- Alice Hughes
Re: Klepsydry
Wto Kwi 26, 2016 3:33 pm
To mógł być naprawdę przyjemny dzień. Mimo, że stres związany z lekcją teleportacji lekko spinał mięśnie brzucha, Hughes zdawała się nie zwracać na niego uwagi. Prawie już zapomniała jak to jest, kiedy zwyczajnie siedzi się na ławce i wymachuje nogami w towarzystwie przyjaznych osób. Powitała Liv z uśmiechem chyba jeszcze większym niż Miracle i podsunęła w jej stronę cukierki.
- Dropsa? Uważaj, szczypią. - Ostrzegła, wyciskając żółtą pastylkę z opakowania na dłoń Gyfonki i rozejrzała się po Wielkiej Sali. Wydawało jej się, że zajęcia powinny już się zacząć, dlatego gdy drzwi otworzyły się z głośnym skrzypnięciem skierowała w ich stronę głowę, spodziewając się zobaczyć nauczyciela. Tak się jednak nie stało...
Czoło dziewczyny zmarszczyło się a powietrze wyleciało z ust z głośnym świstem. Tylko jedna osoba w całej szkole pełnej psychopatów i niebezpiecznych stworzeń potrafiła wymusić na niej tak bezwarunkową reakcję. Sahir Nailah po raz kolejny postanowił - w wątpliwy sposób - zaszczycić wszystkich swoją obecnością. I może nawet nie było w tym nic niezwykłego, Krukon w końcu ostatnio sprawiał wrażenie jakby przypomniał sobie o tym, że jest uczniem, ale te dwa czarne żuczki, które zwykł nazywać studniami, były utkwione właśnie w niej... Uniosła brew w pytającym geście, nie odwracając wzroku i nie odpowiadając na jego skinienie. Chyba trochę pobladła, z całą natomiast pewnością przestała wymachiwać radośnie nogami. Prychnęła cicho, kiedy kontakt wzrokowy został zerwany i powoli obróciła twarz w stronę Mendez, usiłując jednocześnie przywołać na usta choć cień dawnego uśmiechu. Nailah - jak zwykle - pojawił się znikąd... Alice schowała słodycze do kieszeni. Kto jak kto, ale Sahir z całą pewnością nie zasłużył na cukierka. Nie odpowiadając ani na powitanie ani na pytanie chłopaka, z ustami zaciśniętymi w wąską kreskę wychyliła się do przodu, chwytając jednocześnie w pasie wyraźnie spiętą Liv i przysunęła się do niej.
- Dropsa? Uważaj, szczypią. - Ostrzegła, wyciskając żółtą pastylkę z opakowania na dłoń Gyfonki i rozejrzała się po Wielkiej Sali. Wydawało jej się, że zajęcia powinny już się zacząć, dlatego gdy drzwi otworzyły się z głośnym skrzypnięciem skierowała w ich stronę głowę, spodziewając się zobaczyć nauczyciela. Tak się jednak nie stało...
Czoło dziewczyny zmarszczyło się a powietrze wyleciało z ust z głośnym świstem. Tylko jedna osoba w całej szkole pełnej psychopatów i niebezpiecznych stworzeń potrafiła wymusić na niej tak bezwarunkową reakcję. Sahir Nailah po raz kolejny postanowił - w wątpliwy sposób - zaszczycić wszystkich swoją obecnością. I może nawet nie było w tym nic niezwykłego, Krukon w końcu ostatnio sprawiał wrażenie jakby przypomniał sobie o tym, że jest uczniem, ale te dwa czarne żuczki, które zwykł nazywać studniami, były utkwione właśnie w niej... Uniosła brew w pytającym geście, nie odwracając wzroku i nie odpowiadając na jego skinienie. Chyba trochę pobladła, z całą natomiast pewnością przestała wymachiwać radośnie nogami. Prychnęła cicho, kiedy kontakt wzrokowy został zerwany i powoli obróciła twarz w stronę Mendez, usiłując jednocześnie przywołać na usta choć cień dawnego uśmiechu. Nailah - jak zwykle - pojawił się znikąd... Alice schowała słodycze do kieszeni. Kto jak kto, ale Sahir z całą pewnością nie zasłużył na cukierka. Nie odpowiadając ani na powitanie ani na pytanie chłopaka, z ustami zaciśniętymi w wąską kreskę wychyliła się do przodu, chwytając jednocześnie w pasie wyraźnie spiętą Liv i przysunęła się do niej.
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Nie Maj 01, 2016 2:48 am
Derec Frail z całą pewnością nie mógł zaliczyć tego dnia do udanych. Nie dość, że gdy otworzył rano oczy łóżko po lewej stronie wciąż pozostawało puste jego ukochany, skórzany pasek odmówił posługi i mężczyzna zmuszony był ratować się niewygodnymi, czerwonymi szelkami, starannie skrytymi pod wełnianym pulowerem. Emma... Jego - już nie jego - Emma z całą pewnością poradziła by sobie z zerwaną sprzączką. Obecnie jednak była zbyt zajęta majstrowaniem przy pasku zwierzchnika Dereca - Jamesa Browna - na myśl o którym przechodził go dreszcz. Brown miał koneksje. Wartą piramidę galeonów willę pod miastem i rodowód...
- Jak pies... - Mruknął sam do siebie i przygładził jeszcze do niedawna czarne, dziś jednak mocno przeplatane siwymi pasmami włosy. Powoli opuścił dłoń na pierś i czule pogładził się w okolicy serca. Ukryta tam piersiówka musiała jednak zaczekać. Wychudzony i wyraźnie zmęczony - przystanął przed dębowymi wrotami i głośno westchnął. Prowadzenie zajęć było jedną z ostatnich czynności na które miał teraz ochotę, jednak nawet jeśli jego dni na stanowisku były policzone - czy to za sprawą Browna czy rosnącej frustracji - urzędnicze nawyki przebijały się przez ogólne zniechęcenie. Wszystko musiało być dopięte na tip-top i tik-tak!
Mężczyzna pociągnął za złoty, wystający z kieszeni workowatych spodni łańcuszek i z czułością, o którą nikt go zapewne nie podejrzewał podsunął dyndający na nim zegarek do twarzy. Rodzinna pamiątka, przekazywana z rąk do rąk była już jedyną rzeczą której ufał, a według niej pozostały mu dwie minuty do rozpoczęcia zajęć. Nie przywykły do spóźnień i nie chcący zatapiać się dłużej w rozmyślaniach podniósł głowę do góry i wyprostował plecy, otwierając jednocześnie drzwi z zadziwiającą - biorąc pod uwagę jego wątłą posturę - siłą.
- Witam państwa na kolejnych zajęciach z teleportacji. - Jasne oczy utkwione w jednym, nieistotnym w zasadzie punkcie zdążyły wcześniej uważnie zlustrować obecne w sali towarzystwo. Nie zakłócając wojskowego rytmu swoich kroków - machnął niedbale różdżką w stronę siedzącej na ławce nieopodal klepsydr grupki uczniów a drewniany mebel rozpłynął się w powietrzu. - Dosyć migdalenia się, zapraszam państwa bliżej. - Wskoczył na niewielkie podwyższenie i celowo ignorując prawą stronę sali, która najpewniej zbierała się właśnie z podłogi skrzyżował ręce za plecami, niespokojnie wykręcając nadgarstki. Obiecali mu dorosłych ludzi... Tymczasem miał przed sobą bandę nabuzowanych hormonami nastolatków z pluszakami w dłoniach... - Jak zapewne zdążyliście zauważyć - uniósł brew wystudiowanym gestem - plany nieco się zmieniły. - Wciąż krzyżując ręce za plecami zaczął przechadzać się to w jedną, to w drugą stronę. - Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, nie możemy niestety pozwolić sobie na lekcje w Hogsmeade. Choć kiedy na Was patrzę... - Przystanął, odwracając się w stronę zebranych i pozwolił sobie na chwilę milczenia, chyba tylko po to by głos wrócił mu ze zdwojoną siłą. - OD KIEDY NAUCZAM... - Przełknął ślinę nieco się przy tym uspokajając - Jeszcze żaden rocznik nie był tak do tyłu z materiałem jak wy. - Zmarszczył brwi, po kolei patrząc w oczy wszystkich obecnych a seledynowe pióro, długie na trzydzieści centymetrów pojawiło się przed nim znikąd i czmychnęło w stronę kursantów, ocierając się o każdego z nich wąskim końcem. Frail, ignorując jego pracę zszedł z podwyższenia.
- Pani, pani, pani, pan i pani. Zapraszam na lewą stronę. - Stanowczym gestem wyciągnął przed siebie dłoń, którą uprzednio położył na ramieniu Dark, Hughes, Felicis, Pettigrew i Mendez. - Jako, że nie było państwa na ostatnich zajęciach pragnę uczulić, iż w razie niepowodzeń będę wymagał dodatkowej pracy. I tylko ona - odwrócił się od zebranej grupki, wskazującym palcem celując jednocześnie w stronę zaczarowanego sklepienia - będzie gwarantem - starannie zaakcentował ostatnie słowo - dopuszczającym was do kolejnej lekcji. - Wskoczył znów na podwyższenie, niechętnie obracając się w stronę dzieciaków. - Ci z państwa, którym zależy otrzymali ostatnio przedmioty z którymi mieli się zaznajomić. Proszę byście je wyjęli i postawili przed sobą. Na podłodze. - Tym razem szare tęczówki ignorowały lewą stronę sali. - Reszta musi zadowolić się tym. - Przed ignorowanymi przez trenera uczniami pojawiły się nagle drewniane pieńki. - Waszym zadaniem jest sprawić, by przedmioty przed wami zmaterializowały się w tym okręgu. - Machnął różdżką, a w połowie sali pojawiło się zgrabne, skrzące fioletowymi iskrami koło. - Technicznie rzecz biorąc nie jest to teleportacja, wymaga jednak skupienia. CE! WU! EN! - Zakończył nieco zbyt głośno i odwrócił, uspokajająco gładząc niewielkie wybrzuszenie pod swetrem. To na wysokości serca. Blaszane.
Każdy może rzucić jedną kością do Nauki Teleportacji na post. Wygląda to tak, że na każdego wychodzi po 3 próby zmaterializowania danego przedmiotu w kręgu określonym przez nauczyciela. Każdą próbę można wykonać po minimum dwóch postach innych postaci.
- Jak pies... - Mruknął sam do siebie i przygładził jeszcze do niedawna czarne, dziś jednak mocno przeplatane siwymi pasmami włosy. Powoli opuścił dłoń na pierś i czule pogładził się w okolicy serca. Ukryta tam piersiówka musiała jednak zaczekać. Wychudzony i wyraźnie zmęczony - przystanął przed dębowymi wrotami i głośno westchnął. Prowadzenie zajęć było jedną z ostatnich czynności na które miał teraz ochotę, jednak nawet jeśli jego dni na stanowisku były policzone - czy to za sprawą Browna czy rosnącej frustracji - urzędnicze nawyki przebijały się przez ogólne zniechęcenie. Wszystko musiało być dopięte na tip-top i tik-tak!
Mężczyzna pociągnął za złoty, wystający z kieszeni workowatych spodni łańcuszek i z czułością, o którą nikt go zapewne nie podejrzewał podsunął dyndający na nim zegarek do twarzy. Rodzinna pamiątka, przekazywana z rąk do rąk była już jedyną rzeczą której ufał, a według niej pozostały mu dwie minuty do rozpoczęcia zajęć. Nie przywykły do spóźnień i nie chcący zatapiać się dłużej w rozmyślaniach podniósł głowę do góry i wyprostował plecy, otwierając jednocześnie drzwi z zadziwiającą - biorąc pod uwagę jego wątłą posturę - siłą.
- Witam państwa na kolejnych zajęciach z teleportacji. - Jasne oczy utkwione w jednym, nieistotnym w zasadzie punkcie zdążyły wcześniej uważnie zlustrować obecne w sali towarzystwo. Nie zakłócając wojskowego rytmu swoich kroków - machnął niedbale różdżką w stronę siedzącej na ławce nieopodal klepsydr grupki uczniów a drewniany mebel rozpłynął się w powietrzu. - Dosyć migdalenia się, zapraszam państwa bliżej. - Wskoczył na niewielkie podwyższenie i celowo ignorując prawą stronę sali, która najpewniej zbierała się właśnie z podłogi skrzyżował ręce za plecami, niespokojnie wykręcając nadgarstki. Obiecali mu dorosłych ludzi... Tymczasem miał przed sobą bandę nabuzowanych hormonami nastolatków z pluszakami w dłoniach... - Jak zapewne zdążyliście zauważyć - uniósł brew wystudiowanym gestem - plany nieco się zmieniły. - Wciąż krzyżując ręce za plecami zaczął przechadzać się to w jedną, to w drugą stronę. - Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, nie możemy niestety pozwolić sobie na lekcje w Hogsmeade. Choć kiedy na Was patrzę... - Przystanął, odwracając się w stronę zebranych i pozwolił sobie na chwilę milczenia, chyba tylko po to by głos wrócił mu ze zdwojoną siłą. - OD KIEDY NAUCZAM... - Przełknął ślinę nieco się przy tym uspokajając - Jeszcze żaden rocznik nie był tak do tyłu z materiałem jak wy. - Zmarszczył brwi, po kolei patrząc w oczy wszystkich obecnych a seledynowe pióro, długie na trzydzieści centymetrów pojawiło się przed nim znikąd i czmychnęło w stronę kursantów, ocierając się o każdego z nich wąskim końcem. Frail, ignorując jego pracę zszedł z podwyższenia.
- Pani, pani, pani, pan i pani. Zapraszam na lewą stronę. - Stanowczym gestem wyciągnął przed siebie dłoń, którą uprzednio położył na ramieniu Dark, Hughes, Felicis, Pettigrew i Mendez. - Jako, że nie było państwa na ostatnich zajęciach pragnę uczulić, iż w razie niepowodzeń będę wymagał dodatkowej pracy. I tylko ona - odwrócił się od zebranej grupki, wskazującym palcem celując jednocześnie w stronę zaczarowanego sklepienia - będzie gwarantem - starannie zaakcentował ostatnie słowo - dopuszczającym was do kolejnej lekcji. - Wskoczył znów na podwyższenie, niechętnie obracając się w stronę dzieciaków. - Ci z państwa, którym zależy otrzymali ostatnio przedmioty z którymi mieli się zaznajomić. Proszę byście je wyjęli i postawili przed sobą. Na podłodze. - Tym razem szare tęczówki ignorowały lewą stronę sali. - Reszta musi zadowolić się tym. - Przed ignorowanymi przez trenera uczniami pojawiły się nagle drewniane pieńki. - Waszym zadaniem jest sprawić, by przedmioty przed wami zmaterializowały się w tym okręgu. - Machnął różdżką, a w połowie sali pojawiło się zgrabne, skrzące fioletowymi iskrami koło. - Technicznie rzecz biorąc nie jest to teleportacja, wymaga jednak skupienia. CE! WU! EN! - Zakończył nieco zbyt głośno i odwrócił, uspokajająco gładząc niewielkie wybrzuszenie pod swetrem. To na wysokości serca. Blaszane.
Każdy może rzucić jedną kością do Nauki Teleportacji na post. Wygląda to tak, że na każdego wychodzi po 3 próby zmaterializowania danego przedmiotu w kręgu określonym przez nauczyciela. Każdą próbę można wykonać po minimum dwóch postach innych postaci.
- Caroline Rockers
Re: Klepsydry
Czw Maj 05, 2016 4:24 pm
Krótkie spojrzenie z których słynął oczywiście Sahir Nailah, zostało dostrzeżone przez Caroline, bo przecież ich więź była na takim etapie, że to raczej nie powinno budzić żadnych wątpliwości, że przyciągali się jak wąż z krukiem. Zabawne. Jak prawie zawsze zresztą. Prychnęła cicho na ten jego zabieg i odgarnęła ciemne kosmyki z czoła, przyglądając się starej książce, która była pod jej opieką. Wszyscy przyjaciele, jakich spodziewał się Krukon, znajdowali się tylko i wyłącznie w jego głowie. Nie widziała już tego jak namierzył swoją dzisiejszą ofiarę. W końcu pojawił się i prowadzący. Niespiesznie i dość niechętnie podeszła bliżej, czekając na dzisiejsze zadanie. Przewróciła oczami na temat tego jak bardzo są do tyłu i położyła książkę przed sobą na podłodze. Zgodnie z wskazówkami mężczyzny, skupiła się na swoim celu i wyobraziła sobie jak książka znajduje się w okręgu. Cel i wola były, ale chyba z namysłem nie wyszło, bo przedmiot ani drgnął.
Rockers przełknęła ślinę wraz z przekleństwem, które chciało opuścić jej usta.
Rockers przełknęła ślinę wraz z przekleństwem, które chciało opuścić jej usta.
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Czw Maj 05, 2016 4:24 pm
The member 'Caroline Rockers' has done the following action : Rzuć kością
'Nauka Teleportacji' :
Result :
'Nauka Teleportacji' :
Result :
- Felice Felicis
Re: Klepsydry
Pią Maj 06, 2016 7:17 am
Pieniek? Czemu nie, przedmiot jak każdy inny. No i w sumie nie dziwił ją fakt, że prowadzący potraktował ją i innych wcześniej nieobecnych w sposób... specjalny. Nie była na poprzednich zajęciach, węc nei do końca wiedziała co należy zrobic, dlatego poczekała aż zacznie ktoś zaznajomiony. Rzuciła okiem na Ślizgonkę w pobliżu, która już się zabrała do roboty, ale chyba z mizernym skutkiem, bo książka, którą ewidentnie chciała teleportować, nawet się nie poruszyła.
Ehhh, no trudno, trzeba sobie poradzić samodzielnie. Na pewno czytała o tym całą mase książek. Co tam w nich było? Cewuen? Co to mogło... Cel wola namysł! Tak! No i przede wszystkim skupienie. Czas się zabrać do pracy, panno Felicis!
Wpatrywała się intensywnie w pieniek, zapamiętując jego szczegóły, następnie zaś przeniosła wzrok na fioletowy okrąg i wyobraziła sobie jak pojawia się w nim drewniany przedmiot. Ahhhh wspaniale! Powiodło się jej. Ledwo bo ledwo, ale jednak! Nooo, chyba uzyskała przepustkę do następych zajęć, nie ma co!
Ehhh, no trudno, trzeba sobie poradzić samodzielnie. Na pewno czytała o tym całą mase książek. Co tam w nich było? Cewuen? Co to mogło... Cel wola namysł! Tak! No i przede wszystkim skupienie. Czas się zabrać do pracy, panno Felicis!
Wpatrywała się intensywnie w pieniek, zapamiętując jego szczegóły, następnie zaś przeniosła wzrok na fioletowy okrąg i wyobraziła sobie jak pojawia się w nim drewniany przedmiot. Ahhhh wspaniale! Powiodło się jej. Ledwo bo ledwo, ale jednak! Nooo, chyba uzyskała przepustkę do następych zajęć, nie ma co!
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Pią Maj 06, 2016 7:17 am
The member 'Felice Felicis' has done the following action : Rzuć kością
'Nauka Teleportacji' :
Result :
'Nauka Teleportacji' :
Result :
- Lily Evans
Re: Klepsydry
Pon Maj 09, 2016 4:10 pm
Peter nie był dzisiaj zbyt rozmowny, być może zwyczajnie bał się lekcji teleportacji albo tak pochłonęły go jego własne myśli. Lily więc postanowiła mu nie przeszkadzać i skoncentrować się na nauce Teleportacji, zwłaszcza, że pojawił się pan Frail, który się tym zajmował. Skoncentrowała się na tym tak, że nawet nie zauważyła Sahira ani innych, znajomych jej mniej lub bardziej twarzy. Wzięła głębszy wdech i przyjrzała się obrączce, która została już wyciągnięta i położona przed nią. Szeptała cicho dobrze znane słowa: Cel, Wola, Namysł. I tak jeszcze kilka razy, wpatrując się uważnie w pierścionek, którego część po dłuższej chwili pojawiła się kilka kroków dalej, ale niestety nie w okręgu. Poprosiła prowadzącego, żeby jej pomógł sprawić, że przedmiot znów będzie cały i kiedy wszystko wróciło do normy odetchnęła z ulgą. Już się bała, że straci go na zawsze.
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Pon Maj 09, 2016 4:10 pm
The member 'Lily Evans' has done the following action : Rzuć kością
'Nauka Teleportacji' :
Result :
'Nauka Teleportacji' :
Result :
- Caroline Rockers
Re: Klepsydry
Czw Maj 12, 2016 4:35 pm
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Co prawda Rockers by to stwierdzenie wyśmiała, gdyby tylko je usłyszała, ale akurat w tej sytuacji o dziwo się sprawdzało. Dlaczego? Bowiem, kiedy poprzednio jej nie wyszło, ponownie się skupiła na swoim celu i praktycznie lodowe tęczówki przewiercały na wylot stary podręcznik do Historii Magii. Cel, Wola i Namysł. W końcu musiało wyjść. I... udało się! Miała w dupie jak idzie reszcie, najważniejsze dla niej było to, że się udało i ten przeklęty podręcznik znalazł się w okręgu. Otarła wierzchem dłoni drobne kropelki potu, które pojawiły się na czole i czekała z niecierpliwością na to, co jeszcze wymyśli ten stary nauczyciel.
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Czw Maj 12, 2016 4:35 pm
The member 'Caroline Rockers' has done the following action : Rzuć kością
'Nauka Teleportacji' :
Result :
'Nauka Teleportacji' :
Result :
- Liv Mendez
Re: Klepsydry
Pon Maj 16, 2016 9:03 pm
Nawet nie zauważyła, że obok niej również siedzi Kim. Dopiero gdy nieznajoma Puchonka podsunęła jej dropsy Gryfonka dostrzegła koleżankę i pomachała jej. Tak dawno nie rozmawiały. Wydawało się, że od ich wspólnego szlabanu minęły wieki a nie pare tygodni. Liv przeniosła wzrok na nieznajomą i po raz kolejny posłała jej nikły uśmiech. Grzecznie sięgnęła po pastylkę i szybkim ruchem włożyła ją do ust. Dziewczyna miała racje, Liv poczuła delikatne szczypanie w język, ale dropsy cytrynowe były jednym z jej ulubionych smakołyków, więc nawet jej to nie przeszkadzało. Już chciała się przedstawić, gdy poczuła jak zimna dłoń opada jej na ramię. Nie musiała zgadywać kto znalazł się obok niej. Cała się napięła i zacisnęła szczękę. Przeniosła wzrok na Krukona i zobaczyła jego szeroki uśmiech. Jakby kto inny siedział obok niej, a nie Sahir Naiah…
- Mógłbyś zdjąć swoją rękę z mojego ramienia? – zapytała uprzejmie. Westchnęła tylko, gdy puścił jej pytanie mimo uszu. Już miała sama to zrobić, ale poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie i przysuwa do siebie. Była to ta sama dziewczyna, która poczęstowała ją cukierkami. Liv ponownie napięła wszystkie mięśnie, chciała się do niej uśmiechnąć w geście podzięki, ale wyszedł jej jedynie grymas…
- Tak przy okazji jestem Liv – powiedziała, może zbyt cicho, ale to nie było ważne, gdyż do Wielkiej Sali wszedł właśnie nauczyciel i totalnie zagłuszył jej słowa. Gryfonka spojrzała pytająco na Sahira, który wciąż znajdował się zbyt blisko niej, chcąc dowiedzieć się o co mu chodzi… Przez pare chwil wpatrywali się w siebie, ale w pewnym momencie dziewczyna tylko pokręciła delikatnie głową i spuściła wzrok. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w kierunku nauczyciela. Wstała i podeszła w skazane miejsce. Tak… Nie było jej na ostatnich zajęciach, więc teraz musiała nadrobić zaległości. Zdziwiła się zobaczywszy zwykły pieniek, który pojawił się nagle przed nią. Jednak nie było już więcej czasu na rozmyślenia. Zamknęła na chwilę oczy by odciąć się od wszystkiego. Stała tak i się nie ruszała. Jedynie jej ramiona delikatnie unosiły się do góry i opadały co mogło świadczyć o tym, że wciąż oddycha… Po paru minutach otworzyła oczy. Nie rozglądała się po Sali. Skupiła swój wzrok na pieńku znajdującym się przed nią. Cel. Wola. Namysł. No dajesz Mendez… Niech chociaż to Ci się uda.
- Mógłbyś zdjąć swoją rękę z mojego ramienia? – zapytała uprzejmie. Westchnęła tylko, gdy puścił jej pytanie mimo uszu. Już miała sama to zrobić, ale poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie i przysuwa do siebie. Była to ta sama dziewczyna, która poczęstowała ją cukierkami. Liv ponownie napięła wszystkie mięśnie, chciała się do niej uśmiechnąć w geście podzięki, ale wyszedł jej jedynie grymas…
- Tak przy okazji jestem Liv – powiedziała, może zbyt cicho, ale to nie było ważne, gdyż do Wielkiej Sali wszedł właśnie nauczyciel i totalnie zagłuszył jej słowa. Gryfonka spojrzała pytająco na Sahira, który wciąż znajdował się zbyt blisko niej, chcąc dowiedzieć się o co mu chodzi… Przez pare chwil wpatrywali się w siebie, ale w pewnym momencie dziewczyna tylko pokręciła delikatnie głową i spuściła wzrok. Wzięła głęboki oddech i spojrzała w kierunku nauczyciela. Wstała i podeszła w skazane miejsce. Tak… Nie było jej na ostatnich zajęciach, więc teraz musiała nadrobić zaległości. Zdziwiła się zobaczywszy zwykły pieniek, który pojawił się nagle przed nią. Jednak nie było już więcej czasu na rozmyślenia. Zamknęła na chwilę oczy by odciąć się od wszystkiego. Stała tak i się nie ruszała. Jedynie jej ramiona delikatnie unosiły się do góry i opadały co mogło świadczyć o tym, że wciąż oddycha… Po paru minutach otworzyła oczy. Nie rozglądała się po Sali. Skupiła swój wzrok na pieńku znajdującym się przed nią. Cel. Wola. Namysł. No dajesz Mendez… Niech chociaż to Ci się uda.
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Pon Maj 16, 2016 9:03 pm
The member 'Liv Mendez' has done the following action : Rzuć kością
'Nauka Teleportacji' :
Result :
'Nauka Teleportacji' :
Result :
- Lily Evans
Re: Klepsydry
Pon Maj 16, 2016 10:09 pm
Naprawdę się starała sprawić by ten pierścionek pojawił się tam, gdzie wskazał im mężczyzna. Naprawdę, ale to naprawdę się starała, to nie ulegało przecież wątpliwości. Niestety coś poszło nie tak - być może jej Ce - Wu - En nie było tak dobre jak zakładała. Ponownie doszło do dziwnego miszmaszu i choć przedmiot był już bliżej okręgu, nadal nie było tak jak być powinno. Rudowłosa jęknęła zrezygnowała, masując palcami swoje skronie, chcąc zmusić swój mózg do większej współpracy. Nauczyciel ponownie jej pomógł, ale było widać, że nie był za specjalnie tym zachwycony. Lily się mu nie dziwiła, ale niestety sama nie rozumiała w czym u niej tkwił problem.
- Mistrz Gry
Re: Klepsydry
Pon Maj 16, 2016 10:09 pm
The member 'Lily Evans' has done the following action : Rzuć kością
'Nauka Teleportacji' :
Result :
'Nauka Teleportacji' :
Result :
- Alice Hughes
Re: Klepsydry
Wto Maj 17, 2016 3:24 pm
Liv, której Alice nie znała zbyt dobrze, ledwie kojarząc imię dziewczyny wydawała się być naprawdę spięta. Puchonka niestety nie wiedziała nic o jej awersji do dotyku, dlatego też trzymając ją w pasie naprawdę mocno, przegapiła moment, w którym drewniana ławka na której siedziały razem z Kim i Nailahem po prostu rozpłynęła się w powietrzu. W asekuracyjnym geście wyciągnęła do tyłu ręce i gdy tylko udało jej się wreszcie stanąć na nogach, spojrzał na prowadzącego chmurnym wzrokiem. Dobry nastrój rozleciał się jak dmuchawiec na wietrze... Pilnując tego, by nie spoglądać więcej na Sahira, uważnie śledziła każdy z niespokojnych ruchów mężczyzny. Zdawała sobie sprawę z tego, że są do tyłu z materiałem. Nie przypuszczała jednak, że opuszczenie jednych zaledwie zajęć sprawi, że potraktowana zostanie jak szkolna leserka.
Krzyżując ręce na piersi i zagryzając wargę obiecała sobie, że da z siebie na tych zajęciach wszystko. Przykucnęła przed drewnianym pieńkiem, przejeżdżając po nim dłonią w ni to poznawczym, ni błagalnym geście i stanęła wyprostowana, zamykając przy tym oczy.
Cel. Wola. Namysł... Cymbał. Wredota. Niczemnik... Bez sensu...
Uchyliła powieki z głośnym westchnieniem, pewna już tego co zobaczy na podłodze przed sobą.
Krzyżując ręce na piersi i zagryzając wargę obiecała sobie, że da z siebie na tych zajęciach wszystko. Przykucnęła przed drewnianym pieńkiem, przejeżdżając po nim dłonią w ni to poznawczym, ni błagalnym geście i stanęła wyprostowana, zamykając przy tym oczy.
Cel. Wola. Namysł... Cymbał. Wredota. Niczemnik... Bez sensu...
Uchyliła powieki z głośnym westchnieniem, pewna już tego co zobaczy na podłodze przed sobą.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach