Go down
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 6:45 pm
Ciężko powiedzieć, by w ogóle sobie ich dobiera. Po prostu czasami z kimś pogadała, bo to kontaktowa osóbka. Praktycznie zawsze kogoś zaczepi, uśmiechnie się, pośmieję, ale na tym koniec. Szczerze mówiąc najczęściej mają jej dość już na początku i wolą nie prowokować, by nie wywołać burzy. Co poradzić na to, że jest uparta i każdemu prawi o pewnych rzeczach? Ludzie może o tym nie wiedzą, ale czasami potrzebują właśnie jej. Osoby, która będzie kazała im ruszyć dupę i zrobić coś ze swoim życiem, nie powie tego, co chcą usłyszeć i jeszcze na dodatek nie odpuści do chwili, aż się powiedzie cała akcja. Wychodziła z założenia, że mogą jej nienawidzić, ale ważne, by byli szczęśliwi, gdy jednak to jej działanie coś zmieni.
- Teraz już jesteś dużym chłopcem. Warto by było posiąść tą wiedzę tajemną jaką jest gotowanie. - O tak, robienie posiłków jest przydatne. Na przykład, gdy mieszkasz jak Alex i przez pewną chwile u babci, która mimo, że młoda duchem, ledwo daję sobie radę ze zrobieniem zakupów.
- Czyżbyś był postrachem Hogwart'u? - Zaśmiała się przy tym i pomyślała, że gdyby opisałaby gdzieś tę sytuację mogłaby ją przytaczać niedowiarkom. Tyle ludzi wciąż wierzy w głupie stereotypy, a tutaj takie łamanie barier. I o dziwo na imprezie są przedstawiciele każdego z domów i wszyscy żyją. Magia w najczystszej postaci.
- Jestem ciekawa jakie cechy były u Ciebie tak silne, że mimo to wylądowałeś w swoim domu - I na serio ją to ciekawiło. Mając "brudną" krew musiał posiadać dwa razy silniejsze cechy, by być znaleźć się w domu Salazara. Nie przyjmują tam na prawo i lewo osób z inną niż czystą. Uznała nawet, że to wyjątkowe. Wróć, czego ona nie uznaję za niezwykłe?
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 7:51 pm
Nie szło nie zauważyć, że jest bardzo kontaktową osobą. Czasem nawet takie są w życiu potrzebne, w końcu ile razy można zaczynać coś samemu, niech przyjdzie taka Alex i zagada, pokłapie dziobem, pośmieje się i wypije coś. Takie zwyczajne rozmowy zawsze są w cenie, zwłaszcza dla kogoś takiego jak Giotto, który od pewnego czasu, umie się cieszyć nawet z tak małych rzeczy, jaką jest zwykła rozmowa o niczym.
- Bez przesady, umiem gotować, a przynajmniej znam podstawy. Z głodu nie umrę... - skoro już się nawinął temat o jedzeniu, to wypada go dokończyć chociaż w mniejszym stopniu. Nie był jakimś wirtuozem patelni, ani nic z tych rzeczy, ale potrafił zrobić dużo, przynajmniej jak na niego. I to mu wystarczyło, także mogą go w trąbę cmoknąć, jeśli chcą coś powiedzieć o jego alter ego "miszcz kuchasz".
- Wiesz... nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Jest coś takiego jak zajebistość? Jeśli tak, to chyba to. - teraz to już totalnie się przy niej rozluźnił. Naprawdę potrzebował takiej zwykłej rozmowy, z kimś kto ma gdzieś wszystkie podziały i to gdzie różne rzeczy się podziały, liczy się tylko tu i teraz. Mimo tego, że przestał się śmiać, co i tak nie trwało zbyt długo, to jednak towarzyszył mu dużo spokojniejszy i przyjemniejszy wyraz twarzy, niż ma zazwyczaj. Nie był to uśmiech, ale złego samopoczucia też nie można było po nim rozpoznać, także jest de grande gitarra.
- Z resztą... dom to tylko kolor, nic więcej. Jeśli nie wiążesz przyszłości ze szkołą, to nic nie znaczy. - dodał po chwili i upił łyk eliksiru.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 8:16 pm
Najlepiej niech zrobi coś jeszcze za daną osobę, uśmiechnie się ładnie i pójdzie w długą. No tak, to w sumie pasowałoby do Alex. Ciągle w ruchu. Wszędzie, a zarazem nigdzie. Dziewczyna musi korzystać z tego, co ma. W końcu jak sobie sama tłumaczy dostała super kredyt na życie, więc lepiej szastać pieniędzmi za nim nadejdzie czas spłacania odsetek.
- Zawsze można iść też coś zamówić. Ewentualnie wbić się do kogoś na rodzinny obiadek - Wykorzystywanie ludzi? Skądże! To prostu bardzo ekonomiczne rozwiązanie. Raz ty do kogoś, raz on do Ciebie. Mniej ludzi się napracuję, a wszyscy będą szczęśliwi.
- Jest. Ty masz tego stanowczo za dużo - On się rozluźnił i przy okazji wprawił ją w dobry nastrój. Jak widać dobre towarzystwo wywołuję automatycznie u niej wspaniały humor.
- Chwilowo nie mam pewności z czym chciałabym wiązać przyszłość. Kiedyś będzie trzeba podjąć jednak tę decyzję. Ty myślisz nad czymś konkretnym? - Co taka Alex miałaby w przyszłości porabiać? Mogłaby spędzać czas nad Eliksirami, to pewne. Może nawet zostać w zamku? W sumie byłoby miło. Albo latać. Tak, to jest coś co można robić. Ona w jakiejś szkockiej drużynie. Niezła wizja. Szkoda, że takich pomysłów miała tysiące, a podjęcie decyzji graniczyło z cudem.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 8:39 pm
Zapomniał całkowicie o rodzinnym obiadku. Z pewnością nie będzie skazany na robienie sobie jedzonka samemu do końca życia, kiedyś na pewno wpadnie do rodziców, jak już załatwi pewną sprawę. Mało tego, stać go było na to, by jeść gdzieś na mieście, więc to nie było wcale takie złe rozwiązanie. Kwestia dnia, godziny i chęci.
- Bez przesady, gdybym był tak zajebisty, to nie mógłbym się odpędzić od wielbicielek. Póki co żadnych nie ma. - uśmiechnął się kącikiem ust i upił łyk alkoholu. Impreza trwała w najlepsze, wszyscy dobrze się bawili, alkoholu nie brakowało, nawet stare waśnie między poszczególnymi domami poszły w niepamięć, przynajmniej na tę chwilę. Jego dobry humor przeminął wraz z momentem, gdy poruszyli kwestię przyszłości, mianowicie jej pytanie nieświadomie znowu przypomniało mu o bracie, bowiem to był jego cel nadrzędny. Dowiedzieć się prawdy. Uśmiech zniknął, powrócił ten sam wyraz twarzy co miał na samym początku, opuścił głowę lekko w dół i spojrzał gdzieś na ścianę naprzeciwko, wyraźnie zamyślony.
- Muszę znaleźć wiele odpowiedzi... zająć mi to może całe lata, większości mogę nigdy nie odnaleźć... - powiedział tajemniczo, wyraźnie się zastanawiając. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i odchylił głowę do tyłu głęboko wzdychając. Wizja grania w drużynie Quidditcha, założenie rodziny, praca w laboratorium, bycie aurorem. Kiedyś mu na tym zależało, wszystko jednak skończyło się wraz ze śmiercią brata, przez co swoją przyszłość porzucił, skupiając się na tym, co było ważne dla jego serca - prawda.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 8:53 pm
Kto bogatemu zabroni szaleć. Tak to żyć, nie umierać po prostu. Przynajmniej nigdy brzuch nie zaburczy. Teraz tylko znaleźć jakiś genialny sposób na rozwiązanie innych problemów związanych z samodzielnością.
- Czyż nie zaliczam się do tego grona? Dosłownie za Tobą biegłam. Weź to pod uwagę - Żartowała, ale rzeczywiście go goniła przez moment, więc można ją podciągnąć pod jakąś psychopatyczna fankę, jakby się uprzeć.
Alex natychmiast zauważyła zmianę. Była dobrą obserwatorką, ale nie chodziło nawet oto. Po prostu jego mina zmieniła się diametralnie i to pod pływem chwili. O nie, nie, nie, nie, nie. Tak dobrze nie ma. Nie tym razem. Ona już się oto postara.
- Dobra, nie było pytania. Teraz natomiast mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia - odsunęła się od ściany i stanęła mały kawałek od niego. Dygnęła delikatnie robiąc mały ukłonik i wystawiła w jego stronę rękę.
- Muzyka nie leci tu tylko dla umilenia czasu. Nie odmówisz chyba jednego tańca swojej największej wielbicielce w tym pomieszczeniu? - Oczywiście mówiąc to musiała zrobić teatralną miną błagalną, bo nie obyłoby się bez tego. Chciała choć trochę poprawić mu humor, bo przecież obiecała sobie na imprezie nikogo nie wiercić pytaniami, a ona dotrzymuje obietnic, jak nikt inny. Innym razem spróbuję się czegoś dowiedzieć. Zaś teraz trzeba choć raz ruszyć tyłek.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 9:37 pm
Było to dziwne, aczkolwiek całkowicie zgodne z prawdą. Zupełnie przypadkiem zrobił z niej swoją wielbicielkę, pierwszą i jedyną. To było zabawne, a jednocześnie głupie i przez chwilę poczuł się jak zwyczajny Gryfon. Musiał się jednak opamiętać, biorąc pod uwagę, że jest ze Slytherinu. Zachowa resztki godności i głupotę odstawi na bok.
- O nie... nie ma opcji. - powiedział stanowczo, patrząc na nią nie tyle co zdziwiony, co próbując zrobić półgroźną minę. Wyszło mu średnio, aczkolwiek przekaz był jeden, chłopak nie ma zamiaru tańczyć. Wystawił jedną rękę delikatnie przed siebie, gdzieś na poziom brzucha i zaczął nią delikatnie machać na lewo i prawo.
- Nie tańczę, nie umiem, nie chcę i nie zdążyłem się napierdolić. Znajdź kogoś innego. - dodał oddychając głęboko, przy okazji gestykulując ręką. Chciał jej wyraźnie przekazać, że nie ma zamiaru tańczyć, gdyż się do tego nie nadaje. Oczywiście kłamał z tym, że nie potrafi, gdyż ludzie "z jego sfer" tego wymagają, więc i on musiał się tego nauczyć, taki wymóg ministerstwa. Nie lubił tego robić, w szkole chyba jeszcze nigdy nie tańczył, więc nie zmieni się to tylko dlatego, że Alex ma taki kaprys, nie da się.
- To nie dla mnie, wolę popatrzeć. - uśmiechnął się nieszczerze i schował ręce do kieszeni.
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 9:42 pm
Trzeba być naprawdę chorym, żeby wygadywać takie rzeczy publicznie. Przynajmniej taka myśl się narodziła w głowie Sharon, kiedy Zordon krzyknął za nią coś o swojej różdżce i czarowaniu. Dla niego może i było to normalne lecz dla Sharon...odstawało mocno. Odwróciła się jeszcze w jego stronę, popukała palcem po czole i uśmiechnęła się, widząc jak alkohol spływa po jego włosach. Ma za swoje! Nucąc wesoło kolejną piosenkę, chwyciła butelkę i rozejrzała się w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia. Na chwilę jej wzrok zatrzymał się na tym nieznośnym Puchonie, który teraz pogrążył się w rozmowie z jakąś dziewczyną, bodajże z domu Ravenclaw. I dobrze, przynajmniej miała teraz spokój. Pociągnęła zdrowego łyka i stwierdziła, że co tam jej szkodzi. Zaczęła sobie tańczyć, robiąc dziwaczne kroki. Zwłaszcza, że leciała TA piosenka. W sumie mogłaby podziękować Zordonowi, bo dzięki niemu zyskała odwagę na to, żeby po prostu się bawić, niczym się nie przejmując. Posłała nawet delikatny uśmiech w stronę Kim, która bawiła się z Frankiem. I mimo, że była niezdarna i gruba nie przeszkadzało jej to dzisiejszego wieczoru. Liczyła się bowiem gorączka tej nocy! Sharon wywijała więc ciałem, trzymając butelkę z piwem w dłoni i co chwile z niej pociągając.
Taaak. To było to.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 10:02 pm
Zwyczajni Gryfoni przynajmniej czerpią radość z życia. Robią głupoty, często są pośmiewiskiem, ale mimo wszystko są jak taka duża, patologiczna rodzina. Nie ważne jak i co się dzieję, ale jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. No chyba, że walczą o alkohol. Wtedy wiadomo, jak w każdym przypadku, w każdym domu i każdy człowiek. Każdy walczy za siebie.
Miało być groźnie i ją zniechęci, tak? Mało wykonalne zadanie. Giotto zwyczajnie ją rozbawił swoimi zachowaniem.
- A ponoć jesteście świetnymi kłamcami. Przy Tobie to ja uszłabym za Angielkę, jakbym się postarała - Bujać to my, ale nie nas. Nie jej takie kity wciskać. Niby się jakoś specjalnie nie wyróżnia, ale zawsze było to jakieś sformułowanie.
- Jak chcesz, ale nie dziw się potem, że wielbicielek brak - Niech się chłopak irytuję, dzień jak co dzień w życiu Alex. Przewróciła tylko oczami na znak, że bez różnicy jej to w sumie. Przynajmniej akcja "zmiana toru myśli pana Nero" zakończyła się pomyślnie.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 10:28 pm
Czerpanie radości z życia, skończyło się wraz z życiem jego brata, przynajmniej dla Giotto. Ta relacja była tak głęboko zakorzeniona w środku najmłodszego Nero, że nie mógł zrobić nic innego, jak tylko pogubić się w tym wszystkim. Dawno temu już zgubił drogę, która miała go uczynić aurorem oraz szczęśliwym. Teraz liczy się tylko jedno, dowiedzieć się całej prawdy o bracie, a do tego niezbędne jest ukończenie szkoły z dobrym wynikiem i otrzymanie pracy w ministerstwie.
- Skąd wiesz, że kłamałem? - powiedział to równie spokojnie, jak wszystkie swoje wcześniejsze kwestie. Raczej trudno było po nim poznać, że w tym momencie mówił nieprawdę, jednakże Alex go rozszyfrowała. Jakim cudem? Nikt nie wie. Spojrzał na nią z lekkim zażenowaniem, gdyż przez moment przeszła mu wizja ich tańczących na środku, między Puchonami, Krukonami i Gryfonami. Nie nie nie, to zbyt głupie i nie pasuje do image Giotto.
- Wiesz, nie zależy mi na nich... na nikim mi nie zależy... - smutna prawda. Giotto już dawno porzucił wszystkie relacje, gdyż skupił się tylko i wyłącznie na jednej. Na tej, która już nie istnieje przez śmierć najbliższej mu osoby. Nalał sobie kolejną szklankę whisky i od razu wypił całą zawartość, musiał się trochę ogarnąć, nie jest tu przecież po to, żeby rozmyślać po raz setny na temat Alaude. Nie udało mu się ukryć jednak smutku, może sam wyraz twarzy tego nie ukazywał, aż tak bardzo. Ale oczy pokazały wszystko, nie dość, że zmieniły kolor z brązu na zieleń, to jeszcze widać było w nich pustkę. Nie tak to miało wyglądać, najwidoczniej czas na niego.
- Idź się bawić, ja wypiję jeszcze jedną szklankę i znikam... - polał sobie ostatni zapowiedziany moment temu procent i położył napełnioną szklankę przed sobą, chowając jedną rękę do kieszeni. Powoli zaczął upijać kolejne łyki, jednakże teraz szło mu odrobinę gorzej niż wcześniej.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 10:41 pm
Schodząc z jednej drogi zawsze można wejść na inną. Wiadomo, nigdy nie będzie już taka sama, ale nie oznacza to, że nie może być lepsza. Ciężko wierzyć w dobre zmiany, ale to wykonalne. I co najważniejsze wcale nie trzeba porzucać przeszłości, by iść dalej.
- Zapamiętaj ważną rzecz. Tylko winny się tłumaczy. To po pierwsze. Po drugie byłeś automatycznie zdenerwowany. Nie jakoś bardzo, ale patrząc na szyję łatwo zauważyć ile razy ktoś przełyka ślinę, bierze wdechów i jak jego krew buzuję w żyłach. Patrzy się po to, by widzieć, a moją małą pasją jest obserwowanie ludzi - Nie za dużo? Nawet jeśli to mówi się trudno. Po coś się skupiała na cichym chodzeniu, podsłuchiwaniu i skradaniu się. Teraz tylko korzystać, więc nawet jak będą wiedzieć to wcale nie muszą dostrzec, że tak się dzieję.
- Uważam, że każdy powinien mieć powód do tego, by żyć. Powód. Ale żyjemy tylko dla siebie samych - Nie byłaby sobą, jeśli nie napatoczyłaby czegoś moralizatorskiego. Niech krzyczą, że nie wie o czym mówi, ona i tak swoje wie.
- Nie zostawiam ludzi, którzy potrzebują towarzystwa. A tym bardziej takich, którzy piją whisky. Napój z rodzinnych stron, rozumiesz. Taki sentyment, nawet jeśli to jakaś ohydna podróba i śmie nosić nazwę prawdziwego. Do tego sądzę, że wytrzymasz ze mną przez jeszcze jedną szklankę. I tak na razie w rankingu cierpliwości względem mnie jesteś prawie na szczycie - A ona już nic więcej nie wypiła. Zajęta była przyglądaniem się chłopakowi. No i zastanawianiem się, co może zrobić. Syndrom zbawiciela. Chyba rozpoznawalny właśnie w jej osobie. Słowami leczyć świat, nawet jeśli lekarstwo nie zawsze uratuję pacjenta.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Lis 12, 2014 11:57 pm
Nie w tym przypadku. Ta droga usłana jest cierniami, bólem i ciemnością. Giotto jest w stanie zrobić wszystko, by dowiedzieć się prawdy. Jeśli doszło by do tego, że musiałby złożyć przysięgę wieczystą, zrobiłby to bez wahania, jeśli tylko miałoby mu to pomóc w "śledztwie", które prowadzi już dobre kilkanaście miesięcy. Brak znaczących poszlak odbił się już na jego podejściu do całej tej misji, jednakże chłopak z dnia na dzień co raz bardziej zatraca się w swoim celu, przez co może to się źle skończyć nie tylko dla niego, ale również dla bliskich mu osób.
- Jak na Gryfonkę, jesteś zadziwiająco spostrzegawcza... medal Ci za to dam kiedyś... - zironizował całą tą wypowiedź, byleby tylko zejść z niego i jego odczuć mentalnych. To wszystko powinien zostawić w środku, stanowczo zbytnio się otworzył na nią, mimo tego, że przecież nie robili nic, tylko po prostu rozmawiali ze sobą i poznawali się. To nie tak, że czuł do niej jakąś odrazę czy nie chciał. Po prostu wiązanie się z kimś chociażby zwykłym koleżeństwem, bo do przyjaźni raczej by nie doszło, i tak może skończyć się tragicznie. Lepiej jej tego oszczędzić, po co to komu...
- Nie potrzebuję towarzystwa, współczucia, porad życiowych, ani wykładów na temat celów... zaakceptuj to, jeśli kiedykolwiek będziesz chciała jeszcze zatańczyć ze mną... - rzekł pretensjonalnie, a zarazem z pogardą w głosie. Mimo tego wszystkiego, kłamał jak najęty. No może poza tym ostatnim zdaniem z tańcem, które po jakimś czasie mogłoby się okazać prawdą. Teraz jednak weszła na grunt, na którym nie powinien się pojawić nikt. Dopił whisky i odstawił szklankę na bok, przy okazji chowając ręce do kieszeni. Nie patrzył już więcej w jej stronę. Bez słowa udał się w stronę wyjścia i opuścił pokój wspólny puchonów, chcąc pobyć dłuższą chwilę w samotności. Udał się w tylko sobie znanym kierunku. Musiał uporządkować myśli, a spacer do dormitorium, był chyba odpowiednim ku temu zajęciem.

zt
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Lis 13, 2014 7:27 am
W każdym wypadku ludziom zostaje chociaż nadzieja. Życie bez niej to natychmiastowe skreślenie się z listy szczęśliwych ludzi. Prawda wybawia albo krzywdzi niemiłosiernie, bo jej poznanie może być radością lub największym upadkiem. Trzeba się 4 razy zastanowić, czy chcę się ją znać. No i umieć zadawać dobre pytania, aby wyszła na jaw.
- Nie będziesz mnie honorował, bo jestem bardzo spostrzegawcza "jak na Gryfonkę" tylko dlatego, że po prostu jestem taka - On jechał na ironii, a ją ponownie oburzyło robienie z domu obelgi, bo co? Każdy Gryfon to ślepy, głupi i psychopata? Nie musiał się specjalnie otwierać. W sumie, gdy po człowieku widać, że go coś trapi to nawet jakby nosił worek na głowie to dałoby się stwierdzić, iż jest nieszczęśliwy. Nie trzeba nikomu, niczego oszczędzać. Czy ludzie kiedyś zrozumieją, że inni mają po to swoje móżdżki, by decydować sami za siebie? Rzuci się w ogień? To jej sprawa. I nikt nie może jej zabraniać, bo to niebezpieczne. Ma prawo wybrać i kropka.
- Jak widać długo jeszcze sobie nie potańczymy - Powiedz nie, a ona usłyszy "No tak! Pewnie!". Postawił wyzwanie. Słowa nie mówią nic, taka jest prawda. Nie żeby była psychiatrą, ale jednak coś tam wie. Przede wszystkim to, że gdy człowiek nie chcę towarzystwa to znaczy, że ma coś do ukrycia. Wynikiem równania jest problem. Czas znaleźć rozwiązanie.
Rozpłynął się jak kamfora, a ona stwierdziła, że obecni w pomieszczeniu nie zniosą dłużej jej obecności. Ruszyła więc ku wyjściu, a potem czmychnęła do dormitorium. Na szczęście nie wpadła na nikogo pilnującego korytarze.
/zt
Frank Longbottom
Oczekujący
Frank Longbottom

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Lis 13, 2014 9:07 am
Frank nawet nie myślał, że Kim jest aż tak rozrywkową dziewczyną. Oczywiście wcale mu to nie przeszkadzało, a wręcz się podobało, ale z drugiej strony męczyła go pewna myśli. Kim na pewno ma masę innych przyjaciół o wiele fajniejszych i bardziej zabawnych niż Frank, więc co w takim razie robiła razem z nim? Mała burza rozmyślań nastąpiła w głowie chłopaka. Na początku nie wiele z tego rozumiał, ale potem pewien wniosek wyskoczył mu na sam czubek głowy. Pewnie nazwałby to świecącą się żarówką, gdyby tylko zdawał sobie sprawę z istnienia żarówek. Mianowicie Frank, doszedł do wniosku, że skoro Kim postanowiła właśnie z nim teraz rozmawiać i tańczyć to oznaczało, że może nareszcie i Frank zaczynał się robić fajny. NASTAŁ TEN CZAS. Longbottomowie ogólnie byli znani z pewnej klątwy, która nad nimi ciążyła. Klątwa ta sprawiała, że każdy młody osobnik o tym dźwięcznym nazwisku, był uznawany za ofiarę życiową. Całe swoje dzieciństwo musiał znosić wyśmiewanie i litowanie się nad nim, by w końcu wziąć się za siebie i w końcu pokazać wszystkim, że jednak nie jest wcale taką ślamazarą. To właśnie działo się teraz z Frankiem i Frank sobie to uświadomił.
Nawet nie wiecie jak ogromne szczęście w tej chwili poczuł, bo w końcu nie ma nic bardziej niesamowitego niż zadowolenie z tego kim się jest!
- W sumie... Co mi tam! - odpowiedział Kim, kiedy podała mu butelkę z piwem. Jeżeli naprawdę się zmienił to mógł sobie trochę po świętować. - Jakby zaczęli z nami się bawić byłoby to epickie! - zaśmiał się. - Wyobrażasz sobie profesora Flitwicka z nami, tutaj? - wizja była naprawdę przezabawna. - Albo Filcha?
Zordon Reid
Oczekujący
Zordon Reid

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Lis 13, 2014 10:53 am
Pokiwał posłusznie głową, dając znak Ellie, że rozumie o co jej chodzi.
- Nie wiem, nie wiem, Ellie. NIEKTÓRZY wydają się nie dostrzegać tego co mają przed OCZAMI - odpowiedział dziewczynie dosyć teatralnym głosem, kładąc nacisk na co niektóre wyrazy. Na serio chciał zwrócić uwagę Sharon, która jak na złość zupełnie nie zwracała na niego uwagi, ba, tańczyła w sobie w najlepsze. No i jak tu współpracować? NIE DA SIĘ. - Chyba nas nie słyszy - wyszeptał w ucho Ellie, a potem postanowił podejść jeszcze bliżej, może nawet za blisko.
Zupełnie nie potrafił zachowywać się subtelnie, a chyba właśnie tego wymagała ich sytuacja.
Przytulił Ellie poruszając się w rytm muzyki. W sumie to nigdy jeszcze nie tańczył w taki sposób, więc ten widok mógł zdziwić jego znajomych. Zordon zazwyczaj po prostu skakał jak kule w maszynie losującej po pomieszczeniu wykrzykując słowa piosenek. Nieee, nie był typem wolnych tańców.
Ellie Whitaker
Oczekujący
Ellie Whitaker

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Lis 13, 2014 6:52 pm
Coś wtedy w Ellie się wydarzyło. Gdzieś tam w środku. Nie, nie, to nie była miłość czy zauroczenie, totalnie nie to. Gdzieś pod tym zdartym charakterem i obojętnością, która objawiała się tym, że dziewczynie raczej było wszystko jedno co inni o niej myślą i była przez to zdolna do udawania za butelkę alkoholu, było coś... co było w jakimś sensie delikatne, co nie pasowało do charakteru dziewczyny jaki wszyscy znają. Och, jak Ellie uwielbiała tańczyć! Szczególnie te wszystkie subtelne ruchy, kompletnie się gryzły z jej glanami, nieułożonymi włosami i nieco przesadzonym makijażem. Coś jednak było w dziewczynie, co sprawiało, że zachowywała jakiś kawałek dawnej delikatności, który został tak brutalnie potargany, gdy dziewczyna przeprowadziła się do swojego brata i została nauczona jak palić papierosy i wypić alkohol z kieliszka bez używania dłoni. Teraz wiadomo, że nie tylko delikatne rysy twarzy i ogólnie, gładka, porcelanowa cera sprawiały, że można było wierzyć w to, że Ellie ma w sobie coś z tamtych lat, gdy była delikatną dziewczyną. Teraz zaliczał się do tego jeszcze taniec. Położyła więc dłonie na ramionach Zordona i wtuliła się w niego, co było w jakimś stopniu naturalnym ruchem nad którym nie do końca zapanowała, zaczęła się powoli, delikatnie bujać idealnie w rytm muzyki, aż ją samą to przeraziło. Trzeba to przerwać. Dziewczyna delikatnie nadepnęła butem tak, że Zordon pewnie mógł oberwać w mały palec. Zrobiła to tylko i wyłącznie dla siebie.
- Kurwa. Jak chcesz udawać, to naucz się tańczyć. - syknęła dość cicho, żeby czasem ich nie wydać i zacisnęła paznokcie na jego ramionach tak, że pewnie to poczuł. Zbliżyła do niego swoją główkę i położyła na ramieniu, zerkając przez nie gdzieś tam w kierunku Sharon.
- Zrób coś, chyba nas nie widzi. Zwróć na siebie uwagę, czy coś tam. - szepnęła do chłopaka.
Sponsored content

Pokój Wspólny - Page 10 Empty Re: Pokój Wspólny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach