- Irytek
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 1:39 pm
Jeszcze nigdy dotąd nie czuł się tak jak w tej chwili. Chociaż raz zjawa zareagowała na jego dotyk, co tylko bardziej go do niej zbliżyło. Jedną ręką oparł się o ścianę, podczas, gdy drugą obejmował ją mocno w pasie. Mijały długie chwile, ale jemu wcale nie spieszyło się wypuścić dziewczynę, ani tym bardziej przerwać całowania jej. Natalie miała rację, jak zwykle, ale nie ona teraz zajmowała myśli rudzielca. Kiedy w końcu dał gryfonce chwilę wytchnienia, choć wciąż nie odsunął się od niej, a jedynie uwolnił jej usta, był już w dotyku nienaturalnie rozpalony, co stanowiło przyjemną odmianę od jego zwykłego chłodu. Bez zbędnych słów wpatrywał się w jej jasne oczy z najszczerszym uczuciem. Zdawał się chcieć coś powiedzieć, albo na coś czekać, jednak wciąż milczał.
- Maggie Sulivan
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 2:07 pm
Duszyczka była naprawdę zszokowana zachowaniem poltergeista. Nie wiedziała, co takiego się stało, że Irytek zaczął się zachowywać... jak nie na Irytka przystało. Oczywiście, jej to nie przeszkadzało, ale moment zadziwienia i tak pozostał. Nawet, kiedy przytuliła rudzielca, ten praktycznie na to nie zareagował.
- Co to było?
Zamrugała kilkakrotnie powiekami, wpatrując się w niego zaskoczona, nie mogąc wykrztusić z siebie nic więcej. Powoli sięgnęła ręką do jego rudych włosów, chwyciła pomiędzy palce mały kosmyk i zaczęła się nim nerwowo bawić. Bała się, że po tym wszystkim, Irytek znowu ją zostawi, albo zmieni się nie do poznania.
- Co to było?
Zamrugała kilkakrotnie powiekami, wpatrując się w niego zaskoczona, nie mogąc wykrztusić z siebie nic więcej. Powoli sięgnęła ręką do jego rudych włosów, chwyciła pomiędzy palce mały kosmyk i zaczęła się nim nerwowo bawić. Bała się, że po tym wszystkim, Irytek znowu ją zostawi, albo zmieni się nie do poznania.
- Irytek
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 2:14 pm
- A jak uważasz? - wyszczerzył się i znowu pozwolił na jej dotyk, jakby zupełnie mu nie przeszkadzał. Nie mógł jednak powstrzymać się od parsknięcia śmiechem na widok jej zszokowanej miny. - Meggs, Meggs... Źle ci było? - oparł głowę o jej czoło i przymknął oczy. Wyglądało to tak jakby zbierał się w sobie do czegoś, układał w myślach plan działania czy słowa, które zamierzał zaraz wypowiedzieć. Po ciągnącej się w nieskończoność chwili milczenia otworzył ślepia i spoglądając jej głęboko w oczy szepnął prawie niesłyszalnie. - Kocham cię, wiesz?
- Maggie Sulivan
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 2:31 pm
Nadymała policzki, słysząc jak się z niej wyśmiewa. Doskonale wiedziała, że "z inną było lepiej", ale wcale nie musiał, aż tak bardzo tego okazywać! Przecież nie miała z kim ćwiczyć. Nie jej wina, że Irytek był bardziej doświadczony.
Na jego drugie pytanie, pokiwała jedynie głową, tym samym zaprzeczając. Przez chwilę miała ochotę jakoś wyszarpać się z jego uścisku. Czy zniosłaby jeszcze więcej upokorzenia? Co jeszcze powie? Stwierdzi, że z innymi naprawdę było lepiej i wyśmieje ją? Utwierdziłoby ją to w przekonaniu, że poltergeist naprawdę lubi bawić się jej uczuciami.
Była naprawdę zszokowana słysząc jego... wyznanie? żart?
Bez ostrzeżenie objęła go mocno za szyję, przytulając się do niego. W głowie miała kompletną pustkę i nie miała zielonego pojęcia, co ma powiedzieć.
Na jego drugie pytanie, pokiwała jedynie głową, tym samym zaprzeczając. Przez chwilę miała ochotę jakoś wyszarpać się z jego uścisku. Czy zniosłaby jeszcze więcej upokorzenia? Co jeszcze powie? Stwierdzi, że z innymi naprawdę było lepiej i wyśmieje ją? Utwierdziłoby ją to w przekonaniu, że poltergeist naprawdę lubi bawić się jej uczuciami.
Była naprawdę zszokowana słysząc jego... wyznanie? żart?
Bez ostrzeżenie objęła go mocno za szyję, przytulając się do niego. W głowie miała kompletną pustkę i nie miała zielonego pojęcia, co ma powiedzieć.
- Irytek
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 5:35 pm
Obrażalska, już z miejsca zrobiła sfochowaną minę i jeszcze miała czelność upierać się, że wcale nie czerpała przed chwilą żadnej przyjemności. Oj, nie ładnie... Ale skoro tak, to bez łaski.
- Źle? No dobrze, w takim razie już tego nie powtórzę. - puścił ją dając dziewczynie szansę na odsunięcie się, ucieczkę czy co tam chciała zrobić. Nie zamierzał być nachalny, zwłaszcza kiedy zjawa wisiała mu na szyi i nie była w stanie normalnie się odezwać. Poza tym wątpił by mówiła prawdę, w przeciwnym razie tak ochoczo by się do niego nie tuliła. Dojrzał ponad nią jak jeden z portretów zasiada w swojej ramie. "Oho, wracają" uśmiechnął się wrednie, czego nie mogła dostrzec obejmując go w taki sposób. Ze strony w którą była odwrócona nie zawieszono akurat żadnych malowideł czarodziejów, więc zanim zauważyła co się dzieje, mogła dosłyszeć narastające szepty za plecami. Bo plotek nigdy za wiele, a w tej chwili wydawała się rzucić na poltergeista, który z niewinną miną trzymał od niej ręce z daleka.
- Źle? No dobrze, w takim razie już tego nie powtórzę. - puścił ją dając dziewczynie szansę na odsunięcie się, ucieczkę czy co tam chciała zrobić. Nie zamierzał być nachalny, zwłaszcza kiedy zjawa wisiała mu na szyi i nie była w stanie normalnie się odezwać. Poza tym wątpił by mówiła prawdę, w przeciwnym razie tak ochoczo by się do niego nie tuliła. Dojrzał ponad nią jak jeden z portretów zasiada w swojej ramie. "Oho, wracają" uśmiechnął się wrednie, czego nie mogła dostrzec obejmując go w taki sposób. Ze strony w którą była odwrócona nie zawieszono akurat żadnych malowideł czarodziejów, więc zanim zauważyła co się dzieje, mogła dosłyszeć narastające szepty za plecami. Bo plotek nigdy za wiele, a w tej chwili wydawała się rzucić na poltergeista, który z niewinną miną trzymał od niej ręce z daleka.
- Maggie Sulivan
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 6:00 pm
Ależ ona wcale się nie upierała, że jej się nie podobało! Irytek zapytał, czy było jej źle, a ona zaprzeczyła kiwając głową. Jak zwykle wszystko odebrał inaczej!
- Nie! Nie było źle!
Zaprzeczyła szybko. Musiała jak najszybciej nauczyć się mówienia rudzielcowi wszystko wprost, bo w przeciwnym razie znowu pokłócą się bez konkretnej przyczyny. Wtuliła się w młodzieńca, opierając głowę na jego obojczyku, nie zdając sobie sprawy co dzieje się za nią.
- Wróciły?
Szepnęła speszona do ucha Irytka, słysząc jakieś szepty za jej plecami. Nie miała jednak odwagi, żeby się odwrócić i pokazać portretom swoją twarz, chociaż i tak dobrze wiedzieli kim jest. Po ostatecznej kalkulacji zdecydowanie bardziej opłacało się jej tkwić przytulona do poltergeista, niż się od niego odklejać. Nie wiadomo, kiedy taka sytuacja znów się przytrafi.
- Nie! Nie było źle!
Zaprzeczyła szybko. Musiała jak najszybciej nauczyć się mówienia rudzielcowi wszystko wprost, bo w przeciwnym razie znowu pokłócą się bez konkretnej przyczyny. Wtuliła się w młodzieńca, opierając głowę na jego obojczyku, nie zdając sobie sprawy co dzieje się za nią.
- Wróciły?
Szepnęła speszona do ucha Irytka, słysząc jakieś szepty za jej plecami. Nie miała jednak odwagi, żeby się odwrócić i pokazać portretom swoją twarz, chociaż i tak dobrze wiedzieli kim jest. Po ostatecznej kalkulacji zdecydowanie bardziej opłacało się jej tkwić przytulona do poltergeista, niż się od niego odklejać. Nie wiadomo, kiedy taka sytuacja znów się przytrafi.
- Irytek
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 6:18 pm
Och, była taka urocza momentami, że zupełnie zapominał o reszcie świata poza nią.
- Wróciły, ale nie przejmuj się. - objął ją i pocałował w głowę. Wystarczyło by posłał jedno przeszywające spojrzenie w stronę malowideł by te zamknęły jadaczki. Niektóre znowu opuściły ramy, zapewne po to by plotkować z innymi o tym czego właśnie były świadkami. Irytek już widział, że zrobi z nich serwetki, jeśli tylko powiedzą coś złego o Meggs. Nie puszczając ją ze swych ramion zaczął głaskać ją po włosach, tak jak widział, że zdarzało się to robić parom. To było przyjemne i odprężające, wcale nie nudne jak kiedyś zakładał. Tylko... co dalej? Jak to miało od teraz wyglądać? Mieli istnieć "długo i szczęśliwie", ale na czym to właściwie polegało? Rudzielec nie wiedział co działo się z ludźmi po szkole, jak młodzieńcze miłostki przeradzały się w stabilne związki, aż wreszcie kończyły założeniem rodziny. To ostatnie i tak im tu nie groziło, ale nie zmieniało to faktu, iż chłopak miał zerowe pojęcie o tych sprawach. Do tego wciąż nie dogadali się jak mają się odnajdywać, skoro on nie wyczuwał Meggs i musiał latać po całym zamku szukając jej, zaś ona nawet tego nie mogła zrobić, bo rudzielec większość czasu bywał niewidzialny. Przytłoczony tym wszystkim nawet nie zauważył, gdy zaczął bawić się kosmykiem jej włosów.
- Wróciły, ale nie przejmuj się. - objął ją i pocałował w głowę. Wystarczyło by posłał jedno przeszywające spojrzenie w stronę malowideł by te zamknęły jadaczki. Niektóre znowu opuściły ramy, zapewne po to by plotkować z innymi o tym czego właśnie były świadkami. Irytek już widział, że zrobi z nich serwetki, jeśli tylko powiedzą coś złego o Meggs. Nie puszczając ją ze swych ramion zaczął głaskać ją po włosach, tak jak widział, że zdarzało się to robić parom. To było przyjemne i odprężające, wcale nie nudne jak kiedyś zakładał. Tylko... co dalej? Jak to miało od teraz wyglądać? Mieli istnieć "długo i szczęśliwie", ale na czym to właściwie polegało? Rudzielec nie wiedział co działo się z ludźmi po szkole, jak młodzieńcze miłostki przeradzały się w stabilne związki, aż wreszcie kończyły założeniem rodziny. To ostatnie i tak im tu nie groziło, ale nie zmieniało to faktu, iż chłopak miał zerowe pojęcie o tych sprawach. Do tego wciąż nie dogadali się jak mają się odnajdywać, skoro on nie wyczuwał Meggs i musiał latać po całym zamku szukając jej, zaś ona nawet tego nie mogła zrobić, bo rudzielec większość czasu bywał niewidzialny. Przytłoczony tym wszystkim nawet nie zauważył, gdy zaczął bawić się kosmykiem jej włosów.
- Maggie Sulivan
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 6:57 pm
Nie przeszkadzało jej głaskanie po włosach, dopóki poltergeist nie zechciałby pozbawić jej kudełków.
- Będą plotkować. Obawiam się, że to co powiedzą, będzie o wiele ciekawsze niż Nick, który dostał się na te swoje zawody bez głów, chociaż jego głowa ciągle jest na miejscu... Częściowo.
Już nie będzie mogła w spokoju pogadać z obrazami, kiedy będzie się jej nudziło, a w około nie będzie pewnego rudzielca, w którym była zakochana. Przez kilka lat będą na nią dziwnie patrzeć, tym bardziej, że z boku wyglądało to jakby sama się na niego rzuciła. Może szybko uda im się o tym zapomnieć?
- Wszystko w porządku?
Zapytała, nieznacznie odklejając się od jego torsu, tylko po to, aby spojrzeć mu w oczy. Podobało jej się, że mogła być tak blisko niego, nawet jeśli oznaczało to plotki i dziwne spojrzenia nie tylko obrazów, ale i uczniaków.
- Będą plotkować. Obawiam się, że to co powiedzą, będzie o wiele ciekawsze niż Nick, który dostał się na te swoje zawody bez głów, chociaż jego głowa ciągle jest na miejscu... Częściowo.
Już nie będzie mogła w spokoju pogadać z obrazami, kiedy będzie się jej nudziło, a w około nie będzie pewnego rudzielca, w którym była zakochana. Przez kilka lat będą na nią dziwnie patrzeć, tym bardziej, że z boku wyglądało to jakby sama się na niego rzuciła. Może szybko uda im się o tym zapomnieć?
- Wszystko w porządku?
Zapytała, nieznacznie odklejając się od jego torsu, tylko po to, aby spojrzeć mu w oczy. Podobało jej się, że mogła być tak blisko niego, nawet jeśli oznaczało to plotki i dziwne spojrzenia nie tylko obrazów, ale i uczniaków.
- Irytek
Re: Kamienny parapet
Pią Sty 29, 2016 7:51 pm
Głaskał ją i tulił z uśmiechem przysłuchując się obawom duszyczki. Wydawała się zaniepokojona sytuacją, choć przecież chodziło tylko o głupie plotki narysowanych martwiaków. W jakiś sposób jej zachowanie sprawiło, że Irytek zapragnął ją bronić przed całym złem tego świata, mimo, iż dotąd nie miewał podobnych potrzeb.
- Nie pozwolę im nic złego na ciebie powiedzieć. - te słowa same wyszły z jego ust, co zdziwiło nawet jego samego. Kiedy on się zrobił taki opiekuńczy i miły? I dlaczego wcale mu to nie przeszkadzało? Wszystkie złe myśli odleciały w siną dal, gdy padło na niego spojrzenie jej jasnych oczu. Kochała go, a on ją. Byli razem i zawsze już będą, bo ona go nie opuści jak inni. Mimowolny uśmiech rozpromienił jego twarz, zaś sam poltergeist wzniósł się wysoko z dziewczyną wciąż bezpiecznie leżącą w jego ramionach. - Meggs, chodźmy do Nick'a i reszty. Chcę zobaczyć ich miny, gdy dowiedzą się prawdy... - "i zobaczą nas razem". Cmoknął ją w nos i nie puszczając poleciał szukać reszty martwego towarzystwa.
[zt x 2, chyba, że chcesz coś dopisać @@"]
- Nie pozwolę im nic złego na ciebie powiedzieć. - te słowa same wyszły z jego ust, co zdziwiło nawet jego samego. Kiedy on się zrobił taki opiekuńczy i miły? I dlaczego wcale mu to nie przeszkadzało? Wszystkie złe myśli odleciały w siną dal, gdy padło na niego spojrzenie jej jasnych oczu. Kochała go, a on ją. Byli razem i zawsze już będą, bo ona go nie opuści jak inni. Mimowolny uśmiech rozpromienił jego twarz, zaś sam poltergeist wzniósł się wysoko z dziewczyną wciąż bezpiecznie leżącą w jego ramionach. - Meggs, chodźmy do Nick'a i reszty. Chcę zobaczyć ich miny, gdy dowiedzą się prawdy... - "i zobaczą nas razem". Cmoknął ją w nos i nie puszczając poleciał szukać reszty martwego towarzystwa.
[zt x 2, chyba, że chcesz coś dopisać @@"]
- Snowdrop W. Everett
Re: Kamienny parapet
Nie Lut 07, 2016 9:07 pm
Ściskając wielką książkę w rękach, ledwo przeciskała się przez tłumy na korytarzu. Chociaż była przyzwyczajona do chmar uczniów na korytarzach, wcale nie sprawiało jej przyjemności, gdy ktoś odwracał się za nią tylko po to, by zobaczyć tego, kto właśnie szturchnął go łokciem w brzuch lub stanął mu na stopie. Zatrzymała się przy jednym z kamiennych parapetów, czując, że nawet gdyby bardzo chciała, nie udałoby jej się przejść dalej. Jednak nie była tym zawiedziona, ponieważ parapet, obok którego się zatrzymała, był pusty. Chwilkę patrzyła przez okno, po czym usiadła na miękkich poduszkach, którymi był wyłożony parapet, oparła plecy o ścianę i siedząc bokiem do okna, znowu przyjrzała się temu co działo się za oknem, zupełnie zapominając o lekturze, którą trzymała w dłoniach.
Była to dosyć gruba książka, wielkości dwóch kartek A4. Niebieska okładka była ozdobiona czarno-białymi ptakami o kolorowych dziobach i fioletowymi rozgwiazdami, a tytuł ("Życie Maskonura") napisany był dużymi, srebrnymi literami.
Otworzyła ją na stronie 18, przedstawiającej okres lęgowy maskonurów za pomocą bardzo prostego wykresu, a następnie zagłębiła się w lekturze, wstrzymując oddech za każdym razem, gdy napotykała na opisy naturalnych wrogów tych małych, uroczych stworzeń.
Była to dosyć gruba książka, wielkości dwóch kartek A4. Niebieska okładka była ozdobiona czarno-białymi ptakami o kolorowych dziobach i fioletowymi rozgwiazdami, a tytuł ("Życie Maskonura") napisany był dużymi, srebrnymi literami.
Otworzyła ją na stronie 18, przedstawiającej okres lęgowy maskonurów za pomocą bardzo prostego wykresu, a następnie zagłębiła się w lekturze, wstrzymując oddech za każdym razem, gdy napotykała na opisy naturalnych wrogów tych małych, uroczych stworzeń.
- Elizabeth Cook
Re: Kamienny parapet
Nie Lut 07, 2016 9:48 pm
Nie spiesząc się nigdzie jej ciało lewitowało po kory tarzasz zamku. Co jakiś czas rozglądała się widząc, że niektórzy przez nią przechodzą dostając przy okazji dreszczy i wzdrygali się. Uśmiechała się przepraszająco w ich stronę. Każdy biegał to na lekcje, czy też by szybko coś zjeść, albo po prostu posiedzieć i poczytać książki. Na jej twarzy pojawił się pół uśmiech, kiedy mijała również kamienny parapet oraz jakąś dziewczynę przez, którą przeszła całkiem przypadkiem, choć z drugiej strony sama przestała czasami na to zwracać uwagę.
- Snowdrop W. Everett
Re: Kamienny parapet
Nie Lut 07, 2016 10:08 pm
Zafascynowana książką, którą w te wakacje dostała od swojego ojca, przestała zwracać uwagę na to co dzieje się wokół niej. Obijających się o siebie uczniów uważała za mniej ciekawych niż fakt, że właśnie w maju samice maskonurów składają jaja. Uradowana tą wiadomością, uśmiechnęła się do chłopaka, który niechcący ją szturchnął i spojrzała w okno, żeby z wesołymi płomykami w oczach rozejrzeć się po błoniach.
Nagle przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz. Trochę jakby zimny wiatr przeszył ją od środka. Rozejrzała się aby znaleźć źródło tego dziwnego uczucia, co mogło wydać się trochę bez sensu, bo przecież to tak jakby chciała oskarżyć kogoś o manipulowanie jej wnętrznościami. A jednak ku jej zaskoczeniu, pomysł ten nie wydawał się aż tak głupi, gdy niedaleko znajdował się duch.
Zamknęła książkę, chwilę wahając się nad tym co miała zamiar zrobić, po czym wstała z parapetu i podeszła do Elizabeth.
Ona jest duchem, nie człowiekiem. Nie musisz się je bać Snow
- Hej... Chcesz może... usiąść sobie ze mną? - Obdarzyła dziewczynę najmilszym uśmiechem jakim potrafiła, jednocześnie wskazując na kamiennym parapet. Bardzo brakowało jej rozmów z innymi ludźmi, choć perspektywa rozmowy z kimś kto nie jest zwierzęciem ciągle ją przerażała. Wpatrywała się wyczekująco w Elizabeth, mając nadzieję, że ta się zgodzi. Rozmowa z duchem wydawała się jej pewnym kompromisem.
Nagle przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz. Trochę jakby zimny wiatr przeszył ją od środka. Rozejrzała się aby znaleźć źródło tego dziwnego uczucia, co mogło wydać się trochę bez sensu, bo przecież to tak jakby chciała oskarżyć kogoś o manipulowanie jej wnętrznościami. A jednak ku jej zaskoczeniu, pomysł ten nie wydawał się aż tak głupi, gdy niedaleko znajdował się duch.
Zamknęła książkę, chwilę wahając się nad tym co miała zamiar zrobić, po czym wstała z parapetu i podeszła do Elizabeth.
Ona jest duchem, nie człowiekiem. Nie musisz się je bać Snow
- Hej... Chcesz może... usiąść sobie ze mną? - Obdarzyła dziewczynę najmilszym uśmiechem jakim potrafiła, jednocześnie wskazując na kamiennym parapet. Bardzo brakowało jej rozmów z innymi ludźmi, choć perspektywa rozmowy z kimś kto nie jest zwierzęciem ciągle ją przerażała. Wpatrywała się wyczekująco w Elizabeth, mając nadzieję, że ta się zgodzi. Rozmowa z duchem wydawała się jej pewnym kompromisem.
- Elizabeth Cook
Re: Kamienny parapet
Nie Lut 07, 2016 11:56 pm
Przez chwile jakby wydała się zamyslona krążyć po tych korytarzach. Stało się to monotonne, długie i powoli stawało się to jej rutyną. Odwróciła się po chwili w stronę blond uczennicy i obniżyła swoje ciało by mogła spojrzeć w oczy swej rozmowczyni. Na jej ustach pojawił się lekki choć widocznie smutny uśmiech. -Och, Witaj. Mogę choć mi jako duchowi jest to wszystko jedno. Uczysz się? - odpowiedziała spokojnie. Po chwili wybiła się w powietrzu robiąc fikolka nad głową dziewczyny by po chwili "siedziec" na parapecie. W sumie tylko obniżyła swoje ciało astrolne na tyle by w miarę możliwości stykalo się z powierzchnią. Usiadła po turecku spoglądając na książkę przez chwile z zainteresowaniem, ale po chwili wróciła spojrzeniem do swej rozmowczyni.
-Nazywam się Elizabeth Cook a ty?
-Nazywam się Elizabeth Cook a ty?
- Snowdrop W. Everett
Re: Kamienny parapet
Pon Lut 08, 2016 8:25 pm
Z ulgą patrzyła jak dziewczyna zbliża się do niej i to nie w zamiarze wydłubania jej oczy, czy wyzwania od introwertycznych dziwadeł. Wręcz przeciwnie - okazała się bardzo miła, choć chyba trochę przygnębiona. Lecz kto nie czułby się smutny, gdyby wiedział, że już nigdy nie będzie miał materialnego ciała? Jak tak można głaskać zwierzęta?
Kąciki jej ust delikatnie drgnęły, gdy obserwowała jak Elizabeth robi fikołka w powietrzu, po czym siada na parapecie. Usiadła obok niej, po czym zerknęła na swoją książkę i zaczęła wodzić palcem po srebrnym tytule.
- Nie, nie. Dostałam ją od mamy w te święta i jeszcze jakoś nie miałam okazji jej przeczytać... - Zerknęła na dziewczynę i szybko wróciła wzrokiem do książki. Miała zabrać się za nią już dawno, ale większość czasu spędziła na przygotowywaniu się do lekcji i odrabianiu praco domowych. I chociaż nie była najlepsza ze wszystkiego, to chciała wypadać jak najlepiej na przedmiotach, których nauka łatwo jej przychodziła.
- Jestem Snowdrop Everett. Piąty rok, Gryffindor. - Tym razem swój wzrok skupiła na swojej rozmówczyni. - Z jakiego domu byłaś...? Jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać... po prostu tak sobie pomyślałam... - Próbowała zabrzmieć jak najmniej bezpośrednio, bojąc się, że może urazić jedyną osobę, która od dosyć dawna zgodziła się z nią porozmawiać.
Kąciki jej ust delikatnie drgnęły, gdy obserwowała jak Elizabeth robi fikołka w powietrzu, po czym siada na parapecie. Usiadła obok niej, po czym zerknęła na swoją książkę i zaczęła wodzić palcem po srebrnym tytule.
- Nie, nie. Dostałam ją od mamy w te święta i jeszcze jakoś nie miałam okazji jej przeczytać... - Zerknęła na dziewczynę i szybko wróciła wzrokiem do książki. Miała zabrać się za nią już dawno, ale większość czasu spędziła na przygotowywaniu się do lekcji i odrabianiu praco domowych. I chociaż nie była najlepsza ze wszystkiego, to chciała wypadać jak najlepiej na przedmiotach, których nauka łatwo jej przychodziła.
- Jestem Snowdrop Everett. Piąty rok, Gryffindor. - Tym razem swój wzrok skupiła na swojej rozmówczyni. - Z jakiego domu byłaś...? Jeśli nie chcesz, nie musisz odpowiadać... po prostu tak sobie pomyślałam... - Próbowała zabrzmieć jak najmniej bezpośrednio, bojąc się, że może urazić jedyną osobę, która od dosyć dawna zgodziła się z nią porozmawiać.
- Elizabeth Cook
Re: Kamienny parapet
Pon Lut 08, 2016 9:43 pm
Uniosła brew do góry. Przez chwilę widocznie posmutniała, bo przypomniała się jej mama i tata których sama nie znała, myślała, że po śmierci ich pozna, rozczarowała się.
-To miło, że dostałaś taki prezent - powiedziała spokojnie z lekkim uśmiechem. Zawsze miło dostać coś od kogo kto cię kocha i otobie pamięta, wtedy czuje się takie przyjemne ciepło w mmiejscu serca. A tak przynajmniej jej się wydaje. Gdyby to ona chociaż prezenty dostawała od kogoś zza życia...
-Szósty rok, z domu Hufflepuff, to żadna tajemnica - stwierdziła i wzruszyła ramionami. Uniosła skrzyzowane kolana i ręce ułożyła na swoich kolanach.
-To miło, że dostałaś taki prezent - powiedziała spokojnie z lekkim uśmiechem. Zawsze miło dostać coś od kogo kto cię kocha i otobie pamięta, wtedy czuje się takie przyjemne ciepło w mmiejscu serca. A tak przynajmniej jej się wydaje. Gdyby to ona chociaż prezenty dostawała od kogoś zza życia...
-Szósty rok, z domu Hufflepuff, to żadna tajemnica - stwierdziła i wzruszyła ramionami. Uniosła skrzyzowane kolana i ręce ułożyła na swoich kolanach.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach