- Felice Felicis
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 2:21 am
- Miałam machać różdżką a nie uprawiać polekcyjny jogging...
Obserwowała ćwiczenia Natalie w milczeniu, analizując jej postawę, akcent i w ogóle wszystko co mogło mieć związek z poprawnością rzucanego zaklęcia. Ah, udało jej się! Brawo! Krukonka wyraziła swoje uznanie, a potem wstała.
- Dobra trochę odpoczęłam. Jeszcze jedno podejście do ptaszystk.
Ustawiła się swobodnie, podniosła różdżkę i spokojnym acz zdecydowanym głosem wypowiedziała zaklęcie. Stadko czarnych ptaszków pomknęło w kierunku drzewa.
- Fini...a... ten, Finito... przepraszam... Chyba ty miałaś je zlikwidować...
Felice była już nieco zmęczona nauką i trochę jej się mieszało co kto miał zrobić. Oczywiście zaklęcie się nie powiodło, bo jak miało to zrobić kiedy czarownica była tak niezdecydowana czy chce to zaklęcie rzucić czy nie?
Obserwowała ćwiczenia Natalie w milczeniu, analizując jej postawę, akcent i w ogóle wszystko co mogło mieć związek z poprawnością rzucanego zaklęcia. Ah, udało jej się! Brawo! Krukonka wyraziła swoje uznanie, a potem wstała.
- Dobra trochę odpoczęłam. Jeszcze jedno podejście do ptaszystk.
Ustawiła się swobodnie, podniosła różdżkę i spokojnym acz zdecydowanym głosem wypowiedziała zaklęcie. Stadko czarnych ptaszków pomknęło w kierunku drzewa.
- Fini...a... ten, Finito... przepraszam... Chyba ty miałaś je zlikwidować...
Felice była już nieco zmęczona nauką i trochę jej się mieszało co kto miał zrobić. Oczywiście zaklęcie się nie powiodło, bo jak miało to zrobić kiedy czarownica była tak niezdecydowana czy chce to zaklęcie rzucić czy nie?
- Mistrz Gry
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 2:21 am
The member 'Felice Felicis' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Natalie Dark
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 2:39 am
Ptaki wyczarowane przez Krukonkę pomknęły w stronę drzewa, przez nikogo nie zatrzymane. Dotarły do niego i zaczęły zdziobywać jego korę, jednak nie trwało to specjalnie długo. Na tyle, by dziewczęta były w stanie to zignorować.
Natalie odwróciła głowę, gdy usłyszała bełkotanie koleżanki. Zmarszczyła brwi, zmartwiona.
- Chyba faktycznie cię to zmęczyło - przytaknęła.
- Nie ważne, która miała rzucić przeciwzaklęcie - wzruszyła ramionami i uprzejmie się do niej uśmiechnęła.
- Teraz ja spróbuję. - Spojrzała w stronę drzewa i powtórzyła to, co zrobiła za pierwszym udanym podejściem.
- Avifors. - Wymówiła ponownie zaklęcie, a jakieś trzy... i pół ptaka poleciało niemrawo w stronę pnia.
Wzięła głęboki wdech próbując jeszcze dwukrotnie, jednak tym razem odzew ze strony różdżki był znikomy.
Zaśmiała się pod nosem.
- Teraz to chyba i ja jestem zmęczona. - Podeszła do dziewczyny i jak gdyby nigdy nic, zwaliła się koło niej na ziemię i wygodnie na niej wyłożyła, rękawem zasłaniając sobie oczy, by nie raziło jej słońce.
Natalie odwróciła głowę, gdy usłyszała bełkotanie koleżanki. Zmarszczyła brwi, zmartwiona.
- Chyba faktycznie cię to zmęczyło - przytaknęła.
- Nie ważne, która miała rzucić przeciwzaklęcie - wzruszyła ramionami i uprzejmie się do niej uśmiechnęła.
- Teraz ja spróbuję. - Spojrzała w stronę drzewa i powtórzyła to, co zrobiła za pierwszym udanym podejściem.
- Avifors. - Wymówiła ponownie zaklęcie, a jakieś trzy... i pół ptaka poleciało niemrawo w stronę pnia.
Wzięła głęboki wdech próbując jeszcze dwukrotnie, jednak tym razem odzew ze strony różdżki był znikomy.
Zaśmiała się pod nosem.
- Teraz to chyba i ja jestem zmęczona. - Podeszła do dziewczyny i jak gdyby nigdy nic, zwaliła się koło niej na ziemię i wygodnie na niej wyłożyła, rękawem zasłaniając sobie oczy, by nie raziło jej słońce.
- Mistrz Gry
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 2:39 am
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
--------------------------------
#3 'Lekcja' :
#3 Result :
- Felice Felicis
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 2:51 am
Panna Dark usadowiła się na ziemi, a ptaszki obrabiały biedne drzewko. Felice poczuła nagły przypływ świadomości ekologicznej i rzuciła dwa razy przeciwzaklęcie.
- Finito! Finito głupie ptaszyska!
Zaklęcie zadziałało przy pierwszym podejściu, więc drugie było zupełnie niepotrzebne. Krukonka wpatrywała się bezmyślnie w obdziubany fragment kory.
- To drzewo ma przerąbane - wymamrotała. - Chyba cały Hogwart na nim ćwiczy zaklęcia...
Pacnęła na plecy koło Natalie i głośno wypuściła z siebie powietrze. Ćwiczenie zaklęć jest takie męczące... Szkoda, że umiejętności nie płyną bezpośrednio z książek. Trzeba praktyki... W bibliotece nigdy jej się nie zdarzyło uciekać przez nawiedzonym rojem magicznych wróbli... kruków... a niech będzie nawet bocianów...
- Nie wiem jak ty... - powiedziała z westchnięciem. - Ale ja mam już dość.
- Finito! Finito głupie ptaszyska!
Zaklęcie zadziałało przy pierwszym podejściu, więc drugie było zupełnie niepotrzebne. Krukonka wpatrywała się bezmyślnie w obdziubany fragment kory.
- To drzewo ma przerąbane - wymamrotała. - Chyba cały Hogwart na nim ćwiczy zaklęcia...
Pacnęła na plecy koło Natalie i głośno wypuściła z siebie powietrze. Ćwiczenie zaklęć jest takie męczące... Szkoda, że umiejętności nie płyną bezpośrednio z książek. Trzeba praktyki... W bibliotece nigdy jej się nie zdarzyło uciekać przez nawiedzonym rojem magicznych wróbli... kruków... a niech będzie nawet bocianów...
- Nie wiem jak ty... - powiedziała z westchnięciem. - Ale ja mam już dość.
- Mistrz Gry
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 2:51 am
The member 'Felice Felicis' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Natalie Dark
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 3:19 am
Ślizgonka miała na tę chwilę dość. Czuła się fizycznie zmęczona. Miotanie zaklęć na prawo i lewo, zwłaszcza gdy nie były one w pełni opanowane, było jednak wyczerpujące.
Zamknęła oczy i skupiła się na dziwnym uczuciu, jakie odnotowywała jej skóra.
Co to jest?
Zmarszczyła brwi, gdzieś w tle słysząc poczynania koleżanki, zmartwionej stanem drzewa.
- Poradzi sobie. Drzewa nie są wbrew pozorom takie znowu słabe - mruknęła sennie, nadal skupiając się na tym odczuciu.
Ach tak. Promienie słoneczne. To one wywołują to dziwne palące ciepło.
Dziewczyna tak rzadko wychodziła na zewnątrz, gdy było czyste niebo, że zdołała zapomnieć jakie to uczucie.
Niespiesznie pokiwała głową na znak, że przyjmuje to, co powiedziała Krukonka.
- Ja chcę jeszcze spróbować... ale za chwilę - oznajmiła, rozluźniając wszystkie mięśnie. Teraz to ona praktycznie się wyłączyła, ale inaczej, niż to robiła Felice. Natalie o niczym teraz nie myślała. Był to stan podobny do medytacji. Oczyszczony umysł, rozluźnione mięśnie, zaburzone postrzeganie czasu... Nadal była świadoma tego, co się wokół niej dzieje, ale mało ją to obchodziło.
Nagle, po kilkunastu minutach, podniosła się ni z tego, ni z owego, otwierając szeroko oczy.
- Dobra, mogę kontynuować - rzuciła, otrzepując się z trawy i ziemi.
- Avifors - powtórzyła poprawnie, a z różdżki wyleciało kilka czarnych ptaków, jednak nadal nie można ich było nazwać zadowalającą gromadą.
- Avifors - powiedziała ponownie, z lekką irytacją w głosie, zanim poprzednie ptaki sięgnęły celu. Tym razem się nie udało. Emocje zaburzyły rzucanie zaklęcia.
Westchnęła ciężko i machnęła różdżką.
- Finite. - Tym razem wszystkie krukowate zniknęły jak na zawołanie. Przynajmniej to zaczęło jej dobrze wychodzić.
Zamknęła oczy i skupiła się na dziwnym uczuciu, jakie odnotowywała jej skóra.
Co to jest?
Zmarszczyła brwi, gdzieś w tle słysząc poczynania koleżanki, zmartwionej stanem drzewa.
- Poradzi sobie. Drzewa nie są wbrew pozorom takie znowu słabe - mruknęła sennie, nadal skupiając się na tym odczuciu.
Ach tak. Promienie słoneczne. To one wywołują to dziwne palące ciepło.
Dziewczyna tak rzadko wychodziła na zewnątrz, gdy było czyste niebo, że zdołała zapomnieć jakie to uczucie.
Niespiesznie pokiwała głową na znak, że przyjmuje to, co powiedziała Krukonka.
- Ja chcę jeszcze spróbować... ale za chwilę - oznajmiła, rozluźniając wszystkie mięśnie. Teraz to ona praktycznie się wyłączyła, ale inaczej, niż to robiła Felice. Natalie o niczym teraz nie myślała. Był to stan podobny do medytacji. Oczyszczony umysł, rozluźnione mięśnie, zaburzone postrzeganie czasu... Nadal była świadoma tego, co się wokół niej dzieje, ale mało ją to obchodziło.
Nagle, po kilkunastu minutach, podniosła się ni z tego, ni z owego, otwierając szeroko oczy.
- Dobra, mogę kontynuować - rzuciła, otrzepując się z trawy i ziemi.
- Avifors - powtórzyła poprawnie, a z różdżki wyleciało kilka czarnych ptaków, jednak nadal nie można ich było nazwać zadowalającą gromadą.
- Avifors - powiedziała ponownie, z lekką irytacją w głosie, zanim poprzednie ptaki sięgnęły celu. Tym razem się nie udało. Emocje zaburzyły rzucanie zaklęcia.
Westchnęła ciężko i machnęła różdżką.
- Finite. - Tym razem wszystkie krukowate zniknęły jak na zawołanie. Przynajmniej to zaczęło jej dobrze wychodzić.
- Mistrz Gry
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 3:19 am
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Felice Felicis
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 12:14 pm
Felice podniosła książkę i zaczęła ją wertować w poszukiwaniu innych ciekawych zaklęć. Szukała czegoś co pomoże jej wyczarować poduszkę, ale nic takiego nie znalazła. Naprawdę...? Może w innej książce, ale byłoby słabo jakby nie mogą się nauczyć czegoś tak banalnego...
Podniosła wzrok na Natalie i przeanalizowała jej postawie i wymowę. Cóż, irytacja z cała pewnością nie pomagała w poprawnym czarowaniu... Ale chyba za drugim razem źle zaakcentowała inkantację.
- Jesteś pewna, że nie powinno się bardziej podkreślać A ? Wiesz, takie AAAvifors.
Nie chciała się wymądrzać tylko pomóc, chociaż możliwe, że koleżance nie będzie to za bardzo potrzebne. Czuła się już dość wyczerpana nauką, a słońce zaczynało ją już dość mocno razić. Miała ochotę się wykąpać, popływać, ale niekoniecznie w jeziorze...
Podniosła wzrok na Natalie i przeanalizowała jej postawie i wymowę. Cóż, irytacja z cała pewnością nie pomagała w poprawnym czarowaniu... Ale chyba za drugim razem źle zaakcentowała inkantację.
- Jesteś pewna, że nie powinno się bardziej podkreślać A ? Wiesz, takie AAAvifors.
Nie chciała się wymądrzać tylko pomóc, chociaż możliwe, że koleżance nie będzie to za bardzo potrzebne. Czuła się już dość wyczerpana nauką, a słońce zaczynało ją już dość mocno razić. Miała ochotę się wykąpać, popływać, ale niekoniecznie w jeziorze...
- Natalie Dark
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 12:18 pm
Spojrzała na koleżankę i choć nie lubiła słuchać rado od innych, kiwnęła głową i znów skupiła się na swoim celu.
Może faktycznie powinna przenieść nieco akcent? Zawsze warto spróbować.
- Oby tylko nie skończyło się kolejnym atakiem na nas - mruknęła żartobliwie i wzięła się do pracy.
- Avifors! - powtórzyła i machnęła różdżką jak rasowy dyrygent. Z jej końca wyleciało małe stadko ptaków i żwawo ruszyło w stronę pnia.
Machnęła drugi raz, chcąc powtórzyć zaklęcie niewerbalnie, jednak tym razem ukazał się jedynie obłoczek dymu i jakiś niewyraźny, pojedynczy ptak. No tak, była już zmęczona.
Wzięła się jeszcze na chwilę w garść i kolejnym machnięciem różdżki pozbyła się stworzonego stada ptaków, po czym znów padła na ziemię obok Felice.
Ciężko westchnęła.
- Przed następnymi ćwiczeniami trzeba będzie zdobyć Tasardur. Nie będzie to takie wykańczające - stwierdziła, ponownie się kładąc i przymykając powieki z wymalowanym na twarzy lekkim uśmiechem.
Może faktycznie powinna przenieść nieco akcent? Zawsze warto spróbować.
- Oby tylko nie skończyło się kolejnym atakiem na nas - mruknęła żartobliwie i wzięła się do pracy.
- Avifors! - powtórzyła i machnęła różdżką jak rasowy dyrygent. Z jej końca wyleciało małe stadko ptaków i żwawo ruszyło w stronę pnia.
Machnęła drugi raz, chcąc powtórzyć zaklęcie niewerbalnie, jednak tym razem ukazał się jedynie obłoczek dymu i jakiś niewyraźny, pojedynczy ptak. No tak, była już zmęczona.
Wzięła się jeszcze na chwilę w garść i kolejnym machnięciem różdżki pozbyła się stworzonego stada ptaków, po czym znów padła na ziemię obok Felice.
Ciężko westchnęła.
- Przed następnymi ćwiczeniami trzeba będzie zdobyć Tasardur. Nie będzie to takie wykańczające - stwierdziła, ponownie się kładąc i przymykając powieki z wymalowanym na twarzy lekkim uśmiechem.
- Mistrz Gry
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 12:18 pm
The member 'Natalie Dark' has done the following action : Rzuć kością
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
#1 'Lekcja' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Lekcja' :
#2 Result :
- Felice Felicis
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 3:22 pm
- Ymhym... - wymamrotła Felice z zamkniętymi oczami. - Tylko najpierw trzeba go zrobić. Nie przepadam za warzeniem eliksirów...
No fakt, nigdy jej to nie leżało... To nie tak, że nie lubiła o ich czytać, naprawdę jej się podobała wizja mieszania w kociołku, dodawania podejrzanych ingredientów i szeptanie zaklęć... Problem polegał na tym, że nad kociołkiem wpadała w tryb wyobraźni i zaczynała dorzucać wszystko jak leci zastanawiając się co z tego wyjdzie... No i potem było wielkie bum. Ograniczanie się do przepisu zawsze stanowiło dla niej problem...
- Kiedyś będę miała własną pracownie i będę w niej eksperymentować z zaklęciami i eliksirami, i nawet jak wszystko wyleci w powietrze to się nikt nie zmartwi.
No fakt, nigdy jej to nie leżało... To nie tak, że nie lubiła o ich czytać, naprawdę jej się podobała wizja mieszania w kociołku, dodawania podejrzanych ingredientów i szeptanie zaklęć... Problem polegał na tym, że nad kociołkiem wpadała w tryb wyobraźni i zaczynała dorzucać wszystko jak leci zastanawiając się co z tego wyjdzie... No i potem było wielkie bum. Ograniczanie się do przepisu zawsze stanowiło dla niej problem...
- Kiedyś będę miała własną pracownie i będę w niej eksperymentować z zaklęciami i eliksirami, i nawet jak wszystko wyleci w powietrze to się nikt nie zmartwi.
- Natalie Dark
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 3:35 pm
Natalie wzruszyła ramionami.
- Można też kupić. Wydaje mi się, że widziałam coś takiego w Hogsmeade. Gdzie to było... Derwisz i Banges? U Zonka? - Zamyśliła się na moment, ale nie była pewna. Szkoda. Inaczej mogłaby po prostu posłać do nich sowę i tego samego dnia mieć potrzebne fiolki.
Podniosła się na jednym ramieniu i odwróciła na bok, w stronę dziewczyny.
- Albo zamówić z Londynu. Na Pokątnej z pewnością maja gotowe choćby w tej chwili. - Przewróciła się z powrotem na plecy i przesłaniając twarz ręką, by nie raziło jej słońce, poczęła się przyglądać chmurom.
Po kolejnych słowach Krukonki zmarszczyła brwi i spojrzała na nią.
- Dlaczego tak twierdzisz? Przecież mówiłaś, że masz rodziców. Co prawda przybranych, ale po sposobie, w jaki o nich mówisz wnioskuję, że są ci jednak bliscy - zauważyła, zmartwiona jej wypowiedzią.
- Z resztą, nie masz jakichś przyjaciół? Kogoś na pewno obeszłoby, że mogła ci się stać krzywda. - Wróciła wzrokiem do obserwacji nieba.
To po mnie nikt by nie płakał. Dlaczego miałoby tak być z tobą?
- Można też kupić. Wydaje mi się, że widziałam coś takiego w Hogsmeade. Gdzie to było... Derwisz i Banges? U Zonka? - Zamyśliła się na moment, ale nie była pewna. Szkoda. Inaczej mogłaby po prostu posłać do nich sowę i tego samego dnia mieć potrzebne fiolki.
Podniosła się na jednym ramieniu i odwróciła na bok, w stronę dziewczyny.
- Albo zamówić z Londynu. Na Pokątnej z pewnością maja gotowe choćby w tej chwili. - Przewróciła się z powrotem na plecy i przesłaniając twarz ręką, by nie raziło jej słońce, poczęła się przyglądać chmurom.
Po kolejnych słowach Krukonki zmarszczyła brwi i spojrzała na nią.
- Dlaczego tak twierdzisz? Przecież mówiłaś, że masz rodziców. Co prawda przybranych, ale po sposobie, w jaki o nich mówisz wnioskuję, że są ci jednak bliscy - zauważyła, zmartwiona jej wypowiedzią.
- Z resztą, nie masz jakichś przyjaciół? Kogoś na pewno obeszłoby, że mogła ci się stać krzywda. - Wróciła wzrokiem do obserwacji nieba.
To po mnie nikt by nie płakał. Dlaczego miałoby tak być z tobą?
- Felice Felicis
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 3:58 pm
Felice spojrzała na nią chwilę nie rozumiejąc, a potem wybuchnęła śmiechem. Kiedy się trochę uspokoiła, postanowiła sprecyzować wcześniejsza wypowiedź.
- Widzisz, nie do końca o coś takiego mi chodziło... Po prostu teraz nie mamy domu. W zasadzie to nigdy go nie mieliśmy. Nie mam nawet miejsca o którym mogłabym powiedzieć, że do niego jakoś przynależę. Całe życie w podróżach... A wiesz, kiedy się mieszka w wynajmowanych pokojach, namiotach albo szkołach to wszyscy mają wielkie pretensje jak coś rozwali pół budynku. Moją szopkę będę mogła odbudowywać po piętnaście razy i nikt nie będzie miał pretensji.
Wzięła oddech i zastanowiła się nad dalszą odpowiedzią. Czemu właściwie opowiadała Natalie o tym wszystkim? Z jakiś względów czuła, że może jej zaufać. No i była prawie pewna, że są rodziną. Nie miała dowodów na piśmie, ale po prostu mówiło jej to... serce? Zabawne, nigdy nie myślała o sobie jako o kimś, kto ma serce. Z reszta nie ważne...
- Moi rodzice... Oni nie są mi bliscy. To znaczy są, ale w taki sposób... Po prostu są moją rodziną. Łączą mnie z nimi więzy krwi, poza tym starali się mnie wychować przez te wszystkie lata... Ale tak naprawdę są mi obcy, nie potrafię z nimi rozmawiać. Nie zgadzamy się w sprawie... W pewnych tematach mamy odmienne zdanie. To nie do przeskoczenia, o prostu uważają mnie za niemądre dziecko. Może w przyszłości się to zmieni... A przyjaciele? Mam tylko kota, to pokręcona przyjaźń, ale prawdziwa.
- Widzisz, nie do końca o coś takiego mi chodziło... Po prostu teraz nie mamy domu. W zasadzie to nigdy go nie mieliśmy. Nie mam nawet miejsca o którym mogłabym powiedzieć, że do niego jakoś przynależę. Całe życie w podróżach... A wiesz, kiedy się mieszka w wynajmowanych pokojach, namiotach albo szkołach to wszyscy mają wielkie pretensje jak coś rozwali pół budynku. Moją szopkę będę mogła odbudowywać po piętnaście razy i nikt nie będzie miał pretensji.
Wzięła oddech i zastanowiła się nad dalszą odpowiedzią. Czemu właściwie opowiadała Natalie o tym wszystkim? Z jakiś względów czuła, że może jej zaufać. No i była prawie pewna, że są rodziną. Nie miała dowodów na piśmie, ale po prostu mówiło jej to... serce? Zabawne, nigdy nie myślała o sobie jako o kimś, kto ma serce. Z reszta nie ważne...
- Moi rodzice... Oni nie są mi bliscy. To znaczy są, ale w taki sposób... Po prostu są moją rodziną. Łączą mnie z nimi więzy krwi, poza tym starali się mnie wychować przez te wszystkie lata... Ale tak naprawdę są mi obcy, nie potrafię z nimi rozmawiać. Nie zgadzamy się w sprawie... W pewnych tematach mamy odmienne zdanie. To nie do przeskoczenia, o prostu uważają mnie za niemądre dziecko. Może w przyszłości się to zmieni... A przyjaciele? Mam tylko kota, to pokręcona przyjaźń, ale prawdziwa.
- Natalie Dark
Re: Jezioro
Nie Lut 14, 2016 6:38 pm
Uniosła jedną brew czekając, aż jej atak śmiechu ustanie. Próba wyciągnięcia z niej czegoś w tym momencie mijała się z celem.
Pokiwała wolno głową.
- Niemniej jednak, wysadzanie swojego laboratorium podczas eksperymentów bardzo często wiąże się z uszkodzeniem również siebie. - Być może z pierwszej wypowiedzi rudowłosej nie wynikało jasno czy zamierza wylecieć w powietrze razem z warsztatem, jednak ta opcja była bardzo możliwa nawet, jeśli dziewczyna nie to miała na myśli.
- Uważaj na siebie i nie ryzykuj niepotrzebnie - szepnęła, przewracając się z powrotem na plecy.
Może i Darkówna nie znała jej za dobrze, ba do wczoraj ledwie ją kojarzyła, ale mimo wszystko nie życzyła jej źle. Nie chciała, by bujająca w obłokach Krukonka zakończyła swój żywot w jakiś przykry sposób.
Z drugiej strony, lepsza szybka śmierć w wypadku niż tortury w piwnicy Śmierciożercy.
Przełknęła ślinę, odganiając od siebie mroczne wizje. Był piękny dzień, dlaczego jej głowę musiały zaśmiecać takie obrazy?
Wsłuchała się w głos koleżanki. Lubiła go, naprawdę. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, dlaczego. Kojarzył jej się z matką, domem i szczenięcymi, szczęśliwymi latami. Życiem bez trosk i problemów. Czasami, gdy istniała tylko zabawa i rozwijanie swoich pasji.
Przymknęła powieki. Panienka Felicis nie przypominała (świadomej części umysłu) Natalie jej matki, jednak jej podświadomość mimowolnie zaczynała kojarzyć ją z czymś pozytywnym. Czyż to nie zabawne jak działa ludzki mózg?
Zaśmiała się smutno.
- Znam to. Po śmierci rodziców przygarnął mnie chrzestny. Nie jesteśmy rodziną. Chyba. Spędzam z nim tylko dwa miesiące do roku, a i to chyba niedługo się zmieni. Kończę szkołę, jestem pełnoletnia. Dziedziczę majątek rodziców, więc to do niego się pewnie przenoszę. - Westchnęła. - Będę go jeszcze rzadziej widywać.
Podniosła się z ziemi i usiadła po turecku. Jakoś nie potrafiła czasami usiedzieć na miejscu i musiała się ciągle wiercić.
- A przyjaciele? Cóż, wielu znajomych, przyjaciół żadnych. - Wzruszyła ramionami. - No, może jeden czy dwóch lepszych. - Odwróciła głowę, by spojrzeć na malującą się w oddali szkołę.
Pokiwała wolno głową.
- Niemniej jednak, wysadzanie swojego laboratorium podczas eksperymentów bardzo często wiąże się z uszkodzeniem również siebie. - Być może z pierwszej wypowiedzi rudowłosej nie wynikało jasno czy zamierza wylecieć w powietrze razem z warsztatem, jednak ta opcja była bardzo możliwa nawet, jeśli dziewczyna nie to miała na myśli.
- Uważaj na siebie i nie ryzykuj niepotrzebnie - szepnęła, przewracając się z powrotem na plecy.
Może i Darkówna nie znała jej za dobrze, ba do wczoraj ledwie ją kojarzyła, ale mimo wszystko nie życzyła jej źle. Nie chciała, by bujająca w obłokach Krukonka zakończyła swój żywot w jakiś przykry sposób.
Z drugiej strony, lepsza szybka śmierć w wypadku niż tortury w piwnicy Śmierciożercy.
Przełknęła ślinę, odganiając od siebie mroczne wizje. Był piękny dzień, dlaczego jej głowę musiały zaśmiecać takie obrazy?
Wsłuchała się w głos koleżanki. Lubiła go, naprawdę. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, dlaczego. Kojarzył jej się z matką, domem i szczenięcymi, szczęśliwymi latami. Życiem bez trosk i problemów. Czasami, gdy istniała tylko zabawa i rozwijanie swoich pasji.
Przymknęła powieki. Panienka Felicis nie przypominała (świadomej części umysłu) Natalie jej matki, jednak jej podświadomość mimowolnie zaczynała kojarzyć ją z czymś pozytywnym. Czyż to nie zabawne jak działa ludzki mózg?
Zaśmiała się smutno.
- Znam to. Po śmierci rodziców przygarnął mnie chrzestny. Nie jesteśmy rodziną. Chyba. Spędzam z nim tylko dwa miesiące do roku, a i to chyba niedługo się zmieni. Kończę szkołę, jestem pełnoletnia. Dziedziczę majątek rodziców, więc to do niego się pewnie przenoszę. - Westchnęła. - Będę go jeszcze rzadziej widywać.
Podniosła się z ziemi i usiadła po turecku. Jakoś nie potrafiła czasami usiedzieć na miejscu i musiała się ciągle wiercić.
- A przyjaciele? Cóż, wielu znajomych, przyjaciół żadnych. - Wzruszyła ramionami. - No, może jeden czy dwóch lepszych. - Odwróciła głowę, by spojrzeć na malującą się w oddali szkołę.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach