- Elizabeth Cook
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 11:52 am
Podrapała się lekko z tyłu głowy kiedy szła w stronę sali od transmutacji. Jakoś teraz z Kyo mają swoje "ciche dni", ale w sumie nie przeszkadzało jej to. On ma Neve, a ona została sama więc tak musiało się stać,a nie inaczej, widać szczęście nie jest po jej stronie. Chyba, że ma szczęście w nieszczęściu, ale to już się stało porządkiem dziennym. Kiedy weszła do sali mruknęła ciche "Dzień Dobry" do psora i usiadła do jednej z pierwszych ławek. Nie przepadała za tym przedmiotem ale za to lubiła psora Ladiona, który je prowadził. Westchnęła cicho pod nosem, dopiero po chwili zauważyła, że przyszła pierwsza na zajęcia, w sumie to jej nawet nie przeszkadzało. Wyjęła z torby podręcznik i kartkowała go by znaleźć odpowiednią stronę, zaś po chwili zaczęła czytać ostatnie tematy jakie mieli.
- Ciril Hootcher
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 2:01 pm
Noc po rozmowie ze swoją nową towarzyską, uosobieniem Zimy, minęła mu jeszcze szybciej niż zawsze. Nie zdążył zamknąć oczu, gdy budzik postawił go na nogi mocniejszym niż zawsze kopniakiem. Wstał w zupełnie innej formie. Wydawało się, że nie przeszkadza mu już przebywanie w tych przeklętych murach, nie teraz, kiedy wiedział, że stoi za nim Neve i razem spoglądają na zbliżającą się wielkimi krokami przygodę. W głowie w dalszym ciągu siedziała jedynie rządza znalezienia owej złej wiedźmy, która w zwyczaju miała odcinanie ludzkich kończyn. W sumie to chciałby nawet zamienić z nią kilka słów, zobaczyć jaka jest, chciałby ją po prostu poznać…
Nie zdążywszy porządnie uporządkować kręconych kudłów, z pośpiechem zakładał szatę i wiązał żółto- czerwony krawat Gryffindoru. Był już jak zawsze za późno ogarnięty, aby nie spóźnić się na zajęcia, jak to miał w zwyczaju. Nie znalazł nawet czasu na zjedzenie śniadania. Chwycił kawałek dyniowej babeczki, którą przemycił z wczorajszej kolacji i ruszył ku Sali transmutacji.
Drzwi otworzyły się naprawdę cicho. Szczupła osóbka wcisnęła się przez małą szparkę i ze spuszczoną głową ruszyła w głąb Sali, by zająć miejsce tuż obok Elizabeth. Gdy tylko usiadł i uspokoił oddech, odważył się podnieść głowę do góry. Ku jego zdziwieniu, w pomieszczeniu znajdowała się tylko jedna uczennica i wykładowca.
Poczerwieniał, ponownie opuścił głowę mając w niej komiczny obraz, jak po cichu stara się przedrzeć do ławki. Profesor musiał mieć ubaw, tak samo jak dziewczyna, przy której miejsce zajął.
- Czyli się nie spóźniłem?- mruknął w stronę Elizabeth
Nie zdążywszy porządnie uporządkować kręconych kudłów, z pośpiechem zakładał szatę i wiązał żółto- czerwony krawat Gryffindoru. Był już jak zawsze za późno ogarnięty, aby nie spóźnić się na zajęcia, jak to miał w zwyczaju. Nie znalazł nawet czasu na zjedzenie śniadania. Chwycił kawałek dyniowej babeczki, którą przemycił z wczorajszej kolacji i ruszył ku Sali transmutacji.
Drzwi otworzyły się naprawdę cicho. Szczupła osóbka wcisnęła się przez małą szparkę i ze spuszczoną głową ruszyła w głąb Sali, by zająć miejsce tuż obok Elizabeth. Gdy tylko usiadł i uspokoił oddech, odważył się podnieść głowę do góry. Ku jego zdziwieniu, w pomieszczeniu znajdowała się tylko jedna uczennica i wykładowca.
Poczerwieniał, ponownie opuścił głowę mając w niej komiczny obraz, jak po cichu stara się przedrzeć do ławki. Profesor musiał mieć ubaw, tak samo jak dziewczyna, przy której miejsce zajął.
- Czyli się nie spóźniłem?- mruknął w stronę Elizabeth
- Elizabeth Cook
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 2:09 pm
Siedziała w milczeniu czytając ostatnie tematy, nawet nie podniosła głowy, kiedy ktoś wszedł do sali. W sumie to nawet się cieszyła, że uczniowie powoli się schodzą na zajęcia przynajmniej nie będzie siedzieć sama jak kołek. Dopiero, kiedy ktoś do niej usiadł podniosła wzrok, była zaskoczona faktem iż ktoś zaszczycił ja swoja osobą. Ale...ostatnio chyba jest jakoś w nie humorze, z resztą wiedziała iż nie powinna wyzywać się na innych ludziach. Uśmiechnęła się ciepło do chłopaka.
-Nie, nie spóźniłeś, sama przyszłam chwilę przed czasem. Jesteś Cir...Ciril, tak? - Zająkała się lekko, bo nigdy szczególnie dobra w zapamiętywaniu imion nie była. A tak trochę głupio było rozmawiać z kolegą i nie znać jego imienia. Nieśmiało uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
-Nie, nie spóźniłeś, sama przyszłam chwilę przed czasem. Jesteś Cir...Ciril, tak? - Zająkała się lekko, bo nigdy szczególnie dobra w zapamiętywaniu imion nie była. A tak trochę głupio było rozmawiać z kolegą i nie znać jego imienia. Nieśmiało uśmiechnęła się w stronę chłopaka.
- Ciril Hootcher
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 2:19 pm
Uśmiechnął się nieśmiało, gdy dziewczyna przywitała się z nim. Zdawała się być miłą osobą, a takich w Hogwarcie jest jak na lekarstwo. W sumie to dobrze, że takie osoby w dalszym ciągu istnieją. Może gdyby było ich więcej, rzadziej słyszałoby się o śmierciożercach i o tym, że werbują coraz to większą ilość ludzi. Sam Ciril myślał już tylko o tym, jak zakłócić spokój, aby nie było tu tak nudno, jak do tych czas. Spojrzał niepewnie w jej stronę, zarumienienie nieco zmalało. Dziwił go tylko fakt, że ktoś zna jego imię. Gdyby nie przyszedł spóźniony na zajęcia, zapewne nigdy by się do niego nie zwróciła, a z całą pewnością nie zagaiłaby rozmowy. W każdej szkole tworzą się grupki, on jeszcze kilka chwil temu do żadnej nie należał. Kiedyś zazdrościł, teraz współczuje. To oni staną naprzeciwko niego i z niedowierzaniem będą spoglądali, jak wspiera niekoniecznie jasną stronę mocy.
- Tak, mam na imię… A twoje to? Przepraszam, że go nie znam, niewiele osób ze mną rozmawia…- zapytał. Nie chciał udawać, że ją zna, tak naprawdę nikogo tu nie znał, poza swoimi współlokatorami, kilkoma Gryffonami no i drużyną quidditcha, która bądź co bądź mogła zaliczać się do grona członków Gryffindoru. No i ostatnimi czasy dołączyła do nich fioletowo oka, ta która wtargnęła przebojowo w jego nudny żywot.
- Chociaż raz się nie spóźniłem- dodał po chwili uśmiechając się przyjaźnie do dziewczyny.
- Tak, mam na imię… A twoje to? Przepraszam, że go nie znam, niewiele osób ze mną rozmawia…- zapytał. Nie chciał udawać, że ją zna, tak naprawdę nikogo tu nie znał, poza swoimi współlokatorami, kilkoma Gryffonami no i drużyną quidditcha, która bądź co bądź mogła zaliczać się do grona członków Gryffindoru. No i ostatnimi czasy dołączyła do nich fioletowo oka, ta która wtargnęła przebojowo w jego nudny żywot.
- Chociaż raz się nie spóźniłem- dodał po chwili uśmiechając się przyjaźnie do dziewczyny.
- Elizabeth Cook
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 2:28 pm
To było faktycznie zaskoczenie, bo z reguły ona nie umiała zapamiętać żadnego imienia,a teraz choć raz usłyszała imię to chłopaka to umiała je zapamiętać. Sama nie wiedziała czemu tak się stało. W sumie było ostatnio jej obojętne z kim rozmawia, bo dla niej to już nic gorszego wydarzyć się nie mogło.
-N-nazywam się E-Elizabeth Cook. Miło mi. - Przywitała się i niepewnie wyciągnęła rękę w stronę chłopaka pa przywitanie. Nigdy nie była dobra w utrzymaniu jakiejkolwiek konwersacji. Zająkiwała się cicho choć sama nie wiedziała czemu, może po prostu z nerwów? Kto wie.
-Ja ostatnio przychodzę pierwsza na zajęcia, aż dziwne. - Uniosła lekko brew do góry, bo ostatnio to się spóźniała na prawie wszystkie zajęcia. A na ostatnie dwa czy trzy przyszła pierwsza, może to była kolejna ucieczka? tym razem w naukę albo kolejne odizolowanie się od innych? Każda ucieczka jest dobra, skoro nie musiała stanąć twarzą w twarz z problemami jakie ją dotyczyły.
-N-nazywam się E-Elizabeth Cook. Miło mi. - Przywitała się i niepewnie wyciągnęła rękę w stronę chłopaka pa przywitanie. Nigdy nie była dobra w utrzymaniu jakiejkolwiek konwersacji. Zająkiwała się cicho choć sama nie wiedziała czemu, może po prostu z nerwów? Kto wie.
-Ja ostatnio przychodzę pierwsza na zajęcia, aż dziwne. - Uniosła lekko brew do góry, bo ostatnio to się spóźniała na prawie wszystkie zajęcia. A na ostatnie dwa czy trzy przyszła pierwsza, może to była kolejna ucieczka? tym razem w naukę albo kolejne odizolowanie się od innych? Każda ucieczka jest dobra, skoro nie musiała stanąć twarzą w twarz z problemami jakie ją dotyczyły.
- Riley Acquart
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 2:38 pm
Całe szczęście, że w ostatnim meczu Quidditcha Gryffindor pokonał Hufflepuff. Gdyby było inaczej profesor McGonagall dała by im nieźle popalić. A tak, można było liczyć na spokojną lekcję transmutacji. Może dzisiejszego dnie nie posypią się żadne ujemne punkty. Było by fajnie. Pani McGonagall zawsze stawiała swoim uczniom wysoko postawioną poprzeczkę. Była surowa, choć sprawiedliwa.
Riley nigdy nie błyszczała na zajęciach transmutacji, dlatego z ogromnym dystansem podchodziła do tego przedmiotu. Nie spóźniała się i o dziwo była bardzo skupiona.
- Dzień dobry Pani Profesor – odparła krótko i spokojnym krokiem ruszyła w kierunku swojej ławki. Ostatniej ławki... by nie powiedzieć oślej. Mimo wszystko na samym końcu klasy brunetka czuła się najlepiej. Nie rzucała się w oczy i w ogóle...
Nim zajęła miejsce uśmiechnęła się do Cirila oraz do Elizabeth i pomachała im leciutko dłonią. W obecności Pani McGonagall, Riley zawsze była grzeczna.
Riley nigdy nie błyszczała na zajęciach transmutacji, dlatego z ogromnym dystansem podchodziła do tego przedmiotu. Nie spóźniała się i o dziwo była bardzo skupiona.
- Dzień dobry Pani Profesor – odparła krótko i spokojnym krokiem ruszyła w kierunku swojej ławki. Ostatniej ławki... by nie powiedzieć oślej. Mimo wszystko na samym końcu klasy brunetka czuła się najlepiej. Nie rzucała się w oczy i w ogóle...
Nim zajęła miejsce uśmiechnęła się do Cirila oraz do Elizabeth i pomachała im leciutko dłonią. W obecności Pani McGonagall, Riley zawsze była grzeczna.
- Ciril Hootcher
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 3:06 pm
Dziwny jest fakt, że jakimś cudem to on zjawił się na zajęciach niespóźniony, a nawet przed czasem. Najgorsze w świecie jest to, by zjawić się gdzieś za wcześnie, wtedy uświadamiasz sobie, że mogłeś pospać kilka minut dłużej. Nigdy nie rozumiał ludzi przykładających się do bycia na miejscu o czasie, w sumie to nawet nie starał się tego robić. On prowadził zgoła inną filozofię życia, która jak widać nie była dla wszystkich.
- Miło mi, Elizabeth.- wcale nie. Nie było to dla niego ważne wydarzenie zmieniające bieg jego historii. Rutynowa czynność.
- Dobrze dla ciebie, chociaż ja uważam, że mogłem spać dłużej…- powiedział zwracając uwagę na dziewczynę, która weszła do Sali. Zawodniczka quidditcha, dziewczyna z jego drużyny, która jakoś specjalnie nie wyróżniała się z tłumu, który tam się kręci. Kolejna taka sama osoba.
Pomachał jej niepewnie, po czym zwrócił się ponownie w stronę swojej ławki.
- Ciekawi mnie, czym dzisiaj McGonagall będzie nas męczyła…- mruknął pod nosem, ale w stronę swojej rozmówczyni, której najwidoczniej rozmowa była potrzebna, bo nie wyglądała na pewną siebie.
- Miło mi, Elizabeth.- wcale nie. Nie było to dla niego ważne wydarzenie zmieniające bieg jego historii. Rutynowa czynność.
- Dobrze dla ciebie, chociaż ja uważam, że mogłem spać dłużej…- powiedział zwracając uwagę na dziewczynę, która weszła do Sali. Zawodniczka quidditcha, dziewczyna z jego drużyny, która jakoś specjalnie nie wyróżniała się z tłumu, który tam się kręci. Kolejna taka sama osoba.
Pomachał jej niepewnie, po czym zwrócił się ponownie w stronę swojej ławki.
- Ciekawi mnie, czym dzisiaj McGonagall będzie nas męczyła…- mruknął pod nosem, ale w stronę swojej rozmówczyni, której najwidoczniej rozmowa była potrzebna, bo nie wyglądała na pewną siebie.
- Elizabeth Cook
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 3:42 pm
- Mi również miło. - Odpowiedziała łagodnie po czym uśmiechnęła się do niego, następnie zajrzała za ramię patrząc na wchodzącą osobę. Pomachała nieśmiało Riley po czym oparła się wygodnie o oparcie krzesła.
-Nie wiem sama. Też lubię sobie pospać, ale ostatnio jakieś mam problemy ze snem. - Nie powie mu, że ma swoje dziwne wizje związane z darem, bo to było by głupie. Z resztą ostatnio śni się jej więcej krwi i mordu niż zazwyczaj, a że z reguły była wrażliwa to nie mogła przespać tej nocy spokojnie i dlatego właśnie wstawała wcześniej. Ale są i tego plusy, bo przynajmniej może się poczuć się tego co było na poprzednich zajęciach.
-Nie wiem czym nas będzie męczyć, ale niech będzie to coś łatwego. - Nie lubiła się uczyć skomplikowanych rzeczy. Westchnęła cicho pod nosem i wzięła do ręki swoje złoto czerwone piórko i kręciła je między palcami, bo trochę się jej nudziło.
-Nie wiem sama. Też lubię sobie pospać, ale ostatnio jakieś mam problemy ze snem. - Nie powie mu, że ma swoje dziwne wizje związane z darem, bo to było by głupie. Z resztą ostatnio śni się jej więcej krwi i mordu niż zazwyczaj, a że z reguły była wrażliwa to nie mogła przespać tej nocy spokojnie i dlatego właśnie wstawała wcześniej. Ale są i tego plusy, bo przynajmniej może się poczuć się tego co było na poprzednich zajęciach.
-Nie wiem czym nas będzie męczyć, ale niech będzie to coś łatwego. - Nie lubiła się uczyć skomplikowanych rzeczy. Westchnęła cicho pod nosem i wzięła do ręki swoje złoto czerwone piórko i kręciła je między palcami, bo trochę się jej nudziło.
- Draco Brown
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 9:30 pm
Przyszedłem na zajęcia jak zawsze przed czasem, wchodząc do dużej i wysokiej sali, zawsze bardzo oświetlonej, gdyż przez witraże dostawało się do niej niewiele światła i zajawszy swoje stałe miejsce w przedostatniej ławce, stojącej w lewym rzędzie, wyciągnąłem przybory do zajęć i rozejrzalem się po klasie, w której póki co bylo tylko parę osób zajętych prowadzeniem konwersacji między sobą , toteż z braku lepszego zajęcia wstałem z krzesła i zacząłem wyglądać przez okno na zaśnieżony krajobraz, jaki rozpościerał się za szyba.
- Regulus Black
Re: Sala Transmutacji
Sro Sty 07, 2015 10:22 pm
Do sali wszedł Regulus Black, zupełnie jak każdy, normalny uczeń. Chłopak ubrany w szaty tak starannie, jakby był manekinem - nawet najmniejszego zagniecenia na białej koszuli, idealnie zawiązany krawat, spodnie na kant, czarne i eleganckie, wypastowane buty. Całą swoją postawą mówił "Jestem Black, jestem królem, jestem od was wszystkich lepszy".
Przywitał się grzecznie z nauczycielem i zajął miejsce na jednej z pierwszych ławek, stojącej tuż obok ławki na której siedział jakiś Gryfon oraz młoda Puchonka, którąś skądś kojarzył, jednak zupełnie nie pamiętał skąd... Może z lekcji?
Transutacja nigdy mu się zbytnio nie podobała. Była to dziedzina magii, nad którą bardzo trudno jest mieć jakąkolwiek kontrolę, trudno jest też przygotować się do jej lekcji, znaleźć na to jakiś przepis. Mimo to potrafił znaleźć sposoby na tyle skuteczne, aby świetnie sobie z niej radzić na egzaminach, a to jest najważniejsze.
Twoje oceny muszą być idealne, jak Twój ubiór, Regulusie.
Rozłożył rzeczy na ławce. Najpierw podręcznik, później pióro, kałamarz i na końcu czarny notes, który na samym wierzchu zamaszystymi literami napisane zostało Regulus Arktulus Black. Ułożył dłonie na ławce i oczekiwał tylko rozpoczęcia lekcji.
Zerknął kątem oka na rozmawiających uczniów, po czym uniósł zupełnie nieznacznie kąciki ust w górę. Na jego palcu lewej ręki tkwił tajemniczy sygnet, bardzo ciekawy przedmiot, z którego posiadaniem najwidoczniej w ogóle się nie krył.
Przywitał się grzecznie z nauczycielem i zajął miejsce na jednej z pierwszych ławek, stojącej tuż obok ławki na której siedział jakiś Gryfon oraz młoda Puchonka, którąś skądś kojarzył, jednak zupełnie nie pamiętał skąd... Może z lekcji?
Transutacja nigdy mu się zbytnio nie podobała. Była to dziedzina magii, nad którą bardzo trudno jest mieć jakąkolwiek kontrolę, trudno jest też przygotować się do jej lekcji, znaleźć na to jakiś przepis. Mimo to potrafił znaleźć sposoby na tyle skuteczne, aby świetnie sobie z niej radzić na egzaminach, a to jest najważniejsze.
Twoje oceny muszą być idealne, jak Twój ubiór, Regulusie.
Rozłożył rzeczy na ławce. Najpierw podręcznik, później pióro, kałamarz i na końcu czarny notes, który na samym wierzchu zamaszystymi literami napisane zostało Regulus Arktulus Black. Ułożył dłonie na ławce i oczekiwał tylko rozpoczęcia lekcji.
Zerknął kątem oka na rozmawiających uczniów, po czym uniósł zupełnie nieznacznie kąciki ust w górę. Na jego palcu lewej ręki tkwił tajemniczy sygnet, bardzo ciekawy przedmiot, z którego posiadaniem najwidoczniej w ogóle się nie krył.
- Liv Mendez
Re: Sala Transmutacji
Czw Sty 08, 2015 5:11 pm
Panna Mendez biegła przez korytarze kierując się w stronę Sali Transmutacji. Zwinnie, jak na nią, mijała uczniów. Jak na razie, wyrobiła się na każdym zakręcie. W można uznać to za cud. Jaki jest powód jej pośpiechu? A otóż Liv zaspała.
Zaspała!!!
Nigdy wcześniej jej się to nie przydarzyło. Na początku, gdy się obudziła, nie wiedziała co się stało. Nikogo nie było w dormitorium. Dopiero jak spojrzała na zegarek połączyła wszystkie fakty. Współlokatorki już dawno musiały udać się na śniadanie i zajęcia. Ale dlaczego żadna jej nie obudziła przed wyjściem???
Tak, nareszcie Gryfonka zaczęła normalnie funkcjonować. Rozmowa z Annalbelle i Alex jej bardzo pomogły. A chciała zostać z tym sama. Czasami, nie warto zamykać się na innych. Teraz Liv odsypiała te wszystkie tygodnie. Spała jak zabita. Kładła się wcześnie, a rano nie była wstanie ponieść się z łóżka. Dzisiaj też tak było.
Jeszcze dwa zakręty, schody na górę i jest. O ile zamek nie zechce zrobić sobie z niej żartów i zaprowadzić ją na inne piętro.
Dzisiaj Hogwart był jej przychylny, po pięciu minutach znalazła się przed klasa. Nacisnęła klamkę i właśnie wtedy nastąpił koniec jej zapasu szczęścia. Potknęła się o próg i upadła na podłogę.
- Cholera – zaklęła cicho pod nosem. Poczuła jak mocny rumieniec pojawia się na jej twarzy. Podniosła się szybko i otrzepała szatę.
- Przepraszam – powiedziała głośniej, ale nie podniosła głowy. Nie chciała widzieć, że wszyscy się na nią patrzą, chociaż miała świadomość, że tak jest. Szybko ruszyła w stronę ławek. Usiadła z przodu. Położyła torbę na podłodze i wzięła parę głębokich oddechów aby uspokoić rytm serca.
Dopiero po chwili zauważyła, że ktoś koło niej siedzi, że to ona to kogoś się dosiadła. Spojrzała w stronę towarzysza. A był nim nie kto inny a Regulus Black. Westchnęła delikatnie.
- Witaj Black – powiedziała do chłopaka i zaczęła się rozpakowywać.
Dlaczego wcześniej nie spojrzała gdzie siada. Teraz głupio będzie wstać i zmienić miejsce. A już szczególnie po takim wejściu. Na dodatek Transmutacja nie była jej ulubionym przedmiotem więc nie chciała zwracać na siebie jeszcze większej uwagi. Oczywiście starała się, ale jakoś nie za specjalnie wychodziły jej zaklęcia. Wciąż ćwiczyła, ale transmutacja chyba nie była dla niej. Nie we wszystkim można być rewelacyjnym albo po prostu dobrym. Ważne jest, że próbuje, stara się . Dlatego też nigdy nie siadała z tyłu. Chciała pokazać, że jej zależy. Bo tak też i było.
Zaspała!!!
Nigdy wcześniej jej się to nie przydarzyło. Na początku, gdy się obudziła, nie wiedziała co się stało. Nikogo nie było w dormitorium. Dopiero jak spojrzała na zegarek połączyła wszystkie fakty. Współlokatorki już dawno musiały udać się na śniadanie i zajęcia. Ale dlaczego żadna jej nie obudziła przed wyjściem???
Tak, nareszcie Gryfonka zaczęła normalnie funkcjonować. Rozmowa z Annalbelle i Alex jej bardzo pomogły. A chciała zostać z tym sama. Czasami, nie warto zamykać się na innych. Teraz Liv odsypiała te wszystkie tygodnie. Spała jak zabita. Kładła się wcześnie, a rano nie była wstanie ponieść się z łóżka. Dzisiaj też tak było.
Jeszcze dwa zakręty, schody na górę i jest. O ile zamek nie zechce zrobić sobie z niej żartów i zaprowadzić ją na inne piętro.
Dzisiaj Hogwart był jej przychylny, po pięciu minutach znalazła się przed klasa. Nacisnęła klamkę i właśnie wtedy nastąpił koniec jej zapasu szczęścia. Potknęła się o próg i upadła na podłogę.
- Cholera – zaklęła cicho pod nosem. Poczuła jak mocny rumieniec pojawia się na jej twarzy. Podniosła się szybko i otrzepała szatę.
- Przepraszam – powiedziała głośniej, ale nie podniosła głowy. Nie chciała widzieć, że wszyscy się na nią patrzą, chociaż miała świadomość, że tak jest. Szybko ruszyła w stronę ławek. Usiadła z przodu. Położyła torbę na podłodze i wzięła parę głębokich oddechów aby uspokoić rytm serca.
Dopiero po chwili zauważyła, że ktoś koło niej siedzi, że to ona to kogoś się dosiadła. Spojrzała w stronę towarzysza. A był nim nie kto inny a Regulus Black. Westchnęła delikatnie.
- Witaj Black – powiedziała do chłopaka i zaczęła się rozpakowywać.
Dlaczego wcześniej nie spojrzała gdzie siada. Teraz głupio będzie wstać i zmienić miejsce. A już szczególnie po takim wejściu. Na dodatek Transmutacja nie była jej ulubionym przedmiotem więc nie chciała zwracać na siebie jeszcze większej uwagi. Oczywiście starała się, ale jakoś nie za specjalnie wychodziły jej zaklęcia. Wciąż ćwiczyła, ale transmutacja chyba nie była dla niej. Nie we wszystkim można być rewelacyjnym albo po prostu dobrym. Ważne jest, że próbuje, stara się . Dlatego też nigdy nie siadała z tyłu. Chciała pokazać, że jej zależy. Bo tak też i było.
- Luthias Lovegood
Re: Sala Transmutacji
Czw Sty 08, 2015 6:04 pm
Transmutacja nie jest prostą dziedziną nauki, ale Luthias z przyjemnością przychodził na te lekcje. Chyba jak na wszystkie, ale mniejsza o to. Spojrzał na zegarek. Troszeczkę za długo zasiedział się w bibliotece nad bardzo interesującą lekturą o magicznych zwierzętach. Nie mógł dzisiaj spać i obudził się wcześnie rano. Od razu udał się do biblioteki. Postanowił, że opuści śniadanie. I tak nie czuł się głodny. Lektura tak go wciągnęła, że nie zorientował się, że jest już tak późno. Teraz Luth musiał się pospieszyć o ile nie chciał się spóźnić. On jeszcze nigdy się nie spóźnił! Nie to co Aberacius.
A jeśli mowa o jego bracie. Jeszcze się z nim nie widział, a musiał z nim porozmawiać. Miał nadzieję, że uda mu się to po lekcji, o ile Ab chodzi na Trunsmutacje, a tego Krukon nie był pewny. Nie znał jego planu lekcji. Jeszcze tego by brakowało.
Nacisnął delikatnie klamkę, a drzwi się uchyliły. Otworzył je szerzej i wszedł do pomieszczenia.
- Dzień dobry – przywitał się uprzejmie i rozejrzał po klasie. Nigdzie nie widział Aberaciusza. Wzruszył delikatnie ramionami. Będzie musiał jakoś inaczej go złapać. Ruszył do pierwszej wolnej ławki. Usiadł w rzędzie pod ścianą. Nie dosiadał się do nikogo. Wypakował najpotrzebniejsze rzeczy i spojrzał na zegarek. Nie spóźnił się. Tyle szczęścia.
A jeśli mowa o jego bracie. Jeszcze się z nim nie widział, a musiał z nim porozmawiać. Miał nadzieję, że uda mu się to po lekcji, o ile Ab chodzi na Trunsmutacje, a tego Krukon nie był pewny. Nie znał jego planu lekcji. Jeszcze tego by brakowało.
Nacisnął delikatnie klamkę, a drzwi się uchyliły. Otworzył je szerzej i wszedł do pomieszczenia.
- Dzień dobry – przywitał się uprzejmie i rozejrzał po klasie. Nigdzie nie widział Aberaciusza. Wzruszył delikatnie ramionami. Będzie musiał jakoś inaczej go złapać. Ruszył do pierwszej wolnej ławki. Usiadł w rzędzie pod ścianą. Nie dosiadał się do nikogo. Wypakował najpotrzebniejsze rzeczy i spojrzał na zegarek. Nie spóźnił się. Tyle szczęścia.
- Aberacius Lovegood
Re: Sala Transmutacji
Czw Sty 08, 2015 6:53 pm
Słychać było ciche, rytmiczne pstrykanie palcami... I wtedy wszedł. Tanecznym krokiem, z delikatnym uśmiechem na ustach. Robił dobrą minę do złej gry, właśnie zdążył tylko przed samym rozpoczęciem lekcji i jakoś nie czuł się z tego powodu źle.
Zdążył, to się liczy!
- Dzień dobry! - powiedział do nauczyciela.
Och, nauka to nie wszystko przecież, bądźmy szczerzy. Liczy się radość z życia. Której jego brat nie miał.
Aberacius posłał pierwszej z brzegu dziewczynie rozkoszny uśmiech po czym usiadł w ławce tuż za jego kopią.
Nie, panie i panowie, nie przecierajcie oczu, nie widzicie podwójnie! To tylko panowie Luthias i Aberacius Lovegood!
Już miał w głowie te rzucane na scenę teatru róże.
- Cześć, Luth! - krzyknął, lekko ciągnąc brata za końcówkę szaty. - Jak tam na górze?
Zdążył, to się liczy!
- Dzień dobry! - powiedział do nauczyciela.
Och, nauka to nie wszystko przecież, bądźmy szczerzy. Liczy się radość z życia. Której jego brat nie miał.
Aberacius posłał pierwszej z brzegu dziewczynie rozkoszny uśmiech po czym usiadł w ławce tuż za jego kopią.
Nie, panie i panowie, nie przecierajcie oczu, nie widzicie podwójnie! To tylko panowie Luthias i Aberacius Lovegood!
Już miał w głowie te rzucane na scenę teatru róże.
- Cześć, Luth! - krzyknął, lekko ciągnąc brata za końcówkę szaty. - Jak tam na górze?
- Nauczyciele
Re: Sala Transmutacji
Czw Sty 08, 2015 8:27 pm
- Dzień dobry. - Odezwała się od progu profesor Minewra, wchodząc do sali - drzwi trzasnęły za nią, żeby zwrócić uwagę uczniów na jej obecność, jeśli samo powitanie nie wystarczyło - przesunęła się po sali, dumnie wyprostowana, by dotrzeć do tablicy i natychmiast przeciągnąć różdżką w powietrzu - uczniowie mieli obowiązek się uspokoić i skupić teraz na tym, co teraz pojawiło się na zielonej tablicy, a co przedstawiało biały napis wykonany kredą: "Transmutacja własnego ciała".
- Ostatnio, jak wam zapewne wiadomo, po zamku krążą pewne nieprzyjemne plotki... - Zaczęła przejeżdżać po zebranych w szkolnych ławkach chłodnym spojrzeniem, kiedy wszyscy już się wyciszyli. - Jakiekolwiek szerzenie bzdur na temat willi, wampirów, wilkołaków i metamorfomagów będzie od tej pory surowo karane. Nie od dziś wiadomo, że czarodzieje o odmienionych ciałach i specyficznych zdolnościach wędrują wśród nas, jednak zapewniam was, że są takimi samymi ludźmi. Wszystko zależy od tego. - Wskazała różdżką serce. - I tego. - Przeniosła jej kraniec na głowę. - W związku z tymi absurdalnymi niepokojami dyrektor poprosił mnie, abym w ramach lekcji transmutacji przybliżyła wam magię tych istot. Czy ktoś jest w stanie się wypowiedzieć na ich temat?
- Ostatnio, jak wam zapewne wiadomo, po zamku krążą pewne nieprzyjemne plotki... - Zaczęła przejeżdżać po zebranych w szkolnych ławkach chłodnym spojrzeniem, kiedy wszyscy już się wyciszyli. - Jakiekolwiek szerzenie bzdur na temat willi, wampirów, wilkołaków i metamorfomagów będzie od tej pory surowo karane. Nie od dziś wiadomo, że czarodzieje o odmienionych ciałach i specyficznych zdolnościach wędrują wśród nas, jednak zapewniam was, że są takimi samymi ludźmi. Wszystko zależy od tego. - Wskazała różdżką serce. - I tego. - Przeniosła jej kraniec na głowę. - W związku z tymi absurdalnymi niepokojami dyrektor poprosił mnie, abym w ramach lekcji transmutacji przybliżyła wam magię tych istot. Czy ktoś jest w stanie się wypowiedzieć na ich temat?
- Draco Brown
Re: Sala Transmutacji
Czw Sty 08, 2015 9:43 pm
Kiedy nauczycielka weszła do klasy, zająłem miejsce w ławce, zwróciwszy uprzednio uwagę na ozdobny pierścień widniejący na palcu Regulusa. Odniosłem wrażenie, że koniecznie chce, aby zostal on przez wszystkich dostrzeżony, toteż przyjrzałem mu się uważniej, jednak zaraz przeniosłem wzrok na nauczycielkę, która zaczęła opowiadać na temat "innych", to jest tych, których nie do końca uważałem za ludzi.
-Ja mogę.-odezwałem się, słyszac jej pytanie.
-Ja mogę.-odezwałem się, słyszac jej pytanie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach