- Remus J. Lupin
Re: Mały zakątek między regałami
Sro Lis 18, 2015 11:35 pm
Remus był zaskoczony jej wyznaniem o tym, iż rozmawia z Irytkiem, a nawet gra z nim w karty. Rozmowa? Z nim? Z tym samym wrednym i wiecznie wkurzającym duchem Irytkiem? Ciężko było mu w to uwierzyć. Znał tego poltergeista i wiedział do czego jest zdolny. Podejrzewał, że coś knuł. Chciał zjednać sobie jej serce, albo... cóż, uznał, że jest dobrą kompanką, bo najzwyczajniej w świecie mu się podobała.
-Dziwne, że Irytek z kimkolwiek rozmawia, a nawet gra w karty... - mruknął, kontynuując pisanie i szukanie informacji o rodzie, jaki wybrał na pracę z Historii Magii. Poprawił grzywkę, która nieco opadła mu na oczy. Wrócił do przeglądania książki, chociaż nadal jej słuchał. Czytał bezgłośnie następujące po sobie słowa. Kiedy znowu się odezwała, spojrzał na nią znad przymkniętych oczu.
- Wiem - odparł tylko spokojnie. Nic innego nie przyszło mu do głowy, co miałby jej powiedzieć. Wszystko chyba zostało wyjaśnione wtedy na dziedzińcu, kiedy się wypłakała. On tu w niczym nie pomoże. Sama powinna uporać się z tym uczuciem, tak samo jak on ze swoim do panny Potter.
- Skoro tak mówisz, to w porządku - powiedział nieco chłodniejszym tonem niż zamiarzał i zwolnił uchwyt jej nadgarstka równie szybko jak go złapał. Wzruszył ramionami. W sumie to nawet nie jest jego sprawa, a i najwyraźniej Kaylin nie chciała pomocy. Trudno. Nie będzie się narzucał.
-Dziwne, że Irytek z kimkolwiek rozmawia, a nawet gra w karty... - mruknął, kontynuując pisanie i szukanie informacji o rodzie, jaki wybrał na pracę z Historii Magii. Poprawił grzywkę, która nieco opadła mu na oczy. Wrócił do przeglądania książki, chociaż nadal jej słuchał. Czytał bezgłośnie następujące po sobie słowa. Kiedy znowu się odezwała, spojrzał na nią znad przymkniętych oczu.
- Wiem - odparł tylko spokojnie. Nic innego nie przyszło mu do głowy, co miałby jej powiedzieć. Wszystko chyba zostało wyjaśnione wtedy na dziedzińcu, kiedy się wypłakała. On tu w niczym nie pomoże. Sama powinna uporać się z tym uczuciem, tak samo jak on ze swoim do panny Potter.
- Skoro tak mówisz, to w porządku - powiedział nieco chłodniejszym tonem niż zamiarzał i zwolnił uchwyt jej nadgarstka równie szybko jak go złapał. Wzruszył ramionami. W sumie to nawet nie jest jego sprawa, a i najwyraźniej Kaylin nie chciała pomocy. Trudno. Nie będzie się narzucał.
- Kaylin Wittermore
Re: Mały zakątek między regałami
Pią Lis 20, 2015 12:31 am
Wiedziała, że przyjaźń z Irytkiem nie była czymś normalnym w tej szkole. Wiedziała też, że spora część uczniów nie będzie potrafiła tego zrozumieć. Poza tym, wydawało jej się, że niebawem usłyszy trochę plotek na swój temat, zwłaszcza po tym, jakie przedstawienie odstawił poltergeist na korytarzu. Jeszcze jakiś czas temu nie przejęłaby się tym zupełnie, teraz jednak nie chciała, by niektórzy ze znanych jej osób o tym usłyszeli. Czułaby się zażenowana, lekko mówiąc. Mimo to, nadal lubiła towarzystwo Irytka, pozwalał jej się wyluzować i przez chwilę skupić na czymś innym niż jej nudne i pełne nastoletnich problemów życie.
- Tak sądzisz? - Zapytała zdając sobie sprawę z tego, że miał rację. Sama nie wiedziała, czemu akurat z nią poltergeist rozmawiał. - Nauczył mnie grać w karty. I spędziliśmy razem kilka nocy, chociaż czasem za nim nie nadążam. Robi sobie dziwne żarty, których nie rozumiem. Ale jeżeli sprawia mu to przyjemność, to czemu nie. Nie robi mi przecież krzywdy. - Zakończyła swoją wypowiedź uśmiechem i otworzyła pierwszą z własnych ksiąg. Początki historii magii znała bardzo dobrze, a mimo to chciała sobie wszystko powtórzyć. Tym razem jednak miała zamiar skupić się na bardzo interesującym ją temacie, na którym skupiła swoją uwagę kilka dni wcześniej.
- Przepraszam. Za to jak zachowałam się ostatnio. - Mówiła cicho wzrokiem przesuwając po literkach i jednocześnie czytając ciekawy rozdział. Mimo to, na jej bladym od zmęczenia policzku pojawił się rumieniec zawstydzenia.
Słysząc zimny ton w glosie Remusa zadrżała i przygryzła wargę. Nie chciała go złościć, jednak były sprawy, o których lepiej żeby nie wiedział.
- Przepraszam. - Szepnęła skruszonym głosem i powróciła do czytania. Atmosfera znowu się zagęściła i Kaylin nie miała pojęcia, czemu tak było. Przecież bardzo go lubiła, nie chciała go ani martwić ani złościć. Miała jednak świadomość, że jej poczynania nie należały do tych, które by pochwalił.
- Tak sądzisz? - Zapytała zdając sobie sprawę z tego, że miał rację. Sama nie wiedziała, czemu akurat z nią poltergeist rozmawiał. - Nauczył mnie grać w karty. I spędziliśmy razem kilka nocy, chociaż czasem za nim nie nadążam. Robi sobie dziwne żarty, których nie rozumiem. Ale jeżeli sprawia mu to przyjemność, to czemu nie. Nie robi mi przecież krzywdy. - Zakończyła swoją wypowiedź uśmiechem i otworzyła pierwszą z własnych ksiąg. Początki historii magii znała bardzo dobrze, a mimo to chciała sobie wszystko powtórzyć. Tym razem jednak miała zamiar skupić się na bardzo interesującym ją temacie, na którym skupiła swoją uwagę kilka dni wcześniej.
- Przepraszam. Za to jak zachowałam się ostatnio. - Mówiła cicho wzrokiem przesuwając po literkach i jednocześnie czytając ciekawy rozdział. Mimo to, na jej bladym od zmęczenia policzku pojawił się rumieniec zawstydzenia.
Słysząc zimny ton w glosie Remusa zadrżała i przygryzła wargę. Nie chciała go złościć, jednak były sprawy, o których lepiej żeby nie wiedział.
- Przepraszam. - Szepnęła skruszonym głosem i powróciła do czytania. Atmosfera znowu się zagęściła i Kaylin nie miała pojęcia, czemu tak było. Przecież bardzo go lubiła, nie chciała go ani martwić ani złościć. Miała jednak świadomość, że jej poczynania nie należały do tych, które by pochwalił.
- Remus J. Lupin
Re: Mały zakątek między regałami
Pią Lis 20, 2015 12:44 am
On nigdy nie rozumiał duchów. Dlaczego nie chcą pójść dalej tylko zostają na wieczność zawieszeni w czasie? Snują się smętnie po kątach i zawodzą. Takiego Irytka to nawet rozumiał, bo lubił dokuczać innym i siać wokół zniszczenie, ale weźmy na przykład Sir Nicolasa albo Szarą Damę vel Helenę Rawenclav. Nigdy nie odważył się ich zapytać dlaczego zostali, zamiast iść do swoich bliskich chociaż wielokrotnie się nad tym zastanawiał.
- Tak - westchnął ciężko. - Tak, krzywdy nie robi. Ale uwielbia robić żarty, które nie zawsze cieszą drugą stronę. Żart polega na tym, by bawić obie strony nie jedną - powiedział, zerkając na nią. Zaraz jednak wrócił do pisania, bo przypomniał sobie moment, kiedy James zlewitował Snape'a i połowa błoni widziała jego brudne gacie. To niekoniecznie był ten kawał bawiący obie strony. Bynajmniej Smarkowi nie było wcale wesoło, chociaż oni zaśmiewali się rozpuku. Zrobiło mu się teraz głupio. Był nieco starszy i poważniejszy, zrozumiał wiele błędów młodości i teraz nie był z nich dumny. Może kiedyś nadejdzie dzień, kiedy przeprosi Severusa, ale nadal w głowie siedziało mu to, jak nazwał Lily.
- Nie przepraszaj. Nie musisz. To zrozumiałe, że nie wytrzymałaś, skoro dusiłaś to w sobie - odparł, delikatnie i pokrzepiająco się do niej uśmiechając. Miłość jest trudna i często bolesna. Jeszcze nie raz się o tym przekona.
- Nie przepraszaj. Nie masz powodu. Nie chcesz to nie mów, to nie moja sprawa. Zrozumiałem aluzję - odpowiedział, tym razem już normalnym, remusowym tonem. Nawet się do niej szybko i przelotnie uśmiechnął, choć nie ukrywał, że bolał go fakt, iż coś ukrywa przed nim i nie chce zdradzić mu tego co się jej przytrafiło.
- Tak - westchnął ciężko. - Tak, krzywdy nie robi. Ale uwielbia robić żarty, które nie zawsze cieszą drugą stronę. Żart polega na tym, by bawić obie strony nie jedną - powiedział, zerkając na nią. Zaraz jednak wrócił do pisania, bo przypomniał sobie moment, kiedy James zlewitował Snape'a i połowa błoni widziała jego brudne gacie. To niekoniecznie był ten kawał bawiący obie strony. Bynajmniej Smarkowi nie było wcale wesoło, chociaż oni zaśmiewali się rozpuku. Zrobiło mu się teraz głupio. Był nieco starszy i poważniejszy, zrozumiał wiele błędów młodości i teraz nie był z nich dumny. Może kiedyś nadejdzie dzień, kiedy przeprosi Severusa, ale nadal w głowie siedziało mu to, jak nazwał Lily.
- Nie przepraszaj. Nie musisz. To zrozumiałe, że nie wytrzymałaś, skoro dusiłaś to w sobie - odparł, delikatnie i pokrzepiająco się do niej uśmiechając. Miłość jest trudna i często bolesna. Jeszcze nie raz się o tym przekona.
- Nie przepraszaj. Nie masz powodu. Nie chcesz to nie mów, to nie moja sprawa. Zrozumiałem aluzję - odpowiedział, tym razem już normalnym, remusowym tonem. Nawet się do niej szybko i przelotnie uśmiechnął, choć nie ukrywał, że bolał go fakt, iż coś ukrywa przed nim i nie chce zdradzić mu tego co się jej przytrafiło.
- Kaylin Wittermore
Re: Mały zakątek między regałami
Pią Lis 20, 2015 11:45 pm
Ona natomiast zawsze była bardzo ciekawa tego rodzaju istot. Jakie były, czego chciały i co je trzymało na ziemi. Przede wszystkim jednak, w przeciwieństwie do wielu innych ludzi, traktowała duchy jak każde inne istoty. Tak, jak traktowała ludzi, czy chociażby Dwurogi. Dla każdego żywego stworzenia miała ogrom cierpliwości i ciepła, choć przy ludziach bywało jej ciężej to wszystko okazać. Dużo lepiej czuła się w towarzystwie zwierząt i właśnie tego niesfornego Irytka.
Sama nie wiedziała, czemu tak jest. Mimo to, nawiązała się między nią a poltergeistem pewna więź. Była pewna, że tylko ona tak to rozumowała, a on nawet przez chwilę nie pomyślał o niej cieplej. Sam mówił, że nie ma uczuć, więc nie było to nic niezwykłego. Mimo to, z niecierpliwością czekała na kolejny wieczór, który mieliby spędzić razem.
- No, nie tyle mnie to nie bawi, co nie do końca te jego żarty rozumiem. Ale jeżeli sprawia mu to przyjemność to w porządku. - Kaylin była cierpliwa. Rzadko kiedy podnosiła głos, denerwowała się na innych czy miała ochotę podstawić nogę. Nawet kiedy Irytek przeczytał jej pamiętnik nie drgnęła jej powieka, a ona dalej się uśmiechała.
- Ummm. Wydaje mi się, że nie miałam z kim o tym porozmawiać. Z resztą, nie jest to coś, o czym powinien wiedzieć cały świat. I dopóki nie powiedziałeś tego na głos... Cóż, w mojej głowie brzmiało to mniej beznadziejnie. - Uśmiechnęła się trochę krzywo, trochę smutno, ale jednak był to tak dobrze znany mu uśmiech Krukonki z piątego roku. Przez chwilę nawet atmosfera, mimo tematu, który nadal był solą w oku dla dziewczyny, wydawała się całkiem przyjemna i relaksująca.
Potem jednak został podjęty temat, o którym Kaylin wiedziała, że nie może rozmawiać. Nie chodziło tu bowiem tylko o nią, a oo kogoś, kogo tajemnica nie powinna nigdy zostać wydana. Tak przynajmniej jej się wydawało.
- Ojej, znowu to robię. Nie potrafię wyjaśnić dokładnie i sprawiam, że inni rozumieją moje słowa nie tak, jak powinni. Nie chodzi o to, że to nie twoja sprawa, Remusie. Chętnie opowiadałabym ci o wielu rzeczach. To znaczy, jeżeli tylko chciałbyś słuchać, bo nie chcę cię nudzić. Chodzi po prostu o to, że to nie było nic takiego. - Mówiła cicho, lekko drżącym ze zdenerwowania głosem. Naprawdę nie znosiła swojego braku umiejętności społecznych.
- Swoją drogą, czujesz się już lepiej?
Sama nie wiedziała, czemu tak jest. Mimo to, nawiązała się między nią a poltergeistem pewna więź. Była pewna, że tylko ona tak to rozumowała, a on nawet przez chwilę nie pomyślał o niej cieplej. Sam mówił, że nie ma uczuć, więc nie było to nic niezwykłego. Mimo to, z niecierpliwością czekała na kolejny wieczór, który mieliby spędzić razem.
- No, nie tyle mnie to nie bawi, co nie do końca te jego żarty rozumiem. Ale jeżeli sprawia mu to przyjemność to w porządku. - Kaylin była cierpliwa. Rzadko kiedy podnosiła głos, denerwowała się na innych czy miała ochotę podstawić nogę. Nawet kiedy Irytek przeczytał jej pamiętnik nie drgnęła jej powieka, a ona dalej się uśmiechała.
- Ummm. Wydaje mi się, że nie miałam z kim o tym porozmawiać. Z resztą, nie jest to coś, o czym powinien wiedzieć cały świat. I dopóki nie powiedziałeś tego na głos... Cóż, w mojej głowie brzmiało to mniej beznadziejnie. - Uśmiechnęła się trochę krzywo, trochę smutno, ale jednak był to tak dobrze znany mu uśmiech Krukonki z piątego roku. Przez chwilę nawet atmosfera, mimo tematu, który nadal był solą w oku dla dziewczyny, wydawała się całkiem przyjemna i relaksująca.
Potem jednak został podjęty temat, o którym Kaylin wiedziała, że nie może rozmawiać. Nie chodziło tu bowiem tylko o nią, a oo kogoś, kogo tajemnica nie powinna nigdy zostać wydana. Tak przynajmniej jej się wydawało.
- Ojej, znowu to robię. Nie potrafię wyjaśnić dokładnie i sprawiam, że inni rozumieją moje słowa nie tak, jak powinni. Nie chodzi o to, że to nie twoja sprawa, Remusie. Chętnie opowiadałabym ci o wielu rzeczach. To znaczy, jeżeli tylko chciałbyś słuchać, bo nie chcę cię nudzić. Chodzi po prostu o to, że to nie było nic takiego. - Mówiła cicho, lekko drżącym ze zdenerwowania głosem. Naprawdę nie znosiła swojego braku umiejętności społecznych.
- Swoją drogą, czujesz się już lepiej?
- Remus J. Lupin
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Lis 24, 2015 7:23 pm
Trudno my było wyobrazić sobie Irytka grającego spokojnie w karty. Jemu wydawało się, że tego poltergeista zadowolić może tylko robienie na złość innym. Nabijanie się z nich i dokuczanie im. Skłonny był jednak uwierzyć dziewczynie, bo nie widział konkretnego powodu, dla którego miałaby wymyślić to iż przyjaźni się z tym duchem.
- Rozumiem. Najwyraźniej nie znałem go od tej strony - odparł spokojnie Remus, przysięgając sobie, że postara się sam zaprzyjaźnić z Irytkiem. Może faktycznie potrzebuje towarzystwa, a nie tylko przeganiania z miejsca na miejsce.
- Ode mnie nikt się nie dowie. Wszystkie tajemnice powierzone mnie, nie znajdują światła dziennego. Nikomu nie powiem. To zostaje tylko między nami - rzekł spoglądając jej głęboko w oczy i uścisnął krótko jej dłoń, by potwierdzić swoje słowa. Nie był typem plotkarza. Nie opowiadał wszystkim po kolei o sekretach jakie zostały mu powierzone. Cenił zaufanie jakim został obdarzony. Przede wszystkim dlatego, że sam nie chciałby, aby jego tajemnica wyszła na jaw. Byłby skończony i odrzucony, a podejrzewał, że tego by nie przeżył. Lubił samotność od czasu do czasu, ale odrzucenie przez społeczeństwo byłoby dla niego koszmarem.
- Spokojnie. Rozumiem, już nie nalegam. Domyślam się, że komuś coś obiecałaś, że nie zdradzisz nic o czym rozmawialiście ani o tym co się stało i szanuję to - powiedział prawie szeptem. Nie zamierzał ciągnąć jej za język. Wiedział już, że nie powie mu ani słowa o tym siniaku, więc nie nalegał.
- Tak, już jestem zdrowy. Boli mnie jeszcze trochę głowa, ale wypije później jakiś eliksir i na pewno będzie lepiej - odparł z uśmiechem, niezwykle wdzięczny, że zainteresowała się jego samopoczuciem.
- Rozumiem. Najwyraźniej nie znałem go od tej strony - odparł spokojnie Remus, przysięgając sobie, że postara się sam zaprzyjaźnić z Irytkiem. Może faktycznie potrzebuje towarzystwa, a nie tylko przeganiania z miejsca na miejsce.
- Ode mnie nikt się nie dowie. Wszystkie tajemnice powierzone mnie, nie znajdują światła dziennego. Nikomu nie powiem. To zostaje tylko między nami - rzekł spoglądając jej głęboko w oczy i uścisnął krótko jej dłoń, by potwierdzić swoje słowa. Nie był typem plotkarza. Nie opowiadał wszystkim po kolei o sekretach jakie zostały mu powierzone. Cenił zaufanie jakim został obdarzony. Przede wszystkim dlatego, że sam nie chciałby, aby jego tajemnica wyszła na jaw. Byłby skończony i odrzucony, a podejrzewał, że tego by nie przeżył. Lubił samotność od czasu do czasu, ale odrzucenie przez społeczeństwo byłoby dla niego koszmarem.
- Spokojnie. Rozumiem, już nie nalegam. Domyślam się, że komuś coś obiecałaś, że nie zdradzisz nic o czym rozmawialiście ani o tym co się stało i szanuję to - powiedział prawie szeptem. Nie zamierzał ciągnąć jej za język. Wiedział już, że nie powie mu ani słowa o tym siniaku, więc nie nalegał.
- Tak, już jestem zdrowy. Boli mnie jeszcze trochę głowa, ale wypije później jakiś eliksir i na pewno będzie lepiej - odparł z uśmiechem, niezwykle wdzięczny, że zainteresowała się jego samopoczuciem.
- Kaylin Wittermore
Re: Mały zakątek między regałami
Sro Lis 25, 2015 4:07 pm
Słuchała uważnie jego słów, choć w międzyczasie przeglądała podręczniki w poszukiwaniu interesujących ją informacji. Od niedawna zaczęła interesować się jednym konkretnym działem Historii Magii i miała nadzieję znaleźć jakieś wskazówki, którymi mogłaby się potem posłużyć w dalszych poszukiwaniach. Kiwnęła głową na znak, że to bardzo dobry pomysł i z ociąganiem oderwała wzrok od literek, by skupić go na twarzy Remusa.
- Jak każdy w tej szkole. To nic niezwykłego, kiedy Irytek ciągle płata wszystkim te swoje figle. - Kaylin nie miała pojęcia, że nieświadomie przekonała Lupina do prób rozmowy z poltergeistem. Gdyby wiedziała moglaby być z siebie nawet zadowolona. W końcu sama twierdziła, że Irytek jest po prostu samotny. A ona jedna nie była w stanie znaleźć dla niego tyle czasu, ile by potrzebował. Musiała spać, choć i tak zaniedbywała to ostatnimi czasy bardzo, jeść i się uczyć. Chciała też spędzać czas z innymi, choć sama nie mogła uwierzyć, ze takie pragnienie powstało w jej głowie. Do tej pory bycie samemu jej nie przeszkadzało, wręcz bardzo to lubiła.
- Dziękuję. To dla mnie... No, to chyba dosyć ważne. - Zarumieniła się czując na swojej dłoni jego uścisk i spuściła wzrok zawstydzona. Jak dotąd jej tajemnicę znał tylko Irytek i właśnie Remus. Czy powinna bardziej uważać na swoje słowa i zachowanie? Chyba tak, skoro ci dwaj tak łatwo ją przejrzeli. Co, jeżeli sam Bułhakow się domyśli? Na pewno umarłaby ze wstydu!
- Cieszę się, że to rozumiesz. - Dodała wzdychając z ulgą. Nie chciała, żeby się na nią złościł, ale nie chciała też zdradzać tego, co się stało. To było coś pomiędzy nią a drugim Krukonem i tak musiało zostać.
- To dobrze, martwiłam się. Nie wyglądałeś wtedy najlepiej. Powinieneś więcej odpoczywać. - Przyganiał kocioł garnkowi.
- Jak każdy w tej szkole. To nic niezwykłego, kiedy Irytek ciągle płata wszystkim te swoje figle. - Kaylin nie miała pojęcia, że nieświadomie przekonała Lupina do prób rozmowy z poltergeistem. Gdyby wiedziała moglaby być z siebie nawet zadowolona. W końcu sama twierdziła, że Irytek jest po prostu samotny. A ona jedna nie była w stanie znaleźć dla niego tyle czasu, ile by potrzebował. Musiała spać, choć i tak zaniedbywała to ostatnimi czasy bardzo, jeść i się uczyć. Chciała też spędzać czas z innymi, choć sama nie mogła uwierzyć, ze takie pragnienie powstało w jej głowie. Do tej pory bycie samemu jej nie przeszkadzało, wręcz bardzo to lubiła.
- Dziękuję. To dla mnie... No, to chyba dosyć ważne. - Zarumieniła się czując na swojej dłoni jego uścisk i spuściła wzrok zawstydzona. Jak dotąd jej tajemnicę znał tylko Irytek i właśnie Remus. Czy powinna bardziej uważać na swoje słowa i zachowanie? Chyba tak, skoro ci dwaj tak łatwo ją przejrzeli. Co, jeżeli sam Bułhakow się domyśli? Na pewno umarłaby ze wstydu!
- Cieszę się, że to rozumiesz. - Dodała wzdychając z ulgą. Nie chciała, żeby się na nią złościł, ale nie chciała też zdradzać tego, co się stało. To było coś pomiędzy nią a drugim Krukonem i tak musiało zostać.
- To dobrze, martwiłam się. Nie wyglądałeś wtedy najlepiej. Powinieneś więcej odpoczywać. - Przyganiał kocioł garnkowi.
- Remus J. Lupin
Re: Mały zakątek między regałami
Sro Lis 25, 2015 6:06 pm
Skrobał piórem po pergaminie z lekko rozchylonymi ustami. Poczuł, że są nieco suche, więc delikatnie zwilżył wargi końcem języka. Nikt nie wiedział jak on to robi, że miał taki talent do skupiania się. W jednej chwili z Tobą rozmawia, a w następnej zawzięcie odrabia lekcje, cały czas pamiętając to, jaki wątek został z kimś poruszony. Nagle podniósł głowę, jakby coś sobie uświadomił, bo w istocie tak było. Ciekaw był skąd Irytek się wziął. Nie był typowym duchem jak pozostałe w zamku. On po prostu był tu od dawna. Może dzięki znajomości Kaylin uda mu się rozwiązać tę zagadkę? Postanowił spytać o to dziewczynę, czy nie miałaby ochoty na mały spisek.
- Tak sobie pomyślałem... skoro masz taki dobry kontakt z Irytkiem... - zaczął powoli przykładając koniec pióra do prawego policzka i intensywnie o czymś myśląc - to może mogłabyś się od niego dowiedzieć skąd w ogóle wziął się w zamku? Czy ktoś go tu sprowadził i kto bądź wywołał lub stworzył, hm? - zapytał uśmiechając się do niej niepewnie. Nie wiedział jak zareaguje i czy zechce mu pomóc w tej kwestii.
- Oczywiście, że to ważne. Wszystkie uczucia są ważne, niezależnie od ich formy i wieku - powiedział przyjacielsko. Poprawił nieco krawat, który dziwnie zacisnął mu się mocniej na szyi i odetchnął głęboko i skinął głową porozumiewawczo na jej westchnięcie. Rozumiał, a jakże.
- I teraz te rady powinnaś zastosować wobec siebie. Uczenie się w nocy może i popłaca, ale jakim kosztem. Nie obraź się, ale... wyglądasz naprawdę fatalnie - rzekł lekko rozbawiony, ale w głębi duszy się martwił, że przemęcza się nauką. Tak jakby on tego nie robił. Robił, ale w dzień. Noce zostawiał na sen, jak należy i jak zapisał zegar biologiczny każdego człowieka.
- Tak sobie pomyślałem... skoro masz taki dobry kontakt z Irytkiem... - zaczął powoli przykładając koniec pióra do prawego policzka i intensywnie o czymś myśląc - to może mogłabyś się od niego dowiedzieć skąd w ogóle wziął się w zamku? Czy ktoś go tu sprowadził i kto bądź wywołał lub stworzył, hm? - zapytał uśmiechając się do niej niepewnie. Nie wiedział jak zareaguje i czy zechce mu pomóc w tej kwestii.
- Oczywiście, że to ważne. Wszystkie uczucia są ważne, niezależnie od ich formy i wieku - powiedział przyjacielsko. Poprawił nieco krawat, który dziwnie zacisnął mu się mocniej na szyi i odetchnął głęboko i skinął głową porozumiewawczo na jej westchnięcie. Rozumiał, a jakże.
- I teraz te rady powinnaś zastosować wobec siebie. Uczenie się w nocy może i popłaca, ale jakim kosztem. Nie obraź się, ale... wyglądasz naprawdę fatalnie - rzekł lekko rozbawiony, ale w głębi duszy się martwił, że przemęcza się nauką. Tak jakby on tego nie robił. Robił, ale w dzień. Noce zostawiał na sen, jak należy i jak zapisał zegar biologiczny każdego człowieka.
- Kaylin Wittermore
Re: Mały zakątek między regałami
Czw Lis 26, 2015 8:20 pm
Dźwięk piszącego po pergaminie pióra roznosił się po ich małym, bibliotecznym zakątku. Kaylin przestała na chwilę czytać podręcznik i spojrzała z przymrużonymi oczyma na pracującego Remusa, uśmiechając się przy tym pod nosem. Z lekko rozwartymi ustami wyglądał dosyć komicznie, musiała to przyznać i nie potrafiła nie zaśmiać się z tego widoku. Chwilę później dotarło do niej, że sama pewnie wygląda równie zabawnie, gdy skupia się na czymś i uczy. Zawstydzona wróciła do czytania rozdziału, który wydał jej się zalążkiem tego, czego poszukiwała. Drobną, bladą i zdecydowanie słabą dłonią kreśliła krótkie i rzeczowe notatki w swoim dzienniku.
Zaintrygowana tym, jak mało informacji na dany temat było w podręczniku wpatrywała się w kartki, marszcząc przy tym nos i mrucząc z rozczarowania. Dopiero po chwili dotarło do niej, że Lupin coś mówił. Podniosła głowę i wbiła w niego pytający wzrok. Potrzebowała kilku dodatkowych sekund do tego, by załapać, o co w ogóle chodziło. Następne sekundy przeznaczyła na chwilę rozmyślań na ten temat, by dopiero po tym odpowiedzieć.
- Myślę, że mogłabym zapytać. Ale wiesz Remusie, nawet Irytek ma pewne granice, których przekraczania po prostu nie lubi. Nie sądzę, by chciał mi o tym opowiedzieć. - Zaczęła cicho. Chciała dowiedzieć się o poltergeiście więcej. Do tej pory zdradził jej tylko, że kiedyś był płomieniem, nie miał postaci, którą można było obserwować teraz. No i co gorsza, od jakiegoś czasu ze sobą nie rozmawiali, a ostatnie spotkanie skończyło się... Cóż, dosyć niekomfortowo. Kaylin martwiła się, że teraz tak już będzie i jej dopiero co nawiązana więź z Irytkiem rozpadnie się nim dziewczę zdąży mrugnąć.
- Swoją drogą, czemu cię to ciekawi? Mam nadzieję, że nie chcesz tego wykorzystać przeciwko niemu, nie wybaczyłabym ci. - Powiedziała poważnym tonem, ale po chwili uśmiechnęła się do niego ciepło. Jakoś nie mogła wyobrazić sobie tego Huncwota robiącego coś na złość komuś innemu. Nawet, jeżeli był to niesforny poltergeist, który pewnie nie raz zalazł mu za skórę.
- Dla mnie to coś całkowicie nowego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Właściwie, mało co mnie wtedy interesowało. I teraz nie jest inaczej, po prostu... Czuję, jakby mój świat się powoli otwierał. Nie do końca jestem pewna, czy właśnie tego chcę. A... on... to zapoczątkował. Jakby otworzył drzwi, które były zamknięte przez lata. I teraz przez nie przedostaje się wszystko, czego do tej pory nie zauważałam. - Mówiła dużo, choć cicho. Cały czas bawiła się piórem, które trzymała w ręce i uśmiechała lekko. Odrobinę smutno, a jednak ciepło, jakby to o czym mówiła sprawiało jej zarówno przyjemność jak i pewnego rodzaju ból.
- Aż tak źle? - Westchnęła przeciągle i przeciągnęła dłonią po niesfornej czuprynie, która i tak ułożyła się jak chciała. - Postaram się dostosować do własnej rady, obiecuję. Ale najpierw muszę zadowolić swoje ego. - Zaśmiała się cicho, zmęczonym i lekko zachrypniętym głosem. Mimo to wydawała się dużo bardziej rozluźniona niż jeszcze jakiś czas temu.
Zaintrygowana tym, jak mało informacji na dany temat było w podręczniku wpatrywała się w kartki, marszcząc przy tym nos i mrucząc z rozczarowania. Dopiero po chwili dotarło do niej, że Lupin coś mówił. Podniosła głowę i wbiła w niego pytający wzrok. Potrzebowała kilku dodatkowych sekund do tego, by załapać, o co w ogóle chodziło. Następne sekundy przeznaczyła na chwilę rozmyślań na ten temat, by dopiero po tym odpowiedzieć.
- Myślę, że mogłabym zapytać. Ale wiesz Remusie, nawet Irytek ma pewne granice, których przekraczania po prostu nie lubi. Nie sądzę, by chciał mi o tym opowiedzieć. - Zaczęła cicho. Chciała dowiedzieć się o poltergeiście więcej. Do tej pory zdradził jej tylko, że kiedyś był płomieniem, nie miał postaci, którą można było obserwować teraz. No i co gorsza, od jakiegoś czasu ze sobą nie rozmawiali, a ostatnie spotkanie skończyło się... Cóż, dosyć niekomfortowo. Kaylin martwiła się, że teraz tak już będzie i jej dopiero co nawiązana więź z Irytkiem rozpadnie się nim dziewczę zdąży mrugnąć.
- Swoją drogą, czemu cię to ciekawi? Mam nadzieję, że nie chcesz tego wykorzystać przeciwko niemu, nie wybaczyłabym ci. - Powiedziała poważnym tonem, ale po chwili uśmiechnęła się do niego ciepło. Jakoś nie mogła wyobrazić sobie tego Huncwota robiącego coś na złość komuś innemu. Nawet, jeżeli był to niesforny poltergeist, który pewnie nie raz zalazł mu za skórę.
- Dla mnie to coś całkowicie nowego. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Właściwie, mało co mnie wtedy interesowało. I teraz nie jest inaczej, po prostu... Czuję, jakby mój świat się powoli otwierał. Nie do końca jestem pewna, czy właśnie tego chcę. A... on... to zapoczątkował. Jakby otworzył drzwi, które były zamknięte przez lata. I teraz przez nie przedostaje się wszystko, czego do tej pory nie zauważałam. - Mówiła dużo, choć cicho. Cały czas bawiła się piórem, które trzymała w ręce i uśmiechała lekko. Odrobinę smutno, a jednak ciepło, jakby to o czym mówiła sprawiało jej zarówno przyjemność jak i pewnego rodzaju ból.
- Aż tak źle? - Westchnęła przeciągle i przeciągnęła dłonią po niesfornej czuprynie, która i tak ułożyła się jak chciała. - Postaram się dostosować do własnej rady, obiecuję. Ale najpierw muszę zadowolić swoje ego. - Zaśmiała się cicho, zmęczonym i lekko zachrypniętym głosem. Mimo to wydawała się dużo bardziej rozluźniona niż jeszcze jakiś czas temu.
- Remus J. Lupin
Re: Mały zakątek między regałami
Czw Gru 03, 2015 7:00 pm
Pisząc czuł, że dziewczyna intensywnie mu się przyglądał i nieco poróżowiał na policzkach licząc, że nie zauważy tego. Nie był przyzwyczajony do tego, by gapiono się na niego podczas nauki, a w dodatku ona była tak blisko. Zdał sobie sprawę dopiero po chwili, że pisze z otwartymi ustami, więc czym prędzej je zamknął, ale Krukonka już z kolei sama skupiła się na czymś innym.
Stukał teraz końcem pióra po wardze oczekując odpowiedzi na pytanie jakie jej zadał. Może się nie zgodzi? Wszak ma przecież dobry kontakt z Irytkiem, może nie chce go zepsuć.
- Każdy ma granice, których nie lubi przekraczać, wcale mnie to nie dziwi. Kiedy nie będzie chciał o tym mówić, zwyczajnie zmienisz temat - odpowiedział z uśmiechem. Dalsze jej słowa natomiast momentalnie starły mu go z twarzy. Oczy wyraziły pewne zdumienie. Poczuł się niemal tak, jakby go spoliczkowała bez wyraźnego powodu. - Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił - powiedział lekko urażonym tonem. - Przykro mi, że pomyślałaś o tym, iż byłbym do tego zdolny - dodał na koniec, wracając do wypracowania.
- Świetnie Cię rozumiem. Jeszcze jakiś czas temu sam nie interesowałem się miłością. Wolałem swoje książki, stroniłem od ludzi. Dopiero Erin nieco na mnie wpłynęła - powiedział. W istocie tak było. Zawsze trzymał się nieco z boku, nawet będąc już w grupie Huncwotów. To siostra Jamesa wyciągnęła go do ludzi, nie pozwoliła siedzieć w zamknięciu, w samotności. To dzięki niej czuł się w szczęśliwy i w pełni akcetowalny.
- Przepraszam za moją bezpośredniość. Nie jest aż tak źle, ale przydałby Cię dwudziestoczterogodzinny, regeneracyjny sen - odparł szybko. Faktycznie niezbyt miło to zabrzmiało, ale co miał zrobić skoro był czasem zbyt szczery? Spojrzał na wiszący na ścianie zegar i stwierdził, że jest już dość późno. - W sumie to powinienem iść, mam coś jeszcze do zrobienia - rzekł zbierając swoje książki, pióro i kałamarz. - Do zobaczenia - powiedział uśmiechając się do Krukonki. Te książki, które wypożyczył od razu oddał, podpisał się i wyszedł z biblioteki, kierując się do wieży Gryffindoru.
Stukał teraz końcem pióra po wardze oczekując odpowiedzi na pytanie jakie jej zadał. Może się nie zgodzi? Wszak ma przecież dobry kontakt z Irytkiem, może nie chce go zepsuć.
- Każdy ma granice, których nie lubi przekraczać, wcale mnie to nie dziwi. Kiedy nie będzie chciał o tym mówić, zwyczajnie zmienisz temat - odpowiedział z uśmiechem. Dalsze jej słowa natomiast momentalnie starły mu go z twarzy. Oczy wyraziły pewne zdumienie. Poczuł się niemal tak, jakby go spoliczkowała bez wyraźnego powodu. - Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił - powiedział lekko urażonym tonem. - Przykro mi, że pomyślałaś o tym, iż byłbym do tego zdolny - dodał na koniec, wracając do wypracowania.
- Świetnie Cię rozumiem. Jeszcze jakiś czas temu sam nie interesowałem się miłością. Wolałem swoje książki, stroniłem od ludzi. Dopiero Erin nieco na mnie wpłynęła - powiedział. W istocie tak było. Zawsze trzymał się nieco z boku, nawet będąc już w grupie Huncwotów. To siostra Jamesa wyciągnęła go do ludzi, nie pozwoliła siedzieć w zamknięciu, w samotności. To dzięki niej czuł się w szczęśliwy i w pełni akcetowalny.
- Przepraszam za moją bezpośredniość. Nie jest aż tak źle, ale przydałby Cię dwudziestoczterogodzinny, regeneracyjny sen - odparł szybko. Faktycznie niezbyt miło to zabrzmiało, ale co miał zrobić skoro był czasem zbyt szczery? Spojrzał na wiszący na ścianie zegar i stwierdził, że jest już dość późno. - W sumie to powinienem iść, mam coś jeszcze do zrobienia - rzekł zbierając swoje książki, pióro i kałamarz. - Do zobaczenia - powiedział uśmiechając się do Krukonki. Te książki, które wypożyczył od razu oddał, podpisał się i wyszedł z biblioteki, kierując się do wieży Gryffindoru.
- Mistrz Gry
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Gru 15, 2015 7:12 pm
Kończę sesję pomiędzy Remusem a Kaylin z powodu nieobecności Kaylin.
[z/t x2]
[z/t x2]
- Addyson Clemen
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Sty 12, 2016 1:14 pm
Z książką pod pachę udała się do biblioteki. Nigdzie nie mogła zaznać spokoju, więc cichy zakątek, wydawała jej się najlepszym rozwiązaniem. W dormitorium nie czuła się już bezpiecznie, a w Pokoju Wspólnym było zdecydowanie za dużo Puchonów. Usiadła na krześle otwierając księgę na przypadkowej stronie i odkładając ją na stolik. Obok podręcznika położyła swoją różdżkę i wlepiła w nią intensywne spojrzenie, jakby samym wzrokiem próbowała zmusić ją do posłuszeństwa. Może Ollivander się pomylił? Może jej różdżka była zwykłym patykiem, a nie mieszanką jaworu i łuski wywerny? Westchnęła głośno i zmrużyła lekko oczy, wlepiając spojrzenie w lekko pożółkłe kartki, ale od czasu do czasu zerkając w kierunku patyka. Coś musiało być z nim, nie tak, skoro od siedmiu lat nie potrafiła rzucić porządnie jednego zaklęcia za pierwszym razem.
- Nathalie Powell
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Sty 12, 2016 1:44 pm
Pokój Wspólny jak zwykle był zatłoczony i prawie wszystko miejsca zajęte. Nath stała przy wejściu do dormitorium i szukała wzrokiem jakiś pusty fotel. Miała ochotę w końcu odpocząć, nauka pochłaniała jej cały czas. Nie miała chwili by spokojnie usiąść i poczytać ciekawą książkę. Właśnie w ty momenfcie, gdy miała ochotę skupić się na sobie, nie było miejsca. Stwierdziła, że czekanie nie ma senu, więc zabrała swoją książkę i udała się do biblioteki. Nagle mignęła jej przed oczami szara kulka. Gdy tylko dziewczyna otworzyła drzwi na korytarz zamku, kot przebiegł jej pod nogami i pobiegł w stronę biblioteki. Dziewczyna ledwo myślą, ruszyła za nim.
- Grim! Chodź tutaj!
Kot jak to kot, nie zwracał uwagi na krzyk właścicielki. Biegł dalej i zgrabnie omijał przeszkody napotykane po drodze. Powell starała się go dogonić, bo wiedziała, że jeśli zwierze dostanie się do biblioteki to będzie miała kłopoty.
- Kici kici, chodź mam coś dla ciebie! - dalej próbowała zwabić kocura.
Grim zatrzymał się na chwilę dosłownie przed wejściem do biblioteki i spojrzał na dziewczynę ochoczo. Zbliżył się do niej, lecz po chwili gdy zorientował się, że Nathalie nic nie ma w ręku, otworzyły się drzwi i kot wbiegł do środka. Dziewczyna przeklinała w myślach, że jej kot nie jest głupszy i posłała morderczy wzrok chłopakowi, który wychodził z pomieszczenia. Weszła do środka, lecz nie widziała w pobliżu swojego pupila. Zaczęła spokojnie przechadzać się w okolicach regałów. W pewnym momencie zobaczyła jak przy oknie wystaje puchaty ogonek. Skuliła się lekko by jak duch przejść i złapać zwierzaka, lecz przez swoją nieuwagę, wpadła na stół, przy którym ktoś siedział. Zmieszana podniosła wzrok i ujrzała dziewczynę z jej domu.
- Cześć Addyson... - powiedziała prostując się powoli.
- Grim! Chodź tutaj!
Kot jak to kot, nie zwracał uwagi na krzyk właścicielki. Biegł dalej i zgrabnie omijał przeszkody napotykane po drodze. Powell starała się go dogonić, bo wiedziała, że jeśli zwierze dostanie się do biblioteki to będzie miała kłopoty.
- Kici kici, chodź mam coś dla ciebie! - dalej próbowała zwabić kocura.
Grim zatrzymał się na chwilę dosłownie przed wejściem do biblioteki i spojrzał na dziewczynę ochoczo. Zbliżył się do niej, lecz po chwili gdy zorientował się, że Nathalie nic nie ma w ręku, otworzyły się drzwi i kot wbiegł do środka. Dziewczyna przeklinała w myślach, że jej kot nie jest głupszy i posłała morderczy wzrok chłopakowi, który wychodził z pomieszczenia. Weszła do środka, lecz nie widziała w pobliżu swojego pupila. Zaczęła spokojnie przechadzać się w okolicach regałów. W pewnym momencie zobaczyła jak przy oknie wystaje puchaty ogonek. Skuliła się lekko by jak duch przejść i złapać zwierzaka, lecz przez swoją nieuwagę, wpadła na stół, przy którym ktoś siedział. Zmieszana podniosła wzrok i ujrzała dziewczynę z jej domu.
- Cześć Addyson... - powiedziała prostując się powoli.
- Addyson Clemen
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Sty 12, 2016 3:21 pm
Na całe szczęście Panna Clemen nie zauważyła jak obok jej stolika przebiega puszysta kulka. Ten pomiot szatana mógł na śmierć wystraszyć Addyson, która była w stanie uciec z biblioteki, nawet zapominając o książce i różdżce. Miała fobię do tych zwierząt, a na jej nieszczęście w Hogwarcie było ich naprawdę dużo. Najgorsza była kotka Filcha, która błyskała swoimi ślepiami, ostrymi kłami i pazurami na prawo i lewo.
Z transu wyrwała ją dopiero dziewczyna, która wpadła na stolik w poszukiwaniu... No właśnie. Czego ona tu szukała? Myślała, że będzie tutaj sama. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, odgarniając z oczu zbyt długie kosmyki grzywki. Odruchowo chwyciła za swoją różdżkę, którą niepostrzeżenie wsunęła do kieszeni.
- Cześć Nathalie.
Udało jej się w końcu wydukać. Raz czy dwa udało jej się zamienić kilka słów z rok młodszą Puchonką, jednak na tym się kończyło. Z reguły były to pytania w stylu "Gdzie jest klasa wróżbiarstwa?". Poza tym, Addyson wiedziała, że Powell ma kota, więc starała się ją w pewnym stopniu unikać. Nie chciała pozwolić, żeby zbyt duża ilość osób znała jej fobię.
- Co ty tu robisz?
Zagadnęła, zatrzaskując książkę.
Z transu wyrwała ją dopiero dziewczyna, która wpadła na stolik w poszukiwaniu... No właśnie. Czego ona tu szukała? Myślała, że będzie tutaj sama. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, odgarniając z oczu zbyt długie kosmyki grzywki. Odruchowo chwyciła za swoją różdżkę, którą niepostrzeżenie wsunęła do kieszeni.
- Cześć Nathalie.
Udało jej się w końcu wydukać. Raz czy dwa udało jej się zamienić kilka słów z rok młodszą Puchonką, jednak na tym się kończyło. Z reguły były to pytania w stylu "Gdzie jest klasa wróżbiarstwa?". Poza tym, Addyson wiedziała, że Powell ma kota, więc starała się ją w pewnym stopniu unikać. Nie chciała pozwolić, żeby zbyt duża ilość osób znała jej fobię.
- Co ty tu robisz?
Zagadnęła, zatrzaskując książkę.
- Nathalie Powell
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Sty 12, 2016 3:46 pm
Dziewczyna lekko podenerwowana stała nad stolikiem. Spojrzała w miejscu gdzie niegdyś widziała ogon, lecz już go tam nie było. Nerwy i stres wzięły górę. Bała się wyznać prawdę Add, bo nie znała jej zbyt dobrze. W dodatku, no kto normalny szuka kota w bibliotece. Najgorszym problemem było to, że za nic nie potrafiła kłamać. Chodź by pragnęła, to zawsze dało się odczuć, że kręci.
- Bo wiesz co... - zaśmiała się histerycznie próbując udawać spokój.
"No teraz to na pewno się nie zorientuje" - powiedziała do siebie.
Stała tak przez chwilę, lecz wciąż czuła wzrok koleżanki na sobie. Było jej głupio, że doprowadziła do takiej sytuacji. Zaczęła nerwowo przegryzać wargę i rozglądała się na boki w nadziei, że ujrzy swojego pupila. Po chwili zorientowała się, że w dłoni trzyma swoją książkę. W sumie, miała tu być.
- Chciałam poczytać! - krzyknęła dumnie jakby stała się na prawdę ważna rzecz. Po chwili dopiero dotarło do niej co właściwie się stało i tylko posłała dziewczynie krzywy uśmiech.
- Bo wiesz co... - zaśmiała się histerycznie próbując udawać spokój.
"No teraz to na pewno się nie zorientuje" - powiedziała do siebie.
Stała tak przez chwilę, lecz wciąż czuła wzrok koleżanki na sobie. Było jej głupio, że doprowadziła do takiej sytuacji. Zaczęła nerwowo przegryzać wargę i rozglądała się na boki w nadziei, że ujrzy swojego pupila. Po chwili zorientowała się, że w dłoni trzyma swoją książkę. W sumie, miała tu być.
- Chciałam poczytać! - krzyknęła dumnie jakby stała się na prawdę ważna rzecz. Po chwili dopiero dotarło do niej co właściwie się stało i tylko posłała dziewczynie krzywy uśmiech.
- Addyson Clemen
Re: Mały zakątek między regałami
Wto Sty 12, 2016 4:17 pm
Może Addyson była za mało spostrzegawcza, a może Nathalie dość dobrze udało ukryć się kłamstwo, ponieważ Puchonka nie zauważyła, że została bezczelnie okłamana. Uniosła lekko ku górze swoją prawą brew, jakby nie dowierzając jej słowom i skrzywiła się lekko słysząc jej krzyk.
- Ciiii... Jesteśmy w bibliotece.
Syknęła cicho, nie mając zamiaru narazić się bibliotekarzowi. Co jak co, ale Addyson nie chciała mieć szlabanu za nie zachowanie spokoju w bibliotece.
- Pan Yaxley na pewno się gdzieś czai, więc proszę... Ciszej, bo jeszcze będziemy musiały sprzątać w tej bibliotece.
Szepnęła konspiracyjnie i skrzywiła się na samo wyobrażenie czyszczenia dość sporej czytelni. Przecież to zajęłoby wieki! Już nie myśląc, co mogłyby znaleźć na regałach.
- Co masz zamiar czytać?
Wskazała palcem na księgę, którą Panna Powell trzymała w ręce.
- Ciiii... Jesteśmy w bibliotece.
Syknęła cicho, nie mając zamiaru narazić się bibliotekarzowi. Co jak co, ale Addyson nie chciała mieć szlabanu za nie zachowanie spokoju w bibliotece.
- Pan Yaxley na pewno się gdzieś czai, więc proszę... Ciszej, bo jeszcze będziemy musiały sprzątać w tej bibliotece.
Szepnęła konspiracyjnie i skrzywiła się na samo wyobrażenie czyszczenia dość sporej czytelni. Przecież to zajęłoby wieki! Już nie myśląc, co mogłyby znaleźć na regałach.
- Co masz zamiar czytać?
Wskazała palcem na księgę, którą Panna Powell trzymała w ręce.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach