- Natalie Dark
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 9:23 am
Szafka
Nie leżała na ławce przez resztę lekcji. Właściwie, podniosła się z niej już po minucie. Natychmiast też podała Felice swoją książkę.
- Trzymaj - mruknęła, wpychając jej ją w ręce i wodząc wzrokiem po sali. Sytuacja z Woods'em nieco ją rozbawiła, jednak do czasu. Jęknęła cicho gdy usłyszała ujemne punkty i przewróciła oczami.
Tak jakby nie można było wymyślić lepszego sposobu niż karanie zbiorowe.
Jej humor poprawiła dopiero wzmianka, że mogą już przechodzić do następnej części zajęć. Zerwała się z miejsca i podeszła do McGonagall zaraz za rudzielcem.
Uniosła jedną brew, słysząc jej pytanie. Niby sama też się nad tym zastanawiała, jednak zawsze zapominała o to zapytać. Chyba za mało przejmował ją los tych zwierzątek, by się nim na poważnie zainteresować.
Nie leżała na ławce przez resztę lekcji. Właściwie, podniosła się z niej już po minucie. Natychmiast też podała Felice swoją książkę.
- Trzymaj - mruknęła, wpychając jej ją w ręce i wodząc wzrokiem po sali. Sytuacja z Woods'em nieco ją rozbawiła, jednak do czasu. Jęknęła cicho gdy usłyszała ujemne punkty i przewróciła oczami.
Tak jakby nie można było wymyślić lepszego sposobu niż karanie zbiorowe.
Jej humor poprawiła dopiero wzmianka, że mogą już przechodzić do następnej części zajęć. Zerwała się z miejsca i podeszła do McGonagall zaraz za rudzielcem.
Uniosła jedną brew, słysząc jej pytanie. Niby sama też się nad tym zastanawiała, jednak zawsze zapominała o to zapytać. Chyba za mało przejmował ją los tych zwierzątek, by się nim na poważnie zainteresować.
- Jerome Drake
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 9:44 am
Szafka
Szlaban. Cóż, to było do przewidzenia.
Kara nawet specjalnie nie zdziwiła Puchona, jednak wystarczyło mu jedno spojrzenie na Nathalie, by przypomnieć sobie, że nie wpakował się w ten szlaban sam. Natychmiast wstał z ławki.
- Pani profesor, to nie jest wina Powell tylko moja. To ja ją zatrzymałem. Mogę ponieść karę za nas oboje? Mogę nawet przyjść do Filcha... pana Filcha dwa razy. - Poprawił się i pokiwał gorączkowo głową. Wzmianka: "Bez dyskusji" chyba jakoś mu umknęła albo po prostu uznał, że ma już i tak tak przewalone, że nie zaszkodzi spróbować wyciągnąć chociaż koleżanki, którą ten szlaban pewnie zaboli bardziej. Dla niego to chleb powszedni, a ona? Wydawała się przerażona samym spóźnieniem.
W rzeczywistości nie miał pojęcia, co się stało, że nastolatka się spóźniła. Nie zamierzał wnikać. Wolał już zmyślić na poczekaniu jakąś historyjkę, która by ją wyjaśniała. W sumie, nawet zaczął już ją sobie wizualizować, gdyby nauczycielka go o nią zapytała.
Po chwili jednak usiadł, czekając na dalszy przebieg zajęć.
Z racji, że mimo konkretnego spóźnienia poradził sobie z zadaniami jako jeden z pierwszych, miał sporo czasu na obserwowanie poczynań kolegów. Przy większości ławek nie działo się nic ciekawego... do czasu. Uniósł lekko brwi, gdy Woods zaczął się wydurniać, celując różdżką do różnych osób.
Cholera, gdybyś wymawiał to wyraźniej to by zadziałało, a wtedy to dopiero byłoby zabawnie.
Zamaskował śmiech, zatykając dyskretnie usta. Aż żałował, że Minerwa tak szybko zamknęła temat i odesłała ich do Skrzydła Szpitalnego. To przecież mogło się jeszcze jakoś ładnie rozwinąć.
Ta bezczynność powoli zaczynała mu się już nudzić. Ba, zaczynał już nawet rozważać przekartkowanie podręcznika lub (co jednak bardziej prawdopodobne) dokończenie nieudanego pomysłu ze znikającymi guzikami.
Na szczęście McGonagall zaprosiła wreszcie uczniów do bardziej wymagającej zabawy.
- No na reszcie - mruknął, opierając ręce na brzegach ławki i podnosząc się z siedzenia. Zaskoczyło go, że zanim wstał, przed nauczycielką już stały dwie dziewczyny.
Uniósł jedną brew, ale nie przejął się zbytnio. Raźnym krokiem ruszył w stronę pani profesor i zajął miejsce, czekając grzecznie na swoją kolej.
Szlaban. Cóż, to było do przewidzenia.
Kara nawet specjalnie nie zdziwiła Puchona, jednak wystarczyło mu jedno spojrzenie na Nathalie, by przypomnieć sobie, że nie wpakował się w ten szlaban sam. Natychmiast wstał z ławki.
- Pani profesor, to nie jest wina Powell tylko moja. To ja ją zatrzymałem. Mogę ponieść karę za nas oboje? Mogę nawet przyjść do Filcha... pana Filcha dwa razy. - Poprawił się i pokiwał gorączkowo głową. Wzmianka: "Bez dyskusji" chyba jakoś mu umknęła albo po prostu uznał, że ma już i tak tak przewalone, że nie zaszkodzi spróbować wyciągnąć chociaż koleżanki, którą ten szlaban pewnie zaboli bardziej. Dla niego to chleb powszedni, a ona? Wydawała się przerażona samym spóźnieniem.
W rzeczywistości nie miał pojęcia, co się stało, że nastolatka się spóźniła. Nie zamierzał wnikać. Wolał już zmyślić na poczekaniu jakąś historyjkę, która by ją wyjaśniała. W sumie, nawet zaczął już ją sobie wizualizować, gdyby nauczycielka go o nią zapytała.
Po chwili jednak usiadł, czekając na dalszy przebieg zajęć.
Z racji, że mimo konkretnego spóźnienia poradził sobie z zadaniami jako jeden z pierwszych, miał sporo czasu na obserwowanie poczynań kolegów. Przy większości ławek nie działo się nic ciekawego... do czasu. Uniósł lekko brwi, gdy Woods zaczął się wydurniać, celując różdżką do różnych osób.
Cholera, gdybyś wymawiał to wyraźniej to by zadziałało, a wtedy to dopiero byłoby zabawnie.
Zamaskował śmiech, zatykając dyskretnie usta. Aż żałował, że Minerwa tak szybko zamknęła temat i odesłała ich do Skrzydła Szpitalnego. To przecież mogło się jeszcze jakoś ładnie rozwinąć.
Ta bezczynność powoli zaczynała mu się już nudzić. Ba, zaczynał już nawet rozważać przekartkowanie podręcznika lub (co jednak bardziej prawdopodobne) dokończenie nieudanego pomysłu ze znikającymi guzikami.
Na szczęście McGonagall zaprosiła wreszcie uczniów do bardziej wymagającej zabawy.
- No na reszcie - mruknął, opierając ręce na brzegach ławki i podnosząc się z siedzenia. Zaskoczyło go, że zanim wstał, przed nauczycielką już stały dwie dziewczyny.
Uniósł jedną brew, ale nie przejął się zbytnio. Raźnym krokiem ruszył w stronę pani profesor i zajął miejsce, czekając grzecznie na swoją kolej.
- Nathalie Powell
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 2:22 pm
Szafka
Powell usłyszawszy słowa Profesor McGonagall spuściła głowę tak, że prawie dotknęła stolika. Właśnie tego się obawiała od momentu przyjścia do sali. Tak bardzo nie chciała utraty punktów dla swoje domu, a co dopiero dostać szlaban. Wiedziała, że zasłużyła na konsekwencje, ale świadomość, że wyjątkowo - jak na nią - starała się by dotrzeć na czas, zasmuciło ją.
Gdy Jerome zaczął tłumaczyć ich oboje, stwierdziła, że to bardzo miłe z jego strony. Przez to, że chłopak postąpił tak szlachetnie, zdecydowała się odezwać w tej sprawie i wstała.
- Bardzo przepraszamy Pani Profesor, to nigdy więcej się nie powtórzy. Zasłużyliśmy na karę. - powiedziała dobitnie z widoczną skruchą.
- Zrobimy to razem - powiedziała do chłopaka zmuszając go delikatnie by razem z nią zajął już miejsce.
Nie chciała by brał za nią odpowiedzialność, wolała już zrobić to z nim. Nie będzie przynajmniej w tym wszystkim samotna. Owszem, była przerażona tym co ją czeka, ale stała się nie dać po sobie poznać.
Dosłownie kiedy Puchonka skończyła swoje zadanie, nauczycielka odezwała się do nich. Nowe polecenie z lekka przeraziło biedną Powell. Nathalie zrezygnowana już po walce z poprzednimi przedmiotami już nie miała ochoty na dalszy ciąg. Jednak bez zbędnych komentarzy wstała i ustawiła się do kolejki za kolegą z ławki.
Po chwili w jej głowie pojawiły się wątpliwości, że sobie nie poradzi. Nie chciała ponownie zamęczyć się z tym wszystkim, bo starała się jak mogła by wypaść dobrze. Zmiana w zachowaniu dziewczyny była bardzo dziwna, bo nigdy przedtem nie przejmowała się tak lekcjami. Ostatnio jednak wysiłek, który włożyła w naukę zachęcał ją do skupieniu się także na transmutacji.
Powell usłyszawszy słowa Profesor McGonagall spuściła głowę tak, że prawie dotknęła stolika. Właśnie tego się obawiała od momentu przyjścia do sali. Tak bardzo nie chciała utraty punktów dla swoje domu, a co dopiero dostać szlaban. Wiedziała, że zasłużyła na konsekwencje, ale świadomość, że wyjątkowo - jak na nią - starała się by dotrzeć na czas, zasmuciło ją.
Gdy Jerome zaczął tłumaczyć ich oboje, stwierdziła, że to bardzo miłe z jego strony. Przez to, że chłopak postąpił tak szlachetnie, zdecydowała się odezwać w tej sprawie i wstała.
- Bardzo przepraszamy Pani Profesor, to nigdy więcej się nie powtórzy. Zasłużyliśmy na karę. - powiedziała dobitnie z widoczną skruchą.
- Zrobimy to razem - powiedziała do chłopaka zmuszając go delikatnie by razem z nią zajął już miejsce.
Nie chciała by brał za nią odpowiedzialność, wolała już zrobić to z nim. Nie będzie przynajmniej w tym wszystkim samotna. Owszem, była przerażona tym co ją czeka, ale stała się nie dać po sobie poznać.
Dosłownie kiedy Puchonka skończyła swoje zadanie, nauczycielka odezwała się do nich. Nowe polecenie z lekka przeraziło biedną Powell. Nathalie zrezygnowana już po walce z poprzednimi przedmiotami już nie miała ochoty na dalszy ciąg. Jednak bez zbędnych komentarzy wstała i ustawiła się do kolejki za kolegą z ławki.
Po chwili w jej głowie pojawiły się wątpliwości, że sobie nie poradzi. Nie chciała ponownie zamęczyć się z tym wszystkim, bo starała się jak mogła by wypaść dobrze. Zmiana w zachowaniu dziewczyny była bardzo dziwna, bo nigdy przedtem nie przejmowała się tak lekcjami. Ostatnio jednak wysiłek, który włożyła w naukę zachęcał ją do skupieniu się także na transmutacji.
- Vilia Edwards
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 2:48 pm
Szafka
Vivi przez chwilę wykazywała zainteresowanie reakcją Snowdrop na zniknięcie przez nią pergaminu, ale jej uwagę zdołała skraść profesor McGonagall.
Woah, znikanie szafki!
Tyle tylko wystarczyło, by Ślizgonka poderwała się z ławki i prędko ruszyła w stronę ogonka zainteresowanych dalszym znikaniem. Teraz przynajmniej mogła znikać coś, czego nie było jej szkoda. A potem będzie mogła zabrać pająka! Jej kolekcja się powiększy!
Gdzieś po drodze zupełnie zapomniała, że jej stosunek do rzucania zaklęć jest mało pozytywny.
Poprawiła ślimaki w kieszeni, ale że chciały uciekać, to ostatecznie ukradkiem schowała je do pustego pudełka po zapałkach. Muszą trochę jeszcze poczekać!
Vivi przez chwilę wykazywała zainteresowanie reakcją Snowdrop na zniknięcie przez nią pergaminu, ale jej uwagę zdołała skraść profesor McGonagall.
Woah, znikanie szafki!
Tyle tylko wystarczyło, by Ślizgonka poderwała się z ławki i prędko ruszyła w stronę ogonka zainteresowanych dalszym znikaniem. Teraz przynajmniej mogła znikać coś, czego nie było jej szkoda. A potem będzie mogła zabrać pająka! Jej kolekcja się powiększy!
Gdzieś po drodze zupełnie zapomniała, że jej stosunek do rzucania zaklęć jest mało pozytywny.
Poprawiła ślimaki w kieszeni, ale że chciały uciekać, to ostatecznie ukradkiem schowała je do pustego pudełka po zapałkach. Muszą trochę jeszcze poczekać!
- Alice Hughes
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 6:33 pm
Szafka
Widząc zmierzającą w ich stronę nauczycielkę natychmiast odpuściła dziuganie Woods'a różdżką i schowała ręce pod ławkę. Sarnie oczy wpatrywały się w McGonagall wyrażając istną niewinność. W końcu co złego to nie ona, prawda? Nawet jeśli chwile wcześniej fantazjowała o tym jak Jeff dławi się ślimakiem.
Wstała słysząc polecenie i wzdrygnęła się lekko. Czerwono biały, niezidentyfikowany kształt wciąż leżał koło ławki.
- Chyba zapomniałeś zęba. - Mruknęła mijając powoli gramolącego się w stronę wyjścia Ślizgona i stanęła na końcu powoli tworzącej się kolejki, nie zaszczycając małego zboczeńca ani jednym spojrzeniem.
Widząc zmierzającą w ich stronę nauczycielkę natychmiast odpuściła dziuganie Woods'a różdżką i schowała ręce pod ławkę. Sarnie oczy wpatrywały się w McGonagall wyrażając istną niewinność. W końcu co złego to nie ona, prawda? Nawet jeśli chwile wcześniej fantazjowała o tym jak Jeff dławi się ślimakiem.
Wstała słysząc polecenie i wzdrygnęła się lekko. Czerwono biały, niezidentyfikowany kształt wciąż leżał koło ławki.
- Chyba zapomniałeś zęba. - Mruknęła mijając powoli gramolącego się w stronę wyjścia Ślizgona i stanęła na końcu powoli tworzącej się kolejki, nie zaszczycając małego zboczeńca ani jednym spojrzeniem.
- Addyson Clemen
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 7:53 pm
Pergamin
Po kolejnej porażce, zmarszczyła brwi, co spowodowało, że na jej czole pojawiła się zmarszczka. Jak tak dalej pójdzie w wieku trzydziestu lat będzie pomarszczona jak jej babcia. Zacisnęła mocno szczękę i wycelowała różdżką w zdewastowany pergamin.
- EVANESCO!
Burknęła po raz kolejny. Była już nieźle wkurzona. Na siebie, na różdżkę, na pergamin, a już najbardziej na magię. Gdyby urodziła się w zwyczajnej, mugolskiej rodzinie, nie miałaby takich problemów ze zwykłymi rzeczami. Mugole nie musieli męczyć się ze znikającym papierem, bo po prostu wyrzucali go do śmieci.
Syknęła przez zęby, gdy z jej różdżki wydobył się jasnozielony płomień i dziwny, nieokreślony zapach. Puchonka skrzywiła się nieco i wzdychając głośno, oparła podbródek na dłoniach, intensywnie wpatrując się w papier, jakby chcąc go usunąć z ławki za pomocą samego wzroku.
Po kolejnej porażce, zmarszczyła brwi, co spowodowało, że na jej czole pojawiła się zmarszczka. Jak tak dalej pójdzie w wieku trzydziestu lat będzie pomarszczona jak jej babcia. Zacisnęła mocno szczękę i wycelowała różdżką w zdewastowany pergamin.
- EVANESCO!
Burknęła po raz kolejny. Była już nieźle wkurzona. Na siebie, na różdżkę, na pergamin, a już najbardziej na magię. Gdyby urodziła się w zwyczajnej, mugolskiej rodzinie, nie miałaby takich problemów ze zwykłymi rzeczami. Mugole nie musieli męczyć się ze znikającym papierem, bo po prostu wyrzucali go do śmieci.
Syknęła przez zęby, gdy z jej różdżki wydobył się jasnozielony płomień i dziwny, nieokreślony zapach. Puchonka skrzywiła się nieco i wzdychając głośno, oparła podbródek na dłoniach, intensywnie wpatrując się w papier, jakby chcąc go usunąć z ławki za pomocą samego wzroku.
- Mistrz Gry
Re: Sala Transmutacji
Wto Mar 08, 2016 7:53 pm
The member 'Addyson Clemen' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Lily Evans
Re: Sala Transmutacji
Sro Mar 09, 2016 3:47 am
Szafka
Wraz z resztą ruszyła w stronę szafki, posyłając przy tym krótkie spojrzenie Peterowi, a następnie Syriuszowi i Jamesowi, po czym niespiesznie stanęła za Alice. Odchrząknęła, poprawiła swój kok i przygotowała różdżkę, powtarzając wszystkie szczegóły dotyczące zaklęcia Evanesco. Po kilkunastu sekundach stwierdziła, że to jednak nie ma większego sensu na ten moment i musi znaleźć inne zajęcie, uśmiechnęła się więc pokrzepiająco do Hughes, kiedy tylko napotkała jej spojrzenie, po czym zerknęła w stronę okna, wyobrażając sobie jak powtarza materiał na tym świeżym, wspaniałym, wiosennym powietrzu.
Wraz z resztą ruszyła w stronę szafki, posyłając przy tym krótkie spojrzenie Peterowi, a następnie Syriuszowi i Jamesowi, po czym niespiesznie stanęła za Alice. Odchrząknęła, poprawiła swój kok i przygotowała różdżkę, powtarzając wszystkie szczegóły dotyczące zaklęcia Evanesco. Po kilkunastu sekundach stwierdziła, że to jednak nie ma większego sensu na ten moment i musi znaleźć inne zajęcie, uśmiechnęła się więc pokrzepiająco do Hughes, kiedy tylko napotkała jej spojrzenie, po czym zerknęła w stronę okna, wyobrażając sobie jak powtarza materiał na tym świeżym, wspaniałym, wiosennym powietrzu.
- Caroline Rockers
Re: Sala Transmutacji
Sro Mar 09, 2016 7:18 pm
Szafka
Zgodnie ze słowami profesor McGonagall stanęła w rzędzie, który prowadził do szafki na której mieli dzisiaj ćwiczyć. Dłonie schowała do kieszeni, nie wiedząc do końca, co ma z nimi zrobić, zwłaszcza, że jej włosy się trzymały dzisiaj solidnie dzięki zaklęciu, którego użyła, żeby przypadkiem warkocz poprowadzony wokół głowy się nie rozwalił. Rzuciła jeszcze tylko krótkie spojrzenie Davidowi i Jeffowi, którzy ruszyli w kierunku wyjścia, a przy okazji zerknęła na praktykanta zajmującego się grupą, która jeszcze nie skończyła. Jej wargi ułożyły się w leniwy, szyderczy uśmiech, który szybko zamaskowała krótkim kaszlnięciem.
Zgodnie ze słowami profesor McGonagall stanęła w rzędzie, który prowadził do szafki na której mieli dzisiaj ćwiczyć. Dłonie schowała do kieszeni, nie wiedząc do końca, co ma z nimi zrobić, zwłaszcza, że jej włosy się trzymały dzisiaj solidnie dzięki zaklęciu, którego użyła, żeby przypadkiem warkocz poprowadzony wokół głowy się nie rozwalił. Rzuciła jeszcze tylko krótkie spojrzenie Davidowi i Jeffowi, którzy ruszyli w kierunku wyjścia, a przy okazji zerknęła na praktykanta zajmującego się grupą, która jeszcze nie skończyła. Jej wargi ułożyły się w leniwy, szyderczy uśmiech, który szybko zamaskowała krótkim kaszlnięciem.
- David o'Connell
Re: Sala Transmutacji
Sro Mar 09, 2016 8:03 pm
Nie miał nic przeciwko utracie punktów, nie miał nic przeciwko szlabanom. Za to polecenie opuszczenia sali, w której odbywała się właśnie lekcja transmutacji, było dla Davida jak... No, może nie szczególnie straszne, ale na pewno mocno upierdliwe. Nie mógł doczekać się, aż przyjdzie czas na próbę na bardziej skomplikowanych rzeczach, a teraz musiał robić za nianię.
- Dobrze, pani profesor. - Rzucił cicho. Zerknął na Jeffa, który trzymał się za zakrwawioną twarz, rękami zakrywając rozbity nos i uszkodzoną szczękę z brakującym zębem. Chłopak trząsł się lekko, nie wzbudzał jednak w Davidzie ani odrobiny współczucia. Wręcz przeciwnie - Gryfon czuł trochę dumy patrząc na tworzące się (dla odmiany na podłodze, zamiast na ławce) czerwone plamy. Należało mu się.
Gdyby chociaż przez chwilę zastanowił się nad tym, co robi, mógłby spodziewać się, że widok zakrwawionego ucznia siedzącego obok niego nie pozostawi wielu wątpliwości. Nawet, jeśli nauczyciel przeoczyłby moment, w którym doszło do urazu. Ale nie zastanowił się. Przecież nigdy się nie zastanawiał. Wstał bez słowa sprzeciwu i praktycznie postawił Jeffa na nogi, nie czekając, aż ten sam się podniesie. Złapał go za ramię i wyprowadził z sali, mijając uczniów ustawiających się w kolejce do zadania, które sam tak bardzo chciał wykonać. Potem wyszli na korytarz. Zamknął drzwi, wkładając w to trochę za dużo siły. W środku panował taki harmider, że trzask nie powinien zwrócić niczyjej uwagi.
Szczerze mówiąc Carney rozważał, czy dowalenie Ślizgonowi nie jest warte zostania na jakiś czas ślimakiem. Ostatecznie zrezygnował z wyżycia się na koledze na rzecz czasu, jaki mógł kupić, dostarczając go szybko do skrzydła szpitalnego. Wciąż była szansa, że zdąży wrócić na koniec zajęć.
[post pisany po konsultacji z Jeffem]
[zt x2]
- Dobrze, pani profesor. - Rzucił cicho. Zerknął na Jeffa, który trzymał się za zakrwawioną twarz, rękami zakrywając rozbity nos i uszkodzoną szczękę z brakującym zębem. Chłopak trząsł się lekko, nie wzbudzał jednak w Davidzie ani odrobiny współczucia. Wręcz przeciwnie - Gryfon czuł trochę dumy patrząc na tworzące się (dla odmiany na podłodze, zamiast na ławce) czerwone plamy. Należało mu się.
Gdyby chociaż przez chwilę zastanowił się nad tym, co robi, mógłby spodziewać się, że widok zakrwawionego ucznia siedzącego obok niego nie pozostawi wielu wątpliwości. Nawet, jeśli nauczyciel przeoczyłby moment, w którym doszło do urazu. Ale nie zastanowił się. Przecież nigdy się nie zastanawiał. Wstał bez słowa sprzeciwu i praktycznie postawił Jeffa na nogi, nie czekając, aż ten sam się podniesie. Złapał go za ramię i wyprowadził z sali, mijając uczniów ustawiających się w kolejce do zadania, które sam tak bardzo chciał wykonać. Potem wyszli na korytarz. Zamknął drzwi, wkładając w to trochę za dużo siły. W środku panował taki harmider, że trzask nie powinien zwrócić niczyjej uwagi.
Szczerze mówiąc Carney rozważał, czy dowalenie Ślizgonowi nie jest warte zostania na jakiś czas ślimakiem. Ostatecznie zrezygnował z wyżycia się na koledze na rzecz czasu, jaki mógł kupić, dostarczając go szybko do skrzydła szpitalnego. Wciąż była szansa, że zdąży wrócić na koniec zajęć.
[post pisany po konsultacji z Jeffem]
[zt x2]
- Felice Felicis
Re: Sala Transmutacji
Czw Mar 10, 2016 10:49 pm
Zgromadził się za nią spory tłumek, więc nie czekając na odpowiedź nauczycielki zabrała się za swoje zadanie. Wyprostowała się, zmrużyła oczy ze skupieniem i wycelowała różdżką w szafkę.
- Evanesco!
Szafka rozpłynęła się w powietrzu, jakby jej nigdy nie było. Mimo powodzenia Felice za bardzo się nie ucieszyła. Czuła, że zadanie było trudniejsze niż poprzednie, a przecież zaraz miała unicestwić coś bardziej złożonego i skomplikowanego...
- Evanesco!
Szafka rozpłynęła się w powietrzu, jakby jej nigdy nie było. Mimo powodzenia Felice za bardzo się nie ucieszyła. Czuła, że zadanie było trudniejsze niż poprzednie, a przecież zaraz miała unicestwić coś bardziej złożonego i skomplikowanego...
- Mistrz Gry
Re: Sala Transmutacji
Czw Mar 10, 2016 10:49 pm
The member 'Felice Felicis' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Natalie Dark
Re: Sala Transmutacji
Pią Mar 11, 2016 7:43 pm
Podeszła do zadania zaraz po pannie Felicis.
Przyjrzała się dokładnie szafce, wyprostowała, poprawiła rękawy i chwyciła pewniej różdżkę.
- Evanesco - powiedziała dość głośno i całkiem wyraźnie. Przynajmniej pod tym względem się nie zbłaźniła przed cała grupą. Również ruch nadgarstka wydawał się dobry. Przedmiot stał przed nią niestety nadal.
Zacisnęła zęby.
Cholerna różdżka.
Uparty patyk zamiast posłać w stronę celu pomarańczowy promień, trzasnął głośno i wypuścił z siebie obłok dymu. Na szczęście mało gryzącego i nie na tyle gęstego by ktoś zaczął się krztusić.
Natalie cofnęła się na koniec kolejki, ściskając w ręce upartą różdżkę.
Jak to jest. Chcesz mieć przy sobie zdolnego i wykształconego czarodzieja, ale sama mu ten rozwój utrudniasz. Może ja naprawdę powinnam rozważyć rzucenie cię w cholerę i powrót do poprzedniej różdżki, co?
Była teraz o prostu zła. Jej relacje z tym szarym patykiem układały się różnie, ale Ślizgonka była do niego bardzo przywiązana. Nie chciała go za żadne skarby świata oddawać, ale to nie zmieniało faktu, że ta wredna gałąź mogłaby się zacząć jej bardziej słuchać.
Przyjrzała się dokładnie szafce, wyprostowała, poprawiła rękawy i chwyciła pewniej różdżkę.
- Evanesco - powiedziała dość głośno i całkiem wyraźnie. Przynajmniej pod tym względem się nie zbłaźniła przed cała grupą. Również ruch nadgarstka wydawał się dobry. Przedmiot stał przed nią niestety nadal.
Zacisnęła zęby.
Cholerna różdżka.
Uparty patyk zamiast posłać w stronę celu pomarańczowy promień, trzasnął głośno i wypuścił z siebie obłok dymu. Na szczęście mało gryzącego i nie na tyle gęstego by ktoś zaczął się krztusić.
Natalie cofnęła się na koniec kolejki, ściskając w ręce upartą różdżkę.
Jak to jest. Chcesz mieć przy sobie zdolnego i wykształconego czarodzieja, ale sama mu ten rozwój utrudniasz. Może ja naprawdę powinnam rozważyć rzucenie cię w cholerę i powrót do poprzedniej różdżki, co?
Była teraz o prostu zła. Jej relacje z tym szarym patykiem układały się różnie, ale Ślizgonka była do niego bardzo przywiązana. Nie chciała go za żadne skarby świata oddawać, ale to nie zmieniało faktu, że ta wredna gałąź mogłaby się zacząć jej bardziej słuchać.
- Mistrz Gry
Re: Sala Transmutacji
Pią Mar 11, 2016 7:43 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Jerome Drake
Re: Sala Transmutacji
Pią Mar 11, 2016 8:23 pm
Ucieszył się, gdy nareszcie przyszła jego kolej. Bez zbędnych ceregieli sięgnął po swoją różdżkę. Przemknęło mu przez głowę, że wydaje się ona jakaś krótka w stosunku do poprzedniczek, ale nie przejął się tym zbytnio. Przywykł już do tego, że nie miała nawet 11 cali.
- Evanesco! - Machnął nią i po raz pierwszy jawnie coś schrzanił, bo promień przybrał zbyt żółtawy odcień i trafił w zawiasy, które jako jedyne zniknęły z konstrukcji. Drzwiczki upadły więc na podłogę, wywołując przy tym sporo hałasu.
- Cholera jasna - syknął, zatykając uszy i ulatniając się na swoje miejsce w kolejce, zanim ktoś zdąży go zaczepić.
- Evanesco! - Machnął nią i po raz pierwszy jawnie coś schrzanił, bo promień przybrał zbyt żółtawy odcień i trafił w zawiasy, które jako jedyne zniknęły z konstrukcji. Drzwiczki upadły więc na podłogę, wywołując przy tym sporo hałasu.
- Cholera jasna - syknął, zatykając uszy i ulatniając się na swoje miejsce w kolejce, zanim ktoś zdąży go zaczepić.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach