Go down
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 8:09 am
Byli jak para dzieci, a ich przekomarzania nie miały końca. Kay próbowała zgrywać twardą, ale nie miała szans z łaskotkami, nawet jeśli torturowały ją nieprzyjemne, lodowate ręce. Gdy zaczęła prosić, rudzielec tylko bardziej dał jej w kość, nie przejmując się nawet bezpośrednim kontaktem fizycznym, który jeśli nie był inicjowany przez niego samego, zawsze go odstręczał.
- Prośbami też nic nie wskórasz. - w dalszym ciągu starał się uświadomić jej brak skruchy w bytach jego pokroju, jednak w końcu zrezygnował z męczenia niewiasty i odleciał do lustra. Jej ponownie chrząknięcie było doprawdy rozbrajające; te momenty, kiedy budziła się w niej na powrót dobrze wychowana, zdystansowana panienka z dobrego domu zawsze najbardziej go bawiły. Jakby po chwilowym zatraceniu doznawała olśnienia i odczuwała zażenowanie przez swe wcześniejsze zachowanie. "Jakby bała się dobrze bawić."
W jednej z licznych dziurek na płachcie dojrzał formujące się, intensywnie zielone oczy i westchnął. Do tego czasu młoda zajęła miejsce przy nim, odpowiadając na jego mimowolne wywody. Sam nie wiedział po co to wszystko mówił, ale był zbyt rozochocony by się tym teraz przejmować. Robił i wypowiadał wszystko co mu do łba przyszło, a była tego cała masa, chaotyczna i poplątana, z jednej strony łaknąca conocnej dawki rozmyślań i wspominek, a zarazem zachwycona niespodziewanym towarzystwem, pchająca go do zabawy, żartów i błaznowania. Nieco zbyt bezczelnie, jednak z zupełną szczerością, beztrosko odpowiedział na dręczące krukonkę pytania. - Nie jesteś ani lepsza, ani gorsza. - odwrócił się cały w jej stronę i nachylił nad jej jasną główką. - Teraz wydaje ci się, że jesteś inna niż wszyscy, ale w rzeczywistości co drugi dzieciak tak uważa. Zwłaszcza ci kreatywni i samotni. Jednak potem i tak wszyscy odchodzicie, a jeśli zdarzy się by któreś wróciło, jesteście starzy, nudni i nieszczęśliwi. - jednym, nagłym ruchem zerwał tkaninę odkrywając niewzruszoną taflę Ain Eingarp, z brutalną prostolinijnością stwierdzając. - Jesteście źli tylko jeśli sami tak stwierdzicie. W końcu zło to wasz wymysł. Według mnie każdy z was chce tylko tego co tu widzi... - zapukał w zwierciadło. - Ale nie każdy może mieć to co chce. - uśmiechnął się szeroko, nie przejmując wagą własnych słów. - Ale co ja mogę wiedzieć? Jestem tylko "duchem"!
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 10:46 am
W przeciwieństwie do Irytka, Kaylin była tak naprawdę jeszcze dzieckiem. Co to bowiem było piętnaście lat życia przy byciu tak starym, jak on? Z drugiej strony, ona sama zdawała się mieć wiedzę, której pozazdrościłby jej nie jeden dorosły i choć często zachowywała się jak dziecko, idąc wzorem Roweny Ravenclaw, cechowała się też pewnego rodzaju dojrzałością i odpowiedzialnością. Tak przynajmniej postrzegali ją inni. Umiała radzić sobie w stresowych sytuacjach, czego dowiodła ostatnia lekcja ONMS. Kto był na tyle odważny i działał szybko, jak ona? Ano - nikt. Wyprzedziła nawet nauczyciela.
Nigdy nie miała tak naprawdę przyjaciół. Nie wnikała już w to, dlaczego tak było. Po prostu, odkąd pamiętała była sama, z książkami, kotem i dziadkami. Całe jej życie kręciło się wokół nauki i drobnych zabaw z najbliższymi jej ludźmi. Dlatego też wszelkiego rodzaju kontakty fizyczne z innymi były dla niej zawstydzające i po prostu obce. Mroźnie dłonie Irytka, choć znajdowały się już z daleka od niej, nadal odczuwalne były na ciele. Rumieniła się, lecz była to zwyczajna reakcja normalnego człowieka. Chrząkała próbując zakryć zawstydzenie, nie zdając sobie sprawy z tego, że tym tylko je podkreśla. Niemniej jednak, był to tak naprawdę pierwszy raz, gdy śmiała się podczas zabawy z kimś innym niż jej rodzina i kot.
Uspokajając się i poprawiając strój wyglądała naprawdę jak jakaś księżniczka. Panienka z dobrego domu, którą prawdę mówiąc była. Ród Wittermore może nie należał do tych najbogatszych i najbardziej rozpoznawalnych, jednak miał pewnego rodzaju renomę wśród czarodziei półkrwi. Poza tym, Krukonka od najmłodszych lat wychowywana była należycie, znała podstawy dobrego zachowania i wiedziała, jak musi postępować. Była oczkiem w głowie rodziców, ich dumą. Jedyne, czego jej brakowało do perfekcji w oczach rodziny to trzymanie języka za zębami. Zdarzało jej się bowiem mówić rzeczy całkowicie nieodpowiednie, za co już tysiące razy została skarcona.
- Hmmm... Może masz rację. Każdy z nas na swój sposób różni się od reszty, choć tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami. - Powiedziała bawiąc się starym materiałem okrywającym lustro. Kiedy zerwał płachtę, nadal trzymała jej koniec w dłoni wpatrując się przez chwilę w obraz, który jej się ukazał. Smutny uśmiech zagościł na jej ustach, choć w duszy była cały czas spokojna. Wypuściła prześcieradło z dłoni i opuszkami palców dotknęła tafli przedmiotu pokazującego jej najskrytsze marzenia.
- Też nie mogę dostać tego, co tu widzę. Tym właśnie różni się prawdziwe życie od iluzji tego lustra. - Powiedziała by po chwili odwrócić twarz i spojrzeć na Irytka.
- Nie mów, że jesteś tylko duchem Irytku. Sam mówiłeś, że jesteś inny, a ja w to całkowicie wierzę. - Uśmiech, który zagościł na jej ustach mógłby ocieplić krew zastygłą w żyłach trupa.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 11:18 am
Przepraszała go, prosiła, a teraz przyznawała mu rację... Była faktycznie inna niż cała reszta, ale po co miałby teraz zmieniać zdanie i ją o tym uświadamiać? Gdy uraczyła go definicją życia, jakby było to coś oczywistego, wzruszył ramionami tracąc towarzyszący mu dotąd uśmiech na rzecz niezadowolonego grymasu.
- Skoro tak mówisz. - Do tej pory nie zastanawiał się, czy to co pokazuje Ain Eingarp jest osiągalne czy nie. Ba, nawet nigdy nie wyczekał dostatecznie długo by dojrzeć co jego "serce" skrywa, powątpiewając by magiczne lusterko było w stanie zdefiniować pragnienia czegoś takiego jak on. Skoro jednak wizja zwierciadła nie miała nic wspólnego z "prawdziwym życiem", to jaki był cel tworzenia tego artefaktu? Zanim nawiedziły go kolejne pytania, jego uwagę zwróciła ponownie Kaylin. Była mistrzem w wyciąganiu go z zamyślenia swoim niekonwencjonalnym podejściem. I uroczymi zapewnieniami. - Nie musisz w to wierzyć, by tak było. Nie jestem wróżką. - zaśmiał się i rozczochrał jej dopiero co na powrót ułożone włosy. - Ale i tak większość z was wsadza mnie do tego samego wora co Prawie Bezmózgiego Nicka i jego 'wesołych' towarzyszy. - teatralnie zasłonił twarz grzbietem dłoni. - Tak okrutny jest los zamkowego poltergeista! - zniknął, zjawiając się sekundę później za dziewczyną, opierając nonszalancko o jej ramię. - Ale dosyć o mnie. Wiesz która jest godzina? - udał, że sprawdza zegarek, nie siląc się nawet na podwinięcie rękawa koszuli by odsłonić nadgarstek. - Powinnaś spać i marzyć o profesorze Bułce, lunatykującym kujonie z Gryffindoru i Wybitnych z egzaminów końcowych. Czemu nagle znowu cię wzięło na nocne harce? - uśmiechnął się najwredniej jak potrafił. - Tęskniłaś?
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 11:45 am
Nie wiedziała, czy już go przynudza. Miała jednak nadzieję, że nie. Zabawy, rozmowy i w ogóle przebywanie z Irytkiem w jakiś dziwny sposób ją uspokajały. Pozwalały jej bawić się prawie tak, jak inni jej rówieśnicy. Być z kimś, wygłupiać się... To wszystko zabijało uczucie samotności z jakim dziewczyna zmagała się od lat. Kto by pomyślał, że poltergeist będzie w stanie zastąpić kolegów z roku, domu bądź po prostu ze szkoły?
- Tak właśnie mówię. - Zaśmiała się spoglądając na niego tym swoim błyszczącym z radości i podekscytowania wzrokiem. Niby tylko sobie rozmawiali, jednak już to sprawiało jej przyjemność.
- Wiem, że nie muszę. Ale wierzę. - Dodała i po chwili po pomieszczeniu rozniósł się jej wesoły śmiech, będący odpowiedzią na targające jej włosy dłonie Irytka. Kiedy przestał spojrzała na niego lekko zaczerwieniona, ale uśmiechnięta. W oczach odbijał jej się świecący wysoko na niebie księżyc, który dawał jasno do zrozumienia, że powinna już od dawna być w łóżku. Ona jednak była tu, z nim. I wcale tego nie żałowała.
Poltergeist zniknął i nim Kaylin zdążyła rozejrzeć się po pomieszczeniu poczuła go za sobą. Odwróciła głowę przyglądając mu się uważnie. Dosyć o nim? Ach, jakaż szkoda! Wittermore należała o tego grona ciekawskich osób, które lubiły słuchać o innych. Mogłaby siedzieć godzinami i poznawać historię jak i myśli otaczających ją osób. Tym bardziej chciałaby wiedzieć jak najwięcej o nim.
- Och, już jest zdecydowanie bardzo późno. Mam nadzieję, że tym razem jak będę wracać nie wpadnę na jakiegoś nauczyciela. Ostatnio zderzyłam się z profesorem Bułhakowem. Było dosyć niezręcznie. - Wpadła w typowy dla siebie słowotok. Rumieniła się przy tym cały czas i co chwila spuszczała wzrok zawstydzona. Tak, utrata tych dwudziestu punktów dla domu dalej ją bolała, choć z drugiej strony... Mogła dzięki złamaniu regulaminu przebywać przez jakiś czas z Irytkiem, a potem profesor B. odprowadził ją do dormitorium. Czy na pewno miała na co narzekać?
- Ahahaha... - Zaśmiała się nerwowo i przełknęła ślinę. - Nie powinnam aż tyle o nich myśleć, od tego wszystkiego kręci mi się w głowie. Zwłaszcza, gdy profesor Bułhakow pojawia się gdzieś nieopodal. - Dodała strzepując sobie ze spódniczki niewidzialny pyłek kurzu. Zacisnęła dłonie na jednej z plis granatowego materiału i ponownie cicho chrząknęła.
- Tęskniłam.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 12:20 pm
Przewrócił oczami, szczerząc białe ząbki. Czy ona mogła być jeszcze bardziej urocza? Irytek miał okazję obejrzeć jeden z numerów Słodkich Kotków I Innych Zwierzątek, który prenumerowała jakaś nastolatka z Hufflepuffu, ale żadne z maleńkich nietoperzyków, prosiaczków czy szczeniaczków nie ociekało aż takim cukrem jak Kay. Brakowało jej tylko różowej kokardki na głowie, aby przyprawiać mijanych na korytarzu rówieśników o natychmiastową cukrzycę. "Będę musiał coś takiego skombinować." Postanowił, wyobrażając sobie blondynkę z zaplecionymi warkoczykami przewiązanymi tasiemką. Kiedyś co druga uczennica tak chodziła... Było mu jakoś gorąco. Wewnątrz, w tym kłębowisku plazmy, czy z czegokolwiek był stworzony. Był trochę jak jedna wielka komórka, której jądro pulsowało odpychającym chłodem. Jakiś czas temu zaczął kombinować nad zmianą swej temperatury na wyższą, jeszcze, gdy Mercedes nie dawała mu spokoju, a on źle zrozumiał jej prośby o ocieplenie ich stosunków. Jednak wtedy kosztowało go to dużo skupienia i wysiłku, a efekt był ledwo wyczuwalny. Teraz wróciła jakaś zapomniana cząstka jego jestestwa, którą odrzucił na stałe przybierając ludzką postać. Ogień, którym płonął od pierwszych lat istnienia, zimny i nieparzący, lecz zdolny do uniesień. Zawieszony w próżni i ledwo widoczny, niedostrzegalny za dnia, zapomniany po zmroku. Wpatrywał się w nią, gdy paplała o profesorze z zaróżowionymi policzkami i błyszczącymi oczami, zdenerwowana, a zarazem podekscytowana, nie zauważając jak powoli do niej lgnie. To ostatnie słowo pchnęło go w jej ramiona, aczkolwiek tylko na krótki moment słabości, po którym odsunął się od niej i zniknął. "Znowu ucieknie." Bił się w myślach, nie nadążając za tym co się z nim działo. Gorączkowo szukał dobrej wymówki, nie wiedząc czemu w ogóle przejmuje się jej reakcją. Zawsze robił co chciał i miał gdzieś opinię żywych (a jeszcze głębiej martwych), a teraz? Co za parodia. To pewnie te ostatnie wydarzenia w zamku; pogrzeby, wypadki i śledztwa tak go rozstroiły. Wakacje chyba faktycznie mu się przydadzą. Nawet jeśli za nimi nie przepadał, pozwalały mu się zresetować i rozpocząć nowy rok szkolny jako odmieniony byt.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 12:51 pm
Kaylin miała w sobie coś, co potrafiło stopić nawet najzimniejsze serce, niezależnie od tego, czy się je fizycznie posiadało. Irytek był idealnym przykładem łagodzącej magii panienki Wittermore, bo jak inaczej można nazwać tę umiejętność, jak nie magią? Stała więc tak, rumieniąc się i miętosząc w dłoniach granatowy materiał spódniczki, która dzięki plisom nie wyglądała na wygniecioną. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak uroczo wyglądała, a tym bardziej jak działało to na poltergeista. Prawdę mówiąc, cały czas zastanawiała się, co siedziało w jego głowie, o czym myślał. Może jednak lepiej, że nie wiedziała?
Nie zauważyła, gdy się do niej zbliżył. Czując jego, nadal chłodne, ramiona podniosła zaskoczona głowę i choć trwało to chwilę... Zdążyła objąć ciało Irytka swoimi dłońmi i przez krótki moment trwała tak nie wiedząc, co to wszystko miało znaczyć. Znowu sobie z niej żartował? A może jednak był tak samotny, jak myślała i wreszcie okazał chwilę słabości? Nie miała pojęcia, co było prawdą, jednak jedno wiedziała na pewno - potrzebował tego równie mocno, jak ona.
Nie trwało to jednak długo, bowiem Irytek znowu rozpłynął się w powietrzu. Kaylin zakryła dłonią zarumienione policzki i zastanawiała się, czemu jej serce zaczyna bić niespokojnie. Znowu się zawstydziła, a mimo to... Nie zamierzała uciekać. Nie sądziła, by zwykłe przytulenie było czymś, czego powinna się bać i wstydzić. Chrząknęła więc, po raz kolejny tergo dnia i rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Irytku? - Zapytała lekko zachrypniętym głosem. Czekała na jego reakcję nie do końca wiedząc, jak zareagować i co powiedzieć.
- Wszystko... Wszystko w porządku?
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 1:17 pm
Nie uciekła, to był już jakiś plus. Kiedy odwzajemniła jego uścisk, naprawdę nie chciał jej puszczać, jednak otrzeźwiał na tyle by nie nadużywać jej cierpliwości i dać za wygraną. To jak się czuł w jej towarzystwie, zwłaszcza tej konkretnej nocy, było dla niego nowe i niezrozumiałe. Chciał być bliżej niej niż kogokolwiek do tej pory, lecz starał się powstrzymywać przed tym, pamiętając jej reakcję po ostatnim spotkaniu w tej komnacie. To śmieszne, gdyby chodziło o kogoś innego, nie miałby oporów przed robieniem co mu się żywnie podoba, a w najgorszym wypadku rzucałby w ofiarę suchym chlebem dopóki nie dałaby za wygraną, przestałaby się na niego złościć i wróciła do wspólnej zabawy. Zresztą, nie ten dzieciak to inny - mia ich tu całe setki, poza tym zawsze mógł wrócić do poszukiwania Pottera i wyzwać go na wyścig jeleni, skoro oczekiwał na dniach otrzymanie własnego pupila od pewnej łakomej dziewczynki. Jednakowoż w obecności tej konkretnej osóbki wybierał powściągliwość i ostrożność, jakby osobista aura panny Withermore wraz z pożywną energią przemycała ułamek jej dobrego wychowania i wrodzonej nieśmiałości. Czy było to zamierzone czy nie, Kaylin samym przebywaniem w obecności Irytka, oswajała go, niczym Mały Książe lisa.
- A czemu miałoby nie być w porządku? - pojawił się przed nią, niewzruszony i pewny siebie, może nawet nieco zbyt, bo swym niedopasowanym uśmiechem i tak zdradzał wszystko to co starał się ukryć. Odwrócił się do niej plecami, wzruszywszy ramionami tłumacząc się, nie zdając sobie z tego nawet sprawy. - Miałem po prostu dość tej twojej paplaniny i zobacz, od razu ci się jadaczka zamknęła! Jesteś taka przewidywalna! Wystarczy cię dotknąć i już się cała buraczysz i milkniesz. - bo przecież tylko o to chodziło. O nic więcej! Z pocałunkami było tak samo! Żadnych głębszych uczuć, nie było tu drugiego dna i ukrytych motywów. Ot, takie tam głupoty dla zabawy czy zamknięcia męczącej kobiecie ust. Nie było czego więcej oczekiwać od pozbawionego serca wybryku natury.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 7:39 pm
Dla Kaylin wszystko było tak naprawdę nowe. Znajomości, przyjaźnie, głębsze uczucia i kontakt fizyczny. Wcześniej nie zdarzało jej się to często, ostatnio wszystko się zmieniło. Biedna Krukonka przestawała nadążać za tempem swojego życia i zaczynało jej się kręcić w głowie od nadmiaru emocji i wrażeń.
Irytka znała od lat, choć tak naprawdę dopiero niedawno poznała go tak naprawdę. Wiedziała, że często dokucza innym, bawi się ich kosztem i psoci po całej szkole ile wlezie. Przy niej jednak zdawał się być inny i nie wiedziała już, która twarz poltergeista jest tą prawdziwą. A może obie miały coś z prawdy?
Stała więc tak patrząc się w okno, za którym noc wchodziła w swoją pełną fazę. Nadal czując chłód ciała Irytka przy swoim rumieniła się i plątała w słowach. Dłonie bawiły się materiałem spódniczki, a ona sama nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Dopiero po chwili ponownie jej się ukazał, co przyjęła lekkim westchnięciem ulgi. Choć nie wiedziała, co mogła zrobić złego, zaczynała się martwić, że może to jej wina.
- Nie wiem. Zniknąłeś tak nagle. - Powiedziała przekręcając głowę i obserwując jego twarz. Uśmiechał się, choć nie tak, jak zawsze. Nie wiedziała, co o tym myśleć.
- Wcale nie rumienię się tak od razu! - Powiedziała nadymając policzki i... rumieniąc się bardziej. Cóż, kłamanie nigdy jej nie wychodziło, co widać gołym okiem. Założyła sobie dłonie na piersi i przyglądała się poltergeistowi. Zastanawiała się, czy już mogłaby nazwać go swoim przyjacielem. Ich zachowania zdecydowanie wpisywały się w definicję tego słowa, ale czy tak było? Kto mógłby jej to wytłumaczyć?
Po chwili wpatrywania się w jego plecy odetchnęła i podeszła doń powoli. Nim się zorientował objęła go swoimi rękoma wtulając nos w plecy Irytka i westchnęła cicho. Sama nie wiedziała, czemu to robi. Dla niego? Dla siebie? A może po prostu dla nich obojga? W końcu obydwoje bardzo potrzebowali drugiej osoby...
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 8:12 pm
Dla krukonki przyjaźnie i relacje z innymi ludźmi były czymś nowym, ale przecież dla Irytka tak samo! Przywykł do różnego podejścia ze strony żywych, głównie albo pobłażliwego, albo niechętnego, ale prawie nigdy nie bywał stawiany na równi z czarodziejami. Zawsze był tylko duchem, wadą starego zamku, szkodnikiem. Bawił ich, denerwował, dobijał, albo w ogóle nie interesował, jednak zawsze był dla nich czymś, nie kimś. Trudno w takim układzie nawiązywać bliższy kontakt, chociaż historia znała takie wyjątki, a jednego z nich Hogwarckie portrety do tej pory widują chadzającego po korytarzach, nawet jeśli była to tylko iluzja osamotnionego stworzenia. Tak, więc nie była osamotniona w tym natłoku nowych doznań, chociaż w przeciwieństwie do poltergeista, było to zupełnie naturalne dla jej gatunku i w razie niepewności mogła sięgnąć chociaż po książkę poświęconą uczuciom, by zgłębić teorię, kiedy praktyka ją przerastała. Irytkowi pozostawało milczące dociekanie w granicach własnego umysłu.
Może gdyby nie noce, byłoby inaczej? Gdyby dwadzieścia cztery godziny na dobę otaczali go tętniący energią magiczni ludzie, byłby zbyt zajęty wciągającym go nurtem pomieszanych uczuć, by rozwodzić się nad samym sobą, stawiać trudne pytania i szukać odpowiedzi na nie. I jeszcze jakby wykluczyć wakacje, wtedy nie miałby dosłownie ani chwili na kreowanie świadomej osobowości, działając jedynie zgodnie z instynktem, siejąc chaos i zagładę dla rozładowania nieustannie gromadzącego się napięcia. Niestety, a może na szczęście, ludzie musieli odpoczywać i robili to zgodnie o jednej porze, a gdy dni zaczynały robić się najdłuższe, a słońce niemiłosiernie prażyć, wyjeżdżają z zamku, zmuszając do odpoczynku nawet wiecznie niestrudzone istoty. Wtedy właśnie mają one najwięcej czasu dla siebie i tylko wtedy udaje im się zapaść w sen...

Gdyby miał serce, dostałby zawału. Był o tym stuprocentowo przekonany, bo niejednokrotnie słyszał jak ktoś wrzeszczy coś o zawałach i atakach serca po niespodziewanym ataku, a przecież to właśnie zrobiła Kaylin - zaatakowała go. Przytulaniem, ciepłem i słodyczą. Stał do niej tyłem, gadał od rzeczy i zastanawiał się co on tu w ogóle jeszcze robi, gdy poczuł jak coś go obejmuje i natychmiast zdematerializował się, odskakując od krukonki jak oparzony. Co jak co, może i w czasie łaskotania jej był zbyt pochłonięty zabawą by zareagować tak ostro na naruszenie jego nietykalności cielesnej, ale nie znaczyło to, że zupełnie przestał czuć dyskomfort ilekroć ktoś bez pytania wyciągał do niego łapska. Spojrzał się na nią wielkimi jak spodka ślepiami, dopiero po paru sekundach odzyskując rezon i samemu odchrząkając(!), mimowolnie naśladując osobę z którą spędzał coraz więcej czasu.
- Co ty wyrabiasz? Też cię zaczynałem nudzić? - uśmiechnął się, przypisując jej czułość zapożyczonemu od niego zagraniu taktycznemu. Bo co innego mogło nią kierować, skoro oboje nie lubili kontaktu fizycznego?
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 8:52 pm
Dla Kaylin, choć dobrze zdawała sobie sprawę z różnic pomiędzy ludźmi a Irytkiem, nie miało znaczenia, czy był człowiekiem czy duchem. Nie był "czymś", a "kimś". Traktowała go na równi z innymi i, choć mogło się to wydawać dosyć dziwne, polubiła go bardziej niż większość ludzi. Być może właśnie to spojrzenie na świat sprawiało, że była bardzo zdolną uczennicą ONMS. Każde stworzenie było dla niej tak samo ważne i w każdym widziała pokłady miłości, którymi trzeba było je objąć. Być może dlatego udało jej się dotrzeć do serca Lupina i złagodzić usposobienie Irytka? Nawet, jeżeli tylko na chwilę.
Przytulając go od tyłu, choć trwało to tylko chwilę, poczuła dziwny ucisk w środku, choć sama nie wiedziała, czym był on spowodowany. Ostatnimi czasy jej ciało dawało tak wiele sygnałów, których znaczenia nie rozumiała. Czy był ktoś, kto potrafiłby jej to wszystko wytłumaczyć? Kiedy Irytek rozpłynął się w powietrzu, czuła jak policzki jej płoną i chrząknęła, próbując doprowadzić się do porządku. Zaśmiała się cicho widząc jego minę i słysząc słowa. Zakryła usta dłonią i wlepiła w niego ciepłe spojrzenie, w którym była tylko i wyłącznie ogromna sympatia.
- Miałam ochotę na przytulanie, chyba mam do tego prawo? - Zapytała dławiąc się śmiechem. - Czyżbyś się tego obawiał? - Dodała przeszywając go swoim spojrzeniem. Tak, jakby nie było od tego ucieczki. Była ciekawa, czemu tak szybko uciekł. Czy tak jak ona i jej rumieniec, Irytek reagował ucieczką? Cóż, chciała go po prostu zrozumieć.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 9:22 pm
Szacunek i miłość jaką Kay obdarzała nawet najmniejsze istotki były jej największą siłą z którą potrafiła dotrzeć niemalże do każdego. Choć poltergeist wydawał się prostym stworzeniem, setki lat doświadczeń pomogły mu zbudować wokół siebie porządny mur nieczułości, który tłumaczył sobie swą nieodgadnioną naturą. Za fasadą i zdystansowaniem oraz kpiącym uśmieszkiem kryło się to, po co nikomu nie chciało się sięgać, a ci którzy próbowali, rezygnowali wpół drogi. Jednak jeśli ktokolwiek mógł mieć o tym jakieś pojęcie i chociaż domyślać się prawdy, to z pewnością nie był to Irytek. Nieświadom własnych mechanizmów obronnych, żył chwilą, czy raczej egzystował z dnia na dzień, zabijając nudę na wszelkie możliwe sposoby. Jeżeli Kaylin potrzebowała pomocnika w odszyfrowywaniu sygnałów płynących z jej wnętrza, to powinna zrezygnować z rudego cudaka i poszukać kogoś, właściwie kogokolwiek innego. Jedenastolatek powiedziałby jej więcej na ten temat niż Iryś.
- Ochota na przytulanie, co za niedorze.... - czy ona właśnie zarzuciła mu tchórzostwo? Amortalnej istocie, której nie groziły ból, cierpienie i śmierć? Uciął wpół zdania, wbijając krwiste tęczówki w jej roześmianą twarz, nie zauważając nawet jak traci na sobą kontrolę. To chyba te śmiechy i wygłupy, to one upiły go pewnością siebie i zatarły granice, jakiej miał nie przekraczać. Zniknął, tylko po to by ułamek sekundy później stanąć tuż za nią, obejmując ją w pasie mocno i stanowczo, opierając brodę o jej ramię, a mroźnym oddechem szepcząc do ucha. - Ja się niczego nie obawiam. - Poza tym, że któregoś dnia wszyscy opuszczą Hogwart na zawsze i zostanie w nim zupełnie sam, bez siły i możliwości ucieczki. Albo, że dorwie go Dumbledore na kolejną nudną jak flaki z olejem pogadankę o niczym w której wyciągnie brudy z przeszłości by użyć ich przeciwko niemu. Oh, i jeszcze był tu taki jeden socjopata obsikany srebrną krwią, samo spojrzenie odbierało chęci do istnienia, brr... - A ty? - chwycił jej dłoń w swoją, okręcił dziewczę do siebie i nachylił się jak do pocałunku, zatrzymując tuż przed jej ustami. Uśmiechnął się złośliwie, niczym kot bawiący się niewinną ofiarą tuż przed pożarciem, przekonany o swej przewadze. - Nie czujesz się już tak pewnie, co?
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 9:44 pm
Kaylin już taka była. Kochała wszystkie stworzenia niezależnie jakie były. Czy tyczyło się to także Irytka? Na swój sposób - tak. Fascynował ją, intrygował. Chciała wiedzieć o nim więcej, a czas z nim spędzony był po prostu bardzo przyjemny i dobrze się z nim bawiła. Dlatego też, niezależnie od tego jak kończyły się ich spotkania, zawsze do niego wracała. Nie jedno dziewczę nie postawiłoby stopy w miejscu, w którym znajdował się poltergeist kradnący z taką łatwością ich pierwsze pocałunki.
Nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej słowa zadziałają jak pierwsze z całej kolejki domino, ktore pociągnie za sobą resztę wydarzeń. Zniknął sprzed jej oczu, by pojawić się za nią. Na kolejny dotyk jego zimnych dłoni zadrżała, choć nie do końca była pewna, czy to wszystko działo się od zimna, czy może od czegoś innego? Chrząknęła pod nosem i gdy mówił powoli, bardzo powoli przesuwała swoje dłonie na jego, zaciskając je niepewnie. Czytała w książkach, że tak się robi, więc nie widziała przeszkód, by tak własnie postąpić.
- Każdy się czegoś obawia, Irytku. - Powiedziała lekko odwracając twarz tak, że czuła jego mroźny oddech na swoich policzku. Dopiero, gdy odwrócił ją w swoją stronę poczuła się niepenie. Rumieniec był najmniejszym kłopotem w tej chwili! Serce zabiło jej szybko, zadrżała na całym ciele, gdy jego usta ponownie zbliżały się do jej. Nie wyrywała się jednak, ani nie uciekała. Spoglądała w jego czerwone ślepia z zainteresowaniem i nieznanym wcześniej błyskiem w oku.
- Tak sądzisz? - Może i wyszłoby jej to pytanie, gdyby głos nie zadrżał jej ze stresu. Chrząknęła opuszczając wzrok na jego podbródek, zawstydzona.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Paź 16, 2015 10:13 pm
Szczerze mówiąc spodziewał się raczej, że mu się wyrwie, albo spróbuje odepchnąć, więc kiedy poczuł ciepło jej dłoni na swoich, szybko odwrócił ją w swoją stronę, nie dając się zbić z tropu i kontynuując chojrakowanie.
- Nie każdy. Ja się niczego nie boję. - przysunął ją do siebie, obejmując jedną ręką w pasie, drugą wciąż trzymając za nadgarstek. - Strach to uczucie, a one są domeną żywych. Takich jak ty. - wytłumaczył z niezachwianym przekonaniem, zaintrygowany wyczuwaną od niej mieszanką emocji. Nie były negatywne, chociaż napięcie między nimi z każdą chwilą narastało. Mimo wszystko w przeciwieństwie do ostatniej podobnej sytuacji w tym samym miejscu, teraz blondynka wydawała się pewniejsza oraz uleglejsza, a przecież nie takiej reakcji po niej oczekiwał. To był właśnie problem z ludźmi; ciągle zaskakiwali, nigdy nie reagowali tak samo na jeden niezmienny bodziec. Zmrużył oczy, wpatrując się w jej stanowcze spojrzenie, tak niepasujące do drżącego głosiku i szaleńczo tłukącego w piersi serca. Gdy bezczelnie odparła jego pytanie swoim własnym, musiał przynajmniej przed samym sobą przyznać, że już nie miał takiej pewności co do swego wcześniejszego osądu. - A mylę się? - postanowił się jeszcze nie poddawać. Miał zajęte ręce, więc gdy spuściła głowę, nachylił się bardziej by móc widzieć jej twarz. Wyszczerzył ząbki dostrzegając nieznikający rumieniec. Było jej z nim bardzo do twarzy, zwłaszcza w tej chwili. - Chyba nie uciekniesz mi znowu, co? Wiesz, że to tylko żarty. - chociaż jak się zastanowić, to nie wyobrażał sobie tego typu dowcipów z Potterem, czy kimkolwiek innym. To byłoby jakieś... Po prostu niedopuszczalne, choć nie był pewien dlaczego.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Paź 17, 2015 1:04 pm
Sama spodziewałaby się tego, że ucieknie. Jednak, nie zrobiła tego, co zaskoczyło ją zapewne tak samo, jak jego. Stojąc przed nim, wpatrywała się w jego podbródek i nieświadomie zaciskała dłonie na klatce piersiowej chojrakującego poltergeista. Chrząknęła czując, jak po raz kolejny robi jej się w gardle nieprzyjemna gula.
- Na pewno się czegoś boisz. Nie wierzę w to, że nie znasz tego uczucia. Jak i nie wierzę w to, że nie znasz innych. - Mówiła w jakiś dziwny sposób pewna siebie. Zbliżyła się jeszcze do niego spoglądając w jego czerwone tęczówki, jakby świdrując go wzrokiem. Przekręciła głowę lekko w bok i uśmiechnęła się nieznacznie. Na chwilę zupełnie zapomniała o bliskości, jaka się między nimi wytworzyła. Jakby tajemnica Irytka, jego uczucia tudzież ich brak były teraz najważniejszą rzeczą w jej życiu. Przynajmniej w ciągu tych kilku minut, podczas których rozgrywała się scena. Scena, której z boku nie zrozumiałby zapewne nikt. A czy oni rozumieli?
Zadrżała. Sama nie wiedziała, czy było to spowodowane niską temperaturą poltergeista, czy tym dziwnym uczuciem, które gdzieś w środku się budowało. Nie rozumiała niczego, absolutnie niczego. Cały czas wpatrywała się w twarz Irytka i słuchała jego słów.
- Zawsze żartujesz w ten sposób? - Zapytała i zaśmiała się pod nosem. Ewidentnie się rozluźniła, gdy dotarło do niej, że to wszystko to tylko żarty. Nie miała się więc czego obawiać, prawda?
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Paź 17, 2015 1:40 pm
Zaczynała mu grać na nerwach. Chyba sam wiedział najlepiej czy kiedykolwiek zapoznał się z emocjami czy nie, prawda? Nawet jeśli nie miał jak porównać swych unikalnych odczuć, które niekoniecznie pasowały do opisów z ksiąg... Strach był podobno związany z zagrożeniem, realnym lub wyimaginowanym, a jemu nic nie groziło; głód, choroba czy śmierć. Mógł nie przepadać za pewnymi rzeczami, ale żeby od razu się ich bać? To nie miało sensu!
- Mówiłem ci już, że nie musisz wierzyć, aby tak właśnie było. Nie jestem wróżką. - wpatrywała się w niego, jakby szukała potwierdzenia swych naiwnych tez. Czemu tak ją to interesowało? Zwykła ludzka ciekawość? Przypominała mu trochę zapalonych badaczy, który co kilkaset lat wpadali do zamku by na nowo zbadać jego tajemnice, skupiając się na pomiarach zjawisk paranormalnych, wypróbowywaniu nowych zaklęć ochronnych i natrętnych pytaniach rzucanych w przestrzeń. Ostatecznie wnioski do jakich dochodzili były niesprecyzowane i nic nie wnoszące, więc Irytek przestał pojawiać się na ich naiwne nawoływania, powątpiewając w następne pokolenia wykwalifikowanych 'łowców duchów'. - Hmm? - znowu przywołała go do porządku. W jej jasnych oczach tak łatwo było się zatracić, szczególnie w tej spokojnej chwili, kiedy powracały do niego dawne dni. Prychnął jakby urażony, gdy dotarły do niego jej słowa, odsuwając się momentalnie. - Coś ty! Wyobrażasz sobie bym robił takie rzeczy z Potterem, albo Filchem? - właściwie brzmiało to jak plan na ostateczne zbłaźnienie woźnego, ale zarazem wcale nie zachęcało do wykonania. Może gdyby opętał jakiegoś uczniaka... Musi poćwiczyć tę sztukę, tyle czasu z niej nie korzystał, że wyszedł z wprawy, a próby przy stole Gryffindoru w Wielkiej Sali były tego smutnym, acz niepodważalnym dowodem. - Już do reszty zgłupiałaś... - skrzyżował ręce i odwrócił do niej bokiem. Z kim on się do cholery zadawał? Skąd brała takie pomysły? Tez coś! Burzył się, choć nie był pewien o co. To chyba sama myśl o całowaniu z jakąś zasmarkaną jedenastolatką, czy gorzej; spróchniałą panią profesor był tak odstręczający, że nie dawał mu spokoju.
Sponsored content

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 11 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach