- Lily Evans
Re: Nieużywana cieplarnia nr 3
Czw Mar 16, 2017 1:50 am
Niemniej i tak było dobrze, nawet ta rozluźniona mina świadczyła o tym, że misja się powiodła i Shirley czuje się już nieco lepiej. Lyndon w końcu się starał by nie było tak niezręcznie, choć nie było to takie łatwe w obecnej sytuacji; i on i Snape pozostawali pod wpływem najprawdopodobniej eliksiru. Sam już nie był pewien, ale to, że urósł nie pozostawiało najmniejszych wątpliwości - stał się całkiem wysokim, szczupłym rudym chłopakiem. Idealna sytuacja dla Prefekta Naczelnego Gryffindoru czyż nie? Kątem oka dostrzegł ponowną zmianę nastroju ciemnowłosej dziewczyny, nie powinien się absolutnie dziwić. Mimo, że skoro to kosztowało samą Snape, Lyndon był ogromnie wdzięczny, że tam była, bo w końcu we dwoje raźniej a ostatnie spotkanie Klubu Ślimaka w ich wykonaniu było warte swej ceny. Klepnął ostrożnie i miał nadzieję, że niezauważalnie, dziewczynę po plecach by dać jej do zrozumienia, że wszystko się jakoś ułoży. W końcu zajął miejsce, słuchając słów nauczyciela Eliksirów i kiwając krótko jak przystało na pojętnego ucznia. Przynajmniej mógł się łatwo wtopić w tłum.
Świetne żarty się tutaj sypały w jego głowie. Jak nigdy. Na początek nałożył sobie apetycznie wyglądającą tartę na talerz, po czym za pomocą widelczyka odciął jej kawałek i pospiesznie spożył, od razu zastanawiając się nad tym, co powiedział profesor.
Egzaminy? Plany na wakacje? Kariera? Najświętszy Merlinie...! Aż mu się zakręciło w głowie. Rozejrzał się po innych twarzach trochę nietęgo, zerknął nawet za siebie na kelnerów a także czające się atrakcje pożegnalne i ponownie wrócił spojrzeniem do profesora Slughorna.
- To może ja zacznę? - Odezwał się dosyć nieśmiało Evans, odchrząknął i wyprostował by jednak wyglądać poważniej. W końcu był odważny. - Żywię nadzieję, że egzaminy poszły mi dobrze, choć obawiam się Transmutacji i Starożytnych Run. Odnośnie wakacji, chciałbym spędzić trochę czasu z rodziną, a także z przyjaciółmi, trochę pozwiedzać i podróżować, o ile warunki mi na to pozwolą, przede wszystkim czas i... zdecydować się gdzie złożyć papiery - przy tym ostatnim nieznacznie by się zarumienił, czując się dziwnie zakłopotany zaistniałą sytuacją i swoją szczerością. Jeszcze nikomu przecież o tym nie mówił. - Interesuję się praktykami w szkole i w św. Mungu, ale także i pracą badawczą, jednakże przede wszystkim skupiam się na tych dwóch obszarach, mając nadzieję... że jednak będę potrafił wybrać dobrze.
Świetne żarty się tutaj sypały w jego głowie. Jak nigdy. Na początek nałożył sobie apetycznie wyglądającą tartę na talerz, po czym za pomocą widelczyka odciął jej kawałek i pospiesznie spożył, od razu zastanawiając się nad tym, co powiedział profesor.
Egzaminy? Plany na wakacje? Kariera? Najświętszy Merlinie...! Aż mu się zakręciło w głowie. Rozejrzał się po innych twarzach trochę nietęgo, zerknął nawet za siebie na kelnerów a także czające się atrakcje pożegnalne i ponownie wrócił spojrzeniem do profesora Slughorna.
- To może ja zacznę? - Odezwał się dosyć nieśmiało Evans, odchrząknął i wyprostował by jednak wyglądać poważniej. W końcu był odważny. - Żywię nadzieję, że egzaminy poszły mi dobrze, choć obawiam się Transmutacji i Starożytnych Run. Odnośnie wakacji, chciałbym spędzić trochę czasu z rodziną, a także z przyjaciółmi, trochę pozwiedzać i podróżować, o ile warunki mi na to pozwolą, przede wszystkim czas i... zdecydować się gdzie złożyć papiery - przy tym ostatnim nieznacznie by się zarumienił, czując się dziwnie zakłopotany zaistniałą sytuacją i swoją szczerością. Jeszcze nikomu przecież o tym nie mówił. - Interesuję się praktykami w szkole i w św. Mungu, ale także i pracą badawczą, jednakże przede wszystkim skupiam się na tych dwóch obszarach, mając nadzieję... że jednak będę potrafił wybrać dobrze.
- Severus Snape
Re: Nieużywana cieplarnia nr 3
Nie Kwi 02, 2017 1:36 pm
Snape z zadowoleniem stwierdziła, że pozostali ludzie obecni na spotkaniu nie zwracali ani na nią, ani na Lyndona zbytniej uwagi. Nie była pewna czy była to faktyczna obojętność, czy może wyraz taktu z ich strony. Nie wypadało w końcu tępo gapić się na kogoś, zwłaszcza na przyjęciu tego typu. Ledwie zauważalnie uśmiechnęła się do rudowłosego, czując na swoich plecach delikatny, mimo to mocno elektryzujący dotyk. Zdusiła w sobie kilka głupich uwag które nagle napłynęły jej do głowy i w ciszy usiadła obok niego.
Wszystko na stole wyglądało niezwykle apetycznie, jeśli miała być szczera to całe to przedsięwzięcie zdawało się być dopięte na ostatni guzik. Nie sięgnęła jednak po nic, czując, że zwymiotowałaby jakby tylko poczuła smak jakiejkolwiek potrawy w ustach. Zamiast tego sięgnęła kościstą dłonią po kieliszek z jakimś musującym napojem i upiła łyk. Z braku innych opcji słuchała potoku słów wypływających z ust profesora, nie reagując jednak na żadne z pytań skierowanych do obecnych. Jakież było więc jej zdziwienie, kiedy zorientowała się, że siedzący obok przyjaciel przejął pałeczkę. Szybko zasłoniła twarz kieliszkiem, wsłuchując się w to o czym mówił. Hogwart, św. Mung... Nagle poczuła dziwnie gorzki smak w ustach.
Slughorn z typowym sobie zadowoleniem zaczął komentować plany Lyndona tego już jednak ślizgonka nie zarejestrowała. Potem kilku innych uczniów z dumą zaczęło opowiadać o sobie, i chociaż co jakiś czas czuła na sobie nieco niecierpliwy wzrok profesora sama nie miała zamiaru się odzywać. Po prostu odczeka do końca spotkania i ucieknie tak szybko jak tylko było to możliwe.
Nie chciała tu być, dusiła się.
Wszystko na stole wyglądało niezwykle apetycznie, jeśli miała być szczera to całe to przedsięwzięcie zdawało się być dopięte na ostatni guzik. Nie sięgnęła jednak po nic, czując, że zwymiotowałaby jakby tylko poczuła smak jakiejkolwiek potrawy w ustach. Zamiast tego sięgnęła kościstą dłonią po kieliszek z jakimś musującym napojem i upiła łyk. Z braku innych opcji słuchała potoku słów wypływających z ust profesora, nie reagując jednak na żadne z pytań skierowanych do obecnych. Jakież było więc jej zdziwienie, kiedy zorientowała się, że siedzący obok przyjaciel przejął pałeczkę. Szybko zasłoniła twarz kieliszkiem, wsłuchując się w to o czym mówił. Hogwart, św. Mung... Nagle poczuła dziwnie gorzki smak w ustach.
Slughorn z typowym sobie zadowoleniem zaczął komentować plany Lyndona tego już jednak ślizgonka nie zarejestrowała. Potem kilku innych uczniów z dumą zaczęło opowiadać o sobie, i chociaż co jakiś czas czuła na sobie nieco niecierpliwy wzrok profesora sama nie miała zamiaru się odzywać. Po prostu odczeka do końca spotkania i ucieknie tak szybko jak tylko było to możliwe.
Nie chciała tu być, dusiła się.
- Nauczyciele
Re: Nieużywana cieplarnia nr 3
Pią Kwi 07, 2017 10:27 pm
Słuchał słów swojej uczennicy, która na ten moment była chłopakiem z powodu nieszczęśliwego zbiegu okoliczności - a tak to przynajmniej starał sobie wytłumaczyć Horacy, nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który wypłynął na jego usta. Eliksiry? Może do tego praktyki? Wspaniaaale, wspaaaniale! Wprost wybornie! Święty Mung też brzmiał dobrze, w końcu panna Evans miała w sobie cierpliwość i dobroć, dlatego nie sądził by sobie nie poradziła. Sięgnął po jeszcze ciepłą nadziewaną bułeczkę i wbił w nią zęby, rozkoszując się smakiem. Po konsumpcji wyraził bardzo wylewną opinię na temat tych planów i zaczął się Nathalie, która odezwała się jako druga. Pokiwał głową, zerknął jeszcze na Severusa, czy też Shirley i kiedy jego wychowanek udzielił odpowiedzi, nawet jeśli krótkiej, to również się ucieszył. Reszta gości także zaangażowała się w rozmowę, zrobiło się głośno i wesoło przy długim stole w zazwyczaj nieużywanej cieplarni numer 3. Zaczęły się też tańce, a gdzieś w połowie przyjęcia dołączyli specjalni goście, oczywiście dawni członkowie Klubu Ślimaka, w tym jeden bardzo ważny urzędnik z Ministerstwa Magii, zajmujący się sprawunkami samego Ministra Magii, a także i czarująca czarownica, śpiewaczka, która królowała na czystokrwistych salonach w swym szalu z piór Memortka. Urzędnik powiedział kilka zabawnych anegdotek z Ministerstwa, a Cecilia, bo tak miała na imię ta śpiewająca gwiazda, zadbała o muzyczną oprawę, urządzając taki koncert, którego z pewnością, co niektórzy nie zapomną do końca życia.
Na zakończenie Klubu Ślimaka każdy otrzymał jakiś upominek i wszyscy później rozeszli się do swoich dormitoriów.
[z/t wszyscy]
Nathalie Powell: +woreczek łusek smoka dowolnej rasy, +5 fasolek
Severus Snape: +kamień księżycowy, +5 fasolek
Lily Evans: +mała fiolka księżycowej rosy, +5 fasolek
Na zakończenie Klubu Ślimaka każdy otrzymał jakiś upominek i wszyscy później rozeszli się do swoich dormitoriów.
[z/t wszyscy]
Nathalie Powell: +woreczek łusek smoka dowolnej rasy, +5 fasolek
Severus Snape: +kamień księżycowy, +5 fasolek
Lily Evans: +mała fiolka księżycowej rosy, +5 fasolek
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach