Go down
Remus J. Lupin
Oczekujący
Remus J. Lupin

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Wto Maj 31, 2016 3:38 pm
Czekał na jej odpowiedź wciąż wpatrując się w nauczycielkę hardym wzrokiem. Może faktycznie popełnił gdzieś błąd, przecież odpowiedź Rudej była o wiele dłuższa niż jego, może dlatego dostała punkt więcej niż on? Niestety, wypowiedzianych słów już nie cofnie i pozostało mu tylko wyjść na odstrzał. Potajemnie liczył, że uda mu się zdobyć serce profesorki i da mu szansę na to, by poprawić ocenę. Zamiast tego jemu, ona najpierw odpowiedziała Ismael i to w dodatku karcąc dziewczynę za jej zachowanie. Powstrzymał się od jakichkolwiek komentarzy, do momentu kiedy wreszcie zwróciła się ku jego skromnej osobie.
- Skoro NIE JEST to dlaczego w podręczniku jest napisane inaczej? Przecież według pani słów raczej nie pisał jej nikt upośledzony lub zacofany, by twierdzić coś innego – rzucił jej kolejne pytanie. – I dobrze, pani profesor. Napiszę to wypracowanie – dodał, natychmiast chwytając za pióro i pisząc zamaszyście na rogu pergaminu temat pracy jaką ma wykonać. Gdy skończył odłożył pióro i czekał na dalszy przebieg lekcji, bo nie uważał, żeby się jeszcze kończyła. Wszak minęło dopiero może z dwadzieścia minut odkąd tu weszli i zajęli swoje miejsca.
- Tak, zgadzam się – potwierdził wzdychając, bo przecież dopiero co odpowiedział jej na to pytanie. Rozumiał jednak, że nauczanie innych musi być niezwykle skomplikowane i męczące.

/jak dla mnie lekcja może dalej trwać i liczby mistrzowskie jak najbardziej odpowiadają. Chcę panią MacConor podenerwować stwierdzeniami typu, że w podręczniku napisane jest…. bla bla bla, itp. ;)
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Sob Cze 04, 2016 12:46 am
Lily nie miała żadnych pytań, chyba nadal nie mogła uwierzyć w to, co widziała. A może słyszała...? No nieważne, w każdym razie dostała Wybitny. Wy-bi-tny! Nie spodziewała się tego, zwłaszcza u tak wymagającej nauczycielki. Kiedy w końcu wróciła do rzeczywistości, Remus zadawał pytania odnośnie swojej oceny, a właściwie to tego, która formułka powinna zostać uznana, zaś jedna z Puchonek opuściła salę. Czoło Evans się zmarszczyło, niemniej nie miała ona nic do powiedzenia. Siedziała więc cierpliwie, oczekując na dalszy przebieg dzisiejszej lekcji. Mimo wszystko odetchnęła z ulgą, że jej szanse na dobrą ocenę na koniec roku nie zmalały.

/Mi to tam obojętnie, naaaprawdę :3
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Wto Cze 28, 2016 8:04 pm
Choć dłużące się lekcje nie były niczym niezwykłym i nawet Alice zdażało się czasem zerkać na zegarek z nadzieją, że uda jej się przesunąć jego wskazówki samą siłą woli musiała przyznać, że obecna - czy to za sprawą osobliwej nauczycielki czy wyżęcia umysłu jak starej gąbki już na samym początku - trwała niemiłosiernie długo. Podejrzliwa i nieco przy okazji przewrażliwiona - na poważnie zaczęła się zastanawiać czy ktoś przypadkiem nie płata im psikusa. Kiedyś, gdzieś, dawno temu w bibliotece czytała o manipulowaniu czasem a wszystko wskazywało na to, że właśnie stali się ofiarami jakiegoś niezbyt doświadczonego w tym temacie sadysty. Uważnie obserwując ruchy nauczycielki, powoli przesunęła rękę po ławce i chwyciła w cienkie palce kawałek pergaminu. Chwiejnym pismem najreśliła odpowiedź na ostatni list Ismael i - udając, że schyla się by wyciągnąć nowy kałamaż - schowała ją do torby.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Czw Lip 28, 2016 12:02 am
Lekcja sobie trwała i trwała, oczywiście wszyscy byli zachwyceni z powodu spędzania czasu z cudowną profesor MacConor... no może za wyjątkiem Ismael, która opuściła salę. Złowieszcze brwi kobiety uniosły się do góry, a usta zacisnęły się z całej siły, zanim odważyła się ponownie przemówić i oczywiście umieścić stosowną notatkę na swoim pergaminie.
- Minus... piętnaście punktów... dla... Hufflepuffu... - mruczała do siebie pod nosem z mściwą satysfakcją. Kara musiała być, a teraz bez obecności tej nieuprzejmej dziewczyny będą mogli przejść dalej. Chociaż i tak przebywanie w sali w której część była niewyedukowanymi bachorami to był szczyt jej koszmarów. Przystąpiła do jeszcze ostrzejszego ataku na tę grupkę.
- NOTOWAĆ, NIE SPAĆ! - I tak rozpoczęła się prawdziwa walka o przetrwanie zmęczonych od pisania piórem rąk. Na koniec lekcji przyjrzała się dodatkowej pracy Remusa.
- Niestety, to nie jest wystarczająco wybitna praca, panie Lupin. Nie podwyższę panu oceny - odparła chłodno, choć oczy płonęły jej złośliwym blaskiem. Następnie machnęła różdżką a tablica zalśniła czystością.
- A teraz możecie już zejść mi z oczu. Żegnam.

[z/t dla wszystkich w końcu]

Remus Lupin:
+2 PD, +14 fasolek, +PO z pracy na lekcji

Sharon Gallagher:
+2 PD, +10 fasolek, +N z pracy na lekcji

Minabi Izumi:
+N z pracy na lekcji

Ismael Blake:
+1 PD (bo opuściłaś salę), +10 fasolek, +Z z pracy na lekcji, -15 pkt dla Hufflepuffu

Eileen Gray:
+2 PD, +10 fasolek, +Z z pracy na lekcji

Lily Evans:
+2 PD, +15 fasolek, +W z pracy na lekcji, +3 pkt dla Gryffindoru

Alice Hughes:
+1 PD (bo spóźnienie, a to prowadzi wredna baba), +9 fasolek, +T z pracy na lekcji
James van Dijk
Nauka
James van Dijk

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Pon Sie 15, 2016 2:50 pm
Po wysłaniu listu i opuszczeniu sowiarni James ze starannie skrywaną niechęcią skierował swoje kroki w stronę Gabinetu Numerologii. Nie miał jeszcze okazji poprowadzić w nim swoich pierwszych zajęć, już jednak pojawiła się konieczność stawienia się w nim. I to nie do końca przyjemna konieczność - wszystko za sprawą cudownej pani profesor MacConor. Zanim w ogóle mężczyzna zdążył przekroczyć mury Hogwartu i powiedzieć "Sklątki tylnowybuchowe" jego oczom objawiła się postać czerwonej ze złości i oburzenia kobiety.
Nie omieszkała natychmiast określić mu poziomu wiedzy i zaangażowania wśród uczniów uczęszczających na jego zajęcia, okraszając wszystkich z osobna odpowiednimi epitetami, a na koniec podkreślając w szczególności postawę konkretnej puchonki, która to cytując "Odniosła się niezwykle bezczelnie wobec jej osoby, opuszczając salę bez koniecznego do tego przyzwolenia."
Dziękował Merlinowi w duchu, że pani MacConor nie zdecydowała się wysłać mu wyjca, chociaż może byłoby to lepszym wyjściem niż spotkanie z nią twarzą w twarz. Właściwie to nawet trochę współczuł uczniom, że dostąpili tej wątpliwej przyjemności przebywania z nią na lekcji i nawet był w stanie zrozumieć pannę Blake.
Niestety, chcąc nie chcąc, zmuszony był jako aktualny nauczyciel Numerologii wyciągnąć pewne konsekwencje z jej zachowania. Nie to, żeby sam pochwalał tego typu postawę, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że jego przedmiot nigdy nie należał do szczególnie interesujących dla uczniów. Kiedy jeszcze sam uczęszczał do szkoły, pamiętał, że Numerologia pozostawała na szarym końcu najbardziej lubianych zajęć i pozwolił sobie założyć, że wciąż tak było.
Wszedł do sali, podtrzymując pod pachą materiały powtórzeniowe. Miał zamiar trochę zorientować się w swoim nowym miejscu pracy, zanim pojawi się nieszczęsna uczennica.
Machnął różdżką, zgarniając z biurka kilka nieistotnym skrawków pergaminu i odłożył swoje materiały. Rozejrzał się po pomieszczeniu. No cóż, pracownia jak każda inna. Dużo ławek, dużo regałów z księgami, gdzieniegdzie kosze ze zwojami pergaminów.
Po cichym westchnięciu, będącym oznaką zrezygnowania rozpiął guzik koszuli tuż pod szyją i usiadł na krześle. Liczył, że panna Blake pojawi się w miarę szybko, aby oboje mogli już mieć z głowy całe to zamieszanie.
W międzyczasie postanowił popracować nieco nad planem na następne zajęcia. Naprawdę zależało mu na zrobieniu dobrego wrażenia, słyszał bowiem, że jego poprzednik cieszył się raczej dobrą sławą. Nie mógł wypaść gorzej.
Ismael Blake
Hufflepuff
Ismael Blake

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Pon Sie 15, 2016 6:01 pm
Jakkolwiek źle nie prezentowałaby się tamta sytuacja, tego feralnego dnia, puchonka wcale nie czuła skruchy. Ba. Czuła się wręcz dumna i niezwykle zadowolona z siebie, gdy zamiast znosić okropne traktowanie nauczycielki na zastępstwie, ona po prostu wyszła z sali. Tak na prawdę nie było jednak się czym chwalić i z czego cieszyć. A uświadomiła sobie to dopiero w momencie, gdy sowa dostarczyła jej wiadomość od nowego nauczyciela Numerologii. Przez dłuższy moment wpatrywała się w nadesłany świstek papieru, zastanawiając się co tak właściwie zrobiła źle. Szybko jednak dotarło do niej jaką głupotą się wtedy wykazała i że, chcąc nie chcąc, musiała tego ponieść konsekwencje. Chociażby dla przykładu.
Do sali numerologii rozległo się ciche pukanie. James nie musiał długo czekać na dziewczynę, która stosunkowo szybko stawiła się na wezwanie. Drzwi otworzyły się też zaraz, a w nich stanęła nie za wysoka, rudowłosa uczennica, ubrana w barwy Hufflepuffu.
- Dzień dobry, profesorze van Dijk. - przywitała się grzecznie, wchodząc do sali i zamykając za sobą drzwi. Jej badawcze spojrzenie przebiegło po całej komnacie, jakby to co w niej zastała nie do końca pokrywało się z jej oczekiwaniami. Sam mężczyzna pozostawał dla niej wciąż zagadką: nowy nauczyciel nie zdążył przeprowadzić jeszcze ani jednej lekcji i nie była pewna, jaką postawę powinna w tej sytuacji przyjąć. Stała więc przy drzwiach, czekając na jakąkolwiek reakcję, wyraźnie nieco niepewna i zagubiona, pozbawiona jedna jakichkolwiek przejawów skruchy.
James van Dijk
Nauka
James van Dijk

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Pon Sie 15, 2016 7:02 pm
Niedługo dane mu było pracować nad zależnościami pomiędzy mugolskimi a czarodziejskimi zastosowaniami numerologii, bowiem niemal zaraz po tym jak rozłożył materiały na biurku, usłyszał ciche pukanie. Dźwięk mimo wszystko odbił się echem od ścian pomieszczenia, a kiedy James podniósł głowę i spojrzał w stronę drzwi, ujrzał drobną puchonkę. Dziewczyna rozejrzała się po sali, co najmniej jakby nauczyciel planował poszczuć ją na wejściu Akromantulą i przystanęła w oczekiwaniu. Szybko zauważył jej niepewność - było to dość logiczne, w końcu nowy nauczyciel to zawsze jakaś zagadka. Nie wiadomo na początku jak się z takowym obchodzić. Skąd mogła wiedzieć, czy czeka ją szlaban do końca roku czy zaledwie pouczająca pogawędka.
-Ach, witam panno Blake. - Uśmiechnął się pokrzepiająco i zgrabnym ruchem różdżki przysunął jedno z krzeseł tak, że znalazło się po przeciwnej stronie biurka. Skinieniem głowy dał jej znak, aby usiadła. Miał nadzieję, że nie była zdenerwowana. Zamierzał jedynie dać jej drobną reprymendę i może wybadać jakie jest podejście panny Blake do jego przedmiotu. Wyprostował się, starając tym samym przyjąć pozę poważnego belfra i zgarnął materiały na bok. A jedno trzeba było przyznać, jak na byłego krukona przystało, potrafił wyglądać bardzo profesjonalnie.
-Jak już pani wie, jestem profesor James van Dijk, nowy nauczyciel Numerologii. Chciałbym wyjaśnić przyczynę pani zachowania na poprzednich zajęciach. - Oparł łokcie o brzeg blatu i splótł ze sobą dłonie oczekując jakiegoś wytłumaczenia ze strony puchonki. Badawczym spojrzeniem omiótł sylwetkę dziewczyny. Nie wyglądała mu na wagarowiczkę czy niepoprawną buntowniczkę. Raczej na zwykłą uczennicę, która miała gorszy dzień. W końcu zbliżał się koniec roku, każdemu mógł się zdarzyć mały kryzys.
Liczył więc w duchu, że cała ta sytuacja miała związek tylko i wyłącznie z panią MacConor, do której sam po zaledwie jednym spotkaniu nie pałał szczególną sympatią. Poza tym, nie słyszał, żeby coś takiego zdarzało się dziewczynie częściej. A w takim razie oznaczałoby to, że to tylko jednorazowy wyskok, i James nie musiał się obawiać kolejnych ucieczek w trakcie jego zajęć.
Ismael Blake
Hufflepuff
Ismael Blake

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Pon Sie 15, 2016 9:36 pm
Była ostrożna, jednak wynikało to właśnie z nieznajomości osoby przed którą właśnie miała się tłumaczyć. Nie spodziewała się co prawda żadnych Akromantul, jednak gdyby profesor okazał się kolejną wersją szanownej pani McMillan, to dziewczyna dość szybko wycofałaby się stąd. Nie chciała mieć nigdy więcej styczności zarówno ze wspomnianą już kobietą, jak i kimś ulepionym z podobnej gliny. Może jeszcze gdyby darzyła numerologię jakimś szczególnym uczuciem... był to jednak dla niej przedmiot, który w żaden konkretny sposób jej nie fascynował. Lubiła profesora Bułhakowa, jednak same liczby pozostawały tylko znakami na papierze.
Widząc, jak zmienia ustawienie krzesła, ruszyła się z miejsca, by zaraz zająć na nim miejsce, na przeciwko mężczyzny. Jego pokrzepiający uśmiech, który posłał jej parę uderzeń serca wcześniej, wydawał się być dobrym znakiem. Nie chciała jednak przypadkowo dać się zwieźć pozorom, pozostawała więc wciąż podejrzliwa. Badawcze spojrzenie prześlizgnęło się po jego sylwetce, ostatecznie wbijając się w jego tęczówki.
- Przyczyną była po prostu bardzo niemiła pani profesor, która jakimś cudem została znaleziona na zastępstwo. - odpowiedziała, uśmiechając się do niego delikatnie, jakby przepraszająco. Nie wydawało się jednak, ze owa skrucha powiązana jest z jej zachowaniem, a raczej z bezpośredniością jej wypowiedzi. Nie wiedzieć czemu, mało dorosłych lubiło słuchać, że ich koledzy po fachu byli problemem. Może wiązała się z tym obawa, że oni sami skończą jako obiekt niechęci i ofiary podobnych zachowań?
Może i nie należała do niepoprawnych buntowników, ale zdecydowanie lubiła mówić co myśli i jakie ma zdanie, albo to pokazywać. Tego właśnie doświadczyła pani MacConor, jeszcze nie tak dawno, bo najwyraźniej ułożona i przekonana o swoim własnym zdaniu pedagog nie była w stanie przełknąć niesubordynacji.
- Nie będę kłamać. - powiedziała, a jej ton przybrał nagle nieco na rzeczowości. Sama też wyprostowała się nieco bardziej na krześle, dłonie układając na kolanach i splatając ze sobą palce. - Numerologia nie należy do moich ulubionych przedmiotów. Nie znaczy to jednak, że nie może być nawet ciekawa. Profesor Bułhakow umiał ten przedmiot wyłożyć tak, żeby nawet sprawiał przyjemność, pani MacConnor natomiast była jego zupełnym przeciwieństwem. Nawet jeśli tylko ja tutaj siedzę, bo postanowiłam wyjść z sali nie znaczy, że inni nie podzielają mojego zdania. - Zamilkła, wpatrując się w niego badawczo, jakby sprawdzając go jak zamierza na to co powiedziała zareagować. Badała, sprawdzała grunt i dało się to wyczuć. Wciąż jednak nie zamierzała się kryć ze swoimi motywami, dopasowywała tylko ton swojej wypowiedzi i słowa, jakich używała. Mówiła dość powoli, jakby starając się odpowiednio skomponować wypowiedź.
James van Dijk
Nauka
James van Dijk

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Wto Sie 16, 2016 11:30 am
Tak jak podejrzewał od samego początku, feralna lekcja z tą konkretną panią profesor doprowadziła do takiego a nie innego zachowania panny Blake. Mimo to, z brwiami wciąż ściągniętymi blisko nasady nosa wsparł delikatnie usta o złożone dłonie i wysłuchał reszty tłumaczeń dziewczyny. Widać było doskonale, że próbowała mówić otwarcie jaka była prawda, jednak jednocześnie ciągle gdzieś wewnątrz niej rosło ziarenko niepewności co do nauczyciela. James miał "talent" do rozpoznawania uczuć tylko na postawie zachowania danego człowieka, wiedział więc, że nie zdobył jeszcze jej zaufania. Uśmiechnął się delikatnie, na tyle, że był to gest skierowany bardziej do samego siebie niż do jego aktualnej towarzyszki.
-Tak, miałem to nieszczęście poznać panią MacConor i chyba niesienie nauki nie jest spełnieniem jej marzeń. - Uniósł jedną brew, jakby dawał jej znak, że doskonale rozumie.
Zaraz po tym opuścił ręce na kolana i oparł się wygodniej na krześle. Podobała mu się bezpośredniość, z jaką puchonka się do niego zwróciła. Nie lubił owijania w bawełnę i zbędnych tłumaczeń. Rzeczowość to ważna cecha w życiu.
Dzięki temu wiedział również, że nie czekała go trudna rozmowa z uczniem próbującym wykręcić się ze wszystkiego, czego najbardziej się obawiał. Co prawda kiedy sprawa tego wymagała potrafił być cierpliwy i opanowany, jednak użeranie się z upartym uczniem nigdy nie należy do łatwych i przyjemnych zadań.
-Rozumiem. Pozwolisz, że będę się do ciebie zwracał po imieniu Ismael. - Nie czekając na przyzwolenie ze strony dziewczyny kontynuował swoją wypowiedź, chciał szybko i jasno nakreślić sprawę, jednocześnie dowiedzieć się być może czegoś więcej o puchonce. Na pewno mogłoby się to przydać na następnych zajęciach. - Nie ukrywam, cieszy mnie, że z taką otwartością wytłumaczyłaś mi na czym stoimy w kwestii Numerologii. Ale w takim razie, jeśli mógłbym spytać, dlaczego w ogóle wybrałaś ten przedmiot?
Twarz mu złagodniała i po poprzednim, poważnym wyrazie nie było już śladu. Tyle mu wystarczyło, krótkie, szczere wyjaśnienie, nie zamierzał maltretować jej tekstami o tym, jakie było to złe i że nie powinna więcej tego robić - wyglądała na inteligentną dziewczynę i był pewien, że doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Teraz pragnął jedynie zaspokoić nieco swoją własną własną ciekawość. Od zawsze uważał, że Numerologia to przedmiot który należało wybierać z faktycznej pasji i zainteresowania. Na zajęciach takich jak Zielarstwo czy Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami zawsze można było improwizować i zwykle działo się coś faktycznie ciekawego i nowego, a wyczytywanie znaczeń imion za pomocą cyfr mogło wypadać dość blado w kwestii bycia ciekawym, jeśli kogoś autentycznie nie interesował ten temat.
Ismael Blake
Hufflepuff
Ismael Blake

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Wto Sie 16, 2016 9:09 pm
Jego odpowiedź przyjęła z delikatnym uśmiechem. Ha! A więc rozumiał. To bardzo ułatwiało całą sprawę i sprawiało, że dziewczyna mogła się nieco rozluźnić. Oparła się plecami o krzesło na którym siedziała, darując sobie sztywną postawę, której do tej pory utrzymywała. Może van Dijk nie był taki straszny, mimo poważnej miny i badawczego spojrzenia, którym bardziej przypominał jej wytrawnego taktyka niż belfra, w przeciwieństwie do niej, która z kolei wyglądała bardziej jak zwierzątko wypuszczone na nowy, nieznany sobie teren.
- Ani spełnieniem marzeń, ani powołaniem. - wymruczała, bardziej do siebie, niż do niego, zważywszy na cichy ton wypowiedzi. Nie przejmowała się jednak tym, że mężczyzna bez problemu mógł ją usłyszeć biorąc pod uwagę fakt, że w sali panowała cisza.
Wymuszony uśmiech przyozdobił jej wargi, gdy to James zaproponował jej taki, a nie inny układ i nie czekając nawet na jej odpowiedź, przeszedł dalej z tematem. Nie to, żeby w jakiś sposób zaniepokoiło ją takie nagłe skrócenie dystansu, raczej zdziwiło. Zwykle nauczyciele, w szczególnie w odniesieniu do starszych roczków, starali się właśnie za pomocą odpowiednich zwrotów ten dystans zachować. Pan i Panna, było więc na porządku dziennym. Oczywiście, co nauczyciel to zwyczaj, ale i tak większość stosowała się do reguł. Ismael nawet to lubiła i nie chodziło tutaj o umowną przepaść i odległość, która się tworzyła, o swoistą przestrzeń bezpieczeństwa, której nie należało przekraczać. Panno Blake brzmiało po prostu dziewczęco, podczas gdy Ismael dobitnie świadczyło o tym, że jej rodzice bardzo dobrze się bawili, wybierając jej imię. Nie to, że jakoś wybitnie jej to przeszkadzało: większość i tak skracało jej imię, co już brzmiało lepiej, a do tego w jakiś sposób odzwierciedlało jej twardy, butny charakter. Czasem jednak fajnie się było poczuć o wiele bardziej... dziewczęco. Nawet jeśli wychodziło to ze strony "przełożonych" i zwykłego, dobrego wychowania.
- Może więc pozwoli mi pan, że ja też zacznę mówić po imieniu? - zapytała z przekąsem, nie śmiąc jednak przejść od gróźb do czynów. Nie była pewna jak na tego typu sytuację zareagowałby nauczyciel. Zaraz też zaczął ją ciągnąć za język dalej, musiała więc skupić myśli na czym innym.
- Po prostu byłam ciekawa. Nie możemy czegoś ocenić, jeśli czegoś nie poznamy, więc stwierdziłam, że co mi szkodzi spróbować. Z resztą... tak jak powiedziałam już wcześniej: do tej pory na zajęciach z numerologii panowała przyjemna atmosfera. Nikt nie próbował nam udowodnić, że jesteśmy głupi.
Gdyby tylko Isma zdawała sobie sprawę, jakie bluźniercze myśli krążą po głowie nauczyciela, z całą stanowczością postanowiłaby dać mu do zrozumienia, że się myli. A przynajmniej, jeśli chodziło o kwestię Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Dla niej improwizacja w tej materii była kwestią ostateczną i często zgubną. Jej pasja pod wieloma względami była dopracowana i rzadko kiedy zdarzało jej się robić coś, o czym nie miała pojęcia, bo wymagała tego sytuacja. Nie mogła, a przede wszystkim, nie chciała sobie pozwolić o jakiekolwiek niedopatrzenie w tej dziedzinie, bo przecież chodziło o pracę z żywymi stworzeniami, które czuły i reagowały na bodźce w podobny sposób jak ludzie. Wymagało to więc o wiele większego kunsztu, wyczucia i przede wszystkim - szacunku, jeśli chodziło o praktykowanie tej dziedziny. Liczby natomiast były przewidywalne - nie zmieniały się, nie ewaluowały z czasem. Były i trwały, dosadnie i jednoznacznie określając rzeczywistość.
- No i w sumie chciałam rozpisać moje imię. - zaśmiała się jeszcze, mrużąc oczy i na chwilkę spuszczając wzrok, jakby zawstydzona własną małostkowością i prozaicznością przytoczonego powodu.
James van Dijk
Nauka
James van Dijk

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Czw Sie 18, 2016 6:49 pm
Zauważył zmianę w zachowaniu dziewczyny, kompletnie mu ona jednak nie przeszkadzała, przyjął ją wręcz z pewną dozą zadowolenia. Wyglądała teraz na znacznie bardziej odprężoną, jakby badanie terenu zakończyło się sukcesem, i mogła poczuć się w końcu "bezpiecznie". Nie to, żeby zwykła rozmowa z nauczycielem mogła nieść ze sobą jakieś zagrożenie.
Ledwie zauważalnie skinął głową na ciche słowa puchonki, które mimo natężenia jej głosu dotarły do jego uszu. Spodobało mu się, że dziewczyna szybko nabrała większej swobody, zachowując się niemal butnie. Nigdy nie przeszkadzały mu wyniosłe, pewne swego osoby. Te cechy znaczyły o konkretności danej persony, a on lubił konkrety. Zwrócił uwagę na lekki niesmak w uśmiechu dziewczyny, kiedy zaproponował, że będzie jej mówił po imieniu. Ale nie czuł się głupio. Nie lubił przesadnego plucia grzecznościami, poza tym nigdy nie uważał, żeby mówienie komuś po imieniu odbierało mu prawo do czegokolwiek.
-Jeśli tylko będzie to dla ciebie wygodniejsze w komunikacji ze mną. - Uśmiechnął się niemal tajemniczo, nie dając po sobie poznać, czy podpuszcza dziewczynę, czy mówi całkiem szczerze. Postanowił kontynuować formę w jakiej się zwracał, zakładając, że jeśli rzeczywiście będzie to dla niej problemem, poinformuje go o tym. Można to było potraktować niemal jak test, czy będzie w stanie sprzeciwić się nauczycielowi i zaprotestować.
Znów przyjmując swą nieco poważną, skupioną minę wysłuchał puchonki. Miała zaskakująco dobre podejście do tego tematu. Obawiał się, że wybrała Numerologię jako zapychacz, z nadzieją, że wybroni się kilkoma dobrymi referatami mając dzięki temu czas na inne przedmioty. Znał przypadki osób tak uwarunkowujących swoje wybory zajęć. Pamiętał, że kiedy sam chodził do szkoły, nie potrafił zrozumieć ludzi, którzy skupiali się na jednym przedmiocie, próbując prześlizgnąć się na pozostałych. Uważał to za kompletną stratę czasu ucznia i nauczyciela. W końcu zajęcia były po to, żeby chociaż spróbować coś z nich wynieść.
Nie potrafił również zrozumieć nauczycieli próbujących wmówić komukolwiek na lekcji głupotę. Jaki był w tym cel? Dla James'a było to jawne przyznanie się do swoich własnych niedoskonałości i wad, w końcu w dużej części to w jego gestii leży nauczenie innych czegokolwiek.
-Więc jak oceniasz Numerologie, poza faktem, że atmosfera była przyjemna? - Być może nawet trochę liczył, że uda mu się na zajęciach nieco bardziej zainteresować dziewczynę swoim przedmiotem, traktował to trochę jak wyzwanie. Nie chciał jej jednak do niczego zmuszać, jeśli chciała po prostu chodzić na zajęcia ale nie zależało jej na szczególnym zgłębianiu tajników numerologii, rozumiał to doskonale.
Z tego wszystkiego co powiedziała, chyba najbardziej spodobały mu się ostatnie słowa dziewczyny. Chciała rozpisać swoje imię. To już jakiś dobry start, żeby zainteresować ją trochę bardziej numerologią. Poza tym, urzekła go prostota i prozaiczność owego powodu.
-Och, i udało ci się to, czy zawiodłaś się na cyferkach? - Oczywiście nie chodziło mu tutaj o samą czynność rozpisania imienia na konkretne liczby, dla niego najistotniejsze było zrozumienie co owe liczby ci mówią, co chcą ci przekazać. Jeśli spróbowało się zajrzeć w nie trochę głębiej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka, można było sporo się o sobie nauczyć. Była to najlepsza i jednocześnie najgorsza cecha prognozowania za pomocą liczb, w końcu nikt sam z siebie patrząc na cyferki na pergaminie nie uzna, że chodzi o coś więcej.
Ismael Blake
Hufflepuff
Ismael Blake

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Czw Sie 25, 2016 1:08 pm
Usta na moment zacisnęły się, tworząc wąską kreskę. Miała wrażenie, że van Dijk ewidentnie ją w tym momencie podpuszczał. Chyba. Co prawda pozostawała rozluźniona i wcale jego odpowiedź nie spowodowała, że na powrót stała się nad wyraz czujna, jednak stanowił dla niej niezły orzech do zgryzienia. Czy on właśnie dobrowolnie godził się na przełamanie przez nią konwenansów na linii uczeń-nauczyciel, czy po prostu drażnił się w podobny sposób, jak ona? Pochyliła na moment głowę, posyłając mu spojrzenie spode łba i rozluźniając usta. Jego tajemniczy uśmiech w niczym jej nie pomagał - mącił jej w głowie jeszcze bardziej i nie pozwalał dodatkowo skupić się na jakichś istotniejszych aspektach do rozważenia w tej kwestii. W pewnym momencie po prostu pokiwała tylko głową, zanim zaczął ciągnąć dalej temat samej numerologii.
Dziewczę wychodziło z założenia, że zapychacze jej do niczego nie potrzebne - chodzenie na dodatkowy przedmiot, kiedy ten drażnił i męczył, nie wchodziło w grę. Tym sposobem starożytne runy czy historia magii nie były przez dziewczynę uczęszczane. Omijała je nad wyraz szerokim łukiem, woląc już pobawić się w cyferki czy patrzenie w gwiazdy.
- Jeśli ktoś lubi liczyć... - wzruszyła ramionami. - Do robienia tego, jak i czegokolwiek innego, potrzeba szczerego zainteresowania czy pasji. Może być to ciekawym urozmaiceniem - oczywiście, jednak ślęczenie nad cyferkami bez zapału jest męczące. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy, pomóc może w jakiś sposób... Nie wiem... wyliczyć idealnego męża, ale czy jest to komuś do szczęścia potrzebne...? W sensie... nie wydaje mi się, że praktyczne zastosowanie numerologii jest czymś na czym ludzie na prawdę się koncentrują. Zwykle po prostu przechodzą obok tego obojętnie, zapominają. Nawet, jeśli mają jakąś tam świadomość z tyłu głowy, to i tak kierują się uczuciami. Bardzo rzadko chłodnymi kalkulacjami, a tym właśnie jest moim zdaniem numerologia. - Drobne ramiona drgnęły ku górze, w niezdecydowanym geście. Dla niej była to raczej zabawa. Jednorazowe zaspokojenie ciekawości, by zaraz odejść od tego w zupełnie innym kierunku. Była jednak ciekawa jakie to spojrzenie na całą sprawę ma van Dijk, w końcu to on był tutaj nauczycielem tego jakże porywającego przedmiotu. - A ty co o tym myślisz? - zapytała więc, bez zająknięcia czy mrugnięcia okiem, przechodząc w swojej wypowiedzi na ty. Chciał, to ma. Skoro nie zaznaczył w swojej wypowiedzi niechęci do jej konceptu na zwracanie się do niego w taki sposób, to znaczyło, że mogła i najwyraźniej zamierzała to robić.
Uśmiechnęła się do niego delikatnie, tajemniczo, podobnie jak on wcześniej do niej. Grymas ten trwał dość długo, jakby jednocześnie dziewczyna próbowała przywołać w pamięci odpowiedni zestaw informacji, potrzebny do udzielenia odpowiedzi.
- W sumie nie. Powiedziały mi to, co wiem. - odpowiedziała w końcu. Numerologia była przewidywalna, ale czy o to właśnie w niej nie chodziło? Niektórzy oczywiście mogli mieć problemy z określeniem samych siebie, ale w przypadku Ismy, która raczej wiedziała jak się zachowuje, nie było niespodzianek.
James van Dijk
Nauka
James van Dijk

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Czw Sie 25, 2016 6:54 pm
Nie umknęła jego uwadze subtelna zmiana w nastawieniu dziewczyny. Posłała mu spojrzenie wyjątkowo tajemnicze i niepewne. Zdecydowanie zaserwował jej niezłą zagwozdkę, tak otwarcie traktując to, co ustalone było już od dawna. W mniejszych szkołach nauczyciele zwracali się do swych uczniów po imieniu, jednak rzadko kiedy zdarzało się, żeby działało to obustronnie. Był więc ciekaw, jak puchonka wybrnie z tej sytuacji. Raczej rzadko w Hogwarcie nadarzała się okazja do czegoś takiego, wszyscy tutaj traktowali ogólnie przyjęte zasady dość poważnie. A James lubił przełamywać schematy.
Słuchał wypowiedzi dziewczyny z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie to, żeby spodziewał się jakiejś zdawkowej krótkiej odpowiedzi na swoje pytanie - nie spodziewał się po prostu dość rozbudowanej i wyrobionej opinii. Miała sporo racji. Numerologia to jedno z tych zajęć, do których faktyczna pasja była bardzo potrzebna. W innym wypadku ciągłe pracowanie nad cyferkami zaczynało być ogromną mordęgą dla każdego kto się tego podjął. Kiwnął nieznacznie głową, jakby w potwierdzeniu, na jej ostatnie słowa. Owszem, ludzie od zawsze kierowali się raczej uczuciami niż chłodnymi kalkulacjami.
I zdaniem James'a było to poniekąd dobre - w końcu jak wyglądałby świat, gdyby każdy kierował się ogromnymi pokładami rozsądku podejmując decyzje? Uważał jednak, że warto było zachować pewien balans, czasami chłodne i racjonalne podejście do tematu było bardzo dobre.
Nie przedstawił żadnych oznak zdziwienia, słysząc jak Isme zwraca się do niego per "ty". Właściwie, to był z niej zadowolony. Nie dała się podpuścić, sama zdecydowała, że skoro otrzymała do tego przyzwolenie, nie powinna się bać. I nie bała się. Powiedziała to z taką otwartością, jakby rozmawiała z dobrze sobie znaną osobą.
- Myślę, że ludzie powinni nauczyć się łączyć kierowanie się uczuciami i kalkulacjami. Poniekąd to trochę tak jak z sercem i mózgiem. Powinno się umieć równoważyć. A Numerologia, uczy równowagi. W końcu to nie do końca tylko chłodne kalkulacje. To możliwość poznania samego siebie i własnych uczuć, tego, czego sami nie potrafimy nazwać. - Oczywiście był świadom tego, ze cyfry zwykle były w stanie wskazać jedynie pewne schematy, jednak jeśli miało się chociaż trochę więcej wiedzy i ciekawości, można było interpretować je na różne sposoby, przekładać na różne typy osobowości. Chociaż był nauczycielem tego przedmiotu, osobiście nie uważał go za najistotniejszą naukę i konieczność na której skupić powinien się każdy szanujący się czarodziej. Sam pracował nad wieloma innymi tematami i dziedzinami, w Numerologii jednak widział pewną okazję do spróbowania czegoś... innego.
- Być może masz to szczęście doskonałego znania samej siebie. Albo nie zajrzałaś głębiej. - Powiedział bez cienia ironii. Naprawdę uważał, że dziewczyna mogła doskonale znać i rozumieć swoje uczucia, liczył jednak, że było coś, czego mogła nie zrozumieć. Przeoczyć, nie przełożyć dobrze na samą siebie. Potraktować zbyt racjonalnie i surowo.
Ismael Blake
Hufflepuff
Ismael Blake

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Czw Sie 25, 2016 10:31 pm
- To ładna perspektywa, ale jak dla mnie mało prawdopodobna. - odpowiedziała, na chwilę przymykając oczy, by zaraz ponownie wrócić do utrzymywanego niemal non stop kontaktu wzrokowego. - Tak zwany mózg, albo raczej aspekty, które są mu przypisywane, wiążą się z naleciałościami cywilizacji, które - mimo wszystko - wcale nie trwają aż tak długo. Emocje natomiast można utożsamić z instynktem. Są bardziej złożone, bo i sami pracujemy na wyższym poziomie jak zwierzęta, a nazwa pozwala nam się odciąć od tego, co mogłoby nas... uwsteczniać. Póki emocje nie przeobrażą się na tyle, by odciąć od stricte instynktu, nie pojawi się równowaga. - uśmiechnęła się do mężczyzny delikatnie, unosząc na ułamek sekundy same kąciki warg. - Ludzie mają jednak talent do przesady i zaraz równowaga zostałaby zaburzona przez zbytnie wywyższenie logiki.
Złoty środek nie istniał. Każdy nieustannie balansował na granicy, a przynajmniej powinien. Niektórzy jednak poddawali się i uciekali na jedną stronę, drugą niemal całkowicie od siebie odsuwając. Czasem było to dobre, czasem złe i tak jak już wspomniała, mogło to być wspaniałym materiałem dla filozoficznych dysput, poruszających tematy chociażby moralności czy wyższości którejś ze stron, jej wad i zalet. Ona jednak w tym momencie, jeśli nie zostanie pchnięta dalej przez ciekawość nauczyciela, miała zamiar porzucić to pole do konwersacyjnych popisów. Przyszła tutaj w zupełnie innym celu i mimo, że atmosfera zrobiła się luźniejsza i przyjemniejsza, nie zapominała o nim. Wciąż pod tym względem pozostawała czujna i czekała, aż van Dijk na nowo poruszy wątek jej kary. Bo przecież o to w tym wszystkim chodziło, prawda?
- Mam nadzieję, że jest to to pierwsze. - odpowiedziała mu, uciekając po raz pierwszy wzrokiem w celu uniemożliwienia mu identyfikacji jakiejkolwiek konkretniejszej emocji w jej spojrzeniu. Była młodziutka. Ledwo wyfrunęła z gniazda, do którego wciąż przecież wracała, by zanurzyć się w rodzicielskiej trosce - zdążyła jednak doświadczyć wcale przyjemnych wydarzeń, które wpłynęły na nią znacząco. Miała swoje lęki i strachy, które nie wzięły się znikąd, a stanowiły konsekwencję jej czynów, które z kolei miały własne skutki. To było jak z dominem - jeden poruszony klocek popychał następny, i tak w kółko. Wypadek ze smokiem, śmierć siostry, albo chociażby Śmierciożercy, którzy niedawno dali im popis swoich możliwości - to wszystko sprawiło, że za każdym razem musiała zajrzeć w siebie i upewnić się, że nie stawała się rozbita w środku, niczym lustro, które potłuczone staje się bezużyteczne nawet jeśli w jego fragmentach wciąż można dostrzec odbicie. To pierwsze ze wspominanych wydarzeń, które dotknęło ją chyba najbardziej bezpośrednio, w sensie psychicznym i fizycznym sprawiło, że musiała nauczyć się być szczera wobec samej siebie. Kłamstwa nic nie pomagały: w jej przypadku nie przykrywały prawdy, a jedynie zwiększały pokłady goryczy, strachu i rozczarowania. Wciąż jednak odczuwała tego skutki, jednak była ich w każdym calu świadoma i co najważniejsze - nie wstydziła się ich. Gdyby ktoś zapytał - odpowiedziałaby, trzymając głowę prosto i nie zwieszając wzroku. Nauczyciel jednak, wciąż przed nią siedzący, pozostawał nadal zagadką. A w tych czasach nie można było ufać każdemu.
James van Dijk
Nauka
James van Dijk

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Pią Sie 26, 2016 11:16 am
- Masz sporo racji. Uważam to za dość przykry fakt, że ludzie nie umieją odpowiednio rozdzielić kierowania się emocjami i logiki. Ale każdy z nas w swym życiu doświadcza sytuacji, gdzie trzeba wykorzystać tą umiejętność - wbrew pozorom więc, równowaga jest bardziej powszechna niż by się wydawało. Czasami coś co uznamy za czysto logiczne, okaże się być kierowaniem się emocjami, i vice versa. - Pochylił się lekko w krześle, ponownie opierając łokcie o drewniany blat swego biurka. Zaskakujące, jak szybko rozmowa z pozoru czysto skupiająca się na Numerologii przeistoczyła się w dość filozoficzną, subtelną dyskusję. Dla James'a był to w pewien sposób dowód na to, że Numerologia nie dotyczyła jedynie cyferek. Nie mógł jednak być pewien, że Isme widziała te same zależności co on.
Niestety, jakkolwiek przyjemna i interesująca nie byłaby ich rozmowa, był świadom powodu, dla którego oboje się tutaj znajdowali. Wiedział, że przetrzymywał uczennice w niepewności, nie informując jej o karze jaką musi ponieść za swoje zachowanie. Ciekawostką tutaj był fakt, że owej kary nie było. Nie istniała. Być może, gdyby puchonka wykazała się szczególnymi pokładami ignorancji i brakiem racjonalizmu, zażądałby od niej jakiegoś wypracowania czy nawet szlabanu. Dziewczyna jednak była bardzo rozsądna i rzeczowa, świadoma swoich czynów i mająca jasne powody kierujące nią w trakcie ich wykonywania. Nie widział więc niczego, co kazałoby mu ukarać ją czymś więcej niż odjętymi przez zastępczynie jego przedmiotu punktami domu.
- Ja również. - Uśmiechnął się ledwie widocznie. Zaintrygowany spojrzał na dziewczynę, widząc jak dyskretnie odwróciła wzrok. Delikatnie potarł dłonią dolną wargę w zamyśleniu. Isme jak dotąd bez ogródek patrzyła mu w oczy, emanując pewnością siebie, teraz jednak zaszła w niej subtelna zmiana. Zupełnie jakby sama nie do końca wierzyła w prawdziwość swoich słów. Być może coś zmusiło ją do szybszego nauczenia się samej siebie i własnych uczuć, by łatwiej było jej utrzymać się na powierzchni? Nie złamać się pod naciskiem tego co złe? Doskonale zdawał sobie sprawę z okropieństw jakie otaczały ich coraz bardziej z każdym kolejnym rokiem. Sam niemal codziennie musiał toczyć walkę z samym sobą, aby nie dać się rozbić. Nie potrafił sobie wyobrazić, jak to wszystko musieli przeżywać uczniowie, wciąż przecież tak młodzi.
Nie chciał jednak i nie zamierzał naciskać na nią i bawić się w psychologa, wyciągając z niej to co było źródłem największych przykrości. Były rzeczy, których lepiej nie wygrzebywać, zostawić je w spokoju.
- Powracając do konkretów - mam nadzieję, że już więcej nie opuścić moich zajęć. Chyba, że będziesz miała bardzo dobry powód. Tym razem nie przydzielę ci żadnej kary. - Uśmiechnął się już nieco szerzej, opierając wygodniej na krześle. Nie musiał zgrywać surowego belfra. - Ale następnym razem mogę już nie być tak łaskawy.
Zaznaczył, aby przypadkiem uczennica nie uznała go miękkiego, łatwego do zmanipulowania. To, że zdecydował się jej odpuścić, nie oznaczało, że zawsze taki był. Czasami kara była koniecznością, a czasami nie było sensu jej stosować.
Sponsored content

Gabinet Numerologii  - Page 11 Empty Re: Gabinet Numerologii

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach