Go down
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pon Sty 05, 2015 12:55 pm
Hmm, utrata przyjaciela... Cóż, brzmi przygnębiająco. Zdecydowanie. Tylko, co ja tam mogę wiedzieć? W końcu nigdy nie zostałem opuszczony przez kogoś bliskiego. Szczęściarz, pomyślicie. Otóż, nic bardziej mylnego moi drodzy. No bo, jak można stracić coś, czego się nigdy nie miało?
W sumie, to nawet nie wiem, która opcja jest gorsza. Utracić kogoś ważnego, czy nigdy takiego kogoś nie mieć. Przyznam, że czasem nawet zazdrościłem ludziom, którzy potrafili nawiązać z kimś tak głębokie relacje. Zazdrościłem im tego, co dzięki temu czuli. Tylko znowu, czy można naprawdę zazdrościć czegoś, jeśli tak na dobrą sprawę, nie wie się czego? Nie znałem przecież tych uczuć. No bo jak, skoro nigdy ich nie doświadczyłem?
No i właśnie. Zaufanie. Chyba w tym problem. Bo widzicie, nie potrafiłem nikomu zaufać. Ba, nawet sobie do końca nie ufałem, a co dopiero drugiemu człowiekowi. Czy to normalne? Nie wiem. Wiem za to, że tak naprawdę nigdy nie jesteśmy w stanie poznać kogoś w stu procentach. Prędzej, czy później każdy nas czymś zaskoczy. Nie mówię, że zawsze w tym złym sensie. Sęk w tym, że wszyscy w pewnym stopniu są nieprzewidywalni. Jak więc ufać komuś, nie mając pewności co do tego, co zrobi z powierzonymi mu tajemnicami? Informacjami? Czymkolwiek. No ale własnie na tym polega zaufanie. Wiara, mimo braku pewności. Tylko, że ja chyba tak nie potrafię. A może nie chcę potrafić?
Pokiwałem głową, słysząc jej słowa. Doceniałem to. Naprawdę. W sumie, to chyba nikt nigdy nie powiedział mi o niczym, co, przynajmniej z mojego punktu widzenia, było dość prywatną sprawą. Hmm... Patrząc na to z takiej perspektywy poczułem się trochę niekomfortowo. Chociaż z drugiej strony, skoro o tym powiedziała, to wdać nie było to tak osobiste, prawda?
Właśnie, gdyby nie chciała, to by nie odpowiedziała. Szkoda, że nie wszyscy o tym wiedzą. Albo inaczej, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. W sensie, że nie muszą odpowiadać na nic. I często boją się, że ktoś zapyta ich o coś, o czym nie chcą mówić. Sęk w tym, że gdyby mieli tą świadomość, to wiedzieliby, że to nie pytań się boją. Tak naprawdę, to odpowiedź ich przeraża.
Słysząc jej pytanie, wzruszyłem ramionami.
- Częściej, niż bym chciał, ale jednocześnie nie tak często... jak bym chciał - powiedziałem. Czy miało to w ogóle jakikolwiek sens? Nie wiem. Zresztą... nieważne.
- A ty? - spytałem.
Też nie wiedziałem, o czy mamy rozmawiać. Wszytko było zbyt banalne. Albo zbyt osobiste. Albo nieodpowiednie. Czy ja chciałbym o czymś porozmawiać? Cóż, z pewnością są rzeczy, o których mógłbym z nią porozmawiać. Są też i takie, o których powinienem porozmawiać z kimś, z jakimś drugim człowiekiem. Tylko, czy tak naprawdę, chciałem o czymkolwiek rozmawiać? Albo inaczej, czy potrafiłem? Bo może i dziewczyna potrafiła zachować wszystko dla siebie. Tylko, skąd ja mogłem o tym wiedzieć? I jaką mogłem mieć pewność, że to prawda?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pon Sty 05, 2015 1:57 pm
Utrata kogoś ważnego jest doświadczeniem, nie brak takiej osoby jest pustką. Tracisz coś, czego nie miałeś. Jesteś wtedy ułomny o jedno większe doświadczenie. Może jest to też bezpieczne, bo nie musisz cierpieć i bać się, ale trzeba czasami przeżyć niektóre rzeczy, aby powiedzieć na końcu, że było warto i zrozumiałem co zrobiłem źle, ale każdy wybiera swoją drogę. Kim chyba też nie potrafi zaufać innym, skoro sama nie chce wyjawić im swoich problemów, ale czy to się liczy do braku zaufania? Nie wiem. Może tak, może nie. W końcu ona bardzie się martwi o innych niż o siebie. Nie ważne, że nieraz problemy innych ją przytłaczają - jak na przykład te, które po części poznała przy rozmowie z Kyo. Może nie powiedział jej wszystkiego, ale ona się zaczęła martwić.
Kim nigdy tak nie patrzyła na ludzi. Za bardzo w nich wierzyła i myślała, że jeśli komuś się z czegoś zwierzy to ta osoba nie będzie w stanie zdradzić tych sekretów, bo ona sama nie potrafiłaby tego zrobić. Nie ważne jak mocno ktoś by chciał się dowiedzieć ona by milczała. Może byłoby to głupie, bo ludzie mogli użyć by siły, aby wydobyć tajemnice, a czy ona byłaby w stanie zdradzić kogoś, kto jej zaufał? Nie jest tego pewna, ale nie chciałaby tego zrobić. Ona za bardzo ceni sobie zaufanie innych. Kolejna głupota z jej strony, bo czy inni by tak postąpili? Świat jest pełen ludzi, którzy chcą potępić takie osoby jak ona, ale ona nie zdaje sobie z tego sprawy. Wyrobiła w sobie taki charakter, więc tak już musi być. Nie chciałaby się zmienić w kogoś innego.
Przemilczała twoje pierwsze słowa. Może powinieneś dążyć do swojego pragnienia, niż na niego spoglądać? W ten sposób nigdy go nie osiągniesz, a jej jest nieosiągalny. Chciała tylko tego jedynego, a wie, że nie może tego dostać. Nie będzie mogła do tego dążyć - mimo to, że wie iż powinna zmienić pragnienie to nie chce tego. Chce, aby to się spełniło.
- Nie patrzę w to lustro od III klasy - uśmiechnęła się niepewnie.
Przeczesała swoje włosy na bok, tak aby zasłaniały jej widok na lustro. Nie powinna w nie spojrzeć.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Sty 07, 2015 2:32 pm
Może i racja. Ba, na pewno. Tyle, że, no właśnie, znacznie łatwiej jest wybrać tę bezpieczną opcję. Chociaż wybrać, to chyba w tym przypadku złe słowo. W końcu nie zawsze możemy o tym decydować. Znacznie łatwiej jest trwać w tym bezpiecznym stanie, nie dopuszczając do siebie możliwości zranienia. No właśnie, ale czy łatwiej znaczy lepiej?
Hmm, to już zupełnie inna kwestia. W końcu nie można stwierdzić, czy coś jest jednoznacznie dobre albo niedobre dla wszystkich. Jakby nie patrzeć, wszystkie doświadczenia nas czegoś uczą. Nawet te złe. Zwłaszcza one. Tylko, czy zawsze tych lekcji potrzebujemy? W pewnym sensie tak? Ale czy zawsze jesteśmy na nie gotowi? Niekoniecznie. Zdarza się, że zamiast wyciągnąć z czegoś naukę i w pewien sposób się dzięki temu umocnić, dajemy się pochłonąć tym złym emocjom, przez co stajemy się o wiele słabsi.
Tak więc, może i czasem nasze decyzje sprawiają, że nie jest nam dane czegoś przeżyć. Tyle, że czasem lepiej być ubogim o jedno doświadczenie, niż odczuć coś, co może nas zniszczyć.
Czy zatem twierdzę, że gdybym otworzył się przed kimś bardziej, niż przed kimkolwiek do tej pory i ta osoba później by mnie porzuciła, czy zraniła, byłoby to dla mnie aż tak ciężkie? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Może? No bo w sumie, skąd to mogę wiedzieć? Ale, jak powiadają, lepiej dmuchać na zimne.
Hmm, taka ślepa wiara w ludzi była z pewnością czymś rzadkim w dzisiejszych czasach. I niewątpliwie pięknym. Chociaż też bardzo naiwnym. Ale czy własnie tacy ludzie nie są potrzebni? Czy taka niewinna, trochę dziecięca naiwność nie sprawia, że świat jest choć trochę lepszy? Tak, tak, zdaję sobie sprawę z tego, jak to wszystko brzmi. Straszny bełkot. Ale zastanówcie się nad tym, bo moim zdaniem coś w tym jest. I zamiast próbować zmieniać takie osoby i uświadamiać im, jak bardzo ich spojrzenie na wszystko mija się z prawdą, powinniśmy je chronić. Nie tylko dla ich dobra, ale też, w pewien sposób, dla nas samych.
Może faktycznie powinienem dążyć do spełnienia swojego pragnienia? A może nie? Czasem wszystko potrafi być o wiele bardziej skomplikowane, niż się wydaje. Kto wie, czy to w ogóle osiągalne? Eh, gdyby tak można było od ręki zmienić swoje pragnienie, byłoby o wiele łatwiej. Tylko jaki miałoby to wówczas sens?
- Aż tak źle? - spytałem.
Może i znów nie była to moja sprawa. Może nie powinienem o to pytać. Ale to zrobiłem. No bo w końcu, nie musiała odpowiadać, prawda? No i... wolałem sobie nie wyobrażać, jakie pragnienie może być tak bolesne. Bo skoro tego unikała, to musiało boleć, prawda?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Sty 07, 2015 3:51 pm
Może łatwiej stronić i odpychać ludzi od siebie, ale to oznacza tchórzostwo. Czy warto być tchórzem? Dla Kim jest to osoba słaba, którą trzeba chronić i pokazać, czym jest odwaga, bo odwaga to nie jest zgadzanie się na wszystko co niebezpieczne, jest to świadome przyznanie się do strachu i odmówienia w odpowiednich momentach, a osoba, która tchórzy udaje odważną i na końcu jest w stanie zdradzić osoby, które jej zaufały.
Dlatego powinno się mieć kogoś, na kim można ufać, ponieważ ta osoba, która jest uczciwa wobec ciebie złapie cię za ubranie i wyciągnie z dna starając się ci pomóc. Kolejna naiwność tej blondynki, czy może prawda? w końcu tego też nie można być pewnym, ale jak Kim widzi kogoś na dnie stara się pomóc. Może masz rację, ale Kim jest z natury ciekawska i lubi poznawać z osobna każdego człowieka, więc ona będzie robić wszystko, aby żyć jak to mówią pełną parą - choćby musiała cierpieć.
Kim, wie i żyje z tą świadomość, że jest naiwna, ale stara się też nie dać wykorzystać, bo wie, że to może się źle skończyć. Może dlatego nigdy z nikim nie rozmawia o swoich problemach? Bo co jeśli okaże się, że jej naiwność zostanie wykorzystana do złych celów? Wie, że to by skończyło się czymś fatalnym, może nawet śmiercią, a ona tego nie chce, więc jest też ostrożna.
Nie odpowiedziała od razu. Podeszła powoli do ciebie i się zastanowiła chwilę. Czy powinna ci powiedzieć? W końcu nie jest to straszne. Uśmiechnęła się. W ten swój charakterystyczny, wesoły sposób. Może chciała trochę rozświetlić to pomieszczenie? Dać chociaż pozory światła?
- Nie chodzi o to, że jest straszne, ale bolesne, bo wiem, że się nie spełni nigdy - szepnęła niepewnie.- Teraz się boję, że może się zmienić, co by oznaczało, że ja się zmieniłam - nie wiedziała jaki był w tym sens, ale taka była prawda. Bała się, że zapomniała już jej mamę, bo zgubiła jej ostatnie zdjęcie, a nie pytała o nie już więcej taty. Pokręciła głową na to wspomnienie i nagle jej oczy same powędrowały do lustra.
Najpierw pojawiła się ona - Kim z wielkim uśmiechem, potem tata, który ją obejmował, a następnie kobieta. W sercu nastolatki, która cię wyminęła pojawiła się krótka ulga, ale potem stało się coś, czego nie pamiętała sprzed paru laty. Kobieta zniknęła. Tak jakby nigdy jej nie było. Została tylko ta dwójka. Wesoła i szczęśliwa, bez żądnych trosk, bez żadnych problemów. Szczęście jej rodziny, uśmiech jej taty - zawsze był ważny, ale czemu jej mama zniknęła. Dlaczego o niej zapomniała? Dlaczego nie chce jej mieć przy sobie? W oczach pojawiły się łzy... Tęsknisz? Przecież zawsze chciałaś szczęścia swojego taty, a ta kobieta jest dla ciebie obca. Nigdy nie była tobie bliska, więc czemu cierpisz? Zmarła, gdy miałaś trzy latka, ale nie pamiętasz nawet jej ramion, które cię przytulały. Uśmiechu, gdy stawiałaś swoje pierwsze kroki, ale czy to jest możliwe, abyś to pamiętała? Tata nie byłby zdolny do okłamania cię, więc może ją zapomniałaś? W końcu wiele lat minęło od tamtego czasu. Spuściłaś głowę, nie potrafiąc się odezwać. Otarłaś łzy, a potem zerknęłaś blada jak ściana na chłopaka.
- Wybacz... - tylko tyle potrafiłaś powiedzieć, ale nie pozwól mu na to, aby martwił się o ciebie. Czyżby było na to za późno? Zobaczył reakcję na twoje pragnienie, powinnaś była się szeroko uśmiechnąć i być z tego powodu szczęśliwa, a jednak masz łzy na policzkach.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Sro Sty 07, 2015 6:36 pm
W takim razie może i byłem tchórzem. Tylko, czy strach zawsze jest czymś, co należy potępiać i zwalczać?
Powinno się to, powinno się tamto... Nie lubię tego słowa. Narzuca ono pewne ograniczenia. I w pewien sposób odbiera poczucie wolności. Muszę robić coś w taki, a nie inny sposób, bo ktoś założył, że tak jest lepiej? Bo powinienem? Nie, nie, dziękuję. Więc, cóż, może i dobrze jest mieć taką osobę. Ale z pewnością nie jest to konieczne. W końcu do tej pory sam też jakoś dawałem sobie radę, prawda? Może i zmienię zdanie, kiedy w końcu znajdę się na dnie. Bo mam nadzieję, że na razie jeszcze tam nie dotarłem.
Dziewczyna uśmiechnęła się, nadzwyczaj wesoło. Może nawet zbyt wesoło. I... Oh. No tak. Jak mogłem jej wcześniej nie poznać? Mimo, że do dzisiaj nie znałem jej imienia, nie miałem też pewności co do tego, z jakiego jest domu, to w pewien sposób wiedziałem, kim jest. Dlaczego dopiero teraz to sobie uświadomiłem? Kto wie, może to przez ten uśmiech? Tak, chyba tak. Głównie z tym ją kojarzyłem. Z wiecznie radosną i pozytywną buzią.
No brawo Archibald. Ale, jak to mówią, lepiej późno niż wcale, prawda? No bo przecież w końcu ją rozpoznałem.
Pokiwałem głową, słysząc jej słowa.
- Rozumiem - powiedziałem. Ale nie miałem pewności, czy tak było naprawdę. Faktycznie to zrozumiałem? No bo skoro ta wizja była tak bolesna, to czy fakt, że może się zmienić nie powinien być w pewnym stopniu pocieszający i zachęcający do spojrzenia w lustro? No chyba, że chodzi o zmianę na coś jeszcze gorszego...
Zdziwiłem się, kiedy po tych słowach skierowała się w stronę zwierciadła, ale kto wie, może własnie teraz tego potrzebowała?
Właściwie, to chciałem się wycofać. Wyjść niepostrzeżenie z sali i pozwolić jej pobyć z tym w samotności. Jednak zobaczyłem coś, co mnie powstrzymało. Łzy.
- Co... - zacząłem, ale zaraz urwałem. Co się stało? O to miałem zapytać?
Nie miałem pojęcia, co zrobić. Wiedziałem jednak, że zostawienie jej teraz nie jest chyba odpowiednim pomysłem. Z resztą, co ja tam mogę wiedzieć? Była to dla mnie jedna z najbardziej niekomfortowych sytuacji, jakie mogłem sobie wyobrazić. Może to i dziwne, ale nigdy nie wiedziałem, jak mam się zachować, kiedy ktoś się przy mnie rozpłacze. Dlatego sam też nigdy nie płakałem publicznie. Nie powiem, chyba troszeczkę spanikowałem. Ale starałem się zachowywać rozsądnie, mimo to.
Zamiast więc mówić cokolwiek, położyłem jej dłoń na ramieniu. Tak wiem, byłem w tym beznadziejny, ale nic innego nie przyszło mi do głowy. Może powinienem ją przytulic? Chociaż z mojej strony nawet taki gest, jak położenie ręki na czyimś ramieniu, znaczył naprawdę dużo.
- W porządku? - spytałem w końcu, kiedy otarła łzy i spojrzała na mnie.
W porządku? Świetnie Archibald. Bardzo trafione pytanie. W końcu każdy normalny człowiek płacze, kiedy jest w porządku, nie? Eh...
Chciałem dać jej do zrozumienia, że nie musi przepraszać, że to nic złego. Tylko jak ja do cholery miałem to zrobić? Tak, naprawdę byłem w tym beznadziejny...
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Sty 09, 2015 9:39 pm
Strachu nie wolno potępiać - osobom, które się boją trzeba pomagać. No dobrze, to zostało źle ujęte, ale masz rację.
Jeśli dotrzesz ta mała istotka będzie w stanie ci pomóc. Będzie tego chciała, będzie się starać, abyś nie uderzył w to dno - ona będzie próbować cię z niego wyciągnąć, lecz jej też się przyda pomoc. Ona jeszcze nie wie, ale Kim powoli spada na dno. Nikt tego nie widzi, nie czuje, nie zauważa. Ona sama tego nie widzi, bo myśli, że u niej wszystko jest w porządku, ale jak tak dalej będzie żyć w samotności sama będzie potrzebować takiej osoby, która ją złapie w ostatniej chwili.
Zrozumiała, że nie wiesz co zrobić. Ona też za bardzo nie wiedziała. Jesteś pierwszą osobą, która widzi na jej policzkach łzy. Zawsze starała się być twarda, bo nie potrafiła nikomu pokazać, że cierpi. Nie chciała, aby inni się o nią martwili. Wolała być osobą, którą się zapomina. Kimś, kto jest tylko na małą chwilę, aby pomóc, zmienić coś w waszym lub twoim życiu. Nigdy nie chciała, aby ktoś inny pytał się jej czy jest w porządku. Zamknęła oczy czując twoją dłoń na swoim ramieniu, złapała rękawy swojej koszuli obejmując się lekko. Co teraz? Co powiedzieć? Nie powinien się martwić, nie powinien myśleć o twoich problemach i łzach, a jednak już za późno. Zobaczył je, zmartwił się, a ty stoisz jak kołek i nie wiesz co zrobić. Odwróciła się do ciebie i pociągnęła nosem.
- Nie, ale to nie jest ważne - szepnęła ocierając kolejne łzy.
Bez zastanowienia oparła głowę o twoją klatę i tak stała uśmiechając się głupio.
- Jesteś pierwszą osobą, która widziała u mnie łzy - krople nadal wypływały jej z oczu, ale nie wiedziała czemu się pojawiają. To było bez sensu. Serce jej mocno biło, gdy pomyślała, że właśnie jest z obcym chłopakiem, który widział jej dziwną reakcję. Nawet nie wiedziała, czemu mu to powiedziała. Co go to obchodziło? Czuła jednak potrzebę wygadania się. Łatwiej jest powiedzieć o sobie obcemu niż znajomemu. Przynajmniej ona tak twierdziła.
- W tym lustrze pojawiła się moja mama kiedyś. Zawsze chciałam ją mieć przy sobie, ale zmarła, gdy byłam dzieckiem, a teraz zniknęła i nie wiem czemu - szepnęła odsuwając się w końcu od ciebie.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Sty 09, 2015 11:56 pm
Zawrzyjmy więc pakt. Nie, nie mówię o przyjaźni. Nic w ten deseń. Po prostu. Zwykła, niepisana umowa. Między dwojgiem przypadkowych ludzi. Pozornie, skrajnie od siebie różnych, pod każdym względem. I nie, nie będziemy sobie pomagać, wspierać się. Nic z tych rzeczy. Żadnego zaangażowania. Żadnych emocji. Niczego, co wiąże się z jakimiś głębszymi relacjami. Po prostu. Jeśli jedno będzie niebezpiecznie blisko dna, drugie je złapie. Ale dopiero w ostatniej chwili.
Cóż, nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Więc to chyba zrozumiałe, że nie wiedziałem, co robić, prawda? Chociaż z drugiej strony... Czy w takim przypadku, niektóre gesty, czy słowa nie powinny przychodzić instynktownie? W końcu pocieszanie kogoś, gdy się rozpłakał, było jednym z tych ludzkich odruchów, których nie trzeba było się uczyć. Eh, no właśnie... LUDZKICH. Tylko co ludzkie potrafi być prawdziwie obce.
Czy się o nią martwiłem? Nie wiem. Może? Chyba powinienem. Eh, mówiłem już, jaki mam stosunek do tego słowa... W każdym razie, ten widok na pewno coś we mnie ruszył. Byłem trochę zaintrygowany. Ale też w pewien sposób niespokojny. I nie czułem się komfortowo. Czy właśnie to powinno towarzyszyć zmartwieniu?
Myślcie pewnie teraz, że brakuje mi empatii. Albo chociaż pewnego rodzaju wyczucia. Może i macie rację. Ale może ja po prostu nie potrafię tego wyrazić?
Nie odpowiedziałem na jej słowa. Nie wiedziałem co powiedzieć. Oczywiście, że było to ważne. Coś, co jest w stanie doprowadzić człowieka do płaczu nigdy nie może być nieistotne.
A fakt, że jako pierwszy widziałem jej łzy? Cóż... W pewnym sensie to wyróżnienie. Zaszczyt. Ale i odpowiedzialność. Szalenie przytłaczająca.
Kiedy się do mnie przysunęła i oparła głowę o moją klatkę, automatycznie znieruchomiałem. Oh, niektórych z was pewnie to zdziwi. Albo nawet rozbawi. Ale ja naprawdę czułem się jak sparaliżowany. Nie dość, że w dalszym ciągu nie wiedziałem, co robić, to jeszcze fakt, że w pewien sposób Kim naruszyła moją przestrzeń osobistą, dodatkowo potęgował dyskomfort. Ale może dotykając jej ramienia, dałem jej na to przyzwolenie? Nie wiem. W końcu nie miałem za bardzo pojęcia jak działają te międzyludzkie "gesty".
- Oh... - nie bardzo wiedziałem, co odpowiedzieć. W dalszym ciągu. - Przykro mi - powiedziałem. Nie wiem, czy dotyczyło to jednak faktu, że jej mama nie żyje, czy tego, że nie widzi jej w lustrze.
Z jej ust padła jednak inna, dość istotna rzecz. Mianowicie, pragnienie uległo zmianie. Czy to znaczy, że i moje będzie mogło kiedyś się zmienić, zanim zostanie spełnione?
Odruchowo spojrzałem w lustro.
Nie, wciąż to samo.
No ale Archibaldzie, chyba nie jesteś aż tak naiwny, żeby myśleć, że zobaczysz tu coś innego, niż parę chwil temu, prawda?
- Wiesz, w teorii to lustro powinno dawać odpowiedź - zacząłem, wciąż patrząc w zwierciadło. - W praktyce sprawia, że zadajemy sobie coraz więcej pytań - dodałem i spojrzałem na Kim.
Wciąż wyglądała smutno. A ja wciąż nie wiedziałem, co w tej sytuacji zrobić. Chciałem zdobyć się na jakiś gest. Tylko, no właśnie, jaki byłby odpowiedni?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Sty 11, 2015 3:53 pm
Ona rozumie to, że nie wiesz jak się zachować. Ona da radę, przynajmniej spróbuje sobie samej pomóc, ale jej nigdy nie jest potrzebna pomoc. Wszystko samo się kiedyś rozwiąże, a może nie, ale po co zadawać sobie trud w rozwiązywaniu własnych problemów? Można je zignorować.
Jeśli się nie martwiłeś to dobrze, bo ona tego nie lubi.
Po prostu miała ochotę się o coś oprzeć. Zawsze gdy była czymś przytłoczona opierała głowę o coś, aby zasłonić twarz. Ty byłeś blisko dlatego to o ciebie się oparła. Przez moment wpatrywała się w podłogę i łzy, które spadały na podłogę. Otarła oczy i odsunęła się. Nie wiedziała jak miała się zachować. Nie rozumiała dlaczego ją to tak mocno zabolało.
Spojrzała na ciebie jak wpatrywałeś się w lustro. W pewnym sensie tymi słowami wzbudziłeś jej ciekawość do tego, co ty tam widzisz. Już przestała płakać, co jednak nie zmieniało faktu, że nadal czuła się źle. Spojrzała w lustro i znowu się to powtórzyło, ale teraz wiedziała co się wydarzy i już nie było takiego szoku. Matka nadal odchodzi. Westchnęła ciężko.
- Jakie pytania tobie daje?- zapytała niepewnie patrząc na ciebie, aby tylko nie widzieć tego co dzieje się w lustrze.

//wybacz, że krótko, ale to przez to, że nie pamiętam co chciałam napisać\\
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Sty 11, 2015 11:08 pm
Wzruszyłem ramionami, słysząc o co spytała. Czy w ogóle wiedziałem, jak mam odpowiedzieć?
Widzicie, sytuacja nie była prosta. Była wręcz cholernie skomplikowana. No ale właśnie. Co wy tam możecie wiedzieć? Przecież wciąż nie macie pojęcia, co właściwie widzę w tym lustrze. Z resztą, Kim też tego nie wie. W każdym razie, z jednej strony widok ten rodził masę skomplikowanych pytań. Z drugiej zaś, wszystko sprowadzało się do jakże trywialnego dlaczego?
No ale może zacznijmy od początku. W pewnym sensie zasługujecie na to, żeby w końcu się tego dowiedzieć. A poza tym... Może to już czas? Nie, nie na to, żeby wam coś opowiedzieć. Na to, żeby w końcu przełamać się. Zrobić coś szalenie niekomfortowego, żeby później móc poczuć się lepiej. Udowodnić, że jednak nie jestem tchórzem. Zmienić cokolwiek w sobie. Tak. To może być to.
No dobra. Podobno pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy. Ale jeśli go nie zrobię, nigdy nie pójdę na przód, prawda?
- Wiesz... - zacząłem.
Trochę się jednak zawahałem. Eh, ale z drugiej strony... W końcu podjąłem już decyzję, nie?
Postanowiłem zignorować jej pytanie. To znaczy, nie do końca. Bo w pewnym sensie dawałem jej na nie odpowiedź.
- Nie widzę tam nic - powiedziałem, ale zdałem sobie sprawę, że to kompletnie mija się z prawdą. - To znaczy, widzę wszystko... - sprostowałem. - Oprócz siebie - dodałem i spojrzałem prosto w jej oczy.
Ha, spodziewaliście się tego? Ja też nie. Ale trochę to wyjaśnia, nie? No bo wiecie już, że na pewno nie przychodzę gapić się w to lustro po to, żeby podziwiać jakieś nierealne wizje przyszłości. Przychodzę tu, żeby zrozumieć. Zrozumieć sens tego, co widzę. Albo raczej, czego nie widzę. Dlaczego tak jest? Może wy mi powiecie? Skoro i tak już zdradziłem wam ten sekret...
O właśnie. Zdradziłem go też Kim. Albo raczej, przede wszystkim jej. Ja byłem pierwszą osobą, przy której płakała, ona była pierwszą, która poznała jedną z moich tajemnic. Coś za coś.
Zastanawiacie się pewnie, czy będę tego żałował, nie? Ba, mogę wam powiedzieć. W pewnym sensie, już żałuję. No ale kto wie? Może dalszy rozwój sytuacji sprawi, że przestanę? Zobaczymy. Teraz w pewien sposób wszystko jest w rękach tej blondwłosej istotki.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Sty 16, 2015 6:30 pm
Spojrzała na ciebie. Chciała cię wysłuchać i pierwsze to przeżyła szok. Jak można mieć pragnienie, w którym nie ma ciebie? W ogóle, nic. Nie wiedziała co miała powiedzieć. W końcu sama nie rozumiała, dlaczego jej mama znika, ale on miał gorzej. Patrzyła na ciebie z zamyśleniem. Jej wyobraźnia była dosyć duża dobra, więc spróbowała sobie wyobrazić, że patrzy w lustro, a tam widać wszystko oprócz niej samej. Dziwne uczucie.
Nie potrafiła się nigdzie ruszyć. Nie wiedziała co mu powiedzieć, ale tak nagle potrafiła odrzucić swój problem w dal, w czeluści swojego serca i umysłu, a zająć się jego. Nie potrzebowała wiele. Ona po prostu wolała pomóc komuś innemu niż sobie. Wolała zająć się osobą, która chociaż trochę jej zaufa i pozwoli sobie pomóc. Ona twierdzi, że jej kłopoty nie są ważne, mimo że nie wie iż to ciągnie ją w dół. Unikanie swoich problemów jest błędem, bo powinno się starać, aby mieć lekkie serce, a nie ciężkie.
- Jak daleko jesteś od rozwiązania tej zagadki?- zapytała cicho.
Chociaż, czasami takie pragnienia zależą od dotychczasowego zachowania. Jeśli się zmienić, jeśli postarasz się i będziesz chciał kiedyś zobaczyć w tym lustrze coś innego niż teraz może się udać.
- Może jeśli coś zmienisz w swoim życiu to się zmieni - stwierdziła.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Pią Sty 30, 2015 2:39 am
A jednak. Z każdą chwilą coraz bardziej żałowałem tego, że w ogóle się odezwałem. Nie wiem, co ja sobie myślałem. Uzewnętrzniać się przed przypadkowo spotkaną osobą? Głupota. Szkoda, że dopiero po fakcie to zrozumiałem.
Po raz kolejny wzruszyłem ramionami. Co miałem jej odpowiedzieć? Że to nie jej sprawa? Że powinna zapomnieć o tym?
- Może - powiedziałem tylko, ignorując jej pierwsze pytanie. Ton mojego głosu brzmiał zdecydowanie bardziej szorstko, niż dotychczas. Ale nic na to nie poradzę. Tak już miałem, że kiedy ktoś znajdował się niebezpiecznie blisko, ja automatycznie starałem się go odepchnąć. I nie mówię tutaj o fizycznej bliskości. A Kim, nie dość, że dowiedziała się więcej, niż powinna wiedzieć, to jeszcze zdawała się tym przejmować. A to było zdecydowanie za dużo, jak dla mnie.
Wracając do naszej rozmowy. Cóż, jej teoria nie brzmiała zbyt przekonująco, ale kto wie? Może coś w tym było. Nie chciałem się jedna już dzisiaj nad tym zastanawiać.
- Wybacz, ale na mnie już czas - powiedziałem, wciąż tym samym tonem. To chyba był najlepszy moment, żeby przerwać to spotkanie. Mimo wszystko, dziewczyna była w pewien sposób intrygująca. Nie chciałem więc jej do siebie zrazić. Problem w tym, że gdybym teraz sobie nie poszedł, mogłaby dojść do głosu moja ślizgońska natura, a wówczas na pewno zatarłbym jakiekolwiek dobre wrażenie, jakie być może udało mi się wywrzeć na początku.
- Do zobaczenia - dodałem tylko i opuściłem pomieszczenie. Gdzieś tam w środku naprawdę miałem nadzieję, że jeszcze się spotkamy, chociaż jednocześnie trochę się tego bałem. Nie, nie samego spotkania. Raczej tego, jak ta znajomość mogłaby się rozwinąć.
No ale zobaczymy. Podobno każdy poznany człowiek ma jakiś wpływ na nasze życie. Kto wie, może ona będzie miała zdecydowanie większy, niż może mi się w tej chwili wydawać?

[z/t]x2
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Maj 17, 2015 12:10 am
Można by było długo zastanawiać się, czemu przyszła akurat tutaj. Przecież nie lubiła, albo raczej nienawidziła, tego miejsca. Jego zapach, wystrój, a nawet sama atmosfera tego pomieszczenia, przyprawiały ją o zawroty głowy. Czuła się w nim taka sztuczna, jakby przekraczając próg drzwi zmieniała się w kogoś innego. Słabego i kruchuchego, jak porcelana, która może w każej chwili roztrzaskać się na milion drobnych kawałków. Lecz gdy przeglądała się w lustrze, widziała siebie. To była zdecydowanie ona. Ciemna skóra, fioletowe włosy i piwne oczy, które zawsze wyrażały dziwne, nieokreślone emocje. Jednak w środku nie była taka sama jak kiedyś.
Dziewczyna gwałtownie odwróciła się tyłem do zwierciadła. Ból, tylko ból. Żadne najskrytsze marzenia. Po prostu ból. Ale kłamstwo. Przetarła oczy rękawem szaty. Nie mogła być słaba. Przecież była drapieżnikiem. Krwiożerczym potworem. One nie pokazują słabości, wręcz przeciwnie - emanują pewnością siebie. Powinna budzić respekt... nie. Powinna zostać w cieniu. Wiedziała co się stało przez Sahira. Tyle ludzi na Błoniach zginęło bo był inny. Nie mogła pozwolić by więcej ludzi straciło życie.
- Ale ironia, wampir chce chronić ludzi przed śmiercią. - mruknęła pod nosem, podchodząc do ściany. Oparła się o nią czołem, wzdychając ciężko. Mogłaby tak stać, jak zamurowana. Nikt nie zauważyłby jej zniknięcia. Bo kogo obchodziła jej fioletowa czupryna? Nikogo. Kompletnie nikogo.
Dlaczego moje życie musi być tak zjebane...
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Maj 17, 2015 12:34 am
Małe obcasiki czerwonych trzewików cyganki stukały cicho za każdym razem kiedy jej malutka andaluzyjska nóżka stykała się z kamienną posadzką. Gdzie tym razem ta wampirzyca się wybierała, gdzie ten wiatr znowu ją nosi? obrała sobie za cel tą sale z słynnym lustrem. Nie miała bynajmniej zamiaru w nie patrzeć. Nie zrobiła tego za czasów swojego człowieczeństwa, więc nie miała tego zamiaru robić teraz, w chwili kiedy na swoje pragnienia miała całą wieczność. Mogła bawić się nimi, zmieniać co chwila, a i tak nadal pozostanie jej nieskończona ilość czasu na tej ziemi. Dla każdego śmiertelnika na pewno była to rzecz która popchnęła by go do oddania swojej śmiertelności w zamian za wieczne życie, ale cyganka zaczęła w tym zauważać pewne minusy. Co jeżeli przez poczucie wieczności nie zrobi nic w tym kierunku, albo nagle okaże się, że nie jej jest przeznaczone znalezienie szczęścia na tej ziemi. Wtedy ta wieczność nagle zamieni się w najgorsze tortury, nie zmieniało to, jednak faktu, że dziewczyna od dawna wiedział iż jej życie na ziemi prowadziło ją do tej jednej jedynej nocy, która miała otworzyć przed nią zupełnie nowy świat, nowe możliwości, jej przyszłość miała zostać napisana na nowo, a Romka nie wiedziała co ją czeka. Wcześniej jej życie było stosunkowo uporządkowane, i oczywiste, teraz wszystko było owiane mrokiem, przez co bardziej tajemnicze niż do tej pory.
Cyganka weszła do sali cichutko. I najpewniej nic by jej nie zdradziło gdyby nie stukot obcasików. Oraz jej chusta ze złotymi monetkami które obijały się o siebie przy każdym jej ruchu. I chociaż mogło by się wydawać, że biżuteria, i ubrania obciążają jej ciało, poruszała się bardzo płynnie, z gracją, oraz wydawała się być tak lekka, że wyobrażenie unoszącej się jej sylwetki na wietrze wcale nie była abstrakcyjna.
Dziewczyna rzuciła tylko przelotne spojrzenie w gładką taflę lustra, było to bardzo krótkie spojrzenie bowiem nawet gładka tafla nie zdążyła zajrzeć w głąb jej serca, dlatego też zobaczyła tylko swoją postać która na chwilkę odbiła się w tym lustrze. Nie było ono jakoś specjalnie bogate, nie miało w sobie żadnych drogocennych kamieni. Zwykły kawałek szkła umieszczony w kamieniu.
-Eeee? wszystko dobrze?- Zapytała się. Wyczuła ten charakterystyczny zapach który czuła kiedy Sahir się zbliżał i już wiedziała kim ta dziewczyna jest. Zapach wampirów jest naprawdę niesamowity. Chociaż ludzka krew pachniała jeszcze lepiej, czuła ją za każdym razem kiedy przechodziła obok jakiegoś człowieka.
-Jak się źle czujesz może wybierz się do pielęgniarki- No tak głupszej rzeczy nie mogła powiedzieć. Przecież wampiry różnią się od ludzi. Nie zachorują na ich choroby, śmierć owszem od czasu do czasu może się o nich upomnieć, ale zabić wampira nie jest łatwo.
Asmita Wels
Oczekujący
Asmita Wels

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Maj 17, 2015 12:56 pm
Uśmiechała się. Chociaż zawsze wydawało jej się to nierealne, aby mogła szczerze się uśmiechnąć. Nie miała ku temu powodów. Jednak wtedy, gdy opierała swoje czoło o zimną ścianę, naprawdę na jej twarzy gościł banan. Stwierdzenie iż wywołane to było odczuciem upragnionej wolności, może dziwnie zabrzmieć. Ale właśnie tak było. Potrzebowała tej swobody, a także chwilowego odizolowania od innych. To wszystko ją przytłaczało. Kto by pomyślał, że odzyska komfort psychiczny, tkwiąc w bezruchu przy ścianie.
Stukot obcasików wyrwał ją z tego dziwnego stanu błogości , jeśli można tak to nazwać. Woń, która uniosła się w powietrzu była tak cudowna. Charakterystyczna dla wampirów. Nie spodziewała się tego, była bowiem przekonana, że w szkole są tylko dwa wampiry. Ona i Sahir. Ciągle stała twarzą do ściany, jednak już nie opierała o nią czoła. Posłała Esmeraldzie krótkie spojrzenie, po czym cicho westchnęła.
- A wiesz, muszę przyznać, że czuję się świetnie. - Mówiąc odwróciła się w stronę cyganki, bo była nauczona patrzenia na swojego rozmówcę. Wbiła swój wzrok w Puchonkę, co mogło wyglądać tak, jakby chciała przewiercić ją swoim spojrzeniem. Nie to miała w zamiarze. W sumie, to nic nie miała w zamiarze.
- Nie czuję się źle. Wręcz przeciwnie. Pierwszy raz od kilku lat poczułam się dobrze. - I rzeczywiście, na twarzy hinduski można było dostrzec pewną ulgę. Jakby widok Esmeraldy zdjął jej kamień z serca. Wiele je łączyło, co mogło sprawić, że Ślizgonka poczuła się pewniej, wiedząc, że ktoś oprócz niej siedzi w tym bagnie.
- Myślałam, że tylko ja w tej szkole jestem wampirem. No i jeszcze Sahir... ale on to inny przypadek... Czemu wcześniej cię nie zauważyłam? A może po prostu mnie unikałaś. Nieważne! Teraz w końcu będę miała z kim pogadać bez niepotrzebnego stresu. Wiesz jak to jest... gadasz z kimś, ale boisz się, że powiesz za dużo. Że zrobisz coś czego nie powinnaś. - Jej głos brzmiał tak, jakby była obecna w pomieszczeniu tylko ciałem. Jej umysł błąkał się gdzieś daleko od zamku. W niebycie, pustej przestrzeni. To wszystko wydawało jej się tylko snem. Radość, wolność, wampiry. Co za szalony dzień.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Nie Maj 17, 2015 1:41 pm
Były w bardzo podobnej sytuacji. Esmeralda z kolei była pewna, że jedynym wampirem w tej szkole jest Sahir, a tutaj takie zdziwienie. Nawet nie miała do niego żalu, że jej nie powiedział o istnieniu innych wampirów w murach tego budynku, najpewniej nie widział takiej potrzeby, a i sama cyganka nie dopytywała się za bardzo. Chociaż może to nawet dobrze, mogła po raz kolejny doświadczyć tej niezwykłej mocy wampirów która objawiała się pod postacią wyostrzonych zmysłów. Czuła to co dla przeciętnego człowieka było niewyczuwalne.
-Wiesz... nie unikałam... po prostu nie było okazji- Mruknęła cicho. Przecież nie powie jej, że jeszcze wczoraj była człowiekiem, że jej życie wampira zaczęło się w nocy. A tym bardziej nie powie jej kto ją przemienił. Mogło by to się skończyć naprawdę nie ciekawie.
-Uwierz mi doskonale wiem o czym mówisz- Nie była to tylko kwestia jej wampiryzmu, to była kolejna tajemnica która nie miała być prawa odkryta, ale nawet wcześniej. Serce dziewczyny skrywało wiele sekretów, które tylko niektórzy ludzie mogli odkryć, a i tak nigdy nie udało się im zobaczyć wszystkiego. Nawet ci którzy byli dla niej bliskimi osobami nie mogli powiedzieć, że ją znają, była niczym ocena, z wierzchu widziało się zwykłą wodę, ale za to dno mogło skrywać niezliczoną ilość skarbów, niestety zejście na taką głębokość mogło być równoznaczne ze śmiercią.
-Nie sposób jest utrzymać wiecznej kontroli nad własnym umysłem. Czasami mówimy to czego nie chcemy, a co po głowie krąży nam od dłuższego czasu, a czasami jest nam już tak wszystko jedno bo ciężar tajemnicy jest nie do zniesienia, że wyjawiamy ten sekret pierwszej lepszej osobie aby tylko sobie ulżyć- Cyganka była w o tyle komfortowej sytuacji, że był Sahir z którym się teraz trzymała, więc nie była sama. Z nim mogła podzielić swoje obawy, radości, czy inne pragnienia. Nagle stał się jedyną osobą której mogła zaufać, w przeciągu jednej chwili wszyscy ludzie stali się jej wrogami, którzy mogli w każdej chwili doprowadzić do jej śmierci. Więc może dlatego teraz chciała ich unikać jak to było tylko możliwe. Musiałą oswoić się sama ze swoją tajemnicą, przywyknąć do jej ciężaru aby w chwili słabości nie popełnić tego największego błędu.
Sponsored content

Pokój z lustrem Ain Eingarp - Page 6 Empty Re: Pokój z lustrem Ain Eingarp

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach