Go down
Mary Macdonald
Oczekujący
Mary Macdonald

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Paź 22, 2014 8:30 pm
I jak miała przed nim nie uciekać? Gdyby urządzili sobie dwie minuty szczerości, gdzie pozwoliliby sobie swobodnie wypowiadać każdą myśl ich wzajemna relacja posunęłaby się o lata świetlne w porównaniu do tego, co McDonald przeżywała za każdym razem, kiedy decydowała się na jakąkolwiek interakcje z Krukonem. No, decydowała to dość duże słowo, bo niestety jej wola nie miała zbytniej siły przebicia, gdy tylko mignęła jej gdzieś blada, osobliwa twarz chłopaka. Wstyd jej było trochę, że lgnęła do Sahira jak lep do muchy, a gdy tylko sobie pofolgowała rzeczy, które się potem działy były aż zbyt dziwne. Mary lubiła stabilizację i takowej szukała w większości aspektów swojego życia.
Pokręciła głową, pozwalając, by trochę po dziecinnemu, złociste włosy omiotły jej twarz, by później spłynąć miękko na ramiona i plecy.
- Zgubiłam się – odpowiedziała już bardziej dawnym tonem, raczej tym normalnym, którego używała na codzień. – Właściwie nawet nie wiem, czy... – Mgliste wspomnienie majaczyło gdzieś na obrzeżach jej świadomości, podsuwając obrazy bardzo młodej Mary McDonald, oglądającej swoje odbicie w zwierciadle w jakiejś zupełnie przypadkowej sytuacji a to, co tam zobaczyła, musiało nie zrobić na niej wielkiego wrażenia, skoro teraz, poza tłumem ludzi nie mogła sobie przypomnieć o co w tym wszystkim właściwie chodziło.
Z natury spontaniczna, bez wahania podeszła bliżej i ściągnęła kurtynę z lustra, która opadając na ziemię wznieciła niemały tuman kurzu. Do głowy jej nie przyszło, że Sahir specjalnie ją tam zostawił, ale niestety w relacji z nim nie okazała się zbytnio błyskotliwa.
Kucnęła, czując przemożną potrzebę zrównania się z nim poziomem. Jakoś patrzenie z góry było zbyt ślizgońskie dla Mary. Uśmiechnęła się w bardzo zaraźliwy sposób, patrząc na swoje odbicie w lustrze i całe otoczenie, które powoli się przed nią roztaczało. Kątem oka zerknęła na Krukona.
- Może tak, może nie – powiedziała powracając do swoich marzeń, które bardzo rzeczywiście się przed nią rysowały. Nie miała zbyt uzależniającej osobowości, toteż raczej małe było prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek tu wróci i spędzi cały dzień przypatrując się wymysłom swojej głowy. Teraz jednak, na podobieństwo Sahira, usiadła na podłodze, bez zażenowania oglądając detale tego, co już było i nowe obrazy, które migały to tu to tam, kiedy już jej się wydawało, że widziała wszystko. W pewnym sensie pomogło jej to się nieco rozluźnić i odwróciło uwagę od na pewno oceniającego ją spojrzenia Krukona. Który zapewne nie życzył sobie jej obecności. Ale ona była teraz wciągnięta i tylko to się liczyło.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Paź 22, 2014 9:15 pm
Odwróciłeś twarz, kiedy kurtyna opadła ściągnięta siłą mocy wyższej, byś znowu został zmuszony by patrzeć na to, co nie było możliwe do zrealizowania, co mogło stanowić przeszłość (przeszłości nie da się zmienić...) i co mogło być przyszłością (bajki, bajki! częstujcie mnie więcej tymi legendami...), a co tak naprawdę mogło tylko trafić do worka specjalnie nań przygotowanego, opisanego bardzo prostymi słowami "niemożliwe"... Oszukiwałeś samego siebie wystarczająco mocno, nie chciałeś oszukiwać się jeszcze bardziej, nie chciałeś, by wzbierała w tobie wiara - wiara nic nie znaczyła, nie można było wierzyć w ludzi, w teraźniejszość, w walkę o lepsze jutro, ani w samego siebie - im mniej tego pierwiastka było, tym łatwiej było trwać w jednej całości nad rozbitym zwierciadłem swego jestestwa. Jeszcze jakoś się trzymać. Wszystko, by zachować pion i nie dać się skusić na to, by próbować coś poskładać - wtedy niepotrzebnie tylko kaleczyło się własne dłonie.
- Nie wiesz nawet, czy..? - Powtórzył na nią, widząc jej zawahanie, to urwanie zdania - co takiego chciała powiedzieć, że automatycznie zamknęła usta i nie pozwoliła sobie, by coś się z nich wymsknęło? - zapewne całkowicie machinalnie, poza własną świadomością kontroli tego - jakaś myśl sprawiła, że ta wymawiana czmychnęła na bok i nie pozwoliła sobie na dokończenie. Powoli pokusiłeś się o to, żeby znowu na nią spojrzeć, starając się skupić na jej sylwetce - tak naprawę byliście sobie obcy, żaden z was nie wiedział zbyt wiele o drugim, a mimo to Los nadal szperał w waszych umysłach i poruszał nić emocji, by ciągnąć was do siebie i by sprawiać, że kiedy się spotykaliście, coś się zmieniało... Widzisz jej sylwetkę, czy czujesz cokolwiek? Jakiś smutek, żal, gniew, że obiecała i zniknęła - znów? Nie było niczego takiego, nie było winy, jaką mógłbyś na nią zrzucać, cieszyłeś się, na ten unikalny, zblazowany sposób, że poszła swoją drogą, każdy powinien nią iść, na co tutaj wkładać kwestię win? Ciągle byłeś, jesteś i będziesz, niczym widmo, na które można zwrócić swą uwagę, ale jeśli spojrzeniem wiodło się w dal, to rozpływała się w powietrzu i znikała, nie pozostawiając po sobie nawet odbicia stóp w złotym piasku, choć wasze włosy targał ten sam wiatr, choć wasze płuca cieszyło to samo powietrze i nogi przecinały te same trakty.
Względnie te same.
Nie odzywał się, pozwalał, by tonęli w ciszy, która nigdy nie odrzucała, nie przy nim - dobra matka, która gładziła ich policzki i zapewniała spokój, zastój po wszystkich krzykliwych dniach, jakie było im dane spędzić na szkolnych korytarzach i w klasach; proponowała czułym dotykiem i milczącym głosem melancholii na wzięcie głębokiego oddechu i na oddalenie się od realiów - coś, czego przecież nie chciałaś, bo potrzebowałaś stąpać twardo po ziemi, czyż nie, Mary? Magia chwili zaś za bardzo unosiła ponad codzienność, pozwalając woli zapomnieć o czymś takim, jak przymusy i własne chęci i wrzucało na zupełnie inne fale działania.
Jakby na duszę opadł chłodny śnieg po gorącym, upalnym lecie.
Zamknąłeś oczy i oparłeś potylicę o mur, unosząc nieco głowę, gdy Ona badała świat swych fantazji, którego dojrzeć nie mogłeś. Chyba szkoda. Chyba byś chciał...
- Już toniesz?
Mary Macdonald
Oczekujący
Mary Macdonald

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Lis 05, 2014 9:31 pm
Pochlebiało jej, że był zainteresowany tym, co chciała powiedzieć. Chociaż czuła się trochę głupio z faktem, że myśl uciekła jej w takim tempie, że gdyby nie lustro i to, że zwróciła na nie całą swoją uwagę, pewnie stałaby z głupią miną osoby, która stara się zaimponować komuś innemu. Chociaż nie nazwałaby tak tego. Nie wiedziała, czego chciała od Sahira i pewnie się nie dowie, dopóki nie puszczą jej nerwy, nie chwyci go za włosy i nie zmusi do reakcji żywszej niż te, do których zdążył ją już przyzwyczaić. Wcześniej tak się stało i właściwie nie skończyło zbyt kolorowo dla Gryfonki. Gdyby była odrobinę delikatniejsza, pewnie w życiu nie pokazałaby mu się na oczy, umierając ze wstydu do końca swojego istnienia. Do jej osoby dochodziła jednak upartość: pewnie zajmie jej lata zrozumienie tego, że ugania się za kimś, kto doskonale by sobie poradził bez niej, prawdopodobniej lepiej bez niej niż z nią.
Powinien się raczej cieszyć, że Mary raczej powściąga język, niż go nadużywa, ale nie mogła się powstrzymać od krótkiego, przelotnego uśmiechu. Coś w Krukonie było takiego, że bardzo chciała, żeby zwrócił na nią uwagę. Albo wolałaby nie wiedzieć o jego istnieniu. Nie była pewna, co by wybrała, gdyby mogła cofnąć czas do momentu ich pierwszego spotkania.
- Masz czasem wrażenie, że twoje marzenia są powierzchowne? – zapytała rozmarzonym tonem, któremu chciała nadać ton sceptyzmu, ale jej się to nie udało. Siedziała teraz po turecku zapatrzona w swoje odbicia, pozwalając twarzy rozjaśniać się raz po raz na widok ukryty dla jego oczu. Z najwyższym trudem na moment oderwała się od zwierciadła, żeby spojrzeć na Sahira. Nie, to nie był dobry pomysł. Paznokcie? Nie wyglądały zbyt porządnie, Gryfonka nie przykładała do nich zbytniej uwagi, ale coś jej podpowiadało, że w tym towarzystwie nie miało to zbyt dużego znaczenia. – Jak na przykład... – znów przerwała, rzucając mu odrobinę wyzywające spojrzenie, ale najwidoczniej mocno się wahała czy powiedzieć to, co chciała wypowiedzieć. Właściwie podjęła decyzję szybko i znów odwróciła się do zwierciadła, tym razem udając, jak bardzo jest w nie zapatrzona, ale serce biło jej mocno i szybko. Chciała być przyjazna i nonszalancka zarazem, ale chyba jeszcze nie tym razem.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Lis 05, 2014 10:10 pm
Nie pozwól, by umknęła ci ulotność gry złudzeń, w jakie wpędzaliście samych siebie - a może tylko ty na to zezwalałeś, nie bardzo tutaj, a zarazem nie do końca na drugiej stronie, postawiony w świecie żywych jedną nogą, a drugą już tam, gdzie wsiada się do łódki i przemierza Styks. Twoja łódka jeszcze nie odpłynęła. Zakotwiczona do brzegu czekała na Ciebie razem z Charonem, nikt cię nie popędzał, nikt nie zmuszał, byś się otrząsnął i wreszcie wybrał jeden z tych światów - posiadałeś jeszcze tą samoświadomość, że nie należąc ni do tej, ni do tamtej rzeczywistości, zbiera się karmę z obu stron, przyjmuje ciosy, zupełnie bezbronny, a jednocześnie ten taniec na zboczu skały tworzyła niewidzialną tarczę i snuła dnie za dniami, pozwalając trwać, niezmiennie, w tym samym miejscu... Po co się stąd ruszać? Dlaczego dążyć do jakiejś zmiany i decydować się na konkrety, kiedy można wybrać własną drogę, tę pośrodku, tworząc kompletnie inny wymiar. Więc możemy powiedzieć, skoro jednak umysł skierował się w stronę, w którą i dusza uciekała, nie wiążąc się z nikim, względnie (to prawda?) nikogo nie potrzebując, skoro ciało posiada nogi, młode i silne, dzięki którym można wstać, nawet jeśli zaliczy się upadek i dłonie, by osłonić twarz, kiedy już potknąć się przyjdzie, że to przeszłość. Zaś teraźniejszość należy do tego momentu zastoju, w którym już Charon mówił nam "do widzenia", smutny, że nie zostawiliśmy mu monety i nikogo nie było na brzegu, aby zmówić ostatnie pożegnanie - wszak nie było kogo żegnać. Zamiast się żegnać, przyszło mówić "witaj", całkowitym przypadkiem i chorym zrządzeniem losu, którym tak bardzo pragnęliśmy kierować, ślepo i naiwnie wierząc w to, że mamy na przyszłe zdarzenia jakikolwiek wpływ - to, że wybieramy własne ścieżki, to tylko bujda. Naprawdę w to uwierzyliście? Wszystko zostało odgórnie zapisane, każda możliwość wyjścia z danych sytuacji została rozrysowana schematami zależności, liniami skutków i przyczyn. Wędrując tym krętym tokiem czy nie staje się oczywistym, że marzenia mogą być jedynie powierzchowne? Nabiorą głębi, jeśli potrafimy się oszukiwać i wepchnąć w nie wiarę i nadzieję. A jednak, mimo tej oczywistości, nie odpowiedziałeś od razu, nawiązując z nią chwilowy kontakt wzrokowy, nie bardzo rozumiejąc, do czego Mary chce tutaj doprowadzić, co sobą wyrazić, tak pląsając w swym własnym wnętrzu i nie mogąc się zdecydować, co wyrazić, wetknięta w miraż myśli. Jakby próbowała przybrać maskę, która uzna za pasującą do sytuacji.
- Nie. - Padła w końcu odpowiedź. - Marzenia to dogłębne okłamywanie samego siebie pragnieniem położenia w czymś wiary... Jak więc mogłyby być powierzchowne..? - Kwestia marzeń... problematyczna, tworząca wokół ciebie pajęczą, lepką sieć, w którą chcąc czy nie chcąc się zaplątywałeś, jeśli tylko odważyłeś się dotknąć choć jedną żyłkę - ta zaś, drgając, przesyłając informacje o ofierze dalej, przywoływała drapieżnika, który tą pułapkę zastawił - właśnie na takich, jak ty. Ten drapieżnik nazywał się: rzeczywistość.
Przekrzywiłeś głowę na ramię, odpowiadając na jej spojrzenie swoim spokojnym, niezmiennym. - Jak na przykład wiara w to, że pewne obietnice nie zostaną złamane. - Zasugerowałeś jej zakończenie tego pytania, którego znowu nie zdecydowała się zakończyć. - Chyba zależy od tego, co masz na myśli przez powierzchowność takich urojeń. - Uderzenie w punkt.
[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Sahir Nailah dnia Pon Lis 10, 2014 5:21 am, w całości zmieniany 1 raz
Mary Macdonald
Oczekujący
Mary Macdonald

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Lis 09, 2014 5:54 pm
Jedną rzecz mieli chyba wspólną: jakkolwiek Mary by się nie próbowała od tego wywinąć, i jej konfrontacje nie przynosiły żadnej satysfakcji, co tu dużo mówić, wolała ich unikać. Ostatnie słowa Sahira zawibrowały w powietrzu, ciągnąc za sobą odrobinę gęstszą atmosferę, która najwyraźniej na Krukonie wrażenia nie zrobiła, natomiast na Gryfonkę podziałała momentalnie. W gruncie rzeczy wcale tego wszystkiego nie chciała i zdążyła się już nauczyć, że nie wszystkie jej pomysły są takie genialne. I że nie zawsze jest w stanie robić to, co obiecała. Mimo to nie chciała go przepraszać, bo zdawała sobie sprawę, że on jej nie wybaczy, a przynajmniej nie wyciągnie do niej rąk i nie powie, że rozumie i że już wszystko dobrze. Z perspektywy McDonald nie było tu nic do naprawiania, a nie chciała go denerwować. Gotów był pokazać jej nieco więcej charakteru, a następstw czegoś takiego nawet jej umysł nie potrafił przewidzieć.
W każdym razie wstała i zasłoniła starannie lustro, nie uciekając się do użycia magii, po czym odsunęła się na kilka kroków oceniając swoje dzieło.
- Ty wiesz, że nie nad wszystkim można mieć kontrolę – odpowiedziała w końcu, postawą oraz tonem głosu zdradzając, że doskonale jego sugestię odebrała. Mimo wszystko cały czas była odrobinę zaskoczona, że jej towarzystwo tyle dla niego znaczyło, bo jak daleko sięgała pamięcią, nigdy dogłębnie nie dał jej tego odczuć. Może dlatego, dopóki go nie spotkała po dłuższej przerwie, wyrzuty sumienia nie były tak dogłębne?
Taka zdeterminowana była, żeby mu pokazać, że stojąc na granicy wspomnianych światów nie czerpie się tak naprawdę esencji i prawdziwej radości, która czeka tylko na ryzykantów? Którymi nie było żadne z nich?
- Z tym cię zostawię – dodała cicho, z cieniem smutku, ale zdeterminowana pozbierać się na czas, ruszyła w stronę drzwi. Zanim znów coś przyjdzie jej do głowy. – Do zobaczenia, Sahir – dodała, miękko wymawiając jego imię, bo też nieczęsto jej się to zdarzało, po czym wyszła, zostawiając go w niemalże tym samym stanie, w którym go zastała.

zt ;(
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 1:15 am
Jak znalazłem się w tej sali? To chyba nieważne. Czy byłem tu kiedykolwiek wcześniej? Może. W każdym razie, ten fakt też niewiele by zmieniał. Chociaż tutaj mogę się mylić. No bo, czy gdybym nigdy tu nie był, to wiedziałbym, w jakim celu tu przyszedłem? Hmm, to chyba zabrzmiało jakbym znalazł się w tej sali celowo, prawda? A jak już wspomniałem, to czy planowałem się w niej pojawić, czy nie, nie było istotne. Ważny był fakt, że kiedy już tutaj wszedłem, dokładnie wiedziałem, co robić dalej. Czyżbym dawał wam tym samym odpowiedź na jedno z powyższych pytań?
W każdym razie, podszedłem do stojącego w rogu sali lustra i w nie spojrzałem. I tyle. Nic więcej. Po prostu stałem i patrzyłem. Oh, czyżbym zatem był takim strasznym narcyzem, który miał aż tak silną potrzebę podziwiania siebie, że robił to za każdym razem, kiedy tylko miał okazję? Nie, nie, nie. Bo widzicie, moi drodzy, to nie było zwykłe lustro. To było zwierciadło Ain Eingarp.
Oj tak, teraz z pewnością już mnie rozumiecie. No, przynajmniej ta część z was, która miała okazję w nie spojrzeć. No i pewnie z niecierpliwością czekacie na dokładny opis tego, co tam widzę, nie?
No niestety. Muszę was zawieść. Nie doczekacie się. Chociaż w sumie, to nie powinno was to zaskoczyć. To raczej ja powinienem być zdziwiony faktem, że wiedząc co nieco o mnie, spodziewaliście się czegoś takiego. No cóż.
Bo widzicie, tak to już jest. Są rzeczy, którymi nie można się dzielić. Z nikim. Oh i nie chodzi o to, że są one jakoś wybitnie osobiste, czy może wstydliwe. Nie, nie. Sęk w tym, że one są po prostu... nasze. I... no właśnie. I co w związku z tym?
W sumie, to ciężko ująć mi to w słowa. Każdy ma takie "coś", co sprawia, że czuje się tak, jak nie czuł się z jakiegokolwiek innego powodu. I nie chodzi mi tutaj o radość, szczęście, czy coś w ten deseń. To zdecydowanie bardziej nieokreślone uczucie. Może i nawet lekko niepokojące. Ale zdecydowanie przyjemne. I ciężkie do zdefiniowania.
No i wiecie, to "coś", moim zdaniem, działa w taki sposób właśnie dlatego, że jest nasze. I tylko nasze. Dlatego nie można się tym dzielić. Oh nie, nie żebym wam czegoś zabraniał. Po prostu, kiedy komuś o tym opowiecie, oddacie mu jakby cząstkę siebie. Taki malutki kawałeczek, którego będzie wam cholernie brakować. I będziecie tęsknić. Za tym "czymś", co nie będzie już tak wyjątkowe. Za tym człowiekiem, który  będzie w pewien sposób was  "posiadał". I za tym dziwnym uczuciem, którego nigdy już nie przywołacie.
Dlatego, zapamiętajcie, moi drodzy. Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. Możecie stracić przez to o wiele więcej, niż moglibyście się spodziewać.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 1:47 pm
Kim wstała wcześnie rano i cały dzień błąkała się po okolicy. Dzisiaj pierwszy raz nie miała na sobie żadnej bluzy, jedynie koszule flanelową, czerwoną w kratę, należącą kiedyś do Maxa, z rękawami zakasanymi do łokci, ciemne spodnie i glany, w których tkwiła różdżka. Nie wiedziała, czemu, ale miała dziwną pustkę w sercu. Czasami tak się zdarzała i gdy poruszała się wśród ludzi czuła się tak, jakby była sama. Nie rozumiała tego uczucia, ale mimo tylu ludzi, którzy ją znali i się do niej uśmiechali, w rzeczywistości nie miała nikogo. Dlaczego tak było, nie wiedziała, ale zawsze tak jest. Przyzwyczaiła się do tego. Dlatego każdy zawsze widzi na jej twarzy uśmiech. Po co mają się martwić i zastanawiać się, dlaczego ta osoba jest smutna. Mają swoje problemy. Wchodziła powoli po schodach, a widząc jakąś osobę automatycznie się uśmiechała. Miała już to w nawyku.
W pewnym momencie zorientowała się, że trafiła przed uchylone drzwi, za którymi było lustro. Zdziwiła się faktem, że nie były zamknięte. Rozejrzała się powoli - nikogo nie było. Weszła ostrożnie do środka i zobaczyła chłopaka. Nie ruszyła się. Nie odezwała. Wiedziała, czym było to lustro. Wiedziała z czym chłopak się teraz zmierza.
Tylko po co ona tu przyszła? Nie chciała ponownie tam patrzeć. Nie potrzebowała tego. A może jej podświadomość znowu chciała to zobaczyć, ale patrzyła tam bardzo dawno temu. Czy jej pragnienie się zmieniło przez ten czas? Dowie się jak spojrzy, czy aby na pewno tego chce? Czy zapomniała o tamtej kobiecie? W końcu nawet jej nie znała. Gdy tak patrzyła na chłopaka poznała go. Chodził z nią na kilka zajęć.
Zrobiła jeden krok. Nie wiedziała, czy on ją zauważył, ale zrobiła kolejny krok.
- Cześć - powiedziała, a z przyzwyczajenia miała na ustach delikatny uśmiech.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 2:43 pm
Niektórzy z was zastanawiają się pewnie, czy zdawałem sobie sprawę z tego, jak bardzo zgubne było patrzenie w to lustro. No bo w końcu, co mi to dawało? Nic. Kompletnie nic. Traciłem jedynie czas, poświęcając się podziwianiu nierzeczywistej wizji, która prawdopodobnie nigdy się nie spełni. I, tak, moi drodzy, byłem tego w pełni świadomy. Tylko, czy ta wiedza była w stanie odwieść mnie od przychodzenia tutaj co jakiś czas?
Stałem wiec tak i wciąż jedynie patrzyłem. I wiecie, co w sumie mogłoby się wydawać dziwne dla postronnego obserwatora? Moja twarz. Nie było na niej radości, ani nawet cienia uśmiechu. Nie było smutku, czy zawodu. Nie było nawet lekkiego zaskoczenia. Ot, po prostu, miała ten sam wyraz co zawsze.
Zastanawiałem się kiedyś nad tym. Zastanawiałem się, czy to możliwe, że to, co czułem, w żaden sposób nie przekładało się na moją mimikę. Ale doszedłem do wniosku, że to chyba jednak nie o to chodzi. Widzicie, sęk tkwił prawdopodobnie w tym, że w moim przypadku tak na prawdę nic nie przekładało się jakąkolwiek ekspresję. Czy to dlatego, że taki już po prostu byłem? A może wynikało to z tego, że przez lata opanowałem ukrywanie wszystkich emocji na tyle dobrze, że nawet będą już sam ze sobą nie potrafiłem ich odpowiednio wyrażać?
To całkiem możliwe. No bo zastanówcie się. Czy, nie licząc kilku wymuszonych uśmiechów lub tych mimowolnych, wynikających jednak raczej z wyuczonej uprzejmości, a nie jakiś głębszych odczuć, widzieliście na mojej twarzy coś więcej, niż... No właśnie, niż co? Obojętność? Zamyślenie? W sumie, to nawet ciężko mi to określić. W każdym razie, tak. Widać, ukrywałem wszystkie emocje na tyle długo, że już nawet przed samym sobą nie potrafiłem ich pokazać.
Mimowolnie znieruchomiałem, kiedy usłyszałem za swoimi plecami czyjś głos. Poczułem się trochę jak przestępca przyłapany na gorącym uczynku. Na szczęście po chwili dotarło do mnie, że przecież nikt nie mógł zobaczyć w lustrze tego co ja. No i nie powiem, ulżyło mi dzięki temu.
Odwróciłem się w stronę dziewczyny. Bo, niewątpliwie, był to damski głos. W sumie to nie wiem, dlaczego wcześniej nie usłyszałem, że weszła. Zrobiła to aż tak cicho? A może to po prostu ja był tak pogrążony w rozmyślaniach, że nie docierały do mnie dźwięki z zewnątrz? Nie wiem.
- Witaj - powiedziałem w końcu i skinąłem lekko głową. Dziewczyna wyglądała znajomo. Na pewno mieliśmy jakieś wspólne lekcje.
I w sumie, to ciężko powiedzieć, czy byłem zły, dlatego, że tu weszła. W końcu przecież nie przeszkodziła mi w niczym ważnym, prawda?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 4:52 pm
Spojrzała na jego twarz. Nic. Nie ma nic. Smutne trochę, ale nie komentowała. Spotkała wielu ludzi i każdy był inny. On też jest inny i ona to rozumiała. Zbliżyła się do niego, a jej uśmiech zgasł, powoli. Jakoś dziwnie czuła się w tym pomieszczeniu. Patrzyła tylko na chłopaka uważając na to, aby nie spojrzeć w lustro. Bała się zmiany. Bała się tego, że zobaczy coś innego w tym lustrze. W prawdzie nie spodziewała się tego, że kogoś tu zastanie i nie przygotowała się na to. Nie wiedziała co miała mu powiedzieć.
Wiedziała, że był z Slytherinu i tego też się obawiała. Czasami byli nie znośni, a ich charaktery nie przyjemne. Nie znała go za dobrze, aby określić jaki był ten chłopak, dlatego też nie wiedziała jak się zachować. Tak, wiadomo Kim była odważna, ale to była tylko świadomość, że nie powinna robić głupot, a tylko to co jest dobre i przyznać się do tego, że czasami się boi. Podeszła i stanęła przed lustrem. Nie patrzyła jednak w jego taflę, a na ziemię.
- Pewnie ci przeszkodziłam…- stwierdziła.
Wiedziała, że są osoby, które jej nie zauważają. Przeczuwała, że chłopak ledwo ją kojarzy. To jej nie przeszkadzało. Przynajmniej nie będzie oceniana przez niego. Nie wyśmieje jej strachu przed spojrzeniem w to lustro. To prawda, że człowiek boi się zmian, a humor Kim od rana był jakiś nieokreślony. Tak jakby ktoś sprawił, że zapomniała jaka była przez cały czas.
Zastanawiała się, czy to co zobaczył w tym lustrze było miłe. Ona z biegiem czasu stwierdziła, że to co widziała było bolesne, bo wiedziała, że coś takiego nigdy nie będzie miało miejsca. Kiedyś nawet się z tego widoku cieszyła, a teraz już to raniło.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 5:33 pm
Stałem teraz odwrócony plecami do lustra. Mimo, że lubiłem w nie patrzeć, to nigdy nie robiłem tego w czyimś towarzystwie. Wiedziałem, że tak nikt nie zobaczy tam tego, co ja, jednak sama obecność kogoś innego sprawiała, że nie czułem się z tym komfortowo.
I, nie wiem, może mi się tylko zdawało, ale odniosłem wrażenie, że dziewczyna też unika spoglądania w zwierciadło. Kto wie, może z tego samego powodu, co ja? A może z zupełnie innego? Nie byłem w stanie tego stwierdzić. Poza tym, to jej sprawa, więc dlaczego miałoby mnie to interesować?
Tak, byłem Ślizgonem. Czyżby własnie to było powodem, dla którego z ust dziewczyny zniknął uśmiech? Mój dom w końcu nie cieszył się dobrą sławą. Głównie dzięki swoim mieszkańcom. Eh, te stereotypy. Musicie wiedzieć, że jednak nie wszyscy byli tacy sami. Chociaż w sumie, kim ja jestem, żeby wypowiadać się za wiele osób? Musice więc wiedzieć, że ja nie byłem taki sam, jak większość moich "kolegów" z domu. Właściwie to czasem wydawało mi się, że kompletnie nie pasuję to Slytherinu. Chociaż z drugiej strony, do pozostałych domów również się nie nadawałem. A skoro Tiara przydzieliła mnie akurat do tego, to jednak jakiś powód musiała mieć, prawda? W każdym razie, daleko mi było do tego wrednego, znęcającego się nad mugolakami obrazu Ślizgona.
- Skądże - powiedziałem tylko, nie siląc się jednak na jakieś wymuszone gesty, typu uśmiech, czy coś w ten deseń.
Teraz to już właściwie miałem pewność, że dziewczyna unika spojrzenia w lustro. Ale jak już mówiłem. O nic nie pytam, w nic nie wnikam. Nie chce, to nie.
- Jestem Archibald - powiedziałem. I w sumie, to zrobiłem to z kilku powodów.
Po pierwsze, wydawało mi się to odpowiednie do sytuacji. Wiecie, kultura i te sprawy. Po drugie, chciałem poznać jej imię. No a kto wie, czy w ogóle by się przedstawiła, gdybym ja tego nie zrobił. A teraz, to w sumie nie miała już wyboru. To znaczy miała, no ale umówmy się, zdecydowana większość ludzi w takiej sytuacji też by się przedstawiła. A po trzecie, to chciałem, bo ja wiem, upewnić ją w tym, że jednak mi nie przeszkodziła? W sumie to nie wiem, czy dobrze to ująłem. Ale pewnie rozumiecie, o co mi chodzi.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 6:35 pm
Nie, Kim nie kieruje się stereotypami, ale czasami trzeba być ostrożnym. Uśmiech zniknął, bo ta sala tak na nią oddziaływała. Odwróciła się plecami do lustra z delikatnym uśmiechem. Nie spojrzała w nie. Wolała jednak żyć w tej nieświadomości. Czasami trzeba. To sprawia, że człowiek ma wrażenie, iż panuje nad swoim życiem. Smutne, ale prawdziwe. Wiedziała jak chłopak się nazywał. Pamiętała imiona i nazwiska. Tak już było. I teraz zrozumiała, że chłopak jej nie poznał, ani nic z tych rzeczy. Nie przeszkadzało jej to. Tak już bywa. Ludzie nie zapamiętują tego, co dla nich nie jest ważne.
Podeszła do ściany oddalając się tym samym od lustra. Oparła się o nie i spojrzała na chłopaka. Zazwyczaj widziała go samego, ale nie myślała o tym zbyt często, bo w jej życiu pojawia się dużo osób, co sprawia, że nie myśli o każdych zbyt często. Ostatnio myśli tylko o kłopotach Kyoheia i tyle.
- Wybacz, po prostu znałam twoje imię – powiedziała.- Jestem Kim – krótkie, nic nie znaczące imię można je zapomnieć jeśli chcesz, albo zapamiętać twoja wola. Ona ciebie zapamięta. Postara się ciebie zrozumieć, a jeśli nie wyjdzie zostaniesz tylko w jej pamięci, a wiedz, że ona do ciebie wróci. Ona stara się patrzeć na osoby, które czują się samotne, bo Kim po to istnieje. Lubi wszystko co głośne to prawda, ale także lubi pomagać. Przez to sprawia wrażenie naiwnej.
- Mówią, że nie powinno się zbyt często patrzeć w to lustro – powiedział, aby nie zapadła cisza, która często sprawia, że dwoje ludzi czuje się nieswojo.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Sty 01, 2015 7:40 pm
Nie powiem, fakt, że dziewczyna mnie znała, trochę mnie zaskoczył. W końcu zazwyczaj starałem się nie rzucać specjalnie w oczy, no i z pewnością nie byłem kimś, kto mógł zapaść w pamięć. Chociaż z drugiej strony, skoro kojarzyłem jej twarz z niektórych zajęć, wynikałoby, że to raczej ja jestem ignorantem, skoro do tej pory nie zapamiętałem jej imienia. Ale to nie do końca prawda. No bo, racja, nie zwracałem zbytniej uwagi na ludzi wokół. To znaczy, no dobra, może zwracałem, ale bardziej jako właśnie na ogół ludzi, a nie na jednostki. Czy to brzmi w ogóle sensownie? Nieważne. W każdym razie, poza tym, miałem straszny problem z zapamiętaniem tego, jak dana osoba się nazywa. Nie zapominałem, jak ktoś wyglądał, czy jakie zrobił na mnie wrażenie, jeśli jakiekolwiek oczywiście zrobił, ale z imionami zawsze miałem problem. No ale nic na to nie poradzę.
- Miło Cię w takim razie poznać, Kim - powiedziałem i uśmiechnąłem się krótko. Tak, tak, to właśnie jeden z tych wyuczonych, uprzejmych gestów. Tylko, czy jeśli coś wynika z uprzejmości, to od razu musi być nieszczere?
W sumie, to nie wiedziałem, czego się spodziewać. Trochę żałowałem, że jednak nic nie wiedziałem na temat tej dziewczyny. No ale o to akurat mogłem winić tylko siebie. W końcu z pewnością miałem niejedną okazję, żeby ją poznać, czy dowiedzieć się czegokolwiek. Tylko kto by przypuszczał, że kiedyś taka wiedza mi się przyda. Eh, źle to zabrzmiało. Jakby ludzie interesowali mnie jedynie wtedy, kiedy mogłem z ich poznania czerpać jakieś korzyści. A przecież tak nie było. Zdecydowanie nie. Tylko, czy ktokolwiek, poza mną, o tym wiedział?
Westchnąłem prawie niezauważalnie.
- Niestety... - odpowiedziałem tylko.
Niestety? A bo ja wiem... Tak mi się jakoś powiedziało. Ale widocznie to miałem na myśli. No bo jakby nie patrzeć, to faktycznie czasem żałowałem, że nie można w nie spoglądać bez konsekwencji. Bo prędzej, czy później, nadużywanie tego lustra odbije się na człowieku. W niekoniecznie dobry sposób. A raczej, z pewnością w niedobry.
Ale mimo tej wiedzy, kiedy miałem okazję, zawsze w nie patrzyłem. Nawet teraz, chociaż nie chciałem robić tego w obecności Kim, to musiałem się powstrzymywać, aby ukradkiem w nie nie zerknąć. Ale cóż... W końcu ja też byłem tylko człowiekiem, prawda?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Sty 02, 2015 3:46 pm
Zauważyła, że zdziwiłeś się z powodu, iż cię znała, ale to nie było trudne, ponieważ Kim zapamiętuje charakterystyczne (według niej) osoby. Ty taki byłeś, bo zawsze zdawałeś się jej być sam. Mimo tego, że wygląda na osobę, która się śpieszy, ona widzi to co dzieje się wokół niej.
- Mi też miło.
Cisza, pustka wokół was. Dziwnie i ciężko. Bała się zacząć jakiś temat. Nie znała cię za dobrze, ale zauważała. Jednak nie poznała twoich zwyczajów, bo jakby mogła? Znikałeś tak samo szybko jak się pojawiałeś, ale ona z własnej woli nigdy nie zagadała do Ślizgona. Obawia się was, mimo że nie powinna, bo każdy człowiek się różni i zieloni też mogą być znośni. jej mama była w Slytherinie i podobno była znośna. Dla jej taty, a dla innych?
Nie masz czym się przejmować. Właśnie masz okazję ją poznać, prawda? W innych okolicznościach przy pierwszym spotkaniu też byś jej nie znał, ale pewnie wina tej dziwnej atmosfery jest zaklęta w tym lustrze. czujesz tą ciszę? Czujesz tą pustkę? Zawsze tu tak jest? Czy może pierwszy raz?
Nie spojrzała na lustro, mimo że coś kusiło ją do tego. W końcu chciała to zobaczyć, czy zmieniła się od tamtego czasu. czy coś zmieniło się w jej życiu.
- Nie boisz się tego co tam widzisz?- zapytała nie pewnie, nadal tam nie patrząc. Nie potrafiła w jego obecności, bo co jeśli się rozpłacze? Co jeśli jej pragnienie się zmieni? Nie chciała, aby ktoś inny o tym wiedział.- Ja dawno tam nie spoglądałam...
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Sty 02, 2015 4:49 pm
Tak, cisza bywała przytłaczająca. Zwłaszcza w towarzystwie. Bo, o dziwo, milczeć, bez tej całej otoczki niezręczności, można było tylko przy kimś, kogo się dobrze znało. Kiedyś wydawało mi się to bez sensu. Ale zrozumiałem, że w rzeczywistości jest to jak najbardziej prawdziwe.
No bo spójrzcie. Dopiero, kiedy mamy tę świadomość, że możemy porozmawiać o wszystkim, możemy bez skrępowania nie mówić nic. Nie musimy się wówczas zastanawiać, czy ta druga osoba nie oczekuje od nas jakiś słów, albo czy nie powinniśmy jednak czegoś powiedzieć, czy wypada tak milczeć, czy ten ktoś nie czuje się przez to urażony. Nie ma tego wahania. Jest to nasz świadomy wybór. No a w końcu, tylko, jeśli robimy coś z pełnym przekonaniem, możemy czuć się z tym swobodnie, prawda?
Tutaj niestety nie mieliśmy tego komfortu. W końcu dopiero po raz pierwszy nasz kontakt nie ograniczał się do siedzenia w jednej sali na zajęciach. No jeszcze to lustro...
Tak, zdecydowanie było w nim coś dziwnego. Kto wie, może jego magia nie ograniczała się jedynie do pokazywania naszych pragnień? Może miało jeszcze inna, nieznaną nikomu moc? A może to nasza wina? Może wiedząc, co ono potrafi, podświadomie budziło w nas niepokój? A może to to, co w nim widzieliśmy sprawiało, że czuliśmy się niezręcznie, obawiając się, że druga osoba w jakiś niewyjaśniony sposób odkryje, co ujrzeliśmy?
Może, może, może... Mógłbym wymyślać te powody w nieskończoność, tylko czy którykolwiek z nich miałby jakiś sens? Kto wie, a może wszystkie były po części prawdziwe?
- Nie - odpowiedziałem. No bo czego tam się bać? - Nie wiem... - dodałem jednak po chwili. - Dlaczego miałbym się bać, skoro tego pragnę? - spytałem.
No właśnie. Dlaczego? Czułem, że tamto pytanie skierowałem bardziej do siebie, niż do Kim. Bać się czegoś i jednocześnie chcieć tego bardziej, niż czegokolwiek innego? Brzmi bez sensu, prawda? No, ale jednak... Czasem tak się zdarza. Zwłaszcza, jeśli świadomość, czego tak naprawdę pragniemy, znacząco zmienia to, jak postrzegamy samych siebie.
Mimo, że do tej pory błądziłem wzrokiem po bliżej nieokreślonych punktach, teraz mimowolnie spojrzałem wprost na dziewczynę.
- Dlaczego? - spytałem odruchowo. Już wcześniej zaciekawiło mnie to, dlaczego unikała patrzenia w lustro. Może miała ku temu jakiś istotny powód. Właśnie, Archibaldzie...
- Z resztą, to nie moja sprawa - powiedziałem pośpiesznie, kiedy tylko zdałem sobie sprawę z tego, że pytam o coś, co może być bardzo osobistą sprawą. - Wybacz - dodałem jeszcze. Nie chciałem, żeby dziewczyna pomyślała, że nie szanuję jej prywatności. Albo, co gorsza, nie odebrała tego jako przyzwolenia na nieszanowanie mojej.
Hmm, czy to nie smutne, że nawet postępując w pewien sposób altruistycznie, kiedy w końcu pozbawiałem się możliwości zaspokojenia mojej ciekawości, wciąż pozostawałem jednak egoistą?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Sty 03, 2015 1:05 pm
Zadałeś jej pytanie. Co miała ci powiedzieć? Ona już nie wie czego pragnie i boi się zmiany. Jej dusza jest dosyć krucha i słaba. Ma tylko ojca, który zawsze ją wspierał. Miała przyjaciela, który zawsze przy niej był, a teraz uciekł. Zostawił ją. Może nie jest to coś ważnego, ale ona zawsze przywiązywała się do ludzi. Tego się bała. Spokojnie jeśli nie będzie chciała ci odpowiedzieć, to nie odpowie, ale ona nie jest nachalna, ani wścibska, ale potrafi dochować dekretów. No tak, skąd możesz to wiedzieć. Skąd możesz wiedzieć jaka ona jest, lecz jeśli chcesz chociaż jedną osobę poznać lepiej, aby chociaż trochę się zmienić i stać się lepszym człowiekiem – do tego jest potrzebne zaufanie. Tylko jeśli nie ufałeś i będziesz się bać – nie uda ci się. Ona jest naiwna i często za bardzo wierzy w was, ludzi, w ciebie też może uwierzyć.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- Nie przepraszaj – zaczęła.- Ciekawość to normalna rzecz – odpowiedziała szybko.
To lustro ją kusiło, a spojrzenie samo chciało uciec w tamtą stronę. Jednak nie mogła się zmusić do tego przy tobie. Peszyłeś ją. Nawet nie wiedziała dlaczego tu przyszła. Tak jakby to miejsce od samego rana ją wołało, że powinna tu przyjść, że tak musi być, a ona ma się posłuchać.
- Nie było okazji, ani celu, a teraz zmiana pragnień – odpowiedziała krótko. Z przyzwyczajenia. Zawsze, gdy zadano pytanie ona odpowiedziała, ale to też zależało od tego jakie to było pytanie. Jeśli nie bała się odpowiedzi odpowiedziała, a jeśli było inaczej unikała jej. Teraz nie bała się odpowiedzi, bo wiedziała dlaczego tak jest. Mimo to, chciała się ciebie zapytać, czy często tu jesteś, a się tego bała, bo zrozumiała, że nie za bardzo lubisz mieszać się w sprawy innych, a ona tym bardziej. Chociaż zawsze możesz powiedzieć, że nie chcesz odpowiadać – ona zrozumie.
- A ty często tu jesteś?- zdecydowała.
O czym mieliście rozmawiać? O pogodzie? Bez sensu. O wynikach meczy w Q? Jeszcze bardziej bez sensu? Nie wiadomo. Może jednak chcesz o czymś porozmawiać? Przecież nie ma czego się obawiać. Kto uwierzy dziewczynie, która cie nie zna? Gorzej z tym, że ona nikomu nic nie powie. Będzie to trzymać dla siebie. Wasze tajemnice są też jej…
Sponsored content

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 5 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach