- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Wto Lut 23, 2016 11:13 pm
In the daylight, I’m your sweetheart, You’re goody-two-shoes prude is a work of art. But you don’t know me, And soon you won’t forget, Bad as can be, yeah you know I’m not so innocent Better beware I go bump in the night, Devil-may-care with a lust for life, And I know you, Can’t resist me, Soon though you, Are so addicted. Boy you better run for your life! Welcome to the nightmare in my head, (Oh god!) Say hello to something scary, The monster in your bed, (Oh god!) Just give in and you won’t be sorry, Welcome to my other side, Hello it’s Mz. Hyde! I can be the bitch, I can play the whore, Or your fairytale princess who could ask for more. A touch of wicked, A pinch of risk-ay, Good girl gone bad, my poison is your remedy Better be scared, better be afraid, Now that the beast is out of her cage, And I know you, Wanna risk it, Soon though you, Are so addicted. Boy you better run for your life! | Welcome to the nightmare in my head, (My god!) Say hello to something scary, The monster in your bed, (My god!) Just give in and you won’t be sorry, Welcome to my evil side, Hello it’s Mz. Hyde! Hello it’s Mz. Hyde! Hello it’s Mz. Hyde! I’m the spider crawling down your spine, Underneath your skin. I will gently violate your mind, Before I tuck you in. Put on the blindfold There’s no way to be sure, Which girl you’ll get to know! (It’s me Lzzy, I swear!) Welcome to the nightmare in my head, (My god!) Say hello to something scary, The monster in your bed, (My god!) Just give in and you won’t be sorry, The nightmare in my head, (Oh god!) Say hello to something scary, The monster in your bed, (Oh god!) Just give in and you won’t be sorry, Welcome to my evil side, Hello it’s Mz. Hyde! Hello it’s Mz. Hyde! |
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Czw Lut 25, 2016 1:29 pm
13 maja 1978 roku
(lekcja) Środa
(lekcja) Środa
Jupi. Odzyskałam różdżkę. A już myślałam, że będę musiała nawiedzać Barona i prosić go o pomoc. To jednak zawsze ostateczność, bo ani mnie spieszno do oglądania go z bliska, ani jemu nie marzy się zawracanie głowy, ani Irytek nie poczułby się zbyt dobrze, musząc się z nim użerać. Innymi słowy ostateczna ostateczność, gdy wszystkie inne sposoby zawiodą.
Na szczęście istnieje coś takiego jak grzeczne "proszę", prawda? Co prawda poprzedzone eksplodującymi tostami i wykańczającą rozmową, ale przynajmniej
Doszłam dziś do wniosku, że mam dość prób ratowania świata przed moim mrokiem. Po co to robię? Dla ludzi, których los mnie nie obchodzi? Dla tych, którzy tego nie widzą czy dla tych, którzy nie docenią? Mam po prostu dość myślenia ciągle o innych i o tym, co wypada i powinno się robić.
Teraz tak dla odmiany będzie po mojemu. Nawet kiedy starałam się nie wpływać przesadnie na otoczenie, i tak robiłam to nieświadomie. wiecie co? Teraz zabawa dopiero się zacznie...
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Czw Lut 25, 2016 2:02 pm
Zabawę czas zacząć!
Choć to dopiero początek...
Choć to dopiero początek...
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Pią Lut 26, 2016 8:32 pm
15 maja 1978 roku
(rano) Czwartek
(rano) Czwartek
Dzisiejsza noc była całkiem ciekawa. Nie powiem. Potwierdziła moje podejrzenia, dodała do zbioru sporo przydatnych informacji i poszerzyła moje doświadczenia. Dość znacznie.
Lepiej tu jednak tego dokładniej nie opisywać. Po ostatniej wpadce z przeglądaniem moich zapisków przez osoby do tego nieupoważnione, będę musiała popracować nad bezpieczeństwem moich myśli umieszczanych na papierze.
Tak. Muszę to najpierw sama przemyśleć, zanim podam ostateczny werdykt. To jednak strasznie skomplikowane. No i skutki...
Zapowiada się ciąg bardzo mocno powiązanych ze sobą wydarzeń, w które wplątane zostaną zapewne również osoby trzecie. Zobaczymy, co z tego wyniknie i miejmy nadzieję, że nad tym zapanuję. Byłoby przykro, gdyby sprawa całkowicie wymknęła mi się spod kontroli, choć nie sądzę, by była w stanie mnie jakoś osobiście zranić.
Jestem chyba bezpieczna, ale nad tym też trzeba będzie się zastanowić. To zadanie na popołudnie.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Sob Lut 27, 2016 9:42 am
*zagubiona notatka*
Te wakacje wuj pozwolił mi spędzić w moim starym rodzinnym domu. Dawno tu nie byłam i chciałam sprawdzić, jak bardzo to miejsce różni się od tego, co zapamiętałam z dzieciństwa.
Wczoraj udało mi się dostać do pracowni ojca w piwnicy. Tamto miejsce chyba najrzadziej odwiedzałam.
Mam wrażenie, że na ścianach nadal były tam widoczne ślady krwi i ten charakterystyczny zapach śmierci. No nic, wszystko, co się tam działo już dawno minęło.
Wygrzebałam kilka dzienników Salomona z zapiskami z eksperymentów. Wydają się naprawdę ciekawe. Opisy różnic między Zombie a Inferiusami, szybkość rozkładu zwłok i praktyczne ich zastosowanie... Przeraża mnie, jak dużo czasu mój ojciec musiał tam spędzać. Z drugiej strony, mam straszną ochotę bardziej się w tym zagłębić, bo temat wydaje się interesujący. Szkoda tylko, że Ministerstwo uznaje tego typu praktyki za nielegalne.
23 lipca 1976 roku
Te wakacje wuj pozwolił mi spędzić w moim starym rodzinnym domu. Dawno tu nie byłam i chciałam sprawdzić, jak bardzo to miejsce różni się od tego, co zapamiętałam z dzieciństwa.
Wczoraj udało mi się dostać do pracowni ojca w piwnicy. Tamto miejsce chyba najrzadziej odwiedzałam.
Mam wrażenie, że na ścianach nadal były tam widoczne ślady krwi i ten charakterystyczny zapach śmierci. No nic, wszystko, co się tam działo już dawno minęło.
Wygrzebałam kilka dzienników Salomona z zapiskami z eksperymentów. Wydają się naprawdę ciekawe. Opisy różnic między Zombie a Inferiusami, szybkość rozkładu zwłok i praktyczne ich zastosowanie... Przeraża mnie, jak dużo czasu mój ojciec musiał tam spędzać. Z drugiej strony, mam straszną ochotę bardziej się w tym zagłębić, bo temat wydaje się interesujący. Szkoda tylko, że Ministerstwo uznaje tego typu praktyki za nielegalne.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Sob Lut 27, 2016 11:41 am
15 maja 1978 roku
(popołudniu) Czwartek
(popołudniu) Czwartek
Nagłe zmiany są jak zwykle dość problematyczne. Trudno, żeby tym razem było inaczej. Zwłaszcza, gdy całe życie emocjonalne stale na głowie albo raczej ją traci. Zacznijmy jednak od początku.
Zdałam sobie wreszcie sprawę z tego, że przez ostatnie lata żyłam w kłamstwie tak doskonałym, że przesłoniło oczy nawet mnie. Maski. Ciągle maski. Te noszone zbyt często nie chcą później odchodzić. Jak widać, łatwo się w nich wtedy zatracić i uznać za swoje prawdziwe oblicze.
Teraz nie noszę żadnej i co czuję? Nic. Zupełnie nic. A przynajmniej nie w tak wyraźnym stopniu, jak wcześniej.
Pora poddać nową mnie analizie i opracować pod to nową strategię postępowania. Zadanie na najbliższą wolną chwilę. Chyba będę musiała zrezygnować ze studiowania książek o zjawiskach paranormalnych i sięgnąć po starą książkę z dziedziny psychologii. Mam wrażenie, że w jednej było to ładnie podsumowane.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Nie Lut 28, 2016 12:44 pm
*Zmniejszona, często poprawiana, podniszczona mapka Hogwartu zawierająca nadal drobne błędy i nie posiadająca niektórych pokoi lub przejść*
X X X X X X X X X X
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Wto Mar 01, 2016 11:33 pm
Ceny eliksirów z Apteki Sluga i Jiggersa:
Eliksir Dobrego Powodzenia - 1 galeon, 3 sykle i 1 knut
Eliksir Biały Miód - 12 sykli i 3 knuty
Eliksir Wiggenowy - 7 sykli i 9 knutów
Eliksir Vermiculo - 9 sykli i 25 knutów
Eliksir Uzdrawiający - 4 sykle
Eliksir Niewidzialności - 6 sykli i 27 knutów
Eliksir Tasardur - 10 sykli i 7 knutów
! Możliwe skutki uboczne eliksiru Tasardur: gwałtowne osłabienie organizmu, paraliż kończyn i uczulenie na drewno z którego została wykonana różdżka o ile w parze z eliksirem będzie też rzucanie zaklęć bez odpoczynku.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Pon Mar 07, 2016 12:34 pm
Definicje stanów poruszenia umysłu:
Uczucia - stany psychiczne wyrażające ustosunkowanie się człowieka do określonych zdarzeń, ludzi i innych elementów otaczającego świata, polegające na odzwierciedleniu stosunku człowieka do rzeczywistości. Czuje się coś do kogoś lub czegoś np. miłość.
[BRAK]
Afekty – powstają pod wpływem silnych bodźców zewnętrznych, działające zwłaszcza nagle (gniew, złość, rozpacz, strach, radość itd.). Ograniczają racjonalność działania i są mocno powiązane z fizjologią.
[NIEKTÓRE]
Emocje – świadome lub nie, nietrwałe odczucia pojawiające się w człowieku, o silnym zabarwieniu i wyraźnym wartościowaniu. Wywołane najczęściej przez jakieś czynniki zewnętrzne lub wspomnienia. Każda z emocji ma powiązane ze sobą spektrum nieświadomych zachowań.
[BRAK PEWNOŚCIi]
Nastroje – odczucia o spokojnym przebiegu, mniejszym nasileniu i dłuższym czasie trwania niż emocja (np. zadowolenie, niezadowolenie, wesołość, smutek, niepokój, tęsknota, nostalgia itd.).
[WYSTĘPUJĄĘ]
Namiętności – to trwałe skłonności do przeżywania różnych nastrojów i afektów w związku z określonymi celami dążeń człowieka. Namiętności mają dużą siłę pobudzającą, ukierunkowują myśli, spostrzeżenia, pamięć i inne procesy psychiczne. Niektóre z czasem słabną, inne mogą narastać.
[KONTROLOWANE]
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Pon Mar 07, 2016 12:38 pm
_____Strach______________________________
Przerażenie. Czym ono jest? To ten stan, gdy serce szaleje, pompując przez żyły adrenalinę i wyostrzają się zmysły, a myśli galopują pędem błyskawicy? Cóż, ja tego nie czuję. Co prawda, mój organizm reaguje w naturalny dla ludzi sposób, ale nadal zachowuję czystość umysłu. Nie panikuję nawet na myśl, że najlepszy przyjaciel zaraz w porywie emocji rozszarpie mi tętnice i się wykrwawię. Jakoś to na mnie nie działa. Czy to oznacza, że nie jestem w stanie prawdziwie odczuć tej emocji?
Strach. Słabszy od przerażenia. Nie wiąże się z bezpośrednim zagrożeniem życia. Często irracjonalny. Strach przed pająkami, strach przed nagością, strach przed odezwaniem się. Ja tego nie doświadczam. Różne rzeczy bywają dla mnie nieprzyjemne, ale nie sprawiają, że zaczynam się pocić, czy drżą mi ręce. Nie panikuję i nie zapominam języka w ustach. Coś po prostu bywa dla mnie dyskomfortowe, ale nie utrudnia mi przesadnie funkcjonowania.
Obawa. Je akurat mam choć nie jest to raczej wynik uczuć, a racjonalnej analizy. Z ryzykiem często wiążą się możliwe nieprzyjemne konsekwencje, które nawet ja dostrzegam, a może zwłaszcza ja dostrzegam. To właśnie ze względu na nie ograniczam się, choć nic innego by mnie już nie krępowało. Obawiam się niechcianych skutków moich poczynań, ale to działa jedynie na moją korzyść, pomagając mi pamiętać, na co powinnam zwracać uwagę i czego się wystrzegać.
Przerażenie. Czym ono jest? To ten stan, gdy serce szaleje, pompując przez żyły adrenalinę i wyostrzają się zmysły, a myśli galopują pędem błyskawicy? Cóż, ja tego nie czuję. Co prawda, mój organizm reaguje w naturalny dla ludzi sposób, ale nadal zachowuję czystość umysłu. Nie panikuję nawet na myśl, że najlepszy przyjaciel zaraz w porywie emocji rozszarpie mi tętnice i się wykrwawię. Jakoś to na mnie nie działa. Czy to oznacza, że nie jestem w stanie prawdziwie odczuć tej emocji?
Strach. Słabszy od przerażenia. Nie wiąże się z bezpośrednim zagrożeniem życia. Często irracjonalny. Strach przed pająkami, strach przed nagością, strach przed odezwaniem się. Ja tego nie doświadczam. Różne rzeczy bywają dla mnie nieprzyjemne, ale nie sprawiają, że zaczynam się pocić, czy drżą mi ręce. Nie panikuję i nie zapominam języka w ustach. Coś po prostu bywa dla mnie dyskomfortowe, ale nie utrudnia mi przesadnie funkcjonowania.
Obawa. Je akurat mam choć nie jest to raczej wynik uczuć, a racjonalnej analizy. Z ryzykiem często wiążą się możliwe nieprzyjemne konsekwencje, które nawet ja dostrzegam, a może zwłaszcza ja dostrzegam. To właśnie ze względu na nie ograniczam się, choć nic innego by mnie już nie krępowało. Obawiam się niechcianych skutków moich poczynań, ale to działa jedynie na moją korzyść, pomagając mi pamiętać, na co powinnam zwracać uwagę i czego się wystrzegać.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Pon Mar 07, 2016 12:45 pm
_____Zaufanie______________________________
Zachwyt. Z tego co wiem, jest to najsilniejsza odmiana "podobania się" czegoś. Chyba nie uświadczyłam i nie mogę uświadczyć. Mam swoje namiętności, ale czy to można powiązać ze zwykłym ludzkim zachwytem? Jakoś wątpię. Tę emocję muszę chyba więc włożyć między bajki tego świata, o których będzie mi jedynie dane słyszeć i czytać. Mogę starać się zrozumieć i sztucznie odtworzyć, ale nigdy prawdziwie nie poczuję.
Zaufanie. Osobiście wolałabym nie musieć powierzać mojego losu w niczyje ręce. Wolę mieć wszystko pod własną kontrolą, niestety to nie zawsze jest możliwe. Czy jestem zdolna zaufać? Nie wiem. Nie jestem pewna, czy w ogóle to robię nawet, gdy jestem zmuszona. Nie mogę tak po prostu zaufać. Muszę być pewna, że dana osoba nie ma powodu mnie zdradzić, nie jest w stanie tego zrobić albo jej się to nie opłaca. Ufam jedynie własnemu osądowi, choć nawet on nie zawsze jest godzien zaufania.
Akceptacja. Akceptuję otaczający mnie świat. Nie zawsze się z nim zgadzam, ale godzę się z myślą, że taki właśnie jest i nie zmieni się tylko dlatego, że mnie się on nie podoba. Akceptuję go, ale do końca się na niego nie godzę. Przede wszystkim, wolę powoli i konsekwentnie na niego wpływać i kształtować wedle własnej wizji, nie poddając się i nie płynąc z prądem. Po prostu nie rzucam się przy każdej okazji, gdy coś mi się nie spodoba. To mało efektywne na dłuższą metę.
Zachwyt. Z tego co wiem, jest to najsilniejsza odmiana "podobania się" czegoś. Chyba nie uświadczyłam i nie mogę uświadczyć. Mam swoje namiętności, ale czy to można powiązać ze zwykłym ludzkim zachwytem? Jakoś wątpię. Tę emocję muszę chyba więc włożyć między bajki tego świata, o których będzie mi jedynie dane słyszeć i czytać. Mogę starać się zrozumieć i sztucznie odtworzyć, ale nigdy prawdziwie nie poczuję.
Zaufanie. Osobiście wolałabym nie musieć powierzać mojego losu w niczyje ręce. Wolę mieć wszystko pod własną kontrolą, niestety to nie zawsze jest możliwe. Czy jestem zdolna zaufać? Nie wiem. Nie jestem pewna, czy w ogóle to robię nawet, gdy jestem zmuszona. Nie mogę tak po prostu zaufać. Muszę być pewna, że dana osoba nie ma powodu mnie zdradzić, nie jest w stanie tego zrobić albo jej się to nie opłaca. Ufam jedynie własnemu osądowi, choć nawet on nie zawsze jest godzien zaufania.
Akceptacja. Akceptuję otaczający mnie świat. Nie zawsze się z nim zgadzam, ale godzę się z myślą, że taki właśnie jest i nie zmieni się tylko dlatego, że mnie się on nie podoba. Akceptuję go, ale do końca się na niego nie godzę. Przede wszystkim, wolę powoli i konsekwentnie na niego wpływać i kształtować wedle własnej wizji, nie poddając się i nie płynąc z prądem. Po prostu nie rzucam się przy każdej okazji, gdy coś mi się nie spodoba. To mało efektywne na dłuższą metę.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Pon Mar 07, 2016 2:00 pm
_____Radość______________________________
Ekstaza. Nie znam, ale mam wrażenie, że mój mózg byłby w stanie coś takiego odnotować. Niestety, jedynie pod wpływem bardzo silnych narkotyków czy eliksirów. Eliksir Szczęścia chyba tak działa. Nie wiem, nie spieszno mi się dowiadywać. Obejdę się bez odczuwania tak silnych emocji.
Radość. Prędzej nazwałabym to satysfakcją, bo tę odczuwam bardzo często. Zawsze wtedy, gdy osiągnę wyznaczony sobie wcześniej cel lub zdobędę to, na czym mi zależało. Typowej "radości" chyba jednak nie czułam. Miałam jedynie namiastkę, przywołując odpowiednią maskę przy ludziach, których lubiłam (?) i u których miało to wywołać uśmiech. Nie chciałam ich zranić, a musiałam przekonująco grać swoją rolę.
Błogość. Co to za uczucie? Spokój? Radość? Słaba i bardzo neutralna radość? Ciężko mi umiejscowić tę "błogość" na jakiejś skali co oznacza, że najprawdopodobniej jej nie doświadczyłam.
Z drugiej strony, jeśli jest to bardzo neutralny stan, w którym człowiek czuje się dobrze, to może w moim wypadku można wstawić na to miejsce po prostu spokój i brak emocji?
Ekstaza. Nie znam, ale mam wrażenie, że mój mózg byłby w stanie coś takiego odnotować. Niestety, jedynie pod wpływem bardzo silnych narkotyków czy eliksirów. Eliksir Szczęścia chyba tak działa. Nie wiem, nie spieszno mi się dowiadywać. Obejdę się bez odczuwania tak silnych emocji.
Radość. Prędzej nazwałabym to satysfakcją, bo tę odczuwam bardzo często. Zawsze wtedy, gdy osiągnę wyznaczony sobie wcześniej cel lub zdobędę to, na czym mi zależało. Typowej "radości" chyba jednak nie czułam. Miałam jedynie namiastkę, przywołując odpowiednią maskę przy ludziach, których lubiłam (?) i u których miało to wywołać uśmiech. Nie chciałam ich zranić, a musiałam przekonująco grać swoją rolę.
Błogość. Co to za uczucie? Spokój? Radość? Słaba i bardzo neutralna radość? Ciężko mi umiejscowić tę "błogość" na jakiejś skali co oznacza, że najprawdopodobniej jej nie doświadczyłam.
Z drugiej strony, jeśli jest to bardzo neutralny stan, w którym człowiek czuje się dobrze, to może w moim wypadku można wstawić na to miejsce po prostu spokój i brak emocji?
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Pon Mar 07, 2016 2:36 pm
_____Oczekiwanie______________________________
Czujność. To dla mnie brak zaufania. Stan, w którym wszędzie doszukuję się wrogów, podstępu czy jakiegokolwiek zagrożenia. Stan, kiedy zwracam uwagę na każdy szczegół i filtruję go pod względem możliwej przydatności w przyszłości. Jeśli to właśnie jest czujność, to praktycznie mnie ona nie opuszcza. Jest wynikiem braku zaufania do otaczającego mnie świata.
Przeczuwanie. Nazwałabym to tym cichym głosikiem, który szepce ci do ucha, gdy wyczuje, że coś jest nie tak. Ludzie zwykle go ignorują. Nie ufają mu, choć powinni. To sygnał od podświadomości, który ma cię chronić. Ja mu ufam. Nie uważam tego za głupi, niezrozumiały zabobon. Dla mnie to kolejny z wyjaśniony przez naukę mechanizm. Wielokrotnie mi już przecież pomagał, więc nie zamierzam go ignorować.
Ciekawość. Może nie w tym dziecinnym sensie, gdy człowiek jest w stanie wpakować głowę do jamy węża, ale się pojawia. Różne rzeczy mnie interesują. Magia, nauka, zjawiska paranormalne... Chcę poznać i zrozumieć świat. To coś na kształt długofalowej ciekawości, choć ta nagła i krótkotrwała też się pojawia, jednak na znacznie mniejsza skalę. Jakby wszystkie moje "normalne" odczucia były bez masek znacznie wytłumione i opanowane.
Czujność. To dla mnie brak zaufania. Stan, w którym wszędzie doszukuję się wrogów, podstępu czy jakiegokolwiek zagrożenia. Stan, kiedy zwracam uwagę na każdy szczegół i filtruję go pod względem możliwej przydatności w przyszłości. Jeśli to właśnie jest czujność, to praktycznie mnie ona nie opuszcza. Jest wynikiem braku zaufania do otaczającego mnie świata.
Przeczuwanie. Nazwałabym to tym cichym głosikiem, który szepce ci do ucha, gdy wyczuje, że coś jest nie tak. Ludzie zwykle go ignorują. Nie ufają mu, choć powinni. To sygnał od podświadomości, który ma cię chronić. Ja mu ufam. Nie uważam tego za głupi, niezrozumiały zabobon. Dla mnie to kolejny z wyjaśniony przez naukę mechanizm. Wielokrotnie mi już przecież pomagał, więc nie zamierzam go ignorować.
Ciekawość. Może nie w tym dziecinnym sensie, gdy człowiek jest w stanie wpakować głowę do jamy węża, ale się pojawia. Różne rzeczy mnie interesują. Magia, nauka, zjawiska paranormalne... Chcę poznać i zrozumieć świat. To coś na kształt długofalowej ciekawości, choć ta nagła i krótkotrwała też się pojawia, jednak na znacznie mniejsza skalę. Jakby wszystkie moje "normalne" odczucia były bez masek znacznie wytłumione i opanowane.
- Natalie Dark
Re: Dziennik Natalie
Czw Mar 24, 2016 9:55 am
*Kilka wetkniętych w dziennik rysunków.*
______________________________________________________________________
Jak wielką krzywdę może uczynić krzyk bólu tłumiony przez lata, gdy w końcu się wydostanie?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach