Go down
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Wto Lis 18, 2014 7:22 pm
Jeden krok, drugi krok, trzeci i tak dalej stawiała stopy na schodach. Jej piękne niebieskie oczy nie patrzyły przed siebie i nie uważały na to, czy na kogoś wpadnie. Już chyba czwarty raz czytała słowa od osoby, która podpisała się wielką, piękną literką D. A któż to jest ten cały D, zapytasz. No oczywiście, że Daniel. Niestety nie było tam zbyt miłych słów. Strasznie ją bolały te słowa, nie rozumiała dlaczego tak się zachowywał, przecież inni normalnie do niej pisali. Poczuła, że oczy ją pieką i szybko przetarła oczy wierzchem szaty, która wisiała na niej niedbale, pod spodem czarna, męska bluza należąca do Daniela, gdy zjechało się spojrzeniem po jej zgrabnych nogach odzianych w czarne wąskie spodnie można było zobaczyć glany, a w nich wetknięta różdżka. Zgniotła list, schowała się w rogu Sali Wejściowej i podeptała go, a następnie rzuciła zaklęcie:
- Incendio - papier się zapalił, a gdy tylko się zniszczył szybko go podeptała zostawiając tylko resztki i popiół na podłodze.
Odetchnęła kilka razy, uśmiechnęła się wesoło i odwróciła się do Sali przodem. Rozejrzała się wokoło i zauważyła dziwnego chłopaka, który śmiał się z innych, ale po pewnym czasie się znudziła. Zaczęła się zastanawiać, co właściwie tu robiła. Dokąd chciała iść? Znowu zapomniała. No dobra, pójdzie do swojego domu, bo czemu nie? Pogada z pierwszakami.
Ruszyła przed siebie ze spuszczoną głową. Czuła dziwną pustkę w sercu, ale nadal się uśmiechała. Nagle się z kimś zderzyła i podniosła wzrok, ale zamiast coś zobaczyć widziała tylko klatę jakiegoś chłopaka, uniosła głowę do góry i wtedy zobaczyła tego chłopaka, co się śmiał z innych. Uśmiechnęła się do niego niepewnie. Oby tylko jej nie wyśmiał, bo nie miała na to ochoty. Cofnęła się, gdy zauważyła, że nadal stoi zbyt blisko niego. Kilka jej rozkapryszonych włosów spadło jej na twarz, mimo że miała związane je w luźnego warkocza.
- Wybacz, nie chciałam na ciebie wpaść - nadal się uśmiechała. Nie był to jakiś uroczy uśmiech, który sprawiał, że chciało się rzygać tęczą, tylko taki delikatny. Sprawiający, że sam chciałeś się uśmiechnąć.
Była też przygotowana na jakieś nie miłe słowa, bo czemu nie miałbyś się wściec z powodu, iż jakaś osoba zakłóca twoją przestrzeń osobistą i spokój.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Wto Lis 18, 2014 7:51 pm
Już zdecydował gdzie pójdzie. Przynajmniej tak mu się wydawało. Zdecydował, że wyruszy na poszukiwania jakieś pustej sali, gdzie będzie mógł w spokoju sobie poczytać, poczucyć się, a może też poćwiczyć jakieś zaklęcia. Może spotkałby kogoś ciekawe z kim spędziłby kilka miłych godzin. Może otworzyłby się przed ty kimś. Zjedliby razem uroczą kolację, potem on zaprosił by ją, tak cały czas myślał o dziewczynie, na randkę. Ona przyjęłaby zaproszenie z wielką ochotę, a potem zakochaliby się w sobie. Wzięliby ślub i mieli gromadkę cudownych dzieci. Zaestarzałby się u jej boku, a potem umarł jak na dobrego człowieka przystało.
Chłopak parsknął cichym śmiechem widząc jakie to nierealne. To wszystko mogło się wydarzyć tylko w operze mydlanej, albo jakieś innej tandetnej sztuce! Grey nigdy nie doświadczy czegoś takiego... chyba.
I wtedy poczuł jak ktoś na niego wpada. Zdążył zauważyć tylko piękne niebieskie oczy, burzę włosów i kształtne piersi, gdy dziewczyna odsunęła się od niego.
-Przepraszam. To moja wina. Nie powinienem stać w przejściu. Nic Ci nie jest?
Spytał cicho i nachylił się nad nią lekko sprawdzając jej twarz. Był dość dużym facetem i nie zdziwiłby się gdyby dziewczyna złamała sobie o niego nos. Chwycił delikatnie jej twarz w dłoń i uniósł delikatnie. Przyglądał się jej przez chwilę, głównie jej oczom i wargom.
-Na szczęście cała. - powiedział i uśmiechnął się do niej promiennie. To nie był zamierzony efekt. Gdy się patrzy na dziewczynę, która tak ładnie się uśmiecha to samemu chce się uśmiechać. Nic nie poradził, że kąciki jego warg uniosły się w górę.
Odsunął się od niej trochę i zmierzył ją wzrokiem. Hmm... miał ochotę zagwizdać jak to robił chwilę wcześniej, ale to byłoby chyba niegrzeczne.
-Mam na imię Grey. - powiedział i chwycił delikatnie jej dłoń. Uniósł ją delikatnie, schylając się i musnął wierzch jej skóry swoimi wargami.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Wto Lis 18, 2014 8:24 pm
Patrzyła na niego zaskoczona, przez przypadek, gdy dotknął jej twarzy rozchyliła usta, ale to z powodu szoku. Nie tego się spodziewała. Zwykle tacy chłopacy wyzywają ją od smarkul i odchodzą od niej w kipskim humorze, a ona tylko się uśmiecha i idzie w swoją stronę, w następnej chwili nie widząc, gdzie się znajduje. Na szczęście są gadające obrazy i latające duchy, które chętnie jej pomagają. Tak, ona ma dobrych znajomych wśród martwych, lub namalowanych. Niektórzy byli zabawni, a zwłaszcza duchy, które momentami potrafiły ją zaskoczyć.
Wracając do osobnika, na którego wpadła. To było jej winą, bo w końcu nie patrzyła jak szła, a tylko gapiła się na ziemię jakby tam było coś ciekawego. No ale miałam pisać o jej reakcji. W końcu zamknęła usta, bo musiała dziwnie wyglądać tak patrząc na niego.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej widząc jego uśmiech.
- Nic mi nie jest i nie masz za co przepraszać - machnęła dłonią.- Często wpadam na coś lub kogoś, ale na ludzi rzadziej.
Dobra, przyznajmy się - Kim zazwyczaj przebywała w towarzystwie chłopaków, którzy traktowali ją jak przyjaciela lub kumpla, a tu nagle pojawia się ktoś, kto całuje jej dłoń. Zabawne, ale na jej policzkach pojawił się rumieniec. No weź przestań, ona jest taka niewinna, a w tej chwili miała dziwną pustkę w sercu, przez najlepszego przyjaciela.
- Jestem Kim - przedstawiła nadal mając te głupie rumieńce, które nie chciały zniknąć, mimo że błagała o to w myślach. Oczywiście nadal się uśmiechała, bo to by nie była Kim, gdyby tak nie było.- Miło cię poznać.
Spojrzała na chłopaka i pierwsze co jej do głowy przyszło to, to że kolejna osoba, na którą musi patrzeć zadzierają swoją blond łepetynę. Takie smutne, ale ona pół życia spędziła z zadartą głową, bo każdy kto ją otaczał to był wyższy, o - taki np. kochany tatuś, albo Daniel, Max i Simon także. Wszyscy wysocy. Ojej, to takie smutne. No, ale Kim nie wyglądała na smutną osobę.
Co dalej, ach tak. Był przystojny, ale Kim nie ocenia osób po wyglądzie, aby go do końca i porządnie ocenić musiałby poznać jego charakter. W końcu można mieć ładny wygląd, a co jeśli ma się zepsute wnętrze? Przecież z takimi osobami Kim się nie dogada, chociaż mogą być wyjątki. Simon był trochę zepsuty, ale się z nim dogadała.
Ona patrzy na wszystko sercem i za bardzo ufa ludziom.
- Pewnie ci w czymś przeszkodziłam... - zaczęła, ale nie dokończyła, bo nie wiedziała, co chciała mu powiedzieć.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Wto Lis 18, 2014 8:42 pm
Gdy tak przyglądał się jej ciału nawet nie zauważył jak dziewczyna się rumieni. Z tego jego dziwnego świata, w którym żył tylko on, wyrwał go dopiero jej głos. A o czym tak myślał szanowny pan Grey? "O patrz jaka laska! Zaruchałbym!"? Nie... to by nie było w jego stylu. W jego głowie szalały myśli typu:
"Wow. Ta dziewczyna jest naprawdę urocza. Może zgodziłaby się spędzić ze mną trochę czasu?
No... oczywiście nie wiedział, że powiedział to na głos. Dopiero po chwili zorientował się, że otwierał usta, z jego krtani wydobywały się jego myśli. Zatkał sobie usta dłonią i odskoczył lekko od niej. W jego oczach widać było strach, a na jego policzki zawędrował rumieniec. Teraz oboje byli czerwoni na twarzy, a Grey modlił się tak samo jak ona, aby ta głupia krew, przynajmniej częściowo, odpłynęła z jego twarzy.
Szczerze mówiąc to pierwszy raz zdarzyło się coś takiego. Nie zdążył się powstrzymać zanim otworzył usta. Miał do siebie o to żal, bo nigdy nie pozwolił sobie na takie coś. Gorzej będzie jeśli Kim się wystraszy i ucieknie. Wtedy to będzie tylko gwóźdź do trumny. Chłopak umrze ze wstydy. Gwóźdź do trumny i takie tam.
- N-nie. Nie przeszkadzasz. - odparł cicho. Wciąż można było dostrzec w jego oczach lekki strach. No i trochę złości.
To było tak głupie, że chłopak aż zamknął się w sobie. I to tak naprawdę głęboko. Nie przywykł do takich sytuacji. Ba! Nigdy nie był na randce, a co dopiero takie wyznanie prosto w oczy pięknej dziewczyny. Ukrył twarz w dłoniach. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać co było bardzo możliwe.
-Przepraszam... - szepnął ledwo słyszalnie. Dłonie też lekko pogorszyły sprawę, tłumiąc jego głos.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Wto Lis 18, 2014 9:16 pm
Spojrzała na niego zaskoczona, gdy usłyszała jego słowa. Pierwszy raz coś takiego usłyszała od chłopaka i po jego reakcji zrozumiała, że nie miała tego słyszeć. Zresztą sposób wypowiedzi też był jakby mówił do siebie. Spaliła porządnego buraka i spuściła głowę. Jej nogi przyrosły do podłogi, a świadomość, że chłopakowi jest głupio nie pozwalała jej zwiać, bo wiedziała, że to mogłoby go zasmucić. Ale nawet gdyby nie ta świadomość, to nie chciała nigdzie uciekać. Pierwszy raz coś takiego usłyszała. w końcu odważyła się na niego spojrzeć.
Wysłuchała jego słów w milczeniu nadal będąc zawstydzoną, ale to przez to, że chłopak był przestraszony. Na początku, gdy Grey zasłonił sobie twarz myślała, że się popłakał, ale to chyba nie była prawda. W końcu uśmiechnęła się do niego ciepło i przytuliła go. Tak, tak ona ma czasami syndrom niedźwiadka - lubi się przytulać, a przecież ona zawsze była przytulana i już się do tego przyzwyczaiła, uważając to za coś normalnego. Co było złego w przytulaniu? Czasami robiło się cieplutko na serduszku, a Kim chciała mu pokazać, że jej nie przeszkadza to, iż chłopak się pomylił i wypowiedział swoje myśli na głos.
- Nie przepraszaj, też czasami mówię to co myślę - odsunęła się od niego z uśmiechem, mimo to nadal była zarumieniona, bo takie rzeczy sprawiały, że robiło jej się głupio.- I chętnie spędzę z tobą trochę czasu - poprawiła sobie włosy, które opadły jej na twarzy i wpadły jej do oczu.
Spuściła szybko wzrok próbując ochłonąć. Nie wiedziała co miała mu teraz powiedzieć, w końcu to on chciał z nią spędzić czas, a ona zawsze gubi się w zamku, przez co i tak go nie zna.
- Jeśli chcesz możemy pójść gdzieś... - powiedziała cicho.
Tak nagle przez jedno wyznanie straciła swoją całą odwagę, którą zawsze miała przy sobie, gdy poznawała różnych ludzi.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Wto Lis 18, 2014 9:27 pm
Nie takiej reakcji się spodziewał. No tak. Normalna reakcja to:
a) uderzenie w twarz i tekst w stylu "Ty chamie!",
b) kop w jaja i szybka ucieczka,
c) rzucenie w niego zaklęciem i również ucieczka.
Mógł się spodziewać tych trzech rzeczy znacznie więcej, ale zapewne nie czegoś takiego. Przecież... uh... powiedział coś okropnego, a ona go teraz przytulała. Oczywiście bardzo mu się to spodobało i nie zamieniłby tego na nic z tych rzeczy wymienionych wyżej.
Niepewnie objął ją w tali, co nie było łatwe i przycisnął ją delikatnie do siebie. Uśmiechnął się delikatnie, odsunął ją od siebie po chwili. Nachylił się do niej ostrożnie i obdarzył ją pocałunkiem w jej miękki, jedwabiście gładki policzek.
-Tak. Możemy iść, ale chcę żebyś ty wybrała miejsce. Nieważne gdzie. Ważne, że razem.
Zaśmiał się cicho gdy powiedział taki tandetny tekst. To jak go potraktowała bardzo dużo dla niego znaczyło. Chyba stanie się trochę bardziej otwarty na ludzi. To zaczynało mu się bardzo podobać, zwłaszcza jeśli przytulała Cię tak śliczna dziewczyna z blond włosami. Super! Naprawdę warto czasem walnąć taką gafę, aby potem zostać tak wspaniale nagrodzonym. Na jego usta zawędrował szeroki uśmiech.
Spojrzał na nią i uśmiechnął się podniecająco, puszczając do niej przy okazji oczko, ale potem odwrócił wzrok jak gdyby nigdy nic. Zobaczymy co ty na to Kim.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Sro Lis 19, 2014 3:55 pm
Uśmiechnęła się do chłopaka, a gdy nachylił się do niej i musnął jej policzek jeszcze bardziej się zarumieniła. Teraz żałowała, że nie miała peleryny niewidki, bo nie chciała, aby chłopak widział jej zawstydzenie, ale potem znowu spojrzała w jego stronę i się chwilę zawiesiła. Miała wrażenie jakby go znała. Może chodzili ze sobą na jakieś lekcje? Nie mogła sobie przypomnieć. Dlaczego on nie może zwracać też uwagi na innych uczniów? Dlaczego patrzy tylko na swój dom? Teraz to by pomogło.
Potrząsnęła głową i spojrzała na jego uśmiech, który sprawił, że ona znowu się zarumieniła. Super, robi z siebie jakąś idiotkę. Zwykle taka otwarta, roześmiana, normalnie dziewczyna bez problemów. Tylko szkoda, że teraz robi z siebie taką wstydliwą niunię, ale nie jej wina, pierwszy raz spotkała osobę, która zachowała się inaczej, niż by przewidziała, co spowodowało jej zaskoczenie.
- Tak - zastanowiła się chwilę i już wiedziała, gdzie z nim pójdzie.- Może pójdziemy na spacer po błoniach?
Ruszyła z chłopakiem w odpowiednim kierunku.
- Swoją drogą - zaczęła.- Mam wrażenie, że cię znam - uśmiechnęła się niepewnie nadal czując, jak jej policzki pulsują.
Uprzednio oboje poszli ubrać jakieś kurtki i coś ciepłego, jako iż dziewczyna miała bliżej do swojego dormitorium czekała na chłopaka przed wejściem, ale się śpieszyła, więc nie ubrała się AŻ tak ciepło jakby wypadało. Mimo to miała na głowie swoją za dużą czapkę z kocimi uszami od swojego przyjaciela - Maxa.
[z/t] x2
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Gru 13, 2014 9:29 pm
Chłopak oparł się w końcu o kamienną ścianę dysząc ciężko. Czy w tej szkole naprawdę tak ciężko było znaleźć jedną osobę. Przecież nie mogła zapaść się pod ziemię.
-Nie... ja się poddaję- Mruknął cicho i zjechał po ścianie na ziemię łapiąc łapczywie oddech. Zawsze tak jest, jak ma coś ważnego do załatwienia to nigdy nie może tego zrobić, bo najważniejsza osoba musiała przepaść.
-Nie masz kondycji chłopie, oj nie masz- Mruczał cicho do siebie a jego twarz przybrała bardzo ładny czerwony kolor. Latanie po tych schodach w lewo i prawo nie było zdecydowanie spełnieniem jego marzeń. W sumie mógł jej napisać sowę było by szybciej, ale z drugiej strony nie chciał takich rzeczy załatwić listownie. To było by conajmniej niegrzeczne z jego strony, przynajmniej tak mu się wydawało. Z tego co wiedział to dziewczyny wolały jak o takich rzeczach mówił im się wprost a nie jakoś uciekało od tego aby spojrzeć im w oczy.
-No dobra...- Mruknął cicho i próbował się podnieść, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa zmuszając go do tego aby posiedział jeszcze trochę. W sumie on na to chętnie przystał, nie widziało mu się biegnie po tej szkole ponownie. Z resztą jak z dziesięć minut sobie odpocznie to chyba nic się nie stanie.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Gru 13, 2014 9:43 pm
Szła wolnym krokiem z ławek, spotkała Neve i w sumie polubiła ją, choć to co mówiła i robiła było dla niej zagadką, a sama nie miała pojęcia czemu. Po prostu miała to "coś" co ją zainteresowało. Widziała w niej tego co u siebie nie widzi i sama nie posiada, musi się zmienić wie to jednak jest to powolny i nudny proces na który jest gotowa. Westchnęła cicho pod nosem wsuwając głęboko ręce do swojego płaszcza, jakoś chodziła w tą i z powrotem aż w końcu trafiła na parter zamku. Sama nei wiedziała gdzie powinna się udać, nie chciała iść do pustej sali, choć przeszło jej przez myśl czy czasami nie powinna potańczyć. Lubiła to robić i była to jej może nie pasja, ale w każdej wolnej chwili tańczyła od tak dla samej siebie rozluźniało jato niesamowicie. Kiedy tak szła potknęła się o coś i ocknęła się ze swoich przemyśleń. Zrobiła kilka kroków do przodu utrzymując jednak równowagę. Odwróciła głowę do tyłu i ujrzała Kyo, gdyby nie to, że prawie przewróciła się o jego nogi pewnie przeszła by obok niego obojętnie.
-O. - Powiedziała cicho patrząc na jego czerwoną twarz, wyglądał na zmachanego, ale w końcu nie powinna się interesować co robił i czy kogokolwiek szukał.
-Stało Ci się coś? - Spytała po chwili odwracając się w jego stronę stojąc kilka kroków od niego.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Gru 13, 2014 11:14 pm
Kiedy usłyszał ten znajomy głos nie wiedział czy miał by się cieszyć czy nie. W końcu przebiegł całą szkołę aby ją spotkać tutaj. W sumie mógł od razu tutaj zlec i poczekać aż ona przyjdzie, ale nieee... oczywiście musiał latać jak pojebany po całej szkole. Westchnął cicho lekko podirytowany tym wszystkim. W końcu wstał ze swojego miejsca i popatrzył na nią.
-Ogólnie to szukałem ciebie po całej szkole... dlaczego nie możesz czytać w moich myślach- Mruknął i wsadził sobie spokojnie ręce do kieszeni. Tak było by zdecydowanie łatwiej. On nie musiał by się za nią uganiać.
-Chciałem się ciebie zapytać, czy nie wybrała byś się ze mną do wioski... jak będzie wyjście?- Zapytał się. No tak postanowił pójść za radą Neve. I albo to wyjście jakoś naprawi to wszystko co się tam między nimi popsuło, albo rozwali tą znajomość jeszcze bardziej. Oczywiście chłopak najbardziej chciał tego pierwszego, ale nigdy nie wiadomo co tam los dla nas zaplanuje. A Eli ostatnimi czasy wydawała mu się, że chyba naprawdę chciała to zakończyć. Z drugiej strony może i on też chciał za szybko się poddać. No, ale nigdy nie był postawiony przed taką sytuacją. Już dawno na nikim mu nie zależało więc w sumie już trochę zapomniał jak się walczy od drugą osobę. Z resztą sam uważał, że nie był w stanie nic zrobić, ale Neve dała mu wyraźnie do zrozumienia, że nie może jej tak zostawić. I cóż tutaj miała rację.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Sob Gru 13, 2014 11:36 pm
Spojrzała na chłopaka i zamrugała kilka razy nie wiedząc specjalnie o co mu chodzi. Cofnęła się o krok do tylu, kiedy wstał jakoś wyglądał na zdenerwowanego, choć tak to wyglądało z jej perspektywy.
-Wybacz takich rzeczy nie potrafię. - Odparła uśmiechając się kącikiem ust. Musiała przemyśleć co mówi, bo inaczej ich rozmowa skończy się nie zaciekawienie.
Bardzo chętnie się wybiorę lecz myślałam, że pójdziesz razem z Neve. - Znając życie to właśnie ona powiedziała chłopakowi by ją zaprosił. Choć mogła się jedynie domyślać. Wzruszyła lekko ramionami, wolała chyba sama iść do wioski. Nie, nie przeszkadza jej towarzystwo Kyo lecz wolałaby nie zajmować jego czasu swoją osobą.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Gru 14, 2014 12:05 am
-No bo miałem iść z nią...- Powiedział zgodnie z prawdą. W tej chwili nie wydawało mu się dobrym pomysłem aby ją okłamywać. A zwłaszcza w chwili kiedy ona i tak pewnie się domyśli.
-Ale nie uważasz, że ostatnio między nami zaczęło się chrzanić trochę- Mruknął i wbił wzrok w ziemie. Może i znowu dostanie po łbie, że usiłuje się wtrącić w jej życie, ale nie potrafił od tak odpuścić nie chciał.
-No i Neve to zaproponowała a ja myślę, że to dobry pomysł. Nie chcę stracić tej przyjaźni... naprawdę jest dla mnie bardzo ważna- Nie wiedział jak by miał jej jeszcze to powiedzieć, że chce aby ona była przy nim, że jest jego jedyną przyjaciółką. Chociaż w sumie on mógł to mówić, ale co tego jak ona nie chciała w to wierzyć. Wtedy to jego gadanie tak naprawdę było zbędne.
-I nie mów mi kolejny raz, że wtrącam się w nie swoje sprawy. Może i fakt, ale w chwili kiedy zostałaś częścią mnie to są również moje sprawy- Wolał ją uprzedzić. Kyo nie był najlepszy jeżeli chodziło o prowadzenie takich rozmów szybko się irytował, ale cóż musiał, bo samo to się nie zrobi.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Gru 14, 2014 12:18 am
Dla niej to było oczywiste, że pójdą oboje do Hogsmeade, rzadko ostatnio mogli wyjść więc to idealna pora by zaprosić kogoś bliskiego albo od tak pójść na piwo kremowe. Sama ostatnio psuje zbyt wiele rzeczy to było aż dziwne bo nie było to w jej stylu.
-Bo ja wiem, może trochę. - W sumie co tu dużo mówić głównie to przez nią wszystko się rozwaliło i była tego pewna w stu procentach. Ach! Jeszcze powinna znaleźć Zacka i go przeprosić w imię Sahira, będzie go musiała poszukać, miała nadzieję, że spotka go jak będą wyjeżdżać. Na słowa chłopaka otworzyła usta by coś powiedzieć jednak od razu je zamknęła i ugryzła się w język. Odwróciła wzrok ostatnio nawet sporo osób miesza nosa w nie swoje sprawy, dokładnie tak jak Lizzy.
-No tak to całkiem dobry pomysł. - Mów co inni chcą usłyszeć, zaś usta zamknij na kłódkę a klucz rzuć hen głęboko w rzekę. Może w taki sposób nauczy się by nie mówić ani za dużo ani zbyt dosłownie. W końcu ostatnio też zraniła zbyt wiele osób.
-Może masz rację, widzę w Tobie cząstkę siebie, lecz... - Ugryzła się w język i nie dokończyła zdania. Nie chciała niczego pogarszać, już za wiele nabroiła. Jednak po chwili namysłu dokończyła zdanie formując je inaczej.
-Lecz mama nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Gru 14, 2014 12:27 am
Tak naprawdę wystarczyło to małe zawahanie z jej strony aby chłopak przymrużył lekko oczy.
-Nie próbuj nawet mówić, że to nic nie zmieni- Wsadził sobie spokojnie ręce do kieszeni. Ona nawet nie zdawała sobie sprawy z tego ile on by oddał aby wróciła ta stara Eli którą on znał i którą tak bardzo polubił. Tą upierdliwą, wścibską i płaczliwą dziewczynę. Była dla niego kwiatem który zaczął więdnąć a on wszystkimi siłami próbował do tego nie dopuścić, ale zdawał sobie sprawę z tego, że bez jej woli walki nie zdziała nic.
-Zastanawia mnie jedno. Czy to wszystko co mi mówiłaś o zamykaniu się w sobie to było jedno wielkie kłamstwo- Mruknął cicho i oparł się spokojnie o przyjemnie chłodną ścianę.
-Bo ty coś się do tego nie stosujesz- To było naprawdę interesujące... nawet nie wiedział dlaczego dalej ciągnął ten temat. Może dlatego, że w tej chwili było to dla niego najważniejsze. Aby odzyskać tą dziewczynę którą spotkał kiedyś w pokoju wspólnym. Z którą tańczył, a potem wyżerał szkolne zapasy ze spiżarni. Może i dla niej to było nic, ale tych wspomnień chłopak trzymał się i usiłował stworzyć z nich tratwę na której mógł by się utrzymać i nie wpaść do tej lodowatej wody. Popatrzył w jej oczy a ona mogła dostrzec w nich jeden wielki żal. Gdyby mógł to by z tych wszystkich chwil złożył piękny bukiet i rzucił pod same nogi aby mógł pięknie zakwitnąć. Tak bardzo chciał aby ten piękny kwiat znowu żył, ale nie umiał tego jej powiedzieć w żaden sposób.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Nie Gru 14, 2014 12:37 am
Chyba jeżeli się zmieni na opanowaną i mniej prawdomówną to nic nie zmieni. Kyo dostrzegł jej zawahanie, bo tak naprawdę tylko przy nim była sobą jednak jej życie nieco się pokomplikowało. Nie wiedziała czy na gorsze [ale tak to właśnie wyglądało] czy na lepsze.
-To nie było kłamstwo. - To była prawda jedna z największych, rozmawiając z Neve poczuła się właśnie tak. Zagubiona i niepewna, a by się nie otworzyć na innych zamyka się w sobie, jednak, kiedy ktoś ją pozna nieco bliżej ta bariera choć częściowo znika, jednak nie miała pojęcia, czy tak właśnie jest. Sama się zaczęła w tym wszystkim gubić, a to było chyba najgorsze.
-Trochę się pokomplikowało u mnie, ale niedługo wszystko powinno wrócić do normalności. - O ile z jej głowy wylecą wizje wampira i wilkołaka to faktycznie wszystko jakoś wróci do normy. Z Tobiasem bawiła się świetnie na śniegu, i właśnie dzięki niemu też poczuła, że zmartwienia jakie ma odeszły w dal. Chciała by to co było wróciło, ale tak się chyba nie da. A szkoda.
Sponsored content

Sala Wejściowa - Page 6 Empty Re: Sala Wejściowa

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach