdy tylko to robił. Potrafiła opanować ten odruch, jednak serce nadal czasem na moment jej stawało.
Zaśmiała się cicho.
- Ślizgoński prefekt z prawdziwego zdarzenia. Ze świecą takiego szukać - szepnęła z sarkazmem, wpatrując się nadal w ciemne niebo. Tymi oczami wszystko wyglądało jakoś tak inaczej.
Ciekawe doświadczenie.
Odwróciła się do niego dopiero, gdy się od niej odsunął. Zdała sobie też sprawę z tego, że chyba jej to już nawet aż tak nie przeszkadza. Zaczynała akceptować jego obecność... nawet w obrębie jej przestrzeni osobistej.
A to już akurat jest dziwne.
- Dogadaliście się po odejściu z wieży? Słyszałam coś, że się ganialiście po zamku, ale jak zwykle nie jestem na bieżąco z plotkami. - Wzruszyła ramionami. - Jakoś mało mnie obchodzą.
Wstrzymała na moment oddech, gdy pojawił się tuż za jej plecami.
Czy on przestanie to kiedyś robić? Nie.
Odpowiedziała sobie sama na to pytanie.
Przynajmniej już nie podskakiwała, gdy tylko to robił. Potrafiła opanować ten odruch, jednak serce nadal czasem na moment jej stawało.
Zaśmiała się cicho.
- Ślizgoński prefekt z prawdziwego zdarzenia. Ze świecą takiego szukać - szepnęła z sarkazmem, wpatrując się nadal w ciemne niebo. Tymi oczami wszystko wyglądało jakoś tak inaczej.
Ciekawe doświadczenie.
Odwróciła się do niego dopiero, gdy się od niej odsunął. Zdała sobie też sprawę z tego, że chyba jej to już nawet aż tak nie przeszkadza. Zaczynała akceptować jego obecność... nawet w obrębie jej przestrzeni osobistej.
A to już akurat jest dziwne.
- Dogadaliście się po odejściu z wieży? Słyszałam coś, że się ganialiście po zamku, ale jak zwykle nie jestem na bieżąco z plotkami. - Wzruszyła ramionami. - Jakoś mało mnie obchodzą.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach