- Mistrz Gry
Re: Klasa Eliksirów
Sro Maj 27, 2015 1:55 pm
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Sharon Gallagher
Re: Klasa Eliksirów
Sro Maj 27, 2015 2:49 pm
Komuś została zwrócona uwaga, a oni mieli się zająć Eliksirem Euforii. To mogło skończyć się naprawdę, ale to naprawdę źle, zwłaszcza dla niej, no ale cóż, zobaczymy, co pokaże los, prawda? Czy coś w tym stylu, w sumie sama nie wiedziała już w co wierzyć, w co sądzić, pomimo niezwykłej religijności jej rodziny, dla której takie rzeczy były niezwykle ważne i wszędzie wieszane były obrazki z Jezusem i monstrualne krzyże. Różne rzeczy były w końcu...ważne. Szampon Wspaniały był w tym wszystkim mocno niezdecydowana i tak wytrzeszczała te swoje wielkie ślepa na tę instrukcję na tablicy i co jakiś czas rzucała spojrzenia w stronę Riley, Sherrise, czy jak jej było i Aberaciusa. Nie wiedząc czemu, ale ta Krukonka nie wzbudzała zbytnio jej zaufania, ani nic w tym rodzaju. Wyglądała jak jedna z tych czarownic z nowego magazynu "Czarownica" wobec których na starcie czuje się...niechęć. Co prawda nie znała jej za dobrze, ale przykro mi, takie życie. Wystarczy chwila by zacząć oceniać i nie można nad tym zapanować. Tak więc Sharon trzymała się od niej z daleka, bo nie ufała takim damulkom. Im nigdy nie można ufać - lepiej już zaprzyjaźnić się z Topkiem. Odetchnęła więc głęboko, mieszając w swoim kociołku i podniosła się, bo zabrakło jej mięty. Zrobiła to, co prawda ostrożnie i gdy już myślała, że obejdzie się bez żadnych wypadków, ale gdy już przesuwała się w stronę kredensu, nastąpił nieoczekiwany...wypadek. Przy stoliku Blaise'a i Asmity, jej tyłek zahaczył o jego kociołek, a ten zaczął się niebezpiecznie chwiać i Sharon w niczym zwolnionym tempie mówiła: "Nieeeee", kiedy ten jednak wylał swą zawartość na parę Ślizgonów. Było już zdecydowanie za późno.
- Yhmmm...oomm...to ja...idę po miętę...przepraszam - i podeszła do kredensu, zabrała pęczek mięty i chowając twarz przed spojrzeniami innych, wróciła na swoje miejsce, by zająć się swoim eliksirem, choć zapewne będzie to ciężkie. I rzeczywiście...nic z tego nie wyszło. Eliksir zareagował dziwnie, a jego barwa zmieniła się na...szary. Dziewczyna rzuciła tylko szybkie spojrzenie w stronę Ślizgonów, zastanawiając się, co to teraz będzie.
- Yhmmm...oomm...to ja...idę po miętę...przepraszam - i podeszła do kredensu, zabrała pęczek mięty i chowając twarz przed spojrzeniami innych, wróciła na swoje miejsce, by zająć się swoim eliksirem, choć zapewne będzie to ciężkie. I rzeczywiście...nic z tego nie wyszło. Eliksir zareagował dziwnie, a jego barwa zmieniła się na...szary. Dziewczyna rzuciła tylko szybkie spojrzenie w stronę Ślizgonów, zastanawiając się, co to teraz będzie.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Eliksirów
Sro Maj 27, 2015 2:49 pm
The member 'Sharon Gallagher' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Blaise Rain
Re: Klasa Eliksirów
Sro Maj 27, 2015 3:41 pm
Nie to, żeby był jakimś mistrzem eliksirów i nie to, żeby dziwił go fakt, że jego eliksir podejrzanie bulgotał - niby taka prosta sprawa, prawda? Zrobić wszystko z instrukcją, niczego nie pominąć, przeczytać wszystko dokładnie, kroczek po kroczku, żeby nie popełnić żadnego błędu... i okazuje się, że to wcale nie było aż takie proste, jakby się mogło zdawać - no bo dlaczego w takim razie ta dziwaczna ciecz w kociołku wyglądała tak, jakby miała zaraz z niego wyskoczyć i się na ciebie rzucić? To jak proroctwo - bo naprawdę zamierzała wyskoczyć i się ciebie uczepić, ale o tym jeszcze nie wiedziałeś, żyjąc w tej błogiej, cudownej nieświadomości tego, co miało zaraz nastąpić - tym nie mniej skupmy się na chwili obecnej... - czyli chwili, w której Blaise wymyślił sobie ułożenie z kartki pergaminu karnego kutasa - tylko że jakoś mu to nie bardzo wychodziło... może dlatego, że ułożenie z kawałka papieru penisa wcale nie było takim prostym zadaniem, zwłaszcza gdy miał być trójwymiarowy? Koniec końców pogiął pergamin i rzucił nim w płomienie pod kociołkiem, chociaż miał niezmierną ochotę cisnąć nim w Sherisse... ale znając jego szczęście pewnie poleciałoby w łeb Minabi'ego, albo Riley, albo Giotto, albo Ślizgońskiego kociaka, która cichuteńko sobie wykonywała swoją pracę, nie zwracając na siebie większą uwagę - to był argument numer jeden, a numer dwa był taki, że po zerknięciu na profesora Slughorna i tak było widać, że jest nie w nastroju - ostatnio niemal żaden nauczyciel nie był w nastroju, tak jak i spora część uczniów chodziła nachmurzona - zachowanie równowagi w momencie, kiedy wydawało się, że możesz wyjść za drzwi i dostać Avadę na ryj było dość trudne, ale też nie dajmy się zwariować, przecież prawdopodobieństwo tego wynosi poniżej jednego procenta... prawda? No prawda?
To był ten moment braku możliwości przewidzenia przyszłości, w którym zapatrzony i zamyślony wpatrywałeś się w profesora, gdy od tyłu wpadł na ciebie... ktoś... Ktoś, kto popchnął cię, ktoś, kto sprawił, że wpadłeś na kociołek i ten, jak gdyby nigdy nic - przechylił się, chlustając swoją zawartością z tą podejrzaną na Ciebie i na Asmitę - głupota, heh, oczywiście, że głupota, gdyś odruchowo złapał kant kociołka gołą dłonią, chcąc go unieść - nic to nie dało - zawartość wylała się na twoją poparzoną rękę i uda, parząc jeszcze bardziej - krzyknąłeś i zrobiłeś parę kroków w tył, wpadając na stolik za plecami, by zaraz ścięty z nóg opaść na kolana - ciecz niby na wzór kwasu przeżarła obranie tam, gdzie skapnęła i wypalała żywcem skórę, rozpraszając wszystkie myśli, które nagle skoncentrowały się tylko na bólu - chyba ciągle się darłeś, miotając w tył w podświadomej, zwierzęcej próby ucieczki od źródła otumaniającego bodźca, który wydłużał sekundy w całe godziny - zacisnąłeś w końcu zęby, przez niewyraźny obraz spoglądając na wyciągniętą przed siebie rękę - huh, ta chwila krzyku została zatopiona w twoim ciężkim oddechu, kiedy cały drżałeś, próbując zmusić się do wyduszenia z siebie jakiegoś słowa, ale zarówno twoje nogi, jak i twój głos, nie bardzo chciały podporządkować się twojej woli...
Karny kutas dopadł cię w postaci bardzo nieprzyjemnej sytuacji, huh? Jakoś ta myśl spowodowała, że uśmiechnąłeś się głupkowato, choć ledwo walczyłeś o oddech - jeszcze tylko brakowało tego, żebyś się roześmiał...
Ezoteriusz nie był chyba z Ciebie dumny, Rain.
To był ten moment braku możliwości przewidzenia przyszłości, w którym zapatrzony i zamyślony wpatrywałeś się w profesora, gdy od tyłu wpadł na ciebie... ktoś... Ktoś, kto popchnął cię, ktoś, kto sprawił, że wpadłeś na kociołek i ten, jak gdyby nigdy nic - przechylił się, chlustając swoją zawartością z tą podejrzaną na Ciebie i na Asmitę - głupota, heh, oczywiście, że głupota, gdyś odruchowo złapał kant kociołka gołą dłonią, chcąc go unieść - nic to nie dało - zawartość wylała się na twoją poparzoną rękę i uda, parząc jeszcze bardziej - krzyknąłeś i zrobiłeś parę kroków w tył, wpadając na stolik za plecami, by zaraz ścięty z nóg opaść na kolana - ciecz niby na wzór kwasu przeżarła obranie tam, gdzie skapnęła i wypalała żywcem skórę, rozpraszając wszystkie myśli, które nagle skoncentrowały się tylko na bólu - chyba ciągle się darłeś, miotając w tył w podświadomej, zwierzęcej próby ucieczki od źródła otumaniającego bodźca, który wydłużał sekundy w całe godziny - zacisnąłeś w końcu zęby, przez niewyraźny obraz spoglądając na wyciągniętą przed siebie rękę - huh, ta chwila krzyku została zatopiona w twoim ciężkim oddechu, kiedy cały drżałeś, próbując zmusić się do wyduszenia z siebie jakiegoś słowa, ale zarówno twoje nogi, jak i twój głos, nie bardzo chciały podporządkować się twojej woli...
Karny kutas dopadł cię w postaci bardzo nieprzyjemnej sytuacji, huh? Jakoś ta myśl spowodowała, że uśmiechnąłeś się głupkowato, choć ledwo walczyłeś o oddech - jeszcze tylko brakowało tego, żebyś się roześmiał...
Ezoteriusz nie był chyba z Ciebie dumny, Rain.
- Aberacius Lovegood
Re: Klasa Eliksirów
Sro Maj 27, 2015 9:54 pm
Naprawdę mógł się tego spodziewać. Tak, zbyt jawnie zaczął okazywać swoje zainteresowanie, jednak to wszystko było przecież dla dobra świata! Wcale nie chodziło tylko o głupi podręcznik, którego po prostu zapomniał, o nie, tu chodziło o coś więcej! Chodziło o porządek na świecie, który nie mógł zostać opanowany przez złe nargle oraz mieszajace ludziom w głowach gnębiwtryski. On był rycerzem, który musiał obronić cały świat przed złem... Tak, przed złą organizacją, która wynajmowała wszystkie te istoty, żeby mieszały w głowach ludzi.
I to dlatego wszyscy myślą, że ich nie ma! Ale on był wybrańcem! Jego umysł był ponad te knowania!
Aberacius uniósł się z krzesła niemal od razu po tym jak wstała Riley i zaczęła swoją odpowiedź. Zdecydowanie była odważna, mogła nadawać się na jego towarzyszkę w walce! Mogłaby, gdyby chwilę temu swoim wyznaniem nie wywołała wielkiego, buraczkowego rumieńca na twarzy blondwłosego Puchona, który uznał, że są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć...
Bo w głowie wtedy pojawiają sie nadzwyczaj przedziwne obrazy.
Zdał się na los. Kompletnie i bezsprzecznie, nie miał pojęcia co mówić, nie miał pojęcia o czym i jak...
- E-eliksir w trakcie ważenia powinien zmieniać kolor... z żółtego na szafirowy. - wypalił, patrząc nauczycielowi prosto w oczy raczej z powątpiewaniem niż z odwagą.
I to dlatego wszyscy myślą, że ich nie ma! Ale on był wybrańcem! Jego umysł był ponad te knowania!
Aberacius uniósł się z krzesła niemal od razu po tym jak wstała Riley i zaczęła swoją odpowiedź. Zdecydowanie była odważna, mogła nadawać się na jego towarzyszkę w walce! Mogłaby, gdyby chwilę temu swoim wyznaniem nie wywołała wielkiego, buraczkowego rumieńca na twarzy blondwłosego Puchona, który uznał, że są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć...
Bo w głowie wtedy pojawiają sie nadzwyczaj przedziwne obrazy.
Zdał się na los. Kompletnie i bezsprzecznie, nie miał pojęcia co mówić, nie miał pojęcia o czym i jak...
- E-eliksir w trakcie ważenia powinien zmieniać kolor... z żółtego na szafirowy. - wypalił, patrząc nauczycielowi prosto w oczy raczej z powątpiewaniem niż z odwagą.
- Sherisse Rhian
Re: Klasa Eliksirów
Czw Maj 28, 2015 8:43 am
Przesuwające się gdzieś koło jej uszu odgłosy sali na dłuższą chwilę straciły na całym znaczeniu, kiedy skupiała swoją uwagę na siedzącej koło niej dwójce. Z jednej strony Riley szturchała ją w bok, z drugiej Aberacius wysyłał całą paletę swoich męskich feromonów, że Sherisse poczuła niebezpieczne prądy wbijające się w jej ciało i pchające ją na koleżankę. Miała już odpowiedzieć jej za Puchona, że bardzo chętnie podejmie się tego wyzwania i z przyjemnością wypróbuje swój urok na Riley – i prędzej zginie, niż się podda nie osiągnąwszy celu – gdy ktoś inny postanowił im zburzyć wesołą sielankę na lekcji. W innych okolicznościach Sherisse byłaby tym faktem co najmniej zniesmaczona, ale ponieważ przerywnikiem okazał się nauczyciel, zgodnie z wszelkimi zasadami kultury, o których sobie właśnie przypomniała, postanowiła go wysłuchać.
Wyraz zdezorientowania na twarzach pozostałej dwójki świadczył o tym, że oni też nie do końca wiedzą, co mieliby powiedzieć, ale na szczęście Gryfonka jako pierwsza odzyskała poczucie świadomości i wyrecytowała podręcznikową formułę eliksiru. Najwyraźniej uwodzicielska siła Aberaciusa przestała działać, gdy w obszarze działania pojawił się inny samiec i to pod profesorską postacią. Zaczęła od niechcenia wertować kartki podręcznika, jakby to nie ona miała za chwilę powiedzieć o czymś, o czym nie miała zielonego pojęcia.
Dookoła inni uczniowie zaczęli już kompletować składniki do swoich eliksirów, podgrzewać kociołki, kątem oka dostrzegła też mały wypadek z tym sztywniakiem-Ślizgonem w roli głównej i miała cichą nadzieję, że przez przypadek w ciągu tych kilku sekund udało mu się uwarzyć jakiś paskudny eliksir i teraz przemienia się w dżdżownicę albo różowego motyla z pięknymi tęczowymi skrzydłami, którego mogłaby zamknąć w szklanej kuli i potrząsać nim tak samo, jak mugole robili z tymi swoimi pamiątkowymi kulami.
Odpowiedź Gryfonki ucieszyła Sherisse, bo dziewczyna powiedziała praktycznie wszystko, co było na ten temat do powiedzenia, ale z drugiej strony nie zostawiła im za wiele do dodania. Pokaz puchońskiego intelektu Aberaciusa, który wysilił na jedno nieskomplikowane zdanie, co jednak ją niezbyt dziwiło, bo przecież biedak był tylko w Hufflepuffie, a nie jak jego brat w Ravenclawie, który słynął z inteligentnych uczniów (w tym z Nolana Fawley'a, niesamowicie super wybitnie ekstra mądrego Krukona, w którym Sher się skrycie podkochiwała, ale nie mogła mu tego powiedzieć, bo on wolał głaskać jej kota i to ją nieco niepokoiło) wywołał na jej ustach lekki uśmieszek, lecz kiedy profesor spojrzał na nią wyczekująco, podniosła się z krzesła i płynnie wyrecytowała.
- Proces jest bardzo prosty nie tylko ze względu na małą liczbę składników, ale też z powodu banalnej receptury, która zakłada równomierne wrzucanie wszystkiego do kociołka przy jednoczesnym mieszaniu całości. Jeśli wykonujemy eliksir prawidłowo, w naszych kociołkach powinny się pojawiać kolejno barwy zielona, czerwona, niebieska, żółta, znów niebieska, fioletowa – zwróciła oczy na Puchona, uzupełniając jego wypowiedź – następnie brązowa, różowa, pomarańczowa i na końcu ponownie żółta. Niektórzy przypuszczają, że podczas warzenia eliksiru jego barwy mogą być jeszcze inne, a wszystko zależy od aktualnego humoru alchemika, ale jest to póki co teoria niepotwierdzona.
Wyraz zdezorientowania na twarzach pozostałej dwójki świadczył o tym, że oni też nie do końca wiedzą, co mieliby powiedzieć, ale na szczęście Gryfonka jako pierwsza odzyskała poczucie świadomości i wyrecytowała podręcznikową formułę eliksiru. Najwyraźniej uwodzicielska siła Aberaciusa przestała działać, gdy w obszarze działania pojawił się inny samiec i to pod profesorską postacią. Zaczęła od niechcenia wertować kartki podręcznika, jakby to nie ona miała za chwilę powiedzieć o czymś, o czym nie miała zielonego pojęcia.
Dookoła inni uczniowie zaczęli już kompletować składniki do swoich eliksirów, podgrzewać kociołki, kątem oka dostrzegła też mały wypadek z tym sztywniakiem-Ślizgonem w roli głównej i miała cichą nadzieję, że przez przypadek w ciągu tych kilku sekund udało mu się uwarzyć jakiś paskudny eliksir i teraz przemienia się w dżdżownicę albo różowego motyla z pięknymi tęczowymi skrzydłami, którego mogłaby zamknąć w szklanej kuli i potrząsać nim tak samo, jak mugole robili z tymi swoimi pamiątkowymi kulami.
Odpowiedź Gryfonki ucieszyła Sherisse, bo dziewczyna powiedziała praktycznie wszystko, co było na ten temat do powiedzenia, ale z drugiej strony nie zostawiła im za wiele do dodania. Pokaz puchońskiego intelektu Aberaciusa, który wysilił na jedno nieskomplikowane zdanie, co jednak ją niezbyt dziwiło, bo przecież biedak był tylko w Hufflepuffie, a nie jak jego brat w Ravenclawie, który słynął z inteligentnych uczniów (w tym z Nolana Fawley'a, niesamowicie super wybitnie ekstra mądrego Krukona, w którym Sher się skrycie podkochiwała, ale nie mogła mu tego powiedzieć, bo on wolał głaskać jej kota i to ją nieco niepokoiło) wywołał na jej ustach lekki uśmieszek, lecz kiedy profesor spojrzał na nią wyczekująco, podniosła się z krzesła i płynnie wyrecytowała.
- Proces jest bardzo prosty nie tylko ze względu na małą liczbę składników, ale też z powodu banalnej receptury, która zakłada równomierne wrzucanie wszystkiego do kociołka przy jednoczesnym mieszaniu całości. Jeśli wykonujemy eliksir prawidłowo, w naszych kociołkach powinny się pojawiać kolejno barwy zielona, czerwona, niebieska, żółta, znów niebieska, fioletowa – zwróciła oczy na Puchona, uzupełniając jego wypowiedź – następnie brązowa, różowa, pomarańczowa i na końcu ponownie żółta. Niektórzy przypuszczają, że podczas warzenia eliksiru jego barwy mogą być jeszcze inne, a wszystko zależy od aktualnego humoru alchemika, ale jest to póki co teoria niepotwierdzona.
- Kayleigh Phate
Re: Klasa Eliksirów
Czw Maj 28, 2015 10:59 pm
Gdy tylko receptura pojawiła się na tablicy, ślizgonka wzięła się za przygotowanie po kolei wszystkich składników Lepiej było mieć wszystko pod ręką już od początku, niż później chodzić i przeciskać się między dziesiątką innych uczniów. Tym razem miała wyjątkowo szczęście, ponieważ eliksir który wykonywali był jej bardzo dobrze znany. Na tyle by nie musiała się obawiać, że coś pójdzie nie tak, a biorąc pod uwagę jej problemy ze skupieniem się ostatnio, był to dość pozytywny zbieg okoliczności.
Kay obrzuciła krótkim spojrzeniem po raz ostatni salę, rejestrując profesora, który zaczął właśnie powoli krążyć między ławkami i zabrała się za eliksir. Instrukcja, którą przeczytała ponownie dla pewności gdy wywar w kociołku się rozgrzewał, wydawała się jej mało skomplikowana.
Na twarzy szatynki pojawił się nikły uśmiech, gdy wyłapała z szumu w sali wypowiedź krukonki o kolejnych barwach eliksiru. Wszystko zdawało się iść gładko, patrząc na ciecz w kociołku Kayleigh, która właśnie powoli zmieniała się z różowej na pomarańczową. Teraz tylko wystarczyło dodać ostatni składnik, uważnie wypełnić końcowe instrukcje i...gotowe. Dziewczyna z dumą rozejrzała się ponownie po sali, z ciekawością sprawdzając jak innym idzie praca.
Kay obrzuciła krótkim spojrzeniem po raz ostatni salę, rejestrując profesora, który zaczął właśnie powoli krążyć między ławkami i zabrała się za eliksir. Instrukcja, którą przeczytała ponownie dla pewności gdy wywar w kociołku się rozgrzewał, wydawała się jej mało skomplikowana.
Na twarzy szatynki pojawił się nikły uśmiech, gdy wyłapała z szumu w sali wypowiedź krukonki o kolejnych barwach eliksiru. Wszystko zdawało się iść gładko, patrząc na ciecz w kociołku Kayleigh, która właśnie powoli zmieniała się z różowej na pomarańczową. Teraz tylko wystarczyło dodać ostatni składnik, uważnie wypełnić końcowe instrukcje i...gotowe. Dziewczyna z dumą rozejrzała się ponownie po sali, z ciekawością sprawdzając jak innym idzie praca.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Eliksirów
Czw Maj 28, 2015 10:59 pm
The member 'Kayleigh Phate' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Minabi Izumi
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 1:02 am
Co prawda lekcja napierała tempa, ale Minabi miał wrażenie, że to wszystko szło całkiem spokojnie i bezproblemowo, nawet jeśli trójka osób zachowywała się nieco głośniej, niż zazwyczaj, ale jemu to nie przeszkadzało, bo to był po prostu...on. Był w swoim świecie i z wielkim entuzjazmem słuchał tego, co mówił profesor i jego koleżanki i kolega, jakby to były najbardziej mądre rzeczy, jakie słyszał; co w sumie tym nie było, ale kto by się przejmował, bo na pewno nie on. Tak więc Krukon uśmiechnął się szeroko, gdy nauczyciel Eliksirów odpowiedział na jego pytanie, po czym zaczął z zainteresowaniem przeglądać swój podręcznik, podczas gdy odpowiadała Riley. Po Gryfonce przyszła kolej na brata bliźniaka Luthiasa, któremu pokiwał głową, jakby się zgadzał w stu procentach z jego słowami, choć w myślach miał inne obrazki, a wraz z nimi melodyjkę do której sobie kiwał. Gdy zaś odezwała się Sherisse, Minabi zerknął na Blaise'a, który zaczął krzyczeć i Izumi wstał odprawiając dziwny taniec - możliwe, że taniec deszczu, żeby ulżyć koledze w tym bólu.
- Niechaj spłyną na Ciebie krople lekarstwa, albowiem tak trzeba - zamruczał Krukon i wykonał zawiły ruch rękoma by potem z pełnym przekonaniem tego, że pomógł, usiąść na swoim miejscu i zamieszać w swym kociołku, mając nadzieję, że coś z tego wyjdzie. I o dziwo...WYSZŁO! Cuda, proszę państwa, się zdarzały, jak widać. Wywar przybrał niebieski kolor.
- Niechaj spłyną na Ciebie krople lekarstwa, albowiem tak trzeba - zamruczał Krukon i wykonał zawiły ruch rękoma by potem z pełnym przekonaniem tego, że pomógł, usiąść na swoim miejscu i zamieszać w swym kociołku, mając nadzieję, że coś z tego wyjdzie. I o dziwo...WYSZŁO! Cuda, proszę państwa, się zdarzały, jak widać. Wywar przybrał niebieski kolor.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 1:02 am
The member 'Minabi Izumi' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Regulus Black
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 11:29 am
Regulus przesunął wzrokiem po całej klasie. Uśmiechnął się nawet pod nosem, kiedy zobaczył, jak troje uczniów podpada nauczycielowi, którego bardzo lubił. Darzył profesora Slughorna ogromnym szacunkiem, a nauczyciel odwzajemniał się widoczną sympatią. Chłopak otrzymał przecież wstęp do Działu Ksiąg Zakazanych, którego nie miał okazji jeszcze wykorzystać. Zrobienie tego w tej sytuacji zapewne ściągnęłoby na niego niepotrzebne i przesadzone podejrzenia. W końcu on nie zrobił nic złego... Co więcej, nawet nie chciał nikogo skrzywdzić. Nie był bezwzględnym, psychopatycznym zabójcą. W jego oczach ciągle tkwiło wahanie. To, iż miał na przedramieniu znak, dający mu większe przywileje niż srebrny pierścień na palcu, osiągnął przez znajomości i dobre ustawienie się...
Czy to tak dobrze dla niego?
Otworzył podręcznik, rozłożył notatki na ławce, po czym zapalił palnik pod swoim kociołkiem. Postępował dokładnie zgodnie z instrukcjami. Najpierw, bardzo ważna, jak twierdziła panienka Acquart, baza alkoholowa zamiast wodnej, do której najpierw należało dodać posiekane suszone figi. Kolejnym składnikiem były kolce jeżozwierza, które później należało wyłowić w mikstury, ale najpierw - cztery razy zamieszać odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Sok z rozgniecionej fasolki oraz piołun dodawało się niemal jednocześnie, a następnie znów mieszało znów w tym samym kierunku, sześć pełnych kół...
Eliksir zabarwił się na czerwono i zagotował, przez co chłopak musiał natychmiast wyłączyć palnik... I pozostawało mu tylko zastanawiać się co zrobił źle.
Przynajmniej udało się uniknąć bałaganu.
Czy to tak dobrze dla niego?
Otworzył podręcznik, rozłożył notatki na ławce, po czym zapalił palnik pod swoim kociołkiem. Postępował dokładnie zgodnie z instrukcjami. Najpierw, bardzo ważna, jak twierdziła panienka Acquart, baza alkoholowa zamiast wodnej, do której najpierw należało dodać posiekane suszone figi. Kolejnym składnikiem były kolce jeżozwierza, które później należało wyłowić w mikstury, ale najpierw - cztery razy zamieszać odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Sok z rozgniecionej fasolki oraz piołun dodawało się niemal jednocześnie, a następnie znów mieszało znów w tym samym kierunku, sześć pełnych kół...
Eliksir zabarwił się na czerwono i zagotował, przez co chłopak musiał natychmiast wyłączyć palnik... I pozostawało mu tylko zastanawiać się co zrobił źle.
Przynajmniej udało się uniknąć bałaganu.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 11:29 am
The member 'Regulus Black' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Colette Warp
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 1:14 pm
Z-ciiichany przez Krukona przysiadł mocniej w krześle, zanurzając twarz po nos w puchatym szaliku Hufflepuffu.
- Wszyscy tu jesteśmy szaleni... - mruknął i poruszył brewkami do samego siebie, najwidoczniej wczuwając się w rolę Szalonego Kapelusznika. Chwile tak mierzył stojącą przy rogu ławki księgę i nieprzychylnie przysunął ją do siebie paluchem. I znowu. I jeszcze troszkę. A potem otworzył i zerkał na spis treści pod kontem pod którym prawie nic nie widział, dlatego dla jak najdalszego opóźnienia programu "Gothuj z Warpem" podniósł oczyska na reszt klasy, a tam: małpi gaj. Aberacius piszczał jak trzymany przez Ślimaka za klejnoty, Sher malowała tęczę słowami, Ran zrobił sobie przerwę na szybki prysznic, a siedzący obok Puchona Azjata chyba pretendował na miejsce szamana. Colette zadowolony z zamieszania mógł spokojnie skupić się na grzaniu kociołka i przygarnianiu do siebie składników; choć nadal wyglądał jak pies-chemik: nie miał najmniejszego pojęcia co robi. Po prostu jeździł palcem po tekście i mrużąc oczy w rzucał kolejne składniki, kontrolując czy wywar właściwie zmienia barwę i mieszając, by nie zrobić sobie przypadkiem kleistej, grudowatej brei albo po prostu... kleju. Na długi czas zatrzymał się na niuchaniu mięty, a nawet wsunięciu sobie do ust jednego z większych listków i żuciu go do końca warzenia. Wtedy na jego twarzy malowała się niezmienna błogość do momentu w którym gęby nie skwasiło mu oblizanie palców po wyciskaniu cytryny.
Dopiero po dodaniu wszystkiego zgarbił się nad wywarem i... JEST! Wyszło!
- HA! - krzyknął i podniósł się, nagle wybijając chyba połowę ludzi z toku lekcji. - Oh... przepraszam. Khym. Wyszło. - podsumował wolno odsuwając się w powrotem na krzesło.
- Wszyscy tu jesteśmy szaleni... - mruknął i poruszył brewkami do samego siebie, najwidoczniej wczuwając się w rolę Szalonego Kapelusznika. Chwile tak mierzył stojącą przy rogu ławki księgę i nieprzychylnie przysunął ją do siebie paluchem. I znowu. I jeszcze troszkę. A potem otworzył i zerkał na spis treści pod kontem pod którym prawie nic nie widział, dlatego dla jak najdalszego opóźnienia programu "Gothuj z Warpem" podniósł oczyska na reszt klasy, a tam: małpi gaj. Aberacius piszczał jak trzymany przez Ślimaka za klejnoty, Sher malowała tęczę słowami, Ran zrobił sobie przerwę na szybki prysznic, a siedzący obok Puchona Azjata chyba pretendował na miejsce szamana. Colette zadowolony z zamieszania mógł spokojnie skupić się na grzaniu kociołka i przygarnianiu do siebie składników; choć nadal wyglądał jak pies-chemik: nie miał najmniejszego pojęcia co robi. Po prostu jeździł palcem po tekście i mrużąc oczy w rzucał kolejne składniki, kontrolując czy wywar właściwie zmienia barwę i mieszając, by nie zrobić sobie przypadkiem kleistej, grudowatej brei albo po prostu... kleju. Na długi czas zatrzymał się na niuchaniu mięty, a nawet wsunięciu sobie do ust jednego z większych listków i żuciu go do końca warzenia. Wtedy na jego twarzy malowała się niezmienna błogość do momentu w którym gęby nie skwasiło mu oblizanie palców po wyciskaniu cytryny.
Dopiero po dodaniu wszystkiego zgarbił się nad wywarem i... JEST! Wyszło!
- HA! - krzyknął i podniósł się, nagle wybijając chyba połowę ludzi z toku lekcji. - Oh... przepraszam. Khym. Wyszło. - podsumował wolno odsuwając się w powrotem na krzesło.
- Mistrz Gry
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 1:14 pm
The member 'Colette Warp' has done the following action : Rzuć kością
'Lekcja' :
Result :
'Lekcja' :
Result :
- Nauczyciele
Re: Klasa Eliksirów
Pią Maj 29, 2015 8:53 pm
Wszyscy zachowywali się względnie dobrze, oprócz właśnie tej trójki uczniów, a praca przy wywarach wymagała niezwykłego skupienia i koncentracji na tym, co się robiło. Głośne szepty, a przy tym chichoty mogły poważnie zaszkodzić całemu przebiegu warzenia. Przy okazji nie należało zapominać o tym, że nauczyciele mieli więcej do powiedzenia od uczniów i choć mogło to być niesprawiedliwe, to taki był porządek rzeczy z którym należało się pogodzić. Horacy jednak nie należał do profesorów, którzy patrzą poprzez pryzmat jakichś uprzedzeń, czy niechęci wobec ucznia; na jego uwagę i uznanie należało jednakże zapracować. Co prawda...Aberacius, Riley i Sherisse przyciągnęli jego spojrzenie, ale za to jakim kosztem? Poza tym, mimo że starał się nie zaburzyć pracy nad eliksirami przez tę panującą ostatnimi czasy atmosferę, to liczył, że uczniowie będą wiedzieli, że z pewnymi rzeczami w takim okresie należało się powstrzymać. To nie tak, że nauczyciel miał coś do śmiechów i jakichś zabawnych uwag, ale wszystko z umiarem...i po przeczekaniu odpowiedniego okresu. Ale może oni to tak tego nie odczuwali, w końcu byli na VI roku, a najbardziej ucierpiał na tym Hufflepuff– tyle nieszczęsnych podopiecznych profesor Sprout straciło tak niedawno życie! Wiedział, co czuje...sam stracił sporo wychowanków, którzy mieli szansę na dokonanie różnych wielkich rzeczy. Teraz jednak przyglądał się tej różnorodnej trójce, czekając na ich odpowiedź. Recepta zdawała się być uboga – niektórzy zapominali o piołunie i fasolkach Sopophorusa, a bez tego..eliksir był niestety do niczego. Mięta zaś była zaledwie miłym dodatkiem. I często uczniom mieszały się barwy, zarówno w trakcie warzenia, jak i w efekcie końcowym. Gdy Riley zaczęła mówić, Slughorn wsłuchał się w jej słowa, kiwając leciutko łysiejącą głową.
- Dobrze, dobrze, panno Acquart, choć właściwie liści nie trzeba wyławiać, można zostawić na ogniu, czekając na to, jak ta zielonkawa barwa zacznie się zmieniać na czerwoną i wtedy przystąpić do następnego punktu. Niemniej...doceniam pani wkład i nagradzam Gryffindor 10 punktami.
Rozejrzał się na chwilę po sali, obserwując jak radzi sobie reszta. Niektórym szło lepiej, innym gorzej, ale ważne, że pracowali i próbowali. Następnie wrócił spojrzeniem do Puchona, który wyrzucił z siebie jedno zdanie. Brwi profesora Eliksirów niebezpiecznie uniosły do góry.
- A co też pan za głupoty mówi, panie Lovegood. Niebieski, nie szafirowy. I niebieski kolor uzyskuje się w środkowej fazie tworzenia się eliksiru Euforii. Zanim uzyska żółty kolor trochę minie. Przykro mi, niemniej będę musiał odjąć pańskiemu domu 10 punktów. Mam nadzieję, że to pana czegoś nauczy – powiedział po chwili profesor, niezbyt zadowolony i skoncentrował się na ostatniej osobie, która miała dzisiaj odpowiadać. Horacy poprawił guziczki swej marynarki i czekał na słowa Krukonki. Gdy ta zaczęła mówić, zauważył, że coś wie na ten temat, niemniej...nie wszystko się zgadzało. Kilka rzeczy pomniejszała, ale przynajmniej jakąś wiedzę o Eliksirze Euforii posiadała.
- A tu się z panią nie zgodzę, panno Rhian. Eliksir Euforii nie jest wcale taki prosty, jak się może wydawać. Wystarczy jakieś niedociągnięcie, złe wrzucenie składników do kociołka i można już zapomnieć o dobrze przygotowanym wywarze. Na dodatek nie równomierne wrzucanie wszystkiego do kociołka przy jednoczesnym mieszaniu całości. Najpierw należy zacząć od mięty, jak to powiedziała, panna Acquart i poczekać na czerwoną barwę eliksiru. Następnie dodajemy figę abisyńską i czekamy na uzyskanie turkusowego koloru. Mieszamy, aż eliksir zmieni barwę na niebieską i pozostawiamy na wolnym ogniu, aż stanie się on żółty. Później dodajemy, albo pancerzyki chitynowe, albo też kolce jeżozwierza; ja osobiście polecam pierwszą opcję, ponieważ pozwala na zaoszczędzenie czasu. Wywar ponownie przyjmuje niebieski kolor i po raz kolejny trzeba zostawić go na wolnym ogniu; tym razem, aż do otrzymania fioletowej barwy. Dodajemy siedem fasolek Sopophorusa i zostawiamy, aż uzyska brązowy kolor. Następnie przychodzi czas na wrzucenie drugiej figi abisyńskiej i oczekiwanie na różową barwę. Po raz ostatni zostawiamy na wolnym ogniu i na sam koniec dodajemy piołun, który sprawia, że eliksir zmienia barwę na żółtą. Co do przypuszczeń, że aktualny humor alchemika wpływa na kolor...to prawda, jest to niepotwierdzona teoria, która może mieć związek z tym, że przez długi okres czasu, czarodzieje prowadzili dyskusje na temat tego, czy to niebieska, czy też żółta barwa jest końcowym wynikiem Eliksiru Euforii – odpowiedział wyczerpująco nauczyciel, robiąc oczywiście podczas swojej wypowiedzi przerwy. Postanowił nie karać Ravenlaw, bo mimo wszystko Sherisse coś wiedziała i starała się, jak najlepiej odpowiedzieć. – Na przyszłość proszę uważać, panno Rhian.
I tak lekcja trwała nadal, aż nagle nie wybuchło zamieszanie z powodu wylania się trefnego eliksiru Blaise’a z jego kociołka na niego i Asmitę i zaczęło się robić się nieprzyjemnie. Profesor Slughorn oczywiście szybko podszedł do swoich wychowanków i zaczął sprawdzać, jak to wszystko wygląda.
- Och, chłopcze! Masz szczęście, że nie dodałeś piołunu do tego...wywaru, bo byłoby tylko gorzej. Zaraz podam Wam eliksir, ale będziecie musieli natychmiast udać się do Skrzydła. Lekcja zresztą już się kończy to Was tam zaprowadzę – powiedział opiekun Slytherinu, ciężko wzdychając i podał im po fiolce czerwonego eliksiru, a sam zajął się usuwaniem bliżej niezidentyfikowanej substancji z kociołka i z podłogi. Gdy zaczęło się robić głośno, uspokoił wszystkich, kazał im przelać do fiolek zawartość swoich wywarów, podpisać je i zostawić na biurku. Kiedy zajął się pomaganiem Blaise’owi i Asmicie, powiedział jeszcze w stronę klasy:
- Na następne zajęcia prosiłbym o pracę na temat Eliksiru Euforii. Krótka notatka o tym, jak go sporządzić i w jakiej sytuacji byście go spożyli. To wszystko na dziś, wszystkim dziękuję i życzę miłego dnia.
I tak zakończyła się lekcja Eliksirów, a profesor Slughorn opuścił swoją salę wraz z Rainem i Wels.
[z/t]
Ps. Gdyby ktoś się zastanawiał, skąd wzięłam to wszystko odnośnie eliksiru to korzystałam z tego: http://harrypotter.wikia.com/wiki/Elixir_to_Induce_Euphoria. Rozumiem, że większość z Was zaglądała do polskiej wiki - nic nie szkodzi. Ogólnie możecie śmiało z tego skorzystać przy pracy domowej.
Liv Mendez:
+2 PD, +16 fasolek, +5 pkt dla Gryffindoru
Sherisse Rhian:
+2 PD, +14 fasolek
Blaise Rain:
+2 PD, +10 fasolek
Riley Acquart:
+2 PD, +15 fasolek, +10 pkt dla Gryffindoru
Luthias Lovegood:
+2 PD, +10 fasolek
Colette Warp:
+2 PD, +13 fasolek
Kayleigh Phate:
+2 PD, +13 fasolek
Sharon Gallagher:
+2 PD, +10 fasolek
Asmita Wels:
+2 PD, +8 fasolek
Giotto Nero:
+2 PD, +13 fasolek
Regulus Black:
+2 PD, +10 fasolek
Aberacius Lovegood:
+2 PD, +11 fasolek, - 10 pkt dla Hufflepuffu
Minabi Izumi:
Nie dotyczy.
Ps. Dziękuję za tak liczne przybycie i wybaczcie, że tyle to trwało!
- Dobrze, dobrze, panno Acquart, choć właściwie liści nie trzeba wyławiać, można zostawić na ogniu, czekając na to, jak ta zielonkawa barwa zacznie się zmieniać na czerwoną i wtedy przystąpić do następnego punktu. Niemniej...doceniam pani wkład i nagradzam Gryffindor 10 punktami.
Rozejrzał się na chwilę po sali, obserwując jak radzi sobie reszta. Niektórym szło lepiej, innym gorzej, ale ważne, że pracowali i próbowali. Następnie wrócił spojrzeniem do Puchona, który wyrzucił z siebie jedno zdanie. Brwi profesora Eliksirów niebezpiecznie uniosły do góry.
- A co też pan za głupoty mówi, panie Lovegood. Niebieski, nie szafirowy. I niebieski kolor uzyskuje się w środkowej fazie tworzenia się eliksiru Euforii. Zanim uzyska żółty kolor trochę minie. Przykro mi, niemniej będę musiał odjąć pańskiemu domu 10 punktów. Mam nadzieję, że to pana czegoś nauczy – powiedział po chwili profesor, niezbyt zadowolony i skoncentrował się na ostatniej osobie, która miała dzisiaj odpowiadać. Horacy poprawił guziczki swej marynarki i czekał na słowa Krukonki. Gdy ta zaczęła mówić, zauważył, że coś wie na ten temat, niemniej...nie wszystko się zgadzało. Kilka rzeczy pomniejszała, ale przynajmniej jakąś wiedzę o Eliksirze Euforii posiadała.
- A tu się z panią nie zgodzę, panno Rhian. Eliksir Euforii nie jest wcale taki prosty, jak się może wydawać. Wystarczy jakieś niedociągnięcie, złe wrzucenie składników do kociołka i można już zapomnieć o dobrze przygotowanym wywarze. Na dodatek nie równomierne wrzucanie wszystkiego do kociołka przy jednoczesnym mieszaniu całości. Najpierw należy zacząć od mięty, jak to powiedziała, panna Acquart i poczekać na czerwoną barwę eliksiru. Następnie dodajemy figę abisyńską i czekamy na uzyskanie turkusowego koloru. Mieszamy, aż eliksir zmieni barwę na niebieską i pozostawiamy na wolnym ogniu, aż stanie się on żółty. Później dodajemy, albo pancerzyki chitynowe, albo też kolce jeżozwierza; ja osobiście polecam pierwszą opcję, ponieważ pozwala na zaoszczędzenie czasu. Wywar ponownie przyjmuje niebieski kolor i po raz kolejny trzeba zostawić go na wolnym ogniu; tym razem, aż do otrzymania fioletowej barwy. Dodajemy siedem fasolek Sopophorusa i zostawiamy, aż uzyska brązowy kolor. Następnie przychodzi czas na wrzucenie drugiej figi abisyńskiej i oczekiwanie na różową barwę. Po raz ostatni zostawiamy na wolnym ogniu i na sam koniec dodajemy piołun, który sprawia, że eliksir zmienia barwę na żółtą. Co do przypuszczeń, że aktualny humor alchemika wpływa na kolor...to prawda, jest to niepotwierdzona teoria, która może mieć związek z tym, że przez długi okres czasu, czarodzieje prowadzili dyskusje na temat tego, czy to niebieska, czy też żółta barwa jest końcowym wynikiem Eliksiru Euforii – odpowiedział wyczerpująco nauczyciel, robiąc oczywiście podczas swojej wypowiedzi przerwy. Postanowił nie karać Ravenlaw, bo mimo wszystko Sherisse coś wiedziała i starała się, jak najlepiej odpowiedzieć. – Na przyszłość proszę uważać, panno Rhian.
I tak lekcja trwała nadal, aż nagle nie wybuchło zamieszanie z powodu wylania się trefnego eliksiru Blaise’a z jego kociołka na niego i Asmitę i zaczęło się robić się nieprzyjemnie. Profesor Slughorn oczywiście szybko podszedł do swoich wychowanków i zaczął sprawdzać, jak to wszystko wygląda.
- Och, chłopcze! Masz szczęście, że nie dodałeś piołunu do tego...wywaru, bo byłoby tylko gorzej. Zaraz podam Wam eliksir, ale będziecie musieli natychmiast udać się do Skrzydła. Lekcja zresztą już się kończy to Was tam zaprowadzę – powiedział opiekun Slytherinu, ciężko wzdychając i podał im po fiolce czerwonego eliksiru, a sam zajął się usuwaniem bliżej niezidentyfikowanej substancji z kociołka i z podłogi. Gdy zaczęło się robić głośno, uspokoił wszystkich, kazał im przelać do fiolek zawartość swoich wywarów, podpisać je i zostawić na biurku. Kiedy zajął się pomaganiem Blaise’owi i Asmicie, powiedział jeszcze w stronę klasy:
- Na następne zajęcia prosiłbym o pracę na temat Eliksiru Euforii. Krótka notatka o tym, jak go sporządzić i w jakiej sytuacji byście go spożyli. To wszystko na dziś, wszystkim dziękuję i życzę miłego dnia.
I tak zakończyła się lekcja Eliksirów, a profesor Slughorn opuścił swoją salę wraz z Rainem i Wels.
[z/t]
Ps. Gdyby ktoś się zastanawiał, skąd wzięłam to wszystko odnośnie eliksiru to korzystałam z tego: http://harrypotter.wikia.com/wiki/Elixir_to_Induce_Euphoria. Rozumiem, że większość z Was zaglądała do polskiej wiki - nic nie szkodzi. Ogólnie możecie śmiało z tego skorzystać przy pracy domowej.
Liv Mendez:
+2 PD, +16 fasolek, +5 pkt dla Gryffindoru
Sherisse Rhian:
+2 PD, +14 fasolek
Blaise Rain:
+2 PD, +10 fasolek
Riley Acquart:
+2 PD, +15 fasolek, +10 pkt dla Gryffindoru
Luthias Lovegood:
+2 PD, +10 fasolek
Colette Warp:
+2 PD, +13 fasolek
Kayleigh Phate:
+2 PD, +13 fasolek
Sharon Gallagher:
+2 PD, +10 fasolek
Asmita Wels:
+2 PD, +8 fasolek
Giotto Nero:
+2 PD, +13 fasolek
Regulus Black:
+2 PD, +10 fasolek
Aberacius Lovegood:
+2 PD, +11 fasolek, - 10 pkt dla Hufflepuffu
Minabi Izumi:
Nie dotyczy.
Ps. Dziękuję za tak liczne przybycie i wybaczcie, że tyle to trwało!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|