Go down
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 1:09 am
No, ba! Oczywiście, że nigdy nikogo takiego jak on nie spotkała i pewnie już nie spotka! Rzecz jasna Iryś nie łudził się, że jest jedyny w swoim rodzaju i wiedział o istnieniu innych poltergeistów, ale biorąc pod uwagę nikłą wiedzę na temat tego gatunku pomimo lat badań, oraz rzadkości z jaką spotykał w tej szkole ludzi choćby świadomych istnienia takiej kategorii bytów paranormalnych, o doświadczeniach w spotkaniu z innymi jego okazami nie wspominając, można było z mocnym przekonaniem uznać, że w życiu Kaylin były praktycznie zerowe szanse na nawiązanie relacji z czymś takim jak Irytek.
- A co o mnie myślą? - to pytanie padło pomimo świadomości odpowiedzi. Dobrze wiedział co gadano na jego temat, ale nie przebywał wszędzie, w każdej chwili. Mogło być coś o czym słyszała tylko Kaylin, a on z braku zajęcia mógł chętnie posłuchać. - Czemu mnie lubisz? Co to właściwie oznacza? Jak to jest lubić? - kiedy skończyły mu się wolne loki do zabawy, zniknął ponownie, tylko po to by pojawić się przed krukonką, przyglądając się jej twarzy, jakby w mimice doszukiwał się wszystkiego co mogłaby chcieć przemilczeć. - Wolisz spędzać czas z Lupinem, profesorem czy ze mną? Gdybyś musiała wybrać, kogo byś wybrała? - wkręcił się. Taka zabawa w szybkie pytania i odpowiedzi bardzo mu się spodobała i raczej nie zamierzał z niej szybko zrezygnować. A przynajmniej do czasu, aż panienka Wittermore nie zdefiniowała randki po swojemu, co skutecznie zamknęło trajkoczącą, rudą wredotę na długie minuty. Znowu czerwone tęczówki uciekły w bok, jakby nie mogły zdzierżyć ciepłego spojrzenia blondynki. Cicho, trochę niepewnie milczenie przerwało następne, tym razem poważniejsze pytanie, zaś zamyślone oblicze poltergeista zmuszało do naprawdę przemyślanej reakcji. - A jeśli ktoś nie może mieć rodziny? - milcząca pauza zawisła między nimi niczym ciężka chmura, której mglisty obłok dusił zmysły. Znowu o Niej myślał. O tym co mówiła, czego oczekiwała. Nie powinien był zgadzać się na to wszystko tak pochopnie, chociaż niczego nie żałował. Nie potrafił. - Jeśli nie można z nikim być razem "na zawsze", ani nikogo "kochać", to znaczy, że spotkanie, nawet uznane za romantyczne, nigdy nie będzie randką? - Nie robiło mu to różnicy. Był tego pewien, bo gdyby sprawy miały się inaczej, na pewno gorzej by to znosił. A teraz? Nie czuł się ciężki i dobity, jak za czasu pogrzebu, który tak mało go obchodził. Dalej miał dobry humor, chociaż już się nie uśmiechał i nie w głowie były mu żarty. Wspomnienie zachodzącego słońca i uśmiechniętej twarzyczki zapatrzonej w niego nastolatki okazało się niczym więcej, jak reminiscencją pospolitego wieczoru. Ta chwila nie mogła być magiczna, ani wyjątkowa, gdyż została spędzona w towarzystwie kreatury, której takie doznania były spłycone i do niczego nie prowadziły.
I już wiadomo, że nie będzie z tego dzieci.
Nigdy. Żadnego ślubu, żadnej przyszłości, czy czego tam ludzie oczekiwali od swojej drugiej połówki. Nic. Odwrócił się w jej stronę, podchodząc naprawdę blisko, niemal stykając ich nosy ze sobą, czując jej ciepły oddech na swej sztucznej, wypożyczonej przed laty twarzy.
- A czy taki pocałunek cokolwiek by zmienił? - nie było w tym goryczy czy żalu, czegoś co w podobnej sytuacji dałoby się dosłyszeć w głosie nadmiernie emocjonalnego młodzieńca czy człowieka po przejściach. Na jego usta powoli wypełzł nikły uśmiech. Trzeba pamiętać, że nie kierowało nim okrucieństwo, a chwila szczerości. Ot, zwykłe stwierdzenie faktu, które mogło jednak zakłuć delikatne serce piętnastoletniej, nieśmiałej kujonki. - Już raz to zrobiłem i nie rozumiem co wy w tym widzicie. Nie było w tym nic cudownego. - zimny jak u trupa palec musnął wargę Kay, po tym jak rudy psotnik odsunął się od niej o kilka centymetrów. - Ot, zwykły dotyk. Bez najmniejszego znaczenia.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 12:55 pm
Kaylin kochała wszelkiego rodzaju magiczne stworzenia, byty, których nie spotka się na co dzień. Być może dlatego tak bardzo fascynował ją Irytek, który do najzwyklejszych istot zdecydowanie nie należał. Wiedziała, że każdy człowiek w swoim życiu może zobaczyć tylko ograniczoną ilość dziwów tego świata i sama nie zamierzała zmarnować żadnej okazji. Chciała opiekować się magicznymi stworzeniami, badać je. I choć marzenie to zdawało się być na razie naprawdę odległe, nie zamierzała tak łatwo się poddawać. W ostateczności wróci tutaj, jako nauczycielka. A przynajmniej taki plan B sobie obrała. Z jej ocenami nie powinna mieć problemu z dostaniem się na staż, a potem... Kto wie, co będzie potem. prawdę mówiąc, nie wiadomo, czy dziewczyna dożyje ukończenia szkoły. Może powinna przestać tak zamartwiać się przyszłością?
- Co o tobie myślą? Hmmm... Zależy. Jest część uczniów, która uważa cię za irytującego rozrabiakę. Inni się ciebie boją. A mała garstka jest zaintrygowana. - Powiedziała zadowolona, że to nie było trudne pytanie. Powoli zaczynała tonąć pod natłokiem ciężkich pytań, jakie wypływały z ust poltergeista. I co gorsza, najtrudniejsze dopiero nadchodziły...
- Lubić? Lubienie to takie uczucie. Kiedy chcesz z kimś więcej przebywać, dobrze się bawić. I gdy o tym kimś myślisz chcesz się uśmiechać. Jest bardzo podobne do miłości, ale trochę słabsze i... Jakby odbywa się na trochę innych płaszczyznach znajomości. - Z tej odpowiedzi również wydawała się całkiem zadowolona. Gdyby wypytywał ją o najróżniejsze zakamarki podręcznikowej wiedzy o magicznych stworzeniach czy z Historii Magii zapewne śpiewałaby odpowiedziami bez chwili zastanowienia. Pytania o życie i uczucia wymagały więcej namysłu i przede wszystkim bazowały na doświadczeniu. Którego, nota bene, dziewczę miało bardzo mało.
- Zazwyczaj nie lubi się kogoś za coś. Tak po prostu się czuje. Lubię spędzać z tobą czas, rozmawiać i grać. Lubię siedzieć w ciszy i gdy pleciesz mi warkocze. Po prostu, czuję się przy tobie... W pewien sposób spokojnie. Wśród ludzi cały czas jestem zdenerwowana, że powiem bądź zrobię coś nie tak. Przy tobie tego nie czuję. - Poczuła także potrzebę wyjaśnienia mu i tej części pytania. Kolejne jednak bardzo ją zaskoczyło. Jak miała wybierać? Jak zdecydować, z którym wolałaby spędzić czas? Zamilkła na dłuższą chwilę zastanawiając się, co odpowiedzieć. Każdy z nich dawał jej coś zupełnie innego. Bułhakow pewność siebie, Lupin poczucie przynależności, a Irytek spokój. To wszystko zdawało się współgrać, ale tylko wtedy, kiedy mogła widywać się z nimi na zmianę. Nie umiała wybrać jednego.
Milczała tak zastanawiając się do czasu, gdy z ust Irytka padło kolejne pytanie. Podniosła na niego oczy i przez chwilę zastanawiała się, jak mu to wszystko wytłumaczyć. Znała odpowiedź bardzo dobrze, chciała tylko by jej słowa odpowiednio ją przekazały.
- Och, każdy może założyć rodzinę. Rodziną mogą być po prostu dwie, kochające się osoby. Bo liczy się to, co je łączy. - Nie zdążyła nawet złapać oddechu, gdy padły kolejne pytania. I tym razem... Była w kropce. Nie wiedziała totalnie, co na to odpowiedzieć. Jak wyjaśnić, skoro sama nie wiedziała?
- Prawdę mówiąc Irytku, nie za dużo wiem o takich sprawach. Nigdy mnie nie interesowały, ani jakoś szczególnie mi się nie przydarzały. Wydaje mi się, że to na zawsze jest bardzo metaforyczne. Ale miłość bądź chociaż zauroczenie jest w tym wszystkim potrzebne. Bez miłości można chodzić na normalne spotkania i się lubić. Kiedy pojawia się miłość, wtedy są randki. - Miała nadzieję, ze zrozumie. Nie była zmęczona odpowiadaniem. Nie była też zła czy podirytowana. Prawdę mówiąc sama zaczęła zastanawiać się nad tym wszystkim. Co to wszystko znaczyło? Ludzie zwykli unosić takie uczucia i chwile bardzo wysoko, a ona nie miała pojęcia czemu. Kiedy się do niej zbliżył spojrzała mu w oczy czując, jak po raz kolejny ciepło gromadzi się na jej policzkach.
- Nie wiem, podobno tak. - Powiedziała czując delikatne ukłucie w klatce piersiowej. Nie wiedziała jednak, co znaczyło. - To dlatego, że nie było w tym miłości. Gdybyś mnie kochał czułbyś coś innego. A przynajmniej tak piszą w książkach. Nie mam pojęcia jak jest naprawdę, bo nigdy wcześniej tego nie robiłam. - Powiedziała czując jego zimne palce na swoim wargach. Nie przeszkadzało jej to ani trochę, a gdy się odsunąl przekrzywiła głowę na bok. Nie wiedziała, jak jeszcze ma mu to wytłumaczyć.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 2:55 pm
Znudził się - tak to sobie wytłumaczył, te przerwanie świetnej zabawy w uciążliwe pytania i powrót markotności, która ogarniała go ilekroć coś nie szło po jego myśli, czy miał za dużo czasu na bezsensowne rozmyślania. Znudził się i dlatego przestał wcinać się krukonce co drugie słowo i z obojętnością wyglądał przez okno, nie dając po sobie poznać, iż wciąż jeszcze słuchał jej wywodów.
Bali się go, ha. Jakby kiedykolwiek zrobił komuś większą krzywdę. Zwyczajnie go nie znali, a ci nieliczni, chociaż ostatnio o dziwota rosnący w ilości, którym brakowało wrażeń w życiu, na różny sposób zawracali mu głowę, jakby znajomość z najstarszym mieszkańcem Hogwartu miała podnieść im ego. Nie odganiał ich, bo co mu przeszkadzali? Wszystko było lepsze od monotonnej samotności i szarej codzienności. Wszystko.
Czy on kogoś lubił? No, preferował niby towarzystwo takiego Pottera, czy właśnie Kay od innych i miło wspominał czas z nimi spędzany, jednak skoro zaliczało się to do uczuć, to musiał skreślić taką możliwość. "To ich optymizm." Ich pozytywna energia musiała mieć na niego większy wpływ niż w wypadku innych czarodziejów i chociaż idąc tym tropem powinien jak ćma do ognia, lgnąć na każdym kroku do Minabiego, to przecież ograniczał wszelakie kontakty z tym uosobieniem radości. To nie miało sensu... ale nie było innego wytłumaczenia.
...czy ona nie widziała sprzeczności we własnych, tak pewnie brzmiących słowach? "Każdy może założyć rodzinę", ale zarazem muszą to być "kochające się osoby". Nie wystarczyło by jedna kochała, a druga miała to gdzieś i z braku laku zgadzała się na wszystko, a w takim wypadku nie każdy mógł założyć rodzinę. On nie mógł. Zresztą, nawet by nie chciał! Po co mu? Umarłaby tak szybko, że nie było sensu się starać.
Czyli to nie była randka. Czy Mercedes była tego świadoma? Czy zdawała sobie sprawę? Irytek nie zamierzał jej w tym uświadamiać, bo co go to obchodziło? Kiedyś sama to zrozumie, a jeśli nie, to już jej problem. Zmarnuje życie w pogoni za kimś, kto nigdy tego nie doceni. Chciałby jej współczuć, jednak nie potrafił.
Wreszcie zabrał głos, jakby ostatnia wypowiedź blondynki wyrwała go z marazmu. Po raz kolejny się uśmiechnął, odzyskując typową dla niego rezolutność.
- W książkach piszą wiele głupot! - przekrzywił głowę tak samo jak dziewczyna, patrząc jej w oczy, szczerząc ząbki niczym słynny kot z Cheshire. - Ale to akurat brzmi całkiem rozsądnie; skoro nie mam uczuć, nie mogę poczuć nic szczególnego w czymś tak trywialnym jak pocałunek. Ale co z tobą? - krwiste tęczówki zabłysły żywym zainteresowaniem. - Podobało ci się?
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 3:21 pm
To wszystko zaczynało być po prostu trudne. Nie rozumiała tak naprawdę o czym rozmawiają, więc plątała się we własnych słowach. Nie miała wyrobionej opinii czy poglądu na takie tematy, więc nie potrafiła objąć odpowiedniego stanowiska. Mimo to nadal próbowała tłumaczyć Irytkowi wszystko najlepiej, jak tylko umiała.
Nie miała tak naprawdę pojęcia o wpływie jej osoby na poltergeista. Nie umiała zrozumieć siebie, więc nawet nie próbowała zagłębiać się w psychikę innej istoty, zwłaszcza tak skomplikowanej. Nie miała nawet takiej potrzeby, dobrze jej było tak, jak teraz. Bez zbędnego zagłębiania się w trudne tematy i sprawy. Niemniej jednak czuła, że musi mu wszystko objaśnić. Przynajmniej na tyle, na ile umiała. Przez chwilę zastanawiała się, czy dalej je słuchał, ale wydawało się, ze jednak tak. Szkoda, że nie wiedziała, jaki zamęt w jego niematerialnej głowie właśnie wywołała swoją plątaniną. I jak bardzo zepsuła usilne starania koleżanki z roku.
Już miała powiedzieć Irytkowi, że to nie prawda. Że przecież w książkach jest bardzo dużo mądrych rzeczy, gdy jednak kontynuował wypowiedź. Przez chwilę go nie rozumiała, by nagle zarumienić się bardziej i nabrać odrobinę za dużo powietrza w usta. Nie czuła się już jakoś szczególnie zażenowana całą sytuacją, jednak nie do końca chciała ją roztrząsać.
- Nie masz uczuć? - Nie zdążyła jednak pociągnąć tego wątku, gdy dotarły do niej kolejne słowa poltergeista. Zamilkła na chwilę, jakby się zastanawiając. Dopiero po chwili otworzyła usta z zamiarem wypowiedzenia się na ten temat.
- Sama nie wiem. Powiedziałabym raczej, że mnie zaskoczyło i zawstydziło. - Mruknęła pod nosem i spojrzała na niego cały czas się rumieniąc. - Ale chyba też nie poczułam w tym niczego szczególnego. - Dodała całkowicie szczerze siadajac po turecku, by po chwili podciągnąć kolana pod brodę.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 3:46 pm
Jaka szkoda, że Kaylin nie mogła usłyszeć myśli poltergeista, bo może odwołałaby co nieco z poprzednich wywodów i spróbowała wyklarować sytuację. Niestety, nie miała pojęcia z kim przyszło jej mieć do czynienia i chociaż traktowała Irytka jak równego sobie, jak drugiego nastoletniego czarodzieja i tak też tłumaczyła mu wszystko czego nie rozumiał - po ludzku, to w rzeczywistości tylko bardziej mieszała w jego chaotycznym umyśle. Zaś to, co się stało później... to miało wszystko zmienić, choć dopiero czas pokaże jakie przyniesie za sobą konsekwencje.
- Nie? - powtórzył za nią, zamyślając się. Może zrobił to nie tak jak trzeba? Wprawdzie nie uczynił wtedy tego dla pochwał, a z nostalgii i zaciekawienia, ale w tym momencie urosło to już do kategorii wyzwania. A sprowokowany poltergeist nigdy nie wycofywał się z walki! - A teraz? - dał jej moment na zrozumienie jego zamiarów, tak by szok znowu nie popsuł efektu, po czym w mgnieniu oka złapał ją za podbródek, przysunął do siebie i pocałował. Wiedział jak to zrobić, przynajmniej w teorii. Widział to wielokrotnie i potrafił naśladować, chociaż namiętności nie było w tym za grosz. Czego jednak można było się spodziewać po tysiącletnim prawiczku, który pod wpływem chwili uznał za stosowne udowodnienie losowej uczennicy na ile go stać?
To wszystko było jak z jakiegoś chorego snu... Nie miało podstaw, do niczego nie prowadziło. Po prostu się stało, tak jak wiele rzeczy na tym świecie się dzieje i nie było odwrotu. Eksperyment. Zabawa. Sposób na zabicie czasu. No i może chciał, aby znowu zrobiła tą głupią minę, zarumieniła się i schowała za kolanami, jak ostatnia ofiara losu. Ha! Kiedyś zrobi jej zdjęcie w takiej pozie i rozwiesi po zamku. Kaylin Wittermore, naczelny pomidor Hogwartu.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 5:02 pm
Kaylin wydawała się być przez dłuższa chwilę bardzo zamyślona. Sama nie wiedziała czemu, ale rozmowa z Irytkiem wprawiła ją w konsternację, jaka zdarzyła jej się tylko raz. Zaraz po wypadku, w którym umarli jej dziadkowie zadawała sobie masę pytań. Na żadne do tej pory nie znalazła odpowiedzi i dlatego zaprzestała. A on wywołał kolejną, może nie aż tak poważną, ale jednak związaną z tą częścią jej życia burzę. Nim się zorientowała ponownie usłyszała głos poltergeista i drgnęła wyrwana z zamyślenia.
- Co? - Nie zdążyła jednak się przygotować, bo nagle poczuła jego chłodne usta na swoich. Nie wiedziała, jak zareagować. Lubiła go, ale nie wywoływał w niej takiego bicia serca, jakie kojarzyło jej się z zakochaniem. Nie chciała jednak go odtrącać, bo po prostu nie umiała. Nie wiedziała, co się w takich sytuacjach mówi i robi. Siedziała więc jak kłoda czując, że policzki różowieją jej z zawstydzenia.
- Aż tak lubisz sobie ze mnie żartować? - Zapytała, gdy się odsunął. Tym razem nie była tak przestraszona, jak wtedy. Ani oszołomiona. W kącikach oczu pojawiły się łzy, choć sama nie wiedziała czemu. Nie zanosiło się też na większą histerię czy płacz. Po prostu zaszkliły jej się oczy.
- Ciesz się, że trafiłeś na kogoś, kto nie będzie ci miał tego za złe. - Powiedziała spokojnie, nawet przez chwilę się nie gniewając. Cóż, ciężko było wyprowadzić ją z równowagi, co już pewnie zdążył zauważyć.
Jeszcze przez chwilę wpatrywała się bez słowa w okno, po czym dotarło do niej, jak późno było. Godzina nocna! Nie mogła uwierzyć, że po raz kolejny zasiedziała się z kimś poza dormitorium. Zdecydowanie pakowała się w kłopoty! Złapała za swoją szatę i narzuciła ją sobie w pośpiechu.
- Irytku, nie gniewaj się, ale muszę już iść. Nie chcę mieć kłopotów, mam nadzieję, że nikt mnie nie złapie na korytarzu. - Dodała nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo życie z niej zakpi. Całkowicie tego nieświadoma podniosła się z ziemi, złapała za książki i skierowała do drzwi.
- Jak będziesz się nudził... Wiesz, gdzie mnie szukać. - Uśmiechnęła się na pożegnanie i zniknęła za drzwiami na szybko wymyślając jakąś wymówkę. Biblioteka! Tak, to najlepsza wymówka. Który to był regał? Piąty? Jakoś tak.



z/t
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Wrz 25, 2015 5:26 pm
I kolejne zaskoczenie! Doprawdy, ludzi nie dało się przewidzieć, zawsze reagowali zupełnie inaczej niż zakładał, nawet, jeśli był przekonany, że ich rozgryzł. Chciał by wybałuszyła oczy, poczerwieniała i skuliła się jak dziecko specjalnej troski, bo coś w tym stylu zaobserwował ostatnio i bardzo go to rozśmieszyło. Jednak tym razem reakcja była mniej satysfakcjonująca, a słowa z jakimi go zostawiła - zastanawiające. Czemu ktoś miałby mieć mu to za złe? To znaczy, wiedział, że gdyby odwalił taki numer z chłopakiem, to pewnie wyszłaby z tego niezła afera, głownie z tego względu, iż sam miał męski wizerunek i ludzie z góry zakładali u niego określoną płeć. Ale to była tylko dziewczyna, a takie na niechciane całusy zawsze reagowały piskami, ucieczką, czy liściem w twarz... czyli niczym więcej niż na każdy inny psikus, czy wybryk. Może faktycznie bardziej to przeżywały niż wylanie na głowę soku czy kartkowanie pamiętnika, ale Irytek nigdy nie interesował się tym co nastolatki robiły po odejściu z naburmuszoną miną. Jeśli płakały nocami w poduszkę, bo urwał głowę ich ulubionej maskotce, to musiał być wtedy na którymś korytarzu i dorysowywać wąsy wybranym portretom.
"Już się nudzę" przeszło mu przez myśl, gdy na ułamek sekundy zerknął w stronę zwierciadła.
- Jakim cudem ty na mnie w ogóle działasz? - burknął, siedząc samotnie w komnacie, obserwując malującą się w tafli zieleń i... brąz? - Głupi śmieć... - zniknął, lecz przed odejściem złapał jeszcze za walający się w kącie brudny płat materiału i zarzucił na lustro, przysłaniając je kompletnie. "Dumbledore powinien cię wyrzucić, a nie trzymać w tak łatwo dostępnym miejscu. Chociaż znając jego, ma w tym swój własny plan."
[zt]
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 7:07 pm
Znowu tu był. Co za cholerna ironia, biorąc pod uwagę jak bardzo nienawidził głównej atrakcji tej zakurzonej komnaty. A jednak to tutaj zazwyczaj spotykał najciekawszych ludzi... Nie tym razem. Samotnie siedział na zimnej posadzce, tak zimnej jak jego materialne w tej chwili ciało, wpatrując się z zamysłem we wciąż zasłonięte szmatą lustro. Nikt go nie odsłonił od ostatniej wizyty poltergeista, podczas, której rudzielec postanowił oszczędzić światu widoku tego krzywdzącego zwierciadła. "Czyli nikogo tu nie było przez ten cały czas." Nie zmartwiło go to, nie mogło, a jednak... Jakoś nie tryskał humorem, nie szukał sobie kolejnej ofiary. Jeszcze rano szydził z łakomej nastolatki w kuchni i wymagał od niej rogatych cudów za garść lizaków, zaś teraz? Faktycznie przydałby mu się jeleń, ale inny od tego leśnego - taki co wysłucha i może doradzi, który mu zaufał i stał się przyjacielem. Tyle trudnych określeń! Gubił się sam w sobie, a to go niezmiernie wręcz irytowało. Ha... ironia, oto słowo na dziś.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 7:30 pm
Kaylin przez ostatnich kilka dni miała sporo rzeczy na głowie i przede wszystkim... na sercu. Wiele się zdarzyło, jeszcze więcej pozostało jedynie w strefie jej marzeń i wyobraźni. Niemniej jednak, miała za sobą rozmowy i spotkania, które pokazały jej świat z zupełnie innej, nieznanej strony. Od ostatniej rozmowy z Irytkiem szerokim łukiem omijała pokój z lustrem jak i miejsca, w których podejrzewała jego obecność. Czuła się całkowicie nieswojo, cały czas mając w pamięci ostatnie spotkanie i chłód jego ust dotykających jej warg. uciekła wtedy w popłochu, wymigując się pierwszą lepszą wymówką. Do tej pory nie miała odwagi go odnaleźć i po prostu porozmawiać.
Tak było do dzisiaj, kiedy to Artemis wręczył jej skrawek niepodpisanego pergaminu. List, który był na nim zapisany od razu skojarzył jej się z Irytkiem i choć miała przeczucie, że będzie udawał iż to nie on go napisał - wiedziała, że był właśnie od niego. Po wieczornym pisaniu w pamiętniku i wsunięciu listu pomiędzy pożółkłe kartki notatnika, postanowiła wreszcie wziąć się w garść i spotkać z poltergeistem, którego tak polubiła. Nie miała pojęcia, gdzie go szukać i czy chciał z nią jeszcze rozmawiać. Mimo to, musiała spróbować.
Wymknęła się z dormitorium, choć było już po ósmej wieczorem. Wiedziała, że w takim tempie znowu będzie wracać po godzinie nocnej, jednak czuła, że to właśnie musi zrobić. Spódniczka przed kolano falowała gdy zbiegała po schodach zastanawiając się, gdzie zacząć poszukiwania. I wtedy wpadła na ten idealny pomysł. Stwierdziła, że zacznie szukać tam, gdzie ostatni raz go widziała.
Zdyszana, w końcu biegła przez całą drogę, weszła do pomieszczenia i ku swojej radości zobaczyła jego, tego którego tak bardzo chciała tu zobaczyć. Rumieniec, który pojawił się na jej twarzy od razu zdawał się piec policzki dziewczyny, kiedy ta zamykała za sobą drzwi i powolnym krokiem zbliżała się do poltergeista.
- Miałam nadzieję, że cię tu znajdę. - Powiedziała cicho i usiadła obok niego, spoglądając w zasłonięte materiałem lustro.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 8:12 pm
Powinien był wyczuć zbliżającego się człowieka, blask bijący od blondynki i głośne bicie jej serca, lecz tak bardzo wtopił się w niekończące rozwodzenia nad istotą rzeczy, iż nagłe otwarcie drzwi zerwało go na równe nogi i dopiero śpiewny głosik krukonki udobruchał szybciej niż cała lawina komplementów.
- Doprawdy? - utrzymywał dystans, wciąż stojąc wyprostowany, zerkając z góry na to jak rozsiadła się przy jego nogach i skupiła spojrzenie błyszczących w półmroku ocząt na płachcie materiału. Nie żywił do niej urazy. Przecież emocje, zwłaszcza negatywne i przewlekłe, to domena ludzi. Mógł aktorzyć, udawać powściągliwego, pełnego rezerwy i sfochowanego na cały świat, ale wewnątrz był jedynie chaotycznym zlepkiem energii psychicznej innych, bardziej złożonych istot. I jego nastrój zależał przede wszystkim od żywych stworzeń w jego najbliższym otoczeniu. - Skoro tak. - odwrócił twarz, zerkając na ciemne, nocne niebo. Ono nigdy się nie zmieniało. To znaczy, owszem, czasami był inny układ gwiazd, albo księżyc chudł z pełni w rogalik i na odwrót, ale zawsze patrząc w górę wiadomo było czego się spodziewać. Te świecące punkciki musiały być o wiele starsze od Irytka, a wcale nie spieszno im było do znikania. Wiernie płonęły po każdym zachodzie słońca, od zawsze i na zawsze. Tak jak kiedyś on sam.
Milczał. Miał ochotę zniknąć i odlecieć gdzieś indziej, ale nie widział w tym sensu. W końcu to jego zamek, nie da się przeganiać z kąta w kąt, a przynajmniej nie bez walki! Dlatego stał dalej jak słup soli, niewzruszony i obojętny. Czekał.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 8:29 pm
Siadając czuła, jak szybko biło jej serce. Oddech cały czas był niespokojny po biegu, bo przecież nie często jej się to zdarzało. Zazwyczaj spacerowała powoli, nigdzie się nie spiesząc. Tym razem jednak było inaczej, pędziła do tego zamkniętego pokoju z lustrem tak, jakby zaraz miał się skończyć świat. Czy miała wyrzuty sumienia? Można powiedzieć, że odrobinę tak. Krukonka przede wszystkim była bardzo zawstydzona wszystkim, co stało się ostatnio dokładnie w tym pomieszczeniu, w którym teraz siedziała i wpatrywała się w białą płachtę, za którą kryło się lustro. lustro kochane i nienawidzone jednocześnie.
- Owszem. - Mruknęła cicho, choć dosyć zdecydowanie. Przynajmniej jak na siebie. Nadal rumieniąc sie odwróciła twarz w jego kierunku, a w jej oczach odbijały się świecące za oknem gwiazdy. Chrząknęła, jakby chcąc dodać sobie odwagi.
- Długo tu siedzisz? Nudzisz się? - Pytała chcąc, by zaczął z nią rozmawiać. Miała mu kilka rzeczy do powiedzenia, choć tak naprawdę nie wiedziała, jak się za to wszystko zabrać. Za bardzo się krępowała, by niektóre słowa przeszły jej przez gardło.
Wzrokiem powędrowała za jego spojrzeniem, podziwiając nocne niebo. Kaylin uspokoiła swój oddech i leniwym ruchem opadła na plecy, schludnie wypracowaną koszulą wycierając cały kurz znajdujący się na podłodze. Spojrzała przy tym na postać stojącą nad nią i uśmiechnęła się ciepło z lekkim zawstydzeniem.
- Przepraszam. - Powiedziała szukając w głowie odpowiedniej wymówki. Nie znalazła jednak żadnej, więc na tym jednym słowie się skończyło.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 8:56 pm
Była zdenerwowana, a on chłonął to jak gąbka, samemu tracąc rezon. Temperatura którą ona podnosiła samą swoją obecnością oraz wydychanym z płuc powietrzem, on niwelował typową sobie oziębłością, która niczym morska bryza pomagała nastolatce otrzeźwieć i pozbierać myśli. Nieśmiałe chrząknięcie rozbroiło go zupełnie, a i tak uparcie nie wyrażał gestem czy mimiką żadnych emocji, trzymając ją w niepewności, ciekaw co skłoniło ją do powrotu. Czyżby list? Skreślił te parę słów z braku koncepcji, gdy dostrzegł jej kota pałaszującego podwieczorek. Rzecz jasna choćby go egzorcyzmowali to nie ma szans by przyznał się, iż miał z tym cokolwiek wspólnego. Zresztą, nie podpisał się, więc nic mu nie udowodnią.
Poczuł na sobie jej wzrok, uśmiech i nieniknący ze ślicznej buzi pąs. Znowu tarzała się po ziemi, może to lubiła? Zarywać noce, szwendać się po ciemnym zamku narażając na spotkanie Filcha i jego kociej kochanki, tylko po to by położyć się na brudnej posadzce komnaty, której elfy nigdy nie odwiedzały, bo i po co? To tylko graciarnia z jednym, głupim lustrem, nic specjalnego i wartego zachodu. Jednak czemu w takim razie tak bystra młoda dama była obok niego tu i teraz? Zanim zdążył zapytać, usłyszał to jedno słowo, które nigdy nie było wypowiadane w jego stronę.
- ...co? - spojrzał na nią, jego czerwone ślepia wyglądały jak dwa świetliste talerze, rozwarte na oścież, niedowierzające bzdurności całej tej sytuacji. W środku nocy, w jakimś zasyfionym schowku dziecko Roweny Ravenclaw przepraszało go za... za... właściwie nawet nie wiedział. Uciekła ostatnio, ale to on robił sobie z niej żarty. Była cierpliwa, ale jak każdy człowiek musiała mieć pewne granice, a on je przekroczył z samej, chorej ciekawości na ile mu pozwoli. Dał jej spokój, bo przez te wszystkie lata zrozumiał, że są sytuacje w których lepiej wyczekiwać odzewu od strony poszkodowanej i ucieszył się na jej widok, ale czegoś takiego nie mógł się spodziewać. Zmieszanie jakie go ogarnęło było czytelne nawet bez wypieków na twarzy do których ten konkretny osobnik nie miał predyspozycji. Prychnął półgębkiem, uśmiechając się krzywo. - Przestań. - burknął luźno, jednak nie drgnął ani o krok. Ostatecznie, po dłuższej pauzie, usiadł na ziemi przy blondynce, kręcąc przy tym głową i wzdychając jak stary dziad. - Ludzie... Nigdy was nie zrozumiem.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 9:13 pm
Leżała błądząc wśród swoich myśli i szukając tematu, który byłby dla niej neutralny. Choć z drugiej strony, bardzo chciała mu powiedzieć kilka rzeczy. Czy będzie jednak na tyle odważna? Czy zapyta go o to, co tak naprawdę wydarzyło się ostatnio? To były pytania z serii tych, na które Kaylin jeszcze nie znała odpowiedzi. Spoglądała wprost na jego twarz, bawiąc się niespokojnie palcami ułożonymi na klatce piersiowej. Rumieniec, choć już dawno powinien się z nią pożegnać, dalej roztaczał rumianą aurę wokół jej policzków.
Kiedy koło niej usiadł odwróciła się tak, by leżeć na jednym boku. Głowę podparła dłonią i uśmiechnęła się, tym razem z ulgą. Wydawało się, że nie miała powodów do obaw. Być może wcale nie zraniła go tak bardzo? Z resztą, sam by się do tego nie przyznał. W końcu twierdził, że nie miał uczuć, prawda? Kaylin dałaby sobie głowę uciąć, że nie przyznałby się do napisania listu, który przecież dostała i na sto procent nakreślony był przez niego.
- Co mam przestać robić? - Zaśmiała się i spojrzała na niego wyzywająco. Jednym zgrabnym ruchem poprawiła sobie podciągającą się do góry koszulę i ponownie skupiła wzrok na postaci poltergeista.
- Jesteśmy dziwni, prawda? Sami siebie nie rozumiemy, nic dziwnego, że ty także masz z tym problem. -Zaczęła mówić już prawie całkowicie rozluźniona. Na chwilę zapomniała nawet o niezręczności, jaką czuła po ostatnim pocałunku.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 9:39 pm
Bawiła się z nim, a on z nią. W jakiś pokręcony, całkowicie zwariowany sposób idealnie do siebie pasowali! I oboje o wiele za dużo rozmyślali.
- Już ty dobrze wiesz. - wystawił język, a gdy poprawiła koszulkę, zerknął na jej do niedawna odkryty brzuch, choć nie z pożądaniem jakie mogłoby ogarnąć w takiej chwili typowego samca, tylko niewinnym, choć niecnym zamiarem. - Jesteście tak dziwni, że piszecie całe książki o tym jak siebie zrozumieć. Ta zarazem smutne, jak i cholernie narcystyczne, wiesz? - jak tylko zaczął mówić, rzucił się na nią i zaczął niemiłosiernie łaskotać. - Gdybyście z takim samym zapałem studiowali inne gatunki, wiedziałabyś, że nie masz mnie po co przepraszać. - dał jej spokój, chwilę na złapanie głębszego oddechu, którą wykorzystał na wzlecenie w powietrze i zawiśnięcie przed zasłoniętym lustrem. Pogodnym, niezdradzającym nawet najmniejszej nutki melancholii tonem kontynuował, trudno jednak orzec czy słowa dalej kierował w jej stronę, czy po prostu w przestrzeń. - Jesteście takimi egoistami. - uśmiechnął się pod nosem, studiując strukturę materiału. Był stary, w paru miejscach podarty, a zza wytartych miejsc i niewielkich dziur prześwitywała gładka tafla. - Zawsze liczycie się tylko wy i wasze uczucia, prawa, morały. Wy wszystko wymyślacie, nazywacie... - głos mu ugrzązł w gardle, co było ciekawym doświadczeniem biorąc pod uwagę jego tymczasową niematerialność. Coś w nim kazało mu się zatrzymać w tej chwili i zacząć od początku. Nie był jednak smutny, ani nawet znudzony i niechętny. Skądże! Niecierpliwymi palcami zaczął miętolić szaro-beżową płachtę, zabierając ponownie o wiele zbyt beztroski głos jak na tematykę, którą sobie obrał. - Łamiecie raz dane słowo, ale gdybym ja nie stosował się do układów ze staruszkiem, to zaraz by mnie gonił z patykiem w ręku, albo nasłał tego socjopatę od Slytherinu. Doprawdy... - zerknął na nią kątem oka z widocznym rozbawieniem. - Nigdy was nie zrozumiem. Nie wiem po co próbuję.
Kaylin Wittermore
Oczekujący
Kaylin Wittermore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Czw Paź 15, 2015 10:42 pm
Zaśmiała się. Z początku wcale nie planowała tej gdy, jednak szybko okazało się, że została w nią wciągnięta. Na widok wystawionego przez Irytka języka pokręciła w rozbawieniu głową i przeszyła go wzrokiem. Jednak nie było to spojrzenie zimne - wręcz przeciwnie. Patrzyła nań błyszczącymi, ciepłymi oczami chętnymi do dalszej zabawy.
- A może nie wiem? - Zapytała zawadiacko po czym wiedziona jego przykładem, wytknęła język. Po chwili jednak nie była już tak pewna siebie, choć rozbawienie zdecydowanie osiągnęło swoje apogeum. Czując łaskoczące ją dłonie poltergeista płakała ze śmiechu ledwo łapiąc oddech. Próbowała go odepchnąć dłońmi, lecz była na to zbyt słaba. Po chwili szamotania się, zacisnęła dłonie na jego szyi chichocząc mu prosto do ucha i czując, jak łzy rozbawienia spływają po jej policzkach.
- Irytku, proszę! - Objęła go lekko jednocześnie błagając o chwilę spokoju. Śmiała się przy tym dosyć radośnie, jak rzadko jej się wbrew pozorom zdarza. Dopiero gdy przestał łaskotać, zdała sobie sprawę z bliskości, jaka między nimi zapanowała. Z jednej strony, nie było w tym niczego, co mogłoby ją w jakikolwiek sposób przerazić, bądź zawstydzić. Podobnie było z Irytkiem, bardzo dobrze o tym wiedziała. Mimo to, poczuła się odrobinę skrępowana i chrząkając pod nosem odsunęła się od poltergeista nieznacznie.
- Jesteśmy bardzo smutni i narcystyczni. Każde z nas ma w sobie pokłady tych cech, choć u jednych są bardziej widoczne, u innych mniej. I wiesz, może nie muszę, ale mimo wszystko - chcę przeprosić. - Kiedy się od niej oddalił była w stanie poprawić sobie ponownie zwichrzoną jej dzikim pląsem koszulkę i włosy, które się przy tym potargały. Spoglądała na niego słuchając słów, które wypowiadał. Chciałaby móc im zaprzeczyć jednak bardzo dobrze wiedziała, że są po prostu prawdziwe. Ludzie byli egoistami. Nawet ona.
- To wszystko, o czym mówisz... Jest prawdą. Ale Irytku, czy jesteśmy tylko tacy źli? - Zapytała cicho podchodząc do niego i tak jak on miętosząc w dłoni materiał płachty rozwieszonej na lustrze. Nie wiedziała, czemu poltergeist czaił się własnie w tym miejscu, jednak nie miało to znaczenia.
- Nie lubię przebywać wśród ludzi, gdyż uważam ich własnie za takich, jak to opisałeś. Ale z drugiej strony, czy ja jestem od nich lepsza? Nie jestem pewna. Po prostu patrzę na świat trochę inaczej niż reszta. - Dodała uśmiechając się pod nosem. Cóż więcej mogła na ten temat powiedzieć?
Sponsored content

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 10 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach