- Steve Fluffy
Re: Klasa Eliksirów
Pią Sty 09, 2015 7:35 pm
Steve wszystko ładnie wypakował i rozsiadł się w ławce. Problem ze szkolnymi ławkami był taki, że nigdy nie rosły razem z jego wzrostem, dlatego miał trudności z wyprostowaniem swoich długich nóg. Siedział więc niego przekrzywiony, ale robił dobrą minę do złej gry. Pod stołem jeszcze poszukał dłoni Any i przez chwilę trzymał ją za łapkę, a w dodatku jeszcze pieścił kciukiem. No co? Po prostu nie mógł się nacieszyć dziewczyną. Taka euforia będzie pewnie mu towarzyszyć przez kilka kolejnych dni, może nawet tygodni, miesięcy, może nawet i lat. Nikt tego nie wiedział jak to się właściwie skończy.
Przywitał się z albinoską, pomachał do niej wesoło dłonią. No co? Fluffy zawsze traktował wszystkich bardzo przyjaźnie. Rzucił wesołe „cześć” do Remusa Lupina. Czyżby to byli wszyscy, którzy przybyli na lekcję? Steve’mu raczej nie chciało się w to wierzyć.
Puścił dłoń Any pod stołem, kiedy profesor wpadł do sali. Przy uczniach Steve nie krępował się (pewnie gdyby miał ją pocałować, miałby pewne opory, ale nie mówmy o tym na Azie), ale przy kimś dorosłym, w dodatku o takim autorytecie… Wolał się schować. Znaczy się: wolał się z tym wszystkim aż tak nie afiszować.
- Felixa? Dzisiaj będziemy robić Felixa? – Steve spojrzał na Krukonkę. Ciekawe jak dzisiaj bardzo skiepści swój eliksir… Nawet nie poruszył się z miejsca. Był załamany. Po prostu. Nie podzielał entuzjazmu profesora.
Przywitał się z albinoską, pomachał do niej wesoło dłonią. No co? Fluffy zawsze traktował wszystkich bardzo przyjaźnie. Rzucił wesołe „cześć” do Remusa Lupina. Czyżby to byli wszyscy, którzy przybyli na lekcję? Steve’mu raczej nie chciało się w to wierzyć.
Puścił dłoń Any pod stołem, kiedy profesor wpadł do sali. Przy uczniach Steve nie krępował się (pewnie gdyby miał ją pocałować, miałby pewne opory, ale nie mówmy o tym na Azie), ale przy kimś dorosłym, w dodatku o takim autorytecie… Wolał się schować. Znaczy się: wolał się z tym wszystkim aż tak nie afiszować.
- Felixa? Dzisiaj będziemy robić Felixa? – Steve spojrzał na Krukonkę. Ciekawe jak dzisiaj bardzo skiepści swój eliksir… Nawet nie poruszył się z miejsca. Był załamany. Po prostu. Nie podzielał entuzjazmu profesora.
- Anabell Nightmare
Re: Klasa Eliksirów
Pią Sty 09, 2015 7:43 pm
Uniosła brew do góry przez chwilę patrząc na składniki leżące na jej stoliku ciekawa co będą dzisiaj robić. Po chwili jednak dostrzegła Neve więc pomachała jej lekko na przywitanie. Uśmiechneła się czując dłoń chłopaka. Odetchnęła cicho z ulgą siedząc tak w milczeniu lecz po chwili ręka jego zniknęła przez co posmutniała. Jednak jej smutek znikł, bo usłyszała znajomy głos nauczyciela wyprostowała się lekko. Nie była ani zła ani dobra w eliksirach, wiedziała jak wszystko zrobić by nic nie zepsuć, a to jakiś plus. Kiedy spojrzała na Stevve dostrzegła iż nie jest zachwycony z robienia takiego eliksiru.
-Pomogę Ci, nie przejmuj się. - Puściła mu oczko zaczepnie uśmiechając się od ucha do ucha. Następnie otworzyła podręcznik gdzie dostrzegła ich dany eliksir, wstała z miejsca i pocięgla na sobą Fluffyiego trzymając go za nadgarstek.
-Pomogę Ci, nie przejmuj się. - Puściła mu oczko zaczepnie uśmiechając się od ucha do ucha. Następnie otworzyła podręcznik gdzie dostrzegła ich dany eliksir, wstała z miejsca i pocięgla na sobą Fluffyiego trzymając go za nadgarstek.
- Erin Potter
Re: Klasa Eliksirów
Pią Sty 09, 2015 7:58 pm
Wpadła do sali jak burza, stając w progu drzwi w rozkroku, będąc niemalże całkowicie rozczochrana. To znaczy nie żeby ona kiedykolwiek nie była nierozczochrana - jej fryzura z reguły wołała o pomstę do nieba - ale dzisiaj wyglądała na wyjątkowo nierozgarniętą. Dysząc głośno - co świadczyło o tym, że najwyraźniej musiała biec na lekcje, chcąc na nie zdążyć - wysapała usprawiedliwienie w kierunku profesora:
- Dzień dobry, bardzo przepraszam za spóźnienie, ale... zaspałam...
Nie kłamała - faktycznie tak było. No co miała poradzić, że dziś spało jej się wyjątkowo dobrze i to jeszcze przez całą, calusieńką noc? Już od bardzo dawna nie udawało jej się swobodnie przespać kilku godzin bez przerwy. To był sukces warty odnotowania! Nawet w dzienniku, a co.
Rozejrzała się po klasie i, ujrzawszy wolne miejsce obok Remusa, uśmiechnęła się z nutką tajemniczości. Kiwnęła głową w kierunku brata oraz Syriusza, po czym skierowała swe kroki w kierunku Lupina i zajęła miejsce tuż obok. Odłożyła torbę gdzieś na ziemię, a następnie spojrzała na swój kociołek i ściągnęła brwi.
- To... co dziś robimy? - spytała Gryfona z lekkim uśmieszkiem.
- Dzień dobry, bardzo przepraszam za spóźnienie, ale... zaspałam...
Nie kłamała - faktycznie tak było. No co miała poradzić, że dziś spało jej się wyjątkowo dobrze i to jeszcze przez całą, calusieńką noc? Już od bardzo dawna nie udawało jej się swobodnie przespać kilku godzin bez przerwy. To był sukces warty odnotowania! Nawet w dzienniku, a co.
Rozejrzała się po klasie i, ujrzawszy wolne miejsce obok Remusa, uśmiechnęła się z nutką tajemniczości. Kiwnęła głową w kierunku brata oraz Syriusza, po czym skierowała swe kroki w kierunku Lupina i zajęła miejsce tuż obok. Odłożyła torbę gdzieś na ziemię, a następnie spojrzała na swój kociołek i ściągnęła brwi.
- To... co dziś robimy? - spytała Gryfona z lekkim uśmieszkiem.
- Lily Evans
Re: Klasa Eliksirów
Pią Sty 09, 2015 11:25 pm
Jak to się stało, że Lily Evans spóźniła się na zajęcia? Ciężko było to jednoznacznie stwierdzić, ale najprawdopodobniej po prostu jej budzik postanowił odmówić jej posłuszeństwa i nie zadzwonić o określonej godzinie. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że nie spała pół nocy by powtarzać materiał z poprzednich lat. Tak więc była niemalże pewna, że przez sen mamrotała skład poszczególnych eliksirów. Kiedy więc usłyszała, jak Erin krząta się po ich dormitorium, rudowłosa postanowiła otworzyć oczy i zerknąć na zegarek, a wtedy - o zgrozo! - zrozumiała, że już dawno po śniadaniu! Tak więc zaczęła się sprężać by zdążyć na zajęcia z profesorem Slughornem, chwyciła swoją torbę i ruszyła za czarnowłosą. Ta jednak pojawiła się w klasie szybciej od niej; w końcu była ścigającą i miała lepszą kondycję od Lily i wyprzedziła je o te kilkanaście sekund. Kiedy więc Evans wzięła głębszy wdech i pchnęła drzwi do sali Eliksirów, od razu niczym reporterka Proroka Codziennego zaczęła wyrzucać z siebie słowa.
- Bardzo przepraszam za spóźnienie, panie profesorze! Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy!
I po chwili rozejrzała się w poszukiwaniu swojego stałego stanowiska. Posłała jeszcze uśmiech w stronę Erin i Remusa i ruszyła do swojego kociołka.
- Bardzo przepraszam za spóźnienie, panie profesorze! Obiecuję, że to się już więcej nie powtórzy!
I po chwili rozejrzała się w poszukiwaniu swojego stałego stanowiska. Posłała jeszcze uśmiech w stronę Erin i Remusa i ruszyła do swojego kociołka.
- Remus J. Lupin
Re: Klasa Eliksirów
Sob Sty 10, 2015 6:35 pm
Remus westchnął z dziwnym przeczuciem, że wolne miejsce obok niego nie pozostanie długo wolne i miał rację. Ledwo co zdążył sięgnąć po podręcznik i otworzyć go na właściwej stronie, gdy do środka wpadł dyszący huragan i Lunatyk dopiero po chwili zidentyfikował go jako Erin. No cóż, ostatnio Gryfoni mieli dziwną manierę do spóźniania się na zajęcia... co kilka sekund później udowodniła Lily, która wparowała tuż po koleżance.
Zamknął oczy, starając się nie myśleć, że właśnie stracili kilka punktów, szczególnie że sam zaliczył ostatnio taką samą wpadkę, a gdy je otworzył, Erin siedziała już obok niego. I zdawała się kompletnie nie zauważać, że temperatura jego ciała skoczyła o kilka stopni, dłoń trzymająca podręcznik dziwnie zadrgała, a wzrok skierowany na jej twarz zaczął podejrzanie zjeżdżać w dół. Na szczęście albo i nieszczęście czwórka założycieli Hogwartu miała na tyle przytomne umysły, by nakazać swoim podopiecznym noszenie paskudnie długich szat zasłaniających zdecydowanie zbyt wiele. W innym wypadku biedny Remus musiałby w trybie pilnym opuścić zajęcia z eliksirów, by w miarę oprzytomnieć i zacząć znów normalnie myśleć.
- Felix Felicis - wydusił, wracając wzrokiem do jej twarzy. Zły na samego siebie, że dopuszcza do głosu swoją nastoletnią burzę hormonalną właśnie w czasie lekcji, trochę zbyt gwałtownie przyciągnął bliżej kociołek, przewracając przy okazji fiolki z jakimiś dziwnymi substancjami. Remusie, weź się w garść. To tylko dziewczyna, z którą całkiem niedawno całowałeś się pod schodami, a ty jesteśodpowiedzialnym młodym człowiekiem, wilkołakiem beznadziejnie w niej zakochanym.
Po raz trzeci przeczytał listę składników i ich proporcje, rozdzielając je po równo między siebie i Erin. Dopiero wtedy odetchnął głęboko i rozpoczął warzenie eliksiru, modląc się w duchu, by stojący przed nim kociołek był bardziej opanowany od niego samego i nie wybuchł w środku zajęć.
Zamknął oczy, starając się nie myśleć, że właśnie stracili kilka punktów, szczególnie że sam zaliczył ostatnio taką samą wpadkę, a gdy je otworzył, Erin siedziała już obok niego. I zdawała się kompletnie nie zauważać, że temperatura jego ciała skoczyła o kilka stopni, dłoń trzymająca podręcznik dziwnie zadrgała, a wzrok skierowany na jej twarz zaczął podejrzanie zjeżdżać w dół. Na szczęście albo i nieszczęście czwórka założycieli Hogwartu miała na tyle przytomne umysły, by nakazać swoim podopiecznym noszenie paskudnie długich szat zasłaniających zdecydowanie zbyt wiele. W innym wypadku biedny Remus musiałby w trybie pilnym opuścić zajęcia z eliksirów, by w miarę oprzytomnieć i zacząć znów normalnie myśleć.
- Felix Felicis - wydusił, wracając wzrokiem do jej twarzy. Zły na samego siebie, że dopuszcza do głosu swoją nastoletnią burzę hormonalną właśnie w czasie lekcji, trochę zbyt gwałtownie przyciągnął bliżej kociołek, przewracając przy okazji fiolki z jakimiś dziwnymi substancjami. Remusie, weź się w garść. To tylko dziewczyna, z którą całkiem niedawno całowałeś się pod schodami, a ty jesteś
Po raz trzeci przeczytał listę składników i ich proporcje, rozdzielając je po równo między siebie i Erin. Dopiero wtedy odetchnął głęboko i rozpoczął warzenie eliksiru, modląc się w duchu, by stojący przed nim kociołek był bardziej opanowany od niego samego i nie wybuchł w środku zajęć.
- Caroline Rockers
Re: Klasa Eliksirów
Sob Sty 10, 2015 9:40 pm
Ludzkie namiętności są zgubne.
Świat chorych wyobrażeń i uczuć od których uzależnione jest ludzkie istnienie. Wszystko staje się jedną skomplikowaną grą, która w niektórych sytuacjach rozgrywa się jednym przewidującym ciągiem. Miłość? Cóż za absurd! Naiwne wyolbrzymienie niewidzialnego napięcia między dwoma osobami, które według nich jest wieczne.
A przecież...nic takie nie jest.
C. doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Obserwowała te obrzydliwe robaczki, jak odprawiają między sobą serię tańców godowych; mniej lub bardziej śmiałych. Zdawali się wtedy być w swoim chorym świecie wśród ognistych strzał "miłosnego" Amora.
Prawda była jednak taka, że Amor był skurwielem, który tymi strzałami wyszarpywał serca swoich ofiar z ich ciał, po czym starannie układał je na swojej półeczce.
Unikając więc starannie słodkich pogawędek w Pokoju Wspólnym Slytherinu, ruszyła ze swoją torbą na lekcję Eliksirów z opiekunem jej domu. Owszem, była już trochę spóźniona, ale jakoś się tym nie przejmowała. Jak tak bardzo chciał to nauczyciel mógł odjąć jej punkty, bo i tak wiedziała, że na któryś zajęciach je odrobi. Kiedy więc weszła do środka odpowiedniego lochu z wysoko uniesioną głową, przywitała się z nauczycielem, rzuciła niemalże rozbawione spojrzenie tym wszystkim ludziom nagromadzonym w sali i zajęła swoje zwyczajowe miejsce w kącie sali, wypakowując wszystkie potrzebne rzeczy.
Świat chorych wyobrażeń i uczuć od których uzależnione jest ludzkie istnienie. Wszystko staje się jedną skomplikowaną grą, która w niektórych sytuacjach rozgrywa się jednym przewidującym ciągiem. Miłość? Cóż za absurd! Naiwne wyolbrzymienie niewidzialnego napięcia między dwoma osobami, które według nich jest wieczne.
A przecież...nic takie nie jest.
C. doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Obserwowała te obrzydliwe robaczki, jak odprawiają między sobą serię tańców godowych; mniej lub bardziej śmiałych. Zdawali się wtedy być w swoim chorym świecie wśród ognistych strzał "miłosnego" Amora.
Prawda była jednak taka, że Amor był skurwielem, który tymi strzałami wyszarpywał serca swoich ofiar z ich ciał, po czym starannie układał je na swojej półeczce.
Unikając więc starannie słodkich pogawędek w Pokoju Wspólnym Slytherinu, ruszyła ze swoją torbą na lekcję Eliksirów z opiekunem jej domu. Owszem, była już trochę spóźniona, ale jakoś się tym nie przejmowała. Jak tak bardzo chciał to nauczyciel mógł odjąć jej punkty, bo i tak wiedziała, że na któryś zajęciach je odrobi. Kiedy więc weszła do środka odpowiedniego lochu z wysoko uniesioną głową, przywitała się z nauczycielem, rzuciła niemalże rozbawione spojrzenie tym wszystkim ludziom nagromadzonym w sali i zajęła swoje zwyczajowe miejsce w kącie sali, wypakowując wszystkie potrzebne rzeczy.
- Nauczyciele
Re: Klasa Eliksirów
Sob Sty 10, 2015 11:46 pm
Nauczyciel eliksirów był wyraźnie zadowolony z poruszenia jakie wystąpiło w klasie, kiedy wyznał im, jaki eliksir dzisiaj będą przyrządzać. Wiedział, że to trudne zadanie nawet dla uczniów z siódmego roku, a wolałby uniknąć katastrof w tej klasie.
Na ich stolikach leżały już wszystkie potrzebne składniki i miarki, więc nie musieli trudzić sie z doborem... Ale to była tylko niewielka część całego zadania.
Profesor Slughorn uśmiechał się tylko dobrotliwie, kiedy do klasy wchodzili jeszcze spóźnialscy. Kiwnął głową do rudowłosej czarownicy, za którą przepadał.
- Nic się nie stało, panienko Evans, bardzo miło, że jednak pani u nas jest! - powiedział zadowolony. Przywitał się też z resztą uczniów i podyktował stronę w podręczniku, na której była zawarta instrukcja przyrządzania wywaru.
- Kto z was wie czy Felix Felicis można spożywać zaraz po uwarzeniu?
Na ich stolikach leżały już wszystkie potrzebne składniki i miarki, więc nie musieli trudzić sie z doborem... Ale to była tylko niewielka część całego zadania.
Profesor Slughorn uśmiechał się tylko dobrotliwie, kiedy do klasy wchodzili jeszcze spóźnialscy. Kiwnął głową do rudowłosej czarownicy, za którą przepadał.
- Nic się nie stało, panienko Evans, bardzo miło, że jednak pani u nas jest! - powiedział zadowolony. Przywitał się też z resztą uczniów i podyktował stronę w podręczniku, na której była zawarta instrukcja przyrządzania wywaru.
- Kto z was wie czy Felix Felicis można spożywać zaraz po uwarzeniu?
- Erin Potter
Re: Klasa Eliksirów
Nie Sty 11, 2015 12:57 am
Przyglądanie się wyjątkowo nerwowej reakcji Remusa całkiem ją rozbawiło. Uśmiechnęła się do niego lekko zadziornie, po czym, odbierając od niego składniki, które między nimi dzielił, raz - niby niechcący - musnęła opuszkami palców jego dłoń. Jednocześnie starała się na niego w ogóle nie patrzeć, aby jeszcze dodatkowo umocnić go w przekonaniu, że nie robi tego wszystkiego specjalnie.
Z wyjątkowo dobrym humorem zaczęła przygotowywać się do warzenia eliksiru. Nie była w tym przedmiocie za dobra, ale był jej potrzebny do zaliczenia na posadę aurora, toteż - chcąc nie chcąc - musiała się przemóc i na niego uczęszczać. Co jakiś czas wertowała podręcznik, szukając jakiś porad dotyczących akurat Felix Felicis. W końcu jednak, korzystając z okazji, nachyliła się nad kociołkiem swojego towarzysza i zajrzała do środka.
- Heej, jak uzyskałeś taką barwę? - spytała niemalże z wyrzutem, lekko ściągając brwi.
Z wyjątkowo dobrym humorem zaczęła przygotowywać się do warzenia eliksiru. Nie była w tym przedmiocie za dobra, ale był jej potrzebny do zaliczenia na posadę aurora, toteż - chcąc nie chcąc - musiała się przemóc i na niego uczęszczać. Co jakiś czas wertowała podręcznik, szukając jakiś porad dotyczących akurat Felix Felicis. W końcu jednak, korzystając z okazji, nachyliła się nad kociołkiem swojego towarzysza i zajrzała do środka.
- Heej, jak uzyskałeś taką barwę? - spytała niemalże z wyrzutem, lekko ściągając brwi.
- Remus J. Lupin
Re: Klasa Eliksirów
Nie Sty 11, 2015 1:15 pm
Zdążył już wrzucić kilka składników eliksiru, gdy nauczyciel zadał swoje pytanie. Remus uniósł rękę, obserwując jednocześnie, jak eliksir zaczął nieprzyjemnie bulgotać. Mieszając go jedną ręką - raz zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a raz odwrotnie - rzucił przelotne spojrzenie profesorowi i odpowiedział.
- Felix Felicis z pozytywnym skutkiem można spożyć dopiero pół roku po przygotowaniu. To znaczy teoretycznie można wcześniej, ale na własne ryzyko i ze znikomym prawdopodobieństwem, że zadziała - pochylił się nad swoim kociołkiem, dodając kolejny składnik i rozczytując zapisane w książce linijki tekstu. Formuła eliksiru była niezwykle skomplikowana, chyba najbardziej ze wszystkich, jakie dotąd poznali i Remus obawiał się, że polegnie na którym z licznych punktów. Na szczęście do tej pory wszystko przebiegało bez większych problemów, chociaż chyba nie można było powiedzieć tego o eliksirze Erin. Dziewczyna co chwilę wertowała nerwowo kartki podręcznika, aż w końcu odwróciła się w stronę Lunatyka, zaglądając do jego kociołka.
Jej pytanie sprawiło, że poczuł się jednocześnie dumny z tego, że udało mu się osiągnąć pożądany efekt, a z drugiej strony wyzwoliło w nim malutką igiełkę poczucia winy, że okazał się lepszy od dziewczyny.
- Dodałem róg jednorożca w małych proporcjach a nie od razu - wyjaśnił, cały czas zamaszyście mieszając zawartość kociołka, do którego znów coś wsypywał. Zmniejszył różdżką płomień i przyjrzał się bulgoczącej substancji, która wyglądała jak idealne przełożenie z rysunku w książce.
- Felix Felicis z pozytywnym skutkiem można spożyć dopiero pół roku po przygotowaniu. To znaczy teoretycznie można wcześniej, ale na własne ryzyko i ze znikomym prawdopodobieństwem, że zadziała - pochylił się nad swoim kociołkiem, dodając kolejny składnik i rozczytując zapisane w książce linijki tekstu. Formuła eliksiru była niezwykle skomplikowana, chyba najbardziej ze wszystkich, jakie dotąd poznali i Remus obawiał się, że polegnie na którym z licznych punktów. Na szczęście do tej pory wszystko przebiegało bez większych problemów, chociaż chyba nie można było powiedzieć tego o eliksirze Erin. Dziewczyna co chwilę wertowała nerwowo kartki podręcznika, aż w końcu odwróciła się w stronę Lunatyka, zaglądając do jego kociołka.
Jej pytanie sprawiło, że poczuł się jednocześnie dumny z tego, że udało mu się osiągnąć pożądany efekt, a z drugiej strony wyzwoliło w nim malutką igiełkę poczucia winy, że okazał się lepszy od dziewczyny.
- Dodałem róg jednorożca w małych proporcjach a nie od razu - wyjaśnił, cały czas zamaszyście mieszając zawartość kociołka, do którego znów coś wsypywał. Zmniejszył różdżką płomień i przyjrzał się bulgoczącej substancji, która wyglądała jak idealne przełożenie z rysunku w książce.
- Neve Collins
Re: Klasa Eliksirów
Nie Sty 11, 2015 4:07 pm
Felix Felicis... No tak, naturalnie, jeden z najtrudniejszych eliksirów do stworzenia, przynajmniej tych, które nie mają negatywnych efektów, a wręcz przeciwnie. Przejechałaś spojrzeniem po profesorze i bez słowa stanęłaś obok kociołka, otwierając swój zeszyt, by przeglądnąć własne notatki, którym zdecydowanie bardziej ufałaś, niż książce leżącej obok Ciebie - książce dla dzieci, których zakres wiedzy i pewne nieścisłości sprawiały, że potrafiłaś zwątpić w to, dlaczego ojciec cię tutaj wysłał i kazał zdać akurat Hogwart, dlaczego nie pozwolił na egzaminy w domu lub chociaż w jakiejś szkole Transylwańskiej... Cóż - gdybyś tutaj nie trafiła nie poznałabyś wielu interesujących osób i nie udałoby ci się uzyskać klarowności pragnień twego serca, które w tamtych murach nie istniało, zamknięte w szklanej kuli bajek i urojeń, jakie wokół siebie tworzyłaś dla własnego bezpieczeństwa.
Tylko zabawne, że we własnej klasie byłaś ciągle obca.
Nie odezwałaś się, kiedy zostało zadanie pytanie - skupiłaś się na tym, by odpowiednio wszystkie składniki przygotować i pododawać - wolałaś ciszę, wolałaś spokój, przeszkadzał ci szum, jaki tutaj panował, przeszkadzało ci to, że wokół kręcili się inni, gdy Ty chciałaś pracować, przeszkadzało to, że nie wiedziałaś, z jakiego źródła pochodzą te składniki na stole wyłożone i czy na pewno są najlepszej jakości - jakoś w to wątpiłaś siłą rzeczy...
Tylko zabawne, że we własnej klasie byłaś ciągle obca.
Nie odezwałaś się, kiedy zostało zadanie pytanie - skupiłaś się na tym, by odpowiednio wszystkie składniki przygotować i pododawać - wolałaś ciszę, wolałaś spokój, przeszkadzał ci szum, jaki tutaj panował, przeszkadzało ci to, że wokół kręcili się inni, gdy Ty chciałaś pracować, przeszkadzało to, że nie wiedziałaś, z jakiego źródła pochodzą te składniki na stole wyłożone i czy na pewno są najlepszej jakości - jakoś w to wątpiłaś siłą rzeczy...
- Jonathan Avery
Re: Klasa Eliksirów
Nie Sty 11, 2015 10:55 pm
Ponure myśli wirowały w jego głowie niczym sępy nad powolnie zdychającą ofiarą - czekały, aż ta odda swój ostatni bezcenny oddech, by móc bezlitośnie rozszarpać jeszcze ciepłe truchło. Chwila nieuwagi, mniej zmożonego wysiłku wystarczyła by spadły na niego gotowe sprawdzić jak wiele życia jeszcze w nim pozostało. Potrząsnął kędzierzawą czupryną, uśmiechając się przy tym kąśliwie pod nosem. Był zmęczony, ostatnimi czasy nie udawało mu się nadążać za postępującymi wydarzeniami - zwykła punktualność czy obecność na zajęciach była dla niego rzeczą prawie niemożliwą do wykonania. Nie mówiąc już o poważniejszych sprawach, które coraz bardziej nad nim ciążyły.
Teraz także nie zdążył na czas, siedząc w głębokich lochach Hogwartu stracił na chwilę poczucie rzeczywistości - niezauważalnie wysunęło mu się ono spomiędzy bladych palców. Dopiero nieprzyjemne szturchnięcie w ramię spowodowało zogniskowanie myśli na nieco bardziej przyziemnych sprawach niż dotychczas. Obdarzył krótkim spojrzeniem sprawcę owego "zamieszania", po czym wstał z fotela i wolnym krokiem skierował się ku wyjściu ze ślizgońskiego Pokoju Wspólnego. Eliksiry, no tak. Nie przepadał za tym przedmiotem, mimo iż same zajęcia nie były dla niego nieprzyjemne. Całkiem lubił profesora Slughorna będącego opiekunem jego Domu, a także gospodarzem klubu Ślimaka - na którego spotkaniu nota bene również ostatnimi czasy się nie pojawił.
Nieważne.
Stanął pod drzwiami klasy, przechylając przy tym głowę na lewę ramię. Wahał się przed wejściem? Bzdura. Nacisnął klamkę i pchnął ciężkie drzwi, które otworzyły się przed nim z cichym zgrzytem. Słyszał ostatnie słowa wypowiedziane przez Slughorna - Felix Felicis, oczywiście. Posłał w stronę nauczyciela uprzejmy i nieco zakłopotany uśmiech, po czym w kilku krótkich słowach wytłumaczył swoje spóźnienie. Wyszło przekonująco, przynajmniej według Avery'ego.
Wyblakłe spojrzenie przesunęło się szybko po uczniach znajdujących się w sali, a na wąskich ustach pojawił się wyraz, który od biedy można było określić mianem uśmiechu.
Nietrudno się domyślić, iż wzrok Juniora spoczął na dłużej na pannie Rockers, do której to ławki podszedł - stajesz się przewidywalny, Jon. Zajął miejsce obok Ślizgonki, nie spuszczając przy tym spojrzenia z jej osoby.
- Wyglądasz dziś wyjątkowo promiennie, moja droga - uśmiechnął się do niej uprzejmie, wyjmując przy tym ze swojej torby niezbędne mu przedmioty.
Ostoja spokoju pragnąca w głębi duszy znaleźć się jak najdalej od tego miejsca, dławiąca się niemym krzykiem złości. Sam siebie nie poznawał.
Teraz także nie zdążył na czas, siedząc w głębokich lochach Hogwartu stracił na chwilę poczucie rzeczywistości - niezauważalnie wysunęło mu się ono spomiędzy bladych palców. Dopiero nieprzyjemne szturchnięcie w ramię spowodowało zogniskowanie myśli na nieco bardziej przyziemnych sprawach niż dotychczas. Obdarzył krótkim spojrzeniem sprawcę owego "zamieszania", po czym wstał z fotela i wolnym krokiem skierował się ku wyjściu ze ślizgońskiego Pokoju Wspólnego. Eliksiry, no tak. Nie przepadał za tym przedmiotem, mimo iż same zajęcia nie były dla niego nieprzyjemne. Całkiem lubił profesora Slughorna będącego opiekunem jego Domu, a także gospodarzem klubu Ślimaka - na którego spotkaniu nota bene również ostatnimi czasy się nie pojawił.
Nieważne.
Stanął pod drzwiami klasy, przechylając przy tym głowę na lewę ramię. Wahał się przed wejściem? Bzdura. Nacisnął klamkę i pchnął ciężkie drzwi, które otworzyły się przed nim z cichym zgrzytem. Słyszał ostatnie słowa wypowiedziane przez Slughorna - Felix Felicis, oczywiście. Posłał w stronę nauczyciela uprzejmy i nieco zakłopotany uśmiech, po czym w kilku krótkich słowach wytłumaczył swoje spóźnienie. Wyszło przekonująco, przynajmniej według Avery'ego.
Wyblakłe spojrzenie przesunęło się szybko po uczniach znajdujących się w sali, a na wąskich ustach pojawił się wyraz, który od biedy można było określić mianem uśmiechu.
Nietrudno się domyślić, iż wzrok Juniora spoczął na dłużej na pannie Rockers, do której to ławki podszedł - stajesz się przewidywalny, Jon. Zajął miejsce obok Ślizgonki, nie spuszczając przy tym spojrzenia z jej osoby.
- Wyglądasz dziś wyjątkowo promiennie, moja droga - uśmiechnął się do niej uprzejmie, wyjmując przy tym ze swojej torby niezbędne mu przedmioty.
Ostoja spokoju pragnąca w głębi duszy znaleźć się jak najdalej od tego miejsca, dławiąca się niemym krzykiem złości. Sam siebie nie poznawał.
- Steve Fluffy
Re: Klasa Eliksirów
Pon Sty 12, 2015 5:23 pm
Stefek miał niezłego pietra. Widział już oczami wyobraźni wybuchający kociołek i całą klasę w lepiej, zielonej mazi. Aż wzdrygnął się. Nie chciał dopuścić do kolejnej katastrofy, która miała miejsce dobre tydzień temu. Wyraźnie mu ulżyło, kiedy dziewczyna obiecała mu pomoc. Na pewno z Aną przy boku będzie mu się o wiele łatwiej pracowało i może uwierzy w to, że może coś zrobić na eliksirach bez wysadzania czegokolwiek.
Jakby nie patrzeć, Steve mógłby zostać producentem eliksirów wybuchających… Do jakiś magicznych żartów. Może zbiłby na tym fortunę?
Razem z Aną przynieśli do swojego stolika wszystko to, co było im potrzebne. Fluffy otworzył podręcznik na odpowiedniej stronie. Przysiadł na krześle. Czytał instrukcję bardzo uważnie, tak jakby chciał się jej całej nauczyć na pamięć. I tak wiedział, że będzie do niej cały czas zaglądać, bo nie byłby sobą.
- No to zaczynamy. – Uśmiechnął się nieco blado. Puknął różdżką w kociołek, aby zaczął się nagrzewać. Pokręcił głową. Tyle rzeczy? W moździerzu? Zabrał się jednak za to. Odmierzał, wsypywał, ugniatał, sprawdzał kolory…
I tak można fantazjować do woli, co robił, jeśli Ania nie ma przed sobą przepisu na Felixa i musi improwizować.
Jakby nie patrzeć, Steve mógłby zostać producentem eliksirów wybuchających… Do jakiś magicznych żartów. Może zbiłby na tym fortunę?
Razem z Aną przynieśli do swojego stolika wszystko to, co było im potrzebne. Fluffy otworzył podręcznik na odpowiedniej stronie. Przysiadł na krześle. Czytał instrukcję bardzo uważnie, tak jakby chciał się jej całej nauczyć na pamięć. I tak wiedział, że będzie do niej cały czas zaglądać, bo nie byłby sobą.
- No to zaczynamy. – Uśmiechnął się nieco blado. Puknął różdżką w kociołek, aby zaczął się nagrzewać. Pokręcił głową. Tyle rzeczy? W moździerzu? Zabrał się jednak za to. Odmierzał, wsypywał, ugniatał, sprawdzał kolory…
I tak można fantazjować do woli, co robił, jeśli Ania nie ma przed sobą przepisu na Felixa i musi improwizować.
- Lily Evans
Re: Klasa Eliksirów
Sro Sty 14, 2015 8:05 pm
Kiedy już zajęła swoje miejsce i szybko otworzyła podręcznik na odpowiedniej recepturze - niezbyt bowiem lubiła korzystać z głównej tablicy, zwłaszcza że nieraz dodawała drobne pomocne uwagi na marginesach książki, jak to robił również Severus. Co dziwne, nie było go dzisiaj na zajęciach, co wzbudziło jej lekki niepokój. Niemniej nie miała czasu na takie rozważania, zwłaszcza że w przypadku Felix Felicis musiała być stuprocentowo skoncentrowana na tym, co robi. Kiedy usłyszała pytanie zadane przez profesora Slughorna jej ręka automatycznie wystrzeliła w górę. Nie miała jednak szansy na to by udzielić mu odpowiedzi, bo Remus ją ubiegł. Wypuściła powietrze sfrustrowana i zajęła się eliksirem. Powoli odmierzała wszystkie składniki, każdy nich sprawdzając pod różnym kątem. Wszystko bowiem musiało być idealne i nie dopuszczała do siebie myśli, że coś mogłoby pójść nie tak. Zdawać się być mogło, że miała nieco utrudnione od reszty zadanie, bo brakowało jej pary, ale osobiście Lily to nie przeszkadzało. Dzięki temu mogła się lepiej skupić na wykonywanej przez nią czynności.
Dodać jajka Popiełka, trochę chrzanu i podgrzać. To wedle standardowego przepisu. I trzeba pamiętać o odpowiedniej ilości chrzanu, bo inaczej cały eliksir będzie do niczego. A potem odpowiednio wymieszać i nie w lewo, jak to piszą w książce, a w prawo. Dzięki temu będzie miało mocniejszy efekt.
Jej cichutki wewnętrzny głosik automatycznie doradził, co ma zrobić. Z delikatnym uśmiechem na wargach, Lily dodała jajka Popiełka, odrobinę chrzanu i podgrzała. Następnie zamieszała w przeciwną stronę.
Potem zaczęła dodawać kolejne składniki, takie jak bulwę cebuli odpowiednio pokrojoną, kilka płatków pewnego ładnego kwiatu, który był niezbędny, kolejne jajka innego tym razem stworzenia i przede wszystkim sporo mieszała. Czuła jak gorąco bijące od kociołka uderza w jej twarz. Jak pot spływa jej po karku, a włosy zaczynają lekko się zakręcać. Jednakże dla niej to wszystko przestało się liczyć w chwili, gdy zajęła się ważeniem Felix Felicis.
Czy uda jej się skończyć go do końca lekcji? Miała cichą nadzieję, że tak.
Dodać jajka Popiełka, trochę chrzanu i podgrzać. To wedle standardowego przepisu. I trzeba pamiętać o odpowiedniej ilości chrzanu, bo inaczej cały eliksir będzie do niczego. A potem odpowiednio wymieszać i nie w lewo, jak to piszą w książce, a w prawo. Dzięki temu będzie miało mocniejszy efekt.
Jej cichutki wewnętrzny głosik automatycznie doradził, co ma zrobić. Z delikatnym uśmiechem na wargach, Lily dodała jajka Popiełka, odrobinę chrzanu i podgrzała. Następnie zamieszała w przeciwną stronę.
Potem zaczęła dodawać kolejne składniki, takie jak bulwę cebuli odpowiednio pokrojoną, kilka płatków pewnego ładnego kwiatu, który był niezbędny, kolejne jajka innego tym razem stworzenia i przede wszystkim sporo mieszała. Czuła jak gorąco bijące od kociołka uderza w jej twarz. Jak pot spływa jej po karku, a włosy zaczynają lekko się zakręcać. Jednakże dla niej to wszystko przestało się liczyć w chwili, gdy zajęła się ważeniem Felix Felicis.
Czy uda jej się skończyć go do końca lekcji? Miała cichą nadzieję, że tak.
- Nauczyciele
Re: Klasa Eliksirów
Czw Sty 15, 2015 6:00 pm
Profesor Slughorn przechadzał się po klasie i co chwila zaglądał do garnuszków. Czasem tylko kiwał głową, czasem krzywił się, ale nic nie mówił, a czasami rzucał przyjazne mniej lub bardziej komentarze.
Poszedł do stolika pana Lupina i panny Potter.
- Bardzo dobrze, panie Lupin, świetnie pan sobie radzi, ale trochę za dużo chrzanu. Panno Potter, jest pani na dobrej drodze, ale proporcje nie są najlepsze. - powiedział spokojnie, po czym ruszył dalej. Przy kociołku Lily Evans uśmiechnął się tylko delikatnie, a następnie przeszedł dalej. Pochwalił też panienkę Collins, twierdząc, że wywar jest bardzo dobry.
- Dobrze, powoli kończymy, więc oddawajcie ostatnie składniki, teraz jest najważniejsza część!
/ Dobrze, niech teraz wszyscy rzucają kostkami, po razie.
Poszedł do stolika pana Lupina i panny Potter.
- Bardzo dobrze, panie Lupin, świetnie pan sobie radzi, ale trochę za dużo chrzanu. Panno Potter, jest pani na dobrej drodze, ale proporcje nie są najlepsze. - powiedział spokojnie, po czym ruszył dalej. Przy kociołku Lily Evans uśmiechnął się tylko delikatnie, a następnie przeszedł dalej. Pochwalił też panienkę Collins, twierdząc, że wywar jest bardzo dobry.
- Dobrze, powoli kończymy, więc oddawajcie ostatnie składniki, teraz jest najważniejsza część!
/ Dobrze, niech teraz wszyscy rzucają kostkami, po razie.
- Anabell Nightmare
Re: Klasa Eliksirów
Czw Sty 15, 2015 6:29 pm
Oh eliksiry choć lekcje te nie były dla niej ani dobre ani złe czułą się w nich dobrze. W końcu, kiedy podeszła do kociołka delikatnie puknęła w kociołek by się rozgrzał następnie ostrożnie w proporcjach wrzucała wszystkie składniki. Dopiero, kiedy do jej uszu dobiegł głos nauczyciela zaczęła wrzucać ostatnie i najważniejsze składniki. Miała nadzieję, że niczego nie pomyliła, bo w końcu kierowała się podręcznikiem, a on kłamać nie powinien. Westchnęła cichutko pod nosem jedyne czego się bała to fakt iż zaraz może jej kociołek wybuchnąć, albo jeszcze coś gorszego.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|