Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
- Marlene McKinnon
Re: Gwiezdne Wejście
Pią Maj 12, 2017 1:32 am
Prychnęła. - Nie podobało. Mówię po prostu, że było miłe. Tak samo miłe jak... - zastanowiła się chwilę szukając odpowiedniego porównania - jak dotyk kociego futerka - dokończyła, uśmiechając się słodko. Niech ma. Chociaż, prawdopodobnie, gdyby dowiedziała się jak bardzo NIE interesowało go kto będzie się nią opiekował w czasie jej choroby, spróbowałaby wysilić się na jakieś barwniejsze porównanie.
- Nie! - Krzyknęła, chociaż wcale nie zamierzała krzyczeć. Zarzut jaki usłyszała pod swoim adresem odrobinę ją zbulwersował bo przecież nie zgubiła jego różdżki celowo. A jednak, czuła się winna. Nie pytała czego nie może zrobić bez różdżki, w końcu doskonale wiedziała jak bardzo niewygodnym było życie bez niej. - Enzo poczekaj! - Znów krzyknęła, jednak kolejne słowa, który wypłynęły z jej ust były już ciche i spokojne - nie zgubiłam twojej różdżki specjalnie - powiedziała powoli, patrząc mu w oczy. - Poza tym, nie przeszukałam jeszcze całego dormitorium, zaraz to robię i na pewno ją znajdę, przecież żadna z dziewczyn na pewno by mi jej nie ukradła. - Przy tych słowach nieco się zawstydziła. No tak, tylko ona w tym zamku kradła różdżki.
Słysząc jednak jego odpowiedź brwi blondyni niebezpiecznie ściągnęły się w jedną, wąską linię. - Słucham? - Zapytała chłodno. - Ty czegoś chciałeś? - Przy tych słowach, wyprzedziła go i zagrodziła dalszą drogę. - Czego chciałeś, Enzo, hm? Panienki na jedną noc? No powiedz Nero, czego wydawało Ci się - podkreśliła jadowicie - że ode mnie chcesz? - Udało mu się ją zdenerwować. Poczucie winy, spowodowane tym, że zgubiła jego różdżkę, cały wstyd, który odczuwała w jego towarzystwie, wszystko to zniknęło. Powoli zostawało zastępowane czystą furią.
- Nie! - Krzyknęła, chociaż wcale nie zamierzała krzyczeć. Zarzut jaki usłyszała pod swoim adresem odrobinę ją zbulwersował bo przecież nie zgubiła jego różdżki celowo. A jednak, czuła się winna. Nie pytała czego nie może zrobić bez różdżki, w końcu doskonale wiedziała jak bardzo niewygodnym było życie bez niej. - Enzo poczekaj! - Znów krzyknęła, jednak kolejne słowa, który wypłynęły z jej ust były już ciche i spokojne - nie zgubiłam twojej różdżki specjalnie - powiedziała powoli, patrząc mu w oczy. - Poza tym, nie przeszukałam jeszcze całego dormitorium, zaraz to robię i na pewno ją znajdę, przecież żadna z dziewczyn na pewno by mi jej nie ukradła. - Przy tych słowach nieco się zawstydziła. No tak, tylko ona w tym zamku kradła różdżki.
Słysząc jednak jego odpowiedź brwi blondyni niebezpiecznie ściągnęły się w jedną, wąską linię. - Słucham? - Zapytała chłodno. - Ty czegoś chciałeś? - Przy tych słowach, wyprzedziła go i zagrodziła dalszą drogę. - Czego chciałeś, Enzo, hm? Panienki na jedną noc? No powiedz Nero, czego wydawało Ci się - podkreśliła jadowicie - że ode mnie chcesz? - Udało mu się ją zdenerwować. Poczucie winy, spowodowane tym, że zgubiła jego różdżkę, cały wstyd, który odczuwała w jego towarzystwie, wszystko to zniknęło. Powoli zostawało zastępowane czystą furią.
- Enzo Nero
Re: Gwiezdne Wejście
Pią Maj 12, 2017 1:44 am
Miłe jak dotyk kociego futerka? Porównanie dosyć słodkie tyle że on nienawidził kotów. Niemożliwym było by McKinnon to wiedziała dlatego tylko lekko się uśmiechnął.
- No to jak znajdziesz daj mi znać, naprawdę bardzo jej potrzebuję - Powiedział z jawną ignorancją.
Teraz przez chwilę poczuł się jak Pan całej tej sytuacji jednak jak zawsze po wzlocie, szykował się upadek. Czy on nie będzie miał ani chwili spokoju.
- To czego chciałem, to chciałem. Temat skończony - Odrzekł patrząc jej w oczy.
Nie chciał panienki na jedną noc, potrzebował kogoś kto się nim zajmie i kogoś kim on będzie mógł się zająć. Najwidoczniej Marlena oceniła go bardzo powierzchownie, co jeszcze bardziej go zabolało.
- A teraz pozwolisz że przejdę dalej? Chciałbym już odpocząć jestem zmęczony - Powiedział starając się uniknąć jej wzroku.
Nie chciał teraz patrzeć jej w oczy, możliwe że za dużo by wyczytała z jego spojrzenia.
- No to jak znajdziesz daj mi znać, naprawdę bardzo jej potrzebuję - Powiedział z jawną ignorancją.
Teraz przez chwilę poczuł się jak Pan całej tej sytuacji jednak jak zawsze po wzlocie, szykował się upadek. Czy on nie będzie miał ani chwili spokoju.
- To czego chciałem, to chciałem. Temat skończony - Odrzekł patrząc jej w oczy.
Nie chciał panienki na jedną noc, potrzebował kogoś kto się nim zajmie i kogoś kim on będzie mógł się zająć. Najwidoczniej Marlena oceniła go bardzo powierzchownie, co jeszcze bardziej go zabolało.
- A teraz pozwolisz że przejdę dalej? Chciałbym już odpocząć jestem zmęczony - Powiedział starając się uniknąć jej wzroku.
Nie chciał teraz patrzeć jej w oczy, możliwe że za dużo by wyczytała z jego spojrzenia.
- Marlene McKinnon
Re: Gwiezdne Wejście
Pią Maj 12, 2017 2:00 am
A skąd ona niby miała wiedzieć czego on chciał, hm? Nie miał tego wypisanego na czole. Dla niej sprawa była jasna i prosta, mając swoją dziewczynę podrywał inną, jak ona miała się czuć? Poza tym, że miło, oczywiście, ale to było spowodowane niedoborem czułości i ciepła, a nie ogólną sytuacją. Ogólna sytuacja sprawiała, że czuła się nieswojo. Wcześniej, bo teraz jedną rzeczą jaką odczuwała była złość. Bo, wracając do początku, nie wiedziała, czego chciał Nero, a wnioskując z jego tonu i wszystkich niedopowiedzeń Marlenie wyszło, że po prostu potrzebował panienki na jedną noc, odskoczni od Claire.
- Oho, książę jest zmęczony, zróbcie mu przejście żeby mógł udać się na spoczynek - zadrwiła. - Wiesz co Nero, naprawdę, myślałam, że jesteś inny, że te wszystkie plotki, pogłoski, rozchichotane dziewczyny, że to wszystko to nieprawda, ale okazuj się, że jest inaczej - zaśmiała się gorzko. - Dlatego proszę bardzo, możesz iść do łóżka, jestem pewna, że po drodze znajdziesz jakąś chętną kandydatkę od której będziesz mógł czegoś CHCIEĆ. - I tym razem to ona odwróciła się na pięcie i skierowała w stronę schodów. Jeszcze tylko dwa dni, miała być tutaj tylko dwa dni. Na pewno wytrzyma. A później będzie żyła długo i szczęśliwie.
- Oho, książę jest zmęczony, zróbcie mu przejście żeby mógł udać się na spoczynek - zadrwiła. - Wiesz co Nero, naprawdę, myślałam, że jesteś inny, że te wszystkie plotki, pogłoski, rozchichotane dziewczyny, że to wszystko to nieprawda, ale okazuj się, że jest inaczej - zaśmiała się gorzko. - Dlatego proszę bardzo, możesz iść do łóżka, jestem pewna, że po drodze znajdziesz jakąś chętną kandydatkę od której będziesz mógł czegoś CHCIEĆ. - I tym razem to ona odwróciła się na pięcie i skierowała w stronę schodów. Jeszcze tylko dwa dni, miała być tutaj tylko dwa dni. Na pewno wytrzyma. A później będzie żyła długo i szczęśliwie.
- Enzo Nero
Re: Gwiezdne Wejście
Pią Maj 12, 2017 2:10 am
Nie był wcale zadowolony z tego co powiedziała. Czuł się z tym naprawdę źle. Wyminął ją i kierował się w stronę swojego pokoju, jednak te słowo że może znajdzie na swojej drodze inną dziewczynę od której będzie mógł coś chcieć naprawdę go ruszyły. Odwrócił się do niej i złapał za rękę po czym przyciągnął do siebie asekurując ją przy tym drugą ręką by przypadkiem nie upadła.
- Naprawdę tak mnie oceniasz? Co ja Ci takiego zrobiłem że mieszasz mnie z błotem? Sama widziałaś jak zachowywała się Claire. Chciałem kogoś kim bym mógł się zaopiekować, i by ktoś zaopiekował się mną - Powiedział patrząc jej w oczy.
Po krótkiej chwili puścił ją i się odwrócił.
- Ale cóż, myśl sobie co chcesz i dalej wierz plotkom - Odrzekł już ciszej.
Nie miał zamiaru na siłę jej udowadniać tego jak to z nim jest.
- Jeszcze jedno, nie martw się o różdżkę - Mówiąc to już nie odwracał.
- Naprawdę tak mnie oceniasz? Co ja Ci takiego zrobiłem że mieszasz mnie z błotem? Sama widziałaś jak zachowywała się Claire. Chciałem kogoś kim bym mógł się zaopiekować, i by ktoś zaopiekował się mną - Powiedział patrząc jej w oczy.
Po krótkiej chwili puścił ją i się odwrócił.
- Ale cóż, myśl sobie co chcesz i dalej wierz plotkom - Odrzekł już ciszej.
Nie miał zamiaru na siłę jej udowadniać tego jak to z nim jest.
- Jeszcze jedno, nie martw się o różdżkę - Mówiąc to już nie odwracał.
- Marlene McKinnon
Re: Gwiezdne Wejście
Pią Maj 12, 2017 2:30 am
Nie powinien był jej dotykać. Nie tak. Ale cóż, stało się.
- Nic mi nie zrobiłeś - odpowiedziała cicho, zgodnie z prawdą. - Ale to, że Claire nie jest wobec Ciebie uczciwa nie znaczy jeszcze, że masz zawracać sobie głowę pierwszą lepszą, nic nie znaczącą dziewczyną - to też było zgodne z prawdą. - Po prostu nie jestem najwłaściwszą osobą. Jestem starsza, mam trudną przeszłość i nieco skomplikowany charakter - nie chciała o tym mówić, ale czuła, że należą się mu jakieś wyjaśnienia. - Nie oceniam Cię nisko, ale kurczę, najpierw mnie bajerujesz, później na mnie krzyczysz, a w tym wszystkim jest jeszcze Clair - wzruszyła ramionami. - I Rosier, i mój brat - pomyślała, jednak o tej dwójce nie powiedziała głośno.
- powiedziałam, że ją odkupię więc odkupię - odpowiedziała, sądząc, że jego słowa znaczyły coś w stylu ''nie zawracaj nią sobie głowy, stać mnie'', a nie ''spoko, mam ją przy sobie''.
No i znów nie mogła pozwolić mu odejść. To znaczy, mogła i zrobiła to. Po prostu oboje mieli jeszcze do przejścia jakieś 200 metrów razem, musieli przecież dojść do schodów.
- Nic mi nie zrobiłeś - odpowiedziała cicho, zgodnie z prawdą. - Ale to, że Claire nie jest wobec Ciebie uczciwa nie znaczy jeszcze, że masz zawracać sobie głowę pierwszą lepszą, nic nie znaczącą dziewczyną - to też było zgodne z prawdą. - Po prostu nie jestem najwłaściwszą osobą. Jestem starsza, mam trudną przeszłość i nieco skomplikowany charakter - nie chciała o tym mówić, ale czuła, że należą się mu jakieś wyjaśnienia. - Nie oceniam Cię nisko, ale kurczę, najpierw mnie bajerujesz, później na mnie krzyczysz, a w tym wszystkim jest jeszcze Clair - wzruszyła ramionami. - I Rosier, i mój brat - pomyślała, jednak o tej dwójce nie powiedziała głośno.
- powiedziałam, że ją odkupię więc odkupię - odpowiedziała, sądząc, że jego słowa znaczyły coś w stylu ''nie zawracaj nią sobie głowy, stać mnie'', a nie ''spoko, mam ją przy sobie''.
No i znów nie mogła pozwolić mu odejść. To znaczy, mogła i zrobiła to. Po prostu oboje mieli jeszcze do przejścia jakieś 200 metrów razem, musieli przecież dojść do schodów.
- Enzo Nero
Re: Gwiezdne Wejście
Pią Maj 12, 2017 2:57 am
Kiedy zaczęła mu wymieniać wszystkie te powody, on wiedział że nie są one przeszkodą jednak najwyraźniej jej coś przeszkadzało dlatego postanowił dać sobie spokój. Nie chciał wyjść na nachalnego, mimo że już i tak uważała go za dupka i nie wmówi mu że tak nie było.
- Dobrze. Już się nic nie odzywam - Powiedział zdenerwowany.
Nie dość że wyznał jej tak wiele to jeszcze ona ma do niego jakieś pretensje tego już naprawdę było zbyt wiele. Nie miał zamiaru godzić się na takie traktowanie toteż te ostatnie dwieście metrów przeszedł z nią w zupełnej ciszy. Nie interesowało go już to czy kupi tą różdżkę czy nie, i jak najbardziej nie miał zamiaru powiedzieć że ma ją przy sobie. Skoro jak się odzywa jest źle, to może tak będzie lepiej.
z/t
- Dobrze. Już się nic nie odzywam - Powiedział zdenerwowany.
Nie dość że wyznał jej tak wiele to jeszcze ona ma do niego jakieś pretensje tego już naprawdę było zbyt wiele. Nie miał zamiaru godzić się na takie traktowanie toteż te ostatnie dwieście metrów przeszedł z nią w zupełnej ciszy. Nie interesowało go już to czy kupi tą różdżkę czy nie, i jak najbardziej nie miał zamiaru powiedzieć że ma ją przy sobie. Skoro jak się odzywa jest źle, to może tak będzie lepiej.
z/t
- Mistrz Gry
Re: Gwiezdne Wejście
Pon Maj 15, 2017 1:28 am
Muzyka grała, a Klub Magii Nut czynnie brał udział w urozmaicaniu balu swoimi wykonaniami. Uczniowie bawili się na całego, parkiet był zapełniony uczniami i nauczycielami, praktykantów ledwo było widać, bo dobrze wtapiali się w tłum. Nikt więc nie spodziewał się końca, który nadszedł szybko, mimo że niebo pociemniało - tak samo jak sufit Wielkiej Sali. Profesor McGonagall, cała zarumieniona od ostatniego tańca z profesorem Hucksberrym, ogłosiła koniec zabawy i kazała wszystkim rozejść się do swoich dormitoriów. Nikt z nią nie dyskutował, a po wszystkim nauczyciele wraz z woźnym posprzątali pomieszczenie i zadbali o to by żaden maruder nie szwendał się nocą po zamku. W końcu juro miała być ostatnia, pożegnalna uczta w tym roku szkolnym.
[z/t dla wszystkich]
Każdy obecny otrzymuje po 2 PD i pamiątkowym magicznym zdjęciu.
[z/t dla wszystkich]
Każdy obecny otrzymuje po 2 PD i pamiątkowym magicznym zdjęciu.
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach