- Suzanne L. Blanchard
Re: Zaułek między regałami
Wto Kwi 26, 2016 7:47 pm
Uśmiechnęła się do dziewczyny. Nie była zaskoczona reakcją koleżanki, w sumie właśnie taką ją lubiła - z lekka inną niż wszyscy. Była sobą, ale najbardziej przekonywało Suzanne do Krukonki. Nawet to, że uznała ją za rzeźbę nie zmieniło jej pozytywnego nastroju, wręcz przeciwnie, nawet dodało co nieco do samooceny.
Nawet fajnie jest być dziełem sztuki.
Pomyślała zerkając na towarzyszkę.
- Wybacz, że się poruszyłam - odparła zerkając nieco na swoją książkę i poprawiając włosy. - Jeśli chcesz to mogę wrócić do poprzedniej pozycji, w sumie całkiem miło się spało.
Zaśmiała się do niej i podparła głowę o ręce. No co miała poradzić, była zmęczona, a nawet wyczerpana, potrzebowała snu. Nie miała nawet okazji wcześniej doświadczyć tego. Może sen nie był zbyt zachęcający, ale w sumie nie chciała go kończyć, wolała zobaczyć jak ta cała historia się rozwinie i kto jest autorem tego dziwnego hałasu.
Nawet fajnie jest być dziełem sztuki.
Pomyślała zerkając na towarzyszkę.
- Wybacz, że się poruszyłam - odparła zerkając nieco na swoją książkę i poprawiając włosy. - Jeśli chcesz to mogę wrócić do poprzedniej pozycji, w sumie całkiem miło się spało.
Zaśmiała się do niej i podparła głowę o ręce. No co miała poradzić, była zmęczona, a nawet wyczerpana, potrzebowała snu. Nie miała nawet okazji wcześniej doświadczyć tego. Może sen nie był zbyt zachęcający, ale w sumie nie chciała go kończyć, wolała zobaczyć jak ta cała historia się rozwinie i kto jest autorem tego dziwnego hałasu.
- Felice Felicis
Re: Zaułek między regałami
Czw Kwi 28, 2016 11:37 am
- To nie działa w taki sposób... - westchnęła Felice. - Wcześniej uwieczniałam rzeźbę doskonałą, to zupełnie co innego niż rysowanie żywej istoty...
Z całą pewnością dla czarnookiej miało to jakiś sens, nawet jeśli nie było go teraz widać. Właściwie to co ona robiła, zanim tu przyszła? Biblioteka, Natalie, zaklęcia... TAK! Zaklęcia, dokładnie o to chodziło!
- Czytałam sobie właśnie o zaklęciu Duuli. Jeszcze go nie przerabialiśmy na lekcjach, sprawia, że przedmioty latają. A gdyby tak zaczarować wielka poduszkę i latać na niej, jak na obłoczku? To musi być fantastyczne uczucie!
Nauka z kimś zawsze była przyjemniejsza, w dodatku można czerpać doświadczenie z sukcesów i porażek towarzysza. No i Susanne naprawdę przypadła Felice do gustu, Krukonka lubiła chyba ją najbardziej ze wszystkich dziewczyn ze swojej sypialni.
- Miałabyś ochotę się tego nauczyć?
Z całą pewnością dla czarnookiej miało to jakiś sens, nawet jeśli nie było go teraz widać. Właściwie to co ona robiła, zanim tu przyszła? Biblioteka, Natalie, zaklęcia... TAK! Zaklęcia, dokładnie o to chodziło!
- Czytałam sobie właśnie o zaklęciu Duuli. Jeszcze go nie przerabialiśmy na lekcjach, sprawia, że przedmioty latają. A gdyby tak zaczarować wielka poduszkę i latać na niej, jak na obłoczku? To musi być fantastyczne uczucie!
Nauka z kimś zawsze była przyjemniejsza, w dodatku można czerpać doświadczenie z sukcesów i porażek towarzysza. No i Susanne naprawdę przypadła Felice do gustu, Krukonka lubiła chyba ją najbardziej ze wszystkich dziewczyn ze swojej sypialni.
- Miałabyś ochotę się tego nauczyć?
- Suzanne L. Blanchard
Re: Zaułek między regałami
Czw Kwi 28, 2016 6:59 pm
- W takim razie wybacz mi - powiedziała z ciepłym uśmiechem i odgarnęła niesforne, rude kosmyki z jej twarzy.
Zamknęła książkę, która leżała przed nią. Wiedziała dokładnie, że nic więcej z niej dzisiaj nie wyciśnie. Musiała odpocząć, w jakiś sposób się zregenerować. Potrzebowała snu, nawet godzinki albo dwóch by nabrać troszkę więcej energii.
Zakryła usta dłonią by zakryć tym ziewnięcie.
- Duuli? - zmarszczyła delikatnie brwi - Nie słyszałam o tym wcześniej, ale masz rację. Świetnie by było latać i czuć się jak chmurka.
Zaśmiała się do swojej towarzyszki. Propozycja Felice nie zaskoczyła Suzanne, dziewczyna często była widywania przez nią z książką lub trenującą jakieś zaklęcia. No dobrze, sama też zazwyczaj była zagłębiona w jakąś lekturę, ale nie była aż tak przepełniona fantazją. To dodawało wiele pozytywnej energii, którą panna Blanchard uwielbiała czerpać z przeróżnych źródeł.
- Oczywiście, możemy się nauczyć. - odparła lekko zaspana - Ale musisz mi dać jakąś godzinkę czy dwie bym mogła odpocząć. Chyba nadszedł czas bym się w końcu przespała.
Wyjaśniła z uśmiechem i powoli zaczęła się zbierać.
Zamknęła książkę, która leżała przed nią. Wiedziała dokładnie, że nic więcej z niej dzisiaj nie wyciśnie. Musiała odpocząć, w jakiś sposób się zregenerować. Potrzebowała snu, nawet godzinki albo dwóch by nabrać troszkę więcej energii.
Zakryła usta dłonią by zakryć tym ziewnięcie.
- Duuli? - zmarszczyła delikatnie brwi - Nie słyszałam o tym wcześniej, ale masz rację. Świetnie by było latać i czuć się jak chmurka.
Zaśmiała się do swojej towarzyszki. Propozycja Felice nie zaskoczyła Suzanne, dziewczyna często była widywania przez nią z książką lub trenującą jakieś zaklęcia. No dobrze, sama też zazwyczaj była zagłębiona w jakąś lekturę, ale nie była aż tak przepełniona fantazją. To dodawało wiele pozytywnej energii, którą panna Blanchard uwielbiała czerpać z przeróżnych źródeł.
- Oczywiście, możemy się nauczyć. - odparła lekko zaspana - Ale musisz mi dać jakąś godzinkę czy dwie bym mogła odpocząć. Chyba nadszedł czas bym się w końcu przespała.
Wyjaśniła z uśmiechem i powoli zaczęła się zbierać.
- Felice Felicis
Re: Zaułek między regałami
Czw Kwi 28, 2016 8:10 pm
- Tak - powiedziała Felice, częściowo do siebie, częściowo do Susanne. - Poduszki i obłoczki. I smoki, z całą pewnością smoki. Czym jest poduszka bez smoka...
Jakkolwiek by to nie brzmiało, miało dla Krukonki jasny i klarowny sens, wiązało się bowiem z którymiś z jej rozważań na jakiś konkretny temat. Felice w ogóle miała silne parcie na latanie ostatnimi czasy, być może przez wzgląd na zbliżający się mecz Quidditha. No i w jej umyśle zasiedliła się cała zgraja rogogonów i innych ogniomiotów, a przede wszystkim ich skrzydeł, które były obiektem szczególnego zainteresowania rudowłosej.
- No oczywiście, że będziemy spać... Znaczy, uczyć się. Będziemy uczyć się na poduszkach... A co jak zaśniemy w trakcie?! Trzeba jakiegoś przeciwzaklęcia! Tak, w bibliotece na pewno coś jest. Postaram się zdążyć i wrócić za ta godzinkę.
Felice ruszyła pędem w stronę, z której niedawno przyszła. Była taka zaaferowana zaklęciami, że zupełnie nie miała kontaktu z otoczeniem. Biegnąc rzuciła jeszcze przez ramię:
- NIE ZASYPIAJ BEZE MNIE! - i już jej nie było.
[z/t x2]
Jakkolwiek by to nie brzmiało, miało dla Krukonki jasny i klarowny sens, wiązało się bowiem z którymiś z jej rozważań na jakiś konkretny temat. Felice w ogóle miała silne parcie na latanie ostatnimi czasy, być może przez wzgląd na zbliżający się mecz Quidditha. No i w jej umyśle zasiedliła się cała zgraja rogogonów i innych ogniomiotów, a przede wszystkim ich skrzydeł, które były obiektem szczególnego zainteresowania rudowłosej.
- No oczywiście, że będziemy spać... Znaczy, uczyć się. Będziemy uczyć się na poduszkach... A co jak zaśniemy w trakcie?! Trzeba jakiegoś przeciwzaklęcia! Tak, w bibliotece na pewno coś jest. Postaram się zdążyć i wrócić za ta godzinkę.
Felice ruszyła pędem w stronę, z której niedawno przyszła. Była taka zaaferowana zaklęciami, że zupełnie nie miała kontaktu z otoczeniem. Biegnąc rzuciła jeszcze przez ramię:
- NIE ZASYPIAJ BEZE MNIE! - i już jej nie było.
[z/t x2]
- Eileen Gray
Re: Zaułek między regałami
Nie Maj 08, 2016 12:33 am
Eileen zgodnie z planem zaszyła się w Zaułku jakieś dwie godziny przed kolacją, z zamiarem odrobienia pracy domowej. Wyciągnęła zeszyt, pióro i podręcznik do Obrony Przed Czarną Magią, a później zabrała się za przeglądanie książek na regałach, w poszukiwaniu czegoś o interesującej ją tematyce.
- "Zbiór Praw Goblińskich" nie, "Zaczarowany ogród" nie, "Tysiąc i jedno zaklęcie czyszczące" nie... - Gryfonka mruczała pod nosem tytuły woluminów, zatrzymując się na moment przy co ciekawszym, wertując go, odkładając, a następnie wracając do dalszych poszukiwań.
Lubiła pracę naukową, bo zastępowało jej to braki w życiu towarzyskim i odpędzało smutne myśli o przybranym rodzeństwie. Nie narzekała na swój los, absolutnie, po prostu troszczyła się o bliskich i rozmyślała nad ich losem. Im bardziej się na nich skupiała, tym bardziej zapominała o nauce i pogrążała się w melancholii, dlatego wolała zorganizować sobie napięty grafik, w którym nie będzie czasu na jałowe rozmyślania.
Analizując w głowie wszystkie informacje, które pamiętała o zaklęciu Patronusa, nawet nie zastanowiła się nad tym, czy Nathalie właściwie przyjdzie, czy też nie. Po prostu robiła swoje, a Puchonka mogła dołączyć w trakcie. Eileen nie miała w zwyczaju siedzieć i czekać, to byłoby marnowanie czasu.
- "Zbiór Praw Goblińskich" nie, "Zaczarowany ogród" nie, "Tysiąc i jedno zaklęcie czyszczące" nie... - Gryfonka mruczała pod nosem tytuły woluminów, zatrzymując się na moment przy co ciekawszym, wertując go, odkładając, a następnie wracając do dalszych poszukiwań.
Lubiła pracę naukową, bo zastępowało jej to braki w życiu towarzyskim i odpędzało smutne myśli o przybranym rodzeństwie. Nie narzekała na swój los, absolutnie, po prostu troszczyła się o bliskich i rozmyślała nad ich losem. Im bardziej się na nich skupiała, tym bardziej zapominała o nauce i pogrążała się w melancholii, dlatego wolała zorganizować sobie napięty grafik, w którym nie będzie czasu na jałowe rozmyślania.
Analizując w głowie wszystkie informacje, które pamiętała o zaklęciu Patronusa, nawet nie zastanowiła się nad tym, czy Nathalie właściwie przyjdzie, czy też nie. Po prostu robiła swoje, a Puchonka mogła dołączyć w trakcie. Eileen nie miała w zwyczaju siedzieć i czekać, to byłoby marnowanie czasu.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Nie Maj 08, 2016 11:59 am
Puchonka w swoim dormitorium znalazła małą sówkę o imieniu Lucy, która huczała przyjaźnie i obskakiwała list, który przyniosła. Dziewczyna od razu się ucieszyła, bo myślała, że to od jej ojca, ale jednak był troszkę inny. Mniejszy skrawek papieru, który w ogóle nie przypominał ich domowej papeterii.
Nie zastanawiając się długo, rozwinęła pergamin i przeczytała. Głaskała przy tym swoją malutką pupilkę, która wyglądała na wyraźnie zadowoloną.
Liścik okazał się propozycją pracy na Obroną nad Czarną Magią. Sam fakt tego, że napisała do niej Elieen był super, bo bardzo lubiła z nią spędzać czas, ale nauka... Delikatnie się skrzywiła, ale zdecydowała ustąpić. W sumie koniec roku zbliża się, a ona powinna zadbać by wszystko już było zrobione. W końcu w tym roku czekają ją SUMY.
Przed kolacją zebrała wszystkie rzeczy ze sobą i ruszyła w stronę Zaułku, o którym pisała Gryfonka. Nie była aż tak chętna, ale wspólna praca wydawała się o wiele lepszym pomysłem niż siedzenie nad tym kilka godzin samej. Nie przepadała za tym przedmiotem, ale no co poradzić, nie wszystko będzie cudowne i takie jak chciała.
Na miejscu już siedziała jej koleżanka. Podeszła do niej z wielkim uśmiechem.
- Cześć - oznajmiła i usiadła obok niej.
Wyjęła podręcznik z OPCM i oparła o niego ręce.
- To od czego zaczynamy moja droga? - uniosła jedną brew.
Nie zastanawiając się długo, rozwinęła pergamin i przeczytała. Głaskała przy tym swoją malutką pupilkę, która wyglądała na wyraźnie zadowoloną.
Liścik okazał się propozycją pracy na Obroną nad Czarną Magią. Sam fakt tego, że napisała do niej Elieen był super, bo bardzo lubiła z nią spędzać czas, ale nauka... Delikatnie się skrzywiła, ale zdecydowała ustąpić. W sumie koniec roku zbliża się, a ona powinna zadbać by wszystko już było zrobione. W końcu w tym roku czekają ją SUMY.
Przed kolacją zebrała wszystkie rzeczy ze sobą i ruszyła w stronę Zaułku, o którym pisała Gryfonka. Nie była aż tak chętna, ale wspólna praca wydawała się o wiele lepszym pomysłem niż siedzenie nad tym kilka godzin samej. Nie przepadała za tym przedmiotem, ale no co poradzić, nie wszystko będzie cudowne i takie jak chciała.
Na miejscu już siedziała jej koleżanka. Podeszła do niej z wielkim uśmiechem.
- Cześć - oznajmiła i usiadła obok niej.
Wyjęła podręcznik z OPCM i oparła o niego ręce.
- To od czego zaczynamy moja droga? - uniosła jedną brew.
- Eileen Gray
Re: Zaułek między regałami
Pon Maj 09, 2016 8:27 pm
Eileen usłyszała, że ktoś się zbliża, więc odwróciła się, by zobaczyć przybysza. Na jej twarzy wykwitł uśmiech, delikatny i dość eteryczny, ale jak zawsze szczery. Bardzo lubiła Nathalie, rozmowy z nią i w ogóle przebywanie w jej towarzystwie. Była taką pozytywną istotą, gryfonka mogła przy niej spokojnie się odprężyć i po prostu cieszyć się życiem.
- Nath! Tak się cieszę, ze przyszłaś! Nie byłam pewna czy dostaniesz liścik. Lucy jest bardzo... energiczna. Pani Hudson jeszcze nie wróciła do Hogwartu więc nie mogłam jej powierzyć tego zadania. Szukam czegoś, co się nam może przydać, jakieś rozwinięcie tematu poza podręcznikiem...
Podała przyjaciółce książkę zatytułowaną "Najpotężniejsi czarodzieje wszech czasów", a sama chwyciła "Zaklęcia obronne i defensywne. Otworzyła też na właściwej stronie podręcznik i zaczęła czytać na głos.
- "Zaklecie Patronusa jest zaklęciem obronnym, używanym do wyczarowania patronusa - tarczy, która jest zmaterializowaną postacią pozytywnej energii, o kształcie charakterystycznym dla..." - Eileen przytoczyła cały pierwszy akapit rozprawiający na interesujący ją temat, po czym wzięła głębszy oddech. - Sporo tego będzie. W tej książce z potężnymi czarodziejami na pewno znajdzie się jakiś używający Patronusa, można będzie urozmaicić pracę. Na razie wiemy tylko tyle, że to zaklęcie jest najstarsze, najpotężniejsze, najtrudniejsze... ogólnie całe jest NAJ.
Gryfonka wyciągnęła pióro i od myślników wynotowała najważniejsze z przeczytanych informacji. Musiała sobie zrobić plan, żeby stworzyć z tego później wyczerpujące i pełnowartościowe wypracowanie. Zawsze się dobrze przygotowywała, jeśli chodziło o zadania domowe. Gorzej było z zapamiętywaniem informacji, bo przez ilość zajęć było tego naprawdę sporo.
- Nath! Tak się cieszę, ze przyszłaś! Nie byłam pewna czy dostaniesz liścik. Lucy jest bardzo... energiczna. Pani Hudson jeszcze nie wróciła do Hogwartu więc nie mogłam jej powierzyć tego zadania. Szukam czegoś, co się nam może przydać, jakieś rozwinięcie tematu poza podręcznikiem...
Podała przyjaciółce książkę zatytułowaną "Najpotężniejsi czarodzieje wszech czasów", a sama chwyciła "Zaklęcia obronne i defensywne. Otworzyła też na właściwej stronie podręcznik i zaczęła czytać na głos.
- "Zaklecie Patronusa jest zaklęciem obronnym, używanym do wyczarowania patronusa - tarczy, która jest zmaterializowaną postacią pozytywnej energii, o kształcie charakterystycznym dla..." - Eileen przytoczyła cały pierwszy akapit rozprawiający na interesujący ją temat, po czym wzięła głębszy oddech. - Sporo tego będzie. W tej książce z potężnymi czarodziejami na pewno znajdzie się jakiś używający Patronusa, można będzie urozmaicić pracę. Na razie wiemy tylko tyle, że to zaklęcie jest najstarsze, najpotężniejsze, najtrudniejsze... ogólnie całe jest NAJ.
Gryfonka wyciągnęła pióro i od myślników wynotowała najważniejsze z przeczytanych informacji. Musiała sobie zrobić plan, żeby stworzyć z tego później wyczerpujące i pełnowartościowe wypracowanie. Zawsze się dobrze przygotowywała, jeśli chodziło o zadania domowe. Gorzej było z zapamiętywaniem informacji, bo przez ilość zajęć było tego naprawdę sporo.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Pon Maj 09, 2016 8:47 pm
Słysząc piękne powitanie ze strony Elieen, Puchonka uśmiechnęła się do niej szczerze. Nie mogła by przecież opuścić spotkania z dziewczyną. No dobra, nauka to nie jest najlepsza motywacja dla Nathalie, ale w sumie tym razem Gryfonka miała rację, trzeba się za to zabrać, a co za tym idzie - przyszedł czas by odrobić zadanie domowe na OPCM.
- Lucy tak ma, ale jest bardzo wierną sówką, uwielbia wykonywać zadania, a szczególnie te trudne. - puściła do niej oczko i spojrzała na książkę, którą ciemnowłosa jej podsunęła. Z delikatną niechęcią spojrzała na stronę i przeczytała skrawek.
- Z pewnością się przyda, napisali tu także, że zaklęcie nie tylko służy do ochrony, ale także można nim przekazywać wiadomości miedzy czarodziejami. Dobra alternatywa jak nie masz akurat pod ręką pergaminu i pióra... - zmarszczyła lekko brew - ...no i sowy.
Przygotowała zeszyt , w którym mogła zacząć robić swoje notatki. No chyba po coś tu przybyła, nie będzie czekała na zbawienie. Raz na jakiś czas warto zabrać się do nauki, chociaż ciężko to wychodziło. Na całe szczęście panna Gray sama wyszła z taką inicjatywą, a lepiej mieć do tego towarzystwo.
- W takim razie by się tego nauczyć to trzeba dużo pracować. Fajnie by było znać takie zaklęcie, a pewnie jest bardzo trudne do nauczenia. W końcu jest całe NAJ.
Uśmiechnęła się do dziewczyny i zaczęła wypisywać rzeczy, które już wiedziały. Nie było ich zbyt wiele, ale to zawsze jakiś pierwszy krok w przód.
- Lucy tak ma, ale jest bardzo wierną sówką, uwielbia wykonywać zadania, a szczególnie te trudne. - puściła do niej oczko i spojrzała na książkę, którą ciemnowłosa jej podsunęła. Z delikatną niechęcią spojrzała na stronę i przeczytała skrawek.
- Z pewnością się przyda, napisali tu także, że zaklęcie nie tylko służy do ochrony, ale także można nim przekazywać wiadomości miedzy czarodziejami. Dobra alternatywa jak nie masz akurat pod ręką pergaminu i pióra... - zmarszczyła lekko brew - ...no i sowy.
Przygotowała zeszyt , w którym mogła zacząć robić swoje notatki. No chyba po coś tu przybyła, nie będzie czekała na zbawienie. Raz na jakiś czas warto zabrać się do nauki, chociaż ciężko to wychodziło. Na całe szczęście panna Gray sama wyszła z taką inicjatywą, a lepiej mieć do tego towarzystwo.
- W takim razie by się tego nauczyć to trzeba dużo pracować. Fajnie by było znać takie zaklęcie, a pewnie jest bardzo trudne do nauczenia. W końcu jest całe NAJ.
Uśmiechnęła się do dziewczyny i zaczęła wypisywać rzeczy, które już wiedziały. Nie było ich zbyt wiele, ale to zawsze jakiś pierwszy krok w przód.
- Eileen Gray
Re: Zaułek między regałami
Pon Maj 09, 2016 9:49 pm
Gryfonka przeglądała książki, wyłapując co ważniejsze informacje i czytając je na głos. Była uosobieniem spokoju i opanowania, a mimo iż wyglądała wyjątkowo delikatnie jak na swój wiek, często zachowywała się jak dorosła. Za dużo przeszła w życiu, żeby się przejmować drobiazgami, a biorąc pod uwagę jej inne problemy, takie zadanie domowe było wręcz pozytywnym doświadczeniem. W dodatku absorbowało całą jej uwagę, co było w jej przypadku wysoce pożądane.
- Ciekawe. Aczkolwiek wydaje mi się, że mugole dużo lepiej rozwinęli metody komunikacji. W jednej chwili mogą się porozumieć na olbrzymie odległości, a zanim taka sowa przeleci tysiąc, czy nawet sto kilometrów mija mnóstwo czasu. - Eileen sporo wiedziała o mugolskim świecie, częściowo na podstawie tego co pamiętała sprzed dziewiątego roku życia, trochę z lekcji mugoloznawstwa, a najwięcej z rozmów z braciszkiem. Nie zatrzymała się jednak na długo przy tej kwestii, bo miała ściśle sprecyzowany cel, który zamierzała zrealizowac przed kolacją. - "Zdolność do jego wyczarowania posiadają jedynie najpotężniejsi magowie." Rzeczywiście trudne. Myślisz że Dumbledore umie wyczarować patronusa?
Rzuciła okiem na akapit o formach patronusa, jednak nie zaczęła go czytać. Była ciekawa, co sądzi przyjaciółka na temat dyrektora i jego umiejętności. A Nathalie chyba też przyda się nieco dyskusji zamiast suchego przytaczania książkowych regułek...
- Ciekawe. Aczkolwiek wydaje mi się, że mugole dużo lepiej rozwinęli metody komunikacji. W jednej chwili mogą się porozumieć na olbrzymie odległości, a zanim taka sowa przeleci tysiąc, czy nawet sto kilometrów mija mnóstwo czasu. - Eileen sporo wiedziała o mugolskim świecie, częściowo na podstawie tego co pamiętała sprzed dziewiątego roku życia, trochę z lekcji mugoloznawstwa, a najwięcej z rozmów z braciszkiem. Nie zatrzymała się jednak na długo przy tej kwestii, bo miała ściśle sprecyzowany cel, który zamierzała zrealizowac przed kolacją. - "Zdolność do jego wyczarowania posiadają jedynie najpotężniejsi magowie." Rzeczywiście trudne. Myślisz że Dumbledore umie wyczarować patronusa?
Rzuciła okiem na akapit o formach patronusa, jednak nie zaczęła go czytać. Była ciekawa, co sądzi przyjaciółka na temat dyrektora i jego umiejętności. A Nathalie chyba też przyda się nieco dyskusji zamiast suchego przytaczania książkowych regułek...
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sro Maj 11, 2016 9:04 pm
- Może i metody komunikacji tak, przyznam ci rację, lecz jeśli chodzi o przynoszenie listu przez sowy... - uśmiechnęła się jakby do siebie na tą myśl - Zawsze uważałam to zjawisko za magiczne w swojej prostocie. Takie małe, mądre stworzonko, które zawsze gdzie powinno polecieć. Moja Lucy może i trochę ruchliwa i denerwująca przez to ciągle pohukiwanie, ale nie zamieniłabym jej na jakikolwiek sprzęt czy czym oni się tam posługują...
Podsumowała z wielką pasją na ten temat. Nathalie bardzo doceniała i cieszyła się z małych rzecz. Dlatego posługiwanie się listownym dostarczaniem wiadomości jest dla niej czymś świetnym. Przy wielu rzeczach miała dokładnie takie same reakcje. Jedną z takich jest jej kochany rysunek. Niby tak mało, ale daje jej możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości i zagłębić się we własnym świecie.
Z rozmyśleń wyrwała ją kolejna wypowiedź przyjaciółki. Podniosła na nią wzrok i od razu odparła.
- No oczywiście, jest chyba najpotężniejszym czarodziejem jakiego znam, więc bez wątpienia potrafi. Jedyne co mnie ciekawi to jaki powstaje kształt. - zastanowiła się przez chwilę i dodała - Na czym polega dokładnie to w co się zmienia patronus? Od czego to zależy?
To właściwie ją najbardziej interesowało. Wiadome mniej więcej na czym już polega zaklęcie, ale o co chodzi z tym kształtem. Znów przysunęła pod nos książkę i zaczęła czytać. Próbowała znaleźć fragment, który mówi dokładnie o tym.
Podsumowała z wielką pasją na ten temat. Nathalie bardzo doceniała i cieszyła się z małych rzecz. Dlatego posługiwanie się listownym dostarczaniem wiadomości jest dla niej czymś świetnym. Przy wielu rzeczach miała dokładnie takie same reakcje. Jedną z takich jest jej kochany rysunek. Niby tak mało, ale daje jej możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości i zagłębić się we własnym świecie.
Z rozmyśleń wyrwała ją kolejna wypowiedź przyjaciółki. Podniosła na nią wzrok i od razu odparła.
- No oczywiście, jest chyba najpotężniejszym czarodziejem jakiego znam, więc bez wątpienia potrafi. Jedyne co mnie ciekawi to jaki powstaje kształt. - zastanowiła się przez chwilę i dodała - Na czym polega dokładnie to w co się zmienia patronus? Od czego to zależy?
To właściwie ją najbardziej interesowało. Wiadome mniej więcej na czym już polega zaklęcie, ale o co chodzi z tym kształtem. Znów przysunęła pod nos książkę i zaczęła czytać. Próbowała znaleźć fragment, który mówi dokładnie o tym.
- Eileen Gray
Re: Zaułek między regałami
Nie Maj 22, 2016 12:31 pm
Gryfonka zastanowiła się nad wypowiedzią Nathalie. Najpotężniejszym czarodziejem... Zawsze uważała Babcię za najpotężniejszą osobistość świata czarodziejskiego, ale cóż. Niekoniecznie musiało tak być. Przez chwilę zastanawiała się, które z nich jest starsze, ale w końcu doszła do wnioski, że oboje żyją po prostu od zawsze i nie należy specjalnie zagłębiać się w temat. Prawdę powiedziawszy Eileen nie zdziwiłaby się, gdyby pewnego dnia się okazało, że Babcia z dyrektorem znali się jeszcze w zamierzchłych czasach dinozaurów.
- Pewnie masz rację. Czasem mam wrażenie, że Dumbledore potrafi wszystko. Można by sięgnąć dowolną księgę zaklęć z biblioteki, otworzyć i wskazać losowe zaklęcie, a on na pewno by potrafił go użyć. Ale cóż, pewnie nigdy się o tym sama nie przekonamy... - Dziewczyna przez chwilę skupiła się na znalezieniu odpowiedzi na pytanie koleżanki. - "W przypadku mniej doświadczonych czarodziejów patronus przybiera postać bezkształtnej, srebrno-białej masy." "Patronus zazwyczaj przybiera postać zwierzęcia żyjącego na terenach zamieszkiwanych przez danego czarodzieja. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre patronusy przybierają bardzo nietypową formę tj. testrale, smoki i feniksy. Niemniej jednak każdy patronus jest wyjątkowy, jak jego twórca. " Założę się, że patronus Dumbledorea jest właśnie taki nietypowy, może jest gryfem, smokiem albo feniksem... Wyobrażasz sobie tak wielkiego patronusa jak smok? To musiałby być niesamowite... O, tu jest. "Moc patronusa zależy od siły szczęśliwego wspomnienia, a jego wygląd jest jedynie odzwierciedleniem osobowości czarodzieja."
Odetchnęła na chwilę. Sporo informacji. To będzie musiało być naprawdę długie wypracowanie...
- Pewnie masz rację. Czasem mam wrażenie, że Dumbledore potrafi wszystko. Można by sięgnąć dowolną księgę zaklęć z biblioteki, otworzyć i wskazać losowe zaklęcie, a on na pewno by potrafił go użyć. Ale cóż, pewnie nigdy się o tym sama nie przekonamy... - Dziewczyna przez chwilę skupiła się na znalezieniu odpowiedzi na pytanie koleżanki. - "W przypadku mniej doświadczonych czarodziejów patronus przybiera postać bezkształtnej, srebrno-białej masy." "Patronus zazwyczaj przybiera postać zwierzęcia żyjącego na terenach zamieszkiwanych przez danego czarodzieja. Nie zmienia to jednak faktu, że niektóre patronusy przybierają bardzo nietypową formę tj. testrale, smoki i feniksy. Niemniej jednak każdy patronus jest wyjątkowy, jak jego twórca. " Założę się, że patronus Dumbledorea jest właśnie taki nietypowy, może jest gryfem, smokiem albo feniksem... Wyobrażasz sobie tak wielkiego patronusa jak smok? To musiałby być niesamowite... O, tu jest. "Moc patronusa zależy od siły szczęśliwego wspomnienia, a jego wygląd jest jedynie odzwierciedleniem osobowości czarodzieja."
Odetchnęła na chwilę. Sporo informacji. To będzie musiało być naprawdę długie wypracowanie...
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sro Maj 25, 2016 12:07 pm
Uniosła jedną brew nasłuchując wypowiedź swojej towarzyszki. Co do Dumbledore to Nath czuła ogromny respekt. To wielki czarodziej i nigdy nie chciałaby wejść mu w jakikolwiek sposób w drogę.
- Sama bym chciała kiedyś mieć tak ogromną wiedzę, ale cóż... - przekręciła lekko głowę i uśmiechnęła się - Chyba jestem na to trochę zbyt leniwa.
Przesunęła się w stronę Elieen i obserwowała fragmenty, które czytała. Zaklęcie patronusa wydawało się bardzo ciekawe, nawet dla osoby, której w ogóle nie idzie w takich rzeczach. Może to było spowodowane zwyczajną współpracą, bo jak wiadomo - Powellówna nie zabrałaby się za to z własnej woli. W każdym razie Puchonka z pewnością podziękuje swojej przyjaciółce za zmotywowanie do nauki.
- Fascynujące - zastanowiła się na chwilę - Ciekawa jestem jaki ja bym mogła mieć. Mam wiele dobrych wspomnień, ale to musi być pewnie coś bardzo silnego...
Zamiast skupić się na notowaniu, Nath zagłębiła swoje myśli w najlepsze wspomnienia jakie posiada. Nie wiedziała, które by mogła wybrać. Na początek nasuwały jej się ostatnie wakacje z ciocią i tatą. Tam czuła się dobrze, dużo rysowała... Jednak nie odczuła pełni szczęścia, którego prawdopodobnie potrzebowało zaklęcie.
Więcej się już nie zastanawiała tylko sięgnęła do książki.
- Dobra, patronus to tarcza obronna, można nim przekazywać wiadomości, wyczarować go mogą potężni czarodzieje - jak Dumbledore, przybierają postać bardzo wyjątkową dla każdej osoby, czyli wszystko zależy od osobowości i szczęśliwego wspomnienia... To wszystko co mamy? - zapytała jakby siebie i skierowała wzrok na lekturę - OO patrz, co do wiadomości wysyłania, napisali tu tak: "Używanie patronusa jako posłańca jest niezwykle korzystne, jako że jest on unikatowy dla każdego nadawcy (przez co łatwo go zidentyfikować) oraz odporny na czarną magię."
Ucieszona klasnęła w ręce, bo w końcu jej powiedzenie o przesyłaniu jakiś informacji dało dodatkowy efekt.
- Sama bym chciała kiedyś mieć tak ogromną wiedzę, ale cóż... - przekręciła lekko głowę i uśmiechnęła się - Chyba jestem na to trochę zbyt leniwa.
Przesunęła się w stronę Elieen i obserwowała fragmenty, które czytała. Zaklęcie patronusa wydawało się bardzo ciekawe, nawet dla osoby, której w ogóle nie idzie w takich rzeczach. Może to było spowodowane zwyczajną współpracą, bo jak wiadomo - Powellówna nie zabrałaby się za to z własnej woli. W każdym razie Puchonka z pewnością podziękuje swojej przyjaciółce za zmotywowanie do nauki.
- Fascynujące - zastanowiła się na chwilę - Ciekawa jestem jaki ja bym mogła mieć. Mam wiele dobrych wspomnień, ale to musi być pewnie coś bardzo silnego...
Zamiast skupić się na notowaniu, Nath zagłębiła swoje myśli w najlepsze wspomnienia jakie posiada. Nie wiedziała, które by mogła wybrać. Na początek nasuwały jej się ostatnie wakacje z ciocią i tatą. Tam czuła się dobrze, dużo rysowała... Jednak nie odczuła pełni szczęścia, którego prawdopodobnie potrzebowało zaklęcie.
Więcej się już nie zastanawiała tylko sięgnęła do książki.
- Dobra, patronus to tarcza obronna, można nim przekazywać wiadomości, wyczarować go mogą potężni czarodzieje - jak Dumbledore, przybierają postać bardzo wyjątkową dla każdej osoby, czyli wszystko zależy od osobowości i szczęśliwego wspomnienia... To wszystko co mamy? - zapytała jakby siebie i skierowała wzrok na lekturę - OO patrz, co do wiadomości wysyłania, napisali tu tak: "Używanie patronusa jako posłańca jest niezwykle korzystne, jako że jest on unikatowy dla każdego nadawcy (przez co łatwo go zidentyfikować) oraz odporny na czarną magię."
Ucieszona klasnęła w ręce, bo w końcu jej powiedzenie o przesyłaniu jakiś informacji dało dodatkowy efekt.
- Eileen Gray
Re: Zaułek między regałami
Pią Maj 27, 2016 8:42 am
Uśmiechnęła się na stwierdzenie Nath o lenistwie. Wiedziała, że przyjaciółkę trzeba czasem popchnąć do roboty, ale przecież nie było w tym nic złego. Puchonka była taka... jasna. Żadne określenie nie pasowało jej do Nathalie bardziej niż jasność i czystość. Z całą pewnością będzie jej kibicować w nadchodzącym meczu.
- Myślę, że twój patronus miałby kształt psiaka. Takiego szczęśliwego, rozbrykanego Goldena... - Gryfonka uśmiechnęła się do własnych myśli. Takie rozkoszne, promienne stworzonko, które czasem mogło przez dłuższy czas zalegać na kanapie bardzo jej pasowało do przyjaciółki. A patrous dla niej samej? Miała kilka typów, ale wolała sama ich nie wypowiadać. Była ciekawa zdania Puchonki, o ile w ogóle zamierzała je wyrazić. - No i faktycznie, taka wiadomość przesłana przez patronusa to jest coś. Ciekawe jak szybko się przemieszczają... Czy mogą przenikać przez ściany i przez ochronne zaklęcia... Nie mogę znaleźć informacji na ten temat.
A najszczęśliwsze spotkanie Eileen? Cóż... Dziewczyna nie emanowała silnymi emocjami. Zawsze była spokojna i opanowana... nudna, jak stwierdziła Rachel. Czy była szczęśliwsza z rodzicami czy z Babcią? Ciężko stwierdzić. Rodzice byli dla niej niezwykle ważni, ale kiedy była z nimi, nie znała magii. Czy jest coś piękniejszego niż magia? Nie, Eileen nie podlegała gwałtownym porywom serce. Była skupiona. Starała się nie poddawać uczuciom... Czy ona w ogóle je miała...? Mimo całego tego uporządkowania dziewczyna nie wiedziała, co z sobą zrobić. Nie wiedziała kim jest i kim chce być, była zagubiona w życiu, jak bardzo małe, nieszczęśliwe dziecko. A będąc nieszczęśliwym nie można wyczarować Patronusa...
- Dobrze, może teraz nieco informacji o samej formule i procesie rzucania zaklęcia. Inkantacją zaklęcia Patronusa jest Expecto Patronum, co z łaciny oznacza "Czekam na opiekuna". Zarówno w pierwszym jak i w drugim słowie inkantacji kładziemy akcent na drugą sylabę wyrazu. Teraz ruch ręką. Tu nie, nie nie, o, jest. Aby rzucić zaklęcie patronusa należy wysoko wykonać obrót różdżką i gwałtownym ruchem dokładnie wycelować. No i konieczne jest przypomnienie sobie najszczęśliwszego wspomnienia, jakie się ma. A tak na sto procent poprawnie to wszystko odwrotnie... - Eileen westchnęła sobie cicho. - Najpierw najszczęśliwsze wspomnienie, potem ruch, a na końcu formuła. Taka powinna być kolejność.
- Myślę, że twój patronus miałby kształt psiaka. Takiego szczęśliwego, rozbrykanego Goldena... - Gryfonka uśmiechnęła się do własnych myśli. Takie rozkoszne, promienne stworzonko, które czasem mogło przez dłuższy czas zalegać na kanapie bardzo jej pasowało do przyjaciółki. A patrous dla niej samej? Miała kilka typów, ale wolała sama ich nie wypowiadać. Była ciekawa zdania Puchonki, o ile w ogóle zamierzała je wyrazić. - No i faktycznie, taka wiadomość przesłana przez patronusa to jest coś. Ciekawe jak szybko się przemieszczają... Czy mogą przenikać przez ściany i przez ochronne zaklęcia... Nie mogę znaleźć informacji na ten temat.
A najszczęśliwsze spotkanie Eileen? Cóż... Dziewczyna nie emanowała silnymi emocjami. Zawsze była spokojna i opanowana... nudna, jak stwierdziła Rachel. Czy była szczęśliwsza z rodzicami czy z Babcią? Ciężko stwierdzić. Rodzice byli dla niej niezwykle ważni, ale kiedy była z nimi, nie znała magii. Czy jest coś piękniejszego niż magia? Nie, Eileen nie podlegała gwałtownym porywom serce. Była skupiona. Starała się nie poddawać uczuciom... Czy ona w ogóle je miała...? Mimo całego tego uporządkowania dziewczyna nie wiedziała, co z sobą zrobić. Nie wiedziała kim jest i kim chce być, była zagubiona w życiu, jak bardzo małe, nieszczęśliwe dziecko. A będąc nieszczęśliwym nie można wyczarować Patronusa...
- Dobrze, może teraz nieco informacji o samej formule i procesie rzucania zaklęcia. Inkantacją zaklęcia Patronusa jest Expecto Patronum, co z łaciny oznacza "Czekam na opiekuna". Zarówno w pierwszym jak i w drugim słowie inkantacji kładziemy akcent na drugą sylabę wyrazu. Teraz ruch ręką. Tu nie, nie nie, o, jest. Aby rzucić zaklęcie patronusa należy wysoko wykonać obrót różdżką i gwałtownym ruchem dokładnie wycelować. No i konieczne jest przypomnienie sobie najszczęśliwszego wspomnienia, jakie się ma. A tak na sto procent poprawnie to wszystko odwrotnie... - Eileen westchnęła sobie cicho. - Najpierw najszczęśliwsze wspomnienie, potem ruch, a na końcu formuła. Taka powinna być kolejność.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sob Maj 28, 2016 9:28 am
Nathalie zawsze podziwiała Elieen za swój zapał i ambicje. Dużo pracowała na swoje sukcesy i oceny w szkole. Puchonka zdecydowanie taka nie była. Skupiała się na tych konkretnych rzeczach, które sprawiały jej ogromną radość. Takie jak Quidditch, rysowanie, nawet można zaliczyć do tego Zielarstwo, bo w sumie lubiła ten przedmiot. Czasem także całkiem dobrze jej szło z Eliksirów, ale co z tego jeśli w gruncie rzeczy nie przepadała za tym.
Powellówna właśnie taka była, skoncentrowana na rzeczach, które nie do końca wiązały się ze szkołą. Dlatego też jak El powiedziała o tym, że Golden mógłby być jej patronusem, to nawet się uśmiechnęła. W jakiś sposób mogłaby się z nią zgodzić, lecz nie do końca wiedziała czemu. Jasnowłosa lubiła zwierzęta, psy także, ale chyba bardziej czuła się kociarą. Kto wie co jest tym odzwierciedleniem jej duszy...
- Bardzo ładnie to określiłaś - zaśmiała się - do Ciebie pasuje mi coś bardziej spokojnego, mądrego, ale w gruncie rzeczy przyjaznego... Coś jak sowa albo konik. Slyszałam, że konie to bardzo inteligentne zwierzątka wiesz? Są bardzo uspokajające i przywiązują się do właścicieli.
Wyrzuciła swoje mądrości do przyjaciółki i zadowolona ze swojej wizji, uśmiechnęła się promiennie. Własnie tak sobie to wyobrażała na miejscu patronusa panny Gray. Jakąś wyjątkową postać, która będzie pełna gracji i zwyczajnie urocza.
- A to nie było tu napisane? - zastanowiła się i zerknęła do książki - "...odporny na czarną magię". - dodała szybko znajdując odpowiedni fragment - Zdaje mi się, że jeśli takie silne czary nie mają wpływu na patronusa, to tym bardziej te ochronne. Mówiłaś, że potrzeba wielkiej mocy by zdołać opanować to zaklęcie, więc mam wrażenie, że to ma jakieś swoje korzyści i to pewnie jedna z nich.
Podsumowała i zaczęła nasłuchiwać wypowiedzi swojej przyjaciółki. Bez zastanowienia notowała wszystko w następnym puncie. Informacje zaczynały się bardzo poszerzać i o dziwo, interesowało to Nath. Takie niby jedno sobie zaklęcie, ale ile ma właściwości.
- To ja to chyba ponumeruje jakoś, a potem jak na czysto będzie się przepisywać, to już odpowiednio podkreślę, że ważne jest to by zacząć od wspomnienia, bo zaklęcie nie zadziała. - zaczęła dalej skrobać to co przeczytała Elieen.
Powellówna właśnie taka była, skoncentrowana na rzeczach, które nie do końca wiązały się ze szkołą. Dlatego też jak El powiedziała o tym, że Golden mógłby być jej patronusem, to nawet się uśmiechnęła. W jakiś sposób mogłaby się z nią zgodzić, lecz nie do końca wiedziała czemu. Jasnowłosa lubiła zwierzęta, psy także, ale chyba bardziej czuła się kociarą. Kto wie co jest tym odzwierciedleniem jej duszy...
- Bardzo ładnie to określiłaś - zaśmiała się - do Ciebie pasuje mi coś bardziej spokojnego, mądrego, ale w gruncie rzeczy przyjaznego... Coś jak sowa albo konik. Slyszałam, że konie to bardzo inteligentne zwierzątka wiesz? Są bardzo uspokajające i przywiązują się do właścicieli.
Wyrzuciła swoje mądrości do przyjaciółki i zadowolona ze swojej wizji, uśmiechnęła się promiennie. Własnie tak sobie to wyobrażała na miejscu patronusa panny Gray. Jakąś wyjątkową postać, która będzie pełna gracji i zwyczajnie urocza.
- A to nie było tu napisane? - zastanowiła się i zerknęła do książki - "...odporny na czarną magię". - dodała szybko znajdując odpowiedni fragment - Zdaje mi się, że jeśli takie silne czary nie mają wpływu na patronusa, to tym bardziej te ochronne. Mówiłaś, że potrzeba wielkiej mocy by zdołać opanować to zaklęcie, więc mam wrażenie, że to ma jakieś swoje korzyści i to pewnie jedna z nich.
Podsumowała i zaczęła nasłuchiwać wypowiedzi swojej przyjaciółki. Bez zastanowienia notowała wszystko w następnym puncie. Informacje zaczynały się bardzo poszerzać i o dziwo, interesowało to Nath. Takie niby jedno sobie zaklęcie, ale ile ma właściwości.
- To ja to chyba ponumeruje jakoś, a potem jak na czysto będzie się przepisywać, to już odpowiednio podkreślę, że ważne jest to by zacząć od wspomnienia, bo zaklęcie nie zadziała. - zaczęła dalej skrobać to co przeczytała Elieen.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach