Strona 2 z 19 • 1, 2, 3 ... 10 ... 19
- Kim Miracle
Re: Pokój Wspólny
Sob Paź 18, 2014 1:27 pm
- Mi też nauka jakoś idzie - wzruszyła ramionami, a potem spojrzała na kota.
- Witaj Mozart - uśmiechnęła się do kota, a Luck wskoczył na jej kolana mało zadowolony.
Luck - pełen dumy, o czarnej barwie kot. Wie czego chce i wie, że Kim mu to da. Zamruczał rozkosznie i otarł się o jej brzuch żądając głaskania. Kim bez żadnego słowa, automatycznie zaczęła głaskać go za uszkiem.
- Poznaj Lucka - wskazała swojego kochanego kotka.- Mój ulubiony zwierzak, a właściwie jedyny - uśmiechnęła się.
Chwilę posiedziała, a potem poszła do pokoju.
[zt]
- Witaj Mozart - uśmiechnęła się do kota, a Luck wskoczył na jej kolana mało zadowolony.
Luck - pełen dumy, o czarnej barwie kot. Wie czego chce i wie, że Kim mu to da. Zamruczał rozkosznie i otarł się o jej brzuch żądając głaskania. Kim bez żadnego słowa, automatycznie zaczęła głaskać go za uszkiem.
- Poznaj Lucka - wskazała swojego kochanego kotka.- Mój ulubiony zwierzak, a właściwie jedyny - uśmiechnęła się.
Chwilę posiedziała, a potem poszła do pokoju.
[zt]
- Zordon Reid
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 7:00 pm
Wiele różnych plotek krążyło na temat Hufflepuffu i z przykrością muszę stwierdzić, że większość z nich niestety była bardzo negatywna. I nie wiadomo dlaczego. Przecież Puchoni posiadali jedynie same zalety poczynając od niezwykłej lojalności, poprzez wielkie pomocne serca i oczywiście kończąc na duchu zabawy, który drzemał w nich niczym Smaug Pan Smok, gotowy w każdej chwili zacząć ziać ogniem i w ogóle. Serio. Nie przesadzam. Nikt nie miał takiego ducha imprezowania jak Puchoni. Już o Zordonie nie wspominając!
Zordon to już w ogóle był poza każdą kategorią, więc dziś zostawmy go w spokoju, a skupmy się na tym co dokładnie działo się w Pokoju Wspólnych Hufflepuffu.
A mianowicie równo o dwudziestej czterdzieści siedem w pomieszczeniu zaczęli się zbierać ludzie. Pierwszy wystawili wielki kosz z jedzeniem przyniesionym z kuchni, kolejni dostawili kilkanaście kufli z piwem z Trzech Mioteł, a kolejni podwędzili z sali mugoloznawstwa kulę dyskotekową, która teraz wesoło mrugała do wszystkich z sufitu. Nie wiadomo kiedy pokój napełnił tłum różnej maści czarodziejów, nie, nie tylko Puchonów, skądże. Przecież Puchoni w żadnym wypadku nie byli samolubni, jak już urządzali imprezę to zapraszali na nią dosłownie wszystkich, w tym nawet i skrzaty i duchy, a nawet swoje ulubione obrazy (za wyjątkiem tej zgryźliwej dyrektorki, która dziwnym trafem uwielbiała szydzić ze wszystkich Borsuczków) (no dobra, w ostatniej chwili ją też zaprosili, bo im się smutno na sercu zrobiło, że jednak tak z premedytacją o niej zapomnieli).
Jednym słowem Biba trwała w najlepsze.
WIELKA BIBA PUCHONÓW 1978!!!
A co na tej Bibie robił Zordon? A czego to on nie robił. Zakosił z boiska quidditcha ostatnie drużynowe szkolne miotły i porozdawał jakimś pierwszakom, no bo tacy niezbyt mrawi na tej imprezce się wydawali, jakby się bali starszaków, czy coś. A przecież nie było trzeba!
Skołował również swój ulubiony zespół, który w połowie składał się z duchów, a w połowie z trytonów, a co za tym idzie gdzieś niedaleko kominka musiał być usadowiony basen z wodą, by te trytony przypadkiem się nie... nie utopiły na odwrót? Jej, musi być jakieś określenie na to jak jakaś ryba zostanie wyciągnięta na brzeg i zaczyna się dusić... Ale jakie? Hm.
No dobra, nieważne.
Zordon aktualnie miał na głowie trzy imprezowe czapeczki z wiatraczkami, szalik boa koloru fuksji, bo i oczywiste bańki mydlane. Bo bez baniek mydlanych nie ma imprezy, wybaczcie.
Zordon to już w ogóle był poza każdą kategorią, więc dziś zostawmy go w spokoju, a skupmy się na tym co dokładnie działo się w Pokoju Wspólnych Hufflepuffu.
A mianowicie równo o dwudziestej czterdzieści siedem w pomieszczeniu zaczęli się zbierać ludzie. Pierwszy wystawili wielki kosz z jedzeniem przyniesionym z kuchni, kolejni dostawili kilkanaście kufli z piwem z Trzech Mioteł, a kolejni podwędzili z sali mugoloznawstwa kulę dyskotekową, która teraz wesoło mrugała do wszystkich z sufitu. Nie wiadomo kiedy pokój napełnił tłum różnej maści czarodziejów, nie, nie tylko Puchonów, skądże. Przecież Puchoni w żadnym wypadku nie byli samolubni, jak już urządzali imprezę to zapraszali na nią dosłownie wszystkich, w tym nawet i skrzaty i duchy, a nawet swoje ulubione obrazy (za wyjątkiem tej zgryźliwej dyrektorki, która dziwnym trafem uwielbiała szydzić ze wszystkich Borsuczków) (no dobra, w ostatniej chwili ją też zaprosili, bo im się smutno na sercu zrobiło, że jednak tak z premedytacją o niej zapomnieli).
Jednym słowem Biba trwała w najlepsze.
WIELKA BIBA PUCHONÓW 1978!!!
A co na tej Bibie robił Zordon? A czego to on nie robił. Zakosił z boiska quidditcha ostatnie drużynowe szkolne miotły i porozdawał jakimś pierwszakom, no bo tacy niezbyt mrawi na tej imprezce się wydawali, jakby się bali starszaków, czy coś. A przecież nie było trzeba!
Skołował również swój ulubiony zespół, który w połowie składał się z duchów, a w połowie z trytonów, a co za tym idzie gdzieś niedaleko kominka musiał być usadowiony basen z wodą, by te trytony przypadkiem się nie... nie utopiły na odwrót? Jej, musi być jakieś określenie na to jak jakaś ryba zostanie wyciągnięta na brzeg i zaczyna się dusić... Ale jakie? Hm.
No dobra, nieważne.
Zordon aktualnie miał na głowie trzy imprezowe czapeczki z wiatraczkami, szalik boa koloru fuksji, bo i oczywiste bańki mydlane. Bo bez baniek mydlanych nie ma imprezy, wybaczcie.
MUZYKA : Deep Purple - Smoke on the Water
- Kim Miracle
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 7:28 pm
Zaklęciem utrzymywała trochę przekąsek i piwa w powietrzu, na jej głowie była śmieszna czapka, która się świeciła, a dziewczyna przemierzała szybkim krokiem korytarze lochów. Wpadła do pokoju wspólnego szczerząc się wesoło. Odstawiła tace i piwa na stoliki i wkręciła się w tłum Pufków. Zaczęła kręcić się między ludźmi, połowy osób nie znała, a niektórych znała i to za dobrze. Albo to były osoby, z którymi oberwała szlaban, albo po prostu robiła jakieś psikusy, czy coś w tym stylu.
Zaśmiała się widząc nieogarniętych pierwszaków. Chwyciła jakieś dzieciaka, który była tylko parę centymetrów niższy od niej i zaczęła z nim tańczyć do muzyki. Dzieciak był zarumieniony, a Kim się cieszyła. Ostatnio na imprezie była z chłopakami w Londynie. Było genialnie, ale na pewno nie tak jak na imprezie czarodziejów. Po chwili połączyła chłopaka z jakąś dziewczyną z jego roku (chyba) i zatańczyła z następny. Dzieciaki się rozluźniły, a kilku odważniejszych wsiadło na miotły od Zordona.
Właśnie, rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu znajomych, ale było za dużo osób i nikogo nie widziała.
Zaśmiała się widząc nieogarniętych pierwszaków. Chwyciła jakieś dzieciaka, który była tylko parę centymetrów niższy od niej i zaczęła z nim tańczyć do muzyki. Dzieciak był zarumieniony, a Kim się cieszyła. Ostatnio na imprezie była z chłopakami w Londynie. Było genialnie, ale na pewno nie tak jak na imprezie czarodziejów. Po chwili połączyła chłopaka z jakąś dziewczyną z jego roku (chyba) i zatańczyła z następny. Dzieciaki się rozluźniły, a kilku odważniejszych wsiadło na miotły od Zordona.
Właśnie, rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu znajomych, ale było za dużo osób i nikogo nie widziała.
- Zordon Reid
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 7:39 pm
Zordon o dziwo był takim typem osoby, który nie nie ogarniał imprezy, a właśnie ją ogarniał i ogarniał wszystkich ich uczestników. Jeżeli masz problem ze znalezieniem jakiejkolwiek osoby, spoko, śmiało wal do Zordona, a on cię od razu do niej zaprowadzi, a może nawet po drodze poczęstuje cię jakimiś czekoladowymi drażami, albo i musującą orenżadką. A co! Takiej drugiej hojnej osoby jak Zordon ze świecą szukać! Na serio, był tak hojny, że nawet rozdał wszystkim hasło do pokoju wspólnego Hufflepuffu choć wiedział, że mu się za to oberwie.
Ale czego się nie robi dla dobrej zabawy!
- KIM!!! CO ZA KOCIE RUCHY! - wrzasnął z całych sił strasząc dwie drugoklasistki stojące tuż przed nim, tak aż wylały napój w swoich kubkach. Hm. Może i dobrze, że wylały ten napój. Sądząc po zapachu raczej nie powinny go pić. Zordon skarcił je palcem i ruszył do Kim. - KIM! ZAPROSIŁAŚ SWOICH WSZYSTKICH ZNAJOMYCH, CO NIE?
Ale czego się nie robi dla dobrej zabawy!
- KIM!!! CO ZA KOCIE RUCHY! - wrzasnął z całych sił strasząc dwie drugoklasistki stojące tuż przed nim, tak aż wylały napój w swoich kubkach. Hm. Może i dobrze, że wylały ten napój. Sądząc po zapachu raczej nie powinny go pić. Zordon skarcił je palcem i ruszył do Kim. - KIM! ZAPROSIŁAŚ SWOICH WSZYSTKICH ZNAJOMYCH, CO NIE?
MUZYKA: Cat Stevens "Wild World"
- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 7:50 pm
Skierowała swoje ogi do wspólnego pokoju ich domu. Weszła od razu napotykając na pierwszo i drugoklasisty. Zaśmiała się cicho pod nosem po chwili widząc dwie osoby z starszych roczników. Zordona kojarzyła z Quidditcha, w którym był kapitanem. Uśmiechnęła się do niego lecz ten po chwili zaczął krzyczeć do Kim, blondynki, która stała niedaleko niej. Uśmiechnęła się i po chwili dostałą zaproszona do tańca, a będąc miła nie odmówiła i zaczęła tańczyć z jednym chłopakiem z młodszego rocznika. O dziwo uśmiech z ust dzisiaj jej nie znikał. A taniec po części jakoś poprawiał jej humor. Zwłaszcza, że takie imprezy bywały co jakiś czas, przez co sporo osób się do nich schodziło. Ciekawiło ją ile teraz osób się zejdzie do ich domu. Przez taniec włosy jej falowały i unosiły się we wszystkie strony. Nie przeszkadzało jej to, bo często miała rozpuszczone włosy,
- Jeremy Finch
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 7:53 pm
Wieczór zapowiadał się bardzo zwyczajnie. Jeremy wszedł do Pokoju Wspólnego i...
WOW.
Przez chwilę musiał się zastanowić, czy aby na pewno wszedł do odpowiedniego pomieszczenia. W końcu po Hogwarcie krążyło wiele legend na temat pojawiających się znikąd drzwi i tajemniczych pokoi. Ale nie... To z pewnością był Pokój Wspólny. No, przynajmniej kształtem go przypominał. Bo to, co można było tam teraz znaleźć, z pewnością nie należało do standardowego wyposażenia. Mnóstwo jedzenia i alkoholu. Dzieciaki na miotłach, zespół muzyczny i wielka dyskotekowa kula. No i oczywiście tłum ludzi. I nie tylko ludzi. Jednym słowem: IMPREZA.
No cóż, trzeba przyznać, że w pierwszej chwili Jeremy był zdziwiony. Ale.. Może nie powinien? W końcu po niektórych Puchonach można było się wszystkiego spodziewać. A może była to zaplanowana impreza? Bo w sumie to ostatnio nie był wyjątkowo towarzyski i coś mogło go ominąć. Nie ważne. Faktem było, że chcąc nie chcą musiał porzucić swoje dotychczasowe plany, a właściwie ich brak. Zapowiadała się długa, nieprzespana noc. I taka opcja jak najbardziej mu odpowiadała.
Wmieszał się w tłum, starając się wypatrzeć znajome twarze.
WOW.
Przez chwilę musiał się zastanowić, czy aby na pewno wszedł do odpowiedniego pomieszczenia. W końcu po Hogwarcie krążyło wiele legend na temat pojawiających się znikąd drzwi i tajemniczych pokoi. Ale nie... To z pewnością był Pokój Wspólny. No, przynajmniej kształtem go przypominał. Bo to, co można było tam teraz znaleźć, z pewnością nie należało do standardowego wyposażenia. Mnóstwo jedzenia i alkoholu. Dzieciaki na miotłach, zespół muzyczny i wielka dyskotekowa kula. No i oczywiście tłum ludzi. I nie tylko ludzi. Jednym słowem: IMPREZA.
No cóż, trzeba przyznać, że w pierwszej chwili Jeremy był zdziwiony. Ale.. Może nie powinien? W końcu po niektórych Puchonach można było się wszystkiego spodziewać. A może była to zaplanowana impreza? Bo w sumie to ostatnio nie był wyjątkowo towarzyski i coś mogło go ominąć. Nie ważne. Faktem było, że chcąc nie chcą musiał porzucić swoje dotychczasowe plany, a właściwie ich brak. Zapowiadała się długa, nieprzespana noc. I taka opcja jak najbardziej mu odpowiadała.
Wmieszał się w tłum, starając się wypatrzeć znajome twarze.
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 8:10 pm
Kyo nie marzył o niczym innym, niż o ułożeniu się na kanapie przed kominkiem, i po prostu chciał tak bez czynnie poleżeć. Niestety kiedy tylko wszedł do pokoju wspólnego musiał zmienić plany. Aż przymknął jedno oko kiedy do jego uszu doszedł ten harmider. Tak zdecydowanie decybele w tym pokoju były za wysokie jak na jego słuch. Rozejrzał się po pomieszczeniu w nadziei, że znajdzie jakieś ustronne miejsce w które będzie mógł się wcisnąć.
I w końcu znalazło się wybawienie. Krzesło w kącie, wręcz krzyczało jego imię. Dlatego też ruszył szybko w tamtym kierunku potrącając co chwila jakieś osoby, ale jakoś kompletnie się tym nie przejmował. Jedynym celem na chwilę obecną było to krzesło. Miał nadzieje, że nikt go tam nie zobaczy i nie będzie zawracać gitary, jakimiś bezsensownymi historyjkami, albo pytaniami dotyczących jego osoby.
Na szczęście udało mu się dotrzeć do upragnionego azylu na czas. Legł na drewnianym krześle swoim tyłkiem i po prostu udał, że go nie ma.
I w końcu znalazło się wybawienie. Krzesło w kącie, wręcz krzyczało jego imię. Dlatego też ruszył szybko w tamtym kierunku potrącając co chwila jakieś osoby, ale jakoś kompletnie się tym nie przejmował. Jedynym celem na chwilę obecną było to krzesło. Miał nadzieje, że nikt go tam nie zobaczy i nie będzie zawracać gitary, jakimiś bezsensownymi historyjkami, albo pytaniami dotyczących jego osoby.
Na szczęście udało mu się dotrzeć do upragnionego azylu na czas. Legł na drewnianym krześle swoim tyłkiem i po prostu udał, że go nie ma.
- Kim Miracle
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 8:13 pm
Wzruszyła ramionami, gdy nie zauważyła żadnej osoby w jej wieku, a z powrotem zaczęła bawić się z tymi nieśmiałymi dzieciakami, a co niech się nauczą rozruszać Pufków jak już jej rocznika nie będzie. Wzięła w obroty jakąś dziewczynkę szczerząc się do niej wesoło, potem popchnęła brunetkę na jakiegoś chłopaka w okularach i bawiła się dalej.
Wypatrzyła Jeremyiego, z którym ma kilka zajęć i pomachała do niego szczerząc się.
Usłyszała wołanie Zordona. Zaczęła się śmiać, a jednocześnie na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Sama nie wiedziała, czy były one powodem tego komentarza ze strony przyjaciela, czy może jednak z wysiłku.
- A co żeś myślał, że ja łamaga?- zapytała na tyle głośno, że chłopak ją usłyszał.- No pewnie! Jest ich niewiele, ale mówiłam każdemu, kogo kojarzyłam – wyszczerzyła się.
- A ty zamiast zajmować się ilością ludzi, baw się – zawołała i nagle wpadła na niego, bo kilka pierwszaków, których wcześniej sparowała popchnęły ją na Zordona.
Wypatrzyła Jeremyiego, z którym ma kilka zajęć i pomachała do niego szczerząc się.
Usłyszała wołanie Zordona. Zaczęła się śmiać, a jednocześnie na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Sama nie wiedziała, czy były one powodem tego komentarza ze strony przyjaciela, czy może jednak z wysiłku.
- A co żeś myślał, że ja łamaga?- zapytała na tyle głośno, że chłopak ją usłyszał.- No pewnie! Jest ich niewiele, ale mówiłam każdemu, kogo kojarzyłam – wyszczerzyła się.
- A ty zamiast zajmować się ilością ludzi, baw się – zawołała i nagle wpadła na niego, bo kilka pierwszaków, których wcześniej sparowała popchnęły ją na Zordona.
- Zordon Reid
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 8:42 pm
Zordon nigdy nie myślał o Kim jako o łamadze. No sorry! Jego kotek łamagą? Normalnie gdyby ktoś tak nazwał Kim to by tego kogoś tak potraktował klątwą (chociaż żadnej nie znał), że popamiętałby do końca życia! Nie na darmo trzyma przecież Kim w swojej drużynie! Właściwie, Zord uważał, że Kim jest najlepsiejszą zawodniczką Borsuczków i pewnie wiele razy już jej to mówił, bo on zazwyczaj nie potrafił utrzymać języka za zębami.
- Przecież się bawię! - zawołał i na potwierdzenie wypuścił nową porcję baniek, tym razem w stronę Elizabeth. Bańki oczywiście nie były zwykłymi mugolskimi bańkami, w sensie nie pękały tak szybko. Zamiast tego okrążyły dziewczynę i poleciały dalej w stronę zespołu. - Kim! Patrz! Kyo znów zaszył się w kącie! Chodż go wyciągniemy - zakomunikował konspiracyjnie. - WYLEVIOSUJEMY JEGO KRZESŁO! - dodał sekundę później, bo wpadł na genialny pomysł. Przecież nie mogło być tak by ktoś siedział w kącie.
Natychmiast wyciągnął różdżkę.
- Przecież się bawię! - zawołał i na potwierdzenie wypuścił nową porcję baniek, tym razem w stronę Elizabeth. Bańki oczywiście nie były zwykłymi mugolskimi bańkami, w sensie nie pękały tak szybko. Zamiast tego okrążyły dziewczynę i poleciały dalej w stronę zespołu. - Kim! Patrz! Kyo znów zaszył się w kącie! Chodż go wyciągniemy - zakomunikował konspiracyjnie. - WYLEVIOSUJEMY JEGO KRZESŁO! - dodał sekundę później, bo wpadł na genialny pomysł. Przecież nie mogło być tak by ktoś siedział w kącie.
Natychmiast wyciągnął różdżkę.
MUZYKA: Abba - Dancing Queen
- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 8:49 pm
Zaśmiała się cicho, kiedy jej taniec dobiegł końca , po czym podziękowała młodszemu koledze. Następnie spojrzała na Kim i Zordona uśmiechając się po chwili dostrzegła bańki, które latały dookoła niej. -Fajne te bańki. - Powiedziała pod nosem patrząc na nie, a potem na końcu pokoju dostrzegła Kyo, który siedział w kącie. Podeszła do niego po chwili przypadkowo popychana przez uczniów.
-Hej Kyo czemu się nie bawisz ?. - Powiedziała do Kyo uśmiechając się ciepło w jego stronę. Kosmyk włosów swojej grzywki założyła za ucho, sama do tych imprezowych ludzi nie należała, ale czasami dobrze się tak zabawić.
-Hej Kyo czemu się nie bawisz ?. - Powiedziała do Kyo uśmiechając się ciepło w jego stronę. Kosmyk włosów swojej grzywki założyła za ucho, sama do tych imprezowych ludzi nie należała, ale czasami dobrze się tak zabawić.
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 8:59 pm
Chłopak podniósł wzrok który aktualnie miał wbity w podłogę. Wyglądało na to, że chłopak za wszelką cenę chciał po prostu olać ta imprezę. Cóż normalnie poszedł by spać, ale doskonale wiedział, że to się nie uda. W takim hałasie nie da się nawet pozbierać swoich myśli.
-A czy ty widziałaś abym kiedy kolwiek się bawił. Nie lubię takich imprez- Cóż wolał zdecydowanie bardzie kameralne spotkania, w których brał udział tylko on. Przez to całe izolowanie się wyrobił sobie chyba jakąś fobię czy coś. Po prostu źle się czuł w miejscach gdzie jest za dużo ludzi. A to miejsce zdecydowanie przekraczało jego próg wytrzymałości. Dlatego też wolał po prostu zaszyć się w kącie i tam przetrwać tą tragedię. Cóż fakt był taki, że w sumie nie bez powodu robił z siebie wielkiego buntownika, aby teraz pląsać jak jakiś kretyn. Dwa, jakoś nigdy nie nauczył się tańczyć przez co nie był raczej typem chłopaka którego by dziewczyny chciały mieć za partnera na jakimś balu. Bo wtedy pewne było, że by przesiedziały połowę imprezy. A trzy... Kyo jest za leniwą osobą aby zrobić co kolwiek. Nie lubił się przemęczać.
-A czy ty widziałaś abym kiedy kolwiek się bawił. Nie lubię takich imprez- Cóż wolał zdecydowanie bardzie kameralne spotkania, w których brał udział tylko on. Przez to całe izolowanie się wyrobił sobie chyba jakąś fobię czy coś. Po prostu źle się czuł w miejscach gdzie jest za dużo ludzi. A to miejsce zdecydowanie przekraczało jego próg wytrzymałości. Dlatego też wolał po prostu zaszyć się w kącie i tam przetrwać tą tragedię. Cóż fakt był taki, że w sumie nie bez powodu robił z siebie wielkiego buntownika, aby teraz pląsać jak jakiś kretyn. Dwa, jakoś nigdy nie nauczył się tańczyć przez co nie był raczej typem chłopaka którego by dziewczyny chciały mieć za partnera na jakimś balu. Bo wtedy pewne było, że by przesiedziały połowę imprezy. A trzy... Kyo jest za leniwą osobą aby zrobić co kolwiek. Nie lubił się przemęczać.
- Kim Miracle
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 9:10 pm
Kim tylko żartowała z tą łamagą, wiedziała, że Zordon nawet by tak nie pomyślał przez sekundę. Spojrzała na bańki z uśmiechem i ściągnęła czapkę, która jej przeszkadzała wciskając ją jakiemuś chłopakowi w ich wieku. Uśmiechnęła się do niego i spojrzała na Zordona. Zaśmiała się i objęła jego ramie.
- To nie jest dobry pomysł – powiedziała z iskierkami w oczach.
Jakoś nie uśmiechało się jej jeszcze bardziej podpaść Kyo. Jakoś dziwnie czuła się, gdy ten patrzył na nią jakby mu co najmniej rodziców wyrżnęła, albo nie wiadomo co gorszego. Schowała się za plecami Zordona nadal się śmiejąc.
- Teraz go Leviosuj – zawołała zza jego pleców.- Nie chce, aby mnie jeszcze bardziej nienawidził.
Nagle ktoś ją pociągnął i tańczyła z całkiem obcym jej chłopakiem. Nic sobie z tego nie robiąc tańczyła. Chłopak był o jakieś dwie głowy wyższy od niej i nawet nie był złym tancerzem jak niektórzy pierwszoroczniacy. Coś tam do niej mówił, ale niewiele rozumiała, na połowę tylko przytakiwała, a gdy skończyła wróciła do Zordona rzucając się mu na plecy.
- Panie imprezowy, zatańcz ze mną cwaniaku – krzyknęła mu do ucha z głośnym śmiechem.
- To nie jest dobry pomysł – powiedziała z iskierkami w oczach.
Jakoś nie uśmiechało się jej jeszcze bardziej podpaść Kyo. Jakoś dziwnie czuła się, gdy ten patrzył na nią jakby mu co najmniej rodziców wyrżnęła, albo nie wiadomo co gorszego. Schowała się za plecami Zordona nadal się śmiejąc.
- Teraz go Leviosuj – zawołała zza jego pleców.- Nie chce, aby mnie jeszcze bardziej nienawidził.
Nagle ktoś ją pociągnął i tańczyła z całkiem obcym jej chłopakiem. Nic sobie z tego nie robiąc tańczyła. Chłopak był o jakieś dwie głowy wyższy od niej i nawet nie był złym tancerzem jak niektórzy pierwszoroczniacy. Coś tam do niej mówił, ale niewiele rozumiała, na połowę tylko przytakiwała, a gdy skończyła wróciła do Zordona rzucając się mu na plecy.
- Panie imprezowy, zatańcz ze mną cwaniaku – krzyknęła mu do ucha z głośnym śmiechem.
- Zordon Reid
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 9:19 pm
- Dlaczemu to nie jest dobry pomysł? - zapytał zrozpaczony i zrobił ponurą minkę, bo naprawdę myślał, że to dobry pomysł. Zawsze miał dobre pomysły i wstyd byłoby przerwać tą dobrą passę, jeszcze na takiej wspaniałej Puchońskiej imprezie!
Ale na szczęście wszystko wyszło na dobre, bo Kim tylko się bała! Znaczy... Raczej nie dobrze, że Kim się bała, ale to lepsze niżby miała niwelować jego pomysły! Z baniem się zawsze można coś zrobić później, na przykład znaleźć bogina i poćwiczyć. No ale czy Kim bała się Kyo aż do takiego stopnia by został jej boginem! O BRODO MERLINA! Co ten Kyo musiał zrobić! Jak tylko impreza się skończy Zordon musiał poważnie porozmawiać z Kim. Tak poważnie, że aż przy herbacie.
- No to do roboty! - zawołał, a potem rzucił zaklęcie. Krzesło Kyo podniosło się na metr dwadzieścia trzy centymetra i zaczęło podrygiwać w rytm muzyki. - Kyo! IMPREZUJEMY, A NIE LAMIMY! - Serio, bycie lamą imprezy było złe. Chociaż w zasadzie nie wiem czemu lamą. Lamy były fajne. Ale nie tak fajne jak lamorożce. Także może dlatego Kyo był lamą? Czy Kyo zrozumiał, ze jest lamą i teraz już ruszy do tańca. - Poproś Lizzkę do tańca to skończe zaklęcie! - zaśmiał się jednocześnie mrugając do Elizabeth.
I oczywiście, że zatańczy z Kim, niech no tylko skończy swój diabelski szantaż!
Ale na szczęście wszystko wyszło na dobre, bo Kim tylko się bała! Znaczy... Raczej nie dobrze, że Kim się bała, ale to lepsze niżby miała niwelować jego pomysły! Z baniem się zawsze można coś zrobić później, na przykład znaleźć bogina i poćwiczyć. No ale czy Kim bała się Kyo aż do takiego stopnia by został jej boginem! O BRODO MERLINA! Co ten Kyo musiał zrobić! Jak tylko impreza się skończy Zordon musiał poważnie porozmawiać z Kim. Tak poważnie, że aż przy herbacie.
- No to do roboty! - zawołał, a potem rzucił zaklęcie. Krzesło Kyo podniosło się na metr dwadzieścia trzy centymetra i zaczęło podrygiwać w rytm muzyki. - Kyo! IMPREZUJEMY, A NIE LAMIMY! - Serio, bycie lamą imprezy było złe. Chociaż w zasadzie nie wiem czemu lamą. Lamy były fajne. Ale nie tak fajne jak lamorożce. Także może dlatego Kyo był lamą? Czy Kyo zrozumiał, ze jest lamą i teraz już ruszy do tańca. - Poproś Lizzkę do tańca to skończe zaklęcie! - zaśmiał się jednocześnie mrugając do Elizabeth.
I oczywiście, że zatańczy z Kim, niech no tylko skończy swój diabelski szantaż!
MUZYKA : I Will Survive
- Kyohei Takano
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 9:28 pm
Chłopak miał jeszcze coś powiedzieć, ale poczuł jak nogi jego krzesła nagle oderwały się od ziemi.
-Co do...- Pomyślał, ale bardzo szybko dostał odpowiedź. Jakiś chłopak wyraźnie postanowił się zabawić jego kosztem. Teraz Kyo zaczął żałować, że nie poszedł do razu do dormitorium i nie zakopał się pod kocem.
-Jak tylko stąd zejdę... to będziesz trupem obiecuję- Tak chłopak był znany ze swoich gróźb... tylko szkoda, że nigdy nie miały pokrycia.
-Zapomnij... to ja wolę tutaj już wisieć- Mruknął i zacisnął ręce na krześle aby przypadkiem nie zlecieć na dół. Nie to, że mu dziewczyna nie odpowiadała czy coś, ale po prostu nie miał zamiaru tańczyć. Tylko po to aby zrobić z siebie kompletnego kretyna, i podeptać swojej partnerce jeszcze nogi... na pewno nie.
-Ściągnij mnie stąd oszołomie...-Prawie krzyczał aby przekrzyczeć ten cały harmider. Czy człowiek naprawdę wymaga aż tyle. Chociaż chwili odpoczynku.
-Co do...- Pomyślał, ale bardzo szybko dostał odpowiedź. Jakiś chłopak wyraźnie postanowił się zabawić jego kosztem. Teraz Kyo zaczął żałować, że nie poszedł do razu do dormitorium i nie zakopał się pod kocem.
-Jak tylko stąd zejdę... to będziesz trupem obiecuję- Tak chłopak był znany ze swoich gróźb... tylko szkoda, że nigdy nie miały pokrycia.
-Zapomnij... to ja wolę tutaj już wisieć- Mruknął i zacisnął ręce na krześle aby przypadkiem nie zlecieć na dół. Nie to, że mu dziewczyna nie odpowiadała czy coś, ale po prostu nie miał zamiaru tańczyć. Tylko po to aby zrobić z siebie kompletnego kretyna, i podeptać swojej partnerce jeszcze nogi... na pewno nie.
-Ściągnij mnie stąd oszołomie...-Prawie krzyczał aby przekrzyczeć ten cały harmider. Czy człowiek naprawdę wymaga aż tyle. Chociaż chwili odpoczynku.
- Elizabeth Cook
Re: Pokój Wspólny
Pon Lis 10, 2014 9:36 pm
Nie dostała odpowiedzi, ale widząc unoszącego się Kyo cofnęła się o krok i spojrzała na Zordona.
-Ej nie bądź taki ! Zostaw go.. - Dodała głośno patrząc na chłopaka, dostrzegła iż Kim chowa się za Zordonem, przez co lekko się uśmiechnęła niepewnie. Spojrzała na Kyo, kiedy zaczął grozić Zodronowi i westchnęła cicho. Dostrzegła wcześniej oczko z strony chłopaka i udała , że go nie zauważyła. Nie była dobra w tańcu, choć nie była beznadziejna. Lubiła sobie czasami potańczyć o tak dla odstresowania się.
-Ej Zordon postaw go na ziemi !. - Krzyknęła do niego w sumie, nie chciała by chłopak spadł na ziemię, bo było by nieciekawie dla niego i dla niej jeżeli upadł by akurat na nią.
-Ej nie bądź taki ! Zostaw go.. - Dodała głośno patrząc na chłopaka, dostrzegła iż Kim chowa się za Zordonem, przez co lekko się uśmiechnęła niepewnie. Spojrzała na Kyo, kiedy zaczął grozić Zodronowi i westchnęła cicho. Dostrzegła wcześniej oczko z strony chłopaka i udała , że go nie zauważyła. Nie była dobra w tańcu, choć nie była beznadziejna. Lubiła sobie czasami potańczyć o tak dla odstresowania się.
-Ej Zordon postaw go na ziemi !. - Krzyknęła do niego w sumie, nie chciała by chłopak spadł na ziemię, bo było by nieciekawie dla niego i dla niej jeżeli upadł by akurat na nią.
Strona 2 z 19 • 1, 2, 3 ... 10 ... 19
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach