Go down
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 5:51 pm
- Ale z tobą mogę pogadać tylko wtedy, kiedy ty tego chcesz i kiedy czegoś ode mnie potrzebujesz. W innym wypadku nie da się nawet ciebie znaleźć. Jesteś zbyt zajęty wpatrywaniem się w czubek własnego nosa, żeby zobaczyć co się wokół ciebie dzieje.
Prychnęła poirytowana, marszcząc brwi, gdy dłoń młodzieńca wsunęła się w jej włosy. Ona nie mogła go dotykać, ale on bez problemu mógł ją obmacywać? Odruchowo dźgnęła go niewyczuwalnie palcem pomiędzy żebra. Korzystała z okazji, że jest w niematerialnej postaci i sama może go dotknąć.
- Tak kocham cię...
Zawahała się na moment, unikając jego intensywnego spojrzenia. Czerwone tęczówki rudzielca, były dość przeszywające.
- ...Ale to nie oznacza, że mam pytać "Jak wysoko?" za każdym razem, kiedy rozkażesz mi podskoczyć.
Przewróciła z zażenowaniem oczami, wracając do uważnego lustrowania jego twarzy. To, że go kochała, nie musiało oznaczać, że była na każde jego zawołanie. Nie musiała się mu z niczego zwierzać. Jakoś udało jej się przetrwać wiele lat, bez takiej potrzeby.
- Sam widzisz... Gadasz ze mną tylko wtedy, kiedy czegoś chcesz.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 6:14 pm
Spodziewał się wielu rzeczy, ale nie tego. Im dłużej dziewczyna mówiła, tym większe zaskoczenie malowało się na jego twarzy. Nagle przypomniały mu się wszystkie rozmowy jakie odbył z Natalie, która zaczynała faktycznie się sprawdzać w roli psychoterapeutki bytów nadprzyrodzonych. Zmieszany cofnął rękę i odwrócił wzrok. Chciał się wybronić nowym ulubionym pojęciem, ale dotarło do niego, że nie tylko on miał prawo posiadać "przestrzeń osobistą".
Miała rację, której nie sposób było jej nie przyznać. Faktycznie przychodził do niej tylko jak coś chciał, ale jakoś nie wpadł na to, że w ten sposób ograniczał ich spotkania do minimum. Czasami zapominał, że duchy dopiero po latach nabierały umiejętności wyczuwania innych bytów paranormalnych, gdy te pozostawały niewidoczne dla oka. Sullivan nie miała szans go znaleźć, jeśli sam do niej nie przyszedł, a przecież jej pragnieniem było spędzanie z nim czasu, więc nie dziwne, że czuła się z tym źle. Może faktycznie powinien ją traktować inaczej niż innych? Darkówna znowu okazała się mieć rację.
- Możemy się... umawiać? - to nie było ani stwierdzenie, ani pytanie. To był pomysł skruszonego dzieciucha, który nie przywykł do tego by chciano go widywać częściej niż to konieczne. Wciąż unikał jej spojrzenia i pewnie dawno by zniknął, gdyby nie trzymała go nagła świadomość, że właśnie w tym tkwił cały problem. Kwestią czasu było, aż gryfonka dojrzeje jako zjawa i nabierze umiejętności instynktownego wyczuwania go pomimo niewidzialności, ale u każdego przebiegało to w innym tempie, a ona chyba nawet nie wiedziała o takiej możliwości. Do tego czasu pozostało im coś wymyślić, bo znikanie było tą sztuczką z której Irytek za nic nie chciałby rezygnować.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 6:42 pm
W jej oczach pojawił się niespokojny, przerażony błysk, gdy poltergeist się od niej nagle odsunął. Chyba znowu nie powiedziała czegoś za dużo? Nie chciała go skrzywdzić tak jak poprzednio. Przecież powiedziała czystą prawdę. Irytek wykorzystywał ją, kiedy była mu do czegoś potrzebna. W innym wypadku nie wiedział nawet, że duszyczka włóczy się sama i bez celu po całym zamku i swój czas marnuje na rozmowach z portretami, bo z nudów mogłaby zgłupieć.
Spojrzała na niego zaskoczona, słysząc jego... pytanie? prośbę? Cokolwiek to było przez dłuższy czas wpatrywała się w rudzielca, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Zszokował ją, ale najprawdopodobniej właśnie o to mu chodziło. Lubił widzieć szok i przerażenie na twarz innych, prawda?
- O nie Irytku... Nie rób mi złudnej nadziei, że chcesz ze mną przebywać, jeśli chcesz zyskać tylko trochę informacji.
Odparła po krótkiej ciszy, wstała z miejsca i zaczęła przechadzać się po całej szerokości korytarza, frunąc od ściany do okna. I tak na okrągło. Zawsze lepiej się jej myślało, gdy była w ruchu.
- Nie chce się znowu z tobą kłócić...
Powróciła na swoje miejsce i ze zwieszoną głową zaczęła bawić się skrawkiem szaty. Sulivan nie wiedziała o mocach, jakie mogła posiąść. Nawet jeśli by się tak stało, duszyczka nie miała zamiaru wykorzystywać swych umiejętności przeciw Irytkowi. Był jaki był i jeśli nie chciał się z nią widywać, ona nie miała najmniejszego zamiaru się mu narzucać.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 6:59 pm
To nie tak, że nie chciał z nią przebywać. On po prostu od samego początku swego istnienia był przeganiany z miejsca na miejsce, z jednego kąta w drugi. Albo przed nim uciekali, albo go unikali, albo przepędzali. Nie przywykł do tego by ktoś chciał faktycznie cały czas być przy nim. Kiedyś ktoś taki istniał, lecz to było tak bardzo dawno temu... i nie skończyło się wcale najlepiej. Samotność w tak zatłoczonym miejscu łatwo było zagłuszyć, a nawet jak nikt nie miał ochoty go widzieć, to wystarczyło zakraść się i pojawić dopiero na drodze wybranej osoby, tak by musiała poświęcić mu chociaż odrobinę czasu. To tak bardzo weszło mu w nawyk, że już nie pamiętał dlaczego to robi.
"To nie tak."
Jakoś nie mógł z siebie nic wydusić. Nie lubił się tłumaczyć, nie był w tym za dobry. Często sam nie rozumiał czemu zachowuje się w taki, a nie inny sposób, więc jak mógłby to ująć w słowa zrozumiałe dla zwykłych śmiertelników? Tylko, że Maggie nie była taka zwykła i nie była już śmiertelna.
Wyraźnie posmutniał. Znowu zapragnął zniknąć, ale z trudem się powstrzymał. Mimo to ludzka postać była dla niego teraz nie do wytrzymania, a on sam miał wrażenie jakby przygasł i zmalał, niczym płomień na zimnym wietrze. Gdy Sullivan wróciła ze spacerku nie miała już przed sobą rudego psotnika, lecz znanego pewnej ślizgonce białego kota z oklapłymi uszkami, skulonego na parapecie. Obraz nędzy i rozpaczy w wykonaniu poltergeista, któremu jakoś przeszła chęć na rozmowę o Nicku i jego szczęśliwym przyjęciu na polowanie.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 7:19 pm
Może po pewnym czasie, Maggie zrozumie postępowanie i zachowanie Irytka. Po lepszym poznaniu poltergeista, może uda jej się dowiedzieć, co powinna mówić, a czego nie? Nigdy nie była zbyt dobra w rozmawianiu o uczuciach, pocieszaniu innych i robieniu wszystkiego, żeby z jej powodu nie cierpieli. Zawsze mówiła wszystko, co jej ślina na język przyniosła i nie potrafiła się powstrzymać. Niestety nie wiedziała o tym, że nie ujawniał się jej, ponieważ myślał, że ona tego nie chce.
Chwilę wpatrywała się w kocura, który zastąpił miejsce rudzielca.
- Wracaj mi tu natychmiast!
Mruknęła obudzona i bez żadnego ostrzeżenia zgarnęła z parapetu białego kota i przytuliła go do siebie. Była niemalże przekonana, że ten zaraz zniknie, więc nie przyzwyczajała się zbytnio do tego uczucia. Wbrew pozorom to dalej był Irytek i przynajmniej na chwilę mogła do dotknąć, przytulić, więc starała się zapamiętać tą chwilę jak najdłużej.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 7:36 pm
"Przestrzeń osobista...!" przeleciało mu przez głowę, gdy dziewczyna bez ceregieli sięgnęła po niego i przytuliła. Nie był jednak w nastroju na oponowanie, zwłaszcza po tym jak wygarnęła mu więcej niż chciał o sobie wiedzieć. Nie zareagowawszy na jej polecenie pozwolił się trzymać w kociej postaci, w jakimś stopniu wierząc, że jeśli dostatecznie długo będzie udawał zwykłe zwierzę to zjawa go zostawi w spokoju i pozwoli pójść zamrozić kolejny kawałek lochów. Tak... Zamrażanie było fajne. To i żalenie się Natalie od której powoli się uzależniał. Doprawdy, co on zrobi, gdy ta dziewczyna skończy szkołę? Chyba zacznie ją na poważnie namawiać do niesienia pomocy takim jak on, może wtedy zamieszka w zamku i będzie rozwiązywać za niego wszystkie przyszłe problemy z tą pokręconą, martwą młódką. Jemu dosyć szybko opadały przy Megg ręce, jak nigdy czuł się na przegranej pozycji ilekroć ta zaczynała mieć o coś pretensje. Nie wiedział po cholerę przejmował się aż tak właśnie Sullivan, skoro nawet fochów Kaylin nie "przeżywał" tak intensywnie. Chyba też zaczynało mu trochę zależeć na tej zjawie. Jakimś sposobem, każdym kolejnym spotkaniem wywierała na nim coraz silniejsze wrażenie.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 7:50 pm
Westchnęła coraz bardziej zestresowana zachowaniem Irytka. Nie wiedziała, co zrobić, aby ponownie wrócił do swej rudzielczej postaci. Pogłaskała go lekko po mięciutkim futerku, cicho wzdychając. Nie miała pomysłu, żeby go pocieszyć i przekonać do powrotu. Nie była w tym najlepsza.
- Irytku... Proszę cię. Wróć.
Wyciągnęła kota przed siebie, wpatrując się intensywnie w jego czerwone ślepia.
- Powiem ci o Nicolasie. Przecież po to do mnie przyszedłeś, prawda?
Odezwała się po dłużej ciszy, wpatrywania się w sierściucha. Ponownie przytuliła go do siebie, korzystając z chwili bliskości.
- Nie zostawię cię, dopóki nie przybierzesz innej postaci.
Zagroziła mu, nie mając nawet najmniejszego zamiaru go puszczać.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 8:01 pm
Czuł się na przegranej pozycji (czucie, bleh! Wciąż nie mógł przywyknąć do tego, ale chyba faktycznie coś tam odczuwał skoro tak przereagowywał byle pierdołę). Nie chciało mu się już starać i był gotów siedzieć w kociej skórze do oporu, zbyt niechętny do jakiegokolwiek czynu, nawet zwykłej przemiany, gdy na słowa Sullivan aż mu oczy rozbłysły. Jeszcze nie wiedział, że to czego dokonał ludzie nazywają szantażem emocjonalnym i tępią za wszelką cenę. Chyba pierwszy raz komuś zależało na nim na tyle by dać się złapać na jego smutne ślepia, a on zaintrygowany nową mocą zamierzał to przepierdolić.
Zniknął by pojawić się przed nią już jako człowiek. Zainteresowany tematem oparł się o parapet i wbił w nią wyczekujące spojrzenie.
- No, to mów. - uśmiechnął się. Dobił swego, dostanie to na czym mu od początku zależało! Nie mogli tak od razu, bez tych nieprzyjemnych oskarżeń? Nie, nie ważne, kto by tam się rozdrabniał nad takimi pierdołami! Czas dowiedzieć się o co chodziło z Nickiem i jego cudownym zaproszeniu.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 8:13 pm
Odniosła sukces! Co prawda, nie chciała być wykorzystywana przez słodkie oczy Irytka, jednak lepsze to niż wpatrywanie się w zdołowanego kota. Zagryzła wargę, aby nie powiedzieć czegoś za dużo i tym samym, znów obrazić poltergeista. Zwiesiła ręce wzdłuż ciała, gdy nie miała już czego (a raczej kogoś) trzymać w ramionach.
- Nick dostał pozwolenie na wzięcie udziału w tych swoich zawodach, o których mówi co roku. To chyba dobrze, co?
Wzruszyła ramionami i chociaż dalej była na niego w pewnym stopniu obrażona, na jej ustach zaczął pojawiać się szeroki uśmiech. Znów zawisła nad parapetem po turecku, wpatrując się w twarz Irytka, któremu udało się dopiąć swego. W dalszym ciągu starała się odpowiadać jak najmniej zwięźle. Przedłużanie tej rozmowy, równało się z przedłużaniem pobytu w pobliżu poltergeista. Mogła robić to naprawdę długo, jeśli taka była zapłata.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 8:23 pm
- Tak, tak, dostał. Ale jak to możliwe? I skąd o tym wiesz? - dalej nie mówiła mu tego co najbardziej go ciekawiło i nie był w stanie zrozumieć dlaczego tak postępuje. Trudno się jednak dziwić gryfonce, gdyż reakcja Irytka na tego typu wyznanie była niemożliwa do przewidzenia. Mógł ją wyśmiać, mógł się znowu przejąć... To była loteria, a ona najwidoczniej nie była gotowa zakręcić kołem fortuny. Z drugiej jednak strony chyba nie zrobiła tego psikusa dla własnej przyjemności, gotowa zatajać swe intencje do końca świata? Nie była taką osobą, nie zrobiłaby tego, gdyby nie chciała by pewien psotnik ją docenił, a nie mógł tego zrobić, gdy nie wiedział co stało za niewinną plotką. Gdy zajęła swoje miejsce nad parapetem, usiadł obok niej opierając plecy o zimną szybę, wyczekując odpowiedzi na swoje pytania. Już jej nie próbował dotykać, starał się zachować dystans, którego ona najwidoczniej pragnęła. W tym wszystkim tylko jedno mu się nie zgadzało ze słowami pomocnej ślizgonki... ale o tym pogada sobie już z nią samą, kiedyś indziej.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 8:36 pm
Przecież po to się tutaj znalazła, prawda? Chciała się mu pochwalić i dlatego znalazła się w tak oczywistym i łatwym do znalezienia miejscu.
Uważnie obserwowała jego drogę do parapetu i dopiero, kiedy wygodnie oparł się o szybę zaczęła mówić.
- Skąd mam wiedzieć jak to możliwe? Byłam na którymś piętrze, nie pamiętam na jakim i usłyszałam rozmowę jakiś portretów. Nie pamiętam jakich.
Uniosła do góry prawą brew, a z jej ust nie schodził dumny uśmiech. Ciekawe tylko, czy Irytek był na tyle mądry, że zrozumiał jej aluzje? Nie wyglądał na takiego, który mógłby nie zrozumieć, ale z drugiej strony już nie raz zdarzyło się im nie porozumieć.
- A ja powtórzyłam Nickowi tylko to co usłyszałam. To chyba nie jest nic złego?
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Czw Sty 28, 2016 8:51 pm
Była na piętrze i słyszała portrety, ale nic nie pamięta? Przecież to musiało się zdarzyć dzisiaj, więc jakim cudem zdążyła zapomnieć?! Patrzył na nią jak na idiotkę. Nieudolnie łgającą idiotkę. Czemu aż tak bardzo nie chciała mu powiedzieć, czemu bawiła się w te podchody? To było głupie i tylko sprawiało, że jeszcze bardziej chciał się dowiedzieć prawdy. Drgnął, jednak nie ruszył się z miejsca. Chciał ją objąć, coś zrobić, był przyzwyczajony do tego, że robił co chciał z kim mu się podobało. Ale przecież nie pasowało jej to, a nie chciał by znowu się wkurzała. Niby Nat uświadamiała go, że powinien pytać ludzi zanim coś im zechce zrobić, zwłaszcza, gdy chodzi o takie sprawy jak pocałunki itp, ale wyraźnie wtedy zaznaczyła, że nie tyczy się to Maggie.
"Zdajesz sobie sprawę, że nie powinieneś całować znienacka innych osób poza nią?"
Poza nią, czyli teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, gdy sprawa dotyczyła gryfonki, a jednak... Skoro nie reagowała na jego dotyk, a nawet wydawała się nim zniechęcona, to był skłonny w jej przypadku wyjątkowo się powstrzymywać. I niech to lepiej doceni, bo było mu z tym strasznie nie w smak.
- Ta, bardzo dobrze... - gdy wreszcie zabrał głos, nie wydawał się ani odrobinę przekonany, a tym bardziej nieogarnięty co do wszelakich aluzji, jakie dziewczę chciało przekazać. Ze spuszczonym na podłogę wzrokiem zaczął machać nogami w powietrzu, niczym typowe dziecko nudzące się w niedzielne popołudnie. Zaczynało mu już brakować pomysłów, zwłaszcza po wykluczeniu wszystkich fizycznych perswazji. Niestety, lepszy był w czynach, bo mówca to z niego był żaden.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Pią Sty 29, 2016 11:20 am
Zaczęła chichotać, kiedy zauważyła zmieniający się wyraz twarzy Irytka. Powinna już wiedzieć, że jeżeli nie powie się mu czegoś wprost, to potrwa to dość długo, zanim zrozumie o co chodziło (o ile w ogóle to do niego dojdzie). Wbrew pozorom to on wyglądał na idiotę, nie mogąc połapać się w jej aluzjach.
Przybliżyła się do poltergeista i oparła swój podbródek na jego ramieniu, wlepiając wzrok w jego twarz. Nawet nie starała się ukryć uśmiechu malującego się na jej ustach.
- Nic nie rozumiesz, prawda?
Zachichotała cicho, nieznacznie się odsuwając.
- O ile dobrze pamiętam ty miałeś zająć się ludźmi, a ja duchami. Przecież nic innego mi nie pozostało. Sam to zasugerowałeś.
Wzruszyła ramionami, w końcu odrywając od niego spojrzenie i wgapiając się w pustą ścianę przed sobą. Duszyczka zaczęła od denerwowania Binnsa. Pożyczyła od niego notatki i przedrzeźniała go w sali pełnej uczniów. Teraz przeniosła się na Nicka, a w zamku było naprawdę sporo duchów, nie wliczając w to duchów, które przybywały na upamiętnienie śmierci Prawie Bezgłowego.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Pią Sty 29, 2016 1:01 pm
Najpierw kłamie, potem się śmieje... Czy złośliwie czy radośnie to ciężko określić, bo przecież jest duchem. Iryś wpatrywał się w nią całkowitym niezrozumieniem, choć tak bardzo starał się pojąć o co chodziło tej wrednej kobietce. Nagle ta się przysunęła, a on w pierwszym odruchu chciał uciec, lecz powstrzymał się i pozwolił by się o niego oparła. W tym momencie nie miał już pojęcia co powinien zrobić i zmieszany wysłuchiwał jej wciąż nie do końca jasnych wyjaśnień.
- W jakim sensie zająć? - mógłby przysiąc, że nic takiego nie mówił. Co najwyżej kiedyś, gdy próbował namówić ją do zabawy, wspomniał coś o tym by chociaż innym duchom wykręciła czasem jakiś numer, ale co to mogło mieć do rzeczy z tym zaprosz... Och.
Załapał. Widać to było w jego rozszerzających się źrenicach, po tym jak nagle odwrócił się całym ciałem w stronę gryfonki. Jego usta powoli rozciągał szeroki uśmiech.
- Okłamałaś Nick'a! - prawie krzyknął. Na szczęście portrety wciąż nie wróciły, więc nie zepsuł tym misternego planu szczwanej zjawy. Zdarzyło się jednak coś innego, zupełnie nieprzewidywalnego. - Ty lisico... - mruknął zachwytem i złapał Maggie w ramiona, po czym namiętnie pocałował. To nie był już zwykły buziak dla draki, lecz pełen pasji akt, którego nijak nie można było przypisać pod zwykły żart.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Pią Sty 29, 2016 1:28 pm
Maggie nie kłamała. Minimalnie naginała rzeczywistość, a to była ogromna różnica. Zauważyła jak drgnął, gdy się o niego oparła, ale widząc jego niechęć do dotyku, nie odsunęła się od niego, dopóki nie zajarzył o co jej tak naprawdę chodziło.
Widok rozszerzających się źrenic i błysk w czerwonych tęczówkach w końcu wskazał jej moment, w którym do pustej głowy rudzielca dotarła prawda. Szybko zakryła mu usta ręką, kiedy na cały korytarz postanowił wykrzyczeć prawdę.
- Może głośniej, bo Gryfoni jeszcze niczego nie usłyszeli?
Syknęła na niego, zaplątując ręce na piersi. Zmarszczyła brwi, słysząc jej kolejne przezwisko. Z ponurej zjawy udało jej się wyewoluować w lisa?
- I wcale go nie okł...
Nie dokończyła, ponieważ Irytek "bezczelnie" jej przerwał pocałunkiem, który nie przypominał zwykłego buziaka dla żartów i zabawy. Nie odsunęła się od niego, nawet nie próbując się wyrwać. Po prostu przytuliła się do niego, bo skoro była w jego ramionach, to dlaczego miałaby się sprzeciwiać?
Sponsored content

Kamienny parapet - Page 12 Empty Re: Kamienny parapet

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach