Go down
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Maj 04, 2015 8:57 pm
Chłopak popatrzył na rudzielca z politowaniem, dokładnie. Może kiedyś coś takiego by go rozczuliło. Ona ma nadzieję, że się zmieni.
-Malutka... od lat nic i nikt mnie nie zmieniło. A uwierz mi nie raz słyszałem takie tanie teksty, więc raczej nic to nie da- Mruknął i dokończył swoje jabłuszko. Przeciągnął się tylko leniwie, przechylił głowę raz w lewo raz w prawo tak, że aż było słychać głośne strzyknięcie w jego karku. Po czym podszedł do Pani Prefekt i ponownie nachylił się trochę nad nią.
-No to dziecinko jeszcze chyba nie wiele widziałaś na tym świecie. Uwierz mi, są bardziej nadęte osoby niż ja. A kiedy takiego spotkasz to liczę na przeprosiny od twojej osoby- Uśmiechnął się do ciebie złośliwie. Ciekawe czy tiara na pewno się nie pomyliła przy przydziale. Wedle wielu osób ten chłopak powinien był trafić do zupełnie innego domu, ale w chwili kiedy próbowali się nad tym zastanowić wszyscy dochodzi do tego samego wniosku. Tak naprawdę nie wiadomo gdzie by mógł pasować. Co z resztą czyniło go wyrzutkiem do tego stopnia, że niektórzy nauczyciele nawet z wielką przyjemnością pozbyli by się go ze szkoły, więc dlaczego nadal tutaj był? miał szczęście... tfu... nie w jego wypadku od bardzo dawna nie można mówić o szczęściu.
-Bądź taka miła i wyrzuć to gdzieś- Mruknął i bezceremonialnie rzucił ci na stronicie książki ogryzkę od jabłka które przed chwilą ze smakiem wcinał. Po czym jak gdyby nic minął twoją osobę i powoli zaczął iść przed siebie.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Maj 06, 2015 1:00 am
Nadzieja...im dłużej przebywała w jego towarzystwie, tym mniej się łudziła, co do tego Puchona. Skoro i tak mu nie zależy, skoro i tak jej słowa nie robią na nim najmniejszego wrażenia, więc po co na próżno strzępić sobie język w tak patowej sytuacji? Co prawda, można byłoby użyć argumentu, że przecież to Lily Evans! Gorącogłowa Gryfonka o burzy rudych kosmyków, które idealnie komponowały się z jej wybuchowym charakterem - inni zdawali się zresztą ją kojarzyć z tych nagłych zmian nastrojów i tego, jak pomimo swego niskiego wzrostu, potrafiła sprawiać, że niejednokrotnie wyżsi od niej przedstawiciele rodzaju męskiego, zaczynali okazywać skruchę. Oczywiście, nie zawsze! To nie tak, że miała, aż tak łatwo...na wszystko musiała sobie zapracować - czasami zresztą wystarczył mały ruch Huncwotów i jej reputacja kurczyła się, a ona zdawała się być dodatkiem do czwórki dowcipnisiów. W końcu, gdzie James, Syriusz, Peter i Remus, tam i ona, tam i Erin i czasami reszta dormitorium dziewcząt VII roku Gryffindoru. Ale najczęściej właśnie była to Lily i czarnowłosa przyjaciółka rudej. Pewna łatka zdążyła się więc do niej przykleić. Nie myślcie sobie, że narzekała! Po prostu...czasami zastanawiała się, jakby to było, gdyby to potoczyło się w inny sposób.
Teraz jednak prawe oko dziewczyny nerwowo drgało, kiedy kolejne słowa opuściły usta Takano. Słyszała! Słyszała każde, choćby najmniejsze słówko, które ten arogancki chłopak wypowiedział.
- Nie interesuje mnie, czy słyszałeś te, jak to nazwałeś "tanie teksty", czy też nie. Mówię to, co myślę. Tak, jak każdy człowiek, za wyjątkiem Ciebie, skoro nie jesteś w stanie zastanowić się nad tym, gdzie popełniasz błąd w kontaktach z innymi ludźmi - odgryzła się, uparcie wpatrując się w tę samą stronę od przynajmniej 5 minut. Nie potrafiła się tutaj skupić, ale mimo wszystko próbowała. Kiedy już myślała, że zyskała upragniony spokój i że teraz będzie mogła się rozluźnić i bez przeszkód przeczytać przerwaną historię, Kyohei postanowił wkroczyć do akcji. Ponownie. Na dodatek znajdował się tak blisko! Dziwnie się z tym czuła; bardzo, ale to bardzo niekomfortowo. I znowu uporczywie użyte słowo "dziecinka". Czy on robił to specjalnie, czy też po prostu miał ubogi zasób słów?
- Po pierwsze, jeśli już zamierzasz odzywać się do kogoś i "zaszczycić" tę osobę swoją obecnością...wypadałoby zwrócić się w sposób kulturalny i z szacunkiem. Wiesz co to jest? Po drugie posiadam imię, a na upartego możesz przecież zwrócić się po nazwisku. Po trzecie, skoro już jesteśmy przy imieniu i nazwisku, należałoby się przedstawić. Ach! I po czwarte, a przy tym ostatnie...myślę, że nikt nie jest bardziej nadęty od Ciebie, bo każdy poziom wyżej kończy się pęknięciem - wypowiedziała to wszystko niezwykle spokojnie i powoli, jakby rozmawiała z kimś, kto nie był w stu procentach sprawny umysłowo. Zwróciła swoje błyszczące zielone tęczówki w jego stronę, które błyszczały dziwnym, pełnym determinacji blaskiem. Tak na dobrą sprawę to głównie on sprawiał, że właśnie tak ludzie go postrzegali - jako wyrzutka, jako kogoś, kto zdecydowanie odstaje od reszty. Już myślała, że go ma z głowy, kiedy ogryzek od jabłka wylądował na jej stronie! Z początku nie wiedziała, jak ma zareagować - po prostu siedziała i wpatrywała się w tę resztkę owocu, która spoczywała przed jej oczyma, czując jak czerwień oblewa jej twarz, jak małe palce zaciskają się...jak krew uderza do głowy. Bez słowa dogoniła go i wręczyła mu z powrotem ogryzek, nieomal uderzając go książką.
- Kimkolwiek jesteś, to Twój szczęśliwy dzień! Otrzymujesz szlaban, który odrobisz właśnie teraz. I nawet nie próbuj się wykręcać, o nie, mój drogi! Chyba, że chcesz bym odwiedziła z Tobą jakiegoś nauczyciela, który znajdzie dla Ciebie lepsze zajęcie.


Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Maj 11, 2015 7:09 pm
Dla wielu zachowanie Kyo było na pewno niezrozumiałe. Gdyby, jednak ktoś miał taki dar i mógł zajrzeć w jego głowę na pewno wszystko by zrozumiał. Pakował się w tej chwili w większe kłopoty aby uniknąć poprzednich. Owszem było to zataczanie błędnego koła, ale dla chłopaka był to jedyny sposób aby zapomnieć o tym co tak naprawdę go dręczyło. Inne problemiki stawały się dla niego po prostu codziennością. Istniała, jednak pewna obawa, że kiedyś wpakuje się w coś naprawdę poważnego i nie będzie w stanie z tego wyjść już tak łatwo. I zdecydowanie nie będzie to zwykły szlabanik który w tej chwili zarobił.
Puchon zatrzymał się i wsadził sobie spokojnie ręce do kieszeni. Nie mógł ukryć swojego zdziwienia. Ta dziewczyna nie wiedziała jeszcze o tym, że dawanie mu jakiego kolwiek szlabanu to była po prostu strata czasu, i to bynajmniej nie jego. Bo wcześniej czy później i tak znalazł sposób aby z niego zwiać.
-Jakaś ty jesteś upierdliwa- Tak, uczepiła się jak rzep i czepia się z resztą dalej.
-Po pierwsze, nie widzę sensu zdradzać ci mojego imienia jeżeli najpewniej od tego spotkania będziesz mnie unikać jak to będzie tylko możliwe, więc nie widzę sensu zaśmiecania ci główki... która i tak pewnie już jest wystarczająco zaśmiecona- Odwrócił się ponownie do ciebie twarzą wpatrując się w twe zielone dwa szkiełka.
-Po drugie. Widzę, że już mnie zdegradowałaś do poziomu niżej niż człowiek. Hmmm... ktoś mógł by się obrazić, ale mi to w sumie wszystko jedno jak mnie odbiera, i czy masz mnie za człowieka czy może już nie- Cóż może i ona nie chciała tak zabrzmieć, ale tak wyszło, a chłopak nie darował by sobie gdyby się tego nie uczepił.
-Po trzecie... nie znam twojego imienia i nazwiska. Nie zaśmiecam sobie głowy czymś takim, i tak jak mówiłem ty też nie powinnaś- Gdyby znał jej imię najpewniej by go użył, a jak by był ciekawy to by się zapytał, a tutaj najwyraźniej nie był, więc dlaczego robi takie larum o nie wiadomo co.
-To spraw aby ten dzień był jeszcze szczęśliwszy i znajdź mi odpowiedniego nauczyciela. Nie wytrzymam z tobą rudzielcu nawet pięciu minut- Taka była prawda. Wolał przesiedzieć ten czas w klasie z jakimś sztywniakiem, niż z dziewczyna która nad głową będzie mu prawiła morały jak to powinien był się zachowywać poprawnie.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Maj 13, 2015 4:43 pm
Dar? Prędzej zdolność legilimencji, którą mógłby na nim przećwiczyć. Niemniej rzadko kusił się na to by zaglądać do czyjeś głowy - no chyba, że miał w tym jakiś interes. Osobiście Lily chciałaby się bardziej skupić na oklumencji, niżeli legilimencji z prostej przyczyny; to pierwsze byłoby dla niej bardziej przydatne, a drugiego obawiałaby się użyć. I nie chciałaby, zupełnie by tego nie chciała. Skoro jednak Kyo wolał zataczać cały czas jedno kółko i powtarzać te same gesty i reakcje, to proszę bardzo. Ona nie zamierzała w żaden sposób to ingerować i zawsze traktowała kogoś tak, jak ten ktoś traktował ją. Nie była do nikogo uprzedzona i każdemu dawała szansę, o ile na to zasłużył. Ale jeśli ktoś pomimo jej dobrej woli wolał zachowywać się w tak grubiański sposób, to cóż...nie mogła być na to obojętna i udawać, że wszystko jest w porządku. Nawet jeśli szlabany, odjęcie punktów, czy wykład nie robiły na nim żadnego wrażenia, to zawsze warto było spróbować i nieważne, co twierdził Puchon. Jeśli jednak sądził, że podczas szlabanu z nią będzie mógł sobie tak po prostu wstać i sobie pójść to się bardzo, ale to bardzo zdziwi. Lily przez te wszystkie lata zdążyła wypracować pewien system, który niejednokrotnie przetestowała na różnych delikwentach, m.in. na Huncwotach, którzy również próbowali ją oszukać i nagle uciec ze szlabanu. W końcu jednak rudowłosa nauczyła się ich przechytrzać. Kiedy więc dogoniła Kyoheia, nie zamierzała mu dać tak po prostu odejść i udawać, że nic się nie stało. To nie było w jej stylu.
- Mówi to chłopak, który zachowuje się, jakby cały zamek był jego wybiegiem, a wszyscy niewarci jego uwagi! Posłuchaj mnie lepiej...ty gumochłonie. Nie byłabym "upierdliwa", gdybyś zachowywał się w porządku! - Warknęła dziewczyna, czując jak rumieńce złości pojawiają się na jej twarzy. Wzięła głębszy wdech i poprawiła krawat, próbując nie dać się całkowicie wyprowadzić z równowagi.
- Pozwól, że o tym, co będę robić, a czego nie, sama zadecyduję. I moją główką się nie martw, martw się lepiej swoją, bo skoro tak cenisz sobie spokój, to gwarantuję, że jeśli nadal będziesz się tak do mnie odzywał i traktował wszystkich z wyższością, nie będziesz go miał ani przez chwilę... - przerwała, by wziąć oddech i przejechać dłonią po swoich rudych włosach. W jej oczach błyszczały raz za razem gniewne iskierki.
- Skoro jest Ci wszystko jedno, to dlaczego w ogóle zwróciłeś na to uwagę? Zresztą nieważne...nie zamierzam o tym dyskutować, skoro i tak Ci nie zależy. Nawet jeśli bym powiedziała, że tak nie uważam i tak wiesz swoje, prawda? - Nagle westchnęła zrezygnowana i rzuciła krótkie spojrzenie gdzieś w bok, a jej twarz wracała do normalnych kolorów. Kiedy znów się odezwał i przyznał do tego, że nie zna jej imienia i nazwiska, rude brwi uniosły się do góry, a ona sama znów spojrzała w te ciemne tęczówki.
- A powinieneś. Przynajmniej jeśli idzie o prefektów. To pożyteczna i przydatna wiedza. Jestem Lily. Lily Evans. A ja mówiłam, że to nie Twoje zmartwienie i prosiłabym o to, żebyś również się przedstawił, zamiast zmuszać mnie do tego bym jednak była wredna i zaprowadziła Cię do jakiegoś nauczyciela, albo też...do pana Filcha. Twój wybór. Wiedz jednak, że będę nadzorować Twój szlaban, tak czy inaczej jesteś na mnie skazany i zapewniam, że podczas Twojej pracy, ja specjalnie będę czytała Ci cały status szkolny i to kilka razy byś zapamiętał go bardzo, ale to bardzo dobrze - odpowiedziała, prawie nie biorąc przy tym oddechu. Dopiero na koniec sobie na to pozwoliła i odetchnęła głęboko, a jej twarz rozjaśnił niewinny uśmiech, oczy zaś rozbłysły niebezpiecznie. - Więc jak będzie? Będziesz ze mną współpracować, czy jednak wolisz bym była jeszcze bardziej upierdliwa?


Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Maj 13, 2015 8:33 pm
Kyo westchnął tylko cicho. Nie chciał tego robić, ale dziewczyna po prostu nie dawała mu żadnego innego wyjścia. Wyciągnął szybko różdżkę i wycelował ją prosto w rudowłosą postać gryfonki.
-Petrificus Totalus- Mruknął cicho, a zaklęcie poszybowało w kierunku dziewczyny, i trafiło bezbłędnie w wyznaczony przez niego cel. A więc, jednak nie był wcale takie beznadziejny z zaklęć, coś tam potrafił. Naturalnie, że potrafił tylko nigdy się jakoś z tym nie obchodził i wolał aby to pozostało w sekrecie.
Droga Pani prefekt, wzięła Pani pod uwagę to, że ten chłopak w tej chwili nie zawaha się zrobić wszystkiego... dosłownie. Nie był Huncwotem, ani twoim przyjacielem. Można spokojnie powiedzieć, że jego psychika była na tym etapie destrukcji, że nie liczyło się dla niego ratowanie własnej skóry przed jakimiś tam problemami w które z resztą pakował się w tej chwili sam. Czy wziął pod uwagę, że może za to zostać wydalony ze szkoły. Cóż jak najbardziej, ale w obliczu tych wszystkich spraw które nagle rzuciły mu się na głowę, ta wizja wydawała się być najmniej przerażająca.
Azjata westchnął cicho kiedy ciało dziewczyny znieruchomiało. Podszedł do niej i po prostu się w nią wpatrywał tak przez chwilę, aż w końcu zdecydował się odezwać.
-Fakt, sporo osób w tej szkole według mojego uznania, nie zasługiwało by nawet na moje spojrzenie. Była by to jakaś połowa populacji ślizgonów. A inni... cóż można spokojnie stwierdzić, że mam po prostu ich gdzieś. Nie potrzebuję kontaktu z nimi i robię wszystko aby tylko go uniknąć. Co w tym takiego trudnego do zrozumienia, nie wiem i sam mówiąc szczerze tego nie rozumiem- Mruczał cicho korzystając z chwili, że dziewczyna w końcu nie rusza tą swoją irytującą jadaczką.
-Więc zrozum, że nie traktuję ciebie z wyższością ani niczym takim, po prostu zwisa mi twoje istnienie na tej ziemi i uznaję, że obędę się bez takiej wiedzy- Odsunął się w końcu od ciebie kładąc ogryzek pod twoimi stopami.
-Mam się przedstawić... uznaję, że jeżeli mi do szcześcia nie potrzebne jest twoje imię które z resztą znając mnie za chwile zapomnę, to moje też do niczego się nie przyda. Chociaż znając życie, jak wrócisz do siebie będziesz chciała mnie rozczłonkować, a to mogło być całkiem ciekawe. Więc dobrze, mam na imię Kyohei. Uwierz nie trudno będzie mnie znaleźć- Przeciągnął się leniwie i miał już odchodzić kiedy przypomniało mu się coś jeszcze.
-A i ten status szkoły... znam go... lepiej niż na pamięć. Nie ty pierwsza chciałaś mi go cytować- To fakt, miał za sobą tyle szlabanów, że można było go w nocy obudzić, i zapytać o jakiś przypadkowy punkt, a on na pewno by odpowiedział.
-Trzymaj się... zaraz jak miałaś na imię...- Odwrócił się i udał wielce zdziwionego, że dziewczyna nie może nic powiedzieć.
-Oj... przepraszam, jesteś zajęta... nie będę przeszkadzać- Mruknał i z rękami w kieszeni udał się przed siebie, zostawiając dziewczynę na pastwę losu.
z/t


Ostatnio zmieniony przez Kyohei Takano dnia Sro Maj 13, 2015 8:47 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Maj 13, 2015 8:33 pm
The member 'Kyohei Takano' has done the following action : Rzuć kością

'Pojedynek' :
Zaułek między regałami - Page 3 Dice-icon
Result : 6, 5
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Czw Maj 14, 2015 10:50 pm
Zanim zdążyła na dobrą sprawę zareagować i jakoś się obronić przed jego zaklęciem, promień ugodził w jej ciało, a jego wszystkie części złączyły się, by dziewczyna padła na ziemię. Zapewne, kiedy odzyska już sprawność, to ją zaboli, ale w tym momencie nie czuła nic, oprócz przepełniającej ją złości i bezsilności. Zielone oczy obserwowały uważnie Kyoheia; gdyby mogły pewnie wyskoczyłyby z oczodołów i go zaatakowały, ale niestety tak się nie stało. Odpowiedziała na wszystko, gdyby tylko mogła...a tak? Musiała słuchać tego złośliwego i zarozumiałego chłopaka, który niczym się nie interesował i zdawał się mieć wszystkich w głębokim poważaniu. To prawda, nie był ani Huncwotem, ani jej przyjacielem - nie patrzyła na niego zresztą w taki sposób, a w tym momencie jego poziom osiągnął bliski tego, co reprezentowała ze sobą większość Ślizgonów. Najchętniej zaczęłaby wyć ze wściekłości i prosić Boga o wybaczenie, że dała się tak podejść, ale...no zwyczajnie nie panowała nad sobą w takich sytuacjach. Nie mogła zrobić zupełnie nic; te zaklęcie było za silne, przez co wszelkie jej „wewnętrzne” próby by jakoś je pokonać spełzły na niczym. Pozostało więc tylko czekać, aż w końcu przeminie i będzie mogła dostać go w swoje ręce. Zupełnie nie rozumiała, jak można było być takim obojętnym i nieczułym na inne osoby! Czy gdyby komuś w jego obecności działaby się krzywda, czy zareagowałby, czy też raczej udał, że nie widzi problemu? To nieludzkie! I miała ochotę mu to wszystko powiedzieć, ale nie mogła. Gdy podał jej swoje imię, starała się je zapamiętać, powtarzając je gorączkowo w swoich myślach, by wiedzieć kogo szukać i z kim się później rozliczyć. O nie...nie miała najmniejszego zamiaru tego tak zostawić!
Patrzyła więc, jak odchodzi i czekała na to, aż w końcu zaklęcie przestanie działać. To mogło jednak trochę potrwać.

Mathias Rökkur
Oczekujący
Mathias Rökkur

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Sob Maj 16, 2015 2:38 pm
A więc ostatecznie Krukon zawitał w to miejsce... Dawno go tu nie było pomimo tego, że czytał dosyć sporo, co zresztą u Krukonów to normalne. Nie znosił tego miejsca nocą, no ale wszyscy Prefekci teraz mają za zadanie pilnowanie całego zamku, więc i to miejsce należy było sprawdzić czasami. Dobrze, że jest jeszcze dzień, ale i tak napięcia nie brakuje w całym zamku...
Sam fakt, że każdy Prefekt musiał teraz patrolować nie wróżył nic dobrego... Rökkur o tym wiedział... pomimo ogólnej nie wiedzy przeczuwał, że niedobre rzeczy się tu wydarzą. I to chyba nawet niebawem, a obecne wydarzenia i wzrost obowiązków jest jedynie tego świadectwem. Ostatni rok, a tyle się dzieje.... i do tego wydarzenia stąd dotkną cały świat czarodziejów... tak uważał Krukon, ale ile w tym prawdy? Nie wiadomo.
Prefekt Naczelny ubrany po swojemu w jasną koszulę, kamizelkę z ciemnoniebieskim krawatem i przyczepioną odznaką oraz w dżinsowe spodnie i luźne, ale eleganckie buty oraz z krukiem na ramieniu przechadzał się powoli po zaułkach bibliotecznych jednocześnie szukając nowych pozycji o klątwach, którymi bardzo się interesował... zawsze chciał zostać łamaczem klątw, zaklęć. Znawcą magii po prostu, jak to siebie określał - Arkanistą.
A czyją stronę obierze? Oczywiście, że tą dobrą! Choć jego usposobienie czasem wskazywałoby na co innego, to on zawsze będzie walczył z "tymi złymi" w ten czy inny sposób. Może i nie był usposobiony do walki, ale swoje asy szykował i przygotowywał się na najgorsze od jakiegoś czasu. Postanowił jednak, że gdyby miał pomagać "tym dobrym", to będzie to robić z ukrycia. Swoje bezpieczeństwo narazi w ostateczności. Póki co ma jeszcze wiele do nauki i jest za słaby do walki bezpośredniej... poza tym on w tym kierunku się nie rozwijał. Woli łamać zaklęcia, a nie krzywdzić nimi, a to jest bardzo duża różnica...
Minęło tak kilka chwil, a Lily możliwe, że mogła dostrzec czyjś cień i usłyszeć czyjeś kroki... Wybawienie czy Zagłada? Kiedy mogła usłyszeć lekki trzepot skrzydeł i lekkie kraczenie ptasie, to mogła się domyśleć, że był to ekscentryczny Rökkur z kruczymi wręcz oczami.
I zjawił się "rycerz w lśniącej zbroi i na białym koniu". Zamarł, kiedy Cię zobaczył w takim stanie. Kucnął blisko Ciebie, westchnął ciężko i pokręcił głową.
- Kto Ci to zrobił, do cholery... -
Szepnął cicho w Twoją stronę. Rozejrzał się czy nikogo tutaj nie ma w pobliżu, bo może oprawca jeszcze gdzieś tu się kręci, ale nie widząc go w zasięgu wzroku, postanowił zająć się Tobą. W jego, jak i kruczych oczach mogłaś zobaczyć szczere współczucie, a ich spojrzenie mogło działać nieco uspokajająco. Avernus siedział na jego prawym ramieniu i był całkowicie spokojny, niekiedy naśladował ruchy głowy Rökkura. Obejrzał chwilę Ciebie, żeby zidentyfikować klątwę, a że siedział w tym temacie, to prędko się zorientował, co Ci dolega.
- Już Ci pomagam... Dobrze, że to tylko petrificus... -
Szepnął w Twoją stronę ponownie i zabrał się za odczarowywanie Ciebie. Szeptem rzucił Finite Incantatem, chcąc zdjąć z Ciebie klątwę łącząca i paraliżującą Twoje ciało.
Przykucnięty przy Tobie cały czas był gotowy pomóc Ci, kiedy odzyskasz władzę nad mięśniami... nawet przytuli, żeby Cię uspokoić, jeśli zobaczy w Tobie gniew... wie, że emocje przyćmiewają myślenie, a Krukon chce Cię od tego uchronić.
Bardzo go intrygowało swoją drogą, jak się tego dorobiłaś... Z przyjemnością pomoże Ci dorwać tego przyjemniaczka, który sobie pozwolił na tknięcie Pani Prefekt... Przecież Prefekci są dla uczniów... a tak się odwdzięczają niewdzięcznicy...
Miał wiele pytań, znajdując Ciebie w takim miejscu i w takim stanie, ale liczył, że dasz mu odpowiedzi na wszystkie pytania, które go zaczęły nurtować. Jednak zanim to zrobisz, to możesz być pewna, że ten Krukon będzie Ci chociaż trochę pomocny.
Rzucił wszystkie swoje przemyślenia na bok, a jego najistotniejszym priorytetem było teraz udzielenie Tobie pomocy.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Maj 18, 2015 7:07 pm
Zaułek między regałami na V piętrze często był mylony z biblioteką, co w sumie nie było niczym dziwnym, niemniej...nadal pozostawało błędem, bowiem ta znajdowała się na IV, a nie na V piętrze. Tu zaledwie był zakątek, gdzie można było usiąść i pogrążyć się w lekturze bez podejrzliwych spojrzeń rzucanych przez szkolną bibliotekarkę. Łatwiej znajdywało się spokój w cieniu, które rzucały solidne regały na których spoczywało kilka książek, a wygodne fotele były niezwykle miłym dodatkiem w tym miejscu, o których większość uczniów zdawała się nie wiedzieć, lub nie pamiętać. Co prawda ostatnie wydarzenia znikąd nie poprawiały iście grobowej atmosfery w zamku – trudno się zresztą było zdziwić, nieznana śmierć Elizabeth Cook nadal krążyła gdzieś w głowie rudowłosej. Prefekci więc mieli sporo obowiązków na głowie i patrolowanie szkolnych korytarzy w większych grupkach; nieraz bowiem zdarzało się, że przyłączali się do nich nauczyciele, stało się zwyczajem, który został wpisany do ich harmonogramów. Rzeczywiście, w tym roku naprawdę dużo różnych wydarzeń miało miejsce i Lily nieraz się dziwiła, jak to się stało i dlaczego nagle wszystko zdawało się ich atakować właśnie teraz, właśnie wtedy, kiedy mają opuścić mury tej szkoły raz na zawsze. Teraz niemniej była zajęta wściekaniem się na nieznanego jej Puchona imieniem Kyohei, którego miała zamiar dostać w swoje ręce, jak tylko dane będzie się jej uwolnić. Nie zajmowała więc swojej głowy, przynajmniej póki co, takimi sprawami, jak dobro, czy zło i do której ze stron się przyłączy. Była skoncentrowana tylko na tym, by rzucić się na tego przebrzydłego człowieka i mu pokazać, dlaczego nie warto z nią zadzierać. Coś zdawało się zbliżać do miejsca, w którym obecnie przebywała – ciężko było dostrzec, co to było...czy jakiś człowiek, czy zwierzę, a może jeszcze coś innego. W końcu to był Hogwart, więc czemu by nie? Natomiast, co do tego rycerza, to rudowłosa mocno by polemizowała, bowiem nie wierzyła w takie rzeczy – kiedyś owszem, ale teraz..? To nie było tak. Gdy w końcu zielone tęczówki zarejestrowały, że to Mathias Rokkur, dziewczyna odetchnęła w głębi ducha z ulgą, bo gdyby to był Ślizgon i zastał by ją w takim stanie, to nie wiadomo, co mogłoby się wydarzyć. Nie odpowiedziała Krukonowi, bo niby jak miała to zrobić? Zaklęcie działało przecież nadal. Na kruka zupełnie nie zwracała uwagi, bowiem miała ograniczone pole widzenia, zresztą bardziej skoncentrowała się na tym, co robił chłopak. Kiedy wreszcie odzyskała kontrolę nad swoim ciałem, odetchnęła głęboko i podniosła się powoli z ziemi, zaciskając zdenerwowana dłonie w pięści. Zielone oczy zaś błyszczały od złości, która wróciła do panny Evans z całą mocą. Rzuciła jednak wdzięczne spojrzenie w stronę Mathiasa i zaczęła nerwowo poprawiać swoje rude kosmyki, które zdążyły się nieco poplątać.
- Dziękuję za pomoc, Mathias – odezwała się po chwili, siląc się na spokojny ton, po czym sięgnęła po swoją książkę. Miała zamiar ruszyć zaraz dalej i spróbować znaleźć nieznośnego chłopaka.
Mathias Rökkur
Oczekujący
Mathias Rökkur

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Wto Maj 19, 2015 7:41 am
Dla Rökkura jeśli było trochę regałów z książkami, to takie miejsce nazywał biblioteką. Kto, jak kto, ale on akurat znał położenie tej "autentycznej" w Hogwarcie. I fakt faktem jak dla Krukona, to to miejsce jest dużo lepsze od miejsca na IV piętrze, bo jest bardziej osobliwe i łatwiej jest się wyciszyć i skupić na lekturze niekoniecznie związanej z nauką.
Nic dziwnego, że Lily miała inne myśli w głowie od Mathiasa, w końcu ktoś ją sparaliżował. I to raczej nie bez powodu.
Jego oczy, jak i kruka intensywnie, ale nie nachalnie spoglądały na Ciebie obserwując Twoje zawzięte podniesienie się z ziemi. Postanowił Ci jakoś przy tym pomóc, zaasekurować, żebyś niepotrzebnie nie upadła. Ahh ta złość... no ale nie ma co się dziwić, niemniej musisz się uspokoić i Krukon się o to postara w miarę możliwości. Przekrzywił nieco głowę w lewą stronę i to samo też uczynił jego kruk, co mogło wyglądać nawet uroczo. Ich czarne oczy spoglądały na Ciebie nieco nawet zadowolone, bo udało im się zrobić coś dobrego w końcu, tak? Ostatnio Mathias nawalał ze swoimi obowiązkami, to wreszcie jakoś się spisał w porządku. Kij tam, że przypadkiem, no ale jednak.
- Ależ nie ma za co, Lily. Najpierw usiądź chociaż chwilę na fotelu, co? Żebyś się nie przewróciła nam po drodze, hm? Nie wiadomo, jak długo tak tu leżałaś w końcu... Prędzej czy później dorwiesz swojego oprawcę. Naprawdę. Usiądź na chwilę. Jeśli będzie trzeba, to pomogę Ci dotrzeć do fotela. -
Powiedział z troską w głosie. Z pytaniami się wstrzymał, choć był bardzo ciekawy. Przede wszystkim jednak liczyło się Twoje zdrowie. Może i to nie było jakieś mocne zaklęcie, ale mięśnie muszą wrócić do pełnej sprawności tak czy inaczej. Zablokował ręką przejście, żebyś zbyt gwałtownie nie zareagowała i nie popędziła, jak głupia, bo jednak emocje na pewno jakieś są, a lepiej takie sprawy na spokojnie załatwiać. Kruk Mathiasa postanowił usiąść mu na czubku głowy i robić wygłupy próbując rozśmieszyć Panią Prefekt. Ciekawe czy mu się to uda... Rökkur zresztą pokręcił głową na to, co zrobił, ale chociaż tyle dobrego, że jedynie widziała to Lily, a chyba nie będzie się naśmiewać z Krukona z tego tytułu... w końcu to wszystko się dzieje dla poprawy humoru Gryfonki.
Może i to było nieco... ekscentryczne, że Mathias się bez niego nie ruszał, ale wiele mu zawdzięczał i jakoś tak przywiązali się do siebie, czego efektem są zresztą czasami zsynchronizowane odruchy, no i te oczy, które wspólne dzielą... to jest całkiem ciekawe kuriozum do tej pory nie rozwikłane.
Co takiego właściwie Mathias zawdzięcza swojemu krukowi? Ogarnięcie umysłu w uproszczeniu. Dopiero w zasadzie od niedawna za sprawą Avernusa usposobienie i nastawienie do świata zostało w jakiś sposób... ujednoznacznione u Krukona. Z początku był bardzo dziwnym chłopakiem... tak... dziwniejszym, niż teraz. Co chwila jego nastawienie do świata bardzo się zmieniało. Raz miał usposobienie wręcz martwiąco wrogie, a raz bardzo dobre i tak siedział w takim wahadełku... Pozostałością po tamtych czasach jest niekiedy ukrywanie się we własnym mroku, ale nie był od niego zależny, po prostu było pod ręką, a i tkwiąc w nim czasami poznawał czarne strony życia, z którymi potem mógł walczyć. Toż to takie proste, prawda? Ta... No chłopak jest po prostu nieco ekscentryczny, ale pełny dobroci, a i dorobił się twardej dupy w tym czasie, choć i tak był nieco zmęczony tym, co się dookoła dzieje... po prostu za dużo na raz, no. Nie ma co więcej mówić.
Umysł jako tako był u Mathiasa ogarnięty, gorzej z sercem, ale kto chce w końcu o tym słuchać, prawda? Więc to po prostu pozostanie, przynajmniej póki co, w milczeniu. Poza tym teraz są inne priorytety i zdrowie koleżanki nieopodal.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Czw Maj 21, 2015 8:19 pm
Dobrze, że więc potrafił rozróżnić jedno miejsce od drugiego; niektórym niemniej to mogło nadal sprawiać jakieś kłopoty, nawet Krukonom, których przecież potrzeba wiedzy była niezwykle duża. Łatwo dało się nabrać, zwłaszcza gdy schody robiły psikusa i zamiast przenieść na IV to przenosiły na V piętro. Czy też był powód, czy też go nie było – nie mógł tego wiedzieć. Kiedy pomógł jej z podniesieniem się z ziemi, kiwnęła wdzięcznie głową i spojrzała przed siebie, zawzięcie mrużąc zielone oczy. Wiedziała, że nie może reagować zbyt gwałtownie i emocjonalnie, bo to niczego dobrego by nie dało. Rozumiała, że Mathias chciał jej pomóc, ale sama też da sobie radę. To nie tak, że nie potrafiła kontrolować swoich emocji – bo potrafiła! – po prostu potrzebowała dłuższej chwili by nie zacząć biec, jak szalona by znaleźć tego nieznośnego Puchona. Niemniej w taki sposób złamałaby szkolny statut, nie mówiąc że jakby jakiś nauczyciel ją zobaczył...mogłaby mieć poważną pogadankę, a tego chciałaby uniknąć. Zwłaszcza, że miała wrażenie, że ostatnimi czasy, co niektórzy profesorowie baczniej się jej przyglądają; być może dlatego, że spędzała sporo wolnych chwil z Jamesem. Wzięła głębszy wdech, ostatni raz poprawiła swoje rude kosmyki i zajęła się otrzepywaniem swojego mundurku i szaty z kurzu. Po chwili spojrzała w stronę Mathiasa, który się do niej odezwał. Zmarszczyła czoło zastanawiająco, po czym niepewnie zajęła jeden z foteli, który znajdował się niedaleko i przyciągnęła do siebie swoją książkę.
- Nie leżałam długo, naprawdę. Poza tym nic mi nie jest, jak widzisz. To tylko Petrificus Totalus. A jego... – i zatrzymała się na chwilę, zaciskając wargi w wąską kreseczkę. – Jego znajdę w odpowiednim czasie.
Czuła się w porządku, może nie liczyć tego, że nieco bolała ją kość ogonowa, ale tak...względnie dobrze. No może oprócz tej złości, która nie chciała tak prędko opuścić jej ciała. Nie była w zbytnio w humorze na jakiekolwiek wygłupy, ani nic w tym rodzaju, ale kiedy kruk Rokkura usiadł mu na czubku głowy i zaczął wywijać skrzydłami i dziobem, rudowłosa zaczęła się mu przyglądać, a później wybuchnęła krótkim szczerym śmiechem. Rzeczywiście poczuła się lepiej, niemniej i tak nie zamierzała odpuszczać temu dziwnemu chłopakowi tego, że zaatakował ją znienacka i jeszcze był dla niej taki bezczelny. Przynajmniej tyle dobrze, że prefekt Ravenclawu ją znalazł, zanim zrobili to Ślizgoni. O tyle dobrze. Nie znała aż tak Mathiasa by wiedzieć, że jest ekscentryczny, ale z tego co widziała, wydawał się być uprzejmym chłopakiem, choć wydawało się to być dla niej dziwne, że wszędzie chodził z krukiem. Kiedy upłynęło już kilka minut, podniosła się z miejsca i posłała delikatny uśmiech Krukonowi.
- Jeszcze raz dziękuję. Ja już będę szła, bo muszę zajrzeć do swojego Pokoju Wspólnego. Życzę Ci miłego dyżuru – powiedziała cicho i skinęła mu delikatnie głową, po czym podniosła się z miejsca i opuściła zaułek.
[z/t]
Mathias Rökkur
Oczekujący
Mathias Rökkur

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Pią Maj 22, 2015 8:32 am
Owszem. Nawet Krukoni mylili miejsca. Ale nie on. Z początku dał się zwieść, ale przecież spotrzegawcza osoba zwróciłaby uwagę na brak bibliotekarki, więc... trzeba byłoby być... ah, nieważne kim, żeby nie umieć odróżnić kącika od głównego miejsca.
Bardzo dobrze, że Lily zdawała sobie sprawę z tego, że musi się kontrolować, niemniej taka ot przyjacielska pomoc czasami się przydaje, prawda? Nawet, jeśli nie jest do końca chciana. No i właśnie chodziło o jej... bezpieczeństwo w pewnym sensie. Szkoda by było, gdyby niepotrzebnie złamała pewne zasady przez jakiegoś "kawalarza".
Swoją drogą, to profesorowie patrzą teraz na ręce wielu... nic w tym dziwnego, skoro tyle się dzieje teraz w tym zamku...
Tak czy inaczej przyjrzał się Evans, kiedy się otrzepywała i upewniał się, że nie zaliczy gleby. Posłał delikatny, przyjacielski uśmiech, kiedy na niego spojrzała, po czym przyjrzał się jej książce... ale w sumie to było mało ważne w tym momencie.
Znów pojawił się delikatny uśmiech na twarzy, na moment opuścił głowę i potem jego "czarne" spojrzenie spoczęło na Gryfonce.
- Wiem, że to prosta klątwa... ale ostrożności nigdy dość... szczególnie ostatnimi czasy... - Posmutniał lekko, a swoje słowa wypowiadał z troską. Westchnął, kiedy wspomniała o nim, cholera wie, kogo w sumie, ale to nie był jego interes. Lily w końcu sama to załatwi, jedynie ją pocieszył. - Uderzysz wtedy, kiedy najmniej się będzie tego spodziewać. - Puścił subtelne oczko w jej stronę. - W razie czego nic nie widziałem, możesz być spokojna. -
Ważne, że Ślizgoni jej nie znaleźli i tyle. Krukon nie miał interesu w znęcaniu się nad kimś... wolał zyskiwać przyjaciół, zamiast wrogów. Był nieco zachowawczy... co zresztą widać po sposobie traktowania Lily.
Z początku czuł się strasznie upokorzony manewrem Avernusa, ale widząc pocieszenie na twarzy koleżanki, to zrobiło mu się lżej chociaż odrobinę... I może ta złość nie będzie mącić w głowie Pani Prefekt.
Jeśli chodzi o powiązanie z krukiem... to jest długa historia... bardzo długa... i na inny czas. Mathias teraz i może jest uprzejmy, ale nie zawsze tak było... swoją metamorfozę zawdzięcza krukowi, ale naprawdę to nie jest czas na dokładne wyjaśnienie wszystkiego... to jest zbyt złożone po prostu.
Na delikatny uśmiech odpowiedział tym samym.
- Nie ma sprawy. Nie musisz mi się tłumaczyć. Po prostu trzymaj się i uważaj na siebie! -
Po czym skinął głową, odprowadził wzrokiem, a potem kruk nagle wyleciał jak strzała z zaułka mijając jeszcze Evans, a Mathias mamrocząc coś pod nosem zaczął biec prawie że za nim.

z/t

Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Sob Lip 18, 2015 8:51 pm
Niesamowitymi są rzeczy najbardziej oczywiste. Idąc trochę niespokojnie, bo samotnie, Alexandra doszła do takiej właśnie konkluzji. Nie żeby odkryła Amerykę, pierwszą szczepionkę, czy stała się nagle Walentyną Tierieszkową, ale takie przemyślenia uświadamiały ją, że świat jest urokliwy właśnie przez takie proste czynności, jak chociażby taka, którą wykonywać zaczęła. Siedząc pomiędzy regałami na ławeczce z książką do Eliksirów dla swojego roku. Wykonywała przymus, który wynikał z uczęszczania do szkoły, czyli uczyła się. Po prostu zaczytywała się w tym, co już przerabiali, by lepiej to zrozumieć, zakodować sobie. Czytanie i spokój to dwie rzeczy, które są zdecydowanie przywilejem. Takim, który sprawiał ogromną przyjemność pomiędzy wypadkami losowymi przez które odechciewało się człowiekowi ruszyć gdziekolwiek. Wreszcie jednak jej włosy spoczywały w ładzie, buzia się uśmiechała, a oczy ewidentnie się śmiały. Tylko dlatego, że otrzymała kolejny moment na namiastkę normalności. Oczywiście, że nie będzie to trwało wiecznie, ale takie urywki zbierały ją do kupy. Trwało to zaś na tyle długo, by przestała się rozpływać nad swoimi niedolami. Najwyższy czas, by wrócić do siebie. Chwała Merlinowi za to, bo chyba sama nie zniosłaby siebie, gdyby dalej pływała w bagnie własnego mózgu. Gdy przestała to robić wszystko wydało się łatwiejsze. Nawet codzienne czynności.
No i oczywiście dzięki temu mogła ze spokojem ducha zamknąć podręcznik i patrzeć przed siebie bez większego celu, tylko po to, by chłonąć totalną bezczynność.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lip 20, 2015 9:27 am
Wolność... czym tak naprawdę było to czego dziewczyna tak bardzo pragnęła. Mówiła o niej, prawie mogła jej dotknąć, ale tak naprawdę nie miała pojęcia jaki kształt posiada. Nie umiała jej w żaden sensowny sposób zdefiniować. Może chwilami wolność to nie jest po prostu biała kartka, może to właśnie ładna złota klatka, ale aby tak było musi być spełniony jeden warunek. Klatkę tę musi trzymać ta jedyna wybrana osoba, bo w przeciwnym razie klatka staje się po prostu więzieniem. Jak było w jej wypadku. Szybowała gdzieś pomiędzy właśnie wolnością a więzieniem.
Dziewczyna szła sobie powoli przez zamek. Małe obcasiki jej białych baletek stukały cicho o kamienną posadzkę, a jej zielone oczy z uwagą przyglądały się rzeźbom, czy obrazą jakie mijała. Wszystko było na swoim miejscu, nic się nie zmieniało. Dosłownie nic... nawet ona... nadal miała to dziwne wrażenie, że stała w pustej sali i krzyczała, tak bardzo rozpaczliwie, ale niestety był to niemy krzyk. Nikt nie był w stanie go usłyszeć, a może po prostu to cyganka nie chciała aby ktoś usłyszał. Doskonale znała swoje zadanie. Miała być grzeczną dziewczynką i uśmiechać się ładnie. I chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że za chwilę kupią ją samą, to mimo wszystko zrobi to co inni będą jej kazać. I tylko zamknie oczy i będzie starać się powstrzymać falę łez które ponownie w nią uderzą. I przez zamknięte powieki ujrzy jeden ze swoich snów. Niestety, w chwili kiedy nadejdzie dzień, wróci ból i wstyd, i ponownie zda sobie sprawę z tego, że nie wolno jej marzyć. Była tylko ładną ozdobą i jak ozdoba się zachowywała.
-Ładne to miejsce.- Usłyszałaś głos gdzieś obok siebie. Nawet nie zauważyłaś jak dziewczyna zajęła miejsce obok. Była tak cicha w tym wszystkim, i uśmiechała się do ciebie tak jak wtedy kiedy spotkałaś ją w labiryncie. Nic się w cygance nie zmieniało. Ten sam uśmiech, te same ogniki w oczach. Jedyna różnica która była widoczna to bladość, która z resztą wcale jej nie szpeciła. Można by powiedzieć, że wręcz przeciwnie, że dodawało jej to uroku i tajemniczości.
-Dawno ciebie nie widziałam- To fakt, od ich ostatniego czasu minęło naprawdę dużo czasu. Nie było okazji porozmawiać, a tym bardziej potrzeby. Każda wróciła do dbania o swoje życie, ale najpewniej Alex zrobiła to w zupełnie inny sposób. A cygance pozostawała tylko nadzieje, że nie zapętliła się tak bardzo jak ona sama.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lip 20, 2015 9:45 pm
Gdy do jej uszu dobiegł krótki komunikat szybko zaczęła go analizować. Czy tu rzeczywiście jest ładnie? Podziwiając różne rzeczy w zamku można o większości powiedzieć, że mają to coś. Całe miejsca w tym budynku posiadają aurę. Alexandra nie mówiła o tym często, ale naprawdę uważała, że "ściany mają uszy" to coś więcej niż powiedzenie. Mają głos. Nie wszędzie. Czasami milczały w bardzo brutalny sposób. Może to zaledwie wyobrażenie, pragnienie, ale czy to nie potwierdza jasno, że istnieje i żyje własnym życiem? Skoro coś siedzi w nas to nawet jeśli jest tworem wyobraźni, oznacza tyle, że egzystuje. Każdy wymysł zaistniał, nie da się mu więc odmówić prawdziwości, nawet jeśli jego jedynym miejscem i domem jest nasz własny umysł. Idąc więc korytarzami panna Grace liczyła na to, że usłyszy jakąś historię. Czy to miejsce teraz do niej mówiło? To pytanie pewnie wielu by zadało. Odpowiedź jest trochę skomplikowana. Nie słyszała nic, bo nie chciała słyszeć. Samo w sobie miejsce było jednak urokliwe. Nie skupiała się na jego opowieściach, ale czuła, że "TO COŚ" żyje w nim. "TO COŚ" sprawia, że widząc nawet podniszczone fragmenty konstrukcji, czy tez wystroju, można stwierdzić, że jest ładne. Ładne, bo ma coś na wzór duszy.
- Tak, zdecydowanie coś w nim jest - Jak wszędzie, prawda? Mało które rejony uznawała za brzydkie, o ile w ogóle da się takie tutaj znaleźć. Wszędzie jest inaczej, nie oznacza jednak, że gorzej. Może i taką zmianę powinna zauważyć w dziewczynie, jak zmiana karnacji? Powinna, prawda? Wiele rzeczy powinno się robić. Nie zauważyła jednak. Może od zawsze była ślepa? Tak, to z pewnością ma sens. Ludzie są ślepi zawsze, gdy chodzi o innych ludzi.
- Fakt. Najwidoczniej świat nie chciał dotychczas naszego spotkania - Ona wróciła raczej do totalnego nie dbania o swoje. Przez długi czas turlając się we własnym chlewiku, który sobie urządziła. W końcu skończyła i zaczęła je ogarniać. Zaczynając rozumieć, że przypadki nie istnieją. Świat to jedna wielka scena, my jesteśmy lalkami, a Los pociąga za sznurki. Dziś na przykład pomyślał, że warto by było, aby ponownie po tak długiej przerwie się spotkały.
- Jak minął Ci czas wielkich zawirowań w Hogwarcie? - Proste pytanie, które pozwala na udzielenie dowolnej odpowiedzi. Uznała, że to będzie dobre. Nigdy więcej wyciągania z ludzi czegoś, czego nie chcą powiedzieć. Teraz tylko słuchanie. Wreszcie jakaś mała zmiana na plus - koniec z usilnym męczeniem nieszczęśników! W dodatku nie użyła słów typu: okres masakr, śmierci, pogrzebów, tragedii, co wydawało się jej... trochę złudne, ale przecież ciągłe przypominanie o tym, co było źle niczego nie zmieni. Przeszłość to zapisana kartka bez możliwości jej starcia.
Sponsored content

Zaułek między regałami - Page 3 Empty Re: Zaułek między regałami

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach