Go down
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Paź 17, 2015 2:30 pm
Grywanie na nerwach innych było jej specjalnością. Nie było chyba osoby, której by jeszcze nie wkurzyła. No, może poza Lupinem, ale znali się stosunkowo krótko, by można było to jednoznacznie określić. Zawsze denerwowała albo swoim długim jęzorem, którego nie potrafiła opanować, albo zbytnią ciekawością, która dotykała bardzo osobistych spraw. Bywała też mało uważna i zdarzało jej się być po prostu irytującą. Kaylin nie miała samych zalet, o nie. Właściwie, sama dobrze wiedziała, że więcej w niej wad. Mimo to, musiała ze sobą żyć, a tryb jaki prowadziła do tej pory odpowiadał jej całkowicie. Inaczej po prostu nie umiała.
- Nie jesteś wróżką, nie jesteś człowiekiem. Nie jesteś też normalnym duchem, Irytku. Może nie odczuwasz strachu tak jak my, tylko inaczej? Kto wie, wydajesz się sam wielu rzeczy nie wiedzieć. Choć przecież istniejesz od wielu lat. - Powiedziała całkowicie poważnym i analitycznym tonem. Po chwili jednak uśmiechnęła się do niego ciepło i zacisnęła dłonie na jego klatce piersiowej.
- Każde stworzenie się czegoś boi, nie zmienię zdania. - Dodała pewna siebie i powoli zbliżyła swoją twarz do niego. Oparła mimowolnie czoło o jego brodę chcąc sprawdzić, które z nich pierwsze ucieknie. W końcu, obydwoje mieli do tego tendencje. Irytek mógł jej mówić, że niczego się nie boi, ona jednak wiedziała swoje. Pamiętała, jak zniknął, gdy tylko go dotknęła.
- A więc to specjalny rodzaj żartów tylko dla mnie? - Pytanie brzmiało i w swej istocie naprawdę było naiwne. Dziewczę przekręciło głowę chcąc zrozumieć jego postępowanie, choć przecież było to takie trudne! Ale dla Kaylin nie było rzeczy nie możliwym, zwłaszcza w strefie rozumienia. Wszystko dało się ogarnąć rozumem bądź wyobraźnią, których jej przecież nie brakowało.
Kiedy się odsunął z ust Krukonki wypłynął radosny, perlisty śmiech. Podeszła do niego i spojrzała nań rozbawiona. Zgłupiała? Najwidoczniej! Wiedziona przypływem spontaniczności, stanęła na palcach i cmoknęła go w policzek tylko po to, by sprawdzić jego reakcję.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Paź 17, 2015 3:05 pm
Była niezła, musiał to przyznać. W krótkim czasie rozgryzła go bardziej niż tygodniami analizujący jego aurę czarodzieje, jeszcze za czasów, gdy faktycznie zależało mu na pomocy w odkrywaniu tajemnic swego gatunku.
- Może i wszystkiego nie wiem... - mruknął ulegle, nie widząc powodu do kłamstwa. Jednak nie widział w tej sytuacji własnej winy, czego nie omieszkał podkreślić w następnym zdaniu. - Ale ciężko wysnuć jakiekolwiek wnioski bez możliwości porównania do innych podobnych przypadków. Zresztą, i tak wiem więcej niż wy. - "A przynajmniej więcej niż napisaliście we wszystkich wydanych na ten temat księgach." Co by on nie dał za możliwość spotkania takich jak on... Lepiej jednak by nigdy do tego nie doszło. Irytek nie był tego świadom, ale stanowił ewenement na tym polu również przez swoje zadziwiająco pozytywne nastawienie. Inne poltergeisty mają w zwyczaju atakować żywych, dręczyć ich, a nawet zabijać. Powolne katowanie ofiary i żywienie się jej strachem i niedolą musi być wyjątkowo pożywne, zwłaszcza dla istot powstałych najczęściej z chaotycznej energii młodych ludzi, którzy w wieku dorastania potrafią przeżywać najtrudniejsze chwile swego życia. Takie towarzystwo niekoniecznie miałoby dobry wpływ na już i tak destrukcyjnego psotnika.
Westchnął. Kaylin jak sobie coś wmówiła, zaczynała być głucha na argumenty. Nie było sensu kontynuować tego tematu, zresztą jej opinia nie robiła rudzielcowi większej różnicy, więc gdy zeszło na mizianie się z resztą Hogwartu, z miejsca skupił się na tym, o wiele bardziej oburzającym wątkiem.
- Weź mnie nie rozśmieszaj... - przewrócił oczami, wzdychając ponownie, tym razem głośno i wyraźnie, tak by poczuła jak bardzo go dobija takimi głupotami. - I co rżysz jak pegaz? - śmiała się, co go tylko jeszcze bardziej irytowało. Co on z nią miał... Jak mu nie wmawiała tchórzostwa, to rzucała dziwnymi aluzjami. - To wyszło z kontekstu rozmowy. Byłem ciekaw na ile odcieni czerwieni stać twoją niewyparzoną buźkę, a skoro uciekałaś na każdy rodzaj bliskości, to... - na cholerę zamknął oczy? I po co się w ogóle tłumaczył? Myślał, że to on jest wredny, a okazało się, że kiedy był zajęty mądrzeniem się, ta mała menda zakradła się do niego i z premedytacją naruszyła jego przestrzeń osobistą, chociaż musiała przecież zauważyć jak bardzo za tym nie przepadał! - EJ! - odskoczył od niej, wzlatując w powietrze i pozbywając się formy cielesnej na rzecz samej iluzji. Znowu zrobiło mu się gorąco, a ponieważ był niczym niewyczerpalne źródło temperatury, reszta nienaturalnie do tej pory chłodnego pokoju również nieco ocieplała. Z pretensją widoczną tylko w oczach kota zrzuconego z miękkiego fotela, wbił wzrok w jej twarz, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu. Jej dobry humor nawet teraz miał na niego wpływ. - Co ty wyprawiasz? Wyobraziłaś sobie, że jestem Bułhakovem, czy co?
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Paź 17, 2015 3:31 pm
Zdolności analityczne były tak naprawdę wszystkim, co miała. Może właśnie dlatego, tak dobrze sobie z tym wszystkim radziła i dodawała dwa do dwóch. Jeszcze nie odkryła wszystkiego, co dotyczyło postaci Irytka (byłoby to wrecz niemożliwe), mimo to mogła być z siebie zadowolona. Zauważyła wiele rzeczy, które umykały osobom starszym i bardziej doświadczonym od niej. Najprawdopodobniej miała całkiem nieźle prosperującą przyszłość przed sobą. O tym jednak na razie nie chciała myśleć. Wiązało się to bowiem z rodzicami i kłótnią, jaką pewnie odbędzie w wakacje, choć przecież do skończenia Hogwartu było jeszcze daleko.
- Nikt nie wie wszystkiego. - Mówiąc to miała całkiem poważny ton. Ton, w którym można było wyczuć nutę zawodu i irytacji, ale to zapewne przez fakt, iż sama chciałaby wiedzieć wszystko. Spojrzała na niego słuchając drugiej części zdania i kiwnęła głową.
- To fakt. Ale z drugiej strony, to właśnie czyni cię wyjątkowym. - Czy właśnie go skomplementowała? Być może, choć sama tego nie zauważyła. Mówiła po prostu to, co myślała. A myślała bardzo dużo, zwłaszcza jak na czas, w którym się to wszystko odbywało. Nie jeden niejednokrotnie zastanawiał się, jakim cudem jej mózg jeszcze nie wybuchł. Z drugiej strony, zdarzało jej się być tak tępą czasami, że było to raczej naturalną reakcją na zbyt często kombinowanie na innych płaszczyznach.
Lubiła towarzystwo Irytka. Z początku bała się tego spotkania, wstydziła i nie wiedziała, jak reagować. Teraz jednak odetchnęła z ulgą. Już nawet bliskość z tym największym psotnikiem jakiego znała nie przeszkadzała jej ani trochę. No i humorek jej się przy okazji wyostrzył. Miała wrażenie, że tylko przy nim może tak naturalnie śmiać się i mówić głupoty. On nawet jeżeli ją oceniał zdawał się nie przekreślać jej za idiotyczne słowa wypływające z jej ust.
- A co, nie mogę? - Zapytała zaczepnie nadal dławiąc się śmiechem. Już dawno tyle się nie śmiała i czuła, jak wszystkie mięśnie zaczynają ją boleć od nadmiernego wysiłku.
- Och, z pewnością mam ich więcej niż Ty, Irytku. Nie ładnie tak igrać z kobiecym sercem. A co, jeśli bym się w tobie zakochała? Nie mógłbyś wziąć za to odpowiedzialności! - Dodała rozbawiona. Sama nie wiedziała, czym tak naprawdę jest to piękne uczucie, które zwą miłością. Ale pożartować sobie z niego mogła jak najbardziej. Przynajmniej przez chwilę nie musiała myśleć o własnych rozterkach, prawda?
Kiedy się odsunął zakryła usta dłonią nie chcąc roześmiać sie tak od razu. Wyczuła ocieplenie temperatury i połączyła fakty. Czyżby w ten sposób Irytek reagował na zawstydzenie? Czyżby udało jej się dokonać niemożliwego? Ach, ta magia panny Wittermore!
- Teraz to ty uciekasz ode mnie. Stało się coś? - Uśmiech, który wypłynął jej na usta jednak szybko zniknął. Zakrył go potężny rumieniec i zawstydzenie, kiedy kolejne słowa poltergeista dotarły do jej uszu.
- Oczywiście, że nie! - Mimo to miała dobry humor. Po chwili ponownie spojrzała w jego czerwone oczy i zaśmiała się pod nosem. Zachowywali się jak dzieci. Ona przynajmniej nadal nim była, a on... Cóż, taki już był.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sob Paź 17, 2015 4:05 pm
Faktycznie, jeśli panienka Wittermore z takim zaangażowaniem będzie studiować każde magiczne stworzenie, to nie ma bata by ktoś w końcu nie odkrył jej talentu i nie zaproponował jej sowicie wynagradzanego stanowiska. I chociaż żadnemu śmiertelnikowi nie dane było zgłębić tajemnicę wszechrzeczy, to przynajmniej mogła poszerzać swoją wiedzę całe życie, nie obawiając się nudy czy wyczerpania nurtujących ją pytań.
"Wyjątkowym?" Pokręcił głową z uśmiechem. Miło było to usłyszeć, ale nie byłby sobą, gdyby nie odwdzięczył się jej kąśliwą uwagą.
- W przeciwieństwie do ciebie, co? - wystawił język, jednak w jego głosie nie dało się wyczuć złośliwości, a co najwyżej lekką czepliwość. Coś na poziomie przyjacielskiego przekomarzania, którego nie winno brać się zbyt serio, jeśli nie chce się zostać posądzonym o brak poczucia humoru. Jej żabiego rechotu więcej nie komentował, skoro chciała śmiać się z własnych dowcipów, to droga wolna! Tylko to wspomnienie o miłości wyrwało z niego głośne stęknięcie. - To cię z góry uświadomię, że za parę dni by ci przeszło. Wierz mi, tak to już z wami jest; nastolatkami. - i wcale nie było to odniesienie do innego młodej panny w tym zamku, która równie nagle się na niego rzuciła, co potem zniknęła. Właściwie sam też trochę jej unikał. Była urocza i tryskająca pozytywną energią, ale chciała od niego więcej niż był jej w stanie zapewnić. - Zresztą, jak miałbym wziąć odpowiedzialność za coś takiego? - zerknął na nią pytająco. Słowa Mercedes mieszały mu się już z wcześniejszymi, nieco sprzecznymi definicjami Kaylin. W końcu wyszło na to, że wiedział na temat ludzkich romansów jeszcze mniej niż kiedykolwiek, o ile to w ogóle było możliwe... Po niespodziewanym buziaku, nadeszła pora na kolejne bezczelne drążenia i choć uciszył je na moment samym wspomnieniem profesora Bułki, wiedział, że Kay nie da za wygraną i zaraz znowu wróci do wypytywania go o jedno i to samo. Jak miał jej odpowiedzieć, skoro sam nie był pewien? Korzystając z momentu jej zawstydzenia, zszedł na ziemię i stanął na powrót tuż przed nią. - A jak ty uważasz, hmm? Lubisz dociekać prawdy i stawiać własne tezy, więc powiedz mi; jak myślisz, czemu uciekłem od ciebie? - odwrócenie kota ogonem dawało mu szansę na uniknięcie odpowiedzi, lecz także poznanie opinii "biegłej studentki". Był cholernie ciekawy co takiego ona sobie o tym wszystkim myśli.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Paź 18, 2015 11:42 am
Dziewczę ani trochę nie uważało się za wyjątkowe. Nie uważało też, żeby było w tym coś złego, więc uwagę Irytka przyjęła jedynie z lekkim uśmiechem i kiwnięciem głową. Była normalna, choć trochę inna od reszty uczniów, nadal mieściła się w granicach normalności. Wiedziała o tym bardzo dobrze i w pewien sposób dawało jej to spokój. Chociaż z drugiej strony była taka jednak osoba, dla której bardzo chciała być właśnie wyjątkowa.
- Tak sądzisz? Wydaje mi się, że z miłości nie tak łatwo się wyleczyć. - Dodała na chwilę się zamyślając. Lupin uświadomił jej ostatnio, jak nieodpowiednie jest zauroczenie nauczycielem. Jak źle to wszystko może się skończyć i że powinna z takimi rzeczami poczekać do skończenia szkoły. Ale, z czym miała czekać? Przecież to i tak tylko jednostronne uczucie! Mimo to, świadomość beznadziejności własnych emocji i pragnień sprawiły, że łzy wtedy pociekły jej mimowolnie. Teraz jednak spoglądała na to trochę inaczej, spokojniej. Uśmiech, choć nie do końca radosny, pojawił się na jej ustach, gdy patrzyła na poltergeista z miną wykładowcy, który próbuje coś wytłumaczyć swoim podopiecznym.
- Właściwie to nie wiem. Ale ludzie tak mówią. - Dodała trochę speszona, że znowu czegoś nie wie. Z drugiej strony, strefa uczuć dalej była dla niej nieodgadniona. Chociaż nauczyła się kilku nowych, bardzo istotnych rzeczy. Jak to, że szybsze bicie serca nie jest wywołane tylko i wyłącznie zaburzeniem fizycznym w jego funkcjonowaniu.
Kiedy Irytek stanął tuż przed nią, podniosła głowę by spojrzeć na jego twarz. Przez chwilę jeszcze zawstydzenie malowało się na jej twarzy, ale potem przybrała typową dla siebie, zamyśloną minę. Z ust wyrwało jej się nawet kilka pomruków aż w końcu była gotowa odpowiedzieć.
- Powiedziałabym, że się zawstydziłeś. Pewnie mnie wyśmiejesz i udasz, że tak wcale nie jest. Jak zawsze zasłonisz się tym, że nie znane ci są takie uczucia i emocje. Ale ja pozostanę przy swoim, zawstydziłeś się i tyle. - Dodała z uśmiechem i pewnego rodzaju satysfakcją. Cieplejsze powietrze było przyjemne, jakby w towarzystwie Irytka zawsze było tak ciepło byłoby miło. Nie musiałaby pamiętać o zabieraniu swetra!
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Paź 18, 2015 12:44 pm
Tylko czy ta osoba w ogóle zdawała sobie z tego sprawę? Zresztą, nawet jeśli tak, nie można było nikogo zmusić do odwzajemnienia uczuć, co zaczynało chyba powoli docierać do młodej krukonki. A może od zawsze to wiedziała, tylko nie potrafiła nic z tym zrobić?
- Mówisz tak z własnego doświadczenia? - uniósł jedną brew, przyglądając się jej badawczo. Nagle, zupełnie bez ogródek, o wiele bardziej poważnym tonem odparł. - Po co wam miłość, skoro sprawia tyle problemów i cierpienia? Lepiej byłoby, gdybyś cieszyła się młodością i dobrze bawiła, niż wylewała łzy przez jakiegoś starego capa. - kogo miał na myśli było chyba tak oczywiste, jak późna godzina, która zastała tę osobliwą parkę. Nie był to jednak koniec Irytkowej opinii na ten jakże pasjonujący temat. Już mnie dobitnie zakończył wymijająco.- A jeśli już musisz kogoś kochać, to może rozejrzyj się najpierw wokół siebie. Na pewno znajdzie się ktoś komu się podobasz dokładnie taka jaka teraz jesteś. - żeby rozluźnić atmosferę, schował ręce do kieszeni i wzruszył ramionami. Wiedział, że takie gesty zawsze towarzyszą obojętnemu podejściu do omawianej sprawy, a przecież dla niego rozterki sercowe dziewczyny nie mogły być godne uwagi.
Zniżając się do jej poziomu po niespodziewanym, aczkolwiek śmiałym posunięciu Kaylin, rudzielec miarowo odzyskiwał rezon, powracając do swej chłodnej, pewnej siebie persony. Nie był jednak przygotowany na to co po chwili usłyszał... Zamrugał kilka razy, jakby nie wierzył w ten uradowany uśmieszek i zwycięski błysk w oczach. Czy ona go właśnie zagięła? Przecież to było nieczyste zagranie! Nie można tak doszczętnie kogoś przeanalizować, a potem z góry przewidzieć jak zareaguje, wiedząc, że nijak inaczej nie może się zachować! Na domiar złego, była w tym swoim trybie głuchej na wszelkie argumenty, nawet, gdyby poltergeistowi zachciało się wyprowadzać ją z oczywistego błędu.
- Twoja teoria, pomijając jej całkowitą bezsensowność, ma pewien ważny mankament. - mruknął wreszcie, szczerząc się złowieszczo, niczym potwór z bajek dla dzieci. W komnacie zrobiło się nagle jeszcze zimniej niż wcześniej, jednak ciężko było stwierdzić czy przyczyną kolejnej zmiany temperatury był Irytek, czy może otwarte na oścież okno (czy one nie było jeszcze niedawno zamknięte...?) przez które wdzierał się mroźny powiew nocy. - Jeżeli faktycznie bym się zawstydził, to co mogłoby być tego przyczyną? - splótł ręce za plecami, nachylając się do dziewczyny, tak by nie musiała zadzierać nosa patrząc w jego krwiste, pozbawione wyrazu oczy. - Ty? - nienaturalnie szeroki uśmiech poszerzył się o kolejne centymetry. Zaczynało wyglądać to groteskowo, zwłaszcza, że istotę do której był przyklejony nie ograniczały prawa natury. - Czy dlatego to zrobiłaś? - sięgnął dłonią do jej ust i przejechał palcem po jej policzku. Przekrzywił głowę, wreszcie chowając rząd równych zębisk, przybierając normalniejszy, choć wciąż zaintrygowany wyraz twarzy. - Chciałabyś być w stanie mnie onieśmielać? - odsunął się od niej o krok i wyprostował, spoglądając z góry na śmiertelniczkę, której w głowie były tak niebezpieczne zabawy. Dopiero w tej chwili opanował się na tyle by przemówiło przez niego to, co nie dawało mu spokoju. - Jaki miałabyś w tym cel? - po krótkiej pauzie, kontynuował z nutką rozczarowania, czy może bardziej ledwo dostrzegalnego smutku w głosie, chociaż przecież wydawał się niewzruszony i równie beznamiętny co zawsze. - Kiedy ja to zrobiłem, uciekłaś. A teraz sama to powtarzasz. Myślałem, że tego nie lubisz. Mówiłaś, że takie rzeczy robi się na randkach. - czuć było od tego hipokryzję bytu, który ostatnio w tym miejscu skradł Kaylin drugi pocałunek. Jednak zdawał się tego nie zauważać, jakby jego czyny miały zupełnie inny wymiar niż te osób żywych i nijak nie pasowało ich porównywać.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Paź 18, 2015 1:52 pm
Kaylin miała w sobie niezmierzone pokłady cierpliwości. Potrafiła wysłuchać wielu niezbyt przyjemnych dla siebie rzeczy i nadal zachowywała się tak, jakby nic się nie stało. Nie denerwowała się prawie wcale, choć musiała przyznać, że ostatnio znalazła swoją słaba stronę. Słabą stronę nazywaną przez innych sercem, miłością, uczuciem. Normalnie, gdyby ktoś jej powiedział, że to co robi jest bez sensu bądź niebezpieczne... po prostu by się nad tym zastanowiła. Nie płakałaby, nie czuła się tak rozbita. Z drugiej strony, przecież ona od początku wiedziała, że to wszystko nie ma racji bytu. Kim bowiem była w oczach dorosłego mężczyzny? Jedynie dzieckiem, które za szybko chciało dorosnąć.
- Tak Irytku, mówię z własnego doświadczenia. - Powiedziała głosem cichym, spokojnym choć gdyby się porządnie wsłuchać, można by usłyszeć lekkie jego drżenie. Spuściła wzrok słuchając jego kolejnych słów. Tym razem jednak już nie rumieniła się, jedynie zbladła. Zrobiło jej się słabo, bo jeszcze nie była gotowa na kolejną konfrontację swoich uczuć z rzeczywistością. Dopiero co zaakceptowała jeden fakt, teraz potrzebowała chwili spokoju.
- To nie tak, że chcemy tego. To przychodzi samo. Myślisz, że gdybym mogła wybrać, zakochałabym się w nauczycielu? Aż taką masochistką nie jestem. - Mówiąc to spojrzała w jego oczy ze zdecydowaniem, jakie rzadko kiedy się u niej pojawiało. Jedynie wtedy, gdy mówiła o nauce, którą miała w małym palcu. Czy aż tak pewna była przekonania, że miłość przychodziła sama, a my nie mamy na to wpływu?
- Niby komu? Spójrz na mnie Irytku, nie jestem typem, który przyciąga spojrzenia. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które wiedzą o moim istnieniu. - Dodała ze smutnym uśmiechem, bo choć mówiła cały czas tym samym spokojnym tonem, wewnątrz wszystko w niej płakało. Powróciła do punktu wyjścia sprzed spotkania Bułhakowa, choć teraz miała więcej problemów właśnie przez niego. Powróciła do siebie, która miała więcej kompleksów, niż można by się było spodziewać. W końcu dopiero Vakel uświadomił jej, jak zdolną dziewczyną była, a teraz znowu widziała tylko swoje wady. Jak szybko zmieniało się życie nastolatki? Kaylin miała wrażenie, że co dziesięć sekund przezywała kolejny wybuch we wszechświecie, a jej świat musiał odbudowywać się od nowa. Czyżby wreszcie dopadła ją typowa dla jej wieku burza hormonów?
Kolejne słowa poltergeista wywołały jeszcze większy mętlik w jej głowie. Już sama nie wiedziała, co działo się wokół niej. Czego chciała, do czego dążyła i co właściwie robiła. Nie tylko tutaj, a w ogóle w swoim życiu.
- Nie, to nie tak. Ja... Sama nie wiem. - Spuściła wzrok nie potrafiąc odpowiedzieć na jego pytania. Kiedy dotknął po raz kolejny tego wieczoru jej twarzy, ust, policzków spuściła wzrok. Nadal jednak nie rumieniła się jak wcześniej. Czyżby trochę przygasła? Może nie była już tego wszystkiego tak pewna?
- No pewnie, że takie rzeczy robi się na... - Zamilkła, by po chwili wyszeptać słowo "randkach" i złapać się za usta. Lekkie zaczerwienienie wypłynęło na jej policzki i dziewczę zakryło sobie twarz dłonią nie chcąc, by to zauważył. Powoli zaczynało do niej docierać, że według definicji, którą sama nakreśliła, właśnie przezywała niezapowiedzianą randkę z Irytkiem. I choć wiedziała, że żadne z nich przecież nie żywiło do siebie głębokich uczuć... Zawstydziła się wystarczająco by odwrócić na pięcie i skierować w stronę wyjścia czym prędzej się dało.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Paź 18, 2015 2:20 pm
Była tylko człowiekiem, do tego bardzo młodym i niedoświadczonym. Nie mogła powstrzymać tego, co działo się w jej wnętrzu, ale cały smutek, żałość i pesymizm jakie ją nawiedziły, przyległy również do jej kompana. Nagle radosna, beztroska zabawa w niewygodne pytania i przekraczanie granic zmieniła się w coś mroczniejszego, a słuchający jej słów i obserwujący gasnące zadowolenie poltergeist w ślad za Kaylin, zaczął brać wszystko o wiele zbyt osobiście. Chciał czy nie chciał, uraziła go swoim użalaniem, a gdy zrozumiała sytuację do jakiej oboje doprowadzili i po raz kolejny wybrała ucieczkę, nie miał zamiaru puścić jej znów tak łatwo. Skoro i tak nie zamierzał dawać jej spokoju, mógł równie dobrze skończyć tą rozmowę tutaj, zamiast czekać aż młoda dobiegnie do dormitorium i schowa pod kocyk. Zresztą, do końca roku było jeszcze trochę czasu, a mijanie na korytarzach kolejnej zdewastowanej duszyczki nie było mu wcale na rękę.
- Znowu uciekasz? - pojawił się tuż przed jej nosem, zasłaniając jedyne drzwi wyjściowe. - Po co tu przyszłaś i przepraszałaś, skoro po raz kolejny chcesz zwiać bez wyjaśnienia? - negatywna aura jaka od niej biła, widoczna była w jego chłodnym spojrzeniu, które niczym lustro (sic!) ukazywało nastolatce bezpośredni wpływ jej zachowania na jej najbliższe otoczenie. Swoim strachem oraz poczuciem niższości nie pozwalała innym w spokoju cieszyć się swoim życiem. Czy chciała by właśnie taką widział ją jej ukochany profesor; przybitą i pozbawioną złudzeń? Potrafiła się śmiać i dobrze bawić, rozluźnić w czyimś towarzystwie, a nawet momentami dominować w relacji z bardzo silną osobowością. Która, swoją drogą, już bez emocji, a przez to jeszcze silniej ściskając za serce, mruknęła ledwo słyszalnie pod nosem. - Czy randka ze mną była aż tak zła? - nie czekając na odpowiedź, nie dając Kay szansy na choćby zająknięcie, oznajmił sucho. - Nie musisz odpowiadać. I tak mnie to nie obchodzi. - ostatnie zdanie zabrzmiało trochę zbyt jadowicie by mogło być prawdziwe, a zaraz po nim rudzielec rozpłynął się w powietrzu. Przy uchu krukonka poczuła jeszcze tylko zimny szept. - Nie martw się. Nie będę cię dłużej męczył.

[zt]
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Paź 18, 2015 5:08 pm
To wszystko zaczynało ją po prostu przerastać. Tak naprawdę, przerosło ją już w momencie, w którym zdała sobie sprawę ze swoich uczuć, lecz dopiero teraz to zauważyła. Miała dość myślenia o tym wszystkim, plątania się w pogmatwanych perypetiach swojego serca. Nastrój zmienił się od razu właśnie przez to, że Kaylin marzyła już tylko o świętym spokoju. Może powinna więc wreszcie pójść spać?
- Po prostu nie wiem, co powiedzieć. - Mruknęła trochę naburmuszona zmuszając się do spojrzenia na jego twarz. Rumieniec tym razem oblał całą jej twarz, a oddech stał się cięższy. Ze stresu nie mogła złapać powietrza w tak łatwy sposób, jak robi się to normalnie. Cały czas drżała, dopiero co oświecona przez własny bystry umysł. Znowu zachowywała się nie tak, jak powinna! Przecież nie miała w planach żadnych randek. W ogóle, jak miała w jakiejś uczestniczyć, jeżeli sama nie do końca rozumiała ich znaczenia?
- Nie, to nie... - Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, gdyż Irytek zdążył rozpłynąć się w powietrzu. Ostatnie słowa ciągle słyszała w swojej głowie, gdy skuliła się kucając na podłodze i czując, jak zaczyna szlochać. Cóż, coś ostatnio często jej się to zdarzało. Czyżby przestawała panować nad swoimi emocjami?
Przez pewien czas kucała tak próbując się opanować. Nie chciała, by Irytek był na nią za coś zły, jednak nie wiedziała, jak to wszystko teraz naprawić. Kiedy wreszcie złapała oddech, a łzy przestały płynąć po policzkach podniosła się i udała do dormitorium. Nie miało dla niej nawet znaczenia, czy znowu wpadnie na dyżurującego nauczyciela.


z/t
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Sty 10, 2016 8:06 pm
Zaprowadził ją tu, gdzie tak niechętnie bywał, a gdzie jednak najbardziej go ciągnęło. Lustro stało zwrócone w stronę drzwi, jakby czekało na ich przybycie. Po przekroczeniu progu rudzielec pojawił się za dziewczyną (choć dotąd ciągnął ją za sobą) i nakierował w stronę zwierciadła. Nawet gdy była już przed taflą, ten dalej trzymał ręce na jej ramionach ze wzrokiem wbitym w jej włosy. Wolał ciemne pasma od tego co czyhało na niego w odbiciu, ale zjawa nie musiała tego wiedzieć. Zresztą, nie widziała co za nią robi, a przedmiot, który powinien jej to umożliwić już zaszedł mgłą, gotów wygenerować wizję przeznaczoną tylko i wyłącznie dla jej oczu. Po chwili wyczekiwania martwa gryfonka usłyszała głos rudzielca, który pochylił się tuż obok jej szyi i zadał pytanie dla którego wybrali się na tę całą wycieczkę.
- Co widzisz?
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Sty 10, 2016 8:30 pm
Prze całą drogę do nowego pomieszczenia w ogóle się nie odzywała. Nie wiedziała gdzie Irytek postanowił ją zabrać, ale w tym momencie niezbyt ją to interesowało. Rozejrzała się uważnie po pokoju i jej oczom ukazało się sporych rozmiarów lustro. Wzdrygnęła się lekko, gdy poltergeist nagle pojawił się za nią i zaczął pchać w stronę zwierciadła. Podążyła za jego namową i stanęła przed taflą i wlepiła spojrzenie w odbicie. W pewnym momencie, cofnęła się do tyłu, jednak natknęła się na twardą pierś Irytka, która uniemożliwiała jej ucieczkę. Westchnęła cicho, nie mogąc odwrócić wzroku od lustra. Roześmiane, czerwone spojrzenie i szeroki uśmiech rudzielca, to widok, którego dawno nie widziała.
- Nie wiem po co mnie tu przyciągnąłeś. Równie dobrze mogłabym cię okłamać...
Mruknęła wymijająco.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Sty 10, 2016 8:59 pm
"Równie dobrze mogłaby go okłamać"... Kurde, szczerze mówiąc nie wpadł na to. Momentami był strasznie naiwny. Pomyśleć, że jak się żyje tyle wieków i ma do czynienia z taką masą ludzi to byłoby się mądrzejszym, ale nie! Irytek może i głupi nie był, ale daleko mu było do geniuszu, a jeszcze dalej do spostrzegawczości. Gdy usłyszał słowa zjawy można było prawie usłyszeć jak jego niematerialny móżdżek (czy czym tam on rozkminiał) zaczyna sobie wszystko kalkulować zanim dochodzi do oczywistych wniosków.
- ...mogłabyś. - przyznał zaciskając nieco bardziej ręce na jej ramionach. Ponieważ jednak przeszło mu smęcenie, a chciał zdobyć tę jakże ciekawą informację, przymilnym tonem odparł. - Ale możesz też mi powiedzieć. Kto wie, może pomógłbym ci to spełnić? - bardziej żałosnego tekstu nie mógł wymyślić, ale czego się nie robi by zaspokoić chęć poznania? Jak to powiadają w ich pięknym, choć często pochmurnym kraju; ciekawość zabiła kota, lecz satysfakcja przywróciła go do życia.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Sty 10, 2016 9:18 pm
Z całych sił zmusiła się, żeby na jej ustach nie pojawił się cień uśmiechu. Prychnęła za to pod nosem i wzruszyła ramionami. Irytek, jak na swoje lata i doświadczenie w niektórych sprawach był naprawdę głupi. Zaczęła nieco się wiercić, gdy poltergeist zacisnął dość mocno palce na jej ramionach.
- Irytku... Nie tak mocno.
Mruknęła i kiedy nadarzyła się okazja, odwróciła się do rudzielca przodem. Wlepiła intensywne i odważne spojrzenie w czerwone ślepia poltergeista i zaczęła opowiadać mu o odbiciu.
- Naprawdę chcesz wiedzieć co tam widzę? Widzę takiego jednego rudego młodzieńca, którego włosy żyją własnym życiem. Ma czerwone, roześmiane spojrzenie i szeroki uśmiech przyklejony do twarzy. Mówi ci coś ten opis?
Zakończyła nie odrywając spojrzenia od twarzy Irytka.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pon Sty 11, 2016 1:01 am
Rozluźnił uścisk. Nie zauważył kiedy zaczął używać więcej siły niż potrzeba, zbyt zapatrzony w jej ciemne kosmyki. Czy ona też coś czuła? To znaczy, oczywiście wiedział, że duchy mają uczucia i nawet zmysły. Mogły nawet smakować jedzenie, choć musiało ono być bardzo intensywne w aromacie. A jednak nigdy nie zastanawiał się czy kiedy ciągnie Nickolasa za włosy by zobaczyć jego dyndającą na skrawku skóry głowę, a ten jęczy i się odgraża, to robi to z bólu czy zwykłej irytacji. Jeśli jednak zjawy czuły ból, nawet jeśli tylko ten zadany przez inną nieżywą istotę, to czy mogły mieć też zwykłe czucie? On miał i cholernie go to drażniło, choć czasem bywało pomocne. Ale on był przecież inny. Tylko czy aby na pewno aż tak bardzo jak uważał?
Odwróciła się twarzą do niego, gdy był zbyt zamyślony by przytrzymać ją w miejscu. Zaczęła opisywać mu wizję... jego samego. Właściwie mógł się tego spodziewać, ale przyszli tu po konkrety. Chciał znać jej oczekiwania, bo każdy człowiek jakieś miał. Czy jej mogło zależeć tylko na tym by on był zadowolony? Nie, no. Nigdy by nie dał temu wiary.
- Nie widzisz tam też siebie? - spytał, choć wiedział, że Ain Eingarp zawsze w wizji pokazywało także osobę przed nim stojącą. Czasem odmienną, ale zawsze rozpoznawalną. Pytanie stanowiło jednak co ona tam z nim robiła? Gdyż właśnie to mogło stanowić klucz do jej pragnień, który jak sama przyznała, nie jest całkiem świadoma.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pon Sty 11, 2016 8:29 am
Do tej pory nie wiedziała, że jest zdolna do odczuwania dyskomfortu. Nic dziwnego, skoro od czasu swojej śmierci nie miała tak naprawdę kontaktu z postaciami niematerialnymi. Wstyd się przyznać, ale do tej pory myślała, że nawet obcowanie z taką osobą, sprawi, że będzie przez nią przenikać. Nie wiedziała, że będzie mogła jeszcze kogoś dotknąć.
- Irytku, jesteś okrutny.
Mruknęła nieco oburzona i z widocznym podirytowaniem.
- Ja nie każę ci się zwierzać z twoich pragnień.
Dodała znacznie ciszej, odwracając się ponownie do rudzielca tyłem i wlepiając spojrzenie w odbicie. Wbrew pozorom, myślała, że lustro wskaże ją jako człowieka. Czy tego właśnie nie chciała? Na nowo stać się materialna, zestarzeć się i umrzeć, kiedy przyjdzie już na to odpowiedni czas?
Zamrugała kilkakrotnie powiekami, zdając sobie sprawę, że Maggie w odbiciu niczym nie różniła się od tej w rzeczywistości.
- Chcesz wiedzieć czy w obiciu jestem duchem? Myślę, że ludzie nie unoszą się kilka centymetrów nad ziemią i nie są przezroczyści.
Westchnęła cicho, chodź w głębi cieszyła się, że nie musi okłamywać poltergeista.
- Stoję obok ciebie... Tak po prostu...
Sponsored content

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 12 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach