- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Wto Gru 09, 2014 10:17 am
I co on miał jej powiedzieć? Te dwa badziewne słowa? To dobrze dla małych dzieci, ale... było coś takiego, że samo chciało mu się wyrwać. Ciężko było powstrzymać te cisnące się na usta słowa, więc gdy Kim przerwała pocałunek, aby zaczerpnąć powietrza, on pocałował ją czule w policzek i szepnął bardzo, ale to bardzo cicho, tak, aby tylko ona mogła to usłyszeć.
-Kocham Cię.
I tyle. Żadnych przemówień, proste stwierdzenie. Jasne, bez owijania w bawełnę. Uśmiechnął się do niej delikatnie i aby powstrzymać ją od zbędnych komentarzy takich jak: "Zgłupiałeś!?" "Ja Ciebie nie...", i tym podobnych, pocałował ją namiętnie. Znowu. Czego nie zrobi facet, żeby uciszyć kobietę?
Uśmiechnął się pomiędzy pocałunkami, ale nic już więcej nie powiedział.
-Kocham Cię.
I tyle. Żadnych przemówień, proste stwierdzenie. Jasne, bez owijania w bawełnę. Uśmiechnął się do niej delikatnie i aby powstrzymać ją od zbędnych komentarzy takich jak: "Zgłupiałeś!?" "Ja Ciebie nie...", i tym podobnych, pocałował ją namiętnie. Znowu. Czego nie zrobi facet, żeby uciszyć kobietę?
Uśmiechnął się pomiędzy pocałunkami, ale nic już więcej nie powiedział.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Sro Gru 10, 2014 9:25 pm
Jej oddech był płytki i szybki. Nie wiedział, co się dzieje, gdzie się znajduje, co tu robi i dlaczego tu jest. Gdy chłopak wypowiedział te dwa krótkie, ale zobowiązujące słowa czas się dla niej zatrzymał. W głowie zrobił się bałagan, a świat przestał być "zagadką", a stał się jeszcze "większą zagadką". Dlaczego on to powiedział? Dlaczego teraz? Jaki ma w tym cel?
Chciała zaprzeczyć, wyprowadzić go z błędu, że nie powinien jej kochać, że się myli, ale nie zdążyła. Znowu to zrobił, a do tego nie dał nawet jej nic powiedzieć.
W końcu się odważyła. Nie znała go aż tak dobrze, aby się z nim całować na korytarzu, gdzie wszyscy ją widzieli. Oparła dłonie na jego klacie i odsunęła go od siebie. Spuściła głowę, a jej policzki piekły od tych cholernych rumieńców. Nie wiedziała, co powiedzieć, jak mu wytłumaczyć cokolwiek. Nie chciała go zranić. Przecież jego słowa mogły być wypowiedziane pod wpływem impulsu, one już dawno straciły na znaczeniu. Każdy je wypowiada, obiecuje, ale jak przyjdzie co do czego to wszystko cofa - tak jakby zrodzone uczucia w serduszku nic nie znaczyły.
Chciała zaprzeczyć, wyprowadzić go z błędu, że nie powinien jej kochać, że się myli, ale nie zdążyła. Znowu to zrobił, a do tego nie dał nawet jej nic powiedzieć.
W końcu się odważyła. Nie znała go aż tak dobrze, aby się z nim całować na korytarzu, gdzie wszyscy ją widzieli. Oparła dłonie na jego klacie i odsunęła go od siebie. Spuściła głowę, a jej policzki piekły od tych cholernych rumieńców. Nie wiedziała, co powiedzieć, jak mu wytłumaczyć cokolwiek. Nie chciała go zranić. Przecież jego słowa mogły być wypowiedziane pod wpływem impulsu, one już dawno straciły na znaczeniu. Każdy je wypowiada, obiecuje, ale jak przyjdzie co do czego to wszystko cofa - tak jakby zrodzone uczucia w serduszku nic nie znaczyły.
- Grey Leviathan
Re: Kamienny parapet
Pią Gru 19, 2014 7:39 pm
Te słowa można było interpretować na wiele sposób. To dziwne jak te dwa wyrazy działają na ludzi i jak ludzie potrafią je zinterpretować. W końcu te same słowa wypowiadamy do matek i ojców, choć na pewno nie kochamy ich tak samo. Mówimy to do swojego rodzeństwa, mimo że nie kochamy ich jak rodziców. Inne sytuacje wpływają na nasze odczucia do danej osoby.
A co czuł Grey do Kim? Kochał ją. Naprawdę. I to nie jak siostrę, czy przyjaciółkę. Nic dziwnego, że poczuł się urażony, gdy dziewczyna odepchnęła go od siebie. Przestąpił nerwowo z nogi na nogę i zagryzł dość mocno dolną wargę.
Co powinien teraz powiedzieć? Że to prawda? Że nie chce jej opuścić? No jasne i bardziej ją tym spłoszyć?
-Nie chciałem Cię wystraszyć, ale to jest prawda.
Mruknął cicho odwracając od niej swój wzrok, ale jednocześnie chwycił delikatnie jej dłoń i splótł razem ich palce. Nie chciał, aby go teraz odpychała, ale rozumiał ją. Wiedział czemu tak postępuje. Sam miał wiele wątpliwości, ale tego jednego był pewien na sto procent. Kochał ją.
A co czuł Grey do Kim? Kochał ją. Naprawdę. I to nie jak siostrę, czy przyjaciółkę. Nic dziwnego, że poczuł się urażony, gdy dziewczyna odepchnęła go od siebie. Przestąpił nerwowo z nogi na nogę i zagryzł dość mocno dolną wargę.
Co powinien teraz powiedzieć? Że to prawda? Że nie chce jej opuścić? No jasne i bardziej ją tym spłoszyć?
-Nie chciałem Cię wystraszyć, ale to jest prawda.
Mruknął cicho odwracając od niej swój wzrok, ale jednocześnie chwycił delikatnie jej dłoń i splótł razem ich palce. Nie chciał, aby go teraz odpychała, ale rozumiał ją. Wiedział czemu tak postępuje. Sam miał wiele wątpliwości, ale tego jednego był pewien na sto procent. Kochał ją.
- Kim Miracle
Re: Kamienny parapet
Sob Gru 20, 2014 7:16 pm
Zakryła twarz dłońmi i zamknęła mocno oczy. Co teraz? Co ma zrobić? Jak się zachować? Co zrobić, aby on sobie nigdzie nie poszedł? Spojrzała na niego niepewnie. Zacisnęła dłoń na jego, gdy tylko ją chwycił. W prawdzie chciała ją cofnąć i uciec przed nim, ale zatrzymała te myśli w połowie. Nie może tak go zostawić. Przecież... A co jeśli to podstęp? Nie, nie, nie. On taki nie jest. Prawda? Niech ktoś jej odpowie. Niech ktoś pomoże jej zaufać. Musi to zrobić. Ale ludzie oszukują. Daniel zawsze jej mówił, aby nikomu nie ufała.
- Z-za szybko - szepnęła patrząc w bok.
Zastanowiła się chwilę.
- Spotkajmy się jutro. Jest wypad do Hogsmeade. Idziesz, prawda?- zapytała, a potem cmoknęła go lekko w policzek i odsunęła się.- A teraz już pójdę. Do zobaczenia, Grey.
Pobiegła na dół do lochów.
[zt x2]
- Z-za szybko - szepnęła patrząc w bok.
Zastanowiła się chwilę.
- Spotkajmy się jutro. Jest wypad do Hogsmeade. Idziesz, prawda?- zapytała, a potem cmoknęła go lekko w policzek i odsunęła się.- A teraz już pójdę. Do zobaczenia, Grey.
Pobiegła na dół do lochów.
[zt x2]
- Anabell Nightmare
Re: Kamienny parapet
Pon Sty 05, 2015 10:53 pm
Nie będzie bardziej idealnego miejsca do czytania książki niż kamienny parapet. Cieszyła się, bo nikogo w nim nie było ani żywej duszy, nawet w takim dosłownym znaczeniu. Zadowolona zasiadła na parapecie i zsunęła z ramienia swoja torbę po czym wyjęła jedną z książek i otworzyła ją. Zaczęła czytać zanurzając się w jej treści. Cieszyła się, że teraz nikt jej nie będzie przeszkadzał, chociaż kto wie zaraz może ktoś wyskoczy zza rogu i zacznie krzyczeć czy się przewróci, albo Bóg wie co jeszcze. Ale na razie nie będzie się tym przejmować dopóki ma książkę w ręce nic nie jest ważniejszego.
- Phoebe Nightmare
Re: Kamienny parapet
Wto Sty 06, 2015 12:01 am
Pheebs, bo tak właśnie mówili do niej najbliżsi nie miała najmniejszego zamiaru spędzać całego dnia w pokoju wspólnym i rozmyślać co by tutaj porobić. Ostatnio nie miała czasu dosłownie na nic, nawet parę dni nie rozmawiała ze swoją siostrą co było naprawdę bardzo dziwne, bo można powiedzieć, że były nierozłączne.
Ruszyła przed siebie w poszukiwaniu jakichkolwiek przygód. Schodziła z wieży gryffindoru spotykając wiele znajomych twarzy z którymi zamieniała kilka zdań i szła dalej przed siebie. W końcu dotarła na pierwsze piętro. Ruszyła wzdłuż korytarza, sama nie wiedziała gdzie idzie, dlaczego akurat tutaj? Przecież tak naprawdę pierwsze piętro było jej całkowicie obojętne. Nagle jednak dostrzegła znajomą sylwetkę siedzącą na parapecie.
- Ana... Stęskniłam się za Tobą. - powiedziała do niej i uśmiechnęła się do niej bardzo promiennie siadając na brzegu parapetu.
- Co tam cytasz? - zapytała z czystej ciekawości.
Ruszyła przed siebie w poszukiwaniu jakichkolwiek przygód. Schodziła z wieży gryffindoru spotykając wiele znajomych twarzy z którymi zamieniała kilka zdań i szła dalej przed siebie. W końcu dotarła na pierwsze piętro. Ruszyła wzdłuż korytarza, sama nie wiedziała gdzie idzie, dlaczego akurat tutaj? Przecież tak naprawdę pierwsze piętro było jej całkowicie obojętne. Nagle jednak dostrzegła znajomą sylwetkę siedzącą na parapecie.
- Ana... Stęskniłam się za Tobą. - powiedziała do niej i uśmiechnęła się do niej bardzo promiennie siadając na brzegu parapetu.
- Co tam cytasz? - zapytała z czystej ciekawości.
- Anabell Nightmare
Re: Kamienny parapet
Wto Sty 06, 2015 12:10 am
Zamyślona czytała swoją lekturę lecz po paru minutach cisza ta została zakłócona przez znajomy jej głos. Podniosła nos z nad książki i spojrzała na siostrę, uśmiechnęła się do niej lekko wsuwając do książki zakładkę.
-Pheebs dawno się nie widziałyśmy. - Odpowiedziała uśmiechając się i prostując się, bo w trakcie czytania jakoś zmieniła pozycje i tak naprawdę prawie leżała na tym parapecie co wcale jej nie przeszkadzało w czytaniu jej lektury, który najwidoczniej mocno ja wciągnął.
-Podstawy tarota i wróżbiarstwa, byłam niedawno w bibliotece by je wypożyczyć. - Odpowiedziała łagodnie po czym pokazała jej okładkę książki w sumie tych lektur u niej nigdy nie jest za wiele, a czasami jest to dla niej za mało i dodatkowo wypożycza jakieś książki dla siebie. Cieszyła się ze spotkania w bibliotece, bo spotkała Steve i spędziła z nim bardzo miło czas. Aż przez chwilę zamyśliła się o tym chłopaku, że świat przestał dla niej istnieć, lecz po chwili ocknęła się spoglądając na siostrę trochę zakłopotana. Przez książki ostatnio miała częściej głowę w chmurach, co samej jej nie przeszkadzało, bo lubiła czasami wymyślać scenariusze jakie nie istnieją, lecz może i kiedyś one się spełnią? Kto wie. Świat jest pełen tajemnic i zagadek.
-Co robiłaś ostatnio? -Zapytała po chwili zaciekawiona podkulając nogi i robiąc więcej miejsca dla siostry w końcu to tak niemiło zajmować pół parapetu tylko dlatego, że czytało się książkę.
-Pheebs dawno się nie widziałyśmy. - Odpowiedziała uśmiechając się i prostując się, bo w trakcie czytania jakoś zmieniła pozycje i tak naprawdę prawie leżała na tym parapecie co wcale jej nie przeszkadzało w czytaniu jej lektury, który najwidoczniej mocno ja wciągnął.
-Podstawy tarota i wróżbiarstwa, byłam niedawno w bibliotece by je wypożyczyć. - Odpowiedziała łagodnie po czym pokazała jej okładkę książki w sumie tych lektur u niej nigdy nie jest za wiele, a czasami jest to dla niej za mało i dodatkowo wypożycza jakieś książki dla siebie. Cieszyła się ze spotkania w bibliotece, bo spotkała Steve i spędziła z nim bardzo miło czas. Aż przez chwilę zamyśliła się o tym chłopaku, że świat przestał dla niej istnieć, lecz po chwili ocknęła się spoglądając na siostrę trochę zakłopotana. Przez książki ostatnio miała częściej głowę w chmurach, co samej jej nie przeszkadzało, bo lubiła czasami wymyślać scenariusze jakie nie istnieją, lecz może i kiedyś one się spełnią? Kto wie. Świat jest pełen tajemnic i zagadek.
-Co robiłaś ostatnio? -Zapytała po chwili zaciekawiona podkulając nogi i robiąc więcej miejsca dla siostry w końcu to tak niemiło zajmować pół parapetu tylko dlatego, że czytało się książkę.
- Phoebe Nightmare
Re: Kamienny parapet
Sro Sty 07, 2015 1:58 am
Anabell zawsze uczyła się lepiej niżeli Pheebs, ale ona nigdy nie miała z tym problemu. Od małego rodzice byli bardziej dumni z krukonki. Nie, wcale jej nie zazdrościła. On nie była takim typem człowieka. Po prostu wiedza szybciej wpływała jej do głowy niżeli gryfonce i na to nie mogła już nic poradzić. Pewnie dlatego dziewczyny zostaly rozłączone przez Tiarę Przedziału. Phoebe była bardziej łobuziarą, lubiła łamać regulamin i zazwyczaj nie siedziała tak jak Ana na parapecie i studiowała książki. O nie. To na pewno nie było w jej stylu.
- No niestety dość dawno... - mrunęła. Nie chciała stracić kontaktu z siostrą. Od dziecka doskonale się dogadywały i chciała to dalej utrzymać. Mówiły sobie wszystko.
Oj tak, dziewczyny od dziecka lubiły sobie wróżyć, było to ich hobby można powiedzieć. Zawsze to Anie lepiej to wychodziło. Wróżyła jej i to co powiedziała niekiedy się spełniało, tak jakby znała jej przyszłość. Doskonale wiedziała, że po prostu udawało jej się coś zmyślić co się spełniało, ale jednak Pheebs nie miała takiej wyobraźni jak ona.
Już nabierała powietrza do płuc, ażeby coś powiedzieć na temat danej książki, gdy zauważyła zachowanie siostry. Trochę dziwne, chociaż dziewczyna często miała takowe. Jednak to było dziwniejsze niż zazwyczaj. Przymrużyła oczy i uśmiechnęła się lekko.
- Ana chcesz mi coś powiedzieć? - zapytała spoglądając na nią błagalnym wzrokiem, a zarazem takim, który przypominał jej o życiu bez tajemnic. No co chciała wiedzieć o kim to jej siostra tak myśli. Pewnie go zna, na pewno go zna. Miały wielu znajomych tych samych, w końcu ten sam rocznik, chyba za młodszego się nie brała.
- No niestety dość dawno... - mrunęła. Nie chciała stracić kontaktu z siostrą. Od dziecka doskonale się dogadywały i chciała to dalej utrzymać. Mówiły sobie wszystko.
Oj tak, dziewczyny od dziecka lubiły sobie wróżyć, było to ich hobby można powiedzieć. Zawsze to Anie lepiej to wychodziło. Wróżyła jej i to co powiedziała niekiedy się spełniało, tak jakby znała jej przyszłość. Doskonale wiedziała, że po prostu udawało jej się coś zmyślić co się spełniało, ale jednak Pheebs nie miała takiej wyobraźni jak ona.
Już nabierała powietrza do płuc, ażeby coś powiedzieć na temat danej książki, gdy zauważyła zachowanie siostry. Trochę dziwne, chociaż dziewczyna często miała takowe. Jednak to było dziwniejsze niż zazwyczaj. Przymrużyła oczy i uśmiechnęła się lekko.
- Ana chcesz mi coś powiedzieć? - zapytała spoglądając na nią błagalnym wzrokiem, a zarazem takim, który przypominał jej o życiu bez tajemnic. No co chciała wiedzieć o kim to jej siostra tak myśli. Pewnie go zna, na pewno go zna. Miały wielu znajomych tych samych, w końcu ten sam rocznik, chyba za młodszego się nie brała.
- Anabell Nightmare
Re: Kamienny parapet
Sro Sty 07, 2015 2:11 am
Och ostatnio jej głowa zbyt często odpływała w obłoki, choć starała się jak mogła by tego unikać zwłaszcza na zajęciach, bo na nich jest niezwykle czujna i zapisuje wszystkie najważniejsze punkty, które są na zajęciach. Kiedy tylko siostra spojrzała na nią i zadała pytanie lekko spokorniała i podkuliła bardziej kolana by oprzeć na nich swoją brodę.
-Tak. Nie. Znaczy... - Westchnęła cicho pod nosem, kurde no polubiła jednego chłopaka i teraz musi to powiedzieć siostrze,w końcu się nie będą okłamywać.
-Ja, znaczy polubiłam Steve, ale tak..wiesz lubię go bardziej niż innych chłopaków z roku. - Mruknęła cicho pod nosem spoglądając na książkę, która akurat On jej podał i uśmiech na jej ustach sam się pojawił. Nie mogła uwierzyć, że takie drobne gesty mogą ją ucieszyć. Zawsze taka była, że cieszyła się z tych nawet najmniejszych rzeczy, których nikt nie zauważa. I widziała z reguły to co dla innych było codziennością,a dla niej znaczyło to coś więcej. Widziała w wielu rzeczach magię i tajemnicę, choć po części również karty też grają tutaj swoją rolę.
-Tak. Nie. Znaczy... - Westchnęła cicho pod nosem, kurde no polubiła jednego chłopaka i teraz musi to powiedzieć siostrze,w końcu się nie będą okłamywać.
-Ja, znaczy polubiłam Steve, ale tak..wiesz lubię go bardziej niż innych chłopaków z roku. - Mruknęła cicho pod nosem spoglądając na książkę, która akurat On jej podał i uśmiech na jej ustach sam się pojawił. Nie mogła uwierzyć, że takie drobne gesty mogą ją ucieszyć. Zawsze taka była, że cieszyła się z tych nawet najmniejszych rzeczy, których nikt nie zauważa. I widziała z reguły to co dla innych było codziennością,a dla niej znaczyło to coś więcej. Widziała w wielu rzeczach magię i tajemnicę, choć po części również karty też grają tutaj swoją rolę.
- Phoebe Nightmare
Re: Kamienny parapet
Sro Sty 07, 2015 2:22 am
Zawsze starały się wspierać nawzajem. Doradzały sobie w wyborach, dużo rozmawiały. Steve był kolegą Phoebe z roku, znali się. Nic do niego nie miała, ale wydawał jej się jakiś dziwny? Zresztą dla niej wszyscy krukoni tacy byli nic na to nie poradzi. Nawet jej siostra niekiedy dziwnie się zachowuje, a teraz jak się zakochała to już w ogóle będzie odlot, no ale nie o tym mowa. Były do siebie w dzieciństwie tak podobne, że gdy Pheebs została przydzielona do domu po niej poszła dopiero Ana. Wielkie zdziwienie ogarnęło dziewczynę jak zamiast do niej ta w podskokach podbiegała do nie tego stołu co ona. Teraz z biegiem czasu faktycznie widać, że się różniły, nie wiele ale jednak. Tym bardziej gdy teraz spędzają ze sobą coraz to mniej czasu. Mają swoje sprawy, swoich znajomych. Nie spędzają każdą minutę jak w domu przy kominku gdzie widzą się caly czas. Tutaj obie idą w kompletnie inne strony. Tak bardzo chciała, ażeby nocami rzucały i uczyły się zaklęć pod kołdrą, ale niestety jej marzenia się nie spełniły. W domu rodzice zawsze powtarzają, ażeby tego nie robić, że to jest niebezpieczne. Phoebe lubi niebezpieczeństwo, ale to Ana ją przed tym ostrzegała i ona nie pozwalała bardzo jej się wygłupiać. To krukonka zawsze była bardziej regulaminowa.
- Steve? - spojrzała na siostrę i wywróciła oczami. Można powiedzieć, że od małego ich do siebie ciągnęło. Już w pierwszej klasie wiele czasu ze sobą spędzali, no ale wtedy byli jeszcze dziećmi.
- Ana uważaj... Wiesz jacy oni są. Nie chce później wykręcać rękawów... - mruknęła. Bo do kogo przyjdzie się wyżalić i wypłakać? No tylko do niej, ona będzie musiała później tego słuchać. Na pewno jej wtedy pomoże, ale nie chce, ażeby przez to przechodziła. Owszem, nie ma prawa zabronić jej spotykania się z jakimś chłopakiem, ale może to dzieje się nieco za szybko? No ona nie będzie wnikała to jest życie Any, nie jej. Ona o swoje dba i ma się bardzo dobrze, żadnych chłopaków w najbliższym stuleciu, nie ufa im i już. Ale może jeszcze ją to nie dopadło, sama nie wie jakby się na miejscu Any zachowała.
- Steve? - spojrzała na siostrę i wywróciła oczami. Można powiedzieć, że od małego ich do siebie ciągnęło. Już w pierwszej klasie wiele czasu ze sobą spędzali, no ale wtedy byli jeszcze dziećmi.
- Ana uważaj... Wiesz jacy oni są. Nie chce później wykręcać rękawów... - mruknęła. Bo do kogo przyjdzie się wyżalić i wypłakać? No tylko do niej, ona będzie musiała później tego słuchać. Na pewno jej wtedy pomoże, ale nie chce, ażeby przez to przechodziła. Owszem, nie ma prawa zabronić jej spotykania się z jakimś chłopakiem, ale może to dzieje się nieco za szybko? No ona nie będzie wnikała to jest życie Any, nie jej. Ona o swoje dba i ma się bardzo dobrze, żadnych chłopaków w najbliższym stuleciu, nie ufa im i już. Ale może jeszcze ją to nie dopadło, sama nie wie jakby się na miejscu Any zachowała.
- Anabell Nightmare
Re: Kamienny parapet
Sro Sty 07, 2015 2:43 am
Co ona biedna ma począć skoro serce nie sługa? Słuchać się nie chce i Brnie do przodu własnymi ścieżkami, a nim spostrzec się mogła jej serce brnelo do przodu zostawiając ciało z tyłu. Człowiekiem tylko jest i błędy popełniać będzie, nikt inny tych błędów nie popełni ani ich nie naprawi. To ona i tylko ona jest kowalem swojego losu, lecz kiedy wplacze się do tego miłość to chyba wszystko się psuje. Cóż poradzić ma, że ciągnie ją do tego, a nie innego chłopaka? Nic.
- Wiem będę ostrożna. Zawsze byłam ostrozniejsza od Ciebie. Karty me widzą co pokazują, droga miłości ma zamglona była lecz ten co serce me skradł rozjaśni mą drogę. - W kartach widziała czasami więcej lub mniej jednak zawsze wszystko układało się w jedną całość. Tak jak teraz. Uśmiechnęła się do siostry i ujęła jej dłoń i scisnela ją lekko. Była pewna jedynie do własnych uczuć jednak nie miała pojęcia co ją czeka choć w jakiś sposób była tego ciekawa.
- Wiem będę ostrożna. Zawsze byłam ostrozniejsza od Ciebie. Karty me widzą co pokazują, droga miłości ma zamglona była lecz ten co serce me skradł rozjaśni mą drogę. - W kartach widziała czasami więcej lub mniej jednak zawsze wszystko układało się w jedną całość. Tak jak teraz. Uśmiechnęła się do siostry i ujęła jej dłoń i scisnela ją lekko. Była pewna jedynie do własnych uczuć jednak nie miała pojęcia co ją czeka choć w jakiś sposób była tego ciekawa.
- Phoebe Nightmare
Re: Kamienny parapet
Czw Sty 08, 2015 4:51 am
Nie, to nie jest tak, że Phoebe ma coś do tego krukona. Nie ma. Jak może cokolwiek do niego mieć? Był tylko kolegą z jednego roku, zamienili kilka słów, nie raz siedzieli przypadkowo w ławce. Dlaczego? Może dlatego, że myślał, że to Anabell. Były do siebie uderzająco podobne. Na pierwszy rzut oka nie widać żadnej różnicy pomiędzy nimi, a jednak one widziały. Gryfonka aż się dziwiła jak mogą je mylić skoro są tak bardzo różne od siebie.
- Tak, wiem że jesteś ode mnie ostrożniejsza. Jednak ja się nie pcham w ramiona jakiegoś faceta... Ale rób co uważasz. Jesteś przecież dorosłą osobą i możesz o sobie decydować. - mruknęła i uśmiechnęła się do niej. Nie będzie jej robiła z tego powodu jakichś wyrzutów, przecież po to się coś robi, ażeby potem poczuć konsekwencje, bądź być z siebie bardzo zadowolonym. Phoebe nie spisuję ich od razu na straty, trzeba się łączyć, ale dla niej to jest jeszcze za wcześnie i tyle. Pewnie inaczej by gadała jakby chodziło o nią samą.
- Tak, wiem że jesteś ode mnie ostrożniejsza. Jednak ja się nie pcham w ramiona jakiegoś faceta... Ale rób co uważasz. Jesteś przecież dorosłą osobą i możesz o sobie decydować. - mruknęła i uśmiechnęła się do niej. Nie będzie jej robiła z tego powodu jakichś wyrzutów, przecież po to się coś robi, ażeby potem poczuć konsekwencje, bądź być z siebie bardzo zadowolonym. Phoebe nie spisuję ich od razu na straty, trzeba się łączyć, ale dla niej to jest jeszcze za wcześnie i tyle. Pewnie inaczej by gadała jakby chodziło o nią samą.
- Anabell Nightmare
Re: Kamienny parapet
Czw Sty 08, 2015 5:25 am
Sama jakoś czuła, że nic do stracenia nie ma, więc może spróbować zobaczyć jak to jest kiedy ktoś się troszczy o drugiego człowieka i kocha bezgranicznie za to jakim jest bez potrzeby zmiany samej siebie. Spojrzała na siostrę uśmiechając się do niej lekko.
- Jeżeli to będzie błąd naprawie go jednak jeżeli mi się powiedzie będę się radować. Ty nigdy nie przepadalas za facetami no co poradzić. - Po lubiła steve tak naprawdę od samego początku jednak to uczucie w jej środku pielegnowala dość długo, jednak nigdy nie miała odwagi by się do tego przyznać, że ktoś jej się podoba. Teraz to jest inaczej i chyba lepiej. Może sobie tak wmawia, albo tak jest naprawdę, bo czuła się po prostu szczęśliwa. Teraz jakoś wszystko miało dla niej ostrzejsze i ładniejsze barwy, które widzi na co dzień.
- Jeżeli to będzie błąd naprawie go jednak jeżeli mi się powiedzie będę się radować. Ty nigdy nie przepadalas za facetami no co poradzić. - Po lubiła steve tak naprawdę od samego początku jednak to uczucie w jej środku pielegnowala dość długo, jednak nigdy nie miała odwagi by się do tego przyznać, że ktoś jej się podoba. Teraz to jest inaczej i chyba lepiej. Może sobie tak wmawia, albo tak jest naprawdę, bo czuła się po prostu szczęśliwa. Teraz jakoś wszystko miało dla niej ostrzejsze i ładniejsze barwy, które widzi na co dzień.
- Phoebe Nightmare
Re: Kamienny parapet
Sro Sty 14, 2015 7:33 pm
- Wiem kochana. Kocham Cię i nie chcę, ażeby jakiś drań zrobił Ci krzywdę. - powiedziała do niej przytulając się do swojej siostry. Pocałowała ją w policzek i zeskoczyła z parapetu na którym to uwieczniła swój zacny tyłek.
- Wiesz, że musimy udać się do biblioteki? Chce poszukać informacji na dany temat, a Ty mi musisz w tym pomóc, mogę na Ciebie liczyć? - zapytała, chociaż doskonale wiedziała, że siostra się zgodzi, dlaczego miałaby się nie zgodzić, nie? Wolała jednak się zapytać i zarazem poinformować ją, że spędzenie pół dnia w bibliotece będzie miało niebawem miejsce. Naprawdę zależało jej na znalezieniu tej informacji, a sama nie będzie w stanie przejrzeć wszystkich książek, w końcu na kim ma polegać jak nie na siostrze?
- Ana, niestety muszę się zmywać. Jutro o piętnastej widzimy się w bibliotece. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz. - mruknęła do siostry i kolejny raz pocałowała ją w policzek po chwili odchodząc i znikając za zakrętem.
//Przepraszam za tak długą nieobecność, wychodzę z tematu, żeby Cię już nie blokować.
- Wiesz, że musimy udać się do biblioteki? Chce poszukać informacji na dany temat, a Ty mi musisz w tym pomóc, mogę na Ciebie liczyć? - zapytała, chociaż doskonale wiedziała, że siostra się zgodzi, dlaczego miałaby się nie zgodzić, nie? Wolała jednak się zapytać i zarazem poinformować ją, że spędzenie pół dnia w bibliotece będzie miało niebawem miejsce. Naprawdę zależało jej na znalezieniu tej informacji, a sama nie będzie w stanie przejrzeć wszystkich książek, w końcu na kim ma polegać jak nie na siostrze?
- Ana, niestety muszę się zmywać. Jutro o piętnastej widzimy się w bibliotece. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz. - mruknęła do siostry i kolejny raz pocałowała ją w policzek po chwili odchodząc i znikając za zakrętem.
//Przepraszam za tak długą nieobecność, wychodzę z tematu, żeby Cię już nie blokować.
- Anabell Nightmare
Re: Kamienny parapet
Czw Sty 15, 2015 11:42 pm
-Oj nie przejmuj się za wiele. - Uśmiechnęła się szeroko do Pheebs po czym uściskała ją. W końcu biedna dostanie zmarszczek od tego całego zamartwiania się!
-Jasne! Gdzie się spotykamy? - Odparła wesoło do siostry. Ostatnio sama często jest bywalcem biblioteki, a jej z chęcią pomoże domyślając się i tak, że ona dużo szybciej znajdzie dział z dana książką.
-Jasne do zobaczenia! - Uśmiechneła się do niej po czym pomachała jej na do widzenia. Sama też powinna się zbierać zaczęło się robić późno. Wzięła swoje książki i schowała do środka. Powinna wrócić do swojego dormitorium i porobić coś ciekawego, albo interesującego. Może ułoży tarota? Hm jeszcze nie zdecydowała co powinna zrobić. Ale na pewno coś wymyśli ciekawego!
[z.t dla mnie i Phoebe]
-Jasne! Gdzie się spotykamy? - Odparła wesoło do siostry. Ostatnio sama często jest bywalcem biblioteki, a jej z chęcią pomoże domyślając się i tak, że ona dużo szybciej znajdzie dział z dana książką.
-Jasne do zobaczenia! - Uśmiechneła się do niej po czym pomachała jej na do widzenia. Sama też powinna się zbierać zaczęło się robić późno. Wzięła swoje książki i schowała do środka. Powinna wrócić do swojego dormitorium i porobić coś ciekawego, albo interesującego. Może ułoży tarota? Hm jeszcze nie zdecydowała co powinna zrobić. Ale na pewno coś wymyśli ciekawego!
[z.t dla mnie i Phoebe]
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach