- Sybilla Trelawney
Re: Zaułek między regałami
Pią Lis 13, 2015 10:33 pm
Tak jak było kiedyś tam wspomniane Sybilla nie miała zamiaru przejmować się kimkolwiek. Znała się na jasnowidzeniu i tego była pewna, w końcu miała takie korzenie, nie udawała tego, że widzi przyszłość. Nikt jej nie wierzył, ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Może z wyglądu i z zachowania wydawała się, ba! No nie ma co ukrywać była dziwną osobą, ale jednak myślami starała się wszystkim dorównać. Nie ukazywała tego, ponieważ jest już na piątym roku i taką ją wszyscy znają. Postanowiła nigdy w sobie tego nie zmieniać, bo nie miała ku temu żadnych powodów.
Pana Takano znała jedynie z opowieści w pokoju wspólnym i z widzenia. Nigdy nie miała przyjemności z nim rozmawiać. Nie wydawał się jakiś tam dziwny czy straszny. Może kiedy zmrużył te oczy można się go nieco wystraszyć, ale Sybilla była niezrównoważona i po prostu tego nie dostrzegała. Nie ma się co dziwić, ona ma swój świat i swoje kolorowe kredki i tak już zostanie do końca swoich dni.
- Nie, nic nie widzę. Ja jedynie widzę tych którzy na to zasługują, albo znaczą coś w świecie magii. Pan z tego co kojarzę nie ma nic wspólnego z magią. - powiedziała do niego. Oczywiście Sybilla nie miała w zwyczaju mówić źle o mugolach, nic do nich nie miała, ależ skąd. Ale skoro pan Takano tak niemile postanowił się z nią przywitać to dlaczego ona miałaby się do niego łasić i robić słodkie oczka?
- Nie mam zamiaru przepowiadać panu przyszłość, bo nie widzę nic. - mruknęła i schowała rękę do kieszeni, ażeby wyjąć z niej małego cukierka. Spojrzała to na słodycz to na chłopaka, otworzyła i sama wsadziła sobie do buzi. Pewnie by go poczęstowała, ale więcej takowych nie miała. Może gdyby był to ktoś inny to owszem dałaby nawet ostatek, ale nie dla niego. Po pierwsze nie znała go, po drugie był dla niej nie miły, po trzecie nie miała go zatrutego.
Pana Takano znała jedynie z opowieści w pokoju wspólnym i z widzenia. Nigdy nie miała przyjemności z nim rozmawiać. Nie wydawał się jakiś tam dziwny czy straszny. Może kiedy zmrużył te oczy można się go nieco wystraszyć, ale Sybilla była niezrównoważona i po prostu tego nie dostrzegała. Nie ma się co dziwić, ona ma swój świat i swoje kolorowe kredki i tak już zostanie do końca swoich dni.
- Nie, nic nie widzę. Ja jedynie widzę tych którzy na to zasługują, albo znaczą coś w świecie magii. Pan z tego co kojarzę nie ma nic wspólnego z magią. - powiedziała do niego. Oczywiście Sybilla nie miała w zwyczaju mówić źle o mugolach, nic do nich nie miała, ależ skąd. Ale skoro pan Takano tak niemile postanowił się z nią przywitać to dlaczego ona miałaby się do niego łasić i robić słodkie oczka?
- Nie mam zamiaru przepowiadać panu przyszłość, bo nie widzę nic. - mruknęła i schowała rękę do kieszeni, ażeby wyjąć z niej małego cukierka. Spojrzała to na słodycz to na chłopaka, otworzyła i sama wsadziła sobie do buzi. Pewnie by go poczęstowała, ale więcej takowych nie miała. Może gdyby był to ktoś inny to owszem dałaby nawet ostatek, ale nie dla niego. Po pierwsze nie znała go, po drugie był dla niej nie miły, po trzecie nie miała go zatrutego.
- Mistrz Gry
Re: Zaułek między regałami
Wto Gru 15, 2015 7:07 pm
Kończę sesję z powodu zbyt długiego zwlekania z postami.
[z/t x2]
[z/t x2]
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Pią Lut 19, 2016 11:58 pm
(między lekcjami) 11 maja 1978 roku
Usiadła na ławce i rozłożyła wokół siebie podręczniki. Przez to całe zamieszanie rano z pocztą i domniemaną krewną, nie była pewna czy skończyła swoje zadanie na następną lekcję. Zawsze była jedną z najlepszych uczennic, więc nie zamierzała pozwolić by jakiekolwiek zdarzenie rozproszyło ją na tyle, aby zaniedbała swoje obowiązki.
No tak. Brakuje mi jeszcze...
Zamyśliła się, wodząc wzrokiem po pobliskim regale. Szukała tak pospolitego podręcznika, że musiał się znajdować nawet tu, na losowym regale gdzieś na piątym piętrze.
Na jej twarzy odmalował się uśmiech, gdy wypatrzyła w końcu połyskujące złotem litery na grzbiecie jednej z ksiąg. Nie zastanawiając się długo, wyciągnęła rękę i przywołała tomiszczę. I nie byłoby w tym nic dziwnego w tej szkole, w końcu uczniowie poza lekcjami też używali różdżek, no właśnie... różdżka Darkówny była schowana, a książka i tak jak na wezwanie spadła prosto w jej ręce. To bynajmniej nie wyglądało na przypadek.
Dziewczyna jak gdyby nigdy nic zaczęła wertować jej kartki w poszukiwaniu potrzebnych jej informacji.
Usiadła na ławce i rozłożyła wokół siebie podręczniki. Przez to całe zamieszanie rano z pocztą i domniemaną krewną, nie była pewna czy skończyła swoje zadanie na następną lekcję. Zawsze była jedną z najlepszych uczennic, więc nie zamierzała pozwolić by jakiekolwiek zdarzenie rozproszyło ją na tyle, aby zaniedbała swoje obowiązki.
No tak. Brakuje mi jeszcze...
Zamyśliła się, wodząc wzrokiem po pobliskim regale. Szukała tak pospolitego podręcznika, że musiał się znajdować nawet tu, na losowym regale gdzieś na piątym piętrze.
Na jej twarzy odmalował się uśmiech, gdy wypatrzyła w końcu połyskujące złotem litery na grzbiecie jednej z ksiąg. Nie zastanawiając się długo, wyciągnęła rękę i przywołała tomiszczę. I nie byłoby w tym nic dziwnego w tej szkole, w końcu uczniowie poza lekcjami też używali różdżek, no właśnie... różdżka Darkówny była schowana, a książka i tak jak na wezwanie spadła prosto w jej ręce. To bynajmniej nie wyglądało na przypadek.
Dziewczyna jak gdyby nigdy nic zaczęła wertować jej kartki w poszukiwaniu potrzebnych jej informacji.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 12:21 am
Z przytulonym do piersi szkicownikiem, Nathalie przemierzała V piętro. Ostatnie przechadzki po korytarzach nie skończyły się dobrze, więc tym razem trzyma się bardziej zaludnionych miejsc. Rysunki tymczasowo poszły w odstawkę przez egzaminy i ciągłą naukę, ale blondynka powoli wracała do formy. Ostatnio nawet przed snem naszkicowała przelatująca Lucy nad Hogwartem. Klatki z pamięci, gdy sówka wyruszała ze swoją misją były dla Puchonki święte. Doskonale wiedziała jak stworzonko kocha dostawać zadania.
Spacer miał się zakończyć miłym miejscem do rysunków pomiędzy regałami. Wiedziała, że akurat tutaj będzie mogła zaznać spokoju. Niestety los zadecydował inaczej i przygoda skończyła się towarzystwem Ślizgonki.
Nathalie stanęła dosłownie przy stoliku gdzie siedziała niedawno poznana przez nią - Natalie Dark. Nie do końca podobał jej się ten obrót spraw, ale skoro już stoi. Niegrzecznie byłoby teraz odejść bez słowa.
- Cześć... - powiedziała lekko przyciszonym głosem. Może nie przepadała za domem węża, ale kultura zawsze brała górę - Wybacz, nie chciałam przeszkadzać. Szukałam tylko miejsca by porysować.
Uśmiechnęła się delikatnie, wskazując na szkicownik. Po ostatnim spotkaniu z ciemnowłosą, Powell obawiała się jej reakcji.
Spacer miał się zakończyć miłym miejscem do rysunków pomiędzy regałami. Wiedziała, że akurat tutaj będzie mogła zaznać spokoju. Niestety los zadecydował inaczej i przygoda skończyła się towarzystwem Ślizgonki.
Nathalie stanęła dosłownie przy stoliku gdzie siedziała niedawno poznana przez nią - Natalie Dark. Nie do końca podobał jej się ten obrót spraw, ale skoro już stoi. Niegrzecznie byłoby teraz odejść bez słowa.
- Cześć... - powiedziała lekko przyciszonym głosem. Może nie przepadała za domem węża, ale kultura zawsze brała górę - Wybacz, nie chciałam przeszkadzać. Szukałam tylko miejsca by porysować.
Uśmiechnęła się delikatnie, wskazując na szkicownik. Po ostatnim spotkaniu z ciemnowłosą, Powell obawiała się jej reakcji.
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 12:50 am
Darkówna po chwili znalazła potrzebny jej fragment i zaczęła się w niego zaczytywać. Nie była pewna, jak długo tam siedziała. Kilka minut? Tyle najpewniej. Po chwili odnotowała pojawienie się kolejnej osoby. Trudno stwierdzić, czy najpierw usłyszała jej kroki, czy to fragment szaty ukazał się w jej zasięgu wzroku. Natalie zapewne obstawiałaby to pierwsze, gdyby nie grupki uczniów co jakiś czas przechadzające się korytarzem i utrudniające skupionemu umysłowi rozpoznać każdą z pojawiających się tu par nóg.
Przymknęła książkę, zaznaczając pacem miejsce, w którym czytała i powoli podniosła wzrok na twarz Puchonki, nie pomijając przy tym zmierzenia całej jej osoby wzrokiem. Wpatrywała się w nią tak przez moment spod wachlarza swoich, równie ciemnych jak włosy, rzęs. Po chwili skinęła jej głową.
- Panna Powell - mruknęła cicho, jakby na powitanie i potwierdzenie, że w ogóle odnotowała jej istnienie i blondynka nie została zupełnie wymazana z jej pamięci.
Spojrzała na ławkę i ilość miejsca, jaką zajmowały na niej jej rzeczy. Pozbierała je i jakoś uporządkowała, przy okazji samej się przesuwając.
- Proszę bardzo - oświadczyła tym samym, przytłumionym głosem.
Była zmęczona. Bardziej niż zwykle i bynajmniej nie było to zmęczenie fizyczne. Jej organizm przyzwyczaił się już do małej ilości snu i dostarczanego mu pokarmu, więc nie sprawiał z tego powodu problemów. Chodziło raczej o incydent zapoczątkowany w sowiarni. Darkówna prawie straciła nad sobą kontrolę. Znowu. I to przy ludziach! Jakby świeże blizny na ramieniu nie były dla niej wystarczającym przypomnieniem, że powinna nad sobą panować.
A co by się stało, gdybym stała się taka przy nich? Przestraszyłyby się? Uciekły? Zaalarmowały dyrekcję? A może by nie zdołały. Wieża jest wysoka. Jeden mały nieszczęśliwy wypadek. Dwie szamoczące się dziewczyny wypadły przez barierkę. Zdarza się. Zwłaszcza w tej szkole...
Przymknęła książkę, zaznaczając pacem miejsce, w którym czytała i powoli podniosła wzrok na twarz Puchonki, nie pomijając przy tym zmierzenia całej jej osoby wzrokiem. Wpatrywała się w nią tak przez moment spod wachlarza swoich, równie ciemnych jak włosy, rzęs. Po chwili skinęła jej głową.
- Panna Powell - mruknęła cicho, jakby na powitanie i potwierdzenie, że w ogóle odnotowała jej istnienie i blondynka nie została zupełnie wymazana z jej pamięci.
Spojrzała na ławkę i ilość miejsca, jaką zajmowały na niej jej rzeczy. Pozbierała je i jakoś uporządkowała, przy okazji samej się przesuwając.
- Proszę bardzo - oświadczyła tym samym, przytłumionym głosem.
Była zmęczona. Bardziej niż zwykle i bynajmniej nie było to zmęczenie fizyczne. Jej organizm przyzwyczaił się już do małej ilości snu i dostarczanego mu pokarmu, więc nie sprawiał z tego powodu problemów. Chodziło raczej o incydent zapoczątkowany w sowiarni. Darkówna prawie straciła nad sobą kontrolę. Znowu. I to przy ludziach! Jakby świeże blizny na ramieniu nie były dla niej wystarczającym przypomnieniem, że powinna nad sobą panować.
A co by się stało, gdybym stała się taka przy nich? Przestraszyłyby się? Uciekły? Zaalarmowały dyrekcję? A może by nie zdołały. Wieża jest wysoka. Jeden mały nieszczęśliwy wypadek. Dwie szamoczące się dziewczyny wypadły przez barierkę. Zdarza się. Zwłaszcza w tej szkole...
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 1:06 am
Gdyby nie to, że trafiła na Darkównę, dziewczyna z pewnością by odeszła. Były dwa powodu, dla których postanowiła zdecydować się na towarzystwo Ślizgonki. Pierwszy to czysta ciekawość. Natalie w sowiarni była bardzo dziwna, a nawet wręcz... agresywna. Nathalie nie miała zamiaru ciągnąć jej za język, ale mimo to chciała przekonać się czy będzie tak samo. Ryzykowała na własną odpowiedzialność.
Drugą zaś rzeczą była świadomość, że będzie miała spokój. Doskonale wiedziała, że nigdy nie zaprzyjaźni się z ciemnowłosą, a raczej będą unikały jakiegokolwiek kontaktu podczas wspólnego pobytu w tym miejscu. Tego potrzebowała blondynka - oddechu. Oddalenia się od ryczących tłumów. Tylko ona i jej rysunki.
- Dziękuje - powiedziała z uśmiechem Puchonka. Oczywiście szybko zniknął z jej twarzy, ale tym nie była zaskoczona.
Usiadła wygodnie na krześle i rozłożyła swoje papierki. Na samym wierzchu leżało kilka rysunków Lucy i Grima. Pod spodem można było dostrzec zarysy pewnej dziewczyny. Długie włosy rozwiane przez wiatr i delikatne rysy twarzy. Nathalie rozpoczęła kiedyś zarys obrazu swojej matki, który wisiał u niej w domu. Niestety nie potrafiła go sobie wyobrazić będąc w Hogwarcie, więc musiał poczekać do wakacji. Wygrzebała nowy, czysty pergamin i zaczęła delikatnie nadawać kontury.
Drugą zaś rzeczą była świadomość, że będzie miała spokój. Doskonale wiedziała, że nigdy nie zaprzyjaźni się z ciemnowłosą, a raczej będą unikały jakiegokolwiek kontaktu podczas wspólnego pobytu w tym miejscu. Tego potrzebowała blondynka - oddechu. Oddalenia się od ryczących tłumów. Tylko ona i jej rysunki.
- Dziękuje - powiedziała z uśmiechem Puchonka. Oczywiście szybko zniknął z jej twarzy, ale tym nie była zaskoczona.
Usiadła wygodnie na krześle i rozłożyła swoje papierki. Na samym wierzchu leżało kilka rysunków Lucy i Grima. Pod spodem można było dostrzec zarysy pewnej dziewczyny. Długie włosy rozwiane przez wiatr i delikatne rysy twarzy. Nathalie rozpoczęła kiedyś zarys obrazu swojej matki, który wisiał u niej w domu. Niestety nie potrafiła go sobie wyobrazić będąc w Hogwarcie, więc musiał poczekać do wakacji. Wygrzebała nowy, czysty pergamin i zaczęła delikatnie nadawać kontury.
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 1:27 am
Skończyła czytać potrzebne jej informacje, przymknęła oczy by ułożyć sobie to wszystko w głowie i zaczęła spisywać to na pergaminie.
Dlaczego nie możemy mieć zwykłych zeszytów? Te kartki wszędzie latają.
Skrzywiła się, maczając gęsie pióro ponownie w atramencie. Od tych staroci zdecydowanie wolała wynalazki mugoli. Pióra wieczne i zeszyty byłyby tu dla niej zbawieniem. Wydawały jej się o niebo bardziej praktyczne niż pierze tworzące kleksy i pożółkły papier plączący się wszędzie bez ładu i składu.
Otworzyła oczy.
Przecież nie jestem na lekcji. Nie muszę tego robić.
Uśmiechnęła się do siebie, odłożyła gęsie pióro i wyjęła czarno-srebrny wyrób mugolski. Nie było to coś, czego używają dzieciaki w podstawówce do nauki pisania, oj nie. Raczej coś, czego można szukać na biurkach prezesów wielkich korporacji. Kolejny prezent od ojca, który lata temu opuścił już ten świat. Już osiem lat temu potrafił przewidzieć i zaplanować trafione prezenty, czyż to nie świadczyło o jego geniuszu i znajomości ukochanej córeczki?
Zaczęła znacznie szybciej notować. Po kilku minutach mimowolnie zerknęła na poczynania towarzyszki.
Nieźle jej w sumie idzie. Inaczej niż mi, ale ja mam inną specjalizację.
- Od jak dawna szkicujesz? - zapytała mimochodem, bez specjalnego zainteresowania. A przynajmniej na to wyglądało.
Dlaczego nie możemy mieć zwykłych zeszytów? Te kartki wszędzie latają.
Skrzywiła się, maczając gęsie pióro ponownie w atramencie. Od tych staroci zdecydowanie wolała wynalazki mugoli. Pióra wieczne i zeszyty byłyby tu dla niej zbawieniem. Wydawały jej się o niebo bardziej praktyczne niż pierze tworzące kleksy i pożółkły papier plączący się wszędzie bez ładu i składu.
Otworzyła oczy.
Przecież nie jestem na lekcji. Nie muszę tego robić.
Uśmiechnęła się do siebie, odłożyła gęsie pióro i wyjęła czarno-srebrny wyrób mugolski. Nie było to coś, czego używają dzieciaki w podstawówce do nauki pisania, oj nie. Raczej coś, czego można szukać na biurkach prezesów wielkich korporacji. Kolejny prezent od ojca, który lata temu opuścił już ten świat. Już osiem lat temu potrafił przewidzieć i zaplanować trafione prezenty, czyż to nie świadczyło o jego geniuszu i znajomości ukochanej córeczki?
Zaczęła znacznie szybciej notować. Po kilku minutach mimowolnie zerknęła na poczynania towarzyszki.
Nieźle jej w sumie idzie. Inaczej niż mi, ale ja mam inną specjalizację.
- Od jak dawna szkicujesz? - zapytała mimochodem, bez specjalnego zainteresowania. A przynajmniej na to wyglądało.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 1:44 am
Puchonka w pełni skupiła się na swojej pracy. W końcu zaczęła doceniać towarzystwo Natalie. Obie zajęte sobą, nie ma hałasu, ludzie nie wchodzą bez zaproszenia. Idealnie miejsce na relaks i oderwanie się od rzeczywistości.
Nawet nie zdążyła się zorientować, a połowa kartki była już pełna. W jej głowie zapisał się obraz z wieży astronomicznej. Uwielbiała tam przychodzi i podziwiać widoki. Była tam już tak wiele razy, że odczyt wspomnienia był o przejrzysty.
Usłyszała, że Panna Dark powiedziała coś, lecz zamiast od razu odpowiedzieć to spojrzała na nią dziwnie. Czemu się do mnie odzywasz? Za chwilę jednak otrząsnęła się z rozmyśleń i jej rysy zmieniły się na zdecydowanie łagodniejsze.
- Tak... - powiedziała wydłużając - Znaczy... Od dziecka rodzice wysyłali mnie na zajęcia z rysunku i malarstwa. Lubiłam to, ale noszenie całego pakunku z farbami i pędzlami nie jest zbyt poręczne. - dokończyła z udawanym grymasem.
Wspomnienia zaczęły kołatać się po głowie blondynki. Zaczęła rysować przez swoją matkę, która właśnie tym się zajmowała. Zestaw ołówków także był jej. Rysując czuła jakby była przy niej, jakby pomagała tworzyć kolejne obrazy. Minęło już dziesięć lat od wypadku, ale Nath nie zamierzała rezygnować z pasji, która odziedziczyła po najważniejszej osobie w jej życiu.
- Moja mama rysowała. Tak właściwie to jest jej - zaczęła z lekkim uśmiechem i wskazała na pudełeczko z mugolskimi ołówkami. Nie potrafiła już smucić sie z tego powodu, że nie ma jej blisko. Pogodziła się z tym faktem, owszem - brakowało jej matczynej troski, ale nie cofnie czasu. Teraz mogła się tylko cieszyć tym co ma.
Nawet nie zdążyła się zorientować, a połowa kartki była już pełna. W jej głowie zapisał się obraz z wieży astronomicznej. Uwielbiała tam przychodzi i podziwiać widoki. Była tam już tak wiele razy, że odczyt wspomnienia był o przejrzysty.
Usłyszała, że Panna Dark powiedziała coś, lecz zamiast od razu odpowiedzieć to spojrzała na nią dziwnie. Czemu się do mnie odzywasz? Za chwilę jednak otrząsnęła się z rozmyśleń i jej rysy zmieniły się na zdecydowanie łagodniejsze.
- Tak... - powiedziała wydłużając - Znaczy... Od dziecka rodzice wysyłali mnie na zajęcia z rysunku i malarstwa. Lubiłam to, ale noszenie całego pakunku z farbami i pędzlami nie jest zbyt poręczne. - dokończyła z udawanym grymasem.
Wspomnienia zaczęły kołatać się po głowie blondynki. Zaczęła rysować przez swoją matkę, która właśnie tym się zajmowała. Zestaw ołówków także był jej. Rysując czuła jakby była przy niej, jakby pomagała tworzyć kolejne obrazy. Minęło już dziesięć lat od wypadku, ale Nath nie zamierzała rezygnować z pasji, która odziedziczyła po najważniejszej osobie w jej życiu.
- Moja mama rysowała. Tak właściwie to jest jej - zaczęła z lekkim uśmiechem i wskazała na pudełeczko z mugolskimi ołówkami. Nie potrafiła już smucić sie z tego powodu, że nie ma jej blisko. Pogodziła się z tym faktem, owszem - brakowało jej matczynej troski, ale nie cofnie czasu. Teraz mogła się tylko cieszyć tym co ma.
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 2:06 am
Darkówna nawet nie specjalnie zauważyła grymas na twarzy koleżanki. Nie patrzyła na nią. Nadal wzrok miała utkwiony w swoim zadaniu i widziała ją jedynie kątem oka. Zauważyła, że Puchonka odwróciła głowę w jej stronę, ale jeszcze przez moment milczała. Gdyby nie zamierzała jej odpowiadać, Natalie chyba by to nawet zrozumiała. Zdołała już wyczuć, że dziewczyna choć nie jest wrogo nastawiona (przynajmniej nie tak bardzo jak niektórzy) to jednak nie darzy jej specjalną sympatią. Niemniej jednak, chociaż zdawkowa odpowiedź byłaby tu oznaką dobrego wychowania. Ślizgonka nie pytała przecież o nic takiego. Nie wnikała w sprawy dotyczące jej życia prywatnego, zapytała jedynie o hobby. Jedna z pierwszych rzeczy, która przychodziła jej na myśl, gdy widziała kogoś rysującego w wolnym czasie obrazy wychodzące już z kategorii "Bazgroły".
Pokiwała głową, słysząc wyczerpujące wyjaśnienie i zerknęła na wskazane przez dziewczynę przybory.
- Ja używam innych. Wujek przywiózł mi je z wyjazdu... bodajże z Czech. - Zmarszczyła brwi. - Nie pamiętam dokładnie. - Geografia jakoś nigdy jej specjalnie nie interesowała. Pamiętała tylko najważniejsze rzeczy, a tych mniej istotnych szukała w książkach tylko wtedy, gdy były naprawdę istotne. To, gdzie zakupiono jej obecny zestaw do rysunku jakoś to rzeczy naprawdę istotnych nie wpisywała.
- Też rysuję. Bardziej fachowo od jakichś pięciu lat - dodała w ramach wyjaśnień. Wbrew pozorom, Natalie nie była taka straszna, jak mogła się czasem wydawać. Na co dzień była uprzejma i czasem nawet miła. Bywało, że i bezinteresownie.
Czarownica nie wydawała się zamierzać ciągnąć dłużej Powell za język. Jak dla niej rozmowa mogłaby na nowo umrzeć i nic by się jej nie stało. Cisza rzadko była dla niej niezręczna. Nawet przy obcych czuła się w niej normalnie.
Pokiwała głową, słysząc wyczerpujące wyjaśnienie i zerknęła na wskazane przez dziewczynę przybory.
- Ja używam innych. Wujek przywiózł mi je z wyjazdu... bodajże z Czech. - Zmarszczyła brwi. - Nie pamiętam dokładnie. - Geografia jakoś nigdy jej specjalnie nie interesowała. Pamiętała tylko najważniejsze rzeczy, a tych mniej istotnych szukała w książkach tylko wtedy, gdy były naprawdę istotne. To, gdzie zakupiono jej obecny zestaw do rysunku jakoś to rzeczy naprawdę istotnych nie wpisywała.
- Też rysuję. Bardziej fachowo od jakichś pięciu lat - dodała w ramach wyjaśnień. Wbrew pozorom, Natalie nie była taka straszna, jak mogła się czasem wydawać. Na co dzień była uprzejma i czasem nawet miła. Bywało, że i bezinteresownie.
Czarownica nie wydawała się zamierzać ciągnąć dłużej Powell za język. Jak dla niej rozmowa mogłaby na nowo umrzeć i nic by się jej nie stało. Cisza rzadko była dla niej niezręczna. Nawet przy obcych czuła się w niej normalnie.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 2:36 am
Wzrok Nathalie na powrót skierował się na pergamin. Dziewczyna miała zamiar wrócić do ponownego rysowania, lecz usłyszawszy odpowiedź Ślizgonki, zmieniła decyzję.
- Ja nie wiem skąd są te... - podniosła pudełko by móc wybadać miejsce wyprodukowania, lecz nie znalazła żadnej informacji. - I się nie dowiem - dodała przegryzając wargę.
Spojrzała prosto w stos książek leżących przed nosem Panny Dark. Nie rozumiała jej, ale była pełna podziwu. Jej ciężko się zebrać do nauki, lecz jak widać, ciemnowłosej nie sprawiało to najmniejszego problemu. Wyglądała na pilną uczennice. W końcu jest prefektem! - zganiła siebie w duchu - Za coś musiała dostać tą odznakę.
Kolejne słowa docierały do Puchanki już znacznie szybciej.
- Rysujesz? - powiedziała lekko zaskoczona i poczuła jak jej kącik ust unosi się do góry. Zainteresowanie Nath rosło... - A coś konkretnego?
Po chwili zrozumiała, że pewnie nie powinna reagować w ten sposób, więc poprawiła się pospiesznie na krześle. Minę zmieniła na dość neutralną, nie wyrażającą zbyt wiele emocji. Sięgnęła po ołówek, lecz nie zaczęła dalej szkicować. Uważała, że to by było niekulturalne, więc bez sensu obracać go między palcami. Czy ja nie mogłabym zacząć zachowywać się normalnie?!
- Ja nie wiem skąd są te... - podniosła pudełko by móc wybadać miejsce wyprodukowania, lecz nie znalazła żadnej informacji. - I się nie dowiem - dodała przegryzając wargę.
Spojrzała prosto w stos książek leżących przed nosem Panny Dark. Nie rozumiała jej, ale była pełna podziwu. Jej ciężko się zebrać do nauki, lecz jak widać, ciemnowłosej nie sprawiało to najmniejszego problemu. Wyglądała na pilną uczennice. W końcu jest prefektem! - zganiła siebie w duchu - Za coś musiała dostać tą odznakę.
Kolejne słowa docierały do Puchanki już znacznie szybciej.
- Rysujesz? - powiedziała lekko zaskoczona i poczuła jak jej kącik ust unosi się do góry. Zainteresowanie Nath rosło... - A coś konkretnego?
Po chwili zrozumiała, że pewnie nie powinna reagować w ten sposób, więc poprawiła się pospiesznie na krześle. Minę zmieniła na dość neutralną, nie wyrażającą zbyt wiele emocji. Sięgnęła po ołówek, lecz nie zaczęła dalej szkicować. Uważała, że to by było niekulturalne, więc bez sensu obracać go między palcami. Czy ja nie mogłabym zacząć zachowywać się normalnie?!
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 20, 2016 11:04 am
Czy Natalie Dark była typowym kujonem, który marzył o najwyższych notach? I tak, i nie. Ślizgonka była perfekcjonistką i kiedy coś było dla niej ważne, to starała się to robić na 100%. Nie wychodziło jej? Starała się bardziej i poświęcała na to więcej czasu. Dlatego też pragnęła mieć jak najwyższe noty z Zaklęć, Eliksirów, Transmutacji czy OPCM. No, z tego ostatniego zależało jej na dobrych ocenach, a nie najlepszych. Na tamtych lekcjach przerabiali czasem niestety materiał tak bardzo nie pokrywający się z jej zainteresowaniami, że zwyczajnie nie była w stanie się go uczyć. Nie i kropka.
Darkówna uczyła się tak naprawdę dla samej siebie, a osiągnięcia w szkole były tylko tego dowodem. Chciała być najlepsza. Nie w szkole, nie w pracy, nie w Anglii. Najlepsza ze wszystkich. Chciała dokonać rzeczy niemożliwych. Prześcignąć nawet... prześcignąć wszystkich.
To było wielkie marzenie, a by spełniać wielkie marzenia, potrzeba wiele pracy i samozaparcia. Darkówna to w sobie miała i wcale się z tym nie kryła. Miała potrzebny talent i silny charakter. Książki i godziny ćwiczeń miały dać jej potrzebną wiedzę. Oczywiście, coś za coś. Nie miała czasu na przyjaciół, rodzinę i bardziej wymagające hobby, ale jakoś specjalnie tego nie żałowała. Zdobywanie coraz większej siły było całym jej światem. Mogła się w tym całkowicie zatracić i oddać za to praktycznie wszystko. Pytanie tylko, czy była gotowa oddać za to własną duszę? Nie była w stanie na to odpowiedzieć.
Odwróciła wzrok w stronę Puchonki i skinęła głową.
Tak, to własnie powiedziałam.
Powstrzymała się przed niezbyt miłym komentarzem na jej jakże odkrywcze pytanie. Na drugie pytanie jednak odpowiedziała.
- Budynki, krajobrazy... czasem zwierzęta albo ludzi. Wolę statyczne obrazy - wyjaśniła.
Na doskonalenie rysowania istot w ruchu nie mam czasu, a szkicowanie konkretnych osób nie zawsze wychodzi.
Nie, tych słów nie powiedziała na głos. Nie były potrzebne do udzielenia prawdziwej odpowiedzi, a tylko niepotrzebnie zmuszałyby ją do przyznania się do słabości.
Przekrzywiła głowę, przyglądając się pannie Powell z neutralnym wyrazem twarzy.
Strasznie nerwowa z niej osóbka.
Zamrugała kilkukrotnie i wróciła do swojego zajęcia. Kończyła już notować.
Darkówna uczyła się tak naprawdę dla samej siebie, a osiągnięcia w szkole były tylko tego dowodem. Chciała być najlepsza. Nie w szkole, nie w pracy, nie w Anglii. Najlepsza ze wszystkich. Chciała dokonać rzeczy niemożliwych. Prześcignąć nawet... prześcignąć wszystkich.
To było wielkie marzenie, a by spełniać wielkie marzenia, potrzeba wiele pracy i samozaparcia. Darkówna to w sobie miała i wcale się z tym nie kryła. Miała potrzebny talent i silny charakter. Książki i godziny ćwiczeń miały dać jej potrzebną wiedzę. Oczywiście, coś za coś. Nie miała czasu na przyjaciół, rodzinę i bardziej wymagające hobby, ale jakoś specjalnie tego nie żałowała. Zdobywanie coraz większej siły było całym jej światem. Mogła się w tym całkowicie zatracić i oddać za to praktycznie wszystko. Pytanie tylko, czy była gotowa oddać za to własną duszę? Nie była w stanie na to odpowiedzieć.
Odwróciła wzrok w stronę Puchonki i skinęła głową.
Tak, to własnie powiedziałam.
Powstrzymała się przed niezbyt miłym komentarzem na jej jakże odkrywcze pytanie. Na drugie pytanie jednak odpowiedziała.
- Budynki, krajobrazy... czasem zwierzęta albo ludzi. Wolę statyczne obrazy - wyjaśniła.
Na doskonalenie rysowania istot w ruchu nie mam czasu, a szkicowanie konkretnych osób nie zawsze wychodzi.
Nie, tych słów nie powiedziała na głos. Nie były potrzebne do udzielenia prawdziwej odpowiedzi, a tylko niepotrzebnie zmuszałyby ją do przyznania się do słabości.
Przekrzywiła głowę, przyglądając się pannie Powell z neutralnym wyrazem twarzy.
Strasznie nerwowa z niej osóbka.
Zamrugała kilkukrotnie i wróciła do swojego zajęcia. Kończyła już notować.
- Nathalie Powell
Re: Zaułek między regałami
Nie Lut 21, 2016 8:10 pm
Nathalie wsłuchiwała się w słowa towarzyszki. Rozmowa o jej pasji dostarczała Puchonce wiele radości. Wspomnienia z tym związane i obrazy, które zapełniają jej pokój w Richwood, są dla niej bardzo cenne. Poznając osobę, która podziela to samo hobby, poprawiał jej się humor. W pewnym momencie nawet zapomniała o fakcie, że przebywa ze Ślizgonką.
Uśmiechnęła się do Natalie, na znak, że rozumiała.
- Tak, ja raczej bardzo rzadko zabieram się za rysowanie ludzi - oznajmiła dalej obracając ołówek w dłoni.
Miała zaledwie dwa szkice ludzi. Jednym z nich była jej ciotka, która bardzo ją prosiła o tą prace. Nie była do końca przekonana, lecz nie potrafiła odmówić. Drugą zaś osobą był jej ojciec. Sam nie chciał by Nath go rysowała, ale w tym wypadku on nie miał dużego wyboru. Blondynka chciała koniecznie wypróbować swoje zdolności i padło na niego. Niestety ten rysunek nie ujrzy światła dziennego... Stwierdzeniem Puchonki był on "tragiczny".
- Mogłabym kiedyś zobaczyć twoje prace? - zapytała nagle.
Otworzyła szerzej oczy by zastanowić się co tak właściwie powiedziała. To tak samo wylatuje? Matko jedyna! Co ona sobie pomyśli? Uśmiechnęła się delikatnie by zamaskować swój nerwowy oddech.
Uśmiechnęła się do Natalie, na znak, że rozumiała.
- Tak, ja raczej bardzo rzadko zabieram się za rysowanie ludzi - oznajmiła dalej obracając ołówek w dłoni.
Miała zaledwie dwa szkice ludzi. Jednym z nich była jej ciotka, która bardzo ją prosiła o tą prace. Nie była do końca przekonana, lecz nie potrafiła odmówić. Drugą zaś osobą był jej ojciec. Sam nie chciał by Nath go rysowała, ale w tym wypadku on nie miał dużego wyboru. Blondynka chciała koniecznie wypróbować swoje zdolności i padło na niego. Niestety ten rysunek nie ujrzy światła dziennego... Stwierdzeniem Puchonki był on "tragiczny".
- Mogłabym kiedyś zobaczyć twoje prace? - zapytała nagle.
Otworzyła szerzej oczy by zastanowić się co tak właściwie powiedziała. To tak samo wylatuje? Matko jedyna! Co ona sobie pomyśli? Uśmiechnęła się delikatnie by zamaskować swój nerwowy oddech.
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Wto Lut 23, 2016 12:24 am
To ciekawe, jak wielki Natalie miała dar do wkupywania się w łaski ludzi, bez specjalnego starania się. Jeden uśmiech, wygląd, uprzejmość, odrobina szaleństwa, pomoc, wiedza, hobby, drobne kłamstwo... Tyle jej wystarczyło, aby człowiek nieraz zrezygnował nagle ze swoich uprzedzeń. Czyżby i na pannę Powell zaczynał powoli działać ten niezwykły dar?
Ciemnowłosa pokiwała głową, nie czując potrzeby by jej jakoś wyjątkowo przytakiwać.
Już miała się zacząć zbierać, gdy kolejne pytanie dziewczyny mono ją zaskoczyło. Podniosła oczy znad pergaminu i na nią spojrzała, zastanawiając się przez chwilę. W końcu skinęła głową i lekko się do niej uśmiechnęła. Przecież nie miała powodu, by być niemiłą. Nathalie nic jej takiego nie zrobiła. Co prawda, zachowywała się przy niej nieswojo, co było wyczuwalne, ale Ślizgonka do tego przywykła. Ludzie często tak na nią reagowali już od jakichś siedmiu lat. Wieku z nich okazywało się później całkiem znośnymi osobami.
- Jeśli będzie ku temu okazja - oświadczyła, zwijając swoje rzeczy.
Wyprostowała się.
- Zostawiam ci już to miejsce. Obowiązki wzywają. - Ukłoniła się i ruszyła w swoim kierunku. Skończyła odrabiać zadanie, ale miała jeszcze kilka innych spraw do załatwienia przed następną lekcją.
[z/t] x2
Ciemnowłosa pokiwała głową, nie czując potrzeby by jej jakoś wyjątkowo przytakiwać.
Już miała się zacząć zbierać, gdy kolejne pytanie dziewczyny mono ją zaskoczyło. Podniosła oczy znad pergaminu i na nią spojrzała, zastanawiając się przez chwilę. W końcu skinęła głową i lekko się do niej uśmiechnęła. Przecież nie miała powodu, by być niemiłą. Nathalie nic jej takiego nie zrobiła. Co prawda, zachowywała się przy niej nieswojo, co było wyczuwalne, ale Ślizgonka do tego przywykła. Ludzie często tak na nią reagowali już od jakichś siedmiu lat. Wieku z nich okazywało się później całkiem znośnymi osobami.
- Jeśli będzie ku temu okazja - oświadczyła, zwijając swoje rzeczy.
Wyprostowała się.
- Zostawiam ci już to miejsce. Obowiązki wzywają. - Ukłoniła się i ruszyła w swoim kierunku. Skończyła odrabiać zadanie, ale miała jeszcze kilka innych spraw do załatwienia przed następną lekcją.
[z/t] x2
- Natalie Dark
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 27, 2016 9:11 pm
(między lekcjami) 13 maja 1978 roku
Natalie opuściła salę do OPCM i skierowała się do dobrze znanego już sobie miejsca. Często spędzała tam dłuższe przerwy. Towarzystwo książek było jakieś takie uspokajające, a i ludzie nie plątali się tam nie wiadomo po co. Oczywiście, ktoś czasem zaglądał, ale nie mogła go za to winić. Zakątek między regałami należał do wszystkich uczniów. Wszystko tu było przecież wspólne i publiczne.
Tak nieznośnie pozbawione prywatności. Nawet w wannie człowiek nie może liczyć na samotność.
Prychnęła na wspomnienie idioty, który bez pytania władował jej się do łazienki i nawet nie widział nic złego w klejeniu się do jej nagiego boku.
Nic tylko zamordować, ale jak?
Przewróciła oczami i usiadła na ławce, wyjmując swój dziennik i przeglądając notatki w nim zgromadzone.
Trzeba to będzie poukładać...
Natalie opuściła salę do OPCM i skierowała się do dobrze znanego już sobie miejsca. Często spędzała tam dłuższe przerwy. Towarzystwo książek było jakieś takie uspokajające, a i ludzie nie plątali się tam nie wiadomo po co. Oczywiście, ktoś czasem zaglądał, ale nie mogła go za to winić. Zakątek między regałami należał do wszystkich uczniów. Wszystko tu było przecież wspólne i publiczne.
Tak nieznośnie pozbawione prywatności. Nawet w wannie człowiek nie może liczyć na samotność.
Prychnęła na wspomnienie idioty, który bez pytania władował jej się do łazienki i nawet nie widział nic złego w klejeniu się do jej nagiego boku.
Nic tylko zamordować, ale jak?
Przewróciła oczami i usiadła na ławce, wyjmując swój dziennik i przeglądając notatki w nim zgromadzone.
Trzeba to będzie poukładać...
- Alexandra Grace
Re: Zaułek między regałami
Sob Lut 27, 2016 10:06 pm
Świat jest pełen niespodzianek.
Jednego dnia spacerujesz sobie spokojnie po lekcjach na błoniach, kolejnego poznajesz dziwnego człowieka, a następnego atakują cię jacyś fanatycy. Jednego dnia chcesz komuś pomóc, a kolejnego obrywasz przez to po dupie po czym ktoś musi cię zbierać. Jednego dnia chcesz być samotna, a spotykasz masę ludzi, kolejnego pragniesz towarzystwa to otoczenie świeci pustkami. Nigdy nic nie jest tak, jak powinno i dlatego Alexandra przestała zastanawiać się, czy lubi być zaskakiwana. Nadszedł ten pamiętny dzień w którym po prostu stwierdziła, że pewne rzeczy się dzieją i trzeba je przyjąć "od tak". Nagle życie okazało się dzięki temu nieco łatwiejsze. Przestało ją irytować to, że nikt nie chce jej słuchać i (o drogi Merlinie!) zaczęła proces wsłuchiwania się w to, co mówią inni, starając się przy tym nie narzucać zbytnio swoich myśli. Wychodzi różnie, ale przecież nie ma postępu bez uprzedniego ćwiczenia. Mijani ludzie stali się więc obiektem, któremu wciąż chciała pomóc, ale odkryła, iż przymuszenie ich do tego, by chcieli jej wsparcia to najgorsza opcja. Porzuciła więc dawne plany i zaczęła pisać nowe. Nieco nie trzymają się jeszcze mocno, ale droga pobrana przez nią zaczęła okazywać się słuszniejsza od poprzedniej. Być może kolejny raz się posypią, ale czasami trzeba upaść milion razy, by za milionowym pierwszym coś osiągnąć. Ta dewiza sprawdzała się również przy lekcjach. Chcąc, by nastąpił progress to nic się nie zdziała. Trzeba wałkować, by zdać i tyle. Miała w planach się do tego wszystkie przykładać i dlatego poszukiwała miejsca w którym spokojnie się zagłębi w pewne tematy, a nie będzie to zbyt oddalone od sal lekcyjnych, co by się nie spóźniła. Jej plan jednak szybko został porzucony. Ktoś już zajął miejsce, które sobie upatrzyła, znalezienie innego było bezsensu, więc... w sumie co szkodzi zagadać? Rozmowa nikogo nie zabija, chyba. Jedyne, co jest tu śmiercionośne to regały, gdyby zechciały spaść.
Co do prywatności to dziewczęta mogłyby się ze sobą dogadać. Alexandra zdążyła jednego takiego pouczać o tym i to dosyć długo. Z jego strony było to niby w żartach, ale mimo wszystko warto było zrobić mu wykład, iż dziewczęta niezbyt lubią byle komu pokazywać swoich walorów fizycznych. Tak na zaś, żeby mu nic do głowy nie przyszło w późniejszym czasie. I żeby nie był jednym z tych gości, których Ślizgonki wspominają jako liżących się do ich nagiego boku podczas wyciągania swoich dzienników z lekcjami, bo to naprawdę słabe.
- Cześć, przeszkadzam Ci bardzo? - zapytała zbliżając się do dziewczyny i kreując ten "uśmiech, który powinien sprawić, że druga osoba będzie chociaż mniej wkurwiona". Bo przecież oczywistym jest, że zawsze, gdy ktoś chowa się przed ludźmi to nie pała ogromnym entuzjazmem, gdy jednak natrafia na coś co ma czelność zwać się istotą rozumną.
- W sumie po co pytam, skoro wiadomo, że tak - Ta myśl miała... pozostać myślą, ale jak to ma w zwyczaju panna Grace - za często to, co powinno utkwić tylko dla niej w jej głowie, wychodzi na świat. Takie wady bycia szczerym.
- W ramach rekompensaty może ci w czymś pomogę? - dodała jeszcze i zamilkła, co by się zbytnio znowu nie rozwinęła. Słowotok to jej przypadłość z którą średnio sobie daje radę. Grunt, że jakoś tym razem zatrzymała to tsunami i nawet kulturalnie się zachowała, od co. Nie licząc tego, że jak zwykle się nie przedstawiła. Ale może dziewczyna nie będzie jej miała tego za złe?
Jednego dnia spacerujesz sobie spokojnie po lekcjach na błoniach, kolejnego poznajesz dziwnego człowieka, a następnego atakują cię jacyś fanatycy. Jednego dnia chcesz komuś pomóc, a kolejnego obrywasz przez to po dupie po czym ktoś musi cię zbierać. Jednego dnia chcesz być samotna, a spotykasz masę ludzi, kolejnego pragniesz towarzystwa to otoczenie świeci pustkami. Nigdy nic nie jest tak, jak powinno i dlatego Alexandra przestała zastanawiać się, czy lubi być zaskakiwana. Nadszedł ten pamiętny dzień w którym po prostu stwierdziła, że pewne rzeczy się dzieją i trzeba je przyjąć "od tak". Nagle życie okazało się dzięki temu nieco łatwiejsze. Przestało ją irytować to, że nikt nie chce jej słuchać i (o drogi Merlinie!) zaczęła proces wsłuchiwania się w to, co mówią inni, starając się przy tym nie narzucać zbytnio swoich myśli. Wychodzi różnie, ale przecież nie ma postępu bez uprzedniego ćwiczenia. Mijani ludzie stali się więc obiektem, któremu wciąż chciała pomóc, ale odkryła, iż przymuszenie ich do tego, by chcieli jej wsparcia to najgorsza opcja. Porzuciła więc dawne plany i zaczęła pisać nowe. Nieco nie trzymają się jeszcze mocno, ale droga pobrana przez nią zaczęła okazywać się słuszniejsza od poprzedniej. Być może kolejny raz się posypią, ale czasami trzeba upaść milion razy, by za milionowym pierwszym coś osiągnąć. Ta dewiza sprawdzała się również przy lekcjach. Chcąc, by nastąpił progress to nic się nie zdziała. Trzeba wałkować, by zdać i tyle. Miała w planach się do tego wszystkie przykładać i dlatego poszukiwała miejsca w którym spokojnie się zagłębi w pewne tematy, a nie będzie to zbyt oddalone od sal lekcyjnych, co by się nie spóźniła. Jej plan jednak szybko został porzucony. Ktoś już zajął miejsce, które sobie upatrzyła, znalezienie innego było bezsensu, więc... w sumie co szkodzi zagadać? Rozmowa nikogo nie zabija, chyba. Jedyne, co jest tu śmiercionośne to regały, gdyby zechciały spaść.
Co do prywatności to dziewczęta mogłyby się ze sobą dogadać. Alexandra zdążyła jednego takiego pouczać o tym i to dosyć długo. Z jego strony było to niby w żartach, ale mimo wszystko warto było zrobić mu wykład, iż dziewczęta niezbyt lubią byle komu pokazywać swoich walorów fizycznych. Tak na zaś, żeby mu nic do głowy nie przyszło w późniejszym czasie. I żeby nie był jednym z tych gości, których Ślizgonki wspominają jako liżących się do ich nagiego boku podczas wyciągania swoich dzienników z lekcjami, bo to naprawdę słabe.
- Cześć, przeszkadzam Ci bardzo? - zapytała zbliżając się do dziewczyny i kreując ten "uśmiech, który powinien sprawić, że druga osoba będzie chociaż mniej wkurwiona". Bo przecież oczywistym jest, że zawsze, gdy ktoś chowa się przed ludźmi to nie pała ogromnym entuzjazmem, gdy jednak natrafia na coś co ma czelność zwać się istotą rozumną.
- W sumie po co pytam, skoro wiadomo, że tak - Ta myśl miała... pozostać myślą, ale jak to ma w zwyczaju panna Grace - za często to, co powinno utkwić tylko dla niej w jej głowie, wychodzi na świat. Takie wady bycia szczerym.
- W ramach rekompensaty może ci w czymś pomogę? - dodała jeszcze i zamilkła, co by się zbytnio znowu nie rozwinęła. Słowotok to jej przypadłość z którą średnio sobie daje radę. Grunt, że jakoś tym razem zatrzymała to tsunami i nawet kulturalnie się zachowała, od co. Nie licząc tego, że jak zwykle się nie przedstawiła. Ale może dziewczyna nie będzie jej miała tego za złe?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach