- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 12:09 am
Zdziwiła się słysząc o jego nie przespanych, wyczuła w tym nutę kłamstwa, bo zauważyła by worki pod oczami Kyo, a ten takich nie posiadał. Przemilczała tą kwestie z lekkim uśmiechem na ustach. Więc skłamał by przy niej posiedzieć to urocze z jego strony.
-O czym pomyslaleś? - Spytała cicho słysząc jego słowa na głos. Chyba nie chciał mówić tego na głos, albo po prostu zapomniał, że ona siedzi tuż obok niego. A obie opcje w takiej chwili były prawdopodobne.
-O czym pomyslaleś? - Spytała cicho słysząc jego słowa na głos. Chyba nie chciał mówić tego na głos, albo po prostu zapomniał, że ona siedzi tuż obok niego. A obie opcje w takiej chwili były prawdopodobne.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 12:19 am
W sumie dopiero kiedy się dziewczyna odezwała Kyo przypomniał sobie o jej istnieniu. Zakłopotał się przez chwilę co skutkowało tym, że jeszcze mocniej potargał sobie włosy z tyłu głowy. Taki gest przeważnie u niego świadczył o irytacji, jednym się przyspieszał oddech, innym wyskakiwały rumieńce na twarzy a on po prostu targał włosy. Dobrze jest się nauczyć mowy jego ciała, bo wieloma gestami pokazuje to czego tak naprawdę nigdy nie powie. Dlatego chłopak był zagadką tak naprawdę dla tych wytrwałych.
-Co... nie to nic ważnego- Odpowiedział jej cicho. W końcu nie powie na głos tego o czym myśli po pierwsze to raczej nie był odpowiedni moment na to bo nie wiedział jak by dziewczyna zareagowała, a drugi powód był taki, że sam nie wiedział pod co podpiąć te myśli. Były one tak bardzo zawiłe i skomplikowane, że chłopak sam nie potrafił ich jakoś zrozumieć. Po prostu teraz miał wrażenie, że krążyły one spokojnie po jego głowie, dopuszczają do świadomości jakieś randomowe przemyślenia.
- o niczym takim o czym byś chciała ze mną rozmawiać- Teraz w jego głosie można było wyczuć nutkę pretensji. Tak cały czas gdzieś tam nawiązywał do tego co mu powiedziała o tajemniczym wielbicielu który wręczył jej pióro. Nic się nie poradzi już na to, w tej chwili ten tajemniczy jegomość stał chłopakowi ością w gardle i jakoś nie potrafił się go pozbyć.
-Co... nie to nic ważnego- Odpowiedział jej cicho. W końcu nie powie na głos tego o czym myśli po pierwsze to raczej nie był odpowiedni moment na to bo nie wiedział jak by dziewczyna zareagowała, a drugi powód był taki, że sam nie wiedział pod co podpiąć te myśli. Były one tak bardzo zawiłe i skomplikowane, że chłopak sam nie potrafił ich jakoś zrozumieć. Po prostu teraz miał wrażenie, że krążyły one spokojnie po jego głowie, dopuszczają do świadomości jakieś randomowe przemyślenia.
- o niczym takim o czym byś chciała ze mną rozmawiać- Teraz w jego głosie można było wyczuć nutkę pretensji. Tak cały czas gdzieś tam nawiązywał do tego co mu powiedziała o tajemniczym wielbicielu który wręczył jej pióro. Nic się nie poradzi już na to, w tej chwili ten tajemniczy jegomość stał chłopakowi ością w gardle i jakoś nie potrafił się go pozbyć.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 12:30 am
Przekrzywiła usta w grymas. Nie chciał jej powiedzieć więc nie będzie naciskać choć trzeba było przyznać była ciekawa co mu po głowie chodzi. Nie umiała go rozszyfrować jednak, kiedy zauważyła, że ten targa sobie włosy pomyślała, że poczuł się zakłopotany i po prostu tak zareagował. Wytarła sobie nos chusteczką zaś słysząc jego kolejne słowo spojrzała na niego pytająco.
-Rozmawiać? - Wyczuła, że ma do niej pretensje, ale o co nie miała pojęcia. Dopiero po chwili przypominała sobie o tym, że dostała pióro, a Kyo zareagował tak jakby był zazdrosny.
-Chodzi ci o to pióro, które dostałam? - Spytała choć odpowiedź chyba była oczywista. Jedna rzecz nie dała jej spokoju, a mianowicie jego reakcje na ło wszystko. Trochę się kłóciły jak dla niej. Choć teraz sama nie jest w lepszej sytuacji jeżeli chodzi o uczucia.
-Rozmawiać? - Wyczuła, że ma do niej pretensje, ale o co nie miała pojęcia. Dopiero po chwili przypominała sobie o tym, że dostała pióro, a Kyo zareagował tak jakby był zazdrosny.
-Chodzi ci o to pióro, które dostałam? - Spytała choć odpowiedź chyba była oczywista. Jedna rzecz nie dała jej spokoju, a mianowicie jego reakcje na ło wszystko. Trochę się kłóciły jak dla niej. Choć teraz sama nie jest w lepszej sytuacji jeżeli chodzi o uczucia.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 12:46 am
Puchon kompletnie nie rozumiał sam swojego zachowania. Po prostu te wszystkie słowa, gesty wypływały z niego bez jego woli. Pierwszy raz nie potrafił zapanować nad swoim ciałem a to było naprawdę irytujące.
-Nie chodzi mi o żadne pióro.- Tak naprawdę sam nie potrafił określić o co mu mogło chodzić. Czuł wielką bryłę lodu w żołądku od chwili kiedy dowiedział się o tym całym wydarzeniu, a najgorsze w tym wszystkim było to, że w ni cholery nie mógł się jej pozbyć.
-Przyznaj się... jesteś zazdrosny- Usłyszał w swojej głowie cichy głosik, ale jakoś nie potrafił go rozpoznać nie należał do niego. Przynajmniej tak mu się wydawało.
-I nie próbuj mi znowu wmawiać, że jestem zazdrosny. - Cóż musiał to jakoś uargumentować, ale jakoś kompletnie nic mu do głowy nie przychodziło.
-Po prostu mu nie ufam, i nie chcę abyś przez niego cierpiała i tyle- Chyba to jest najstarsza wymówka świata. Po za tym stosunkowo kiepska. Nie był jej bratem, a nawet jeżeli ona traktowała go jako przyjaciela to chyba to nie uprawniało go do wtykania nosa w jej sferę uczuciową.
-Nie chodzi mi o żadne pióro.- Tak naprawdę sam nie potrafił określić o co mu mogło chodzić. Czuł wielką bryłę lodu w żołądku od chwili kiedy dowiedział się o tym całym wydarzeniu, a najgorsze w tym wszystkim było to, że w ni cholery nie mógł się jej pozbyć.
-Przyznaj się... jesteś zazdrosny- Usłyszał w swojej głowie cichy głosik, ale jakoś nie potrafił go rozpoznać nie należał do niego. Przynajmniej tak mu się wydawało.
-I nie próbuj mi znowu wmawiać, że jestem zazdrosny. - Cóż musiał to jakoś uargumentować, ale jakoś kompletnie nic mu do głowy nie przychodziło.
-Po prostu mu nie ufam, i nie chcę abyś przez niego cierpiała i tyle- Chyba to jest najstarsza wymówka świata. Po za tym stosunkowo kiepska. Nie był jej bratem, a nawet jeżeli ona traktowała go jako przyjaciela to chyba to nie uprawniało go do wtykania nosa w jej sferę uczuciową.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 12:57 am
Zamrugała oczami kilka razy by to co mówił doszło do jej uszu. To nie miało sensu co do niej mówi. A mówił tak jakby był zazdrosny o każdy szczegół jej życia, no nie dosłownie.
-Ale kiedy tak mówisz... - Zaczęła powoli zamyślając się. Jeżeli nie chce mówić o tym, że jest zazdrosny niech tak będzie, choć jest całkowicie odwrotnie.
-To wydaje mi się, że gdybyś to ty wręczył mi prezent...To był byś szczęśliwy. - Mówiła cicho i spokojnym tomem jakby po prostu myślała na głos co o tym wszystkim sądzi.
-A w tym właśnie momencie wtykasz nos w nie swoje sprawy. - Odpowiedziała łagodnie po czym wyciągnęła rękę i pstrykneła go w nos palcem. Schowała ręce pod kołdrę, bo kiedy je wyciągnęła zrobiło jej się zimno. Spojrzała na niego unosząc jedną brew do góry.
-Ale kiedy tak mówisz... - Zaczęła powoli zamyślając się. Jeżeli nie chce mówić o tym, że jest zazdrosny niech tak będzie, choć jest całkowicie odwrotnie.
-To wydaje mi się, że gdybyś to ty wręczył mi prezent...To był byś szczęśliwy. - Mówiła cicho i spokojnym tomem jakby po prostu myślała na głos co o tym wszystkim sądzi.
-A w tym właśnie momencie wtykasz nos w nie swoje sprawy. - Odpowiedziała łagodnie po czym wyciągnęła rękę i pstrykneła go w nos palcem. Schowała ręce pod kołdrę, bo kiedy je wyciągnęła zrobiło jej się zimno. Spojrzała na niego unosząc jedną brew do góry.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 1:03 am
Chłopak zaśmiał się tylko ironicznie na jej stwierdzenie. Wstał ze swojego miejsca i zaczął nerwowo chodzić w lewo i w prawo jak to miał w zwyczaju. Oczywiście, że był by szczęśliwszy wtedy, ale z drugiej strony doskonale wiedział, że nie mógł jej nic cennego dać, bo nic nie miał.
-Tobie... miał bym coś dawać...- Zatrzymał się w końcu opierając się o nogi łóżka dziewczyny.
-Niby dlaczego miał bym tobie coś dawać- Grał dalej twardo nie zmieniając nawet na chwilę swojej maski za którą krył naprawdę wielką złość.
-Ty za przeproszeniem też wtykasz nos w nie swoje sprawy a mimo to zaciskam zęby i jakoś to udaje mi się przeżyć. Dlatego wydaje mi się, że ma do tego takie samo prawo jak ty...- Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zmrużył lekko oczy dochodząc do jakiegoś istotnego wniosku.
-A z resztą po kie licho ja z tobą o tym gadam. Kochaj się w kim tam chcesz... mi to lata gdzieś pod sufitem- Jasne, że mu to nie było wcale takie znowu obojętne, ale kto normalny się przyzna do zazdrości raczej nie wiele osób. Po za tym ta emocja nie była wcale taka dobra, przez wielu ludzi była wręcz tępiona. On sam uważał, że zazdrość jest w jakimś tam stopniu częścią miłości. Jeżeli ludzie nie są o siebie zazdrości (oczywiście w granicy zdrowego rozsądku) to już raczej im na sobie nie zależy.
-Tobie... miał bym coś dawać...- Zatrzymał się w końcu opierając się o nogi łóżka dziewczyny.
-Niby dlaczego miał bym tobie coś dawać- Grał dalej twardo nie zmieniając nawet na chwilę swojej maski za którą krył naprawdę wielką złość.
-Ty za przeproszeniem też wtykasz nos w nie swoje sprawy a mimo to zaciskam zęby i jakoś to udaje mi się przeżyć. Dlatego wydaje mi się, że ma do tego takie samo prawo jak ty...- Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i zmrużył lekko oczy dochodząc do jakiegoś istotnego wniosku.
-A z resztą po kie licho ja z tobą o tym gadam. Kochaj się w kim tam chcesz... mi to lata gdzieś pod sufitem- Jasne, że mu to nie było wcale takie znowu obojętne, ale kto normalny się przyzna do zazdrości raczej nie wiele osób. Po za tym ta emocja nie była wcale taka dobra, przez wielu ludzi była wręcz tępiona. On sam uważał, że zazdrość jest w jakimś tam stopniu częścią miłości. Jeżeli ludzie nie są o siebie zazdrości (oczywiście w granicy zdrowego rozsądku) to już raczej im na sobie nie zależy.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 1:16 am
-Nie musisz mi nic dawać. Ty nikomu nic nie dajesz. - Powiedziała spokojnie choć wiedziała, że sama aż za bardzo wtrącała się w życie prywatne naprawdę wielu osobam. Była tego całkowicie świadoma.
-Ja wtykam swój nos, bo taki mam dar. Nic na to nie poradzę. - Nie miała pojęcia czy ta wymiana zdań nie skończy się jakąś tragedią czy dramą. w końcu tylko stwierdza fakty, a ona robi tak samo. Na jego słowa żyłka na brwi jej drgnęła.
-J-JA NIKOGO NIE KOCHAM. IDIOTO! - Uniosła swój głos zairytowana tym co powiedział. Nikogo szczerze nie pokochała, a raczej zrobiła dookoła siebie barierę by nikt nie mógł wejść w jej obręb. Kyo się to udało, choć tylko po części. Nie chciała się do nikogo zbliżać, bo wtedy poczuła by tylko jeszcze większe cierpienie.
-Ja wtykam swój nos, bo taki mam dar. Nic na to nie poradzę. - Nie miała pojęcia czy ta wymiana zdań nie skończy się jakąś tragedią czy dramą. w końcu tylko stwierdza fakty, a ona robi tak samo. Na jego słowa żyłka na brwi jej drgnęła.
-J-JA NIKOGO NIE KOCHAM. IDIOTO! - Uniosła swój głos zairytowana tym co powiedział. Nikogo szczerze nie pokochała, a raczej zrobiła dookoła siebie barierę by nikt nie mógł wejść w jej obręb. Kyo się to udało, choć tylko po części. Nie chciała się do nikogo zbliżać, bo wtedy poczuła by tylko jeszcze większe cierpienie.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 1:24 am
-No jasne, że nikomu nic nie daję... bo niby po co jak i tak nikt tego nie doceni- Mruknął wyraźnie oburzony. Nie ukrywał, że trochę go to zraniło. Może i nie obsypywał nikogo złotem, aby był taki, że wszystko co najpiękniejsze brał dla siebie to też wcale nie.
-Po za tym dziwisz mi się. Ty też tego nie doceniasz, że poświęcam dla ciebie swój czas- Cóż czy to była kłótnia... może i po części, jak na razie jedno i drugie usiłowało bronić własnych racji.
-No a może ja też mam taki dar- Chociaż w jego wypadku bardziej prawdopodobne było to, że wzruszy ramionami i zostawi cudze życie w spokoju. Po prostu pójdzie przed siebie nie oglądając się nawet na chwilę.
-No...- Klasnął cicho w dłonie wbijając swoje brązowe tęczówki w jej twarz.
-To dwie rzeczy mamy ustalone. Ja jak zwykle jestem tym idiotą... a ty nie umiesz nikogo pokochać... chociaż to drugie wydawało się być oczywiste od samego początku. I to podobno ja nic nie daję. To ty trzymasz dla siebie to co masz najcenniejszego... nie przypuszczałem, że jesteś taka samolubna- Mruknął i ponownie oparł się o nogi łóżka czekając spokojnie na jej rekację.
-Po za tym dziwisz mi się. Ty też tego nie doceniasz, że poświęcam dla ciebie swój czas- Cóż czy to była kłótnia... może i po części, jak na razie jedno i drugie usiłowało bronić własnych racji.
-No a może ja też mam taki dar- Chociaż w jego wypadku bardziej prawdopodobne było to, że wzruszy ramionami i zostawi cudze życie w spokoju. Po prostu pójdzie przed siebie nie oglądając się nawet na chwilę.
-No...- Klasnął cicho w dłonie wbijając swoje brązowe tęczówki w jej twarz.
-To dwie rzeczy mamy ustalone. Ja jak zwykle jestem tym idiotą... a ty nie umiesz nikogo pokochać... chociaż to drugie wydawało się być oczywiste od samego początku. I to podobno ja nic nie daję. To ty trzymasz dla siebie to co masz najcenniejszego... nie przypuszczałem, że jesteś taka samolubna- Mruknął i ponownie oparł się o nogi łóżka czekając spokojnie na jej rekację.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 1:36 am
-No proszę proszę jakbym siebie słyszała. - Uniosła swój kącik ust w lekki uśmiech. Coś czuła, że ta wymiana zdań nie skończy się dobrze. W ich wypadku nic dobrze się nie kończy...
-Doceniam twój czas. - I tak mało kto dla niej poświęca czas. Przy Kyo jedynie płakała albo podnosiła głos jak teraz. Chyba nie umiała docenić jego czasu, no dopóki nie zaczną drzeć kotów ze sobą. Ostatnie slowa zabolały ją i to mocno. Napłynęły jej łzy do oczu lecz wytarła je pospiesznie w kołdrę.
-Sam też nikogo NIE kochasz. Z twoim zachowaniem i egoizmem nie dziwię się, że nikogo nie masz. W moim marnym życiu nic nie jest cenne nawet życie. Gdybym umarła każdy by się cieszył!! - No i powiedziała co o tym wszystkim myśli. Wiedziała, że niektóre rzeczy były nieodpowiednie, ale zirytowała się jego słowami. A jeżeli tak chce pogrywać ona nie będzie gorsza.
-Doceniam twój czas. - I tak mało kto dla niej poświęca czas. Przy Kyo jedynie płakała albo podnosiła głos jak teraz. Chyba nie umiała docenić jego czasu, no dopóki nie zaczną drzeć kotów ze sobą. Ostatnie slowa zabolały ją i to mocno. Napłynęły jej łzy do oczu lecz wytarła je pospiesznie w kołdrę.
-Sam też nikogo NIE kochasz. Z twoim zachowaniem i egoizmem nie dziwię się, że nikogo nie masz. W moim marnym życiu nic nie jest cenne nawet życie. Gdybym umarła każdy by się cieszył!! - No i powiedziała co o tym wszystkim myśli. Wiedziała, że niektóre rzeczy były nieodpowiednie, ale zirytowała się jego słowami. A jeżeli tak chce pogrywać ona nie będzie gorsza.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 1:45 am
-A niby dlaczego jesteś taka pewna, że nikogo nie kocham. Już tak bardzo prześwidrowałaś moją duszę, że wiesz o mnie wszystko- To go zirytowało... znała go tak naprawdę od niedawna a zachowywała się jak by potrafiła powiedzieć o nim wszystko.
-Umówmy się... nie znasz mnie i raczej nigdy nie poznasz...- Mruknął coraz bardziej zirytowany tym wszystkim. Skąd ona wiedziała co siedziało w jego sercu jak on sam tego nie wiedział. To było po prostu nie możliwe.
-A podobno to ja jestem ten zły. Widzisz tutaj mogę z czystym sumieniem, że jestem lepszy od ciebie. Ja przynajmniej nie próbuję wszystkich mierzyć tą jedną miarą- Chociaż czy w tym było aż tyle prawdy. Nie ufał ludziom bo bał się zranienia, ale z drugiej strony wcale to nie oznaczało tego, że wszystkich miał za złych.
-Ty weź może najpierw pomyśl dwa razy za nim coś powiesz.- Coś się w nim w końcu zagotowało.
-DOCEŃ W KOŃCU DO JASNEJ CHOLERY TO CO MASZ...- No i po raz kolejny stracił nad sobą panowanie.
-Po prostu żal mi takich ludzi którzy mają klapki na oczach. Szkoda tylko, że otworzą ci się dopiero w chwili kiedy poznasz co to znaczy stracić wszystko. Wtedy wypowiedzenie takich słów dla ciebie będzie wręcz bluźnierstwem. Zamknęłaś się w jakimś swoim cholernym świecie i robisz z siebie kozła ofiarnego. Jak chcesz to ja bardzo chętnie się z tobą zamienię życiem. Zobaczymy komu będzie ciężej. Ty jesteś taka z wyboru, ja z przymusu. Gdybym był taki jak ty już dawno bym skończył ze sznurem na szyi. Tylko to, że jestem twardy i taki a nie inny jeszcze trzyma mnie jakoś przy życiu- Opadł w końcu ciężko na krzesło przy łóżku i zaczął dyszeć cicho, a jego ręce delikatnie trzęsły się. Naprawdę się wkurzył i to nie na żarty.
-Umówmy się... nie znasz mnie i raczej nigdy nie poznasz...- Mruknął coraz bardziej zirytowany tym wszystkim. Skąd ona wiedziała co siedziało w jego sercu jak on sam tego nie wiedział. To było po prostu nie możliwe.
-A podobno to ja jestem ten zły. Widzisz tutaj mogę z czystym sumieniem, że jestem lepszy od ciebie. Ja przynajmniej nie próbuję wszystkich mierzyć tą jedną miarą- Chociaż czy w tym było aż tyle prawdy. Nie ufał ludziom bo bał się zranienia, ale z drugiej strony wcale to nie oznaczało tego, że wszystkich miał za złych.
-Ty weź może najpierw pomyśl dwa razy za nim coś powiesz.- Coś się w nim w końcu zagotowało.
-DOCEŃ W KOŃCU DO JASNEJ CHOLERY TO CO MASZ...- No i po raz kolejny stracił nad sobą panowanie.
-Po prostu żal mi takich ludzi którzy mają klapki na oczach. Szkoda tylko, że otworzą ci się dopiero w chwili kiedy poznasz co to znaczy stracić wszystko. Wtedy wypowiedzenie takich słów dla ciebie będzie wręcz bluźnierstwem. Zamknęłaś się w jakimś swoim cholernym świecie i robisz z siebie kozła ofiarnego. Jak chcesz to ja bardzo chętnie się z tobą zamienię życiem. Zobaczymy komu będzie ciężej. Ty jesteś taka z wyboru, ja z przymusu. Gdybym był taki jak ty już dawno bym skończył ze sznurem na szyi. Tylko to, że jestem twardy i taki a nie inny jeszcze trzyma mnie jakoś przy życiu- Opadł w końcu ciężko na krzesło przy łóżku i zaczął dyszeć cicho, a jego ręce delikatnie trzęsły się. Naprawdę się wkurzył i to nie na żarty.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 2:00 am
-Nie wiem o Tobie wszystko. Poznałam tylko jej niewielka część. - Ale jej zachowanie mówiło co innego. Nie znała go i nie powinna go oceniać, bo widziała raz jego przeszłość.
-Faktycznie lepszy jesteś i co z tego masz? Nic. - Mogły by od niej lepszy co nie oznacza, że może na niej się wyżywać i pogarszać jej sytuację.
-Doceniam. Samotność jaką dostałam od życia. - O dziwo nadal mówiła spokojnym głosem lecz paznokcie wbiła w pościel z złości jaką czuła.
-Dla mnie straciłam wszystko. Jest mi obojętne co się ze mną stanie. Może i się zamknęłam, ale to nie oznacza, że musisz mnie oceniać jako gorszą osobę od siebie. Też jestem twarda, a gdybyś ty widział to co ja nie chciałbyś się zamienić ze mną. Uwierz. - Ich rozmowa do niczego nie prowadzi. Zagryzła zęby z złości i trochę rozluźniła rękę, bo zaczęła ją boleć.
-Faktycznie lepszy jesteś i co z tego masz? Nic. - Mogły by od niej lepszy co nie oznacza, że może na niej się wyżywać i pogarszać jej sytuację.
-Doceniam. Samotność jaką dostałam od życia. - O dziwo nadal mówiła spokojnym głosem lecz paznokcie wbiła w pościel z złości jaką czuła.
-Dla mnie straciłam wszystko. Jest mi obojętne co się ze mną stanie. Może i się zamknęłam, ale to nie oznacza, że musisz mnie oceniać jako gorszą osobę od siebie. Też jestem twarda, a gdybyś ty widział to co ja nie chciałbyś się zamienić ze mną. Uwierz. - Ich rozmowa do niczego nie prowadzi. Zagryzła zęby z złości i trochę rozluźniła rękę, bo zaczęła ją boleć.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 2:08 am
Naprawdę cierpliwość facet musi być olbrzymia aby w pewnym momencie po prostu nie pizgnać kobiecie aby się trochę ogarnęła.
-Nie no... ja po prostu kurwa w to nie wierzę- Mruknął i ponownie zerwał się ze swojego miejsca.
-Wiesz czego ty w zasadzie oczekujesz od życia. Mówisz, że doceniasz samotność... a wiesz jaka jest prawda. Nie chcesz dostrzec tych ludzi którzy są wokół ciebie.- Jego głos jakoś nagle złagodniał i oparł się plecami o nogi łóżka.
-Nie dostrzegasz mnie...- Wyszeptał już te ostatnie słowa. Chyba tak naprawdę go to bolało. On był przy niej, czuwał nad nią, a ona cały czas mówiła, że jest sama.
-To boli i to bardzo...- Wsadził sobie ręce do kieszeni i pociągnął cicho nosem. Może i naprawdę wcześniej wszyscy od niej stronili, ale przecież teraz tak nie było.
-Kto jest przy tobie tak naprawdę cały czas. Kto ci pomógł w kuchni kiedy zemdlałaś, czy to nie ja byłem gotowy przynieść ciebie tutaj na własnych rękach. Więc jak możesz mówić, że jesteś sama. Jeżeli to co usiłuję tobie w tej chwili dać tobie nie wystarcza... cóż chyba nie jestem odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu- Przynajmniej tak mu się wydawało. Usiłował w jakiś sposób ją rozweselić, sprawić, że popatrzy na ten świat inaczej za nim wpakuje się w jakąś farsę tak jak on to zrobił, ale niestety był za słaby aby to zrobić.
-Nie no... ja po prostu kurwa w to nie wierzę- Mruknął i ponownie zerwał się ze swojego miejsca.
-Wiesz czego ty w zasadzie oczekujesz od życia. Mówisz, że doceniasz samotność... a wiesz jaka jest prawda. Nie chcesz dostrzec tych ludzi którzy są wokół ciebie.- Jego głos jakoś nagle złagodniał i oparł się plecami o nogi łóżka.
-Nie dostrzegasz mnie...- Wyszeptał już te ostatnie słowa. Chyba tak naprawdę go to bolało. On był przy niej, czuwał nad nią, a ona cały czas mówiła, że jest sama.
-To boli i to bardzo...- Wsadził sobie ręce do kieszeni i pociągnął cicho nosem. Może i naprawdę wcześniej wszyscy od niej stronili, ale przecież teraz tak nie było.
-Kto jest przy tobie tak naprawdę cały czas. Kto ci pomógł w kuchni kiedy zemdlałaś, czy to nie ja byłem gotowy przynieść ciebie tutaj na własnych rękach. Więc jak możesz mówić, że jesteś sama. Jeżeli to co usiłuję tobie w tej chwili dać tobie nie wystarcza... cóż chyba nie jestem odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu- Przynajmniej tak mu się wydawało. Usiłował w jakiś sposób ją rozweselić, sprawić, że popatrzy na ten świat inaczej za nim wpakuje się w jakąś farsę tak jak on to zrobił, ale niestety był za słaby aby to zrobić.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 2:28 am
Rozluźniła palce jakie położyła na pościeli i spojrzała na chłopaka obojętnym spojrzeniem.
-Nie chce...Może nie chce, ale za dużo się wyczerpiałam, nie chce być skrzywdzona. - To był chyba jedyny i główny powód dlaczego unikała kontakt z ludźmi nie pozwala im zbliżyć się do siebie i poznać ją. Nikt jej nie pozna taką prawdziwą jaką jest. A w trakcie życia chyba sama nie wiedziała jaka już jest.
-Ja... - Otworzyła usta jednak nie wiedziała czy powinna teraz to skomentować. Powiedział prawdę, a ona nie umiała odpowiedzieć na jego słowa. To było idiotyczne zachowanie z jej strony. Posmutniała, kiedy po chwili emocje jej opadły.
-Jesteś moim aniołem. Dziękuje za wszystko. - Powiedziała cicho, nie wiedziała czy powinna coś powiedzieć jednak dodała.
-Dajesz z siebie zbyt wiele. Jesteś dla mnie zbyt dobry, dlatego nie powinieneś obwiniać siebie. A ja tego nie doceniam... - Ułożyła się w miarę wygodnie na plecach, a po jej policzkach spłynęły łzy. Dlatego właśnie nie chciała się do nikogo zbliżać, nie doceni tego co dla niej robią. a dodatkowo sama obwini się, że to jej wina, bo została sama. Była smutna, ale chyba już nie samotna. Nie ma to jak zauważyć różne rzeczy dopiero po fakcie, a w trakcie można odczuć jeszcze niemiłe skutki tego co się nie zrozumiało. Właśnie dlatego mazgaj to idealne słowo określające Lizzy.
-Nie chce...Może nie chce, ale za dużo się wyczerpiałam, nie chce być skrzywdzona. - To był chyba jedyny i główny powód dlaczego unikała kontakt z ludźmi nie pozwala im zbliżyć się do siebie i poznać ją. Nikt jej nie pozna taką prawdziwą jaką jest. A w trakcie życia chyba sama nie wiedziała jaka już jest.
-Ja... - Otworzyła usta jednak nie wiedziała czy powinna teraz to skomentować. Powiedział prawdę, a ona nie umiała odpowiedzieć na jego słowa. To było idiotyczne zachowanie z jej strony. Posmutniała, kiedy po chwili emocje jej opadły.
-Jesteś moim aniołem. Dziękuje za wszystko. - Powiedziała cicho, nie wiedziała czy powinna coś powiedzieć jednak dodała.
-Dajesz z siebie zbyt wiele. Jesteś dla mnie zbyt dobry, dlatego nie powinieneś obwiniać siebie. A ja tego nie doceniam... - Ułożyła się w miarę wygodnie na plecach, a po jej policzkach spłynęły łzy. Dlatego właśnie nie chciała się do nikogo zbliżać, nie doceni tego co dla niej robią. a dodatkowo sama obwini się, że to jej wina, bo została sama. Była smutna, ale chyba już nie samotna. Nie ma to jak zauważyć różne rzeczy dopiero po fakcie, a w trakcie można odczuć jeszcze niemiłe skutki tego co się nie zrozumiało. Właśnie dlatego mazgaj to idealne słowo określające Lizzy.
- Kyohei Takano
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 2:37 am
Chłopak wypuścił cicho powietrze z płuc aby oczyścić z lekka atmosferę która ponownie zaczęła gęstnieć. Ponownie usiadł na krawędzi łóżka. Chwycił bardzo delikatne dziewczynę i zamknął ją w swoich ramionach. Mogła spokojnie wyczuć bicie jego serca, a on z kolei głaskał ją delikatnie po głowie.
-Już... dobra nie płacz... nic się takiego nie stało w końcu. Jestem stosunkowo wytrzymałym człowiekiem- Chociaż nie wiedzieć dlaczego cały czas coś robiło nowe rany na jego sercu, co sprawiało, że nie wiadomo jak długo jeszcze będzie w stanie utrzymać się na nogach. Eli nie wiedziała jak wielki jest ten ból, nie wiedziała z czym tak naprawdę chciała się zmierzyć.
-Może aniołem to trochę za dużo powiedziane... po prostu polubiłem ciebie. W tym wszystkim co mówisz dostrzegam jakieś strzępki samego siebie. Sobie już nie pomogę, ale mogę spróbować pomóc tobie. Więc robię co tylko mogę. Raz mi to wychodzi lepiej raz gorzej, ale obiecuję ci, że jeszcze uśmiechniesz się szczerze. Nawet jak bym miał zginąć przy tym, ja to zrobię- Trzeba wiedzieć, że Kyo był chłopakiem który jak coś obiecywał to pojawiała się u niego determinacja która sprawiała, że po prostu udawało mu się jakoś osiągnąć cel. Szkoda tylko, że to nie działało na niego.
-Już... dobra nie płacz... nic się takiego nie stało w końcu. Jestem stosunkowo wytrzymałym człowiekiem- Chociaż nie wiedzieć dlaczego cały czas coś robiło nowe rany na jego sercu, co sprawiało, że nie wiadomo jak długo jeszcze będzie w stanie utrzymać się na nogach. Eli nie wiedziała jak wielki jest ten ból, nie wiedziała z czym tak naprawdę chciała się zmierzyć.
-Może aniołem to trochę za dużo powiedziane... po prostu polubiłem ciebie. W tym wszystkim co mówisz dostrzegam jakieś strzępki samego siebie. Sobie już nie pomogę, ale mogę spróbować pomóc tobie. Więc robię co tylko mogę. Raz mi to wychodzi lepiej raz gorzej, ale obiecuję ci, że jeszcze uśmiechniesz się szczerze. Nawet jak bym miał zginąć przy tym, ja to zrobię- Trzeba wiedzieć, że Kyo był chłopakiem który jak coś obiecywał to pojawiała się u niego determinacja która sprawiała, że po prostu udawało mu się jakoś osiągnąć cel. Szkoda tylko, że to nie działało na niego.
- Elizabeth Cook
Re: Łóżka
Pią Lis 28, 2014 2:51 am
Ona to po prostu poprawiła zepsuć wszystko i wszystkich. Nie ważne nawet na jakim poziomie zacznie wszystko kończy się tak samo...Porażka po prostu była zapisana w jej kartotekę. Kiedy poczuła uścisk chłopaka chciała go odsunąć w pierwszej chwili lecz tego nie zrobiła. Nie rozumiała go czemu to robi. Czemu tu siedzi przecież każdy inny rzuciłby wszystko i poszedł daleko w świat. Dlaczego...Odsunęła się od chłopaka pociągnęła cicho nosem i otarła swoje łzy. Uśmiechnęła się do niego choć wyszedł z tego nie ładny grymas.
-Też Cię lubie, ale im dłużej ze sobą przebywamy ranimy siebie nawzajem. Teraz to zmieniliśmy się rolami, bo to ja chciałam pomóc Tobie. A widać i w pomaganiu jestem beznadziejna. - Westchnęła cicho kładąc się na łóżku. Im bardziej się starała tym gorzej wychodziło. Wniosek: jak się nie będzie starać wszystko powinno być w porządku. Ostatnio nic w porządku nie jest. Jest tylko gorzej i gorzej, a błoto w jakim jest jedynie się pogłębia.
-Też Cię lubie, ale im dłużej ze sobą przebywamy ranimy siebie nawzajem. Teraz to zmieniliśmy się rolami, bo to ja chciałam pomóc Tobie. A widać i w pomaganiu jestem beznadziejna. - Westchnęła cicho kładąc się na łóżku. Im bardziej się starała tym gorzej wychodziło. Wniosek: jak się nie będzie starać wszystko powinno być w porządku. Ostatnio nic w porządku nie jest. Jest tylko gorzej i gorzej, a błoto w jakim jest jedynie się pogłębia.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach